Hej hej! Chciałbym tutaj gorąco podziękować wszystkim którzy wspierają kanał. Wiem, że nie każdy jest fanem dłuższego czekania na takie filmy i w związku z dłuższą "posuchą" zrezygnować z tej subskrypcji. Takim osobom jak najbardziej jestem bardzo wdzięczny, jednak na specjalne podziękowania zasługują Ci którzy nieprzerwanie pojawiają się w podziękowaniach pod koniec filmu: exdzznl Narcyz Elem Szermak Toxatakara Klavres Andrzej Lyga Wojtek Szczerbiński Przedpiekle Krzysiek Executor
X to mój ulubiony Final, ale Panie, ja X-2 też katowałem do bólu. Podobnie jak X, wymaksowałem ją pod każdym względem. Pamiętam pierwsze przejście Via Infinito i walkę z Tremą. W kolejnych przejściach było łatwiej, bo za każdym razem zdobywało się Iron Duke. Mając go na każdej postaci było się Bogiem w tej grze. Wiadomo do X nie miała podjazdu, ale i tak dobrze się w niej bawiłem. Druga sprawa to taka, że były to czas w których kupując grę, katowało się ją do bólu, bo gry były drogie, a zarobki niskie. Tym bardziej, że to był okres szkoły średniej i było masę innych wydatków. Wino, kobiety i śpiew. Wiadomo. :)
Czekałem czekałem i się doczekałem świetna recka i kurde jak dobrze że nie kupiłem x-2 a było blisko a x no naprawdę świetna gra. Podoba mi się muzyką. Ma ciekawy rozwija postaci i ta liniowość kurde wcale nie pszeszkadza a wręcz przeciwnie nawet w miarę szybko można się przemieszczać. I walka walka kurde. Pszy jednym bossie się meczyłem że 5 razy tak aż tyle. No ale potem jak dziadyge pokonałem to taka satysfakcja że nie wiem. A że gram na PS2. A wiadomo to stara już konsola no nie to i tak jest mega. Dzięki za recenzję
W czasach psx ukończyłem większość "fajnali" (poza 1 i 2). Po przesiadce na ps2 nie mogłem się doczekać FF10, a gdy w końcu go dorwałem to mnie nie porwał, wręcz rozczarował, chyba jedyna gra z serii którą ukończyłem z niechęcią. Przeszedłem raz i już nie wracałem, ale po Twojej recenzji nabrałem ochoty na powrót do tego tytułu.
To zabrzmi jakbym był fanboyem, ale szczerze miałem podobne przemyślenia co Browar. X jest to gra świetna ale z wadami które i tak są przeważone pozytywami i najbardziej urzekającym aspektem dla mnie pomimo 'liniowości' to fakt że czuć w niej taki klimat kina podróży (nie umiem tego inaczej nazwać) a X-2 nie istnieje xDDDD. Dziękuje Browar za kolejną dobrą i rzetelną recke!
Ciekawostka - Wakka i Kimahri mają tego samego aktora głosowego. To tak odnośnie twojej ulubionej i najmniej lubianej postaci 😁 Co do samej gry, to było to moje pierwsze zetknięcie z gatunkiem rpg w ogóle (FFX), wtedy mając jakoś 12 lat, zakochałem się w tej grze i w sumie zostało mi do dziś. Jak raz na jakiś czas nie przejdę FFX to nie jestem sobą 😅 Co do X2 to faktycznie nijak się ma do dziesiątki, ale mimo wszystko darzę ją jakąś dziwną sympatią, chyba głównie ze względu na ten wesoły vibe, który mocno kontrastuje z poprzednikiem i mimo, że jest to głupkowate, to śmiało mogę określić ten tytuł mianem mojego guilty pleasure 😅
Siemano, nie byłem pewien czy to Ty i oczywiście jak to ja stary chłop a wstydzi się zapytać 😅 ale przechodziłem obok Ciebie w Twojej pracy, pozdro mistrzu, trzymaj się. następnym razem chociaż się przywitam 😁
1. Moja ulubiona część to w sumie ffIX a dziesiątka mnie pewnymi aspektami wnerwiał trochę obrażała. 2. W sumie ffx2 ma ciekawe dizajny no i to na razie jedyny plus jaki kojarzę. 3. Riku jest nawet okej, mnie nie irytowała. 4. No właśnie główny zły mnie wnerwiał w tej grze. 5. 29:48 okej, nie wiedziałem że tak antagonistą wygląda. 6. Mh.. Chyba twórca scenariusza był fanem aniołków Charliego. 7. Chyba by zdobyć to zakończenie jakie chcemy potrzebujemy instrukcje. 8. Wydaje mi się że wyglądy są spowodowane tym że jak kościół upadł, to i na odznakę buntu doszło do rewolucji moralnej itp.
oj odnośnie blitzballu to sie nie zgodze :D też zawsze omijałem szerokim łukiem ten element gry ale jednego razu się uparłem że spróbuję i pierwsze co (i najważniejsze) jest nauczenie się Jecht Shota na statku płynącym na mistrzostwa blitzballa. To własnie ta technika umożliwia wygranie pierwszego meczu, mimo tego dalej jest to trudny mecz. Potem się wkręciłem w tą całą lige blitzballa i jest to całkiem fajna zabawa jak się ogarnie jak w to grać, najwiekszym minusem jest to że jest to zajebiscie czasochłonne
browarku uwielbiam Cie za to że wypełniasz naszą specyficzną nisze w tych giereczkach ale niech piekło Cie pochłonie za krytyke ff7 i zawsze bede o to bòl dupił ❤😂 a dziesiatka to moj jeden z najwyzszych tieròw w finalach i troche szkoda że to ostatni klasycznie turowy final chcialbym zeby jeszcze kiedyś wrocili do tej formuły mimo że jest atchaiczna😊😅
Całe szczęście są inni którzy wciąż uznają turn-based... cholera - nawet ci sami, ale schowani w innych firmach, czy projektach :) przecież każdy fan Finala wie, że Lost Odyssey to najlepszy final siódmej generacji i kij z tym, że w tytule niema ani "final", ani "fantasy" - robiły go szychy odpowiedzialne za tę serię i taki ma klimat.
Być może jestem jakiś dziwny, ale ja osobiście nie lubię FFX i też nigdy nie udało mi się tej części w pełni ukończyć. Aczkolwiek ostatnio ponownie mam fazę na jRPGi, więc może kiedyś dam tej odsłonie jeszcze jedną szansę, bo i tak mam jeszcze całkiem sporo Finali do nadrobienia. P.S. Masz może w planach zrobienie filmów o serii Persona, przynajmniej o części 5 i 3 (Reload) ? Ewentualnie coś o najnowszym Metaphor ReFantazio, bo akurat aktualnie ogrywam i mogę serdecznie polecić wszystkim fanom jRPG'ów.
Nie każdy musi lubić każdą grę. Ja to rozumiem i się nie dziwie, gra ma nietypowy klimat i otoczkę. Z początku też nie byłem zadowolony, ale jej zalety mi to przesłoniły. Imho FF8 = król jeśli chodzi o styl/klimat.
@MocnyBrowarek O Ósemeczkę za to uwielbiam. Mam nadzieję, że Square kiedyś zrobi remake tejże odsłony, chociaż liczę, że zamkną się w jednej grze w przeciwieństwie do siódemki.
(1/3) Szkoda że X-2 ci się nie podoba ale po części rozumiem twój niesmak biorąc pod uwagę to że jesteś wielkim fanem jedynki a Squaresoft chciało pójść w kompletnie inne klimaty w sequelu. Pod koniec filmu poprosiłeś żeby osoby będące fanami X-2 napisały dlaczego lubią tą część serii, więc jako jedna z tych osób chętnie (i BARDZO długo i szczegółowo) opiszę ci moją opinię i uzasadnienie. Wątpię żebym jakkolwiek zmienił twoją opinią ta temat tej gry (szczególnie biorąc pod uwagę że już ją dogłębnie przeszedłeś) ale może przynajmniej pomogę ci na nią spojrzeć z innej perspektyw i pomóc zrozumieć co ludzie w niej widzą i dlaczego ją lubią. Mam paru kumpli i znajomych "gamerów" w stanach którzy mają taką samą opinie jak ja i otwarcie mówią w fandomie FF że "dziesiątka dójka" jest przez nich uwielbiana i lubiana bardziej od części z religijnym statusem jak FF7 czy FF9. X-2 jest osobiście jedną z moich ulubionych części serii i uważam ją jako naprawdę fajny dodatek do X-1. Jedną z rzeczy którą lubię najbardziej na jej temat jest fakt tego że to jedyna gra w całej "franczyzie" Final Fantasy która w pełni celebruję szaleństwo tej serii i w ogóle nie traktuję siebie na poważnie. Cały wyluzowany, komediowy, i wesoły ton oraz klimat gry jest dla mnie jedną z największych zalet. Cała gra jest naprawdę odświeżającą odskocznią po wielu pompatycznych i super poważnych częściach poruszających tematy wojny, śmierci, polityki, i ratowania świata przed apokalipsą. Tutaj masz prostą ale fajną i relaksującą historię utrzymanej w klimatach Maho Shojo oraz aniołków Charliego o losach trzech uroczych i seksownych przyjaciółek mających naprawdę fajną chemię i zabawne interakcje między sobą. Wszystkie są naprawdę fajnie napisane i naprawdę czuć że Yuna zmieniła się jako osoba i stała się o wiele bardziej ekspresywna, żywa, i pewna siebie po uratowaniu świata i przestania bycia kontrolowaną marionetką bez własnego zdania. Cały ton gry ma i także pełen sens biorącą pod uwagę to że wynika z naturalnego rozwoju świata przedstawionego. To że Spira stała się o wiele bardziej energicznym, kolorowo rozrywkowym, i optymistycznym miejscem po pokonaniu Sina w X-1 jest naturalną koleją rzeczy. Po setkach lat życia w post-apokaliptycznym świecie skazanym na ciągłą zagładę to tylko naturalne że większość ludzi na plancie zaczęło ostro świętować czując w końcu wielką ulgę i jednocześnie motywacje do życia ("Live to the fullest" jak to się mówi na zachodzie). Sami El-bhed też przeszli z bycia dyskryminowanymi odmieńcami do bycia cenionymi członkami społeczeństwa z wolną ręką do rozwijania świata Spiry dzięki swojej technologii. Kolejnym aspektem dzięki któremu uważam X-2 za naprawdę dobrą grę oraz jedną z moich ulubionych części serii, jest (jak już wspomniałeś w swojej recenzji) system walki który (moim zdaniem) jest najlepszym w całej serii i pozwala na wiele możliwości dzięki swojej otwartej strukturze. Mechanika zmieniania klasy każdej postaci w trakcie każdej walki oraz używania ekskluzywnych skillów jest zajebista i motywuje gracza do zdobywania kolejnych "Dress Sphere" i ciągłego eksperymentowania. Squaresoft znalazło naprawdę dobrą równowagę pomiędzy strategicznym myśleniem oraz oraz stylową dynamiczną akcją. Kolejnym aspektem gameplayu za który bardzo szanuję FFX-2 jest otwarta struktura eksplorowania świata od samego początku oraz olbrzymia ilość kontentu z toną pobocznych aktywnści, questów, challengów, oraz zróżnicowanych minigier. Żadna inna część serii nie była wypchana aż taką ilością zróżnicowanej zawartości. Powiedziałeś że proces ukończenia gry w 100% jest nudny, powolny, i marnujący czas ale dla mnie takowych cykl formatu rozgrywki był właśnie naprawdę fajny i wciągający bo byłem ciekaw jakie kolejne aktywności oraz nagrody zostaną odblokowane z każdym rozdziałem, nie mówiąc o tym że sam proces eksploracji i wykonywania zadań stał się łatwiejszy i szybszy dzięki możliwości transportowania po całej Spirzę od samego początku gry.
