Chudziło przecież o to żeby zabić johnna ( mężczyzna ) i stworzyć nowego bohatera ( kobieta ) aby ten zabił zło, co jeszcze tu komentować ? To jest Nowoczesne kino według hollywood a nie stare historie które były dobre , kiedy herosami byli mężczyźni ... teraz na siłę robią kobiece rolę ,bo tak się podoba niby ówczesnym krytykom , szkoda ze wyjebali do lasu wspaniale kobiece role ,które mi zapadły mi w pamięć dekady temu ...
TAK chciałbym zobaczyć Terminatora kręconego współcześnie osadzonego w w kulturze technologicznej lat 90tych, jak najbardziej tak. Jeżeli tik-tokowcom przeszkadzałby brak migającej sraczki technologicznych gadżetów 2020 to oni powinni sie wstydzić a nie ci, którzy kochają filmy za scenariusz i sztukę a nie za mrugające ekrany LCD
Ja osobiście chciałbym by nowy Terminator chociaż w połowie był kręcony techniką systemów kamerowych lat 90. Mniej komputera, więcej pomysłów na naturalne efekty. Wtedy chociaż w części zachowałby sie duch Terminatora 2. __
@Język Filmu @Sonne30 Poland zawsze cenię praktyczne efekty. Słabe praktyczne efekty popychaj film w śmieszność, słabe CGI popycha film w "nieoglądalność". Wystarczy przypomnieć sobie wysyp filmów i seriali TV z drugiej połowy lat 90, kiedy to CGI stało się tańsze, szybsze i łatwiejsze niż efekty praktyczne, ale niestety dużo gorsze w większości. Tyle z perspektywy widza z epki VHS. Ale producent robi film dla milionów i to nie 35-40o latków, tylko od tak powiedzmy 16,18, 20 lat. Szesnastolatkowie z dnia premiery T:Dark Fate urodzili się 10 lat po T2. Ja oglądający T2 na VHS urodziłem się 10 lat przed jego premierą. Czyli akcja T:DF osadzona w latach '90 byłaby dla tych widzów równie odległa w czasie co dla mnie akcja filmu osadzona w okolicy roku '71. A pamiętajmy, że od lat właśnie '90 rozpoczęła się ogromna rewolucja technologiczna. Siadając do filmy fantasy, horroru, czy SF widz musi przyjąć jakieś konkretne założenia wynikające z konwencji, przed tym się nie ucieknie. Ale im tych założeń jest mniej tym łatwiej zawiesić niewiarę i wtopić się w świat filmu. Poco więc podrzucać widzom dodatkową kłodę pod nogi w postaci przyjęcia konwencji lat '90, zwłaszcza, że to wymagało by albo nowej obsady, albo całkowitego odmładzania jej w CGI, co nie wychodzi jeszcze zbyt dobrze.
@@barsztik może filmy nie powinny być dla wszystkich i równać w dół ponieważ zawsze będzie jakieś młode pokolenie które nie zrozumie ze technologia ich rodziców jest " zacofana" jeśli kręcimy filmy dla wszystkich to kręcimy dla nikogo. Dlatego właśnie dobre filmy ze scenariuszem poowstawały w latach 70,80,90 czasem 2000 ale dziś to już tylko papka dla popcorniaków, dlatego nie ogladam dzisiejszych premier bo nie warto,
@@sonne30poland30 papka powstawała zawsze i zawsze będzie powstawać. Po prostu do dziś przetrwały dobre filmy, a o papce sprzed kilku dekad zapomnieliśmy dawno (tydzień temu przypadkiem trafiłem na "W mgnieniu oka" 1992 rok, R.Hauer w roli głównej - wcześniej zapomniałem o tym filmie i chcę zapomnieć ponownie). Filmy są robione dla zysku więc poza wyjątkami, będą robione "dla wszystkich".
Właściwie każdy Terminator robił to samo. T2 miał taki sam schemat jak T1 ( przybywa Terminator z przyszłości i obrońca). Terminator Ocalenie był inny, a i tak nie zyskał popularności. Myślę, że problem kontynuacji Terminatora jest gdzieś indziej.
Nie widzę tego sensu o którym mówisz. Ten film to przepisany Bunt Maszyn. Poczynając od formy terminatora, na zniszczeniu go za pomocą ogniwa. Jest nawet scena pościgu gdzie bohaterowie uciekają pickupem przed terminatorem w żółtej ciężarówce. No jakby już gdzieś to było. Pozmieniali bohaterów i myślą że to jakaś innowacja. Osobiście już wolę Bunt Maszyn od tej części. Brakowało w nim Sary ale miało to więcej sensu niż Sara przez 30 lat biegająca za Terminatorami wysyłanymi nie wiadomo po co.
Zazwyczaj długi okres jest zły dla kontynuqcji. Ale są wyjątki. No. Iniemamocni 2. Animacja, ktora wyszła długo po pierwszej części. Halloween nie widziałem. Nie jest regułą, że kilkanaście czy kilkadziesiąt lat źle wpłynie na sequel, ale jednak jest ciężej zrobić kontynuacje po wielu latach niż od razu 😉
W tym filmie brakowało żeby T800 wiązał życie nie z kobietą lecz czarnym facetem XD Byłem na tym filmie w kinie i co chwile się śmiałem ,nie mogłem uwierzyć że Cameron w czymś takim wziął udział .
Okazało się później, że Cameron przyznał się, że nie uczestniczył za bardzo (albo w ogóle) w procesie twórczym filmu. Zajęty był chyba Avatarami. No cóż.
O ile ten film wykonany jest chwilami nieźle, to go bardzo nie lubię i budzi u mnie silne emocje, zatem popełniam właśnie dłuższy coment, chociaż trochę szkoda palców. Być może nie jestem uczciwy bo wychodziłem się na T1-T2, ale sądzę że inni co obserwują kino na tyle długo co ja tez to widzą. (T3 nawet lubię, a t4 mogę oglądać o ile wytną końcówkę z transplantacją serca :P) Główna różnica między terminatorem 1-2-3 a dark fate jest taki, że 1-2-3 to (o dziwo :D ) filmy o rodzinie, a tutaj o 3 singielkach :) co pięknie widać na plakacie - właściwie widząc plakat wiesz wszystko. Jest to ewidentnie przekaz, który ma zainteresować obecne z wielu powodów zatomizowane społeczeństwo (jego część przynajmniej), zaspokoić krytyków których motywacje mogę tylko zgadywać i przyciągać kobiety do kina (wbrew ich woli bo nie lubią sc-fi) oraz jest to pewna kontrowersja co jak wiadomo pomaga. Niestety ewidentnie w filmie są sceny gdzie jest jawnie pokazane, że chodzi też o tresurę i przekaz "zmieńcie się, stwórzcie nowy wspaniały świat i koniecznie dajcie z siebie więcej!!". Filmy powinny być od rozrywki, a nie socjotechniki.... no ale historię wynalazków medialnych znamy - 80 lat temu się szczególnie nasiliło). Najgorsze wg mnie jest nie zabicie connora, bo nie mam problemu z rebootem, tylko obrzydliwy monolog Sary Connor o jej macicy (w skrócie: nie daj się wykorzystać i być matką.... a w ogóle świat jest przeludniony). To najbardziej ochydna dla mnie scena od lat i położyłem krzyżyk na tym filmie w tym momencie. Ta dziewczynka co zagrała nowego Jonna Conora (skrót J.C. i ma zbawić świat proszę się domyślić :P ) jest najgorszym mismaczem jaki widziałem - abstrahując, od umiejętności aktorskich absolutnie się nie nadaje do tej roli - tragicznie widać w scenie z przyszłości kiedy ucharakteryzowane dziecko mające 155 cm wzrostu i minę równie wymowną jakby walczyła z zatwardzeniem i właśnie podchodzi cię zwerbować (może się mylę i wy dalibyście się jej przekonać? :P Mnie by było ciężko bo mi sięga prawie do sutka).... No i to nawalanki wręcz z terminatorem na koniec, gdzie widać, że dziecko nie ma siły machnąć karabinem. - w T1 bijatyka Kylea Reesa z T800 na koniec wiadomo jak się skończyła.... czwórkę pod tym względem to pomijam, bo jeszcze gorsza - nie wiem czemu terminatory rzucają ludźmi, zamiast zabijać samym uściskiem pneumatycznej dłoni.... mówię o scenie gdzie Arnold jest chyba pierwszym aktorem którego odtworzyli cyfrowo, ale szybko dostał z bazooki, bo to pewnie był drogi efekt wtedy :P - potem się kończy amunicja i mamy całą serię rzutów i walki wręcz :D Twardy ten Baile, co grał Connora..... Wykonanie dark fate jest chwilami wręcz fantastyczne, a chwilami poprostu dziwi jakby ten film robiło stado różnych ludzi (tak zresztą pewnie jest) - fajna scena na początku z czaszką (będzie mroczny klimat myśle!), a po chwili mamy scene jak czyściutkie t800 wychodzą z wody i mają tak tandetne cgi, że praktyczne efekty z T2 na początku rozjeżdżają to w szrankach (mówię HMMM). Sekundę później mamy czystą jakby zbiegłą z przedszkola wystraszoną dziewczynę (czaszka i terminatory sugeruje, że wojna trwa lata, a czysta dziewczynka, że dopiero się zaczęła.... myślę "EEEEE" bo nie da się nie zauważyć paradoksu.).... Jak znam życie to i więcej i ohydne sceny zostały wygładzone w jakimś ultimate edition czy coś.... kiedyś muszę obejrzeć to może ochłonę :P Tymczasem nie potrafię się zdecydować czy 6tka jest gorsza od 5tki, ale nie mam wątpliwości, że terminator jako seria jest na równi pochyłej (predator z chyba 2018 - nie mogę uwieryzć, że to Shane Black robił). Pocieszające jest dla mnie to, że film jest finansowym flopem, a ja już nie chodzę na filmy do kina (swoją drogą bilety coś podrożały) o ile na necie jakiejś recenzji nie usłyszę od kogoś kto zwraca uwagę na powyższe - może ci ludzie się ogarną zamiast policzkować fanów. Jest dokładnie tak jak mówisz - każda ikoniczna powstać w tym filmie zostaje zaorana i niestety ośmieszona (Arnold nie mógł zostać budowniczym, jest malarzem pokojów dla dzieci czy coś). Myśle, że mogli zrobić reset na 10 milionów sposobów, tak by nie spoliczkować fanów, ale ewidentnie chcieli i staje całkowicie po stronie części publiczności, która potępia tą produkcje. PS: po nowym serialu star trek widać, że chyba się ogarnęli nieco. Czekam na nowego predatora, ale chyba nie pójdę o ile mnie nie zachwycą recenzję bo na trailerze młoda indianka mówi, że poluje "bo może" (to znaczy może udowodnić tym niekompetentnym i słabym mężczyznom :P których preadator wyciął w pień - tylko ona przeżyła :D) .... się rozpisałem, ale ja bardzo szybko potrafię pisać :P
To już wolałbym film historyczny o latach 90tych czy coś niż tą szmirę Dark Fate. Najlepszym Terminatorem po dwójce nadal pozostaje Salvation (choć daleko mu do T1 i T2).
Ludzie wybierają albo Salvation albo Terminatora 3 jako dobra kontynuację. Od 5 zaczęło się kombinowanie i próbowanie stworzyć czegoś na nowo. Dark Fate miał wrócić do kontynuowania opowieści po T2, ale jak widać nie wyszło. Pozostaje pytanie czy w ogóle serię Terminator da się jeszcze odpowiednio wskrzesić...
Jestem może dziwny ale praca kamery i to jak filmowano bohaterów kiedyś bardziej przypada mi do gustu przez co uwielbiam oglądać stare filmy. Te nowe kino jest takie... Za dużo się dzieje na tym ekranie, za szybkie ruchy kamery.
Nie jesteś dziwny. Dzisiejsza praca kamery jest rzeczywiście inna. Przede wszystkim zmieniają się kamery. Są mniejsze. Zmieniają się także urządzenia do kamer jak krany, statywy, steadicamy. To wpływa na ogólny ruch kamery w filmach i jest różnica względem ruchu kina lat 70., 80., 90.
Ja też wolę "stary ruch kamery". Taki dokładny, powolny, dzięki temu możemy wczuć się w daną scenę. Jeśli kamery zmieniają się za szybko, lub poruszają za szybko, obraz akcji nam ucieka, nie pozwala skupić się widzowi... Jedynym wyjątkiem pracy kamery, jest film "Upgrade" z 2018 (chyba). Tam praca kamery dla mnie to perełka.
może dlatego nadeszła era wielosezonowych seriali, gdzie wróciło wolniejsze tempo wprowadzania w akcję, więcej rozbudowanych dialogów, wydłużonych scen. Ówczesne kino doszło do absurdu w swojej formie, akcja zmieniająca się co kilka sekund, tempo tak szybkie ,że paradoksalnie szybciej mijał cały film, a po wyjściu z kina pozostał jedynie mętlik i pustka.
Ja nadal czekam na mroczny film pokazujący wojnę z terminatorami takimi jak pokazano w zajawkach T1/T2. Salvation nie rozwinęło tego tematu nic a nic. Najlepiej jako spin off w universum.
Świetna i bardzo rzetelna recenzja. Takiej właśnie potrzebował ten film. I o ile jestem ogromnym fanem dwóch pierwszych części i znam je praktycznie na pamięć, tak po Mrocznym Przeznaczeniu zawalił się mój obraz tego uniwersum. Po tej recenzji spojrzałem na najnowszą część łagodniejszym wzrokiem, bo tłumaczy ona w klarowny sposób posunięcia scenarzystów, dlaczego musiały być takie, a nie inne. Dobra robota ;)
Ja osobiście rozumiem, że Dark Fate nie jest tym, co chcieli otrzymać fani T1 i T2 (do których sam należę). Ale nie rozumiem takiego hejtu. Co by nie mówić, twórcy chcieli zrobić dobry film. Nie poszli na łatwiznę. To, że nie wyszło... Dziś zrobienie Terminatora samo w sobie jest skazane na porażkę. T2 miał tak wysoką poprzeczkę, jak żaden inny film, a do tego kończył historię. Samo robienie kolejnych części ukazuje robienie kontynuacji na siłę. Jednak przymknąłem oko na niedoskonałości Dark Fate i okazało się, że kilka scen bardzo mi się podobało.
@@JezykFilmu dlatego w pełni się zgadzam, że na Dark Fate trzeba spojrzeć poprzez pryzmat dzisiejszych czasów, obecnych metod robienia filmów, poprzez oczekiwania dzisiejszego widza i ogromną odległość czasową, która upłynęła od Dnia Sądu. Po tak długim czasie robi się na ogół remaki, a nie kontynuacje. Tak naprawdę Dark Fate jest wypadkową tego co można było wycisnąć z dwóch pierwszych części i nowej historii, która potencjalnie mogłaby zainteresować współczesnego widza, a nie tego sprzed 30 lat.
Co do Twojej sugestii, że „taki John“ nie złapał by za broń, to się mylisz, bowiem w dwójce przecież sam John mówi, iż był trenowany do tego, aby być tym „Mesjaszem“. Sara nawet wybierała specjalnie takich facetów, którzy by czegoś ją i jej syna, nauczyli. Zatem twierdzenie, że nie potrafił by wziąć za broń i być zbawcą ludzkości, można włożyć między bajki.
No nie. Przecież John był trenowany kiedywiadomo było, że Skynet uderzy. A co po T2? Wojny miało już nie być. Skynetu też. Czy John przez kolejne 30 lat dalej by trenował? Po co?
Trójka była naprawdę spoko, a kilka zgrań Arnolda cieżko zapomnieć (relax.... RELAX!!!!), natomaist jest to film który już się nie szanuje - 2ka miała klimat, a tutaj jest co chwila jakiś heheszek i akcja tak szybka, żeby widz nie mógł się zastanowić nad niczym - to poprostu krok w kierunku głupiego kina.
Nie oglądałem MP, może kiedyś z ciekawiści zajrzę. MP samo sobie przeczy, bo skoro John i Sara zmienili przyszłość na taką w której Skynet nie istnieje, a sam John nie staje się nigdy Mesjaszem, to Terminator z "Mrocznego Przeznaczenia" nie ma powodu zabijać Johna, nie stanowi on zagrożenia dla "Legionu" (scenarzyści powinni dostać dożywotnio bana za samą nazwę). Sam Cameron opowiadał że jego rola ograniczyła się do Nazwiska i kilku maili na początku produkcji. Nie rozumiem dlaczego nie zostawili historii Sary i Johna i nie poszli w stronę Wojny z Maszynami. Tylko nie tak jak w Genesis a raczej jak w T1. Mogli by opowiedzieć o grupie żołnierzy którzy mają do wypełnienia misję, jak w Rouge1, a postaci walczącej Sary i Johna byłyby obecne w postaci legendy przekazywanej z ust do ust. A tak dostaliśmy co dostaliśmy, odcinanie kuponów, zamiast nowej jakości. Marka powinna poleżeć odłogiem że 30 lat, może przestanie się źle kojarzyć.
Nie wiem czy dobrze Cie zrozumiałem odnośnie Johna, Sary i Legionu. Dark Fate dał coś innego niż Skynet. Dał Legion (wiem, nazwa kiepska). Wtedy T-800 w Dark Fate zabija Johna by ten nie zaszkodził Skynetowi. On miał zaprogramowaną misję jeszcze związaną ze Skynetem. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem. Legion powstał później mimo wszystko pokazując, że wojna i tak jest wpisana w historię ludzkości. Co do Camerona to nie podoba mi się, jeśli tak wycofał się z udziału w Dark Fate. Najpierw udzielał wywiadów, jak to on z Millerem działają przy nowym Terminatorze, a potem jak fani narzekali to się odciął. Porażki też trzeba przyjmować na klatę. Co do samej fabuły to uważam, że mimo pewnych minusów to film jest dobry! Wiem. Narażam się hejterom filmu 😉 Po T2 stworzenie dobrego Terminatira graniczy już z cudem.
@@JezykFilmu MP na pewno zobaczę, ale nie za denary :-). Odnośnie MP to niestety nie kupuję wytłumaczenia scenarzystów, bo w taki sposób, to film traci stawkę. Bo jak zniszczysz terminatora to przyślą następnego, jak nie Skynet to Legion, jak nie Legion to coś tam itd. Szkoda mi trochę samej marki bo można by w tym świecie przedstawić kilka fajnych historii. 4ka była całkiem niezła ale finalna scena z oddaniem serca mnie pokonała, ale brawo za coś innego. Nawet Arnolda dałoby się zastąpić (patrz scena z T1 w podziemiach). Tylko dlaczego każdy musi być z każdym złączony, spokrewniony, a jak się coś dzieje istotnego dla fabuły to wtedy 2 stoliki dalej stoi ten albo tamten bohater. Fajny masz materiał o kręcenie T1, dużo merytorycznej dyskusji. Pozdrawiam. Ps AvP od Scream będę miał już jutro w rękach (ten żółty). Cieszę się jak w 94 roku.
@@JackNapierBoss dzięki! No faktycznie MP pokazuje, że czegokolwiej bohaterowie by nie zrobili to i tak bedzie kolejny Skunet. Ale tak już jest z kontybuacjami. W zeszlym eoku gralem w swietna gre Terminatir Resistance i miala fantastyczna fabułę, która nie powielała, a rozwijała uniwersum Terminatora. Pokazano jak ludzkość żyje po Dniu Sądu, czyli akcja działa się w postnuklearnym świecie. Mam odcinek na kanale o niej. Ps. Dobrze, że mi o komiksie przypomniałeś. Muszę kupić! 😊
Tak się kończy próba mieszania polityki ze sztuką. Określenie przez reżysera fanów Terminatora i krytyków Dark Fate mizoginami też chyba nie pomogło w dobrym przyjęciu filmu.
Myślę, że warto w tych rozważaniach uwzględnić serial "Kroniki Sary Connor". W jednym z odcinków pojawia się terminator (skądinąd ten zły), który ochraniał pewną kobietę udając jej męża i to tak skutecznie, że nie zdawała sobie z tego sprawy. Twórcy Dark Fate mogli się tym zainspirować.
Nie kojarzę tego odcinka akurat, ale bardzo dawno ogladałem Kroniki Sary Connor. Planuję je odświeżyć sobie i zrobić o nich oddzielny materiał na kanał.😉 Twórcy Dark Fate świadomie chcieli odciąć się od innych filmów franczyzy. Także serialu. Dark Fate miał być historią zdefiniowaną na nowo. To miało duży sens. Jednak nie do końca wyszło jak powinno. No ale tu według mnie problemem jest czas jaki minął od Terminatora 2. Ciężko zrobić kontynuację filmu z początku lat 90.
Kiedy byłem mały to w moim miasteczku,w kinie miał premierę Terminator.Pamietam dobrze że film był dla dorosłych widzów i nosił polski tytuł "Elektroniczny morderca"...😮😅
2:30. Sarah nie była główną postacią w żadnym z filmów, biorąc pod uwagę jak film rozwinął się od 1 do 3 części. Miała "donieść" Connora do samodzielności i tak też się stało w Terminator 3. T3 to świetna kontynuacja z bardzo dobrym zwrotem akcji tzn zakończeniem. Błędem tej serii było nie pójście tą drogą, aczkolwiek zabrakło tylko łącznika między T3 a T Salvation
Czytam, słucham i myślę sobie tak. W T-2 wersji rozszerzonej pokazali Johna, jako ojca; jednak jak wiemy życie płata figle i w MP John mógłby nie być ojcem, a jak Sarah i u jej boku walczyć z kolejnymi przybyłymi terminatorami - trochę łącząc Genisys (walka z kolejnymi terminatorami), Bunt Maszyn (dorosły John) i Ocalenie (John wojownik).
Serial Kroniki Sary Connor pokazywał losy Sary po T2. Do czasów współczesnych przybywały kolejne maszyny i Sarah wraz z Johnem i pomocnym Terminatorem Cameron zwalczali je. Myślę, że każdy film o podróżach w czasie daje wiele możliwości interpretacji dalszych losów bohaterów. Cameron dał scenę z dorosłym Johnem do wersji rozszerzonej, więc raczej nie powinniśmy traktować jej jako część oficjalnej fabuły. Kolejne części Terminatorów to wysyp różnych pomysłów, które raz się sprawdzają, a raz nie. Może James Cameron powinien zająć się w pełni kolejną częścią i kontynuować to, co sam zaczął? Tylko gdzieś chyba powiedział, że Terminator 2 jest kompletną i skończoną historią.
Czekałem na ten materiał u Ciebie od prawie roku kiedy to obejrzałem Dark Fate :) To jeszcze czekam na materiał co myślisz o nowym terminatorze Rev-9 oraz o Grace (bo ostatnie filmy na ten temat robiłeś na podsatwie trailera a nie filmu).
Dziękuję, że mnie śledzić. Bardzo to miłe od kolegi z dużo większym kanałem! 😊 Niedługo już pojawią się materiały nt. mojej opinii o Terminatorze Dark Fate. 😉
@@JezykFilmu Robisz ciekawe treści z których można dowiedzieć się co nie co o tworzeniu filmów - a to mnie interesuje :) Masz inny styl niż Na Gałęzi (poruszasz też inaczej te tematy) i to mi się podoba :) Czekam w takim razie.
Jak myślicie, co by było, gdyby Skynet/Legion będący sztuczną inteligencją zniszczył całą ludzkość to jaki miałby dalej cel? Zaprowadzenie jakiegoś porządku i prawa na ziemi? Odkrywanie innych planet? Podbój kosmosu, wszechświata? Czy też wyłączy się jak, pochłonie całą wiedzę, jaką może zdobyć?
@@frickfrick7823 mi się wydaje, że taki Skynet/Legion, jako AI - Sztuczna Inteligencja, walczy z ludzkością, bo uznał ją za swojego wroga. Tak, jak my walczymy z bakteriami i wirusami. Nie zastanawiamy się, co będzie jak wygramy walkę. Nikt się nie zastanawia, bo to nawet nie ma sensu. Sensem jest myślenie o tym, jak w danej chwili zniszczyć wroga. Więc Skynet/Legion zniszczyliby ludzkość i dalej rozwijałby się na ziemi. Co prawda inaczej, bo nie budowałby już terminatorów, bo nie miałyby one z kim walczyć. Budowałby maszyny, które lepiej wykorzystywałby źródła energii. Z czasem maszyny doszłyby do zaawansowanej technologii pobierania energii nawet z gwiazd. Ale Skynet/Legion robiłby to wszystko, jako coś naturalnego. Bez większego sensu. Byłoby to dla niego naturalne odkrywać i wdrażać technologię. Jest też opcja, że Skynet/Legion upadłby po jakimś czasie. Może właśnie zatrzymałby się, bo nie byłoby sensu się rozwijać, więc po co miałby to robić. Zatem przeszedłby w stan uśpienia i z czasem może po prostu by zardzewiał :)
Do końca sie nie zgodzę z tym że widzowie by nie chcieli oglądać przeszłości. Inaczej nie kreciło by sie teraz filmów osadzonych w minionych czasach. choćby nawet filmy opowiadające historię w latach 80 np. Jak dobrze napisane to i Terminator Prehistoria by klepnął :)
Dark Fate nie widziałem ale z tego co pan mówi to mam odczucie podobne do tego, które miałem po obejrzeniu Wojen Klonów. Życie to suka i mimo, że nie chcę żeby wygrała ciemna strona mocy, to jednak wygrywa. I podobnie jest tutaj - trzymamy kciuki za Johna, wierzymy że będzie dobrze a tu zonk! No i co zrobisz? Nic nie zrobisz!
