Bardzo dziękuję za ten podcast . Zawsze rozmowy na temat mojej wiary były mega emocjonalne , pokazuje mi to jak jeszcze mało kocham . Jestem wdzięczna Bogu za Jego miłość . Jestem katoliczka , bo tak wybrałam i totalnie odnajduje się w tym holistycznym myśleniu . To wszystko jest tak spójne . A ta duchowość ( relacja z Bogiem i samym sobą ) może być wspaniałą drogą do głębszego przezywania swojej misji przez co Jezus będzie uwielbiony . Cieszę się jednak że przez wieczność nie muszę się tak trudzić , lecz moja dusza znajdzie ukojenie w Bogu . Przesyłam uściski ❤❤❤
Powróciłam do wiary katolickiej przez NEW AGE, medytacje, afirmacje [jak dobrze, ze to za mna! uff ]. Poczułam nieskończoną milosc Boga. Zawsze wydawało mi sie, ze wierze w Boga i robilam te wszystkie universowo jogowe dziwy nieświadomie, po czym kiedy naprawde mialam doswiadczenie Boga w sobie, ze on ze mna ciagle jest, widzi mnie i slyszy to bylo totalnie odmieniające mnie przezycie. Zapłakałam i powiedziałam w myslach/sercu do Boga "prosze nie zostawiaj mnie już nigdy więcej", a on od razu odpowiedział " nie. to Ty mnie nie zostawiaj". Zaplakalam jeszcze mocniej, bo on uswiadomil mi to ze to ja wybieram zostawianie go albo bycie z nim i w nim. Czulam w sobie JESTEM. Cale moje cialo, kazda komorka krzyczala JESTEM JESTEM JESTEM ale nie na moja czesc lecz BOGA. To BOG, nie ja. To poczucie od niego, jak bardzo mnie kocha. Mimo, ze doszlam do tego przez NEW AGE to umialam rozpoznac, ze nie wszystko co sie pojawia pochodzi od Boga. Kiedys bylam egoistka myslalam o siebie, niezdawajac sobie sprawy to sobie dawalam sprawczosc, a dzis WSZYSTKO ODDAJE BOGU. Wszystko dzieje sie przez niego i dzieki niemu. Jestem bardzo wdzieczna za swiadectwa innych i polecam Wam sluchanie duzej ilosci swiadectw. New Age dawal mi nienawisc do Jezusa... I to mi sie nie zgadzalo. Niby wszystko i wszystkich kocham a Jezusa nienawidze? za co? Skad to pochodzi? od kogo? Dzisiaj ja jestem barankiem, ktorego Jezus wzial w ramiona i trzyma. Kocham Jezusa, to moj Bog, brat i ostoja mojego zycia. Marze by po smierci spiewac z aniolami w niebie dla Jezusa w chorze. Ale to, ze ja kocham to i tak nic przy tym jak on kocha mnie. Dziekuje za wywiad, pozdrawiam Panie i CHWALA PANU!! P.S. Prosze pomodlcie sie za nawrocenie mojej rodziny i zdrowie taty, ktory dzisiaj mial zawal. Dziekuje :*
Ja również powróciłam na łono Kościoła Katolickiego poprzez New Age. Było to dla mnie o tyle zaskakujące, że wierzyłam w Boga (bardziej jako energię stwórczą, wyższą, nieosobową inteligencję), ale byłam święcie przekonana, że nie ma Go w Kościele Katolickim. To, że doświadczyłam i nadal doświadczam Go właśnie tu, że pokazał mi inne, zupełnie nowe i odbiegające od moich ówczesnych wyobrażeń oblicze Kościoła, zdumiewa mnie do dziś. Życie z Bogiem, ze stałą świadomością Jego obecności, prowadzenia, miłości i wsparcia jakie daje, jest całkowicie odmiennym doświadczeniem, niż to życie sprzed lat, kiedy ubzdurałam sobie, że to ja jestem stwórcą i kreatorem swojego życia. Mój powrót nastąpił w momencie, kiedy moje brawurowe poszukiwania Boga w New Age doprowadziły mnie na skraj załamania nerwowego, nerwicy lękowej i demonicznych dręczeń. Proces powrotu do zdrowia, do siebie, ale przede wszystkim do Niego trwał siedem miesięcy, ale gdybym musiała przejść przez to jeszcze raz, by finalnie odkryć Prawdę w KK, w żywym, prawdziwym, zmartwychwstałym, ukrytym pod postacią eucharystycznego ciała Panu Jezusie, bez wahania przeszłabym tę drogę raz jeszcze ❤
Dla mnie niesamowite jest to że odkąd poznałam Boga wcale nie czuję, że straciłam siebie ale że wróciłam do tego kim miałam być od samego początku. To jak powrót do ustawień fabrycznych. To jak powrót do domu. Myślę, że o tym jest historia syna marnotrawnego. Historia o człowieku, który wyruszył w podróż żeby odkryć siebie ale szukając siebie tak naprawdę stracił siebie. Byłam w wielu pięknych miejscach na świecie. Poznałam wielu wspaniałych ludzi. Ale jest tylko jedno miejsce, do którego wracam ze łzami w oczach, z największą wdzięcznością i radością jaką można sobie wyobrazić i to jest mój dom. Tym dla mnie było poznanie Jezusa. Powrotem z długiej męczącej podróży. Spełnieniem tęsknoty, której nie umiałam nazwać. Nie potrzebuję więcej i bardziej. I to jest piękne. Nie muszę szukać, moje życie nie jest gonitwą za ciągle oddalającym się celem ale mam już wszystko w Jezusie. I tego życzę wszystkim ❤
@@billiejeanatnight8572 Znalazłam TO kiedy poznałam Jezusa. A poznałam go kiedy zaczęłam czytać Biblię z wiarą, uznając ją za zupełną prawdę, rozmawiając z Nim w modlitwie i słuchając Go. ,,Jezus jest drogą prawdą i życiem" Ew. Jana 14:6 Uważam, że ważne jest aby znaleźć kościół, w którym głoszona jest nauka zgodna z Pisemem Świętym. Ale w żadnym kościele nie znajdziesz Boga jeśli nie zaczniesz osobistej relacji z Nim. Każde wyznanie może stać się pustą religią jeżeli sami nie zaczniemy szukać Boga 😊 JEZUS jest drogą prawdą i życiem! ❤
@@billiejeanatnight8572 Znalazłam TO w Jego obecności- kiedy zaczęłam szukać Boga, poznawać Go, rozmawiać z Nim, czytać Biblię i przede wszystkim kiedy zrozumiałam jak bardzo jestem przez Boga kochana i że On chce mnie, mojego serca bardziej niż tego, co mogę dla Niego zrobić.
Piękna, rozwijajaca rozmowa. Bardzo chciałabym usłyszeć tu też Mariannę Gierszewską. Jej duchowość jest bardzo głęboka i mogłaby ciekawie rezonować z twoim punktem widzenia Aniu❤
🤯 M.G z pewnością jaką głosi swoje tezy przypomina guru w sektach - osoby charyzmatyzyczne, narcystyczne, a ludzie jak zaslepieni, zagluszeni chłoną... Zacznijmy od tego, że ustawienia systemowe, którymi się posługuje nie są uznawane za formę terapii! Proszę się zapoznać z historią ich twórcy, a przy okazji przyjrzeć się wykształceniu M.G, czy jest psychologiem bądź uznanym przez Towarzystwa Psychologiczne lub Psychiatryczne psychoterapeuta.
@@mariapopiela6548 ależ to ma być pełna szacunku wymiana poglądów na temat wierzeń! Jakie znaczenie ma w tym kontekście wykształcenie p. Gierszewskiej? Jeżeli ten cykl ma być ciekawy i przyciągnąć widzów, to należy zapraszać osoby o jak najbardziej różnorodnych poglądach. Tylko takie rozmowy mają możliwość poszerzać ludzkie horyzonty.
Ania to tak mądra Kobieta. Słucham, czytam wpisy na social mediach i się zachwycam. Ale to nie "mądrość tego świata", ani mądrość wynikająca z długiego życia i wielu doświadczeń, ale mądrość z Wysoka. Mąż jest ogromnym szczęściarzem, że ma tak wspaniałą i odważną żonę- " Niewiastę dzielną, któż znajdzie, jej wartość przewyższa perły ".
Dobrze posluchac rozmowy na poziomie❤❤❤❤ mega duzo mi dała. Kocham Pana Jezusa i jak Cukier (Kacper Kukier) rapuje: "Gdyby nie łaska nie miałbym nic, nie musze szukac powodu by żyć"🎉
Podobała mi się ta rozmowa, dobrze było posłuchać dwóch różnych spojrzeń na duchowość. Żadne z nich nie jest do końca moim, ale obydwa rozumiem i potrafię się do nich odnieść, jako że ja również pochodzę z katolickiego kręgu kulturowego. U mnie takim „acha” był moment kiedy przeczytałam mojemu synkowi „Astrofizykę dla maluchów”. W genialnie prosty sposób na kilku stronach pokazany jest tam związek czegoś na pozór nieistotnego z czymś wszechogarniającym. Wszystko we wszechświecie pochodzi z jednego miejsca. Każdy z nas składa się z atomów, te atomy to te same atomy z których składały się dawne gwiazdy. Ta materia się bezustannie przekształca, przemieszcza i zmienia, ale atom to atom. On był częścią gwiazdy, teraz jest częścią mnie. Czyli w każdym z nas są cząstki dawnych gwiazd. My sami jesteśmy cząstką takiej dawnej gwiazdy, czyli czymś małym, co jest częścią czegoś niewyobrażalnie wielkiego. To jest moim zdaniem to duchowe poczucie że jesteśmy częścią czegoś większego od nas. Można to nazwać Bogiem, Kosmosem, Energią. To jest większe od nas, To jest w jakiś sposób uporządkowane, ma swoje prawa. Teraz można uznać że poszukujemy czegoś większego, bo pochodzimy od czegoś większego (tu wchodzą wierzący w Boga), można uznać że jesteśmy częścią tego czegoś większego i to jest jednocześnie częścią nas (Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, tchnął tę boską iskrę w martwą materię). Wędrówka dusz i pamięć genetyczna również mają jakiś sens, ponieważ te atomy cały czas krążą w tej przestrzeni i niosą jakieś informacje. W „Potędze Podświadomości” można przeczytać, że właściwie to nie do końca ma znaczenie w co się wierzy, czy do czego/kogo się modli czy też medytuje. Bardziej chodzi o nastawienie siebie i swojego myślenia na coś konkretnego, a te lustrzane neurony już nas same odnajdą. Jak te atomy które się chcą znów ze sobą połączyć. A religie? Pierwotnie właściwie wszędzie czczono słońce jako tę życiodajną energię. Na ziemi bez słońca nie ma życia. To ono definiowało pory roku, cykle przyrody. W jakiś sposób czczono też samą naturę i jej prawa pod postacią różnych bogów i bożków. Ten związek z naturą i słońcem był zawsze dość mocny w starożytnych religiach i kulturach prymitywnych. A religie jako takie były tylko po to żeby to uporządkować i nadać temu formę, choć treść jest podobna, nawet zasady. Każda większa religia ma idee dobra i zła, światła, ciemności (dzień i noc, pora jasna, pora ciemna, pora życia , pora śmierci), w każdej jest idea pomocy słabszym (ale u każdego poza chrześcijaństwem tylko pomocy tym słabszym ze swojego otoczenia - tu Jezus wyszedł poza własne podwórko), w każdej jest idea postu, jałmużny, modlitwy czy też medytacji. Więc miałam takie poczucie słuchając tej rozmowy, że każdy z nas myśli trochę inaczej, inaczej swoją duchowość praktykuje i odczuwa, ale ostatecznie i tak chodzi nam o to samo. Tylko dochodzimy do tego innymi ścieżkami.
