Sylwia daje taki vibe że bez dwóch zdań czuję się utulona jej słowami i tym co mówi o krytyku wewnętrznym. I jak słucham to co chwilę myślę sobie "Boże... Tak, tak! Też tak mam" czuję, że nie jestem sama, że każda z nas to przechodzi i MOŻE przez to przejść i być szczęśliwa, bardziej świadoma - marzyć ❤ Cudowna rozmowa! Oby więcej takich z Sylwią.
Miałam wokół siebie bardzo wielu krytyków odkąd pamiętam. Bardzo ciężko się pozbyć tych głosów i przekonań. Terapia na pewno pomogła, ale jeszcze wciąż bardzo dużo pracy przede mną. Nie pamiętam osób, które by mnie nie krytykowały - z osób najbliższych. Dobrze o mnie mówiły osoby obce, niektórzy nauczyciele.
Pozytywnie zaskoczyłam się tym co usłyszałam i jak to mnie przekonało. Fajna rozmowa, odchodząca od typowych już odpowiedzi i rad o budowaniu własnej wartości. Kurcze, bardzo to było dobre, dzięki ❤
Praca z przekonaniami poprzez garderobę, świetne. Najprostsze rzeczy są najcięższe do odkrycia, gratuluję. PS. W mężczyznach też jest wiele kobiecej energii, zarezonowała ze mną ta rozmowa ;) Praca ze sobą jest bardzo ważna, cieszę się, że można znaleźć tak wartościowe materiały na tej drodze. PS 2. Jak Sylwia może pracować z kobietami już 25 lat, mając lat 30? Coś tutaj ściemniacie...
Bardzo madra kobieta. Od dluzszego czasu zastanawiam sie czy jeden z dziecinstwa incident, jedno slowo , zdanie potrafi zrujnowac czlowieka. Zdeptac dobre zdanie o sobie...bo takie slyszalam. Lepsze gorsze mocniejsze slabsze ale szczegolnie jeden fakt ze strony wrednej ciotki utkwil mi we mnie jak drzazga.... I teraz juz wiem, ze TO glownie mnie zniszczylo, do dzis....oczywiscie miwie, ze juz mnie to nie dotyczy, nie rusza bo mam 45 lat ale to nieprawda. Siedzi cholernie. Czuje ze musze sie tym zając, jakos przepracowac, wyprzec...ale kiedy zaczynam to okazuje sie, zenadchodza w pamieci kolejne, ktore mnie dotkbely jako dzieciaka. Zawsze bylam mega wrazliwa I to tez zostalo mi wytykane tysiac razy przez matke jako "jestes przewraźliwiona!"...czyli zł, gorsza, jakas wybrakowana, niedołężna. I mam do niej zal, ze mnie nie obronila kiedy jej siostra mnie wysmiewala jako dziecko, ze moje uczucia byly zganiane.... ale z drugiej strony widze teraz jak TE osoby -ciotka, tesciowa-mnie nieprzychylne-są żalosne, nieszczesliwe, zazdrosne, skwaśniale I zwyczajnie brzydkie-zewnatrz I wewnatrz...wiec to nie swiadczy o mnie...to prawda o nich samych.... to dzis wiem napewno...
Marzenia = cele? Wiele kursów przerobiłam, w których mówią, że żeby spełniać marzenia, należy wyznaczyć sobie cele. Z tym, że właśnie te cele powinny być podzielone na małe kroczki i co najważniejsze, te cele powinny być dostępne/mierzalne, czyli takie które jestem w stanie wykonać. Trochę kłóci mi się to z tym co mówicie w podcaście, że nie należy ograniczać się w marzeniach... i teraz już nie wiem co myśleć :)
z tymi wybujałymi marzeniami to ściema oczywiście. Wszyscy mamy ograniczenia i wiele rzeczy nigdy nie będzie w zasięgu. Małe kroczki zdecydowanie i cierpliwość. :)
Krytyk wewnętrzny to kreatura, która blokuje przed działaniem a cały paradoks polega na tym, że aby podnieść poczucie własnej wartości trzeba właśnie...działać, tworzyć i być aktywnym.
sluchalam jednym uchem, ale trochę mi sie kloci to lubienie siebie z szukaniem inspiracji w 'ludziach z ameryki' w internecie i ustawianiu marzen na ich podstawie, teraz wszyscy chca jechac na bali i miec chlopaka surfera
Zacznij od tematyki rozwoju duchowego, np: medytacja, OOBE - jest mnóstwo informacji na ten temat :) czas liniowy istnieje tylko tutaj w naszej gęstości 3D na Ziemi, na potrzeby ciała i ograniczonego umysłu, ale są osoby doświadczające podróży. Nie doświadczyłam tego jeszcze, wszystko przede mną.