Miki, oczywiście, że będzie! Niedługo na grupie Facebook, do której wszystkich zapraszam, będę już wrzucał video z serii Jakie filmy ostatnio kupiłem. :)
Jest z tym filmem jeden poważny problem. Brak adekwatnych do tej serii bohaterów. Może i John Connor miał być "Mesjaszem" i w przerywnikach widzieliśmy go od czasu do czasu właśnie w tej postaci, ale... W najlepszych odsłonach serii John był przez większość czasu antenowego bezbronny. Jako idea starszy John sprawdzał się świetnie. Jako człowiek, niekoniecznie. Legenda ma to odo siebie, że nie ma ciała. Zależy tylko i wyłącznie od naszej wyobraźni i od tego, w jaki sposób postrzegamy ludzi, którzy za nią podążają (to prawie im się udało w Dark Fate..., ale, moim zdaniem i tylko moim, powiedzieli o słowo za dużo, no cóż). Cały Terminator 1 i 2, to obraz rozpaczy nad światem stworzonmy przez efekt motyla. Światem, który przez swoją "nieprawdopodobność", zależy od garstki zwyczajnych osób. I to było świetne. Bliski, wręcz ciasny, kadr na dramaty i relacje zwyczajnych ludzi. Tego właśnie doszukujesz się w niektórych ujęciach nowej części. Obserwacji zadawania ran psychicznych zwykłym ludziom. Otóż... Dark Fate żadną z tych rzeczy nie jest. Bohaterowie w końcu są wolni. Przyszłość, według języka filmu, jest niezapisana. I to sam w sobie jest niesamowity temat. Wolność nie jest łatwa, szczególnie taka okupiona krwią. Wymaga od nas znajdowania celu i wpływania na innych. Świetny temat na film! Tylko, że... Twórcy nie poszli w tę stronę. Terminatory pokazane w filmie zdają się nie mieć celu a z kameralności (skądinąd wymaganej przy filmach z lat dziewięćdziesiątych) nie pozostało zbyt wiele. Co to dla nas znaczy? Że główny bohater musi być "Mesjaszem". Musi wybierać na tyle losowe cele by wpływać na całą sytuację. Bo w końcu - niestety - widzimy całość. I poprzednie "niekanoniczne" Terminatory nam w tym nie pomagają. Wyrzutek musi znaleźć sposób na stanie się królem. Nie ma przeznaczenia, ale powiedzieć, że sami odpowiadamy za swoją przyszłość... to dla tego filmu też za dużo. A więc mamy nikłą sieć działania mającą zmienić wszystko wszędzie naraz. Taki jest cel według widza. Sarah to nie Joe z Bladerunner'a. Nie jest tylko obserwatorem większych wydarzeń, które Jej nie obchodzą, lub które mogłaby pominąć (tak źle, tak niedobrze...). To, że ma jakieś tam rozterki, nie wpływa specjalnie na miejsce, gdzie będzie zmuszona się znaleźć... Bo w końcu po tylu filmach w zasadzie mogłaby odpuścić. Nie zrozum mnie źle, Sarah to w tym filmie wciąż spory kapitał na dobrą postać "samuraja bez pana", u którego zbyt wiele z człowieka nie zostało (ale czy na pewno?), ale... jako postać poboczna. A nie protagonistka, która musi ciągnąć cały film, bo dla Arnolda przyszedł czas na kryzys egzystencjonalny.
Dziękuję za obszerny komentarz! Nie wiem czy wszystko dobrze zrozumiałem. Wiadomo, że forma komentarzy nie pozwala często na pełne rozwinięcie myśli. Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z wielu wad Dark Fate jakie posiada. Nie wiem czy w tym odcinku to wybrzmiało bo jednak staję w pewnej obronie Dark Fate :) Odcinek powstał z uwagi na mocny hejt Dark Fate w swoim czasie i brak jakiegokolwiek wtedy pola do dyskusji (ja takiego nie znalazłem). To, że film ma wady nie znaczy, że nie można o nim porozmawiać, a szczególnie porozmawiać o tym czy w ogóle da się dziś zrobić kontynuację T2 - problemem największym będzie wg mnie czas jaki minął od premiery T2 (wskazuję to w odcinku). Uważam, że ten film zrobił duży krok w dobrą stronę względem Genisys, który z perspektywy oceniam najsłabiej z całej serii (pomimo że kilka motywów i scen naprawdę mi się podoba). Mam duże wrażenie (może nawet pewność), że Tim Miller nie chciał iść na łatwiznę, nie chciał uproszczeń tematu, które często mu się zarzuca. Po prostu Miller w owym czasie był kolesiem od Deadpoola i od efektów (prowadzi firmę tworzącą efekty specjalne). Teraz też tak go można określić, ale ważne co było w 2019r. Miller przyłożył się na swój styl. Na swój sposób twórczy i na swoją estetykę filmową. A ta estetyka mocno łączy się z estetyką komiksu (oczywiście jest to pewne uproszczenie, ale nie ma na celu obrażać estetyki komiksu) co oznacza, że jego film był w pewnych scenach i tematyce daleki od tego co stworzył Cameron. Tylko zastanawia mnie jedno. Czy można to zarzucić Millerowi. On zrobił co mógł najlepiej, ale po prostu może lepiej czuje się w pewnej poetyce i estetyce komiksu. Może błędem było osadzić go w roli reżysera. Zastanawia mnie nawet jedno. Czy Cameron reżyserując kontynuację T2 dziś, sam by podołał. Bardzo cenię tego reżysera, ale po takim czasie taka kontynuacja wydaje się być niemożliwa. Myślę, że nie da się omawiać T1, T2 i Dark Fate razem. To jak omawiać dwie różne epoki. T2 powstał w bardzo specyficznym czasie dla kina. Przełom lat 80. i 90. i dalej lata 90. to okres, który naprawdę wyróżnia się w historii kina. I to nie tylko inne kamery, inne scenariusze, to w ogóle inne podejście, inne czasy, inna scenografia i inne myślenie o tematyce podróży w czasie, trzeciej wojnie oraz AI. Dziś o tym myślimy zupełnie, ale to zupełnie inaczej. Więc nawet to nie tylko twórcy są inni, ale i odbiorcy. Nawet widzę, że rozpatrując Dark Fate nawiązujesz do Wszystko, wszędzie Naraz (myślę, że jest to świadome porównanie :) ) - filmu, który świetnie określa współczesność kulturową, technologiczną i cyfrową. Ale T2 nie można rozpatrywać w przez pryzmat współczesnej wiedzy o świecie (i kinie). Owszem, zawiera pewne prawdy uniwersalne i nawet patrząc na rozwój AI dziś, można powiedzieć, że T1/T2 przedstawił naprawdę realny scenariusz. Tylko że w owym okresie kino ogólnie lubiło tak straszyć ludzi. Technologią przyszłości, rokiem 2000, który miał być przełomem w rozwoju technologii i podróżami w czasie i ich konsekwencjami. To oczywiście nic złego tak powiedzieć o T1/T2. Natomiast Dark Fate korzysta z tego, co współczesne kino, szczególnie efektowe, blockbusterowe lubi pokazywać. Teraz można postawić dwa pytania: Czy jest to coś złego? Czy możemy to zmienić i zrobić dziś film tak jak kino lat 80./90.? Na drugie pytanie odpowiedziałem w pewnym stopniu w odcinku. Według mnie raczej nie. Taki film musiałby operować symbolami tamtych lat (motocykl, samochody, automaty do gier, ubiór, sposób życia, wypowiadania się, myślenia ludzi, itd. Tutaj naprawdę jest duże pole do dyskusji) i te symbole dziś według mnie by nie przeszły. Tak jak mówię w odcinku - powstałby raczej film, który widz odczułby jako w pewnym sensie historyczny. Oczywiście zależy od widza bo może widz wychowany na T2 jako dzieciak dziś na kolejnym takim Terminatorze wróciłby do lat tej młodości, ale to z sentymentu. Co z resztą odbiorców? Przychodzi mi tutaj takie porównanie :) Kiedyś pisano listy ręcznie. Dziś na komputerze (np. w formie email). To i to możemy określić jako listy (czy po prostu wiadomości). Ale jak je porównamy to uświadomimy sobie, że zestawiamy dwa bardzo różne produktu. Teraz pytanie czy w ogóle można takie porównanie zrobić? Albo czy da się dziś wrócić do pisania listów ręcznie? Chyba tak określiłbym tworzenie kontynuacji T2 dziś. W Dark Fate naprawdę lubię pewne sceny. I mówię to z pełną odpowiedzialnością! :) Natomiast kilka rzeczy naprawdę bym stamtąd usunął i o nich zapomniał. Ale mój odcinek powstał z powodu braku dyskusji nt. Terminatora dziś. Pomyślałem sobie: gdzie są fani? Fani T2 to tacy, którzy w Dark Fate naprawdę nic nie widzą? Nawet starań Camerona, Hamilton, Schwarzeneggera i nawet - na swój sposób - Millera? Narzekanie na kontynuacje Terminatora obecnie doprowadziło do zatrzymania serii. Może już na dobre. Nie wiem. Miał powstać serial animowany i coś o nim cicho już. Dla mnie jako fana to duża szkoda. Kto jest za nią odpowiedzialny? Twórcy? Tak. Narzekający odbiorcy? Według mnie też. Czy ja w tworzeniu kontynuacji T2 poszedłbym w kierunku, w jakim poszedł Dark Fate? Nie. Kurcze. Ale się rozpisałem :) Ale to znaczy, że są komentarze, które pokazują, że warto dyskutować o kinie :) Tak mnie teraz naszło, że może jeszcze jakiś odcinek o Dark Fate powinienem jeszcze zrobić. No zobaczę ;)
@@JezykFilmu 4. Huh, szczerze, nie spodziewałem się odpowiedzi i wielkie dzięki za nią! Pokazuje to, że szanujesz swoich widzów i po prostu kochasz kino (a to najważniejsze :) ). Przepraszam ze swojej strony za chaos w mojej wypowiedzi. Abstrakcję łatwiej przełożyć na język filmu niż na ograniczony zasób słownictwa. Ot i moja wymówka :P 1. Szanuję za podjęcie dyskusji w tamtym czasie w ogóle. Żeby nie było. Człowiek ma dziwną naturalną tendencję do wypowiadania się na głośne społecznie tematy, przyłączając się do już istniejących wyklarowanych tematów dyskusji, stworzonego wyboru. Tak duża masa ludzi tworzy często wybór "na tak lub na nie", "coś jest dobre czy coś jest złe", "normalne czy szalone". Prosty człowiek w każdym z tych wyborów wybierze raczej tę "dobrą" opcją. Głos rozsądku jest potrzebny (szczególni, że nawet brzydota czy groteskowość może być w filmie czymś ciekawym). Niestety zapewne tyczy się to również mnie :/ Żeby nie było, że tylko hejtuję ten film... Sceny akcji są zrobione świetnie. Całkiem "autentycznie" i "lekko". Te robią wrażenie. Choć nigdy nie byłem mocny w ich opisywaniu :/ 2. Zgadzam się co do Genisys. Był to swego rodzaju potworek. Natomiast to porównanie nie czyni z Dark Fate filmu sięgającego poza "poprawność". Szczególnie, jeżeli zestawilibyśmy go z częścią "Bunt Maszyn". Może się czepiam, ale wiele scen jest odtwórczych. Chociaż to może tylko ja. Czy Cameron reżyserując T2 dzisiaj nakręciłby kolejny megahit? Moim zdaniem, nie. Głównie przez to, o czym pisałem w pierwszym komentarzu. Przez występującą w pierwszych dwóch terminatorach kameralność scenograficzno-fabularną. Akcja skupia się na zmaganiach zwyczajnych ludzi z bezwzględnością nadciągającego przeznaczenia. Perypetie zwykłych ludzi, nie mających wpływu na otaczający ich świat ("paranoja" Sary), wykuwanie maszyny z człowieka w ogniu walki i człowieka z maszyny przy relacji "przybrany ojciec"-"syn" (T2). Opowieści - wbrew wszystkiemu - były stosunkowo kameralne. Cel terminatorów uniemożliwiał widzowi spojrzenie na nadchodzącą przyszłość oczami prezydentów czy szefów wielkich korporacji (przez większość czasu). Trzeba było zrobić coś, co spotęguje walkę z nieuniknionym losem, ścieśni jeszcze bardziej przez bogate, ale i często zamknięte lokacje i tak ciasną już przestrzeń świata przedstawionego. Tylko... czy trzeba było? Na ile taki efekt był ostatecznie tworem geniuszu Camerona, a na ile koniecznością wywołaną przez czasy? Bez komputera w końcu trzeba z jednej sceny wycisnąć jak najwięcej, żeby dolary nie uciekały bokiem, czyż nie? Może i Cameron zakasałby rękawy i przedstawiłby nam dzisiaj wizję walki garstki ludzi z globalnym zagrożeniem w czasie rzeczywistym... Kto wie? Na szczęście, moim zdaniem, T1 i T2 powstał w tamtych czasach. Pierwsze dwie części nigdy nie opowiadały o zbawianiu świata. Coś w dzisiejszym super-bohaterskim świecie powszechnego. Nie to było ich mocną stroną, ale może to tylko moje zdanie. Co do Millera. Nie mam absolutnie nic do kolorytu super-bohaterskiego jako takiego. To jest jego film. Mógł - a nawet musiał - zrobić coś zupełnie nowego, coś zupełnie od zera. Mam problem w tym, jak się do tego zabrał. Taki Deadpool w komiksach musiał być "tym złym". Wszelka próba wyrwania się z tego schematu kończyła się dla niego pogardą od strony otoczenia. Sprowadzało go to do roli człowieka, który w przedstawionym świecie próbuje się odnaleźć a nie człowieka, który samodzielnie go zbawi. Jest to, znowu tylko moim zdaniem, dosyć w porządku odwzorowane w filmach. W Dark Fate świat nie wymaga od Sary zbyt wiele. Świat, który na nią wpływa, po pierwszej scenie przestaje istnieć i liczyć się dla świata przedstawionego. John w końcu przekształca się w tym filmie w ideę, która na powrót pcha ludzi do walki, ale... Jest to tylko motywacja jednej z postaci, której ostateczny cel, z perspektywy filmu, jest odrealniony (uratować świat). Wchodząc w film możemy szukać jakiegoś charakterystycznego celu filmu, na którym powinniśmy się skupić. Bo tak, Arni go nie ma, Sarah (która zagrała spoko i mogliby dać jej więcej do grania, swoją drogą) go nie ma (chociaż jako postać nadaje go ekipie, która już nie musi latać w kółko, chociaż tyle || tak samo "jakiś cel ma", żeby nie było, jednak w porównaniu do poprzednich części przestaje on nawet zaczepiać o fanatyzm a staje się bardziej "wyuczeniem taktycznym" zmęczonego człowieka, znowu chaotycznie...). Jakaś nowa terminator spadła z nieba i ona mówi, że go ma. W międzyczasie walki, wybuchy, pokazanie wielkiego świata (którego T1 i T2 unikały jak ognia) i wniosek: Ratujemy świat. Mało. Wniosek widza może być co najmniej ciekawy. Przed tym jak za sprawą rozterek protagonistów pokazano sensowność całego działania, odsłonięto przed nami wszystkie karty świata przedstawionego (zbieranie drużyny w tym wszystkim nie pomaga), po czym okazuje się, że ten jest pusty. Postacie dążą do osiągnięcia czegoś, czego wagi nie czujemy a główną atrakcją stają się bijatyki terminatorów (w lepszym czy gorszym wydaniu, w sumie zależy od sceny). Co innego, gdybyśmy czuli przenikającą wszystko bezsensowność, nikłość ważnych kwestii otoczenia wobec prywatnych problemów, ale i tu nos zawodzi (głupia metafora, ale trudno :P), podkreśleń jak w Bladerunnerze brak. Świat bez Dnia Sądu jest w ich rękach. I to wciąż dałoby się świetnie poprowadzić. Gdyby nie nowa Pani Terminator. Szukanie celu samo w sobie jest ciekawe. Choćby i prosto nakreślone. Nie potrzeba do tego idealisty wojownika czy wzniosłych fraz (nawet słów często nie potrzeba do tego), który zastąpi im inne bodźce, żeby jeszcze raz podjąć walkę (a tak to musimy oglądać przede wszystkim jej perypetie). Przy okazji, nie na taką skalę. Niech walczą na przykład o jedną wioskę, którą wiedzą, że dadzą radę ocalić. Jest w tym sens? Nie ma? Przecież wszyscy inni zginą. Warto? Brzmi ciekawiej, prawda? W takim otoczeniu na pewno łatwiej dyskutowałoby się o problemach egzystencjalnych a kino super-bohaterskie wciąż by miało się dobrze (a może byłoby bardziej widowiskowe, kto wie). W każdym razie, Miller zrobił wszystko tak jak umiał najlepiej jak na dzisiejsze czasy. W to nie wątpię. I spoko. Tylko problem tkwi w tytule filmu. Gdyby to był jego autorski pomysł, poszedłbym do kina jeszcze z cztery razy. Ale to jednak Terminator. Coś, co musiało być hitem, jeżeli ktoś w ogóle ważył się wziąć za kręcenie tego filmu. Nie oszukujmy się, jest generycznie. Nieważne jak, nieważne ile osób by wkurzył Miller, ten film powinien być bardziej "jakiś". 3. Co do historyczności potencjalnej "bezpośredniej" kontynuacji T2. Pełna zgoda. 5. Serię Terminatora będzie naprawdę trudno wskrzesić. Na zbyt wielu płaszczyznach w zbyt wielu filmach zdarzały się jej się "niewybaczalne" (według niektórych widzów) potknięcia. To naprawdę słabo, moim zdaniem, z jednego powodu. Za "późniejsze remake'i" biorą się korporacje, które chcą opowiedzieć historię na nowo, z przeznaczeniem dla młodszego widza lub stworzyć tani reboot, wokół którego po prostu ma być głośno (domyślasz się pewnie o czym mówię :P). Osobiście nie chciałbym nakręconego na nowo T1. To zbyt kultowy film i pierwszy wyszedłbym z transparentem pod siedzibę takiego świętokradzkiego studia :P. Co do filmu animowanego. Tu miałbym jeszcze nadzieję. Mniejsze korporacje, które dopiero na większy rynek wchodzą, coraz chętniej patrzą właśnie na takie lokowanie kapitału (przynajmniej póki co). Kwestia taka, kto niby sprzeda im prawa do tak dużej marki? I tutaj koło się niestety zamyka. Dzięki za dyskusję i przepraszam za tak obszerny komentarz... Znowu. Heh Miłego dnia! :)
Skoro John mógł zginąć ponieważ w przyszłości byłby bez znaczenia to po co maszyny wysłały t800 żeby zabiły Johna skoro w ich przyszłości byłby bez znaczenia?🤔
Cel Terminatora po wykonaniu zadania. Jakie byłyby cele Terminatorów T-800, T-1000 i Rev-9, gdyby wykonali swoje zadania, jakimi było zabicie Sary Connor, Johna Connora i Dannielli Ramos? Moim zdaniem następnym celem Terminatorów byłoby robienie wszystkiego, co byłoby korzystne dla Skynetu i Legionu. Mogliby likwidować pozostałych ludzi związanych z ruchem oporu, likwidować polityków, którzy byli przeciwni powstaniu Skynetu i Legionu, wspierać naukowców wysyłając im projekty jak stworzyć Skynet, Legion, Terminatory i pozostałe maszyny, jakie były w świecie Terminatora, wspierać finansowo naukowców, którzy pracują nad powstaniem Skynetu i Legionu.
Ciekawy pomysł. Gdybym ja miał zdecydować to nie dawałbym Terminatorom kolejnych zadań. One były programowane do konkretnego zadania m.in. dlatego, że o nim Skynet wiedział i miał potrzebę zmienić konkretne wydarzenie. Poza tym w przypadku nie wykonania zadania jeden Terminator nie wykona kolejnych zadań, co byłoby niebezpieczne. Zatem lepiej wysłać kilka Termiatorów, każdy do konkretnego zadania.
Śmierć Johna Connora. Co czułem, gdy w pierwszych scenach filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie zginął Jahn Connor? Smutek i wielkie zdziwienie. Przed seansem w kinie czytałem gdzieś, że Edward Furlong zagra w filmie i byłem pewny, że zostanie napisana dla niego rola drugoplanowa i myślałem, że sam aktor, który nie prowadził się za dobrze, zmotywuje się do treningów, przygotowując się do roli. Niestety tak się nie stało. Jakiego Johna Connora chciałbym zobaczyć w filmie? Connora wyobrażałem sobie jako człowieka niezwykle inteligentnego, sprawnego fizycznie i mającego zdolności manualne. Chciałem zobaczyć Johna w kilku scenach jako wzorowego ojca, męża. Z usuniętej sceny z Terminatora 2 dowiadujemy się, że Connor pracuje w Senacie. Z pewnością czuwał i walczył o to, żeby nigdy coś podobnego do Skynetu nie powstało. Miał też rozległe kontakty na całym świecie i grupę ludzi, która poszłaby za nim w ogień. W T1 i T2 morderstwa T-800 i T-1000 nikt z władz nawet by nie pomyślał, że to mogłyby to zrobić roboty. W MP natomiast popisy Grace i Rev-9 zaraz trafiłyby do internetu, mówiliby o tym w wiadomościach, zainteresowałby się tym od razu meksykański i amerykański wywiad wojskowy. Connor od razu by się zorientował i próbowałby pomóc głównym bohaterom. Czy rozumiem twórców, że tak postąpili z Johnem? Oczywiście, że tak, czułem smutek, ale film w całości mi się podobał. Po prostu inaczej sobie wyobrażałem przyszłość Johna.
Myślę, że tworcy Mrocznego Przeznaczenia dali nazwisko Furlonga z uwagi na wykorzystanie jego wizerunku (jako CGI). Z Johnem ogólnie był problem w tym filmie. Myślę, że właśnie przez to Miller i Cameron zdecydowali się go uśmiercić. Oczywiście, że ta scena ukłuła widzow. Mnie także. Co do działań Rev-9 i Grace to jasne, że trudne byłoby one do ukrycia. Choćby pozostałości zniszczonego Rev-9 i T-800 z finałowej walki. Nikt nie zmiecie pod dywan szczątków cyborgów. Jednak w T2 pozostała odcięta ręka T-800. Ugrzęzła ona w fabryce. Ktoś musiał się nią później zainteresować. Albo scena syrzelania do policji z minuguna. Po tej scenie nikt nie ścigał Sary, Johna i T-800. Naciąganie to było. Jednak w tego typu produkcjach musimy lekko przymknąć oko.
@@JezykFilmu Najlepiej jakby film zaczął się, od usuniętej sceny jak John bawi się z córką i jak Sarah opowiada o tym, że do dnia sądu nie doszło i że John walczy teraz w Senacie. To był rok 2027. Później akcja powinna przenieść się do Meksyku. Na przykład do roku 2028. Skoro nie mieli pomysłu na Johna, to mogli już nie wspominać o nim w tej części. Ewentualnie mogli wykorzystać tę postać w następnych częściach. Sarah Connor też inaczej po latach sobie wyobrażałem, też jej w tym filmie nie powinno raczej być. Cameron zamknął każdą część filmu, z drugiej strony zostawiał furtki do kontynuacji. Ręka Terminatora, która została w hucie, to pewnie przejął ją wywiad wojskowy. Pytanie, co się stało z Johnem i Sarah zaraz po zakończeniu filmu? Policja pewnie zaraz wkroczyła i co dalej? Na to pytanie powinien odpowiedzieć serial Kroniki Sarah Connor, niestety nie odpowiedział. W komiksie Terminator 2: Dzień sądu - Cybernetic Dawn Sarah z Johnem uciekli z huty, co było raczej mało prawdopodobne.
Film sie generalnie mało trzyma kupy. Niby Connor był bez znaczenia, dzień sądu nie nadszedł ale i tak zostaje zabity. Najbardziej rozwala mnie scena jak sobie ważący pewnie z pół tony terminator siedzi na aluminiowym krzesełku turystycznym np. w 11:58. :)
Ja myślę, że z T-800 takich dziwnych wpadek jest dużo więcej i nie tylko w Dark fate. Mnie zawsze zastanawiało, jak taki ciężki metalowy robot chodzi i metal nie miażdży skóry pięt i stóp :) Albo starzenie się skóry. Według mnie nie doszłoby do tego, a raczej skóra by zgniła na T-800. Musiałby być chyba jakiś przepływ krwi, jakaś pompa (coś jak serce). A tego przecież T-800 nie ma.
@@JezykFilmu W "Terminator Resistance" w notatkach dr Alvina, który badał zniszczonego Terminatora, jest wspomniane, że posiada on coś na kształt ("zmechanizowanego") układu krwionośnego, napędzanego pompą zastępującą serce. Jego "krew" nie do rozróżnienia od ludzkiej, jest określona wprost mianem "płynu biologicznego". Podobnie sytuacja wygląda ze skórą, która niczym ludzka, posiada m. in. mieszki włosowe czy gruczoły potowe. Dodatkowo z Terminatora 2 (scena opatrywania ran na plecach) dowiadujemy się, że tkanka Modelu 101 zdolna jest do regeneracji, niczym u człowieka.
@@xiored4558 tego z Resistance albo nie pamiętałem albo przeoczyłem. Oczywiście ma to sens. Jednak nie mając jakiejś wiedzy medycznej wydaje mi się, że mimo wszystko całe to długoletnie funkcjonowanie skóry na T-800 jest troszkę naciągane. Co innego przez powiedzmy tydzień/miesiąc. Skóra mogłaby funkcjonować jak ludzka. Ale wiele lat? Człowiek jest złożonym organizmem, który przyjmuje i wydala płyny :D Skóra Terminatora musiałaby też coś otrzymywać. Coś na kształt pokarmu, czegoś co ją odżywi. Jednak to takie luźne przemyślenia. Mi nie przeszkadza ta koncepcja funkcjonowania skóry na przestrzeni kilkudziesięciu lat, jednak mam wrażenie, że jest nieco naciagana. ;)
pierwsze 4 części jeszcze jakoś ze sobą współgrają ewentualnie jeszcze mogłaby być kontynuacja salvation bo jednak skynet nie upadł całkowicie .Co do Genisys i Dark fate to moim zdaniem kupa totalna i rozsypka uniwersum jak i logiki zwykłe kombinacje na siłę.
