Pozdrowienia od prawnuka inżyniera Jaworskiego i nieszczęsnej Aleksandry ;). Historię śmierci prababki znałem jedynie ogólnie, bo z oczywistych względów nie była ona zbyt często opowiadana (mama poznała ją dopiero jako osoba dorosła). Dzięki podcastowi i zalinkowanym źródłom dowiedziałem się trochę szczegółów i poukładałem nieco różne rozproszone do tej pory fragmenty. Dziękuję. Z drugiej strony mogę przynajmniej nieco uzupełnić i skorygować informacje - w szczególności dotyczące późniejszych losów inż. Jaworskiego i jego synów (w 1925 roku było już dwóch chłopców: starszy Janusz i urodzony w kwietniu 1924 roku Jerzy). Według wersji przekazywanej w rodzinie (choć jak wspomniałem raczej niechętnie przywoływanej) Aleksandra nie była bynajmniej aż tak romantyczna by postawiona przed wyborem mąż i synowie czy ucieczka z kochankiem w nieznane wybrać drugą opcję. Feralnej nocy miała ostatecznie zerwać romans. Odrzucony kochanek zastrzelił ją i targnął się na własne życie. Jak widać cała historia była jednak bardziej skomplikowana. Z drugiej strony, może to tylko moje wrażenie, ale słuchając podcastu zauważyłem pewne rozciągnięcie całej historii w czasie - tak jakby romans trwał latami z jakimś dłuższym okresem między jego ujawnieniem a zabójstwem. W istocie całość dramatu zamknęła się w kilku-kilkunastu miesiącach. Gdy Starczewski urządzał się w Garbowie prababka właśnie była w ciąży (i nie, raczej nic nie wskazuje, że ojcem mógł być ktoś inny niż Kazimierz 🤫). Romans wyszedł na jaw w kwietniu 1925, do zabójstwa doszło w czerwcu tego samego roku. Przebieg zdarzeń był więc raczej dynamiczny i przynajmniej część opisanych rozczarowań, rozterek i spisków może być jedynie atrakcyjną narracją stworzoną przez ówczesnych dziennikarzy w celu wypełnienia szpalt. Zabójca prababki miał odsiadywać wyrok w więzieniu w Piotrkowie Trybunalskim (choć nie mam pewności czy tak było w istocie). Z kolei pradziadek wraz z dwoma synami przeniósł się do Wielkopolski, gdzie rozpoczął pracę w Cukrowni Zduny koło Krotoszyna (w spisie cukrowni z 1926 roku jest już wymieniony jako jej pracownik). Nie ożenił się ponownie, w wychowaniu chłopców pomagała mu siostra, która z nim zamieszkała. Z przerwą spowodowaną wojną pracował w Zdunach do emerytury. Poza pracą udzielał się jako pszczelarz (pasiekę prowadził już w Garbowie) i producent miodów pitnych - w sieci można znaleźć kilka jego artykułów z czasopism branżowych. Zmarł w 1984 roku i jest pochowany w Krotoszynie. Z kolei grób Aleksandry do dzisiaj można znaleźć przy jednej z głównych alejek cmentarza w Garbowie.
Styl prowadzenia podcastu - super! 👍 plus Twoje poczucie humoru 👍 Moje oglądanie Twoich podcastów zaczęło się od UFO w PRLu 🛸- to jest tak szczególny odcinek (z dużą dozą humoru), że muszę go odsłuchać jeszcze raz 👽😁
Pochodzę z gminy Garbów i nadal tu mieszkam, moi rodzice pracowali w cukrowni i nie mogłam się doczekać, aż ktoś zrobi podcast o tej sprawie. Dziękuję! Fantastycznie się słuchało!
Jak zwykle swietny material. Znakomite sa te wstepy. W mlodosci przegrzebalam tomiska prasy z tego okresu, takze doceniam to okiem dawnego fachowca. Zywa historia swietnie podana ze smaczkiem historii kryminalu.
Z tego, co pamiętam, to firma Walther weszła na rynek broni ręcznej w czasach, gdy w Europie rewolwer stawał się przeżytkiem. Dodatkowo oddanie dwóch celnych strzałów do siebie z rewolweru jest ciut trudne - po pierwszym strzale trzeba albo odciągnać kurek, albo, jeżeli to rewolwer DA, pokonać długi i z dużym oporem ruch spustu. Z pistoletu powtarzalnego to dwa lekkie ściągnięcia spustu. Podejrzewam, że raczej to był pistolet powtarzalny, przy okazji mniejszy i łatwiejszy do upchnięcia w fortepianie (miałem kumpla, który pomagał ojcu w renowacji fortepianów, więc kojarzę, ile tam w środku jest miejsca).