(2/3) Kompletnie nie zgadzam się z twoją opinią na temat stylu wizualnego oraz tym bardziej ścieżki dźwiękowej. Wiem że to w co celuję X-2 nie jest czymś trafiającym w gusta każdego (tak wiem, jestem bardzo odkrywczy) ale nazywanie go po prosty brzydkim jest jak dla mnie wielką przesadą. Cały "art style" oraz projekty postaci są bardzo "over the top" i bardzo w stylu krzykliwej mody opartej na seksapilu ale ta estetyka pasuję jak ulał do wyluzowano-komediowego tonu gry utrzymanego w klimatach nawiązujących do starego Amerykańskiego kina akcji lat 80-tch oraz Japońskiej popkultury z lat 2000-nych. Sam Celsius którego określiłeś jako wzorowanego na "Amerykańskiego choppera" nie tylko pasuje do tego klimatu oraz zespołu Gullwings ale i także wygląda naprawdę zajebiście i o wiele bardziej estetycznie interesująco od nudnego i brzydkiego Fahrenheita z FFX-1 który wyglądał jak latająca kiczowata lampa urwana z sufitu mieszkania bogatej emerytki. Dziewczęce postacie są ukazane w fenservisowy sposób jednak ten fanservice ma o wiele więcej stylu oraz osobowości niż setki fanservicowych gier oraz anime w których seksapil większości kobiecych postaci jest pokazywanych w najbardziej nudny, nijaki, i sztampowy sposób jak się tylko da z ciągłymi zbliżeniami na wielkie gołe cycki. W X-2 takowy fanservice ma przynajmniej styl i pasuje do klimató gry. Na przestrzeni całego playthrough odblokowuję się tonę strojów które pomimo bycia "sexy" są i także bardzo kreatywne i "cool". Wielkie mechaniczne transformujące mecha pancerze. Uniformy "Seifuku" z sci-fii goglami i rękawicami pozwalającymi lewitować. Pół-Japońskie poł-Europejskie zbroje łączące elementy rycerza i samuraja. Stroje popowo taneczne pozwalające rzucać magiczne zaklęcia poprzez śpiewanie i tańczenie (6 lat przed Bayonettą btw). Lunaparkowe kostiumy wzorowane na klasycznych potworach z serii FF takich jak Tonberry i Moggle. Etc. Etc. Sam strój (oraz postać jakby nie patrzeć) Lablanc to laurka w stronę postaci "Doronjo" która sama w sobie była ikonom Japońskiej popkultury w latch 70-tch i była genezom klasycznego i popularnego archetypu złowieszczych kobiecych postaci w tamtych latach. Jak już wcześniej wspomniałem, kompletnie też nie zgadzam się z twoją opinią na temat soundtracku X-2. Gra ma moim zdaniem jedną z najbardziej niedocenionych ścieżek dźwiękowych w historii serii i ogółem jedną z najbardziej niedocenionych ścieżek dźwiękowych kiedykolwiek wypuszczonych prze Square. Noriko Matsueda i Takahito Eguchi skomponowali kolekcję naprawdę fajnych i energicznych utworów będących świetnym miksem brzmień elektronicznych, funk-wych, oraz pop-owych. Nie mówię że soundtrack jest idealny (motyw kryjówki Lablanc i Gagazet kompletnie nie pasują do gry a motyw "Gullwings March" jest wręcz okropny i co gorsza strasznie nadużywany) ale jest to dalej naprawdę solidna ścieżka dźwiękowa która świetnie wpada w ucho pomimo (tak jak sama gra) bycia utrzymana w kompletnie innym klimacie względem X-1. Utwory takie jak "Memories Of Lightwaves", "Eternity", "1000 Words" (użyta w jednej z najlepszych i najbardziej wzruszających scen w historii serii btw) oraz "Feelings That Crossed Time" są jednymi z najpiękniejszych motywów muzycznych jakich kiedykolwiek słyszałem w jakimkolwiek JRPGu oraz grach wideo ogółem. Mówię to jako olbrzymi wieloletni fan wszelkich growych soundtracków (zwłaszcza tych z gatunku JRPG) z olbrzymią kolekcją którą powiększam już dobre 10+ lat i w której znajdują się wszystkie pełne soundtracki gier FF skomponowanych przez Nobuo Uematsu. th-cam.com/video/3sVvxJG1Ydc/w-d-xo.html th-cam.com/video/r4voJjkJevs/w-d-xo.html th-cam.com/video/6U_BDbruQ-s/w-d-xo.html th-cam.com/video/RRyMcJcV-nQ/w-d-xo.html th-cam.com/video/2LxlmeY2w-4/w-d-xo.html th-cam.com/video/U9SjU8rIrwQ/w-d-xo.html th-cam.com/video/KTDMCpfubd4/w-d-xo.html th-cam.com/video/0UhDbUC_lCE/w-d-xo.html th-cam.com/video/wubQWBOExG4/w-d-xo.html th-cam.com/video/FCcOqCAsYEQ/w-d-xo.html
(3/3) Wiem jak bolesne jest patrzenie na to jak dany developer tworzy kontynuację ukochanej gry która okazuję się być stworzona pod kompletnie inną publiką oraz w stylu którego się nie lubi i uważa za kompletny gwałt serii (nie nawiedzę tego co Capcom zrobiło z serią Devil May Cry po DMC3 oraz togo co Ubisoft zrobił z serią Heroes Of Might & Magic po Homm5) ale uważam że warto jest nauczyć się spoglądać poza tą jedną perspektywą i spojrzeć i docenić daną grę za to czym jest bez porównywania jej do jej poprzedników. Osobiście lubię X-1 oraz X-2 z innych powodów. Lubię X-1 za oryginalny setting łączący klimaty wschodnio wyspiarskich państw z post-apokalipsą, emocjonalną historię o dorastaniu (to że dodatkowo posiada przesłanie na temat tego że religia to pasożyt niszczący świat to inna sprawa), wolny strategiczny system walki, oraz podniosły soundtrack z religijnymi motywami. W przypadku X-2 natomiast uwielbiam tą luźno wesołą atmosferę, to że jest to jedyna gra w serii Final Fantasy która nie traktuje siebie na poważnie, energiczny soundtrack inspirowany muzyką elektroniczno-funkowo-popową z okresu Y2K, dynamiczny system walki będący (jak dla mnie) idealnym balansem strategii i akcji, slapstikowym humorem, no i trzema fajnymi i barwnymi głównymi bohaterkami z dobrą chemią i fajnie napisanymi interakcjami. Cała gra jest moim zdaniem i także po prostu fajną kapsułą czasu Japońskiej kolorowej popkultury pierwszej połowy lat 2000-nych. Patrząc z perspektywy czasu to rozpisałem się stanowczo za bardzo na ale pomyślałem że skoro to pytanie cię aż tak męczy to odpowiem na nie tak szczegółowo jak tylko mogę bo oprócz ciebie jest i także wiele innych osób w magicznej i szerokiej krainie Internetu którzy zadają sobie to samo pytanie (wśród tych wszystkich ludzi w okresie od 2007 do 2013 był taki jeden sławny hamerkański youtuber recenzent którego pseudonim zaczynał się na "S" a kończył na "Y" a którego kariera polegała przez wiele lat na obrzucaniu całej wielkiej flagowej serii Square Enix różnego rodzaju ekskrementami z furią wściekłego kojota na twarzy, so here you go. Mam nadzieje że fajnie ci się czytało i że choć trochę zmieniłem twoją perspektywę na temat tej gry oraz opinię wielu innych ludzi w sieci których (jak już wspomniałem wcześniej) jest całkiem sporo.
Ja jestem dziwnym człowiekiem. Final Fantasy X nigdy do końca nie przeszedłem a Final Fantasy X-2 wbiłem na Playstation 3 platynowe trofeum i zrobiłem grę na 100 procent + wieżę z Majorem Numerusem i podziemny dungeon Bevelle Underground z Lordem Tremą. I mam z tego powodu satysfakcję. Fakt, X-2 nie ma szans z FF X. Ulubiony strój - Dark Knight, psychic, berserker dla Rikku, alchemist dla Rikku, thief na Chaka/Yunalescę w Bevelle Underground.
Ukończyć FF X-2 trzy razy to niezły wyczyn i zasługuje na medal. Ja próbowałem kilka razy ją ukończyć na ps2 czy to później remaster na ps4, ale za każdym razem po przejściu gdzieś 1/4 "Fabuły " poziom zażenowania tym co się dzieję na ekranie czy tego okropnego soundtracku, podawałem się i rzucałem to w cholere, nawet dobry system walki i rozwoju postaci jak i chęć poznania zakończenia nie dało rady utrzymać mnie przy tej grze. Po czasie obejrzałem poprostu letsplay na yt i tyle mi wystarczy xd. Jeśli chodzi o FFX to jest w moim top 3 z serii zaraz po VIII a przed XIII ( wiem że XIII jest mocno hejtowana za liniowość i inne rzeczy, no ale trudno każdy ma swoje gusta xd ).
Właśnie to mnie rozwala - hejtowanie XIII za liniowość, gdy praktycznie każda gra w serii i każdy jRPG jest liniowy... fakt, że XIII jest liniowy w zły sposób, bardzo zły...
FfX było 1 gra jrpg w jaka grałem i oczarowała mnie, ba do dziś do niej wracam. Przeszedłem ją kilkukrotnie robiąc przebiegi rzędu 300h+, natomiast x-2 hmmm x-2 to coś łyknołem z rozpędu jako fan i już nigdy więcej dobrowolnie jej nie ogram. Napomne tylko, że x-2 jako jedyna nosi u mnie miano jedynego, jednokrotnie ograne go faknala 🤣. P. S. , super recka 1do1 zgodna z moimi odczuciami co to tematu. Pozdrawiam!
Ja ukończyłem dawno temu X-2 z rozpędu po X (jeszcze na PS2), następnie wielokrotnie wracałem do X, ale nigdy do X-2... dopiero jak kupiłem wydanie na Vitę to mówię "ok, przejdę" - i to był drugi raz. Teraz obiecywałem sobie, że dam grze ostatnią szansę i ją przejdę po raz trzeci (bo do 3 razy sztuka), ale się nie udało. Odpadłem po stwierdzeniu, iż wystarczy mi gameplayu do recki. Nigdy więcej.
