Proszę o modlitwę za moją jutrzejszą podróż do Ziemi Świętej, do której zainspirował mnie Ojciec Adaś! Będę się modlić za wszystkich Langustowiczy i za Ojca obowiązkowo! ❤️
Jestem dowodem na to iż dotyk Jezusa uzdrowił całkowicie poorane serce które nie widziało sensu dalszego istnienia..przeszedł natychmiast i wlał we mnie miłość poprzez dotyk dłonią. Kochani życzę Wam tego samego :) Do tych którzy upadają : ..jeżeli jeszcze się podnosisz dasz radę a kiedy już nie będziesz mógł On przyjdzie. 💞
Dotyk którego nie da się opisać, chociaż jest dosłowny. Mimo że go oczekujemy jest niespodziewany. Przynosi ulgę. Sprawia, że jest się od nowa. Taki dotyk zapada w pamięć serce i rozum tak mocno, że wspomnienie go jest ratunkiem w najczarniejszych chwilach. Panie kiedy uznasz że jestem gotowa poślij mnie. Adamie piękna modlitwa. Z Panem Bogiem 👋
🙏Pokój i dobro kochani🙏 Im więcej Cię poznaję Jezu,tym bardziej tęsknię i kocham🙏❤tęsknię za dotykiem Twoim.🙏 Błogosławieństwa Bożego wszystkim tu obecnym😘
Dziękuję Ci Jezu za twój dotyk wierzę że jesteś i leczysz moje serce i myśli które są słabe i pragnę Twojego dotyku jak i dla moich bliskich proszę Ci Panie by Cię odnalazly i poszly twoją drogą prawdą i życiem Amen z Panem Bogiem Amen Błogosławionej nocy 🙏💙🌹❤📿
Ojcze Adamie bardzo dziękuję za Twoje słowa,które są dla mnie jak balsam dla duszy.Właśnie teraz w ciężkim momencie mojego życia (życia w grzechu).Teraz jestem spokojna,gdyż dotknął mnie Jezus w spowiedzi świętej.Myślałam, że ten smutek ,ten grzech i ta beznadzieja pogrąży mnie.A jednak Twoje rady proste np.idz do spowiedzi okazały się prostym mechanizmem dla duszy i ciała .Dzięki.
Dotknął ✋mnie dziś Pan I radości ogromnom w❤️ sercu mam. Z tej radości chcę 🎶śpiewać i klaskać👏 w dłonie swe. Więc wszyscy razem chwalmy Go za to że dotknął nas ręką swą. SPOKOJNEGO wieczoru 🙋♀️😊
Jest to taka choroba w której na pewno nic ci się nie stanie wiesz o tym prawda ..wszystko dzieje sie w głowie. Spróbuj oddychania w papierowej szarej torbie do momentu aż przejdzie i skupiaj sie na oddechu na niczym wiecej. Pozdrawiam.
Ojcze Adamie, naprawdę wyjątkowe są te Twoje rekolekcje. Dzięki 💓! Zabierają, jak to złodziej, tu: nocny, wszelkie zło , a obdarzają nas dobrem. Dziś...dobrym dotykiem😇 Spokojnej nocy kochani😴😴😴🥀
Pięknie Ojciec powiedział o dotyku. Dziś mamy cywilizację całkiem innego dotyku niż ten Jezusowy: "zły dotyk", dotyk nacechowany seksualnością, dotyk przemocy. A tu Jezus dotykał, gdy żył i dotyka dziś w sakramentach. O Jezu, jak ja pragnę Twojego dotyku!
❤.... Ale Temat!!! ..... i kiedy kończyło się wszystko na tej ziemi pocałunkiem pożegnałeś przyjaciela nie było już czasu na rozmowę nie było miejsca ciemno było ... może to była ta jedna, jedyna rzecz, która otworzyła mu drzwi do Nieba... Tylko Ty tak potrafisz Jezu ,baranku sprawiedliwy.... ❤ Dobrusiej nocy...😘 Ps. I żeby tak troszku jaśniej.... a jednak o tym samym chyba.... Dzisiaj w jednym z Centrów handlowych naszego miasta dziecięca orkiestra i mały chór wykonywała kolędy.... Delikatne i czyste dźwięki dotykały dużej przestrzeni i wiele zaskoczonych osób...piękne to było.Wiadomo, że przecież zakupy to nie samo zło ale.. pewna dobra "inność" i zwrócenie uwagi na to, co jest naprawdę istotne dało się we znaki niektórym osobom....i łezki nawet popłynęły i uśmiech się pojawił... 😊
W dłoniach Swoich pozlepiałeś moje serce 💔zrobiłeś to tak delikatnie. Dotykiem jak najlepszy artysta rzeźbi duszę dziecka ❤️ Oddałam Ci serce na dłoni mówiąc Dotknij.. Zobacz ile kawałków ale bije.... i bić chcę... ❤️ Dotyku szukałam.. Dotyk rozważałam.. Dotyku chciałam.. Dotyk dostałam ❤️
Jak byłam małym dzieckiem miałam wielkie pragnienie ucalowac Mamusi rąk bo słyszałam że to piękne i pełne miłości. .. Zrobiłam to tylko raz ... wielkie doświadczenie. .. Gdy moja Mama odeszła do Pana ucalowalam Mamusie w czoło tak jak mnie całowała całe życie swoje i Blogoslawila na czole ... Usłyszałam. ...ja bym nie mogła ( teściowa ) ja bym tego nie zrobiła. ... a ja wiem co znaczy dotyk miłości. ..😀
«Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników» Tak o sobie mówił Jezus. Ale i tym którzy w Niego uwierzyli zapowiedział: «w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie»
Dziękuję, Ojcze, za te rekolekcje ;) A was, kochani, mógłbym bardzo, bardzo mocno poprosić, żebyście się za mnie pomodlili? Jestem w takiej sytuacji, że strasznie obawiam się że wrócę do starych grzechów, boję się że to może zadziałać na zasadzie samospełniającej się przepowiedni... Proszę, poproście za mnie Pana Boga... ;)
Dotyk... Ojciec Adam trafił w sedno z opisem sakramentów. U Katarzyny Emmerich też jest takie nawiązanie (2 fragment poniżej). Pierwszy fragment to tylko uszczegółowienie opisu o kobiecie cierpiącej na krwotok. 3, 4 i 5 ogólnie o dotyku. Fragmenty te oczywiście nic nowego nie wnoszą - w Ewangelii jest wszystko. Ale skoro Jezus dal K. Emmerich te objawienia to raczej po to, aby je czytać :) Zmrok już zapadał, a koło Jezusa ciągle był natłok. Teraz przyprowadziły do synagogi służebnice ową niewiastę, cierpiącą na krwotok, która niedaleko stąd mieszkała. Inne niewiasty, które, choć nie w tym stopniu cierpiące, jak ona, w południe, wśród natłoku przy przewozie, za dotknięciem się szaty Jezusowej uzyskały zdrowie, rozmawiając z nią o tym, silną w niej obudziły wiarę. Spodziewała się, że wieczorem, gdy Jezus będzie wychodził z synagogi, wśród natłoku ludzi będzie się mogła niepostrzeżenie Go dotknąć. Jezus, czytając jej myśli, szedł powoli. Wtedy ona niewiasta, wraz z córką, Leą i wujem tejże męża, przybliżyła się do Niego, siadła na kolanach, a oparłszy się jedną ręką na ziemi, drugą dotknęła się szaty Jezusowej, i w oka mgnieniu uczuła się zupełnie uleczoną. Jezus jednak zatrzymał się, spojrzał na uczniów i zapytał: „Kto się Mnie dotknął?" Na to odrzekł Piotr: „Pytasz, kto się Ciebie dotknął? Widzisz, iż lud prze na Ciebie." Lecz Jezus odrzekł: „Ktoś Mnie się dotknął, gdyż czuję, że siła wyszła ze Mnie." Przy czym spojrzał wokoło, a gdy się lud trochę rozstąpił, nie mogła się owa niewiasta dłużej ukryć. Przybliżyła się przeto do Jezusa i w trwodze rzuciła Mu się do nóg, mówiąc, iż ona to zrobiła i że cierpiąc od długiego czasu na krwotok, za dotknięciem się Jego uleczoną została. Błagała Go, aby jej przebaczył. Wtedy Jezus rzekł do niej: „Bądź spokojna, córko, wiara twoja cię uzdrowiła. Idź w pokoju i bądź wolna od cierpień.” Wówczas odeszła uzdrowiona, wraz z swymi krewnymi. Niewiasta ona nazywała się Enue, liczyła lat 30 i była bardzo wynędzniałą i bladą. Nieboszczyk, jej mąż, był żydem. Jedyna córka, jaką miała, wychowywała się u wuja, który właśnie wraz z nią przyszedł do chrztu i jej szwagrową, imieniem Leą, której mąż jest zaciekłym Faryzeuszem. Związek małżeński, w który owdowiała Enue chciała ponownie wejść, nie był po myśli jej bogatych krewnych, dlatego też się jej sprzeciwiali. Przyspieszając kroku, zdążał Jezus do domu Jaira. Towarzyszyli Mu uczniowie, Piotr, Jakub, Jan, Saturnin i Mateusz. W przedsionku domu stało mnóstwo narzekających i płaczków. Przechodząc obok nich, nie powiedział im już Jezus: „ona śpi tylko", lecz poszedł dalej. Matka Jaira, żona jego i jej siostra wyszły w zasłonach żałobnych naprzeciw Niemu. Zostawiwszy na podwórzu Saturnina i Mateusza, udał się Jezus w towarzystwie Piotra, Jakuba i Jana, wraz z Jairem, żoną tegoż, i matką do izby, gdzie leżała umarła. Obecnie leżała ona w innej, szczuplejszej izdebce, aniżeli poprzedniego razu. Miejsce, w którym leżała, znajdowało się teraz za ogniskiem. W ogrodzie kazał Sobie zerwać Jezus gałązkę, jako też przygotować miednicę z wodą, którą pobłogosławił. Zwłoki zmarłej, odrętwiałe, przedstawiały widok o wiele nie przyjemniejszy, aniżeli poprzednio. Dawniej widziałam jej duszę blisko ciała, teraz nie widziałam jej wcale. Przedtem powiedział Jezus: „Ona śpi", teraz nie powiedział nic. Była nieżywa. Jezus, umaczawszy gałązkę w pobłogosławionej wodzie, pokropił nią umarłą dzieweczkę, następnie modląc się, ujął ją za rękę i rzekł: „Dzieweczko, tobie mówię, wstań!" W chwili, gdy Jezus się modlił, widziałam, jak dusza jej w postaci czarnej kuli weszła do jej ust. Podniosła oczy, wyprostowała się za ujęciem ręki przez Jezusa i wstała z łoża. Jezus oddał dziewczynkę rodzicom, którzy wśród płaczu do nóg Mu się rzucili. Potem kazał Jezus przynieść jej co do zjedzenia, a mianowicie winogron i chleba. [...] Jezus uzdrawiał tutaj w różnoraki sposób. Jednych z daleka spojrzeniem i słowem, drugich dotknięciem, innych wkładaniem rąk, innych tchnieniem, to znowu