To wszystko oczywiście są tylko filmy. Ale dla mnie sens śledzenia jakiejś historii istnieje wtedy gdy wszystkie filmy i seriale dotyczące historii są spójne. Brak spójności można sobie tłumaczyć używając wyobraźni i tworząc jakieś multiuniwersa. Pozostaje jednak niesmak. Seria taka jak Terminator, dla widza który dorastał wraz z rozwojem tej historii, zasługuje na jakieś sensowne ostateczne zakończenie. Bez odgrzewania. I bez domyślania się który obraz jest kanoniczny a który nie. Takie pomieszanie z poplątaniem dla mnie sugeruje jakiś rodzaj braku szacunku dla widzi który idzie do kina chcąc obejrzeć historie, a potem dowiaduje się że w sumie to był wypadek twórczy jakiegoś reżysera. Oczywiście że nikt nie miał od początku do końca pomysłu i wiedzy co będzie dalej, ale nie wierzę że nie można było tego poprowadzić spójnie i dać ostateczne zakończenie bez kombinowania ile kasy da się jeszcze z tego tytułu wycisnąć.
Twoje argumenty są rzeczowe i masz swoją rację. Jednak w tym wypadku nie tylko o to chodziło. Poprawność polityczna, czyli na siłę wkładanie aktora innej nacji. Z Connorem mogli to lepiej rozegrać. Pozostawić go przy życiu. Syn po latach mógł się wypiąć na matkę. Mogli stworzyć konflikt po między nim a matką. On chce żyć jak każdy, ona nadal wojowniczka. Reszta mogłaby się toczyć podobnie. Sam film nie jest rewelacyjny.
W jednym wywiadzie twórców czytałem, że wyeliminowali Johna, bo o tej postaci było już wszystko w T2. Terminator 3 pokazał, że John może żyć, ale też mi się nie podobała ta postać w T3. Kroniki Sary Connor pokazały Johna, ale jak jeszcze wszyscy byli młodzi :) Co do poprawności polityczne, sam zauważam to w wielu filmach i potrafi to razić. Ale cóż. Kino idzie w tym kierunku. Ceremonia Oscarów już dawno poszła. Co zrobić..
Dark Fate był tak robioby jakby nie było innych części. Takie założenie przyjęli Cameron i Miller. Dark Fate jest bezposrednia kontynuacją Terminatora 2.
Zabicie Johna w pierwszej scenie? Spoko, dałbym radę to przełknąć gdyby twórcy poprowadzili fabułę w nowym kierunku. Nawet ciekawie to brzmi, mroczne przeznaczenie - zniszczenie skynetu spowodowało nieprzewidziane konsekwencje, bohaterowie uratowali miliony ludzi, ale za cenę życia Johna. Ale co z tego? Zabili Johna tylko po to by zastąpić go inną osobą w tej samej roli. Nie ma skynetu? Mamy Legion, czyli w sumie to samo, tylko nazwa inna. Jaki był tego sens? Znowu to samo, zły terminator, dobry obrońca i zbawca ludzkości którego trzeba chronić. Ten film jest zupełnie zbędny, po prostu nędzna kalka T1 i T2. No i wisienka na torcie, T800 którego gryzie sumienie, zakłada rodzinę i sprzedaje firanki, czy tam zasłony. Ja pierd... Serio? Czy Terminator z pierwszego filmu też by założył rodzinę gdyby udało mu się zabić Sarę? Ten film to żenada, żałuję że go oglądałem, dla mnie nie istnieje, seria Terminator skończyła się na T2. Amen.
Z tym T-800 się zgadzam 😁 Długo musiałem do takiego T-800 się przekonać - ojca i głowy rodziny. Fakt. Fabuła taka sama. Ale Sarah chociaż się zmieniła. Stała się zgorzkniała po śmierci jej syna. Można powiedzieć zniszczona. W końcu zabita, co nie udało się T-800 w pierwszym Terminatorze. Co do scenariusza to twórcy obrali taką drogę jaką obrali. Z tym Legionem można było bardziej pomyśleć. Jednak wskrzeszenie Skynetu to byłoby już powielanie T1 i T2. Pamiętam jak oglądałem Terminatora 3 i w scenie gdy T-800 mówi Johnowi, że Dzień Sądu i tak się wydarzy pomyślałem, że to bez sensu było tak walczyć o jego zapobieżenie w Terminatorze 2. Wydaje mi się, że problemem z Dark Fate (jak również z innymi kontybuacjami Terminatora) nie jest to, że są nieprzemyślane, tylko to, że Cameron zamknął całkowicie fabułę Terminatora 2. Zrobił piękny film, ale jednocześnie zamknął go. Oczywiście można coś dopowiedzieć o elementach fabuły T2, czy T1, ale to na zasadzie dodatkowej historii rozszerzającej, a nie kontynuacji.
@@JezykFilmu Jedyny film z serii Terminator jaki mógłby powstać, jaki chciałbym zobaczyć to mroczny thriller dziejący się w przyszłości. Beznadziejna, desperacka walka z maszynami jak w scenach z koszmarów z T1. Bez wielkiego budżetu, avengersowych efektów i napakowanych, czystych żołnierzy z genisis. Film który pozwoliłby znów bać się terminatora. Cóż, pomarzyć sobie można 🙂
@@JK-by5fz o tak! Dobrze to ująłeś - bez czystych żołnierzy. W ogóle Kyle Reese w Genisys wygląda jakby miał w przyszłości kartę Multisport i chodził na siłownię 😄 Podobno Paramount planuje znowu coś zrobić z serią, ale nie wiem jakie są plany. Wyszła świetna gra Terminator Resistance. Na moim kanale masz o niej odcinek. Jest to opowieść o świecie postapo po Dniu Sądu. Powiem Ci, że twórcy dobrze przemyśleli ten świat. Pokazali jak ludzie ze sobą konkurują, albo jak współpracują z maszynami jako konfidenci. Pokazali nawet jak i czy jest możliwa miłość w tym świecie. Ale jednak ta gra przypomina spin-off, taką historię dodatkową rozszerzającą uniwersum Terminatora, a nie kontybuację. Obawiam się, że kontynuacja Terminatira jaką każdy fan by sibie życzył jest niemożliwa. Ciekawy był Terminator Ocalenie. Fajnie pokazywał świat przyszłości.
@@JezykFilmu Widziałem grę i bardzo mi się podobała, ale niestety na moim laptopie to jedynie w Future Shock mogę sobie pograć 🙂. A wracając do dark fate, miałem taką myśl. A może zamiast zabijać Johna powinni zatrudnić Furlonga, i pokazać go nie jako bohatera i zbawcę ludzkości ale człowieka któremu odebrano wielką przyszłość. Bez skynetu nie ma wielkiego Johna, tylko pozbawiony celu w życiu człowiek z nadwagą i problemem z używkami. Który w dodatku czasem żałuję że powstrzymał dzień sądu. To by było ciekawe.
@@JK-by5fz fajna myśl. Ale poniekąd pokazano takiego Johna już w T3. Narkomana bez przyszlości i celu. Jakby zatrudnili Furlonga teraz to moim zdaniem zraziliby fanów. Wszyscy chcemy zapamietać Johna jako ładnego chłopca, który ma swojego T-800. Podibnie jest z Arnim. Osobiście uważam, że nie powinni już pokazywać starego Arnilda w roli Terminatora.
Bardzo rzadko zdarza mi się nie obejrzeć filmu do końca... niestety Terminator: Dark Fate do tej grupy filmów należy. Aby zobaczyć "Arniego" byłem zmuszony użyć przycisku szybkiego przewijania ;-)
Dla mnie akurat Arnie nie był w tym filmie atutem. Zdecydowanie wolałbym zapamiętać jego rolę T-800 jako młodszego. Film obejrzałem kilka razy w kinie. Jest inny niż T2. To oczywiste. Rozumiem, czemu może on być źle odbierany. Miller jest reżyserem od filmów "komiksowych". Terminator potrzebował innego reżysera. Jednak oglądając go zauważam jak wiele twórcy(Cameron i Miller) wnieśli w ten film. Za każdym kolejnym obejrzeniem zauważam wieksze konotacje z T1 i T2. Oczywiście widze też wady w tym filmie. Szkoda, że Cameron nie podjął się reżyserii. Jednak bardzo lubię Dark Fate. Jest w nim potencjał. 😉
@@MovieJam hehe. Ja szanuję i tych, którym się film nie podobał i tych, którzy go uwielbiają. Bo jednak wiem, dlaczego film mógł się ludziom nie spodobać. Jednak zauważyłem, że ja jestem osobą, która daje szansę filmom. Tutaj na pewno dałem dużą z uwagi na sentyment do franczyzy. Jeśli mogę coś podpowiedzieć, to na pewno oczyść umysł od innych ocen, głosów nt. Dark Fate. Po drugie postaraj się przymknąć oko na pewne rzeczy. Pamiętaj, że T2 był inny, bo miał efekty głównie trikowe, czyli bez komputera, a Dark Fate to efekty tylko komputerowe właściwie. To jest inne kina. No i po trzecie obejrzyj przed nim T1 i T2. Naprawdę zobaczysz, jak wiele jest nawiązań do T2. Moim zdaniem udanych. :) Aczkolwiek, jak wciąż film Ci nie będzie leżał no to po prostu trzeba czekać na kolejną część :)
Panie Szymonie również manaczę Terminatora od czasów vhs mam takie przemyślenie pewne co do przemieszczania się modeli w czasie jeśli chciałby się podzielić swoim rozważaniem było by miło l.Konkretnie to zastanawia mnie jak kolejne terminatory oprócz t800 lub t850 przechodziły przez portal czasowy nie będąc powleczone żywą tkanką bo nie możliwe jest raczej by te modele mogły ją nagle imitować czy coś jednak metal to metal.Co pan o tym sądzi?
Myślę, że przenoszenie nieżyjących form okrytych ludzką żyjącą tkanką zostało wymyślone na potrzeby Terminatora 1, ale w pewnym sensie straciło sens już w Terminatorze 2. Oczywiście można to tłumaczyć, że T-1000 był specyficzny i mógł w jakiś sposób "obejść system" urządzenia do podróży w czasie. Wydaje mi się, że na pewne rzeczy naturalnie musimy my - widzowie - przymknąć oko ;) i po prostu dobrze się bawić. Z filmami o podróżach w czasie zawsze są pewne mankamenty fabularne.
@@JezykFilmu Oczywiście, że następny Terminator powstanie. Nie tylko film, ale i serial by się przydał. Animowany film z Terminatorem też powinien powstać. Jeśli nie zamierzają nakręcić żadnych filmów i seriali z Terminatorem, to sami to zrobimy. Zrobimy zrzutkę na film i nakręcimy. Terminator w reżyserii Szymona Kołodziejczyka i jestem spokojny o film.
Czy ja wiem. Za dzieciaka piłowałem kasetę VHS z tymi filmami do bólu. Dziś mamwiększość wydań polskich i zagranicznych DVD i Blu-ray Terminatorów (różne części). Więc chyba jestem ;) Tak serio. Tak. Kocham Terminatora i i szczególnie Terminatora 2. Dal mi wiele w dzieciństwie.
Z końcowych wniosków w tej recenzji mogłoby wynikać że nie było innej opcji niż zabicie Johna Connora na początku, żeby film miał szansę pokazać coś nowego i oryginalnego co jest kompletną bzdurą. Zabicie Johna Connora czyni całą dwójkę filmem bez większego sensu bo młody i tak miał umrzeć to po go było w ogóle ratować. Przecież chłopak miał być zbawicielem ludzkości, to tak jakby w kolejnej części Batmana na początku zabili Batmana i zrobili film o zaginionej siostrze Robina, żeby było progresywnie a nie stare nudy z Batmanem.
No tak, ale czy mamy jakieś pomysły na Johna? Dwójka właściwie tak zakończyła film, że każda kolejna część skazana jest na niesukces. John nie będzie przywódcą rebelii, a zwykłym facetem po 40-tce. Gdzie tu klimat Terminatora?
Możesz się na siłę bawić w adwokata diabła, ale Dark Fate to taka szmira, że broniąc tego gówna, tylko się w moich oczach pogrążasz. Mówisz o tym że zmieniło się kino, sposób nagrywania i ukazywania scen. To ja się spytam. Jak to możliwe że sceny z T2 wyglądają nadal kozacko i ma się ciarki przy oglądaniu ich, a przy Dark Fate, ma się ochotę wyłączyć film i zapomnieć o tym badziewiu.
Nie jest to zabawa w adwokata diabła tylko wskazanie, że zrobienie dziś kontynuacji T2 to raczej misja niemożliwa. Mam wrażenie, że Dark Fate dostał większe ciosy od Genesis, a nie powinien. Dark Fate przynajmniej próbował kontynuować T2. Genesis to inna bajka. A traktowanie zero-jedynkowo Dark Fate jako gówna fanowi Terminatora nie wypada. Nie widzieć w Dark Fate chociaż jednego elementu, który jest udany to chyba raczej to jest pogrążanie kogoś kto uważa, że coś wie nt. T1/T2. Serio nic a nic w Dark Fate nie zobaczyłeś dobrego? Chociaż jednej sceny? A Rev-9 to też gówno? W każdej kontynuacji Terminatora po T2 są jakieś elementy dobre - "terminatorowe". Tylko trzeba być fanem T, żeby je zauważyć.
Animowany Terminator od Netflix. Nic lepszego marce Terminatora nie mogło się przytrafić. Po tym, jak film Terminator: Mroczne przeznaczenie nie stał się kasowym sukcesem, choć sam film był najlepszym filmem po drugiej części, można było się spodziewać, że producenci nie wyłożą dużych pieniądze na następną część. Można było liczyć co najwyżej, że spróbują nakręcić serial Terminator lub niskobudżetowy film i liczyć na to, że spodoba się widzom. Tymczasem zapadła decyzja o nakręceniu serialu animowanego Terminator. Twórcy tego serialu mają naprawdę sporo możliwości. Mogą pokazać historie z komiksów i książek o Terminatorze, pokazać wydarzenia, na które nie było czasu w filmie. Filmy Bunt maszyn, Ocalenie, Genisys i serial Kroniki Sary Connor uważam za słabe, ale miały one swoich fanów i fajnie by było, gdyby poświęcili jeden lub dwa odcinki na kontynuację i zakończenie do każdej z tych produkcji. Podobno każdy z tych wymienionych filmów i serialu miał scenariusz na kontynuację. Fajnie byłoby też zobaczyć w anime kontynuację Mrocznego przeznaczenia. Twórcy mogą też wykorzystać postacie z gry Terminator: Resistance, a także przedstawić nowe postacie i historię. Fajnie będzie też zobaczyć historię ze starymi postaciami. Tylko szkoda, że nie ma w tym projekcie Szymona Kołodziejczyka. Fajnie by było, gdyby reżyserzy po jednym z każdego kraju na świecie dostali możliwość nakręcenia jednego odcinka o tym, jak konflikt ludzi z maszynami wyglądał w ich kraju. W Polsce reżyserię powinien dostać największy fan Terminatora Szymon Kołodziejczyk.
0:39 A czym jest zarżnięcie ostateczne marki, jak nie brakiem szacunku dla niej? Teraz nie liczy się dobry scenariusz, zarysowane postaci, tylko przekaz i pouczanie widza. 14:21 Dokładnie TDF powielił T2. Tyle "nowego i innowacyjnego".
Terminator Genisys zrobił to o czym piszesz. Był zbyt komiksowy, taki film dla dzieci. Dark Fate był próbą przywórcenia Terminatora na dobry tor. Moim zdaniem Tim Miller - reżyser, który umie robić filmy komiksowe i zna się na efektach CGI (prowadzi firmę od efektów) nie był dobrym pomysłem do tego przedsięwzięcia.
@@JezykFilmu Spoko, lepsze CGI, tylko ja w TDF widzę recycling T2, bardziej oryginalny był TS, to było coś innego. TDF przybił ostatniego gwoździa do trumny tej marki i może dobrze się stało, bo od 3ki był tylko fail za failem (pomijając wcześniej wspomnianego TS, który też nie był arcydziełem, ale oferował coś nowego).
A może należało po prostu odpuścić? Może strach Camerona był uzasadniony? Historia została dowieziona, dopisana do końca. Dlaczego nikt z twórców nie pomyślał(lub co bardziej prawdopodobne, nie chciał pomyśleć), że zmiany w tej historii - a tym bardziej zmiany tak kontrowersyjne - będą przez fanów - słusznie - uznane jako zwykły skok na kasę, i to już w pierwszych minutach filmu. Ale ja widzę rozwiązanie tego problemu. Trzeba było dać spokój Connorom, Schwarzeneggerowi i stworzyć film nie o nich, a w ich uniwersum. Gwiezdnym wojnom wyszło to tylko na dobre. W Terminatorze też pewnie by się udało. + zero "kajdanek" Podsumowując: Uważam że Twórcy zrobili film dla siebie, a nie dla fanów. I owszem, argument autora filmu mówiący o tym że przecież nie liczy się tylko stara gwardia, która w dodatku dziś jest cóż....no stara jest, ale też i nowy widz, jest całkowicie słuszny, to jednak markę nad którą pracowali wynieśli na piedestał właśnie weterani. P.S Nie zgadzam się z tezą autora że film jak to określił "historyczny" byłby jakkolwiek nieciekawy. Oczywiście na pewno pojawiłyby się wyzwania i ogólne "minusy" takiego rozwiązania, ale przecież fani dylogii kochają ją za jej klimat - klimat lat 80 - tych i 90 - tych, więc niby gdzie byłoby im lepiej? Toż to czasy współczesne w społecznym wyobrażeniu uchodzą za co najmniej nudne tło narracyjne, zresztą słusznie bo ile razy już widzieliśmy "wizje mrocznej przyszłości".
Myślę, że Terminator Ocalenie jest taką odskocznią od głównego wątku. Mieści się w uniwersum Terminatora, ale specjalnie nie łączy się z Terminatorem 3. Mi się ten Terminator bardzo podobał, a jednak wielu oceniło go negatywnie. Nie wiem, czy inne historie w uniwersum Terminatora byłyby dobrym pomysłem. Mamy takich wiele w komiksach. Są jedynie alternatywnymi historiami. Specjalnie nie wzbogacają głównych filmów, czyli T1 i T2. Myślę, że Dark Fate był dobrą ideą - wskrzesić sagę po Terminatorze 2. Nie wszystko tam wyszło, jak należy, ale wiele rzeczy mi osobiście się podobało. Myślę, że Cameron popełnił błąd, że sam nie zabrał się za reżyserię. Miller miał za mało doświadczenia w filmach fabularnych (jeden na koncie przed Dark Fate) i zbyt dużo w efektach i filmach komiksowych. Co widać w Dark Fate - niestety. Czy Terminator 2 kończy historię? Tak. Cameron kiedyś chyba nawet sam to przyznał. Ale wiadomo, że kino nie lubi zawieszać udanych opowieści. Gdyby tak było to nie powstałby Terminator 2 i skończyłoby się na jedynce. Myślę, że sama saga jest dziś trudna do wskrzeszenia. Sama historia jest dosyć zawiła (przenoszenie się w czasie).
@@JezykFilmu Mi też całkiem podobało się Ocalenie (może z wyjątkiem Christiana B, którego po prostu nie trawie), nawet bardziej niż Bunt Maszyn. Myślę że negatywne oceny zawdzięcza głównie osadzeniu w świecie post apokaliptycznym - co trzeba lubić. Komiksy - spoko, ale dla fanów komiksów, a nie dla mainstreamu. A co do innych historii w uniwersum Terminatora - myślę że jest tutaj pole do popisu. Cała saga traktuje przecież o podróżach w czasie, więc może zamiast rozwiązania w postaci ukatrupienia niewygodnego bohatera, którego to problem twórcy sobie sobie wygenerowali - próba rozliczenia się z latami szargania marki na lewo i prawo, czyli narracja w której wyjaśnia się widzom że Skynet doprowadził do rozszczepienia czasoprzestrzeni wysyłając pierwszego Terminatora, i teraz ktoś musi ten bałagan posprzątać - serial Dark udowodnił że takie rozwiązania nie muszą być sztampowe i oklepane - wystarczy ciekawa mechanika świata przedstawionego. Pomysł wskrzeszenia sagi - świetny, tylko jak to zrobić po tak mocnym zakończeniu w T2? Czy wystarczyłoby może je olać i zrobić coś w stylu Buntu maszyn? Ja podtrzymuje swoje zdanie że oryginalnym bohaterom należy się już zasłużona emerytura (niektórym to nawet dosłownie...), bo tak naprawdę to cokolwiek twórcy by z nimi nie zrobili, to uważam że zawsze będzie to smakowało jak odgrzewany kotlet - inna sprawa że razem z aktorami, dość mocno zestarzała się też forma całej fabuły, czyli ta zabawa w kotka i myszkę.
@@konrad4505 sam nie wiem, jakie mogłoby być rozwiązanie na kontynuację Terminatora. Mi nie podoba się wrzucanie Arnolda starego. Uważam, że niszczy to kultowy wizerunek cyborga, który reprezentował siłę i witalność. Z kolei zobaczyć Lindę Hamilton w Dark Fate bardzo mi się podobało. Co do czasu to wydaje mi się, że to jest jeden z największych problemów Terminatora. Pierwsza część zawsze się obroni, ale już kolejne nie bardzo. Przecież zawsze podróże w czasie mieszają. T2 nie dotykał tego tematu. Nie rozwijał go, a tylko pokazał to, co T1. Zobacz, że Genisys zaczął kombinować z czasem i to nie było dobre. Miejscami człowiek się gubił, a film przypominał komiks, a nie starego dobrego Terminatora. Za mało wiemy o podróżach w czasie by na poważnie o nich mówić. Więc albo wyjdzie komedia albo fantastyka z przymrużeniem oka. A Terminator taki nie powinien być. W Ocaleniu nie mieliśmy podróży w czasie i według mnie było to na plus. T3 miał dobry pomysł fabularny - kontynuował to, co w T2. Ale znowu mamy wysyłanie w przeszłość Terminatorów, co było już wyświechtane przez T1 i T2. Swoją drogą to, o czym piszesz jest w przypadku Rockyego. Twórcy przenieśli się na Creeda, a sam Rocky jest tłem. Czy to jest dobre? Dla mnie to już inna historia. Uwielbiam Rockyego, ale Creed jest czymś innym już, nawet przy udziale Stallonea. Może po prostu nie da się w pewnym momencie zrobić już kontynuacji? ;)
@@JezykFilmu takiej samej kontynuacji napewno nie :-) co do Genesis....wiesz, pomysł to nigdy nie było i nie bedzie wszystko czego wymaga sukces. Potrzebna jest jeszcze wizja, spójność, konsekwentny rozwój pomysłu i wiele innych. Wydaje mi sie, że wtedy udałoby się zyskać zaangażowanie widzów. A napewno byłoby bardziej po prostu fair wzgledem fanów niż zabicie jednego z ich ulubionych bohaterów, bo nie da sie z nim nic sensownego zrobić.
Bez sęsu jest wypuszczanie kontynuacji bo jeśli conor zginął już w 5 części to 2 śmierci tej samej osoby nie ma sęsu ja wiem że to wszystko ma znowu nawiązywać do innej rzeczywistości ale po co skoro można by to zrobić w zupełnie odmienny sposób bo w 6 odsłonie mogło by zginąć dziecko Johna Conora a nie znowu on sam. Wiadomo że ta cała seria zmierzała do tego aby on miał uratować świat ale serio czy to ma znaczenie jak się nazywa główny bochater skoro w karzdej części gra go zupełnie inny aktor?
Tak. TO stanowiło nawet pewnego rodzaju problem w nazewnictwie. W T1 podane było model 101, nie mówiło się seria 800. Ale mówiło się o serii wcześniejszej: T-600 (która potem występowała w Terminator: Ocalennie). Terminator-Arnold miał być serią nowszą, czyli 800. W T2 mieliśmy dwa Terminatory i nowszy był serią 1000 (T-1000). Oficjalnie więc Terminatora - Arnolda powinno się nazywać seria T-800, model 101. Problem z nazewnictwem powstał później, jak T1 się przyjął i uniwersum zaczęło się rozszerzać o komiksy i potem kolejne części filmu ;)
Ten motyw z kolejnym T-800 trochę się kupy nie trzyma, reżyser stwierdził, że terminator, który zabił Johna przybył po wydarzeniach z Terminatora 2, więc skoro Skynet i wszystkie ślady po jego zalążkach zostały zniszczone w T2 to jak Skynet - teoretycznie nie istniejący już w przyszłości - miałby wysłać T-800 by zabił Johna, który odpoczywał po tym jak zatrzymał narodziny Skynetu. Polecam poniższy materiał, jest dość krótki, ale odnosi się do wielu kwestii przedstawionych w Dark Faith: th-cam.com/video/dklFPNoJnbc/w-d-xo.html Prezentuje Pan w swoim materiale interesujące podejście i pogląd na sprawę przedstawienia historii w najnowszym filmie, osobiście jednak zgadzam się bardziej z autorem podlinkowanego nagrania.