Ja z dziesiątką mam podobny - chociaż o znaaaaaaaaaaaacznie niższej skali - problem, co z siódemką. Po prostu przed zagraniem tyle dobrego się o niej nasłuchałem, że kiedy w końcu miałem okazję zagrać - po doświadczeniu wcześniej masy innych jRPG - czułem, że najzwyczajniej w świecie nie dorosła do "hypu". Na plus jest to, że FFX nie ma tak toksycznych, zaślepionych fanów jak FFVII (co nie znaczy, że takich nie ma wcale, zawsze są, ale jest dużo lepiej), przez co nie potrafili mi tak do cna jej obrzydzić. W ogólnym rozrachunku to dobra produkcja. Ma świetną ścieżkę dźwiękową (To Zanarkand! Suteki Da Ne! Główny motyw przewodni z walk też jest świetny, ale chyba wolę ten z piątki... co jest dziwne, bo piątka to jedna z tych odsłon, jakie zacząłem, ale jakimś trafem nigdy nie skończyłem xD), super walkę (absolutnie nienawidzę ATB, także przejście na pełne tury, jak w 1-3, to istny dar od Przedwiecznych), no i naprawdę fajny świat, nawet pomimo tego, że tropiki, plaże, i pustynie to miejscówki, jakich najbardziej w grach nienawidzę. Uwielbiam też słodko-gorzkie zakończenie, które sprawiło, że nieco się wzruszyłem, co ja wam będę kłamał. Nie było aż tak "potężne", jak kilka scen z mojej ukochanej dziewiątki (tak swoją drogą, to ciekawe, czy ten Remake rzeczywiście istnieje i w końcu go zapowiedzą - wyciekał tak często i to z samych sklepów i aplikacji, że wydaje się to kwestią czasu), ale do jej poziomu nic w cyklu chyba nigdy u mnie nie doskoczy, każdy takiego swojego ulubieńca ma. Kurde, nawet słynny moment z "memicznym" śmiechem był idealny, a ludzie chyba nie rozumieją, że to jak "nienaturalnie" i sztucznie brzmiał, było absolutnie celowe, co nie jest tylko "problemem" angielskiej wersji. Także twoich zachwytów nie podzielam, ale w 100% je rozumiem - bo jest w dziesiątce co kochać. X-2 nawet nie odpalałem i raczej nigdy tego nie planuję, chociaż posiadam wersję zremasterowaną na PC, mogąc w sobie w zasadzie wszystko dowoli modować i zmieniać. Sam fakt, że ten sequel powstał, niszczy mi najlepszy moment X, czyli zakończenie, gdzie droga większości postaci została odpowiednio domknięta, pasując do tonu opowieści. X-2 nie dość, że oddaje mi w ręce lubiane postacie w całkowicie zmienionym wydaniu - i nigdy nie kupię tego, że Yuda przez wydarzenia, jakich doświadczyła, taka się stała, bo to absurdalnie leniwy motyw i nijak nie podbudowany - to na dodatek, z tego co mówisz, absurdalnie pod względem misji skonstruowany, aby bezsensownie wydłużać czas spędzony przed konsolą. I tak, seria słynie z tego, że ciągle wprowadza gigantyczne zmiany, ale, na Wielkich Przedwiecznych, w ramach nowych numerowanych odsłon oraz spin-offów, a nie bezpośrednich sequeli tej samej opowieści! FFXVI jest przecież slasherem w klimacie mrocznego fantasy, ale dalej czułem w nim "ducha" serii i bardzo szesnastkę lubię. Tak samo piętnastkę. I będącą MMO czternastkę (swoją drogą Heavensward to jedna z najlepszych fabuł w dziejach cyklu, a poboczny wątek Dark Knighta to złoto. Jeżeli Shadowbringers rzeczywiście jest jeszcze lepsze... to hoo boy!). Gdyby X-2 miało podobną stylistykę i gameplay, ale nazywało się, ja wiem, Final Fantasy: Idols United, czy nawet Final Fantasy XVII... no ok, coś nowego, może być okropne, ale nie rozwala mi w drzazgi jakichkolwiek wydarzeń z wcześniej. I ja wiem, wiem, mogę zignorować, mogę udawać, że to nie istnieje, nie jest kanonem itp., ale ja, do jasnej cholery, tak po prostu nie umiem. Jeżeli coś ma sequel, a takowy nie został później zrebootowany (jak w masie filmowych horrorów, chociażby w ramach cyklu Halloween), to on po prostu istnieje, a wydarzenia z niego są ważne. Kropka. Tak swoją drogą, skoro już jesteśmy przy temacie Finali - planujesz może zagrać w Fantasian: Neo Dimension, czyli port jednej z ostatnich gier Sakaguchiego? Sam ostatnio zacząłem i poza tym, że ręcznie zrobione dioramy wyglądają bajecznie, to na dodatek muzyka od Uematsu jest jak zawsze wybitna - to chyba jedna z jego lepszych współczesnych ścieżek dźwiękowych. A remaster, dzięki temu, że za jego wydanie zabrało się Square Enix, dokłada możliwość zmiany "battle theme" w locie, nawet w środku starcia, na kawałki z masy starych Finali - sztos. No i pod względem zarówno gameplayu, jak i fabuły, to po prostu coś jak klasyczna część z czasów PS1, a gdyby nie oprawa, jakiej szaraczek nie miałby szans uciągnąć, to bez problemu uwierzyłbym w to, że to jakieś FF9 i pół. Na razie, po ok. 20 godzinach - cudo. Gorąco ci polecam.
-Dzięki jRPG w ogóle polubiłem czy bądź doceniłem RPG w ogóle jako gatunek I za to jestem wdzięczny ekipom z Japonii -Ale co do drugiego tytuł to i ja mam wątpliwości czemu istnieje chwaląca fanbaza I po co on była potrzebna kontynuacja skoro oryginał był tak bardzo dobry Gdybym miał to do czegoś porównaniac to do Last Exille niemalże arcydzieło do słabe przeciętniaka z jakimś tam plusami Last Exille Fam The Silver Wing -ekipa skąpo ubranych dziewczyn z przygodami śpiewających tańczących hmmm trochę jak z Sailor Moon -Fanserwis Z tego co widzę rzeczywiście nie do zniesienia A ja już myślałem że fanserwis z shounenow (nie każdy) nic nie pobije A tu proszę i pod ecchi podchodzi Skąpe stroje i to coraz skromniejsze niczym jak z One Piece czy Fairy Tail Choć współcześnie odrzucający przez ten aspekt był chociażby nowszy The Seven Deadly Sins Czasami odnosiłem wrażenie będzie to poziom napalonej stulejarskiej gimbazy jak High School DxD (Testament od Sister New Devil jest dużo lepszy) Choć są produkcje gdzie fanserwis miesza się z dobrą fabuła i cudownym światem fantasy Np Danmachi Ale i w ogóle cudownej fabuły świata fantasy Seria Tales of Eternia czy to Tales of Symphonia Tales of Abyss czy Tales of Zestiria X Rokka Braves of the Six Flowers Record of Lodoss War Seria Ys Chain Chronicles Sands od Destruction Shounen Hunter x Hunter Black Clover Czy też luźniejsze Suppose a Kid from the Last Dungeon Boonies moved to a started town Undefeated Bahamut Chronicle Dragonar Academy The Hidden Dugeon Only I Can Enter The Sacred Blacksmith Długo wypisywać Pozdrowienia
Zgadzam się: FF X-2 jest słabe. Ale mimo wszystko żywię do tej gry jakąś dozę sympatii. Prawdopodobnie dlatego, że to był pierwszy Final w jakiego zagrałem razem ze swoim znajomym na jego PS2. Gdy ograłem ją ponownie po latach, nawet spodobał mi się absurdalny klimat i humor. Problem w tym, że to nijak pasuje do Final Fantasy. Ten absurd bardzo antagonizuje z wątkiem głównym tworząc dziwny dysonans i sprawiając, że motywacje bohaterów wydają się straszliwie niewiarygodne. Próbowałem ukończyć grę na 100% z poradnikiem. A dupa, okazuje się że praktycznie żaden poradnik w sieci nie zawiera wszystkich elementów potrzebnych do ukończenia gry na 100%. Straciłem 0.2% przy wspomnianej przez Ciebie w dupę kopanej bramie i strażniku, który odsyła gracza z kwitkiem w pierwszym rozdziale. Poza tym gra ma całą masę durnych rozwiązań, jak trenowanie pokemonów zarządzanie drużyną Blitzballową i dziwne minigierki. Mimo wszystko lubię dynamiczny system walki. Podoba mi się Via Infinito, endgame'owy megadungeon i bossowie w nim. Widać, że Square bardzo chciało zrobić lekką, fanservice'ową gierkę dla dziwnych japońskich fanów RPG. Problem w tym, że gra bardzo cierpi na tym, że ma w tytule "Final Fantasy X". Już mogli w tym miejscu zrobić drugiego Bouncera. Przynajmniej nikt nie miałby im za złe, że gra jest dziwna i słaba fabularnie.
Tam nie chodzi o całą technologie. Przypomnij sobie rozmowe na shoopuffie(czy jak to tam się nazwa). Yevon mówi która "machina" jest ok, a która ma być zabroniona. Np. broń palna jest zabroniona
Tak - wybierają to co jest dla nich wygodne, a wszystko w celu kontrolowania społeczeństwa oraz podtrzymywania cyklu walki z Sinem (który defacto broni kościół Yevona). Oczywiście żadne z ograniczeń nie dotyczy ich samych...
Jakiś czas temu były spekulacje że powstanie Final Fantasy X-3 .Moim zdaniem szanse są zerowe, historia zakończyła się szczęśliwie i tyle więc wątpię by mogli jeszcze coś dodać.
Może i nie zgadzamy się co do definicji remastera / rimejka, ale tutaj - pełna zgoda 🤝. Dla mnie klimat 10. jest mocno dołujący, a wiem że oryginalnie gra miała być jeszcze mroczniejsza. Niemniej historię Tidu... Tzn. Yuny warto poznać, mimo że kończy się ona pyrrusowym zwycięstwem. A co do FF X-2, to uważam że to splunięcie w twarz fanom X. Stworzona przez naczelnego spermiarza, czyli Motomu Toriyamę, który męczył kapucyna do Aniołków Czarliego i zainspirowany tym doświadczeniem, postanowił to przenieść na tę obleśną grę. Nie dziwię się że fandom ją gnoi. Jak to mawiał klasyk - jebać, jebać i się nie bać
Ja po ponad 20stu latach wciąż nie mogę uwierzyć, że nikt z zarządu, na żadnym etapie tworzenia gry nie podszedł do niego i nie powiedział "okej, pokazałeś co umiałeś. wystarczy".
@MocnyBrowarek Szkoda tylko że nie odniosłeś się do niesławnej sceny śmiechu Tidusa i Yuny. Ludzie kręcą z niej bekę na YT oglądając ją bez całkowitego kontekstu
@@optiorespb Jak już niżej napisałem: ha-ha-ha to świetny mem, ale wrzucanie go do recki FFX jest nie tylko męczące (każdy tak robi), ale też nieszczere. Ludzie wrzucają to by wyśmiać grę/postać, ale jak powiedziałem - scenka jest bardzo ciepła i fajna, Tadek jako niedoświadczony młodzieniec stara się flirtować z równie niedoświadczoną młodą damą - to jest bardzo dobrze przedstawione.
Będzie, ale od pół roku się zastanawiam czy z wersji PS2, czy remaster - bo każda ma swoje wady i zalety. Remaster jest bardziej dopracowany, a kwestia klas jest ciekawa i dobrze zrobiona; z drugiej strony ta wersja jest tak banalnie prosta, że aż obrzydliwie nudna. Oryginał PS2 jest najtrudniejszym Finalem w historii - i to jest super.
