EDIT: Wow. Przede wszystkim serdeczne dzięki dla wszystkich zaangażowanych w dyskusję za świetne merytorycznie i serdeczne komentarze. Subskrybujcie kanał i kliknijcie ten cholerny dzwoneczek (+ wybierzcie "wszystkie" powiadomienia), żeby nie umknął Wam przyszłotygodniowy roast nowego Matriksa oraz podsumowanie popkulturalne 2021.
"Powstała najlepsza adaptacja Wiedzmina i tą adaptacją jest Mandalorian" - w punkt. Absolutnie. To jest dokładnie ta sama historia, tylko w innym uniwesum.
@@BezSchematu ale to nie jest Wiedźmin, ani Geralt. Geralt wręcz wyśmiewa takie postaci. Ronin jest kimś kto stracił pana i się błąka po świecie niesiony niczym liść przez wiatr. Wiedzmini nigdy pana nie mieli, przez co od skończenie szkolenia są znani na siebie. Ergo, znają świat , w którym lawirują i robią wszystko, aby nie dać się ponieść światu (wiatrowi z metafory), a jedynie zrobić swoje. Znają świat, gardzą nim i go unikają. Jeśli są bierni to "aktywnie ", ze względu na swojemu świadomego decyzje i działania, a nie dlatego, że nie wiedzą co się wokół nich dzieje. Geralt doskonale zna się na ludziach i bardzo szybko odkrywa co się dzieje w jakiejś wiosce i stara się to wykorzystać na swoją korzyść. Jest też cynicznym filozofem... który wśród przyjaciół... bywa urażona niczym chłopczyk. Robini nie są tak wrażliwi, przez co i nie obrażają się tak i nie "filozofująca". Oni robią to co się trafi, co cały świat przyniesie, podczas gdy Geralt rękami i nogami zapiera się (trochę jak bohater greckiej tragedii), aby nie robić tego co mu los każe. Ba! Zawsze kiedy Geralt przestaje się obrażać na los, chwyta sprawy w swoje ręce, wtedy zyskuje największą kontrolę nad wydarzeniami, wręcz staje się ich głównym architektem - ile wydarzeń by się nie stało gdyby nie on (choćby kwestia Jeża). Robini nie mają takiej roli! Oni co najwyżej ratują wieśniaków i/lub zabijają bandyta. Gdzie im do losów świata, intryg dworskich i... samoświadomość?
PS "To nie jest Diversity to jest checklicity" - Boże, TAK. Jak ja się cieszę, że to dostrzegacie. Właśnie o to chodzi - nie o to, że aktorzy o danym kolorze skóry SĄ w serialu, tylko, że MUSZĄ być i po prostu są tam włożeni żeby stali, żeby byli. Bo być muszą. Cały ten wątek, kiedy go podnosicie to jest właśnie to - nachalność, brak logiki. Dziękuję, że to podnosicie. To jest właśnie i mój zarzut - jeszcze parę lat temu kiedy to w ten sposób również tłumaczyłem, ludzie rzygali że rasizm. A dla mnie ten rasizm to właśnie traktowanie ludzi jako rekwizytów - wkładanie ich w produkt, bo być muszą, bo tak każde "góra".
To jest nieudolna proba wybielenia czarnoskorych jak by zrobili cos zlego i teraz musza byc wszedzie pokazywani na sile i tam gdzie ich nie powinno byc. Ten zabieg jest sam w sobie zly! To jest prawdziwy rasizm to jest tak zrobione jak na ostatniej gali o zlota pilke, pokazali bialych i czarnych sportowcow w bialo-czarnych barwach i to jest ta cala rownosc i poprawnosc??? Black lives matter a dlaczego nie Humans lives matter tylko zycie czrnych jest wazna a zycie innych juz nie? Dlaczego w dzisiejszych czasach kaze sie klekac bialym przed czarnymi? Jak by byla rownosc i poprawnosc to nikt by nie klekal przed nikim, bo to nie nasza wina, ze czarnoskorych wykorzystywano do niewolniczej pracy i zachod na sile zrobil z nich interes, zwykly biznes na handlu ludzmi i teraz probuja w tak prymitywny sposob zwalic cala wine na caly swiat i wszystkich ludzi... Pozdrawiam.
Problem w tym że ja nawet bym był w stanie przyjąć że są czarnoskóry ludzie (nie elfy) w tym świecie. Ale dajmy im już jakaś nacje, czy pochodzenie. O dziwo wiedźmin to nic w porównaniu z "the wheel of time". Tam chyba w każdej scenie musi być: czarnoskóry, biały, silna jak chlop kobieta, wschodni azjata, hindus, i bog wie co. W wiedźminie czarne elfy z dreadami to masakrs
@@HCforLife1 Jest Zerrikania w swiecie Wiedzmina, jest opis Geralta o dalekich krainach gdzie ludzie mieli inny kolor skory a konie byly w czarno-biale paski. Ale jak ktos gardzi ksiazka, orginalem do tego stopnia, ze zapewne jej nawet nie przeczytal to nie ma co oczekiwac spojnosci bo to nie na tym zarabia sie teraz kupe kasy. Im byly potrzebne tylko prawa autorskie zeby zamienic nasze slowianskie korzenie na te zachodnie dziadostwo...
@@Suseł-fps a Ty przeczytales ksiazke? Chyba nie, bo w ksiazce Geralt mowi cos takiego: gdzies tam dalego jest kraina gdzie _jakoby_ zyja konie w czarne paski. On sam ich nigdy nie widzial.
Krzysiek jest niesamowity, powiedział to, co się temu serialowy należało. Każdy jego komentarz to złoto, będę do tego podcastu wracał nie raz. Panowie, brawo!
Bardzo dziękuję wam za tą rozmowę. Dobrze jest wysłuchać zdanie inteligentnych osób którym nie wisi to co oglądają i beznamiętnie konsumują następne odcinki, bo jednak w dzisiejszych czasach jest to bardzo ważne, szczególnie patrząc na cyrk w którym Netflix i producenci wiedźmina próbują wmówić fandomowi coś, co nie ma miejsca w rzeczywistości. Chętnie bym się rozpisała na temat tego co mi się w serialu nie podoba, ale straciłam już siły na froncie gorących dyskusji wewnątrz fandomu i poza nim, i chyba doszłam do wniosku że skoro nawet twórcy tego serialu sami nie szanują swojej pracy, to chyba tym bardziej nie powinnam się nim za specjalnie przejmować, wystarczy lakoniczne ,,XD’’ które opisuje cały ten projekt lepiej niż rozbudowane na kilka strony recenzje z argumentami przeciw których jestem autorką. Dla mnie 2 serial to paździerz zasługujący na nie więcej niż 4/10, gdybym nie była fanką tego uniwersum pewnie serial wskoczyłby na 5 lub 6, niestety zależy mi na tym świecie, należę do tych nerdów którzy są w stanie wyliczać mile między jedną miejscowością w Redanii a druga w Kaedwen, jestem w stanie czerpać ogromną przyjemność z poznawania drzew genealogicznych dynastii Północy czy tworzyć papierowe rpgi i fanfiki w których opisuję detalicznie niuansy polityczne lub całe ekosystemy krain o których Sapkowski wspomniał jednym zdaniem, moje zainteresowania są na tyle cudaczne że nie raz byłam wyśmiewana przez fanów Wowa, Tolkiena czy Warhammera, bo przecież świat wykreowany przez Sapkowskiego jest tak dziurawy i niewdzięczny że trudno się po nim poruszać a co dopiero na jego podstawie tworzyć, a mimo wszystko żaden inny świat nie trafił w moje gusta jak ten o wiedźminie, więc chyba nie trudno sobie wyobrazić jaką katorgę przechodziłam oglądając tę produkcję. Na szczęście to był ostatni raz i więcej nie mam zamiaru na to tracić czasu. Bardzo podobał mi się Artur Kurasiński jako rozmówca, zalecam włączyć go do waszej stałej dwójki i zrobić przebojowe trio, bo bardzo przyjemnie słuchało się jego przemyśleń na temat 2 sezonu i być może czeka na was więcej takich wspólnych okazji. Także włączę się do końcowego tematu ,,Jak będzie wyglądała kolejna część growego wiedźmina’’. Moim zdaniem postać Cirilli jest zbyt ważna i trudna do poprowadzenia jej historii w kolejnych wiedźmińskich przygodach, z czego trzeba pamiętać że nie byłby to już wiedźmin jakiego znamy. Ciri nie jest do końca wiedźminką, więc znaki, eliksiry i ,,typowe wiedźmińskie sprawy’’ trzeba by było zamienić na moce Starszej Krwi, które jak dla mnie są za mocne jak na protagonistę kolejnego wiedźmina + Ciri idealnie nadaje się na ważną drugoplanową postać która gdzieś tam żyje sobie własnym życiem i działa autonomicznie od woli gracza. To już nie byłaby przygoda styranego przez życie profesjonalisty który jedyne czego chce to godnie żyć, tylko gra półbogiem z bardzo rozbudowanym lore które łatwo jest spieprzyć. Dlatego dla mnie istnieją trzy prawdopodobne scenariusze: -Tworzymy całkowicie nowego wiedźmina i zaczynamy z czystą kartą w ,,złotej erze wiedźminów'' -Cofamy się do przeszłości grając młodym Vesemirem i wypełniamy luki z takich wydarzeń z jego życia jak: Pogrom wiedźminów w Kaer Morhen, odczarowanie Łabędzia z Poviss czy romans z hrabiną. (Mój ulubiony!) -Lambert jako nowy bohater przygód po Wiedźminie 3! Lambert jest najlepiej wykreowanym wiedźminem w 3 części gry zaraz po Geralcie. Choć wiele osób spogląda raczej w stronę Vesemira i jego ojcowskich relacji z Geraltem i więzi jakie łączyły go z Cirillą, to bez wątku hrabiny Vesemir spełnia jedynie powierzoną mu rolę ,,dziadka i mentora’’ zaś jego bohaterska śmierć kreuje nam pogląd postaci bardzo bliskiej, ale w rzeczywistości praktycznie nic o nim nie wiemy. Lambert natomiast od razu po pierwszym spotkaniu jawi nam się jako postać nieoczywista, trójwymiarowa i co najważniejsze trudna do polubienia. Przypomnijcie sobie postać Lamberta z zadania ,,Po nitce do kłębka’’ odtwórzcie w pamięci jego przygodę z olbrzymem który okazał się leśnym trollem i co zrobił kiedy napadli na niego zbójcy, lub przypomnijcie sobie wyprawę Lamberta z Geraltem po naładowanie filakterium, gdzie mieliśmy możliwość wczuć się w Próbę Medalionu i tego jak przebiegała ona u Lamberta. Finałem tej misji jest trudna i smutna przeszłość Lamberta która jeszcze bardziej pokazuje nam jak głęboko emocjonalnie jest zbudowaną postacią. Nocna popijawa w Kaer Morhen w której Lambert błyszczy ciętymi punchami w stronę Geralta i Eskela, wykorzystuje kapelusik Vesemira z lat młodzieńczych czy wpada na pomysł odpalenia megaskopu aby zaprosić Lożę na imprezę w kieckach Yennefer… po prostu cudo. Jeżeli jego związek z Keirą Metz nie jest puszczeniem oka do gracza, to ja już nie wiem dlaczego Redzi tak rozbudowali i wyeksponowali Lamberta, który w sadze był przecież tylko młodszym z trójki wiedźminów, o trudnym usposobieniu i ciętym języku. Lambert ma wszystko czego potrzebuje protagonista kolejnej części wiedźmina, dlatego moim zdaniem idealnie do tej roli pasuje ,bo niczego mu nie brak aby stać się następcą Geralta zachowując przy tym wiedźmińskość przygód.
Świetny komentarz i szkoda własnie takich fanów jak ty bo to właśnie tacy ludzie i pasjonaci unversum powinni stać za tą produkcją tak jak i podobni pasjonaci tworzyli gry .
Fajny komentarz ale moim zdaniem to by było trochę nudne ktoś podobny do Geralta . Przydało by się trochę pchnąć do przodu rozwój universum i np. stworzyć Wiedzmina z innej szkoły wiedzmińskiej itp . Fajnie by było dostać możliwośc stworzenia własnej postaci od podstaw tak na prawde i trochę też gameplayowo rozwinąć gry w tym universum .
Naprawdę świetny komentarz! Tutaj też dopowiem jako wielki fan Tolkiena (a co! :) Nie można? Kocham dzieła Tolkiena i kocham też Wiedźmina :)), ,,worldbuilding" Sapkowskiego nie jest aż tak dziurawy jak się wydaje oczywiście jest sporo niejasności czy pewnych nieścisłości Sapkowski zresztą sam nie przykładał aż tak wielkiej wagi do zbudowanego świata ale mimo wszystko wiedźmiński świat jest na tyle rozbudowany i realistyczny że jest naprawdę unikatowy i ma swój specyficzny klimat i wybija się ponad przeciętność pośród fantasy! Oczywiście tutaj serial netflixa naprawdę położył tę sferę budowanie świata w serialu jest TRAGICZNIE FATALNE!! Nie każdy autor oczywiście może być tak pieczołowity w tym aspekcie jak Tolkien, ale każdy z takich wymyślonych światów jest w pewnym sensie tylko zarysem bo jak Tolkien napisał budowanie świata to niekończąca się gra i wymagałaby całego komitetu ekspertów z wielu dziedzin by dopełnić tego obrazu :). Sapkowski mimo braku oficjalnej mapy świata miał jednak pewną wizję geografii itp, (no i kolejny raz serial spartolił bo tego się nie czuje!) a przecież są tak istotne elementy które mogą dodać wizualnych smaczków (takie rzeki weźmy Jaruga i Pontar, łatwo by wykorzystać jako wskazówka itp. id.)
Panowie, dzięki za ten materiał. Przywraca mi wiarę w ludzi. Ku mojej rozpaczy ten i pierwszy sezon podobał się moim znajomym, a ja mimo kilku prób, nie byłem w stanie ich przekonać, jak bardzo jest to tam wszystko spierdolone. Bo inaczej tego nazwać nie można. Prozy nie czytali, a bez tego nie byli w stanie załapać tego totalnego zdeptania materiału źródłowego.
Panowie, proponuję dodać napisy i wysłać pani Lauren linka z jakąś ciekawą dedykacją ;) PS. Jeśli chodzi o cech kota, to tam wiedźminów się w kuwecie zakopuje :D
Daj spokój, nawet nie-Słowianie próbowali do niej przemówić i w zasadzie nie osiągnięto niczego poza czymś w rodzaju "rozumiem waszą frustrację, ale wiemy co robimy i wolność interpretacji". Ci ludzie są zbyt zapatrzeni w siebie, żeby posłuchać konstruktywnej krytyki, a to, że większość, co do nich dociera to krzyki frustratów też w niczym nie pomaga, bo przez to łatwo pakują tych nerwusów i rzeczowe argumenty do jednego wora i wywalają do rzeki.
Panowie, ten odcinek leczy moje rany wywołane Netflixowym "Wiedźminem", przeżywam katharsis mogąc wyżyć się razem z Wami za GOT za Wiedźmina, rzygnąć słuszną złością. Czuję jak ulatuje ze mnie para, dziękuję.
Gdzieś pod koniec pada sugestia, że Andrzej Sapkowski inspirował się cyklem "Pieśń Lodu i Ognia", jeśli dobrze zrozumiałem. Tyle że pierwszy tom cyklu, czyli "Gra o tron", pojawił się w sprzedaży po raz pierwszy w 1996. W tym samym roku ukazał się "Chrzest ognia", czyli trzeci tom pięcioksięgu. Zbiór opowiadań "WIedźmin" został wydany w 1990. Co ciekawe, w tym samym roku premierę miało "Oko Świata", czyli pierwszy tom "Koła Czasu". Sapkowski i Martin sięgali do podobnych motywów, ale pierwszy nie mógł inspirować się drugim. Na tej samej zasadzie PLiO jest podobna do serii "Pamięć, Smutek i Cierń", tak że w 2019 była nawet krótka afera na Twitterze, gdzie niektórzy uważali, że Martin splagiatował Tada Williamsa.
"odpalimy za chwilę Krzysztofa":) Jeśli chodzi o brak zdziwienia co do potencjalnych pomysłów scenarzystów (oraz tego jak 'bardzo' zależy mi na postaciach): jest scena pod Cintrą (po walcem rodem z Benny Hilla), gdy Geralt przykłada miecz do gardła Yen. I ja w tym momencie sobie pomyślałem: "zabije ją". Geralt tego nie robi, ale gdyby to zrobił, to po prostu powiedziałbym - "wow", za chwilę - "ok" i oglądał dalej. Jaskier jest fatalny. Scena z myszami, czy później w Kaer Morhen: masa trupów, a ten rzuca dowcipami. Zero wyczucia chwili, przez to żarty kompletnie nie siadają. Taki comic relief na siłę. To co mnie najbardziej boli w tym serialu, to nie zmiany względem oryginału tylko masa głupotek, niekonsekwencji i leniwego pisarstwa. Dwa przykłady. Pierwszy - scena ucieczki Yen i Cahira. Drugi, zresztą z tego samego odcinka jeśli dobrze pamiętam - "argumentacja" Stregobora "nie wiem, czy ona jest szpiegiem... ale wy też nie wiecie". Gdyby taką argumentację z niewiedzy sprzedawał jeden prosty chłop innemu prostemu chłopowi gdzieś w karczmie, byłoby wszystko ok. Ale to robi mag innym magom - elicie intelektualnej tamtego świata. Ktoś może powiedzieć, że to drobnostki. Może. Tylko takich drobnostek jest masa i one regularnie wybijają mnie z przedstawianego świata.
Oglądałem sobie wczoraj w kinie reklamę kabanosów a'la 3 muszkieterowie i naszła mnie myśl, że były w niej bardziej wiarygodne stroje i scenografia niż w wiedźminie i kole czasu. Oświetlenie też było ciekawsze. To straszne :(
W kole czasu były przynajmniej jakieś ciekawe wątki i kilka ładnych widoczków. Dobiłam cały sezon w kilka dni (bo oglądałam z mamą). Fundację też obejrzałam i kurcze lepiej było.
"Cztery Pokoje" Tarantino przerobić na "Cztery Komnaty". Vesemir wraca na zimowanie do Kaer Morhen, i zastaje totalny sajgon po tym jak Geralt, Lambert i Eskel wywołali kolejną koniunkcję samą ilością spożytego alkoholu.
Bardzo dobrze bawiłam się przy tym materiale, dziękuję wam za niego! Zapomnieliście wspomnieć o Tissai Yebniętej która na początku sezonu chlipie że Yennefer nie żyje, a na koniec tego samego sezonu, podczas narady z władcami, mówi że trzeba zabić nie tylko Ciri ale też Geralta i Yennefer. To jest ten finał gdzie scenariusz pokazał dno totalne.
Osobiście nie mogę doczekać się, w jaki sposób twórcy sportretują Leo Bonharta. Sapkowski napisał tę postać, jak kwintesencja zła, oportunizmu, takiego skondensowanego "evil" w jednej postaci. Paradoksalnie, to może być najbardziej wiarygodna kreacja, bo w tej całej ultrainkluzywnej kulturze Netflixa, najbardziej będzie tu pasował biały mężczyzna z wąsem. Realistycznie jednak obstawiam jakiegoś redneck'a ze swastyką wytatuowaną na czole, który w brudnych kalesonach i żonobijce wychodzi na spotkanie Szczurów z dwururką opartą na ramieniu ze swojej przyczepy kempingowej gdzieś na południu Alabamy.
Tak sobie was słucham z perspektywy prawie roku po premierze, niedawnym wywaleniem się na pysk pierścieni władzy i odejściem Cavila z obsady wiedźmina. This aged well, a niektóre twierdzenia były prorocze. Nie wiedziałem że Pani Loren była odpowiedzialna za Umbrella Academy, to tłumaczy że każdym sezon jest gorszy, trzeciego nawet nie skończyłem, S pierwszy uwielbiam.
1:35:55 Proszę o wybaczenie, ale "Krew Elfów" wyszła w 1994r. a "Pieśń Logu i Ognia: Gra o Tron" (oryginalna wersja ) została wydana w 1996r. (tłumaczenie 1998r.). Zanim pierwsza książka Martina pojawiła się na półkach, Sapkowski zdążył wydać już "Chrzest Ognia" i w tym samym roku wydano trzecią książkę "Chrzest Ognia". Można mnie poprawić jeżeli się mylę
Te ponad jeden i pół godziny analizy wyglądało zniechęcająco, ale już po chwili to wybitne znające się na rzeczy i pełne humoru quarto mnie zaciekawiło i przetrzymało do końca.
