Wg mnie jest on personifikacją pieśni czyli pierwotną materią budującą Ardę albo jej częścią: 1. Nie ma ojca ponieważ jest pieśnią używaną przez Valarów ale nie stworzoną przez nich, albo ma tylko matkę ponieważ został zrodzony z samej pieśni. 2. Może być pokonanym przez Saurona ponieważ taka wersja Ardy jest sprzecznością z muzyką która jest przewidzianą przez Eru. 3. Był przed wszystkimi na Ardzie, to chyba oczywiste . 4. Używa muzyki cały czas praktycznie. 5. Jest bezstronny jak sama natura w tym szerszym pojęciu. Teoria że to sam autor też wydaje się sensowna.
Według mnie Bombadil to jest... Tolkien - stwórca całego uniwersum, włącznie z Eru Ilúvatarem. Siedzi i cieszy się swoim stworzeniem. Obserwuje i się nie miesza dopóki coś nie grozi rozdupceniem całej Ardy. A "umrze" jak Sauron wygra, bo nie będzie już więcej historii na Ardzie tylko "płacz i zgrzytanie zębów".
Nie czytałem książek a to samo pomyślałem, trochę jak "przebicie czwartej ściany" Film - "Niekończąca się opowieść" miała taki motyw, może J.R.R. Tolkien zawarł to w swoich powieściach?
Szczerze to słaba teoria. Skoro to sam autor to raczej do tego by nie dopuścił ani by go to nie zabiło. Skoro nie interweniuje, chyba że coś grozi rozdupceniem całej Ardy to mógłby śmiało interweniować przecież.
Ja kiedyś zetknąłem się z teorią, że Tom jest trochę odpowiednikiem Ungolianty (co do której pochodzenia też nikt nie jest pewny) po stronie dobra. Zakładając, że ta nie była Ainurem, a zrodziła się z ciemności (lub samej Muzyki) i była na Ardzie od zawsze, stanowi dla Toma ciekawą paralelę i mają wiele punktów wspólnych.
Teoria o której piszecie - że Tom jest personifikacją muzyki Ainurów bardzo mi się podoba, jednakże, sądzę, że jego geneza sięga głębiej. Mianowicie podczas pierwszej pieśni Eru której nikt nie zawtórował według mnie powstały 2 istoty - możliwie najbardziej odmienne od siebie, a jednak do siebie podobne. Mówię tu o Tomie i Ungoliancie - bo zobaczcie, nie wiadomo czym ona była ani skąd się wzięła - podobnie jak Tom - nie była Majarem bo każdy zły stawał się Balrogiem lub upiorem. Ale przejdźmy do ich charakterów: Ungolianta: wściekła, ponura, nienasycona, pożerała światło i inne elementy świata, aby żyć. Tom Bombadil - spokojny, wesoły, niczego mu nie brakuje, cieszy się z samych elementów świata jakby dawały mu siłę - samo ich istnienie - zupełnie odwrotnie niż Ungolianta. Czyżby zatem mógł być w pewnym sensie personifikacją Śródziemia? Będzie istnieć jak długo istnieje cała Arda? A gdyby Sauron wygrał to zauważcie, nie używają słowa kill przy Tomie, tylko destroy, fallen, a więc może nadal by żył ale w tak zmienionej formie, że nie byłby tą samą istotą co wcześniej. Zapraszam do kulturalnej dyskusji odnośnie tej teorii w komentarzach.
5:01 Mała poprawka. Mówisz że na naradzie u Elronda Elfy uznały Bombadila za równego Sauronowi siłą. Tutaj wkradł się mały błąd bowiem Glorfindel mówi: "Władca Pierścieni prędzej czy później wykryje jego kryjówkę i całą swą potęgę skieruje na to miejsce. Czy Bombadil samotnie oparłby się jego potędze? Myślę nie. Myślę, że wkońcu jeśli reszta świata zostanie podbita, ulegnie także Bombadil. Ostatni- jak ongi był pierwszy. A wtedy zapanuje noc."
Tom bombadil jest czytelnikiem😊. Nikt z nas by nie chciał by historia się zaraz skończyła więc pomógł hobittom, pierścień na nas nie działa i się tylko temu przyglądamy. Elo
@@Ebrius_Cerebrum Wtedy chyba nie byłby czytelnikiem tylko pisarzem... chyba, że o czymś nie wiem :) A co do samego wyjaśnienia, że jest czytelnikiem, to spoko, może być. Ale sądzę, że Tolkien po prostu nie szukał na siłę udowadniania - kto kim jest - w tak dosłownym znaczeniu. To zabija wyobraźnie i tajemnicę. Ramy powinny być, ale nie aż tak sztywne.
Tak trochę, dalej się trzymam swojej wersji, że tom przejawiał zwyczajną dziecięcą beztroskę, którą każdy z nas w pewnym momencie utracił przez siły dobra lub zła. Dlaczego dobra? Bo gdy kierujemy się dobrem, martwimy się o to by zło nie przejęło kontroli nad innymi aspektami naszego życia. Gdy jesteśmy dziećmi, nie przejmujemy się tym. Tom jest jak dziecko które dalej poznaje świat, mimo iż może znać go najdłużej, to dalej fascynuje go, to jak się on rozwija. Źle ująłem swoją myśl, ale myślę, że inni zrozumieją....gdy poczują się jak tom, wracając do swoich dziecięcych wspomnień
Mi najbardziej pasuje to że Tom jest spersonifikowanym fragmentem pieśni Ainurów dlatego byl na Ardziw pierwszy, ciagle spiewal i jego magia byla scisle ze spiewem zwiazana, ksztaltowal Arde spiewem - byc moze sam "wyspiewal" sobie Złota Jagode ze strumienia. Byl neutralny bo nie mial osobowosci, ambicji czy marzeń, byl po prostu siłą natury. A jego smierc po zwyciestwie Saurona wynikalaby z tego że nie byloby miejsca dla jego czystej formy gdyby caly swiat zostal spaczony przez mrok. Ta teoria ma najwiecej sensu i jestem zaskoczony ze jej nie omówiłes.
Witam, przyznaję że jestem tym elementem kanału, który nie czytał twórczości Tolkiena, jednak na podstawie samych tylko treści, które publikuje Pan w filmach, coraz bardziej wydaje mi się że Tom jest swego rodzaju uosobieniem autora w swojej twórczości. Jak zauważył Pan pod koniec materiału, Tom uosabia pacyfistyczne podejście Tolkiena do świata, zaś z innych nawiązań - Tom "czaruje" poprzez śpiew, czyli de facto kreuje słowem, tak samo jak Tolkien; żonę z którą jest mocno związany emocjonalnie; ogólnie ceni sobie prostotę życia i też wolność od pokusy pierścienia kojarzy mi się nieco z osobą, "spoza" świata przedstawionego w dziele, a jednak stanowiącą jej część, być może nawet (paradoksalnie) bardziej rozumiejącą sens tego wszystkiego wokół (tak jak i sam autor).
Super materiał. Tolkiena czytałem ponad 25 lat temu. Toma Bombadila przypomniałem sobie przy okazji trylogii, a raczej jego braku. Nigdy nie wczytywałem się w pozostałe dzieła Tolkiena i nie miałem, takiej wiedzy jak przedstawiłeś.
Tolkien napisał, że Tom jest "duchem (zanikającego) krajobrazu Oksfordu i Berkshire". Jego postać była też inspirowana zabawką któregoś z dzieci Tolkiena. A Złota Jagoda mówi, że Tom jest po prostu Tomem i to wytłumaczenie lubię najbardziej. Mam też poczucie, że Tom jest postacią spoza samego świata przedstawionego. Tom jest symbolem, ale wyjętym z naszego świata i włożonym jako "gość" do świata subkreowanego przez Tolkiena. Coś jak "złamanie czwartej ściany" w filmie, kiedy światy filmu i widza łączą się na chwilę w jedną rzeczywistość. Tak tłumaczyłbym jego pochodzenie i obecność w Śródziemiu, jego odrębność i niezależność. Choć nie tłumaczy to oczywiście jego istoty.
"Jego postać była też inspirowana zabawką któregoś z dzieci Tolkiena" - możesz wskazać jakieś źródło? Bo takie miałem właśnie podejrzenie, że to mrugniecie okiem do dzieci i postać z "rodzinnego" uniwersum.
@@wojciechkryska1046 Jest o tym mowa w listach JRRT i w biografii Tolkiena Humphreya Carpentera, w rozdziale 6. "Gawędziarz". Literacki om Bombadil pojawił się przed LOTR. w adresowanych do dzieci "Przygodach Toma Bombadila". Za Carpenterem, strona 192: "Tom Bombadil był w rodzinie Tolkienów postacią dobrze znaną, bo wywodziła się ona z holenderskiej lalki Michaela. Lalka wyglądała wspaniale z piórkiem w kapeluszu [...]. Tom [...] stał się bohaterem wiersza Tolkiena", gdzie mowa i o Złotej Jagodzie, i starej wierzbie.
Bardzo podoba mi się film. Odnośnie tego "kim jest Tom Bombadil?", pozwolę sobie zacytować fragment filmu: TOM REPREZENTUJE WYRZECZENIE SIĘ KONTROLI I CIESZENIE SIĘ RZECZAMI SAMYMI W SOBIE BEZ ODNIESIENIA DO SAMEGO SIEBIE - PATRZĄC I OBSERWUJĄC. KWESTIA WŁADZY I KONTROLI STAJE SIĘ TUTAJ CAŁKOWICIE NIEISTOTNA A ŚRODKI WŁADZY ZUPEŁNIE BEZ ZNACZENIA. [min. 13-15] To najlepsze słowa opisujące Toma. Czyli Tom jest najzwyczajniej w świecie ISTOTĄ DOSKONAŁĄ, i prawdopodobnie dokładnie to samo widziałem w tej postaci od samego początku, co mnie zwyczajnie urzekło. Intrygujące jest to, że odnosi się wrażenie jakby to Tom miał władzę nad pierścieniem i traktował to, jak i sam pierścień za rzecz zupełnie bezwartościową. Nadal jednak nie uważam, że sprawa tożsamości Toma jest zamknięta. A być może Tom reprezentuje KIM MY SAMI możemy być? albo się stać - zwyczajnie cieszyć się życiem, lecz BEZ odniesienia do siebie samych. A może wszystko co nas trapi, cele przed jakimi stajemy, są zupełnie pozbawione wartości, jeśli ma się tę perspektywę wolności od samego siebie, perspektywę istnienia oraz działania BEZ ODNIESIENIA DO SIEBIE, DO SWOJEGO "JA".