Myślę, że dużym problemem franczyzy Terminator jest motyw przejścia w czasie. Gdyby skończyło się na pierwszej części wszystko byłoby ok, bo nie trzeba nic wyjaśniać. T2 był kontynuacją i już tam można się przyczepić. Skoro Sarah Connor przeżyła w T1, to znaczy, że Skynet został zniszczony w przyszłości i jak znowu Skynet wysłał T-1000 by zabił Johna Connora? W latach 90. wszyscy cieszyli się nowym Terminatorem i nikt nie zwracał uwagi na błędy tego typu, bo ludzkość nie umie jeszcze odpowiedzieć na pytania związane z podróżami w czasie. Kolejne części Terminatora mają jeszcze gorzej, bo błędów pojawia się więcej. Bardzo trudno utrzymać jakiś sens wciąż eksploatując motyw cofnięcia się w czasie. Może gdyby Cameron od początku wiedział, że powstaną kolejne części inaczej podszedłby do tego wątku. Wiem, że Dark Fate nie jest idealny. Kilka rzeczy mi się w nim nie podoba. Ale staram się spojrzeć na decyzje twórców szerzej. Wydaje mi się, że film nie zasłużył na hejt, jaki otrzymał. Mam pewien żal do Camerona, że to nie on reżyserował, a Miller, który przedtem dał się poznać, jako reżyser kina "komiksowego". No ale już takie angażowanie się twórców do wskrzeszenia tej trudnej franczyzy zasługuje na uznanie. Hejt sprawi, że franczyza upadnie na zawsze i nie wiem, czy to będzie dobre. Wracając do trudnego wątku przejścia w czasie weźmy taki Powrót do przyszłości. To kino familijne i pozwala sobie na takie rzeczy, że jak w przeszłości zrobi się jakiś ruch, to od razu w teraźniejszości coś znika. Dosłownie! W pierwszej części bohater patrzy, jak zaczyna znikać, bo wydarzenia spowodowały, że teoretycznie się nie urodzi. Czy takie coś przeszłoby w Terminatorze, który gatunkowo jest innym kinem? Ludzie w świecie postapo wysłali w przeszłość terminatora, by ochronił Johna i kiedy on to zrobił i zapobiegł wybuchu wojny to nagle zniszczone Los Angeles powstaje z gruzów i znowu jest piękny świat? Jak widać podróże w czasie są niebezpiecznym wątkiem dla kina :) Ja nie oczekuję pewnych wyjaśnień od Terminatora. Szukam w nim dobrej zabawy, bo pamiętajmy, że T2 temu służył. Dziś jednak poddaje się naukowej analizie ten film, który od początku miał być dobrą rozrywką. Chciałbym, aby Cameron zrobił jeszcze Terminatora ;) Dzięki za kreatywny komentarz :) Do Terminatora jeszcze będę wracał na moim kanale. Zachęcam do obejrzenia innych filmów na kanale.
@@JezykFilmu Dziękuję za odpowiedź, zgadzam się, że motyw podróży w czasie nie jest dla filmów o poważniejszej tematyce łatwy. Także chętnie zobaczyłbym kolejną część Terminatora, która wyszła w całości spod skrzydeł Camerona. Jeśli mogę pokusić się o swoją opinię co do całej serii, to uważam, że nie powinny powstawać żadne filmy pokazujące wydarzenia po T2. Głównym przekazem dwóch pierwszych filmów było moim zdaniem "There is no fate", czyli słowa, które prosił przekazać John swojej matce gdy dotarł do niej Kyle Reese. Najbardziej widoczne było to w drugiej części, gdzie bohaterowie postanowili wcielić w życie słowa Johna z przyszłości i zapobiec powstaniu Skynetu i apokalipsie, co ostatecznie im się udało i ludzkość została uratowana. Bunt maszyn ignoruje to twierdząc, że powstanie Skynetu zostało odwleczone w czasie, ale i tak stało się to, co miało się stać (być może Cyberdyne miało jakieś kopie zapasowe projektu?), Dark Fate mówi o tym, że powstał "inny Skynet", reszta historii jest podobna. Moje odczucie jest takie, że oba te filmy chcą powiedzieć, że "no fate" to był ich zdaniem tylko pusty slogan. Nie ma przeznaczenia, ale jednak jest. Całe poświęcenie, którego dokonali T-800/Bob, Sarah, John i też Miles Dyson w T2 - można powiedzieć, że było bezcelowe, bo i tak doszło do armagedonu napędzanego przez AI. Wydaje mi się, że najlepiej byłoby dla serii, gdyby ta zaakceptowała zakończenie T2 a kolejne filmy ukazywały wojnę w przyszłości (w stylu Terminator Salvation, tylko trochę lepiej). Ewentualnie ciekawy wydaje mi się pomysł gdyby T3 przedstawiał historię w stylu: Skynet gdy jeszcze istniał wysłał w przeszłość więcej niż znane nam terminatory z pierwszych dwóch części i kontynuacja mogłaby się skupiać na ucieczce Johna i Sary przed bezsensowną śmiercią z rąk ostatniego cienia po Skynecie (akceptując oczywiście to, że nadal Skynet nigdy nie powstanie). Seria powinna jednak zaakceptować rozwiązanie i zakończenie jakie przyniósł "Dzień sądu". Zarówno Bunt maszyn jak i Dark Fate muszą się jakoś gimnastykować, żeby pokazać dlaczego T2 się mylił. No chyba, że kontynuacja chciałaby założyć, że T2 zmienił jedynie "obecną rzeczywistość" a w alternatywnej przyszłości, z której przybył Kyle Reese czas nadal upływa normalnie i dalej toczą się walki ze Skynetem, który istnieje, tylko wtedy zabicie Sary albo Johna w pierwszych częściach nie przyniosłoby oczekiwanych korzyści Skynetowi z alternatywnego świata. Zgadzam się, że seria o terminatorze ma przede wszystkim przynosić dobrą rozrywkę, natomiast osobiście mam też pewne "wymagania" co do spójności historii, stąd też moje drobne rozczarowanie. Oczywiście dobra zabawa i fajna, spójna historia nie musza się wykluczać, co pokazały 2 pierwsze części, chciałbym zobaczyć jeszcze kiedyś film z tej serii o takiej samej klasie i jakości, co wspomniane części Camerona :-) P. S. Mam nadzieję, że nie powstanie film, który będzie opisywał różne linie czasu, w jednej z których nadal istnieje Skynet (z przyszłości) wysyłający terminatory do linii czasowej/wersji rzeczywistości w której istnieje Legion. Temat zbyt trudny :-D
@@dawidhermann5412 Bardzo miło mi czytać twoje komentarze. Inspirują mnie i może zrobię jeszcze odcinek o tym, czy w ogóle kontynuacje Terminatora mają sens. Tu oczywiście trudno o jednoznaczną odpowiedź. Ale może warto zmierzyć się z tym pytaniem :) Powstała super gra Terminator Resistance. W niej akcja rozgrywa się w przyszłości po Dniu Sądu. Twórcy wspaniale pokazali świat ludzi żyjących wśród morderczych maszyn. Przeżywałem ją jakbym oglądał prawdziwą kontynuację T2! Na moim kanale jest odcinek o niej. Nawet jak nie jesteś gamerem to zerknij, bo myślę, że ci się spodoba :)
@@JezykFilmu Dziękuję bardzo, taki już jestem, że jeśli jakaś gra/film wyjątkowo mi się podoba to co do kolejnych części danej serii staje się trochę bardziej wymagający/mniej jestem w stanie wybaczyć :-) Tak właśnie mam z serią Terminator, może ogólnie nie jest to dobre podejście, ale traktuje ten świat bardzo osobiście, swego czasu wywarł na mnie duży wpływ (w zasadzie to nadal wywiera). Dziękuję za sugestię co do gry, właśnie ostatnio czytałem o niej trochę, planuję sobie zrobić prezent na święta :-)
Niestety, John Connor umial walczyc z maszynami bo od malego uczyla go tego jego matka a nowa postac w T6 tylko sprzymierzyla ludzi w walce z maszynami. Connor wiedzial z kim walczy i dlatego wygral. Cameron popelnil blad logiczny! Dani Ramos nigdy by nie wygrala ze skynet poniwaz nie wie z kim walczy! Connor wiedzial. Connor wygral bo wiedzial znal przyszlosc Cameron
Tylko właśnie ja nie rozumiem dlaczego go zabił akurat T-800? przecież w 1 i 2 byli nie razłączni i się ratowali a teraz??? jak już musiał zginąć to nie wiem mógł np utonąć albo zginąć od kogoś innego a poza tym to sie nie łączy w kupe jak już mówiłem
Z kontynuacjami ogólnie już bywa taki problem, że uśmierca się bohatetów szybko. W Obcym 3 na samym początku dowiadujemy się, że dziewczynka Newt, po którą szła Ripley w Obcym 2 i o którą tak walczyła nie przeżyła... 😕
@@cytrynjestem9527 No wiem. Ta scena ogólnie była strzałem w kolano twórców. Ale pomijając ją to film ma naprawdę dobre momenty. Pierwsza połowa bardzo mi się podobała (nie licząc jednej czy dwóch scenek niepasujących do uniwersum Terminatora). Druga połowa już miała więcej rzeczy, których bym sam nie dał do Terminatora. Ale szanuję to, że Cameron w końcu coś zrobił, że ściągnął Lindę, że powstał świetny Rev-9 (dla mnie genialny!). Patrzę na ten film jako coś, co może nie do końca wyszło, ale jednak wiele scen to naprawdę dobra akcja jak w starym Terminatorze (świetny pościg Rev-9 helikopterem). Osobiście uważam, że ten film nie zasłużył na taki hejt, jaki otrzymał ;)
Rozumiem, że mówimy o Dani? :) Sama postać nie jest zła, ale miałem wrażenie, że za szybko się zmienia w tym filmie w twardą babkę. Myślę, że reżyser źle to pokazał. No i scena na końcu nie pasuje do T1 czy T2. Dani odjeżdża z Sarą. Takie przygotowanie do kolejnej części. T1 i T2 kończyły się tak, że widz nie wiedział czy coś będzie dalej. A tutaj takie otwarcie jakby nowej trylogii :) Trochę tego nie kupuję. Dani straciła ojca, brata, a na końcu filmu i tak już jest silna, wie co robić itd. W T1 Sarah zmieniała się powoli. Siła wyszła z niej dopiero na samym końcu, ale Cameron pokazał i tak to lepiej. Widz wierzył w jej przemianę.
W T3 John był dorosły i mówione było, że Sarah nie żyje a jej trumnę na jej prośbę wypełniono bronią, a jej prochy rozsypano więc co Ty kurwa pierdolisz.
CO ma jedno do drugiego? Twórcy Dark Fate odcięli się od poprzednich rozwiązań, które nie zdobyły uznania fanów. Poza tym John w T3 może formalnie był dorosły, ale to wciąż dzieciak. Dorosły John był w scenie alternatywnego zakońćzenia T2.
Taki scenariusz, gdzie John byłby wciąż ścigany przez maszyny dał nam serial Kroniki Sary Connor. Czemu twórcy Dark Fate nie poszli w tym kierunku? Nie wiem. Brak Skynetu to brak Johna, który był z nim powiązany fabularnie. Gdy w T2 fabuła wyklucza powstanie Skynetu, John przestaje być "tym ważnym Johnem", a zaczyna być jak każdy człowiek. Może problemem była eliminacja Skynetu w T2 bo zamknęło to dalsze losy tego systemu. Co by nie mówić, serial Kroniki Sary Connor kontybuował ideę Skynetu, ale miało się poczucie, że to kontynuowanie czegoś co się skończyło w dwójce.
@@JezykFilmu no dobrze niby pokonali skynet ale jak widać w filmie wiele to nie dało gdyż maszyny wróciły natychmiast co oznacza że tak jak Sara musiał by nadal walczyć. Taki John sierota bez skynetu jest już ukazany w Terminatorze 3.
@@lukaszjedryszczyk7320 nie lubię teho Johna z T3. Kiepsko to wyglądało i aktor według mnie źle dobrany. Podobał mi się twardy John w T4. Kolejne części Terminatora to kłopot. Bo trzeba wskrzeszać Skynet albo jakąś inną wizję wojny nuklearnej. W Dark Fate był Legion. Może Cameron dobrze zrobił, że zakończył historię na T2 i potwm już nie ruszał tematu? Ale czy to dobre dla fanów? Ja tam doceniam, że coś próbuje się zrobić z uniwersum Terminatora. Raczej ciężko dziś byłoby o bardzo dobrą kontybuację bo ten film mówi o podróżach w czasie, a one zawsze robiły zamęt prędzej czy póżniej.
Ale na logikę nawet nie jest wyjaśnione z kad się wziął ten terminator który na początku zabija Johna... Który to jest... Tren. Film się nie klei.... Nie mówiąc już o tym że terminator oo może infiltrować ale nie może przeniknąć aż tak do rodziny żeby przez lata nikt się nie ogarnal
T3 wygląda dużo lepiej niż Dark Fate (fabularnie, chociaż sceny akcji też są dużo lepsze i bardziej w klimacie)... ale to tylko moja opinia. A Dark Fate jest za bardzo politycznie poprawne, co widać.
@@hulcikman1774 no wiesz. Twórcy musieli jakoś naciągnąć fabułę. Może ten drugi gdzieś dalej przybył i musiał więcej czasu poświęcić na szukanie Johna i Sary.
czy john by żył czy nie niezależnie od sary i t 800 cała seria filmu terminator to klasyka kina sci fi kazdą cześć ogladałem kilka lub kilkanaście razy i moge to robic cały czas
Oczywiście że musiał być zabity, bo przecież facet A szczególnie biały jest be, trzeba za wszelką cenę zrobić liderke ruchu kobieta A najlepiej nie białą XD meh każdy dzisiejszy film
Skoro J. Conor wysłał swojego ziomka Kaila w przeszłość żeby ratował Sarę, którą zaliczył i spłodził Conora, to jakim cudem powstał Conor za pierwszym razem 😆.?
Pierwsze dwie części rewelacja. Kolejne części to dno i wodorosty. Bezsensowna śmierć Johna. Cameron nigdy nie stworzył kolejnych części z Johnem gdy był już dorosly. Teraz miał pole do popisu, no i się nie popisał. A na pewno coś by wymyślił. Człowiek jak się do czegoś przyzwyczai ,to nie lubi zmian. Lepiej niech już zostawią tego Terminatora w spokoju i nie denerwują widza.
To przede wszystkim. Film ma także inną reżyserię niż Cameron zastosował w T1 i T2 i to także wpływa na inność tego filmu. Reżyser od filmu komiksowego (Deadpool) zrobił film, który jest trochę komiksowy. A powinien inaczej wyglądać. Niemniej uważam, że problem z kontynuacją Terminatora wynika w dużej mierze z tego, że Terminator 2 zamknął całkowicie serię. Wskrzeszanie jej jest teraz trudne bo Cameron powiedział wszystko i zakończył serię.
No tu przegięli 😄 Ale wg mnie przegięli nie dlatego, że T800 tego by nie zrobił, ale dlatego, że widz nie jest na takie sceny gotowy. T800 jest taka zaprogramowany, aby uczył się ludzi by lepiej wszedł w ich życie niezauważony - jest infiltratorem. Teoretycznie więc T800 mógłby założyć rodzinę i udawać człowieka. Praktycznie fanów Terminatira takie sceny oburzają.
@@JezykFilmu ok tylko po co?? Ponieważ maszynie, która nie ma uczuć zachciało się akurat zakładać rodzinę?? Przecież w taki sposób mógł zostać bardziej wykryty (chociazby nienaturalna waga) aniżeli funkcjonowałby samemu. Rozumiem jeśli po zabiciu Johna gdzieś by się zaszył i obserwował wydarzenia na świecie interweniując gdy przyszłość dla następcy Skynetu (nie pamiętam nazwy) byłaby zagrożona. Ale żeby zakładać rodzinę?? Maszyna stworzona do eksterminacji ludzkości?? No bez jaj 🤣🤣🤣. Podsumowując, gdyby nie ten śmieszny motyw to łyknąłbym tą część jako pełno prawną kontynuację. Niestety w takim przypadku uważam za kanoniczne zakończenie alternatywne do T2. Dzięki temu śpię spokojniej 😅 PS. Będzie recenzja polskich wydań steelbook T2?? 🤔
@@sebastianukarski9233 Rozumiem ciebie w pełni. Według mnie scenarzyści i sam Miller i Cameron, którzy na pewno przegadali sprawę popełnili błąd. T800 mógł zająć się jakims zawodem męskim, pracować fizycznie gdzieś w fabryce chociażby. Byłoby to na pewno bardziej strawne dla fanów T1 i T2. Recenzję polskich wydań Steelbook mam na blogu i tam myślę, że wyczerpałem temat. Zapraszam, jeśli jeszcze nie byłeś: jezykfilmu.pl/2021/12/17/terminator2-steelbook-4k-pl-recenzja/ A o becnie kończę odcinek nt. nowego komiksu z uniwersum Terminatora w Polsce: Płonąca Ziemia ;)
Zgadzam się w 100%. Mnie się ten film bardzo podobał. Jeżeli w jakiś sposób dało się jeszcze w 2019 roku stworzyć dobry film o Terminatorze to tylko w taki.
@@JezykFilmu przypuszczam że jeśli dojdzie do produkcji(ą może być problem ze względu na wiek głównych postaci) to pewnie zostanie to przesunięte tak jak opóźniono dzień sądu w T2 o czym się dowiadujemy w T3. Ale tutaj podsunołeś mi pewną nieścisłość ponieważ jeśli w T2 byli przeświadczeni że powstrzymali dzień sądu i John wg ciebie wrócił do normalnego życia to dlaczego w cz III żyje w ukryciu?
Nie nie nie, pliz... przecież Dark Fate jest tragiczny. To potwarz dla fanów Terminatora. Oglądałem to z trudem, bo jest to źle zrobiony film praktycznie w każdym aspekcie. Zamiast na filmie to skupiono się na tym, żeby znów pokazać jakie to kobiety są mocne. Dali babochłopa (Mackenzie Davis) która nie udźwignęła roli, bo i nie mogła tego dokonać przez co cały film się rozmył. Na koniec to trzeba wspomnieć, że sam Cameron odciął się od tego filmu, więc twierdzenie, że się pod nim podpisał nic nie znaczy.
To fakt. Wypiął się. Ale myślę, że nie Davis była zła, ale efekciarstwo tego filmu, które poszło w kierunku zupełnie innych filmów niż serie Terminatora. Do tego według mnie postać Sary Connor była miejscami nie taka jak powinna. Co do samego filmu - Terminator Genisys nie był gorszy? :)
@@JezykFilmu Była tragiczna. Davis grała cały przez cały film z miną kota wiadomo co robiącego na pustyni. Zupełnie nie nadaje się do takiego filmu. Zepsuła cały odbiór. Mimo wszystko Dark Fate jest lepszy od beznadziejnego Genisys, ale tylko odrobinę. Jak tak pomyślę to nawet "odcięty" od reszty serii czwarty Terminator Ocalenie jest o wiele lepszy niż Genisys i Dark Fate razem wzięte.
@@charonunderground8596 Ocalenie wcale nie jest złym filmem. Naprawdę poszedł w kierunku, nad którym nawet sam Cameron się zastanawiał jak miał robić T2. Myslał o tym, że może druga część będzie dziać się w przyszłości. Ale zrezygnował z pomysłu. Wracając do Genisys. No nie. Dark fate bije go. Genisys ma bohaterów niczym z komiksu. Piękny Kyle Reese, dobrze umięśniony. W przyszłości mieli siłownię? :) Do tego Sarah Connor... Nie. Ale ma świetna scenę z T-800 (odmłodzonym cyfrowo Arnoldem). Dla mnie piękny powrót do T1. W Dark Fate mi Davis nie przeskzadzała. Była inna, dziwna. Ale taka powinna być. Przybyła ze świata postapo. Tam ludzie są inni. W T1 Kyle też był dziwny. taki wyobcowany. Bo żył w chorym świecie po Dniu Sądu. W Dark Fate dla mnie Sarah miała kilka tekstów, które kompletnie mi do niej nie pasowały. "Mamusia i tatuś muszą porozmawiać" - mówi do Dani i sobie i Grace. Jakieś to dziwne. A Rev-9 chociaż ci się nie podobał? Dla mnie świetnie zaprojektowany antagonista cyborg. Lepszy niż ten w Genisys. I Gabriel Luna był przekonujący w tej roli. Robert Patrick to to nie był, ale naprawdę podołal.
@@JezykFilmu Dzięki, że chciało Ci się odpowiedzieć :) Polecam wątek o Dark Fate na filmwebie, ktoś pokusił się o wyszczególnienie wielu rzeczy które nie grają, nie podobają się fanom. Z większością zgadzam się. Co do Rev9 musiałem sprawdzić co to za postać bo tak mi nie zapadła w pamięć :) Pozdrawiam
![Why was the famous horror scary? The Omen [ENG SUB]](http://i.ytimg.com/vi/U3Br6CapOBk/mqdefault.jpg)
![All 1/4 scale figures of Terminator in the world! [ENG SUB]](/img/n.gif)
Nigdy już nie będzie takiego dobrego filmu jak T2 💔
Obawiam się, że to prawda.
aż podoba mi się, ze ktoś coś robi z pasji, a nie zeby popierzyc o czyms i wycisnac z tego ile sie da hajsu. Milego !!!
Chudziło przecież o to żeby zabić johnna ( mężczyzna ) i stworzyć nowego bohatera ( kobieta ) aby ten zabił zło, co jeszcze tu komentować ? To jest Nowoczesne kino według hollywood a nie stare historie które były dobre , kiedy herosami byli mężczyźni ... teraz na siłę robią kobiece rolę ,bo tak się podoba niby ówczesnym krytykom , szkoda ze wyjebali do lasu wspaniale kobiece role ,które mi zapadły mi w pamięć dekady temu ...
Prawda, aczkolwiek kobiece role nie przeszkadzają mi osobiście, pod warunkiem że są to przemyślane koncepcje.
Ja wiem ze ten komentarz ma juz dwa lata ale sam obejrzalem film niedawno i bardzo sie ciesze ze nie tylko ja to zobaczylem.
@@matthellstorm Dani jest chyba najbardziej płytką głowną bohaterką w terminatorze, nawet jest gorsza od Kyle, Johna i Sary z Genisys
@@DOCTOOOOOOOOR Dani to absolutna Mary Sue tego uniwersum.
Płytka,głupia ale tak z dupy umie walczyć z terminatorami.
Tyle że najlepszą kobieca rola w historii była w 1 i 2😅
TAK chciałbym zobaczyć Terminatora kręconego współcześnie osadzonego w w kulturze technologicznej lat 90tych, jak najbardziej tak. Jeżeli tik-tokowcom przeszkadzałby brak migającej sraczki technologicznych gadżetów 2020 to oni powinni sie wstydzić a nie ci, którzy kochają filmy za scenariusz i sztukę a nie za mrugające ekrany LCD
Ja osobiście chciałbym by nowy Terminator chociaż w połowie był kręcony techniką systemów kamerowych lat 90. Mniej komputera, więcej pomysłów na naturalne efekty. Wtedy chociaż w części zachowałby sie duch Terminatora 2. __
@Język Filmu @Sonne30 Poland zawsze cenię praktyczne efekty. Słabe praktyczne efekty popychaj film w śmieszność, słabe CGI popycha film w "nieoglądalność". Wystarczy przypomnieć sobie wysyp filmów i seriali TV z drugiej połowy lat 90, kiedy to CGI stało się tańsze, szybsze i łatwiejsze niż efekty praktyczne, ale niestety dużo gorsze w większości. Tyle z perspektywy widza z epki VHS. Ale producent robi film dla milionów i to nie 35-40o latków, tylko od tak powiedzmy 16,18, 20 lat.
Szesnastolatkowie z dnia premiery T:Dark Fate urodzili się 10 lat po T2. Ja oglądający T2 na VHS urodziłem się 10 lat przed jego premierą. Czyli akcja T:DF osadzona w latach '90 byłaby dla tych widzów równie odległa w czasie co dla mnie akcja filmu osadzona w okolicy roku '71. A pamiętajmy, że od lat właśnie '90 rozpoczęła się ogromna rewolucja technologiczna. Siadając do filmy fantasy, horroru, czy SF widz musi przyjąć jakieś konkretne założenia wynikające z konwencji, przed tym się nie ucieknie. Ale im tych założeń jest mniej tym łatwiej zawiesić niewiarę i wtopić się w świat filmu. Poco więc podrzucać widzom dodatkową kłodę pod nogi w postaci przyjęcia konwencji lat '90, zwłaszcza, że to wymagało by albo nowej obsady, albo całkowitego odmładzania jej w CGI, co nie wychodzi jeszcze zbyt dobrze.
@@barsztik może filmy nie powinny być dla wszystkich i równać w dół ponieważ zawsze będzie jakieś młode pokolenie które nie zrozumie ze technologia ich rodziców jest " zacofana" jeśli kręcimy filmy dla wszystkich to kręcimy dla nikogo. Dlatego właśnie dobre filmy ze scenariuszem poowstawały w latach 70,80,90 czasem 2000 ale dziś to już tylko papka dla popcorniaków, dlatego nie ogladam dzisiejszych premier bo nie warto,
@@sonne30poland30 papka powstawała zawsze i zawsze będzie powstawać. Po prostu do dziś przetrwały dobre filmy, a o papce sprzed kilku dekad zapomnieliśmy dawno (tydzień temu przypadkiem trafiłem na "W mgnieniu oka" 1992 rok, R.Hauer w roli głównej - wcześniej zapomniałem o tym filmie i chcę zapomnieć ponownie). Filmy są robione dla zysku więc poza wyjątkami, będą robione "dla wszystkich".
I tak największym grzechem nowego Terminatora jest to że kolejny raz serwuje nam to samo próbując nam perfidnie wmówić że jest to coś nowego.
Właściwie każdy Terminator robił to samo. T2 miał taki sam schemat jak T1 ( przybywa Terminator z przyszłości i obrońca). Terminator Ocalenie był inny, a i tak nie zyskał popularności. Myślę, że problem kontynuacji Terminatora jest gdzieś indziej.
cos jak apple heheheh
Autorzy spojrzeli na cześć trzecią i odwrócili sytuację , Sara przeżyła a John zginął... Ot cała walka z odcięciem się od poprzednich części...