Recenzja FFX bez ha-ha-ha? Niemożliwe 😆 Final Fantasy X nie jest może moją częścią, do której bym wzdychał, ale jest to dalej gra, która ma swoje lepsze i gorsze pomysły. Jak już grałem, to nie chciałem porzucać. FFX pomimo dużych zmian związanych z przeskokiem międzygeneracyjnym, jak lepsza grafika i dodany voice-acting, w dalszym ciągu zachowuje ducha starszego Final Fantasy. Dalej tutaj są stałe elementy serii jak Chocobosy, oryginalne projekty postaci, losowe walki. Dalej można rozwijać postacie na wiele możliwości, jest muzyka Uematsu (ale już nie tylko). Odnośnie fabuły dziesiątki to bym powiedział, że jest nierówna. Podoba mi się początek gry, że jest sielanka i nadchodzi znikąd ogromny potwór typu Godzilla, który wszystko niszczy, głównego bohatera wciąga do odbytu i przenosi 1000 lat w przyszłość. Późniejszy świat wygląda inaczej, pojawia się nowa religia (z własnym gestem modlitwy), ale potwór dalej grasuje. Trzeba go powstrzymać i dowiedzieć, o co w tym całym szajsie chodzi. I to jest fajne, ale potem zaczyna dłuższa wędrówka pieszo, pojawia się upierdliwy Seymour, akcja gry mocno zwalnia. Po bohaterach widać, że coś wiedzą, ale jeszcze nie powiedzą, i wszyscy zgrywają głupa przed sobą. Ale finalnie końcówka gry jest znowu spoko. Całe to doświadczenie mógłbym podsumować jako typowe dla gry jrpg. W sensie przemęcz gorsze fragmenty gry, żeby zobaczyć lepsze. Zalety? Klimat wyspiarskiego fantasy. System walki z dużą ilością kombinacji ataków, czarów i summonów + dodatkowe akcje podczas walk z bossami. Można przyspieszyć animacje Aeonów (😉). Są dostępne dwie ścieżki rozwoju postaci (wbrew nazwie Expert Grid wydaje się łatwiejszy, bo łatwiej zrobić sobie koksów w drużynie). Rasa Al-Bhed z językiem, który można samemu odszyfrować z czasem gry (grając w NG+ można już wszystko zrozumieć). Muzyka (wiadoma rzecz). Wady? Gra jest chwilami MOCNO upierdliwa. Zagadki w świątyniach to spowalniacz (możesz tylko jedną sferę trzymać w dłoni, sporo przez to biegania i oglądania animacji w stylu wziąłem sferę/odłożyłem sferę). Poza tym w grze są trudne boss-fighty (Seymour i Yunalesca z one-hit killami), ilość losowych walk w niektórych lokacjach to przegina (Mount Gagazet pozdrawia), cutscenki są nieprzyspieszalne (weź oglądaj któryś raz jak antagonista się napina), a minigierki są toporne. Blitzball wygląda fajnie tylko na cutscenkach, bo inteligencja przeciwników nie istnieje. Poza tym, aby przegrać mecz walkowerem, to przeciwnik musi najpierw nam strzelić gola. A można jeszcze zbierać motylki przy złym kącie kamery, ścigać się na upośledzonym Chocobo i unikać 200 piorunów pod rząd. I to może wada na siłę, biorąc pod uwagę rok wydania, ale brakowało mi lip-syncu w dialogach bohaterów. Ale tak jak pisałem, FFX jest typowym doświadczeniem jrpg, stojącym w rozkroku pomiędzy tym, co klasyczne i nowoczesne w serii FF. Pod tym względem to jeden z lepszych wyborów na start z tą franczyzą. W Final Fantasy X-2 miałem tak naprawdę nigdy nie zagrać, ale "pomogła" mi w tym...Yakuza 0, w której nie brakowało krindżowego humoru typu Mr. Libido biegający w samych gaciach po mieście i wywijający kroczem. Yakuzę ograłem, gra mi się spodobała, więc pomyślałem sobie - „A może odpalę tę niesławną część FF i zobaczę, czy też da się w nią zagrać”. I ku mojemu zaskoczeniu - tak, dało się w to zagrać i nawet chwilami dobrze się bawiłem. No, ale nie bez powodu ta część jest taka kontrowersyjna. Już sam początek gry jest dużym progiem wejścia. Piosenka z intra brzmi tandetnie, po nim pojawia się Leblanc - archetyp pewnej siebie słodkiej idiotki, a niedługo po tym najbardziej zdebilona postać FFX-2 - Brother. Jakby gość nazywa się Brat, ale tak naprawdę jest kuzynem Yuny i w dodatku jeszcze na nią leci, robiąc przy tym dziwne pozy "Uuuh Yuna". Gracz dostaje dużo takich plaskaczy w porównaniu do FFX. Natomiast jak się już pokona ten początek, to zaczyna się normalna gra. Szybko dostajemy dostęp do mapy świata, gdzie możemy polecieć do większości znanych miejsc z FFX (z pewnymi modyfikacjami), ale bez tego mocnego uczucia liniowości. Szukamy magicznych sfer, bo dzięki nim Yuna może odnajdzie Tidusa. W trakcie gry spotykamy postacie jak Wakka, Lulu i inne poboczne. Jakby wiele rzeczy leci tu jednak po staremu (znowu problemy na tle religijno-poglądowych sporów). Specjalnie nastawiałem się na głupie akcje, ale poza Brotherem i dziewczęcymi słówkami typu „Poopie”, „Meanie” czy „Noojie-Woojie”, to nie było tego dużo. Może dziewczyny ubierają się bardziej rozwiąźle, ale Yuna to trochę lepsza Yuna (i tak dalej łapie zwiechy jak w FFX), Rikku to dalej Rikku, a przy Paine to nawet się zaskoczyłem, bo to chyba najmilsza emo-dziewczyna, jaką widziałem w grach czy filmach. Spodziewałem się czegoś innego po jej wizerunku. Najciekawsze dla mnie w tej grze była ta cała relacja Shuyina z Lenne i jej odzwierciedlenie w Yunie i Tidusie, podziemia Bevelle i broń Vegnagun z KUTA-DZIAŁEM sterowana przy pomocy syntezatora. I to, że znowu ktoś mógłby się poświęcić dla dobra świata jak w FFX, ale tym razem lepszym rozwiązaniem okazała się miłość ☠. Zalety? System walki z klasycznym podziałem na klasy (panie przy tym efektownie zmieniają stroje), możliwość złapania potworów i wykorzystania ich jako towarzyszy, dynamiczna turowa walka (są paski ATB o różnej długości, postacie się ciągle poruszą i kamera też), muzyka (są tu brzmienia budzące skojarzenia z Chrono Crossem, druga piosenka "1000 Words" jest spoko i ma teledysk z plotwistem), świat Spiry z dużą ilością sekretów. Wady? Poza mega krindżowym początkiem i ogólną atmosferą - walka jest w większości łatwa, jeśli używamy klas atakujących (dla niektórych graczy to może być zaleta, bo obsługujesz kontroler jedną ręką 😉), muzyka (jest tu kilka zapętlonych motywów i one męczą uszy), platformowe sekcje, pomijalne aktywności (jeśli czegoś nie zrobisz w odpowiednim rozdziale, to potem już nie nadrobisz). Podsumowując. Final Fantasy X-2 to nie była beznadziejna gra, ale średni jrpg, który po odpychającym wstępie coś tam sobą reprezentował. Jak ktoś chce pograć, to ostrzegam, robicie to na własne ryzyko. Jak to mówią: "Raz się żyje, raz się przechodzi FFX-2" xD
ha-ha-ha to świetny mem, ale wrzucanie go do recki FFX jest nie tylko męczące (każdy tak robi), ale też nieszczere. Ludzie wrzucają to by wyśmiać grę/postać, ale jak powiedziałem - scenka jest bardzo ciepła i fajna, Tadek jako niedoświadczony młodzieniec stara się flirtować z równie niedoświadczoną młodą damą - to jest bardzo dobrze przedstawione.
o matko... jak ja się zawiodłem na tej grze, jestem fanem serii. a jednak nadal nie ukończyłem 10, mimo tego, że mam savea przed samym jej końcem, poprostu mi się nie chce jej przejść. strasznie mnie znudziła ta gra, fabuarnie i gameplayowo. kurcze naprawde jestem zawiedziony.
I dodałbym jeszcze że geneza powstania ostatniego bossa (i nie chodzi mi o Sina) jest ciekawa. Nie pojawia się on się całkowicie z dupy, jak Necron, czy niemalże z dupy, jak Ultimecia
Kim są najwięksi hejterzy Finala? Fani Finala. Powiedz, że lubisz 8 bardziej niż 7 - debil. 9 bardziej niż 8 - debil. Itd, itd. Bez jaj - kocham ten fandom i w końcu sam do niego należę, ale czasem mam go totalnie dość :D niektóre osoby na wszystko reagują triggered+ wyzwiska.
@MocnyBrowarek No te twarze to faktycznie wyglądają gorzej od oryginałów. Ale hej! Przynajmniej dodali do pudełek manuale jak przy ps2, prawda? PRAWDA? XD
Z całym szacunkiem do tej części FF ale kurde ten "specyficzny" kierunek artystyczny na starcie mnie zniechęcił do gry - tj. pograłem kilka/kilkanaście godzin ale niestety nijaki, dziwny projekt postaci i świata przykrył mi zalety tej produkcji... Spróbuję zrobić za jakiś czas kolejne podejście ale za pewne będzie mi ciężko zebrać na to siły 😂
Kiedy pierwszy raz grałem, to ten śmieszno-poważny ton mnie odrzucił. No i to, że przez długi czas nie wiesz ocb. Muszę spróbować jeszcze raz remastera.
Niemal każdy final utrzymuje takie klimaty, to raczej kwestia serii i w tej chwili oczekiwań fanów. 12 uderzał w nieco bardziej poważne, a X-2 w urwa śmieciowe.
Hej hej! Chciałbym tutaj gorąco podziękować wszystkim którzy wspierają kanał. Wiem, że nie każdy jest fanem dłuższego czekania na takie filmy i w związku z dłuższą "posuchą" zrezygnować z tej subskrypcji. Takim osobom jak najbardziej jestem bardzo wdzięczny, jednak na specjalne podziękowania zasługują Ci którzy nieprzerwanie pojawiają się w podziękowaniach pod koniec filmu:
exdzznl
Narcyz Elem
Szermak
Toxatakara
Klavres
Andrzej Lyga
Wojtek Szczerbiński
Przedpiekle
Krzysiek
Executor
Zapomniałeś last mission omówić
@FroyGirikananlover-g3e Nie zapomniałem, zignorowałem - a to różnica. Krótka kampania bez fabuły, choć z nawet fajną mechaniką.
To był finał fantasy na PS2,taki jaki miał być takiego jakiego chcieliśmy,takiego jakiego potrzebowaliśmy .
X to mój ulubiony Final, ale Panie, ja X-2 też katowałem do bólu. Podobnie jak X, wymaksowałem ją pod każdym względem. Pamiętam pierwsze przejście Via Infinito i walkę z Tremą. W kolejnych przejściach było łatwiej, bo za każdym razem zdobywało się Iron Duke. Mając go na każdej postaci było się Bogiem w tej grze. Wiadomo do X nie miała podjazdu, ale i tak dobrze się w niej bawiłem. Druga sprawa to taka, że były to czas w których kupując grę, katowało się ją do bólu, bo gry były drogie, a zarobki niskie. Tym bardziej, że to był okres szkoły średniej i było masę innych wydatków. Wino, kobiety i śpiew. Wiadomo. :)
Ja Lorda Tremę za pierwszym razem pokonałem. Rikku jako alchemist ocaliła mi tyłek.
Czekałem czekałem i się doczekałem świetna recka i kurde jak dobrze że nie kupiłem x-2 a było blisko a x no naprawdę świetna gra. Podoba mi się muzyką. Ma ciekawy rozwija postaci i ta liniowość kurde wcale nie pszeszkadza a wręcz przeciwnie nawet w miarę szybko można się przemieszczać. I walka walka kurde. Pszy jednym bossie się meczyłem że 5 razy tak aż tyle. No ale potem jak dziadyge pokonałem to taka satysfakcja że nie wiem. A że gram na PS2. A wiadomo to stara już konsola no nie to i tak jest mega. Dzięki za recenzję
Stary wrócił z mlekiem o posmaku japońca
W czasach psx ukończyłem większość "fajnali" (poza 1 i 2). Po przesiadce na ps2 nie mogłem się doczekać FF10, a gdy w końcu go dorwałem to mnie nie porwał, wręcz rozczarował, chyba jedyna gra z serii którą ukończyłem z niechęcią. Przeszedłem raz i już nie wracałem, ale po Twojej recenzji nabrałem ochoty na powrót do tego tytułu.