Pomysł na podcast świetny. Gość totalnie nie trafiony. Nie byłam w stanie przebrnąć przez wypowiedzi p. Agnieszki. I nie dlatego, że są odmienne od moich poglądów, ale głównie dlatego, że nie było w tym żadnej spójności i szczerości samej ze sobą. Widać też ogromną przepaść intelektualną na korzyść Ani oczywiście...
Cieszę się że poruszyłaś temat wdzięczności. Wiele teraz o tym mowy w mainstream ale nie ma mowy o tym komu tę wdzięczność okazywać. Fajnie, że to uwypukliłaś.
Dokładnie. Wdzięczność postrzegana jako „moc” bez adresata w końcu przestaje mieć sens. Podobnie jak międlenie, że warto „wybaczyć” nie dlatego, że dana osoba zasługuje na wybaczenie, ale po to, żeby samemu mieć spokój. Żadne to wybaczenie, choć spokój faktycznie przychodzi jako skutek uboczny, gdy rzeczywiście wybaczamy. Również wiara nie jest mocą samą w sobie, ale jest w relacji do kogoś lub czegoś. Właściwie wszystkie zjawiska podkreślane przez New Age i psychologię są takim półśrodkiem, bo fiksują się na środkach, wciąż nie widząc Celu, a wszystko staje się sensowne i harmonijne, gdy tym Celem jest osobowy Bóg.
Ze mną zarezonowała myśl o byciu zadowoloną z bycia mrówką. Mam swój określony światopogląd, ale jestem w stanie wyobrazić sobie, że gdyby w moim życiu zaszły pewne zdarzenia, mogłabym mieć jakiś inny. Nie jestem jednak w stanie wyobrazić sobie siebie ze światopoglądem, w którym istotną częścią nie byłaby właśnie myśl, że jestem małą częścią czegoś wielkiego, że chociaż jestem ważna, to nie jestem centrum itd. Mnie też jest dobrze w byciu mróweczką i uważam, że w byciu małą wobec wielkości i wielości też jest swoista godność i radość.
To jest taka rozmowa do której na pewno chętnie wrócę za jakiś czas... W sposobie rozumowania i stylu wypowiedzi Pani Ani czuję prowadzenie Ducha Świętego, wyraźnie widać jej tożsamość zakotwiczoną w Chrystusie. Z kolei Pani Agnieszka na wiele pytań szuka odpowiedzi w miejscach, które z punktu widzenia chrześcijanina są niedopuszczalne, czasami nawet mogą wiązać się z pewnym duchowym niebezpieczenstwem (różnego typu hipnozy, prace z energią, wróżby itd.). Odniosłam wrażenie, że to co różni obie Panie to cel- jedna już go "odnalazła", a druga wciąż szuka nie do końca wiedząc gdzie, w większości polegając na własnych emocjach i na tym co w danym czasie czuje i wydaje jej się dobre. Brawo za szczerość i wzajemny szacunek, z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek!
tak to prawda, kiedys sama podzielalam poglady Agnieszki, ale Jezus mnie nigdy nie wypuscil z rak i jedyna prawdziwa Milosc poczulam, kiedy wlasnie duchowosc o ktorej mowi Agnieszka po czesci doprowadzila mnie do depresji, wtedy zaczelo sie moje uzdrawianie w Chrystusie
@@monikas1047 Chwała Jemu za Ciebie! Jak obiecał tak robi to po dziś dzień- zna i nie wypuszcza z rąk żadnej swojej owieczki, to jest takie niesamowite... ❣️
Dziękuję Ania za otwartość i ciekawość swojego gościa. Zainspirowało mnie to i bardzo ciekawie się obserwowało momenty kiedy opowiadałyście sobie swoje perspektywy wiary.
Bardzo dziękuję. Mega wartościowa rozmowa. Obydwie z Was obserwuję od dawna i bardzo szanuję. Myślałam jednak, że Agnieszka jest ateistką, a tu się okazuje, że jednak jest wierząca, bo wierzy w reinkarnację, wędrówkę dusz, widać, że blisko jej do religii wschodu. Po raz kolejny potwierdza się, wyższa potrzeba każdego człowieka, bo bez wiary życie nie ma sensu, prawda? Wydaje mi się, że nawet ateiści w coś wierzą, choć może nie potrafią tego jeszcze nazwać. Mam pytanie do Agnieszki, lub do osób, które myślą podobnie do niej - jeżeli uznajemy reinkarnację i że każde kolejne wcielenie wybieramy sobie sami (jak to Agnieszka powiedziała, że jej córki wybrały sobie ją jako mamę, bo uznały to za najlepszą dla nich drogę do udoskonalania się), to jak to jest z wszelką patologią, złem, grzechem. Przecież tego nie ma z pokolenie na pokolenie coraz mniej, świat nie staje się lepszy, a w myśl zasady, że każde kolejne wcielenie ma być dla nas lekcją, ma nam pomagać stawać się coraz lepszym, to świat powinien być coraz lepszy. Rozumiem, że ktoś może nie powziąć tej lekcji itp., ale jednak jeżeli tak jest, to wiara w reinkarnację nie ma poniekąd sensu, bo nie prowadzi do ogólnego dobra, skoro nic się nie zmienia. W tym wcieleniu mogę powziąć rękawice do zmian, udoskonalania, a w przyszłym nie. Robi się kołowrotek kręcący się trochę bez sensu. Memu sercu zdecydowanie bliższa jest wiara w jedno, niepowtarzalne, unikalne życie, które dąży do odkrycia i poznawania swojego jedynego najprawdziwszego sensu. Jedni dochodzą do tego szybciej, inni wolniej, jedni mają lepsze warunki, inni gorsze, ale każdy ma bagaż skonstruowany do swoich własnych, jedynych w swoim rodzaju barków. I to jest właśnie prawdziwe wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i motor do zmian - mam jedno tylko życie, więc muszę zrobić wszystko aby wzrosnąć do pełni tego kim jestem, do czego jestem stworzona. Wiara w reinkarnację trochę tą odpowiedzialność zdejmuje, bo co mi się nie uda, to odpracuję w kolejnym wcieleniu. Hmmm... No nie wiadomo, czy będziesz miała to samo myślenie i czy nie odpuścisz.
Ciekawa rozmowa. To o czym mówi Pani Agnieszka bardzo przypomina założenia New Age, który jest niestety coraz bardziej popularny w dzisiejszych czasach.
W ogólne wiara WYMAGA! Tak, to daje wolność, ale pierwszy krok należy do człowieka. Każdy musi powiedzieć, że on/ona przyjmuje zbawienie. Ludzie boją się tego, dokąd jeszcze mają wyobrażenie, że oto "ja" coś mogę. Człowiek może faktycznie wszystko, ale na miarę tego jak ufa w Bogu. Wierzyć we własne możliwości to wierzyć w możliwości Boga, która może dla nas wszystko, nie że ja mogę wszystko, bo to absurd, przecież nawet nie panujemy nad tym czy oddychamy.
Z jednej strony rozumiem agnostyków bo chyba jako ludzie nie wierzacy nigdy nie otrzymamy 100% na istnienie Boga. Z drugiej strony ilość przesłanek przemawiajacych za Jego istnieniem jakie można dostrzec jest na tyle duża, że ciężko mi uznać, że uzasadniony sceptycyzm może być na poziomie 50% na 50%. :) Pozdrawiam i życzę Dobra!
1:19:00-1:19:10 zwróciłam uwagę na te 10 sekund. Agnieszka mówi o tym, jakie to piękne (w jej odczuciu), co jej córka powiedziała o fruwaniu z motylami zanim "ją wybrała", a Ania odnosi się do tego zdaniem: "z takich pierdół...". Myślę, że nie było w tym złej intencji, tylko spontanicznie tak to zabrzmiało, ale warto uważać, bo nigdy nie wiemy czy ktoś jest na tyle wrażliwy, żeby taką reakcję przyjąć jako obrazę. Ogólnie - bardzo się ucieszyłam z inicjatywy właśnie takich rozmów, w poczuciu szacunku i chęci zrozumienia. W dzisiejszych czasach to jest bardzo potrzebne i bardzo bliskie temu, co ja uważam. Moja relacja z Bogiem uczy mnie tego, żeby budować mosty tam, gdzie ludzie budują mury (oczywiście w kontekście podziałów poglądowych, bo jak widać można rozmawiać ze sobą nie zgadzając się, ale szanując wybór drugiej stony). Ania i Agnieszka obie bardzo chciały dać sobie poczucie zrozumienia i akceptacji, więc zdarzało się, że mówiły w aprobacie "dokładnie", "o to chodzi" albo "rozumiem", ale w konsekwencji, tłumacząc - finalnie okazało się, że jednak myślą inaczej. Stąd refleksja czy przy zbyt dużej intencji nie urażenia drugiej strony nie naginam własnych wierzeń. To trudne, dlatego na pewno obie dziewczyny wykazały się odwagą. Myślę, że Ania szczególnie, bo to dopiero pierwszy odcinek. Osobiście troszeczkę pod koniec się już męczyłam, ale rozmowa faktycznie była długa. Nawet przeszło mi przez myśl "po co" skoro żadna i tak nie przekona drugiej strony do swojego punktu widzenia, ale myślę, że nie o to tu chodzi. Nie o przekonanie kogoś, ale o to, że można tak po prostu "dać ptakom śpiewać po swojemu". Będę obserwować z ciekawością. Chetnie też bym usłyszała taką rozmowę z Marianną Gierszewską. Aniu, powodzenia!
Tylko Jezu Chrystus, On jest drogą, prawdą i życiem. Z Nim moje życie jest dobre,a ja jestem szczęśliwa. To o czym mówi Agnieszka to okultyzm, czary, magia, niebezpieczne rejony.
Ach, jak tęskniłam do "co tam, co tam" "totalnie!" I wtrąceń angielskich z czasów mamylamy... Aniu tak się cieszę że poruszasz te tematy, zaraz lecę do drugiego wywiadu. Tu zapytałaś jednak o to, z czym się zgadzamy, utożsamiamy, jestem w trzecim narożniku! Między Wami naprawdę zgadzam się i jest mi wiele stwierdzeń bliskich a jednocześnie inne kwestie zgrzytają zarówno z Twoich tez czy przekonań jak i drugiej strony. Fajnie słyszeć, że to jest ok mieć swoje przekonania, wierzyć w coś lub nie, poszukiwać i rozwijać się, bo ja wciąż taka nieokreślona w sumie. Dzięki za taki pomysł na podcast❤ jest mi ciepło na sercu
Dla mnie odkrywcze były i są nadal :) książki Michaela Newtona oraz Howkinsa - w ten sposób wiara we mnie odżyła po latach wątpienia. Aniu, Aga - dzięki za super rozmowę :) ❤️
Piękna rozmowa! Ciekawość i szczera otwartość na drugiego człowieka, wzajemny szacunek i chęć poznania innej perspektywy. Ten dialog udowadnia, że można żyć w zgodzie mając inne poglądy w wielu aspektach życia - jednym słowem "przywraca wiarę" (w cokolwiek kto wierzy ;) ). Z niecierpliwością czekam na więcej rozmów
Ja bym chętnie posłuchała Moniki lub Marcina z Początek Wieczności, bo po tej rozmowie mam odczucie, że negatywnie i tak wręcz złowieszczo przedstawiłyście Kościół Katolicki :) W moim odczuciu jest piękny, radosny, uskrzydlający i nie patrzę co tydzień, ze zgrozą, na Jezusa wiszącego na krzyżu :) Myślę, że Gomułeczki mogą trochę odmienić tę czarną wizję :)
@@AnnaWeberKanalno i pięknie ❤ Wydaje mi się, że Twoi goście muszą mieć dużo odwagi lub bardzo ugruntowaną wiarę, bo pytania nie należą do najłatwiejszych 😅 jednak bardzo doceniam, bo rozmowa na tak trudny temat to teraz rzadkość..