1:38:15 idealnie przemianę, to zniszczenie Geralta opisuje jedna driada w Brokilonie która mówi "On nie ma już niczego. Nawet brzytwy.". To elemet szerszej wypowiedzi ale jest adekwatne.
Trafiłem na ten kanał przy okazji omówienia Rings of Power po gościnnym wystepie w Napisach Końcowych. Wcześniej już nasłuchałem się jak to Krzysztof szaleńczo jeździ po tym serialu i nastawiłem się negatywnie do jego osoby. Wysłuchałem kilka odcinków ale to z jaką poezją jedzie z furą siana przy tym omówieniu to jest jakieś absolutne złoto XD Ogólnie lubię Wiedźmina choć drugi sezon jednak mnie zaraził przez wszystkie głupoty o których tutaj mówicie. Tak pięknie wykładacie kawę na ławę i opisujecie problemy jakie trawią Wiedźmina, że zostawiam Suba. P.S omówienia gier i światów growych są zajebiste!
Dziękuję bardzo. Nie przebrnąłem niestety drugiego sezonu... utknąłem na drugim odcinku w ogromnym żalu z tym co zrobiono temu uniwersum. Wasza rozmowa to istne katharsis. Wesołych Świąt :)
Świetna dyskusja ja mam tylko taki przytyk apropo średniowiecza, ludzie ubierali sie wlasnie kolorowo i się myli, łaźnie publiczne były mega popularne. A co ciekawe kobiety mogły dziedziczyć, także byłbym ostrożny w uzywaniu hoolywoodzkich stereotypow o średniowieczu. :)
@@lukaszslowikowski1001 żadne bzdury. Kołtun opisywany nie raz w różnych źródłach wiesz czym jest? W Wersalu, najcudowniejszym pałacu XVIII świata nie zaprojektowano ani jednej toalety. Wyobraź sobie zimę w średniowiecznym zamku, albo dworze szlacheckim w XVII wieku kiedy trwało „małe zlodowacenie”. Brak ciepłej wody. Jak i kiedy mieli sie myć?
@@corbetcrey i to jest właśnie idealne podsumowanie. Zapodałeś kilka zaczytanych, czy zasłyszanych gdzieś ciekawostek i ekstrapolujesz z nich na okres trwający 1000 lat xD. Mógłbyś dokładnie nakreślić na czym oparłeś swoje rozumowane i jak przeszedłeś z punktu "w Wersalu w Renesansie nie było łazienek" do tego, że ludzie w średniowieczu byli brudni?
Fajnie się słuchało. Jeżeli chodzi o sposób prowadzenia postaci wspomnę jeszcze o jednej o której mimo długości tego materiału nie padło ani słowo - Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach. Nie wiem jak Wy ale ja totalnie nie rozumiem i nie kupuję jak ta postać jest ukazana w ekranizacji. O tyle mi jej szkoda że po Regisie to jest chyba moja ulubiona postać drużyny Geralta w powieściach Andrzeja Sapkowskiego.
Większość postaci w serialu dalece odbiega od oryginału, większość przypadków to wręcz przeciwieństwo książkowego pierwowzoru! Cahir to tylka jedna z wielu 'ofiar' tej ,,adaptacji". Czasem mam wrażenie że ten Cahir z serialu to raczej kombinacja kilku postaci, taki trochę super Stefan Skellen, ale nawet z większą władzą, do tego szczypta diuka Ardala aep Dahy (w związku ze wspomnianą w pierwszym sezonie historią w rozmowie z Fringilą to tym jako to Cahir pomógł Białemy Płomieniowi wrócić do władzy obalając uzurpatora itp.) i końcu tylko małe minimum zostało z Cahira ksiązkowego (ale w gruncie rzeczy nie podejrzewałbym scenarzystów o tak daleko idącą wizję to raczej przypadek niż celowe działania, wątpię czy scenarzyści albo sama Hissrich w ogóle wiedzą kim są Stefan Skellen czy aep Dahy :) to by wymagało większego sprytu a po jakości ich radosnej twórczości to raczej niewiele tego w całym writer's roomie :)). W ogóle jest on bardziej ,,złoczyńcą" w wersji netflixa, okrutny, fanatyk który nie waha się przed mordowaniem niewinnych jeśli stoją mu na drodze, to raczej daleko odbiega od Cahira z powieści. Fringila Vigo to już kompletna porażka, i oczywiście przeciwieństwo Fringili z książek, do tego jej rola również jest znacznie powiększona tak samo jak w przypadku Cahia (który w serialu staje się kimś niewiarygodnie ważnym, może sobie od tak rozkazywać nilfgaardzkim generałom, jest specjalnym wysłannikiem cesarza itp. w powieściach jest raczej średnim oficerem wywiadu o małym znaczeniu i tylko to że wmieszał się w sprawy wielkich i potężnych stawia go w centrum uwagi, to taki mały trybik w wielkiej machinie w ksiązkach a w serialu to tak jakby był głównodowodzącym prawie). Cięzko też sobie wyobrazić że ten właśnie serialowy Cahir może w ogóle zbliżyć się do ksiązkowej wersji, całkiem inna osobowość i do tego potrzeba by całego mnóstwa rozwoju postaci by znalazł się w takim punkcie opowieści jak to jest w sadze.
@@fantasywind3923 Ja mam wrażenie, że Lauren przeczytała książki tylko tak do Czasu Pogardy i zupełnie nie ogarnęła, że Cahir później staje się zupełnym przeciwieństwem tego, kim jest na początku.
@@MultiKamil97 Sapkowski co do Cahira użył sprytnego zabiegu, na początku jest on postrzegany wyłącznie z perspektywy Ciri jako ta mroczna postać z koszmarów, rycerz w czarnej zbroi, z hełmem i piórami ptaka, potem widzimy go podczas audiencji u cesarza we Krwi Elfów i ponownie w Czasie Pogardy kiedy wykonuje misję, i kiedy Ciri stacza walkę z nim i swoimi demonami i wtedy okazuje się że Cahir jest zwyczajny, nie jest żadnym demonem czy koszmarem ale młodym wojownikiem z misją specjalną i potem w Chrzcie Ognia poznajemy jaki jest naprawdę, młody trochę idealista i patriota ale który mimo wszystko ma własny rozum i nie jest fanatykiem czy ślepo słuchającym rozkazów brutalem, jego fascynacja Ciri, a później w Wieży Jaskółki poznajemy powody jego zaangażowania, poznajemy wersję wydarzeń w Cintrze z jego perspektywy i kreuje się obraz młodego rycerza arystokratycznej rodziny który ma jednak własne zasady i przekonania i potrafił kwestionować cele swojej misji i ważył się mówić przeciw cesarzowi itp. Wykreowanie jego postaci w serialu byłoby niezwykle łatwe ale Hissrich i jej kohorty raczej nie zrozumieli tej postaci, jej wewnętrznego konfliktu jak i młodzieńczej pasji i swego rodzaju naiwności, w gruncie rzeczy Cahir jest tylko małym trybikiem w wielkiej machinie wojennej, mało znaczący oficer wywiadu (którego ojciec jedynie ma koneksje na dworze jako seneszal cesarza) jest pionkiem w grze tak samo jak setki, tysiące innych ludzi rozgrywanych przez wielkich i potężnych wiedźmińskiego świata.
@@fantasywind3923 Prawda. Żadna postać w tym serialu nie ma głębi. Każdy jest płaski jak kartka papieru. To sprawia, że nie jesteśmy w stanie zżyć się z jakąkolwiek postacią. Nawet śmierć Eskela obchodzi nas tyle, co zeszłoroczny śnieg, bo jest on może irytujący, ale jest za rzadko na ekranie, byśmy przynajmniej zdążyli być konkretnie poirytowani jego osobą. Lauren totalnie nie potrafi tworzyć postaci. Nie potrafi tworzyć relacji między bohaterami, przez co praktycznie mamy w nosie, co z tymi osobami się dzieje.
@@MultiKamil97 święta prawda, scenariusz tego serialu nie jest w stanie tworzyć relacji w sposób realistyczny, bohaterowie mają różne dziwne interakcje ale są niewiarygodnie płytkie, nawet główna relacja między Geraltem i Yennefer moim zdaniem została spartolona, Yennefer w serialu netflixa co śmieszniejsze spędza więcej czasu z takim Istreddem niż z Geraltem :) z którym przecież powinna ją łączyć wielka i skomplikowana miłość! Ja w ogóle nie kupuję ich relacji w serialu, ale dorzucając do tego to co stało się w drugim sezonie...normalnie masakra, Geralt powinien teraz mieć ogromne pretensje i utracić wszelkie zaufanie wobec Yen!!!
Tylko tak w kwestii średniowiecza. Ludzie niestety się myli, a ubrania niestety były kolorowe. Warto sobie przypomnieć taką gierkę jak Kingdom Come: Deliverance, gdzie nasz bohater chadza do łaźni i nosi całkiem ciekawe ciuchy w różnych barwach i krojach. Oczywiści poza tym źródłem można też poczytać trochę książek naukowych, ale to tylko dla chętnych.
Diabelsko dobra analiza. Powiedziane było co powiedziane być powinno. Macie suba :D Od siebie dodam tylko, choć temat był nieco poruszony, że przecież zarówno proza Sapkowskiego jak i gry CD Projektu, w pierwszej linii kontaktu bronią się i opierają na długich, inteligentnych dialogach. Takich, które nie dość, że przekazują informacje ważne dla fabuły bez nudnego lania wody, to jeszcze robią to w sposób humorystyczny i ociekający charakterem danej postaci. Zwróćcie uwagę, czytając książki, że każda, DOSŁOWNIE KAŻDA postać wykreowana przez A.S. ma swój osobisty charakter i styl wypowiedzi. Te postaci są autentyczne i kompletne, nawet te poboczne, trzecio-planowe. Obiektywnie mądre spostrzeżenia, inteligenty sarkazm i cięte riposty. To jest to, za co między innymi pokochaliśmy to uniwersum i jego bohaterów. Tymczasem mamy kwestie składające się z mruknięć, ''fucków'', nietrafionego humoru, pustej ekspozycji fabuły, nieuzasadnionych prób wywołania emocji u widza, kwestii niepasujących do charakteru danej postaci, oraz bełkotliwego i pozbawionego treści pseudo-politycznego bełkotu, mającego tłumaczyć zawiłości fabularne KTÓRYCH TAM NAWET NIE MA, ale są przecież w książkach więc trzeba coś tam sobie o tym popitolić. Kocham to uniwersum całym sercem, wychowałem się na prozie i grach, dziełach kompletnych i wykonanych z sercem. Sama świadomość, że ten serial istnieje w takiej postaci w jakiej istnieje zadaje mi fizyczny ból.
Warto chyba wspomnieć o kwestii braku konsekwentności w przedstawieniu świata na podstawie wartościowania zbrodni w pierwszym odcinku - kiedy nasza bestia przedstawia historię o przyczynku swego stanu tj o tym jak zabił kapłankę, to informacje ta nie wywołuje szczególnych emocji/reakcji ze strony wiedźmina i Ciri, natomiast gdy pod koniec dorzucany jest element układanki w postaci gwałtu to nagle dwójka gości bez zastanowienia odwraca się na pięcie (od było nie było - jak przedstawiono w serialu - starego przyjaciela). A podobno zło to zło i jego wielkość znaczenia nie ma.
@@BezSchematu naprawdę zróbcie te napisy angielskie. Warto poszerzyć grono odbiorców. Z tego, co można zauważyć to nie tylko w Polsce netflixowy Wiedźmin zbiera kiepskie recenzje. Udało wam się wytknąć większość bolączek tego "dzieła".
Panowie, kurwa, jesteście wspaniali ❤❤❤ Tego mi było potrzeba po wywiadzie z panem Bagińskim... Czytałam i przepadłam, oglądałam polskiego wiedźmina, grałam, kojarzę kilka komiksów i jest mi zwyczajnie smutno, że z takiego materiału źródłowego zrobiono chaotyczne, bełkotliwe gówno...
Ten wywiad mógłby zostać równie dobrze przeprowadzony z udziałem androida recytującego założenia NDA z Netflixem z mikrą domieszką bezpiecznych tematów przejrzanych wcześniej przez księgowych. Bo jak wiadomo, to oni teraz piszą scenariusze.
Przepiękny merytoryczny materiał. Niestety we mnie wywołał wyłącznie jeszcze większy smutek. Kompletnie pograżył moje wyparcie, które sprawialo, że tliła się we mnie nadzieja na to, że może jeszcze w serialu wybrzmi to co w Wiedźminie jest najpiękniejsze. I don't care...
Okładka książki nic ci nie powie oprócz tytułu. Trailer jest po to by dać pierwsze spojrzenie na serial i zachęcić ludzi do niego, więc jak najbardziej można wstępnie ocenić.
Nie wspomnieliście o najpiękniejszej scenie z całego drugiego sezonu. Jedynym słusznym, najskuteczniejszym sposobem na wypędzenie demona w postaci Baby Jagi z ciała Ciri było "złapanie się" za ręce głównych bohaterów i wyznanie samych pozytywnych zaklęć niczym scena finałowa z Harrego Pottera. Czy tylko ja widzę podobieństwa? Rodzice, rodzina, bliscy - kochamy Cię, dasz radę Cirillo, nie poddawaj się ..... i finalnie Voldem... ekhm, znaczy, Baba Jaga przegrywa! Sztos, aż przestałem jeść fasolki wszystkich smak.. wait. A no i na dokładkę, Jen podcina sobie kabelki bo przecież to jedyny sposób dostania się Baby do ciała człowieka prawda Ciri ?
30:15 mowicie ze nie wyobrazacie sobie czarnego z dredami jako kuzyn targaryenow w "grze o tron". "Ród smoka" na to - potrzymaj mi piwo. Tam jest taki kuzyn i wyszlo swietnie :p
[SPOILER] 1:19:00 Ja właśnie widziałem oprócz tej sceny z Fringillą jeszcze Wiedźma, poza pancerzem Nilfgaardu i Geraltem i Gonem - to jest kolejne zaczerpnięcie motowów i smaczków z gry, Wiedźmin 3 Pan Lusterko z łyżką oraz Pani Lasu)
Dzięki Panowie, Wasze nazwanie rzeczy po imieniu nieco obniżyło moje ciśnienie mocno podniesione po obejrzeniu 4 odcinków drugiego sezonu. Szkoda, że Wasze opinie raczej nie dotrą do wesołej ekipy Netflixa i nie wpłyną na jej dalsze poczynania. Dla mnie problemem jest to, że z racji wieku pewnie nie zobaczę kolejnej adpatacji prozy Andrzeja Sapkowskiego. Z drugiej strony nic co jeszcze wymyśli szanowna Pani showrunnerka nie zmiejszy mojej przyjemności płynacej z lektury książek Sapkowskiego i nie zniweczy światowego sukcesu tej literatury. Tego się trzymajmy.
Absolutnie się zgadzam co do większości. Natomiast a propos "last duel" to, że "nie ma kolorowych ubrań, i ludzie są nieumyci" to akurat jak ktoś ma większe pojęcie o średniowieczu to wie, że tylko durny stereotyp i historycy za to właśnie kryktykują ten film, a nie go chwalą xD
No ja z kolei cały czas pamiętam jak europejczycy przybyli do Japonii i miejscowi zatykali nosy na ich zapach. I po podróżach do Azji w Europie nieco ludzie wreszcie zaczęli się myć.
@@Katylina77 no, to jest dość względne. Po pierwsze okres, o którym mówisz to nie średniowiecze, po drugie jasne , że w porównaniu do dzisiejszych standardów nie byli tacy czyści, ale to nie znaczy, że chodzili brudni xD i już zupełmnie inna sprawa, że dla dzisiejszych azjatów współcześni europejczycy nadal śmierdzą, bo nie są przyzwyczajeni do bardziej intensywnego zapachu. (Azjaci genetycznie mają pot, który nie ma tak intensywnego zapachu jak u innych)
@@aemeth5418 nie jestem specjalista ale sam pamietam jakie zapachy buszowały w latach 80-tych w tramwajach w Łodzi. W średniowieczu może może elity się myły ale zwykły człowiek to wątpię. Jak wpadł do wody to się wykąpał. Jeszcze opisy kojarzę o pierwszych zakładach fryzjerskich dla kobiet w latach 20-tych XX wieku. Kobiety nie myły wtedy włosów miesiącami. I ta fryzjerka musiała rozplątywać te skołtunione, tłuste śmierdzące włosy.
@@Katylina77 nie, myli się stosunkowo rzadko (i też zależy gdzie, bo np. w krajach skandynawskich to raczej regularnie), ale z tym, że "co najwyżej jak wpadli do wody" to jest właśnie podciąganie tego pod poziom absurdu. To, że nie kąpano się często nie oznacza, że chodzili uwaleni w błocie i nie myli twarzy jak to zazwyczaj pokazują w filmach.
@@aemeth5418 twarz zapewne w wiadrze albo poidle dla zwierząt umyli przy okazji i ręce co do reszty miałbym wątpliwości. Zreszta w średniowieczu popularni były poglądy które wychwalały ubóstwo a mycie potępiano z uwagi na zbytek itd.
Jaskier w książkach: pisze piękną balladę o miłości Essi i wiedźmina, historię wyidealizowaną, ale po to, by ich uczcić Jaskier w serialu: BURN BUTCHER BURN
Twórcy chyba nie rozumieją kim był trubadur, nie zdają sobie sprawy z tego, że ballada to nie to samo co "ballada rockowa". Nie rozumieją wreszcie, że Jaskier miał być poetą, artystą. w tym "Burn Witcher" rzuca k*rwami co drugie słowo. To ma być sztuka?! To ma być poezja?! Wyjątkowo postmodernistyczna, że tak powiem. Twórcy chyba też nie rozumieją, że utwory literackie i muzyczne kiedyś miały inną strukturę, nastrój, tempo, cel i tak dalej. Ale to by się zgadzało, bo twórcy nie wiedzą też, że kiedyś podróże trwały tygodniami, że trzeba było mieć zapasy, a jak padł ci koń, to po tobie. Zbroje i ubiór też są jakąś współczesną fantazją na temat dawnych realiów: mamy albo zgrzebne obdartusy-elfy, albo poliestrowy kunszt głównych bohaterów. Twórcy zupełnie nie potrafią dopasować stroju do klasy społecznej. Choćby ta pożal się Boże zbroja Geralta - za co on by sobie coś takiego kupił? I to jeszcze idealnie dopasowane, robione na wymiar? Ta sukienka Ciri, którą dostała od Nivellena, to też tragedia - zaginiona księżniczka, poszukiwana przez wywiad każdego jednego państwa, w ogóle się nie ukrywa w trakcie podróży przez pół kontynentu. Nosi sobie najpierw efektywny kostum, w którym uciekła z zamku, a potem białą suknię z dżedami. W skrócie, ten serial wygląda, jakby robili go ludzie, którzy nie skończyli szkoły podstawowej, którzy nie rozumieją, że opowieść z książek ASa odbywa się w innych realiach historycznych, które, mimo pewnego uwspółcześnienia przez ASa, wciąż rządziły się swoimi prawami. I Twój przykład z twórczością Jaskra jest niesamowicie trafiony.
Najlepszym wiedźminem jakiego ja widziałem zdecydowanie jest "Wiedźmin, pół wieku poezji pozniej." I w sumie SERIAL wiedźmin polski ten z 2002 chyba roku był lepszy niż to netflixowe truchło.
Dlaczego diversity jest tak potrzebne? Dlaczego na siłę mają być wpychane osoby różnorodne? Dlaczego Elfy mają być czarne? Dlaczego na siłę jest to podkreślane?
Bo ludzie są różni i każdy chce wiedzieć jakąś swoją reprezentację. No i świat tak wygląda, nie jest biały, jest różnorodny. Jedyny ciekawy i wiarygodny świat to właśnie taki. Tylko za tym musi stać logika, np ludy południowe mogą być ciemniejsze i wtedy ich postacie i władcy będą istotni i nie będą tylko rekwizytami.
Co tu dużo pisać, o taki podcast nic nie robiłem, ale jak dobrze, że on jest. Oddaje w 100% moje odczucia wobec tego gówna jakie serwuje nam Netflix od porąbanej baby.
Wychowałam się (no, już jako dorosła) na literaturze Sapka, w gry wideo (żadne) nigdy nie grałam i muszę powiedzieć, że akurat wizja postaci Geralta i Ciri z gier totalnie nie odpowiada moim wyobrażeniom na podstawie książki. Geralt zbyt osiłkowaty, Ciri zbytnia laska. Najbliższy moim wyobrażeniom o Geralcie jest jednak ten z polskiego serialu - dobrze zbudowany, ale proporcjonalny. Cavill też zbyt potężny, ale trzeba mu oddać sprawiedliwość, że się stara i spokojnie daje radę go zaakceptować (oprócz koszmarnych soczewek, które rażą sztucznością). Natomiast to właśnie Ciri netflixowa (z 1. sezonu, bez tych brwi!) jest dla mnie pod względem wyglądu absolutnie najlepiej dobrana - Ciri to była niewysoka, szara myszka, dziewczęca, zgrabna, ale nie była ładna. Natomiast absolutnie największą porażką jest dla mnie netflixowa Yennefer - ani wygląd, ani zachowanie, no totalne dno. (Może i wielu innych postaci to dotyczy, ale w przypadku pierwszoplanowej boli najbardziej). Zgadzam się natomiast w całej rozciągłości co do krytyki serialu.