błogosławił, innym wreszcie pomazywał oczy śliną. Niektórzy dotykali się Go i przez to byli uzdrowieni, innym rozkazywał wyzdrowieć, wcale się do nich nie zwracając. Szczególnie w ostatnich czasach czynił wszystko o wiele prędzej, aniżeli w początkach. Mniemałam z początku, iż Jezus dlatego leczył w różny sposób różne rodzaje chorób, by pokazać, iż moc Jego nie tylko do jednego rodzaju jest przywiązana, lecz że ją ma na wszystkie rodzaje; Jezus jednakowoż Sam raz mówi w Ewangelii, iż jeden rodzaj diabłów inaczej się wypędza, niż drugi. Uzdrawiał niezawodnie każdego stosownie do rodzaju jego choroby, jego wiary i natury, podobnie jak jeszcze i teraz każdego grzesznika inaczej chłoszcze, inaczej nawraca. Nie psuł przez to porządku natury, lecz tylko rozszerzał niejako jej zakres. Nie rozcinał żadnego węzła, lecz tylko rozwiązywał go, a mógł wszystkie rozwiązać, bo miał do tego wszelką władzę; tylko iż stał się Bogiem-Człowiekiem, postępował przy leczeniu wedle form ludzkich i uświęcając je. Jeszcze przedtem miałam objawienie, iż dlatego uzdrawiał pod tak różnymi obrazami, by nauczyć uczniów formy dla każdej czynności. Wskazują na to rozmaite formy kościelnego błogosławieństwa, poświęceń i Sakramentów. [...] Z gospody udał się z uczniami do domu trędowatych, stojącego w pewnej odległości od miasta. Wszedłszy tam, wywoływał ich po kolei i uzdrawiał przez dotknięcie się ich, nakazawszy im przy tym stawić się przed kapłanami do zwykłego oczyszczenia. Uczniów nie wziął ze Sobą do wnętrza domu, lecz wysłał ich na górę, gdzie po uzdrowieniu trędowatych chciał nauczać. [...] Gdy przechodził znowu koło celi trędowatego wybiegł tenże, upadł Mu do nóg i rzekł: „Panie, jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić" Jezus kazał mu wyciągnąć rękę, dotknął się jej i rzekł: „Chcę. Bądź oczyszczony!" Trąd opadł z chorego natychmiast, a wtedy Jezus kazał mu stawić się przed kapłanami do oględzin, złożyć ofiarę, a zresztą uzdrowienia tego nie rozgłaszać. Uzdrowiony, poszedł zaraz do kapłanów Faryzeuszów i kazał się zbadać, czy rzeczywiście jest czystym. Kapłani, dowiedziawszy się, kto go uzdrowił, źli byli strasznie, surowo i skrupulatnie badali go, ale w końcu musieli mu wydać świadectwo oczyszczenia. [...] Chłopiec ujrzał już z daleka Jezusa i oznajmił o tym swemu panu; ten wyszedł na ścieżkę, prowadzącą do drogi, i gdy Jezus się zbliżył, wołał doń z odległości: „Panie! nie zbliżaj się do mnie! Jeśli tylko zechcesz pomóc mi, pewnie odzyskam zdrowie." Uczniowie zatrzymali się, a Jezus poszedł doń, dotknął go i rzekł: „Chcę tego!" Trędowaty upadł przed Nim na twarz i w tej chwili opadł zeń trąd. Powstawszy, opowiedział Jezusowi swoje położenie, a Jezus polecił mu połączyć się znów z żoną, a z czasem i z ludźmi zacząć obcować, jak przedtem. Następnie skarcił go za popełnione grzechy, kazał mu pokutować, przyjąć chrzest i rozdać pewne jałmużny. Poczym powrócił Jezus do uczniów i idąc dalej, uczył ich, że dla niesienia pomocy można śmiało dotykać się i trędowatych, jeśli się tylko ma czyste serce i silną wiarę.
Znalazłam odpowiedź w genialnej książce Johna Eldredge "Dzikie Serce"... czy Jezus dotykał faryzeuszy... Pozdrawiam i życzę pomyślności. Wesołych świąt Bożego Narodzenia
Moja siostra jest “dotknieta” przez Boga 30 let nim cierpieniem czesto zadawalam pytanie choroba nerek dializy Po 15 latach przeszczep,ktory pozwolil w miare zyc normalne 7 lat potem nastapil odrzut i 5 lat nastepne dializy dzisiaj 64 lata powoli odchodzi...moze to problem cierpienia zastepczego....prosze o modlitwy....
Cały czas w mojej głowie toczy się walka- który Bóg rzeczywiście istnieje? Bóg który pragnie, aby rzucić wszystko i iść za nim. Zaprzeć się samego siebie (czyli swojego szczęścia i iść za nim). Umartwiając siebie- się uświęcać. Czy Bóg który jest miłością, pragnie dla nas szczęścia, pragnie abyśmy go wysławiali, abyśmy się cieszyli życiem (również doczesnym) ? Bóg miłosierny i łaskawy. Nie potrafię pogodzić ze sobą tych dwóch obrazów. Nie ma nic gorszego niż poczucie, iz Bóg pragnie od Ciebie ofiary ze swojego życia, a Ty chciałbyś mieć wiatr we włosach. Depresja duchowa ogolnie nie polecam. Jeżeli ktoś jest blisko Boga i o mnie pomyśli dzięki ;)
Wszystkich, którzy nie czytali, zachęcam do lektury najpiękniejszego dzieła H. Sienkiewicza pod tytułem "Quo vadis". Wprawdzie powieść ta wydaje się odpowiedniejsza na Wielkanoc, jednak w istocie opowiada o narodzinach wiary w człowieku i ludzie rzymskim, od którego chrześcijaństwo rozpłynęło się na cały świat. Oto krótki fragment: "Chilo pochylił się ku Viniciuszowi i szepnął: - To ten! pierwszy uczeń Chrestusa, rybak! Starzec zaś wzniósł do góry dłoń i znakiem krzyża przeżegnał zgromadzonych, którzy tym razem padli na kolana. Towarzysze Viniciusza i on sam, nie chcąc się zdradzić, poszli za przykładem innych. Młody człowiek nie umiał na razie pochwytać swych wrażeń, albowiem wydało mu się, że owa postać, którą przed sobą widział, jest i dość prostaczą i nadzwyczajną, a co więcej, że ta nadzwyczajność wypływa właśnie z jej prostoty. [...] Tymczasem Piotr począł mówić i mówił z początku, jak ojciec, który upomina dzieci i uczy je, jak mają żyć. Nakazywał im, by wyrzekli się zbytków i rozkoszy, miłowali zaś ubóstwo, czystość obyczajów, prawdę, by znosili cierpliwie krzywdy i prześladowania, słuchali przełożonych i władzy, wystrzegali się zdrady, obłudy i obmówiska, a w końcu żeby dawali przykład i jedni drugim między sobą i nawet poganom. [...] Viniciusz, jakkolwiek uprzedzony przed chwilą niechętnie, nie mógł nie zauważyć, że jednak jest różnica między nauką starca, a tem, co mówili cynicy, stoici lub inni filozofowie, ci bowiem dobro i cnotę zalecali jako rzecz rozumną i jedynie w życiu praktyczną, on zaś obiecywał za nią nieśmiertelność i to nie jakąś lichą nieśmiertelność pod ziemią, w nudzie, czczości, pustkowiu, ale wspaniałą, równą niemal bytowi bogów. Mówił przytem o niej, jak o rzeczy zupełnie pewnej, więc wobec takiej wiary cnota nabierała ceny poprostu bez granic, a klęski życia stawały się czemś niesłychanie błahem, albowiem cierpieć chwilowo, dla nieprzebranego szczęścia, jest rzeczą zupełnie inną, niż cierpieć dlatego tylko, że taki jest porządek natury. Lecz starzec mówił dalej, że cnotę i prawdę należy miłować dla nich samych, albowiem najwyższem, przedwiecznem dobrem i przedwieczną cnotą jest Bóg, kto więc je miłuje, ten miłuje Boga i przez to sam staje się jego umiłowanem dzieckiem. Viniciusz nie rozumiał tego dobrze, wiedział jednak [...], że ten Bóg jest wedle mniemania chrześcijan jeden i wszechmocny, gdy więc teraz usłyszał jeszcze, że jest on wszechdobrem i wszechprawdą, mimowoli pomyślał, że wobec takiego Demiurga Jowisz, Saturn, Apollo, Juno, Westa i Wenus wyglądaliby jak jakaś marna i hałaśliwa zgraja, w której broją wszyscy razem i każdy na swoją rękę. Ale największe zdumienie ogarnęło młodego człowieka, gdy starzec począł nauczać, że Bóg jest również wszechmiłością, kto więc kocha ludzi, ten spełnia najwyższe jego przykazanie. Lecz niedość jest kochać ludzi ze swego narodu, albowiem Bóg-człowiek za wszystkich krew przelał i między poganami znalazł już takich swoich wybranych, jak Korneliusz centurion, i niedość jest kochać tych, którzy nam dobrze czynią, albowiem Chrystus przebaczył i Żydom, którzy go wydali na śmierć, i żołnierzom rzymskim, którzy go do krzyża przybili [...]. Ów rybak, którego na pierwszy rzut oka poczytał za prostaka, przejmował go teraz niemal bojaźnią i zdawał mu się być jakiemś tajemniczem fatum, rozstrzygającem nieubłaganie, a zarazem tragicznie jego losy. [...] starzec zaś, wspomniawszy o śmierci Chrystusa, począł już tylko o Nim mówić. Wszyscy zatrzymali dech w piersiach i cisza zrobiła się jeszcze większa, niż poprzednio, taka, że słyszeć można było niemal bicie serc. Ten człowiek widział! i opowiadał, jako ten, któremu każda chwila wyryła się tak w pamięci, że gdy przymknie oczy, to jeszcze widzi. Mówił więc, jak wróciwszy od Krzyża, przesiedzieli z Janem dwa dni i dwie noce w wieczorniku, nie śpiąc, nie jedząc, w znękaniu, żalu, trwodze, w zwątpieniu, głowy trzymając w rękach i rozmyślając, że On umarł. Oj, ach! jak było ciężko! jak ciężko! Już wstał dzień trzeci i świt pobielił mury, a oni obaj z Janem siedzieli tak pod ścianą bez rady i nadziei. Co ich sen zmorzył (bo i noc przed męką spędzili bezsennie), to budzili się i poczynali biadać nanowo. Aż ledwo weszło słońce, wpadła Marya z Magdali, bez tchu, z rozwiązanym włosem i z krzykiem: „Wzięli Pana!