Great! ☺️ Świetny zamysł - oprócz wiary w Boga wierze że możliwy jest dialog w jedności między ludźmi i to właśnie możliwość rozmowy w takim tonie , że dzielę się i jesteśmy na równi ludźmi tak samo cennymi i ważnymi ☺️ W PŚ jest taki tekst "teraz widzimy niejasno jakby w zwierciadle , wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz. Teraz poznaje po części wtedy zaś poznam tak jak zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość . Z nich zaś największa jest miłość " I to jest to, że można razem odkrywać prawdę (bo zapewne finalnie ona jest jedna) a to co mamy wspólne - miłość . P.s. pozwolę sobie podzielić się tym tematem chrztu - dla.mnie chrzest małych dzieci jest idealny bo od najmłodszych lat wychowuję dzieci w tej myśli że one nie są naznaczone grzechem , ciemnością czy czymkolwiek obciążającym... Ale właśnie wolnością , radością, miłością . Otrzymują ten dar wychowania w takiej lekkości a co dalej się z tym dzieje to właśnie nasza wolna wola. Mi to bardzo odpowiada osobiście. Jest to uwalniające , bo poruszając się w obszarze zwykłej logiki - każdy z nas jest obciążony choćby historia swojej rodziny, wyborami rodziców, okolicznościami w których żyli. A to daje poczucie że ja mogę być wolny od tych różnych obciążeń... Dziękuję za otarcie przestrzeni w której można się dzielić bez leku i oceny ❤
Fajne Ania♥️ różnorodność, otwartość… myślę że wiele kobiet 30+ myśli podobnie. Mam nadzieję że nasze dzieci na prawdę będą wspaniałymi ludźmi jeśli tak będziemy im to przedstawiać.
Zgadzam się, że Bóg stworzył nas jako sprawczych. W jakimś sensie to my będąc Jego obrazem kreujemy rzeczywistość - panujemy nad stworzeniem, opiekujemy się naszymi "ogrodami", które mamy uprawiać i strzec. Jednak wydaje mi się, że linia podziału jaka jest między reprezentowanymi tutaj 2 poglądami jest taka, że do nas należy decyzja czy jesteśmy kreatorami na swoich własnych warunkach definiując na własną rękę co dobre a co złe lub na warunkach Bożych kierując się Jego mądrością oraz definicja dobra i zła. Pierwsi ludzi wyciągnęli rękę po owoc z drzewa poznania dobra i zła reprezentujący właśnie ten wybór i postanowili wybrać całkowitą autonomię wobec Boga. Jednak to jak świat wygląda przekonuje mnie wyłącznie, że jako ludzie nie potrafimy zawsze ocenić co jest rzeczywiście dobre a wybieramy to co wydaje się nam dobre dla nas a niekoniecznie jest dobrem względem drugiego człowieka. Dlatego potrzebujemy tak bardzo wiary czyli zaufania względem Tego, który prawdziwie zna dobro i zło i stworzył ten świat jako bardzo dobry, ale który my jako ludzie napełniliśmy złem. Dziekuję Jezusowi, że zapłacił za moje osobiste zło w tym świecie, którego jestem winny a także pragnę oddać mu swoje życie aby to On jako dobry Król nim rządził i wskazywał co dobre a co złe. Ufam Ci Panie Jezu!
Ciekawa rozmowa (jestem w połowie) i mam jedną refleksję. Pani Agnieszka musi się troszkę tłumaczyć z tego w co wierzy, mówić z ostrożnością (bo brzmi magicznie, bo czary) a Pani Ania już nie. O tym, że Jezus zbawia, oczyszcza itp. mówi jakby to był fakt, bez lęku, że zostanie oceniona jako ta co trochę "odleciała". Dla mnie jako ateisty/agnostyka obie te strony brzmią równie magicznie, a przez to że jedna z tych wizji powtarzana jest od wieków przez społeczeństwo odbierana jest już niemalże jako prawda naukowa, a druga jako ta niebezpieczna lub śmieszna lub dziwna o której lepiej głośno nie mówić.
W 100% się zgadzam! Mi jest dużo bliżej do wierzeń Agnieszki, a na pewno nic z tego, co mówi Ania o Jezusie i jego odkupieniu, w żaden sposób ze mną się nie zgrywa. Mimo tego, uważam że każdy ma prawo do swoich wierzeń bez oceniania. Natomiast w komentarzach już widzę, że to w co wierzy Agnieszka, to „NIESTETY” New Age=złe, niedobre, szatańskie, a kto w to wierzy spłonie w ogniu piekielnym 🤪 To samo moznaby powiedzieć o katolikach, no ale jednak tego krytykować nie wypada… Mimo wszystko liczę na wiele rozmów poszerzających horyzonty. Cykl wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Jeśli Ani uda się zaprosić osoby o skrajnie różnych poglądach na tematy wiary, to znów (niczym za czasów Mamy Lamy 🤭) będę czekać z utęsknieniem na każdy odcinek.
@@katarzynadybaa8093 Prawda, rozmowy w spokoju o wierze wydają się wręcz niemożliwe. Wchodząc w video byłam przekonana, że dwie strony będą wierzyć w to samo, a tu spotkanie różnic z szacunkiem. Super!
Myślę, że stawianie w ten sposób sprawy nie do końca jest uzasadnione. To nie jest tak, że Ania opiera się w swej wierze wyłącznie na subiektywnych odczuciach. W przypadku chrzescijaństwa mówimy o Bogu, który nie pozostaje zakryty i niepoznawalny, ale który się objawia. Jest Bogiem który objawia się w swym stworzeniu (obserwując świat stworzony dochodzimy do wniosków o istnieniu Stwórcy), ale także w historii - historii narodu wybranego (Stary Testament) oraz historii Jezusa z Nazaretu (Nowy Testament). Mnie osobiście właśnie to drugie objawienie przekonało do wiary chrześcijańskiej choć szukałem wcześnie w różnych miejscach j czytając różne święte księgi. Historyczność Jezusa jest trudna do podważenia a jego pierwsi uczniowie byli na tyle przekonani, że zmartwychwstał, że byli skłonni oddać życie za to w co wierzyli. Mimo tego, że Jezus z perspektywy ludzkiej nie był kimś wielkim - żyd z Galilei z pogardzanego miasta Nazaret, ze zwykłej rodziny, syn cieśli, który nie miał bogactw, armii ani po 3 latach publicznej działalności nie pozostawił po sobie jakiejś dobrze prosperującej szkoły filozoficznej. To co pozostawił po sobie to grono uczniów, mało znaczących ludzi - rybaków, celników, których wysłał na zwiastowanie Ewangelii o Królestwie wszystkim narodom. I ten nic nie znaczący cieśla odrzucony i zabity przez swój własny naród jest uważany za jedną najbardziej wpływowych osób w historii świata i ma dziś swoich uczniów rozsianych po całej ziemi i to właśnie z powodu tego Jezusa Bóg Izraela jest czczony poprzez ludzi z najróżniejszych narodów dokładnie tak ja zapowiadali starotestamentowi prorocy. Ktoś powie przypadek... To ja prosiłbym o wskazanie innych takich przypadków ;)
Słucham 5min.i sama chętnie bym z Tobą pogadała Aniu, bo mój 6,5latek konfrontuje mnie baaardzo i ciągle mam doookładnie te rozkminy,pytania, wnioski co Ty...że "nikt tu nic nie wie"..😅😅😅 Jednocześnie gadam często w myślach do mojej babci:"wiem,że tu jesteś, że mnie wspierasz,że Ty już to wszystko wiesz i poprostu to nie ma znaczenia, ale to co między nami, to że jesteśmy połączeniu, wiem że pochodzimy od jednego (zmarła rok temu i powiedziała,że nie chce ze mną gadać,bo nie ochrzciłam młodszego synka). Bogiem nie jestem, jestem z nim w połączeniu, on lączy to wszystko,on jest osią ale bardzo upodobał sobie nas wszystkich,żebyśmy razem z nim współdziałali, współtworzyli i że właśnie każdy z nas przez naszą różnorodność i różne rozkminy jest ważny i sprawczy. Jednocześnie nie czuję,żeby być w jakimkolwiek kościele, łaczenia się w poczuciu winy i w ogóle koncepcji grzeszności- bo to jest piorunujace wartościowanie. Polecam" Tajemnice Huny"-tam jest bardzo ciekawa historia Jezusa Chrystusa(żeby nie było ja go bardzo kocham). Przytulasy!❤
Wow! Czacha dymi, ale to było dobre❤️🔥 Jestem ciekawa czy Agnieszka (idąc być może trochę za tym, co Ty zrobiłaś z Biblią w kwestii chrztu) odważyłaby się prześledzić co Biblia mówi o wietrze i „leceniu z wiatrem”, bo jest tego bardzo, bardzo dużo w przeróżnych kontekstach❤️
Jakos taką nicość czuje po tych slowach Agnieszki, dalo sie odczuć duza przepasc miedzy Ania a Agnieszka. Oczywiście ma prawo do takiego zycia, jak tak jej dobrze. Pozdrawiam
Pewnie już jest ustalona lista gości, ale bardzo chętnie obejrzałabym rozmowę stricte o duchowości z Radkiem Rakiem. W jego książkach są i chrześcijaństwo, i gnoza, i wierzenia ludowe. Jestem ciekawa, jak sytuuje się wobec tego wszystkiego osobiście. A do tego po wywiadach z nim widać, że jest nie tylko świetnym pisarzem, ale też bardzo ciekawym człowiekiem.
Nie lubie Agnieszki ale w tym momencie ja sie z nia zgadzam. Ja czuje jak ona. Wedrowka dusz jest dla mnie bliska. Dlaczego mamy dejawu, smierc kliniczna i co mowia obudzeni itp
Jejku jakie to jest świetne... Jak bardzo chcę takich rozmiarów w przestrzeni... Takiego otwarcia na siebie, zrozumienia... Sluchania bez oceniania....
to ona sama projektuje swoje szczescie i wdzieczna jest za wszystko sobie bo to ona to zapoczatkowala ? Wręcz ciężko to zrozumieć. Jak dla mnie dla Agnieszki jest bardzo ważne poczucie kontrolii ktoremu rownież dostosowala odpowiednią religię.
Z takim wyglądem jaki ma Pani Agnieszka nie trudno wydedukować że ma gorzej w relacji z kobietami a lepiej z mężczyznami - kobiety zazdroszczą, mężczyzni podziwiają
Rodzaju 8: 21-" I Bóg poczuł przyjemną woń..Wtedy Bóg postanowił: "Już nigdy nie przeklnę ziemi z powodu człowieka bo jego serce jest skłonne do zła od samej młodości..I już nigdy nie zniszczę wszystkiego co żyje, tak jak to uczyniłem"..
Jeżeli się poważnie zastanowimy nad tym zdaniem, to od razu powinny się zapalić czerwone lampki. Niestety emocje i efekt potwierdzenia powodują, że od 2000 lat ludzie jak w amoku wierzą w nieskończenie dobrego i miłującego boga przedstawionego w Biblii...
Ciekawa rozmowa, uświadomiła mi, że totalnie nie wierzę właśnie w ten aspekt Jezusa, który nas ratuje, bo inaczej bylibyśmy potępieni. Wierzę w Boga, czy tą Siłę Wyższą, ale dopiero jak Ania wskazała na tą różnię i wytłumaczyła kim jest dla niej postać Jezusa zrozumiałam, że właśnie z tą częścią w Chrześcijaństwie się nie zgadzam i w nią nie wierzę.