W prozie są trzy główne postaci. Dwie z nich zmieniono radykalnie. Geralt oraz Yennefer są wszędobylscy oraz wszechwiedzący. Tylko w różnych proporcjach. Geralt jest jak Batman: wie i potrafi wszystko. Yennefer z problemami radzi sobie gorzej, za to w drugim sezonie zdążyła nawiązać relacje (powierzchowne) ze wszystkimi ważniejszymi postaciami. Bo jest wszędzie, a w każdym odcinku gdzie indziej. Te dwa zabiegi sprawiły, że serial szybko leci z nadbudowaną względem oryginału fabuła, ale niestety w sposób rwany i niesatysfakcjonujący. Oraz, że te postaci są rozbudowane nadmiernie, a pozostałe sa w niedorozwoju. Vesemir jest głupszy nie tylko od Geralta, ale też od Triss. Triss jest głupsza nawet od Ciri. Główną nadbudowę fabuły stanowi wątek Chaty, Voleth Meir oraz opętania. I jest on niesatysfakcjonujący nie dlatego, że jest nowy względem oryginału. Nie! On jest nawet w ogólnym zarysie zgody w charakterze z prozą SAP-a. Jest za szybko opowiedziany i rozwiązany przez zaskoczenie widza. Z nadmiarem stylizacji językowej wróżb i przepowiedni (charakterystycznej dla fantasy). Finał słabo wybrzmiewa i w zasadzie powiela wszystkie znane nam schematy znane z podobnych telewizyjnych dziełek rodem z telewizji amerykańskiej. Sadzę, że fani prozy SAP-a i dobrego fantasy to w finale sezonu zerkali na ekran z umiarkowanym zainteresowaniem, a cała reszta widzów - niewiele z fabuły szóstego oraz ósmego odcinka, ale i kilku poprzednich, zrozumiała. Wątki trzech czarodziejek i Chaty są spięte na siłę. Przykładowo: lepiej by to wszystko działało, gdyby do Chaty dostała się tylko Yennefer.
Kłóciłbym się z tym, że Yennefer jest główną postacią w prozie. Pojawia się niemal tylko wtedy, kiedy jest z nią Ciri lub Geralt, czyli te ważniejsze postacie, albo jest częścią wątku loży czarodziejek
Największy problem tego serialu jest to, że jest on zaprzepaszczoną szansą. Prawdopodobnie już na zawsze zamknie wiedźmina i całe jego uniwersum dla szerokiego odbiorcy (oczywiście kinowego). Po wyjściu tego serialu szansa na stworzenie dobrego dzieła kinematograficznego opartego o prozę Sapkowskiego zmierza ku zeru. Poważny twórca nie zechce się już sparzyć na uniwersum, które już raz zostało przetestowane z marnym skutkiem.
W sumie to gratuluję panom odkrycia, jak za całym tym ruchem diversity & inclusivity stoi głęboki rasizm, seksizm i poczucie własnej wyższości:) Już niedaleko do obudzenia się:)
Przede wszystkim - dzień dobry i dziękuję za wyborną treść, przy której ubawiłem się setnie. Nie rozumiem, jak do tego doszło, że odkryłem Bez/Schematu dopiero parę tygodni temu. Niewybaczalny błąd, który gorliwie nadrabiam, oglądając archiwalne treści. Chciałbym dorzucić swoje trzy grosze do dyskusji, bo o ile zgadzam się ze zdecydowaną większością zarzutów, o tyle jeden jest moim zdaniem zupełnie chybiony. (Na marginesie, szacunek dla wszystkich, którzy przebrnęli przez cały sezon drugi, bądź to z obowiązku, bądź z masochizmu. Ja po dziwkach w Caer Morhen zrozumiałem, że to nie jest jednak „dzieło” dla mnie, bo obraża inteligencję widza w zbyt bezczelny sposób, bym dał radę to unieść. Tym bardziej, że jako alternatywę miałem Arcane, więc sami wiecie, rozumiecie...) Ale, ad rem. Mnóstwo osób ma duży problem z czarnoskórymi we Wiedźminie. U Was też pojawił się ten wątek i był szeroko dyskutowany. Zauważyłem, że krytykę można z grubsza podzielić na dwie kategorie: argumenty ze słowiańskości i argumenty z logiki świata. Czyli: Murzynów w świecie Wiedźmina (a przynajmniej na Północy) być nie powinno, bo to albo niesłowiańskie, albo nielogiczne. Tylko że... Wiedźmin wcale nie jest słowiański. W materiale źródłowym, owszem, pojawia się wiele słowiańskich nawiązań i bestii, jak strzyga, bazyliszek czy leszy, ale obok nich radośnie hasają rasy i stworzenia zaczerpnięte z innych mitologii czy kultur. Jeden z głównych wątków, czyli miłość Geralta i Yennefer, zawiązany jest wokół dżinna, istoty raczej niesłowiańskiej. Elfy czy krasnoludy również w rodzimych wierzeniach nie występują. Wątki apokaliptyczne w uniwersum Sapkowskiego, jak np. Ragh nar Roog, są żywcem zaczerpniete z mitologii nordyckiej. Cały wątek Pani Jeziora to zapożyczenie z mitu arturiańskiego (Sapkowski sam przyznawał się zresztą do fascynacji „Mgłami Avalonu” Marion Zimmer Bradley). Wąż Uroboros to „nasz” grecko-egipski Ouroboros. Druidzi byli kapłanami celtyckimi, nie słowiańskimi. Piękna i Bestia to baśń francuska (spisana przez Jeanne-Marie Leprince de Beaumont). Dziki Gon to nawiązanie m.in. do Króla Olch, zakorzenionego w mitologii skandynawskiej. I tak dalej i tak dalej. Jest tego naprawdę dużo, ponieważ Sapkowski czerpał zewsząd. Garściami. Wiedźmińskie opowiadania i saga to eklektyczny, postmodernistyczny mashup. Gra resztkami, klockami lego z różnych zestawów, z których autor zbudował własne uniwersum. Dość powszechna „wiara” w słowiańskość Wiedźmina to zasługa CD Projekt RED, który zinterpretował materiał źródłowy w słowiańskim duchu. Zrobił to zresztą świetnie i jestem sympatykiem ich odczytania sagi. CDPR nadał spójność temu, co u Sapkowskiego jest niespójne, pomalował wszystko konsekwentnie słowiańską estetyką, okrasił wspaniałą muzyką i puścił w świat. I to chwyciło. Jednak trzeba pamiętać, że to jest tylko interpretacja (a może aż interpretacja) CDPR-ów. A logika świata? Argument, że na północy powinni być biali, pośrodku śniadzi, a przy równiku czarni miałby sens, gdyby Kontynent był prostym odwzorowaniem naszego Średniowiecza. Światem, który „wyewoluował” w oparciu o analogiczne zasady i pryncypia. Wówczas, rzeczywiście, na dalekim południu powinni być ludzie czarni, bo czarna skóra to adaptacja do słońca. W Zerrikani mielibyśmy odpowiedniki Arabów, w Nilfgaardzie tygiel kulturowy na wzór Cesarstwa Rzymskiego, zaś na północy ludzi białych. Tylko że świat Wiedźmina wcale nie jest prostym odwzorowaniem Średniowiecza i na pewno nie ukształtował się w oparciu o te same pryncypia, ponieważ kluczowym wydarzeniem w jego historii była Koniunkcja Sfer. Ludzie są tam gatunkiem inwazyjnym, emigrantami z innego świata lub innych światów. Jakże więc miałoby się uzasadniać ich rasowe ułożenie względem szerokości geograficznej? Rasy zupełnie przypadkiem trafiły w te same strefy klimatyczne, z których przypłynęły? Murzyni nie budowali łodzi? Co się, na bogów, stało z Azjatami? I skoro Koniunkcja Sfer połączyła ze sobą wiele światów, to dlaczego jednym z nich nie miałby być taki, w którym czarnoskórzy zdominowali cywilizację? W takim świecie argument, że „czarnoskórych nie powinno tu być, bo w Średniowieczu ich tam nie było” kompletnie nie trzyma się kupy właśnie z powyższego powodu. Całkowicie rozumiem takie zarzuty względem filmów roszczących sobie pretensje do bycia kinem historycznym, jak np. Mary Queen of Scots (no, chyba że „historyczność” ma być tylko konwencją, jak np. w Tytusie Andronikusie czy Marii Antoninie z Kirsten Dunst). Nie chcę oglądać czarnoskórych dworzan tak samo, jak nie chciałbym oglądać białego Martina Luthera Kinga czy białych niewolników na amerykańskich plantacjach. Ale w adaptacji powieści fantasy, w której na dodatek da się to logicznie wytłumaczyć? Nie ma sprawy, mi to nie przeszkadza. O co tu kruszyć kopię? I naprawdę, to jest najmniejszy problem, jaki ma netfliksowy Wiedźmin. Bo dla mnie Geralt mógłby być nawet Hindusem, a Yennefer Afroamerykanką, gdyby tylko zachowywali się, jak Geralt i Yennefer. Gdyby twórcy serialu nie postanowili z ciekawych, dojrzałych w swych motywacjach postaci uczynić ich karykatur. Gdyby z inteligentnych, pełnych nawiązań dialogów nie zrobili albo patetycznego, albo żenującego bełkotu. Gdyby zbudowali możliwie wierną oryginałowi, zręcznie zaadaptowaną do nowego medium fabułę. Ale nie. Niestety. Showrunnerka i scenarzyści zniszczyli materiał źródłowy równie haniebnie, jak ich koledzy zniszczyli Cowboya Bebopa. Powiadają, że z gówna bata nie ukręcisz. Oni dostali bat, a wyprodukowali gówno. Nieprawdopodobny talent. I naprawdę, czarnoskórzy aktorzy nie stanowią tu żadnego, absolutnie żadnego problemu. Jeżeli ktoś dotrwał do końca - high five i pora na kawkę :)
Cudowne podsumowanie, w zasadzie wszystko co mnie bolało w drugim sezone tej adaptacji zostało poruszone i jeszcze dodane kilka rzeczy, z których nie zdawałem sobie sprawy, że mnie uwierają. Tylko jeśłi chodzi o te elfie uszy - to raczej nie jest tak, że kolor skóry zawsze przebije w dyskryminacji inne zewnętrzne cechy, to zależy od kontekstu społeczno-polityczno-ekonomicznego jaka cecha - czy fizyczna czy kulturowa - zostanie obrana do rozróżnienia my/oni
Tak w połowie waszego filmu stwierdziłem że muszę zobaczyć ten drugi sezon Wiedźmina, bo nie wierzę w to co słyszę że mogli tak spieszyć jedno z moich ulubionych uniwersum z gier czy książkach
Świetna dyskusja! Z większością się zgadzam. Przyznam tylko, że scena z Jaskrem i myszsmi mi się jednak podobała. Była sarkastyczna i bardzo w stylu Jaskra. Po pierwsze to znany fakt, że więźniowie zaprzyjaźniali się z myszami czasem więc tu odczytujevto jako ekwiwalent czasu, który upłynął, czytaj : jest długo w celi. Po drugie w pewien sposób odgrywa się na Geralcie do którego na trochę żal. Pokazuje mu, że nie będzie za nim leciał tylko flategi że akurat się zjawił. I choć to się może wydawać glupie że względu nacsytuacje, bo powinni wiać jak najszybciej to jest całkowicie wiarygodne psychologicznie. Człowiek urażony jest tak zaprzątnięty urazą, że aby się odebrać nie zważa na sytuację. Mam pytanie o ten animowany film czy serial. Jak się pisze ten tytuł? Wpisując tak jak słyszę dostaje tylko Kaina i Abla .
Rzadko oglądam filmiki na YT na 100% szybkości, ale ten właśnie tak obejrzałem, żeby pławić się w naszej wspólnej niechęci do tej spier*ej szansy. Dzięki za merytorykę. Trochę przeszkadzały mi anglicyzmy czy wręcz stawki po angielsku, moim zdaniem nie pasują do tak dobrego treści.
Serwus Bartoszu, od jakiegoś czasu siedzę twój kanał i muszę przyznać , trzyma absolutnie poziom. Jeżeli mogę posiłkować się przykładem to chyba porównał bym twój kanał z kanałem Kinomaniakiem, śledziłem tego gościa od czasu jak chyba jeszcze byłem nastolatkiem. Świetna robota . Niechaj Rogaty Szczor ci błogosławi i Arcymagos ,yes yes. If you know what I mean 😉. Ale co do samego odcinka jestem głęboko zasmucony jak został skrewiony taki potencjał. Przecież nic się tam , to jest w serialu nie trzyma kupy. Pani Fistech, odleciała na orbitę zapominając zabrać załogę na pokład. Ach nie mogę powiedzieć nić pozytywnego . Tempo i narracja skopane i przy tym wszystkim wsadzanie na siłę mniejszości etnicznych . Ech the time we living. Nic to pozdrawiam i dopinguję. Podpalony.
Rzeczywiście, audycja trzyma fason, mimo potencjału emocjonalnego - to w istocie, robi wrażenie. Fajnie się tego słucha. imho serial o Wiedźminie wymaga jednoznacznego komentarza Pana A. Sapkowskiego, ale w kontekście zapośredniczonym do predykatu skutków prawnych, które za kulisami manipulują całą produkcją tego wątpliwego dzieła. Nie chcę popełnić nadużycia w interpretacji, ale ośmielę się wyrazić wątpliwość w brak relacji pomiędzy tą opisującą rozbieżność pomiędzy treścią książek Sapkowskiego o Wiedźminie i treścią scenariuszy do odcinków serialu o Wiedźminie Netflixa, a tą cechującą warunki na wykorzystanie tej prozy na poczet formułowania scenariusza filmowego. Może warto zapytać Pana A. Sapkowskiego lub jego pełnomocnika prawnego, o charakter ustaleń związanych z produkcją Netflixa? Co o tym sądzicie? Pozdrawiam!
Sorry, że tak późno to wpadłam ale z tym rekwizytową inkluzywnością to w punkt. Ja w pierwszej części zauważałam statystę 1 czarnoskorego w jakimś zamkniętym zadupiu. Statysta powinien być niewidoczny, nie może się wyróżniać fryzurą czy czymkolwiek bo rozprasza widza. I jak dalej tłumaczyłeś odnosnie rozmowy elfów, w mocno przeciętnym młodzieżowym, główny bohater jest mulatem. Ale jest wyjaśnione dlaczego tak jest, jego ojciec król poznał matkę na wyprawie wojennej. Jest to lud trochę jak Dothrakowie w stosunku do 7 krolestw. I co ważne, inni zauważają jego inność, bywają komentarze itd. Podobnie w "Cień i kość" to że część osób jest azjatami, ma sens, że część bohaterów z dużego portowe miasta ma różne pochodzenie ok. A to są seriale jednak o slabszej podstawie fabularnej, świadomie kierowane dla głównie młodzieży.
Ale was się świetnie słuchało. Podpisuję się obiema rękoma pod wszystkim, co powiedzieliście. Pierwszy sezon naprawdę mi się podobał. Mimo wielu zmian, cały ten "core" fabuły był zgodny z książkami i miał sens. Sezon 2 poszedł już całkowicie w coś, co kompletnie się kupy nie trzyma. Jest tu tyle absurdów, tyle sprzeczności, że ciężko brać to na poważnie, nawet jakby się nie czytało książek i nie grało w gry. Absurd goni absurd. Yennefer, która chciała mieć dziecko w pierwszym sezonie nagle zmienia zdanie i chce poświęcić Ciri w zamian za swoją moc. Co z tego, że wie iż Ciri jest Geraltowi przeznaczona. Yennefer ma w tyłku ich dawne relacje i chęć posiadania dziecka, bierze Ciri za rękę, wchodzi w teleport i wiemy, co dalej się działo. Zmutowani wiedźmini, wyczuleni na wszelkie zapachy i dźwięki są zaszlachtowani przez Ciri jak byle świnie na szynkę. Fringilla staje się nagle potężną czarodziejką, która myśli że trzyma Emhyra za mordę, Cahir ledwo przeżywa szafot uciekając z Yennefer, tylko po to, by zaraz znowu zacząć działać tak, jak działał w 1 sezonie. Chronione przez wiedźminów, ukrywane przed światem zewnętrznym Kaer Morhen staje się miejscem zjazdu dziwek a Vesemir, ten stary wyga wiedźmiński cieszy się razem z wiedźminami, zamiast porządnie ich opieprzyć. W tym sezonie Geralt jest większym autorytetem dla Kaer Morhen, niż Vesemir. No po 7 i 8 odcinku najbardziej odlecieli i ja tylko patrzyłem na ekran i miałem minę w stylu "WHAT THE FUCK?!". Nie wierzę, jak można było mieć tak świetne książki, a tak zepsuć tę historię. Tu wszystko jest czarne albo białe, nie ma domysłów, bo wszystko mamy wyłożone na tacy. Ten jest zły, ten jest dobry, tamten jest teraz dobry ale później będzie zły i na odwrót. Wszystko zostało tu spłycone, by przeciętny mało inteligentny amerykański widz rozumiał co się dzieje. Denerwuje mnie to, że polską sagę kieruje się tylko i wyłącznie w amerykańskiego widza. Ten serial jest zamerykanizowany tak, jakby autor był Amerykaninem. Nie ma tu żadnych relacji pomiędzy bohaterami, nie ma sensownych podziałów rasowych które mogły zostać świetnie zrobione w formie takiej, jaka jest w książkach czyli osoby z północy wyglądają tak, a osoby z południa wyglądają jeszcze inaczej. Wszystko jest tu wymieszane jak w maszynie losującej TotoLotka. Mam nadzieję, że ktoś kompetentny zdejmie Lauren Hissrich z funkcji showrunnerki, bo ona zamiast skupiać się na dobrym odtworzeniu historii, skupia się bardziej na przekazywaniu swoich ideologii poprzez Wiedźmina.
Dziękuję za mile spędzony czas przy Waszej rozmowie. Dziękuję za wypunktowanie tego, bo strasznie mnie zabolało podczas oglądania 2. sezonu, czyli sprowadzenia kobiet wiedźmińskich do poziomu bluszczowych dekoracji, szukających męskiego oparcia. Serio, Tissaia uwieszona ramienia Vilgefortza, który chwilę później na nią POKRZYKUJE?! Ja chyba śnię, i to nie jest dobry sen. Yennefer musi PRZEPRASZAĆ Geralta za swoje hormonami dyktowane decyzje?! Idźmy na całość, w kolejnym sezonie niech zdradzi Geralta z... (kogo by tu wybrać, gdybym zasiadała we writing roomie tego serialiku...?) Bonhartem. Bo czemu nie. A później przeprosi Geralta i zrzuci odpowiedzialność za swoje postępowanie na zespół napięcia przedmiesiączkowego. I będą żyli happily ever after. Grrrrr. Dodałabym jeszcze dwie małe rzeczy, które rujnują ten Blair Witcher High School Project. Język i humor. Postaci straciły swoje powiedzonka i manieryzmy językowe. Nivellen nie powtarza "Zaraza". Vesemir nie chrząka "Khem, khem". (może bali się powtórki szydery z pochrząkiwań Geralta w sezonie pierwszym). Gdy pojawią się Angouleme i Regis, nie usłyszymy "Popatrzcie, co też kot przyniósł". Pisałam magisterkę nt. tłumaczenia sagi i opowiadań na angielski, wszystkie te smaczki są cudnie przełożone - ale w tym serialu ich nie uświadczycie. Zaś humor opowiadań i powieści, wspaniały, lekki i niewymuszony humor językowy i sytuacyjny, przepadł bez wieści. Możemy za to nacieszyć uszy takimi perłami dowcipu jak "Firef***er". Wow. Boki zrywać. Zrecenzują Panowie sezon 3? Będę zobowiązana, bo ja już zamknęłam ten rozdział życia i nie będę nabijać Netflixowi wskaźników oglądalności tego serialowego oszluzga.
