@@MaimZdaniem Ja doskonale o tym wiem ale głównie anime to są seriale. Filmy studia Ghibli to zaledwie kropla w morzu tego medium. Anime to zarówno filmy jak i TEŻ seriale. Studia Ghibli wypuszcza same kinówki ok. Natomiast takie TOEI, Kyoto wcześniej, Mappa, WIT (tak to się pisze?), A1 Pictures wypuszczają praktycznie same seriale, podzielone na sezony, serie więc...niekoniecznie anime to są filmy? XP
a jakby niektórym z was było mało, zostawiam kilka artykułów/ opracowań z których korzystałem: fenomen binge - watching: bit.ly/3qe0seO binge - watching a depresja: n.pr/3qbyKiR twój mózg w trakcie sesji z serialem: nbcnews.to/3rIBHb5 statystyki dot. oglądania seriali, ile odcinków naraz, kategorie wiekowe itd. : bit.ly/3d4DWBE
Dziękuję za podzielenie się z nami-widzami tymi linkami, bo cała sprawa binge-watchingu zdaje się być niezwykle interesująca a także bardzo warta uwagi.
@@gothen2k86 Odpowiedź na pytanie o mniejszą ilość jego materiałów padła w tym materiale: Musiał przygotowywać się do sesji, która się zbliżała i z każdym dniem była tuż tuż. Chyba wyraźnie się wyraził w tej kwestii.
@@gothen2k86 Bo nikt go nie ogląda? Na 77k subów przy filmie ma około 6-8k wyświetleń. Nie opłaca się. Film o Korei północnej 5,9k, ostatni film może do 6k dopłynie, JEDYNY od pół roku który ma jakiekolwiek wyświetlenia o wyspach w Dubaju. Jeszcze nie rozumiesz? Kanał umarł właściwie gdyby nie Twój komentarz pod tym... Kimś to bym go nie przejrzał. Jeśli o kanały popularno-naukowe to jest masa ciekawszych i lepszych i bez błędów merytorycznych które on robi. Mam nadzieję, że już wiesz dlaczego koleś nie nagrywa =)
Nigdy nie mialem tak, żeby obejrzeć caly serial od razu. Uwielbiam sobie to dawkowac. Ogladasz nagle połowę serialu i nagle zapominasz o tym, co widziales dwa odcinki temu.
Nigdy nie pojmowałem tego konceptu : skoro oglądam/obejrzałem już tyle, to muszę to dociągnąć do końca". Jak coś jest crapem, to olej to, a nie się męczysz.
@@Leahtin dla mnie to jest zupełnie bez sensu. Często film czy grę lub książkę przerywam, bo się okazuje crapem niezasługującym na mój czas lub zwyczajnie mnie nudzi, a pakować dodatkowe 10-20h w kolejne sezony to już całkowita abstrakcja.
Jeśli ktoś jest przekonany że to jednak crap, to faktycznie to bez sensu. Może jednak zachodzić coś takiego, że myślisz że to wręcz niemozliwe żeby to było takie gówno, że coś ci umyka, że zaraz się film rozkręci, poprawi, coś się wyjaśni. Ciężko rzetelnie oceniać film bez jego obejrzenia w całości. Ja tak mam np. z filmami Tarantino - niby wielki reżyser, spodziewałem się arcydzieł, uczty dla widza, a ta "twórczość" to takie niewiarygodne gówno, że oglądałem tylko dlatego, ze nie wierzyłem że to jest aż takie złe. No kurde, jeśli zasiadam do filmu z mega pozytywnym nastawieniem, a jedyne co mogę pochwalić to operatora i kadry, to chyba coś jest nie tak. Może być też tak, że wcześniej dany serial nam się podobał, a potem się zepsuł. Albo odwrotnie, przez pierwszy/drugi sezon trzeba przebrnąć, a potem jest już super. Pełno jest takich seriali.
Ja wyjątkowo nie lubię oglądać całych seriali "na raz", a premiery wszystkich odcinków sezonu jednocześnie uważam za zmorę współczesnego świata. Wolę seriale, na które czekam co tydzień i mogę na spokojnie przedyskutować je ze znajomymi, niż w pewnym momencie stwierdzić, że wszyscy już obejrzeli serial, a ja jestem na 3 odcinku.
Teraz ogladany jest WandaVision i jest super. Gdyby wszystko wyszlo od razu juz dzisiaj nikt by o tym nie gadal. To tak jakby zjeść batonika na dwa gryzy.
EDIT: ok, jest mówione o tym dalej, sorki 😅 11:00 zastanawiam się czy tutaj, jak często przy badaniach, nie mylą skutków z przyczyną... jakby nie patrzeć osoba z depresją czy dużą ilością stresu (albo jednym i drugim) chętniej obejrzy serial niż spotka się z innymi ludźmi, bo na spotkanie nie ma siły, zwyczajnie, a do oglądania seriali siła jest niepotrzebna. Mówię to z doświadczenia jako osoba z zaburzeniami osobowości, depresją i obładowana stresem. Nie czuję się źle, bo izoluję się od ludzi, izoluję się od innych, bo czuję się źle, a relacje międzyludzkie wymagają dużej ilości energii, której nie mam. Druga kwestia też jest taka, że nie chcę znajomych zanudzać i zamęczać moim złym humorem. Kiedyś zmuszałam się do spotkań towarzyskich i cholernie głupio mi było gdy znajomi się mnie co chwilę pytali czy się źle czuję, czy źle się bawię... wyraźnie czułam, że psuję zabawę im, bo się martwią, a gdy mówiłam, że dobrze się bawię to mi nie wierzyli (choć starali się tego nie okazywać). Teraz jest covid i dobra wymówka by nie psuć innym humoru tym, że żyję w wiecznym stresie i już nie jestem w stanie tego ukrywać :/ też z bliskimi za dużo nie rozmawiam (a mieszkam z nimi pod jednym dachem przecież!) by przypadkiem nie wybuchnąć przy nich płaczem lub nie wyżyć się na nich. Nie chcę ich martwić ani ranić, a wiem, że jeszcze nie jestem w stanie zawsze się kontrolować, więc lepiej ograniczyć kontakty. A czym innym można zająć czas jak nie ma się siły nawet czytać czy grać? Tylko filmy i seriale zostają... nawet spać nie da się 16 h na dobę.
@@kamill8909 dlaczego? BTW dwa lata temu skończyłem czytać całą całą sagę i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Serial był dobry (do pewnego momentu, jak wszyscy wiemy), ale nie był tak rozbudowany, bogaty w wątki poboczne i pełen postaci jak książki. Nieuważny czytelnik może się pogubić. Moim zdaniem warto przebrnąć przez tę lekturę, bo świat wykreowany przez Martina żyje, oddycha, pełen jest intryg, ciekawych, pełnokrwistych postaci, genialnie łączy mrok, brutalność, humor, wątki miłosne, ale najbardziej spodobało mi się to, że nie ma tutaj czerni i bieli, ale mnóstwo odcieni szarości, a także mnóstwo krwistej czerwieni. Serial jest nieco wykastrowany. To chyba najbardziej trafne określenie. Bo jak powszechnie wiadomo, papier przyjmie więcej, niż ekran telewizora/monitora/telefonu/tableta. Amen.
@@postpunk6947 też czytałem i uwielbiam książki. Tylko niestety Martin pisze z prędkością z jaką pisze, jeszcze z kilka lat poczekamy na Wichry Zimy nie mówiąc już o Śnie o wiośnie.
Najdłuższy maraton u mnie trwał pół roku jak złamałam nogę xD nadrobiłam wtedy wszystkie zaległości w serialach a niektóre obejrzałam od nowa. Obecnie zdarza się mi się często oglądać nawet całe sezony w jeden dzień.