Ten aspekt jest kluczowy, aby móc w ogóle próbować wdrażać w życie niesłychanie wymagającą naukę Jezusa. Jezus nauczyciel to zarazem Jezus zbawiciel. Polecam kilka książek nieodżałowanego C.S. Lewisa, moim zdaniem najlepiej w tej kolejności: „Chrześcijaństwo po prostu”, „Brzemię chwały”, „Zaskoczony radością” i „Problem cierpienia”.
@@Paula-kk9jy Oczywiście, że dla chrześcijan - tak nazywa się ludzi, którzy przekonali się o tym, iż w najważniejszym aspekcie życia nie mogą poradzić sobie sami, a nawet odkrywają, że chęć takiej totalnej „samodzielności” jest zła sama z siebie i świadczy o ich złu. Dopóki nie zetkniesz się z Chrystusem ukazanym w Ewangelii, dopóty Twoje serce i Twój rozum mówią o Jego prawdzie niewyraźnie, a Ty czasem za nią idziesz, czasem nie. Jeżeli Bóg taką sytuację dopuszcza, to jest sprawiedliwy, więc nie jest powiedziane, że człowiek zostanie potępiony. Gdy jednak ktoś styka się już z Jezusem jako cała osoba, a nie jako niewyraźna intuicja, odnajduje pełną prawdę, wraz z jej pięknem i inspiracją, a także pewnym dyskomfortem. Jednak Prawdę bierze się w całości albo w ogóle, w innym przypadku człowiek w sercu wie, że to nie ma sensu. Człowiek w pełni uświadomiony ma tylko dwie opcje wyboru, bo zawsze tak jest w życiowej praktyce, dotyczy to wszystkiego. Ta sama prawda albo ratuje, albo potępia. Jeśli ktoś traktuje naukę Jezusa na tyle serio, że chce całkiem serio wdrażać ją w życie, orientuje się, iż mimo najlepszych chęci jest na to zbyt niedoskonały, choć wie, że tak właśnie postępować powinien. Im czystsze staje się serce, tym lepiej zauważa, ile jeszcze jest w nim brudu. Dlatego Jezus ratuje nas od najgorszego, byśmy wiedzieli, że możemy Jego naukę i przykład kultywować nie ze strachu przed karą, ale z wdzięczności, coraz lepiej pojmując, że wystarczającą karą (już za tego życia) są momenty naszego zbłądzenia i oddalenia od Boga. Które każdemu się zdarzają.
@@joannabieniek1207 Jestem chrześcijaninem, nie katolikiem. Pewnie! Poddanie się „życiu”, „losowi”, „wszechświatowi”, „energii”... Ale to nie tylko kwestia nazewnictwa.
Ja tak samo! Pewnie jakoś intuicyjnie przełożyłyśmy jej postać serialową na prawdziwe życie, plus szybko wzięła ślub, urodziła dzieci i ma bardzo grzeczny wizerunek
Prawdę mówiąc już od 30 minuty, zmęczyła mnie ta rozmowa zupełnie. Prowadząca próbuje coś inteligentnego wyciągnąć od gościni, ale tam jest tylko "ja, ja, ja...". No coż, młoda dziewczyna, jeszcze dojrzeje.
Pani Agnieszko prosze sie nie tlumaczyc ze cos brzmi magicznie czy abstrakcyjnie, bo w religiach rowniez duzo takich rzeczy jest, ale sa powszechnie akceptowane i nikt sie z tego nie tlumaczy, z gory uznajac za prawdy absolutne.
Tak sobie też myślę czy podejmując decyzję że nie ochrzcze dziecka aby w dorosłości zdecydowało już za niego zdecydowaliśmy? W sensie że będzie się wychowywać bez wiary i to jest decyzja rodzica a nie dziecka więc tutaj nie ma też wolności wyboru dla dziecka. Poznałam kiedyś chłopaka którego rodzice nie ochrzcili i on miał żal w dorosłości do rodziców że odstawał od swoich kolegów że oni byli w kościele a on nie i że wolałby aby wychowali go wierzę i pozwolili mu w dorosłości wybrać czy chce to kontynuować.
O jeny, szacuneczek za taki talent ❤ zrobisz kiedyś tutorial czy to wyższa szkoła jazdy? :D przyznam szczerze, że oglądałam z zapartym tchem proces powstawania kosmicznej sciany w pokoju chłopaków :D
Tekst że chrzczenie dzieci to zabranie im czegoś , Agnieszka poczytaj i dowiedz sie po co jest chrzest aż sie nie chce wierzyć że jeździłaś na te Oazy , rodzice coś Ci zabrali chrztem ? ;( smutne niesamowicie , trzeba sie modlić o Twój powrót do Boga :(
Mnie zabrali prywatność i ochronę moich danych osobowych. W czasach RODO, gdy z każdej bazy danych możemy usunąć swoje dane jednym mailem, Kościół jest z tego wyłączony. Żeby zrobić apostazję muszę odprawić jakiś rytuał wymyślony przez ten Kościół - pojechać do parafii chrztu na drugim końcu Polski, tłumaczyć się przed jakimś przypadkowym mężczyzną. I to wszystko po to, żeby w księdze przy moim nazwisku zapisali, że zrobiłam apostazję. Moje dane pozostaną tam na zawsze, nigdy nie zostaną usunięte, a za 300 lat, jak naukowcy będą badać wierzenia Polaków w XX wieku, to będą widzieć, że taka osoba była tu parafianką
Uwazam, ze chrzczenie dzieci powinno byc zabronione i ze kazdy czlowiek majac minimum 18 lat powinien Sam zadecydowac co mu odpowiada. Ty tez nie chcialabys, zeby ktos wciagnal ciebie w Islam od dziecka i narzucil tobie noszenie chusty.
Z jednej strony Pani Gość wierzy, że sama jest sobie panią, po czym pozwala obcym ludziom "przetłumaczać sobie" kim była kiedyś. Przyznam, że jestem zdumiona jakimi ściezkami szaleństwa potrafi kroczyć ludzki umysł.
Ciekawa rozmowa. Z perspektywy muzułmanki uważam , że Ania zaprzecza sama temu co mówi. Chodzi mi o to kiedy mówi, że Bóg stworzył świat więc to są Jego zasady po czym mówi, że gdyby nie Jezus to nie uwierzyłaby w przychylność Boga, bo wtedy to ona musiałaby ponieść tą "ofiarę". Dla mnie jako muzułmanki jest to zupełnie niezrozumiałe i to tak jakby ktoś sobie wybierał w co mu wygodniej wierzyć a nie to czego naprawdę oczekuje od nas Bóg.
Zapomniałeś się otworzyć. Otworzyć na nowy światopogląd ludzi, którzy Cię otaczają. Na zrozumienie ich problemów i łatwiejsze porozumienie z nimi w podobnych tematach. Skoro jesteś czy czujesz się duchowy, to ważne rzeczy dla Ciebie powinny być ❤ ściskam 🩷
Duchowość to nie to samo co religijność. Należy oddzielić jedno od drugiego. Duchowość może być okazywana poprzez np religijność, ale może się też objawiać inaczej, np jako poczucie głębokiego związku chociażby z przyrodą, jak to miało miejsce u różnych prymitywnych plemion.
Agnieszka weszła w te modne kościoły energii a to jest własnie po to żeby ludzi od Boga odciągać . Nie zapominajmy o złej stronie mocy która Nas chce tez na swoją strone przeciągnąć , mam nadzieje że w pore zauważy o co tam chodzi :)
Super❤ A tak z innej beczki.. to czy może mogłybyście polecić jakąś książkę o rózych religiach ? Moja córka zaczęła zadawać na prawdę masę pytań na które ja nie umiem rzeczowo odpowiedzieć 5-latce.😅 Pozdrowienia :)
Bardzo dziękuję za ten podcast . Zawsze rozmowy na temat mojej wiary były mega emocjonalne , pokazuje mi to jak jeszcze mało kocham . Jestem wdzięczna Bogu za Jego miłość . Jestem katoliczka , bo tak wybrałam i totalnie odnajduje się w tym holistycznym myśleniu . To wszystko jest tak spójne . A ta duchowość ( relacja z Bogiem i samym sobą ) może być wspaniałą drogą do głębszego przezywania swojej misji przez co Jezus będzie uwielbiony . Cieszę się jednak że przez wieczność nie muszę się tak trudzić , lecz moja dusza znajdzie ukojenie w Bogu . Przesyłam uściski ❤❤❤
Powróciłam do wiary katolickiej przez NEW AGE, medytacje, afirmacje [jak dobrze, ze to za mna! uff ]. Poczułam nieskończoną milosc Boga. Zawsze wydawało mi sie, ze wierze w Boga i robilam te wszystkie universowo jogowe dziwy nieświadomie, po czym kiedy naprawde mialam doswiadczenie Boga w sobie, ze on ze mna ciagle jest, widzi mnie i slyszy to bylo totalnie odmieniające mnie przezycie. Zapłakałam i powiedziałam w myslach/sercu do Boga "prosze nie zostawiaj mnie już nigdy więcej", a on od razu odpowiedział " nie. to Ty mnie nie zostawiaj". Zaplakalam jeszcze mocniej, bo on uswiadomil mi to ze to ja wybieram zostawianie go albo bycie z nim i w nim. Czulam w sobie JESTEM. Cale moje cialo, kazda komorka krzyczala JESTEM JESTEM JESTEM ale nie na moja czesc lecz BOGA. To BOG, nie ja. To poczucie od niego, jak bardzo mnie kocha. Mimo, ze doszlam do tego przez NEW AGE to umialam rozpoznac, ze nie wszystko co sie pojawia pochodzi od Boga. Kiedys bylam egoistka myslalam o siebie, niezdawajac sobie sprawy to sobie dawalam sprawczosc, a dzis WSZYSTKO ODDAJE BOGU. Wszystko dzieje sie przez niego i dzieki niemu. Jestem bardzo wdzieczna za swiadectwa innych i polecam Wam sluchanie duzej ilosci swiadectw. New Age dawal mi nienawisc do Jezusa... I to mi sie nie zgadzalo. Niby wszystko i wszystkich kocham a Jezusa nienawidze? za co? Skad to pochodzi? od kogo? Dzisiaj ja jestem barankiem, ktorego Jezus wzial w ramiona i trzyma. Kocham Jezusa, to moj Bog, brat i ostoja mojego zycia. Marze by po smierci spiewac z aniolami w niebie dla Jezusa w chorze. Ale to, ze ja kocham to i tak nic przy tym jak on kocha mnie. Dziekuje za wywiad, pozdrawiam Panie i CHWALA PANU!! P.S. Prosze pomodlcie sie za nawrocenie mojej rodziny i zdrowie taty, ktory dzisiaj mial zawal. Dziekuje :*
Miałam tak samo 13 lat temu przez New Agę wróciłam do o Pana. Niezbadane są Jego ścieżki 🙏🥰 Pozdrawiam serdecznie
Przepiekne swiadectwo dziekujemy! I z Bogiem!xxxx
Ja również powróciłam na łono Kościoła Katolickiego poprzez New Age. Było to dla mnie o tyle zaskakujące, że wierzyłam w Boga (bardziej jako energię stwórczą, wyższą, nieosobową inteligencję), ale byłam święcie przekonana, że nie ma Go w Kościele Katolickim. To, że doświadczyłam i nadal doświadczam Go właśnie tu, że pokazał mi inne, zupełnie nowe i odbiegające od moich ówczesnych wyobrażeń oblicze Kościoła, zdumiewa mnie do dziś. Życie z Bogiem, ze stałą świadomością Jego obecności, prowadzenia, miłości i wsparcia jakie daje, jest całkowicie odmiennym doświadczeniem, niż to życie sprzed lat, kiedy ubzdurałam sobie, że to ja jestem stwórcą i kreatorem swojego życia. Mój powrót nastąpił w momencie, kiedy moje brawurowe poszukiwania Boga w New Age doprowadziły mnie na skraj załamania nerwowego, nerwicy lękowej i demonicznych dręczeń. Proces powrotu do zdrowia, do siebie, ale przede wszystkim do Niego trwał siedem miesięcy, ale gdybym musiała przejść przez to jeszcze raz, by finalnie odkryć Prawdę w KK, w żywym, prawdziwym, zmartwychwstałym, ukrytym pod postacią eucharystycznego ciała Panu Jezusie, bez wahania przeszłabym tę drogę raz jeszcze ❤
Miliony ludzi biegnie przez życie, zaczadzona kadzidłem szamana.