Dzięki Filip za ciekawy kanał. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się ciebie jako TH-camra, ale idzie Ci to wyśmienicie i bardzo przyjemnie słucha Twoich recenzji i pogawędek. Życzę wytrwałości i sukcesów. 🤘🤘🤘
Muszę przyznać, że najlepsze co udało się Netflix-owemu Wiedźminowi, to jest prowokacja tej dyskusji. Co prawda to trochę śmiech przez łzy, ale słuchając Was bawiłem się świetnie. W odróżnieniu do oglądania tego dziwnego tworu, nazwanego Wiedźminem.
Kiedy usłyszałem że wychodzi serial o wiedźminie bez zastanowienia ruszyłem do piwnicy i rozerwałem swoje pudełko ze skarbami żeby znaleźć książki opowiadające o Wiedźminie. Przeczytałem całą sagę od deski do deski... Później dorwałem się do audiobooków....Nie wspominając już o ponad 500 godzinach spędzonych w grach od CD Project Red. Ale to co netflix zrobił z Wiedźminem, po prostu złamało mi serce... I bez cienia zażenowania powiem że ten nasz polski smok na prawdę jest piękny w porównaniu z tym co zaprezentowała nam ta flowrunnerka... Ps. Dziękuję wam panowie za ten materiał. Va'feil :D
Jedyne dwie rzeczy, o których mam inne zdanie przy tym wideo to kwestia imienia Jaskier moim zdaniem jest ono lepsze niż Dandelaion i pokazuje, że może istniec równowaga w fantastyce po za licznymi niemiecko- angielsko brzmiącymi możemy mieć polskie i anglojęzyczna publika się ich nauczy. Bez kompleksów dla nas. Co do VFX to moim zdaniem są lepsze niż w pierwszym sezonie i prezentują wysoki poziom Szczególnie, że w sporej cześci ujęc tła były sztuczne. Istnieje jedynie kwestia ogólnej korekcji barwnej, która nadaje wszystkiemu baśniowy charakter, ale to też celowy zabieg który niestety nadaje jej też generyczności. W tej kwesti porównanie do Arcane jest nie trafione z uwagi na mocną stylizacje w tym drugim. ILM też dostaje od wielu dekad od ludzi marudzących na CGI nawet w Rouge one...eh i tak nikt tego nie przeczyta. Miłego :) edit: jaskier był też mylony z półelfem i nie zastrzelony przez Driady na sam widok więc ten z serialu pasuje bardziej niż ten z polskiego. Nie ma mowy o "brzuszku"
ok 29:00 kiedy jest wątek czarnych wiedźminów. Wiedźmini byli jakimiś podrzutkami albo np pochodzili z prawa niespodzianki, więc jestem w stanie uwierzyć, że mają różne kolory skóry. Chociaż czy akurat pasują do szkoły wilka? No średnio. Czy są po coś? Na nie bardzo. Niech by chociaż były ze dwie kwestkie, że ten wiedźmin jest np z południa Nifgaardu, ale osiadł na północy, a ten drugi np. jest dzieckiem kupca z jakieś Zerrikanii, którego zabiły potwory, ale jakiś wiedźmin go uratował i tak trafił do Kaer Morhen.
Na szczęście ten gniot boli nie tylko Polaków, co się próbuje sugerować, chyba że się mylę co do pochodzenia autora.. th-cam.com/video/VUqaYxO3Vks/w-d-xo.html Jakkolwiek, minęło parę miesięcy, ból i tęsknota jakoś tak się odnowiły, więc odsłuchałem Was raz jeszcze, tak pięknie merytorycznie rozjechaliście to coś.. dziękuję.
Super się Was słuchało, ale muszę podzielić się swoimi odczuciami, odczuciami widza, który nigdy nie grał w gry ani nie czytał Sapkowskiego. Otóż serialowe postacie są tragicznie płaskie. Dobre są dobre, złe sa złe. Kobiety są delikatne, mężczyźni silni i szorstcy. Schemat goni schemat. Peruka Jaskra- zgroza. Nawet nie chcę wspominać soczewek... co do treści fabuły, to najgorszymi fragmentami nie były epizody Tris, ale m.in. te gdzie Jennefer "ukrywała się" biegając po mieście w fioletowym płaszczu🤨 Oraz scena gdzie raz widzimy jak Gerald idzie spacerkiem z krasnalami w lesie, a chwilę później kiedy Jen i Ciri grozi śmierć z rąk żołnierzy nagle wybiegają na środku łąki niewiadomo skąd🤦♀️ Abstrahując od głupotek, rodem z Xeny wojowniczej księżniczki, bardziej przeszkadzała mi mnogość postaci. Nie mogłam zapamiętać imion, a co dopiero przyjrzeć się ich charakterom i motywacjom, które były ledwo muśnięte 🤷🏻♀️ Mam wręcz dysonans poznawczy kiedy wy żywo dyskutowaliście o postaciach wymienianych z imienia, a ja ich nawet nie kojarzyłam. Tym bardziej żałuję, że nie przeczytałam najpierw książek i nie uniknęłam (jak się okazało) wielkiego spojlera całej sagi o ojcu Ciri.
Ta rozmowa wciągnęła mnie bardziej niż serial - co akurat nie jest trudne - ale w dodatku może mieć dla wielu działanie terapeutyczne. Takie lekkie przeprowadzenie tematu zmarnowanych szans, utraconej nadziei. Pozdr Marek, Wisła
Zacznę od tego że nie jestem fanem Sapkowskiego, za każdym razem udowadnia że potrafi absolutnie FANTASTYCZNIE zacząć cykl a potem zaszlachtować go nudą, bzdurnymi wywodami na poziomie studenta 2go roku , takiego który wyjechał od rodziców, musi za kieszonkowe się utrzymać ale to że mieszka z dala od domu i sam potrafi posprzątać to juz daje mu prawo do kategorycznych sądów na temat wszystkiego. Cudowne opowiadania kończy nudnym pięcioksięgiem który przebrnąłem dlatego że bardzo polubiłem postać Geralta i Regisa a te naiwne wywody polityczne, wymyślone na siłę intrygi czarodziejów, usilne przeciąganie akcji męczyły mnie niezmiernie. Czytałem te książki w momencie ich debiutu za każdym razem licząc że kolejna będzie lepsza a było odwrotnie. Potem pojawiła się trylogia husycka której pierwszy tom to absolutne arcydzieło, genialne dialogi, doskonale zarysowane postacie a potem im dalej w Bożych Bojowników i Lux Perpetua tym większa nuda i ciągłe łapanie/puszczanie pana z Bielawy. Paradoksalnie dla mnie zdecydowanie bardziej kompletnym dziełem była gra Wiedzmin 3 gdzie postacie poboczne, dużo wątpliwie moralnych wyborów, historie, folklor sprawiły że wsiąkłem w ten świat na wiele godzin i na końcu było mi smutno że to już koniec przygody. Książki o tyle były dobre o ile pojawiały się błyskotliwe rozmowy ! Dużo tutaj mówicie o tym że coś tam się fabularnie nie zgadza, że jakis potwór wygląda jak mrówka/pasikonik/stonka ale dla mnie podstawową rzeczą której zabrakło serialowi to barwne dialogi pełne humoru, ciętych ripost, doskonałych spostrzeżeń. Lauren wycięła esencję, przyczynę dla której czytało się Wiedźmina i sypało cytatami w szkole. Historia o Borgu Trzy Kawki to doskonały przykład jak ugłaskanie zabiło doskonałą historie i zrobiła typowe generyczne fantasy. Ale wracając do serialu... uważam że jest to produkcja która na pewnym meta-poziomie pasuje do książek ale to dlatego że pięcioksiąg jako całość uważam za nudny. Tak samo jak zmuszałem się żeby przebrnąć przez serial tak samo zmuszałem się żeby dobrnąć do końca sagi. Zarówno w serialu jak i książkach były fajne momenty jak i bardzo przeciętne. Pierwsze 4 odcinki obejrzałem z przyjemnością a przez kolejne przebrnąłem na siłę. Ale tak samo jest oryginalnym piecioksiągiem ;) Początek super a potem nuda i walka o przetrwanie.. typowy Sapkowski
Gorąco polecam przesłuchać audiobooki wiedźmina (wydawnictwo Supernova, chyba), aktorzy głosowi fenomenalni. Jeśli dobrze pamiętam Jaskra uratowała Yennefer przed Riencem, oszpeciła mu twarz, gdy skakał przez portal podczas ucieczki.
Leszy na socjalu, umarłam XD. Ale tak na serio, biorą serie bazującą na mitologii słowian, dają 2 lub 3 potwory z naszej mitologii po czym stwierdzają że to nudne i odwalają jurasic park mutując nasze demony i tworząc nowe.. Ja sie pytam po co?
@@lektor7682 a czy napisałam że tylko? Dżiny słowiańskie nie są. O ile kojarze skandynawskie i niemieckie też tam były. Ale większość taka bardziej rodzima. Co dalej nie zmienia faktu iż mając tak bogaty materiał mitologiczny nie trzeba ani nic mutować ani teleportować z innych wymiarów by stwory były bardziej jak z innych produkcji.
@@pumpernikielpyszyngier-pik9633 Znaczy sie w książkowym wiedźminie to słowiańskość jest raczej mało to twórcy gier ją bardziej zastosowali do produkcji większej ilość potworów itp Cała ta słowiańskość u sapka bierze z polskiego języka czytając prozę po angielsku wgl nie czuć
@@LUKAS-zs2he Jest wystarczająco dużo słowiańskości, żeby odczuć jej kompletny brak w przekładzie. Próbowałem zmęczyć angielską wersję i jest po prostu biedna. A song of Ice an Fire czytałem w oryginale jeszcze przed serialem, więc nie o znajomość języka chodzi. Przekład ma słaby klimat w porównaniu z oryginałem, taki suchar jak te nietrafione przekleństwa Yen i żarty Jaskra w sezonie 2. Moim zdaniem ludzie z writer roomu nie mają pojęcia czym jest Wiedźmin. Znają jedynie miernej jakości płaską wersję angielską, co jest w pełni zrozumiałe, nie znają Polskiego. Świadczy to jednak o braku zainteresowania tematem przez Tomasza Bagińskiego, który miał być mostem tego projektu, na celowniku jest chyba tylko kasa i pompowanie ego.
@@LUKAS-zs2he Oczywiście ta ‚słowiańskość” i „polskość” nie jest jak mówią niektórzy wcale nieobecna, bo jest tego całkiem sporo, mamy wzmianki o postrzyżynach (Nievellen wspomina o rocznicy swoich, a to słowiański zwyczaj rytuał przejścia, ale oczywiście inne elementy kulturowe są bardziej celtyckie, zresztą przejęte od bardzo celtyckich Aen Seidhe elfów więc mamy Belleteyn, Saovine, Lammas itp,(chociaż z drugiej strony ta swoboda obyczajowa w świętowaniu Belleteyn w Maju, trochę jakby przywodzi na myśl tą słowiańską Noc Kupały, chociaż to dwa różne święta o innych terminach ale trochę to budzi skojarzenia mamy też te Majowe Słupy podczas świętowania Belletyn w wiedźminie, te pogańskie rytuały, w Polsce Słupy Majowe były stawiane na Podhalu i na śląskich i wielkopolskich wsiach, ale to bardziej pan-Europejskie zwyczaje z czasów animistycznych i pogańskich ale też jest częścią celtyckiej sfery kulturowej, również taka „choinka na Yule” w polskiej kulturze był zwyczaj przybierania tzw. Podłaźniczki jako ozdoby, ale przystrajanie choinki jest obecne w wielu kulturach i z pogańskich czasów zostało przejęte do zchrystianizowanej Europy), mamy wzmianki bardziej żartobliwe nawiązujące do polskich legend, niektóre żarty wręcz prymitywne Vivaldi wspomina o balladzie „o Vandzie co utopiła się w rzece Duppie bo nikt jej nie chciał” (oczywisty żart na temat Wandy co nie chciała Niemca), czy bardziej znaczące legenda smoka zabitego przez szewca za pomocą wypchanej owcy, brzmi znajomo? No to mamy Kozojeda i jego wypchaną owcę. Do tego „rokosze wojewody Nurzyboba” (rokosz będący nazwą szlacheckiego buntu znanego z czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a i to nie jedyne takie odniesienie), sam „wojewoda” to w końcu dość słowiański tytuł no i mamy Temerskiego „wojewodę Bronibora” który co zabawne napisał księgę Przewagi Elearów Redańskich co jest dość ciekawym nawiązaniem do historycznej księgi „Pamiętniki o lissowczykach, czyli przewagi elearów polskich”, no w końcu Redania ma tego białego orła na czerwonym tle jako godło ;). Rozmaite nazwy to nie jedyny argument „słowiańskości”, ale taka Brenna nazwa słowiańskiej twierdzy nad Hawelą w dzisiejszej Branderburgii są też inne rzeczy nie tylko imiona i nazwy miejsc, nazwy potworów, utopce, kikimory, strrzygi (oczywiście większość jest w pewnym sensie przeobrażona w wyobraźni pisarza, więc nie są dokładnie jak ze słowiańskich mitologii), rusałki czy płaczki, czy zjadarki w foklorze żyjące jak Baba Jaga w domkach na kurzej nóźce :), czy taki kościej (z Drogi Z Której Się Nie Wraca) oczywiście nie oznacza to że potwory świadczą o wyłącznym słowiańskim charakterze bo oczywiście tak nie jest, wraz z Sezonem Burz dostaliśmy nawet trochę japońskich Kitsune w formie Aguary, ale są też wzmianki o „skrzatach które z rzadka szczają babom do mleka”, czy takie Pukacze Skarbniki prosto ze śląskich kopalnianych opowieści chociaż takich podobnych stworów nie brak w anglosaskiej mitologii, już nie wspominając o rozmaitych diabołach i diabłach z opowieści ludowych których w końcu jest pełno w kulturze polskiej (Rokita nazwa diabła z podań ludowych pojawia się jako alternatywna nazwa naszego Silvana, oczywiście diaboł ma też korzenie w greckich mitologiach Satyrów itp). No i oczywiście jest też masa panEuropejskich średniowiecznych gryfów, mantikor, smoków, bazyliszków (choć oczywiście i Polska ma legendy o bazyliszkach w piwnicach i zwierciadłach). Słowiańskość i polskość wcale często objawia się głównie w stylu bycia, mentalności lub nawet w języku, oczywiście styl Sapkowskiego ma ten archaiczny wydźwięk, starodawna mowa, trochę jakby gwary (co w obcych językach może być również w pewnym zakresie odwzorowane to tzw. ‚ye olde English’ :)) do tego Sapkowski w momentach ma w sobie trochę ze stylu Sienkiewicza, oczywiście pojawiają sie też inne rzeczy jak „charakternik” nazwa bądź co bądź bardzo specyficzna używana względem Kozaków Zaporoskich którzy mieli posiadać swego rodzaju nadprzyrodzone moce. Nazwa charakternik jest użyta wobec Geralta co nie jest zaskakujące: „To wiedźmin… Charakternik…(…) - Nie miał miecza… Bogowie… Tfu, tfu, na urok, na Złe… wiejmy stąd, Radgast! Nie dotykaj go, tfu, tfu!” Wracając do miejsc i nawiązań, taki Novigrad, Wolne Miasto ma w sobie coś z Novgorodu czyli Nowogrodu Wielkiego czy chorwackiego Novigradu wraz Wolnym Miastem Gdańskiem (nawiązania do historii „współczesnej” XX wieku jest jak najbardziej na miejscu zważywszy na różne okoliczności w sadze wiedźmińskiej). Do tego pewna pesymistyczne podejście do życia, pociąg do wódki czy bimbru nawet z mandragory hehe. A tak poważnie do tego dochodzi folklor który nawet w świecie wiedźmina zdaję się być fikcyjny, jak Mora wchodząca o brzasku do chat, mamuny, czarownice latające na miotłach na Łysą Górę (zamek Montecalvo co zabawniejsze siedziba Filipy), Kraniec Świata to opowiadanie które naprawdę gra na tego typu ludowych wierzeniach i swego rodzaju parodia chłopskich zwyczajów i mentalności. Są też takie wzmianki jak Jaskier używający pierwszego zdania w języku polskim zapisanego w Księdze henrykowskiej „daj ać jak pobruszę a ty poczywaj” w jego wersji „daj ać ja pobruszę a ty skocz do piwnicy po piwo” :).
Fanów Wiedźmina jest naprawdę dużo, można zrobić fundusz na rzecz stworzenia nowego serialu produkcji polskiej (lub koprodukcji europejskiej). Na pewno znalazł by się jakiś główny inwestor takiej produkcji. Jakby każdy zainteresowany dorzucił "grosza dla Wiedźmina" mogłoby się to naprawdę udać.
EDIT: Wow. Przede wszystkim serdeczne dzięki dla wszystkich zaangażowanych w dyskusję za świetne merytorycznie i serdeczne komentarze. Subskrybujcie kanał i kliknijcie ten cholerny dzwoneczek (+ wybierzcie "wszystkie" powiadomienia), żeby nie umknął Wam przyszłotygodniowy roast nowego Matriksa oraz podsumowanie popkulturalne 2021.
"Powstała najlepsza adaptacja Wiedzmina i tą adaptacją jest Mandalorian" - w punkt. Absolutnie. To jest dokładnie ta sama historia, tylko w innym uniwesum.
Tudzież ten sam archetyp bohatera i topos samotnego, honorowego ronina ;)
@@BezSchematu ale to nie jest Wiedźmin, ani Geralt. Geralt wręcz wyśmiewa takie postaci. Ronin jest kimś kto stracił pana i się błąka po świecie niesiony niczym liść przez wiatr. Wiedzmini nigdy pana nie mieli, przez co od skończenie szkolenia są znani na siebie. Ergo, znają świat , w którym lawirują i robią wszystko, aby nie dać się ponieść światu (wiatrowi z metafory), a jedynie zrobić swoje. Znają świat, gardzą nim i go unikają. Jeśli są bierni to "aktywnie ", ze względu na swojemu świadomego decyzje i działania, a nie dlatego, że nie wiedzą co się wokół nich dzieje. Geralt doskonale zna się na ludziach i bardzo szybko odkrywa co się dzieje w jakiejś wiosce i stara się to wykorzystać na swoją korzyść. Jest też cynicznym filozofem... który wśród przyjaciół... bywa urażona niczym chłopczyk. Robini nie są tak wrażliwi, przez co i nie obrażają się tak i nie "filozofująca". Oni robią to co się trafi, co cały świat przyniesie, podczas gdy Geralt rękami i nogami zapiera się (trochę jak bohater greckiej tragedii), aby nie robić tego co mu los każe. Ba! Zawsze kiedy Geralt przestaje się obrażać na los, chwyta sprawy w swoje ręce, wtedy zyskuje największą kontrolę nad wydarzeniami, wręcz staje się ich głównym architektem - ile wydarzeń by się nie stało gdyby nie on (choćby kwestia Jeża). Robini nie mają takiej roli! Oni co najwyżej ratują wieśniaków i/lub zabijają bandyta. Gdzie im do losów świata, intryg dworskich i... samoświadomość?
Wiedźmin nie ma odpowiednika Baby Yody!
@@tomasz667 A Ciri to co :)
Mendolorian jest nudnym, płaskim, zbyt przewidywalnym gniotem z dużym budżetem :D
PS
"To nie jest Diversity to jest checklicity" - Boże, TAK. Jak ja się cieszę, że to dostrzegacie. Właśnie o to chodzi - nie o to, że aktorzy o danym kolorze skóry SĄ w serialu, tylko, że MUSZĄ być i po prostu są tam włożeni żeby stali, żeby byli. Bo być muszą.
Cały ten wątek, kiedy go podnosicie to jest właśnie to - nachalność, brak logiki.
Dziękuję, że to podnosicie. To jest właśnie i mój zarzut - jeszcze parę lat temu kiedy to w ten sposób również tłumaczyłem, ludzie rzygali że rasizm. A dla mnie ten rasizm to właśnie traktowanie ludzi jako rekwizytów - wkładanie ich w produkt, bo być muszą, bo tak każde "góra".
To jest nieudolna proba wybielenia czarnoskorych jak by zrobili cos zlego i teraz musza byc wszedzie pokazywani na sile i tam gdzie ich nie powinno byc. Ten zabieg jest sam w sobie zly! To jest prawdziwy rasizm to jest tak zrobione jak na ostatniej gali o zlota pilke, pokazali bialych i czarnych sportowcow w bialo-czarnych barwach i to jest ta cala rownosc i poprawnosc??? Black lives matter a dlaczego nie Humans lives matter tylko zycie czrnych jest wazna a zycie innych juz nie? Dlaczego w dzisiejszych czasach kaze sie klekac bialym przed czarnymi? Jak by byla rownosc i poprawnosc to nikt by nie klekal przed nikim, bo to nie nasza wina, ze czarnoskorych wykorzystywano do niewolniczej pracy i zachod na sile zrobil z nich interes, zwykly biznes na handlu ludzmi i teraz probuja w tak prymitywny sposob zwalic cala wine na caly swiat i wszystkich ludzi... Pozdrawiam.