“ Oni zaś, posłyszawszy, zerwali się i poczęli biedz na miejsce. Lecz Jan, człek młodszy, przybieżał pierwszy, obaczył grób pusty i nie śmiał wejść. Dopiero, gdy było ich troje u wejścia, on, który im to mówi, wszedł, ujrzał na kamieniu giezło i zawijacze, ale ciała nie znalazł. Więc spadł na nich strach, bo myśleli, że porwali Chrystusa kapłani i obaj wrócili do domu w większem jeszcze udręczeniu. Potem nadeszli inni uczniowie, i podnosili lament, to wszyscy razem, by ich usłyszał łacniej Pan Zastępów, to kolejno. Zamarł w nich duch, bo się spodziewali, że mistrz miał odkupić Izraela, a oto był trzeci dzień, jak umarł, więc nie rozumieli, dlaczego Ojciec opuścił Syna, i woleliby nie oglądać dnia i pomrzeć, tak ciężkie było to brzemię. Wspomnienie tych strasznych chwil jeszcze teraz wycisnęło dwie łzy z oczu starca, które widać było dobrze przy blasku ognia, ściekające po siwej brodzie. Stara, obnażona z włosów, głowa poczęła mu się trząść i głos zamarł mu w piersi. Viniciusz rzekł w duchu: „Ten człowiek mówi prawdę i płacze nad nią!“ a słuchaczów o prostych sercach żal chwycił także za gardła. Słyszeli już nieraz o męce Chrystusa i wiadomo im było, że radość nastąpi po smutku, ale, że to opowiadał apostoł, który widział, więc pod wrażeniem załamywali ręce, łkając, lub bili się po piersiach. Lecz zwolna uspokoili się, bo chęć dalszego słuchania przemogła. Starzec przymknął oczy, jakby chcąc widzieć lepiej w duszy rzeczy odległe i mówił dalej: „Gdy tak czynili lament, wpadła znów Marya z Magdali wołając, że widziała Pana. Nie mogąc go dla wielkiego blasku rozeznać, myślała, że ogrodnik, ale On rzekł: „Maryo!“ Wówczas krzyknęła: „Rabboni“ i padła mu do nóg, on zaś kazał jej iść do uczniów, a potem znikł. Ale oni, uczniowie, nie wierzyli jej, a gdy płakała od radości, jedni przyganiali jej, inni myśleli, że żal pomieszał jej zmysły, bo mówiła także, że w grobie widziała aniołów, oni zasię, przybieżawszy raz wtóry, widzieli grób pusty. Potem wieczorem przyszedł Kleofas, który chodził z innym do Emmaus i wrócili co żywo, mówiąc: „Prawdziwie zmartwychwstał Pan“. I poczęli się spierać przy drzwiach zamkniętych dla bojaźni Żydów. Wtem On stanął między nimi, choć nie skrzypiały drzwi, a gdy struchleli, rzekł im: „Pokój z wami“. .................. „I widziałem Go, jako widzieli wszyscy, a On był jako światłość i jako szczęśliwość serc naszych, bośmy uwierzyli, że zmartwychwstał i że morza wyschną, góry się w proch obrócą, a Jego chwała nie przeminie“. .................. „A po ośmiu dniach Tomasz Dydymus wkładał palce w Jego rany i dotykał boku Jego, a potem padł Mu do nóg i wołał: „Pan mój i Bóg mój“. Któren mu odpowiedział: „Iżeś mnie ujrzał, uwierzyłeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli“. I te słowa słyszeliśmy, i oczy nasze patrzyły na Niego, albowiem był między nami“. Viniciusz słuchał i działo się z nim coś dziwnego. Zapomniał na chwilę, gdzie jest, począł tracić czucie rzeczywistości, miarę, sąd. Stał wobec dwóch niepodobieństw. Nie mógł uwierzyć w to, co starzec mówił, a czuł, że trzebaby być chyba ślepym i zaprzeć się własnego rozumu, by przypuścić, że ów człowiek, który mówił: „Widziałem“, kłamał. Było coś w jego wzruszeniu, w jego łzach, w jego całej postaci i w szczegółach zdarzeń, które opowiadał, co czyniło niemożliwem wszelkie posądzenie. Viniciuszowi wydawało się chwilami, że śni. Lecz naokół widział uciszony tłum; kopeć latarek dolatywał do jego nozdrzy; opodal płonęły pochodnie, a obok na kamieniu stał człowiek stary, blizki grobu, z drżącą nieco głową, który, dając świadectwo, powtarzał: „Widziałem!“"
A czy nie jest tak że zła nie ma a jest tylko brak dobra - Boga .Pan Bóg nie zmierza się ze złem tylko człowiek w swoim wolnym wyborze wybiera życie w Bogu bądź z dala od Niego z wszelkimi tego konsekwencjami.
Łamanie pewnych zasad kulturowych, które powtarzane i wyuczone przez lata stały się niejako dla nas automatycznymi zachowaniami wprowadzają człowieka nie tylko pewnego rodzaju szok, ale także wywołują w Nas naturalny stan transu w którym nasza podświadomość zaczyna wyszukiwać informacji co ma robić dalej. Można by powiedzieć, że oczekuje ona na dalsze polecenia czyli przełącza się w tryb wyszukiwania. Człowiek poddany temu zabiegowi staje się bardzo wysoce podatny na sugestię, która bezpośrednio działa na jego podświadomość i bardzo często skutki tej jakże silnej sugestii powodują takie rezultaty jak np.czasowy zanik objawów chorobowych. Często można zauważyć, że ten mechanizm lub inne bardzo podobne wykorzystują liderzy sekt religijnych na stadionach pełnych ludzi chcących być uzdrowionymi. Poddają oni tłumy oczekujące na zmiany- a więc już będące w odpowiednim stanie gotowym na przyjęcie sugestii - prostym ale jak potężnym metodą wprowadzenia ludzi w grupowy stan hipnotyczny. W tym wypadku to nie tylko siła wiary, ale i siła sugestii uzdrawia danego człowieka. Przeważnie daje to skutek natychmiastowy, ale krótkotrwały. Formy te były stosowane przez szamanów, magów, kapłanów egipskich itp. a w czasach teraźniejszych i przez hipnoterapeutów. Może się mylę, ale podobno większość z plag egipskich kapłani egipscy byli w stanie skopiować za pomocą swej tzw wiedzy tajemnej, której źródła możemy tylko się domyślać. A więc pytanie jest czemu Jezus jest taki wyjątkowy. Zastanawia fakt skąd prosty syn cieśli mógł posiadać taką wiedzę. Przebywał co prawda z ludźmi uczonymi w piśmie i zadziwiał ich swoim intelektem już jako młodzieniec, ale nie sądzę ażeby żydowscy uczeni w piśmie jeżeli taką wiedzę posiadali, a jestem przekonany że mogli, chętni byliby do dzielenia jej z młodym synem cieśli. Często ludzie przyjmują, że to Bóg nas uzdrawia. A przecież Jezus powiedział kiedyś: idź Twoja wiara Cię uzdrowiła. Czyżby tak naprawdę chciał nam przekazać, że ta Boska moc uzdrowienia jest od dawien dawna w Nas. Jeżeli jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga to samo otwarcie się na jego bliskość w Nas samych, a tym samym bezmierna wiara płynąca z przyjmowania Boga w czasie Eucharystii, kiedy przyjmujemy Jego pod postacią Hostii powinna i jeżeli w to tak naprawdę wierzysz może nas uzdrawiać natychmiast. kiedy to wierząc otwieramy się na działanie mocy Pana Boga w naszych sercach. Działania Pana Jezusa różniły się jednak od działań szamanów, kapłanów, magów czy terapeutów, że wypływały zawsze z Jego bezgranicznej miłości do człowieka, szczególnie tego całkowicie pozbawionego nadziei, któremu żadna moc tajemna nie potrafiła już pomóc: niewidomego, trędowatego, opętanego czy nawet uznawanego za zmarłego. I cuda te miały skutek natychmiastowy i trwały.
Co może wydawać się ciekawe w każdym Jego działaniu Jezus czekał zazwyczaj na to aby to człowiek wyciągnął swoją rękę do Niego. Człowiek dany dotknął, poprosił, przyprowadził chorą osobę do Niego. Są to akty woli, akty otwarcia się na Boga, aby leczył Nas teraz swoją bezgraniczną miłością. Nie tylko wtedy setki lat temu ale i teraz. Każdego z Nas. Nie z chęci zysku, pokazania swoich umiejętności, ale z faktu, że to On nas ludzi słabych, upadających umiłował. Pan Jezus był, jest i będzie jedyną drogą do odnalezienia jeśli jeszcze nie teraz teraz to już wkrótce Boga w Nas samych. On przyszedł po to aby pokazać nam swego Ojca, tam gdzie zawsze czeka czasami zapomniany. Twoja wiara Cię uzdrowiła. Jezus Chrystus potrafi odnaleźć Boga w Nas, uzdrowić tak teraz od razu, ale trzeba w to wierzyć, być otwartym na niego i chcieć. Czy to nie wystarczający dowód, że jest on Synem Boga? Boga w Nas samych? Jeśli w jakimś stopniu masz podobne odczucia lub nie do końca z tym co napisałem jeszcze się zgadzasz to możemy tutaj popisać. Chyba możemy? Oczywiście za zgodą Ojca Adama. Swoją drogą czytając komentarze ludzi pod jego nagraniami można odnieść wrażenie, że Jezus jest właśnie tutaj obecny. Pośród Nas. Pomyślcie, który tak naprawdę obcy Nam człowiek daje tyle miłości, pokoju, radości innym, nie oszukujmy się będąc czasami opluwany lub policzkowany, nie otrzymując za to praktycznie nic w zamian. Jezus był taki i nie piszę tego aby schlebiać komukolwiek. Cytując diabła, którego grał znakomity aktor Al Pacino: Pycha to mój ulubiony grzech. Ale może by warto pomodlić się teraz za tego uśmiechniętego czasami zmęczonego Apostoła, którego twarz szerzy się ponad naszymi komentarzami. Nieprawdaż? Przepraszam, źe się rozpisałem, ale zauważyłem pewien interesujący potencjał intelektualny w niektórych komentarzach pod poprzednimi filmikami, więc może warto porozmawiać tutaj o rzeczach jakże ważnych. a gdzie dwóch lub trzech zgromadzonych jest w imię moje tam wszyscy wiemy, że On jest. Serdecznie pozdrawiam.