Osobiście, bardzo mi się podobało takie wtrącenie Toma Bombadila do powieści.Ta tajemniczość lepiej robi na wyobraźnię :) Czytając, miałem nadzieję, że Tom poprowadzi niziołków do Rivendell, a potem spokojnie wróci do swojej "samotni". Jednakże w książce było inaczej. Czy dobrze, czy źle? Według mnie, ten fragment z Tomem i Jagodą w książce, był fascynujący, a pozostawienie niedopowiedzeń, świetne. To tak, jakby dodatkowe opowiadanie w powieści. Niemal jak w życiu...
Moja hipoteza jest taka że Tolkien wymyślił Toma jako lokalną Deus ex machine a potem ni w ząb nie wiedział gdzie go przyporząkować i postanowił pozostać przy tajemnicy.
Temat powracający jak bumerang. Uważam, że Tom Bombadil to tak naprawdę avatar samej Ardy, taki jej duch można by rzec, ale jedynie tej części która nie została zmieniona pieśnią Melkora. Mam na to wiele argumentów. Po pierwsze Tom był pierwszym bytem na Ardzie. Po drugie nie był skażony złem w żadnej części. Po trzecie porozumiewał się z wszelkimi duchami Ardy, a te wykazywały przed nim posłuszeństwo. Po czwarte lubił dobro i pomagał tym w których je dostrzegał, ale jednocześnie nie interesował się wielkimi wojnami itd. był ponad tym. Po piąte, jego moc była bezgraniczna, ani pierścień Saurona, ani Melkora nie był w stanie na niego oddziaływać. Po szóste podczas narady u Elronda powiedziano słowa, że jeśli Sauronowi uda się zwyciężyć, Tom będzie ostatnim który umrze. Myślę, że chodzi o to, że jeśli zostanie wypaczony ostatni kawałek Ardy przez siły zła, a więc zamysł Melkora dotknie ostatniego skrawka ziemii, wówczas Tom umrze, ponieważ sama Arda umrze, przynajmniej ta jej część która nie należała do pieśni Melkora.
Już kilka razy chciałem to napisać pod Twoimi filmami: redukowanie mitologii Śródziemia do walki dobra ze złem to nadmierne uproszczenie i imo niedopuszczalne. Całe stworzenie Iluvatara, nawet Melkor, jest z natury dobre. Zarówno Valarowie, Majarowie, Quendi jak i Atani stoją przed wyborem jak chcą żyć/przeżyć życie. Wielu z nich czyniło zło lub działało z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, ale nie możemy ich uznać za złych. Silmarilion (rozumiany jako mitologia Śródziemia) to historia o pięknej muzyce a nie o dobru i złu, bo chociaż motywacje postaci są często dość intuicyjne to nie można przecież uznać za złego Golluma lub za dobrego Turina Turambara. Kiedy uważnie przyjrzymy się większości bohaterów zauważymy w nich odcienie szarości.
Tak, zauważymy odcienie szarości, ale nie u Gandalfa, nie u Earendila, nie u Berrena, nie u elfów, które nie opuściły Valinoru i nie u Toma Bombadila. Poza tym powyższa uwaga jest słuszna, po jej przeczytaniu także mam wrażenie, że sam Autor mógł to tak postrzegać, pomimo tego WSZYSTKO co napisał o śródziemiu i w związku ze śródziemiem to walka Dobra ze Złem. Znajdując się w takim miejscu, w jakim jesteśmy - czy to z punktu widzenia zamieszkałego w Śródziemiu elfa, krasnoluda, człowieka, czy z punktu widzenia nas samych - ludzi mieszkańców planety Ziemia MUSIMY postrzegać nasz los i to, co wokół nas się dzieje właśnie w ten sposób - jako ciągłe zmaganie Dobra ze Złem - czy to w nas samych, czy poza nami. I o tym są książki Tolkiena (polecam SIlmarilion). Tom Bombadil zwyczajnie ma inną perspektywę. Jest Nieziemski. Jest Cudowny. Jest Doskonały.
Dla mnie Tom był zawsze uosobieniem po prostu wolności. Jest wolny od trosk, wszelkiej pożądliwości, nikomu nie podlega itd. Koniec końców jednak nawet wolność by zginęła jeśli Sauron by wygrał wojnę o pierścień gdyż był jej zapiekłym przeciwnikiem.
Pamiętajmy, że nie wszystko musi mieć wyjaśnienie. Może taki był cel, by pozostało to tajemnicą? Może Tolkien w ten sposób pokazuje czytelnikowi, że ta powieść to nadal jednak tylko baśń, wymysł i nie wszystko musi mieć sens, początek i koniec? Może chodzi o to by nie skupiać się na pochodzeniu Toma tylko na tym, kim i jaki jest? Może ta postać "ma nie mieć sensu" i o to w niej chodzi?
A może tom jest personifikacja dobra z Ardy. W liście Tolkien pisał że jak nie będzie na ardzie nic więcej poza sauronem to nic nie zostanie dla Toma. Nie zostanie dla niego żadne dobro które daje mu życie
Gdzieś kiedyś przeczytałem, że Tom może być uosobieniem samej natury. Dlatego był przed wszystkimi, nie ma ojca, po prostu jest i zginąłby gdyby Sauron wygrał gdyż w świecie zdobytym przez Saurona natura zostałaby zniszczona a wraz z nią sam Tom.
Tak w obronie tej teorii że mógłby być jednym z Ainurów to warto zaznaczyć że na samym praktycznie początku istnienia Ardy po wojnie o ład świata Melkor został wywalony ze świata przez bramę nocy po raz pierwszy i przez jakiś czas świat mógł się cieszyć pokojem. Zaczęła się wtedy wiosna Ardy. Wtedy to pojawiły się takie rzeczy jak pierwsze drzewa, krople deszczu itd. Może więc chodziło mu właśnie o erę latarń zanim Melkor powrócił na Ardę z bezczasowej pustki, zbudował Utumno i zaczął tworzyć plugastwa.
Ja tam zawsze uważałem, że Tolkien widział siebie jako Bilba, fantazjując, "co by było gdyby" pewien czarodziej wyrwał go z domu na wyprawę pełną przygód.
Wiele razy zastanawiałem się nad tym, kim ta postać może być i doszedłem do następujących wniosków: 1. Pierwsza postać jaką wymyślił Tolkien w ogóle projektując w głowie całą opowieść (bądź jedna z pierwszych, pomijając hobbita...😉). 2. Kim tak naprawdę jest Tom Bombadil nie wiedział nawet Tolkien. W trakcie pisania opowieści zamysł postaci przestał pasować do całej historii, nie było jak wytłumaczyć jej istnienia. Zatem autor postanowił nie tłumaczyć kim jest ów jegomość w ogóle. Piekąc, niejako, dwie pieczenie przy jednym ogniu 😉 Nie ma dziury logicznej w legendarium oraz ma postać budzącą zainteresowanie i wyobraźnię czytelnika.
Heh. Akurat niedawno napisałem komentarz pod Twoim filmem odnośnie Toma, a tu proszę. Cytując klasyka: "co za przypadek..." Ale może napiszę moją teorię również tutaj. Wydaje mi się, że Tom jest swego rodzaju personifikacją natury Śródziemia. Takim powiedzmy Duchem Lasu, tylko o wiele ważniejszym, dużo ponad entami. Ponieważ wraz z Śródziemiem pojawiła jako pierwsza natura. Sam Tom żył w jednym z najstarszych lasów, które pamiętały jeszcze Dawne Dni. Dla samej natury sprawy ludzi, elfów, krasnoludów, orków, Valarów, czy Majarów były nieistotne. Nawet Jedyny Pierścień był dla niej bezwartościowy. Sama zaś natura nie stoi po niczyjej stronie. Nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu jest (tak jak o Tomie powiedziała Złota Jagoda). Jednak gdyby Sauron wygrał, prawdopodobnie cała natura również koniec-końców by umarła (podobnie powiedziano o Tomie na naradzie). Ponadto z tego, co pamiętam Tolkien napisał w jednym ze swoich listów, że Bombadil jest czymś dla niego ważnym. Z książek wywnioskować można jedno - dla Tolkiena bardzo ważna była natura. Co o tym sądzicie?
A ja mam jeszcze inną teorie. Tom jest życiem samym w sobie w świecie władcy pierścieni. Był pierwszy bo jest może czym jak jądro planety i dlatego był neutralny i nic na niego nie działało (nawet pierścień). Nie był ani dobry, ani zły i był od początku bo od niego się zaczęło formowanie wszystkiego i jakby on zginął to wszystko byzniknelo
Zapewne jest jakieś powiązanie że jego mocą był śpiew i muzyka z tym że świat został stworzony dzięki muzyce iluvatara i ainurów , może brał udział w tworzeniu ardy i zdecydował się zostać w pewnym sensie jej ojcem chrzestnym
Odjeżdżając z Bree podczas drogi powrotnej z wyprawy Gandalf mówi o Bombadilu "on to jest tym kamieniem, który w mech obrasta kiedy mnie wypadło toczyć się po świecie ". Myślę że ta wypowiedź (może nadinterpretuje) ale wskazuje na ich pewne pokrewieństwo pochodzenia. Co dla mnie podpiera teorie o tym, że może być dawno zabłąkanym w Śródziemiu Majarem.
