Mój zięć podczas obiadu ciągle zwracał uwagę swojemu 8 letniemu synowi, bo ten się śmiał i rozśmieszał młodszego brata. My dziadkowie cieszyliśmy się widokiem wnuków i nie widzieliśmy w tym nic szczególnego czy gorszącego. Dzieci jak to dzieci ! Zięć zachowal się sto razy gorzej niż jego mali synowie. Narobił rabanu, zerwal się, podbiegł do krzesła, wyrwał z niego za kołnierz starszego synka i krzycząc, że nie pozwoli aby gówniarz się śmiał i nie słuchał go wyrzucił dziecko z pokoju zabraniając mu powrotu. Tego dnia obiad u naszej córki pozostawił u nas bardzo przykre wspomnienia. Takiego poniżenia dziecka nie spodziewałbym się nigdy w mojej rodzinie. Dzisiaj żałuję, że nie zareagowałem ostro w tej sprawie. Jestem dziadkiem, któremu zwyczajnie zabrakło odwagi sprzeciwić się zięciowi tylko dlatego, że bylem w jego domu. Pewnie nie chciałem być tak samo potraktowany jak mój wnuczek. Dzisiaj mi wstyd, bo pewnie stracilem stracilem jedyną okazję, aby pokazać wnukowi, jak można po męsku załatwić sprawę. A wystarczyło powiedzieć, pokaż dziadkowi tę minkę, która tak śmieszy braciszka i zaśmiać się, gdyby nawet mnie nie śmieszyła.
Nic straconego. Najważniejsze pytanie: jak pomóc zięciowi? Nasze zachowanie jest czubkiem góry lodowej. Polecam program o angielskiej nazwie przetłumaczonej na język polski "wszystko o rodzicielstwie"
Tak, to była bardzo przykra sytuacja,a szczególnie dla ojca i syna, bo to pokazało brak więzi między tymi dwoma chłopakami. Zachowanie zięcia pokazało niestabilność emocjonalną tego dorosłego,ale niedojrzałego męskiego potomka. Celowo nie używam słowa mezszczyzny,bo on zachował się jak starszy i silniejszy fizycznie od swojego syna,a tak wybuchają tylko dzieci w ciele dorosłych. Z całym szacunkiem myślę że najlepsza była by psychoterapia rodzinna, bo to zapowiada większą przemóc w tej rodzinie. Myślę że w tej sytuacji należałoby współczuć pana zięciowi , który był tak traktowany przez swoich rodziców. Przemoc rodzi przemoc. Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęścia dla całej rodziny.❤
Nie mam pojęcia jak wyglądała ta sytuacja, ale może te dzieci swoim śmiechem przeszkadzały w rozmowie? Pan będąc dziadkiem na pewno będzie subiektywny i dziadek, czy babcia są często w stanie więcej przepuścić i przymknąć na coś oko, albo pozwolić bardziej rozpieścić, itd., a rolą ojca jest nauczyć dziecka posłuszeństwa w każdej sferze, żeby w przyszłości chłopczyk stał się zdyscyplinowany w innych ważnych dla życia sferach. Pociągnięcie za kołnierzyk dopóki nie robi krzywdy dziecku, też nie jest czymś złym ponieważ pokazuje autorytet ojca i daje dziecku znak, że się powinno go słuchać.
Dzięki. Rodzicielstwo to trudna sztuka. Gdyby pamiętać o swoim wewnętrzne dziecku, puścić bóle z dzieciństwa, umieć potrzeć z boku na nasze relacje z partnerem i dzieckiem. Pamiętać piękne chwile z partnerem, cudne momenty z naszym narodzonym dzieckiem- naszym cudem. Wyobrazić sobie nas starszych , spełnionych ludzi z dobrymi relacjami z dziećmi. Żeby nasze dzieci nie mówiły o nas mój stary, żeby zawsze chętnie biegły do domu. Żeby nie bały się nam zwierzać, pytać, opowiadać. Żeby kiedyś miały szczęśliwe swoje domy. Dobre relacje z ludźmi. Rozwijały się, były ciekawymi i pozytywnymi ludźmi. Żeby kiedyś zapytane o dom dzieciństwa powiedziały: miałem dobry dom i fajnych rodziców
Bardzo ciekawy temat. Pani Maria powiedziała, że wartość kobiety z zakochanych oczach ojca. Dodam , że oczy akceptujące dla kobiety tez są ważne. Bo często ojciec kocha córkę , ale uczy i przekazuje wiedzę,doświadczenie tylko synu.Tak miałam i zawsze czułam się że mam dla ojca mniej znaczenia niz mój brat, i że dla ojca nie jestem ciekawą osobą