@@maciejwalicki2008 Dzięki ale chyba jest wprost przeciwnie. Kilkanaście lat, a właściwie już prawie kilkadziesiąt studiowałem psychologię,nlp i hipnozę itp wierząc, że mogę w ten sposób pomóc innym ludziom. Wierzyłem, że przez hipnozę można pomagać ludziom usuwając ich fobie czy też nałogi. I nagle I ktoś mi powiedział, że to samo zło, że tylko Pan Jezus posiada taką moc . Moc uzdrawiania naszych umysłów i ciał. Był to jeden z duchownych, że się wyrażę tych bardzo ppopularnych youtubowych celebrytów i przyznam ogólnie bardzo pozytywny gość. I nagle doszło do mnie, że być może całe swe życie poświęciłem na coś co się Bogu nie podoba. Niestety Kościół nie wypowiada się na ten temat do końca jasno. Niektórzy biskupi twierdzą nawet że hipnoza medyczna jest rzeczą dobrą. Kim więc jestem ja aby negować co oni mówią. Ale przypominam sobie, że trzydzieści lat temu zostałem poddany bioenergoterapii, która jakoby miała być dobrą rzeczą i to w kościele jako małe dziecko. Dziś Kościół twierdzi, że jest to rzecz zła. W hipnozie co prawda przejmuje się w pewnym stopniu kontrolę nad umysłem człowieka, ale tak naprawdę to Ty nadal dokonujesz wyborów. Co ciekawe jeśli poleci się danej osobie wykonać coś co jest niezgodne z jej moralnością wybudzi się ona natychmiastowo. Był przypadek, że studentka w Paryżu poddana została hipnozie w czasie wykładów dotyczących właśnie tematu hipnozy. Profesor niestety musiał opuścić na klika minut salę nie wybudzając dziewczyny z transu. Studenci jak to czasami studenci podali jej sugestie aby się rozebrała. Ona rozpłakała się ponieważ nie chciała tego zrobić i wybudziła się natychmiast. Tak więc wokół hipnozy jest wiele mitów. Szukam duchownego, który miałby podobną wiedzę i powiedział jak to naprawdę jest, ale posiadając całokształt wiedzy, a nie oceniając mity, które narosły wokół tych tematów, a które wsadzają hipnozę do jednego worka z szamanizmem i magią, które podobnie wprowadzają człowieka w stan transu tylko z inna domyślam się intencją. W przypadku bioenergoterapii odpowiedź jest można powiedzieć chyba bardziej prosta. Ale czy na pewno?? Grupa wyśmienitych energoterapeutów wierzących w Boga, a którzy nie byli pewni czy ich dary pochodzą od Pana poprosili o pomoc księdza. Kiedy On pomodlił się modlitwą o uwolnienie ich zdolności zniknęły. Można byłoby powiedzieć, że sprawa jasna. Chociaż modlitwa o uwolnienie sama w sobie jest bardzo silną sugestią dla osoby wierzącej w Boga, a wątpiącej w to czy czyni dobrze i mogła skutecznie zablokować dane dary bioenergoterapeuty. Tak więc nic w tym świecie nie jest takie proste.Może kiedyś znajdę osobę, która da mi odpowiedź. Nie sądzę, że nawet ojciec Adam Szustak byłby wstanie dać mi tę odpowiedź chociaż skrycie podziwiam sposób w jaki ze szczegółowością zgłębia każdy temat.Gdyby się to jednak jemu udało z pewnością nawróciłby całą rzeszę zagubionych ludzi, takich jak ja a których jest coraz więcej na dobrą drogę.ale,czy jest to rzeczywiście droga niewłaściwa? Czy może na odwrót ? Ale nie oszukujmy się Ojciec Adam musiałby się chyba sklonować. I tak robi więcej niż cały legion ludzi. Mam więc cichą nadzieję, że Ty Macieju jesteś blisko Królestwa Pokoju. I Tego spokoju sumienia zawsze Ci Macieju życzę.
Ojcze.. a ja mam takie pytanie, może gdzieś ojciec będzie mógł mi odpowiedzieć. Czy jeżeli Bóg stał się człowiekiem i przyjął wszystko to co ludzkie, to czy Jezus mógł Np chorować? Choroby, ból itd są skutkiem grzechu na tym świecie, a Jezus był bez grzechu. W sumie tak samo małe dziecko..które nie zgrzeszyło również może zachorować... ciekawa jestem. Skoro Jezus tak cierpiał w swojej męce, to pewnie również mógł chorować.
Chcialabym zapytac czy po smierci do boga trafia tylko katolicy , żydzi i ludzie wierzacy ? pytam dlatego ze jest wiele ludzi niewierzacych lub sa wyznawcamy innych religii ale moga to byc ludzie o dobrym sercu i przyznam ze zalezy mi na tym by i oni mogli doznac zbawienia.
o. Adamie Mam pewien problem. Byłem już u spowiedzi na rekolekcjach i dziś ściągnąłem z youtube kilka piosenek na siłownie, żeby je tam puszczać dla siebie i dla kolegów. W trakcie ściągania przypomniałem sobie, że to może być grzech, ale nie przestałem tego robić. Jestem zły na siebie, bo w tak głupi sposób pobrudziłem sobie duszę grzechem. Co mam robić? Iść do spowiedzi jeszcze raz przed świętami czy uznać to za grzech lekki? Proszę o szybką odpowiedź. Smutno tak w święta nie przystępować do Komunii. Co mam robić? Pomóż proszę o. Adamie.
Czesc. Ja kiedy nie mam pewnosci po prostu ide do spowiedzi; najwyzej usłyszę ze to nie jest zdaniem ksiedza grzech ciężki ale mnie sie wydaje ze np ścisła definicja kradzieży nie jest potrzebna; kwestia jak ci jest z tym co zrobiłeś; jeśli sumienie ci wyrzuca rzeczy ktore być może uznalbys kiedyś za błahe to znaczy że moze Bóg pcha cię na droge świętości. Stawiaj sobie wysoko poprzeczke bracie. Dokladaj sobie ciężarów zeby mięsień sumienia i moc świętości doskonalić. A jesli poczujesz słabość- to bdb. To jak na treningu - "musisz pozrywac żeby urosło", wiesz o co chodzi heh. "Moc w slabosci sie doskonali" - znasz ten cytat. To do boju! I do spowiedzi! Ja bym poszedl a co tam! 😉
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. To prawda, że mam bardzo czułe sumienie. Chyba posłucham rady i pójdę do spowiedzi jeszcze raz. Ciekawe czy spowiednik będzie zły. :)
Niby po co mam z nim być. On i tak ma mnie w dupie. Po tym co się stało wczoraj i będzie przez całe święta jak co roku w święta. Chyba przestanę je obchodzić może wtedy się to skończy. Więc nie gadaj mi, że on ma miłość. Może ma ale nie ma zamiaru innym go dawać. I ja chcę się zamknąć na zło w gettcie. Nie mam zamiaru oddawać drugiego policzka bo gówno z tego jest. Miał przyjść wczoraj by to naprawić ale nie potrafił tego zrobić. Jednak Maryja jest najlepsza na świecie.
Nie wiem jak wam, ale cos we mnie się dzieje, kiedy przed tym filmem o dotyku odtwarzana zostaje reklama zapraszając na portal dla ludzi homoseksualnych...
Chodzi o to ze gdyby Jezus chodzilby dzis i dotykal moglby chciec tez dotknac homoseksualistow tak jak wtedy tredowatych lamiac w ten sposób prawo czy tez konwenanse? 😄
Szustak,jesteś cudny,sorry za poufałość,ale w moim wieku....nie pytam skąd bierzesz te mądrości ,bo wiadomo,gdy chodzi o dotyk,widzę JPII,był bezceremonialny,bezpośredni,jak chyba nikt wcześniej.Pozdrawiam
Proszę o modlitwę za moją jutrzejszą podróż do Ziemi Świętej, do której zainspirował mnie Ojciec Adaś! Będę się modlić za wszystkich Langustowiczy i za Ojca obowiązkowo! ❤️
Ela Wolak
Błogosławionej podróży.😇😇😇💗
;)
Z Bogiem...❤❤❤❤
Dobrej podrozy i pieknych przezyc duchowych. Dziekuje za modlitwe. 🙏🤗🐼
Szczęść Boże
Bóg zapłać
Życzę spokojnej trasy 😀
Jestem dowodem na to iż dotyk Jezusa uzdrowił całkowicie poorane serce które nie widziało sensu dalszego istnienia..przeszedł natychmiast i wlał we mnie miłość poprzez dotyk dłonią. Kochani życzę Wam tego samego :) Do tych którzy upadają : ..jeżeli jeszcze się podnosisz dasz radę a kiedy już nie będziesz mógł On przyjdzie.
💞
Jezu dotknij mnie Swoja siłą i mocą Ulecz to co sĺabe i grzeszne.
Dziękuję 💕 Bóg zapłać ♥️
Dziękujęf Bogu za to słowo i za Jego wierną miłość i łaskę dla mnie grzesznego.
Jezu Przyjacielu Dotykaj. Amen
Proszę o modlitwę w intencji mojej żony, która jutro ma ważny egzamin. Proszę o natchnienie Ducha Świętego. Bóg Zapłać :)
Pomodle sie , niech Duch Sw ja prowadzi
Dziękuję Wszystkim :) Egzamin zdany, żona szczęśliwa :)
Gratulacje!!! szczesc Boze
Jezu proszę dotknij mnie bo bardzo tego potrzebuje
Ojcze, Bóg zapłać... Mocno ściskam 🤗🤗🤗
Mój Dziadziu kończyłby dziś 100 lat ... Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie 🙏❤🙏
Słowa o.Adama są jak dotyk Pana Jezusa! ❤dziękuję
Dotyk którego nie da się opisać, chociaż jest dosłowny. Mimo że go oczekujemy jest niespodziewany. Przynosi ulgę. Sprawia, że jest się od nowa. Taki dotyk zapada w pamięć serce i rozum tak mocno, że wspomnienie go jest ratunkiem w najczarniejszych chwilach. Panie kiedy uznasz że jestem gotowa poślij mnie. Adamie piękna modlitwa. Z Panem Bogiem 👋
Kochani proszę Was o modlitwę za zdrowie mojej córki,by wróciła do pracy lecząc innych ludzi...lekarze tez chorują .....dzięki serdeczne za modlitwę
Matko Najświętsza Uzdrowienie chorych módl się za nami. Zdrowaś Maryjo łaski pełna...
@@alamot4144 Amen
@@alamot4144 ..Serdecznie dziękuje za modlitwę
Dziękuję wszystkim za modlitwę...niech Bóg będzie z wami ...
Tak często Jezus mnie dotykasz , a ja nie zawsze umie to przyjąć. Duchu Święty oświecaj mnie w takich chwilach .!!!
Bóg zapłać.... cudowne słowa.... Renata....paaa....)))
Panie potrzebuje Twojego dotyku, ulecz we mnie to co słabe.🐾
Bóg zapłać ❤
Gdy źródłem dotyku jest Boska Miłość, staje się on, pieszczotą nieba....
👍❤🤗
Panie uzdrow swoim dotykiem rany naszego serca i ciala. Dobrej nocy Kochani. Z Bogiem. 🙏🤗💞🐼🌛
@@marianniedziela1504 🙏🤗🌛
Bądź zdrowa Renatko🙏❤🌹
Amen. Szczęść Boże Renatko. 🙏❤
Z Bogiem.
@@mariajaworska2189 Bog zaplac Marysiu. Pan z Toba. 🙏😘💕🐼
🙏Pokój i dobro kochani🙏
Im więcej Cię poznaję Jezu,tym bardziej tęsknię i kocham🙏❤tęsknię za dotykiem Twoim.🙏
Błogosławieństwa Bożego wszystkim tu obecnym😘
Dobrej nocy🤗🙏🖐
Piękne. Miłość wyzwala Miłość. Chwała Panu. Spokojnej nocy.
Marysiu, dobrej nocy Tobie :)))
Dziękuję Ci Jezu za twój dotyk wierzę że jesteś i leczysz moje serce i myśli które są słabe i pragnę Twojego dotyku jak i dla moich bliskich proszę Ci Panie by Cię odnalazly i poszly twoją drogą prawdą i życiem Amen z Panem Bogiem Amen Błogosławionej nocy 🙏💙🌹❤📿
Dobrej nocy🤗🙏🖐🌜
Przepiękne dziękuję tobie Jezu dotknij dziś moich braci ...
