Piotrze, jeszcze bardziej Ciebie szanuję. Napewno to była dla Ciebie trudna decyzja, ale nie wstyd się wycofać. Droga choć bardzo krótka widać i tak Ciebie czegoś nauczyła a Duch Podróżnika który jest w Tobie i tak poprowadzi Ciebie jeszcze na niejeden szlak. Dla mnie i tak jesteś bohaterem, jestem z Tobą ❤
2 ปีที่แล้ว +1
Ech Darku ratujesz moją psychikę DZIĘKI!!!😁 Naukę srogą faktycznie odebrałem i pewnie gdzieś tam sobie jeszcze pochodzę. Ale to Ty jesteś gość, podziwiam Cię za dzienne dystanse i ciężar plecaka jaki targasz a jeszcze przy tym takie materiały kręcisz👍👍👍 Pozdrawiam serdecznie HEJ
2 ปีที่แล้ว +17
Piotrze, pamiętam to doskonale, że kiedyś tam rozpoczynając swoją najdłuższą wędrówkę, a tak się składa że było to również nad Dunajem, targały mną dokładnie takie same myśli. I jeśli przyjąć, że skalę respektu przed 760-kilometrową Cestą SNP w porównaniu do Łuku Karpat należałoby pomnożyć razy cztery, mam wielkie zrozumienie dla Twojej decyzji. No ale aby pójść jednak w mniej mroczne nastroje, to zdaje mi się, że zjazd morale o którym mówisz nie był jednak tak dogłębny, skoro pierwszą rzeczą, jaką zrobiłeś po powrocie był zakup książki ''Ogień to druga woda, czyli Łuk Karpat '' 🙂 Ja wprawdzie myśl o Łuku porzuciłem już dawno, ale jak mam w głowie obraz autora, który z takim rzeczowym podejściem wędruje sobie z gitarą i kociołkiem w plecaku, to teraz już nie wiem 😉. PS Filmowo oddałeś to wszystko znakomicie 👍
2 ปีที่แล้ว +1
Witaj Krzysiek i dzięki za porównanie, to x4. Człowiek w takich chwilach, tam pod tą górą, najlepiej się poznaje. W domu planuje epickie wędrówki a na miejscu/starcie dowiadujesz się, że jesteś za stary i mój czas na takie przygody minął. Ale bronie się, dlatego właśnie kupiłem tą książkę🙂 Czytam ją, dostarcza wielu ciekawych przemyśleń. Widać że pan Dominik to jednak nieprzeciętna postać, gdzie mnie tam do niego. Bardzo inspiruje i chwała mu za to. Na razie próbuję nogę doprowadzić do porządku i choćby tylko z tego powodu wiem, że myśl o wycofaniu była słuszna. Forsy jeszcze nie odmieniłem na złotówki i próbuję się łudzić, że w przyszłości ruszę na ten Łuk Karpat. Wiem już, że w moim przypadku wybór kierunku nie był dobry. Gdzieś na YT, w rozmowie z panią Ewą Chwałko, pan Dominik przedstawił bardzo sensowne argumenty żeby ruszyć z Bratysławy. Jednak pan Dominik to stary górołaz a ja jestem człowiek nizin i swoją przygodę wędrówkową rozpocząłem stosunkowo niedawno, takie przemyślenia mam, czy ja się do tego jeszcze nadaję🙁🙁🙁 Krzysztof tyle o mnie, wielkie dzięki za wpis. Jeśli rozmyślasz nad przejściem Łuku Karpat to mocno trzymam kciuki. Kociołek i gitara są ok. ale chyba tylko w grupie, no i grupa daje moc. Samotnie na pewno trzeba mieć mocniejszą psychę🙂 Pozdrawiam serdecznie👍HEJ P.S. A powiem Ci, że perspektywa spędzeniu czterech miesięcy samotnej wędrówki, w obcych krajach, całkiem inaczej wygląda z domu kiedy człowiek planuje i jest nakręcony przeżyciem wielkiej przygody, a całkiem inaczej jak stoisz u podnóża góry, wtedy przypominałem raczej spoconą małą myszkę przed wielkim szarym kocurem😄😄😄
Dopiero zaczynam oglądać - proszę się nie przejmować. Takie wędrówki to powinna być dla Pana przede wszystkim radość i przyjemność. Chodzenie po górach i szlakach to często wycofy. Bywa. Ale człowiek nabiera mądrości - to wspaniała wartość dodana. Czekamy na kolejne inne relacje - Pana wędrówki są wspaniałe do oglądania nie przez to gdzie Pan idzie, tylko , przez to , że to Pan i Pana świat. pozdrawiam
Piotrze, wielki szacunek za wszystkie Twoje dotychczasowe filmiki i osiągnięcia a za ten filmik szacunek podwójny. Jestem Twoim rówieśnikiem. Z żoną oglądnęliśmy chyba wszystkie Twoje filmiki. Dzięki właśnie za to, że pokazujesz wszystkie oblicza wędrowania, że to nie tylko nieustający "banan" na twarzy ale także zniechęcenie, ból, przełamywanie się lub konieczność odpuszczenia. Ty pokazujesz wędrowanie prawdziwe (!) My w naszych wędrówkach działamy podobnie: nic na siłę, nic na wynik - cieszymy się drogą i miejscami choć nieraz też decydujemy się odpuścić. Czekamy na kolejne Twoje pojawienie się na ekranie - trzymamy kciuki. Powodzenia - może gdzieś na szlaku się spotkamy
Wielki szacun. Nie sztuką jest chwalić się z sukcesów, sztuką jest przyznać się do porażki. Uwielbiam Pana wędrówki i pogaduchy, Działają na mnie wyciszająco i kojąco, ale zarówno zdrowie fizyczne jak i psychiczne są najważniejsze . głowa do góry - wiem, że jeszcze nie raz zabierze nas Pan w piękne, czarowne i cudowne wędrówki. ... a jak na razie dziękuję za to co było ...
2 ปีที่แล้ว +1
Dzięki Jolu, eech miło tak posłuchać Ciebie😊 Pozdrawiam serdecznie HEJ
@ Piotrze z całego serca trzymam kciuki, żeby wszystko się poukładało. Egoistycznie czekam na każdą Twoją wędrówkę - zarówno widoki, jak i twój swobodny tok wypowiedzi działają na mnie relaksacyjnie. Najnormalniej w świecie lubię z Tobą wędrować w miejscach gdzie mnie nie było i pewnie nie będzie, choć wędrówki od dziecka uwielbiałam i uprawiałam, ale nie wszędzie da się być ...
Szacunek Piotrze. Przede wszystkim zdrowie, a taka wyprawa ma być niezapomnianą przygodą, a nie traumą. Karpaty nie uciekną, a i w Polsce jeszcze nie wszystko zobaczyłeś. Pozdrawiam i czekam na film z jakiejś wędrówki "zastępczej".
Jak nie ma radości z wędrówki to lepiej odpuścić. Dobrze zrobiłeś. Szkoda zdrowia. Głowa do góry. Na pewno jeszcze wiele fajnych wędrówek zrobisz. Pozdrawiam.
Tak to już niestety bywa w naszym świecie wędrówek, trzeba słuchać siebie i czasem podejmować trudne decyzje. Jeszcze wiele szlaków przed Tobą, może i przyjdzie czas na drugie podejście do łuku Karpat. Sam bym się podjął chętnie :) pozdrowienia
Minęło już tyle czasu A ja dopiero teraz komentuje, powiem tak nie ma co się łamać, Twój GSB to najlepszy że wszystkich oglądanych przeze mnie, jest jeszcze tyle u nas w.kraju szlaków do zrobienia ,fajnych i też dlugodystansowych, rób swoje ,te Twoje krajowe szlaki i filmy z nich.mega fajne i tego się trzymaj bo to fajne ,nasz kraj jest piękny i masz jeszcze sporo do sfilmowania np GSS czy niebieski karpacki itd itd czekam na te filmy ,pozdro.
ปีที่แล้ว
Wielkie dzięki za dobre słowa👍👍👍 Rozmyślam o karpackim. Pozdrawiam serdecznie🙂🖐HEJ
Wielki szacunek! Potrafisz przyznać się do własnych słabości. Gratuluję podjęcia słusznej decyzji odwrotu. Obaj jesteśmy w podobnym wieku, mamy podobne problemy zdrowotne. Na Twoim miejscu też bym tak zrobił. Pozdrawiam z Bydgoszczy
2 ปีที่แล้ว +1
Ach te latka, tyle niespodziewanych problemów😄 Witaj Michale, dzięki i serdecznie pozdrawiam👍HEJ
Panie Piotrze. Gratuluję odwagi ,żeby się wycofać.Lepiej tak niż wzywać helikopter.Po Tatrach też chodzą turyści z różnym skutkiem. A może by tak do Santiago de Compostela?Pozdrawiam ,czkamy na następne wyprawy.
2 ปีที่แล้ว +2
Dzięki Marysiu za dobre słowa👍👍👍 o helikopterze to nawet nie chcę myśleć. Na razie jestem uziemiony przez zapalenie ścięgna podeszwowego i jest mi nie wesoło😫 Wędrówka do Santiago gdzieś tam zawsze tłukła się po mojej głowie. Ale teraz wiem, że czym innym jest radośnie, na adrenalinie, w zaciszu domowym planować sobie takie mega przygody. A czym innym jest samemu, w obcym kraju mieć perspektywę spędzenia czterech miesięcy, w całkiem sporych górach. Dosyć wisielczy miałem wtedy nastrój😃😃😃 Ale jak to doświadczenie moja psychika przerobi to kto wie, kto wie. Jeszcze raz dzięki🖐 Pozdrawiam serdecznie HEJ
Szkoda Piotrze ,ja chodziłem często po górach i kiedyś prawie zginąłem ,wracając z morkiego Oka przez dolinę pięciu stawów.A wczoraj prawie bym odszedł z tego świata, pszczoła mnie urządliła w język.Z tymi butami tak czułem ,to ciężkie tereny.Trzymaj się bracie.Ciężko przewidzieć ,co nas w tym życiu spotka ,ja osobiście boję się gór,a bywałem często
Panie Piotrze wielki szacunek.Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Zdrowie najważniejsze. Ja też postanowiłem że GSS na raty zrobię. Jak to mówią nic na sile. Życzę zdrówka i wszystkiegp dobrego. ps bede czekal na nastepny filmik 😉 pozdrawiam serdecznie 😏 💪
Piotrze, szacun za obie decyzje. Tzn. podjęcie tak wielkiego wyzwania i rezygnacji. Czasem bywa i tak. Jeszcze wiele pięknych szlaków przed Tobą. Jaki model butów miałeś na tym szlaku, Lone Peak, Timp, czy Olympus?
2 ปีที่แล้ว +1
Witaj Piotrze, miałem Altry Olimpus, fajne butki ale nie w góry, przynajmniej dla mnie. Wiem że masa ludzi w nich śmiga, szczególnie zastanawiają mnie ci Amerykanie i nie tylko, na PCT, CDT, AT itd.🙂 Bo te buty w trudny teren (na 2tyś. km.) to według mnie średnio się nadają, chyba że są tam jakieś dobrze udeptane ścieżki na tych amerykańskich szlakach. Przeskoczenie przeze mnie na zero drop kiedy zawsze chodziłem na "obcasiku" to nie był dobry pomysł, a co więcej, zaczynam podejrzewać, że to mogła być przyczyna zapalenia ścięgna podeszwowego, oczywiście przy zbyt dużej masie własnej i plecaka, żeby nie było, że chce się wykpić złymi butami. Szybkość ścierania się bieżnika też była zatrważająca, może trzeba często kupować nowy model, na amerykańską kieszeń to ma sens😁😁😁 Wiesz co, tam na miejscu, jak sobie je obejrzałem od spodu, to poczułem się jak żołnierz bez karabinu na wojnie😁 Ale nie tylko chcę je krytykować, bo w kwestii szerokości i miejsca na palce nie mają sobie równych, więc po zmianie wkładek na jakieś odpowiednie, i w odpowiednim terenie będę ich używał. Pozdrawiam serdecznie HEJ👍
@ Temat butów, to bardzo indywidualna kwestia. Ja korzystam z Altr. Właśnie Olympusy towarzyszyły mi na GSS kilka tygodni temu. I sprawdziły się dobrze. Rok temu na GSB miałem Lone Peak I niestety poległy. Zbyt cienka podeszwa i pod koniec każdego dnia mocno cierpiałem. Olympus są 1cm grubsze w podeszwie i przy mojej wadze 68kg dawały radę. Życzę Ci Piotrze, abyś znalazł buciki, które spełnią Twoje oczekiwania 🙂
2 ปีที่แล้ว
@@TheGitolek Z tymi butami to mam cyrk przez całe życie🙂 Człowiek kupuje kolejne i myśli że to już będą te właściwe, ostateczne a po jakimś czasie okazuje się, że coś jednak nie pasuje i trzeba kombinować dalej, co za życie🙂 A to przecież wszystko kosztuje. Fajnie mieć lekkie i oddychające butki na takim marszu, ale co z tego jak po 500 km są zaorane i trzeba kupować nowe. Mnie na to nie stać. Piotrze a jak wyglądał bieżnik w twoich Olimpusach po GSS.
