Fajnie gadasz Najbardziej fajny temat o zmianie stylu pracy, a dbanie o doinformowanie tej zmianie, że facet mów też w domu co ci leży na duszy... Dziękuję 😊
Jeżeli się ten materiał komuś rzeczywiście przyda i natchnie go do jakichkolwiek zmian, to uznam swoją cegiełkę na rzecz społeczeństwa, jako sensownie położoną :) Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania i kolejne materiały również Pani przypadną do gustu :)
Słucham, chcę się do czegoś przyczepić i w sumie na razie poza drobnymi, indywidualnymi detalami pełna zgoda. Mam wrażenie, że zdrowe podejście prezentujesz. Aha, fajnie brzmi to Twoje 'Ty jako mężczyzna', bo mimo nicku jestem kobietą 😜 Analogicznie rozumiem, że sugerujesz grupę kobiet, ale jakoś wolę rozmowy pełne logiki innej od wielowartościowej rozmytej a o to wśród kobiet bywa ciężko, choć na szczęście wyjątki się trafiają. Skąd u Ciebie taka idealistyczna wizja nauczycieli? Uczeń na pierwszym miejscu? Najłatwiej o to w ED...
Dziękuję. To kwestia polaryzacji - do kogoś muszę swoje treści kierować, a że łatwiej mi się odnieść do męskiego spojrzenia na większość tematów, bo mimo wszystko nie koniecznie jestem entuzjastą wrzucania wszystkiego i wszystkich do jednego wora, to odnoszę się do tematów nawiązujących do tego, co facet powinien, a czego nie powinien. Oczywiście można stwierdzić, że to odnoszenie się do osławionej „toksycznej męskości”, ale malkontenci niech sobie idą gdzie indziej, popatrzą w ścianę i zwrócą uwagę, że to samo jest po kobiecej stronie. Podejście, którym się tutaj dzielę raczej mi pomaga, niż przeszkadza, a że nazywam to tak, a nie inaczej, to kwestia semantyki. No i marketingu. Sugeruję, żeby ludzie robili to, co im odpowiada najbardziej, ale niech się nie okłamuje, że coś POWINNO BYĆ inaczej. Jeżeli ktoś koniecznie chce być częścią grupy np. mieszanej - proszę bardzo. W tym filmie natomiast zwracam uwagę na to, że płeć ma znaczenie w kwestii tego, co i jak się prezentuje choćby przez wstyd bycia ocenianym. Kobiety i mężczyźni miewają inne problemy i podejście do tychże jest również inne. Z facetami nie będziesz przecież dyskutować o nowych i bardziej sprawdzonych sposobach radzenia sobie z menstruacją (ja wiem, że skrajny przypadek, ale jak się odnosimy do ogólnych zasad, to warto patrzeć w pełnym spektrum, a nie tylko w takim zakresie, które nam odpowiada, udając, że niektórych problemów nie ma. Tylko dlatego, że nam to nie pasuje do idei). Poza tym faceci w większości wypadków nie chcą wychodzić na słabych przy kobietach, więc nie są tak bardzo szczerzy na forum. Widać to choćby na różnych grupach na fb. Kompletnie inna tematyka, zadawane pytania i ton wypowiedzi. O, dłuższy temat. Nie idealistyczna. Realna, która jest zdrowa i działa. Czy jest łatwa? Nope. Czy wielu jest takich nauczycieli? Nope. Nie znaczy to, że jeżeli większość nauczycieli ma g*wniane podejście, to trzeba takie kultywować. A to, że ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za coś, bo im się coś nie opłaca, albo że jest trudne - jest godne jedynie potępienia. Mówię to w oparciu o moje własne doświadczenie - jak wygląda moje współdziałanie z jakąkolwiek grupą, w której mam do powiedzenia więcej, niż mniej. 1. Inne podejście w relacji nauczyciel-uczeń, niż to, o którym mówię. Jest formą egoizmu i sam doskonale pamiętam, jakie było moje nastawienie do takich nauczycieli. 2. Oczywiście od ucznia należy wymagać, żeby nie przybrało postawy: "Jestem, przyszedłem. Ucz mnie. Żądam tego. Należy mi się. To Twoja praca". Odrobina wdzięczności i pokory zawsze jest w cenie. 3. Moi kursanci, uczniowie, podopieczni raczej są pozytywnie nastawieni do mojego podejścia, choć trudniej o utrzymanie zasady niewykorzystywania dobroci prowadzącego. 4. Nauczyciel to nie tylko osoba, która przekazuje wiedzę, ale powinna również uczyć sposobu jej wykorzystania. Tego zazwyczaj mi w szkołach brakowało. 5. Daleki jestem od „głaskania uczniów po głowie”, że im się należy, a rodzice mają prawo pyszczyć nauczycielowi itd. To oczywiście również kwestia postawy nauczyciela, ale wszystko ma swoje miejsce. 6. Zadaniem nauczyciela jest uczyć. Ucznia uczyć się. A rodzice mają nie przeszkadzać. Często jednak zaburzona jest ta relacja rodzic-dziecko i zamiast być rodzicem, chcą być przyjacielem. 7. Nauczyciel to osoba, która bierze odpowiedzialność za to, co się dzieje z uczniem. Jeżeli będzie patrzeć na wszystko przez pryzmat własnego widzi-mi-się, to będzie tyranem, a nie przywódcą w tej relacji. Zaufanie jest fundamentalną kwestią. Jeżeli ktoś czuje się wykorzystywany, to zaufania nie ma.