Ojcze Adamie bardzo dziękuję za Twoje słowa,które są dla mnie jak balsam dla duszy.Właśnie teraz w ciężkim momencie mojego życia (życia w grzechu).Teraz jestem spokojna,gdyż dotknął mnie Jezus w spowiedzi świętej.Myślałam, że ten smutek ,ten grzech i ta beznadzieja pogrąży mnie.A jednak Twoje rady proste np.idz do spowiedzi okazały się prostym mechanizmem dla duszy i ciała .Dzięki.
Dotknął ✋mnie dziś Pan
I radości ogromnom w❤️ sercu
mam. Z tej radości chcę 🎶śpiewać i klaskać👏 w dłonie swe.
Więc wszyscy razem chwalmy Go za to że dotknął nas ręką swą.
SPOKOJNEGO wieczoru 🙋♀️😊
🙏❤
🤗🙏🖐🌜
Kiedyś na oazie nauczyłam się tej piosenki,dzięki za przypomnienie.
Szczęść Boże
Ależ to było piękne.
Rozrzucajmy ziarno dobra.
Dajmy się dotknąć przez Pana Jezusa.
Amen.💗
Proszę o modlitwę w intencji uzdrowienia z nerwicy. Bóg zapłać ☺
Zapewniam modlitwę 😇 🙏
Jezu Ty się tym zajmij.
+
Jest to taka choroba w której na pewno nic ci się nie stanie wiesz o tym prawda ..wszystko dzieje sie w głowie. Spróbuj oddychania w papierowej szarej torbie do momentu aż przejdzie i skupiaj sie na oddechu na niczym wiecej. Pozdrawiam.
Nowenna Pompejańska jest niezawodnym lekarstwem ❤proszę spróbować
Wzruszający jak dla mnie ten dzisiejszy odcinek Złodzieja.Dziękuje Ojcu dziś szczególnie.Pozdrawiam.Paa.
Dziekuje Ojcze za Slowo...
Piękne słowa, o. Adamie! ❤ Kochani, proszę o modlitwę za mnie, abym każdego dnia odnajdywała siłę do życia 😇
Pomodle sie...🙏
Zapewniam modlitwę 😇 Ale
🙏❤
Dziękuję 🙋
Ojcze dziękuję za te rekolekcje 💗
❤❤❤Dziękuję 👍💕
❤
Ojcze Adamie, naprawdę wyjątkowe są te Twoje rekolekcje. Dzięki 💓! Zabierają, jak to złodziej, tu: nocny, wszelkie zło , a obdarzają nas dobrem. Dziś...dobrym dotykiem😇 Spokojnej nocy kochani😴😴😴🥀
Dobry wieczór Braciom i Siostrom dobrego i spokojnego wieczoru i nocki z Jezuskiem Amen 😘😇🙋💓
Dziekuje,dobrej nocy🤗🙏🖐🌜
JEZU przyjdź. Dotknij mnie 🙌. Bóg zapłać. Dobrej BŁOGOSŁAWIONEJ nocy 🙌🛌✨😇
Witam w Nocnym Zlodzieju.Spokojnej nocy🤗🙏🖐🌜
Pozdrawiam Edwardzie :)
@@krzysztofk.7611 🤗🙏🖐
Błogosławionego wieczoru Kochani 💕 🙏 😘
Pięknie Ojciec powiedział o dotyku.
Dziś mamy cywilizację całkiem innego dotyku niż ten Jezusowy: "zły dotyk", dotyk nacechowany seksualnością, dotyk przemocy.
A tu Jezus dotykał, gdy żył i dotyka dziś w sakramentach.
O Jezu, jak ja pragnę Twojego dotyku!
Proszę o modlitwę za moja trudna sytuacje w pracy. Oby się wszystko pozytywnie rozwiązało . Już nie mam sił :(
Ogarniam modlitwą
Patrycja, pomodle sie...🙏🐼
Szczęść Boże. 🙏❤
🙏🙋
Ojcze nasz, któryś jest w niebie...
Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość Moja nie odstąpi od ciebie, mówi Pan. [Ps 54,10]
Błogosławię
Po prostu dziękuję!
Witajcie szczęść Boże 😊
Szczęść Boże!
SPOKOJNEJ NOCKI DLA WSZYSTKICH...❤❤❤❤❤❤❤
💟💟💟
Tesia, wzajemnie :)
Dziękuje za modlitwę życzę wszystkim udanego dnia 😊
Wspaniałe Słowo ❤❤❤ Dziękuję Ojcze Adamie 😍🙏
To niesamowite, że w czasie modlitwy poczułam się tak dobrze, tak błogo jakby Jezus działał..Boże, Kochanie...
Wyjatkowe rekolekcje...
Niech tak się stanie. Niech Nas dotknie! ❤
Witajcie ❤❤❤ 😙
Szkoda, że mam już 47 lat... chciałbym wstąpić do tego Zakonu i głosić tak jak Adam. Bóg zapłać za to co robisz Ojcze.
Dziękuję O Adasiu, Bóg z Tobą i z Wami Kochani ❤️
Amen❤️💜❤️
Wzajemne miłowanie, jakże trudny , piękny klucz ❤️🤗😘
Marcin Pierz m
Z
@@danutastachowicz728 tak ?
❤....
Ale Temat!!!
.....
i kiedy kończyło się wszystko na tej ziemi
pocałunkiem pożegnałeś przyjaciela
nie było już czasu na rozmowę
nie było miejsca
ciemno było
...
może to była ta jedna, jedyna rzecz, która otworzyła mu drzwi do Nieba...
Tylko Ty tak potrafisz
Jezu ,baranku sprawiedliwy....
❤
Dobrusiej nocy...😘
Ps.
I żeby tak troszku jaśniej....
a jednak o tym samym chyba....
Dzisiaj w jednym z Centrów handlowych naszego miasta dziecięca orkiestra i mały chór wykonywała kolędy....
Delikatne i czyste dźwięki dotykały dużej przestrzeni i wiele zaskoczonych osób...piękne to było.Wiadomo, że przecież zakupy to nie samo zło ale.. pewna dobra "inność" i zwrócenie uwagi na to, co jest naprawdę istotne dało się we znaki niektórym osobom....i łezki nawet popłynęły i uśmiech się pojawił...
😊
Dobrusiej...❤❤❤🌘🌘🌘🤗🤗🤗😙😙😙
Ewuniu dzieki za kolejny skrawek Twojej poezji. Dobrej nocy. Z Panem Bogiem. 🙏🤗💕🐼🍎🍏
Ewa
Piękne. Szczęść Boże. 🙏❤
@@tesiap6190 😚
@@renatagodzinska1003 💚
W dłoniach Swoich pozlepiałeś moje serce 💔zrobiłeś to tak delikatnie.
Dotykiem jak najlepszy artysta rzeźbi duszę dziecka ❤️
Oddałam Ci serce na dłoni mówiąc
Dotknij.. Zobacz ile kawałków ale bije.... i bić chcę... ❤️
Dotyku szukałam..
Dotyk rozważałam..
Dotyku chciałam..
Dotyk dostałam ❤️
@Sonia 😘
To ja dziękuję ❤️
@@jolab3814 ♥️
Dziękuję ♥️dobrej nocy kochana.
❤....bije i jest bardzo gorąco kochające...
@@ewa6607 💖
Szczęść Boże Beatko. 🙏❤
Nie jestem mocna niestety,ale probuje,dziekuje za to slowo
❤❤❤
Wow dzisiejszy odcinek jest super.. Coś czego potrzebowałam.
Proszę was o modlitwę za grzeszników. Jena "Zdrowaś Mario" od was wszystkich może naprawdę ich nawrócić.
Juz sie modle
Jak byłam małym dzieckiem miałam wielkie pragnienie ucalowac Mamusi rąk bo słyszałam że to piękne i pełne miłości. ..
Zrobiłam to tylko raz ... wielkie doświadczenie. ..
Gdy moja Mama odeszła do Pana ucalowalam Mamusie w czoło tak jak mnie całowała całe życie swoje i Blogoslawila na czole ...
Usłyszałam. ...ja bym nie mogła ( teściowa ) ja bym tego nie zrobiła. ... a ja wiem co znaczy dotyk miłości. ..😀
Ja zawsze całowałam mamusie i tatusia w rękę i nie wstydziłam się tego pocałunku wręcz przeciwnie byłam dumna
@@marianniedziela1504 😀Dzień dobry 😁Dziękuję
Marta Pakula z
@@danutastachowicz728 Tak Marta z.
Szczęść Boże i pięknego nowego roku 😄
O. Tomasz Nowak zrobił super rekolekcje w Częstochowie :)
Me serce puste pragnie miłości bo syte rozwija swe skrzydła. Takie przemyślenia mojego autorstwa
amen
Dzisiaj mnie ojcec zachwycił mówiąc o dobru,roztropności i dotyku który leczy ....
Niesamowite
Ja miałam dzisiaj dotyk na spowiedzi i na mszy św
😊
🙂💜😇
Amen 🙏
«Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»
Tak o sobie mówił Jezus. Ale i tym którzy w Niego uwierzyli zapowiedział:
«w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie»
Amen
Proszę o modlitwę za mnie
Pomodle sie...🙏
🙏❤
🙏
Ojcze nasz, któryś jest w niebie...
Dziękuję, Ojcze, za te rekolekcje ;) A was, kochani, mógłbym bardzo, bardzo mocno poprosić, żebyście się za mnie pomodlili? Jestem w takiej sytuacji, że strasznie obawiam się że wrócę do starych grzechów, boję się że to może zadziałać na zasadzie samospełniającej się przepowiedni... Proszę, poproście za mnie Pana Boga... ;)
Modlitwa zapewniona 😘😇
dziękuję wam bardzo ;)
🙏
Modlę się.....