Wielki szacunek Piotrze 💪 wielkie wyzwania mają to do siebie że często trzeba do nich podejść kilka razy a często też zaniechać , najważniejsze to próbować . Brawo za odwagę !
2 ปีที่แล้ว +2
Dzięki Paweł, ja też w pewnym momencie pomyślałem, himalaiści próbują po kilka razy jak się nie udaje i jest ok. Pozdrawiam
Najważniejsza jest szczerość wobec siebie.Wykazałeś się odwaga podejmując to wyzwanie, ale większą odwagą przyznać się że coś ci nie odpowiada lub że nie dasz rady. To żaden wstyd , a zdrowie najważniejsze. Wciąż jesteś wędrowcem , z tego się nie wyrasta ;) Odcinek wyszedł fajnie :) czekam na kolejny i trzymam kciuki za Ciebie Piotr. Pozdrawiam.
Dzięki i za to, że podjąłeś próbę przejścia, Chciałeś się podzielić ta przygodą z innymi. Przytrafiła się kontuzja, czasami trzeba odpuścić, zdrowe ważniejsze. Może następnym razem się uda 👍
Szkoda 🙁.Byłaby to wspaniała wędrówka. Wspaniała przygoda. Ale fakt faktem. Ciężko. No i też może lata robią swoje. Szykuj Piotrze jakaś lżejszą wędrówkę. Pozdrawiam serdecznie 👍
Świetny film pełen głębokich przemyśleń. Super. Twoje podejście jest absolutnie racjonalne. Jesteś człowiekiem dorosłym, znasz bardzo dobrze siebie. Zazdroszczę Ci takiego podejścia do życia. Poddałeś się ale walczysz. Doceniam.
Życie weryfikuje nasze plany, marzenia. Jestes człowiekiem odważnym , samokrytycznym. Sama miałam i leczyłam zapalenie rozcięgna podeszwowego. Cholerstwo, które odebralo mi możliwość wędrowanie w ukochanym Beskidzie Żywieckim. Wiem co czujsz. Wierzę, że będziesz mógł w przyszłości realizować swoje pasje( moze na mniejszą skalę). Pozdrawiam
2 ปีที่แล้ว
Danusiu jak sobie poradziłaś z tym zapaleniem rozcięgna?
@ witaj Piotrze. W praktyce nie jest łatwo wyleczyć( musiałam prywatnie chodzić do ortopedy). Zaczęłam od fizykoterapii , 20 razy różnych zabiegów. Nie pomogły. Dalej , lekarz rozpoczął leczenie, podając moje osocze krwi. Nie pomogło. W końcu lekarz podał mi lek sterydowy ( czego chciałam uniknąć) w injekcji dwukrotnie ( wszystko do pięty). Pierwszy zastrzy nie zadziałał, dopiero drugi podany spowodował, że wszystkie objawy ustąpiły. Wg lekarza, pierwszy zastrzyk powinien wyleczyż stan zapalny. Na szczęście od dwóch lat jest spokój, i mam nadzieję, że tak pozostanie. Noszę również wkładki ortopedycznw, przy tym problemie, odciążające ostrogę piętową. Mam nadzieję, że szybciej uda się Twój problem zlikwidować. Nie jest to fajne doświadczenie. Trzymam kciuki i powodzenia
2 ปีที่แล้ว
@@danutamrozowska5181 To bardzo ciekawe co piszesz, miałem kiedyś problemy z ostrogami. Kiedyś trochę biegałem i w odstępie około 10 lat raz miałem w lewej raz w prawej. W obu przypadkach inaczej leczone. za pierwszym razem lekarz bez ceregieli zasunął mi zastrzyk sterydowy i ustąpiło. A po 10 latach w drugiej nodze inny lekarz powiedział, że teraz takich zastrzyków się nie stosuje, ale się uparłem żeby dał. No i dał ale nic nie pomogło i chodziłem na zabiegi laserowe, to całe szczęście zadziałało. Z tego co napisałaś wynikają dwa wnioski, zastrzyki sterydowe nadal można stosować i można stosować nawet więcej niż raz na jedną ostrogę. Bardzo dobrze dzisiaj pamiętam jak ten lekarz upierał się żeby mi nie dawać tego zastrzyku, a jak nie zadziałał to wręcz był zadowolony. Natomiast drugi wniosek jest taki, że teraz mam inny bul niż kiedyś. Bardzo dobrze zapamiętałem jak boli ostroga piętowa🙂 Co może oznaczać, że to nie zapalenie ścięgna tylko stawu skokowego. Właśnie o tym czytam. Danusiu a dla czego chciałaś uniknąć tego leku sterydowego?
@ Witaj Piotrze. No cóż, problemy z ostrogą nie należą do interesujących ( są większe), ale bolesne i w moim przypadku, leczenie zbyt długo trwające. Nie chciałam początkowo sterydów przyjąć, ze względu na negatywne skutki uboczne, podawania tych leków. Miałam nadzieje, że wcześniej zastosowane metody leczenia zadziałają. Życzę Ci Piotrze szybkiegi i skutecznego odzyskania sprawności fizycznej. Pozdrawiam
Ja w tym porażki nie widzę i czekam na kolejne świetne filmy z Twoich wypraw. I tych mniejszych i większych. Zazdroszczę Ci tej lekkości w opowiadaniu. Zazdroszczę ci odwagi. A jak już wielu wspomniało, to wszystko ma być przyjemnością! Powodzenia w kolejnych wyprawach!
ปีที่แล้ว +1
Piotrze wielkie dzięki za komentarz🖐🖐🖐 na razie walczę z różnymi problemami natury zdrowotno-zawodowej więc z nagrywaniem trochę wyhamowałem. Ale zdradzę że w połowie maja ruszam na spływ Bugiem do Wisły. pozdrawiam serdecznie🖐🙂👍 HEJ
Piotrze...własnie trzeba umiec rezygnować czasem w zyciu z czegoś aby osiagnąc coś.....dobrze zrobiłeś ...zdajesz sobie pewnie sprawe z tego że idąc z kontuzją mogłes nabawić się b poważnej , która mogła by Ciebie wyeliminować na dłużej z ukochanych przez Ciebie nowych wyzwań i szlaków, Obserwuje Ciebie od poczatku...jestem pod wrażeniem jestes dla mnie pewną inspiracją bie ukrywam....ja mam 70 lat w ub roku zrobiłem GSB w tym roku Szlak Brdy a jesienia moze GSS moze połówka zobaczymy...zyczę CI wszystkiego dobregu...do zobaczenia na szlaku...Andrzej
Łza mi się w oku zakręciła. Bardzo wzruszające wyznania. Wielki szacunek Panie Piotrze. Boli mnie serce, przeżyłem to razem z Panem. Ale pójdzie Pan jeszcze gdzieś? Czy kompletny koniec z włóczęgostwem?
2 ปีที่แล้ว +1
Nie, no nie jaki koniec😄😄😄 Na razie zapalenie ścięgna spędza mi sen z powiek. A jak by co to jeszcze jest rower, ponton🙂 Pozdrawiam HEJ
Piotrek, nic się nie przejmuj. Głowa do góry! Sama próba zmierzenia się z tym projektem, to już dla mnie coś wyjątkowego. A w życiu tak czasem jest, że nie wszystko się udaje, zwłaszcza, gdy człowiek podejmuje się trudnych wyzwań. A bez porażek nie ma nauki. Jeszcze wiele pięknych ekskursji przed Tobą!
Ale żeś mnie przeraził - myślałem że coś poważnego się stało - taki pesymistyczny wstęp i tytuł - Oczywiście nie lekceważę smutku po niepowodzeniu, ale myślałem że jakaś większa tragedia i definitywny koniec z chodzeniem . Nie udało się trudno , smutno ale na pewno możesz jeszcze do tego wrócisz, albo zrobisz inne trasy. Zdrowie najważniejsze, wyleczysz kontuzję i sobie jeszcze pochodzisz - jak nie góry to niziny, jest jeszcze sporo dróg do przejścia.
Panie Piotrze obejrzałem już wiele relacji z pieszych wędrówek na YouTubie. Między innymi na pańskim kanale. Muszę stwierdzić że Pana podejście do wędrowania bardzo mi odpowiada (sam pokonuję rocznie pieszo wiele kilometrów i stosuję tę metodę.).Inni wędrowcy przeważnie wędrują dokładnie po wyznaczonym szlaku od punktu A do punktu B. Pan pokazuje że można inaczej .Wystarczy wyznaczyć kierunek i do przodu. Takie podejście do tematu jest najlepsze. Wybór Łuku Karpat to trochę wyzwanie sportowe. Sama rezygnacja to zdrowo rozsądkowe podejście do sprawy. Wędrówka ma nam sprawiać przyjemność i radość. Przejście trasy dla wyniku i samego zaliczenia kilometrów to według mnie słaba motywacja. Mam nadzieję że zobaczymy jeszcze wiele relacji z Pana wypraw. Pozdrawiam i życzę pozrywania sznurówek .
2 ปีที่แล้ว +1
Witaj Roman, tak dobrze to ująłeś, wędrowanie dla wyniku to najgorsze co może być. Dosyć dawno to zobaczyłem u niektórych, ale nie chcę za bardzo krytykować, po prostu jeden ma tak a drugi inaczej. Natomiast niepokoi/irytuje mnie zjawisko podkręcania rywalizacji (piesze wędrowanie sobie po świecie, to chyba nie miejsce do rywalizacji, tak na marginesie, tu liczy się co innego) Już wyjaśniam o co mi chodzi. Kiedyś kupiłem mapę/przewodnik po GSB a tam na drugiej czy trzeciej stronie taka rozpiska, jakie to odznaki można zdobyć za szybkie przejście szlaku, srebrne, złote itd. Czyli wyszedłeś sobie człowieku z domu, odstresować się od pracy, czy innego szarego życia. Popatrzeć na fajne widoki, po rozkoszować się ciszą. A tu na wstępie ktoś ci podsuwa - leć, leć, byle szybciej, będziesz gość jak zrobisz 50km dziennie, dostaniesz diamentową odznakę. No ludzie, co to ma być, wyścig szczurów, z jednego stresu w drugi. To tak jak by pójść do kina i sprawdzić ile czasu wytrzymam z głową schowaną między kolana, jak cały seans to jesteś mega gość😆 No dobra Romku, rozpisałem się trochę ale pewnie wiesz o co chodzi. Z Łukiem Karpat też pewnie tak jest. Jeden idzie dla przeżyć estetycznych czy przygody a ktoś inny dla wyniku, że na przykład zdobył wszystkie szczyty, albo przeszedł najbardziej prawilną granią. Romku trzymaj się, pozdrawiam🙂👍HEJ
Witaj Piotrze! No i co...? Nie należy świat do odważnych? Decyzja powrotu dużo Cię kosztowała. Teraz bijesz się z różnymi myślami. Norma. Wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam:)
Pozdrowienia. To nie strach, to rozsądek. Oczywiście, szkoda tego co było do zobaczenia i przeżycia. Wyrażam aprobate dla Twojej decyzji i szacunek do Ciebie. Mniejsze wędrówki też będą cieszyć. Nie ryzykuj niepotrzebnie, chcemy Cię jeszcze długo oglądać. Nie będzie epopei - czekamy więc na poematy (takie jak do tej pory) . Uwolnij swoje sumienie z wyrzutów, bo taka wymuszona wędrówka mogła by się skończyć jak Broad Peak dla Berbeki. Głowa do góry, to nie kapitulacja lecz trafne posunięcie strategiczne - wycofanie się na z góry upatrzone pozycje. Życzę zdrowia.
Proszę się tu nie przejmować, za rok będą lepsze warunki i wyskoczysz wtedy po wyleczeniu, mi w tym roku też nie udało się wyprawić mimo tego że od końca stycznia odliczałem dni do wyjazdu. Trzymaj się!
Panie Piotrze, jest pan już po prostu w wieku, w którym nie da się ot tak wyjść z domu i zrobić długi szlak. Ale to nie znaczy, że nie da się w ogóle, po prostu trzeba zadbać o formę fizyczną i zrzucić trochę wagi. Same spacerki tego nie załatwią. Można też zrezygnować, uznać że się nie nadaje i siedzieć w domu do końca życia. Ale nie podejrzewam o to człowieka, który dwa lata temu zainspirował mnie do wędrówek z plecakiem.
