U mnie zalęgly się w łóżku, w skrzyni na pościel która nie była używana.Córka co jakiś czas miała bąble bolące na ciele,ale nie wiedzieliśmy co iedt przyczyną, winilam komary. Gdy oproznialismy łóżko to był koszmar, były ich tam dziesiątki, małe i ogromne... Aktualnie widuję je w kuchni..w zakamarkach czasem, ale szybko uciekają.Co ciekawe kiedyś miałam sporo nasoszników, ale odkąd widuję te, to nasoszniki zniknęły mi z mieszkania, a naprawdę spokojnie sobie żyły w kącikach.Czy to możliwe że zyzusie je zdominowały???
Mam konkretne pytanie. Przed chwilą złapałam zyzusia, nie mam pojęcia, co mam z nim zrobić? Wypuścić na dwór, utopić? Przyniosłam z bananami do mieszkania. Mam tylko nadzieję, że to jedyny egzemplarz. Proszę o poradę.
@@goldenskink No, to jutro do lasu. Nawiasem, wczoraj w tym lesie spotkałam mojego wiewióra, którego wychowałam od oseska. Poznał mnie, choć trzy lata go nie widziałam. Zawiozę mu worek orzechów. Już się cieszę, że może go znowu zobaczę.
Jest komplikacja, jestem w lesie, miałam dzisiaj wypuścić ale dziewczyna w słoiku złożyła kokon. Co teraz? Plz, bo nie mam koncepcji, tego nie było w planach.
U mnie zalęgly się w łóżku, w skrzyni na pościel która nie była używana.Córka co jakiś czas miała bąble bolące na ciele,ale nie wiedzieliśmy co iedt przyczyną, winilam komary.
Gdy oproznialismy łóżko to był koszmar, były ich tam dziesiątki, małe i ogromne...
Aktualnie widuję je w kuchni..w zakamarkach czasem, ale szybko uciekają.Co ciekawe kiedyś miałam sporo nasoszników, ale odkąd widuję te, to nasoszniki zniknęły mi z mieszkania, a naprawdę spokojnie sobie żyły w kącikach.Czy to możliwe że zyzusie je zdominowały???
Mam konkretne pytanie. Przed chwilą złapałam zyzusia, nie mam pojęcia, co mam z nim zrobić? Wypuścić na dwór, utopić? Przyniosłam z bananami do mieszkania. Mam tylko nadzieję, że to jedyny egzemplarz. Proszę o poradę.
@@kogrz3833 wypuść najlepiej kawałek od domu
@@goldenskink Przezimuje, a może do lasu, żeby nie wszedł do kolejnego domu?
@@kogrz3833 do lasu było by idealnie
@@goldenskink No, to jutro do lasu. Nawiasem, wczoraj w tym lesie spotkałam mojego wiewióra, którego wychowałam od oseska. Poznał mnie, choć trzy lata go nie widziałam. Zawiozę mu worek orzechów. Już się cieszę, że może go znowu zobaczę.
Jest komplikacja, jestem w lesie, miałam dzisiaj wypuścić ale dziewczyna w słoiku złożyła kokon. Co teraz? Plz, bo nie mam koncepcji, tego nie było w planach.
rzyziuś tłuścioch xD