Nie widzę tego sensu o którym mówisz. Ten film to przepisany Bunt Maszyn. Poczynając od formy terminatora, na zniszczeniu go za pomocą ogniwa. Jest nawet scena pościgu gdzie bohaterowie uciekają pickupem przed terminatorem w żółtej ciężarówce. No jakby już gdzieś to było. Pozmieniali bohaterów i myślą że to jakaś innowacja. Osobiście już wolę Bunt Maszyn od tej części. Brakowało w nim Sary ale miało to więcej sensu niż Sara przez 30 lat biegająca za Terminatorami wysyłanymi nie wiadomo po co.
Ja bym poszedł dalej Dark Fate to przepakowany T2 - patrz pościg ciężarówką, Rev9 to podkolorowany T1000 itd.
Noooo, w Buncie maszyn to przynajmniej było na kim oko zawiesić, do dzisiaj śni mi się Kristana Loken ;)
Mówiłeś że źle połączyć filmy po wielu latach. Jakoś nowe Halloween było kontynuacją do pierwszego filmu a wyszło świetnie.
Zazwyczaj długi okres jest zły dla kontynuqcji. Ale są wyjątki. No. Iniemamocni 2. Animacja, ktora wyszła długo po pierwszej części. Halloween nie widziałem. Nie jest regułą, że kilkanaście czy kilkadziesiąt lat źle wpłynie na sequel, ale jednak jest ciężej zrobić kontynuacje po wielu latach niż od razu 😉
@@JezykFilmu można by zaliczyć jeszcze Top Gun: Maverick. Również bardzo dobry sequel po długiej przerwie.
W tym filmie brakowało żeby T800 wiązał życie nie z kobietą lecz czarnym facetem XD Byłem na tym filmie w kinie i co chwile się śmiałem ,nie mogłem uwierzyć że Cameron w czymś takim wziął udział .
Okazało się później, że Cameron przyznał się, że nie uczestniczył za bardzo (albo w ogóle) w procesie twórczym filmu. Zajęty był chyba Avatarami. No cóż.
Nie bądź taki pewny, przecież w filmie nie pokazali tej kobiety😂
@@Adrian-vs9yl pokazali
O ile ten film wykonany jest chwilami nieźle, to go bardzo nie lubię i budzi u mnie silne emocje, zatem popełniam właśnie dłuższy coment, chociaż trochę szkoda palców. Być może nie jestem uczciwy bo wychodziłem się na T1-T2, ale sądzę że inni co obserwują kino na tyle długo co ja tez to widzą. (T3 nawet lubię, a t4 mogę oglądać o ile wytną końcówkę z transplantacją serca :P)
Główna różnica między terminatorem 1-2-3 a dark fate jest taki, że 1-2-3 to (o dziwo :D ) filmy o rodzinie, a tutaj o 3 singielkach :) co pięknie widać na plakacie - właściwie widząc plakat wiesz wszystko. Jest to ewidentnie przekaz, który ma zainteresować obecne z wielu powodów zatomizowane społeczeństwo (jego część przynajmniej), zaspokoić krytyków których motywacje mogę tylko zgadywać i przyciągać kobiety do kina (wbrew ich woli bo nie lubią sc-fi) oraz jest to pewna kontrowersja co jak wiadomo pomaga. Niestety ewidentnie w filmie są sceny gdzie jest jawnie pokazane, że chodzi też o tresurę i przekaz "zmieńcie się, stwórzcie nowy wspaniały świat i koniecznie dajcie z siebie więcej!!". Filmy powinny być od rozrywki, a nie socjotechniki.... no ale historię wynalazków medialnych znamy - 80 lat temu się szczególnie nasiliło).
Najgorsze wg mnie jest nie zabicie connora, bo nie mam problemu z rebootem, tylko obrzydliwy monolog Sary Connor o jej macicy (w skrócie: nie daj się wykorzystać i być matką.... a w ogóle świat jest przeludniony). To najbardziej ochydna dla mnie scena od lat i położyłem krzyżyk na tym filmie w tym momencie.
Ta dziewczynka co zagrała nowego Jonna Conora (skrót J.C. i ma zbawić świat proszę się domyślić :P ) jest najgorszym mismaczem jaki widziałem - abstrahując, od umiejętności aktorskich absolutnie się nie nadaje do tej roli - tragicznie widać w scenie z przyszłości kiedy ucharakteryzowane dziecko mające 155 cm wzrostu i minę równie wymowną jakby walczyła z zatwardzeniem i właśnie podchodzi cię zwerbować (może się mylę i wy dalibyście się jej przekonać? :P Mnie by było ciężko bo mi sięga prawie do sutka)....
No i to nawalanki wręcz z terminatorem na koniec, gdzie widać, że dziecko nie ma siły machnąć karabinem. - w T1 bijatyka Kylea Reesa z T800 na koniec wiadomo jak się skończyła.... czwórkę pod tym względem to pomijam, bo jeszcze gorsza - nie wiem czemu terminatory rzucają ludźmi, zamiast zabijać samym uściskiem pneumatycznej dłoni.... mówię o scenie gdzie Arnold jest chyba pierwszym aktorem którego odtworzyli cyfrowo, ale szybko dostał z bazooki, bo to pewnie był drogi efekt wtedy :P - potem się kończy amunicja i mamy całą serię rzutów i walki wręcz :D Twardy ten Baile, co grał Connora.....
Wykonanie dark fate jest chwilami wręcz fantastyczne, a chwilami poprostu dziwi jakby ten film robiło stado różnych ludzi (tak zresztą pewnie jest) - fajna scena na początku z czaszką (będzie mroczny klimat myśle!), a po chwili mamy scene jak czyściutkie t800 wychodzą z wody i mają tak tandetne cgi, że praktyczne efekty z T2 na początku rozjeżdżają to w szrankach (mówię HMMM). Sekundę później mamy czystą jakby zbiegłą z przedszkola wystraszoną dziewczynę (czaszka i terminatory sugeruje, że wojna trwa lata, a czysta dziewczynka, że dopiero się zaczęła.... myślę "EEEEE" bo nie da się nie zauważyć paradoksu.)....
Jak znam życie to i więcej i ohydne sceny zostały wygładzone w jakimś ultimate edition czy coś.... kiedyś muszę obejrzeć to może ochłonę :P
Tymczasem nie potrafię się zdecydować czy 6tka jest gorsza od 5tki, ale nie mam wątpliwości, że terminator jako seria jest na równi pochyłej (predator z chyba 2018 - nie mogę uwieryzć, że to Shane Black robił). Pocieszające jest dla mnie to, że film jest finansowym flopem, a ja już nie chodzę na filmy do kina (swoją drogą bilety coś podrożały) o ile na necie jakiejś recenzji nie usłyszę od kogoś kto zwraca uwagę na powyższe - może ci ludzie się ogarną zamiast policzkować fanów. Jest dokładnie tak jak mówisz - każda ikoniczna powstać w tym filmie zostaje zaorana i niestety ośmieszona (Arnold nie mógł zostać budowniczym, jest malarzem pokojów dla dzieci czy coś). Myśle, że mogli zrobić reset na 10 milionów sposobów, tak by nie spoliczkować fanów, ale ewidentnie chcieli i staje całkowicie po stronie części publiczności, która potępia tą produkcje.
PS: po nowym serialu star trek widać, że chyba się ogarnęli nieco. Czekam na nowego predatora, ale chyba nie pójdę o ile mnie nie zachwycą recenzję bo na trailerze młoda indianka mówi, że poluje "bo może" (to znaczy może udowodnić tym niekompetentnym i słabym mężczyznom :P których preadator wyciął w pień - tylko ona przeżyła :D) .... się rozpisałem, ale ja bardzo szybko potrafię pisać :P
bardzo trafny komentarz
@@wierzbe dziekuje.
To już wolałbym film historyczny o latach 90tych czy coś niż tą szmirę Dark Fate. Najlepszym Terminatorem po dwójce nadal pozostaje Salvation (choć daleko mu do T1 i T2).
Ludzie wybierają albo Salvation albo Terminatora 3 jako dobra kontynuację. Od 5 zaczęło się kombinowanie i próbowanie stworzyć czegoś na nowo. Dark Fate miał wrócić do kontynuowania opowieści po T2, ale jak widać nie wyszło.
Pozostaje pytanie czy w ogóle serię Terminator da się jeszcze odpowiednio wskrzesić...
Jestem może dziwny ale praca kamery i to jak filmowano bohaterów kiedyś bardziej przypada mi do gustu przez co uwielbiam oglądać stare filmy. Te nowe kino jest takie... Za dużo się dzieje na tym ekranie, za szybkie ruchy kamery.
Nie jesteś dziwny. Dzisiejsza praca kamery jest rzeczywiście inna. Przede wszystkim zmieniają się kamery. Są mniejsze. Zmieniają się także urządzenia do kamer jak krany, statywy, steadicamy. To wpływa na ogólny ruch kamery w filmach i jest różnica względem ruchu kina lat 70., 80., 90.
Ja też wolę "stary ruch kamery". Taki dokładny, powolny, dzięki temu możemy wczuć się w daną scenę. Jeśli kamery zmieniają się za szybko, lub poruszają za szybko, obraz akcji nam ucieka, nie pozwala skupić się widzowi... Jedynym wyjątkiem pracy kamery, jest film "Upgrade" z 2018 (chyba). Tam praca kamery dla mnie to perełka.
może dlatego nadeszła era wielosezonowych seriali, gdzie wróciło wolniejsze tempo wprowadzania w akcję, więcej rozbudowanych dialogów, wydłużonych scen. Ówczesne kino doszło do absurdu w swojej formie, akcja zmieniająca się co kilka sekund, tempo tak szybkie ,że paradoksalnie szybciej mijał cały film, a po wyjściu z kina pozostał jedynie mętlik i pustka.
Ja nadal czekam na mroczny film pokazujący wojnę z terminatorami takimi jak pokazano w zajawkach T1/T2. Salvation nie rozwinęło tego tematu nic a nic. Najlepiej jako spin off w universum.
Świetna i bardzo rzetelna recenzja. Takiej właśnie potrzebował ten film. I o ile jestem ogromnym fanem dwóch pierwszych części i znam je praktycznie na pamięć, tak po Mrocznym Przeznaczeniu zawalił się mój obraz tego uniwersum. Po tej recenzji spojrzałem na najnowszą część łagodniejszym wzrokiem, bo tłumaczy ona w klarowny sposób posunięcia scenarzystów, dlaczego musiały być takie, a nie inne. Dobra robota ;)
Ja osobiście rozumiem, że Dark Fate nie jest tym, co chcieli otrzymać fani T1 i T2 (do których sam należę). Ale nie rozumiem takiego hejtu. Co by nie mówić, twórcy chcieli zrobić dobry film. Nie poszli na łatwiznę. To, że nie wyszło... Dziś zrobienie Terminatora samo w sobie jest skazane na porażkę. T2 miał tak wysoką poprzeczkę, jak żaden inny film, a do tego kończył historię. Samo robienie kolejnych części ukazuje robienie kontynuacji na siłę. Jednak przymknąłem oko na niedoskonałości Dark Fate i okazało się, że kilka scen bardzo mi się podobało.
@@JezykFilmu dlatego w pełni się zgadzam, że na Dark Fate trzeba spojrzeć poprzez pryzmat dzisiejszych czasów, obecnych metod robienia filmów, poprzez oczekiwania dzisiejszego widza i ogromną odległość czasową, która upłynęła od Dnia Sądu. Po tak długim czasie robi się na ogół remaki, a nie kontynuacje. Tak naprawdę Dark Fate jest wypadkową tego co można było wycisnąć z dwóch pierwszych części i nowej historii, która potencjalnie mogłaby zainteresować współczesnego widza, a nie tego sprzed 30 lat.
Co do Twojej sugestii, że „taki John“ nie złapał by za broń, to się mylisz, bowiem w dwójce przecież sam John mówi, iż był trenowany do tego, aby być tym „Mesjaszem“. Sara nawet wybierała specjalnie takich facetów, którzy by czegoś ją i jej syna, nauczyli. Zatem twierdzenie, że nie potrafił by wziąć za broń i być zbawcą ludzkości, można włożyć między bajki.
No nie. Przecież John był trenowany kiedywiadomo było, że Skynet uderzy. A co po T2? Wojny miało już nie być. Skynetu też. Czy John przez kolejne 30 lat dalej by trenował? Po co?
@@JezykFilmu no jednak coś mu z tego treningu na pewno zostało. Być może faktycznie nie miałby już takiego drygu, ale jednak coś by tam zostało.
W sumie po tych wszystkich latach i częściach stwierdzam, że trójka nie była taka zła. Dark fate to cholernie słaba część.
Trójka była naprawdę spoko, a kilka zgrań Arnolda cieżko zapomnieć (relax.... RELAX!!!!), natomaist jest to film który już się nie szanuje - 2ka miała klimat, a tutaj jest co chwila jakiś heheszek i akcja tak szybka, żeby widz nie mógł się zastanowić nad niczym - to poprostu krok w kierunku głupiego kina.
@@roddypiper5146 masz racje
Terminator 3 był SUPER. Dla fana w każdym TERMINATORZE jest coś ciekawego. PS. W końcu ktoś mądrze gada. Pozdro.
Nie oglądałem MP, może kiedyś z ciekawiści zajrzę. MP samo sobie przeczy, bo skoro John i Sara zmienili przyszłość na taką w której Skynet nie istnieje, a sam John nie staje się nigdy Mesjaszem, to Terminator z "Mrocznego Przeznaczenia" nie ma powodu zabijać Johna, nie stanowi on zagrożenia dla "Legionu" (scenarzyści powinni dostać dożywotnio bana za samą nazwę). Sam Cameron opowiadał że jego rola ograniczyła się do Nazwiska i kilku maili na początku produkcji. Nie rozumiem dlaczego nie zostawili historii Sary i Johna i nie poszli w stronę Wojny z Maszynami. Tylko nie tak jak w Genesis a raczej jak w T1. Mogli by opowiedzieć o grupie żołnierzy którzy mają do wypełnienia misję, jak w Rouge1, a postaci walczącej Sary i Johna byłyby obecne w postaci legendy przekazywanej z ust do ust. A tak dostaliśmy co dostaliśmy, odcinanie kuponów, zamiast nowej jakości. Marka powinna poleżeć odłogiem że 30 lat, może przestanie się źle kojarzyć.
Nie wiem czy dobrze Cie zrozumiałem odnośnie Johna, Sary i Legionu. Dark Fate dał coś innego niż Skynet. Dał Legion (wiem, nazwa kiepska). Wtedy T-800 w Dark Fate zabija Johna by ten nie zaszkodził Skynetowi. On miał zaprogramowaną misję jeszcze związaną ze Skynetem. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem. Legion powstał później mimo wszystko pokazując, że wojna i tak jest wpisana w historię ludzkości. Co do Camerona to nie podoba mi się, jeśli tak wycofał się z udziału w Dark Fate. Najpierw udzielał wywiadów, jak to on z Millerem działają przy nowym Terminatorze, a potem jak fani narzekali to się odciął. Porażki też trzeba przyjmować na klatę. Co do samej fabuły to uważam, że mimo pewnych minusów to film jest dobry! Wiem. Narażam się hejterom filmu 😉 Po T2 stworzenie dobrego Terminatira graniczy już z cudem.
@@JezykFilmu MP na pewno zobaczę, ale nie za denary :-). Odnośnie MP to niestety nie kupuję wytłumaczenia scenarzystów, bo w taki sposób, to film traci stawkę. Bo jak zniszczysz terminatora to przyślą następnego, jak nie Skynet to Legion, jak nie Legion to coś tam itd. Szkoda mi trochę samej marki bo można by w tym świecie przedstawić kilka fajnych historii. 4ka była całkiem niezła ale finalna scena z oddaniem serca mnie pokonała, ale brawo za coś innego. Nawet Arnolda dałoby się zastąpić (patrz scena z T1 w podziemiach). Tylko dlaczego każdy musi być z każdym złączony, spokrewniony, a jak się coś dzieje istotnego dla fabuły to wtedy 2 stoliki dalej stoi ten albo tamten bohater. Fajny masz materiał o kręcenie T1, dużo merytorycznej dyskusji. Pozdrawiam. Ps AvP od Scream będę miał już jutro w rękach (ten żółty). Cieszę się jak w 94 roku.
@@JackNapierBoss dzięki! No faktycznie MP pokazuje, że czegokolwiej bohaterowie by nie zrobili to i tak bedzie kolejny Skunet. Ale tak już jest z kontybuacjami. W zeszlym eoku gralem w swietna gre Terminatir Resistance i miala fantastyczna fabułę, która nie powielała, a rozwijała uniwersum Terminatora. Pokazano jak ludzkość żyje po Dniu Sądu, czyli akcja działa się w postnuklearnym świecie. Mam odcinek na kanale o niej. Ps. Dobrze, że mi o komiksie przypomniałeś. Muszę kupić! 😊
To zmienił zdanie? Przecież z tego co pamiętam, to Cammeron podkreślał, że nad tą częścią będzie sprawował piecze.
Święte słowa. Jakiś spinoof z uniwersum wojny przyszłości jak we wspomnieniach w T1/T2. Salvation nie musnęło nawet tego mrocznego klimatu.
Tak się kończy próba mieszania polityki ze sztuką. Określenie przez reżysera fanów Terminatora i krytyków Dark Fate mizoginami też chyba nie pomogło w dobrym przyjęciu filmu.
Myślę, że warto w tych rozważaniach uwzględnić serial "Kroniki Sary Connor". W jednym z odcinków pojawia się terminator (skądinąd ten zły), który ochraniał pewną kobietę udając jej męża i to tak skutecznie, że nie zdawała sobie z tego sprawy. Twórcy Dark Fate mogli się tym zainspirować.
Nie kojarzę tego odcinka akurat, ale bardzo dawno ogladałem Kroniki Sary Connor. Planuję je odświeżyć sobie i zrobić o nich oddzielny materiał na kanał.😉 Twórcy Dark Fate świadomie chcieli odciąć się od innych filmów franczyzy. Także serialu. Dark Fate miał być historią zdefiniowaną na nowo. To miało duży sens. Jednak nie do końca wyszło jak powinno. No ale tu według mnie problemem jest czas jaki minął od Terminatora 2. Ciężko zrobić kontynuację filmu z początku lat 90.
@@JezykFilmu da się i to bardzo, Top Gun 2.
@@seybr To prawda ;)
Kiedy byłem mały to w moim miasteczku,w kinie miał premierę Terminator.Pamietam dobrze że film był dla dorosłych widzów i nosił polski tytuł "Elektroniczny morderca"...😮😅
I ten Terminator Mroczne Przeznaczenie z tyłu w tle w telewizji✨
2:30. Sarah nie była główną postacią w żadnym z filmów, biorąc pod uwagę jak film rozwinął się od 1 do 3 części. Miała "donieść" Connora do samodzielności i tak też się stało w Terminator 3. T3 to świetna kontynuacja z bardzo dobrym zwrotem akcji tzn zakończeniem. Błędem tej serii było nie pójście tą drogą, aczkolwiek zabrakło tylko łącznika między T3 a T Salvation
Sara i John tylko przedłużyli jego nadejście, Dzień Sądu jest nieunikniony.
Dzień Sądu nadejdzie, prędzej czy później.
Obawiam się, że masz rację ;)
Właśnie wydaje mi się że jest wręcz odwrotnie, tutaj brak kontynuacji lat 90 jest największym grzechem.
Oglądałem film ale ten odcinek jest ważniejszy 😁
Obawiam się, że po nim przybędzie mi hejterów 😄
Czytam, słucham i myślę sobie tak. W T-2 wersji rozszerzonej pokazali Johna, jako ojca; jednak jak wiemy życie płata figle i w MP John mógłby nie być ojcem, a jak Sarah i u jej boku walczyć z kolejnymi przybyłymi terminatorami - trochę łącząc Genisys (walka z kolejnymi terminatorami), Bunt Maszyn (dorosły John) i Ocalenie (John wojownik).
Serial Kroniki Sary Connor pokazywał losy Sary po T2. Do czasów współczesnych przybywały kolejne maszyny i Sarah wraz z Johnem i pomocnym Terminatorem Cameron zwalczali je. Myślę, że każdy film o podróżach w czasie daje wiele możliwości interpretacji dalszych losów bohaterów. Cameron dał scenę z dorosłym Johnem do wersji rozszerzonej, więc raczej nie powinniśmy traktować jej jako część oficjalnej fabuły. Kolejne części Terminatorów to wysyp różnych pomysłów, które raz się sprawdzają, a raz nie. Może James Cameron powinien zająć się w pełni kolejną częścią i kontynuować to, co sam zaczął? Tylko gdzieś chyba powiedział, że Terminator 2 jest kompletną i skończoną historią.
Fajna analiza, dzięki! :)
dark fate byl taki no OK
*chcieli poprostu zrobic cos nowego*
dajmy se juz spokoj z krytyką
I to mi się podoba!
Czekałem na ten materiał u Ciebie od prawie roku kiedy to obejrzałem Dark Fate :) To jeszcze czekam na materiał co myślisz o nowym terminatorze Rev-9 oraz o Grace (bo ostatnie filmy na ten temat robiłeś na podsatwie trailera a nie filmu).
Dziękuję, że mnie śledzić. Bardzo to miłe od kolegi z dużo większym kanałem! 😊 Niedługo już pojawią się materiały nt. mojej opinii o Terminatorze Dark Fate. 😉
@@JezykFilmu Robisz ciekawe treści z których można dowiedzieć się co nie co o tworzeniu filmów - a to mnie interesuje :) Masz inny styl niż Na Gałęzi (poruszasz też inaczej te tematy) i to mi się podoba :)
Czekam w takim razie.
Jak myślicie, co by było, gdyby Skynet/Legion będący sztuczną inteligencją zniszczył całą ludzkość to jaki miałby dalej cel? Zaprowadzenie jakiegoś porządku i prawa na ziemi? Odkrywanie innych planet? Podbój kosmosu, wszechświata? Czy też wyłączy się jak, pochłonie całą wiedzę, jaką może zdobyć?
@@frickfrick7823 mi się wydaje, że taki Skynet/Legion, jako AI - Sztuczna Inteligencja, walczy z ludzkością, bo uznał ją za swojego wroga. Tak, jak my walczymy z bakteriami i wirusami. Nie zastanawiamy się, co będzie jak wygramy walkę. Nikt się nie zastanawia, bo to nawet nie ma sensu. Sensem jest myślenie o tym, jak w danej chwili zniszczyć wroga. Więc Skynet/Legion zniszczyliby ludzkość i dalej rozwijałby się na ziemi. Co prawda inaczej, bo nie budowałby już terminatorów, bo nie miałyby one z kim walczyć. Budowałby maszyny, które lepiej wykorzystywałby źródła energii. Z czasem maszyny doszłyby do zaawansowanej technologii pobierania energii nawet z gwiazd. Ale Skynet/Legion robiłby to wszystko, jako coś naturalnego. Bez większego sensu. Byłoby to dla niego naturalne odkrywać i wdrażać technologię. Jest też opcja, że Skynet/Legion upadłby po jakimś czasie. Może właśnie zatrzymałby się, bo nie byłoby sensu się rozwijać, więc po co miałby to robić. Zatem przeszedłby w stan uśpienia i z czasem może po prostu by zardzewiał :)
Naukowo tv ty tutaj?
Do końca sie nie zgodzę z tym że widzowie by nie chcieli oglądać przeszłości. Inaczej nie kreciło by sie teraz filmów osadzonych w minionych czasach. choćby nawet filmy opowiadające historię w latach 80 np. Jak dobrze napisane to i Terminator Prehistoria by klepnął :)
Dark Fate nie widziałem ale z tego co pan mówi to mam odczucie podobne do tego, które miałem po obejrzeniu Wojen Klonów. Życie to suka i mimo, że nie chcę żeby wygrała ciemna strona mocy, to jednak wygrywa. I podobnie jest tutaj - trzymamy kciuki za Johna, wierzymy że będzie dobrze a tu zonk! No i co zrobisz? Nic nie zrobisz!
Świeżo upieczony mąż wrócił! Haha, super materiał :) Będzie jeszcze kiedyś ten odcinek o twojej całej kolekcji płyt z serii Terminator? Pozdrawiam
Miki, oczywiście, że będzie! Niedługo na grupie Facebook, do której wszystkich zapraszam, będę już wrzucał video z serii Jakie filmy ostatnio kupiłem. :)
@@JezykFilmu Okej, super :-)
Fajna koszulka z Sarah Connor. A koszulkę z Kyle Reese też masz?
Sam robię te koszulki. Kupuje papier - prasowankę, robię nadruk i naprasowuję na koszulkę 😉 Kylea też mogę zrobić 😁
Będzie film na temat Transformers?
Po za tym ciekawy film ci wyszedł
Bądź recenzja Transformers zemsta upadłych?
Dziękuję. Myślę, że coś o Transformers by się przydało. 😉
Jest z tym filmem jeden poważny problem.
Brak adekwatnych do tej serii bohaterów.
Może i John Connor miał być "Mesjaszem" i w przerywnikach widzieliśmy go od czasu do czasu właśnie w tej postaci, ale...
W najlepszych odsłonach serii John był przez większość czasu antenowego bezbronny. Jako idea starszy John sprawdzał się świetnie. Jako człowiek, niekoniecznie. Legenda ma to odo siebie, że nie ma ciała. Zależy tylko i wyłącznie od naszej wyobraźni i od tego, w jaki sposób postrzegamy ludzi, którzy za nią podążają (to prawie im się udało w Dark Fate..., ale, moim zdaniem i tylko moim, powiedzieli o słowo za dużo, no cóż).
Cały Terminator 1 i 2, to obraz rozpaczy nad światem stworzonmy przez efekt motyla. Światem, który przez swoją "nieprawdopodobność", zależy od garstki zwyczajnych osób.
I to było świetne. Bliski, wręcz ciasny, kadr na dramaty i relacje zwyczajnych ludzi. Tego właśnie doszukujesz się w niektórych ujęciach nowej części. Obserwacji zadawania ran psychicznych zwykłym ludziom.