Dla mnie niesamowite jest to że odkąd poznałam Boga wcale nie czuję, że straciłam siebie ale że wróciłam do tego kim miałam być od samego początku. To jak powrót do ustawień fabrycznych. To jak powrót do domu.
Myślę, że o tym jest historia syna marnotrawnego. Historia o człowieku, który wyruszył w podróż żeby odkryć siebie ale szukając siebie tak naprawdę stracił siebie.
Byłam w wielu pięknych miejscach na świecie. Poznałam wielu wspaniałych ludzi. Ale jest tylko jedno miejsce, do którego wracam ze łzami w oczach, z największą wdzięcznością i radością jaką można sobie wyobrazić i to jest mój dom.
Tym dla mnie było poznanie Jezusa. Powrotem z długiej męczącej podróży. Spełnieniem tęsknoty, której nie umiałam nazwać. Nie potrzebuję więcej i bardziej. I to jest piękne. Nie muszę szukać, moje życie nie jest gonitwą za ciągle oddalającym się celem ale mam już wszystko w Jezusie.
I tego życzę wszystkim ❤
Czuję to samo i mam dokładnie takie doświadczenie, ale nie potrafiłabym tego tak pieknie ująć ❤❤❤
Czy znalazłaś to w kościele katolickim?
@@billiejeanatnight8572 Znalazłam TO kiedy poznałam Jezusa. A poznałam go kiedy zaczęłam czytać Biblię z wiarą, uznając ją za zupełną prawdę, rozmawiając z Nim w modlitwie i słuchając Go.
,,Jezus jest drogą prawdą i życiem" Ew. Jana 14:6
Uważam, że ważne jest aby znaleźć kościół, w którym głoszona jest nauka zgodna z Pisemem Świętym. Ale w żadnym kościele nie znajdziesz Boga jeśli nie zaczniesz osobistej relacji z Nim. Każde wyznanie może stać się pustą religią jeżeli sami nie zaczniemy szukać Boga 😊 JEZUS jest drogą prawdą i życiem! ❤
@@billiejeanatnight8572 Znalazłam TO w Jego obecności- kiedy zaczęłam szukać Boga, poznawać Go, rozmawiać z Nim, czytać Biblię i przede wszystkim kiedy zrozumiałam jak bardzo jestem przez Boga kochana i że On chce mnie, mojego serca bardziej niż tego, co mogę dla Niego zrobić.
Jezus zaciemnił oczy ludziom, tak jak kapłani faraona zaciemnili Słońce.
miło posłuchać jak spokojnie i z szacunkiem można porozmawiać na tak wrazliwe tematy :)
Piękna, rozwijajaca rozmowa. Bardzo chciałabym usłyszeć tu też Mariannę Gierszewską. Jej duchowość jest bardzo głęboka i mogłaby ciekawie rezonować z twoim punktem widzenia Aniu❤
Dokładnie!
🤯 M.G z pewnością jaką głosi swoje tezy przypomina guru w sektach - osoby charyzmatyzyczne, narcystyczne, a ludzie jak zaslepieni, zagluszeni chłoną... Zacznijmy od tego, że ustawienia systemowe, którymi się posługuje nie są uznawane za formę terapii! Proszę się zapoznać z historią ich twórcy, a przy okazji przyjrzeć się wykształceniu M.G, czy jest psychologiem bądź uznanym przez Towarzystwa Psychologiczne lub Psychiatryczne psychoterapeuta.
@@mariapopiela6548 ależ to ma być pełna szacunku wymiana poglądów na temat wierzeń! Jakie znaczenie ma w tym kontekście wykształcenie p. Gierszewskiej?
Jeżeli ten cykl ma być ciekawy i przyciągnąć widzów, to należy zapraszać osoby o jak najbardziej różnorodnych poglądach. Tylko takie rozmowy mają możliwość poszerzać ludzkie horyzonty.
Pozwolę się z Tobą pięknie nie zgodzić❤@@mariapopiela6548😊
nie trzeba się bać odmiennych poglądów ❤
Ania to tak mądra Kobieta. Słucham, czytam wpisy na social mediach i się zachwycam. Ale to nie "mądrość tego świata", ani mądrość wynikająca z długiego życia i wielu doświadczeń, ale mądrość z Wysoka. Mąż jest ogromnym szczęściarzem, że ma tak wspaniałą i odważną żonę- " Niewiastę dzielną, któż znajdzie, jej wartość przewyższa perły ".
Dobrze posluchac rozmowy na poziomie❤❤❤❤ mega duzo mi dała. Kocham Pana Jezusa i jak Cukier (Kacper Kukier) rapuje: "Gdyby nie łaska nie miałbym nic, nie musze szukac powodu by żyć"🎉
Aga też potrzebuje Jezusa tylko jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy ❤
Podobała mi się ta rozmowa, dobrze było posłuchać dwóch różnych spojrzeń na duchowość. Żadne z nich nie jest do końca moim, ale obydwa rozumiem i potrafię się do nich odnieść, jako że ja również pochodzę z katolickiego kręgu kulturowego.
U mnie takim „acha” był moment kiedy przeczytałam mojemu synkowi „Astrofizykę dla maluchów”.
W genialnie prosty sposób na kilku stronach pokazany jest tam związek czegoś na pozór nieistotnego z czymś wszechogarniającym. Wszystko we wszechświecie pochodzi z jednego miejsca. Każdy z nas składa się z atomów, te atomy to te same atomy z których składały się dawne gwiazdy. Ta materia się bezustannie przekształca, przemieszcza i zmienia, ale atom to atom. On był częścią gwiazdy, teraz jest częścią mnie. Czyli w każdym z nas są cząstki dawnych gwiazd. My sami jesteśmy cząstką takiej dawnej gwiazdy, czyli czymś małym, co jest częścią czegoś niewyobrażalnie wielkiego.
To jest moim zdaniem to duchowe poczucie że jesteśmy częścią czegoś większego od nas. Można to nazwać Bogiem, Kosmosem, Energią. To jest większe od nas, To jest w jakiś sposób uporządkowane, ma swoje prawa.
Teraz można uznać że poszukujemy czegoś większego, bo pochodzimy od czegoś większego (tu wchodzą wierzący w Boga), można uznać że jesteśmy częścią tego czegoś większego i to jest jednocześnie częścią nas (Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, tchnął tę boską iskrę w martwą materię).
Wędrówka dusz i pamięć genetyczna również mają jakiś sens, ponieważ te atomy cały czas krążą w tej przestrzeni i niosą jakieś informacje.
W „Potędze Podświadomości” można przeczytać, że właściwie to nie do końca ma znaczenie w co się wierzy, czy do czego/kogo się modli czy też medytuje. Bardziej chodzi o nastawienie siebie i swojego myślenia na coś konkretnego, a te lustrzane neurony już nas same odnajdą. Jak te atomy które się chcą znów ze sobą połączyć.
A religie? Pierwotnie właściwie wszędzie czczono słońce jako tę życiodajną energię. Na ziemi bez słońca nie ma życia. To ono definiowało pory roku, cykle przyrody. W jakiś sposób czczono też samą naturę i jej prawa pod postacią różnych bogów i bożków. Ten związek z naturą i słońcem był zawsze dość mocny w starożytnych religiach i kulturach prymitywnych.
A religie jako takie były tylko po to żeby to uporządkować i nadać temu formę, choć treść jest podobna, nawet zasady.
Każda większa religia ma idee dobra i zła, światła, ciemności (dzień i noc, pora jasna, pora ciemna, pora życia , pora śmierci), w każdej jest idea pomocy słabszym (ale u każdego poza chrześcijaństwem tylko pomocy tym słabszym ze swojego otoczenia - tu Jezus wyszedł poza własne podwórko), w każdej jest idea postu, jałmużny, modlitwy czy też medytacji.
Więc miałam takie poczucie słuchając tej rozmowy, że każdy z nas myśli trochę inaczej, inaczej swoją duchowość praktykuje i odczuwa, ale ostatecznie i tak chodzi nam o to samo. Tylko dochodzimy do tego innymi ścieżkami.
Pomysł na podcast świetny. Gość totalnie nie trafiony. Nie byłam w stanie przebrnąć przez wypowiedzi p. Agnieszki. I nie dlatego, że są odmienne od moich poglądów, ale głównie dlatego, że nie było w tym żadnej spójności i szczerości samej ze sobą.
Widać też ogromną przepaść intelektualną na korzyść Ani oczywiście...
Co masz na mysli? Na prawdę jestem ciekawa co dla Ciebie jest niespojne?
Cieszę się że poruszyłaś temat wdzięczności. Wiele teraz o tym mowy w mainstream ale nie ma mowy o tym komu tę wdzięczność okazywać. Fajnie, że to uwypukliłaś.
Dokładnie. Wdzięczność postrzegana jako „moc” bez adresata w końcu przestaje mieć sens. Podobnie jak międlenie, że warto „wybaczyć” nie dlatego, że dana osoba zasługuje na wybaczenie, ale po to, żeby samemu mieć spokój. Żadne to wybaczenie, choć spokój faktycznie przychodzi jako skutek uboczny, gdy rzeczywiście wybaczamy. Również wiara nie jest mocą samą w sobie, ale jest w relacji do kogoś lub czegoś. Właściwie wszystkie zjawiska podkreślane przez New Age i psychologię są takim półśrodkiem, bo fiksują się na środkach, wciąż nie widząc Celu, a wszystko staje się sensowne i harmonijne, gdy tym Celem jest osobowy Bóg.
Ze mną zarezonowała myśl o byciu zadowoloną z bycia mrówką. Mam swój określony światopogląd, ale jestem w stanie wyobrazić sobie, że gdyby w moim życiu zaszły pewne zdarzenia, mogłabym mieć jakiś inny. Nie jestem jednak w stanie wyobrazić sobie siebie ze światopoglądem, w którym istotną częścią nie byłaby właśnie myśl, że jestem małą częścią czegoś wielkiego, że chociaż jestem ważna, to nie jestem centrum itd. Mnie też jest dobrze w byciu mróweczką i uważam, że w byciu małą wobec wielkości i wielości też jest swoista godność i radość.