Miałem podobnie, ale pokonałem taki nałóg. Potrafiłem oglądać cały sezon w ciągu dnia. Obecnie jeżeli oglądam to raz w tygodniu i dotyczy różnych filmów. Czasem nawet rzadziej. Powód tej zmiany, to zmiana trybu życia. Więcej czasu poświęcam na kwestie zawodowe, albo inne prywatne rzeczy. Zarazem buduję sobie bibliotekę do obejrzenia (także filmy na YT), albo do przeczytania (książki, strony, blogi).
Fajnie jest śledzić losy ulubionych bohaterów. Z niektórymi można się nawet utożsamić :D uzależniam się też od seriali, bo jest to idealny powód, żeby spędzić czas ze znajomymi, przekąskami i schłodzoną perłą.
Zupełnie nie rozumiem fenomenu seriali, a już szczególnie tych tworzonych przez netfliksa, w których wszystko jest tak ewidentnie nachalnie zrobione, żeby wciągać ludzi, jak powiedział Marcin w materiale. Naprawdę powtarzają się non stop te same schematy i po pewnym czasie to razi w oczy. Oczywiście obejrzałem w życiu trochę seriali, ale zdarza mi może raz-dwa razy w tygodniu obejrzeć po odcineczku. Zdecydowanie bardziej preferuję wieczorny seans z filmem, co zdarza mi się o wiele częściej. Poza tym, naprawdę świetny materiał i chociaż przez moją niechęć do seriali nie chciałem początkowo za za niego zabierać, to jednak naprawdę mnie wciągnął, Marcin rozłożył sprawę na czynniki pierwsze i dowiedziałem się trochę nowych rzeczy. Pozdrawia i oby tak dalej!
Ciekawy odcinek. Staram się oglądać po max 2-3 odcinki na raz (jeśli serial jest gdzieś w całości). Robiłam tak z DEVS czy Wychowane przez wilki. Jakoś preferuje staromodne oglądanie odcinków 1 na tydzień. ; )
Uzależnienie to kwestia mocno indywidualna. Kiedyś bingowałem dużo seriali, w ostatnim czasu sporadycznie, głównie dlatego, że trudno znaleźć coś ciekawego.
Naprawdę podziwiam ludzi, którzy potrafią obejrzę cały sezon za jednym zamachem. Ja mam ochotę przerwać każdy odcinek, nawet najciekawszego serialu, po 20 minutach. Dlatego praktycznie zawsze muszę robić w tym czasie coś innego, a serial jest jedynie tłem. Wtedy 3-4 odcinki każdy innego serialu to max co potrafię obejrzeć.
Moj kolega w tydzien obejrzal wszystkie sezony gry o tron. Ja nie bede gorszy, I w jeden miesiac obejrze wszystkie odcinki m jak milosc, jak bedzie trzeba na podgladzie x4 👍
Ahhh... ten moment gdy masz lekcje od poniedziałku do czwartku na 7:10, busa na 6:15 a ty oglądasz Grę o Tron od północy do 4:00. I tak przez cały miesiąc.... Było warto haha
Ja jednak wolę oglądać po 1-2 odcinki dziennie, można nacieszyć się dłużej historią. xD Większe sesje raczej robię, jak się z kimś widzę i zdecydujemy się akurat obejrzeć jakiś serial razem.
Zazwyczaj maksymalnie staram się ograniczać do max dwóch odcinków naraz więcej często robi się męczące i zaczynam gubić się w fabule. Binge-watching w dużej skali miałem jedynia na pierwszym sezonie Agents of Shield - 22 odcinki w 3 dni :D
Najdłuższa sesja to w zasadzie dwie sesje. Jedna to Lucyfer, 7 godzin na prędkości 1.25 kiedy jechałem na trening, biegłem na bieżni mechanicznej i wracałem do domu. Druga to przyjaciele dwa lata później, siedząc na kwarantannie
Nie wiem co w tym złego czy dziwnego że ktoś chce oglądać cały serial/sezony ciągiem. Kto z was chciałby, żeby mu ktoś opowiadał dowcip, ale nie w całości, a po zdaniu raz na tydzień? Ja oglądam ciągiem, bo po prostu jestem na bieżąco z fabułą, jestem w stanie wychwycić smaczki, logikę, zrozumieć wydarzenia, kiedy wiem z czego wynikają. Gdybym oglądał odcinek raz na tydzień albo miesiąc, to wiele bym z tego nie pamiętał.
Dobrych kilka lat temu jak byłem jeszcze w gimnazjum, to miałem internet od t-mobile tak zwany blueconnect i miesięcznym limitem transferu danych było zaledwie 30 gb, co bardzo utrudniało mi oglądanie czegokolwiek w większej ilości. Ale pewnego razu wprowadzili coś takiego jak darmowy nocny transfer od 21:00 do 9:00. I jak można się domyślić, wiele razy zdarzyło mi się wykorzystać ten czas co do minuty, żeby nadrobić pierwsze sezony The Walking Dead w tym czasie xd
Jak jakiś portal nie publikuje wszystkich odcinków od razu, to sobie taktycznie czekam aż będą wszystkie :) I wtedy biorę subskrypcje. Moim zdaniem z tych wszystkich Disney najgorszy przynajmniej dla Polskiego widza.
Seriale, filmy, gry, youtube nad wszystkim się zasiedzieć można 2-3 godziny a potem ci cały dzień ucieka, można zmarnować sporo czasu i zdrowja. Życia zbraknie na wszystko.
To prawda. I codziennie mnóstwo nowych rzeczy się pojawia. Najrozsądniej wyrobić sobie ścisłą listę co chce zobaczyć i ilość czasu jaka na to chcesz poświęcić, bo i tak wszystkiego nie zobaczysz, i caly dzień zmarnujesz.
Jeśli chodzi o takie zachłanne oglądanie to kilka tytułów od razu przychodzi mi do głowy jak np. pitbull, sopranos, rescue me czy mad men. Szczególnie z tym ostatnim ostro przesadziłem, bo oglądałem go przez kilka dobrych dni od rana do wieczora, z krótkimi tylko przerwami na wyjście do sklepu czy przygotowanie posiłku.