Otóż... Dark Fate żadną z tych rzeczy nie jest. Bohaterowie w końcu są wolni. Przyszłość, według języka filmu, jest niezapisana. I to sam w sobie jest niesamowity temat. Wolność nie jest łatwa, szczególnie taka okupiona krwią. Wymaga od nas znajdowania celu i wpływania na innych. Świetny temat na film! Tylko, że... Twórcy nie poszli w tę stronę.
Terminatory pokazane w filmie zdają się nie mieć celu a z kameralności (skądinąd wymaganej przy filmach z lat dziewięćdziesiątych) nie pozostało zbyt wiele. Co to dla nas znaczy? Że główny bohater musi być "Mesjaszem". Musi wybierać na tyle losowe cele by wpływać na całą sytuację. Bo w końcu - niestety - widzimy całość. I poprzednie "niekanoniczne" Terminatory nam w tym nie pomagają. Wyrzutek musi znaleźć sposób na stanie się królem. Nie ma przeznaczenia, ale powiedzieć, że sami odpowiadamy za swoją przyszłość... to dla tego filmu też za dużo.
A więc mamy nikłą sieć działania mającą zmienić wszystko wszędzie naraz. Taki jest cel według widza. Sarah to nie Joe z Bladerunner'a. Nie jest tylko obserwatorem większych wydarzeń, które Jej nie obchodzą, lub które mogłaby pominąć (tak źle, tak niedobrze...). To, że ma jakieś tam rozterki, nie wpływa specjalnie na miejsce, gdzie będzie zmuszona się znaleźć... Bo w końcu po tylu filmach w zasadzie mogłaby odpuścić.
Nie zrozum mnie źle, Sarah to w tym filmie wciąż spory kapitał na dobrą postać "samuraja bez pana", u którego zbyt wiele z człowieka nie zostało (ale czy na pewno?), ale... jako postać poboczna. A nie protagonistka, która musi ciągnąć cały film, bo dla Arnolda przyszedł czas na kryzys egzystencjonalny.
Dziękuję za obszerny komentarz!
Nie wiem czy wszystko dobrze zrozumiałem. Wiadomo, że forma komentarzy nie pozwala często na pełne rozwinięcie myśli.
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z wielu wad Dark Fate jakie posiada. Nie wiem czy w tym odcinku to wybrzmiało bo jednak staję w pewnej obronie Dark Fate :) Odcinek powstał z uwagi na mocny hejt Dark Fate w swoim czasie i brak jakiegokolwiek wtedy pola do dyskusji (ja takiego nie znalazłem). To, że film ma wady nie znaczy, że nie można o nim porozmawiać, a szczególnie porozmawiać o tym czy w ogóle da się dziś zrobić kontynuację T2 - problemem największym będzie wg mnie czas jaki minął od premiery T2 (wskazuję to w odcinku).
Uważam, że ten film zrobił duży krok w dobrą stronę względem Genisys, który z perspektywy oceniam najsłabiej z całej serii (pomimo że kilka motywów i scen naprawdę mi się podoba). Mam duże wrażenie (może nawet pewność), że Tim Miller nie chciał iść na łatwiznę, nie chciał uproszczeń tematu, które często mu się zarzuca. Po prostu Miller w owym czasie był kolesiem od Deadpoola i od efektów (prowadzi firmę tworzącą efekty specjalne). Teraz też tak go można określić, ale ważne co było w 2019r. Miller przyłożył się na swój styl. Na swój sposób twórczy i na swoją estetykę filmową. A ta estetyka mocno łączy się z estetyką komiksu (oczywiście jest to pewne uproszczenie, ale nie ma na celu obrażać estetyki komiksu) co oznacza, że jego film był w pewnych scenach i tematyce daleki od tego co stworzył Cameron. Tylko zastanawia mnie jedno. Czy można to zarzucić Millerowi. On zrobił co mógł najlepiej, ale po prostu może lepiej czuje się w pewnej poetyce i estetyce komiksu. Może błędem było osadzić go w roli reżysera. Zastanawia mnie nawet jedno. Czy Cameron reżyserując kontynuację T2 dziś, sam by podołał. Bardzo cenię tego reżysera, ale po takim czasie taka kontynuacja wydaje się być niemożliwa.
Myślę, że nie da się omawiać T1, T2 i Dark Fate razem. To jak omawiać dwie różne epoki. T2 powstał w bardzo specyficznym czasie dla kina. Przełom lat 80. i 90. i dalej lata 90. to okres, który naprawdę wyróżnia się w historii kina. I to nie tylko inne kamery, inne scenariusze, to w ogóle inne podejście, inne czasy, inna scenografia i inne myślenie o tematyce podróży w czasie, trzeciej wojnie oraz AI. Dziś o tym myślimy zupełnie, ale to zupełnie inaczej. Więc nawet to nie tylko twórcy są inni, ale i odbiorcy. Nawet widzę, że rozpatrując Dark Fate nawiązujesz do Wszystko, wszędzie Naraz (myślę, że jest to świadome porównanie :) ) - filmu, który świetnie określa współczesność kulturową, technologiczną i cyfrową. Ale T2 nie można rozpatrywać w przez pryzmat współczesnej wiedzy o świecie (i kinie). Owszem, zawiera pewne prawdy uniwersalne i nawet patrząc na rozwój AI dziś, można powiedzieć, że T1/T2 przedstawił naprawdę realny scenariusz. Tylko że w owym okresie kino ogólnie lubiło tak straszyć ludzi. Technologią przyszłości, rokiem 2000, który miał być przełomem w rozwoju technologii i podróżami w czasie i ich konsekwencjami. To oczywiście nic złego tak powiedzieć o T1/T2. Natomiast Dark Fate korzysta z tego, co współczesne kino, szczególnie efektowe, blockbusterowe lubi pokazywać. Teraz można postawić dwa pytania:
Czy jest to coś złego?
Czy możemy to zmienić i zrobić dziś film tak jak kino lat 80./90.?
Na drugie pytanie odpowiedziałem w pewnym stopniu w odcinku. Według mnie raczej nie. Taki film musiałby operować symbolami tamtych lat (motocykl, samochody, automaty do gier, ubiór, sposób życia, wypowiadania się, myślenia ludzi, itd. Tutaj naprawdę jest duże pole do dyskusji) i te symbole dziś według mnie by nie przeszły. Tak jak mówię w odcinku - powstałby raczej film, który widz odczułby jako w pewnym sensie historyczny. Oczywiście zależy od widza bo może widz wychowany na T2 jako dzieciak dziś na kolejnym takim Terminatorze wróciłby do lat tej młodości, ale to z sentymentu. Co z resztą odbiorców? Przychodzi mi tutaj takie porównanie :) Kiedyś pisano listy ręcznie. Dziś na komputerze (np. w formie email). To i to możemy określić jako listy (czy po prostu wiadomości). Ale jak je porównamy to uświadomimy sobie, że zestawiamy dwa bardzo różne produktu. Teraz pytanie czy w ogóle można takie porównanie zrobić? Albo czy da się dziś wrócić do pisania listów ręcznie? Chyba tak określiłbym tworzenie kontynuacji T2 dziś.
W Dark Fate naprawdę lubię pewne sceny. I mówię to z pełną odpowiedzialnością! :) Natomiast kilka rzeczy naprawdę bym stamtąd usunął i o nich zapomniał. Ale mój odcinek powstał z powodu braku dyskusji nt. Terminatora dziś. Pomyślałem sobie: gdzie są fani? Fani T2 to tacy, którzy w Dark Fate naprawdę nic nie widzą? Nawet starań Camerona, Hamilton, Schwarzeneggera i nawet - na swój sposób - Millera? Narzekanie na kontynuacje Terminatora obecnie doprowadziło do zatrzymania serii. Może już na dobre. Nie wiem. Miał powstać serial animowany i coś o nim cicho już. Dla mnie jako fana to duża szkoda. Kto jest za nią odpowiedzialny? Twórcy? Tak. Narzekający odbiorcy? Według mnie też. Czy ja w tworzeniu kontynuacji T2 poszedłbym w kierunku, w jakim poszedł Dark Fate? Nie.
Kurcze. Ale się rozpisałem :) Ale to znaczy, że są komentarze, które pokazują, że warto dyskutować o kinie :) Tak mnie teraz naszło, że może jeszcze jakiś odcinek o Dark Fate powinienem jeszcze zrobić. No zobaczę ;)
@@JezykFilmu
4. Huh, szczerze, nie spodziewałem się odpowiedzi i wielkie dzięki za nią! Pokazuje to, że szanujesz swoich widzów i po prostu kochasz kino (a to najważniejsze :) ). Przepraszam ze swojej strony za chaos w mojej wypowiedzi. Abstrakcję łatwiej przełożyć na język filmu niż na ograniczony zasób słownictwa. Ot i moja wymówka :P
1. Szanuję za podjęcie dyskusji w tamtym czasie w ogóle. Żeby nie było. Człowiek ma dziwną naturalną tendencję do wypowiadania się na głośne społecznie tematy, przyłączając się do już istniejących wyklarowanych tematów dyskusji, stworzonego wyboru. Tak duża masa ludzi tworzy często wybór "na tak lub na nie", "coś jest dobre czy coś jest złe", "normalne czy szalone". Prosty człowiek w każdym z tych wyborów wybierze raczej tę "dobrą" opcją. Głos rozsądku jest potrzebny (szczególni, że nawet brzydota czy groteskowość może być w filmie czymś ciekawym).
Niestety zapewne tyczy się to również mnie :/ Żeby nie było, że tylko hejtuję ten film... Sceny akcji są zrobione świetnie. Całkiem "autentycznie" i "lekko". Te robią wrażenie. Choć nigdy nie byłem mocny w ich opisywaniu :/
2. Zgadzam się co do Genisys. Był to swego rodzaju potworek. Natomiast to porównanie nie czyni z Dark Fate filmu sięgającego poza "poprawność". Szczególnie, jeżeli zestawilibyśmy go z częścią "Bunt Maszyn". Może się czepiam, ale wiele scen jest odtwórczych. Chociaż to może tylko ja.
Czy Cameron reżyserując T2 dzisiaj nakręciłby kolejny megahit? Moim zdaniem, nie. Głównie przez to, o czym pisałem w pierwszym komentarzu. Przez występującą w pierwszych dwóch terminatorach kameralność scenograficzno-fabularną. Akcja skupia się na zmaganiach zwyczajnych ludzi z bezwzględnością nadciągającego przeznaczenia. Perypetie zwykłych ludzi, nie mających wpływu na otaczający ich świat ("paranoja" Sary), wykuwanie maszyny z człowieka w ogniu walki i człowieka z maszyny przy relacji "przybrany ojciec"-"syn" (T2). Opowieści - wbrew wszystkiemu - były stosunkowo kameralne. Cel terminatorów uniemożliwiał widzowi spojrzenie na nadchodzącą przyszłość oczami prezydentów czy szefów wielkich korporacji (przez większość czasu). Trzeba było zrobić coś, co spotęguje walkę z nieuniknionym losem, ścieśni jeszcze bardziej przez bogate, ale i często zamknięte lokacje i tak ciasną już przestrzeń świata przedstawionego. Tylko... czy trzeba było?
Na ile taki efekt był ostatecznie tworem geniuszu Camerona, a na ile koniecznością wywołaną przez czasy? Bez komputera w końcu trzeba z jednej sceny wycisnąć jak najwięcej, żeby dolary nie uciekały bokiem, czyż nie?
Może i Cameron zakasałby rękawy i przedstawiłby nam dzisiaj wizję walki garstki ludzi z globalnym zagrożeniem w czasie rzeczywistym... Kto wie? Na szczęście, moim zdaniem, T1 i T2 powstał w tamtych czasach. Pierwsze dwie części nigdy nie opowiadały o zbawianiu świata. Coś w dzisiejszym super-bohaterskim świecie powszechnego. Nie to było ich mocną stroną, ale może to tylko moje zdanie.
Co do Millera. Nie mam absolutnie nic do kolorytu super-bohaterskiego jako takiego. To jest jego film. Mógł - a nawet musiał - zrobić coś zupełnie nowego, coś zupełnie od zera. Mam problem w tym, jak się do tego zabrał. Taki Deadpool w komiksach musiał być "tym złym". Wszelka próba wyrwania się z tego schematu kończyła się dla niego pogardą od strony otoczenia. Sprowadzało go to do roli człowieka, który w przedstawionym świecie próbuje się odnaleźć a nie człowieka, który samodzielnie go zbawi. Jest to, znowu tylko moim zdaniem, dosyć w porządku odwzorowane w filmach.
W Dark Fate świat nie wymaga od Sary zbyt wiele. Świat, który na nią wpływa, po pierwszej scenie przestaje istnieć i liczyć się dla świata przedstawionego. John w końcu przekształca się w tym filmie w ideę, która na powrót pcha ludzi do walki, ale... Jest to tylko motywacja jednej z postaci, której ostateczny cel, z perspektywy filmu, jest odrealniony (uratować świat). Wchodząc w film możemy szukać jakiegoś charakterystycznego celu filmu, na którym powinniśmy się skupić. Bo tak, Arni go nie ma, Sarah (która zagrała spoko i mogliby dać jej więcej do grania, swoją drogą) go nie ma (chociaż jako postać nadaje go ekipie, która już nie musi latać w kółko, chociaż tyle || tak samo "jakiś cel ma", żeby nie było, jednak w porównaniu do poprzednich części przestaje on nawet zaczepiać o fanatyzm a staje się bardziej "wyuczeniem taktycznym" zmęczonego człowieka, znowu chaotycznie...). Jakaś nowa terminator spadła z nieba i ona mówi, że go ma. W międzyczasie walki, wybuchy, pokazanie wielkiego świata (którego T1 i T2 unikały jak ognia) i wniosek: Ratujemy świat. Mało. Wniosek widza może być co najmniej ciekawy. Przed tym jak za sprawą rozterek protagonistów pokazano sensowność całego działania, odsłonięto przed nami wszystkie karty świata przedstawionego (zbieranie drużyny w tym wszystkim nie pomaga), po czym okazuje się, że ten jest pusty. Postacie dążą do osiągnięcia czegoś, czego wagi nie czujemy a główną atrakcją stają się bijatyki terminatorów (w lepszym czy gorszym wydaniu, w sumie zależy od sceny). Co innego, gdybyśmy czuli przenikającą wszystko bezsensowność, nikłość ważnych kwestii otoczenia wobec prywatnych problemów, ale i tu nos zawodzi (głupia metafora, ale trudno :P), podkreśleń jak w Bladerunnerze brak. Świat bez Dnia Sądu jest w ich rękach.
I to wciąż dałoby się świetnie poprowadzić. Gdyby nie nowa Pani Terminator. Szukanie celu samo w sobie jest ciekawe. Choćby i prosto nakreślone. Nie potrzeba do tego idealisty wojownika czy wzniosłych fraz (nawet słów często nie potrzeba do tego), który zastąpi im inne bodźce, żeby jeszcze raz podjąć walkę (a tak to musimy oglądać przede wszystkim jej perypetie). Przy okazji, nie na taką skalę. Niech walczą na przykład o jedną wioskę, którą wiedzą, że dadzą radę ocalić. Jest w tym sens? Nie ma? Przecież wszyscy inni zginą. Warto? Brzmi ciekawiej, prawda? W takim otoczeniu na pewno łatwiej dyskutowałoby się o problemach egzystencjalnych a kino super-bohaterskie wciąż by miało się dobrze (a może byłoby bardziej widowiskowe, kto wie). W każdym razie, Miller zrobił wszystko tak jak umiał najlepiej jak na dzisiejsze czasy. W to nie wątpię. I spoko. Tylko problem tkwi w tytule filmu. Gdyby to był jego autorski pomysł, poszedłbym do kina jeszcze z cztery razy. Ale to jednak Terminator. Coś, co musiało być hitem, jeżeli ktoś w ogóle ważył się wziąć za kręcenie tego filmu. Nie oszukujmy się, jest generycznie. Nieważne jak, nieważne ile osób by wkurzył Miller, ten film powinien być bardziej "jakiś".
3. Co do historyczności potencjalnej "bezpośredniej" kontynuacji T2. Pełna zgoda.
5. Serię Terminatora będzie naprawdę trudno wskrzesić. Na zbyt wielu płaszczyznach w zbyt wielu filmach zdarzały się jej się "niewybaczalne" (według niektórych widzów) potknięcia. To naprawdę słabo, moim zdaniem, z jednego powodu. Za "późniejsze remake'i" biorą się korporacje, które chcą opowiedzieć historię na nowo, z przeznaczeniem dla młodszego widza lub stworzyć tani reboot, wokół którego po prostu ma być głośno (domyślasz się pewnie o czym mówię :P). Osobiście nie chciałbym nakręconego na nowo T1. To zbyt kultowy film i pierwszy wyszedłbym z transparentem pod siedzibę takiego świętokradzkiego studia :P. Co do filmu animowanego. Tu miałbym jeszcze nadzieję. Mniejsze korporacje, które dopiero na większy rynek wchodzą, coraz chętniej patrzą właśnie na takie lokowanie kapitału (przynajmniej póki co). Kwestia taka, kto niby sprzeda im prawa do tak dużej marki? I tutaj koło się niestety zamyka.
Dzięki za dyskusję i przepraszam za tak obszerny komentarz... Znowu. Heh
Miłego dnia! :)
Skoro John mógł zginąć ponieważ w przyszłości byłby bez znaczenia to po co maszyny wysłały t800 żeby zabiły Johna skoro w ich przyszłości byłby bez znaczenia?🤔
Im dalej Terminatora tym więcej problemów z tą czasoprzestrzenią.
Cel Terminatora po wykonaniu zadania. Jakie byłyby cele Terminatorów T-800, T-1000 i Rev-9, gdyby wykonali swoje zadania, jakimi było zabicie Sary Connor, Johna Connora i Dannielli Ramos? Moim zdaniem następnym celem Terminatorów byłoby robienie wszystkiego, co byłoby korzystne dla Skynetu i Legionu. Mogliby likwidować pozostałych ludzi związanych z ruchem oporu, likwidować polityków, którzy byli przeciwni powstaniu Skynetu i Legionu, wspierać naukowców wysyłając im projekty jak stworzyć Skynet, Legion, Terminatory i pozostałe maszyny, jakie były w świecie Terminatora, wspierać finansowo naukowców, którzy pracują nad powstaniem Skynetu i Legionu.
Ciekawy pomysł. Gdybym ja miał zdecydować to nie dawałbym Terminatorom kolejnych zadań. One były programowane do konkretnego zadania m.in. dlatego, że o nim Skynet wiedział i miał potrzebę zmienić konkretne wydarzenie. Poza tym w przypadku nie wykonania zadania jeden Terminator nie wykona kolejnych zadań, co byłoby niebezpieczne. Zatem lepiej wysłać kilka Termiatorów, każdy do konkretnego zadania.
W jaki sposób terminator wrócił na plaże skoro w dwójce został stopiony. Czy coś pominąłem przy oglądaniu?
Według fabuły Dark Fate, został wysłany dodatkowy T-800 i to właśnie on uśmiercił Johna.
Super materiał!!
Dzięki! 😊
Śmierć Johna Connora. Co czułem, gdy w pierwszych scenach filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie zginął Jahn Connor? Smutek i wielkie zdziwienie. Przed seansem w kinie czytałem gdzieś, że Edward Furlong zagra w filmie i byłem pewny, że zostanie napisana dla niego rola drugoplanowa i myślałem, że sam aktor, który nie prowadził się za dobrze, zmotywuje się do treningów, przygotowując się do roli. Niestety tak się nie stało. Jakiego Johna Connora chciałbym zobaczyć w filmie? Connora wyobrażałem sobie jako człowieka niezwykle inteligentnego, sprawnego fizycznie i mającego zdolności manualne. Chciałem zobaczyć Johna w kilku scenach jako wzorowego ojca, męża. Z usuniętej sceny z Terminatora 2 dowiadujemy się, że Connor pracuje w Senacie. Z pewnością czuwał i walczył o to, żeby nigdy coś podobnego do Skynetu nie powstało. Miał też rozległe kontakty na całym świecie i grupę ludzi, która poszłaby za nim w ogień. W T1 i T2 morderstwa T-800 i T-1000 nikt z władz nawet by nie pomyślał, że to mogłyby to zrobić roboty. W MP natomiast popisy Grace i Rev-9 zaraz trafiłyby do internetu, mówiliby o tym w wiadomościach, zainteresowałby się tym od razu meksykański i amerykański wywiad wojskowy. Connor od razu by się zorientował i próbowałby pomóc głównym bohaterom. Czy rozumiem twórców, że tak postąpili z Johnem? Oczywiście, że tak, czułem smutek, ale film w całości mi się podobał. Po prostu inaczej sobie wyobrażałem przyszłość Johna.
Myślę, że tworcy Mrocznego Przeznaczenia dali nazwisko Furlonga z uwagi na wykorzystanie jego wizerunku (jako CGI). Z Johnem ogólnie był problem w tym filmie. Myślę, że właśnie przez to Miller i Cameron zdecydowali się go uśmiercić. Oczywiście, że ta scena ukłuła widzow. Mnie także. Co do działań Rev-9 i Grace to jasne, że trudne byłoby one do ukrycia. Choćby pozostałości zniszczonego Rev-9 i T-800 z finałowej walki. Nikt nie zmiecie pod dywan szczątków cyborgów. Jednak w T2 pozostała odcięta ręka T-800. Ugrzęzła ona w fabryce. Ktoś musiał się nią później zainteresować. Albo scena syrzelania do policji z minuguna. Po tej scenie nikt nie ścigał Sary, Johna i T-800. Naciąganie to było. Jednak w tego typu produkcjach musimy lekko przymknąć oko.
@@JezykFilmu Najlepiej jakby film zaczął się, od usuniętej sceny jak John bawi się z córką i jak Sarah opowiada o tym, że do dnia sądu nie doszło i że John walczy teraz w Senacie. To był rok 2027. Później akcja powinna przenieść się do Meksyku. Na przykład do roku 2028. Skoro nie mieli pomysłu na Johna, to mogli już nie wspominać o nim w tej części. Ewentualnie mogli wykorzystać tę postać w następnych częściach. Sarah Connor też inaczej po latach sobie wyobrażałem, też jej w tym filmie nie powinno raczej być. Cameron zamknął każdą część filmu, z drugiej strony zostawiał furtki do kontynuacji. Ręka Terminatora, która została w hucie, to pewnie przejął ją wywiad wojskowy. Pytanie, co się stało z Johnem i Sarah zaraz po zakończeniu filmu? Policja pewnie zaraz wkroczyła i co dalej? Na to pytanie powinien odpowiedzieć serial Kroniki Sarah Connor, niestety nie odpowiedział. W komiksie Terminator 2: Dzień sądu - Cybernetic Dawn Sarah z Johnem uciekli z huty, co było raczej mało prawdopodobne.
Film sie generalnie mało trzyma kupy. Niby Connor był bez znaczenia, dzień sądu nie nadszedł ale i tak zostaje zabity.
Najbardziej rozwala mnie scena jak sobie ważący pewnie z pół tony terminator siedzi na aluminiowym krzesełku turystycznym np. w 11:58. :)
Ja myślę, że z T-800 takich dziwnych wpadek jest dużo więcej i nie tylko w Dark fate. Mnie zawsze zastanawiało, jak taki ciężki metalowy robot chodzi i metal nie miażdży skóry pięt i stóp :)
Albo starzenie się skóry. Według mnie nie doszłoby do tego, a raczej skóra by zgniła na T-800. Musiałby być chyba jakiś przepływ krwi, jakaś pompa (coś jak serce). A tego przecież T-800 nie ma.
@@JezykFilmu W "Terminator Resistance" w notatkach dr Alvina, który badał zniszczonego Terminatora, jest wspomniane, że posiada on coś na kształt ("zmechanizowanego") układu krwionośnego, napędzanego pompą zastępującą serce. Jego "krew" nie do rozróżnienia od ludzkiej, jest określona wprost mianem "płynu biologicznego". Podobnie sytuacja wygląda ze skórą, która niczym ludzka, posiada m. in. mieszki włosowe czy gruczoły potowe.
Dodatkowo z Terminatora 2 (scena opatrywania ran na plecach) dowiadujemy się, że tkanka Modelu 101 zdolna jest do regeneracji, niczym u człowieka.
@@xiored4558 tego z Resistance albo nie pamiętałem albo przeoczyłem. Oczywiście ma to sens. Jednak nie mając jakiejś wiedzy medycznej wydaje mi się, że mimo wszystko całe to długoletnie funkcjonowanie skóry na T-800 jest troszkę naciągane. Co innego przez powiedzmy tydzień/miesiąc. Skóra mogłaby funkcjonować jak ludzka. Ale wiele lat? Człowiek jest złożonym organizmem, który przyjmuje i wydala płyny :D Skóra Terminatora musiałaby też coś otrzymywać. Coś na kształt pokarmu, czegoś co ją odżywi.
Jednak to takie luźne przemyślenia. Mi nie przeszkadza ta koncepcja funkcjonowania skóry na przestrzeni kilkudziesięciu lat, jednak mam wrażenie, że jest nieco naciagana. ;)
@@JezykFilmu No tak, stworzenie i utrzymanie sztucznej skóry na przestrzeni lat jest zdecydowanie trudniejsze do zrealizowania niż wehikuł czasu.