Moim zdaniem Tom to uosobienie samego Tolkiena. Jakby na to nie popatrzeć, jego cechy w dużej mierze pokrywają się z cechami Tolkiena; miłość do przyrody, beztroska życia, chęć bycia kochanym. To by wyjaśniało dlaczego Tom był na tym świecie pierwszy, w końcu to Tolkien wymyślił świat i dał mu początek. Na naradzie u Elroda pada stwierdzenie, jakoby nawet Tom w końcu uległ mocy Saurona. Żeby móc odnieść to stwierdzenie do mojej teorii, trzeba pamiętać jaką filozofię reprezentuje WP i jak Tolkien postrzegał zło. Autor jako skromny człowiek nawet nie myślał, że kiedykolwiek byłby na tyle silny żeby przeciwstawić się Sauronowi, bo w końcu sam Tolkien nigdy nie uważał siebie za człowieka idealnego, a widmo przegranej na pewno wynikało z jego doświadczeń z wojny. Moim zdaniem Tom Bombadil to bardzo luźne uosobienie Tolkiena, taki smaczek dla fanów, którzy mogliby poczuć, że autor nie tylko stworzył ten świat, lecz także nim żyje i jest jego nierozerwalną częścią, jest z śródziemiem na dobre i na złe, wygrywa wraz z bohaterami i wspólnie ponosi klęski. Ogólnie rzecz biorąc Władca Pierścieni to moim zdaniem bardzo duża metafora ubrana w świat fantastyczny. Dlatego dla mnie najrozsądniejsze wydaje się, że moja teoria jest prawdziwa.
Dobre pytanie. Myślę, ze spory wpływ na to miały postawy pacyfistyczne w czasach wojny. Choc nie było ich zbyt wiele, jednak istniały środowiska nawołujące do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych.
14:00 dawaj inne teorie i tak teoria o Gollumie kołyszącym łódź Droga i Primuli to ciekawa teoria. 14:40 jednak hobbity to niebezpieczne stworzenia i tylko 6 wystarczyło aby rozwalić jedyne słuszne państwo (chwała Wielkiemu Oku) Tom Bombadil i Złota Jagoda na zawsze w naszych serduszkach.
Jak dla mnie jest życiem Ardy, co czyni go samą Ardą która nie ma podziałów na rasy. Gdyby Sauron wygrał zabił by całe życie Ardy co byłoby równoczesne z zabicie Toma.
@Gotri zrobiłbyś odcinek o złotej jagodzie bo to 2 postać o której nic nie wiadomo poza tym że jest żoną Toma. Jak jagoda zostało żoną Toma? Kiedy nią została? Pojawiła się wraz z tomem w ardzie już jako jego żona czy poznał ją później, a może sobie ją stworzymy?. Jest valarem, ainurem, człowiekiem czy elfem?
Według mnie Tom Bombadil to Valar Tulkas. Są podobni z charakteru. Do bitwy szedł z gwizdem na ustach. Pod koniec (jakby trochę od niechcenia?) dołączył do wojny z Melkorem, wyeliminował zagrożenie ze strony równego sobie... i wycofał się z polityki wielkiego świata ;)
Zaraz się zdenerwuję . Mam dzwoneczek, subskrybuję ten fajny kanał i kilka innych i ostatnio zero jakichkolwiek powiadomień. Co jest grane? Jedyny plus że kilka przednich odcineczków poleciałem teraz jako jeden.
Tolkien nie lubił twierdzenia, ze jego dzieła są w jakiś sposób akegoryczne. Jednakże alegoria jest w jego dziełach obecna. Podobnie może być z Tomem. Profesor kategorycznie twierdzi, ze Tom nie jest żadną ważną postacią, a już na pewno Illuwatarem. W niniejszym materiale padlo też, że Tolkien nigdzie nie opisał Boga Stwórcy. Jednakże Eru nazywany jest Jedynym. Był on przed wszystkim, był samotny pośród pustki, jak ten "Duch, który unosił się nad wodami". To z jego myśli zrodzili się Ainurowie, którym podawał tematy muzyczne, niejako projekty przyszłego świata. To on w końcu, dokładnie jak Bóg judaistyczny czy chrześcijański zmaterializował, czyli stworzył ów świat, wraz z całą przyrodą ożywioną i nieożywioną. Z elfami i ludźmi jako koroną owego stworzenia. Jeśli to nie jest obraz wystarczająco alegoryzujący Boga Stwórcę, czy też w jakiś sposób odwołujący się do Niego, to jaki musiał by on być, aby takim odwołaniem się stać? Oczywiście nie neguję słów Prifesora, tym bardziej, że on sam już nie mógłby mi odpowiedzieć. Czasem jednak zastanawiam się, na ile to miało być kategoryczne zaprzeczanie z jego strony, a na ile miało to po prostu zwiększać ciekawość i wywowływać dyskusje. A jyż tak calkiem na koniec, dawaj więcej takich materiałów 🙂
Jemu chodziło o proste alegoryzowanie - jeden do jeden - że np. Orkowie to naziści, Mordor - III Rzesza, Martwe Bagna - pole bitwy o Verdun itp. (Choć opis Bagien jest zaskakująco podobny do wiersza opisującego tą bitwę napisanego przez weterana I Wojny Światowej).
Skoro tom jest tak długo w tamtym świecie to jak on te wszystkie zagrożenia przetrwał skoro jego śpiew ma magiczne zdolności a śpiew to dźwięk to może generuje jakieś fale dźwiękowe przez co nikt nie prubuje go zranić albo go ignorują przez co może być przeciwieństwem tego jedynego pierścienia
Ja uwielbiałam fragmenty z Tomem. Imo 1 księga całej trylogii była najlepsza, właśnie przez te oryginalne mity i pokazanie odrobiny charakteru hobbitów i Shire'u.
Tom Bombadil mógł być pierwszą istotą jaką w ogóle stworzył Eru Illuwatar, jeszcze przed stworzeniem Walarów, Majarów i Ardy. To byłaby ciekawa historia dająca niesamowite możliwości.
Moim zdaniem od samego początku jest to zupełnie złe podejście. Tom to po prostu Tom. Bogowie, Majarowie, Valarowie, Ainurowie, Duchy, Anioły, Demony to wszystko są istoty nadprzyrodzone. NADprzyrodzone. Nie są to postaci wyewoluowane z przyrody, mające biologicznych rodziców (najwyżej metaforycznych): ojca i noszącą ich wcześniej w łonie matkę. Nie mają też za sobą ciągu pokoleń, od którego pochodzą. Nie są dziełem ewolucji, nie pochodzą ze świata i nie urodziły się w nim, a prawa natury się ich nie imają. Są nadprzyrodzone, są poza światem, nawet jeśli w nim przebywają. Uważam, że tworzenie takich klasyfikacji, zastanawianie się nad tym czym jest Tom Bombadil jest nieporozumieniem. To nie jest pustułka zwyczajna, czy inny słoń indyjski żebyśmy się zastanawiali do jakiego gatunku należy, a jaki rodzaj, a jaka gromada. Stosowani też kryteriów rodem z gier RPG również nie ma sensu. Czy Tom to Valar? Hmm no nie wiem, jego poziom mocy wynosi tylko 5000, a w statystykach siły to już w ogóle ma tylko 150. No na Majara z kolei za silny bo taki Saruman, który ma najwyższy level ma tylko 500 many (a wydał na nią wszystkie punkty doświadczenia) , a Tom 1000. Chociaż jak Gandalf zabił Balroga i dostał dużo expa za niego, to ewoluował i też miał 1000 many, to może jednak Tom jest tak na prawdę Majarem tylko ma wszystkie umiejki "na P". Tom to istota nadprzyrodzona, opisywać należy ją językiem teologicznym i filozoficznym, a nie za pomocą systematyki organizmów. Na koniec skoro już Tom JEST to zadać sobie należy raczej pytanie po co Tom jest. I nie chodzi o kosmiczny sens jego istnienia, ale o sens umieszczenia go na kartach powieści. Po co jest Tom we Władcy Pierścieni? Otóż Tom jest postacią stworzoną przez Tolkiena i umieszczoną na kartach powieści by pokazać nam czym jest natura i jaką role odgrywa w życiu człowieka. Tolkien kochał drzewa, kochał lasy i kochał przyrodę. Widać to we wszystkich jego dziełach, że industrializacja nie bardzo mu się podobała. Ale jednocześnie Tolkien nie był naiwnym ekoaktywistą (z całym szacunkiem do tych nienaiwnych). Tolkien rozumiał, że przyroda jest stara i należy ją za to podziwiać. Wiedział, że jest potężna i należy ją szanować. Wiedział też jednak, że choć w cieniu drzewa można się skryć, w lesie zerwać owoce i się pożywić, a z rzeki zaczerpnąć wodę, to żadne z nich nie naprawi naszego życia. W przyrodzie znajdziesz wytchnienie, odpoczniesz, ale zaraz potem musisz wstać i iść dalej. Tam gdzie tylko człowiek może pójść i stoczyć nierówną walkę ze złem, z której przyroda go nie wyręczy. Dlatego Tom jest potężny i stary i wszyscy czują przed nim respekt. Może dać schronienie, nakarmić, a nawet przepędzić jedną czy drugą maszkarę. Ale Tom Bombadil nie wyręczy Froda w niesieniu pierścienia. Nie zniszczy zła. Nie może tego zrobić. A jeżeli zło zatriumfuje, to nawet tak potężna istota jak Tom może umrzeć podobnie jak drzewo które można ściąć ... a nie dlatego że Sauron ma większy lvl, a Tom mało odporności na ogień.