Fajnie gadasz
Najbardziej fajny temat o zmianie stylu pracy, a dbanie o doinformowanie tej zmianie, że facet mów też w domu co ci leży na duszy... Dziękuję 😊
Jeżeli się ten materiał komuś rzeczywiście przyda i natchnie go do jakichkolwiek zmian, to uznam swoją cegiełkę na rzecz społeczeństwa, jako sensownie położoną :)
Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania i kolejne materiały również Pani przypadną do gustu :)
Słucham, chcę się do czegoś przyczepić i w sumie na razie poza drobnymi, indywidualnymi detalami pełna zgoda. Mam wrażenie, że zdrowe podejście prezentujesz.
Aha, fajnie brzmi to Twoje 'Ty jako mężczyzna', bo mimo nicku jestem kobietą 😜
Analogicznie rozumiem, że sugerujesz grupę kobiet, ale jakoś wolę rozmowy pełne logiki innej od wielowartościowej rozmytej a o to wśród kobiet bywa ciężko, choć na szczęście wyjątki się trafiają.
Skąd u Ciebie taka idealistyczna wizja nauczycieli? Uczeń na pierwszym miejscu? Najłatwiej o to w ED...
Dziękuję.
To kwestia polaryzacji - do kogoś muszę swoje treści kierować, a że łatwiej mi się odnieść do męskiego spojrzenia na większość tematów, bo mimo wszystko nie koniecznie jestem entuzjastą wrzucania wszystkiego i wszystkich do jednego wora, to odnoszę się do tematów nawiązujących do tego, co facet powinien, a czego nie powinien.
Oczywiście można stwierdzić, że to odnoszenie się do osławionej „toksycznej męskości”, ale malkontenci niech sobie idą gdzie indziej, popatrzą w ścianę i zwrócą uwagę, że to samo jest po kobiecej stronie.
Podejście, którym się tutaj dzielę raczej mi pomaga, niż przeszkadza, a że nazywam to tak, a nie inaczej, to kwestia semantyki. No i marketingu.
Sugeruję, żeby ludzie robili to, co im odpowiada najbardziej, ale niech się nie okłamuje, że coś POWINNO BYĆ inaczej. Jeżeli ktoś koniecznie chce być częścią grupy np. mieszanej - proszę bardzo.
W tym filmie natomiast zwracam uwagę na to, że płeć ma znaczenie w kwestii tego, co i jak się prezentuje choćby przez wstyd bycia ocenianym. Kobiety i mężczyźni miewają inne problemy i podejście do tychże jest również inne. Z facetami nie będziesz przecież dyskutować o nowych i bardziej sprawdzonych sposobach radzenia sobie z menstruacją (ja wiem, że skrajny przypadek, ale jak się odnosimy do ogólnych zasad, to warto patrzeć w pełnym spektrum, a nie tylko w takim zakresie, które nam odpowiada, udając, że niektórych problemów nie ma. Tylko dlatego, że nam to nie pasuje do idei).
Poza tym faceci w większości wypadków nie chcą wychodzić na słabych przy kobietach, więc nie są tak bardzo szczerzy na forum. Widać to choćby na różnych grupach na fb. Kompletnie inna tematyka, zadawane pytania i ton wypowiedzi.
O, dłuższy temat.
Nie idealistyczna. Realna, która jest zdrowa i działa.
Czy jest łatwa? Nope.
Czy wielu jest takich nauczycieli? Nope.
Nie znaczy to, że jeżeli większość nauczycieli ma g*wniane podejście, to trzeba takie kultywować. A to, że ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za coś, bo im się coś nie opłaca, albo że jest trudne - jest godne jedynie potępienia.
Mówię to w oparciu o moje własne doświadczenie - jak wygląda moje współdziałanie z jakąkolwiek grupą, w której mam do powiedzenia więcej, niż mniej.
1. Inne podejście w relacji nauczyciel-uczeń, niż to, o którym mówię. Jest formą egoizmu i sam doskonale pamiętam, jakie było moje nastawienie do takich nauczycieli.
2. Oczywiście od ucznia należy wymagać, żeby nie przybrało postawy: "Jestem, przyszedłem. Ucz mnie. Żądam tego. Należy mi się. To Twoja praca". Odrobina wdzięczności i pokory zawsze jest w cenie.
3. Moi kursanci, uczniowie, podopieczni raczej są pozytywnie nastawieni do mojego podejścia, choć trudniej o utrzymanie zasady niewykorzystywania dobroci prowadzącego.
4. Nauczyciel to nie tylko osoba, która przekazuje wiedzę, ale powinna również uczyć sposobu jej wykorzystania. Tego zazwyczaj mi w szkołach brakowało.
5. Daleki jestem od „głaskania uczniów po głowie”, że im się należy, a rodzice mają prawo pyszczyć nauczycielowi itd. To oczywiście również kwestia postawy nauczyciela, ale wszystko ma swoje miejsce.
6. Zadaniem nauczyciela jest uczyć. Ucznia uczyć się.
A rodzice mają nie przeszkadzać. Często jednak zaburzona jest ta relacja rodzic-dziecko i zamiast być rodzicem, chcą być przyjacielem.
7. Nauczyciel to osoba, która bierze odpowiedzialność za to, co się dzieje z uczniem. Jeżeli będzie patrzeć na wszystko przez pryzmat własnego widzi-mi-się, to będzie tyranem, a nie przywódcą w tej relacji. Zaufanie jest fundamentalną kwestią. Jeżeli ktoś czuje się wykorzystywany, to zaufania nie ma.