Nie jestem fanką seriali. Choć zdarzało mi się utknąć z jakimś. Ale w większości oglądałam takie gdy miałam dużo czasu wolnego, jak choroba. Co skutkuje, że raczej się nie widzę z znajomymi. Więc mogę się zatracić w serialu. Ale jednak w większości powtarzam, że życie jest za krótkie by oglądać seriale. Film to jednak 1-2.5h 😆
Cóż, osobiście pamiętam jak w dzieciństwie potrafiłem spędzać masę wolnego czasu na oglądaniu kilku odcinków ulubionych kreskówek z pirackich stron jak bodajże Kreskóweczki.pl. W tamtym czasie odcinki „Batmana” z lat 90, „Ligi Sprawiedliwych”, „Batmana Przyszłości”, „Avatar: Legendy Aanga”, „Generatora Rexa”, „Jeźdźców Smoków” i „Ben 10” potrafiły płynąć jak wartka rzeka na zmianę z filmami. Oj to były na swój sposób piękne czasy. Dziś, jednak dochodzę do wniosku, że jeśli już chciałbym sobie zrobić maraton odcinków danego serialu tak skupił bym się na góra trzech odcieniach, żeby się za bardzo nie zmęczyć i jednocześnie móc podczas oglądania nie tylko się relaksować, ale i analizować oglądany odcinek, albo jednego lub dwóch filmów. Chyba, że następnego dnia nic bym nie miał tak wtedy mógłbym się połasić o obejrzenie pięciu odcinków pod rząd lub trzech filmów, bo wiedziałbym, że następnego dnia mógłbym sobie z nawiązką odespać czas spędzony przed telewizorem. Czy obecnie byłbym podatny na binge-watching to nie wiem, bo z jednej strony nie korzystam z serwisów strimingowych oraz nie interesuje mnie tak bardzo oglądanie seriali, ale z drugiej strony, gdy w grę wchodzą zaległe materiały na TVGry i TVFilmy to już czasami potrafię obejrzeć ciągiem nawet cztery materiały na raz chyba, że fragmenty zamieszczonych w filmikach materiałów wideo z gier, seriali lub filmów są podzielone prezentacją redaktorów TVGry, wtedy to góra dwa materiały na raz, bo przy tego typu materiałach strasznie szybko męczy mi się ręka, kiedy poluję na kadry do screenshotów, które później przesyłam sobie na komputer do przerobienia na memy. W takich sytuacjach od ciągłego pałzowania potrafi potwornie zdrętwieć ręką szczególnie, że w przypadku Arasza, Pana Mateusza, Kacpra Pitali, Elessara, Gambrinusa, Heda, Fangottena i Jordana trudno o to, aby nie tracić na ujęcie, które nie potrafiło by być pod tym względem wyjątkowe. Taki po prostu jest ich talent i fotogeniczność, że kamera oraz aparat potrafią ich kochać równie mocno co fani. PS. Nie wiem czy mogłoby to być słuszne stwierdzenie, ale za dodatkowy czynnik wpływający za wystąpieniem binge-watching może być również niepewność o to czy, aby zdąży się obejrzeć wszystkie odcinki z sezonu danego serialu biorąc pod uwagę, że serwisy strimingowe nie archiwizują chyba seriali o zakończonej emisji/produkcji i usuwają je ze swojej oferty w przeciwieństwie do pirackich stron, które potrafią, wiele lat po zakończeniu emisji danego serialu, nadal zachowywać oraz dawać możliwość powrotu do tych seriali, więc swego rodzaju prowadzenie wyścigu z czasem, opartego o dostępność serialu w ramówce, potrafi chyba swoją cegiełkę do binge-watchingu również dorzucić?
Najdłuższy maraton jaki zrobiłem to było obejrzenie Gambitu Królowej. Zacząłem oglądać jak tylko się obudziłem i obejrzałem ciągiem cały. Chwilę potem mój dziadek chciał coś obejrzeć więc żeby nie włączył TVP mówiłem go na ten serial i zrobiliśmy wspólnie pięć odcinków. Finalnie to by wyszło coś koło 12h
Kiedyś udało mi się połączyć oglądanie serialu z nauką do sesji. Po prostu pisałem pracę semestralną z serialu anime "Tygrysia Maska". Pamiętam, że aby w miarę szybko się wyrobić z jej napisaniem, potrafiłem obejrzeć 30 odcinków dziennie. Na szczęście gdy już skończyłem, w miarę szybko udało mi się ją napisać, ale przez 2 lata nie oglądałem żadnych seriali. Może i obejrzenie trzech, pięciu, czy dziesięciu odcinków przynosi komuś frajdę, ale oglądanie już 30 to prawdziwy koszmar, choćby był to najlepszy serial na świecie. Przynajmniej mam satysfakcję z tego, że Netflix nie zarobił na tym ani grosza, bo odpaliłem "Tygrysią Maskę" na "Kreskóweczki.pl". czy coś w tym stylu. Nigdy już nie powtórzyłem tego procederu, jednak jak już wyżej wspomniałem, zrobiłem to dla dobra nauki.
Zawsze mija mi uzaleznienie z koncem pierwszego sezonu. Jakos nigdy nie mam ochoty na wiecej. Wyjatkiem byl "Friends ale to sie oglada po kilka razy :D
Ja oglądam po 5-10 seriali na raz. Czasami mam odstępy między odcinkami po kilka miesięcy. Nie mam problemów z zapamiętywaniem ciągu wydarzeń co umożliwia mi skakanie po tytułach w zależności od nastroju. Najdłuższy maraton w życiu to chyba przy oglądaniu zagubionych w któreś wakacje(7-8 lat temu) , myślę że coś koło 10 odcinków na raz w 3-4 sesjach. Tera nie umiem oglądać i nie mam czasu już tak rzeczy a ostatnia długa sesja to był wiedźmin netflixa gdzie obejzalem 7 odcinków jednym ciągiem i zasnołem na końcówce.
Mam ten problem z trzema serialami.. No czterema.. Kurde, z pięcioma... Mogę oglodac w kółko i przeskakiwac pomiedzy Breaking Bad, Better call Saul, polskim jak i zagranicznym Wiedzminem no i Dr House... Inne mnie nie ciekawią tak.. A i jak zacznę czytać trylogię Darth Bane to już po mnie, siedzę aż nie skończę a znam już bardzo dobrze wszystkie powyższe ale oglądam dalej.
Coś w tym niestety jest. Co prawda nie oglądam zbyt dużo seriali, ale jak wjedzie cały sezon to ciężko zrobić tak, by sobie rozłożyć to na kilka dni. Nie raz ledwo żywy wstawałem do pracy, a potem cały dzień musiałem to odpokutować.
Cztero odcinkowa sesja to max co jestem w stanie wycisnąć z takiego oglądania w ciagu. Chociaż byłby to najbardziej absorbujący serial na świecie, to po tym czasie i tak muszę porobić coś innego. Nie mam pojęcia dlaczego tak mam 🙂
Jak mam wolny dzień to jestem w stanie obejrzeć 28 odcinków 40-sto minutowych w przyspieszeniu (ostatnio W garniturach, Ranczo, Plotkara) lub około 60 odcinków 20-sto minutowych w przyspieszeniu (ostatnio Przyjaciele, Teoria wielkiego podrywu, Tales of Arcadia). Statystyki dotyczą Netflixa.
Ciekawe jak to się przekłada na kompulsywne oglądanie całych playlist na YuoTube - na przykład całej serii "Zagrajmy w crapa" u NRGeek - bo jeśli to nałóg to wpadłem na maksa... zwłaszcza z nowoodkrytymi kanałami tak mam, ze oglądam kilkadziesiąt godzin materiałów w długich sesjach przez tydzień ogarniając wszystkie materiały na danym kanale... A co do Netflixa to lubię zasiadać do jakiegoś serialu w sesji binchwatchingu, ale nie czekam na premiery sezonów. Po prostu jak mam czas, odpalam Netfix i patrzę jaki serial mógłbym obejrzeć, zaczynając od sprawdzenia, czyu coś z moich ulubionych seriali nie dostało nowego sezonu, a jak nie mam czasu, potrafię nie odpalić Netflixa przez miesiąc i przegapić kilka premier, a potem wchodzę a tu 15 powiadomień o nowośc iach dla mnie...
dlatego że na Netflixie nie ma zbyt wielu seriali które mi się podobają to albo nie oglądam netflixa przez 3 miesiące albo oglądam cały sezon na raz i zrobiłem tak tylko z dwoma serialami: The Umbrella Academy i Sweet Home, żadnego innego serialu nie jestem w stanie obejrzeć dłużej niż 1-2 odcinki na raz
Chyba za stary na takie "uzależnienie" jestem, bo nawet nie potrafię się zmusić do obejrzenia "Wojen Klonów" do końca... Swoją drogą, binge-watching chyba "wynalazł" jeden mój znajomy, który (za czasów świetności torrentów) naściągał filmów z neta i przez kilkanaście godzin oglądał (on też zrobił sobie maraton całej trylogii Władcy Pierścieni za jednym posiedzeniem). @ 12:40 - prawie na pewno byli to tzw. amerykańscy naukowcy, USA to chyba najbardziej znany przypadek, gdzie zbada się wszystko (np. sposoby wywoływania lewitacji u żab za pomocą magnesów - autentyk), jeśli tylko ktoś na to wyłoży kasę.
