Nie Pan pierwszy i nie ostatni, Panie Franciszku. :) Sylwester 1978 r. Ostatni dzień roku i zarazem ostatni dzień mojej pracy w P PKS w K., gdzie pół roku wcześniej zatrudniłem się w charakterze kierowcy na przewozach towarowych. Jako młodemu kierowcy i "świeżakowi", przydzielono mi, nieco zdezelowaną wywrotkę (Star 28), która swój czas dzieliła równo na kanał i drogę. Pogoda była raczej jesienna. Trochę mżyło, temperatura niewiele powyżej zera. Ten ostatni dzień w pracy miał byś wykorzystany tylko do rozliczenia się z firmą, więc bieganie po podpisy na karcie obiegowej po różnych działach (dyspozytornia, magazyn/narzędziownia, warsztat itp.). Pozostało jeszcze rozliczenie z pozostałego paliwa. W tym celu, aby podjechać na stację paliw, zalałem wodą układ, nie bez problemów odpaliłem auto i już spuszczaliśmy z magazynierem paliwo ze zbiornika. Zostawiliśmy tylko tyle, aby odstawić samochód na swoje miejsce na placu. Jeszcze, pod myjką, ochlapałem stara z resztek błota i odstawiłem na stanowisko. Pokręciłem się po bazie, zamieniając po kilka słów ze znajomymi kierowcami (już się czuło atmosferę sylwestrowej nocy :)). Kilku kierowców, którzy kończyli wcześniej pracę, czekało przy bramie na jakiś autobus wyjeżdżający z bazy, aby skorzystać z okazji i podjechać na dworzec (zakład mieścił się na peryferiach miasta). Po chwili podjechał autobus i ja nie chcąc przegapić okazji, biegiem do bramy. Już w domu, przy obiedzie naszły mnie wątpliwości, czy aby spuściłem wodę? A już było dobrze po południu i z godziny na godzinę temperatura spadała, a mżawka zmieniła się w padający śnieg. Za kilka godzin miała zacząć się zima stulecia! Szybciutko na przystanek i pierwszym lepszym autobusem do miasta i na bazę. Już byl wieczór i czuło się nadchodzącą zimę. Kranik w chłodnicy sztywny. W bloku to samo. Na szybko zrobiłem "kwacza" i podgrzewam. Tylko kilka kropel, a woda nie schodzi. Nie chcąc, aby ktoś to zobaczył z warsztatów, bo na pewno nie zdążyłbym na umówione spotkanie i imprezę, zostawiłem to tak jak było. Po kilku miesiącach spotkałem znajomego, który nadal tam pracował i przy okazji pytam go, co z moją wywrotką, czy jeździ? A on na to, że poszła na żyletki. Jakiś ch..j zalał wodę i rozsadziło blok. Nie opłaciło się remontować, więc kasacja. Za to przyszło kilka nowych "dwusetek". I tym sposobem przyczyniłem się do odnowy taboru w P PKS w K. :)
Panie Franciszku Pan tego nie widzi ale jest niezwykłym człowiekiem dzięki Panu kupiłem C-330 I remontuje. Też urusik zawsze mi się podobał będę nim mówił trawę wokół domu. Jaki dziecko jeździłem z wujkiem w PGR C-100. Piękna maszyna potężna tskim i czymś chciało się jeżdzic w pole. Spałem obok kierowcy do rytmu silnika. Życzę dużo sił i zdrowia do budowania kolejnych projektów budowy maszyn rolniczych to wszystko ma sens. Ursus dzięki takim ludziom jak nadal będzie potęgą.
mam pytanko o ursusie c 360 bo blokuje mi się drugi bieg jak cofne i wrzuce dwojke do mi się blokuje jak chcę ruszyc to jake bedzie tego przyczyna skrzyni czy sprzęgla czy czegos innego proszę o szybką odpowiedz
U mnie we wiosce był taki przypadek, że gościu odpalił licencyjnego Ursusa, a zapomniał że nie ma wody w chłodnicy. Więc nalał zimnej wody - później musiał chłodnicę wymienić.
Mój kolega zrobił rzecz dokładnie odwrotną w Ursusie U-912 u mnie w pracy panuje taka niepisana zasada że wodę z dużych ursusów spuszcza się przez zdjęcie węża z wymiennika olej/woda no dodatkowo kranik w bloku wtedy wszyscy wiedzą że traktor jest bez wody . Jeden kumpel skończył robote o 15-stej spuścił wodę przez kraniki i tego nieszczęsnego węża nie zwalił a drugi po fajrancie na cyku przyszedł i sobie wziął traktor bo drewno sobie szykował na opał oczywiście wody nie zalał był pewien że skoro wąż na miejscu to woda jest przy pracy połknął jeszcze trochę suruweczki spod pieca pewnie no zarżnął biedną dziewięćsetkę ale morderca pieprzony jeszcze odstawił traktor na miejsce musiał wcąfnąć pod wiatę więc niby wszystkie ślady zatarł . Na drugi dzionek traktorzysta do odpalania a tu ze startera pipa ani drgnie no to na zaciąg ale rumor był niesamowity na szczęście chłop z jajami nie dał się wkręcić że to jego wina twardo powiedział że traktor zostawił dobry jednocześnie powiem jaką kamienną twarz zachowywał ten który traktor zamordował do końca udawał że nic nie wie naprawdę praca w tym padole łez to ciągła lekcja życia . Po rozebraniu okazało się miedzy innymi że korbowód rozerwał tłok na pół denko tłoka osobno piasta sworznia z resztą tłoka osobno a że rzeź nie trwała zbyt krótko bo ilość trunku była pewnie niemała to sworzeń rozjebał tuleje na całe szczęście nie wytarł gniazda pod tuleje w bloku skończyło się na wymianie tuleji i tłoków no może panewki poszły nowe nie pamiętam taka historia odemnie .