2 ปีที่แล้ว +1
Święte słowa Klosiu, dzięki. Teraz jestem na poważnym rozdrożu życiowym🙂Pozdrawiam serdecznie👍HEJ
Piotrze, wędrujemy po górach żeby czegoś doświadczyć. Te doświadczenia są różne ale zawsze inspirują do kolejnych wypraw. Bardzo istotne w takim działaniu jest doświadczanie wolności - idę kiedy chcę, dokąd chcę ale też wracam kiedy chcę. Parokrotnie zdarzało mi się, że z różnych wypraw wracałem szybciej bo nagle zatęskniłem za domem. Zauważyłem że działo się tak gdy byłem dobrze przygotowany fizycznie i sprzętowo a brakowało przygotowania mentalnego. Masz fantastyczne doświadczenia związane z rozpoczęciem Łuku Karpat. Z tego co mówisz wynika, że jesteś w trakcie planowania kontynuacji. Góry w okolicach miasta Braszov ( 350 km od miejscowości Orszowa ) to prawdopodobnie najbardziej tajemnicze miejsce w Europie. Trochę Ci zazdroszczę planów - a może twoje próby i działania mnie zachęcą i też spróbuję. Życzę Tobie wielu wspaniałych wypraw i kontynuowania rozpoczętych projektów górskich. Do zobaczenia na szlaku i czekam na kolejne relacje z krótszych bądź dłuższych wypraw. PS to co obecnie się dzieje powoduje, że trudniej jest wybrać się i dłużej przebywać w znacznej odległości od domu...
Panie Piotrze. Nie udało się? Niezupełnie, podjął pan decyzję o odroczonej realizacji. To nie porażka, po prostu kolejne doświadczenie. Zdarzyło mi się zimą w górach zawrócić. Do dziś mam wątpliwości czy nie można byłoby iść mimo śniegu do pół uda. Ale z drugiej strony wróciłem CAŁY, bez szkód. Moim zdaniem każda tego rodzaju decyzja jest indywidualnie dobra. Nie ma potrzeby szukania uzasadnienia. Świat jutro też będzie, i znowu będzie możliwość sprostania jego wyzwaniom. Każdy z nas ma kryzysy (ostatni przeżyłem na rowerze, odcięło chęć do wszystkiego). Zdrowia, pogody i spotkania może kiedyś, gdzieś. 👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
2 ปีที่แล้ว
Bardzo mądre słowa piszesz, dzięki. Wiem na 100% muszę zrzucić własne kilogramy bez tego ani rusz. A po porażce chęci też trzeba trochę odbudować. Trzymaj się Dede Pozdrawiam HEJ
E tam, wazne ze sprobowales!:) i wiesz teraz jak i co. Nikt nie powiedzial ze nie mozna probowac kolejny raz! A teraz jesli masz czas to idz na Ceste SNP :) i moze akurat wiecej radosci i szczescia bedzie!:) Jest jeszcze dobra pozycja - Pustka wielkich cisz. Tez o Luku Karpat, Lukasza Supergana. Ale moze juz przeczytales.
2 ปีที่แล้ว +1
Cześć Krysiu, to Twoje "e tam, ważne że spróbowałeś i wiesz teraz jak i co" jest bardzo budujące, dzięki. Może masz rację, czym tu się przejmować. Na pewno zostałem zaskoczony stanem umysłu w trakcie planowania i jak już jesteś na miejscu, na starcie. To całkiem dwie różne bajki,🙂 W zaciszu domowym radośnie planujesz sobie epicką wędrówkę, a na miejscu przeraża perspektywa spędzenia czterech miesięcy w górach, no takiej jazdy to się nie spodziewałem😄😄😄 Ale teraz już to wiem! i jestem mocniejszy o to doświadczenie, pytanie co z tym zrobić?🙂 SNP miał być częścią Łuku Karpat, według mnie idealnie do tego pasuje, zważywszy na to, że polskie Beskidy trochę poznałem. Książkę Łukasza Supergana czytałem, nawet odświeżyłem ją sobie przed wyjazdem. Krysiu pozdrawiam Cię serdecznie👍HEJ
@ oczywiscie ze tak😊 I ogladajac Twoje filmiki jestem pewna ze nastepnym razem uczucie strachu zniknie. Wlasnie po to jest potrzebne bysmy bardziej poznali siebie ❤. Strach jest bardzo budujacy mysle 😉
Nie przejmuj się decyzją o wyborze tak trudnej wędrówki ani o wycofie.Dobrze że mimo ponad 50 na karku masz jeszcze ochotę na takie wyzwania.To dusza włuczykija się odzywa.Latka niestety lecą i człowiek ma coraz mniej sił a do tego ciężki plecak i kontuzja.Bardzo dobra decyzja o odwrocie.Szacuneczek z dotychczasowe osiągnięcia,pozdrawiam i życzę powrotu do pełni sił💪👍
Trzeba wiedzieć kiedy, ze szlaku zejść, niepokonanym! Takie decyzje, a jeszcze bardziej opowiedzenie o nich świadczy o Twojej wielkiej sile i woli walki. Powodzenia na kolejnych szlakach 💪
Tak dla widza, to fajny filmik :) Podskoczylem, jak zobaczyłem że w Orsovej byłeś. Ostatnio patrzę sobie ile tam stopni: 38 :o A to co pokazują internetowe wskaźniki jest zaniżone. Sam zacząłem zimą robić plany (=studia) na południowo-wschodnią Rumunię, ale samochodowo-pieszą włóczęgę. Latem bym tam na południe nie pojechał, szczególnie spędzać czas wędrując z plecakiem i pod namiotem spać. To może wskazówka, że lepiej zacząć Karpaty od drugiej strony? Powodzenia
2 ปีที่แล้ว
Cześć Mincul, tak temperatury latem na południu są porażające. Kiedyś jak wróciłem z Albanii przyrzekałem sobie, że więcej tam nie pojadę😀😀😀 A teraz te 38, a w słońcu to ho ho wie ile, na pewno mi przyłożyły cierpienia😁Jeśli kiedyś ruszę na Łuk Karpat to na pewno z drugiej strony. Pozdrawiam HEJ
Proszę to wziąć na chłodno. Sam Pan stwierdził, że do niepowodzenia wędrówki przyczyniło się kilka czynników, które razem były nie do pokonania. Ciężki plecak, wysokie temperatury, zawodne obuwie, w końcu bolesna kontuzja stopy. Gdzieś pomiędzy wierszami wyczytałem, że jednak chyba gdzieś podświadomie miał Pan przekonanie, że ta wyprawa nie była rozpracowana od podszewki.Takie wyprawy jak Łuk Karpat nie wybaczają nawet solidnych spontanów. Jeśli się mylę to bardzo przepraszam, nie chciałem Pana urazić. Po prostu zmierzam do tego, że być może to nie tyle Pan nie dał rady, co nawarstwienie niesprzyjających okoliczności przerosły wędrowca. Wielki szacunek dla Pana postawy, zwłaszcza szczerości i szacunku dla subskrybentów, za tę relację.
2 ปีที่แล้ว +1
Witaj👍 Masz rację. Oprócz tego co wymieniłem wystąpiło takie zjawisko, którego w ogóle się nie spodziewałem. Inaczej wygląda perspektywa spędzenia czterech miesięcy w obcych krajach, w górach, kiedy planujesz epicką wędrówkę niemal na adrenalinie. A całkiem inaczej kiedy stoisz jak mała spocona myszka pod wielką górą z perspektywą spędzenia tam czterech miesięcy samotnie. To na prawdę uwala psychikę. Człowiek poznaje wtedy siebie🙂 Pozdrawiam HEJ
Piotr, dawaj, przestań się wygłupiać. Masz powazny dorobek. Nie marnuj go. To zwykły incydent w życiu. Koniec. Kropka Idziemy dalej. Chcesz abym Ci pisał ilu mlodych ludzi szuka swoich autorytetów w osobach ktore obserwuja. Ciebie obserwuja, i czekaja na meską decyzję : Idę i robie dalej to, co co sie podoba wielu. Może kilku osobom, ale nie zostawiaj ich. Oni chca Cię słuchać , i przezywac twoje przygody. Jestes ich nadzieją. NIE WAŻ SIE NAS ZOSTAWIAĆ SAMYCH.
2 ปีที่แล้ว
😁😁😁 Dzięki Krzy K za ten wpis. Cóż mogę powiedzieć w tej sytuacji - patrząc na całokształt mojego życia, to na autorytet na pewno się nie nadaję, ale i tak dzięki za dobre motywujące słowo👍 Trochę problemów człowiekowi zwaliło się na głowę, od czasów pandemii to różowo nie jest. Wydawałoby się, że człowiek w moim wieku powinien mieć życie już ustatkowane, a tu klapa, walczę z różnymi problemami jak nastolatek😁😁😁 Jakieś filmiki na pewno będą bo pomysły są, nie wiem tylko jak często. Tymczasem właśnie wróciłem z nad Biebrzańskiej wędrówki, więc za jakieś dwa tygodnie film pojawi się na kanale. Jeszcze raz dzięki Krzy K. Serdecznie pozdrawiam😊🖐HEJ, HEJ
Cześć Piotruś! Żadne buty siatkowe czy inne nie pomogą, kiedy ma się tzw. zapalenie nerwu podeszwowego stopy. A zwłaszcza tzw buty siatkowe i zwłaszcza kiedy taszczy się na plecach plecak. I do tego chce się iść w góry. Ty powiadaz, że podobno takie miałeś. Ani nawet te, w których wędrujesz zazwyczaj. Powiem to i jako ten od ciała, i ten od dreptnia. Czasem spotyka to nas, nas czyli tych, którzy chodzą dużo. Dziś Ludzie starają się być pomocnymi, a pomaga im w tym wujek Google. Lecz to tylko jeden z kroków, wcale nie najlepszy, by uporać się z tą dolegliwością. Wiem to jako (kiedyś) praktyk, który rehabilitował kilku klientów z tą przypadłością oraz jako cierpiący na tę dolegliwość. Dopadła i mnie. Choćby się napinał człek i wyginał we wszystkei strony, czasem jest tak, że nie poradzisz, nie poradzisz. Trzeba przeczekać. Może los sprawi, że trafimy na siebie, wtedy opowiem Tobie, jak ja poradziłem sobie z "tą zgagą". Tu nie miejsce na to, ani czas.A i nie chcę wyjść na zarozumiałego buca nadętego 😁, bo po pierwsze nim nie jestem, a po drugie - ta dolegliwość trwa długo. Mnie trzymała w swoich szponach między 50 rokiem życia a 52 ( z przerwami ). Jednak można się z nią uporać, choć czasami wraca. Za dużo pitolę, ale ze mnie gaduła jest. Wybacz. 🙃😉W moich oczach jesteś twardziel i uparciuch. Tak, jak Ty sobie radzisz w chaszczach, ścieląc sobie posłanie, nie ma takiego drugiego! 🤠Pamiętasz, co powiedziałem Tobie na początku naszej znajomości tutaj - cenię Ciebie za szczerość. Dziś takich Ludzi ze świecą szukać. Sam schodziłem z trasy, jasne że tak. Bywało to kiedy byłem młodszym draniem. Doświadczenie życiowe jednak większe mam. I dystans do drogi. I dystans do siebie. Niejeden raz "stałem na krawędzi", przy której zejście ze szlaku, to mały niefart. Choć rozumiem twoje emocje, smutek, żal. Lecz kołem ratunkowym jest twoja szczerość, szczerość ze swoim sercem Bratku! Tak mi się wydaje. Tak więc opuszczą Ciebie smutki, zobaczysz! 😊Trzymaj się zdrowo, kolorowo i radośnie! Jest tyle pięknych dróg, jest tyle pięknych dróg, a najpięknięjszą z nich jest samo życie! Lubię Cię! Hej! Hej! Hej!
Piotrze, Altry mają zerowy drop i mogą sprzyjać problemom ze ścięgnem podeszwowym. Opowiada o tym też Agnieszka Zebra Dziadek. Myślę że chwilę odpoczniesz i wyruszysz ponownie w tych lub w innych butach. Trzymam kciuki żeby marzenia się spełniły. Podziwiam i czekam na kolejne relacje.
2 ปีที่แล้ว
Wiesz bardzo biorę to pod uwagę (jest na co przynamniej winę zrzucić😁) Całe życie chodziłem w butach z dropem dodatnim, i to takim raczej nie małym. A tu zafundowałem sobie taką zmianę, mogło to mieć wpływ. Altry to taki obudowany siatką klapek😅 Wolę o tym nie myśleć bo bardzo mnie to wkurza, jeśli to prawda. W góry na długi marsz, to na pewno solidniejsze buty muszą być. Jak pomyślę, że po 200 kilometrach nie miałbym żadnego bieżnika to ciary mnie przechodzą. Pozdrawiam HEJ
@ Prawie na pewno Altry spowodowały kontuzję, nie można ot tak sobie iść w takich butach, zero drop i bardzo miękka podeszwa. Ale w naszych górach bieżnik się tak nie ściera, aktualnie idę GSB, dziś doszedłem do połowy i bieżnik prawie nie ruszony. Ale ja już kilka lat chodzę w podobnych butach.
Witam Panie Piotrze. Jak zdrówko u Pana.? Jak przemyślenia po ostatniej wyprawie.? Powstały może jakieś plany na nowe przygody.? Pozdrawiam serdecznie.