To jest taka rozmowa do której na pewno chętnie wrócę za jakiś czas... W sposobie rozumowania i stylu wypowiedzi Pani Ani czuję prowadzenie Ducha Świętego, wyraźnie widać jej tożsamość zakotwiczoną w Chrystusie. Z kolei Pani Agnieszka na wiele pytań szuka odpowiedzi w miejscach, które z punktu widzenia chrześcijanina są niedopuszczalne, czasami nawet mogą wiązać się z pewnym duchowym niebezpieczenstwem (różnego typu hipnozy, prace z energią, wróżby itd.). Odniosłam wrażenie, że to co różni obie Panie to cel- jedna już go "odnalazła", a druga wciąż szuka nie do końca wiedząc gdzie, w większości polegając na własnych emocjach i na tym co w danym czasie czuje i wydaje jej się dobre. Brawo za szczerość i wzajemny szacunek, z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek!
tak to prawda, kiedys sama podzielalam poglady Agnieszki, ale Jezus mnie nigdy nie wypuscil z rak i jedyna prawdziwa Milosc poczulam, kiedy wlasnie duchowosc o ktorej mowi Agnieszka po czesci doprowadzila mnie do depresji, wtedy zaczelo sie moje uzdrawianie w Chrystusie
@@monikas1047 Chwała Jemu za Ciebie! Jak obiecał tak robi to po dziś dzień- zna i nie wypuszcza z rąk żadnej swojej owieczki, to jest takie niesamowite... ❣️
Super rozmowa! Jestem wierzącą i praktykującą katoliczką ale ta rozmowa pozwoliła mi spojrzeć na temat wiary z nieco innen strony :)
To była super rozmowa. Pełna szacunku. Upewniła mnie w tym jak bardzo kocham Chrystusa i będę do niego należeć, bo chce ☺️
Dziękuję Ania za otwartość i ciekawość swojego gościa. Zainspirowało mnie to i bardzo ciekawie się obserwowało momenty kiedy opowiadałyście sobie swoje perspektywy wiary.
Bardzo dziękuję. Mega wartościowa rozmowa. Obydwie z Was obserwuję od dawna i bardzo szanuję. Myślałam jednak, że Agnieszka jest ateistką, a tu się okazuje, że jednak jest wierząca, bo wierzy w reinkarnację, wędrówkę dusz, widać, że blisko jej do religii wschodu. Po raz kolejny potwierdza się, wyższa potrzeba każdego człowieka, bo bez wiary życie nie ma sensu, prawda? Wydaje mi się, że nawet ateiści w coś wierzą, choć może nie potrafią tego jeszcze nazwać. Mam pytanie do Agnieszki, lub do osób, które myślą podobnie do niej - jeżeli uznajemy reinkarnację i że każde kolejne wcielenie wybieramy sobie sami (jak to Agnieszka powiedziała, że jej córki wybrały sobie ją jako mamę, bo uznały to za najlepszą dla nich drogę do udoskonalania się), to jak to jest z wszelką patologią, złem, grzechem. Przecież tego nie ma z pokolenie na pokolenie coraz mniej, świat nie staje się lepszy, a w myśl zasady, że każde kolejne wcielenie ma być dla nas lekcją, ma nam pomagać stawać się coraz lepszym, to świat powinien być coraz lepszy. Rozumiem, że ktoś może nie powziąć tej lekcji itp., ale jednak jeżeli tak jest, to wiara w reinkarnację nie ma poniekąd sensu, bo nie prowadzi do ogólnego dobra, skoro nic się nie zmienia. W tym wcieleniu mogę powziąć rękawice do zmian, udoskonalania, a w przyszłym nie. Robi się kołowrotek kręcący się trochę bez sensu. Memu sercu zdecydowanie bliższa jest wiara w jedno, niepowtarzalne, unikalne życie, które dąży do odkrycia i poznawania swojego jedynego najprawdziwszego sensu. Jedni dochodzą do tego szybciej, inni wolniej, jedni mają lepsze warunki, inni gorsze, ale każdy ma bagaż skonstruowany do swoich własnych, jedynych w swoim rodzaju barków. I to jest właśnie prawdziwe wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i motor do zmian - mam jedno tylko życie, więc muszę zrobić wszystko aby wzrosnąć do pełni tego kim jestem, do czego jestem stworzona. Wiara w reinkarnację trochę tą odpowiedzialność zdejmuje, bo co mi się nie uda, to odpracuję w kolejnym wcieleniu. Hmmm... No nie wiadomo, czy będziesz miała to samo myślenie i czy nie odpuścisz.
Proponuje przeczytac ksizke "Wedrowka dusz" (Dr Michael Newton). Pozdrawiam
Ciekawa rozmowa. To o czym mówi Pani Agnieszka bardzo przypomina założenia New Age, który jest niestety coraz bardziej popularny w dzisiejszych czasach.
Dlaczego niestety?
Dokładnie. I równie niebezpieczny
@@Paula-kk9jyBo jest to rozmemłanie, które w bardzo wyrafinowany sposób utwierdza w egocentryzmie.
@@TaaJew ja ten egocentryzm widzę jako wzięcie za siebie odpowiedzialności
@@Paula-kk9jy Współczesne New Age jest dokładnym odtworzeniem starego pogaństwa z typową dla niego magią i okultyzmem.
Dziękuję za ten podkastu! Dla mnie bardzo ważne jest bezkompromisowe podążanie za głosem serca, duszy i w tym mi bezpiecznie ♥️
A ja bym tak bardzo bardzo chciała posłuchać takiej pełnej spokoju i wzajemnego szacunku rozmowy z jakimś Świadkiem Jehowy. Czy to w ogóle możliwe? 😅
Aniu, to może rozmowa z Światusami?
To była jedna z najciekawszych rozmów w ostatnim czasie w internecie.
W ogólne wiara WYMAGA! Tak, to daje wolność, ale pierwszy krok należy do człowieka. Każdy musi powiedzieć, że on/ona przyjmuje zbawienie. Ludzie boją się tego, dokąd jeszcze mają wyobrażenie, że oto "ja" coś mogę. Człowiek może faktycznie wszystko, ale na miarę tego jak ufa w Bogu. Wierzyć we własne możliwości to wierzyć w możliwości Boga, która może dla nas wszystko, nie że ja mogę wszystko, bo to absurd, przecież nawet nie panujemy nad tym czy oddychamy.
Ok. Ide w To w ciemno. Jako agnostyk, totalnie Ci ufam w kwestiach rozmow o wierze w duchu tolerancji.
A jakie wrażenia po wysłuchaniu?
Z jednej strony rozumiem agnostyków bo chyba jako ludzie nie wierzacy nigdy nie otrzymamy 100% na istnienie Boga. Z drugiej strony ilość przesłanek przemawiajacych za Jego istnieniem jakie można dostrzec jest na tyle duża, że ciężko mi uznać, że uzasadniony sceptycyzm może być na poziomie 50% na 50%. :) Pozdrawiam i życzę Dobra!
@@ukaszkrawczyk6260 Dobra!
1:19:00-1:19:10 zwróciłam uwagę na te 10 sekund. Agnieszka mówi o tym, jakie to piękne (w jej odczuciu), co jej córka powiedziała o fruwaniu z motylami zanim "ją wybrała", a Ania odnosi się do tego zdaniem: "z takich pierdół...". Myślę, że nie było w tym złej intencji, tylko spontanicznie tak to zabrzmiało, ale warto uważać, bo nigdy nie wiemy czy ktoś jest na tyle wrażliwy, żeby taką reakcję przyjąć jako obrazę.
Ogólnie - bardzo się ucieszyłam z inicjatywy właśnie takich rozmów, w poczuciu szacunku i chęci zrozumienia. W dzisiejszych czasach to jest bardzo potrzebne i bardzo bliskie temu, co ja uważam. Moja relacja z Bogiem uczy mnie tego, żeby budować mosty tam, gdzie ludzie budują mury (oczywiście w kontekście podziałów poglądowych, bo jak widać można rozmawiać ze sobą nie zgadzając się, ale szanując wybór drugiej stony). Ania i Agnieszka obie bardzo chciały dać sobie poczucie zrozumienia i akceptacji, więc zdarzało się, że mówiły w aprobacie "dokładnie", "o to chodzi" albo "rozumiem", ale w konsekwencji, tłumacząc - finalnie okazało się, że jednak myślą inaczej. Stąd refleksja czy przy zbyt dużej intencji nie urażenia drugiej strony nie naginam własnych wierzeń. To trudne, dlatego na pewno obie dziewczyny wykazały się odwagą. Myślę, że Ania szczególnie, bo to dopiero pierwszy odcinek. Osobiście troszeczkę pod koniec się już męczyłam, ale rozmowa faktycznie była długa. Nawet przeszło mi przez myśl "po co" skoro żadna i tak nie przekona drugiej strony do swojego punktu widzenia, ale myślę, że nie o to tu chodzi. Nie o przekonanie kogoś, ale o to, że można tak po prostu "dać ptakom śpiewać po swojemu". Będę obserwować z ciekawością. Chetnie też bym usłyszała taką rozmowę z Marianną Gierszewską. Aniu, powodzenia!
Przysłów 28: 26 - "Kto ufa swojemu sercu, jest głupi, ale kto postępuje mądrze, będzie bezpieczny"..
Tylko Jezu Chrystus, On jest drogą, prawdą i życiem. Z Nim moje życie jest dobre,a ja jestem szczęśliwa. To o czym mówi Agnieszka to okultyzm, czary, magia, niebezpieczne rejony.
Jezus nieboszczyk, trupy nic nie pomogą, chwilowa złuda.
@@andrzejpieczywakin201 chwilową złudą jest twojej puste życie bez Jezusa, które szybko i boleśnie się skończy. Pozdrawiam
@@monikakor3612 Twoja sprawa, że kochasz trupy. Bądź też zdrowa.
Ach, jak tęskniłam do "co tam, co tam" "totalnie!" I wtrąceń angielskich z czasów mamylamy... Aniu tak się cieszę że poruszasz te tematy, zaraz lecę do drugiego wywiadu. Tu zapytałaś jednak o to, z czym się zgadzamy, utożsamiamy, jestem w trzecim narożniku! Między Wami naprawdę zgadzam się i jest mi wiele stwierdzeń bliskich a jednocześnie inne kwestie zgrzytają zarówno z Twoich tez czy przekonań jak i drugiej strony. Fajnie słyszeć, że to jest ok mieć swoje przekonania, wierzyć w coś lub nie, poszukiwać i rozwijać się, bo ja wciąż taka nieokreślona w sumie. Dzięki za taki pomysł na podcast❤ jest mi ciepło na sercu
Dla mnie odkrywcze były i są nadal :) książki Michaela Newtona oraz Howkinsa - w ten sposób wiara we mnie odżyła po latach wątpienia. Aniu, Aga - dzięki za super rozmowę :) ❤️
Piękna rozmowa! Ciekawość i szczera otwartość na drugiego człowieka, wzajemny szacunek i chęć poznania innej perspektywy. Ten dialog udowadnia, że można żyć w zgodzie mając inne poglądy w wielu aspektach życia - jednym słowem "przywraca wiarę" (w cokolwiek kto wierzy ;) ). Z niecierpliwością czekam na więcej rozmów
Ja bym chętnie posłuchała Moniki lub Marcina z Początek Wieczności, bo po tej rozmowie mam odczucie, że negatywnie i tak wręcz złowieszczo przedstawiłyście Kościół Katolicki :) W moim odczuciu jest piękny, radosny, uskrzydlający i nie patrzę co tydzień, ze zgrozą, na Jezusa wiszącego na krzyżu :) Myślę, że Gomułeczki mogą trochę odmienić tę czarną wizję :)
Ale trafiłaś! ❤️ Gomółeczki zaproszone od miesięcy, czekamy na dobrą logistycznie okazję!
@@AnnaWeberKanalno i pięknie ❤ Wydaje mi się, że Twoi goście muszą mieć dużo odwagi lub bardzo ugruntowaną wiarę, bo pytania nie należą do najłatwiejszych 😅 jednak bardzo doceniam, bo rozmowa na tak trudny temat to teraz rzadkość..