Statystyki gdzie liczy się od 2 do 6 odcinków są trochę bez sensu. Bo obejrzenie 2 odcinków jest jak obejrzenie 1 pełnometrażowego filmu (zakładając długość 45min-1h). Myślę że statystyki 3-6 odcinków różniłyby się bardzo. Obejrzenie 1-2 odcinków moim zdaniem to jeszcze nie binge watching
TH-cam przez subskrypcje stał się serwisem streamingowym. Można się wyciągnąć w oglądanie filmów o czymś, co nad nie interesuje, ale to lubimy oglądać. Czy to dobrze...?
A mnie seriale nużą. Rozciągnięte to, trzeba czekać na kolejny sezon czy coraz mocniej czuć że twórcy nie mają pomysłu. Mi szkoda czasu. Nawet nie wiecie jak się zmuszałam by przed Bożym Narodzeniem obejrzeć FMA Brotherhood a to był dobry serial
Ja jestem chyba jakis dziwny. O ile lubie sobie cos obejzec film, serial czy anime to nie potrafie robic sobie dluzszych serii. Po 2 50min odcinkach zwykle mam juz dosc. Meczy mnie takie dlugie ogladanie i musze zaczac robic cos innego.
Uproszczę trochę ten schemat postrzegania seriali. Człowiek jako istota "żałosna i słaba" nie potrafi sobie na co dzień znaleźć zajęcia, które by go rozwijało twórczo lub intelektualnie (czyt. jest za mało zmotywowany i nie dostrzega takiej potrzeby - bo przecież już jest taki mądry i rozwinięty). Uważa że jego codzienna praca jest tak "cholernie ciężka i stresująca" że ma dość tego ciągłego "rozwoju" (czyt. gównianej rutyny, która się nie zmienia każdego dnia). Robi się leniwy, gnuśny i znudzony życiem własnym i zaczyna odlatywać w świat życia innych (postaci serialowych), a czasami fantazjuje na temat tego jak to mogłoby się inaczej ułożyć jego życie. Rozładowywanie stresu i codziennego zmęczenia zamienia się w uzależnienie od postrzegania życia przez pryzmat serialowych fantazji po kilka godzin dziennie. Powoli, ale konsekwentnie rośnie dupa i brzuch, a problemy zdrowotne to nie tylko psychika, ale i np. serce. Rozmowy ze znajomymi zaczynają się od przedstawiania trzech ostatnich odcinków KLANU lub innego gówna osobie, która też je przecież oglądała. I tak średnio po 4526 odcinku Mody na Sukces uświadamia sobie (lub nie) że właśnie bezproduktywnie straciła bezpowrotnie kilkaset pełnych dni swojego życia. Ot cały binge-watching... Szacun
Czy tylko mnie wku....rzają współczesne seriale? Nie chodzi mi o te mini-seriale po 10 odcinków bo te lubię. Wkurzają mnie te 4-o, 6-o, 10-o sezonowe tasiemce, cholera wątek ciągnący się miesiącami. Żeby zapoznać się z historią musisz ożenić się ze stacją na 4 lata.. ma-sa-kra... kto ma tyle czasu...
Były seriale i były opery mydlane. Ciężko porównać tasiemca, który z założenia nie ma końca jak Moda na Sukces do Północ-Południe, które jest na motywach powieści i przez to ma koniec. Opery mydlane robione są tak długo, jak jest oglądalność i twórcy częściej urywają wątki zamiast je zakończyć. To trochę co innego co Przyjaciele, sitcom długi ale jednak nie robiony jako never ending story
Ależ Moda na sukces wciąż jest tworzona xd Jak podają internety obecnie ma prawie 1400 odcinków po jakieś 20 min. Więc całość Mody na sukces to z jakieś 470 godzin
- Co ćpasz?
- Seriale, anime.. wiesz, co popadnie.
Anime to też są seriale XD
@@podkrzesem3852 Niekoniecznie, spójrz chociażby na anime od studia Ghibli. Prawie same kinówki.
@@MaimZdaniem Ja doskonale o tym wiem ale głównie anime to są seriale. Filmy studia Ghibli to zaledwie kropla w morzu tego medium. Anime to zarówno filmy jak i TEŻ seriale.
Studia Ghibli wypuszcza same kinówki ok. Natomiast takie TOEI, Kyoto wcześniej, Mappa, WIT (tak to się pisze?), A1 Pictures wypuszczają praktycznie same seriale, podzielone na sezony, serie więc...niekoniecznie anime to są filmy? XP
SZKOLNA 17, to się w Polsce ogląda a nie jakieś anime
@@konona8982 O jaki ty kurwa mądry jesteś
a jakby niektórym z was było mało, zostawiam kilka artykułów/ opracowań z których korzystałem:
fenomen binge - watching: bit.ly/3qe0seO
binge - watching a depresja: n.pr/3qbyKiR
twój mózg w trakcie sesji z serialem: nbcnews.to/3rIBHb5
statystyki dot. oglądania seriali, ile odcinków naraz, kategorie wiekowe itd. : bit.ly/3d4DWBE
Dziękuję za podzielenie się z nami-widzami tymi linkami, bo cała sprawa binge-watchingu zdaje się być niezwykle interesująca a także bardzo warta uwagi.
Czemu już nie nagrywasz?
@@gothen2k86 Odpowiedź na pytanie o mniejszą ilość jego materiałów padła w tym materiale: Musiał przygotowywać się do sesji, która się zbliżała i z każdym dniem była tuż tuż. Chyba wyraźnie się wyraził w tej kwestii.
@@gothen2k86 Bo nikt go nie ogląda? Na 77k subów przy filmie ma około 6-8k wyświetleń. Nie opłaca się. Film o Korei północnej 5,9k, ostatni film może do 6k dopłynie, JEDYNY od pół roku który ma jakiekolwiek wyświetlenia o wyspach w Dubaju. Jeszcze nie rozumiesz? Kanał umarł właściwie gdyby nie Twój komentarz pod tym... Kimś to bym go nie przejrzał. Jeśli o kanały popularno-naukowe to jest masa ciekawszych i lepszych i bez błędów merytorycznych które on robi. Mam nadzieję, że już wiesz dlaczego koleś nie nagrywa =)
@@gothen2k86 Studia, pisanie pracy inż, nauka do obrony. Wracam z martwych w tym tygodniu :-)
Nigdy nie mialem tak, żeby obejrzeć caly serial od razu. Uwielbiam sobie to dawkowac. Ogladasz nagle połowę serialu i nagle zapominasz o tym, co widziales dwa odcinki temu.
a jak oglądasz raz na tydzień, to po 2 tygodniach będziesz pamiętać lepiej?
Ja też, zdecydowanie wolę sobie dawkowac
Nigdy nie pojmowałem tego konceptu : skoro oglądam/obejrzałem już tyle, to muszę to dociągnąć do końca". Jak coś jest crapem, to olej to, a nie się męczysz.
Efekt utopionych kosztów :)
@@Leahtin dla mnie to jest zupełnie bez sensu. Często film czy grę lub książkę przerywam, bo się okazuje crapem niezasługującym na mój czas lub zwyczajnie mnie nudzi, a pakować dodatkowe 10-20h w kolejne sezony to już całkowita abstrakcja.
Jeśli ktoś jest przekonany że to jednak crap, to faktycznie to bez sensu. Może jednak zachodzić coś takiego, że myślisz że to wręcz niemozliwe żeby to było takie gówno, że coś ci umyka, że zaraz się film rozkręci, poprawi, coś się wyjaśni. Ciężko rzetelnie oceniać film bez jego obejrzenia w całości. Ja tak mam np. z filmami Tarantino - niby wielki reżyser, spodziewałem się arcydzieł, uczty dla widza, a ta "twórczość" to takie niewiarygodne gówno, że oglądałem tylko dlatego, ze nie wierzyłem że to jest aż takie złe. No kurde, jeśli zasiadam do filmu z mega pozytywnym nastawieniem, a jedyne co mogę pochwalić to operatora i kadry, to chyba coś jest nie tak.