@@Suseł-fps co bardziej idiotyczne każą klękać np nam Polakom którzy w czasie niewolnictwa również mieli przesrane. Pozdrawiam
Problem w tym że ja nawet bym był w stanie przyjąć że są czarnoskóry ludzie (nie elfy) w tym świecie. Ale dajmy im już jakaś nacje, czy pochodzenie. O dziwo wiedźmin to nic w porównaniu z "the wheel of time". Tam chyba w każdej scenie musi być: czarnoskóry, biały, silna jak chlop kobieta, wschodni azjata, hindus, i bog wie co. W wiedźminie czarne elfy z dreadami to masakrs
@@HCforLife1 Jest Zerrikania w swiecie Wiedzmina, jest opis Geralta o dalekich krainach gdzie ludzie mieli inny kolor skory a konie byly w czarno-biale paski. Ale jak ktos gardzi ksiazka, orginalem do tego stopnia, ze zapewne jej nawet nie przeczytal to nie ma co oczekiwac spojnosci bo to nie na tym zarabia sie teraz kupe kasy. Im byly potrzebne tylko prawa autorskie zeby zamienic nasze slowianskie korzenie na te zachodnie dziadostwo...
@@Suseł-fps a Ty przeczytales ksiazke? Chyba nie, bo w ksiazce Geralt mowi cos takiego: gdzies tam dalego jest kraina gdzie _jakoby_ zyja konie w czarne paski. On sam ich nigdy nie widzial.
Jedyny plus tego sezonu jest taki, że trafiłem na ten kanał
A pomyśleć, że czepialiśmy się zbroi Nilflgardczyków w pierwszym sezonie 😅
Krzysiek jest niesamowity, powiedział to, co się temu serialowy należało. Każdy jego komentarz to złoto, będę do tego podcastu wracał nie raz. Panowie, brawo!
yhm, yhm! Ikit Krzyśka był dobry nawet, dobry! Tak, tak!
Bardzo dziękuję wam za tą rozmowę. Dobrze jest wysłuchać zdanie inteligentnych osób którym nie wisi to co oglądają i beznamiętnie konsumują następne odcinki, bo jednak w dzisiejszych czasach jest to bardzo ważne, szczególnie patrząc na cyrk w którym Netflix i producenci wiedźmina próbują wmówić fandomowi coś, co nie ma miejsca w rzeczywistości. Chętnie bym się rozpisała na temat tego co mi się w serialu nie podoba, ale straciłam już siły na froncie gorących dyskusji wewnątrz fandomu i poza nim, i chyba doszłam do wniosku że skoro nawet twórcy tego serialu sami nie szanują swojej pracy, to chyba tym bardziej nie powinnam się nim za specjalnie przejmować, wystarczy lakoniczne ,,XD’’ które opisuje cały ten projekt lepiej niż rozbudowane na kilka strony recenzje z argumentami przeciw których jestem autorką. Dla mnie 2 serial to paździerz zasługujący na nie więcej niż 4/10, gdybym nie była fanką tego uniwersum pewnie serial wskoczyłby na 5 lub 6, niestety zależy mi na tym świecie, należę do tych nerdów którzy są w stanie wyliczać mile między jedną miejscowością w Redanii a druga w Kaedwen, jestem w stanie czerpać ogromną przyjemność z poznawania drzew genealogicznych dynastii Północy czy tworzyć papierowe rpgi i fanfiki w których opisuję detalicznie niuansy polityczne lub całe ekosystemy krain o których Sapkowski wspomniał jednym zdaniem, moje zainteresowania są na tyle cudaczne że nie raz byłam wyśmiewana przez fanów Wowa, Tolkiena czy Warhammera, bo przecież świat wykreowany przez Sapkowskiego jest tak dziurawy i niewdzięczny że trudno się po nim poruszać a co dopiero na jego podstawie tworzyć, a mimo wszystko żaden inny świat nie trafił w moje gusta jak ten o wiedźminie, więc chyba nie trudno sobie wyobrazić jaką katorgę przechodziłam oglądając tę produkcję. Na szczęście to był ostatni raz i więcej nie mam zamiaru na to tracić czasu.
Bardzo podobał mi się Artur Kurasiński jako rozmówca, zalecam włączyć go do waszej stałej dwójki i zrobić przebojowe trio, bo bardzo przyjemnie słuchało się jego przemyśleń na temat 2 sezonu i być może czeka na was więcej takich wspólnych okazji.
Także włączę się do końcowego tematu ,,Jak będzie wyglądała kolejna część growego wiedźmina’’.
Moim zdaniem postać Cirilli jest zbyt ważna i trudna do poprowadzenia jej historii w kolejnych wiedźmińskich przygodach, z czego trzeba pamiętać że nie byłby to już wiedźmin jakiego znamy. Ciri nie jest do końca wiedźminką, więc znaki, eliksiry i ,,typowe wiedźmińskie sprawy’’ trzeba by było zamienić na moce Starszej Krwi, które jak dla mnie są za mocne jak na protagonistę kolejnego wiedźmina + Ciri idealnie nadaje się na ważną drugoplanową postać która gdzieś tam żyje sobie własnym życiem i działa autonomicznie od woli gracza. To już nie byłaby przygoda styranego przez życie profesjonalisty który jedyne czego chce to godnie żyć, tylko gra półbogiem z bardzo rozbudowanym lore które łatwo jest spieprzyć. Dlatego dla mnie istnieją trzy prawdopodobne scenariusze:
-Tworzymy całkowicie nowego wiedźmina i zaczynamy z czystą kartą w ,,złotej erze wiedźminów''
-Cofamy się do przeszłości grając młodym Vesemirem i wypełniamy luki z takich wydarzeń z jego życia jak: Pogrom wiedźminów w Kaer Morhen, odczarowanie Łabędzia z Poviss czy romans z hrabiną.
(Mój ulubiony!) -Lambert jako nowy bohater przygód po Wiedźminie 3! Lambert jest najlepiej wykreowanym wiedźminem w 3 części gry zaraz po Geralcie. Choć wiele osób spogląda raczej w stronę Vesemira i jego ojcowskich relacji z Geraltem i więzi jakie łączyły go z Cirillą, to bez wątku hrabiny Vesemir spełnia jedynie powierzoną mu rolę ,,dziadka i mentora’’ zaś jego bohaterska śmierć kreuje nam pogląd postaci bardzo bliskiej, ale w rzeczywistości praktycznie nic o nim nie wiemy. Lambert natomiast od razu po pierwszym spotkaniu jawi nam się jako postać nieoczywista, trójwymiarowa i co najważniejsze trudna do polubienia. Przypomnijcie sobie postać Lamberta z zadania ,,Po nitce do kłębka’’ odtwórzcie w pamięci jego przygodę z olbrzymem który okazał się leśnym trollem i co zrobił kiedy napadli na niego zbójcy, lub przypomnijcie sobie wyprawę Lamberta z Geraltem po naładowanie filakterium, gdzie mieliśmy możliwość wczuć się w Próbę Medalionu i tego jak przebiegała ona u Lamberta. Finałem tej misji jest trudna i smutna przeszłość Lamberta która jeszcze bardziej pokazuje nam jak głęboko emocjonalnie jest zbudowaną postacią. Nocna popijawa w Kaer Morhen w której Lambert błyszczy ciętymi punchami w stronę Geralta i Eskela, wykorzystuje kapelusik Vesemira z lat młodzieńczych czy wpada na pomysł odpalenia megaskopu aby zaprosić Lożę na imprezę w kieckach Yennefer… po prostu cudo. Jeżeli jego związek z Keirą Metz nie jest puszczeniem oka do gracza, to ja już nie wiem dlaczego Redzi tak rozbudowali i wyeksponowali Lamberta, który w sadze był przecież tylko młodszym z trójki wiedźminów, o trudnym usposobieniu i ciętym języku. Lambert ma wszystko czego potrzebuje protagonista kolejnej części wiedźmina, dlatego moim zdaniem idealnie do tej roli pasuje ,bo niczego mu nie brak aby stać się następcą Geralta zachowując przy tym wiedźmińskość przygód.
Takie komentarze powinny dostawać specjalne nagrody ♥️
Gdybym mógł, przyznałbym temu komentarzowi serduszko do potęgi trzeciej.
Świetny komentarz i szkoda własnie takich fanów jak ty bo to właśnie tacy ludzie i pasjonaci unversum powinni stać za tą produkcją tak jak i podobni pasjonaci tworzyli gry .
Fajny komentarz ale moim zdaniem to by było trochę nudne ktoś podobny do Geralta . Przydało by się trochę pchnąć do przodu rozwój universum i np. stworzyć Wiedzmina z innej szkoły wiedzmińskiej itp . Fajnie by było dostać możliwośc stworzenia własnej postaci od podstaw tak na prawde i trochę też gameplayowo rozwinąć gry w tym universum .
Naprawdę świetny komentarz! Tutaj też dopowiem jako wielki fan Tolkiena (a co! :) Nie można? Kocham dzieła Tolkiena i kocham też Wiedźmina :)), ,,worldbuilding" Sapkowskiego nie jest aż tak dziurawy jak się wydaje oczywiście jest sporo niejasności czy pewnych nieścisłości Sapkowski zresztą sam nie przykładał aż tak wielkiej wagi do zbudowanego świata ale mimo wszystko wiedźmiński świat jest na tyle rozbudowany i realistyczny że jest naprawdę unikatowy i ma swój specyficzny klimat i wybija się ponad przeciętność pośród fantasy! Oczywiście tutaj serial netflixa naprawdę położył tę sferę budowanie świata w serialu jest TRAGICZNIE FATALNE!! Nie każdy autor oczywiście może być tak pieczołowity w tym aspekcie jak Tolkien, ale każdy z takich wymyślonych światów jest w pewnym sensie tylko zarysem bo jak Tolkien napisał budowanie świata to niekończąca się gra i wymagałaby całego komitetu ekspertów z wielu dziedzin by dopełnić tego obrazu :). Sapkowski mimo braku oficjalnej mapy świata miał jednak pewną wizję geografii itp, (no i kolejny raz serial spartolił bo tego się nie czuje!) a przecież są tak istotne elementy które mogą dodać wizualnych smaczków (takie rzeki weźmy Jaruga i Pontar, łatwo by wykorzystać jako wskazówka itp. id.)
Jak widzę Krzysztofa M Maja to mi się uśmiech na twarzy pojawia.
Panowie, dzięki za ten materiał. Przywraca mi wiarę w ludzi. Ku mojej rozpaczy ten i pierwszy sezon podobał się moim znajomym, a ja mimo kilku prób, nie byłem w stanie ich przekonać, jak bardzo jest to tam wszystko spierdolone. Bo inaczej tego nazwać nie można. Prozy nie czytali, a bez tego nie byli w stanie załapać tego totalnego zdeptania materiału źródłowego.
Ja mam znajomych co i czytali i grali i mówią że spoko serial. Zazdroszczę im, chociaż nie rozumiem z czedgo to wynika.
Panowie, proponuję dodać napisy i wysłać pani Lauren linka z jakąś ciekawą dedykacją ;) PS. Jeśli chodzi o cech kota, to tam wiedźminów się w kuwecie zakopuje :D
Zbyt tępa jest by zrozumieć i tak.
nie posądzałbym jej o bycie tępą tylko o to że żyje w bańce, z resztą nie tak całkiem, bo Triss naprawili bo narzekano potężnie
@@krzysiek1234567890gu żeby dać sie tak omamić by żyć w bańce to trzeba być tępym i nie mieć własnego rozumu
Daj spokój, nawet nie-Słowianie próbowali do niej przemówić i w zasadzie nie osiągnięto niczego poza czymś w rodzaju "rozumiem waszą frustrację, ale wiemy co robimy i wolność interpretacji". Ci ludzie są zbyt zapatrzeni w siebie, żeby posłuchać konstruktywnej krytyki, a to, że większość, co do nich dociera to krzyki frustratów też w niczym nie pomaga, bo przez to łatwo pakują tych nerwusów i rzeczowe argumenty do jednego wora i wywalają do rzeki.
Więcej było we mnie emocji oglądając waszą recenzję niż przy oglądaniu drugiego sezonu Wieśka
Renifer z Vengerbergu. Nie ma to nic wspólnego z odcinkiem ale dziś rano o tym pomyślałem i chciałem to napisać xd
Dziękuję, że to napisałeś XD
Hahahahahaha
Gerold z Rowu
Dżenifer w Gangbangu
Renifer z Węgorzbrzegu. Wiedźmiś a.k.a Biały Miś a.k.a Góral z Trivii. Wrzaskier. Też musiałem to z siebie wyrzucić.
Renifer z Brengenvergu pachnący psem i azbestem.
Panowie, ten odcinek leczy moje rany wywołane Netflixowym "Wiedźminem", przeżywam katharsis mogąc wyżyć się razem z Wami za GOT za Wiedźmina, rzygnąć słuszną złością. Czuję jak ulatuje ze mnie para, dziękuję.
Oglądnij "Na gałęzi", tam też jest wszystko w punkt.
Bo prawda jest bolesna: coś, co w założeniu miało służyć dobrej sprawie, wyrządza jej niedźwiedzią przysługę. I do tego rujnuje światotwórstwo.
popuść w majty. Pomaga (nie z autopsji)
Gdzieś pod koniec pada sugestia, że Andrzej Sapkowski inspirował się cyklem "Pieśń Lodu i Ognia", jeśli dobrze zrozumiałem.
Tyle że pierwszy tom cyklu, czyli "Gra o tron", pojawił się w sprzedaży po raz pierwszy w 1996. W tym samym roku ukazał się "Chrzest ognia", czyli trzeci tom pięcioksięgu. Zbiór opowiadań "WIedźmin" został wydany w 1990. Co ciekawe, w tym samym roku premierę miało "Oko Świata", czyli pierwszy tom "Koła Czasu".
Sapkowski i Martin sięgali do podobnych motywów, ale pierwszy nie mógł inspirować się drugim.
Na tej samej zasadzie PLiO jest podobna do serii "Pamięć, Smutek i Cierń", tak że w 2019 była nawet krótka afera na Twitterze, gdzie niektórzy uważali, że Martin splagiatował Tada Williamsa.
Nie, nie pada taka sugestia.
Właśnie skończyłem seans i dokładnie tego potrzebowałem!
Dzięki Panowie, rewelacyjna robota : )
"odpalimy za chwilę Krzysztofa":)
Jeśli chodzi o brak zdziwienia co do potencjalnych pomysłów scenarzystów (oraz tego jak 'bardzo' zależy mi na postaciach): jest scena pod Cintrą (po walcem rodem z Benny Hilla), gdy Geralt przykłada miecz do gardła Yen. I ja w tym momencie sobie pomyślałem: "zabije ją". Geralt tego nie robi, ale gdyby to zrobił, to po prostu powiedziałbym - "wow", za chwilę - "ok" i oglądał dalej.
Jaskier jest fatalny. Scena z myszami, czy później w Kaer Morhen: masa trupów, a ten rzuca dowcipami. Zero wyczucia chwili, przez to żarty kompletnie nie siadają. Taki comic relief na siłę.
To co mnie najbardziej boli w tym serialu, to nie zmiany względem oryginału tylko masa głupotek, niekonsekwencji i leniwego pisarstwa. Dwa przykłady. Pierwszy - scena ucieczki Yen i Cahira. Drugi, zresztą z tego samego odcinka jeśli dobrze pamiętam - "argumentacja" Stregobora "nie wiem, czy ona jest szpiegiem... ale wy też nie wiecie". Gdyby taką argumentację z niewiedzy sprzedawał jeden prosty chłop innemu prostemu chłopowi gdzieś w karczmie, byłoby wszystko ok. Ale to robi mag innym magom - elicie intelektualnej tamtego świata.
Ktoś może powiedzieć, że to drobnostki. Może. Tylko takich drobnostek jest masa i one regularnie wybijają mnie z przedstawianego świata.
Oglądałem sobie wczoraj w kinie reklamę kabanosów a'la 3 muszkieterowie i naszła mnie myśl, że były w niej bardziej wiarygodne stroje i scenografia niż w wiedźminie i kole czasu. Oświetlenie też było ciekawsze. To straszne :(
W kole czasu były przynajmniej jakieś ciekawe wątki i kilka ładnych widoczków. Dobiłam cały sezon w kilka dni (bo oglądałam z mamą). Fundację też obejrzałam i kurcze lepiej było.
"Cztery Pokoje" Tarantino przerobić na "Cztery Komnaty". Vesemir wraca na zimowanie do Kaer Morhen, i zastaje totalny sajgon po tym jak Geralt, Lambert i Eskel wywołali kolejną koniunkcję samą ilością spożytego alkoholu.
To będzie kontynuacja mojego "Kac Morhen".
@@BezSchematu A co do Gonu, to proszę mi tu nie obrażać Motomyszy. One były zajebiste. Baba Jaga to raczej Rita Odraza, a Gon to jej Kitowcy.
Bardzo dobrze bawiłam się przy tym materiale, dziękuję wam za niego!
Zapomnieliście wspomnieć o Tissai Yebniętej która na początku sezonu chlipie że Yennefer nie żyje, a na koniec tego samego sezonu, podczas narady z władcami, mówi że trzeba zabić nie tylko Ciri ale też Geralta i Yennefer. To jest ten finał gdzie scenariusz pokazał dno totalne.
Tissaia i Vilgefortz spędzają mi sen z powiek do teraz. Najgorętsza para Bollywoodu
Chciała ją na końcu zabić, bo przecież Yennefer uwolniła i spierdoliła z Cahirem
@@KrzysztofMMaj przynajmniej hetero
Osobiście nie mogę doczekać się, w jaki sposób twórcy sportretują Leo Bonharta. Sapkowski napisał tę postać, jak kwintesencja zła, oportunizmu, takiego skondensowanego "evil" w jednej postaci.
Paradoksalnie, to może być najbardziej wiarygodna kreacja, bo w tej całej ultrainkluzywnej kulturze Netflixa, najbardziej będzie tu pasował biały mężczyzna z wąsem. Realistycznie jednak obstawiam jakiegoś redneck'a ze swastyką wytatuowaną na czole, który w brudnych kalesonach i żonobijce wychodzi na spotkanie Szczurów z dwururką opartą na ramieniu ze swojej przyczepy kempingowej gdzieś na południu Alabamy.
Leo już jest sportretowany. Na 100% jego rolę przejmie badass Cahir
Bonharta pewnie będzie grać Denzel Washington albo Samuel L. Jackson.
Tak sobie was słucham z perspektywy prawie roku po premierze, niedawnym wywaleniem się na pysk pierścieni władzy i odejściem Cavila z obsady wiedźmina.
This aged well, a niektóre twierdzenia były prorocze.
Nie wiedziałem że Pani Loren była odpowiedzialna za Umbrella Academy, to tłumaczy że każdym sezon jest gorszy, trzeciego nawet nie skończyłem, S pierwszy uwielbiam.
Podzielam sugestię o przetłumaczeniu tego dissa i żeby trafił do Laurenn.
Jakbym miał trochę czasu to można się pobawić 🤤 ale 1.5 godziny to mega długie tłumaczenie, 2 dni zabawy.
Wyobraźcie sobie krasnoludzki czworobok złożony z karłów w bitwie pod Brenną...
1:35:55 Proszę o wybaczenie, ale "Krew Elfów" wyszła w 1994r. a "Pieśń Logu i Ognia: Gra o Tron" (oryginalna wersja ) została wydana w 1996r. (tłumaczenie 1998r.). Zanim pierwsza książka Martina pojawiła się na półkach, Sapkowski zdążył wydać już "Chrzest Ognia" i w tym samym roku wydano trzecią książkę "Chrzest Ognia". Można mnie poprawić jeżeli się mylę
Te ponad jeden i pół godziny analizy wyglądało zniechęcająco, ale już po chwili to wybitne znające się na rzeczy i pełne humoru quarto mnie zaciekawiło i przetrzymało do końca.
1:38:15 idealnie przemianę, to zniszczenie Geralta opisuje jedna driada w Brokilonie która mówi "On nie ma już niczego. Nawet brzytwy.". To elemet szerszej wypowiedzi ale jest adekwatne.
Trafiłem na ten kanał przy okazji omówienia Rings of Power po gościnnym wystepie w Napisach Końcowych. Wcześniej już nasłuchałem się jak to Krzysztof szaleńczo jeździ po tym serialu i nastawiłem się negatywnie do jego osoby. Wysłuchałem kilka odcinków ale to z jaką poezją jedzie z furą siana przy tym omówieniu to jest jakieś absolutne złoto XD Ogólnie lubię Wiedźmina choć drugi sezon jednak mnie zaraził przez wszystkie głupoty o których tutaj mówicie. Tak pięknie wykładacie kawę na ławę i opisujecie problemy jakie trawią Wiedźmina, że zostawiam Suba. P.S omówienia gier i światów growych są zajebiste!