Great! ☺️
Świetny zamysł - oprócz wiary w Boga wierze że możliwy jest dialog w jedności między ludźmi i to właśnie możliwość rozmowy w takim tonie , że dzielę się i jesteśmy na równi ludźmi tak samo cennymi i ważnymi ☺️
W PŚ jest taki tekst "teraz widzimy niejasno jakby w zwierciadle , wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz. Teraz poznaje po części wtedy zaś poznam tak jak zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość . Z nich zaś największa jest miłość "
I to jest to, że można razem odkrywać prawdę (bo zapewne finalnie ona jest jedna) a to co mamy wspólne - miłość .
P.s. pozwolę sobie podzielić się tym tematem chrztu - dla.mnie chrzest małych dzieci jest idealny bo od najmłodszych lat wychowuję dzieci w tej myśli że one nie są naznaczone grzechem , ciemnością czy czymkolwiek obciążającym... Ale właśnie wolnością , radością, miłością . Otrzymują ten dar wychowania w takiej lekkości a co dalej się z tym dzieje to właśnie nasza wolna wola. Mi to bardzo odpowiada osobiście. Jest to uwalniające , bo poruszając się w obszarze zwykłej logiki - każdy z nas jest obciążony choćby historia swojej rodziny, wyborami rodziców, okolicznościami w których żyli. A to daje poczucie że ja mogę być wolny od tych różnych obciążeń...
Dziękuję za otarcie przestrzeni w której można się dzielić bez leku i oceny ❤
@@martaragiel2865i właśnie dlatego, że trzeba mieć odwagę i ugruntowane poglądy, Gomułki moim zdaniem nie wystąpią.
@@zz526 Bo? Gomułki są wspaniali. Mają ugruntowane poglądy 🎉
Fajne Ania♥️ różnorodność, otwartość… myślę że wiele kobiet 30+ myśli podobnie. Mam nadzieję że nasze dzieci na prawdę będą wspaniałymi ludźmi jeśli tak będziemy im to przedstawiać.
Zgadzam się, że Bóg stworzył nas jako sprawczych. W jakimś sensie to my będąc Jego obrazem kreujemy rzeczywistość - panujemy nad stworzeniem, opiekujemy się naszymi "ogrodami", które mamy uprawiać i strzec. Jednak wydaje mi się, że linia podziału jaka jest między reprezentowanymi tutaj 2 poglądami jest taka, że do nas należy decyzja czy jesteśmy kreatorami na swoich własnych warunkach definiując na własną rękę co dobre a co złe lub na warunkach Bożych kierując się Jego mądrością oraz definicja dobra i zła. Pierwsi ludzi wyciągnęli rękę po owoc z drzewa poznania dobra i zła reprezentujący właśnie ten wybór i postanowili wybrać całkowitą autonomię wobec Boga. Jednak to jak świat wygląda przekonuje mnie wyłącznie, że jako ludzie nie potrafimy zawsze ocenić co jest rzeczywiście dobre a wybieramy to co wydaje się nam dobre dla nas a niekoniecznie jest dobrem względem drugiego człowieka. Dlatego potrzebujemy tak bardzo wiary czyli zaufania względem Tego, który prawdziwie zna dobro i zło i stworzył ten świat jako bardzo dobry, ale który my jako ludzie napełniliśmy złem. Dziekuję Jezusowi, że zapłacił za moje osobiste zło w tym świecie, którego jestem winny a także pragnę oddać mu swoje życie aby to On jako dobry Król nim rządził i wskazywał co dobre a co złe. Ufam Ci Panie Jezu!
Uważajcie na te kościoły energii itp...
Dzięki za ciekawy materiał. Jeśli chodzi o takie tematy widziałabym Edytę Górniak i Justynę Steczkowską
Czuje duży chaos w wypowiedziach Pani Anny. I tez mimo wszystko jakiś taki trudny odbiór
Chwala Panu Jezusowi Chrystusowi !
Ciekawa rozmowa (jestem w połowie) i mam jedną refleksję. Pani Agnieszka musi się troszkę tłumaczyć z tego w co wierzy, mówić z ostrożnością (bo brzmi magicznie, bo czary) a Pani Ania już nie. O tym, że Jezus zbawia, oczyszcza itp. mówi jakby to był fakt, bez lęku, że zostanie oceniona jako ta co trochę "odleciała". Dla mnie jako ateisty/agnostyka obie te strony brzmią równie magicznie, a przez to że jedna z tych wizji powtarzana jest od wieków przez społeczeństwo odbierana jest już niemalże jako prawda naukowa, a druga jako ta niebezpieczna lub śmieszna lub dziwna o której lepiej głośno nie mówić.
W 100% się zgadzam! Mi jest dużo bliżej do wierzeń Agnieszki, a na pewno nic z tego, co mówi Ania o Jezusie i jego odkupieniu, w żaden sposób ze mną się nie zgrywa. Mimo tego, uważam że każdy ma prawo do swoich wierzeń bez oceniania.
Natomiast w komentarzach już widzę, że to w co wierzy Agnieszka, to „NIESTETY” New Age=złe, niedobre, szatańskie, a kto w to wierzy spłonie w ogniu piekielnym 🤪 To samo moznaby powiedzieć o katolikach, no ale jednak tego krytykować nie wypada…
Mimo wszystko liczę na wiele rozmów poszerzających horyzonty. Cykl wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Jeśli Ani uda się zaprosić osoby o skrajnie różnych poglądach na tematy wiary, to znów (niczym za czasów Mamy Lamy 🤭) będę czekać z utęsknieniem na każdy odcinek.
@@katarzynadybaa8093 Prawda, rozmowy w spokoju o wierze wydają się wręcz niemożliwe. Wchodząc w video byłam przekonana, że dwie strony będą wierzyć w to samo, a tu spotkanie różnic z szacunkiem. Super!
W głębi każdy dąży do tego samego, ale słowa i percepcja każdej osoby uniemożliwiają w pewien sposób ujednolicenie tego.
To samo odczucie mam. Nie etykietuję się jako ktokolwiek ❤
Myślę, że stawianie w ten sposób sprawy nie do końca jest uzasadnione. To nie jest tak, że Ania opiera się w swej wierze wyłącznie na subiektywnych odczuciach. W przypadku chrzescijaństwa mówimy o Bogu, który nie pozostaje zakryty i niepoznawalny, ale który się objawia. Jest Bogiem który objawia się w swym stworzeniu (obserwując świat stworzony dochodzimy do wniosków o istnieniu Stwórcy), ale także w historii - historii narodu wybranego (Stary Testament) oraz historii Jezusa z Nazaretu (Nowy Testament). Mnie osobiście właśnie to drugie objawienie przekonało do wiary chrześcijańskiej choć szukałem wcześnie w różnych miejscach j czytając różne święte księgi. Historyczność Jezusa jest trudna do podważenia a jego pierwsi uczniowie byli na tyle przekonani, że zmartwychwstał, że byli skłonni oddać życie za to w co wierzyli. Mimo tego, że Jezus z perspektywy ludzkiej nie był kimś wielkim - żyd z Galilei z pogardzanego miasta Nazaret, ze zwykłej rodziny, syn cieśli, który nie miał bogactw, armii ani po 3 latach publicznej działalności nie pozostawił po sobie jakiejś dobrze prosperującej szkoły filozoficznej. To co pozostawił po sobie to grono uczniów, mało znaczących ludzi - rybaków, celników, których wysłał na zwiastowanie Ewangelii o Królestwie wszystkim narodom. I ten nic nie znaczący cieśla odrzucony i zabity przez swój własny naród jest uważany za jedną najbardziej wpływowych osób w historii świata i ma dziś swoich uczniów rozsianych po całej ziemi i to właśnie z powodu tego Jezusa Bóg Izraela jest czczony poprzez ludzi z najróżniejszych narodów dokładnie tak ja zapowiadali starotestamentowi prorocy. Ktoś powie przypadek... To ja prosiłbym o wskazanie innych takich przypadków ;)
Słucham 5min.i sama chętnie bym z Tobą pogadała Aniu, bo mój 6,5latek konfrontuje mnie baaardzo i ciągle mam doookładnie te rozkminy,pytania, wnioski co Ty...że "nikt tu nic nie wie"..😅😅😅
Jednocześnie gadam często w myślach do mojej babci:"wiem,że tu jesteś, że mnie wspierasz,że Ty już to wszystko wiesz i poprostu to nie ma znaczenia, ale to co między nami, to że jesteśmy połączeniu, wiem że pochodzimy od jednego (zmarła rok temu i powiedziała,że nie chce ze mną gadać,bo nie ochrzciłam młodszego synka). Bogiem nie jestem, jestem z nim w połączeniu, on lączy to wszystko,on jest osią ale bardzo upodobał sobie nas wszystkich,żebyśmy razem z nim współdziałali, współtworzyli i że właśnie każdy z nas przez naszą różnorodność i różne rozkminy jest ważny i sprawczy.
Jednocześnie nie czuję,żeby być w jakimkolwiek kościele, łaczenia się w poczuciu winy i w ogóle koncepcji grzeszności- bo to jest piorunujace wartościowanie.
Polecam" Tajemnice Huny"-tam jest bardzo ciekawa historia Jezusa Chrystusa(żeby nie było ja go bardzo kocham). Przytulasy!❤
Baaardzo ciekawa rozmowa. Dzięki i czekamy na kolejne:)
Bardzo dobrze, ze wybrzmialo kim jesteśmy bez ofiary Jezusa ❤
Wow! Czacha dymi, ale to było dobre❤️🔥
Jestem ciekawa czy Agnieszka (idąc być może trochę za tym, co Ty zrobiłaś z Biblią w kwestii chrztu) odważyłaby się prześledzić co Biblia mówi o wietrze i „leceniu z wiatrem”, bo jest tego bardzo, bardzo dużo w przeróżnych kontekstach❤️
Mega podcast! Więcej!
"Zostałam stworzona do wiary" ❤
Jakos taką nicość czuje po tych slowach Agnieszki, dalo sie odczuć duza przepasc miedzy Ania a Agnieszka. Oczywiście ma prawo do takiego zycia, jak tak jej dobrze. Pozdrawiam
Jeremiasza 17: 9 -"Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i nieobliczalne. Kto może je poznać ?"..
Pewnie już jest ustalona lista gości, ale bardzo chętnie obejrzałabym rozmowę stricte o duchowości z Radkiem Rakiem. W jego książkach są i chrześcijaństwo, i gnoza, i wierzenia ludowe. Jestem ciekawa, jak sytuuje się wobec tego wszystkiego osobiście. A do tego po wywiadach z nim widać, że jest nie tylko świetnym pisarzem, ale też bardzo ciekawym człowiekiem.
Nie lubie Agnieszki ale w tym momencie ja sie z nia zgadzam. Ja czuje jak ona. Wedrowka dusz jest dla mnie bliska. Dlaczego mamy dejawu, smierc kliniczna i co mowia obudzeni itp
Czuję, że gdyby Jezus ponownie się tu pojawił to wielu zagorzałym katolikom przekonanym o wlasnej racji zrobiloby sie glupio 😉
40:00 - to się nazywa Duch Wieszczy (czyli Szatan), sorry... Dzieje Apostolskie polecam
Jejku jakie to jest świetne... Jak bardzo chcę takich rozmiarów w przestrzeni... Takiego otwarcia na siebie, zrozumienia... Sluchania bez oceniania....
to ona sama projektuje swoje szczescie i wdzieczna jest za wszystko sobie bo to ona to zapoczatkowala ? Wręcz ciężko to zrozumieć. Jak dla mnie dla Agnieszki jest bardzo ważne poczucie kontrolii ktoremu rownież dostosowala odpowiednią religię.