Może być też tak, że wcześniej dany serial nam się podobał, a potem się zepsuł. Albo odwrotnie, przez pierwszy/drugi sezon trzeba przebrnąć, a potem jest już super. Pełno jest takich seriali.
"those are rocky numbers!" Się siedziało przy gwiezdnych wrotach bite trzy tygodnie oglądając te 12 czy 14 sezonów...
Fajnie, że ktoś wspomniał, że korelacja nie oznacza od razu przyczynowości - wiele osób to często myli i wyciąga od razu błędne wnioski
Dlatego właśnie wolę filmy. 2 godziny i po sprawie, nie czuję takiego ''uwiązania''.
Ja wyjątkowo nie lubię oglądać całych seriali "na raz", a premiery wszystkich odcinków sezonu jednocześnie uważam za zmorę współczesnego świata. Wolę seriale, na które czekam co tydzień i mogę na spokojnie przedyskutować je ze znajomymi, niż w pewnym momencie stwierdzić, że wszyscy już obejrzeli serial, a ja jestem na 3 odcinku.
No cóż ja nie mam czasu a jak mam to chce wciągnąć całość bo za tydzień zapomnę
Teraz ogladany jest WandaVision i jest super. Gdyby wszystko wyszlo od razu juz dzisiaj nikt by o tym nie gadal. To tak jakby zjeść batonika na dwa gryzy.
EDIT: ok, jest mówione o tym dalej, sorki 😅
11:00 zastanawiam się czy tutaj, jak często przy badaniach, nie mylą skutków z przyczyną... jakby nie patrzeć osoba z depresją czy dużą ilością stresu (albo jednym i drugim) chętniej obejrzy serial niż spotka się z innymi ludźmi, bo na spotkanie nie ma siły, zwyczajnie, a do oglądania seriali siła jest niepotrzebna. Mówię to z doświadczenia jako osoba z zaburzeniami osobowości, depresją i obładowana stresem. Nie czuję się źle, bo izoluję się od ludzi, izoluję się od innych, bo czuję się źle, a relacje międzyludzkie wymagają dużej ilości energii, której nie mam. Druga kwestia też jest taka, że nie chcę znajomych zanudzać i zamęczać moim złym humorem. Kiedyś zmuszałam się do spotkań towarzyskich i cholernie głupio mi było gdy znajomi się mnie co chwilę pytali czy się źle czuję, czy źle się bawię... wyraźnie czułam, że psuję zabawę im, bo się martwią, a gdy mówiłam, że dobrze się bawię to mi nie wierzyli (choć starali się tego nie okazywać). Teraz jest covid i dobra wymówka by nie psuć innym humoru tym, że żyję w wiecznym stresie i już nie jestem w stanie tego ukrywać :/ też z bliskimi za dużo nie rozmawiam (a mieszkam z nimi pod jednym dachem przecież!) by przypadkiem nie wybuchnąć przy nich płaczem lub nie wyżyć się na nich. Nie chcę ich martwić ani ranić, a wiem, że jeszcze nie jestem w stanie zawsze się kontrolować, więc lepiej ograniczyć kontakty. A czym innym można zająć czas jak nie ma się siły nawet czytać czy grać? Tylko filmy i seriale zostają... nawet spać nie da się 16 h na dobę.
Czyli już wiem jak będzie się nazywał mój stan, gdy Martin w końcu wyda Wichry Zimy
i tu jest problem, nie wyda XD
@@kamill8909 dlaczego? BTW dwa lata temu skończyłem czytać całą całą sagę i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Serial był dobry (do pewnego momentu, jak wszyscy wiemy), ale nie był tak rozbudowany, bogaty w wątki poboczne i pełen postaci jak książki. Nieuważny czytelnik może się pogubić. Moim zdaniem warto przebrnąć przez tę lekturę, bo świat wykreowany przez Martina żyje, oddycha, pełen jest intryg, ciekawych, pełnokrwistych postaci, genialnie łączy mrok, brutalność, humor, wątki miłosne, ale najbardziej spodobało mi się to, że nie ma tutaj czerni i bieli, ale mnóstwo odcieni szarości, a także mnóstwo krwistej czerwieni. Serial jest nieco wykastrowany. To chyba najbardziej trafne określenie. Bo jak powszechnie wiadomo, papier przyjmie więcej, niż ekran telewizora/monitora/telefonu/tableta. Amen.
@@postpunk6947 też czytałem i uwielbiam książki. Tylko niestety Martin pisze z prędkością z jaką pisze, jeszcze z kilka lat poczekamy na Wichry Zimy nie mówiąc już o Śnie o wiośnie.
@@kamill8909 To poczytaj jak się ciągnie przez lata dokończenie mangi Berserk :D
Tu dopiero trzeba mieć cierpliwość - taką pokoleniową bym rzekł :)
Najdłuższy maraton u mnie trwał pół roku jak złamałam nogę xD nadrobiłam wtedy wszystkie zaległości w serialach a niektóre obejrzałam od nowa. Obecnie zdarza się mi się często oglądać nawet całe sezony w jeden dzień.
Miałem podobnie, ale pokonałem taki nałóg. Potrafiłem oglądać cały sezon w ciągu dnia. Obecnie jeżeli oglądam to raz w tygodniu i dotyczy różnych filmów. Czasem nawet rzadziej.
Powód tej zmiany, to zmiana trybu życia. Więcej czasu poświęcam na kwestie zawodowe, albo inne prywatne rzeczy.
Zarazem buduję sobie bibliotekę do obejrzenia (także filmy na YT), albo do przeczytania (książki, strony, blogi).
Fajnie jest śledzić losy ulubionych bohaterów. Z niektórymi można się nawet utożsamić :D uzależniam się też od seriali, bo jest to idealny powód, żeby spędzić czas ze znajomymi, przekąskami i schłodzoną perłą.
Zupełnie nie rozumiem fenomenu seriali, a już szczególnie tych tworzonych przez netfliksa, w których wszystko jest tak ewidentnie nachalnie zrobione, żeby wciągać ludzi, jak powiedział Marcin w materiale. Naprawdę powtarzają się non stop te same schematy i po pewnym czasie to razi w oczy. Oczywiście obejrzałem w życiu trochę seriali, ale zdarza mi może raz-dwa razy w tygodniu obejrzeć po odcineczku. Zdecydowanie bardziej preferuję wieczorny seans z filmem, co zdarza mi się o wiele częściej.
Poza tym, naprawdę świetny materiał i chociaż przez moją niechęć do seriali nie chciałem początkowo za za niego zabierać, to jednak naprawdę mnie wciągnął, Marcin rozłożył sprawę na czynniki pierwsze i dowiedziałem się trochę nowych rzeczy. Pozdrawia i oby tak dalej!
Ciekawy odcinek. Staram się oglądać po max 2-3 odcinki na raz (jeśli serial jest gdzieś w całości). Robiłam tak z DEVS czy Wychowane przez wilki. Jakoś preferuje staromodne oglądanie odcinków 1 na tydzień. ; )
Uzależnienie to kwestia mocno indywidualna. Kiedyś bingowałem dużo seriali, w ostatnim czasu sporadycznie, głównie dlatego, że trudno znaleźć coś ciekawego.