Żal mi synka pani Aleksandry no i taksówkarza, całą noc spędził pod domem w Garbowie pewnie bez kolacji i pewnie nikt mu nie zapłacił za kurs. Żeby jeszcze Olechna umiała gotować to by go może miską nalewki ugościła jak nakazywała gościna staropolska, ale nadzieja płonna.
Porwanie to jest tylko wtedy gdy rodzic ma pełne prawa rodzicielskie - i tak policja nic tutaj nie zrobi, bo formalnie to nie jest przestępstwo. W sensie finalnie może być tak potraktowane - rodzic-porywacz zostanie ukarany przez sąd ograniczeniem bądź utratą praw rodzicielskich, ale no policja tutaj za wiele nie może. To się traktuje jako konflikt w rodzinie - i no niestety policja czasami uczestniczy w tych konfliktach tak czy siak, ale tutaj to się załatwia via sąd. Policja to najwyżej organ "wykonujący czynności". Tutaj - 1) zgłasza się sprawę do sądu, wnioskując o ustalenie pobytu dziecka (no to robi policja i opieka społeczna), i tak jeśli mamy tu sytuacje że np. dziecko wywieziono za granice to to już podchodzi pod kwestie kryminalne. 2) wnioskuje się o ustalenie kontaktów 3) finalnie o ograniczenie lub odebranie praw drugiemu rodzicowi Tak to są skomplikowane sprawy, nawet jak w danym przypadku absolutnie nie ma mowy o przemocy względem dziecka - po prostu dorośli są... mentalnie nadal dziećmi i nie umieją sobie poradzić z rozwiązaniem takiej sytuacji inaczej niż odwalając jakieś "temper tantrum". W tej sytuacji warto zadzwonić do fundacji Itaka, bo oni mają specjalny system wsparcia - w szukaniu, psychologa oferują, pomoc prawną w pisaniu pism do sądu, mediacje zanim ktoś w ogóle porwie to dziecko. Numer ich telefonu to 116 000. I tak - fajnie by było jakby ludzie próbowali rozwiązać ten problem wcześniej a nie już po fakcie; ale no niestety - kurde to powinno być normalnie na zajęciach w szkole omawiane, a jak znam życie to nie jest. Niestety związki ludzkie mają to do siebie że czasami się kończą, i to z hukiem a dziecko zostaje narzędziem do walki. Uprowadzenie to zaś sytuacja gdy rodzic ma ograniczone / lub nie ma ich wcale / prawa rodzicielskie. I tutaj wchodzi policja i prokuratura z urzędu; grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3. Tu normalnie dzwonimy na policje i jest cała no akcja policyjna, child alert i tak dalej.
Aoropo takich okolowojennych klimatów czy mogłabyś nagrać odcinek o zabójstwie Józefa Oppenheima?tylko nie wiem czy można to zaliczyć do prowincjonalnych
Hhhh gosc chyba chcial do trumny te kamizelke nieudzkodzona zachowac, skoro takie mial szczere zamiary samobojcze. Pani Aleksandra przebila bohaterki Mniszkowny skala dramy.
Pozdrowienia od prawnuka inżyniera Jaworskiego i nieszczęsnej Aleksandry ;).
Historię śmierci prababki znałem jedynie ogólnie, bo z oczywistych względów nie była ona zbyt często opowiadana (mama poznała ją dopiero jako osoba dorosła). Dzięki podcastowi i zalinkowanym źródłom dowiedziałem się trochę szczegółów i poukładałem nieco różne rozproszone do tej pory fragmenty. Dziękuję. Z drugiej strony mogę przynajmniej nieco uzupełnić i skorygować informacje - w szczególności dotyczące późniejszych losów inż. Jaworskiego i jego synów (w 1925 roku było już dwóch chłopców: starszy Janusz i urodzony w kwietniu 1924 roku Jerzy).
Według wersji przekazywanej w rodzinie (choć jak wspomniałem raczej niechętnie przywoływanej) Aleksandra nie była bynajmniej aż tak romantyczna by postawiona przed wyborem mąż i synowie czy ucieczka z kochankiem w nieznane wybrać drugą opcję. Feralnej nocy miała ostatecznie zerwać romans. Odrzucony kochanek zastrzelił ją i targnął się na własne życie. Jak widać cała historia była jednak bardziej skomplikowana.