Szacun. Za decyzję, za przyznanie się do "słabości", za rozwagę w danej chwili. Przed Tobą mnóstwo innych wyzwań, może powinieneś wybrać się gdzieś bez kamery( och, tylko nie to😱😱), i sam na sam ze sobą przywrócić sobie wewnętrzną równowagę?? Może inne wyzwanie, tyle pięknych wędrówek pokazałeś nam widzom, ponton - to była petarda - może rower?? Odpocznij, wylecz kontuzję, może wróć do sprawdzonych butów 🤔, my zaczekamy. W każdym bądź razie czekamy na Twój powrót, może to być wyprawa nawet do biedronki 🤣🤣, bo najciekawsze są Twoje wywody, przemyślenia. Nie poddawaj się, głowa do góry, czekamy💪💪💪. Pozdrawiam serdecznie 👍
2 ปีที่แล้ว +1
Krzysiek DZIĘKI !!! za dobre słowa👍👍👍Podsunąłeś mi niezły pomysł na filmik za 30 lat, wyprawa do Biedronki🙂
Piotrze! Przede wszystkim przestań mówić o wieku, że nie nadajesz się w góry!!! Znam ludzi starszych od Ciebie, którzy skaczą po górach lepiej jak nie jeden młodzik!!! Po prostu trafiłeś w gorszy czas twojego stanu psychicznego i jeszcze do tego ta kontuzja Cię dobiła. Buty, to nie przeszkoda-można było wyskoczyć do sklepu i kupić, a plecak ciężki, bo kondycja leży. To, iż chodziłeś przed wyprawą 3 tygodnie nic nie znaczy. Trzeba troszkę bardziej siłowo-sportowo się przygotować. Wiem coś o tym, bo uprawiam sport i jak jeżdzę w góry to bardzo pomaga, ale góry wymagają swojej kondycji, którą byś zdobył z czasem na tej wyprawie. Pamiętaj psychika jest najważniejsza. Można wtedy góry przenosić niezależnie od wieku. Źle oceniłeś swoje możliwości zasobów mentalnych i dlatego tak szybko się załamałeś. Pozostaje sprawa tej kontuzji na ile ona jest poważna, czy pozwoliła by Ci dalej iść do przodu. Możliwe, że troszkę się wystraszyłeś, a wystarczyło by po trochu, ale jak psychika siada to wszystko siada. Nic się nie stało! Takie rzeczy się zdarzają. Na Twoim miejscu wyjechał bym w Polskie góry na otuchę np. worek raczański. Byłem tam w tym roku przepięknie. Szczególnie polecam niebieskim szlakiem z Rajczy do hali boraczej, następnie rysianka i żółtym schodzisz do Rajczy. Coś wspaniałego przepięknie jest tam. Głowa do góry! Pozdrawiam z całych sił bardzo gorąco!!!
2 ปีที่แล้ว
Dzięki Zbyszku, wiem bez poprawy kondycji się nie obędzie. Kiedyś biegałem ale teraz to chyba tylko siłownia. Psychika siadła to fakt, parę spraw nie było dobrze przerobionych, ciężar plecaka, złe buty, a i takiego upału się nie spodziewałem. Ale z tego wszystkiego najgorsze to kontuzja, chyba zapalenie ścięgna podeszwowego. I już teraz wiem, że tylko z tym, to nic bym nie zdziałał dalej. Na razie to o jakimś dalszym chodzeniu mogę zapomnieć, muszę to zaleczyć. Zbyszku dzięki pozdrawiam HEJ
Super, że spróbowałeś, a że nie wyszło - cóż, nie zawsze musi, przyjmuj takie porażki z pokorą i wyciągnij wnioski na przyszłość, bo to cenna nauka na pewno. Czy warto zwalać trochę na wiek? Na pewno młodsze ciało więcej wybacza, co nie znaczy, że jesteś 90-letnim dziadziusiem przy lasce. Jeśli masz taką możliwość - zrzuć nieco kilogramów z brzuszka, każdy kg mniej to i wielka ulga dla Twojego "zawieszenia", uwierz mi, że to mocno pomoże, byle z głową.
Cześć ponownie :) Mam pytanie odnośnie poruszania się po Rumunii autobusami (koleją). Jak dojechałeś do Orsovy i jak wróciłeś z Baile Herculane/ Orsovy? Miałeś jakąś www gdzie znalazłeś wiarygodne połączenia, które się w realu sprawdziły? Z mojego doświadczenia Rumunia pod tym względem leży i kwiczy. (Na drugim krańcu jest Słowacja gdzie masz jedną centralną bazę www/apkę z połączeniami, którymi wszędzie dojedziesz). Chcę się wybrać na co najmniej 2 tygodnie na różnoraką włóczęgę. Może wrócić przez Serbię. Trochę gór, trochę wiosek, trochę nocy pod namiotem, niewiele w kwaterach, bo ceny są obecnie horrendalne. Ale nic nie mogę skleić, po prostu przez brak wiedzy o połączeniach autobusowych, nie mam spoiwa do mojego planu i zgrzytam zębami :/ Ciągle mam w pamięci i pociąg do podróży w takiej lub podobnej formie, jak zobaczyłem na Twoich filmach z Bałkanów. Taka "randomowość" jak mówią młodzi :D Nie to że idziesz jakimś pasmem, jakimś kolorem szlaku, tylko no właśnie - tak zwyczajnie, po prostu idziesz przez jakieś peryferia. Dostrzegłem w tym szansę na pokonanie mojego kryzysu wędrówkowego, bo miałem te same myśli co Ty: że te góry mi się przejadły, a to tyle zachodu i wysiłku kosztuje, chyba się zmuszam do tego itp., do tego również problemy ze stawami - koniec z tym, myślałem. W końcu rok temu zrobiłem sobie na Ukrainie taką hybrydę i siadło mi to! Ogólnie, raz byłem w Rumunii i jestem przekonany, że ten kraj (karpacki) na taką formę wędrówki doskonale się nadaje, przyniesie dużo zachwytu, tylko trzeba się na te groźne psy nastawić odpowiednio :) Także Tobie też życzę odrodzenia jakiegoś :) "Życie nie jest konieczne, żeglować trzeba".
jak poczytasz te książkę to może cię ośwwieci jak lepiej to zorganizować np na raty.Ostatnio słyszałam rozmowę w której małżeństwo podjęło się Korony gór polskich i stwierdzili, ze zaczną od Rysów póki mają siłę.Wydaje mi się ,że ty tez coś wymyślisz{te etapy nie takie głupie tylko drożej z dojazdami a plecak może niewiele lżejszy}
Panie Piotrze jak książka?warto przeczytać ?Pozdrawiam Serdecznie
2 ปีที่แล้ว +1
Witaj Busch Przem. Książkę dalej czytam, dosyć długo idzie bo wieloma innymi sprawami musiałem się zająć. Może jak skończę to ją zrecenzuję na YT. Natomiast tak na szybko parę słów, to jest to pozycja obowiązkowa dla kogoś wyruszającego na Łuk Karpat, ale i nie tylko bo jest tam masa świetnych opowieści górsko-wędrówkowych dla każdego, nie tylko dla długodystansowców. Po za tym jest dobrze napisana, dobrze się czyta. Pozdrawiam HEJ
hmm... 1. jesteś dorosłym facetem i taka decyzja, jest mądrą decyzją 2. nikt cię nie krytykuję (niech zrobią lepszy content a potem coś powiedzą) 3. dostałeś ciężka, trochę upokarzającą lekcję, która uczy nas wszystkich "ogarnijcie się" i za to dziękujemy 4. nie odpuścimy ci :D muszą być filmy z łazikowania częściej, w klimacie jak zwykle (fantastycznym). Pozdrawaim
Na kontuzje się nie poradzi, kiedyś zrobisz, plecak ile kg?
2 ปีที่แล้ว
Zdecydowanie za ciężki, coś pod 17-20 kg. Zdecydowanie za dużo nakładłem, chciałem być jak najbardziej samowystarczalny. Pakiet wszystkich map papierowych to już 1,5kg. panel solarny, jedzenie na tydzień, duży nóż, ponad 2l wody. To wszystko plus moja nadwaga i się zemściło😒😊 Jeśli ruszę kiedyś jeszcze raz to muszę to solidnie przemyśleć. Pozdrawiam HEJ
Czy coś tak długiego jak Łuk Karpat to nie wiem, dalej się z tym borykam. Właśnie wróciłem z kilkudniowej wędrówki po Biebrzańskich terenach. Wędrówka na lekko a problem z nogą wraca. Chyba bez ortopedy się nie obędzie. Ale w zanadrzu jest jeszcze rower i ponton😊👍Pozdrawiam serdecznie HEJ
OGLAAADAM JUZ 48 GODZIN TE WIDEO I JESTEM ZAUROCZONA I PELNA PODZIWU
2 ปีที่แล้ว +1
WITAJ IZO NA MOIM KANALE, BARDZO SIĘ CIESZĘ, ŻE FILM Z ALBANI SIĘ PODOBAŁ, POLECAM TEŻ INNE🙂 AKURAT TEN "trudny filmik" NAJMNIEJ MI SIĘ PODOBA W MOIM DOROBKU, ALE Z WIADOMYCH WZGLĘDÓW MUSIAŁ ON POWSTAĆ. NIESTETY DALEJ SIĘ ZNOSZĘ Z PROBLEMAMI, KTÓRE TAM ZAISTNIAŁY. SERDECZNIE POZDRAWIAM🙂🖐HEJ
@ ODPOWIEDZ WYSLALAM NA YOU TOUBA DO CIEBIE-BO OD NICH DOSTALAM TA ODPOWEIEDZ NIE WIEM JAK GO TU UMIECIC;BYS MOGL PRZECZYTAC!!! POZDRAWIAM SERDECZNIE IZABELLA Z HISZPANI
Wiek to tylko liczba, w dodatku szalenie indywidualna. Ważniejsze od wieku są kondycja i brak kontuzji. Po czterdziestce łatwo o wymówki, bo to co mieliśmy w wieku 20 lat "gratis", teraz wymaga wysiłku.
@@rzekinieprzegonisz5370 Tylko, że jeśli przez 40 lat nie siedziałeś tylko przed tv ale żyłeś intensywnie, to w tak długim okresie trudno nie zaliczyć jakiejś kontuzji.
@@viz12345 tu są dwie strony medalu. Intensywnie eksploatujesz swój organizm- masz za sobą urazy i kontuzje. Nagle zaczynasz obciążać organizm w wieku 40- 50 lat- organizm nie przyzwyczajony do ruchu szybko się "zużywa" pomimo "małego przebiegu". Zarówno aktywność fizyczna, jak i jej brak wpływa na zdrowie i w tym jest pewien paradoks.
@@rzekinieprzegonisz5370 Sport to zdrowie i nikt mi nie powie, że jest inaczej! Jak uprawiasz sport nie ważne w jakim wieku, to organizm jest sprawniejszy i bardziej wytrzymały. Trzeba tylko wiedzieć jak i co. Gdy chodzę na siłownię to i kości mam gęściejsze i wyższy poziom hormonów, które powodują lepsze funkcjonowanie. Siedzenie przed tv i nic nie robienie powoduje, że organizm się do tego przyzwyczaja i robi wszystko aby się rozleniwić.
Piotrze, jeszcze bardziej Ciebie szanuję. Napewno to była dla Ciebie trudna decyzja, ale nie wstyd się wycofać. Droga choć bardzo krótka widać i tak Ciebie czegoś nauczyła a Duch Podróżnika który jest w Tobie i tak poprowadzi Ciebie jeszcze na niejeden szlak. Dla mnie i tak jesteś bohaterem, jestem z Tobą ❤
Ech Darku ratujesz moją psychikę DZIĘKI!!!😁 Naukę srogą faktycznie odebrałem i pewnie gdzieś tam sobie jeszcze pochodzę. Ale to Ty jesteś gość, podziwiam Cię za dzienne dystanse i ciężar plecaka jaki targasz a jeszcze przy tym takie materiały kręcisz👍👍👍 Pozdrawiam serdecznie HEJ
Piotrze, pamiętam to doskonale, że kiedyś tam rozpoczynając swoją najdłuższą wędrówkę, a tak się składa że było to również nad Dunajem, targały mną dokładnie takie same myśli. I jeśli przyjąć, że skalę respektu przed 760-kilometrową Cestą SNP w porównaniu do Łuku Karpat należałoby pomnożyć razy cztery, mam wielkie zrozumienie dla Twojej decyzji.
No ale aby pójść jednak w mniej mroczne nastroje, to zdaje mi się, że zjazd morale o którym mówisz nie był jednak tak dogłębny, skoro pierwszą rzeczą, jaką zrobiłeś po powrocie był zakup książki ''Ogień to druga woda, czyli Łuk Karpat '' 🙂 Ja wprawdzie myśl o Łuku porzuciłem już dawno, ale jak mam w głowie obraz autora, który z takim rzeczowym podejściem wędruje sobie z gitarą i kociołkiem w plecaku, to teraz już nie wiem 😉.
PS
Filmowo oddałeś to wszystko znakomicie 👍
Witaj Krzysiek i dzięki za porównanie, to x4. Człowiek w takich chwilach, tam pod tą górą, najlepiej się poznaje. W domu planuje epickie wędrówki a na miejscu/starcie dowiadujesz się, że jesteś za stary i mój czas na takie przygody minął. Ale bronie się, dlatego właśnie kupiłem tą książkę🙂 Czytam ją, dostarcza wielu ciekawych przemyśleń. Widać że pan Dominik to jednak nieprzeciętna postać, gdzie mnie tam do niego. Bardzo inspiruje i chwała mu za to.