Zależy kto co uważa za ciekawe
Naprawdę podziwiam ludzi, którzy potrafią obejrzę cały sezon za jednym zamachem. Ja mam ochotę przerwać każdy odcinek, nawet najciekawszego serialu, po 20 minutach. Dlatego praktycznie zawsze muszę robić w tym czasie coś innego, a serial jest jedynie tłem. Wtedy 3-4 odcinki każdy innego serialu to max co potrafię obejrzeć.
Moj kolega w tydzien obejrzal wszystkie sezony gry o tron. Ja nie bede gorszy, I w jeden miesiac obejrze wszystkie odcinki m jak milosc, jak bedzie trzeba na podgladzie x4 👍
Ja jestem najlepszym klientem. Płacę i prawie nic nie oglądam 🙄
Ahhh... ten moment gdy masz lekcje od poniedziałku do czwartku na 7:10, busa na 6:15 a ty oglądasz Grę o Tron od północy do 4:00. I tak przez cały miesiąc.... Było warto haha
Tuż przed maturą obejrzałem po wieloletniej prokrastynacji całość w jakiś tydzień. Nie żałuję (może poza ostatnim sezonem).
Ja jednak wolę oglądać po 1-2 odcinki dziennie, można nacieszyć się dłużej historią. xD Większe sesje raczej robię, jak się z kimś widzę i zdecydujemy się akurat obejrzeć jakiś serial razem.
Ja mam takie coś, że po jakimś czasie czuję wykończenie i przestaje coś oglądać
Wystarczy u mnie od 3 do 8 godzin (Zależy od pory dnia), więc no...
Zazwyczaj maksymalnie staram się ograniczać do max dwóch odcinków naraz więcej często robi się męczące i zaczynam gubić się w fabule. Binge-watching w dużej skali miałem jedynia na pierwszym sezonie Agents of Shield - 22 odcinki w 3 dni :D
Najdłuższa sesja to w zasadzie dwie sesje. Jedna to Lucyfer, 7 godzin na prędkości 1.25 kiedy jechałem na trening, biegłem na bieżni mechanicznej i wracałem do domu. Druga to przyjaciele dwa lata później, siedząc na kwarantannie
Nie wiem co w tym złego czy dziwnego że ktoś chce oglądać cały serial/sezony ciągiem. Kto z was chciałby, żeby mu ktoś opowiadał dowcip, ale nie w całości, a po zdaniu raz na tydzień?
Ja oglądam ciągiem, bo po prostu jestem na bieżąco z fabułą, jestem w stanie wychwycić smaczki, logikę, zrozumieć wydarzenia, kiedy wiem z czego wynikają. Gdybym oglądał odcinek raz na tydzień albo miesiąc, to wiele bym z tego nie pamiętał.
Dla tego nie oglądam seriali bo zawsze trzeba czekać na nowy odcinek
Dobrych kilka lat temu jak byłem jeszcze w gimnazjum, to miałem internet od t-mobile tak zwany blueconnect i miesięcznym limitem transferu danych było zaledwie 30 gb, co bardzo utrudniało mi oglądanie czegokolwiek w większej ilości. Ale pewnego razu wprowadzili coś takiego jak darmowy nocny transfer od 21:00 do 9:00. I jak można się domyślić, wiele razy zdarzyło mi się wykorzystać ten czas co do minuty, żeby nadrobić pierwsze sezony The Walking Dead w tym czasie xd
Jak jakiś portal nie publikuje wszystkich odcinków od razu, to sobie taktycznie czekam aż będą wszystkie :) I wtedy biorę subskrypcje. Moim zdaniem z tych wszystkich Disney najgorszy przynajmniej dla Polskiego widza.
Seriale, filmy, gry, youtube nad wszystkim się zasiedzieć można 2-3 godziny a potem ci cały dzień ucieka, można zmarnować sporo czasu i zdrowja. Życia zbraknie na wszystko.
To prawda. I codziennie mnóstwo nowych rzeczy się pojawia. Najrozsądniej wyrobić sobie ścisłą listę co chce zobaczyć i ilość czasu jaka na to chcesz poświęcić, bo i tak wszystkiego nie zobaczysz, i caly dzień zmarnujesz.
Wszystkie sezony Skazanego na Śmierć na jednym biegu , to był maraton
Jeśli chodzi o takie zachłanne oglądanie to kilka tytułów od razu przychodzi mi do głowy jak np. pitbull, sopranos, rescue me czy mad men. Szczególnie z tym ostatnim ostro przesadziłem, bo oglądałem go przez kilka dobrych dni od rana do wieczora, z krótkimi tylko przerwami na wyjście do sklepu czy przygotowanie posiłku.
lubie tego majstra prowadzacego, fajnie sie slucha
Nie jestem fanką seriali. Choć zdarzało mi się utknąć z jakimś. Ale w większości oglądałam takie gdy miałam dużo czasu wolnego, jak choroba. Co skutkuje, że raczej się nie widzę z znajomymi. Więc mogę się zatracić w serialu. Ale jednak w większości powtarzam, że życie jest za krótkie by oglądać seriale. Film to jednak 1-2.5h 😆
Cóż, osobiście pamiętam jak w dzieciństwie potrafiłem spędzać masę wolnego czasu na oglądaniu kilku odcinków ulubionych kreskówek z pirackich stron jak bodajże Kreskóweczki.pl. W tamtym czasie odcinki „Batmana” z lat 90, „Ligi Sprawiedliwych”, „Batmana Przyszłości”, „Avatar: Legendy Aanga”, „Generatora Rexa”, „Jeźdźców Smoków” i „Ben 10” potrafiły płynąć jak wartka rzeka na zmianę z filmami. Oj to były na swój sposób piękne czasy. Dziś, jednak dochodzę do wniosku, że jeśli już chciałbym sobie zrobić maraton odcinków danego serialu tak skupił bym się na góra trzech odcieniach, żeby się za bardzo nie zmęczyć i jednocześnie móc podczas oglądania nie tylko się relaksować, ale i analizować oglądany odcinek, albo jednego lub dwóch filmów. Chyba, że następnego dnia nic bym nie miał tak wtedy mógłbym się połasić o obejrzenie pięciu odcinków pod rząd lub trzech filmów, bo wiedziałbym, że następnego dnia mógłbym sobie z nawiązką odespać czas spędzony przed telewizorem. Czy obecnie byłbym podatny na binge-watching to nie wiem, bo z jednej strony nie korzystam z serwisów strimingowych oraz nie interesuje mnie tak bardzo oglądanie seriali, ale z drugiej strony, gdy w grę wchodzą zaległe materiały na TVGry i TVFilmy to już czasami potrafię obejrzeć ciągiem nawet cztery materiały na raz chyba, że fragmenty zamieszczonych w filmikach materiałów wideo z gier, seriali lub filmów są podzielone prezentacją redaktorów TVGry, wtedy to góra dwa materiały na raz, bo przy tego typu materiałach strasznie szybko męczy mi się ręka, kiedy poluję na kadry do screenshotów, które później przesyłam sobie na komputer do przerobienia na memy. W takich sytuacjach od ciągłego pałzowania potrafi potwornie zdrętwieć ręką szczególnie, że w przypadku Arasza, Pana Mateusza, Kacpra Pitali, Elessara, Gambrinusa, Heda, Fangottena i Jordana trudno o to, aby nie tracić na ujęcie, które nie potrafiło by być pod tym względem wyjątkowe. Taki po prostu jest ich talent i fotogeniczność, że kamera oraz aparat potrafią ich kochać równie mocno co fani.