"Tom to istota nadprzyrodzona, opisywać należy ją językiem teologicznym i filozoficznym, a nie za pomocą systematyki organizmów." Dodam, że dla zrozumienia czym i kim jest Tom, trzeba również uświadomić sobie proces powstawania tego dzieła. Z punktu widzenia Tolkiena nie jest on jedynym autorem "Władcy Pierścieni". Z punktu widzenia Tolkiena Tom NIE jest Iluvatarem. Ciekawe jaki jest ten drugi punkt widzenia, Wielkiego Nieobecnego, autora oryginalnej wersji Władcy Pierścieni (nie mówię o istocie z krwi i kości, o człowieku). Nigdy nie poznamy oryginalnej wersji WP, gdyż Tolkien skorygował ją i usunął elementy zbędne. [Dla niezorientowanych, czytających mój komentarz - Tolkien zawsze twierdził, że wszystkie historie o Śródziemiu, które napisał pojawiły się w jego głowie i rozwijały same, on jedynie nadawał im formę literacką, a drugą w największym stopniu skorygowaną historią (po Upadku Gondolinu), jest właśnie Władca Pierścieni. ]
Jak dla mnie Tom Bombadil to duch samej Ardy. A dlaczego: - nie miał ojca - stworzony razem z Ardą - był przed zstąpieniem Ainurów na Ardę - no bo powstał w momencie powstania Ardy, ale mógł obserwować jak Ainurowie kształtują Ardę po zstąpieniu, stąd widział pierwszy żołądź itd. - istnieje dopóki istnieje Arda - wiec zniknąłby dopiero po zniszczeniu Ardy. Melkor chciał zniszczyć i odbudować na swoją modłę Ardę, ale Sauron nie myślał o zniszczeniu, a podporządkowaniu, braku wolnej woli, o totalnej kontroli. WIec nie zniszczyłby Ardy, ale nawet eksterminując wszystko i wszystkich, nie zniszczyłby Bombadila, dlatego powiedziane jest, że Tom pozostałby jako ostatni. - pierścień nie ma na niego wpływu, bo nie jest "ograniczonym stworzeniem" żyjącym na Ardzie, pierścień nie mógłby mu dać niczego, czego już nie miał, dlatego go olewał. Po prostu pierścień nie mógł go kusić. Sam miał moc bliską Valarom, ale tylko na Ardzie, ale dzięki jego pieśniom, mógł robić co chciał. Valarów też pierścień by nie skusił niczym, bo też nie dałby im mocy większej niż tą którą dysposnują, ale np. Majarów pierścien już mógł kusić. Nawet początkowo w celu czynienia dobra, o czym też Gandalf wspomina, ale moc "dwóch majarów" to moc większa od pojedynczego majara. Ale wracając do Toma, nie mógł go niczym kusić, dlatego na Toma nie działał. Niektórzy mogliby utożsamiać ducha ardy z personifikacją niezniszczalnego płomienia, ale Eru dysponował płomieniem przed powstaniem Ardy, a mnie sie wydaje, że Tom to personifikacja Ardy.
Gotri czy mógłbyś przeczytać zbiór wierszy Tolkieba o Tomie po polsku (jeśli prawa aut. pozwalają) pl.m.wikipedia.org/wiki/Przygody_Toma_Bombadila (są w biblotekach)
Podpisuję się pod prośbą @mejltestowy5410. Uwielbiam Tom Bombadila. Wcześniej nie miałem pojęcia, że takie wiersze istnieją. Wiersze są z 1962, więc z tego co rozumiem prawa autorskie nie stoją już na przeszkodzie w ich udostępnianiu w oryginale. Niestety, chyba bez zgody właściciela praw autorskich do polskiego tłumaczenia nie jest to możliwe - można jednak poprosić o zgodę i przynajmniej odczytać niektóre, co przecież jest w interesie właściciela praw do polskiego tłumaczenia - dzięki takiej akcji sprzedaż może tylko wzrosnąć.
Zdecydowanie najciekawsza postać trylogi. Skompe informacje na temat tej postaci, dodają jej tajemniczości. A pokaz umiejętności czyni ją niemal epicką.
Tom mógłby być majarem który zachwycony pięknem ardy chciał odrazu na nią zstąpić. Potem żył zachwycając się pięknem przyrody i tak się odizolował że poprostu moc pireścienia nie miała na niego wpływu. Nie należy zapominać że ainurowie stworzyli świat za pomocą pieśni a Tom właśnie w taki sposó ratował hobbitów
Uważam, że Tom jest istotą stworzoną z wiecznego płomienia, który był od zawsze. Prawdopodobnie to duchowa istota(Faire) będąca swego rodzaju odbiciem Ardy, niezależnej wielkiej siły.
Ja zawsze uważałem, że to Ainur. Schodząc na Ardę podczas tego oficialnego desantu zostali oni przypisani do jednej albo drugiej grupy ze względu na moc. Ale przecież mogli także sami zejść i działać na własną rękę. Wtedy nie byli by ani w jednaj ani w drugiej grupie. Tak samo jak Ungolianta. Nie da sie jej przypisać do niczego nam znanego. Historia jest wybrakowana. Valarowie nie powiedzieli wszystkiego elfom a elfowie nie przekazali wszystkiego ludziom.
Jak dla mnie, Tom jest personifikacją natury nieskażonej złem. Nie opowiada się po którejś ze stron (podobnie, jak "ęty"), nie interesuje się wygnaniem upiorów kurhanów (chociaż ma ku temu możliwości) czy rehabilitacją Starej Wierzby, a jednocześnie pokazuje, że z przyrodą da się żyć w harmonii.
Tom to jest Tolkien we własnej osobie. Czasem autor musi (inaczej się udusi) zrobić z siebie bohatera we własnej opowieści. To właśnie zrobił tutaj Tolkien. A że to niemal nigdy nie jest dobry pomysł, to wyszło jak wyszło.
Każdy kto choć trochę lubi pisać lub wymyślać historyjki w pewnym momencie tej historii znajduje się postać która nie podlega praktycznie żadnym prawą tego świata, posiada nieokreśloną moc i zdolności i nie ma do końca żadnej określonej roli. Wiec niema prawa tam być dla dobra fabuły i spójności świata, ale jest i ma się dobrze a to że może ingerować kiedy i jak chce to tylko pokazuje że ta postać to nikt inny jak autor lub czytelnik jak to określili TU0z i ekarolak. Nawet Eru Iluvatar jest postacią która nie może zrobić wszystkiego bo autor nie dał mu takiej roli za Tom jest na tyle luźną postacią że może być każdym i nikim i nadal wpływać na losy świata jeśli ze chce. Takie jest moje zdanie. A czemu Tom i Gandalf się znają? A Kto by nie chciał zaprzyjaźnić jest starym poczciwym Gandalfem.
Wg mnie jest on personifikacją pieśni czyli pierwotną materią budującą Ardę albo jej częścią:
1. Nie ma ojca ponieważ jest pieśnią używaną przez Valarów ale nie stworzoną przez nich, albo ma tylko matkę ponieważ został zrodzony z samej pieśni.
2. Może być pokonanym przez Saurona ponieważ taka wersja Ardy jest sprzecznością z muzyką która jest przewidzianą przez Eru.
3. Był przed wszystkimi na Ardzie, to chyba oczywiste .
4. Używa muzyki cały czas praktycznie.
5. Jest bezstronny jak sama natura w tym szerszym pojęciu.
Teoria że to sam autor też wydaje się sensowna.
Ja tak samo myślę. Drugą stroną tej teorii jest to, że personifikacją niezgody w pieśni była by Ungolianta
Według mnie Bombadil to jest... Tolkien - stwórca całego uniwersum, włącznie z Eru Ilúvatarem. Siedzi i cieszy się swoim stworzeniem. Obserwuje i się nie miesza dopóki coś nie grozi rozdupceniem całej Ardy. A "umrze" jak Sauron wygra, bo nie będzie już więcej historii na Ardzie tylko "płacz i zgrzytanie zębów".
Przyszła mi ta sama myśl. Przecież autor był w stworzonym przez siebie świecie przed wszystkimi. Widział wszystko, co się działo od początku.
Nie czytałem książek a to samo pomyślałem, trochę jak "przebicie czwartej ściany"
Film - "Niekończąca się opowieść" miała taki motyw, może J.R.R. Tolkien zawarł to w swoich powieściach?
Właśnie miałem to napisać ale byłeś pierwszy.
Szczerze to słaba teoria. Skoro to sam autor to raczej do tego by nie dopuścił ani by go to nie zabiło. Skoro nie interweniuje, chyba że coś grozi rozdupceniem całej Ardy to mógłby śmiało interweniować przecież.
@@dlcrafter2358 Ale historia została już napisana. On wie jak się to skończy to co ma interweniować? Bo postaci które wymyślił na to liczą?
Ja kiedyś zetknąłem się z teorią, że Tom jest trochę odpowiednikiem Ungolianty (co do której pochodzenia też nikt nie jest pewny) po stronie dobra. Zakładając, że ta nie była Ainurem, a zrodziła się z ciemności (lub samej Muzyki) i była na Ardzie od zawsze, stanowi dla Toma ciekawą paralelę i mają wiele punktów wspólnych.
Oj, bardzo chętnie obejrzę więcej takich filmów. A co do hipotez, to ciekawa jest ta mówiąca, że Tom to sam Tolkien. Pozdrawiam
Teoria o której piszecie - że Tom jest personifikacją muzyki Ainurów bardzo mi się podoba, jednakże, sądzę, że jego geneza sięga głębiej. Mianowicie podczas pierwszej pieśni Eru której nikt nie zawtórował według mnie powstały 2 istoty - możliwie najbardziej odmienne od siebie, a jednak do siebie podobne. Mówię tu o Tomie i Ungoliancie - bo zobaczcie, nie wiadomo czym ona była ani skąd się wzięła - podobnie jak Tom - nie była Majarem bo każdy zły stawał się Balrogiem lub upiorem.
Ale przejdźmy do ich charakterów:
Ungolianta: wściekła, ponura, nienasycona, pożerała światło i inne elementy świata, aby żyć.