Z takim wyglądem jaki ma Pani Agnieszka nie trudno wydedukować że ma gorzej w relacji z kobietami a lepiej z mężczyznami - kobiety zazdroszczą, mężczyzni podziwiają
Rodzaju 8: 21-" I Bóg poczuł przyjemną woń..Wtedy Bóg postanowił: "Już nigdy nie przeklnę ziemi z powodu człowieka bo jego serce jest skłonne do zła od samej młodości..I już nigdy nie zniszczę wszystkiego co żyje, tak jak to uczyniłem"..
Jeżeli się poważnie zastanowimy nad tym zdaniem, to od razu powinny się zapalić czerwone lampki. Niestety emocje i efekt potwierdzenia powodują, że od 2000 lat ludzie jak w amoku wierzą w nieskończenie dobrego i miłującego boga przedstawionego w Biblii...
❤❤❤❤❤❤ dziękuję Aniu ❤❤❤❤❤❤❤
Ale czad!!! W sensie pomysł na podcast woooooow. Pierwszy gość akurat dla mnie mało interesujący, ale cudnie słucha się Ani i .... Czekam na więcej ❤️
Błogosławię w Imię Jezusa✝️
Bardzo ciekawa rozmowa 😊 dziękuję 😊 wszystkiego dobrego ❤️
Oj rezonuje! Świetna rozmowa 👏
Świetna rozmowa!
Ciekawa rozmowa, uświadomiła mi, że totalnie nie wierzę właśnie w ten aspekt Jezusa, który nas ratuje, bo inaczej bylibyśmy potępieni. Wierzę w Boga, czy tą Siłę Wyższą, ale dopiero jak Ania wskazała na tą różnię i wytłumaczyła kim jest dla niej postać Jezusa zrozumiałam, że właśnie z tą częścią w Chrześcijaństwie się nie zgadzam i w nią nie wierzę.
Ten aspekt jest kluczowy, aby móc w ogóle próbować wdrażać w życie niesłychanie wymagającą naukę Jezusa. Jezus nauczyciel to zarazem Jezus zbawiciel. Polecam kilka książek nieodżałowanego C.S. Lewisa, moim zdaniem najlepiej w tej kolejności: „Chrześcijaństwo po prostu”, „Brzemię chwały”, „Zaskoczony radością” i „Problem cierpienia”.
@@TaaJew jest kluczowy dla chrześcijan. Nie jestem chrześcijanką.
@@Paula-kk9jy Oczywiście, że dla chrześcijan - tak nazywa się ludzi, którzy przekonali się o tym, iż w najważniejszym aspekcie życia nie mogą poradzić sobie sami, a nawet odkrywają, że chęć takiej totalnej „samodzielności” jest zła sama z siebie i świadczy o ich złu. Dopóki nie zetkniesz się z Chrystusem ukazanym w Ewangelii, dopóty Twoje serce i Twój rozum mówią o Jego prawdzie niewyraźnie, a Ty czasem za nią idziesz, czasem nie. Jeżeli Bóg taką sytuację dopuszcza, to jest sprawiedliwy, więc nie jest powiedziane, że człowiek zostanie potępiony. Gdy jednak ktoś styka się już z Jezusem jako cała osoba, a nie jako niewyraźna intuicja, odnajduje pełną prawdę, wraz z jej pięknem i inspiracją, a także pewnym dyskomfortem. Jednak Prawdę bierze się w całości albo w ogóle, w innym przypadku człowiek w sercu wie, że to nie ma sensu. Człowiek w pełni uświadomiony ma tylko dwie opcje wyboru, bo zawsze tak jest w życiowej praktyce, dotyczy to wszystkiego. Ta sama prawda albo ratuje, albo potępia. Jeśli ktoś traktuje naukę Jezusa na tyle serio, że chce całkiem serio wdrażać ją w życie, orientuje się, iż mimo najlepszych chęci jest na to zbyt niedoskonały, choć wie, że tak właśnie postępować powinien. Im czystsze staje się serce, tym lepiej zauważa, ile jeszcze jest w nim brudu. Dlatego Jezus ratuje nas od najgorszego, byśmy wiedzieli, że możemy Jego naukę i przykład kultywować nie ze strachu przed karą, ale z wdzięczności, coraz lepiej pojmując, że wystarczającą karą (już za tego życia) są momenty naszego zbłądzenia i oddalenia od Boga. Które każdemu się zdarzają.
@@TaaJewno tak. Ale takie poddanie się życiu nie płynie tylko z religii katolickiej 😉
@@joannabieniek1207 Jestem chrześcijaninem, nie katolikiem. Pewnie! Poddanie się „życiu”, „losowi”, „wszechświatowi”, „energii”... Ale to nie tylko kwestia nazewnictwa.
Nie wiem skad mi sie to wzielo, ale bylam przekonana, ze p. Agnieszka jest katoliczka 😂 bylam zdziwiona sluchajac tego wywiadu:)
Ja tak samo! Pewnie jakoś intuicyjnie przełożyłyśmy jej postać serialową na prawdziwe życie, plus szybko wzięła ślub, urodziła dzieci i ma bardzo grzeczny wizerunek
Prawdę mówiąc już od 30 minuty, zmęczyła mnie ta rozmowa zupełnie. Prowadząca próbuje coś inteligentnego wyciągnąć od gościni, ale tam jest tylko "ja, ja, ja...". No coż, młoda dziewczyna, jeszcze dojrzeje.
Czekam na odcinek z tradycyjnym katolikiem (chodzącym na mszę tradycyjną i przywiązanym do tradycji, nie do posoborowych treści)
Oooo taaak właśnie!
To moze Ewa Niewczasowa?
Dawid Mysior (sprawki okiem katolika) mieszka bojazde w Gdańsku gorliwy Katolik uczęszcza z rodziną żona i trójka dzieci na mszę trydenckie 👌
Pani Agnieszko prosze sie nie tlumaczyc ze cos brzmi magicznie czy abstrakcyjnie, bo w religiach rowniez duzo takich rzeczy jest, ale sa powszechnie akceptowane i nikt sie z tego nie tlumaczy, z gory uznajac za prawdy absolutne.
Piękna rozmowa,dziękuję
No nieeee. No nieee. 😢
Więcej! ❤
Jakze trudno sie tego slucha.. Gdzies trzeba postawic granice absurdu..
Wiara czyni człowieka głupim - staropolskie przysłowie znalezione w necie.
Tak sobie też myślę czy podejmując decyzję że nie ochrzcze dziecka aby w dorosłości zdecydowało już za niego zdecydowaliśmy? W sensie że będzie się wychowywać bez wiary i to jest decyzja rodzica a nie dziecka więc tutaj nie ma też wolności wyboru dla dziecka. Poznałam kiedyś chłopaka którego rodzice nie ochrzcili i on miał żal w dorosłości do rodziców że odstawał od swoich kolegów że oni byli w kościele a on nie i że wolałby aby wychowali go wierzę i pozwolili mu w dorosłości wybrać czy chce to kontynuować.
Przepraszam za pytanie nie na temat rozmowy, ale skąd ta piękna lampa-chmurka? 😊
A dziękuję dziekuję 😊 zrobiłam ją sama. To znaczy klosz.
O jeny, szacuneczek za taki talent ❤ zrobisz kiedyś tutorial czy to wyższa szkoła jazdy? :D przyznam szczerze, że oglądałam z zapartym tchem proces powstawania kosmicznej sciany w pokoju chłopaków :D
@@mcdziaZeskanuj ją sobie obiektywem Google, to ci wyszuka dużo podobnych
A mi ta chmura nie pozwolila mi sie skupic na rozmowie
Ania, piękna koszula, skąd?
Medicine :)
Tekst że chrzczenie dzieci to zabranie im czegoś , Agnieszka poczytaj i dowiedz sie po co jest chrzest aż sie nie chce wierzyć że jeździłaś na te Oazy , rodzice coś Ci zabrali chrztem ? ;( smutne niesamowicie , trzeba sie modlić o Twój powrót do Boga :(
Mnie zabrali prywatność i ochronę moich danych osobowych. W czasach RODO, gdy z każdej bazy danych możemy usunąć swoje dane jednym mailem, Kościół jest z tego wyłączony. Żeby zrobić apostazję muszę odprawić jakiś rytuał wymyślony przez ten Kościół - pojechać do parafii chrztu na drugim końcu Polski, tłumaczyć się przed jakimś przypadkowym mężczyzną. I to wszystko po to, żeby w księdze przy moim nazwisku zapisali, że zrobiłam apostazję. Moje dane pozostaną tam na zawsze, nigdy nie zostaną usunięte, a za 300 lat, jak naukowcy będą badać wierzenia Polaków w XX wieku, to będą widzieć, że taka osoba była tu parafianką
Czy rodzice coś zabrali chrztem? Oczywiście! Na przykład wolność wyboru jeśli chodzi o przynależność do danej religii. Nie każdy wierzy w to co Ty…
@@katarzynadybaa8093👍
Uwazam, ze chrzczenie dzieci powinno byc zabronione i ze kazdy czlowiek majac minimum 18 lat powinien Sam zadecydowac co mu odpowiada. Ty tez nie chcialabys, zeby ktos wciagnal ciebie w Islam od dziecka i narzucil tobie noszenie chusty.
@@katarzynadybaa8093 jesli nie wierzysz to co ci za roznica czy byl chrzest czy nie... Sprzeczne
Już nie Pela
Bożenaaaa…. 🤦♀️
Masz wolną wolę, ale masz robić tak, jak ja ci każę, bo jak nie... 🙄
to będziesz nieszczęśliwy i sam sobie zrobisz krzywdę. W ostatecznym rozrachunku - "wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść".
o grubo!
Z jednej strony Pani Gość wierzy, że sama jest sobie panią, po czym pozwala obcym ludziom "przetłumaczać sobie" kim była kiedyś. Przyznam, że jestem zdumiona jakimi ściezkami szaleństwa potrafi kroczyć ludzki umysł.
Ciekawa rozmowa. Z perspektywy muzułmanki uważam , że Ania zaprzecza sama temu co mówi. Chodzi mi o to kiedy mówi, że Bóg stworzył świat więc to są Jego zasady po czym mówi, że gdyby nie Jezus to nie uwierzyłaby w przychylność Boga, bo wtedy to ona musiałaby ponieść tą "ofiarę". Dla mnie jako muzułmanki jest to zupełnie niezrozumiałe i to tak jakby ktoś sobie wybierał w co mu wygodniej wierzyć a nie to czego naprawdę oczekuje od nas Bóg.
Rozmowa o duchowości z gościem, który nie prowadzi życia duchowego. Czy wypowiedzi Agnieszki wniosły coś do mojego życia? Totalnie nic.
Zapomniałeś się otworzyć. Otworzyć na nowy światopogląd ludzi, którzy Cię otaczają. Na zrozumienie ich problemów i łatwiejsze porozumienie z nimi w podobnych tematach. Skoro jesteś czy czujesz się duchowy, to ważne rzeczy dla Ciebie powinny być ❤ ściskam 🩷
Duchowość to nie to samo co religijność. Należy oddzielić jedno od drugiego. Duchowość może być okazywana poprzez np religijność, ale może się też objawiać inaczej, np jako poczucie głębokiego związku chociażby z przyrodą, jak to miało miejsce u różnych prymitywnych plemion.
Agnieszka weszła w te modne kościoły energii a to jest własnie po to żeby ludzi od Boga odciągać . Nie zapominajmy o złej stronie mocy która Nas chce tez na swoją strone przeciągnąć , mam nadzieje że w pore zauważy o co tam chodzi :)
Super❤ A tak z innej beczki.. to czy może mogłybyście polecić jakąś książkę o rózych religiach ? Moja córka zaczęła zadawać na prawdę masę pytań na które ja nie umiem rzeczowo odpowiedzieć 5-latce.😅
Pozdrowienia :)
"Religie świata dla dzieci" Majki Boguszewskiej 😊