Na razie próbuję nogę doprowadzić do porządku i choćby tylko z tego powodu wiem, że myśl o wycofaniu była słuszna. Forsy jeszcze nie odmieniłem na złotówki i próbuję się łudzić, że w przyszłości ruszę na ten Łuk Karpat. Wiem już, że w moim przypadku wybór kierunku nie był dobry. Gdzieś na YT, w rozmowie z panią Ewą Chwałko, pan Dominik przedstawił bardzo sensowne argumenty żeby ruszyć z Bratysławy. Jednak pan Dominik to stary górołaz a ja jestem człowiek nizin i swoją przygodę wędrówkową rozpocząłem stosunkowo niedawno, takie przemyślenia mam, czy ja się do tego jeszcze nadaję🙁🙁🙁
Krzysztof tyle o mnie, wielkie dzięki za wpis. Jeśli rozmyślasz nad przejściem Łuku Karpat to mocno trzymam kciuki. Kociołek i gitara są ok. ale chyba tylko w grupie, no i grupa daje moc. Samotnie na pewno trzeba mieć mocniejszą psychę🙂
Pozdrawiam serdecznie👍HEJ
P.S. A powiem Ci, że perspektywa spędzeniu czterech miesięcy samotnej wędrówki, w obcych krajach, całkiem inaczej wygląda z domu kiedy człowiek planuje i jest nakręcony przeżyciem wielkiej przygody, a całkiem inaczej jak stoisz u podnóża góry, wtedy przypominałem raczej spoconą małą myszkę przed wielkim szarym kocurem😄😄😄
Została jeszcze łódka ;) Dla mnie to były 3 najbardziej relaksujące filmy na Twoim kanale.
Przepiękna historia. Ile w tym nauki, tego na co dzień Internet nie opowie. Podziwiam i życzę zdrowia i szybkiego powrotu na szlaki rozmaite.
Dopiero zaczynam oglądać - proszę się nie przejmować. Takie wędrówki to powinna być dla Pana przede wszystkim radość i przyjemność. Chodzenie po górach i szlakach to często wycofy. Bywa. Ale człowiek nabiera mądrości - to wspaniała wartość dodana. Czekamy na kolejne inne relacje - Pana wędrówki są wspaniałe do oglądania nie przez to gdzie Pan idzie, tylko , przez to , że to Pan i Pana świat. pozdrawiam
Piotrze, wielki szacunek za wszystkie Twoje dotychczasowe filmiki i osiągnięcia a za ten filmik szacunek podwójny. Jestem Twoim rówieśnikiem. Z żoną oglądnęliśmy chyba wszystkie Twoje filmiki. Dzięki właśnie za to, że pokazujesz wszystkie oblicza wędrowania, że to nie tylko nieustający "banan" na twarzy ale także zniechęcenie, ból, przełamywanie się lub konieczność odpuszczenia. Ty pokazujesz wędrowanie prawdziwe (!) My w naszych wędrówkach działamy podobnie: nic na siłę, nic na wynik - cieszymy się drogą i miejscami choć nieraz też decydujemy się odpuścić. Czekamy na kolejne Twoje pojawienie się na ekranie - trzymamy kciuki. Powodzenia - może gdzieś na szlaku się spotkamy
Wielki szacun. Nie sztuką jest chwalić się z sukcesów, sztuką jest przyznać się do porażki. Uwielbiam Pana wędrówki i pogaduchy, Działają na mnie wyciszająco i kojąco, ale zarówno zdrowie fizyczne jak i psychiczne są najważniejsze . głowa do góry - wiem, że jeszcze nie raz zabierze nas Pan w piękne, czarowne i cudowne wędrówki. ... a jak na razie dziękuję za to co było ...
Dzięki Jolu, eech miło tak posłuchać Ciebie😊 Pozdrawiam serdecznie HEJ
@ Piotrze z całego serca trzymam kciuki, żeby wszystko się poukładało. Egoistycznie czekam na każdą Twoją wędrówkę - zarówno widoki, jak i twój swobodny tok wypowiedzi działają na mnie relaksacyjnie.
Najnormalniej w świecie lubię z Tobą wędrować w miejscach gdzie mnie nie było i pewnie nie będzie, choć wędrówki od dziecka uwielbiałam i uprawiałam, ale nie wszędzie da się być ...
Szacunek Piotrze. Przede wszystkim zdrowie, a taka wyprawa ma być niezapomnianą przygodą, a nie traumą. Karpaty nie uciekną, a i w Polsce jeszcze nie wszystko zobaczyłeś. Pozdrawiam i czekam na film z jakiejś wędrówki "zastępczej".
👍👍👍
Jak nie ma radości z wędrówki to lepiej odpuścić. Dobrze zrobiłeś. Szkoda zdrowia. Głowa do góry. Na pewno jeszcze wiele fajnych wędrówek zrobisz. Pozdrawiam.
Tak to już niestety bywa w naszym świecie wędrówek, trzeba słuchać siebie i czasem podejmować trudne decyzje. Jeszcze wiele szlaków przed Tobą, może i przyjdzie czas na drugie podejście do łuku Karpat. Sam bym się podjął chętnie :) pozdrowienia
Tak zdobywa się doświadczenie. Co Cię nie zabije to wzmocni. Pozdro
Minęło już tyle czasu A ja dopiero teraz komentuje, powiem tak nie ma co się łamać, Twój GSB to najlepszy że wszystkich oglądanych przeze mnie, jest jeszcze tyle u nas w.kraju szlaków do zrobienia ,fajnych i też dlugodystansowych, rób swoje ,te Twoje krajowe szlaki i filmy z nich.mega fajne i tego się trzymaj bo to fajne ,nasz kraj jest piękny i masz jeszcze sporo do sfilmowania np GSS czy niebieski karpacki itd itd czekam na te filmy ,pozdro.
Wielkie dzięki za dobre słowa👍👍👍 Rozmyślam o karpackim. Pozdrawiam serdecznie🙂🖐HEJ
Wielki szacunek! Potrafisz przyznać się do własnych słabości. Gratuluję podjęcia słusznej decyzji odwrotu. Obaj jesteśmy w podobnym wieku, mamy podobne problemy zdrowotne. Na Twoim miejscu też bym tak zrobił. Pozdrawiam z Bydgoszczy
Ach te latka, tyle niespodziewanych problemów😄 Witaj Michale, dzięki i serdecznie pozdrawiam👍HEJ
Piotrze chyba głowa tym razem przegrała...pamiętaj, nic nie musisz. Szacunek za film i czekam na następne Twoje wędrówki.
Panie Piotrze. Gratuluję odwagi ,żeby się wycofać.Lepiej tak niż wzywać helikopter.Po Tatrach też chodzą turyści z różnym skutkiem. A może by tak do Santiago de Compostela?Pozdrawiam ,czkamy na następne wyprawy.
Dzięki Marysiu za dobre słowa👍👍👍 o helikopterze to nawet nie chcę myśleć. Na razie jestem uziemiony przez zapalenie ścięgna podeszwowego i jest mi nie wesoło😫 Wędrówka do Santiago gdzieś tam zawsze tłukła się po mojej głowie. Ale teraz wiem, że czym innym jest radośnie, na adrenalinie, w zaciszu domowym planować sobie takie mega przygody. A czym innym jest samemu, w obcym kraju mieć perspektywę spędzenia czterech miesięcy, w całkiem sporych górach. Dosyć wisielczy miałem wtedy nastrój😃😃😃 Ale jak to doświadczenie moja psychika przerobi to kto wie, kto wie. Jeszcze raz dzięki🖐 Pozdrawiam serdecznie HEJ
Szkoda, ale żeby odpuścić też trzeba mieć odwagę :) może na osłodę jakiś mniejsze wyzwanie, ponownie Wisła pontonem ?
Rozmyślam, rozmyślam🙂
@ Dołączam do przedmówcy. Z niewiadomego powodu (sam nie używam pontonu) filmik z Wisłą pozostaje moim ulubionym
Szkoda Piotrze ,ja chodziłem często po górach i kiedyś prawie zginąłem ,wracając z morkiego Oka przez dolinę pięciu stawów.A wczoraj prawie bym odszedł z tego świata, pszczoła mnie urządliła w język.Z tymi butami tak czułem ,to ciężkie tereny.Trzymaj się bracie.Ciężko przewidzieć ,co nas w tym życiu spotka ,ja osobiście boję się gór,a bywałem często
Panie Piotrze wielki szacunek.Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Zdrowie najważniejsze. Ja też postanowiłem że GSS na raty zrobię. Jak to mówią nic na sile. Życzę zdrówka i wszystkiegp dobrego. ps bede czekal na nastepny filmik 😉 pozdrawiam serdecznie 😏 💪
Piotrze, szacun za obie decyzje. Tzn. podjęcie tak wielkiego wyzwania i rezygnacji. Czasem bywa i tak.
Jeszcze wiele pięknych szlaków przed Tobą.
Jaki model butów miałeś na tym szlaku, Lone Peak, Timp, czy Olympus?
Witaj Piotrze, miałem Altry Olimpus, fajne butki ale nie w góry, przynajmniej dla mnie. Wiem że masa ludzi w nich śmiga, szczególnie zastanawiają mnie ci Amerykanie i nie tylko, na PCT, CDT, AT itd.🙂 Bo te buty w trudny teren (na 2tyś. km.) to według mnie średnio się nadają, chyba że są tam jakieś dobrze udeptane ścieżki na tych amerykańskich szlakach. Przeskoczenie przeze mnie na zero drop kiedy zawsze chodziłem na "obcasiku" to nie był dobry pomysł, a co więcej, zaczynam podejrzewać, że to mogła być przyczyna zapalenia ścięgna podeszwowego, oczywiście przy zbyt dużej masie własnej i plecaka, żeby nie było, że chce się wykpić złymi butami. Szybkość ścierania się bieżnika też była zatrważająca, może trzeba często kupować nowy model, na amerykańską kieszeń to ma sens😁😁😁 Wiesz co, tam na miejscu, jak sobie je obejrzałem od spodu, to poczułem się jak żołnierz bez karabinu na wojnie😁 Ale nie tylko chcę je krytykować, bo w kwestii szerokości i miejsca na palce nie mają sobie równych, więc po zmianie wkładek na jakieś odpowiednie, i w odpowiednim terenie będę ich używał. Pozdrawiam serdecznie HEJ👍
@
Temat butów, to bardzo indywidualna kwestia. Ja korzystam z Altr.
Właśnie Olympusy towarzyszyły mi na GSS kilka tygodni temu. I sprawdziły się dobrze.
Rok temu na GSB miałem Lone Peak I niestety poległy.
Zbyt cienka podeszwa i pod koniec każdego dnia mocno cierpiałem.
Olympus są 1cm grubsze w podeszwie i przy mojej wadze 68kg dawały radę.
Życzę Ci Piotrze, abyś znalazł buciki, które spełnią Twoje oczekiwania 🙂
@@TheGitolek Z tymi butami to mam cyrk przez całe życie🙂 Człowiek kupuje kolejne i myśli że to już będą te właściwe, ostateczne a po jakimś czasie okazuje się, że coś jednak nie pasuje i trzeba kombinować dalej, co za życie🙂 A to przecież wszystko kosztuje. Fajnie mieć lekkie i oddychające butki na takim marszu, ale co z tego jak po 500 km są zaorane i trzeba kupować nowe. Mnie na to nie stać. Piotrze a jak wyglądał bieżnik w twoich Olimpusach po GSS.
Wielki szacunek Piotrze 💪 wielkie wyzwania mają to do siebie że często trzeba do nich podejść kilka razy a często też zaniechać , najważniejsze to próbować . Brawo za odwagę !
Dzięki Paweł, ja też w pewnym momencie pomyślałem, himalaiści próbują po kilka razy jak się nie udaje i jest ok. Pozdrawiam
Nie wiem co napisać żeby Cię wesprzeć...mam nadzieję,że już niedługo uraczysz nas filmem w Twoim stylu z jakiejś włóczęgi.Pozdrawiam
Najważniejsza jest szczerość wobec siebie.Wykazałeś się odwaga podejmując to wyzwanie, ale większą odwagą przyznać się że coś ci nie odpowiada lub że nie dasz rady. To żaden wstyd , a zdrowie najważniejsze.
Wciąż jesteś wędrowcem , z tego się nie wyrasta ;) Odcinek wyszedł fajnie :) czekam na kolejny i trzymam kciuki za Ciebie Piotr.
Pozdrawiam.
Dzięki i za to, że podjąłeś próbę przejścia, Chciałeś się podzielić ta przygodą z innymi. Przytrafiła się kontuzja, czasami trzeba odpuścić, zdrowe ważniejsze. Może następnym razem się uda 👍
Pozdrawiam! I podziwiam za podjęcie wyzwania. Będzie dobrze, życzę szybkiego powrotu na szlaki.
Szacunek za szczerość i mówienie otwarcie o ludzkich słabościach. Czekam z niecierpliwością na kolejne filmy.