PS. Nie wiem czy mogłoby to być słuszne stwierdzenie, ale za dodatkowy czynnik wpływający za wystąpieniem binge-watching może być również niepewność o to czy, aby zdąży się obejrzeć wszystkie odcinki z sezonu danego serialu biorąc pod uwagę, że serwisy strimingowe nie archiwizują chyba seriali o zakończonej emisji/produkcji i usuwają je ze swojej oferty w przeciwieństwie do pirackich stron, które potrafią, wiele lat po zakończeniu emisji danego serialu, nadal zachowywać oraz dawać możliwość powrotu do tych seriali, więc swego rodzaju prowadzenie wyścigu z czasem, opartego o dostępność serialu w ramówce, potrafi chyba swoją cegiełkę do binge-watchingu również dorzucić?
Staram się nie robić maratonów, ale NARCOS i elchapo - genialne produkcje i tu przyznam, że 5 odcinków pod rząd chyba było rekordem.
Cały sezon na raz brzmi jak codzienność
Najdłuższy maraton jaki zrobiłem to było obejrzenie Gambitu Królowej. Zacząłem oglądać jak tylko się obudziłem i obejrzałem ciągiem cały. Chwilę potem mój dziadek chciał coś obejrzeć więc żeby nie włączył TVP mówiłem go na ten serial i zrobiliśmy wspólnie pięć odcinków. Finalnie to by wyszło coś koło 12h
Binge-watching można przetłumaczyć jako maraton publikacyjny. Ewentualnie publikacja maratonowa, w odniesieniu do sezonów wydawanych w ten sposób.
Kiedyś udało mi się połączyć oglądanie serialu z nauką do sesji. Po prostu pisałem pracę semestralną z serialu anime "Tygrysia Maska". Pamiętam, że aby w miarę szybko się wyrobić z jej napisaniem, potrafiłem obejrzeć 30 odcinków dziennie. Na szczęście gdy już skończyłem, w miarę szybko udało mi się ją napisać, ale przez 2 lata nie oglądałem żadnych seriali. Może i obejrzenie trzech, pięciu, czy dziesięciu odcinków przynosi komuś frajdę, ale oglądanie już 30 to prawdziwy koszmar, choćby był to najlepszy serial na świecie. Przynajmniej mam satysfakcję z tego, że Netflix nie zarobił na tym ani grosza, bo odpaliłem "Tygrysią Maskę" na "Kreskóweczki.pl". czy coś w tym stylu. Nigdy już nie powtórzyłem tego procederu, jednak jak już wyżej wspomniałem, zrobiłem to dla dobra nauki.
Co roku sobie maratonuje na święta Star Warsy
Ja machnołem cały sezon wiedźmina obrazu i Rick and Morty tu już kilka dni ale miałem 3 sezony.😉Pozdrawiam
dobrze ze wylaczylem ten odcinek minute przed koncem
Wszystkie sezony 24 Godzin... w kilka dni. Ciągiem. Sezon miescil się w niecałe 21-22h
Zawsze mija mi uzaleznienie z koncem pierwszego sezonu. Jakos nigdy nie mam ochoty na wiecej. Wyjatkiem byl "Friends
ale to sie oglada po kilka razy :D
Ja oglądam po 5-10 seriali na raz. Czasami mam odstępy między odcinkami po kilka miesięcy. Nie mam problemów z zapamiętywaniem ciągu wydarzeń co umożliwia mi skakanie po tytułach w zależności od nastroju. Najdłuższy maraton w życiu to chyba przy oglądaniu zagubionych w któreś wakacje(7-8 lat temu) , myślę że coś koło 10 odcinków na raz w 3-4 sesjach. Tera nie umiem oglądać i nie mam czasu już tak rzeczy a ostatnia długa sesja to był wiedźmin netflixa gdzie obejzalem 7 odcinków jednym ciągiem i zasnołem na końcówce.
Najbardziej to pamiętam jak trzy nocki z rzędu zawałem na 3 sezony Stranger Things. To było pojebane jak chodziłem cały dzień jak jakiś zombie xD
Bo tak Pan Jezus powiedział
Tak jak pan jezus powiedział
Jak Pan Jezus powiedział?
Tak jak pan jezus powiedział
Jak pan Jezus powiedział?
Jeszcze jak
Gra o tron, oglądanie sezonami :D Wtedy gdy już były wszystkie dostępne :D Choć nie widziałem ostatnich sezonów, muszę nadrobić kiedyś :D
tak jestem uzależniony odpalam by coś brzęczało w tle i idę spać :)
Mam ten problem z trzema serialami.. No czterema.. Kurde, z pięcioma... Mogę oglodac w kółko i przeskakiwac pomiedzy Breaking Bad, Better call Saul, polskim jak i zagranicznym Wiedzminem no i Dr House... Inne mnie nie ciekawią tak.. A i jak zacznę czytać trylogię Darth Bane to już po mnie, siedzę aż nie skończę a znam już bardzo dobrze wszystkie powyższe ale oglądam dalej.
Coś w tym niestety jest. Co prawda nie oglądam zbyt dużo seriali, ale jak wjedzie cały sezon to ciężko zrobić tak, by sobie rozłożyć to na kilka dni. Nie raz ledwo żywy wstawałem do pracy, a potem cały dzień musiałem to odpokutować.
House of cards jest rzeczywiście wciągający.
Ja tak miałem z Grą o Tron
Ja proponuję strajk, bo Marcin jest leniwą kluską, która za rzadko nagrywa filmy.
Cztero odcinkowa sesja to max co jestem w stanie wycisnąć z takiego oglądania w ciagu. Chociaż byłby to najbardziej absorbujący serial na świecie, to po tym czasie i tak muszę porobić coś innego. Nie mam pojęcia dlaczego tak mam 🙂
Ja przy oglądaniu odcinka za odcinkiem danego serialu ... po trzecim odcinku zasypiam. I to jest jakiś plus maratonów.
Jak mam wolny dzień to jestem w stanie obejrzeć 28 odcinków 40-sto minutowych w przyspieszeniu (ostatnio W garniturach, Ranczo, Plotkara) lub około 60 odcinków 20-sto minutowych w przyspieszeniu (ostatnio Przyjaciele, Teoria wielkiego podrywu, Tales of Arcadia). Statystyki dotyczą Netflixa.
Ciekawe jak to się przekłada na kompulsywne oglądanie całych playlist na YuoTube - na przykład całej serii "Zagrajmy w crapa" u NRGeek - bo jeśli to nałóg to wpadłem na maksa... zwłaszcza z nowoodkrytymi kanałami tak mam, ze oglądam kilkadziesiąt godzin materiałów w długich sesjach przez tydzień ogarniając wszystkie materiały na danym kanale...
A co do Netflixa to lubię zasiadać do jakiegoś serialu w sesji binchwatchingu, ale nie czekam na premiery sezonów. Po prostu jak mam czas, odpalam Netfix i patrzę jaki serial mógłbym obejrzeć, zaczynając od sprawdzenia, czyu coś z moich ulubionych seriali nie dostało nowego sezonu, a jak nie mam czasu, potrafię nie odpalić Netflixa przez miesiąc i przegapić kilka premier, a potem wchodzę a tu 15 powiadomień o nowośc iach dla mnie...
Nie pamiętam dokładnie czasu ale w wakacje dwa lata temu obejrzałem 8 sezonów the walking dead w myślę jakoś dwa tygodnie
10 h wikingów bez przerwy
dlatego że na Netflixie nie ma zbyt wielu seriali które mi się podobają to albo nie oglądam netflixa przez 3 miesiące albo oglądam cały sezon na raz i zrobiłem tak tylko z dwoma serialami: The Umbrella Academy i Sweet Home, żadnego innego serialu nie jestem w stanie obejrzeć dłużej niż 1-2 odcinki na raz
Wikingowie w pięć dni całość 6 sezonów właśnie skończyłem i teraz nie wiem co ze sobą zrobić
Chyba za stary na takie "uzależnienie" jestem, bo nawet nie potrafię się zmusić do obejrzenia "Wojen Klonów" do końca...