Ok,rozumiem o czym pani w zadaniu że "100 lat temu rodzina była postrzegana jako jedyne źródło przeżycia fizycznego, myślę że przez jeden wiek przeszło 4, 5 pokoleń . Z całym szacunkiem, myślę że ta mentalność,takie przekonania były i są nadal wpajane właśnie pokoleniowo do dziś w rodzinach tradycyjnych,religijnych z takim pokoleniowym garbem. Takie kody jak: 1) bezwzgledne posłuszeństwo starszym, 2) odpowiedzialność dzieci za dzieci , finansowanie,czy załatwianie spraw w urzędach, usprawiedliwianie w pracy np brata alkoholika czy nieroba itp. 3) odpowiedzialność dzieci za szczęście rodziców np, pokoleniowe przekazywanie biznesu rodzinnego czy zawodu. , czy opieka przymusowa na starość nad rodzicem tzw poswiecanie się czy splacanie długu za to że dali życie , wykarmili i posłali do szkoły.., To było przed wojna,kiedy nie było opieki państwa i faktycznie było głodno i chłodno,ale już conajmniej od lat pięćdziesiątych czy 60 nie było Głodu , nawet były mieszkania i praca dla każdego i było jedzenie. Można by tak wyliczać.... Jednakże jakże chcę tu zaznaczyć że taka mentalność ojca lepszego od syna czy corki gorszej od matki była starannie wpajana pokoleniowo. Dlaczego te 3 pokolenia nie odrobiły tych lekcji życia? Dlaczego tak zakorzeniły w swoich dzieciach i wnukach ta mega truciznę, w pędziły swoich potomków w fałszywe poczucie winy i wstydu? Proszę o wyjaśnienie to bo wielu z mojego pokolenia lat sześćdziesiątych do dziś nosi ten nie swoj garb. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.❤️ Dziękuję i pozdrawiam
Czcij ojca i matkę swoją, 4 a po przykazania trzech Boskich, jest pierwszym, ważne. Rola ojca w rodzinie jest niezmiernie ważna, daje to mocny fundament do dalszego budowania dla dzieci. Pozdrawiam.
Mój zięć podczas obiadu ciągle zwracał uwagę swojemu 8 letniemu synowi, bo ten się śmiał i rozśmieszał młodszego brata. My dziadkowie cieszyliśmy się widokiem wnuków i nie widzieliśmy w tym nic szczególnego czy gorszącego. Dzieci jak to dzieci ! Zięć zachowal się sto razy gorzej niż jego mali synowie. Narobił rabanu, zerwal się, podbiegł do krzesła, wyrwał z niego za kołnierz starszego synka i krzycząc, że nie pozwoli aby gówniarz się śmiał i nie słuchał go wyrzucił dziecko z pokoju zabraniając mu powrotu. Tego dnia obiad u naszej córki pozostawił u nas bardzo przykre wspomnienia. Takiego poniżenia dziecka nie spodziewałbym się nigdy w mojej rodzinie. Dzisiaj żałuję, że nie zareagowałem ostro w tej sprawie. Jestem dziadkiem, któremu zwyczajnie zabrakło odwagi sprzeciwić się zięciowi tylko dlatego, że bylem w jego domu. Pewnie nie chciałem być tak samo potraktowany jak mój wnuczek. Dzisiaj mi wstyd, bo pewnie stracilem stracilem jedyną okazję, aby pokazać wnukowi, jak można po męsku załatwić sprawę. A wystarczyło powiedzieć, pokaż dziadkowi tę minkę, która tak śmieszy braciszka i zaśmiać się, gdyby nawet mnie nie śmieszyła.
Wzruszający komentarz, dziękuję za niego!
Nic straconego. Najważniejsze pytanie: jak pomóc zięciowi? Nasze zachowanie jest czubkiem góry lodowej. Polecam program o angielskiej nazwie przetłumaczonej na język polski "wszystko o rodzicielstwie"
Tak, to była bardzo przykra sytuacja,a szczególnie dla ojca i syna, bo to pokazało brak więzi między tymi dwoma chłopakami. Zachowanie zięcia pokazało niestabilność emocjonalną tego dorosłego,ale niedojrzałego męskiego potomka. Celowo nie używam słowa mezszczyzny,bo on zachował się jak starszy i silniejszy fizycznie od swojego syna,a tak wybuchają tylko dzieci w ciele dorosłych. Z całym szacunkiem myślę że najlepsza była by psychoterapia rodzinna, bo to zapowiada większą przemóc w tej rodzinie. Myślę że w tej sytuacji należałoby współczuć pana zięciowi , który był tak traktowany przez swoich rodziców. Przemoc rodzi przemoc.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęścia dla całej rodziny.❤
Nie mam pojęcia jak wyglądała ta sytuacja, ale może te dzieci swoim śmiechem przeszkadzały w rozmowie? Pan będąc dziadkiem na pewno będzie subiektywny i dziadek, czy babcia są często w stanie więcej przepuścić i przymknąć na coś oko, albo pozwolić bardziej rozpieścić, itd., a rolą ojca jest nauczyć dziecka posłuszeństwa w każdej sferze, żeby w przyszłości chłopczyk stał się zdyscyplinowany w innych ważnych dla życia sferach. Pociągnięcie za kołnierzyk dopóki nie robi krzywdy dziecku, też nie jest czymś złym ponieważ pokazuje autorytet ojca i daje dziecku znak, że się powinno go słuchać.