Szkoda 🙁.Byłaby to wspaniała wędrówka. Wspaniała przygoda. Ale fakt faktem. Ciężko. No i też może lata robią swoje. Szykuj Piotrze jakaś lżejszą wędrówkę. Pozdrawiam serdecznie 👍
Świetny film pełen głębokich przemyśleń. Super. Twoje podejście jest absolutnie racjonalne. Jesteś człowiekiem dorosłym, znasz bardzo dobrze siebie. Zazdroszczę Ci takiego podejścia do życia. Poddałeś się ale walczysz. Doceniam.
Życie weryfikuje nasze plany, marzenia. Jestes człowiekiem odważnym , samokrytycznym. Sama miałam i leczyłam zapalenie rozcięgna podeszwowego. Cholerstwo, które odebralo mi możliwość wędrowanie w ukochanym Beskidzie Żywieckim. Wiem co czujsz. Wierzę, że będziesz mógł w przyszłości realizować swoje pasje( moze na mniejszą skalę). Pozdrawiam
Danusiu jak sobie poradziłaś z tym zapaleniem rozcięgna?
@ witaj Piotrze. W praktyce nie jest łatwo wyleczyć( musiałam prywatnie chodzić do ortopedy). Zaczęłam od fizykoterapii , 20 razy różnych zabiegów. Nie pomogły. Dalej , lekarz rozpoczął leczenie, podając moje osocze krwi. Nie pomogło. W końcu lekarz podał mi lek sterydowy ( czego chciałam uniknąć) w injekcji dwukrotnie ( wszystko do pięty). Pierwszy zastrzy nie zadziałał, dopiero drugi podany spowodował, że wszystkie objawy ustąpiły. Wg lekarza, pierwszy zastrzyk powinien wyleczyż stan zapalny. Na szczęście od dwóch lat jest spokój, i mam nadzieję, że tak pozostanie. Noszę również wkładki ortopedycznw, przy tym problemie, odciążające ostrogę piętową. Mam nadzieję, że szybciej uda się Twój problem zlikwidować. Nie jest to fajne doświadczenie. Trzymam kciuki i powodzenia
@@danutamrozowska5181 To bardzo ciekawe co piszesz, miałem kiedyś problemy z ostrogami. Kiedyś trochę biegałem i w odstępie około 10 lat raz miałem w lewej raz w prawej. W obu przypadkach inaczej leczone. za pierwszym razem lekarz bez ceregieli zasunął mi zastrzyk sterydowy i ustąpiło. A po 10 latach w drugiej nodze inny lekarz powiedział, że teraz takich zastrzyków się nie stosuje, ale się uparłem żeby dał. No i dał ale nic nie pomogło i chodziłem na zabiegi laserowe, to całe szczęście zadziałało. Z tego co napisałaś wynikają dwa wnioski, zastrzyki sterydowe nadal można stosować i można stosować nawet więcej niż raz na jedną ostrogę. Bardzo dobrze dzisiaj pamiętam jak ten lekarz upierał się żeby mi nie dawać tego zastrzyku, a jak nie zadziałał to wręcz był zadowolony. Natomiast drugi wniosek jest taki, że teraz mam inny bul niż kiedyś. Bardzo dobrze zapamiętałem jak boli ostroga piętowa🙂 Co może oznaczać, że to nie zapalenie ścięgna tylko stawu skokowego. Właśnie o tym czytam. Danusiu a dla czego chciałaś uniknąć tego leku sterydowego?
@ Witaj Piotrze. No cóż, problemy z ostrogą nie należą do interesujących ( są większe), ale bolesne i w moim przypadku, leczenie zbyt długo trwające. Nie chciałam początkowo sterydów przyjąć, ze względu na negatywne skutki uboczne, podawania tych leków. Miałam nadzieje, że wcześniej zastosowane metody leczenia zadziałają. Życzę Ci Piotrze szybkiegi i skutecznego odzyskania sprawności fizycznej. Pozdrawiam
Ja w tym porażki nie widzę i czekam na kolejne świetne filmy z Twoich wypraw. I tych mniejszych i większych. Zazdroszczę Ci tej lekkości w opowiadaniu. Zazdroszczę ci odwagi. A jak już wielu wspomniało, to wszystko ma być przyjemnością! Powodzenia w kolejnych wyprawach!
Piotrze wielkie dzięki za komentarz🖐🖐🖐 na razie walczę z różnymi problemami natury zdrowotno-zawodowej więc z nagrywaniem trochę wyhamowałem. Ale zdradzę że w połowie maja ruszam na spływ Bugiem do Wisły. pozdrawiam serdecznie🖐🙂👍 HEJ
Piotrze...własnie trzeba umiec rezygnować czasem w zyciu z czegoś aby osiagnąc coś.....dobrze zrobiłeś ...zdajesz sobie pewnie sprawe z tego że idąc z kontuzją mogłes nabawić się b poważnej , która mogła by Ciebie wyeliminować na dłużej z ukochanych przez Ciebie nowych wyzwań i szlaków, Obserwuje Ciebie od poczatku...jestem pod wrażeniem jestes dla mnie pewną inspiracją bie ukrywam....ja mam 70 lat w ub roku zrobiłem GSB w tym roku Szlak Brdy a jesienia moze GSS moze połówka zobaczymy...zyczę CI wszystkiego dobregu...do zobaczenia na szlaku...Andrzej
Łza mi się w oku zakręciła. Bardzo wzruszające wyznania. Wielki szacunek Panie Piotrze. Boli mnie serce, przeżyłem to razem z Panem. Ale pójdzie Pan jeszcze gdzieś? Czy kompletny koniec z włóczęgostwem?
Nie, no nie jaki koniec😄😄😄 Na razie zapalenie ścięgna spędza mi sen z powiek. A jak by co to jeszcze jest rower, ponton🙂 Pozdrawiam HEJ
Moze troche to przewrotmie zabrzmi ale ja sie ciesze bo smucila mnie perspektywa 4 miesiecy bez zadnego Twojego filmiku. Wielki szacunek ! Ave !!!
Piotrek, nic się nie przejmuj. Głowa do góry! Sama próba zmierzenia się z tym projektem, to już dla mnie coś wyjątkowego. A w życiu tak czasem jest, że nie wszystko się udaje, zwłaszcza, gdy człowiek podejmuje się trudnych wyzwań. A bez porażek nie ma nauki. Jeszcze wiele pięknych ekskursji przed Tobą!
Piotr to nie jest porażka to doświadczenie. Będą kolejne podróże .
Proszę się nie poddawać, może za kolejnym razem się uda. Trzymam kciuki.
Ale żeś mnie przeraził - myślałem że coś poważnego się stało - taki pesymistyczny wstęp i tytuł - Oczywiście nie lekceważę smutku po niepowodzeniu, ale myślałem że jakaś większa tragedia i definitywny koniec z chodzeniem . Nie udało się trudno , smutno ale na pewno możesz jeszcze do tego wrócisz, albo zrobisz inne trasy. Zdrowie najważniejsze, wyleczysz kontuzję i sobie jeszcze pochodzisz - jak nie góry to niziny, jest jeszcze sporo dróg do przejścia.
Panie Piotrze obejrzałem już wiele relacji z pieszych wędrówek na YouTubie. Między innymi na pańskim kanale. Muszę stwierdzić że Pana podejście do wędrowania bardzo mi odpowiada (sam pokonuję rocznie pieszo wiele kilometrów i stosuję tę metodę.).Inni wędrowcy przeważnie wędrują dokładnie po wyznaczonym szlaku od punktu A do punktu B. Pan pokazuje że można inaczej .Wystarczy wyznaczyć kierunek i do przodu. Takie podejście do tematu jest najlepsze. Wybór Łuku Karpat to trochę wyzwanie sportowe. Sama rezygnacja to zdrowo rozsądkowe podejście do sprawy. Wędrówka ma nam sprawiać przyjemność i radość. Przejście trasy dla wyniku i samego zaliczenia kilometrów to według mnie słaba motywacja. Mam nadzieję że zobaczymy jeszcze wiele relacji z Pana wypraw. Pozdrawiam i życzę pozrywania sznurówek .
Witaj Roman, tak dobrze to ująłeś, wędrowanie dla wyniku to najgorsze co może być. Dosyć dawno to zobaczyłem u niektórych, ale nie chcę za bardzo krytykować, po prostu jeden ma tak a drugi inaczej. Natomiast niepokoi/irytuje mnie zjawisko podkręcania rywalizacji (piesze wędrowanie sobie po świecie, to chyba nie miejsce do rywalizacji, tak na marginesie, tu liczy się co innego) Już wyjaśniam o co mi chodzi. Kiedyś kupiłem mapę/przewodnik po GSB a tam na drugiej czy trzeciej stronie taka rozpiska, jakie to odznaki można zdobyć za szybkie przejście szlaku, srebrne, złote itd. Czyli wyszedłeś sobie człowieku z domu, odstresować się od pracy, czy innego szarego życia. Popatrzeć na fajne widoki, po rozkoszować się ciszą. A tu na wstępie ktoś ci podsuwa - leć, leć, byle szybciej, będziesz gość jak zrobisz 50km dziennie, dostaniesz diamentową odznakę. No ludzie, co to ma być, wyścig szczurów, z jednego stresu w drugi. To tak jak by pójść do kina i sprawdzić ile czasu wytrzymam z głową schowaną między kolana, jak cały seans to jesteś mega gość😆 No dobra Romku, rozpisałem się trochę ale pewnie wiesz o co chodzi. Z Łukiem Karpat też pewnie tak jest. Jeden idzie dla przeżyć estetycznych czy przygody a ktoś inny dla wyniku, że na przykład zdobył wszystkie szczyty, albo przeszedł najbardziej prawilną granią. Romku trzymaj się, pozdrawiam🙂👍HEJ
Piotrze mama nadzieje że wrócisz wreszcie z filmami bo dobrze się Ciebie słucha...
Dzięki !!! też mam taką nadzieję😊 Pewnie za jakieś dwa tygodnie coś się pojawi bo właśnie wróciłem z Biebrzańskich terenów. Pozdrawiam👍 HEJ
@ Super...pewnie nie jestem odosobniony więc użyję liczby mnogiej...CZEKAMY! :)
Witaj Piotrze! No i co...? Nie należy świat do odważnych? Decyzja powrotu dużo Cię kosztowała. Teraz bijesz się z różnymi myślami. Norma. Wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam:)
A już czekałem na odcinki, szkoda, może w przyszłym roku :)
Pozdrowienia. To nie strach, to rozsądek. Oczywiście, szkoda tego co było do zobaczenia i przeżycia. Wyrażam aprobate dla Twojej decyzji i szacunek do Ciebie. Mniejsze wędrówki też będą cieszyć. Nie ryzykuj niepotrzebnie, chcemy Cię jeszcze długo oglądać. Nie będzie epopei - czekamy więc na poematy (takie jak do tej pory) . Uwolnij swoje sumienie z wyrzutów, bo taka wymuszona wędrówka mogła by się skończyć jak Broad Peak dla Berbeki. Głowa do góry, to nie kapitulacja lecz trafne posunięcie strategiczne - wycofanie się na z góry upatrzone pozycje. Życzę zdrowia.
Proszę się tu nie przejmować, za rok będą lepsze warunki i wyskoczysz wtedy po wyleczeniu, mi w tym roku też nie udało się wyprawić mimo tego że od końca stycznia odliczałem dni do wyjazdu. Trzymaj się!
👍👍👍🙂 Dzięki, Pozdrawiam
Panie Piotrze, jest pan już po prostu w wieku, w którym nie da się ot tak wyjść z domu i zrobić długi szlak.
Ale to nie znaczy, że nie da się w ogóle, po prostu trzeba zadbać o formę fizyczną i zrzucić trochę wagi. Same spacerki tego nie załatwią.
Można też zrezygnować, uznać że się nie nadaje i siedzieć w domu do końca życia. Ale nie podejrzewam o to człowieka, który dwa lata temu zainspirował mnie do wędrówek z plecakiem.
Święte słowa Klosiu, dzięki. Teraz jestem na poważnym rozdrożu życiowym🙂Pozdrawiam serdecznie👍HEJ
Jesteś wielki! Szanuję🔥🤛👏👏👏👏💪💪💪
Piotrze, wędrujemy po górach żeby czegoś doświadczyć. Te doświadczenia są różne ale zawsze inspirują do kolejnych wypraw. Bardzo istotne w takim działaniu jest doświadczanie wolności - idę kiedy chcę, dokąd chcę ale też wracam kiedy chcę. Parokrotnie zdarzało mi się, że z różnych wypraw wracałem szybciej bo nagle zatęskniłem za domem. Zauważyłem że działo się tak gdy byłem dobrze przygotowany fizycznie i sprzętowo a brakowało przygotowania mentalnego.
Masz fantastyczne doświadczenia związane z rozpoczęciem Łuku Karpat. Z tego co mówisz wynika, że jesteś w trakcie planowania kontynuacji. Góry w okolicach miasta Braszov ( 350 km od miejscowości Orszowa ) to prawdopodobnie najbardziej tajemnicze miejsce w Europie. Trochę Ci zazdroszczę planów - a może twoje próby i działania mnie zachęcą i też spróbuję.