Swoją drogą, binge-watching chyba "wynalazł" jeden mój znajomy, który (za czasów świetności torrentów) naściągał filmów z neta i przez kilkanaście godzin oglądał (on też zrobił sobie maraton całej trylogii Władcy Pierścieni za jednym posiedzeniem).
@ 12:40 - prawie na pewno byli to tzw. amerykańscy naukowcy, USA to chyba najbardziej znany przypadek, gdzie zbada się wszystko (np. sposoby wywoływania lewitacji u żab za pomocą magnesów - autentyk), jeśli tylko ktoś na to wyłoży kasę.
Jak dobrze, że nie oglądam seriali... ale anime już tak, lubię dziewczyny 2D.
You know, a weeb joke ;)
2D > 3D
@@fafjaafh Dokładnie, realne życie ssie. Motto mc z The world God only knows.
Widać że się rozwijasz na tv filmy :D
Mnie zawsze po 2 odcinku już nuży serial nie było jeszcze takiego żebym obejrzał kilka pod rząd
Nie zgodzę się z tym, że bingewatching nie ma polskiego odpowiednika. Obiło mi się o uszy takie sformułowanie jak "oglądanie kompulsywne" ;)
Seriale dlatego wydają się ciekawsze niż własne życie ponieważ tam nie istnieją rutynowe powtarzalne czynności.
Tak był 6 sezon gry o tron w dzień potwierdzam
Nie wiem ile czasu ale za jednym zamachem obejrzałem wszystkie odcinki Skazanego na Smierć 😅
Śmiesznie, jakieś 2 tygodnie temu też omawialiśmy na studiach ten wykres
Rozważaliście kanały TV Muzyka - bo na jest elementem gier i filmów, nieraz znacznie lepszym od gameplay'u i fabuły czy obrazu?
Polskim odpowiednikiem binge-watchingu jest serialoza, lub birbantka medialna.
Statystyki gdzie liczy się od 2 do 6 odcinków są trochę bez sensu. Bo obejrzenie 2 odcinków jest jak obejrzenie 1 pełnometrażowego filmu (zakładając długość 45min-1h). Myślę że statystyki 3-6 odcinków różniłyby się bardzo. Obejrzenie 1-2 odcinków moim zdaniem to jeszcze nie binge watching
Aż obejzalbym cos na netflixie
XD ja Stranger Things (wszystkie sezony od 1 do ostatniego odcinka ) obejżałem w 3 dni 😅
To nie jest nic złego jeżeli nie robisz tego regularnie
@@kvassinc Ja to samo. Ale rzadko się zdarza
proponuje odstawic biały proszek ;)
Całą noc oglądałem Stranger Things. Ale tylko pierwszy sezon. I koniec. Nie wiem czemu.
TH-cam przez subskrypcje stał się serwisem streamingowym. Można się wyciągnąć w oglądanie filmów o czymś, co nad nie interesuje, ale to lubimy oglądać. Czy to dobrze...?
Niektóre seriale po 5-9 sezonów gdybym miał czas obejrzałbym w jednej sesji
Ja raz obejrzałem 27 22 minutowych odcinków
Godzin? Jak tylko wyszedl caly breaknig bad, to poświęciłem 3 dni życia zeby go obejrzeć
Najdłużej chyba 27 godzin tylko z przerwami na siku :D
A mnie seriale nużą. Rozciągnięte to, trzeba czekać na kolejny sezon czy coraz mocniej czuć że twórcy nie mają pomysłu. Mi szkoda czasu. Nawet nie wiecie jak się zmuszałam by przed Bożym Narodzeniem obejrzeć FMA Brotherhood a to był dobry serial
Mnie niektóre nużą np. Przyjaciół oglądałam 4 miesiące, a Stranger Things półtora miesiąca
Pare razy miałem maratony 24h, najdłuższy 50h. Czy to jest uzależnienie?
o kurde
Ja jestem chyba jakis dziwny. O ile lubie sobie cos obejzec film, serial czy anime to nie potrafie robic sobie dluzszych serii. Po 2 50min odcinkach zwykle mam juz dosc. Meczy mnie takie dlugie ogladanie i musze zaczac robic cos innego.
"Gra o Tron" przez 34 godziny, z przerwami na toaletę
Omg!
P.S. nanananananarkotyki
Uproszczę trochę ten schemat postrzegania seriali. Człowiek jako istota "żałosna i słaba" nie potrafi sobie na co dzień znaleźć zajęcia, które by go rozwijało twórczo lub intelektualnie (czyt. jest za mało zmotywowany i nie dostrzega takiej potrzeby - bo przecież już jest taki mądry i rozwinięty). Uważa że jego codzienna praca jest tak "cholernie ciężka i stresująca" że ma dość tego ciągłego "rozwoju" (czyt. gównianej rutyny, która się nie zmienia każdego dnia). Robi się leniwy, gnuśny i znudzony życiem własnym i zaczyna odlatywać w świat życia innych (postaci serialowych), a czasami fantazjuje na temat tego jak to mogłoby się inaczej ułożyć jego życie. Rozładowywanie stresu i codziennego zmęczenia zamienia się w uzależnienie od postrzegania życia przez pryzmat serialowych fantazji po kilka godzin dziennie. Powoli, ale konsekwentnie rośnie dupa i brzuch, a problemy zdrowotne to nie tylko psychika, ale i np. serce. Rozmowy ze znajomymi zaczynają się od przedstawiania trzech ostatnich odcinków KLANU lub innego gówna osobie, która też je przecież oglądała. I tak średnio po 4526 odcinku Mody na Sukces uświadamia sobie (lub nie) że właśnie bezproduktywnie straciła bezpowrotnie kilkaset pełnych dni swojego życia. Ot cały binge-watching... Szacun
Oprócz Wiedźmina i GoT, to nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałem jakikolwiek serial i to w dodatku w całości, choćby sezon.
Ja mega uwielbiam seriale
Co tylko 10 odcinkuw serialu w nocy .Ja tam obejrzałam cały pierwszy i drugi part jojo jednej nocy
Czy tylko mnie wku....rzają współczesne seriale? Nie chodzi mi o te mini-seriale po 10 odcinków bo te lubię. Wkurzają mnie te 4-o, 6-o, 10-o sezonowe tasiemce, cholera wątek ciągnący się miesiącami. Żeby zapoznać się z historią musisz ożenić się ze stacją na 4 lata.. ma-sa-kra... kto ma tyle czasu...
O to głównie chodzi w serialach
Czyli Idiokracja się zaczęła 😶
Dobrze ze w czasach "Mody na sukces" nie było internetu i podziałów seriali na sezony bo ludzie umarliby przed TV oglądając te gówno 😂
Były seriale i były opery mydlane. Ciężko porównać tasiemca, który z założenia nie ma końca jak Moda na Sukces do Północ-Południe, które jest na motywach powieści i przez to ma koniec. Opery mydlane robione są tak długo, jak jest oglądalność i twórcy częściej urywają wątki zamiast je zakończyć. To trochę co innego co Przyjaciele, sitcom długi ale jednak nie robiony jako never ending story
Ależ Moda na sukces wciąż jest tworzona xd
Jak podają internety obecnie ma prawie 1400 odcinków po jakieś 20 min. Więc całość Mody na sukces to z jakieś 470 godzin
boje sie go
wieczorny sobotni seans serialowy + piwo + czipsy + cos slodkiego... niezle kombo XD dupamina szaleja a potem zycie wydaje sie super szare
O tak Peaky blinders
10h ale filmów.
Wy nie jesteście uzależnieni tylko nie macie nic lepszego do roboty!
Oglądając często seriale i filmy nudne jak psia d.
HBO GO ma najlepsze seriale np. Doom Patrol, Gra o Tron, Mroczne Materie i inne