Ha,ha który to rok mógł być ? Pan Stasiu pewnie czytywał fachową literaturę kolejową Trakcja i Wagony; bo Epidianem to łatali nawet silniki na lokomotywach ! :-)
+witold stachowiak Tak, standardem był zawód kierowca-mechanik. A na kursie i egzaminie na prawo jazdy (nawet na kat. B, ówczesna "trójka") były zagadnienia z budowy i działania pojazdów.
Nie Pan pierwszy i nie ostatni, Panie Franciszku. :) Sylwester 1978 r. Ostatni dzień roku i zarazem ostatni dzień mojej pracy w P PKS w K., gdzie pół roku wcześniej zatrudniłem się w charakterze kierowcy na przewozach towarowych. Jako młodemu kierowcy i "świeżakowi", przydzielono mi, nieco zdezelowaną wywrotkę (Star 28), która swój czas dzieliła równo na kanał i drogę. Pogoda była raczej jesienna. Trochę mżyło, temperatura niewiele powyżej zera. Ten ostatni dzień w pracy miał byś wykorzystany tylko do rozliczenia się z firmą, więc bieganie po podpisy na karcie obiegowej po różnych działach (dyspozytornia, magazyn/narzędziownia, warsztat itp.). Pozostało jeszcze rozliczenie z pozostałego paliwa. W tym celu, aby podjechać na stację paliw, zalałem wodą układ, nie bez problemów odpaliłem auto i już spuszczaliśmy z magazynierem paliwo ze zbiornika. Zostawiliśmy tylko tyle, aby odstawić samochód na swoje miejsce na placu.
Jeszcze, pod myjką, ochlapałem stara z resztek błota i odstawiłem na stanowisko.
Pokręciłem się po bazie, zamieniając po kilka słów ze znajomymi kierowcami (już się czuło atmosferę sylwestrowej nocy :)). Kilku kierowców, którzy kończyli wcześniej pracę, czekało przy bramie na jakiś autobus wyjeżdżający z bazy, aby skorzystać z okazji i podjechać na dworzec (zakład mieścił się na peryferiach miasta). Po chwili podjechał autobus i ja nie chcąc przegapić okazji, biegiem do bramy.
Już w domu, przy obiedzie naszły mnie wątpliwości, czy aby spuściłem wodę? A już było dobrze po południu i z godziny na godzinę temperatura spadała, a mżawka zmieniła się w padający śnieg. Za kilka godzin miała zacząć się zima stulecia!
Szybciutko na przystanek i pierwszym lepszym autobusem do miasta i na bazę. Już byl wieczór i czuło się nadchodzącą zimę.
Kranik w chłodnicy sztywny. W bloku to samo. Na szybko zrobiłem "kwacza" i podgrzewam. Tylko kilka kropel, a woda nie schodzi. Nie chcąc, aby ktoś to zobaczył z warsztatów, bo na pewno nie zdążyłbym na umówione spotkanie i imprezę, zostawiłem to tak jak było.
Po kilku miesiącach spotkałem znajomego, który nadal tam pracował i przy okazji pytam go, co z moją wywrotką, czy jeździ? A on na to, że poszła na żyletki. Jakiś ch..j zalał wodę i rozsadziło blok. Nie opłaciło się remontować, więc kasacja. Za to przyszło kilka nowych "dwusetek".
I tym sposobem przyczyniłem się do odnowy taboru w P PKS w K. :)
MrPapishon obok bazy PKS była szkoła?
To PKS Kraśnik?
Głupawe "Legendy PRL" niech się chowają. Tu opowiada człowiek, który to przeżył :).
:)
Pojazdy samochodowe reperowalo się w drodze i jechało się dalej a obecnie szkoda pisać tfu
Panie Franciszku Pan tego nie widzi ale jest niezwykłym człowiekiem dzięki Panu kupiłem C-330 I remontuje. Też urusik zawsze mi się podobał będę nim mówił trawę wokół domu. Jaki dziecko jeździłem z wujkiem w PGR C-100. Piękna maszyna potężna tskim i czymś chciało się jeżdzic w pole. Spałem obok kierowcy do rytmu silnika.
Życzę dużo sił i zdrowia do budowania kolejnych projektów budowy maszyn rolniczych to wszystko ma sens. Ursus dzięki takim ludziom jak nadal będzie potęgą.