Dziękuję bardzo. Nie przebrnąłem niestety drugiego sezonu... utknąłem na drugim odcinku w ogromnym żalu z tym co zrobiono temu uniwersum. Wasza rozmowa to istne katharsis. Wesołych Świąt :)
Jesteście absolutnie fenomenalni ❤️ Nigdy nie oglądam recenzji, ale od Was nie można się oderwać. Zgadzam się absolutnie ze wszystkim.
Świetna dyskusja ja mam tylko taki przytyk apropo średniowiecza, ludzie ubierali sie wlasnie kolorowo i się myli, łaźnie publiczne były mega popularne. A co ciekawe kobiety mogły dziedziczyć, także byłbym ostrożny w uzywaniu hoolywoodzkich stereotypow o średniowieczu. :)
Chodzi tutaj raczej o to, że wszystko wygląda jak funkiel nówka nie śmigana, która wyszła prosto z fabryki.
Tak, myli się. Średnio raz na tydzień.
Niestety bzdury o braku higieny w średniowieczu wiecznie żywe.
@@lukaszslowikowski1001 żadne bzdury. Kołtun opisywany nie raz w różnych źródłach wiesz czym jest? W Wersalu, najcudowniejszym pałacu XVIII świata nie zaprojektowano ani jednej toalety. Wyobraź sobie zimę w średniowiecznym zamku, albo dworze szlacheckim w XVII wieku kiedy trwało „małe zlodowacenie”. Brak ciepłej wody. Jak i kiedy mieli sie myć?
@@corbetcrey i to jest właśnie idealne podsumowanie. Zapodałeś kilka zaczytanych, czy zasłyszanych gdzieś ciekawostek i ekstrapolujesz z nich na okres trwający 1000 lat xD. Mógłbyś dokładnie nakreślić na czym oparłeś swoje rozumowane i jak przeszedłeś z punktu "w Wersalu w Renesansie nie było łazienek" do tego, że ludzie w średniowieczu byli brudni?
Fajnie się słuchało. Jeżeli chodzi o sposób prowadzenia postaci wspomnę jeszcze o jednej o której mimo długości tego materiału nie padło ani słowo - Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach. Nie wiem jak Wy ale ja totalnie nie rozumiem i nie kupuję jak ta postać jest ukazana w ekranizacji. O tyle mi jej szkoda że po Regisie to jest chyba moja ulubiona postać drużyny Geralta w powieściach Andrzeja Sapkowskiego.
Większość postaci w serialu dalece odbiega od oryginału, większość przypadków to wręcz przeciwieństwo książkowego pierwowzoru! Cahir to tylka jedna z wielu 'ofiar' tej ,,adaptacji". Czasem mam wrażenie że ten Cahir z serialu to raczej kombinacja kilku postaci, taki trochę super Stefan Skellen, ale nawet z większą władzą, do tego szczypta diuka Ardala aep Dahy (w związku ze wspomnianą w pierwszym sezonie historią w rozmowie z Fringilą to tym jako to Cahir pomógł Białemy Płomieniowi wrócić do władzy obalając uzurpatora itp.) i końcu tylko małe minimum zostało z Cahira ksiązkowego (ale w gruncie rzeczy nie podejrzewałbym scenarzystów o tak daleko idącą wizję to raczej przypadek niż celowe działania, wątpię czy scenarzyści albo sama Hissrich w ogóle wiedzą kim są Stefan Skellen czy aep Dahy :) to by wymagało większego sprytu a po jakości ich radosnej twórczości to raczej niewiele tego w całym writer's roomie :)). W ogóle jest on bardziej ,,złoczyńcą" w wersji netflixa, okrutny, fanatyk który nie waha się przed mordowaniem niewinnych jeśli stoją mu na drodze, to raczej daleko odbiega od Cahira z powieści. Fringila Vigo to już kompletna porażka, i oczywiście przeciwieństwo Fringili z książek, do tego jej rola również jest znacznie powiększona tak samo jak w przypadku Cahia (który w serialu staje się kimś niewiarygodnie ważnym, może sobie od tak rozkazywać nilfgaardzkim generałom, jest specjalnym wysłannikiem cesarza itp. w powieściach jest raczej średnim oficerem wywiadu o małym znaczeniu i tylko to że wmieszał się w sprawy wielkich i potężnych stawia go w centrum uwagi, to taki mały trybik w wielkiej machinie w ksiązkach a w serialu to tak jakby był głównodowodzącym prawie). Cięzko też sobie wyobrazić że ten właśnie serialowy Cahir może w ogóle zbliżyć się do ksiązkowej wersji, całkiem inna osobowość i do tego potrzeba by całego mnóstwa rozwoju postaci by znalazł się w takim punkcie opowieści jak to jest w sadze.
@@fantasywind3923 Ja mam wrażenie, że Lauren przeczytała książki tylko tak do Czasu Pogardy i zupełnie nie ogarnęła, że Cahir później staje się zupełnym przeciwieństwem tego, kim jest na początku.
@@MultiKamil97 Sapkowski co do Cahira użył sprytnego zabiegu, na początku jest on postrzegany wyłącznie z perspektywy Ciri jako ta mroczna postać z koszmarów, rycerz w czarnej zbroi, z hełmem i piórami ptaka, potem widzimy go podczas audiencji u cesarza we Krwi Elfów i ponownie w Czasie Pogardy kiedy wykonuje misję, i kiedy Ciri stacza walkę z nim i swoimi demonami i wtedy okazuje się że Cahir jest zwyczajny, nie jest żadnym demonem czy koszmarem ale młodym wojownikiem z misją specjalną i potem w Chrzcie Ognia poznajemy jaki jest naprawdę, młody trochę idealista i patriota ale który mimo wszystko ma własny rozum i nie jest fanatykiem czy ślepo słuchającym rozkazów brutalem, jego fascynacja Ciri, a później w Wieży Jaskółki poznajemy powody jego zaangażowania, poznajemy wersję wydarzeń w Cintrze z jego perspektywy i kreuje się obraz młodego rycerza arystokratycznej rodziny który ma jednak własne zasady i przekonania i potrafił kwestionować cele swojej misji i ważył się mówić przeciw cesarzowi itp. Wykreowanie jego postaci w serialu byłoby niezwykle łatwe ale Hissrich i jej kohorty raczej nie zrozumieli tej postaci, jej wewnętrznego konfliktu jak i młodzieńczej pasji i swego rodzaju naiwności, w gruncie rzeczy Cahir jest tylko małym trybikiem w wielkiej machinie wojennej, mało znaczący oficer wywiadu (którego ojciec jedynie ma koneksje na dworze jako seneszal cesarza) jest pionkiem w grze tak samo jak setki, tysiące innych ludzi rozgrywanych przez wielkich i potężnych wiedźmińskiego świata.
@@fantasywind3923 Prawda. Żadna postać w tym serialu nie ma głębi. Każdy jest płaski jak kartka papieru. To sprawia, że nie jesteśmy w stanie zżyć się z jakąkolwiek postacią. Nawet śmierć Eskela obchodzi nas tyle, co zeszłoroczny śnieg, bo jest on może irytujący, ale jest za rzadko na ekranie, byśmy przynajmniej zdążyli być konkretnie poirytowani jego osobą. Lauren totalnie nie potrafi tworzyć postaci. Nie potrafi tworzyć relacji między bohaterami, przez co praktycznie mamy w nosie, co z tymi osobami się dzieje.
@@MultiKamil97 święta prawda, scenariusz tego serialu nie jest w stanie tworzyć relacji w sposób realistyczny, bohaterowie mają różne dziwne interakcje ale są niewiarygodnie płytkie, nawet główna relacja między Geraltem i Yennefer moim zdaniem została spartolona, Yennefer w serialu netflixa co śmieszniejsze spędza więcej czasu z takim Istreddem niż z Geraltem :) z którym przecież powinna ją łączyć wielka i skomplikowana miłość! Ja w ogóle nie kupuję ich relacji w serialu, ale dorzucając do tego to co stało się w drugim sezonie...normalnie masakra, Geralt powinien teraz mieć ogromne pretensje i utracić wszelkie zaufanie wobec Yen!!!
Tylko tak w kwestii średniowiecza. Ludzie niestety się myli, a ubrania niestety były kolorowe. Warto sobie przypomnieć taką gierkę jak Kingdom Come: Deliverance, gdzie nasz bohater chadza do łaźni i nosi całkiem ciekawe ciuchy w różnych barwach i krojach. Oczywiści poza tym źródłem można też poczytać trochę książek naukowych, ale to tylko dla chętnych.
Diabelsko dobra analiza. Powiedziane było co powiedziane być powinno. Macie suba :D Od siebie dodam tylko, choć temat był nieco poruszony, że przecież zarówno proza Sapkowskiego jak i gry CD Projektu, w pierwszej linii kontaktu bronią się i opierają na długich, inteligentnych dialogach. Takich, które nie dość, że przekazują informacje ważne dla fabuły bez nudnego lania wody, to jeszcze robią to w sposób humorystyczny i ociekający charakterem danej postaci. Zwróćcie uwagę, czytając książki, że każda, DOSŁOWNIE KAŻDA postać wykreowana przez A.S. ma swój osobisty charakter i styl wypowiedzi. Te postaci są autentyczne i kompletne, nawet te poboczne, trzecio-planowe. Obiektywnie mądre spostrzeżenia, inteligenty sarkazm i cięte riposty. To jest to, za co między innymi pokochaliśmy to uniwersum i jego bohaterów. Tymczasem mamy kwestie składające się z mruknięć, ''fucków'', nietrafionego humoru, pustej ekspozycji fabuły, nieuzasadnionych prób wywołania emocji u widza, kwestii niepasujących do charakteru danej postaci, oraz bełkotliwego i pozbawionego treści pseudo-politycznego bełkotu, mającego tłumaczyć zawiłości fabularne KTÓRYCH TAM NAWET NIE MA, ale są przecież w książkach więc trzeba coś tam sobie o tym popitolić. Kocham to uniwersum całym sercem, wychowałem się na prozie i grach, dziełach kompletnych i wykonanych z sercem. Sama świadomość, że ten serial istnieje w takiej postaci w jakiej istnieje zadaje mi fizyczny ból.
Warto chyba wspomnieć o kwestii braku konsekwentności w przedstawieniu świata na podstawie wartościowania zbrodni w pierwszym odcinku - kiedy nasza bestia przedstawia historię o przyczynku swego stanu tj o tym jak zabił kapłankę, to informacje ta nie wywołuje szczególnych emocji/reakcji ze strony wiedźmina i Ciri, natomiast gdy pod koniec dorzucany jest element układanki w postaci gwałtu to nagle dwójka gości bez zastanowienia odwraca się na pięcie (od było nie było - jak przedstawiono w serialu - starego przyjaciela). A podobno zło to zło i jego wielkość znaczenia nie ma.
BŁAGAM ZRÓBCIE NAPISY ENG. Ta recenzja to złoto.
zajechalibyśmy się ;) Już we dwóch (ja + Krzysztof) musieliśmy montować i synchronizować ścieżki audio ;)
@@BezSchematu naprawdę zróbcie te napisy angielskie. Warto poszerzyć grono odbiorców. Z tego, co można zauważyć to nie tylko w Polsce netflixowy Wiedźmin zbiera kiepskie recenzje. Udało wam się wytknąć większość bolączek tego "dzieła".
Jeszcze nigdy nie obierało mi się ziemniaków tak dobrze jak przy tym podcaście
Obierak w JW przy awarii prądu?
Panowie, kurwa, jesteście wspaniali ❤❤❤
Tego mi było potrzeba po wywiadzie z panem Bagińskim... Czytałam i przepadłam, oglądałam polskiego wiedźmina, grałam, kojarzę kilka komiksów i jest mi zwyczajnie smutno, że z takiego materiału źródłowego zrobiono chaotyczne, bełkotliwe gówno...
Ten wywiad mógłby zostać równie dobrze przeprowadzony z udziałem androida recytującego założenia NDA z Netflixem z mikrą domieszką bezpiecznych tematów przejrzanych wcześniej przez księgowych. Bo jak wiadomo, to oni teraz piszą scenariusze.
Jak ja kocham jak Krzysztof Maj się odpala. Muzyka dla moich uszu.
Trafiłem przez przypadek, zostanę na dłużej, podobało mi się. Pozdrawiam
Genialny materiał. Zgadzam się z waszą opinią na temat tego serialu. Świetnie się was słucha.
Przepiękny merytoryczny materiał. Niestety we mnie wywołał wyłącznie jeszcze większy smutek. Kompletnie pograżył moje wyparcie, które sprawialo, że tliła się we mnie nadzieja na to, że może jeszcze w serialu wybrzmi to co w Wiedźminie jest najpiękniejsze. I don't care...
Cudowne video już po samym składzie, choć nie wolno oceniać książki po okładce, a serialu po wyglądzie trailera.
Wise words 🤔
Okładka książki nic ci nie powie oprócz tytułu. Trailer jest po to by dać pierwsze spojrzenie na serial i zachęcić ludzi do niego, więc jak najbardziej można wstępnie ocenić.
@@syczek01 well I know that. Odnosi się to do moich subiektywnych wrażeń po zabaczeniu trailerów. Spodziewałem się czegoś zupełnie innego.
@@syczek01 na okładce książki czasem można wyczytać zarys fabuły.
@@adamczuba2704 na filmwebie też
Nie wspomnieliście o najpiękniejszej scenie z całego drugiego sezonu. Jedynym słusznym, najskuteczniejszym sposobem na wypędzenie demona w postaci Baby Jagi z ciała Ciri było "złapanie się" za ręce głównych bohaterów i wyznanie samych pozytywnych zaklęć niczym scena finałowa z Harrego Pottera. Czy tylko ja widzę podobieństwa? Rodzice, rodzina, bliscy - kochamy Cię, dasz radę Cirillo, nie poddawaj się ..... i finalnie Voldem... ekhm, znaczy, Baba Jaga przegrywa! Sztos, aż przestałem jeść fasolki wszystkich smak.. wait. A no i na dokładkę, Jen podcina sobie kabelki bo przecież to jedyny sposób dostania się Baby do ciała człowieka prawda Ciri ?
Dużo lepiej się was ogląda niż sam serial
30:15 mowicie ze nie wyobrazacie sobie czarnego z dredami jako kuzyn targaryenow w "grze o tron".
"Ród smoka" na to - potrzymaj mi piwo.
Tam jest taki kuzyn i wyszlo swietnie :p
Brawo pięknie podsumowane, cieszę się niesamowicie że ktoś ma takie samo zdanie jak ja, SUPER!!!
[SPOILER]
1:19:00 Ja właśnie widziałem oprócz tej sceny z Fringillą jeszcze Wiedźma, poza pancerzem Nilfgaardu i Geraltem i Gonem - to jest kolejne zaczerpnięcie motowów i smaczków z gry, Wiedźmin 3
Pan Lusterko z łyżką oraz Pani Lasu)
Najlepszym określeniem tego serialu jest: "DREWNIANY" - DREWNIANY SCENARIUSZ, DREWNIANE DIALOGI, DREWNIANE POSTACIE.
Drewniany Eskel 😂
Ale za to kostiumy i scenografia plastikowe.
był już jeden duży film gdzie dużo drewna chodziło i było cacy .... Władca Pierścieni :D
W trzecim sezonie awansują Eskiela na Enta :v
@@Hecarim420 przecież go ubili już . nekromancja była sporym przegięciem pały . no ale nie dla netlixa pewnie
Dzięki Panowie, Wasze nazwanie rzeczy po imieniu nieco obniżyło moje ciśnienie mocno podniesione po obejrzeniu 4 odcinków drugiego sezonu. Szkoda, że Wasze opinie raczej nie dotrą do wesołej ekipy Netflixa i nie wpłyną na jej dalsze poczynania. Dla mnie problemem jest to, że z racji wieku pewnie nie zobaczę kolejnej adpatacji prozy Andrzeja Sapkowskiego. Z drugiej strony nic co jeszcze wymyśli szanowna Pani showrunnerka nie zmiejszy mojej przyjemności płynacej z lektury książek Sapkowskiego i nie zniweczy światowego sukcesu tej literatury.
Tego się trzymajmy.
poczekaj na dwa ostatnie xD
Najlepszy podcast na temat "Wiedźmina" na youtube.
Absolutnie się zgadzam co do większości. Natomiast a propos "last duel" to, że "nie ma kolorowych ubrań, i ludzie są nieumyci" to akurat jak ktoś ma większe pojęcie o średniowieczu to wie, że tylko durny stereotyp i historycy za to właśnie kryktykują ten film, a nie go chwalą xD
No ja z kolei cały czas pamiętam jak europejczycy przybyli do Japonii i miejscowi zatykali nosy na ich zapach. I po podróżach do Azji w Europie nieco ludzie wreszcie zaczęli się myć.
@@Katylina77 no, to jest dość względne. Po pierwsze okres, o którym mówisz to nie średniowiecze, po drugie jasne , że w porównaniu do dzisiejszych standardów nie byli tacy czyści, ale to nie znaczy, że chodzili brudni xD i już zupełmnie inna sprawa, że dla dzisiejszych azjatów współcześni europejczycy nadal śmierdzą, bo nie są przyzwyczajeni do bardziej intensywnego zapachu. (Azjaci genetycznie mają pot, który nie ma tak intensywnego zapachu jak u innych)
@@aemeth5418 nie jestem specjalista ale sam pamietam jakie zapachy buszowały w latach 80-tych w tramwajach w Łodzi. W średniowieczu może może elity się myły ale zwykły człowiek to wątpię. Jak wpadł do wody to się wykąpał. Jeszcze opisy kojarzę o pierwszych zakładach fryzjerskich dla kobiet w latach 20-tych XX wieku. Kobiety nie myły wtedy włosów miesiącami. I ta fryzjerka musiała rozplątywać te skołtunione, tłuste śmierdzące włosy.
@@Katylina77 nie, myli się stosunkowo rzadko (i też zależy gdzie, bo np. w krajach skandynawskich to raczej regularnie), ale z tym, że "co najwyżej jak wpadli do wody" to jest właśnie podciąganie tego pod poziom absurdu. To, że nie kąpano się często nie oznacza, że chodzili uwaleni w błocie i nie myli twarzy jak to zazwyczaj pokazują w filmach.
@@aemeth5418 twarz zapewne w wiadrze albo poidle dla zwierząt umyli przy okazji i ręce co do reszty miałbym wątpliwości. Zreszta w średniowieczu popularni były poglądy które wychwalały ubóstwo a mycie potępiano z uwagi na zbytek itd.
Jaskier w książkach: pisze piękną balladę o miłości Essi i wiedźmina, historię wyidealizowaną, ale po to, by ich uczcić
Jaskier w serialu: BURN BUTCHER BURN
Twórcy chyba nie rozumieją kim był trubadur, nie zdają sobie sprawy z tego, że ballada to nie to samo co "ballada rockowa". Nie rozumieją wreszcie, że Jaskier miał być poetą, artystą. w tym "Burn Witcher" rzuca k*rwami co drugie słowo. To ma być sztuka?! To ma być poezja?! Wyjątkowo postmodernistyczna, że tak powiem. Twórcy chyba też nie rozumieją, że utwory literackie i muzyczne kiedyś miały inną strukturę, nastrój, tempo, cel i tak dalej.
Ale to by się zgadzało, bo twórcy nie wiedzą też, że kiedyś podróże trwały tygodniami, że trzeba było mieć zapasy, a jak padł ci koń, to po tobie.
Zbroje i ubiór też są jakąś współczesną fantazją na temat dawnych realiów: mamy albo zgrzebne obdartusy-elfy, albo poliestrowy kunszt głównych bohaterów. Twórcy zupełnie nie potrafią dopasować stroju do klasy społecznej. Choćby ta pożal się Boże zbroja Geralta - za co on by sobie coś takiego kupił? I to jeszcze idealnie dopasowane, robione na wymiar? Ta sukienka Ciri, którą dostała od Nivellena, to też tragedia - zaginiona księżniczka, poszukiwana przez wywiad każdego jednego państwa, w ogóle się nie ukrywa w trakcie podróży przez pół kontynentu. Nosi sobie najpierw efektywny kostum, w którym uciekła z zamku, a potem białą suknię z dżedami.
W skrócie, ten serial wygląda, jakby robili go ludzie, którzy nie skończyli szkoły podstawowej, którzy nie rozumieją, że opowieść z książek ASa odbywa się w innych realiach historycznych, które, mimo pewnego uwspółcześnienia przez ASa, wciąż rządziły się swoimi prawami. I Twój przykład z twórczością Jaskra jest niesamowicie trafiony.