Twórcy musieli się tego podjąć bo aktor grający Johna Connora zwyczajnie się do tego nie nadawał. Mamy Legion i nowego Mesjasza
pierwsze 4 części jeszcze jakoś ze sobą współgrają ewentualnie jeszcze mogłaby być kontynuacja salvation bo jednak skynet nie upadł całkowicie .Co do Genisys i Dark fate to moim zdaniem kupa totalna i rozsypka uniwersum jak i logiki zwykłe kombinacje na siłę.
teórcy terminatora przewidzieli przyszłość czyli wojnę prowadzoną dronami, wojnę dronów
To wszystko oczywiście są tylko filmy. Ale dla mnie sens śledzenia jakiejś historii istnieje wtedy gdy wszystkie filmy i seriale dotyczące historii są spójne. Brak spójności można sobie tłumaczyć używając wyobraźni i tworząc jakieś multiuniwersa. Pozostaje jednak niesmak. Seria taka jak Terminator, dla widza który dorastał wraz z rozwojem tej historii, zasługuje na jakieś sensowne ostateczne zakończenie. Bez odgrzewania. I bez domyślania się który obraz jest kanoniczny a który nie. Takie pomieszanie z poplątaniem dla mnie sugeruje jakiś rodzaj braku szacunku dla widzi który idzie do kina chcąc obejrzeć historie, a potem dowiaduje się że w sumie to był wypadek twórczy jakiegoś reżysera. Oczywiście że nikt nie miał od początku do końca pomysłu i wiedzy co będzie dalej, ale nie wierzę że nie można było tego poprowadzić spójnie i dać ostateczne zakończenie bez kombinowania ile kasy da się jeszcze z tego tytułu wycisnąć.
Twoje argumenty są rzeczowe i masz swoją rację. Jednak w tym wypadku nie tylko o to chodziło. Poprawność polityczna, czyli na siłę wkładanie aktora innej nacji. Z Connorem mogli to lepiej rozegrać. Pozostawić go przy życiu. Syn po latach mógł się wypiąć na matkę. Mogli stworzyć konflikt po między nim a matką. On chce żyć jak każdy, ona nadal wojowniczka. Reszta mogłaby się toczyć podobnie. Sam film nie jest rewelacyjny.
W jednym wywiadzie twórców czytałem, że wyeliminowali Johna, bo o tej postaci było już wszystko w T2. Terminator 3 pokazał, że John może żyć, ale też mi się nie podobała ta postać w T3. Kroniki Sary Connor pokazały Johna, ale jak jeszcze wszyscy byli młodzi :)
Co do poprawności polityczne, sam zauważam to w wielu filmach i potrafi to razić. Ale cóż. Kino idzie w tym kierunku. Ceremonia Oscarów już dawno poszła. Co zrobić..
Skoro John zostal zabity, to jaki sens ma terminator salvation ?
Dark Fate był tak robioby jakby nie było innych części. Takie założenie przyjęli Cameron i Miller. Dark Fate jest bezposrednia kontynuacją Terminatora 2.
Zabicie Johna w pierwszej scenie? Spoko, dałbym radę to przełknąć gdyby twórcy poprowadzili fabułę w nowym kierunku. Nawet ciekawie to brzmi, mroczne przeznaczenie - zniszczenie skynetu spowodowało nieprzewidziane konsekwencje, bohaterowie uratowali miliony ludzi, ale za cenę życia Johna. Ale co z tego? Zabili Johna tylko po to by zastąpić go inną osobą w tej samej roli. Nie ma skynetu? Mamy Legion, czyli w sumie to samo, tylko nazwa inna. Jaki był tego sens? Znowu to samo, zły terminator, dobry obrońca i zbawca ludzkości którego trzeba chronić. Ten film jest zupełnie zbędny, po prostu nędzna kalka T1 i T2. No i wisienka na torcie, T800 którego gryzie sumienie, zakłada rodzinę i sprzedaje firanki, czy tam zasłony. Ja pierd... Serio? Czy Terminator z pierwszego filmu też by założył rodzinę gdyby udało mu się zabić Sarę? Ten film to żenada, żałuję że go oglądałem, dla mnie nie istnieje, seria Terminator skończyła się na T2. Amen.
Z tym T-800 się zgadzam 😁 Długo musiałem do takiego T-800 się przekonać - ojca i głowy rodziny. Fakt. Fabuła taka sama. Ale Sarah chociaż się zmieniła. Stała się zgorzkniała po śmierci jej syna. Można powiedzieć zniszczona. W końcu zabita, co nie udało się T-800 w pierwszym Terminatorze. Co do scenariusza to twórcy obrali taką drogę jaką obrali. Z tym Legionem można było bardziej pomyśleć. Jednak wskrzeszenie Skynetu to byłoby już powielanie T1 i T2. Pamiętam jak oglądałem Terminatora 3 i w scenie gdy T-800 mówi Johnowi, że Dzień Sądu i tak się wydarzy pomyślałem, że to bez sensu było tak walczyć o jego zapobieżenie w Terminatorze 2. Wydaje mi się, że problemem z Dark Fate (jak również z innymi kontybuacjami Terminatora) nie jest to, że są nieprzemyślane, tylko to, że Cameron zamknął całkowicie fabułę Terminatora 2. Zrobił piękny film, ale jednocześnie zamknął go. Oczywiście można coś dopowiedzieć o elementach fabuły T2, czy T1, ale to na zasadzie dodatkowej historii rozszerzającej, a nie kontynuacji.
@@JezykFilmu Jedyny film z serii Terminator jaki mógłby powstać, jaki chciałbym zobaczyć to mroczny thriller dziejący się w przyszłości. Beznadziejna, desperacka walka z maszynami jak w scenach z koszmarów z T1. Bez wielkiego budżetu, avengersowych efektów i napakowanych, czystych żołnierzy z genisis. Film który pozwoliłby znów bać się terminatora. Cóż, pomarzyć sobie można 🙂
@@JK-by5fz o tak! Dobrze to ująłeś - bez czystych żołnierzy. W ogóle Kyle Reese w Genisys wygląda jakby miał w przyszłości kartę Multisport i chodził na siłownię 😄 Podobno Paramount planuje znowu coś zrobić z serią, ale nie wiem jakie są plany. Wyszła świetna gra Terminator Resistance. Na moim kanale masz o niej odcinek. Jest to opowieść o świecie postapo po Dniu Sądu. Powiem Ci, że twórcy dobrze przemyśleli ten świat. Pokazali jak ludzie ze sobą konkurują, albo jak współpracują z maszynami jako konfidenci. Pokazali nawet jak i czy jest możliwa miłość w tym świecie. Ale jednak ta gra przypomina spin-off, taką historię dodatkową rozszerzającą uniwersum Terminatora, a nie kontybuację. Obawiam się, że kontynuacja Terminatira jaką każdy fan by sibie życzył jest niemożliwa. Ciekawy był Terminator Ocalenie. Fajnie pokazywał świat przyszłości.
@@JezykFilmu Widziałem grę i bardzo mi się podobała, ale niestety na moim laptopie to jedynie w Future Shock mogę sobie pograć 🙂. A wracając do dark fate, miałem taką myśl. A może zamiast zabijać Johna powinni zatrudnić Furlonga, i pokazać go nie jako bohatera i zbawcę ludzkości ale człowieka któremu odebrano wielką przyszłość. Bez skynetu nie ma wielkiego Johna, tylko pozbawiony celu w życiu człowiek z nadwagą i problemem z używkami. Który w dodatku czasem żałuję że powstrzymał dzień sądu. To by było ciekawe.
@@JK-by5fz fajna myśl. Ale poniekąd pokazano takiego Johna już w T3. Narkomana bez przyszlości i celu. Jakby zatrudnili Furlonga teraz to moim zdaniem zraziliby fanów. Wszyscy chcemy zapamietać Johna jako ładnego chłopca, który ma swojego T-800. Podibnie jest z Arnim. Osobiście uważam, że nie powinni już pokazywać starego Arnilda w roli Terminatora.
Dobre,sub
Dobra...ale jedno pytanie. Skoro T-800 został zlikwidowany w T2, to skąd się wziął na tej plaży?
T-2 to dzieło sztuki
"Przedstawiłem wam swoje zdanie na temat kontrowersyjnej, dla wielu fanów, OSTATNIEJ sceny nowego terminatora." - chyba pierwszej sceny :)
Wyłapałeś filmową pomyłkę! :D
Bardzo rzadko zdarza mi się nie obejrzeć filmu do końca... niestety Terminator: Dark Fate do tej grupy filmów należy. Aby zobaczyć "Arniego" byłem zmuszony użyć przycisku szybkiego przewijania ;-)
Dla mnie akurat Arnie nie był w tym filmie atutem. Zdecydowanie wolałbym zapamiętać jego rolę T-800 jako młodszego. Film obejrzałem kilka razy w kinie. Jest inny niż T2. To oczywiste. Rozumiem, czemu może on być źle odbierany. Miller jest reżyserem od filmów "komiksowych". Terminator potrzebował innego reżysera. Jednak oglądając go zauważam jak wiele twórcy(Cameron i Miller) wnieśli w ten film. Za każdym kolejnym obejrzeniem zauważam wieksze konotacje z T1 i T2. Oczywiście widze też wady w tym filmie. Szkoda, że Cameron nie podjął się reżyserii. Jednak bardzo lubię Dark Fate. Jest w nim potencjał. 😉
@@JezykFilmu Namówiłeś mnie. Dam "najnowszemu" Terminatorowi drugą szansę 😉
@@MovieJam hehe. Ja szanuję i tych, którym się film nie podobał i tych, którzy go uwielbiają. Bo jednak wiem, dlaczego film mógł się ludziom nie spodobać. Jednak zauważyłem, że ja jestem osobą, która daje szansę filmom. Tutaj na pewno dałem dużą z uwagi na sentyment do franczyzy. Jeśli mogę coś podpowiedzieć, to na pewno oczyść umysł od innych ocen, głosów nt. Dark Fate. Po drugie postaraj się przymknąć oko na pewne rzeczy. Pamiętaj, że T2 był inny, bo miał efekty głównie trikowe, czyli bez komputera, a Dark Fate to efekty tylko komputerowe właściwie. To jest inne kina. No i po trzecie obejrzyj przed nim T1 i T2. Naprawdę zobaczysz, jak wiele jest nawiązań do T2. Moim zdaniem udanych. :) Aczkolwiek, jak wciąż film Ci nie będzie leżał no to po prostu trzeba czekać na kolejną część :)
@@JezykFilmu (o999oo9
Panie Szymonie również manaczę Terminatora od czasów vhs mam takie przemyślenie pewne co do przemieszczania się modeli w czasie jeśli chciałby się podzielić swoim rozważaniem było by miło l.Konkretnie to zastanawia mnie jak kolejne terminatory oprócz t800 lub t850 przechodziły przez portal czasowy nie będąc powleczone żywą tkanką bo nie możliwe jest raczej by te modele mogły ją nagle imitować czy coś jednak metal to metal.Co pan o tym sądzi?
Myślę, że przenoszenie nieżyjących form okrytych ludzką żyjącą tkanką zostało wymyślone na potrzeby Terminatora 1, ale w pewnym sensie straciło sens już w Terminatorze 2. Oczywiście można to tłumaczyć, że T-1000 był specyficzny i mógł w jakiś sposób "obejść system" urządzenia do podróży w czasie. Wydaje mi się, że na pewne rzeczy naturalnie musimy my - widzowie - przymknąć oko ;) i po prostu dobrze się bawić. Z filmami o podróżach w czasie zawsze są pewne mankamenty fabularne.
Ale t3000 w maszynie czasu zginął ☺
No ale cóż racja czasem trza przymknąć oko ☺
Dziękuję za podjęcie tematu pozdrawiam ☺
Fajny film aż dałem suba .ps dark fate niezależnie od ilości minusów lubię ten film
Mega materiał. Śmierć Johna była mocnym ciosem, ale z perspektywy czasu to dość ciekawy ruch ;) Pozdrawiamy i powodzenia z kanałem!
Cieszę sie ,ze poruszyles T. troche stajesz w obronie tego filmu .
Tak. Uważam, że film nie zasłużył na taki hejt, jaki na niego jest wylewany. Bedzie jeszcze materiał o Dark Fate. 😉
@@JezykFilmu super, po obejrzeniu już nie chciałem aby robili następnego ale teraz mi sie chce aby naprawli rolę Szwarca.
@@lowcaduchow jak już nigdy nie zrobią Terminatora to moje życie będzie nudne 😄😉
@@JezykFilmu Oczywiście, że następny Terminator powstanie. Nie tylko film, ale i serial by się przydał. Animowany film z Terminatorem też powinien powstać. Jeśli nie zamierzają nakręcić żadnych filmów i seriali z Terminatorem, to sami to zrobimy. Zrobimy zrzutkę na film i nakręcimy. Terminator w reżyserii Szymona Kołodziejczyka i jestem spokojny o film.
Mądry ziom!!!!
spoko SUB :)
w terminator ma kilka problemów z podróżami w czasie
w terminatorze 1 jest problem z ojcostwem johna
Czyżbyś był konkretnym fanem Terminatora? Kolejny już materiał z tej serii ☺
Czy ja wiem. Za dzieciaka piłowałem kasetę VHS z tymi filmami do bólu. Dziś mamwiększość wydań polskich i zagranicznych DVD i Blu-ray Terminatorów (różne części). Więc chyba jestem ;) Tak serio. Tak. Kocham Terminatora i i szczególnie Terminatora 2. Dal mi wiele w dzieciństwie.
Szymon Kołodziejczyk to największy fan Terminatora w Polsce i jeden z największych na świecie.
Z końcowych wniosków w tej recenzji mogłoby wynikać że nie było innej opcji niż zabicie Johna Connora na początku, żeby film miał szansę pokazać coś nowego i oryginalnego co jest kompletną bzdurą. Zabicie Johna Connora czyni całą dwójkę filmem bez większego sensu bo młody i tak miał umrzeć to po go było w ogóle ratować. Przecież chłopak miał być zbawicielem ludzkości, to tak jakby w kolejnej części Batmana na początku zabili Batmana i zrobili film o zaginionej siostrze Robina, żeby było progresywnie a nie stare nudy z Batmanem.
No tak, ale czy mamy jakieś pomysły na Johna? Dwójka właściwie tak zakończyła film, że każda kolejna część skazana jest na niesukces. John nie będzie przywódcą rebelii, a zwykłym facetem po 40-tce. Gdzie tu klimat Terminatora?
Możesz się na siłę bawić w adwokata diabła, ale Dark Fate to taka szmira, że broniąc tego gówna, tylko się w moich oczach pogrążasz. Mówisz o tym że zmieniło się kino, sposób nagrywania i ukazywania scen. To ja się spytam. Jak to możliwe że sceny z T2 wyglądają nadal kozacko i ma się ciarki przy oglądaniu ich, a przy Dark Fate, ma się ochotę wyłączyć film i zapomnieć o tym badziewiu.
Nie jest to zabawa w adwokata diabła tylko wskazanie, że zrobienie dziś kontynuacji T2 to raczej misja niemożliwa. Mam wrażenie, że Dark Fate dostał większe ciosy od Genesis, a nie powinien. Dark Fate przynajmniej próbował kontynuować T2. Genesis to inna bajka. A traktowanie zero-jedynkowo Dark Fate jako gówna fanowi Terminatora nie wypada. Nie widzieć w Dark Fate chociaż jednego elementu, który jest udany to chyba raczej to jest pogrążanie kogoś kto uważa, że coś wie nt. T1/T2. Serio nic a nic w Dark Fate nie zobaczyłeś dobrego? Chociaż jednej sceny? A Rev-9 to też gówno? W każdej kontynuacji Terminatora po T2 są jakieś elementy dobre - "terminatorowe". Tylko trzeba być fanem T, żeby je zauważyć.
Gdzie można zobaczyć T2 wersję rozszerzoną ??
Wydania DVD lub Blu-ray.
Był też dostępny na platformie Entclick, ale jak jest teraz nie wiem.
Animowany Terminator od Netflix. Nic lepszego marce Terminatora nie mogło się przytrafić. Po tym, jak film Terminator: Mroczne przeznaczenie nie stał się kasowym sukcesem, choć sam film był najlepszym filmem po drugiej części, można było się spodziewać, że producenci nie wyłożą dużych pieniądze na następną część. Można było liczyć co najwyżej, że spróbują nakręcić serial Terminator lub niskobudżetowy film i liczyć na to, że spodoba się widzom. Tymczasem zapadła decyzja o nakręceniu serialu animowanego Terminator. Twórcy tego serialu mają naprawdę sporo możliwości. Mogą pokazać historie z komiksów i książek o Terminatorze, pokazać wydarzenia, na które nie było czasu w filmie. Filmy Bunt maszyn, Ocalenie, Genisys i serial Kroniki Sary Connor uważam za słabe, ale miały one swoich fanów i fajnie by było, gdyby poświęcili jeden lub dwa odcinki na kontynuację i zakończenie do każdej z tych produkcji. Podobno każdy z tych wymienionych filmów i serialu miał scenariusz na kontynuację. Fajnie byłoby też zobaczyć w anime kontynuację Mrocznego przeznaczenia. Twórcy mogą też wykorzystać postacie z gry Terminator: Resistance, a także przedstawić nowe postacie i historię. Fajnie będzie też zobaczyć historię ze starymi postaciami. Tylko szkoda, że nie ma w tym projekcie Szymona Kołodziejczyka. Fajnie by było, gdyby reżyserzy po jednym z każdego kraju na świecie dostali możliwość nakręcenia jednego odcinka o tym, jak konflikt ludzi z maszynami wyglądał w ich kraju. W Polsce reżyserię powinien dostać największy fan Terminatora Szymon Kołodziejczyk.
0:39 A czym jest zarżnięcie ostateczne marki, jak nie brakiem szacunku dla niej? Teraz nie liczy się dobry scenariusz, zarysowane postaci, tylko przekaz i pouczanie widza. 14:21 Dokładnie TDF powielił T2. Tyle "nowego i innowacyjnego".
Terminator Genisys zrobił to o czym piszesz. Był zbyt komiksowy, taki film dla dzieci. Dark Fate był próbą przywórcenia Terminatora na dobry tor. Moim zdaniem Tim Miller - reżyser, który umie robić filmy komiksowe i zna się na efektach CGI (prowadzi firmę od efektów) nie był dobrym pomysłem do tego przedsięwzięcia.
@@JezykFilmu Spoko, lepsze CGI, tylko ja w TDF widzę recycling T2, bardziej oryginalny był TS, to było coś innego. TDF przybił ostatniego gwoździa do trumny tej marki i może dobrze się stało, bo od 3ki był tylko fail za failem (pomijając wcześniej wspomnianego TS, który też nie był arcydziełem, ale oferował coś nowego).
@@ThomeTeque Myślę, że po T2 nie da się już zrobić Terminatora na takim poziomie.
A może należało po prostu odpuścić? Może strach Camerona był uzasadniony? Historia została dowieziona, dopisana do końca. Dlaczego nikt z twórców nie pomyślał(lub co bardziej prawdopodobne, nie chciał pomyśleć), że zmiany w tej historii - a tym bardziej zmiany tak kontrowersyjne - będą przez fanów - słusznie - uznane jako zwykły skok na kasę, i to już w pierwszych minutach filmu.
Ale ja widzę rozwiązanie tego problemu.
Trzeba było dać spokój Connorom, Schwarzeneggerowi i stworzyć film nie o nich, a w ich uniwersum.
Gwiezdnym wojnom wyszło to tylko na dobre. W Terminatorze też pewnie by się udało.
+ zero "kajdanek"
Podsumowując: Uważam że Twórcy zrobili film dla siebie, a nie dla fanów. I owszem, argument autora filmu mówiący o tym że przecież nie liczy się tylko stara gwardia, która w dodatku dziś jest cóż....no stara jest, ale też i nowy widz, jest całkowicie słuszny, to jednak markę nad którą pracowali wynieśli na piedestał właśnie weterani.
P.S Nie zgadzam się z tezą autora że film jak to określił "historyczny" byłby jakkolwiek nieciekawy. Oczywiście na pewno pojawiłyby się wyzwania i ogólne "minusy" takiego rozwiązania, ale przecież fani dylogii kochają ją za jej klimat - klimat lat 80 - tych i 90 - tych, więc niby gdzie byłoby im lepiej? Toż to czasy współczesne w społecznym wyobrażeniu uchodzą za co najmniej nudne tło narracyjne, zresztą słusznie bo ile razy już widzieliśmy "wizje mrocznej przyszłości".
Myślę, że Terminator Ocalenie jest taką odskocznią od głównego wątku. Mieści się w uniwersum Terminatora, ale specjalnie nie łączy się z Terminatorem 3. Mi się ten Terminator bardzo podobał, a jednak wielu oceniło go negatywnie. Nie wiem, czy inne historie w uniwersum Terminatora byłyby dobrym pomysłem. Mamy takich wiele w komiksach. Są jedynie alternatywnymi historiami. Specjalnie nie wzbogacają głównych filmów, czyli T1 i T2. Myślę, że Dark Fate był dobrą ideą - wskrzesić sagę po Terminatorze 2. Nie wszystko tam wyszło, jak należy, ale wiele rzeczy mi osobiście się podobało. Myślę, że Cameron popełnił błąd, że sam nie zabrał się za reżyserię. Miller miał za mało doświadczenia w filmach fabularnych (jeden na koncie przed Dark Fate) i zbyt dużo w efektach i filmach komiksowych. Co widać w Dark Fate - niestety.
Czy Terminator 2 kończy historię? Tak. Cameron kiedyś chyba nawet sam to przyznał. Ale wiadomo, że kino nie lubi zawieszać udanych opowieści. Gdyby tak było to nie powstałby Terminator 2 i skończyłoby się na jedynce.
Myślę, że sama saga jest dziś trudna do wskrzeszenia. Sama historia jest dosyć zawiła (przenoszenie się w czasie).
@@JezykFilmu Mi też całkiem podobało się Ocalenie (może z wyjątkiem Christiana B, którego po prostu nie trawie), nawet bardziej niż Bunt Maszyn. Myślę że negatywne oceny zawdzięcza głównie osadzeniu w świecie post apokaliptycznym - co trzeba lubić. Komiksy - spoko, ale dla fanów komiksów, a nie dla mainstreamu.
A co do innych historii w uniwersum Terminatora - myślę że jest tutaj pole do popisu. Cała saga traktuje przecież o podróżach w czasie, więc może zamiast rozwiązania w postaci ukatrupienia niewygodnego bohatera, którego to problem twórcy sobie sobie wygenerowali - próba rozliczenia się z latami szargania marki na lewo i prawo, czyli narracja w której wyjaśnia się widzom że Skynet doprowadził do rozszczepienia czasoprzestrzeni wysyłając pierwszego Terminatora, i teraz ktoś musi ten bałagan posprzątać - serial Dark udowodnił że takie rozwiązania nie muszą być sztampowe i oklepane - wystarczy ciekawa mechanika świata przedstawionego.
Pomysł wskrzeszenia sagi - świetny, tylko jak to zrobić po tak mocnym zakończeniu w T2? Czy wystarczyłoby może je olać i zrobić coś w stylu Buntu maszyn? Ja podtrzymuje swoje zdanie że oryginalnym bohaterom należy się już zasłużona emerytura (niektórym to nawet dosłownie...), bo tak naprawdę to cokolwiek twórcy by z nimi nie zrobili, to uważam że zawsze będzie to smakowało jak odgrzewany kotlet - inna sprawa że razem z aktorami, dość mocno zestarzała się też forma całej fabuły, czyli ta zabawa w kotka i myszkę.
@@konrad4505 sam nie wiem, jakie mogłoby być rozwiązanie na kontynuację Terminatora. Mi nie podoba się wrzucanie Arnolda starego. Uważam, że niszczy to kultowy wizerunek cyborga, który reprezentował siłę i witalność. Z kolei zobaczyć Lindę Hamilton w Dark Fate bardzo mi się podobało. Co do czasu to wydaje mi się, że to jest jeden z największych problemów Terminatora. Pierwsza część zawsze się obroni, ale już kolejne nie bardzo. Przecież zawsze podróże w czasie mieszają. T2 nie dotykał tego tematu. Nie rozwijał go, a tylko pokazał to, co T1. Zobacz, że Genisys zaczął kombinować z czasem i to nie było dobre. Miejscami człowiek się gubił, a film przypominał komiks, a nie starego dobrego Terminatora. Za mało wiemy o podróżach w czasie by na poważnie o nich mówić. Więc albo wyjdzie komedia albo fantastyka z przymrużeniem oka. A Terminator taki nie powinien być. W Ocaleniu nie mieliśmy podróży w czasie i według mnie było to na plus. T3 miał dobry pomysł fabularny - kontynuował to, co w T2. Ale znowu mamy wysyłanie w przeszłość Terminatorów, co było już wyświechtane przez T1 i T2.
Swoją drogą to, o czym piszesz jest w przypadku Rockyego. Twórcy przenieśli się na Creeda, a sam Rocky jest tłem. Czy to jest dobre? Dla mnie to już inna historia. Uwielbiam Rockyego, ale Creed jest czymś innym już, nawet przy udziale Stallonea. Może po prostu nie da się w pewnym momencie zrobić już kontynuacji? ;)
@@JezykFilmu takiej samej kontynuacji napewno nie :-) co do Genesis....wiesz, pomysł to nigdy nie było i nie bedzie wszystko czego wymaga sukces. Potrzebna jest jeszcze wizja, spójność, konsekwentny rozwój pomysłu i wiele innych. Wydaje mi sie, że wtedy udałoby się zyskać zaangażowanie widzów.
A napewno byłoby bardziej po prostu fair wzgledem fanów niż zabicie jednego z ich ulubionych bohaterów, bo nie da sie z nim nic sensownego zrobić.