Pan Franciszek z uczniowską pokorą opowiedział o swojej przygodzie:)
Każdemu zdarzyło się coś zawalić. Pozdrawiam.
Gratuluję Paweł pomysłu na serię...
znakomicie słucha się takich opowieści
pozdrawiam i czekam na kolejne...
Kolejny odcinek być może już po weekendzie :-)
Franciszku.Richard. p0zdrawia.z.wiednia.mam.inny.numer.tel.odnalazem.ciebie.zdrowia.rosolu.dobrego.richard.domatkow
mam pytanko o ursusie c 360 bo blokuje mi się drugi bieg jak cofne i wrzuce dwojke do mi się blokuje jak chcę ruszyc to jake bedzie tego przyczyna skrzyni czy sprzęgla czy czegos innego proszę o szybką odpowiedz
Więcej takich odcinków poproszę :) Pozdrawiam
+piotreq2005 Będę się starał nagrywać więcej i wrzucać - bo historii do opowiedzenia jest mnóstwo :)
Extra odcinek 👍 jak wszystkie 👌 pozdrawiam 😉
U mnie w ciapku był blok wymieniany.
Od dziś to mój ulubiony kanał :-)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Cieszę się :-) będzie mi miło jak udostępnisz u siebie :-)
U mnie we wiosce był taki przypadek, że gościu odpalił licencyjnego Ursusa, a zapomniał że nie ma wody w chłodnicy. Więc nalał zimnej wody - później musiał chłodnicę wymienić.
U mnie na szczęście skończyło się tylko na wywalonych korkach
Kilka filmików oglądnąłem z "partyzanta" na chybił trafił,
teraz jedziemy po kolei !!!
Pozdrówka !!
Artur Pietrzyk miłego oglądania :-)
Tak samo
Mój kolega zrobił rzecz dokładnie odwrotną w Ursusie U-912 u mnie w pracy panuje taka niepisana zasada że wodę z dużych ursusów spuszcza się przez zdjęcie węża z wymiennika olej/woda no dodatkowo kranik w bloku wtedy wszyscy wiedzą że traktor jest bez wody .
Jeden kumpel skończył robote o 15-stej spuścił wodę przez kraniki i tego nieszczęsnego węża nie zwalił a drugi po fajrancie na cyku przyszedł i sobie wziął traktor bo drewno sobie szykował na opał oczywiście wody nie zalał był pewien że skoro wąż na miejscu to woda jest przy pracy połknął jeszcze trochę suruweczki spod pieca pewnie no zarżnął biedną dziewięćsetkę ale morderca pieprzony jeszcze odstawił traktor na miejsce musiał wcąfnąć pod wiatę więc niby wszystkie ślady zatarł .
Na drugi dzionek traktorzysta do odpalania a tu ze startera pipa ani drgnie no to na zaciąg ale rumor był niesamowity na szczęście chłop z jajami nie dał się wkręcić że to jego wina twardo powiedział że traktor zostawił dobry jednocześnie powiem jaką kamienną twarz zachowywał ten który traktor zamordował do końca udawał że nic nie wie naprawdę praca w tym padole łez to ciągła lekcja życia .
Po rozebraniu okazało się miedzy innymi że korbowód rozerwał tłok na pół denko tłoka osobno piasta sworznia z resztą tłoka osobno a że rzeź nie trwała zbyt krótko bo ilość trunku była pewnie niemała to sworzeń rozjebał tuleje na całe szczęście nie wytarł gniazda pod tuleje w bloku skończyło się na wymianie tuleji i tłoków no może panewki poszły nowe nie pamiętam taka historia odemnie .
witold pabin No to ładnie załatwili traktor. :-( Dzięki za napisanie tej historii ;-)
Kocham takie historyjki, dziadek też mi od czasu do czasu coś opowie, więcej i pozdrawiam ;)
Dzięki :-) zatem zachęcam do udostępniania filmu :-)
pozdrawiam serdecznie
Popieram inicjatywę i czekam na następne odcinki
+maciej SACHA Będą :)
TRAKTORZYSTA KOMBINATOR
super opowieśc
Ekstra :)
Super ! kiedys to byly czasy . Pozdrawiam Z kąt jest Pan Franciszek ?
+KacPerSki330 Oborniki Śląskie :)
new holandy, wciskali na sile przy dofinansowaniach, albo syf albo nic.
Ha,ha który to rok mógł być ? Pan Stasiu pewnie czytywał fachową literaturę kolejową Trakcja i Wagony; bo Epidianem to łatali nawet silniki na lokomotywach ! :-)
+listonoszpat233 Mniej więcej połowa lat 70-tych.
i to byli kierowcy a nie tylko serwis
+witold stachowiak Tak, standardem był zawód kierowca-mechanik. A na kursie i egzaminie na prawo jazdy (nawet na kat. B, ówczesna "trójka") były zagadnienia z budowy i działania pojazdów.
+Retro TRAKTOR no tak ale ceni sie ludzi którzy tak jak Pan daje drugie życie tym maszynom
Zgadza się ludzie kiedyś byli bardziej w tych tematach kumaci.
ale ty jestes traktorzysta nie kierowca
Roman Tarapara obejrzyj resztę odcinków :-)