Najlepszym wiedźminem jakiego ja widziałem zdecydowanie jest "Wiedźmin, pół wieku poezji pozniej." I w sumie SERIAL wiedźmin polski ten z 2002 chyba roku był lepszy niż to netflixowe truchło.
Co jakis czas odpalam ten odcinek dla poprawy humoru - świetna robota :)
Dlaczego diversity jest tak potrzebne? Dlaczego na siłę mają być wpychane osoby różnorodne? Dlaczego Elfy mają być czarne? Dlaczego na siłę jest to podkreślane?
Bo ludzie są różni i każdy chce wiedzieć jakąś swoją reprezentację. No i świat tak wygląda, nie jest biały, jest różnorodny. Jedyny ciekawy i wiarygodny świat to właśnie taki. Tylko za tym musi stać logika, np ludy południowe mogą być ciemniejsze i wtedy ich postacie i władcy będą istotni i nie będą tylko rekwizytami.
Leszy, leszy a leszy śpi w lesie:D
i leszy na to: I Am Groot
Co tu dużo pisać, o taki podcast nic nie robiłem, ale jak dobrze, że on jest. Oddaje w 100% moje odczucia wobec tego gówna jakie serwuje nam Netflix od porąbanej baby.
Tak, zgadzam się. Ze wszystkim. Dziękuję za to spotkanie.
Wychowałam się (no, już jako dorosła) na literaturze Sapka, w gry wideo (żadne) nigdy nie grałam i muszę powiedzieć, że akurat wizja postaci Geralta i Ciri z gier totalnie nie odpowiada moim wyobrażeniom na podstawie książki. Geralt zbyt osiłkowaty, Ciri zbytnia laska. Najbliższy moim wyobrażeniom o Geralcie jest jednak ten z polskiego serialu - dobrze zbudowany, ale proporcjonalny. Cavill też zbyt potężny, ale trzeba mu oddać sprawiedliwość, że się stara i spokojnie daje radę go zaakceptować (oprócz koszmarnych soczewek, które rażą sztucznością). Natomiast to właśnie Ciri netflixowa (z 1. sezonu, bez tych brwi!) jest dla mnie pod względem wyglądu absolutnie najlepiej dobrana - Ciri to była niewysoka, szara myszka, dziewczęca, zgrabna, ale nie była ładna. Natomiast absolutnie największą porażką jest dla mnie netflixowa Yennefer - ani wygląd, ani zachowanie, no totalne dno. (Może i wielu innych postaci to dotyczy, ale w przypadku pierwszoplanowej boli najbardziej). Zgadzam się natomiast w całej rozciągłości co do krytyki serialu.
Namówiliście mnie! Czytam Wiedźmina w święta.
W prozie są trzy główne postaci. Dwie z nich zmieniono radykalnie. Geralt oraz Yennefer są wszędobylscy oraz wszechwiedzący. Tylko w różnych proporcjach. Geralt jest jak Batman: wie i potrafi wszystko. Yennefer z problemami radzi sobie gorzej, za to w drugim sezonie zdążyła nawiązać relacje (powierzchowne) ze wszystkimi ważniejszymi postaciami. Bo jest wszędzie, a w każdym odcinku gdzie indziej. Te dwa zabiegi sprawiły, że serial szybko leci z nadbudowaną względem oryginału fabuła, ale niestety w sposób rwany i niesatysfakcjonujący. Oraz, że te postaci są rozbudowane nadmiernie, a pozostałe sa w niedorozwoju. Vesemir jest głupszy nie tylko od Geralta, ale też od Triss. Triss jest głupsza nawet od Ciri. Główną nadbudowę fabuły stanowi wątek Chaty, Voleth Meir oraz opętania. I jest on niesatysfakcjonujący nie dlatego, że jest nowy względem oryginału. Nie! On jest nawet w ogólnym zarysie zgody w charakterze z prozą SAP-a. Jest za szybko opowiedziany i rozwiązany przez zaskoczenie widza. Z nadmiarem stylizacji językowej wróżb i przepowiedni (charakterystycznej dla fantasy). Finał słabo wybrzmiewa i w zasadzie powiela wszystkie znane nam schematy znane z podobnych telewizyjnych dziełek rodem z telewizji amerykańskiej. Sadzę, że fani prozy SAP-a i dobrego fantasy to w finale sezonu zerkali na ekran z umiarkowanym zainteresowaniem, a cała reszta widzów - niewiele z fabuły szóstego oraz ósmego odcinka, ale i kilku poprzednich, zrozumiała. Wątki trzech czarodziejek i Chaty są spięte na siłę. Przykładowo: lepiej by to wszystko działało, gdyby do Chaty dostała się tylko Yennefer.
Kłóciłbym się z tym, że Yennefer jest główną postacią w prozie. Pojawia się niemal tylko wtedy, kiedy jest z nią Ciri lub Geralt, czyli te ważniejsze postacie, albo jest częścią wątku loży czarodziejek
Największy problem tego serialu jest to, że jest on zaprzepaszczoną szansą. Prawdopodobnie już na zawsze zamknie wiedźmina i całe jego uniwersum dla szerokiego odbiorcy (oczywiście kinowego). Po wyjściu tego serialu szansa na stworzenie dobrego dzieła kinematograficznego opartego o prozę Sapkowskiego zmierza ku zeru. Poważny twórca nie zechce się już sparzyć na uniwersum, które już raz zostało przetestowane z marnym skutkiem.
W sumie to gratuluję panom odkrycia, jak za całym tym ruchem diversity & inclusivity stoi głęboki rasizm, seksizm i poczucie własnej wyższości:) Już niedaleko do obudzenia się:)
🙄🙄🙄
@@BezSchematu :*
Masz mój głos
Przede wszystkim - dzień dobry i dziękuję za wyborną treść, przy której ubawiłem się setnie. Nie rozumiem, jak do tego doszło, że odkryłem Bez/Schematu dopiero parę tygodni temu. Niewybaczalny błąd, który gorliwie nadrabiam, oglądając archiwalne treści.
Chciałbym dorzucić swoje trzy grosze do dyskusji, bo o ile zgadzam się ze zdecydowaną większością zarzutów, o tyle jeden jest moim zdaniem zupełnie chybiony. (Na marginesie, szacunek dla wszystkich, którzy przebrnęli przez cały sezon drugi, bądź to z obowiązku, bądź z masochizmu. Ja po dziwkach w Caer Morhen zrozumiałem, że to nie jest jednak „dzieło” dla mnie, bo obraża inteligencję widza w zbyt bezczelny sposób, bym dał radę to unieść. Tym bardziej, że jako alternatywę miałem Arcane, więc sami wiecie, rozumiecie...)
Ale, ad rem. Mnóstwo osób ma duży problem z czarnoskórymi we Wiedźminie. U Was też pojawił się ten wątek i był szeroko dyskutowany. Zauważyłem, że krytykę można z grubsza podzielić na dwie kategorie: argumenty ze słowiańskości i argumenty z logiki świata. Czyli: Murzynów w świecie Wiedźmina (a przynajmniej na Północy) być nie powinno, bo to albo niesłowiańskie, albo nielogiczne.
Tylko że... Wiedźmin wcale nie jest słowiański. W materiale źródłowym, owszem, pojawia się wiele słowiańskich nawiązań i bestii, jak strzyga, bazyliszek czy leszy, ale obok nich radośnie hasają rasy i stworzenia zaczerpnięte z innych mitologii czy kultur. Jeden z głównych wątków, czyli miłość Geralta i Yennefer, zawiązany jest wokół dżinna, istoty raczej niesłowiańskiej. Elfy czy krasnoludy również w rodzimych wierzeniach nie występują. Wątki apokaliptyczne w uniwersum Sapkowskiego, jak np. Ragh nar Roog, są żywcem zaczerpniete z mitologii nordyckiej. Cały wątek Pani Jeziora to zapożyczenie z mitu arturiańskiego (Sapkowski sam przyznawał się zresztą do fascynacji „Mgłami Avalonu” Marion Zimmer Bradley). Wąż Uroboros to „nasz” grecko-egipski Ouroboros. Druidzi byli kapłanami celtyckimi, nie słowiańskimi. Piękna i Bestia to baśń francuska (spisana przez Jeanne-Marie Leprince de Beaumont). Dziki Gon to nawiązanie m.in. do Króla Olch, zakorzenionego w mitologii skandynawskiej. I tak dalej i tak dalej.
Jest tego naprawdę dużo, ponieważ Sapkowski czerpał zewsząd. Garściami. Wiedźmińskie opowiadania i saga to eklektyczny, postmodernistyczny mashup. Gra resztkami, klockami lego z różnych zestawów, z których autor zbudował własne uniwersum.
Dość powszechna „wiara” w słowiańskość Wiedźmina to zasługa CD Projekt RED, który zinterpretował materiał źródłowy w słowiańskim duchu. Zrobił to zresztą świetnie i jestem sympatykiem ich odczytania sagi. CDPR nadał spójność temu, co u Sapkowskiego jest niespójne, pomalował wszystko konsekwentnie słowiańską estetyką, okrasił wspaniałą muzyką i puścił w świat. I to chwyciło. Jednak trzeba pamiętać, że to jest tylko interpretacja (a może aż interpretacja) CDPR-ów.
A logika świata? Argument, że na północy powinni być biali, pośrodku śniadzi, a przy równiku czarni miałby sens, gdyby Kontynent był prostym odwzorowaniem naszego Średniowiecza. Światem, który „wyewoluował” w oparciu o analogiczne zasady i pryncypia. Wówczas, rzeczywiście, na dalekim południu powinni być ludzie czarni, bo czarna skóra to adaptacja do słońca. W Zerrikani mielibyśmy odpowiedniki Arabów, w Nilfgaardzie tygiel kulturowy na wzór Cesarstwa Rzymskiego, zaś na północy ludzi białych. Tylko że świat Wiedźmina wcale nie jest prostym odwzorowaniem Średniowiecza i na pewno nie ukształtował się w oparciu o te same pryncypia, ponieważ kluczowym wydarzeniem w jego historii była Koniunkcja Sfer. Ludzie są tam gatunkiem inwazyjnym, emigrantami z innego świata lub innych światów. Jakże więc miałoby się uzasadniać ich rasowe ułożenie względem szerokości geograficznej? Rasy zupełnie przypadkiem trafiły w te same strefy klimatyczne, z których przypłynęły? Murzyni nie budowali łodzi? Co się, na bogów, stało z Azjatami? I skoro Koniunkcja Sfer połączyła ze sobą wiele światów, to dlaczego jednym z nich nie miałby być taki, w którym czarnoskórzy zdominowali cywilizację?
W takim świecie argument, że „czarnoskórych nie powinno tu być, bo w Średniowieczu ich tam nie było” kompletnie nie trzyma się kupy właśnie z powyższego powodu. Całkowicie rozumiem takie zarzuty względem filmów roszczących sobie pretensje do bycia kinem historycznym, jak np. Mary Queen of Scots (no, chyba że „historyczność” ma być tylko konwencją, jak np. w Tytusie Andronikusie czy Marii Antoninie z Kirsten Dunst). Nie chcę oglądać czarnoskórych dworzan tak samo, jak nie chciałbym oglądać białego Martina Luthera Kinga czy białych niewolników na amerykańskich plantacjach. Ale w adaptacji powieści fantasy, w której na dodatek da się to logicznie wytłumaczyć? Nie ma sprawy, mi to nie przeszkadza. O co tu kruszyć kopię?
I naprawdę, to jest najmniejszy problem, jaki ma netfliksowy Wiedźmin. Bo dla mnie Geralt mógłby być nawet Hindusem, a Yennefer Afroamerykanką, gdyby tylko zachowywali się, jak Geralt i Yennefer. Gdyby twórcy serialu nie postanowili z ciekawych, dojrzałych w swych motywacjach postaci uczynić ich karykatur. Gdyby z inteligentnych, pełnych nawiązań dialogów nie zrobili albo patetycznego, albo żenującego bełkotu. Gdyby zbudowali możliwie wierną oryginałowi, zręcznie zaadaptowaną do nowego medium fabułę.
Ale nie. Niestety. Showrunnerka i scenarzyści zniszczyli materiał źródłowy równie haniebnie, jak ich koledzy zniszczyli Cowboya Bebopa. Powiadają, że z gówna bata nie ukręcisz. Oni dostali bat, a wyprodukowali gówno. Nieprawdopodobny talent. I naprawdę, czarnoskórzy aktorzy nie stanowią tu żadnego, absolutnie żadnego problemu.
Jeżeli ktoś dotrwał do końca - high five i pora na kawkę :)
Cudowne podsumowanie, w zasadzie wszystko co mnie bolało w drugim sezone tej adaptacji zostało poruszone i jeszcze dodane kilka rzeczy, z których nie zdawałem sobie sprawy, że mnie uwierają.
Tylko jeśłi chodzi o te elfie uszy - to raczej nie jest tak, że kolor skóry zawsze przebije w dyskryminacji inne zewnętrzne cechy, to zależy od kontekstu społeczno-polityczno-ekonomicznego jaka cecha - czy fizyczna czy kulturowa - zostanie obrana do rozróżnienia my/oni
Tak w połowie waszego filmu stwierdziłem że muszę zobaczyć ten drugi sezon Wiedźmina, bo nie wierzę w to co słyszę że mogli tak spieszyć jedno z moich ulubionych uniwersum z gier czy książkach
Świetna dyskusja! Z większością się zgadzam. Przyznam tylko, że scena z Jaskrem i myszsmi mi się jednak podobała. Była sarkastyczna i bardzo w stylu Jaskra. Po pierwsze to znany fakt, że więźniowie zaprzyjaźniali się z myszami czasem więc tu odczytujevto jako ekwiwalent czasu, który upłynął, czytaj : jest długo w celi. Po drugie w pewien sposób odgrywa się na Geralcie do którego na trochę żal. Pokazuje mu, że nie będzie za nim leciał tylko flategi że akurat się zjawił. I choć to się może wydawać glupie że względu nacsytuacje, bo powinni wiać jak najszybciej to jest całkowicie wiarygodne psychologicznie. Człowiek urażony jest tak zaprzątnięty urazą, że aby się odebrać nie zważa na sytuację.
Mam pytanie o ten animowany film czy serial. Jak się pisze ten tytuł? Wpisując tak jak słyszę dostaje tylko Kaina i Abla .
Rewelacyjny materiał. Dziękuję!
Spóźniłem się na premierę, ale już robię sobie kawę i słucham jak jedziecie z kur yyyy to znaczy z tematem
Recenzja którą oglądam z większym zainteresowaniem niż odcinek serialu. 😄
Rzadko oglądam filmiki na YT na 100% szybkości, ale ten właśnie tak obejrzałem, żeby pławić się w naszej wspólnej niechęci do tej spier*ej szansy. Dzięki za merytorykę. Trochę przeszkadzały mi anglicyzmy czy wręcz stawki po angielsku, moim zdaniem nie pasują do tak dobrego treści.
Ja proponuję reboot w stylu The Office. Kaer Morhen z wiedźminami ze Szkoły Wilka, Ciri, Triss i Yenefer.
Serwus Bartoszu, od jakiegoś czasu siedzę twój kanał i muszę przyznać , trzyma absolutnie poziom. Jeżeli mogę posiłkować się przykładem to chyba porównał bym twój kanał z kanałem Kinomaniakiem, śledziłem tego gościa od czasu jak chyba jeszcze byłem nastolatkiem. Świetna robota . Niechaj Rogaty Szczor ci błogosławi i Arcymagos ,yes yes. If you know what I mean 😉. Ale co do samego odcinka jestem głęboko zasmucony jak został skrewiony taki potencjał. Przecież nic się tam , to jest w serialu nie trzyma kupy. Pani Fistech, odleciała na orbitę zapominając zabrać załogę na pokład. Ach nie mogę powiedzieć nić pozytywnego . Tempo i narracja skopane i przy tym wszystkim wsadzanie na siłę mniejszości etnicznych . Ech the time we living. Nic to pozdrawiam i dopinguję. Podpalony.
Rzeczywiście, audycja trzyma fason, mimo potencjału emocjonalnego - to w istocie, robi wrażenie.
Fajnie się tego słucha. imho serial o Wiedźminie wymaga jednoznacznego komentarza Pana A. Sapkowskiego, ale w kontekście zapośredniczonym do predykatu skutków prawnych, które za kulisami manipulują całą produkcją tego wątpliwego dzieła. Nie chcę popełnić nadużycia w interpretacji, ale ośmielę się wyrazić wątpliwość w brak relacji pomiędzy tą opisującą rozbieżność pomiędzy treścią książek Sapkowskiego o Wiedźminie i treścią scenariuszy do odcinków serialu o Wiedźminie Netflixa, a tą cechującą warunki na wykorzystanie tej prozy na poczet formułowania scenariusza filmowego.
Może warto zapytać Pana A. Sapkowskiego lub jego pełnomocnika prawnego, o charakter ustaleń związanych z produkcją Netflixa?
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam!
Sorry, że tak późno to wpadłam ale z tym rekwizytową inkluzywnością to w punkt. Ja w pierwszej części zauważałam statystę 1 czarnoskorego w jakimś zamkniętym zadupiu. Statysta powinien być niewidoczny, nie może się wyróżniać fryzurą czy czymkolwiek bo rozprasza widza. I jak dalej tłumaczyłeś odnosnie rozmowy elfów, w mocno przeciętnym młodzieżowym, główny bohater jest mulatem. Ale jest wyjaśnione dlaczego tak jest, jego ojciec król poznał matkę na wyprawie wojennej. Jest to lud trochę jak Dothrakowie w stosunku do 7 krolestw. I co ważne, inni zauważają jego inność, bywają komentarze itd. Podobnie w "Cień i kość" to że część osób jest azjatami, ma sens, że część bohaterów z dużego portowe miasta ma różne pochodzenie ok. A to są seriale jednak o slabszej podstawie fabularnej, świadomie kierowane dla głównie młodzieży.
Mi Henry wogóle nie podobał się jako Gerald... Moje serce całkowicie skradł Gerald Redów, a aktorka grająca Jen to porażka na całej linii...
Ale was się świetnie słuchało. Podpisuję się obiema rękoma pod wszystkim, co powiedzieliście. Pierwszy sezon naprawdę mi się podobał. Mimo wielu zmian, cały ten "core" fabuły był zgodny z książkami i miał sens. Sezon 2 poszedł już całkowicie w coś, co kompletnie się kupy nie trzyma. Jest tu tyle absurdów, tyle sprzeczności, że ciężko brać to na poważnie, nawet jakby się nie czytało książek i nie grało w gry. Absurd goni absurd. Yennefer, która chciała mieć dziecko w pierwszym sezonie nagle zmienia zdanie i chce poświęcić Ciri w zamian za swoją moc. Co z tego, że wie iż Ciri jest Geraltowi przeznaczona. Yennefer ma w tyłku ich dawne relacje i chęć posiadania dziecka, bierze Ciri za rękę, wchodzi w teleport i wiemy, co dalej się działo. Zmutowani wiedźmini, wyczuleni na wszelkie zapachy i dźwięki są zaszlachtowani przez Ciri jak byle świnie na szynkę. Fringilla staje się nagle potężną czarodziejką, która myśli że trzyma Emhyra za mordę, Cahir ledwo przeżywa szafot uciekając z Yennefer, tylko po to, by zaraz znowu zacząć działać tak, jak działał w 1 sezonie. Chronione przez wiedźminów, ukrywane przed światem zewnętrznym Kaer Morhen staje się miejscem zjazdu dziwek a Vesemir, ten stary wyga wiedźmiński cieszy się razem z wiedźminami, zamiast porządnie ich opieprzyć. W tym sezonie Geralt jest większym autorytetem dla Kaer Morhen, niż Vesemir. No po 7 i 8 odcinku najbardziej odlecieli i ja tylko patrzyłem na ekran i miałem minę w stylu "WHAT THE FUCK?!". Nie wierzę, jak można było mieć tak świetne książki, a tak zepsuć tę historię. Tu wszystko jest czarne albo białe, nie ma domysłów, bo wszystko mamy wyłożone na tacy. Ten jest zły, ten jest dobry, tamten jest teraz dobry ale później będzie zły i na odwrót. Wszystko zostało tu spłycone, by przeciętny mało inteligentny amerykański widz rozumiał co się dzieje. Denerwuje mnie to, że polską sagę kieruje się tylko i wyłącznie w amerykańskiego widza. Ten serial jest zamerykanizowany tak, jakby autor był Amerykaninem. Nie ma tu żadnych relacji pomiędzy bohaterami, nie ma sensownych podziałów rasowych które mogły zostać świetnie zrobione w formie takiej, jaka jest w książkach czyli osoby z północy wyglądają tak, a osoby z południa wyglądają jeszcze inaczej. Wszystko jest tu wymieszane jak w maszynie losującej TotoLotka. Mam nadzieję, że ktoś kompetentny zdejmie Lauren Hissrich z funkcji showrunnerki, bo ona zamiast skupiać się na dobrym odtworzeniu historii, skupia się bardziej na przekazywaniu swoich ideologii poprzez Wiedźmina.