Tom Bombadil - spokojny, wesoły, niczego mu nie brakuje, cieszy się z samych elementów świata jakby dawały mu siłę - samo ich istnienie - zupełnie odwrotnie niż Ungolianta. Czyżby zatem mógł być w pewnym sensie personifikacją Śródziemia? Będzie istnieć jak długo istnieje cała Arda? A gdyby Sauron wygrał to zauważcie, nie używają słowa kill przy Tomie, tylko destroy, fallen, a więc może nadal by żył ale w tak zmienionej formie, że nie byłby tą samą istotą co wcześniej.
Zapraszam do kulturalnej dyskusji odnośnie tej teorii w komentarzach.
Najlepsza teoria z jaką się spotkałam 👏🏼 kupuję. Pierwsza i druga pieśń została bez echa, dla mnie się to zgadza😊
5:01 Mała poprawka. Mówisz że na naradzie u Elronda Elfy uznały Bombadila za równego Sauronowi siłą. Tutaj wkradł się mały błąd bowiem Glorfindel mówi: "Władca Pierścieni prędzej czy później wykryje jego kryjówkę i całą swą potęgę skieruje na to miejsce. Czy Bombadil samotnie oparłby się jego potędze? Myślę nie. Myślę, że wkońcu jeśli reszta świata zostanie podbita, ulegnie także Bombadil. Ostatni- jak ongi był pierwszy. A wtedy zapanuje noc."
Tom bombadil jest czytelnikiem😊. Nikt z nas by nie chciał by historia się zaraz skończyła więc pomógł hobittom, pierścień na nas nie działa i się tylko temu przyglądamy. Elo
czyli tom jest stwórcą eru
@@Ebrius_Cerebrum Wtedy chyba nie byłby czytelnikiem tylko pisarzem... chyba, że o czymś nie wiem :) A co do samego wyjaśnienia, że jest czytelnikiem, to spoko, może być. Ale sądzę, że Tolkien po prostu nie szukał na siłę udowadniania - kto kim jest - w tak dosłownym znaczeniu. To zabija wyobraźnie i tajemnicę. Ramy powinny być, ale nie aż tak sztywne.
@@viperator188 a niech to, nie chodziło mi o czytelnika, pomyliłem z teorią, że tom to sam tolkien
@@Ebrius_Cerebrum W taki razie sorki, że wypomniałem błąd :)
Ładne wyjaśnienie, tylko gdzie moja Złota Jagoda?
Tak trochę, dalej się trzymam swojej wersji, że tom przejawiał zwyczajną dziecięcą beztroskę, którą każdy z nas w pewnym momencie utracił przez siły dobra lub zła. Dlaczego dobra? Bo gdy kierujemy się dobrem, martwimy się o to by zło nie przejęło kontroli nad innymi aspektami naszego życia. Gdy jesteśmy dziećmi, nie przejmujemy się tym. Tom jest jak dziecko które dalej poznaje świat, mimo iż może znać go najdłużej, to dalej fascynuje go, to jak się on rozwija. Źle ująłem swoją myśl, ale myślę, że inni zrozumieją....gdy poczują się jak tom, wracając do swoich dziecięcych wspomnień
Mi najbardziej pasuje to że Tom jest spersonifikowanym fragmentem pieśni Ainurów dlatego byl na Ardziw pierwszy, ciagle spiewal i jego magia byla scisle ze spiewem zwiazana, ksztaltowal Arde spiewem - byc moze sam "wyspiewal" sobie Złota Jagode ze strumienia. Byl neutralny bo nie mial osobowosci, ambicji czy marzeń, byl po prostu siłą natury. A jego smierc po zwyciestwie Saurona wynikalaby z tego że nie byloby miejsca dla jego czystej formy gdyby caly swiat zostal spaczony przez mrok. Ta teoria ma najwiecej sensu i jestem zaskoczony ze jej nie omówiłes.
Witam, przyznaję że jestem tym elementem kanału, który nie czytał twórczości Tolkiena, jednak na podstawie samych tylko treści, które publikuje Pan w filmach, coraz bardziej wydaje mi się że Tom jest swego rodzaju uosobieniem autora w swojej twórczości. Jak zauważył Pan pod koniec materiału, Tom uosabia pacyfistyczne podejście Tolkiena do świata, zaś z innych nawiązań - Tom "czaruje" poprzez śpiew, czyli de facto kreuje słowem, tak samo jak Tolkien; żonę z którą jest mocno związany emocjonalnie; ogólnie ceni sobie prostotę życia i też wolność od pokusy pierścienia kojarzy mi się nieco z osobą, "spoza" świata przedstawionego w dziele, a jednak stanowiącą jej część, być może nawet (paradoksalnie) bardziej rozumiejącą sens tego wszystkiego wokół (tak jak i sam autor).
Super materiał. Tolkiena czytałem ponad 25 lat temu. Toma Bombadila przypomniałem sobie przy okazji trylogii, a raczej jego braku. Nigdy nie wczytywałem się w pozostałe dzieła Tolkiena i nie miałem, takiej wiedzy jak przedstawiłeś.
Tolkien napisał, że Tom jest "duchem (zanikającego) krajobrazu Oksfordu i Berkshire". Jego postać była też inspirowana zabawką któregoś z dzieci Tolkiena. A Złota Jagoda mówi, że Tom jest po prostu Tomem i to wytłumaczenie lubię najbardziej. Mam też poczucie, że Tom jest postacią spoza samego świata przedstawionego. Tom jest symbolem, ale wyjętym z naszego świata i włożonym jako "gość" do świata subkreowanego przez Tolkiena. Coś jak "złamanie czwartej ściany" w filmie, kiedy światy filmu i widza łączą się na chwilę w jedną rzeczywistość. Tak tłumaczyłbym jego pochodzenie i obecność w Śródziemiu, jego odrębność i niezależność. Choć nie tłumaczy to oczywiście jego istoty.
"Jego postać była też inspirowana zabawką któregoś z dzieci Tolkiena" - możesz wskazać jakieś źródło? Bo takie miałem właśnie podejrzenie, że to mrugniecie okiem do dzieci i postać z "rodzinnego" uniwersum.
@@wojciechkryska1046 Jest o tym mowa w listach JRRT i w biografii Tolkiena Humphreya Carpentera, w rozdziale 6. "Gawędziarz". Literacki om Bombadil pojawił się przed LOTR. w adresowanych do dzieci "Przygodach Toma Bombadila". Za Carpenterem, strona 192: "Tom Bombadil był w rodzinie Tolkienów postacią dobrze znaną, bo wywodziła się ona z holenderskiej lalki Michaela. Lalka wyglądała wspaniale z piórkiem w kapeluszu [...]. Tom [...] stał się bohaterem wiersza Tolkiena", gdzie mowa i o Złotej Jagodzie, i starej wierzbie.
Niesamowity głos połączony z niesamowitym kontentem, trwoich filmów słucham nawet jadąc samochodem. Mistrzostwo, więcej takich filmów.
Bardzo podoba mi się film. Odnośnie tego "kim jest Tom Bombadil?", pozwolę sobie zacytować fragment filmu: TOM REPREZENTUJE WYRZECZENIE SIĘ KONTROLI I CIESZENIE SIĘ RZECZAMI SAMYMI W SOBIE BEZ ODNIESIENIA DO SAMEGO SIEBIE - PATRZĄC I OBSERWUJĄC. KWESTIA WŁADZY I KONTROLI STAJE SIĘ TUTAJ CAŁKOWICIE NIEISTOTNA A ŚRODKI WŁADZY ZUPEŁNIE BEZ ZNACZENIA. [min. 13-15]
To najlepsze słowa opisujące Toma. Czyli Tom jest najzwyczajniej w świecie ISTOTĄ DOSKONAŁĄ, i prawdopodobnie dokładnie to samo widziałem w tej postaci od samego początku, co mnie zwyczajnie urzekło. Intrygujące jest to, że odnosi się wrażenie jakby to Tom miał władzę nad pierścieniem i traktował to, jak i sam pierścień za rzecz zupełnie bezwartościową.
Nadal jednak nie uważam, że sprawa tożsamości Toma jest zamknięta. A być może Tom reprezentuje KIM MY SAMI możemy być? albo się stać - zwyczajnie cieszyć się życiem, lecz BEZ odniesienia do siebie samych. A może wszystko co nas trapi, cele przed jakimi stajemy, są zupełnie pozbawione wartości, jeśli ma się tę perspektywę wolności od samego siebie, perspektywę istnienia oraz działania BEZ ODNIESIENIA DO SIEBIE, DO SWOJEGO "JA".
Osobiście, bardzo mi się podobało takie wtrącenie Toma Bombadila do powieści.Ta tajemniczość lepiej robi na wyobraźnię :) Czytając, miałem nadzieję, że Tom poprowadzi niziołków do Rivendell, a potem spokojnie wróci do swojej "samotni". Jednakże w książce było inaczej. Czy dobrze, czy źle? Według mnie, ten fragment z Tomem i Jagodą w książce, był fascynujący, a pozostawienie niedopowiedzeń, świetne. To tak, jakby dodatkowe opowiadanie w powieści. Niemal jak w życiu...
Moja hipoteza jest taka że Tolkien wymyślił Toma jako lokalną Deus ex machine a potem ni w ząb nie wiedział gdzie go przyporząkować i postanowił pozostać przy tajemnicy.
Tom Bombadil był koksem.
A teraz końcówka dil nabiera sensu
Temat powracający jak bumerang. Uważam, że Tom Bombadil to tak naprawdę avatar samej Ardy, taki jej duch można by rzec, ale jedynie tej części która nie została zmieniona pieśnią Melkora.
Mam na to wiele argumentów.
Po pierwsze Tom był pierwszym bytem na Ardzie.
Po drugie nie był skażony złem w żadnej części.
Po trzecie porozumiewał się z wszelkimi duchami Ardy, a te wykazywały przed nim posłuszeństwo.
Po czwarte lubił dobro i pomagał tym w których je dostrzegał, ale jednocześnie nie interesował się wielkimi wojnami itd. był ponad tym.