To zabrzmi jakbym był fanboyem, ale szczerze miałem podobne przemyślenia co Browar. X jest to gra świetna ale z wadami które i tak są przeważone pozytywami i najbardziej urzekającym aspektem dla mnie pomimo 'liniowości' to fakt że czuć w niej taki klimat kina podróży (nie umiem tego inaczej nazwać) a X-2 nie istnieje xDDDD.
Dziękuje Browar za kolejną dobrą i rzetelną recke!
Ciekawostka - Wakka i Kimahri mają tego samego aktora głosowego. To tak odnośnie twojej ulubionej i najmniej lubianej postaci 😁 Co do samej gry, to było to moje pierwsze zetknięcie z gatunkiem rpg w ogóle (FFX), wtedy mając jakoś 12 lat, zakochałem się w tej grze i w sumie zostało mi do dziś. Jak raz na jakiś czas nie przejdę FFX to nie jestem sobą 😅 Co do X2 to faktycznie nijak się ma do dziesiątki, ale mimo wszystko darzę ją jakąś dziwną sympatią, chyba głównie ze względu na ten wesoły vibe, który mocno kontrastuje z poprzednikiem i mimo, że jest to głupkowate, to śmiało mogę określić ten tytuł mianem mojego guilty pleasure 😅
Siemano, nie byłem pewien czy to Ty i oczywiście jak to ja stary chłop a wstydzi się zapytać 😅 ale przechodziłem obok Ciebie w Twojej pracy, pozdro mistrzu, trzymaj się. następnym razem chociaż się przywitam 😁
1. Moja ulubiona część to w sumie ffIX a dziesiątka mnie pewnymi aspektami wnerwiał trochę obrażała.
2. W sumie ffx2 ma ciekawe dizajny no i to na razie jedyny plus jaki kojarzę.
3. Riku jest nawet okej, mnie nie irytowała.
4. No właśnie główny zły mnie wnerwiał w tej grze.
5. 29:48 okej, nie wiedziałem że tak antagonistą wygląda.
6. Mh.. Chyba twórca scenariusza był fanem aniołków Charliego.
7. Chyba by zdobyć to zakończenie jakie chcemy potrzebujemy instrukcje.
8. Wydaje mi się że wyglądy są spowodowane tym że jak kościół upadł, to i na odznakę buntu doszło do rewolucji moralnej itp.
oj odnośnie blitzballu to sie nie zgodze :D też zawsze omijałem szerokim łukiem ten element gry ale jednego razu się uparłem że spróbuję i pierwsze co (i najważniejsze) jest nauczenie się Jecht Shota na statku płynącym na mistrzostwa blitzballa. To własnie ta technika umożliwia wygranie pierwszego meczu, mimo tego dalej jest to trudny mecz. Potem się wkręciłem w tą całą lige blitzballa i jest to całkiem fajna zabawa jak się ogarnie jak w to grać, najwiekszym minusem jest to że jest to zajebiscie czasochłonne
Paradoks: skoro komuś zależy na władzy i potędze to czemu chce zniszczyć Świat? Przecież po końcu świata nie będzie miał czym rządzić.
browarku uwielbiam Cie za to że wypełniasz naszą specyficzną nisze w tych giereczkach ale niech piekło Cie pochłonie za krytyke ff7 i zawsze bede o to bòl dupił ❤😂 a dziesiatka to moj jeden z najwyzszych tieròw w finalach i troche szkoda że to ostatni klasycznie turowy final chcialbym zeby jeszcze kiedyś wrocili do tej formuły mimo że jest atchaiczna😊😅
Całe szczęście są inni którzy wciąż uznają turn-based... cholera - nawet ci sami, ale schowani w innych firmach, czy projektach :) przecież każdy fan Finala wie, że Lost Odyssey to najlepszy final siódmej generacji i kij z tym, że w tytule niema ani "final", ani "fantasy" - robiły go szychy odpowiedzialne za tę serię i taki ma klimat.
@MocnyBrowarek bluźnisz ale pan jezus mòwił żeby wybaczać takim jak ty bo niewiedzą co czynią 😇
Hironobu Sakagichi stoi po mojej stronie - Lost Odyssey jest lepsze od FF 13, 13-2 oraz 13-3 ;)
@@MocnyBrowarek a tu nawet nie oponuje !
No to Zapierdalmy!! z oglądaniem oczywiście.
Lepiej bym tego nie ujął Reinhardzie
Ahh muzyka z Xenogears na starcie i już ciary ❤
Zaryzykuję stwierdzeniem, iż to najlepszy soundtrack spośród wszelkich jRPG... fabuła i postaci zresztą też ;)
@@MocnyBrowarek Dla mnie obecnie też ale jeszcze sporo jRPGów przede mną :)
@dawidkapij586 No i super :)
Być może jestem jakiś dziwny, ale ja osobiście nie lubię FFX i też nigdy nie udało mi się tej części w pełni ukończyć. Aczkolwiek ostatnio ponownie mam fazę na jRPGi, więc może kiedyś dam tej odsłonie jeszcze jedną szansę, bo i tak mam jeszcze całkiem sporo Finali do nadrobienia.
P.S. Masz może w planach zrobienie filmów o serii Persona, przynajmniej o części 5 i 3 (Reload) ? Ewentualnie coś o najnowszym Metaphor ReFantazio, bo akurat aktualnie ogrywam i mogę serdecznie polecić wszystkim fanom jRPG'ów.
Nie każdy musi lubić każdą grę. Ja to rozumiem i się nie dziwie, gra ma nietypowy klimat i otoczkę. Z początku też nie byłem zadowolony, ale jej zalety mi to przesłoniły. Imho FF8 = król jeśli chodzi o styl/klimat.
@MocnyBrowarek O Ósemeczkę za to uwielbiam. Mam nadzieję, że Square kiedyś zrobi remake tejże odsłony, chociaż liczę, że zamkną się w jednej grze w przeciwieństwie do siódemki.
(1/3)
Szkoda że X-2 ci się nie podoba ale po części rozumiem twój niesmak biorąc pod uwagę to że jesteś wielkim fanem jedynki a Squaresoft chciało pójść w kompletnie inne klimaty w sequelu. Pod koniec filmu poprosiłeś żeby osoby będące fanami X-2 napisały dlaczego lubią tą część serii, więc jako jedna z tych osób chętnie (i BARDZO długo i szczegółowo) opiszę ci moją opinię i uzasadnienie. Wątpię żebym jakkolwiek zmienił twoją opinią ta temat tej gry (szczególnie biorąc pod uwagę że już ją dogłębnie przeszedłeś) ale może przynajmniej pomogę ci na nią spojrzeć z innej perspektyw i pomóc zrozumieć co ludzie w niej widzą i dlaczego ją lubią. Mam paru kumpli i znajomych "gamerów" w stanach którzy mają taką samą opinie jak ja i otwarcie mówią w fandomie FF że "dziesiątka dójka" jest przez nich uwielbiana i lubiana bardziej od części z religijnym statusem jak FF7 czy FF9.
X-2 jest osobiście jedną z moich ulubionych części serii i uważam ją jako naprawdę fajny dodatek do X-1. Jedną z rzeczy którą lubię najbardziej na jej temat jest fakt tego że to jedyna gra w całej "franczyzie" Final Fantasy która w pełni celebruję szaleństwo tej serii i w ogóle nie traktuję siebie na poważnie. Cały wyluzowany, komediowy, i wesoły ton oraz klimat gry jest dla mnie jedną z największych zalet. Cała gra jest naprawdę odświeżającą odskocznią po wielu pompatycznych i super poważnych częściach poruszających tematy wojny, śmierci, polityki, i ratowania świata przed apokalipsą. Tutaj masz prostą ale fajną i relaksującą historię utrzymanej w klimatach Maho Shojo oraz aniołków Charliego o losach trzech uroczych i seksownych przyjaciółek mających naprawdę fajną chemię i zabawne interakcje między sobą. Wszystkie są naprawdę fajnie napisane i naprawdę czuć że Yuna zmieniła się jako osoba i stała się o wiele bardziej ekspresywna, żywa, i pewna siebie po uratowaniu świata i przestania bycia kontrolowaną marionetką bez własnego zdania. Cały ton gry ma i także pełen sens biorącą pod uwagę to że wynika z naturalnego rozwoju świata przedstawionego. To że Spira stała się o wiele bardziej energicznym, kolorowo rozrywkowym, i optymistycznym miejscem po pokonaniu Sina w X-1 jest naturalną koleją rzeczy. Po setkach lat życia w post-apokaliptycznym świecie skazanym na ciągłą zagładę to tylko naturalne że większość ludzi na plancie zaczęło ostro świętować czując w końcu wielką ulgę i jednocześnie motywacje do życia ("Live to the fullest" jak to się mówi na zachodzie). Sami El-bhed też przeszli z bycia dyskryminowanymi odmieńcami do bycia cenionymi członkami społeczeństwa z wolną ręką do rozwijania świata Spiry dzięki swojej technologii.
Kolejnym aspektem dzięki któremu uważam X-2 za naprawdę dobrą grę oraz jedną z moich ulubionych części serii, jest (jak już wspomniałeś w swojej recenzji) system walki który (moim zdaniem) jest najlepszym w całej serii i pozwala na wiele możliwości dzięki swojej otwartej strukturze. Mechanika zmieniania klasy każdej postaci w trakcie każdej walki oraz używania ekskluzywnych skillów jest zajebista i motywuje gracza do zdobywania kolejnych "Dress Sphere" i ciągłego eksperymentowania. Squaresoft znalazło naprawdę dobrą równowagę pomiędzy strategicznym myśleniem oraz oraz stylową dynamiczną akcją. Kolejnym aspektem gameplayu za który bardzo szanuję FFX-2 jest otwarta struktura eksplorowania świata od samego początku oraz olbrzymia ilość kontentu z toną pobocznych aktywnści, questów, challengów, oraz zróżnicowanych minigier. Żadna inna część serii nie była wypchana aż taką ilością zróżnicowanej zawartości. Powiedziałeś że proces ukończenia gry w 100% jest nudny, powolny, i marnujący czas ale dla mnie takowych cykl formatu rozgrywki był właśnie naprawdę fajny i wciągający bo byłem ciekaw jakie kolejne aktywności oraz nagrody zostaną odblokowane z każdym rozdziałem, nie mówiąc o tym że sam proces eksploracji i wykonywania zadań stał się łatwiejszy i szybszy dzięki możliwości transportowania po całej Spirzę od samego początku gry.