Każdy niesie swój krzyż. Ja mam depresję :) ściskam
Pierwszy 🥇 jedziemy
Szkocja 🏴 rządzi
Aberdeen pozdrawia ☺👋
❤️
Dotyk... Ojciec Adam trafił w sedno z opisem sakramentów. U Katarzyny Emmerich też jest takie nawiązanie (2 fragment poniżej). Pierwszy fragment to tylko uszczegółowienie opisu o kobiecie cierpiącej na krwotok. 3, 4 i 5 ogólnie o dotyku. Fragmenty te oczywiście nic nowego nie wnoszą - w Ewangelii jest wszystko. Ale skoro Jezus dal K. Emmerich te objawienia to raczej po to, aby je czytać :)
Zmrok już zapadał, a koło Jezusa ciągle był natłok. Teraz przyprowadziły do synagogi służebnice ową niewiastę, cierpiącą na krwotok, która niedaleko stąd mieszkała. Inne niewiasty, które, choć nie w tym stopniu cierpiące, jak ona, w południe, wśród natłoku przy przewozie, za dotknięciem się szaty Jezusowej uzyskały zdrowie, rozmawiając z nią o tym, silną w niej obudziły wiarę. Spodziewała się, że wieczorem, gdy Jezus będzie wychodził z synagogi, wśród natłoku ludzi będzie się mogła niepostrzeżenie Go dotknąć. Jezus, czytając jej myśli, szedł powoli. Wtedy ona niewiasta, wraz z córką, Leą i wujem tejże męża, przybliżyła się do Niego, siadła na kolanach, a oparłszy się jedną ręką na ziemi, drugą dotknęła się szaty Jezusowej, i w oka mgnieniu uczuła się zupełnie uleczoną. Jezus jednak zatrzymał się, spojrzał na uczniów i zapytał: „Kto się Mnie dotknął?" Na to odrzekł Piotr: „Pytasz, kto się Ciebie dotknął? Widzisz, iż lud prze na Ciebie." Lecz Jezus odrzekł: „Ktoś Mnie się dotknął, gdyż czuję, że siła wyszła ze Mnie." Przy czym spojrzał wokoło, a gdy się lud trochę rozstąpił, nie mogła się owa niewiasta dłużej ukryć. Przybliżyła się przeto do Jezusa i w trwodze rzuciła Mu się do nóg, mówiąc, iż ona to zrobiła i że cierpiąc od długiego czasu na krwotok, za dotknięciem się Jego uleczoną została. Błagała Go, aby jej przebaczył. Wtedy Jezus rzekł do niej: „Bądź spokojna, córko, wiara twoja cię uzdrowiła. Idź w pokoju i bądź wolna od cierpień.” Wówczas odeszła uzdrowiona, wraz z swymi krewnymi. Niewiasta ona nazywała się Enue, liczyła lat 30 i była bardzo wynędzniałą i bladą. Nieboszczyk, jej mąż, był żydem. Jedyna córka, jaką miała, wychowywała się u wuja, który właśnie wraz z nią przyszedł do chrztu i jej szwagrową, imieniem Leą, której mąż jest zaciekłym Faryzeuszem. Związek małżeński, w który owdowiała Enue chciała ponownie wejść, nie był po myśli jej bogatych krewnych, dlatego też się jej sprzeciwiali. Przyspieszając kroku, zdążał Jezus do domu Jaira. Towarzyszyli Mu uczniowie, Piotr, Jakub, Jan, Saturnin i Mateusz. W przedsionku domu stało mnóstwo narzekających i płaczków. Przechodząc obok nich, nie powiedział im już Jezus: „ona śpi tylko", lecz poszedł dalej. Matka Jaira, żona jego i jej siostra wyszły w zasłonach żałobnych naprzeciw Niemu. Zostawiwszy na podwórzu Saturnina i Mateusza, udał się Jezus w towarzystwie Piotra, Jakuba i Jana, wraz z Jairem, żoną tegoż, i matką do izby, gdzie leżała umarła. Obecnie leżała ona w innej, szczuplejszej izdebce, aniżeli poprzedniego razu. Miejsce, w którym leżała, znajdowało się teraz za ogniskiem. W ogrodzie kazał Sobie zerwać Jezus gałązkę, jako też przygotować miednicę z wodą, którą pobłogosławił. Zwłoki zmarłej, odrętwiałe, przedstawiały widok o wiele nie przyjemniejszy, aniżeli poprzednio. Dawniej widziałam jej duszę blisko ciała, teraz nie widziałam jej wcale. Przedtem powiedział Jezus: „Ona śpi", teraz nie powiedział nic. Była nieżywa. Jezus, umaczawszy gałązkę w pobłogosławionej wodzie, pokropił nią umarłą dzieweczkę, następnie modląc się, ujął ją za rękę i rzekł: „Dzieweczko, tobie mówię, wstań!" W chwili, gdy Jezus się modlił, widziałam, jak dusza jej w postaci czarnej kuli weszła do jej ust. Podniosła oczy, wyprostowała się za ujęciem ręki przez Jezusa i wstała z łoża. Jezus oddał dziewczynkę rodzicom, którzy wśród płaczu do nóg Mu się rzucili. Potem kazał Jezus przynieść jej co do zjedzenia, a mianowicie winogron i chleba.
[...]
Jezus uzdrawiał tutaj w różnoraki sposób. Jednych z daleka spojrzeniem i słowem, drugich dotknięciem, innych wkładaniem rąk, innych tchnieniem, to znowu błogosławił, innym wreszcie pomazywał oczy śliną. Niektórzy dotykali się Go i przez to byli uzdrowieni, innym rozkazywał wyzdrowieć, wcale się do nich nie zwracając. Szczególnie w ostatnich czasach czynił wszystko o wiele prędzej, aniżeli w początkach. Mniemałam z początku, iż Jezus dlatego leczył w różny sposób różne rodzaje chorób, by pokazać, iż moc Jego nie tylko do jednego rodzaju jest przywiązana, lecz że ją ma na wszystkie rodzaje; Jezus jednakowoż Sam raz mówi w Ewangelii, iż jeden rodzaj diabłów inaczej się wypędza, niż drugi. Uzdrawiał niezawodnie każdego stosownie do rodzaju jego choroby, jego wiary i natury, podobnie jak jeszcze i teraz każdego grzesznika inaczej chłoszcze, inaczej nawraca. Nie psuł przez to porządku natury, lecz tylko rozszerzał niejako jej zakres. Nie rozcinał żadnego węzła, lecz tylko rozwiązywał go, a mógł wszystkie rozwiązać, bo miał do tego wszelką władzę; tylko iż stał się Bogiem-Człowiekiem, postępował przy leczeniu wedle form ludzkich i uświęcając je. Jeszcze przedtem miałam objawienie, iż dlatego uzdrawiał pod tak różnymi obrazami, by nauczyć uczniów formy dla każdej czynności. Wskazują na to rozmaite formy kościelnego błogosławieństwa, poświęceń i Sakramentów.
[...]
Z gospody udał się z uczniami do domu trędowatych, stojącego w pewnej odległości od miasta. Wszedłszy tam, wywoływał ich po kolei i uzdrawiał przez dotknięcie się ich, nakazawszy im przy tym stawić się przed kapłanami do zwykłego oczyszczenia. Uczniów nie wziął ze Sobą do wnętrza domu, lecz wysłał ich na górę, gdzie po uzdrowieniu trędowatych chciał nauczać.
[...]
Gdy przechodził znowu koło celi trędowatego wybiegł tenże, upadł Mu do nóg i rzekł: „Panie, jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić" Jezus kazał mu wyciągnąć rękę, dotknął się jej i rzekł: „Chcę. Bądź oczyszczony!" Trąd opadł z chorego natychmiast, a wtedy Jezus kazał mu stawić się przed kapłanami do oględzin, złożyć ofiarę, a zresztą uzdrowienia tego nie rozgłaszać. Uzdrowiony, poszedł zaraz do kapłanów Faryzeuszów i kazał się zbadać, czy rzeczywiście jest czystym. Kapłani, dowiedziawszy się, kto go uzdrowił, źli byli strasznie, surowo i skrupulatnie badali go, ale w końcu musieli mu wydać świadectwo oczyszczenia.
[...]
Chłopiec ujrzał już z daleka Jezusa i oznajmił o tym swemu panu; ten wyszedł na ścieżkę, prowadzącą do drogi, i gdy Jezus się zbliżył, wołał doń z odległości: „Panie! nie zbliżaj się do mnie! Jeśli tylko zechcesz pomóc mi, pewnie odzyskam zdrowie." Uczniowie zatrzymali się, a Jezus poszedł doń, dotknął go i rzekł: „Chcę tego!" Trędowaty upadł przed Nim na twarz i w tej chwili opadł zeń trąd. Powstawszy, opowiedział Jezusowi swoje położenie, a Jezus polecił mu połączyć się znów z żoną, a z czasem i z ludźmi zacząć obcować, jak przedtem. Następnie skarcił go za popełnione grzechy, kazał mu pokutować, przyjąć chrzest i rozdać pewne jałmużny. Poczym powrócił Jezus do uczniów i idąc dalej, uczył ich, że dla niesienia pomocy można śmiało dotykać się i trędowatych, jeśli się tylko ma czyste serce i silną wiarę.
♥😇
Znalazłam odpowiedź w genialnej książce Johna Eldredge "Dzikie Serce"... czy Jezus dotykał faryzeuszy... Pozdrawiam i życzę pomyślności. Wesołych świąt Bożego Narodzenia
Moja siostra jest “dotknieta” przez Boga 30 let nim cierpieniem czesto zadawalam pytanie choroba nerek dializy Po 15 latach przeszczep,ktory pozwolil w miare zyc normalne 7 lat potem nastapil odrzut i 5 lat nastepne dializy dzisiaj 64 lata powoli odchodzi...moze to problem cierpienia zastepczego....prosze o modlitwy....
Cały czas w mojej głowie toczy się walka- który Bóg rzeczywiście istnieje?
Bóg który pragnie, aby rzucić wszystko i iść za nim. Zaprzeć się samego siebie (czyli swojego szczęścia i iść za nim). Umartwiając siebie- się uświęcać.
Czy Bóg który jest miłością, pragnie dla nas szczęścia, pragnie abyśmy go wysławiali, abyśmy się cieszyli życiem (również doczesnym) ? Bóg miłosierny i łaskawy.
Nie potrafię pogodzić ze sobą tych dwóch obrazów. Nie ma nic gorszego niż poczucie, iz Bóg pragnie od Ciebie ofiary ze swojego życia, a Ty chciałbyś mieć wiatr we włosach.
Depresja duchowa ogolnie nie polecam.
Jeżeli ktoś jest blisko Boga i o mnie pomyśli dzięki ;)
😍
Wszystkich, którzy nie czytali, zachęcam do lektury najpiękniejszego dzieła H. Sienkiewicza pod tytułem "Quo vadis". Wprawdzie powieść ta wydaje się odpowiedniejsza na Wielkanoc, jednak w istocie opowiada o narodzinach wiary w człowieku i ludzie rzymskim, od którego chrześcijaństwo rozpłynęło się na cały świat.
Oto krótki fragment:
"Chilo pochylił się ku Viniciuszowi i szepnął:
- To ten! pierwszy uczeń Chrestusa, rybak!