Po piąte, jego moc była bezgraniczna, ani pierścień Saurona, ani Melkora nie był w stanie na niego oddziaływać.
Po szóste podczas narady u Elronda powiedziano słowa, że jeśli Sauronowi uda się zwyciężyć, Tom będzie ostatnim który umrze.
Myślę, że chodzi o to, że jeśli zostanie wypaczony ostatni kawałek Ardy przez siły zła, a więc zamysł Melkora dotknie ostatniego skrawka ziemii, wówczas Tom umrze, ponieważ sama Arda umrze, przynajmniej ta jej część która nie należała do pieśni Melkora.
Dziwię się, że nie poruszyłeś teorii o byciu personifikacją pieśni Ainurów. Przecież to najlogiczniejsza opcja.
Już kilka razy chciałem to napisać pod Twoimi filmami: redukowanie mitologii Śródziemia do walki dobra ze złem to nadmierne uproszczenie i imo niedopuszczalne. Całe stworzenie Iluvatara, nawet Melkor, jest z natury dobre. Zarówno Valarowie, Majarowie, Quendi jak i Atani stoją przed wyborem jak chcą żyć/przeżyć życie. Wielu z nich czyniło zło lub działało z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, ale nie możemy ich uznać za złych. Silmarilion (rozumiany jako mitologia Śródziemia) to historia o pięknej muzyce a nie o dobru i złu, bo chociaż motywacje postaci są często dość intuicyjne to nie można przecież uznać za złego Golluma lub za dobrego Turina Turambara. Kiedy uważnie przyjrzymy się większości bohaterów zauważymy w nich odcienie szarości.
Tak, zauważymy odcienie szarości, ale nie u Gandalfa, nie u Earendila, nie u Berrena, nie u elfów, które nie opuściły Valinoru i nie u Toma Bombadila. Poza tym powyższa uwaga jest słuszna, po jej przeczytaniu także mam wrażenie, że sam Autor mógł to tak postrzegać, pomimo tego WSZYSTKO co napisał o śródziemiu i w związku ze śródziemiem to walka Dobra ze Złem. Znajdując się w takim miejscu, w jakim jesteśmy - czy to z punktu widzenia zamieszkałego w Śródziemiu elfa, krasnoluda, człowieka, czy z punktu widzenia nas samych - ludzi mieszkańców planety Ziemia MUSIMY postrzegać nasz los i to, co wokół nas się dzieje właśnie w ten sposób - jako ciągłe zmaganie Dobra ze Złem - czy to w nas samych, czy poza nami. I o tym są książki Tolkiena (polecam SIlmarilion).
Tom Bombadil zwyczajnie ma inną perspektywę. Jest Nieziemski. Jest Cudowny. Jest Doskonały.
@@grzegorzsmolira9244 tak, zgadzam się
Dla takich materiałów żyje 😉super robota
Super materiał. Proszę o kolejne historie.
Tak, chcemy teorie! :)
Tak, prosimy o więcej odcinków z teorii 😊
Super odcinek! Patrząc po filmiku i po screenach/grafikach jedna tylko osoba mogła by go zagrać i jest to Jack Black.
Proszę Pana, dziękuje za nietuzinkowy materiał oraz pobieram Operę :)
Malutka literówka we wstępie: "pamięta pierwszą kroplę"
Świetny materiał. Dzięki!
No i się doczekałem 😁
Może tak jak w Smerfach? 🤔 Matka Natura, czyli Złota Jagoda i Ojciec Czas, czyli Tom Bombadil? 🤔
Dla mnie Tom był zawsze uosobieniem po prostu wolności. Jest wolny od trosk, wszelkiej pożądliwości, nikomu nie podlega itd. Koniec końców jednak nawet wolność by zginęła jeśli Sauron by wygrał wojnę o pierścień gdyż był jej zapiekłym przeciwnikiem.
Pamiętajmy, że nie wszystko musi mieć wyjaśnienie. Może taki był cel, by pozostało to tajemnicą? Może Tolkien w ten sposób pokazuje czytelnikowi, że ta powieść to nadal jednak tylko baśń, wymysł i nie wszystko musi mieć sens, początek i koniec? Może chodzi o to by nie skupiać się na pochodzeniu Toma tylko na tym, kim i jaki jest? Może ta postać "ma nie mieć sensu" i o to w niej chodzi?
Ja spotkałem się z teorią że Tom jest personifikacją natury. I w sumie to miałoby nawet sens.
To też moja teoria :) A poza wszystkim innym to był też pamiątką o zabawce dzieci Tolkiena :)
A może tom jest personifikacja dobra z Ardy. W liście Tolkien pisał że jak nie będzie na ardzie nic więcej poza sauronem to nic nie zostanie dla Toma. Nie zostanie dla niego żadne dobro które daje mu życie
Gdzieś kiedyś przeczytałem, że Tom może być uosobieniem samej natury.
Dlatego był przed wszystkimi, nie ma ojca, po prostu jest i zginąłby gdyby Sauron wygrał gdyż w świecie zdobytym przez Saurona natura zostałaby zniszczona a wraz z nią sam Tom.
Tak w obronie tej teorii że mógłby być jednym z Ainurów to warto zaznaczyć że na samym praktycznie początku istnienia Ardy po wojnie o ład świata Melkor został wywalony ze świata przez bramę nocy po raz pierwszy i przez jakiś czas świat mógł się cieszyć pokojem. Zaczęła się wtedy wiosna Ardy. Wtedy to pojawiły się takie rzeczy jak pierwsze drzewa, krople deszczu itd. Może więc chodziło mu właśnie o erę latarń zanim Melkor powrócił na Ardę z bezczasowej pustki, zbudował Utumno i zaczął tworzyć plugastwa.
Ja tam lubie najbardziej teorie że Bombadil to tak naprawdę sam Tolkien :D a postać stworzył tylko po to by nas strollować :D
Bardzo możliwe. W końcu każdy ma prawdo do trollingu, nawet poważny pisarz.
Ja tam zawsze uważałem, że Tolkien widział siebie jako Bilba, fantazjując, "co by było gdyby" pewien czarodziej wyrwał go z domu na wyprawę pełną przygód.
Wiele razy zastanawiałem się nad tym, kim ta postać może być i doszedłem do następujących wniosków:
1. Pierwsza postać jaką wymyślił Tolkien w ogóle projektując w głowie całą opowieść (bądź jedna z pierwszych, pomijając hobbita...😉).
2. Kim tak naprawdę jest Tom Bombadil nie wiedział nawet Tolkien. W trakcie pisania opowieści zamysł postaci przestał pasować do całej historii, nie było jak wytłumaczyć jej istnienia. Zatem autor postanowił nie tłumaczyć kim jest ów jegomość w ogóle. Piekąc, niejako, dwie pieczenie przy jednym ogniu 😉
Nie ma dziury logicznej w legendarium oraz ma postać budzącą zainteresowanie i wyobraźnię czytelnika.
Tak, wiecej teorii 😁
Jak, najbardziej😁 więcej takich odcinków🎉🎉 A gdzie Ci spierający? Przecież prawie trzy strony były.. 😳
Liczba się nie zmieniła, poprostu zmieniłem układ wyświetlania :)
@@GOTRI98 cieszy mnie to, mój drogi Gotri ☺ mam nadzieję że przy tym układzie wyświetlania będą niedługo pełne trzy strony 😁
Nigdy nie przestawaj nagrywać! Masz idealny głos lektorski.
Super materiał. Chciałbym więcej
Tolkien, widział wojnę swoimi oczyma... Tom, mógłby być jego "awatarem" takim, który już chce po prostu pokoju i spokoju.
Heh. Akurat niedawno napisałem komentarz pod Twoim filmem odnośnie Toma, a tu proszę. Cytując klasyka: "co za przypadek..." Ale może napiszę moją teorię również tutaj. Wydaje mi się, że Tom jest swego rodzaju personifikacją natury Śródziemia. Takim powiedzmy Duchem Lasu, tylko o wiele ważniejszym, dużo ponad entami. Ponieważ wraz z Śródziemiem pojawiła jako pierwsza natura. Sam Tom żył w jednym z najstarszych lasów, które pamiętały jeszcze Dawne Dni. Dla samej natury sprawy ludzi, elfów, krasnoludów, orków, Valarów, czy Majarów były nieistotne. Nawet Jedyny Pierścień był dla niej bezwartościowy. Sama zaś natura nie stoi po niczyjej stronie. Nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu jest (tak jak o Tomie powiedziała Złota Jagoda). Jednak gdyby Sauron wygrał, prawdopodobnie cała natura również koniec-końców by umarła (podobnie powiedziano o Tomie na naradzie). Ponadto z tego, co pamiętam Tolkien napisał w jednym ze swoich listów, że Bombadil jest czymś dla niego ważnym. Z książek wywnioskować można jedno - dla Tolkiena bardzo ważna była natura. Co o tym sądzicie?
Tolkienem lub bogiem tego świata
A ja mam jeszcze inną teorie.
Tom jest życiem samym w sobie w świecie władcy pierścieni. Był pierwszy bo jest może czym jak jądro planety i dlatego był neutralny i nic na niego nie działało (nawet pierścień).
Nie był ani dobry, ani zły i był od początku bo od niego się zaczęło formowanie wszystkiego i jakby on zginął to wszystko byzniknelo
Zapewne jest jakieś powiązanie że jego mocą był śpiew i muzyka z tym że świat został stworzony dzięki muzyce iluvatara i ainurów , może brał udział w tworzeniu ardy i zdecydował się zostać w pewnym sensie jej ojcem chrzestnym
nie wiem czy to pierwszy sponsor ale gratuluję:)
Odjeżdżając z Bree podczas drogi powrotnej z wyprawy Gandalf mówi o Bombadilu "on to jest tym kamieniem, który w mech obrasta kiedy mnie wypadło toczyć się po świecie ". Myślę że ta wypowiedź (może nadinterpretuje) ale wskazuje na ich pewne pokrewieństwo pochodzenia. Co dla mnie podpiera teorie o tym, że może być dawno zabłąkanym w Śródziemiu Majarem.