(2/3)
Kompletnie nie zgadzam się z twoją opinią na temat stylu wizualnego oraz tym bardziej ścieżki dźwiękowej. Wiem że to w co celuję X-2 nie jest czymś trafiającym w gusta każdego (tak wiem, jestem bardzo odkrywczy) ale nazywanie go po prosty brzydkim jest jak dla mnie wielką przesadą. Cały "art style" oraz projekty postaci są bardzo "over the top" i bardzo w stylu krzykliwej mody opartej na seksapilu ale ta estetyka pasuję jak ulał do wyluzowano-komediowego tonu gry utrzymanego w klimatach nawiązujących do starego Amerykańskiego kina akcji lat 80-tch oraz Japońskiej popkultury z lat 2000-nych. Sam Celsius którego określiłeś jako wzorowanego na "Amerykańskiego choppera" nie tylko pasuje do tego klimatu oraz zespołu Gullwings ale i także wygląda naprawdę zajebiście i o wiele bardziej estetycznie interesująco od nudnego i brzydkiego Fahrenheita z FFX-1 który wyglądał jak latająca kiczowata lampa urwana z sufitu mieszkania bogatej emerytki. Dziewczęce postacie są ukazane w fenservisowy sposób jednak ten fanservice ma o wiele więcej stylu oraz osobowości niż setki fanservicowych gier oraz anime w których seksapil większości kobiecych postaci jest pokazywanych w najbardziej nudny, nijaki, i sztampowy sposób jak się tylko da z ciągłymi zbliżeniami na wielkie gołe cycki. W X-2 takowy fanservice ma przynajmniej styl i pasuje do klimató gry. Na przestrzeni całego playthrough odblokowuję się tonę strojów które pomimo bycia "sexy" są i także bardzo kreatywne i "cool". Wielkie mechaniczne transformujące mecha pancerze. Uniformy "Seifuku" z sci-fii goglami i rękawicami pozwalającymi lewitować. Pół-Japońskie poł-Europejskie zbroje łączące elementy rycerza i samuraja. Stroje popowo taneczne pozwalające rzucać magiczne zaklęcia poprzez śpiewanie i tańczenie (6 lat przed Bayonettą btw). Lunaparkowe kostiumy wzorowane na klasycznych potworach z serii FF takich jak Tonberry i Moggle. Etc. Etc. Sam strój (oraz postać jakby nie patrzeć) Lablanc to laurka w stronę postaci "Doronjo" która sama w sobie była ikonom Japońskiej popkultury w latch 70-tch i była genezom klasycznego i popularnego archetypu złowieszczych kobiecych postaci w tamtych latach.
Jak już wcześniej wspomniałem, kompletnie też nie zgadzam się z twoją opinią na temat soundtracku X-2. Gra ma moim zdaniem jedną z najbardziej niedocenionych ścieżek dźwiękowych w historii serii i ogółem jedną z najbardziej niedocenionych ścieżek dźwiękowych kiedykolwiek wypuszczonych prze Square. Noriko Matsueda i Takahito Eguchi skomponowali kolekcję naprawdę fajnych i energicznych utworów będących świetnym miksem brzmień elektronicznych, funk-wych, oraz pop-owych. Nie mówię że soundtrack jest idealny (motyw kryjówki Lablanc i Gagazet kompletnie nie pasują do gry a motyw "Gullwings March" jest wręcz okropny i co gorsza strasznie nadużywany) ale jest to dalej naprawdę solidna ścieżka dźwiękowa która świetnie wpada w ucho pomimo (tak jak sama gra) bycia utrzymana w kompletnie innym klimacie względem X-1. Utwory takie jak "Memories Of Lightwaves", "Eternity", "1000 Words" (użyta w jednej z najlepszych i najbardziej wzruszających scen w historii serii btw) oraz "Feelings That Crossed Time" są jednymi z najpiękniejszych motywów muzycznych jakich kiedykolwiek słyszałem w jakimkolwiek JRPGu oraz grach wideo ogółem. Mówię to jako olbrzymi wieloletni fan wszelkich growych soundtracków (zwłaszcza tych z gatunku JRPG) z olbrzymią kolekcją którą powiększam już dobre 10+ lat i w której znajdują się wszystkie pełne soundtracki gier FF skomponowanych przez Nobuo Uematsu.
th-cam.com/video/3sVvxJG1Ydc/w-d-xo.html
th-cam.com/video/r4voJjkJevs/w-d-xo.html
th-cam.com/video/6U_BDbruQ-s/w-d-xo.html
th-cam.com/video/RRyMcJcV-nQ/w-d-xo.html
th-cam.com/video/2LxlmeY2w-4/w-d-xo.html
th-cam.com/video/U9SjU8rIrwQ/w-d-xo.html
th-cam.com/video/KTDMCpfubd4/w-d-xo.html
th-cam.com/video/0UhDbUC_lCE/w-d-xo.html
th-cam.com/video/wubQWBOExG4/w-d-xo.html
th-cam.com/video/FCcOqCAsYEQ/w-d-xo.html
(3/3)
Wiem jak bolesne jest patrzenie na to jak dany developer tworzy kontynuację ukochanej gry która okazuję się być stworzona pod kompletnie inną publiką oraz w stylu którego się nie lubi i uważa za kompletny gwałt serii (nie nawiedzę tego co Capcom zrobiło z serią Devil May Cry po DMC3 oraz togo co Ubisoft zrobił z serią Heroes Of Might & Magic po Homm5) ale uważam że warto jest nauczyć się spoglądać poza tą jedną perspektywą i spojrzeć i docenić daną grę za to czym jest bez porównywania jej do jej poprzedników. Osobiście lubię X-1 oraz X-2 z innych powodów. Lubię X-1 za oryginalny setting łączący klimaty wschodnio wyspiarskich państw z post-apokalipsą, emocjonalną historię o dorastaniu (to że dodatkowo posiada przesłanie na temat tego że religia to pasożyt niszczący świat to inna sprawa), wolny strategiczny system walki, oraz podniosły soundtrack z religijnymi motywami. W przypadku X-2 natomiast uwielbiam tą luźno wesołą atmosferę, to że jest to jedyna gra w serii Final Fantasy która nie traktuje siebie na poważnie, energiczny soundtrack inspirowany muzyką elektroniczno-funkowo-popową z okresu Y2K, dynamiczny system walki będący (jak dla mnie) idealnym balansem strategii i akcji, slapstikowym humorem, no i trzema fajnymi i barwnymi głównymi bohaterkami z dobrą chemią i fajnie napisanymi interakcjami. Cała gra jest moim zdaniem i także po prostu fajną kapsułą czasu Japońskiej kolorowej popkultury pierwszej połowy lat 2000-nych.
Patrząc z perspektywy czasu to rozpisałem się stanowczo za bardzo na ale pomyślałem że skoro to pytanie cię aż tak męczy to odpowiem na nie tak szczegółowo jak tylko mogę bo oprócz ciebie jest i także wiele innych osób w magicznej i szerokiej krainie Internetu którzy zadają sobie to samo pytanie (wśród tych wszystkich ludzi w okresie od 2007 do 2013 był taki jeden sławny hamerkański youtuber recenzent którego pseudonim zaczynał się na "S" a kończył na "Y" a którego kariera polegała przez wiele lat na obrzucaniu całej wielkiej flagowej serii Square Enix różnego rodzaju ekskrementami z furią wściekłego kojota na twarzy, so here you go. Mam nadzieje że fajnie ci się czytało i że choć trochę zmieniłem twoją perspektywę na temat tej gry oraz opinię wielu innych ludzi w sieci których (jak już wspomniałem wcześniej) jest całkiem sporo.
Ja jestem dziwnym człowiekiem. Final Fantasy X nigdy do końca nie przeszedłem a Final Fantasy X-2 wbiłem na Playstation 3 platynowe trofeum i zrobiłem grę na 100 procent + wieżę z Majorem Numerusem i podziemny dungeon Bevelle Underground z Lordem Tremą. I mam z tego powodu satysfakcję. Fakt, X-2 nie ma szans z FF X. Ulubiony strój - Dark Knight, psychic, berserker dla Rikku, alchemist dla Rikku, thief na Chaka/Yunalescę w Bevelle Underground.
Ukończyć FF X-2 trzy razy to niezły wyczyn i zasługuje na medal. Ja próbowałem kilka razy ją ukończyć na ps2 czy to później remaster na ps4, ale za każdym razem po przejściu gdzieś 1/4 "Fabuły " poziom zażenowania tym co się dzieję na ekranie czy tego okropnego soundtracku, podawałem się i rzucałem to w cholere, nawet dobry system walki i rozwoju postaci jak i chęć poznania zakończenia nie dało rady utrzymać mnie przy tej grze. Po czasie obejrzałem poprostu letsplay na yt i tyle mi wystarczy xd. Jeśli chodzi o FFX to jest w moim top 3 z serii zaraz po VIII a przed XIII ( wiem że XIII jest mocno hejtowana za liniowość i inne rzeczy, no ale trudno każdy ma swoje gusta xd ).
Właśnie to mnie rozwala - hejtowanie XIII za liniowość, gdy praktycznie każda gra w serii i każdy jRPG jest liniowy... fakt, że XIII jest liniowy w zły sposób, bardzo zły...
Fakt idzie się jak po sznurku, dopiero rozdział rozdział 11 daję trochę swobody
FfX było 1 gra jrpg w jaka grałem i oczarowała mnie, ba do dziś do niej wracam. Przeszedłem ją kilkukrotnie robiąc przebiegi rzędu 300h+, natomiast x-2 hmmm x-2 to coś łyknołem z rozpędu jako fan i już nigdy więcej dobrowolnie jej nie ogram. Napomne tylko, że x-2 jako jedyna nosi u mnie miano jedynego, jednokrotnie ograne go faknala 🤣.
P. S. , super recka 1do1 zgodna z moimi odczuciami co to tematu.
Pozdrawiam!
Ja ukończyłem dawno temu X-2 z rozpędu po X (jeszcze na PS2), następnie wielokrotnie wracałem do X, ale nigdy do X-2... dopiero jak kupiłem wydanie na Vitę to mówię "ok, przejdę" - i to był drugi raz. Teraz obiecywałem sobie, że dam grze ostatnią szansę i ją przejdę po raz trzeci (bo do 3 razy sztuka), ale się nie udało. Odpadłem po stwierdzeniu, iż wystarczy mi gameplayu do recki.
Nigdy więcej.
Nareszcie powróciły chińskie gierki. Ale nie spodziewałem się tej minigierki z X 2. Prawie się zadławiłem ze śmiechu.
Ohhh, ahhhh, more, gimme more!
Ja z dziesiątką mam podobny - chociaż o znaaaaaaaaaaaacznie niższej skali - problem, co z siódemką. Po prostu przed zagraniem tyle dobrego się o niej nasłuchałem, że kiedy w końcu miałem okazję zagrać - po doświadczeniu wcześniej masy innych jRPG - czułem, że najzwyczajniej w świecie nie dorosła do "hypu". Na plus jest to, że FFX nie ma tak toksycznych, zaślepionych fanów jak FFVII (co nie znaczy, że takich nie ma wcale, zawsze są, ale jest dużo lepiej), przez co nie potrafili mi tak do cna jej obrzydzić.
W ogólnym rozrachunku to dobra produkcja. Ma świetną ścieżkę dźwiękową (To Zanarkand! Suteki Da Ne! Główny motyw przewodni z walk też jest świetny, ale chyba wolę ten z piątki... co jest dziwne, bo piątka to jedna z tych odsłon, jakie zacząłem, ale jakimś trafem nigdy nie skończyłem xD), super walkę (absolutnie nienawidzę ATB, także przejście na pełne tury, jak w 1-3, to istny dar od Przedwiecznych), no i naprawdę fajny świat, nawet pomimo tego, że tropiki, plaże, i pustynie to miejscówki, jakich najbardziej w grach nienawidzę. Uwielbiam też słodko-gorzkie zakończenie, które sprawiło, że nieco się wzruszyłem, co ja wam będę kłamał. Nie było aż tak "potężne", jak kilka scen z mojej ukochanej dziewiątki (tak swoją drogą, to ciekawe, czy ten Remake rzeczywiście istnieje i w końcu go zapowiedzą - wyciekał tak często i to z samych sklepów i aplikacji, że wydaje się to kwestią czasu), ale do jej poziomu nic w cyklu chyba nigdy u mnie nie doskoczy, każdy takiego swojego ulubieńca ma. Kurde, nawet słynny moment z "memicznym" śmiechem był idealny, a ludzie chyba nie rozumieją, że to jak "nienaturalnie" i sztucznie brzmiał, było absolutnie celowe, co nie jest tylko "problemem" angielskiej wersji.
Także twoich zachwytów nie podzielam, ale w 100% je rozumiem - bo jest w dziesiątce co kochać.