Bez sęsu jest wypuszczanie kontynuacji bo jeśli conor zginął już w 5 części to 2 śmierci tej samej osoby nie ma sęsu ja wiem że to wszystko ma znowu nawiązywać do innej rzeczywistości ale po co skoro można by to zrobić w zupełnie odmienny sposób bo w 6 odsłonie mogło by zginąć dziecko Johna Conora a nie znowu on sam. Wiadomo że ta cała seria zmierzała do tego aby on miał uratować świat ale serio czy to ma znaczenie jak się nazywa główny bochater skoro w karzdej części gra go zupełnie inny aktor?
nie chce nic mówić ale terminator w drugiej części przedstawił się jako t-101 a nie t-800
Tak. TO stanowiło nawet pewnego rodzaju problem w nazewnictwie. W T1 podane było model 101, nie mówiło się seria 800. Ale mówiło się o serii wcześniejszej: T-600 (która potem występowała w Terminator: Ocalennie). Terminator-Arnold miał być serią nowszą, czyli 800. W T2 mieliśmy dwa Terminatory i nowszy był serią 1000 (T-1000). Oficjalnie więc Terminatora - Arnolda powinno się nazywać seria T-800, model 101. Problem z nazewnictwem powstał później, jak T1 się przyjął i uniwersum zaczęło się rozszerzać o komiksy i potem kolejne części filmu ;)
Ten motyw z kolejnym T-800 trochę się kupy nie trzyma, reżyser stwierdził, że terminator, który zabił Johna przybył po wydarzeniach z Terminatora 2, więc skoro Skynet i wszystkie ślady po jego zalążkach zostały zniszczone w T2 to jak Skynet - teoretycznie nie istniejący już w przyszłości - miałby wysłać T-800 by zabił Johna, który odpoczywał po tym jak zatrzymał narodziny Skynetu.
Polecam poniższy materiał, jest dość krótki, ale odnosi się do wielu kwestii przedstawionych w Dark Faith:
th-cam.com/video/dklFPNoJnbc/w-d-xo.html
Prezentuje Pan w swoim materiale interesujące podejście i pogląd na sprawę przedstawienia historii w najnowszym filmie, osobiście jednak zgadzam się bardziej z autorem podlinkowanego nagrania.
Myślę, że dużym problemem franczyzy Terminator jest motyw przejścia w czasie. Gdyby skończyło się na pierwszej części wszystko byłoby ok, bo nie trzeba nic wyjaśniać. T2 był kontynuacją i już tam można się przyczepić. Skoro Sarah Connor przeżyła w T1, to znaczy, że Skynet został zniszczony w przyszłości i jak znowu Skynet wysłał T-1000 by zabił Johna Connora? W latach 90. wszyscy cieszyli się nowym Terminatorem i nikt nie zwracał uwagi na błędy tego typu, bo ludzkość nie umie jeszcze odpowiedzieć na pytania związane z podróżami w czasie. Kolejne części Terminatora mają jeszcze gorzej, bo błędów pojawia się więcej. Bardzo trudno utrzymać jakiś sens wciąż eksploatując motyw cofnięcia się w czasie. Może gdyby Cameron od początku wiedział, że powstaną kolejne części inaczej podszedłby do tego wątku.
Wiem, że Dark Fate nie jest idealny. Kilka rzeczy mi się w nim nie podoba. Ale staram się spojrzeć na decyzje twórców szerzej. Wydaje mi się, że film nie zasłużył na hejt, jaki otrzymał. Mam pewien żal do Camerona, że to nie on reżyserował, a Miller, który przedtem dał się poznać, jako reżyser kina "komiksowego". No ale już takie angażowanie się twórców do wskrzeszenia tej trudnej franczyzy zasługuje na uznanie. Hejt sprawi, że franczyza upadnie na zawsze i nie wiem, czy to będzie dobre.
Wracając do trudnego wątku przejścia w czasie weźmy taki Powrót do przyszłości. To kino familijne i pozwala sobie na takie rzeczy, że jak w przeszłości zrobi się jakiś ruch, to od razu w teraźniejszości coś znika. Dosłownie! W pierwszej części bohater patrzy, jak zaczyna znikać, bo wydarzenia spowodowały, że teoretycznie się nie urodzi. Czy takie coś przeszłoby w Terminatorze, który gatunkowo jest innym kinem? Ludzie w świecie postapo wysłali w przeszłość terminatora, by ochronił Johna i kiedy on to zrobił i zapobiegł wybuchu wojny to nagle zniszczone Los Angeles powstaje z gruzów i znowu jest piękny świat? Jak widać podróże w czasie są niebezpiecznym wątkiem dla kina :)
Ja nie oczekuję pewnych wyjaśnień od Terminatora. Szukam w nim dobrej zabawy, bo pamiętajmy, że T2 temu służył. Dziś jednak poddaje się naukowej analizie ten film, który od początku miał być dobrą rozrywką.
Chciałbym, aby Cameron zrobił jeszcze Terminatora ;)
Dzięki za kreatywny komentarz :) Do Terminatora jeszcze będę wracał na moim kanale. Zachęcam do obejrzenia innych filmów na kanale.
@@JezykFilmu Dziękuję za odpowiedź, zgadzam się, że motyw podróży w czasie nie jest dla filmów o poważniejszej tematyce łatwy. Także chętnie zobaczyłbym kolejną część Terminatora, która wyszła w całości spod skrzydeł Camerona.
Jeśli mogę pokusić się o swoją opinię co do całej serii, to uważam, że nie powinny powstawać żadne filmy pokazujące wydarzenia po T2. Głównym przekazem dwóch pierwszych filmów było moim zdaniem "There is no fate", czyli słowa, które prosił przekazać John swojej matce gdy dotarł do niej Kyle Reese. Najbardziej widoczne było to w drugiej części, gdzie bohaterowie postanowili wcielić w życie słowa Johna z przyszłości i zapobiec powstaniu Skynetu i apokalipsie, co ostatecznie im się udało i ludzkość została uratowana.
Bunt maszyn ignoruje to twierdząc, że powstanie Skynetu zostało odwleczone w czasie, ale i tak stało się to, co miało się stać (być może Cyberdyne miało jakieś kopie zapasowe projektu?), Dark Fate mówi o tym, że powstał "inny Skynet", reszta historii jest podobna. Moje odczucie jest takie, że oba te filmy chcą powiedzieć, że "no fate" to był ich zdaniem tylko pusty slogan. Nie ma przeznaczenia, ale jednak jest. Całe poświęcenie, którego dokonali T-800/Bob, Sarah, John i też Miles Dyson w T2 - można powiedzieć, że było bezcelowe, bo i tak doszło do armagedonu napędzanego przez AI.
Wydaje mi się, że najlepiej byłoby dla serii, gdyby ta zaakceptowała zakończenie T2 a kolejne filmy ukazywały wojnę w przyszłości (w stylu Terminator Salvation, tylko trochę lepiej).
Ewentualnie ciekawy wydaje mi się pomysł gdyby T3 przedstawiał historię w stylu: Skynet gdy jeszcze istniał wysłał w przeszłość więcej niż znane nam terminatory z pierwszych dwóch części i kontynuacja mogłaby się skupiać na ucieczce Johna i Sary przed bezsensowną śmiercią z rąk ostatniego cienia po Skynecie (akceptując oczywiście to, że nadal Skynet nigdy nie powstanie). Seria powinna jednak zaakceptować rozwiązanie i zakończenie jakie przyniósł "Dzień sądu". Zarówno Bunt maszyn jak i Dark Fate muszą się jakoś gimnastykować, żeby pokazać dlaczego T2 się mylił. No chyba, że kontynuacja chciałaby założyć, że T2 zmienił jedynie "obecną rzeczywistość" a w alternatywnej przyszłości, z której przybył Kyle Reese czas nadal upływa normalnie i dalej toczą się walki ze Skynetem, który istnieje, tylko wtedy zabicie Sary albo Johna w pierwszych częściach nie przyniosłoby oczekiwanych korzyści Skynetowi z alternatywnego świata.
Zgadzam się, że seria o terminatorze ma przede wszystkim przynosić dobrą rozrywkę, natomiast osobiście mam też pewne "wymagania" co do spójności historii, stąd też moje drobne rozczarowanie. Oczywiście dobra zabawa i fajna, spójna historia nie musza się wykluczać, co pokazały 2 pierwsze części, chciałbym zobaczyć jeszcze kiedyś film z tej serii o takiej samej klasie i jakości, co wspomniane części Camerona :-)
P. S. Mam nadzieję, że nie powstanie film, który będzie opisywał różne linie czasu, w jednej z których nadal istnieje Skynet (z przyszłości) wysyłający terminatory do linii czasowej/wersji rzeczywistości w której istnieje Legion. Temat zbyt trudny :-D
@@dawidhermann5412 Bardzo miło mi czytać twoje komentarze. Inspirują mnie i może zrobię jeszcze odcinek o tym, czy w ogóle kontynuacje Terminatora mają sens. Tu oczywiście trudno o jednoznaczną odpowiedź. Ale może warto zmierzyć się z tym pytaniem :)
Powstała super gra Terminator Resistance. W niej akcja rozgrywa się w przyszłości po Dniu Sądu. Twórcy wspaniale pokazali świat ludzi żyjących wśród morderczych maszyn. Przeżywałem ją jakbym oglądał prawdziwą kontynuację T2!
Na moim kanale jest odcinek o niej. Nawet jak nie jesteś gamerem to zerknij, bo myślę, że ci się spodoba :)
@@JezykFilmu Dziękuję bardzo, taki już jestem, że jeśli jakaś gra/film wyjątkowo mi się podoba to co do kolejnych części danej serii staje się trochę bardziej wymagający/mniej jestem w stanie wybaczyć :-) Tak właśnie mam z serią Terminator, może ogólnie nie jest to dobre podejście, ale traktuje ten świat bardzo osobiście, swego czasu wywarł na mnie duży wpływ (w zasadzie to nadal wywiera).
Dziękuję za sugestię co do gry, właśnie ostatnio czytałem o niej trochę, planuję sobie zrobić prezent na święta :-)
hej terminator... zrobiłbyś odcinek na emat nieznanych (w polsce czy oglnie) teatów na temat terminatora...
w sensie ciosik jak th-cam.com/video/S_zKoQDq-50/w-d-xo.html
no kurczę pięczonę..... przypadkiem znalazłem.... i się zakochałem... i to mistrza jest... sprawdziłem a filmłebie...
Chodzi ci o nieznane fakty? Dobrze rozumiem?
@@JezykFilmu nieznane fakty, ciekawostki itp... zwykły kowalski niema pojęcia o takich smaczkach jak ten , który podałem w linku powyżej :)
@@jediwojt1 myślę, że to jest świetny pomysł! Dzięki za podpowoedź 😉😎
Niestety, John Connor umial walczyc z maszynami bo od malego uczyla go tego jego matka a nowa postac w T6 tylko sprzymierzyla ludzi w walce z maszynami. Connor wiedzial z kim walczy i dlatego wygral.
Cameron popelnil blad logiczny!
Dani Ramos nigdy by nie wygrala ze skynet poniwaz nie wie z kim walczy!
Connor wiedzial.
Connor wygral bo wiedzial znal przyszlosc
Cameron
Poplątanie z poplątaniem
Tylko właśnie ja nie rozumiem dlaczego go zabił akurat T-800? przecież w 1 i 2 byli nie razłączni i się ratowali a teraz??? jak już musiał zginąć to nie wiem mógł np utonąć albo zginąć od kogoś innego a poza tym to sie nie łączy w kupe jak już mówiłem
To jest akurat scena, która chyba nikomu nie pasowała. Ale co mieli zrobić twórcy nie mając już Edwarda Furlonga?
@@JezykFilmu no wlasnie nie wiem bardziej chodzi o to czemu T-800 to musiał zabić?
Z kontynuacjami ogólnie już bywa taki problem, że uśmierca się bohatetów szybko. W Obcym 3 na samym początku dowiadujemy się, że dziewczynka Newt, po którą szła Ripley w Obcym 2 i o którą tak walczyła nie przeżyła... 😕
@@JezykFilmu niby tak ale to nie ta Ripley ją zabiła chyba ze w terminatorze dark fate zapomnięli że kilkanaście lat temu T-800 ratował Johna xD
@@cytrynjestem9527 No wiem. Ta scena ogólnie była strzałem w kolano twórców. Ale pomijając ją to film ma naprawdę dobre momenty. Pierwsza połowa bardzo mi się podobała (nie licząc jednej czy dwóch scenek niepasujących do uniwersum Terminatora). Druga połowa już miała więcej rzeczy, których bym sam nie dał do Terminatora.
Ale szanuję to, że Cameron w końcu coś zrobił, że ściągnął Lindę, że powstał świetny Rev-9 (dla mnie genialny!). Patrzę na ten film jako coś, co może nie do końca wyszło, ale jednak wiele scen to naprawdę dobra akcja jak w starym Terminatorze (świetny pościg Rev-9 helikopterem).
Osobiście uważam, że ten film nie zasłużył na taki hejt, jaki otrzymał ;)
Dobry scenariusz,jak dla mnie zbyt pospieszna akcja.Efekty z terminatora 3 bardziej mi sie podobały.
A co sądzisz o nowym Johnie ?
Rozumiem, że mówimy o Dani? :)
Sama postać nie jest zła, ale miałem wrażenie, że za szybko się zmienia w tym filmie w twardą babkę. Myślę, że reżyser źle to pokazał. No i scena na końcu nie pasuje do T1 czy T2. Dani odjeżdża z Sarą. Takie przygotowanie do kolejnej części. T1 i T2 kończyły się tak, że widz nie wiedział czy coś będzie dalej. A tutaj takie otwarcie jakby nowej trylogii :) Trochę tego nie kupuję. Dani straciła ojca, brata, a na końcu filmu i tak już jest silna, wie co robić itd. W T1 Sarah zmieniała się powoli. Siła wyszła z niej dopiero na samym końcu, ale Cameron pokazał i tak to lepiej. Widz wierzył w jej przemianę.
W T3 John był dorosły i mówione było, że Sarah nie żyje a jej trumnę na jej prośbę wypełniono bronią, a jej prochy rozsypano więc co Ty kurwa pierdolisz.
CO ma jedno do drugiego?
Twórcy Dark Fate odcięli się od poprzednich rozwiązań, które nie zdobyły uznania fanów. Poza tym John w T3 może formalnie był dorosły, ale to wciąż dzieciak. Dorosły John był w scenie alternatywnego zakońćzenia T2.
A dlaczego John miał by być zwykłym śmiertelnikiem ? Przecież już na samym początku wiadomo że maszyny ścigały go dalej
Taki scenariusz, gdzie John byłby wciąż ścigany przez maszyny dał nam serial Kroniki Sary Connor. Czemu twórcy Dark Fate nie poszli w tym kierunku? Nie wiem. Brak Skynetu to brak Johna, który był z nim powiązany fabularnie. Gdy w T2 fabuła wyklucza powstanie Skynetu, John przestaje być "tym ważnym Johnem", a zaczyna być jak każdy człowiek. Może problemem była eliminacja Skynetu w T2 bo zamknęło to dalsze losy tego systemu. Co by nie mówić, serial Kroniki Sary Connor kontybuował ideę Skynetu, ale miało się poczucie, że to kontynuowanie czegoś co się skończyło w dwójce.
@@JezykFilmu no dobrze niby pokonali skynet ale jak widać w filmie wiele to nie dało gdyż maszyny wróciły natychmiast co oznacza że tak jak Sara musiał by nadal walczyć. Taki John sierota bez skynetu jest już ukazany w Terminatorze 3.
@@lukaszjedryszczyk7320 nie lubię teho Johna z T3. Kiepsko to wyglądało i aktor według mnie źle dobrany. Podobał mi się twardy John w T4. Kolejne części Terminatora to kłopot. Bo trzeba wskrzeszać Skynet albo jakąś inną wizję wojny nuklearnej. W Dark Fate był Legion. Może Cameron dobrze zrobił, że zakończył historię na T2 i potwm już nie ruszał tematu? Ale czy to dobre dla fanów? Ja tam doceniam, że coś próbuje się zrobić z uniwersum Terminatora. Raczej ciężko dziś byłoby o bardzo dobrą kontybuację bo ten film mówi o podróżach w czasie, a one zawsze robiły zamęt prędzej czy póżniej.
Ale na logikę nawet nie jest wyjaśnione z kad się wziął ten terminator który na początku zabija Johna... Który to jest... Tren. Film się nie klei.... Nie mówiąc już o tym że terminator oo może infiltrować ale nie może przeniknąć aż tak do rodziny żeby przez lata nikt się nie ogarnal
No ma dziury, ma.
Jak widzi Terminator?
th-cam.com/video/v0vbTHd04gE/w-d-xo.html
T3 wygląda dużo lepiej niż Dark Fate (fabularnie, chociaż sceny akcji też są dużo lepsze i bardziej w klimacie)... ale to tylko moja opinia. A Dark Fate jest za bardzo politycznie poprawne, co widać.
w Dark Fate był John Connor jako taki nastolatek?
Dokładnie taki jak w T2 😉
Myślałem trochę o tym i się zastanawiam z jakiej rzeczywistości przybywa t-800 skoro skynet nie istnieje
Mogli wysłać dwóch T-800 w jednym czasie. Pierwszy zginął w T2, drugi pozostał (TDF).
@@JezykFilmu to dlaczego nie zaatakował go od razu w t2
@@hulcikman1774 no wiesz. Twórcy musieli jakoś naciągnąć fabułę. Może ten drugi gdzieś dalej przybył i musiał więcej czasu poświęcić na szukanie Johna i Sary.
czy john by żył czy nie niezależnie od sary i t 800 cała seria filmu terminator to klasyka kina sci fi kazdą cześć ogladałem kilka lub kilkanaście razy i moge to robic cały czas
Jak umarł w gównianym filmie to się nie liczy.
Rip dżon con'ô
Oczywiście że musiał być zabity, bo przecież facet A szczególnie biały jest be, trzeba za wszelką cenę zrobić liderke ruchu kobieta A najlepiej nie białą XD meh każdy dzisiejszy film
Jebać Lewice!!!
Skoro J. Conor wysłał swojego ziomka Kaila w przeszłość żeby ratował Sarę, którą zaliczył i spłodził Conora, to jakim cudem powstał Conor za pierwszym razem 😆.?
Są pewne nieścisłości w fabułach Terminatora. Ale właściwie są one we wszystkich filmach o podróżowaniu w czasie. Bo co my ludzie o tym wiemy... 🙂😉
Nie zgodzę się 👎 Mroczne Pszeznaczenie To prawdziwa Część 3 😆👍👌👏❤ Super film
Czym jest Terminator T-800
th-cam.com/video/L2nJwYdLf2U/w-d-xo.html
a nie nic...
Zamiast tego seria powinna się skończyć na T2. Ot. Cała reszta to odcinanie kuponów. I bezsens.
Pierwsze dwie części rewelacja. Kolejne części to dno i wodorosty. Bezsensowna śmierć Johna. Cameron nigdy nie stworzył kolejnych części z Johnem gdy był już dorosly. Teraz miał pole do popisu, no i się nie popisał. A na pewno coś by wymyślił. Człowiek jak się do czegoś przyzwyczai ,to nie lubi zmian. Lepiej niech już zostawią tego Terminatora w spokoju i nie denerwują widza.
Made room for Feminizm...
dołączył do LGBT więc zginął
Dark Fate to dobry film tylko szkoda że wyrzuca do kosza wydarzenia z Terminatora 3,Terminatora Ocalenie i serialu Terminator: Kroniki Sary Connor.
To przede wszystkim. Film ma także inną reżyserię niż Cameron zastosował w T1 i T2 i to także wpływa na inność tego filmu. Reżyser od filmu komiksowego (Deadpool) zrobił film, który jest trochę komiksowy. A powinien inaczej wyglądać. Niemniej uważam, że problem z kontynuacją Terminatora wynika w dużej mierze z tego, że Terminator 2 zamknął całkowicie serię. Wskrzeszanie jej jest teraz trudne bo Cameron powiedział wszystko i zakończył serię.
@@JezykFilmu Serię możnaby było zakończyć w pięknym stylu robiąc jeszcze trzeci sezon serialu Terminator: Kroniki Sary Connor.
Śmierć Johna to najmniejszy problem (osobiście go nie mam) jednak T-800, który postanawia założyć rodzinę?? No żesz jprdle....
No tu przegięli 😄 Ale wg mnie przegięli nie dlatego, że T800 tego by nie zrobił, ale dlatego, że widz nie jest na takie sceny gotowy. T800 jest taka zaprogramowany, aby uczył się ludzi by lepiej wszedł w ich życie niezauważony - jest infiltratorem. Teoretycznie więc T800 mógłby założyć rodzinę i udawać człowieka. Praktycznie fanów Terminatira takie sceny oburzają.
@@JezykFilmu ok tylko po co?? Ponieważ maszynie, która nie ma uczuć zachciało się akurat zakładać rodzinę?? Przecież w taki sposób mógł zostać bardziej wykryty (chociazby nienaturalna waga) aniżeli funkcjonowałby samemu. Rozumiem jeśli po zabiciu Johna gdzieś by się zaszył i obserwował wydarzenia na świecie interweniując gdy przyszłość dla następcy Skynetu (nie pamiętam nazwy) byłaby zagrożona. Ale żeby zakładać rodzinę?? Maszyna stworzona do eksterminacji ludzkości?? No bez jaj 🤣🤣🤣. Podsumowując, gdyby nie ten śmieszny motyw to łyknąłbym tą część jako pełno prawną kontynuację. Niestety w takim przypadku uważam za kanoniczne zakończenie alternatywne do T2. Dzięki temu śpię spokojniej 😅
PS. Będzie recenzja polskich wydań steelbook T2?? 🤔
@@sebastianukarski9233 Rozumiem ciebie w pełni. Według mnie scenarzyści i sam Miller i Cameron, którzy na pewno przegadali sprawę popełnili błąd. T800 mógł zająć się jakims zawodem męskim, pracować fizycznie gdzieś w fabryce chociażby. Byłoby to na pewno bardziej strawne dla fanów T1 i T2.
Recenzję polskich wydań Steelbook mam na blogu i tam myślę, że wyczerpałem temat. Zapraszam, jeśli jeszcze nie byłeś:
jezykfilmu.pl/2021/12/17/terminator2-steelbook-4k-pl-recenzja/
A o
becnie kończę odcinek nt. nowego komiksu z uniwersum Terminatora w Polsce: Płonąca Ziemia ;)
Zgadzam się w 100%. Mnie się ten film bardzo podobał. Jeżeli w jakiś sposób dało się jeszcze w 2019 roku stworzyć dobry film o Terminatorze to tylko w taki.
Najgorsze, że film podzielił fanów.
W końcu rok 2029 coraz bliżej
Według T2 Dzień Sądu miał nadejść 29 sierpnia 1997 :) Na szczęście nic się nie wydarzyło (na szczęście dla nas). No ale zobaczymy ten 2029... ;)
@@JezykFilmu przypuszczam że jeśli dojdzie do produkcji(ą może być problem ze względu na wiek głównych postaci) to pewnie zostanie to przesunięte tak jak opóźniono dzień sądu w T2 o czym się dowiadujemy w T3. Ale tutaj podsunołeś mi pewną nieścisłość ponieważ jeśli w T2 byli przeświadczeni że powstrzymali dzień sądu i John wg ciebie wrócił do normalnego życia to dlaczego w cz III żyje w ukryciu?
Nie nie nie, pliz... przecież Dark Fate jest tragiczny. To potwarz dla fanów Terminatora. Oglądałem to z trudem, bo jest to źle zrobiony film praktycznie w każdym aspekcie. Zamiast na filmie to skupiono się na tym, żeby znów pokazać jakie to kobiety są mocne. Dali babochłopa (Mackenzie Davis) która nie udźwignęła roli, bo i nie mogła tego dokonać przez co cały film się rozmył. Na koniec to trzeba wspomnieć, że sam Cameron odciął się od tego filmu, więc twierdzenie, że się pod nim podpisał nic nie znaczy.
To fakt. Wypiął się. Ale myślę, że nie Davis była zła, ale efekciarstwo tego filmu, które poszło w kierunku zupełnie innych filmów niż serie Terminatora. Do tego według mnie postać Sary Connor była miejscami nie taka jak powinna. Co do samego filmu - Terminator Genisys nie był gorszy? :)
@@JezykFilmu
Była tragiczna. Davis grała cały przez cały film z miną kota wiadomo co robiącego na pustyni. Zupełnie nie nadaje się do takiego filmu. Zepsuła cały odbiór.
Mimo wszystko Dark Fate jest lepszy od beznadziejnego Genisys, ale tylko odrobinę. Jak tak pomyślę to nawet "odcięty" od reszty serii czwarty Terminator Ocalenie jest o wiele lepszy niż Genisys i Dark Fate razem wzięte.
@@charonunderground8596 Ocalenie wcale nie jest złym filmem. Naprawdę poszedł w kierunku, nad którym nawet sam Cameron się zastanawiał jak miał robić T2. Myslał o tym, że może druga część będzie dziać się w przyszłości. Ale zrezygnował z pomysłu.
Wracając do Genisys. No nie. Dark fate bije go. Genisys ma bohaterów niczym z komiksu. Piękny Kyle Reese, dobrze umięśniony. W przyszłości mieli siłownię? :) Do tego Sarah Connor... Nie. Ale ma świetna scenę z T-800 (odmłodzonym cyfrowo Arnoldem). Dla mnie piękny powrót do T1.
W Dark Fate mi Davis nie przeskzadzała. Była inna, dziwna. Ale taka powinna być. Przybyła ze świata postapo. Tam ludzie są inni. W T1 Kyle też był dziwny. taki wyobcowany. Bo żył w chorym świecie po Dniu Sądu.
W Dark Fate dla mnie Sarah miała kilka tekstów, które kompletnie mi do niej nie pasowały. "Mamusia i tatuś muszą porozmawiać" - mówi do Dani i sobie i Grace. Jakieś to dziwne.
A Rev-9 chociaż ci się nie podobał? Dla mnie świetnie zaprojektowany antagonista cyborg. Lepszy niż ten w Genisys. I Gabriel Luna był przekonujący w tej roli. Robert Patrick to to nie był, ale naprawdę podołal.
@@JezykFilmu
Dzięki, że chciało Ci się odpowiedzieć :)
Polecam wątek o Dark Fate na filmwebie, ktoś pokusił się o wyszczególnienie wielu rzeczy które nie grają, nie podobają się fanom. Z większością zgadzam się.
Co do Rev9 musiałem sprawdzić co to za postać bo tak mi nie zapadła w pamięć :)
Pozdrawiam