Z drugiej strony, może to tylko moje wrażenie, ale słuchając podcastu zauważyłem pewne rozciągnięcie całej historii w czasie - tak jakby romans trwał latami z jakimś dłuższym okresem między jego ujawnieniem a zabójstwem. W istocie całość dramatu zamknęła się w kilku-kilkunastu miesiącach. Gdy Starczewski urządzał się w Garbowie prababka właśnie była w ciąży (i nie, raczej nic nie wskazuje, że ojcem mógł być ktoś inny niż Kazimierz 🤫). Romans wyszedł na jaw w kwietniu 1925, do zabójstwa doszło w czerwcu tego samego roku. Przebieg zdarzeń był więc raczej dynamiczny i przynajmniej część opisanych rozczarowań, rozterek i spisków może być jedynie atrakcyjną narracją stworzoną przez ówczesnych dziennikarzy w celu wypełnienia szpalt.
Zabójca prababki miał odsiadywać wyrok w więzieniu w Piotrkowie Trybunalskim (choć nie mam pewności czy tak było w istocie). Z kolei pradziadek wraz z dwoma synami przeniósł się do Wielkopolski, gdzie rozpoczął pracę w Cukrowni Zduny koło Krotoszyna (w spisie cukrowni z 1926 roku jest już wymieniony jako jej pracownik). Nie ożenił się ponownie, w wychowaniu chłopców pomagała mu siostra, która z nim zamieszkała. Z przerwą spowodowaną wojną pracował w Zdunach do emerytury. Poza pracą udzielał się jako pszczelarz (pasiekę prowadził już w Garbowie) i producent miodów pitnych - w sieci można znaleźć kilka jego artykułów z czasopism branżowych. Zmarł w 1984 roku i jest pochowany w Krotoszynie. Z kolei grób Aleksandry do dzisiaj można znaleźć przy jednej z głównych alejek cmentarza w Garbowie.
Styl prowadzenia podcastu - super! 👍 plus Twoje poczucie humoru 👍 Moje oglądanie Twoich podcastów zaczęło się od UFO w PRLu 🛸- to jest tak szczególny odcinek (z dużą dozą humoru), że muszę go odsłuchać jeszcze raz 👽😁
Pochodzę z gminy Garbów i nadal tu mieszkam, moi rodzice pracowali w cukrowni i nie mogłam się doczekać, aż ktoś zrobi podcast o tej sprawie. Dziękuję! Fantastycznie się słuchało!
Łapka w górę i słucham, najlepszy sposób na relaks przed randką❤
Super Pani opowiada, dziękuję 😁
Jak zwykle swietny material. Znakomite sa te wstepy. W mlodosci przegrzebalam tomiska prasy z tego okresu, takze doceniam to okiem dawnego fachowca. Zywa historia swietnie podana ze smaczkiem historii kryminalu.
Dziekuje za nowy podcast kochana Agnieszko.🌹Czekalam na Ciebie.Idealny czas po powrocie z pracy na odpoczynek.Pozdrawiam sluchaczy.🖐🇸🇪🤔
Miło Cię słyszeć Agnieszko❤❤❤❤
Jesteś najlepsza lektorka! Urzeka mnie twój ciepły głos i lekkość opowiadania! Pozdrawiam z Wiednia! 😊🌷
Pozdrawiam!
Dziękuję za parcelację. Nauczylam się dopiero dziś, dzięki Pani 😊
🎉🎉 Ciekawy Odcinek Pozdrawiam Autorkę ✌️ 👍
Ciekawa sprawa, super research:)
❤ Dziekuje
👍👍👍 pozdrawiam
Słuchałam sprawy na innym kanale , u Ciebie też z przyjemnością wysłucham🐔🐾🐈👣
Niemcy prawie dorożką jezdzili po zakupy Oczywiście swego czasu. Dziękuję jak zwykle za pracę
Dziękuję
thx!
❤❤❤
Dziękuję pozdrawiam ❤
I sprawiedliwości stało się zadość....
No nie wiem… Mało sprawiedliwe jest to, by nie można było odejść od przemocowego męża. Dobrze, że mamy już inne czasy.
Z tego, co pamiętam, to firma Walther weszła na rynek broni ręcznej w czasach, gdy w Europie rewolwer stawał się przeżytkiem. Dodatkowo oddanie dwóch celnych strzałów do siebie z rewolweru jest ciut trudne - po pierwszym strzale trzeba albo odciągnać kurek, albo, jeżeli to rewolwer DA, pokonać długi i z dużym oporem ruch spustu. Z pistoletu powtarzalnego to dwa lekkie ściągnięcia spustu.