X-2 nawet nie odpalałem i raczej nigdy tego nie planuję, chociaż posiadam wersję zremasterowaną na PC, mogąc w sobie w zasadzie wszystko dowoli modować i zmieniać. Sam fakt, że ten sequel powstał, niszczy mi najlepszy moment X, czyli zakończenie, gdzie droga większości postaci została odpowiednio domknięta, pasując do tonu opowieści. X-2 nie dość, że oddaje mi w ręce lubiane postacie w całkowicie zmienionym wydaniu - i nigdy nie kupię tego, że Yuda przez wydarzenia, jakich doświadczyła, taka się stała, bo to absurdalnie leniwy motyw i nijak nie podbudowany - to na dodatek, z tego co mówisz, absurdalnie pod względem misji skonstruowany, aby bezsensownie wydłużać czas spędzony przed konsolą.
I tak, seria słynie z tego, że ciągle wprowadza gigantyczne zmiany, ale, na Wielkich Przedwiecznych, w ramach nowych numerowanych odsłon oraz spin-offów, a nie bezpośrednich sequeli tej samej opowieści! FFXVI jest przecież slasherem w klimacie mrocznego fantasy, ale dalej czułem w nim "ducha" serii i bardzo szesnastkę lubię. Tak samo piętnastkę. I będącą MMO czternastkę (swoją drogą Heavensward to jedna z najlepszych fabuł w dziejach cyklu, a poboczny wątek Dark Knighta to złoto. Jeżeli Shadowbringers rzeczywiście jest jeszcze lepsze... to hoo boy!). Gdyby X-2 miało podobną stylistykę i gameplay, ale nazywało się, ja wiem, Final Fantasy: Idols United, czy nawet Final Fantasy XVII... no ok, coś nowego, może być okropne, ale nie rozwala mi w drzazgi jakichkolwiek wydarzeń z wcześniej. I ja wiem, wiem, mogę zignorować, mogę udawać, że to nie istnieje, nie jest kanonem itp., ale ja, do jasnej cholery, tak po prostu nie umiem. Jeżeli coś ma sequel, a takowy nie został później zrebootowany (jak w masie filmowych horrorów, chociażby w ramach cyklu Halloween), to on po prostu istnieje, a wydarzenia z niego są ważne. Kropka.
Tak swoją drogą, skoro już jesteśmy przy temacie Finali - planujesz może zagrać w Fantasian: Neo Dimension, czyli port jednej z ostatnich gier Sakaguchiego? Sam ostatnio zacząłem i poza tym, że ręcznie zrobione dioramy wyglądają bajecznie, to na dodatek muzyka od Uematsu jest jak zawsze wybitna - to chyba jedna z jego lepszych współczesnych ścieżek dźwiękowych. A remaster, dzięki temu, że za jego wydanie zabrało się Square Enix, dokłada możliwość zmiany "battle theme" w locie, nawet w środku starcia, na kawałki z masy starych Finali - sztos. No i pod względem zarówno gameplayu, jak i fabuły, to po prostu coś jak klasyczna część z czasów PS1, a gdyby nie oprawa, jakiej szaraczek nie miałby szans uciągnąć, to bez problemu uwierzyłbym w to, że to jakieś FF9 i pół. Na razie, po ok. 20 godzinach - cudo. Gorąco ci polecam.
7:45 to ten z kompleksem małego siurka? (Przepraszam, musiałem)
-Dzięki jRPG w ogóle polubiłem czy bądź doceniłem RPG w ogóle jako gatunek
I za to jestem wdzięczny ekipom z Japonii
-Ale co do drugiego tytuł to i ja mam wątpliwości czemu istnieje chwaląca fanbaza
I po co on była potrzebna kontynuacja skoro oryginał był tak bardzo dobry
Gdybym miał to do czegoś porównaniac to do Last Exille niemalże arcydzieło do słabe przeciętniaka z jakimś tam plusami Last Exille Fam The Silver Wing
-ekipa skąpo ubranych dziewczyn z przygodami śpiewających tańczących hmmm trochę jak z Sailor Moon
-Fanserwis
Z tego co widzę rzeczywiście nie do zniesienia
A ja już myślałem że fanserwis z shounenow (nie każdy) nic nie pobije
A tu proszę i pod ecchi podchodzi
Skąpe stroje i to coraz skromniejsze niczym jak z One Piece czy Fairy Tail
Choć współcześnie odrzucający przez ten aspekt był chociażby nowszy The Seven Deadly Sins
Czasami odnosiłem wrażenie będzie to poziom napalonej stulejarskiej gimbazy jak High School DxD (Testament od Sister New Devil jest dużo lepszy)
Choć są produkcje gdzie fanserwis miesza się z dobrą fabuła i cudownym światem fantasy
Np Danmachi
Ale i w ogóle cudownej fabuły świata fantasy
Seria Tales of Eternia czy to Tales of Symphonia Tales of Abyss czy Tales of Zestiria X
Rokka Braves of the Six Flowers
Record of Lodoss War
Seria Ys
Chain Chronicles
Sands od Destruction
Shounen
Hunter x Hunter
Black Clover
Czy też luźniejsze
Suppose a Kid from the Last Dungeon Boonies moved to a started town
Undefeated Bahamut Chronicle
Dragonar Academy
The Hidden Dugeon Only I Can Enter
The Sacred Blacksmith
Długo wypisywać
Pozdrowienia
Najlepsze omówienie finala na polskim YT, ale powiedz kiedy wielki test browarów?
Wielki tester piw/win/wódeczek etc był tylko jeden. Jam jest niegodny.
@MocnyBrowarek a jesteś w stanie coś polecić? Ciekawi mnie twoje ulubione mocne piwo
Jestem fanem komesów, lubię zwierzyniec, kościerskie, fortune, iguanę :)
@@MocnyBrowarek przetestuję
A bo mi się podoba ten styl artystyczny. 🥷
Ciężko wyjaśniać ale to jest japońskie ninja more than pro.
Zgadzam się: FF X-2 jest słabe. Ale mimo wszystko żywię do tej gry jakąś dozę sympatii. Prawdopodobnie dlatego, że to był pierwszy Final w jakiego zagrałem razem ze swoim znajomym na jego PS2. Gdy ograłem ją ponownie po latach, nawet spodobał mi się absurdalny klimat i humor. Problem w tym, że to nijak pasuje do Final Fantasy. Ten absurd bardzo antagonizuje z wątkiem głównym tworząc dziwny dysonans i sprawiając, że motywacje bohaterów wydają się straszliwie niewiarygodne.
Próbowałem ukończyć grę na 100% z poradnikiem. A dupa, okazuje się że praktycznie żaden poradnik w sieci nie zawiera wszystkich elementów potrzebnych do ukończenia gry na 100%. Straciłem 0.2% przy wspomnianej przez Ciebie w dupę kopanej bramie i strażniku, który odsyła gracza z kwitkiem w pierwszym rozdziale.
Poza tym gra ma całą masę durnych rozwiązań, jak trenowanie pokemonów zarządzanie drużyną Blitzballową i dziwne minigierki. Mimo wszystko lubię dynamiczny system walki. Podoba mi się Via Infinito, endgame'owy megadungeon i bossowie w nim.
Widać, że Square bardzo chciało zrobić lekką, fanservice'ową gierkę dla dziwnych japońskich fanów RPG. Problem w tym, że gra bardzo cierpi na tym, że ma w tytule "Final Fantasy X". Już mogli w tym miejscu zrobić drugiego Bouncera. Przynajmniej nikt nie miałby im za złe, że gra jest dziwna i słaba fabularnie.
W koncu sie doczekalismy ;) masz w planach zeobic recenzje grandii 2 ? 😅
No i jest mój ulubiony Final. :)
Tam nie chodzi o całą technologie. Przypomnij sobie rozmowe na shoopuffie(czy jak to tam się nazwa). Yevon mówi która "machina" jest ok, a która ma być zabroniona. Np. broń palna jest zabroniona
Tak - wybierają to co jest dla nich wygodne, a wszystko w celu kontrolowania społeczeństwa oraz podtrzymywania cyklu walki z Sinem (który defacto broni kościół Yevona). Oczywiście żadne z ograniczeń nie dotyczy ich samych...
Jakiś czas temu były spekulacje że powstanie Final Fantasy X-3 .Moim zdaniem szanse są zerowe, historia zakończyła się szczęśliwie i tyle więc wątpię by mogli jeszcze coś dodać.
właśnie ukończyłem finala 9 a tu prosze, recka ff 10
Może i nie zgadzamy się co do definicji remastera / rimejka, ale tutaj - pełna zgoda 🤝. Dla mnie klimat 10. jest mocno dołujący, a wiem że oryginalnie gra miała być jeszcze mroczniejsza. Niemniej historię Tidu... Tzn. Yuny warto poznać, mimo że kończy się ona pyrrusowym zwycięstwem.
A co do FF X-2, to uważam że to splunięcie w twarz fanom X. Stworzona przez naczelnego spermiarza, czyli Motomu Toriyamę, który męczył kapucyna do Aniołków Czarliego i zainspirowany tym doświadczeniem, postanowił to przenieść na tę obleśną grę. Nie dziwię się że fandom ją gnoi. Jak to mawiał klasyk - jebać, jebać i się nie bać
Ja po ponad 20stu latach wciąż nie mogę uwierzyć, że nikt z zarządu, na żadnym etapie tworzenia gry nie podszedł do niego i nie powiedział "okej, pokazałeś co umiałeś. wystarczy".
@MocnyBrowarek Szkoda tylko że nie odniosłeś się do niesławnej sceny śmiechu Tidusa i Yuny. Ludzie kręcą z niej bekę na YT oglądając ją bez całkowitego kontekstu
@@optiorespb Jak już niżej napisałem:
ha-ha-ha to świetny mem, ale wrzucanie go do recki FFX jest nie tylko męczące (każdy tak robi), ale też nieszczere. Ludzie wrzucają to by wyśmiać grę/postać, ale jak powiedziałem - scenka jest bardzo ciepła i fajna, Tadek jako niedoświadczony młodzieniec stara się flirtować z równie niedoświadczoną młodą damą - to jest bardzo dobrze przedstawione.
@MocnyBrowarek Acha, to w takim razie ja się nie skapnąłem że nawiązałeś w filmiku do tej konkretnej sceny 😅
A grałeś w 12 część? Jeśli tak to bym chciał zobaczyć taki materiał o tej części :D
Będzie, ale od pół roku się zastanawiam czy z wersji PS2, czy remaster - bo każda ma swoje wady i zalety. Remaster jest bardziej dopracowany, a kwestia klas jest ciekawa i dobrze zrobiona; z drugiej strony ta wersja jest tak banalnie prosta, że aż obrzydliwie nudna. Oryginał PS2 jest najtrudniejszym Finalem w historii - i to jest super.