Dziękuję za mile spędzony czas przy Waszej rozmowie. Dziękuję za wypunktowanie tego, bo strasznie mnie zabolało podczas oglądania 2. sezonu, czyli sprowadzenia kobiet wiedźmińskich do poziomu bluszczowych dekoracji, szukających męskiego oparcia. Serio, Tissaia uwieszona ramienia Vilgefortza, który chwilę później na nią POKRZYKUJE?! Ja chyba śnię, i to nie jest dobry sen. Yennefer musi PRZEPRASZAĆ Geralta za swoje hormonami dyktowane decyzje?! Idźmy na całość, w kolejnym sezonie niech zdradzi Geralta z... (kogo by tu wybrać, gdybym zasiadała we writing roomie tego serialiku...?) Bonhartem. Bo czemu nie. A później przeprosi Geralta i zrzuci odpowiedzialność za swoje postępowanie na zespół napięcia przedmiesiączkowego. I będą żyli happily ever after. Grrrrr.
Dodałabym jeszcze dwie małe rzeczy, które rujnują ten Blair Witcher High School Project. Język i humor. Postaci straciły swoje powiedzonka i manieryzmy językowe. Nivellen nie powtarza "Zaraza". Vesemir nie chrząka "Khem, khem". (może bali się powtórki szydery z pochrząkiwań Geralta w sezonie pierwszym). Gdy pojawią się Angouleme i Regis, nie usłyszymy "Popatrzcie, co też kot przyniósł". Pisałam magisterkę nt. tłumaczenia sagi i opowiadań na angielski, wszystkie te smaczki są cudnie przełożone - ale w tym serialu ich nie uświadczycie.
Zaś humor opowiadań i powieści, wspaniały, lekki i niewymuszony humor językowy i sytuacyjny, przepadł bez wieści. Możemy za to nacieszyć uszy takimi perłami dowcipu jak "Firef***er". Wow. Boki zrywać.
Zrecenzują Panowie sezon 3? Będę zobowiązana, bo ja już zamknęłam ten rozdział życia i nie będę nabijać Netflixowi wskaźników oglądalności tego serialowego oszluzga.
Panowie, kurwamac, przecież Zerrikanki były blondynkami. Do świata wiedźmina kolorowi nie trafili, miejcie pretensje do Koniunkcji sfer.
zajebisty podcast wszystko ujęte w jednym materiale.
jest jeden plus tego Netflixowego serialu - polski serial już nie jest najgorszy. Poza tym dobrze się Was słuchało - dzięki
Wspaniala, merytoryczna, inteligentna dyskusja. Pozdrawiam.
Dzięki Filip za ciekawy kanał. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się ciebie jako TH-camra, ale idzie Ci to wyśmienicie i bardzo przyjemnie słucha Twoich recenzji i pogawędek. Życzę wytrwałości i sukcesów. 🤘🤘🤘
Muszę przyznać, że najlepsze co udało się Netflix-owemu Wiedźminowi, to jest prowokacja tej dyskusji. Co prawda to trochę śmiech przez łzy, ale słuchając Was bawiłem się świetnie. W odróżnieniu do oglądania tego dziwnego tworu, nazwanego Wiedźminem.
Genetycznie, przeciętnie. Brak serduszka, miłości, którą czuć chociażby w filmach Jacksona (LotR).
Cudowni jestescie. Zgadzam sie z kazdym slowem. A cytowanie Nerdrotica i rant nt Dzikiego Gonu - wisienka na torcie.
Co chcecie od polskiego wiedźmina, tam jest taki mega klimat...
momentami jest fajny, ale miał za mały budżet i momentami zbyt dosłownie adaptował książki
@@krzysiek1234567890gu buhahaha
Kiedy usłyszałem że wychodzi serial o wiedźminie bez zastanowienia ruszyłem do piwnicy i rozerwałem swoje pudełko ze skarbami żeby znaleźć książki opowiadające o Wiedźminie. Przeczytałem całą sagę od deski do deski... Później dorwałem się do audiobooków....Nie wspominając już o ponad 500 godzinach spędzonych w grach od CD Project Red. Ale to co netflix zrobił z Wiedźminem, po prostu złamało mi serce... I bez cienia zażenowania powiem że ten nasz polski smok na prawdę jest piękny w porównaniu z tym co zaprezentowała nam ta flowrunnerka...
Ps. Dziękuję wam panowie za ten materiał. Va'feil :D
Bo był robiony w dobrej wierze
Świetna recenzja Panowie 👏👏dużo też zabawnych komentarzy -uśmiałam się że hej 😅😁
Jedyne dwie rzeczy, o których mam inne zdanie przy tym wideo to kwestia imienia Jaskier moim zdaniem jest ono lepsze niż Dandelaion i pokazuje, że może istniec równowaga w fantastyce po za licznymi niemiecko- angielsko brzmiącymi możemy mieć polskie i anglojęzyczna publika się ich nauczy. Bez kompleksów dla nas. Co do VFX to moim zdaniem są lepsze niż w pierwszym sezonie i prezentują wysoki poziom Szczególnie, że w sporej cześci ujęc tła były sztuczne. Istnieje jedynie kwestia ogólnej korekcji barwnej, która nadaje wszystkiemu baśniowy charakter, ale to też celowy zabieg który niestety nadaje jej też generyczności. W tej kwesti porównanie do Arcane jest nie trafione z uwagi na mocną stylizacje w tym drugim. ILM też dostaje od wielu dekad od ludzi marudzących na CGI nawet w Rouge one...eh i tak nikt tego nie przeczyta. Miłego :)
edit: jaskier był też mylony z półelfem i nie zastrzelony przez Driady na sam widok więc ten z serialu pasuje bardziej niż ten z polskiego. Nie ma mowy o "brzuszku"
ok 29:00 kiedy jest wątek czarnych wiedźminów. Wiedźmini byli jakimiś podrzutkami albo np pochodzili z prawa niespodzianki, więc jestem w stanie uwierzyć, że mają różne kolory skóry. Chociaż czy akurat pasują do szkoły wilka? No średnio. Czy są po coś? Na nie bardzo.
Niech by chociaż były ze dwie kwestkie, że ten wiedźmin jest np z południa Nifgaardu, ale osiadł na północy, a ten drugi np. jest dzieckiem kupca z jakieś Zerrikanii, którego zabiły potwory, ale jakiś wiedźmin go uratował i tak trafił do Kaer Morhen.
Na szczęście ten gniot boli nie tylko Polaków, co się próbuje sugerować, chyba że się mylę co do pochodzenia autora..
th-cam.com/video/VUqaYxO3Vks/w-d-xo.html
Jakkolwiek, minęło parę miesięcy, ból i tęsknota jakoś tak się odnowiły, więc odsłuchałem Was raz jeszcze, tak pięknie merytorycznie rozjechaliście to coś.. dziękuję.
Super się Was słuchało, ale muszę podzielić się swoimi odczuciami, odczuciami widza, który nigdy nie grał w gry ani nie czytał Sapkowskiego. Otóż serialowe postacie są tragicznie płaskie. Dobre są dobre, złe sa złe. Kobiety są delikatne, mężczyźni silni i szorstcy. Schemat goni schemat. Peruka Jaskra- zgroza. Nawet nie chcę wspominać soczewek... co do treści fabuły, to najgorszymi fragmentami nie były epizody Tris, ale m.in. te gdzie Jennefer "ukrywała się" biegając po mieście w fioletowym płaszczu🤨 Oraz scena gdzie raz widzimy jak Gerald idzie spacerkiem z krasnalami w lesie, a chwilę później kiedy Jen i Ciri grozi śmierć z rąk żołnierzy nagle wybiegają na środku łąki niewiadomo skąd🤦♀️ Abstrahując od głupotek, rodem z Xeny wojowniczej księżniczki, bardziej przeszkadzała mi mnogość postaci. Nie mogłam zapamiętać imion, a co dopiero przyjrzeć się ich charakterom i motywacjom, które były ledwo muśnięte 🤷🏻♀️ Mam wręcz dysonans poznawczy kiedy wy żywo dyskutowaliście o postaciach wymienianych z imienia, a ja ich nawet nie kojarzyłam. Tym bardziej żałuję, że nie przeczytałam najpierw książek i nie uniknęłam (jak się okazało) wielkiego spojlera całej sagi o ojcu Ciri.
Ta rozmowa wciągnęła mnie bardziej niż serial - co akurat nie jest trudne - ale w dodatku może mieć dla wielu działanie terapeutyczne. Takie lekkie przeprowadzenie tematu zmarnowanych szans, utraconej nadziei.
Pozdr
Marek, Wisła
Dwa lata temu marzyłem żeby robić kostiumy do tego serialu. Przeszło jak nastoletni crush
Zacznę od tego że nie jestem fanem Sapkowskiego, za każdym razem udowadnia że potrafi absolutnie FANTASTYCZNIE zacząć cykl a potem zaszlachtować go nudą, bzdurnymi wywodami na poziomie studenta 2go roku , takiego który wyjechał od rodziców, musi za kieszonkowe się utrzymać ale to że mieszka z dala od domu i sam potrafi posprzątać to juz daje mu prawo do kategorycznych sądów na temat wszystkiego. Cudowne opowiadania kończy nudnym pięcioksięgiem który przebrnąłem dlatego że bardzo polubiłem postać Geralta i Regisa a te naiwne wywody polityczne, wymyślone na siłę intrygi czarodziejów, usilne przeciąganie akcji męczyły mnie niezmiernie. Czytałem te książki w momencie ich debiutu za każdym razem licząc że kolejna będzie lepsza a było odwrotnie. Potem pojawiła się trylogia husycka której pierwszy tom to absolutne arcydzieło, genialne dialogi, doskonale zarysowane postacie a potem im dalej w Bożych Bojowników i Lux Perpetua tym większa nuda i ciągłe łapanie/puszczanie pana z Bielawy. Paradoksalnie dla mnie zdecydowanie bardziej kompletnym dziełem była gra Wiedzmin 3 gdzie postacie poboczne, dużo wątpliwie moralnych wyborów, historie, folklor sprawiły że wsiąkłem w ten świat na wiele godzin i na końcu było mi smutno że to już koniec przygody. Książki o tyle były dobre o ile pojawiały się błyskotliwe rozmowy ! Dużo tutaj mówicie o tym że coś tam się fabularnie nie zgadza, że jakis potwór wygląda jak mrówka/pasikonik/stonka ale dla mnie podstawową rzeczą której zabrakło serialowi to barwne dialogi pełne humoru, ciętych ripost, doskonałych spostrzeżeń. Lauren wycięła esencję, przyczynę dla której czytało się Wiedźmina i sypało cytatami w szkole. Historia o Borgu Trzy Kawki to doskonały przykład jak ugłaskanie zabiło doskonałą historie i zrobiła typowe generyczne fantasy. Ale wracając do serialu... uważam że jest to produkcja która na pewnym meta-poziomie pasuje do książek ale to dlatego że pięcioksiąg jako całość uważam za nudny. Tak samo jak zmuszałem się żeby przebrnąć przez serial tak samo zmuszałem się żeby dobrnąć do końca sagi. Zarówno w serialu jak i książkach były fajne momenty jak i bardzo przeciętne. Pierwsze 4 odcinki obejrzałem z przyjemnością a przez kolejne przebrnąłem na siłę. Ale tak samo jest oryginalnym piecioksiągiem ;) Początek super a potem nuda i walka o przetrwanie.. typowy Sapkowski
Gorąco polecam przesłuchać audiobooki wiedźmina (wydawnictwo Supernova, chyba), aktorzy głosowi fenomenalni.
Jeśli dobrze pamiętam Jaskra uratowała Yennefer przed Riencem, oszpeciła mu twarz, gdy skakał przez portal podczas ucieczki.
Leszy na socjalu, umarłam XD. Ale tak na serio, biorą serie bazującą na mitologii słowian, dają 2 lub 3 potwory z naszej mitologii po czym stwierdzają że to nudne i odwalają jurasic park mutując nasze demony i tworząc nowe.. Ja sie pytam po co?
Seria bazuje na gigantycznym konglomeracie kultur i systemów mitów, nie tylko na słowiańszczyźnie. Uważam ten argument za nietrafiony.
@@lektor7682 a czy napisałam że tylko? Dżiny słowiańskie nie są. O ile kojarze skandynawskie i niemieckie też tam były. Ale większość taka bardziej rodzima. Co dalej nie zmienia faktu iż mając tak bogaty materiał mitologiczny nie trzeba ani nic mutować ani teleportować z innych wymiarów by stwory były bardziej jak z innych produkcji.
@@pumpernikielpyszyngier-pik9633 Znaczy sie w książkowym wiedźminie to słowiańskość jest raczej mało to twórcy gier ją bardziej zastosowali do produkcji większej ilość potworów itp Cała ta słowiańskość u sapka bierze z polskiego języka czytając prozę po angielsku wgl nie czuć
@@LUKAS-zs2he Jest wystarczająco dużo słowiańskości, żeby odczuć jej kompletny brak w przekładzie. Próbowałem zmęczyć angielską wersję i jest po prostu biedna. A song of Ice an Fire czytałem w oryginale jeszcze przed serialem, więc nie o znajomość języka chodzi. Przekład ma słaby klimat w porównaniu z oryginałem, taki suchar jak te nietrafione przekleństwa Yen i żarty Jaskra w sezonie 2. Moim zdaniem ludzie z writer roomu nie mają pojęcia czym jest Wiedźmin. Znają jedynie miernej jakości płaską wersję angielską, co jest w pełni zrozumiałe, nie znają Polskiego. Świadczy to jednak o braku zainteresowania tematem przez Tomasza Bagińskiego, który miał być mostem tego projektu, na celowniku jest chyba tylko kasa i pompowanie ego.
@@LUKAS-zs2he Oczywiście ta ‚słowiańskość” i „polskość” nie jest jak mówią niektórzy wcale nieobecna, bo jest tego całkiem sporo, mamy wzmianki o postrzyżynach (Nievellen wspomina o rocznicy swoich, a to słowiański zwyczaj rytuał przejścia, ale oczywiście inne elementy kulturowe są bardziej celtyckie, zresztą przejęte od bardzo celtyckich Aen Seidhe elfów więc mamy Belleteyn, Saovine, Lammas itp,(chociaż z drugiej strony ta swoboda obyczajowa w świętowaniu Belleteyn w Maju, trochę jakby przywodzi na myśl tą słowiańską Noc Kupały, chociaż to dwa różne święta o innych terminach ale trochę to budzi skojarzenia mamy też te Majowe Słupy podczas świętowania Belletyn w wiedźminie, te pogańskie rytuały, w Polsce Słupy Majowe były stawiane na Podhalu i na śląskich i wielkopolskich wsiach, ale to bardziej pan-Europejskie zwyczaje z czasów animistycznych i pogańskich ale też jest częścią celtyckiej sfery kulturowej, również taka „choinka na Yule” w polskiej kulturze był zwyczaj przybierania tzw. Podłaźniczki jako ozdoby, ale przystrajanie choinki jest obecne w wielu kulturach i z pogańskich czasów zostało przejęte do zchrystianizowanej Europy), mamy wzmianki bardziej żartobliwe nawiązujące do polskich legend, niektóre żarty wręcz prymitywne Vivaldi wspomina o balladzie „o Vandzie co utopiła się w rzece Duppie bo nikt jej nie chciał” (oczywisty żart na temat Wandy co nie chciała Niemca), czy bardziej znaczące legenda smoka zabitego przez szewca za pomocą wypchanej owcy, brzmi znajomo? No to mamy Kozojeda i jego wypchaną owcę. Do tego „rokosze wojewody Nurzyboba” (rokosz będący nazwą szlacheckiego buntu znanego z czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a i to nie jedyne takie odniesienie), sam „wojewoda” to w końcu dość słowiański tytuł no i mamy Temerskiego „wojewodę Bronibora” który co zabawne napisał księgę Przewagi Elearów Redańskich co jest dość ciekawym nawiązaniem do historycznej księgi „Pamiętniki o lissowczykach, czyli przewagi elearów polskich”, no w końcu Redania ma tego białego orła na czerwonym tle jako godło ;).
Rozmaite nazwy to nie jedyny argument „słowiańskości”, ale taka Brenna nazwa słowiańskiej twierdzy nad Hawelą w dzisiejszej Branderburgii są też inne rzeczy nie tylko imiona i nazwy miejsc, nazwy potworów, utopce, kikimory, strrzygi (oczywiście większość jest w pewnym sensie przeobrażona w wyobraźni pisarza, więc nie są dokładnie jak ze słowiańskich mitologii), rusałki czy płaczki, czy zjadarki w foklorze żyjące jak Baba Jaga w domkach na kurzej nóźce :), czy taki kościej (z Drogi Z Której Się Nie Wraca) oczywiście nie oznacza to że potwory świadczą o wyłącznym słowiańskim charakterze bo oczywiście tak nie jest, wraz z Sezonem Burz dostaliśmy nawet trochę japońskich Kitsune w formie Aguary, ale są też wzmianki o „skrzatach które z rzadka szczają babom do mleka”, czy takie Pukacze Skarbniki prosto ze śląskich kopalnianych opowieści chociaż takich podobnych stworów nie brak w anglosaskiej mitologii, już nie wspominając o rozmaitych diabołach i diabłach z opowieści ludowych których w końcu jest pełno w kulturze polskiej (Rokita nazwa diabła z podań ludowych pojawia się jako alternatywna nazwa naszego Silvana, oczywiście diaboł ma też korzenie w greckich mitologiach Satyrów itp). No i oczywiście jest też masa panEuropejskich średniowiecznych gryfów, mantikor, smoków, bazyliszków (choć oczywiście i Polska ma legendy o bazyliszkach w piwnicach i zwierciadłach).
Słowiańskość i polskość wcale często objawia się głównie w stylu bycia, mentalności lub nawet w języku, oczywiście styl Sapkowskiego ma ten archaiczny wydźwięk, starodawna mowa, trochę jakby gwary (co w obcych językach może być również w pewnym zakresie odwzorowane to tzw. ‚ye olde English’ :)) do tego Sapkowski w momentach ma w sobie trochę ze stylu Sienkiewicza, oczywiście pojawiają sie też inne rzeczy jak „charakternik” nazwa bądź co bądź bardzo specyficzna używana względem Kozaków Zaporoskich którzy mieli posiadać swego rodzaju nadprzyrodzone moce. Nazwa charakternik jest użyta wobec Geralta co nie jest zaskakujące:
„To wiedźmin… Charakternik…(…) - Nie miał miecza… Bogowie… Tfu, tfu, na urok, na Złe… wiejmy stąd, Radgast! Nie dotykaj go, tfu, tfu!”
Wracając do miejsc i nawiązań, taki Novigrad, Wolne Miasto ma w sobie coś z Novgorodu czyli Nowogrodu Wielkiego czy chorwackiego Novigradu wraz Wolnym Miastem Gdańskiem (nawiązania do historii „współczesnej” XX wieku jest jak najbardziej na miejscu zważywszy na różne okoliczności w sadze wiedźmińskiej). Do tego pewna pesymistyczne podejście do życia, pociąg do wódki czy bimbru nawet z mandragory hehe. A tak poważnie do tego dochodzi folklor który nawet w świecie wiedźmina zdaję się być fikcyjny, jak Mora wchodząca o brzasku do chat, mamuny, czarownice latające na miotłach na Łysą Górę (zamek Montecalvo co zabawniejsze siedziba Filipy), Kraniec Świata to opowiadanie które naprawdę gra na tego typu ludowych wierzeniach i swego rodzaju parodia chłopskich zwyczajów i mentalności. Są też takie wzmianki jak Jaskier używający pierwszego zdania w języku polskim zapisanego w Księdze henrykowskiej „daj ać jak pobruszę a ty poczywaj” w jego wersji „daj ać ja pobruszę a ty skocz do piwnicy po piwo” :).
Mogę się założyć że Regis jako świetny wampir będzie czarnoskóry. XDDD
No będzie niestety 😢
Fanów Wiedźmina jest naprawdę dużo, można zrobić fundusz na rzecz stworzenia nowego serialu produkcji polskiej (lub koprodukcji europejskiej). Na pewno znalazł by się jakiś główny inwestor takiej produkcji. Jakby każdy zainteresowany dorzucił "grosza dla Wiedźmina" mogłoby się to naprawdę udać.
Słowo klucz: prawa autorskie