Dzięki. Rodzicielstwo to trudna sztuka. Gdyby pamiętać o swoim wewnętrzne dziecku, puścić bóle z dzieciństwa, umieć potrzeć z boku na nasze relacje z partnerem i dzieckiem.
Pamiętać piękne chwile z partnerem, cudne momenty z naszym narodzonym dzieckiem- naszym cudem. Wyobrazić sobie nas starszych , spełnionych ludzi z dobrymi relacjami z dziećmi. Żeby nasze dzieci nie mówiły o nas mój stary, żeby zawsze chętnie biegły do domu. Żeby nie bały się nam zwierzać, pytać, opowiadać. Żeby kiedyś miały szczęśliwe swoje domy. Dobre relacje z ludźmi. Rozwijały się, były ciekawymi i pozytywnymi ludźmi. Żeby kiedyś zapytane o dom dzieciństwa powiedziały: miałem dobry dom i fajnych rodziców
Jestem i dziękuję 🙂♥️♥️
Z radością stwierdzam, że moje dzieci mają wspaniałego tatę. Nie dostrzegałam tego wcześniej😮 dziękuję!
Bardzo dziękuję za ten odcinek. Rewelacja. Dziękuję Pani Marii za konkretny, w prosty sposób przedstawione nie zawsze dla nas proste tematy.
To jest bardzo cenny odcinek, taki na dzisiejsze czasy zarówno dla Ojców jak i dka Mam, żeby ta relacja była prawdziwa i szczera.
Dziękuje za wartościowe rozmowy i przekazaną w nich mądrość (właściwe wzorce) i cenne doświadczenie dotyczące relacji z małżonkiem i dziećmi.
Dzięki za ten odcinek!:)
Też jestem tatą i była to dla mnie cenna rozmowa. Dziękuję!
❤ dziękuję ❤
Bardzo ciekawy temat. Pani Maria powiedziała, że wartość kobiety z zakochanych oczach ojca. Dodam , że oczy akceptujące dla kobiety tez są ważne. Bo często ojciec kocha córkę , ale uczy i przekazuje wiedzę,doświadczenie tylko synu.Tak miałam i zawsze czułam się że mam dla ojca mniej znaczenia niz mój brat, i że dla ojca nie jestem ciekawą osobą
Bezcenne te rozmowy💓
Ok,rozumiem o czym pani w zadaniu że "100 lat temu rodzina była postrzegana jako jedyne źródło przeżycia fizycznego, myślę że przez jeden wiek przeszło 4, 5 pokoleń . Z całym szacunkiem, myślę że ta mentalność,takie przekonania były i są nadal wpajane właśnie pokoleniowo do dziś w rodzinach tradycyjnych,religijnych z takim pokoleniowym garbem. Takie kody jak:
1) bezwzgledne posłuszeństwo starszym,
2) odpowiedzialność dzieci za dzieci , finansowanie,czy załatwianie spraw w urzędach, usprawiedliwianie w pracy np brata alkoholika czy nieroba itp.
3) odpowiedzialność dzieci za szczęście rodziców np, pokoleniowe przekazywanie biznesu rodzinnego czy zawodu. , czy opieka przymusowa na starość nad rodzicem tzw poswiecanie się czy splacanie długu za to że dali życie , wykarmili i posłali do szkoły.., To było przed wojna,kiedy nie było opieki państwa i faktycznie było głodno i chłodno,ale już conajmniej od lat pięćdziesiątych czy 60 nie było Głodu , nawet były mieszkania i praca dla każdego i było jedzenie.
Można by tak wyliczać....
Jednakże jakże chcę tu zaznaczyć że taka mentalność ojca lepszego od syna czy corki gorszej od matki była starannie wpajana pokoleniowo. Dlaczego te 3 pokolenia nie odrobiły tych lekcji życia? Dlaczego tak zakorzeniły w swoich dzieciach i wnukach ta mega truciznę, w pędziły swoich potomków w fałszywe poczucie winy i wstydu? Proszę o wyjaśnienie to bo wielu z mojego pokolenia lat sześćdziesiątych do dziś nosi ten nie swoj garb.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.❤️
Dziękuję i pozdrawiam
Czcij ojca i matkę swoją, 4 a po przykazania trzech Boskich, jest pierwszym, ważne. Rola ojca w rodzinie jest niezmiernie ważna, daje to mocny fundament do dalszego budowania dla dzieci. Pozdrawiam.
Dzieci szanujcie swoich rodziców 👍ale Rodzice nie rozdrażniajcie swoich dzieci.👍
Milosć cierpliwa jest laskawa jest itd💛🧡❤