@@MocnyBrowarek o tych różnicach nie wiedziałem ale to też może być kolejna ciekawostka przy recenzji porównanie obu wersji :D
Recenzja FFX bez ha-ha-ha? Niemożliwe 😆
Final Fantasy X nie jest może moją częścią, do której bym wzdychał, ale jest to dalej gra, która ma swoje lepsze i gorsze pomysły. Jak już grałem, to nie chciałem porzucać. FFX pomimo dużych zmian związanych z przeskokiem międzygeneracyjnym, jak lepsza grafika i dodany voice-acting, w dalszym ciągu zachowuje ducha starszego Final Fantasy. Dalej tutaj są stałe elementy serii jak Chocobosy, oryginalne projekty postaci, losowe walki. Dalej można rozwijać postacie na wiele możliwości, jest muzyka Uematsu (ale już nie tylko). Odnośnie fabuły dziesiątki to bym powiedział, że jest nierówna. Podoba mi się początek gry, że jest sielanka i nadchodzi znikąd ogromny potwór typu Godzilla, który wszystko niszczy, głównego bohatera wciąga do odbytu i przenosi 1000 lat w przyszłość. Późniejszy świat wygląda inaczej, pojawia się nowa religia (z własnym gestem modlitwy), ale potwór dalej grasuje. Trzeba go powstrzymać i dowiedzieć, o co w tym całym szajsie chodzi. I to jest fajne, ale potem zaczyna dłuższa wędrówka pieszo, pojawia się upierdliwy Seymour, akcja gry mocno zwalnia. Po bohaterach widać, że coś wiedzą, ale jeszcze nie powiedzą, i wszyscy zgrywają głupa przed sobą. Ale finalnie końcówka gry jest znowu spoko. Całe to doświadczenie mógłbym podsumować jako typowe dla gry jrpg. W sensie przemęcz gorsze fragmenty gry, żeby zobaczyć lepsze. Zalety? Klimat wyspiarskiego fantasy. System walki z dużą ilością kombinacji ataków, czarów i summonów + dodatkowe akcje podczas walk z bossami. Można przyspieszyć animacje Aeonów (😉). Są dostępne dwie ścieżki rozwoju postaci (wbrew nazwie Expert Grid wydaje się łatwiejszy, bo łatwiej zrobić sobie koksów w drużynie). Rasa Al-Bhed z językiem, który można samemu odszyfrować z czasem gry (grając w NG+ można już wszystko zrozumieć). Muzyka (wiadoma rzecz). Wady? Gra jest chwilami MOCNO upierdliwa. Zagadki w świątyniach to spowalniacz (możesz tylko jedną sferę trzymać w dłoni, sporo przez to biegania i oglądania animacji w stylu wziąłem sferę/odłożyłem sferę). Poza tym w grze są trudne boss-fighty (Seymour i Yunalesca z one-hit killami), ilość losowych walk w niektórych lokacjach to przegina (Mount Gagazet pozdrawia), cutscenki są nieprzyspieszalne (weź oglądaj któryś raz jak antagonista się napina), a minigierki są toporne. Blitzball wygląda fajnie tylko na cutscenkach, bo inteligencja przeciwników nie istnieje. Poza tym, aby przegrać mecz walkowerem, to przeciwnik musi najpierw nam strzelić gola. A można jeszcze zbierać motylki przy złym kącie kamery, ścigać się na upośledzonym Chocobo i unikać 200 piorunów pod rząd. I to może wada na siłę, biorąc pod uwagę rok wydania, ale brakowało mi lip-syncu w dialogach bohaterów. Ale tak jak pisałem, FFX jest typowym doświadczeniem jrpg, stojącym w rozkroku pomiędzy tym, co klasyczne i nowoczesne w serii FF. Pod tym względem to jeden z lepszych wyborów na start z tą franczyzą.
W Final Fantasy X-2 miałem tak naprawdę nigdy nie zagrać, ale "pomogła" mi w tym...Yakuza 0, w której nie brakowało krindżowego humoru typu Mr. Libido biegający w samych gaciach po mieście i wywijający kroczem. Yakuzę ograłem, gra mi się spodobała, więc pomyślałem sobie - „A może odpalę tę niesławną część FF i zobaczę, czy też da się w nią zagrać”. I ku mojemu zaskoczeniu - tak, dało się w to zagrać i nawet chwilami dobrze się bawiłem. No, ale nie bez powodu ta część jest taka kontrowersyjna. Już sam początek gry jest dużym progiem wejścia. Piosenka z intra brzmi tandetnie, po nim pojawia się Leblanc - archetyp pewnej siebie słodkiej idiotki, a niedługo po tym najbardziej zdebilona postać FFX-2 - Brother. Jakby gość nazywa się Brat, ale tak naprawdę jest kuzynem Yuny i w dodatku jeszcze na nią leci, robiąc przy tym dziwne pozy "Uuuh Yuna". Gracz dostaje dużo takich plaskaczy w porównaniu do FFX. Natomiast jak się już pokona ten początek, to zaczyna się normalna gra. Szybko dostajemy dostęp do mapy świata, gdzie możemy polecieć do większości znanych miejsc z FFX (z pewnymi modyfikacjami), ale bez tego mocnego uczucia liniowości. Szukamy magicznych sfer, bo dzięki nim Yuna może odnajdzie Tidusa. W trakcie gry spotykamy postacie jak Wakka, Lulu i inne poboczne. Jakby wiele rzeczy leci tu jednak po staremu (znowu problemy na tle religijno-poglądowych sporów). Specjalnie nastawiałem się na głupie akcje, ale poza Brotherem i dziewczęcymi słówkami typu „Poopie”, „Meanie” czy „Noojie-Woojie”, to nie było tego dużo. Może dziewczyny ubierają się bardziej rozwiąźle, ale Yuna to trochę lepsza Yuna (i tak dalej łapie zwiechy jak w FFX), Rikku to dalej Rikku, a przy Paine to nawet się zaskoczyłem, bo to chyba najmilsza emo-dziewczyna, jaką widziałem w grach czy filmach. Spodziewałem się czegoś innego po jej wizerunku. Najciekawsze dla mnie w tej grze była ta cała relacja Shuyina z Lenne i jej odzwierciedlenie w Yunie i Tidusie, podziemia Bevelle i broń Vegnagun z KUTA-DZIAŁEM sterowana przy pomocy syntezatora. I to, że znowu ktoś mógłby się poświęcić dla dobra świata jak w FFX, ale tym razem lepszym rozwiązaniem okazała się miłość ☠. Zalety? System walki z klasycznym podziałem na klasy (panie przy tym efektownie zmieniają stroje), możliwość złapania potworów i wykorzystania ich jako towarzyszy, dynamiczna turowa walka (są paski ATB o różnej długości, postacie się ciągle poruszą i kamera też), muzyka (są tu brzmienia budzące skojarzenia z Chrono Crossem, druga piosenka "1000 Words" jest spoko i ma teledysk z plotwistem), świat Spiry z dużą ilością sekretów. Wady? Poza mega krindżowym początkiem i ogólną atmosferą - walka jest w większości łatwa, jeśli używamy klas atakujących (dla niektórych graczy to może być zaleta, bo obsługujesz kontroler jedną ręką 😉), muzyka (jest tu kilka zapętlonych motywów i one męczą uszy), platformowe sekcje, pomijalne aktywności (jeśli czegoś nie zrobisz w odpowiednim rozdziale, to potem już nie nadrobisz). Podsumowując. Final Fantasy X-2 to nie była beznadziejna gra, ale średni jrpg, który po odpychającym wstępie coś tam sobą reprezentował. Jak ktoś chce pograć, to ostrzegam, robicie to na własne ryzyko. Jak to mówią: "Raz się żyje, raz się przechodzi FFX-2" xD
ha-ha-ha to świetny mem, ale wrzucanie go do recki FFX jest nie tylko męczące (każdy tak robi), ale też nieszczere. Ludzie wrzucają to by wyśmiać grę/postać, ale jak powiedziałem - scenka jest bardzo ciepła i fajna, Tadek jako niedoświadczony młodzieniec stara się flirtować z równie niedoświadczoną młodą damą - to jest bardzo dobrze przedstawione.
@@MocnyBrowarek Rozumiem. W każdym razie dzięki za recenzję, fajnie się oglądało. Będę wyczekiwał kolejnych filmów o fajnalach i innych jrpgach 👍
o matko... jak ja się zawiodłem na tej grze, jestem fanem serii. a jednak nadal nie ukończyłem 10, mimo tego, że mam savea przed samym jej końcem, poprostu mi się nie chce jej przejść. strasznie mnie znudziła ta gra, fabuarnie i gameplayowo. kurcze naprawde jestem zawiedziony.
To teraz jak mmo czy odrazu maraton 13?
43:59 a ja bym chciał wiedzieć czemu akurat X-2 jest według ciebie najgorsze, a nie 13 Lightning Returns i XVI🙃
I dodałbym jeszcze że geneza powstania ostatniego bossa (i nie chodzi mi o Sina) jest ciekawa. Nie pojawia się on się całkowicie z dupy, jak Necron, czy niemalże z dupy, jak Ultimecia
A co sądzisz o 15 i 16?
Przyjdzie na to czas :)
@@MocnyBrowarek To czekam ;)
Czemu nazwałeś swoje summony Pawulon i Cjalis?
Jak najlepiej wkurwić fandom Finala?
Powiedz ,że trylogia XIII to dobre gry ,ahhhh ale będzie wycie
Kim są najwięksi hejterzy Finala? Fani Finala.
Powiedz, że lubisz 8 bardziej niż 7 - debil.
9 bardziej niż 8 - debil.
Itd, itd.
Bez jaj - kocham ten fandom i w końcu sam do niego należę, ale czasem mam go totalnie dość :D niektóre osoby na wszystko reagują triggered+ wyzwiska.
Najbardziej nie rozumiem dlaczego remastery na ps4/switch chodzą tylko w 30 fps. Pyk, pyk, pyk jako tako i fajrant
Niby możnaby się postarać i zrobić jak najlepiej, tylko po co? Pyk podkręcimy kolorki, zmienimy buźki na gumisiowe i sru 220 zł poproszę.
@MocnyBrowarek No te twarze to faktycznie wyglądają gorzej od oryginałów. Ale hej! Przynajmniej dodali do pudełek manuale jak przy ps2, prawda? PRAWDA? XD
Znajdźcie psa w 12:55
Toffi lubi tupać i przeszkadzać w nagrywaniu ;)
@@MocnyBrowarek wygląda raczej na zaskoczonego że gadasz z kimś kogo przed tobą nie ma.
Zdążyła się przyzwyczaić, to po prostu atencjuszka. Jakby umiała obsługiwać smartfon to instagram byłby w ruchu 20h/doba.
Mam suczkę husky, coś wiem w tym temacie
Z całym szacunkiem do tej części FF ale kurde ten "specyficzny" kierunek artystyczny na starcie mnie zniechęcił do gry - tj. pograłem kilka/kilkanaście godzin ale niestety nijaki, dziwny projekt postaci i świata przykrył mi zalety tej produkcji... Spróbuję zrobić za jakiś czas kolejne podejście ale za pewne będzie mi ciężko zebrać na to siły 😂
Wersja na PS2 wygląda imho lepiej (postaci są mniej baby like cuddle-face)
@MocnyBrowarek grałem na PS2 - no nie siadło, kwestia gustu i poczucia estetyki ;)
Moim ulubionym finalem jest FF16 oraz 14. Tak wiem yebac mnie jestem debil itd 😂
Bardzo dobre odsłony :)
Z kolei moje ulubione odsłony to VII wraz z Remake i Rebirth oraz VIII i IX.
Ale jak najbardziej szanuję Twoje zdanie 😅
uwielbiam 7,8,10 i 12
Kiedy pierwszy raz grałem, to ten śmieszno-poważny ton mnie odrzucił. No i to, że przez długi czas nie wiesz ocb. Muszę spróbować jeszcze raz remastera.
Niemal każdy final utrzymuje takie klimaty, to raczej kwestia serii i w tej chwili oczekiwań fanów. 12 uderzał w nieco bardziej poważne, a X-2 w urwa śmieciowe.
@ No właśnie najlepszy start ma moim zdaniem 12 i 6. Bo traktują się poważnie i dopiero po czasie pojawiają się dziwne motywy.
12 zaczyna się jak SW: Epizod 1 :D
@ Hehe, masz rację.
Bardzo mi się podoba, gdy recenzent potrafi uczciwie opisać wady swojej ulubionej gry.
Ja tam nie lubię final błazna nudne jak nie wiem co 💁♂️