Starzec zaś wzniósł do góry dłoń i znakiem krzyża przeżegnał zgromadzonych, którzy tym razem padli na kolana. Towarzysze Viniciusza i on sam, nie chcąc się zdradzić, poszli za przykładem innych. Młody człowiek nie umiał na razie pochwytać swych wrażeń, albowiem wydało mu się, że owa postać, którą przed sobą widział, jest i dość prostaczą i nadzwyczajną, a co więcej, że ta nadzwyczajność wypływa właśnie z jej prostoty. [...] Tymczasem Piotr począł mówić i mówił z początku, jak ojciec, który upomina dzieci i uczy je, jak mają żyć. Nakazywał im, by wyrzekli się zbytków i rozkoszy, miłowali zaś ubóstwo, czystość obyczajów, prawdę, by znosili cierpliwie krzywdy i prześladowania, słuchali przełożonych i władzy, wystrzegali się zdrady, obłudy i obmówiska, a w końcu żeby dawali przykład i jedni drugim między sobą i nawet poganom. [...] Viniciusz, jakkolwiek uprzedzony przed chwilą niechętnie, nie mógł nie zauważyć, że jednak jest różnica między nauką starca, a tem, co mówili cynicy, stoici lub inni filozofowie, ci bowiem dobro i cnotę zalecali jako rzecz rozumną i jedynie w życiu praktyczną, on zaś obiecywał za nią nieśmiertelność i to nie jakąś lichą nieśmiertelność pod ziemią, w nudzie, czczości, pustkowiu, ale wspaniałą, równą niemal bytowi bogów. Mówił przytem o niej, jak o rzeczy zupełnie pewnej, więc wobec takiej wiary cnota nabierała ceny poprostu bez granic, a klęski życia stawały się czemś niesłychanie błahem, albowiem cierpieć chwilowo, dla nieprzebranego szczęścia, jest rzeczą zupełnie inną, niż cierpieć dlatego tylko, że taki jest porządek natury. Lecz starzec mówił dalej, że cnotę i prawdę należy miłować dla nich samych, albowiem najwyższem, przedwiecznem dobrem i przedwieczną cnotą jest Bóg, kto więc je miłuje, ten miłuje Boga i przez to sam staje się jego umiłowanem dzieckiem. Viniciusz nie rozumiał tego dobrze, wiedział jednak [...], że ten Bóg jest wedle mniemania chrześcijan jeden i wszechmocny, gdy więc teraz usłyszał jeszcze, że jest on wszechdobrem i wszechprawdą, mimowoli pomyślał, że wobec takiego Demiurga Jowisz, Saturn, Apollo, Juno, Westa i Wenus wyglądaliby jak jakaś marna i hałaśliwa zgraja, w której broją wszyscy razem i każdy na swoją rękę. Ale największe zdumienie ogarnęło młodego człowieka, gdy starzec począł nauczać, że Bóg jest również wszechmiłością, kto więc kocha ludzi, ten spełnia najwyższe jego przykazanie. Lecz niedość jest kochać ludzi ze swego narodu, albowiem Bóg-człowiek za wszystkich krew przelał i między poganami znalazł już takich swoich wybranych, jak Korneliusz centurion, i niedość jest kochać tych, którzy nam dobrze czynią, albowiem Chrystus przebaczył i Żydom, którzy go wydali na śmierć, i żołnierzom rzymskim, którzy go do krzyża przybili [...]. Ów rybak, którego na pierwszy rzut oka poczytał za prostaka, przejmował go teraz niemal bojaźnią i zdawał mu się być jakiemś tajemniczem fatum, rozstrzygającem nieubłaganie, a zarazem tragicznie jego losy.
[...] starzec zaś, wspomniawszy o śmierci Chrystusa, począł już tylko o Nim mówić. Wszyscy zatrzymali dech w piersiach i cisza zrobiła się jeszcze większa, niż poprzednio, taka, że słyszeć można było niemal bicie serc. Ten człowiek widział! i opowiadał, jako ten, któremu każda chwila wyryła się tak w pamięci, że gdy przymknie oczy, to jeszcze widzi. Mówił więc, jak wróciwszy od Krzyża, przesiedzieli z Janem dwa dni i dwie noce w wieczorniku, nie śpiąc, nie jedząc, w znękaniu, żalu, trwodze, w zwątpieniu, głowy trzymając w rękach i rozmyślając, że On umarł. Oj, ach! jak było ciężko! jak ciężko! Już wstał dzień trzeci i świt pobielił mury, a oni obaj z Janem siedzieli tak pod ścianą bez rady i nadziei. Co ich sen zmorzył (bo i noc przed męką spędzili bezsennie), to budzili się i poczynali biadać nanowo. Aż ledwo weszło słońce, wpadła Marya z Magdali, bez tchu, z rozwiązanym włosem i z krzykiem: „Wzięli Pana!“ Oni zaś, posłyszawszy, zerwali się i poczęli biedz na miejsce. Lecz Jan, człek młodszy, przybieżał pierwszy, obaczył grób pusty i nie śmiał wejść. Dopiero, gdy było ich troje u wejścia, on, który im to mówi, wszedł, ujrzał na kamieniu giezło i zawijacze, ale ciała nie znalazł.
Więc spadł na nich strach, bo myśleli, że porwali Chrystusa kapłani i obaj wrócili do domu w większem jeszcze udręczeniu. Potem nadeszli inni uczniowie, i podnosili lament, to wszyscy razem, by ich usłyszał łacniej Pan Zastępów, to kolejno. Zamarł w nich duch, bo się spodziewali, że mistrz miał odkupić Izraela, a oto był trzeci dzień, jak umarł, więc nie rozumieli, dlaczego Ojciec opuścił Syna, i woleliby nie oglądać dnia i pomrzeć, tak ciężkie było to brzemię.
Wspomnienie tych strasznych chwil jeszcze teraz wycisnęło dwie łzy z oczu starca, które widać było dobrze przy blasku ognia, ściekające po siwej brodzie. Stara, obnażona z włosów, głowa poczęła mu się trząść i głos zamarł mu w piersi. Viniciusz rzekł w duchu: „Ten człowiek mówi prawdę i płacze nad nią!“ a słuchaczów o prostych sercach żal chwycił także za gardła. Słyszeli już nieraz o męce Chrystusa i wiadomo im było, że radość nastąpi po smutku, ale, że to opowiadał apostoł, który widział, więc pod wrażeniem załamywali ręce, łkając, lub bili się po piersiach.
Lecz zwolna uspokoili się, bo chęć dalszego słuchania przemogła. Starzec przymknął oczy, jakby chcąc widzieć lepiej w duszy rzeczy odległe i mówił dalej:
„Gdy tak czynili lament, wpadła znów Marya z Magdali wołając, że widziała Pana. Nie mogąc go dla wielkiego blasku rozeznać, myślała, że ogrodnik, ale On rzekł: „Maryo!“ Wówczas krzyknęła: „Rabboni“ i padła mu do nóg, on zaś kazał jej iść do uczniów, a potem znikł. Ale oni, uczniowie, nie wierzyli jej, a gdy płakała od radości, jedni przyganiali jej, inni myśleli, że żal pomieszał jej zmysły, bo mówiła także, że w grobie widziała aniołów, oni zasię, przybieżawszy raz wtóry, widzieli grób pusty. Potem wieczorem przyszedł Kleofas, który chodził z innym do Emmaus i wrócili co żywo, mówiąc: „Prawdziwie zmartwychwstał Pan“. I poczęli się spierać przy drzwiach zamkniętych dla bojaźni Żydów. Wtem On stanął między nimi, choć nie skrzypiały drzwi, a gdy struchleli, rzekł im: „Pokój z wami“.
..................
„I widziałem Go, jako widzieli wszyscy, a On był jako światłość i jako szczęśliwość serc naszych, bośmy uwierzyli, że zmartwychwstał i że morza wyschną, góry się w proch obrócą, a Jego chwała nie przeminie“.
..................
„A po ośmiu dniach Tomasz Dydymus wkładał palce w Jego rany i dotykał boku Jego, a potem padł Mu do nóg i wołał: „Pan mój i Bóg mój“. Któren mu odpowiedział: „Iżeś mnie ujrzał, uwierzyłeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli“. I te słowa słyszeliśmy, i oczy nasze patrzyły na Niego, albowiem był między nami“.
Viniciusz słuchał i działo się z nim coś dziwnego. Zapomniał na chwilę, gdzie jest, począł tracić czucie rzeczywistości, miarę, sąd. Stał wobec dwóch niepodobieństw. Nie mógł uwierzyć w to, co starzec mówił, a czuł, że trzebaby być chyba ślepym i zaprzeć się własnego rozumu, by przypuścić, że ów człowiek, który mówił: „Widziałem“, kłamał. Było coś w jego wzruszeniu, w jego łzach, w jego całej postaci i w szczegółach zdarzeń, które opowiadał, co czyniło niemożliwem wszelkie posądzenie. Viniciuszowi wydawało się chwilami, że śni. Lecz naokół widział uciszony tłum; kopeć latarek dolatywał do jego nozdrzy; opodal płonęły pochodnie, a obok na kamieniu stał człowiek stary, blizki grobu, z drżącą nieco głową, który, dając świadectwo, powtarzał: „Widziałem!“"
To chyba najpiękniejsza polska książka
@@georgfranke9680 Zależy, pod jakim względem
Dodajcie ten odcinek do playlisty, bo brakuje: th-cam.com/play/PLVdrvbY9AVQpwh4dGDxnOv3PpH3Bpy5fH.html
A czy nie jest tak że zła nie ma a jest tylko brak dobra - Boga .Pan Bóg nie zmierza się ze złem tylko człowiek w swoim wolnym wyborze wybiera życie w Bogu bądź z dala od Niego z wszelkimi tego konsekwencjami.
Łamanie pewnych zasad kulturowych, które powtarzane i wyuczone przez lata stały się niejako dla nas automatycznymi zachowaniami wprowadzają człowieka nie tylko pewnego rodzaju szok, ale także wywołują w Nas naturalny stan transu w którym nasza podświadomość zaczyna wyszukiwać informacji co ma robić dalej. Można by powiedzieć, że oczekuje ona na dalsze polecenia czyli przełącza się w tryb wyszukiwania.
Człowiek poddany temu zabiegowi staje się bardzo wysoce podatny na sugestię,
która bezpośrednio działa na jego podświadomość i bardzo często skutki tej jakże silnej sugestii powodują takie rezultaty jak np.czasowy zanik objawów chorobowych.
Często można zauważyć, że ten mechanizm lub inne bardzo podobne wykorzystują liderzy sekt religijnych na stadionach pełnych ludzi chcących być uzdrowionymi. Poddają oni tłumy oczekujące na zmiany- a więc już będące w odpowiednim stanie gotowym na przyjęcie sugestii - prostym ale jak potężnym metodą wprowadzenia ludzi w grupowy stan hipnotyczny.
W tym wypadku to nie tylko siła wiary, ale i siła sugestii uzdrawia danego człowieka. Przeważnie daje to skutek natychmiastowy, ale krótkotrwały. Formy te były stosowane przez szamanów, magów, kapłanów egipskich itp. a w czasach teraźniejszych i przez hipnoterapeutów. Może się mylę, ale podobno większość z plag egipskich kapłani egipscy byli w stanie skopiować za pomocą swej tzw wiedzy tajemnej, której źródła możemy tylko się domyślać.
A więc pytanie jest czemu Jezus jest taki wyjątkowy. Zastanawia fakt skąd prosty syn cieśli mógł posiadać taką wiedzę. Przebywał co prawda z ludźmi uczonymi w piśmie i zadziwiał ich swoim intelektem już jako młodzieniec, ale nie sądzę ażeby żydowscy uczeni w piśmie jeżeli taką wiedzę posiadali, a jestem przekonany że mogli, chętni byliby do dzielenia jej z młodym synem cieśli.
Często ludzie przyjmują, że to Bóg nas uzdrawia. A przecież Jezus powiedział kiedyś: idź Twoja wiara Cię uzdrowiła. Czyżby tak naprawdę chciał nam przekazać, że ta Boska moc uzdrowienia jest od dawien dawna w Nas. Jeżeli jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga to samo otwarcie się na jego bliskość w Nas samych, a tym samym bezmierna wiara płynąca z przyjmowania Boga w czasie Eucharystii, kiedy przyjmujemy Jego pod postacią Hostii powinna i jeżeli w to tak naprawdę wierzysz może nas uzdrawiać natychmiast. kiedy to wierząc otwieramy się na działanie mocy Pana Boga w naszych sercach. Działania Pana Jezusa różniły się jednak od działań szamanów, kapłanów, magów czy terapeutów, że wypływały zawsze z Jego bezgranicznej miłości do człowieka, szczególnie tego całkowicie pozbawionego nadziei, któremu żadna moc tajemna nie potrafiła już pomóc: niewidomego, trędowatego, opętanego czy nawet uznawanego za zmarłego. I cuda te miały skutek natychmiastowy i trwały.