Podejrzewam, że raczej to był pistolet powtarzalny, przy okazji mniejszy i łatwiejszy do upchnięcia w fortepianie (miałem kumpla, który pomagał ojcu w renowacji fortepianów, więc kojarzę, ile tam w środku jest miejsca).
Żal mi synka pani Aleksandry no i taksówkarza, całą noc spędził pod domem w Garbowie pewnie bez kolacji i pewnie nikt mu nie zapłacił za kurs. Żeby jeszcze Olechna umiała gotować to by go może miską nalewki ugościła jak nakazywała gościna staropolska, ale nadzieja płonna.
No tak, taksówkarz jest tu szczególnie poszkodowany 😅
xx miedzywojenne to bedzie ciekawe.....
👍
Porwanie to jest tylko wtedy gdy rodzic ma pełne prawa rodzicielskie - i tak policja nic tutaj nie zrobi, bo formalnie to nie jest przestępstwo. W sensie finalnie może być tak potraktowane - rodzic-porywacz zostanie ukarany przez sąd ograniczeniem bądź utratą praw rodzicielskich, ale no policja tutaj za wiele nie może. To się traktuje jako konflikt w rodzinie - i no niestety policja czasami uczestniczy w tych konfliktach tak czy siak, ale tutaj to się załatwia via sąd. Policja to najwyżej organ "wykonujący czynności".
Tutaj - 1) zgłasza się sprawę do sądu, wnioskując o ustalenie pobytu dziecka (no to robi policja i opieka społeczna), i tak jeśli mamy tu sytuacje że np. dziecko wywieziono za granice to to już podchodzi pod kwestie kryminalne. 2) wnioskuje się o ustalenie kontaktów 3) finalnie o ograniczenie lub odebranie praw drugiemu rodzicowi
Tak to są skomplikowane sprawy, nawet jak w danym przypadku absolutnie nie ma mowy o przemocy względem dziecka - po prostu dorośli są... mentalnie nadal dziećmi i nie umieją sobie poradzić z rozwiązaniem takiej sytuacji inaczej niż odwalając jakieś "temper tantrum".
W tej sytuacji warto zadzwonić do fundacji Itaka, bo oni mają specjalny system wsparcia - w szukaniu, psychologa oferują, pomoc prawną w pisaniu pism do sądu, mediacje zanim ktoś w ogóle porwie to dziecko. Numer ich telefonu to 116 000. I tak - fajnie by było jakby ludzie próbowali rozwiązać ten problem wcześniej a nie już po fakcie; ale no niestety - kurde to powinno być normalnie na zajęciach w szkole omawiane, a jak znam życie to nie jest.
Niestety związki ludzkie mają to do siebie że czasami się kończą, i to z hukiem a dziecko zostaje narzędziem do walki.
Uprowadzenie to zaś sytuacja gdy rodzic ma ograniczone / lub nie ma ich wcale / prawa rodzicielskie. I tutaj wchodzi policja i prokuratura z urzędu; grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3. Tu normalnie dzwonimy na policje i jest cała no akcja policyjna, child alert i tak dalej.
♥️♥️♥️👍👍👍👏👏👏
💙🖤💚💜
ŁAł.
👌
😪🌹🌹🌹
To jest Dom dziecka w ktorym b ylem Kilda lat
Ciężkie więzienie - brzmi jak opcja pomiędzy obecnym systemem resocjalizacji a upragnioną przez niektórych Polaków karą śmierci.
Zbrodnia z wielką namiętnością w tle, ciekawe czy faktycznie ten mężczyzna, o którym potem mówisz, to był właśnie on. Pozdrawiam.
tą reklamą, to Francuzi pobili na głowę chyba cały współczesny marketing
Aoropo takich okolowojennych klimatów czy mogłabyś nagrać odcinek o zabójstwie Józefa Oppenheima?tylko nie wiem czy można to zaliczyć do prowincjonalnych
Już za to że zabrał się za cudzą żonę kij mu w oko
Hhhh gosc chyba chcial do trumny te kamizelke nieudzkodzona zachowac, skoro takie mial szczere zamiary samobojcze. Pani Aleksandra przebila bohaterki Mniszkowny skala dramy.
To już nie mogli pozwolić mu na dokończenie tego nieudanego samobójstwa?
Aleksandra dziwa.
Ewidentnie reklamy środków na zaparcia nie są wymysłem ostatnich czasów.
Wszystko za darmo dla paniusi 😅
Przydługi wstęp.Pier..UJ wie o czym
Przesłuchaj jeszcze raz jak nie wiesz o czym.
lubię te wstępy 😁
Sa notatki o zbrodniach we wspolczesnej prasie jakby co...
❤❤❤❤❤❤❤