Moim zdaniem Tom to uosobienie samego Tolkiena. Jakby na to nie popatrzeć, jego cechy w dużej mierze pokrywają się z cechami Tolkiena; miłość do przyrody, beztroska życia, chęć bycia kochanym. To by wyjaśniało dlaczego Tom był na tym świecie pierwszy, w końcu to Tolkien wymyślił świat i dał mu początek.
Na naradzie u Elroda pada stwierdzenie, jakoby nawet Tom w końcu uległ mocy Saurona. Żeby móc odnieść to stwierdzenie do mojej teorii, trzeba pamiętać jaką filozofię reprezentuje WP i jak Tolkien postrzegał zło. Autor jako skromny człowiek nawet nie myślał, że kiedykolwiek byłby na tyle silny żeby przeciwstawić się Sauronowi, bo w końcu sam Tolkien nigdy nie uważał siebie za człowieka idealnego, a widmo przegranej na pewno wynikało z jego doświadczeń z wojny.
Moim zdaniem Tom Bombadil to bardzo luźne uosobienie Tolkiena, taki smaczek dla fanów, którzy mogliby poczuć, że autor nie tylko stworzył ten świat, lecz także nim żyje i jest jego nierozerwalną częścią, jest z śródziemiem na dobre i na złe, wygrywa wraz z bohaterami i wspólnie ponosi klęski.
Ogólnie rzecz biorąc Władca Pierścieni to moim zdaniem bardzo duża metafora ubrana w świat fantastyczny. Dlatego dla mnie najrozsądniejsze wydaje się, że moja teoria jest prawdziwa.
Fantastyczny materiał.
operagx bardzo przyjemna przeglądarka.
Reklama też spoko :D
Ciekawe kiedy i w jakich okolicznościach Tolkien stworzył w myślach postać Toma
Dobre pytanie. Myślę, ze spory wpływ na to miały postawy pacyfistyczne w czasach wojny. Choc nie było ich zbyt wiele, jednak istniały środowiska nawołujące do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych.
Wincej ryklam. Pierwsza po 23 sekundach od rozpoczęcia filmu. Gratulacje
Pewnie jestem jedyny, ale Tom kompletnie mi nie pasował do tej opowieści. Mamy zagrożenie, Nieprzyjaciel nadciąga, a tu wyskakuje Tom i śpiewa.
Ja chętnie posłucham o ciekawych teoriach😊
14:00 dawaj inne teorie i tak teoria o Gollumie kołyszącym łódź Droga i Primuli to ciekawa teoria.
14:40 jednak hobbity to niebezpieczne stworzenia i tylko 6 wystarczyło aby rozwalić jedyne słuszne państwo (chwała Wielkiemu Oku)
Tom Bombadil i Złota Jagoda na zawsze w naszych serduszkach.
Super materiał ❤ co to za podkład muzyczny od początku do mniej więcej 1:35 ?
Weź mi w ogóle nic nie mów o RAMie akurat spaliłem dwie kości XD A Materiał jak zwykle z wyczuciem i na profesce. A Opere GX oczywiście polecam ;)
Jak tak słucham tych teorii to nasuwa mi się, że Tom Bombadil to uosobienie Ardy lub Śródziemia. Coś jak ludzka forma Ego w Strażnikach Galaktyki 2. 😂
Jak dla mnie jest życiem Ardy, co czyni go samą Ardą która nie ma podziałów na rasy. Gdyby Sauron wygrał zabił by całe życie Ardy co byłoby równoczesne z zabicie Toma.
Tak zdecydowanie, ja juz wcześniej pisalem zebys sie zajął teoriami bo na polskim yt nie ma sensownych materiałów w sumie.
Do jutuby napisz żeby dali wrzucić jeszcze więcej reklam
Ciężko to oglądać
Dla palaczy spodoba się odcinek o fajkowym zielu 😎 zawsze lubiłem ten moment gdy Bilbo z Gandalfem palili i się cieszyli 😁
Jedną z ciekawszych teorii jaką znam i w miarę spójną, to Tom jest ogniem, który został stworzony przez Eru.
@Gotri zrobiłbyś odcinek o złotej jagodzie bo to 2 postać o której nic nie wiadomo poza tym że jest żoną Toma.
Jak jagoda zostało żoną Toma? Kiedy nią została? Pojawiła się wraz z tomem w ardzie już jako jego żona czy poznał ją później, a może sobie ją stworzymy?. Jest valarem, ainurem, człowiekiem czy elfem?
Według mnie Tom Bombadil to Valar Tulkas. Są podobni z charakteru. Do bitwy szedł z gwizdem na ustach. Pod koniec (jakby trochę od niechcenia?) dołączył do wojny z Melkorem, wyeliminował zagrożenie ze strony równego sobie... i wycofał się z polityki wielkiego świata ;)
Zaraz się zdenerwuję . Mam dzwoneczek, subskrybuję ten fajny kanał i kilka innych i ostatnio zero jakichkolwiek powiadomień. Co jest grane? Jedyny plus że kilka przednich odcineczków poleciałem teraz jako jeden.
Tolkien nie lubił twierdzenia, ze jego dzieła są w jakiś sposób akegoryczne. Jednakże alegoria jest w jego dziełach obecna.
Podobnie może być z Tomem. Profesor kategorycznie twierdzi, ze Tom nie jest żadną ważną postacią, a już na pewno Illuwatarem. W niniejszym materiale padlo też, że Tolkien nigdzie nie opisał Boga Stwórcy. Jednakże Eru nazywany jest Jedynym. Był on przed wszystkim, był samotny pośród pustki, jak ten "Duch, który unosił się nad wodami". To z jego myśli zrodzili się Ainurowie, którym podawał tematy muzyczne, niejako projekty przyszłego świata. To on w końcu, dokładnie jak Bóg judaistyczny czy chrześcijański zmaterializował, czyli stworzył ów świat, wraz z całą przyrodą ożywioną i nieożywioną. Z elfami i ludźmi jako koroną owego stworzenia.
Jeśli to nie jest obraz wystarczająco alegoryzujący Boga Stwórcę, czy też w jakiś sposób odwołujący się do Niego, to jaki musiał by on być, aby takim odwołaniem się stać?
Oczywiście nie neguję słów Prifesora, tym bardziej, że on sam już nie mógłby mi odpowiedzieć. Czasem jednak zastanawiam się, na ile to miało być kategoryczne zaprzeczanie z jego strony, a na ile miało to po prostu zwiększać ciekawość i wywowływać dyskusje.
A jyż tak calkiem na koniec, dawaj więcej takich materiałów 🙂
Jemu chodziło o proste alegoryzowanie - jeden do jeden - że np. Orkowie to naziści, Mordor - III Rzesza, Martwe Bagna - pole bitwy o Verdun itp. (Choć opis Bagien jest zaskakująco podobny do wiersza opisującego tą bitwę napisanego przez weterana I Wojny Światowej).
Akurat doszedłem w książce do fragmentu, gdzie hobbici spotkali Toma xD
Toma Riddla?
@@danielarcanix Niee, Toma Hanksa
Jak dla mnie Tom Bombadil to personifikacja czasu 😉
Skoro tom jest tak długo w tamtym świecie to jak on te wszystkie zagrożenia przetrwał skoro jego śpiew ma magiczne zdolności a śpiew to dźwięk to może generuje jakieś fale dźwiękowe przez co nikt nie prubuje go zranić albo go ignorują przez co może być przeciwieństwem tego jedynego pierścienia
Ja uwielbiałam fragmenty z Tomem. Imo 1 księga całej trylogii była najlepsza, właśnie przez te oryginalne mity i pokazanie odrobiny charakteru hobbitów i Shire'u.
Tom Bombadil mógł być pierwszą istotą jaką w ogóle stworzył Eru Illuwatar, jeszcze przed stworzeniem Walarów, Majarów i Ardy. To byłaby ciekawa historia dająca niesamowite możliwości.