Co może wydawać się ciekawe w każdym Jego działaniu Jezus czekał zazwyczaj na to aby to człowiek wyciągnął swoją rękę do Niego. Człowiek dany dotknął, poprosił, przyprowadził chorą osobę do Niego. Są to akty woli, akty otwarcia się na Boga, aby leczył Nas teraz swoją bezgraniczną miłością. Nie tylko wtedy setki lat temu ale i teraz. Każdego z Nas. Nie z chęci zysku, pokazania swoich umiejętności, ale z faktu, że to On nas ludzi słabych, upadających umiłował. Pan Jezus był, jest i będzie jedyną drogą do odnalezienia jeśli jeszcze nie teraz teraz to już wkrótce Boga w Nas samych.
On przyszedł po to aby pokazać nam swego Ojca, tam gdzie zawsze czeka czasami zapomniany. Twoja wiara Cię uzdrowiła. Jezus Chrystus potrafi odnaleźć Boga w Nas, uzdrowić tak teraz od razu, ale trzeba w to wierzyć, być otwartym na niego i chcieć. Czy to nie wystarczający dowód, że jest on Synem Boga? Boga w Nas samych? Jeśli w jakimś stopniu masz podobne odczucia lub nie do końca z tym co napisałem jeszcze się zgadzasz to możemy tutaj popisać. Chyba możemy? Oczywiście za zgodą Ojca Adama.
Swoją drogą czytając komentarze ludzi pod jego nagraniami można odnieść wrażenie, że Jezus jest właśnie tutaj obecny. Pośród Nas. Pomyślcie, który tak naprawdę obcy Nam człowiek daje tyle miłości, pokoju, radości innym, nie oszukujmy się będąc czasami opluwany lub policzkowany, nie otrzymując za to praktycznie nic w zamian. Jezus był taki i nie piszę tego aby schlebiać komukolwiek. Cytując diabła, którego grał znakomity aktor Al Pacino: Pycha to mój ulubiony grzech. Ale może by warto pomodlić się teraz za tego uśmiechniętego czasami zmęczonego Apostoła, którego twarz szerzy się ponad naszymi komentarzami. Nieprawdaż?
Przepraszam, źe się rozpisałem, ale zauważyłem pewien interesujący potencjał intelektualny w niektórych komentarzach pod poprzednimi filmikami, więc może warto porozmawiać tutaj o rzeczach jakże ważnych. a gdzie dwóch lub trzech zgromadzonych jest w imię moje tam wszyscy wiemy, że On jest. Serdecznie pozdrawiam.
Hej, cos w tym jest! Chyba niedaleko jesteś od Królestwa. Mam nadzieje.
@@maciejwalicki2008 Dzięki ale chyba jest wprost przeciwnie. Kilkanaście lat, a właściwie już prawie kilkadziesiąt studiowałem psychologię,nlp i hipnozę itp wierząc, że mogę w ten sposób pomóc innym ludziom. Wierzyłem, że przez hipnozę można pomagać ludziom usuwając ich fobie czy też nałogi. I nagle I ktoś mi powiedział, że to samo zło, że tylko Pan Jezus posiada taką moc . Moc uzdrawiania naszych umysłów i ciał. Był to jeden z duchownych, że się wyrażę tych bardzo ppopularnych youtubowych celebrytów i przyznam ogólnie bardzo pozytywny gość. I nagle doszło do mnie, że być może całe swe życie poświęciłem na coś co się Bogu nie podoba. Niestety Kościół nie wypowiada się na ten temat do końca jasno. Niektórzy biskupi twierdzą nawet że hipnoza medyczna jest rzeczą dobrą. Kim więc jestem ja aby negować co oni mówią. Ale przypominam sobie, że trzydzieści lat temu zostałem poddany bioenergoterapii, która jakoby miała być dobrą rzeczą i to w kościele jako małe dziecko.
Dziś Kościół twierdzi, że jest to rzecz zła.
W hipnozie co prawda przejmuje się w pewnym stopniu kontrolę nad umysłem człowieka, ale tak naprawdę to Ty nadal dokonujesz wyborów.
Co ciekawe jeśli poleci się danej osobie wykonać coś co jest niezgodne z jej moralnością wybudzi się ona natychmiastowo. Był przypadek, że studentka w Paryżu poddana została hipnozie w czasie wykładów dotyczących właśnie tematu hipnozy. Profesor niestety musiał opuścić na klika minut salę nie wybudzając dziewczyny z transu. Studenci jak to czasami studenci podali jej sugestie aby się rozebrała. Ona rozpłakała się ponieważ nie chciała tego zrobić i wybudziła się natychmiast. Tak więc wokół hipnozy jest wiele mitów. Szukam duchownego, który miałby podobną wiedzę i powiedział jak to naprawdę jest, ale posiadając całokształt wiedzy, a nie oceniając mity, które narosły wokół tych tematów, a które wsadzają hipnozę do jednego worka z szamanizmem i magią, które podobnie wprowadzają człowieka w stan transu tylko z inna domyślam się intencją. W przypadku bioenergoterapii odpowiedź jest można powiedzieć chyba bardziej prosta. Ale czy na pewno?? Grupa wyśmienitych energoterapeutów wierzących w Boga, a którzy nie byli pewni czy ich dary pochodzą od Pana poprosili o pomoc księdza. Kiedy On pomodlił się modlitwą o uwolnienie ich zdolności zniknęły. Można byłoby powiedzieć, że sprawa jasna. Chociaż modlitwa o uwolnienie sama w sobie jest bardzo silną sugestią dla osoby wierzącej w Boga, a wątpiącej w to czy czyni dobrze i mogła skutecznie zablokować dane dary bioenergoterapeuty.
Tak więc nic w tym świecie nie jest takie proste.Może kiedyś znajdę osobę, która da mi odpowiedź. Nie sądzę, że nawet ojciec Adam Szustak byłby wstanie dać mi tę odpowiedź chociaż skrycie podziwiam sposób w jaki ze szczegółowością zgłębia każdy temat.Gdyby się to jednak jemu udało z pewnością nawróciłby całą rzeszę zagubionych ludzi, takich jak ja a których jest coraz więcej na dobrą drogę.ale,czy jest to rzeczywiście droga niewłaściwa? Czy może na odwrót ? Ale nie oszukujmy się Ojciec Adam musiałby się chyba sklonować. I tak robi więcej niż cały legion ludzi. Mam więc cichą nadzieję, że Ty Macieju jesteś blisko Królestwa Pokoju. I Tego spokoju sumienia zawsze Ci Macieju życzę.
Może ojciec Adam przyjedzie kiedyś do Szkocji 🏴? Aaa ojciec jest ciepłolubny 😂
Na Islandii byl, wiec nigdy nic nie wiadomo 😏
Dotykał chorych, zmarłych... czy Jezus dotykał faryzeuszy... Pozdrawiam serdecznie z wdzięcznością...
Ojcze.. a ja mam takie pytanie, może gdzieś ojciec będzie mógł mi odpowiedzieć. Czy jeżeli Bóg stał się człowiekiem i przyjął wszystko to co ludzkie, to czy Jezus mógł Np chorować? Choroby, ból itd są skutkiem grzechu na tym świecie, a Jezus był bez grzechu. W sumie tak samo małe dziecko..które nie zgrzeszyło również może zachorować... ciekawa jestem. Skoro Jezus tak cierpiał w swojej męce, to pewnie również mógł chorować.
Chcialabym zapytac czy po smierci do boga trafia tylko katolicy , żydzi i ludzie wierzacy ? pytam dlatego ze jest wiele ludzi niewierzacych lub sa wyznawcamy innych religii ale moga to byc ludzie o dobrym sercu i przyznam ze zalezy mi na tym by i oni mogli doznac zbawienia.
Nie
o. Adamie Mam pewien problem. Byłem już u spowiedzi na rekolekcjach i dziś ściągnąłem z youtube kilka piosenek na siłownie, żeby je tam puszczać dla siebie i dla kolegów. W trakcie ściągania przypomniałem sobie, że to może być grzech, ale nie przestałem tego robić. Jestem zły na siebie, bo w tak głupi sposób pobrudziłem sobie duszę grzechem. Co mam robić? Iść do spowiedzi jeszcze raz przed świętami czy uznać to za grzech lekki? Proszę o szybką odpowiedź. Smutno tak w święta nie przystępować do Komunii. Co mam robić? Pomóż proszę o. Adamie.
Czesc. Ja kiedy nie mam pewnosci po prostu ide do spowiedzi; najwyzej usłyszę ze to nie jest zdaniem ksiedza grzech ciężki ale mnie sie wydaje ze np ścisła definicja kradzieży nie jest potrzebna; kwestia jak ci jest z tym co zrobiłeś; jeśli sumienie ci wyrzuca rzeczy ktore być może uznalbys kiedyś za błahe to znaczy że moze Bóg pcha cię na droge świętości. Stawiaj sobie wysoko poprzeczke bracie. Dokladaj sobie ciężarów zeby mięsień sumienia i moc świętości doskonalić. A jesli poczujesz słabość- to bdb. To jak na treningu - "musisz pozrywac żeby urosło", wiesz o co chodzi heh. "Moc w slabosci sie doskonali" - znasz ten cytat. To do boju! I do spowiedzi! Ja bym poszedl a co tam! 😉
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. To prawda, że mam bardzo czułe sumienie. Chyba posłucham rady i pójdę do spowiedzi jeszcze raz. Ciekawe czy spowiednik będzie zły. :)
a może książka:
www.lubieksiazke.blogspot.com
Dotyk... dla św. Pawła to był raczej nokaut
Mysle ze wielu taki nokaut by sie przydal......szczesc Boze
Niby po co mam z nim być. On i tak ma mnie w dupie. Po tym co się stało wczoraj i będzie przez całe święta jak co roku w święta. Chyba przestanę je obchodzić może wtedy się to skończy. Więc nie gadaj mi, że on ma miłość. Może ma ale nie ma zamiaru innym go dawać. I ja chcę się zamknąć na zło w gettcie. Nie mam zamiaru oddawać drugiego policzka bo gówno z tego jest. Miał przyjść wczoraj by to naprawić ale nie potrafił tego zrobić. Jednak Maryja jest najlepsza na świecie.
Nie wiem jak wam, ale cos we mnie się dzieje, kiedy przed tym filmem o dotyku odtwarzana zostaje reklama zapraszając na portal dla ludzi homoseksualnych...
Chodzi o to ze gdyby Jezus chodzilby dzis i dotykal moglby chciec tez dotknac homoseksualistow tak jak wtedy tredowatych lamiac w ten sposób prawo czy tez konwenanse? 😄
Franciszek nasz Papież chyba cos o tym wie. Troche zgarnął w tym temacie.
Szustak,jesteś cudny,sorry za poufałość,ale w moim wieku....nie pytam skąd bierzesz te mądrości ,bo wiadomo,gdy chodzi o dotyk,widzę JPII,był bezceremonialny,bezpośredni,jak chyba nikt wcześniej.Pozdrawiam
😊
🤗
Amen.