Życzę Tobie wielu wspaniałych wypraw i kontynuowania rozpoczętych projektów górskich.
Do zobaczenia na szlaku i czekam na kolejne relacje z krótszych bądź dłuższych wypraw.
PS to co obecnie się dzieje powoduje, że trudniej jest wybrać się i dłużej przebywać w znacznej odległości od domu...
Panie Piotrze.
Nie udało się? Niezupełnie, podjął pan decyzję o odroczonej realizacji.
To nie porażka, po prostu kolejne doświadczenie.
Zdarzyło mi się zimą w górach zawrócić. Do dziś mam wątpliwości czy nie można byłoby iść mimo śniegu do pół uda.
Ale z drugiej strony wróciłem CAŁY, bez szkód.
Moim zdaniem każda tego rodzaju decyzja jest indywidualnie dobra. Nie ma potrzeby szukania uzasadnienia.
Świat jutro też będzie, i znowu będzie możliwość sprostania jego wyzwaniom.
Każdy z nas ma kryzysy (ostatni przeżyłem na rowerze, odcięło chęć do wszystkiego).
Zdrowia, pogody i spotkania może kiedyś, gdzieś.
👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
Bardzo mądre słowa piszesz, dzięki. Wiem na 100% muszę zrzucić własne kilogramy bez tego ani rusz. A po porażce chęci też trzeba trochę odbudować. Trzymaj się Dede Pozdrawiam HEJ
Na milion procent jeszcze zrobisz Łuk Karpat, innej opcji nie ma 😀 Pozdrawiamy z Podańska.
Dzięki Lidio, cały czas się z tym gryzę, co dalej?🙂 Pozdrawiam serdecznie👍HEJ
E tam, wazne ze sprobowales!:) i wiesz teraz jak i co. Nikt nie powiedzial ze nie mozna probowac kolejny raz! A teraz jesli masz czas to idz na Ceste SNP :) i moze akurat wiecej radosci i szczescia bedzie!:)
Jest jeszcze dobra pozycja - Pustka wielkich cisz. Tez o Luku Karpat, Lukasza Supergana. Ale moze juz przeczytales.
Cześć Krysiu, to Twoje "e tam, ważne że spróbowałeś i wiesz teraz jak i co" jest bardzo budujące, dzięki. Może masz rację, czym tu się przejmować. Na pewno zostałem zaskoczony stanem umysłu w trakcie planowania i jak już jesteś na miejscu, na starcie. To całkiem dwie różne bajki,🙂 W zaciszu domowym radośnie planujesz sobie epicką wędrówkę, a na miejscu przeraża perspektywa spędzenia czterech miesięcy w górach, no takiej jazdy to się nie spodziewałem😄😄😄 Ale teraz już to wiem! i jestem mocniejszy o to doświadczenie, pytanie co z tym zrobić?🙂
SNP miał być częścią Łuku Karpat, według mnie idealnie do tego pasuje, zważywszy na to, że polskie Beskidy trochę poznałem. Książkę Łukasza Supergana czytałem, nawet odświeżyłem ją sobie przed wyjazdem. Krysiu pozdrawiam Cię serdecznie👍HEJ
@ oczywiscie ze tak😊 I ogladajac Twoje filmiki jestem pewna ze nastepnym razem uczucie strachu zniknie. Wlasnie po to jest potrzebne bysmy bardziej poznali siebie ❤. Strach jest bardzo budujacy mysle 😉
Nie przejmuj się decyzją o wyborze tak trudnej wędrówki ani o wycofie.Dobrze że mimo ponad 50 na karku masz jeszcze ochotę na takie wyzwania.To dusza włuczykija się odzywa.Latka niestety lecą i człowiek ma coraz mniej sił a do tego ciężki plecak i kontuzja.Bardzo dobra decyzja o odwrocie.Szacuneczek z dotychczasowe osiągnięcia,pozdrawiam i życzę powrotu do pełni sił💪👍
Trzeba wiedzieć kiedy, ze szlaku zejść, niepokonanym! Takie decyzje, a jeszcze bardziej opowiedzenie o nich świadczy o Twojej wielkiej sile i woli walki. Powodzenia na kolejnych szlakach 💪
Piotrze a może dalszy odcinek pontonem po Wiśle?
Dziękujemy Piotrze i Szacun.
🙂👍
Tak dla widza, to fajny filmik :)
Podskoczylem, jak zobaczyłem że w Orsovej byłeś. Ostatnio patrzę sobie ile tam stopni: 38 :o A to co pokazują internetowe wskaźniki jest zaniżone. Sam zacząłem zimą robić plany (=studia) na południowo-wschodnią Rumunię, ale samochodowo-pieszą włóczęgę. Latem bym tam na południe nie pojechał, szczególnie spędzać czas wędrując z plecakiem i pod namiotem spać. To może wskazówka, że lepiej zacząć Karpaty od drugiej strony?
Powodzenia
Cześć Mincul, tak temperatury latem na południu są porażające. Kiedyś jak wróciłem z Albanii przyrzekałem sobie, że więcej tam nie pojadę😀😀😀 A teraz te 38, a w słońcu to ho ho wie ile, na pewno mi przyłożyły cierpienia😁Jeśli kiedyś ruszę na Łuk Karpat to na pewno z drugiej strony. Pozdrawiam HEJ
Proszę to wziąć na chłodno. Sam Pan stwierdził, że do niepowodzenia wędrówki przyczyniło się kilka czynników, które razem były nie do pokonania. Ciężki plecak, wysokie temperatury, zawodne obuwie, w końcu bolesna kontuzja stopy. Gdzieś pomiędzy wierszami wyczytałem, że jednak chyba gdzieś podświadomie miał Pan przekonanie, że ta wyprawa nie była rozpracowana od podszewki.Takie wyprawy jak Łuk Karpat nie wybaczają nawet solidnych spontanów. Jeśli się mylę to bardzo przepraszam, nie chciałem Pana urazić. Po prostu zmierzam do tego, że być może to nie tyle Pan nie dał rady, co nawarstwienie niesprzyjających okoliczności przerosły wędrowca. Wielki szacunek dla Pana postawy, zwłaszcza szczerości i szacunku dla subskrybentów, za tę relację.
Witaj👍 Masz rację. Oprócz tego co wymieniłem wystąpiło takie zjawisko, którego w ogóle się nie spodziewałem. Inaczej wygląda perspektywa spędzenia czterech miesięcy w obcych krajach, w górach, kiedy planujesz epicką wędrówkę niemal na adrenalinie. A całkiem inaczej kiedy stoisz jak mała spocona myszka pod wielką górą z perspektywą spędzenia tam czterech miesięcy samotnie. To na prawdę uwala psychikę. Człowiek poznaje wtedy siebie🙂 Pozdrawiam HEJ
Piotr, dawaj, przestań się wygłupiać. Masz powazny dorobek. Nie marnuj go. To zwykły incydent w życiu. Koniec. Kropka Idziemy dalej. Chcesz abym Ci pisał ilu mlodych ludzi szuka swoich autorytetów w osobach ktore obserwuja. Ciebie obserwuja, i czekaja na meską decyzję : Idę i robie dalej to, co co sie podoba wielu. Może kilku osobom, ale nie zostawiaj ich. Oni chca Cię słuchać , i przezywac twoje przygody. Jestes ich nadzieją.
NIE WAŻ SIE NAS ZOSTAWIAĆ SAMYCH.
😁😁😁 Dzięki Krzy K za ten wpis. Cóż mogę powiedzieć w tej sytuacji - patrząc na całokształt mojego życia, to na autorytet na pewno się nie nadaję, ale i tak dzięki za dobre motywujące słowo👍 Trochę problemów człowiekowi zwaliło się na głowę, od czasów pandemii to różowo nie jest. Wydawałoby się, że człowiek w moim wieku powinien mieć życie już ustatkowane, a tu klapa, walczę z różnymi problemami jak nastolatek😁😁😁 Jakieś filmiki na pewno będą bo pomysły są, nie wiem tylko jak często. Tymczasem właśnie wróciłem z nad Biebrzańskiej wędrówki, więc za jakieś dwa tygodnie film pojawi się na kanale. Jeszcze raz dzięki Krzy K. Serdecznie pozdrawiam😊🖐HEJ, HEJ
Życie....decyzja którą Piotrze podjąłeś była tą właściwą...tak myślę...
Cześć Piotruś! Żadne buty siatkowe czy inne nie pomogą, kiedy ma się tzw. zapalenie nerwu podeszwowego stopy. A zwłaszcza tzw buty siatkowe i zwłaszcza kiedy taszczy się na plecach plecak. I do tego chce się iść w góry. Ty powiadaz, że podobno takie miałeś. Ani nawet te, w których wędrujesz zazwyczaj. Powiem to i jako ten od ciała, i ten od dreptnia. Czasem spotyka to nas, nas czyli tych, którzy chodzą dużo. Dziś Ludzie starają się być pomocnymi, a pomaga im w tym wujek Google. Lecz to tylko jeden z kroków, wcale nie najlepszy, by uporać się z tą dolegliwością. Wiem to jako (kiedyś) praktyk, który rehabilitował kilku klientów z tą przypadłością oraz jako cierpiący na tę dolegliwość. Dopadła i mnie. Choćby się napinał człek i wyginał we wszystkei strony, czasem jest tak, że nie poradzisz, nie poradzisz. Trzeba przeczekać. Może los sprawi, że trafimy na siebie, wtedy opowiem Tobie, jak ja poradziłem sobie z "tą zgagą". Tu nie miejsce na to, ani czas.A i nie chcę wyjść na zarozumiałego buca nadętego 😁, bo po pierwsze nim nie jestem, a po drugie - ta dolegliwość trwa długo. Mnie trzymała w swoich szponach między 50 rokiem życia a 52 ( z przerwami ). Jednak można się z nią uporać, choć czasami wraca. Za dużo pitolę, ale ze mnie gaduła jest. Wybacz. 🙃😉W moich oczach jesteś twardziel i uparciuch. Tak, jak Ty sobie radzisz w chaszczach, ścieląc sobie posłanie, nie ma takiego drugiego! 🤠Pamiętasz, co powiedziałem Tobie na początku naszej znajomości tutaj - cenię Ciebie za szczerość. Dziś takich Ludzi ze świecą szukać. Sam schodziłem z trasy, jasne że tak. Bywało to kiedy byłem młodszym draniem. Doświadczenie życiowe jednak większe mam. I dystans do drogi. I dystans do siebie. Niejeden raz "stałem na krawędzi", przy której zejście ze szlaku, to mały niefart. Choć rozumiem twoje emocje, smutek, żal. Lecz kołem ratunkowym jest twoja szczerość, szczerość ze swoim sercem Bratku! Tak mi się wydaje. Tak więc opuszczą Ciebie smutki, zobaczysz! 😊Trzymaj się zdrowo, kolorowo i radośnie! Jest tyle pięknych dróg, jest tyle pięknych dróg, a najpięknięjszą z nich jest samo życie! Lubię Cię! Hej! Hej! Hej!
szkoda no ale coz tak to w zyciu bywa, ze nie wszystko nam wychodzi...zycze zdrowia...
Dzięki🙂👍
Piotrze, Altry mają zerowy drop i mogą sprzyjać problemom ze ścięgnem podeszwowym. Opowiada o tym też Agnieszka Zebra Dziadek. Myślę że chwilę odpoczniesz i wyruszysz ponownie w tych lub w innych butach. Trzymam kciuki żeby marzenia się spełniły. Podziwiam i czekam na kolejne relacje.
Wiesz bardzo biorę to pod uwagę (jest na co przynamniej winę zrzucić😁) Całe życie chodziłem w butach z dropem dodatnim, i to takim raczej nie małym. A tu zafundowałem sobie taką zmianę, mogło to mieć wpływ. Altry to taki obudowany siatką klapek😅 Wolę o tym nie myśleć bo bardzo mnie to wkurza, jeśli to prawda. W góry na długi marsz, to na pewno solidniejsze buty muszą być. Jak pomyślę, że po 200 kilometrach nie miałbym żadnego bieżnika to ciary mnie przechodzą. Pozdrawiam HEJ
@ Prawie na pewno Altry spowodowały kontuzję, nie można ot tak sobie iść w takich butach, zero drop i bardzo miękka podeszwa. Ale w naszych górach bieżnik się tak nie ściera, aktualnie idę GSB, dziś doszedłem do połowy i bieżnik prawie nie ruszony. Ale ja już kilka lat chodzę w podobnych butach.
Odwazna i madra decyzja. Przykro mi, ze musiales przerwac wyprawe. Wracaj do zdrowia! Pozdrawiam
Witam Panie Piotrze. Jak zdrówko u Pana.? Jak przemyślenia po ostatniej wyprawie.? Powstały może jakieś plany na nowe przygody.? Pozdrawiam serdecznie.
Szacun👍
Szacun.
Za decyzję, za przyznanie się do "słabości", za rozwagę w danej chwili.