Może Tom był jakimś urywkiem świadomości Iluvatara, nie Iluvatarem samym w sobie ale po prostu jego częścią umieszczoną w ardzie? 😮
Wg mnie Tom jest niezniszcalnym płomieniem zesłanym przez Eru na Ardę w czasie Ainulindalë jeszcze zanim zstąpili na nią valarowie
Moim zdaniem od samego początku jest to zupełnie złe podejście. Tom to po prostu Tom. Bogowie, Majarowie, Valarowie, Ainurowie, Duchy, Anioły, Demony to wszystko są istoty nadprzyrodzone. NADprzyrodzone. Nie są to postaci wyewoluowane z przyrody, mające biologicznych rodziców (najwyżej metaforycznych): ojca i noszącą ich wcześniej w łonie matkę. Nie mają też za sobą ciągu pokoleń, od którego pochodzą. Nie są dziełem ewolucji, nie pochodzą ze świata i nie urodziły się w nim, a prawa natury się ich nie imają. Są nadprzyrodzone, są poza światem, nawet jeśli w nim przebywają. Uważam, że tworzenie takich klasyfikacji, zastanawianie się nad tym czym jest Tom Bombadil jest nieporozumieniem. To nie jest pustułka zwyczajna, czy inny słoń indyjski żebyśmy się zastanawiali do jakiego gatunku należy, a jaki rodzaj, a jaka gromada. Stosowani też kryteriów rodem z gier RPG również nie ma sensu. Czy Tom to Valar? Hmm no nie wiem, jego poziom mocy wynosi tylko 5000, a w statystykach siły to już w ogóle ma tylko 150. No na Majara z kolei za silny bo taki Saruman, który ma najwyższy level ma tylko 500 many (a wydał na nią wszystkie punkty doświadczenia) , a Tom 1000. Chociaż jak Gandalf zabił Balroga i dostał dużo expa za niego, to ewoluował i też miał 1000 many, to może jednak Tom jest tak na prawdę Majarem tylko ma wszystkie umiejki "na P". Tom to istota nadprzyrodzona, opisywać należy ją językiem teologicznym i filozoficznym, a nie za pomocą systematyki organizmów. Na koniec skoro już Tom JEST to zadać sobie należy raczej pytanie po co Tom jest. I nie chodzi o kosmiczny sens jego istnienia, ale o sens umieszczenia go na kartach powieści. Po co jest Tom we Władcy Pierścieni? Otóż Tom jest postacią stworzoną przez Tolkiena i umieszczoną na kartach powieści by pokazać nam czym jest natura i jaką role odgrywa w życiu człowieka. Tolkien kochał drzewa, kochał lasy i kochał przyrodę. Widać to we wszystkich jego dziełach, że industrializacja nie bardzo mu się podobała. Ale jednocześnie Tolkien nie był naiwnym ekoaktywistą (z całym szacunkiem do tych nienaiwnych). Tolkien rozumiał, że przyroda jest stara i należy ją za to podziwiać. Wiedział, że jest potężna i należy ją szanować. Wiedział też jednak, że choć w cieniu drzewa można się skryć, w lesie zerwać owoce i się pożywić, a z rzeki zaczerpnąć wodę, to żadne z nich nie naprawi naszego życia. W przyrodzie znajdziesz wytchnienie, odpoczniesz, ale zaraz potem musisz wstać i iść dalej. Tam gdzie tylko człowiek może pójść i stoczyć nierówną walkę ze złem, z której przyroda go nie wyręczy. Dlatego Tom jest potężny i stary i wszyscy czują przed nim respekt. Może dać schronienie, nakarmić, a nawet przepędzić jedną czy drugą maszkarę. Ale Tom Bombadil nie wyręczy Froda w niesieniu pierścienia. Nie zniszczy zła. Nie może tego zrobić. A jeżeli zło zatriumfuje, to nawet tak potężna istota jak Tom może umrzeć podobnie jak drzewo które można ściąć
... a nie dlatego że Sauron ma większy lvl, a Tom mało odporności na ogień.
"Tom to istota nadprzyrodzona, opisywać należy ją językiem teologicznym i filozoficznym, a nie za pomocą systematyki organizmów." Dodam, że dla zrozumienia czym i kim jest Tom, trzeba również uświadomić sobie proces powstawania tego dzieła. Z punktu widzenia Tolkiena nie jest on jedynym autorem "Władcy Pierścieni". Z punktu widzenia Tolkiena Tom NIE jest Iluvatarem. Ciekawe jaki jest ten drugi punkt widzenia, Wielkiego Nieobecnego, autora oryginalnej wersji Władcy Pierścieni (nie mówię o istocie z krwi i kości, o człowieku). Nigdy nie poznamy oryginalnej wersji WP, gdyż Tolkien skorygował ją i usunął elementy zbędne.
[Dla niezorientowanych, czytających mój komentarz - Tolkien zawsze twierdził, że wszystkie historie o Śródziemiu, które napisał pojawiły się w jego głowie i rozwijały same, on jedynie nadawał im formę literacką, a drugą w największym stopniu skorygowaną historią (po Upadku Gondolinu), jest właśnie Władca Pierścieni. ]
Jak dla mnie Tom Bombadil to duch samej Ardy. A dlaczego:
- nie miał ojca - stworzony razem z Ardą
- był przed zstąpieniem Ainurów na Ardę - no bo powstał w momencie powstania Ardy, ale mógł obserwować jak Ainurowie kształtują Ardę po zstąpieniu, stąd widział pierwszy żołądź itd.
- istnieje dopóki istnieje Arda - wiec zniknąłby dopiero po zniszczeniu Ardy. Melkor chciał zniszczyć i odbudować na swoją modłę Ardę, ale Sauron nie myślał o zniszczeniu, a podporządkowaniu, braku wolnej woli, o totalnej kontroli. WIec nie zniszczyłby Ardy, ale nawet eksterminując wszystko i wszystkich, nie zniszczyłby Bombadila, dlatego powiedziane jest, że Tom pozostałby jako ostatni.
- pierścień nie ma na niego wpływu, bo nie jest "ograniczonym stworzeniem" żyjącym na Ardzie, pierścień nie mógłby mu dać niczego, czego już nie miał, dlatego go olewał. Po prostu pierścień nie mógł go kusić. Sam miał moc bliską Valarom, ale tylko na Ardzie, ale dzięki jego pieśniom, mógł robić co chciał. Valarów też pierścień by nie skusił niczym, bo też nie dałby im mocy większej niż tą którą dysposnują, ale np. Majarów pierścien już mógł kusić. Nawet początkowo w celu czynienia dobra, o czym też Gandalf wspomina, ale moc "dwóch majarów" to moc większa od pojedynczego majara. Ale wracając do Toma, nie mógł go niczym kusić, dlatego na Toma nie działał.
Niektórzy mogliby utożsamiać ducha ardy z personifikacją niezniszczalnego płomienia, ale Eru dysponował płomieniem przed powstaniem Ardy, a mnie sie wydaje, że Tom to personifikacja Ardy.
Co do opery gx to zajebista przeglądarka ale do oglądania filmów albo seriali lub anime polecam mozille z adblokiem
Dzień dobry państwu koleżeństwu 😎
Gotri czy mógłbyś przeczytać zbiór wierszy Tolkieba o Tomie po polsku (jeśli prawa aut. pozwalają) pl.m.wikipedia.org/wiki/Przygody_Toma_Bombadila (są w biblotekach)
Podpisuję się pod prośbą @mejltestowy5410. Uwielbiam Tom Bombadila. Wcześniej nie miałem pojęcia, że takie wiersze istnieją. Wiersze są z 1962, więc z tego co rozumiem prawa autorskie nie stoją już na przeszkodzie w ich udostępnianiu w oryginale. Niestety, chyba bez zgody właściciela praw autorskich do polskiego tłumaczenia nie jest to możliwe - można jednak poprosić o zgodę i przynajmniej odczytać niektóre, co przecież jest w interesie właściciela praw do polskiego tłumaczenia - dzięki takiej akcji sprzedaż może tylko wzrosnąć.
Wincej! Daj Wincej! Chce!!! Potrzebuje !!!!
Super.
Zdecydowanie najciekawsza postać trylogi. Skompe informacje na temat tej postaci, dodają jej tajemniczości. A pokaz umiejętności czyni ją niemal epicką.
Tom mógłby być majarem który zachwycony pięknem ardy chciał odrazu na nią zstąpić. Potem żył zachwycając się pięknem przyrody i tak się odizolował że poprostu moc pireścienia nie miała na niego wpływu. Nie należy zapominać że ainurowie stworzyli świat za pomocą pieśni a Tom właśnie w taki sposó ratował hobbitów
Może jest duchem niezniszczalnego płomienia który został wysłany w pustkę tworząc świat Ardy ?
Tom to personalizacja Tolkiena. ;)
Może Tom Bombadil to po prostu żywy mem ze świata Środziemia 🤔
Może film o żonach entów?!
Teraz może o Gondolinie Tuor i Idril
Uważam, że Tom jest istotą stworzoną z wiecznego płomienia, który był od zawsze. Prawdopodobnie to duchowa istota(Faire) będąca swego rodzaju odbiciem Ardy, niezależnej wielkiej siły.
Ja zawsze uważałem, że to Ainur. Schodząc na Ardę podczas tego oficialnego desantu zostali oni przypisani do jednej albo drugiej grupy ze względu na moc. Ale przecież mogli także sami zejść i działać na własną rękę. Wtedy nie byli by ani w jednaj ani w drugiej grupie. Tak samo jak Ungolianta. Nie da sie jej przypisać do niczego nam znanego. Historia jest wybrakowana. Valarowie nie powiedzieli wszystkiego elfom a elfowie nie przekazali wszystkiego ludziom.
Jak by sauron wszedł na teren Toma i zaczął rozrabiać to sauron skończył by jako kiełbaska na grillu
Jak dla mnie, Tom jest personifikacją natury nieskażonej złem. Nie opowiada się po którejś ze stron (podobnie, jak "ęty"), nie interesuje się wygnaniem upiorów kurhanów (chociaż ma ku temu możliwości) czy rehabilitacją Starej Wierzby, a jednocześnie pokazuje, że z przyrodą da się żyć w harmonii.
zacząłem oglądać na google chrome a skończyłem na opera GX :D
Teorie kim ThymoRK może być. Zapowiada się ciekawie
można by wysnuć teorie że Tom móglby być swego rodzaju personifikacją samej ardy
Tom to jest Tolkien we własnej osobie. Czasem autor musi (inaczej się udusi) zrobić z siebie bohatera we własnej opowieści. To właśnie zrobił tutaj Tolkien. A że to niemal nigdy nie jest dobry pomysł, to wyszło jak wyszło.
Nazgul oddał by pierscień który już na niego od dawna wpływa . Nazgule nie mają wolnej woli więc nie chciały by pierścienia dla siebie .
Każdy kto choć trochę lubi pisać lub wymyślać historyjki w pewnym momencie tej historii znajduje się postać która nie podlega praktycznie żadnym prawą tego świata, posiada nieokreśloną moc i zdolności i nie ma do końca żadnej określonej roli. Wiec niema prawa tam być dla dobra fabuły i spójności świata, ale jest i ma się dobrze a to że może ingerować kiedy i jak chce to tylko pokazuje że ta postać to nikt inny jak autor lub czytelnik jak to określili TU0z i ekarolak. Nawet Eru Iluvatar jest postacią która nie może zrobić wszystkiego bo autor nie dał mu takiej roli za Tom jest na tyle luźną postacią że może być każdym i nikim i nadal wpływać na losy świata jeśli ze chce. Takie jest moje zdanie. A czemu Tom i Gandalf się znają? A Kto by nie chciał zaprzyjaźnić jest starym poczciwym Gandalfem.
Tom Bombadil był tym kamieniem, który w mech obrasta. Gandalf Biały.