Przed Tobą mnóstwo innych wyzwań, może powinieneś wybrać się gdzieś bez kamery( och, tylko nie to😱😱), i sam na sam ze sobą przywrócić sobie wewnętrzną równowagę??
Może inne wyzwanie, tyle pięknych wędrówek pokazałeś nam widzom, ponton - to była petarda - może rower??
Odpocznij, wylecz kontuzję, może wróć do sprawdzonych butów 🤔, my zaczekamy.
W każdym bądź razie czekamy na Twój powrót, może to być wyprawa nawet do biedronki 🤣🤣, bo najciekawsze są Twoje wywody, przemyślenia.
Nie poddawaj się, głowa do góry, czekamy💪💪💪.
Pozdrawiam serdecznie 👍
Krzysiek DZIĘKI !!! za dobre słowa👍👍👍Podsunąłeś mi niezły pomysł na filmik za 30 lat, wyprawa do Biedronki🙂
@ Trzymam Cię za słowo 🤣🤣🤣
Piotrze! Przede wszystkim przestań mówić o wieku, że nie nadajesz się w góry!!! Znam ludzi starszych od Ciebie, którzy skaczą po górach lepiej jak nie jeden młodzik!!! Po prostu trafiłeś w gorszy czas twojego stanu psychicznego i jeszcze do tego ta kontuzja Cię dobiła. Buty, to nie przeszkoda-można było wyskoczyć do sklepu i kupić, a plecak ciężki, bo kondycja leży. To, iż chodziłeś przed wyprawą 3 tygodnie nic nie znaczy. Trzeba troszkę bardziej siłowo-sportowo się przygotować. Wiem coś o tym, bo uprawiam sport i jak jeżdzę w góry to bardzo pomaga, ale góry wymagają swojej kondycji, którą byś zdobył z czasem na tej wyprawie. Pamiętaj psychika jest najważniejsza. Można wtedy góry przenosić niezależnie od wieku. Źle oceniłeś swoje możliwości zasobów mentalnych i dlatego tak szybko się załamałeś. Pozostaje sprawa tej kontuzji na ile ona jest poważna, czy pozwoliła by Ci dalej iść do przodu. Możliwe, że troszkę się wystraszyłeś, a wystarczyło by po trochu, ale jak psychika siada to wszystko siada. Nic się nie stało! Takie rzeczy się zdarzają. Na Twoim miejscu wyjechał bym w Polskie góry na otuchę np. worek raczański. Byłem tam w tym roku przepięknie. Szczególnie polecam niebieskim szlakiem z Rajczy do hali boraczej, następnie rysianka i żółtym schodzisz do Rajczy. Coś wspaniałego przepięknie jest tam. Głowa do góry! Pozdrawiam z całych sił bardzo gorąco!!!
Dzięki Zbyszku, wiem bez poprawy kondycji się nie obędzie. Kiedyś biegałem ale teraz to chyba tylko siłownia. Psychika siadła to fakt, parę spraw nie było dobrze przerobionych, ciężar plecaka, złe buty, a i takiego upału się nie spodziewałem. Ale z tego wszystkiego najgorsze to kontuzja, chyba zapalenie ścięgna podeszwowego. I już teraz wiem, że tylko z tym, to nic bym nie zdziałał dalej. Na razie to o jakimś dalszym chodzeniu mogę zapomnieć, muszę to zaleczyć. Zbyszku dzięki pozdrawiam HEJ
Piotrze, jesteś wielkim człowiekiem, szacunek razy dwa.
Super, że spróbowałeś, a że nie wyszło - cóż, nie zawsze musi, przyjmuj takie porażki z pokorą i wyciągnij wnioski na przyszłość, bo to cenna nauka na pewno. Czy warto zwalać trochę na wiek? Na pewno młodsze ciało więcej wybacza, co nie znaczy, że jesteś 90-letnim dziadziusiem przy lasce. Jeśli masz taką możliwość - zrzuć nieco kilogramów z brzuszka, każdy kg mniej to i wielka ulga dla Twojego "zawieszenia", uwierz mi, że to mocno pomoże, byle z głową.
Witam nie raz tak bywa i tak jesteś wielki za to co robisz 🤴👍
Witamy ciekawy filmik dzięki za dobra refleksje subik i łapka lecą zapraszamy do nas na Vloga ❤️❤️❤️
Cześć ponownie :) Mam pytanie odnośnie poruszania się po Rumunii autobusami (koleją). Jak dojechałeś do Orsovy i jak wróciłeś z Baile Herculane/ Orsovy? Miałeś jakąś www gdzie znalazłeś wiarygodne połączenia, które się w realu sprawdziły? Z mojego doświadczenia Rumunia pod tym względem leży i kwiczy. (Na drugim krańcu jest Słowacja gdzie masz jedną centralną bazę www/apkę z połączeniami, którymi wszędzie dojedziesz). Chcę się wybrać na co najmniej 2 tygodnie na różnoraką włóczęgę. Może wrócić przez Serbię. Trochę gór, trochę wiosek, trochę nocy pod namiotem, niewiele w kwaterach, bo ceny są obecnie horrendalne. Ale nic nie mogę skleić, po prostu przez brak wiedzy o połączeniach autobusowych, nie mam spoiwa do mojego planu i zgrzytam zębami :/
Ciągle mam w pamięci i pociąg do podróży w takiej lub podobnej formie, jak zobaczyłem na Twoich filmach z Bałkanów. Taka "randomowość" jak mówią młodzi :D Nie to że idziesz jakimś pasmem, jakimś kolorem szlaku, tylko no właśnie - tak zwyczajnie, po prostu idziesz przez jakieś peryferia. Dostrzegłem w tym szansę na pokonanie mojego kryzysu wędrówkowego, bo miałem te same myśli co Ty: że te góry mi się przejadły, a to tyle zachodu i wysiłku kosztuje, chyba się zmuszam do tego itp., do tego również problemy ze stawami - koniec z tym, myślałem. W końcu rok temu zrobiłem sobie na Ukrainie taką hybrydę i siadło mi to! Ogólnie, raz byłem w Rumunii i jestem przekonany, że ten kraj (karpacki) na taką formę wędrówki doskonale się nadaje, przyniesie dużo zachwytu, tylko trzeba się na te groźne psy nastawić odpowiednio :) Także Tobie też życzę odrodzenia jakiegoś :) "Życie nie jest konieczne, żeglować trzeba".
Jesteś gość, szacun.
jak poczytasz te książkę to może cię ośwwieci jak lepiej to zorganizować np na raty.Ostatnio słyszałam rozmowę w której małżeństwo podjęło się Korony gór polskich i stwierdzili, ze zaczną od Rysów póki mają siłę.Wydaje mi się ,że ty tez coś wymyślisz{te etapy nie takie głupie tylko drożej z dojazdami a plecak może niewiele lżejszy}
Panie Piotrze jak książka?warto przeczytać ?Pozdrawiam Serdecznie
Witaj Busch Przem. Książkę dalej czytam, dosyć długo idzie bo wieloma innymi sprawami musiałem się zająć. Może jak skończę to ją zrecenzuję na YT. Natomiast tak na szybko parę słów, to jest to pozycja obowiązkowa dla kogoś wyruszającego na Łuk Karpat, ale i nie tylko bo jest tam masa świetnych opowieści górsko-wędrówkowych dla każdego, nie tylko dla długodystansowców. Po za tym jest dobrze napisana, dobrze się czyta. Pozdrawiam HEJ
Ten strach nazywa się zdrowym rozsądkiem. Dobra decyzja.
hmm...
1. jesteś dorosłym facetem i taka decyzja, jest mądrą decyzją
2. nikt cię nie krytykuję (niech zrobią lepszy content a potem coś powiedzą)
3. dostałeś ciężka, trochę upokarzającą lekcję, która uczy nas wszystkich "ogarnijcie się" i za to dziękujemy
4. nie odpuścimy ci :D muszą być filmy z łazikowania częściej, w klimacie jak zwykle (fantastycznym). Pozdrawaim
dzieki od serca za wszystkie reportaze i przemyslenia
Powodzenia
😊👍
Piotrze i tak bywa... spoko głowa do góry masz prawo na słabość, a chyba i tak najważniejsza jest radocha ...
Oj było wiadomo że tak się skończy... Ale za próbę szacunek;)
Właśnie, że nie było wiadomo Człowieku wróżko. Sam przejdz się a nie klepiesz się na kanapie!
Ja w czerwcu wysiadłem po 5 dniach w beskidach. Upał mnie załatwił. Plecak z jedzeniem i wodą max 13 kg wgniatał mnie w ziemię. Da
Dałem sobie spokój po 110 km. Ciężkie lato w tym roku do wędrówek. Pozdrawiam.
Na kontuzje się nie poradzi, kiedyś zrobisz, plecak ile kg?
Zdecydowanie za ciężki, coś pod 17-20 kg. Zdecydowanie za dużo nakładłem, chciałem być jak najbardziej samowystarczalny. Pakiet wszystkich map papierowych to już 1,5kg. panel solarny, jedzenie na tydzień, duży nóż, ponad 2l wody. To wszystko plus moja nadwaga i się zemściło😒😊 Jeśli ruszę kiedyś jeszcze raz to muszę to solidnie przemyśleć. Pozdrawiam HEJ
@Niektóre za duże 15kg to byty nie dla każdego są jednak trzeba po swojemu
Udało się coś zrealizować w zamian??
Czy coś tak długiego jak Łuk Karpat to nie wiem, dalej się z tym borykam. Właśnie wróciłem z kilkudniowej wędrówki po Biebrzańskich terenach. Wędrówka na lekko a problem z nogą wraca. Chyba bez ortopedy się nie obędzie. Ale w zanadrzu jest jeszcze rower i ponton😊👍Pozdrawiam serdecznie HEJ
@ no to super powodzenia czekam na kolejne firmy
OGLAAADAM JUZ 48 GODZIN TE WIDEO I JESTEM ZAUROCZONA I PELNA PODZIWU
WITAJ IZO NA MOIM KANALE, BARDZO SIĘ CIESZĘ, ŻE FILM Z ALBANI SIĘ PODOBAŁ, POLECAM TEŻ INNE🙂 AKURAT TEN "trudny filmik" NAJMNIEJ MI SIĘ PODOBA W MOIM DOROBKU, ALE Z WIADOMYCH WZGLĘDÓW MUSIAŁ ON POWSTAĆ. NIESTETY DALEJ SIĘ ZNOSZĘ Z PROBLEMAMI, KTÓRE TAM ZAISTNIAŁY. SERDECZNIE POZDRAWIAM🙂🖐HEJ
@ ODPOWIEDZ WYSLALAM NA YOU TOUBA DO CIEBIE-BO OD NICH DOSTALAM TA ODPOWEIEDZ NIE WIEM JAK GO TU UMIECIC;BYS MOGL PRZECZYTAC!!! POZDRAWIAM SERDECZNIE IZABELLA Z HISZPANI
NIC DZIWNEGO PO TAKICH NIESAMOWITYCH KARKOLOMNYCH MARSZACH W DZIKIMTERENIE
I tak bywa. Życie...
i tak jesteś twardy
ODPOWIEDZ PRZEZ YOU TOUBA WROCILA Z POWROTEM NIE WIEM JAK CI TO WYSLAC IZABELLA
tylko płasko bierz
😄😄😄👍
GDZIE SIE W TEJ CHWILI NAD TYM JEZIOREM
Starość, nie radość. Wiem to po sobie. Trzeba sobie uświadomić, że nie na wszystko już człowieka stać.
Pierdolisz człowieku! Wystarczy kondycję utrzymać! Nie tacy jak Ty dawali sobie radę w Twoim wieku. Trochę słów otuchy, a nie biadolenia proszę.
Wiek to tylko liczba, w dodatku szalenie indywidualna. Ważniejsze od wieku są kondycja i brak kontuzji. Po czterdziestce łatwo o wymówki, bo to co mieliśmy w wieku 20 lat "gratis", teraz wymaga wysiłku.
@@rzekinieprzegonisz5370 Tylko, że jeśli przez 40 lat nie siedziałeś tylko przed tv ale żyłeś intensywnie, to w tak długim okresie trudno nie zaliczyć jakiejś kontuzji.
@@viz12345 tu są dwie strony medalu. Intensywnie eksploatujesz swój organizm- masz za sobą urazy i kontuzje. Nagle zaczynasz obciążać organizm w wieku 40- 50 lat- organizm nie przyzwyczajony do ruchu szybko się "zużywa" pomimo "małego przebiegu". Zarówno aktywność fizyczna, jak i jej brak wpływa na zdrowie i w tym jest pewien paradoks.
@@rzekinieprzegonisz5370 Sport to zdrowie i nikt mi nie powie, że jest inaczej! Jak uprawiasz sport nie ważne w jakim wieku, to organizm jest sprawniejszy i bardziej wytrzymały. Trzeba tylko wiedzieć jak i co. Gdy chodzę na siłownię to i kości mam gęściejsze i wyższy poziom hormonów, które powodują lepsze funkcjonowanie. Siedzenie przed tv i nic nie robienie powoduje, że organizm się do tego przyzwyczaja i robi wszystko aby się rozleniwić.