@@robbas_krk1510 ok, rozumiem Twój punkt widzenia, zaciekawił mnie Twój komentarz, bo niby wrzuciłam zajawkę gdzie szukać i że marzenie o podróżach w czasie to nie jest dziwactwo. Natomiast widzę Twój poniższy komentarz krytykujący rozwój duchowy. Ja mam do tego duży dystans, taki sam do rozwoju osobistego i treningu personalnego jak i duchowego. Skrajności są wszędzie i zazwyczaj Ci, którzy zachwalają w sieci jakąś metodę po prostu się z tego utrzymują. Czy to jest new age, czy babcia ze swoimi dogmatami z czasów wojny - każdy niech bierze to, co mu służy, ale nie deprecjonujmy metod, które mają wiele realnych korzyści. A z tą skrajnością to dzięki - nie popatrzyłabym na siebie w taki sposób a dziś coś mnie tknęło ;)
Wreszcie ktoś wprost i dosadnie spuentował aktualnie trwającą manię „wdzięczności”. „Stara” mania (mea culpa i memento mori) wkopywała w ziemię aż po czubek głowy, ale „nowa” (mantry wdzięczności od poranka do nocy) w niczym jej nie ustępuje. Ta sama degradująca i deprecjonująca siła, tyle że z przeciwnym zwrotem.
Ależ to inspirujące, ile dobrej energii, ile prawdy życiowej, wielkie dzieki❤😊
Sylwia daje taki vibe że bez dwóch zdań czuję się utulona jej słowami i tym co mówi o krytyku wewnętrznym. I jak słucham to co chwilę myślę sobie "Boże... Tak, tak! Też tak mam" czuję, że nie jestem sama, że każda z nas to przechodzi i MOŻE przez to przejść i być szczęśliwa, bardziej świadoma - marzyć ❤ Cudowna rozmowa! Oby więcej takich z Sylwią.
Fantastyczna rozmowa, dziękuję ❤🙏 Bardzo inspirująca.
Miałam wokół siebie bardzo wielu krytyków odkąd pamiętam. Bardzo ciężko się pozbyć tych głosów i przekonań. Terapia na pewno pomogła, ale jeszcze wciąż bardzo dużo pracy przede mną. Nie pamiętam osób, które by mnie nie krytykowały - z osób najbliższych. Dobrze o mnie mówiły osoby obce, niektórzy nauczyciele.
Bardzo ciekawa i inspirująca rozmowa, dziękuję ❤
Jestem Panią wdzięczna za mądry wykład
Dla Pań:😊🌞🌻
Sylwia to petarda 🥰 mega motywuje
Dziekuje zavrozmowe ❤❤❤
Wspaniała lekcja dla mnie! Narysować krytyka wewnętrznego, wow, muszę spróbować
Pozytywnie zaskoczyłam się tym co usłyszałam i jak to mnie przekonało. Fajna rozmowa, odchodząca od typowych już odpowiedzi i rad o budowaniu własnej wartości. Kurcze, bardzo to było dobre, dzięki ❤
Cudowna rozmowa i tyle tu mądrosci❤ Czuje się zainspirowana😊 Dziekuje, dziekuje, dziekuje🙏
Dzis mi to cos otworzylo! Dostalam olsnienia. ❤ Dziękuję. :)
Praca z przekonaniami poprzez garderobę, świetne. Najprostsze rzeczy są najcięższe do odkrycia, gratuluję.
PS. W mężczyznach też jest wiele kobiecej energii, zarezonowała ze mną ta rozmowa ;)
Praca ze sobą jest bardzo ważna, cieszę się, że można znaleźć tak wartościowe materiały na tej drodze.
PS 2. Jak Sylwia może pracować z kobietami już 25 lat, mając lat 30? Coś tutaj ściemniacie...
Bardzo madra kobieta. Od dluzszego czasu zastanawiam sie czy jeden z dziecinstwa incident, jedno slowo , zdanie potrafi zrujnowac czlowieka. Zdeptac dobre zdanie o sobie...bo takie slyszalam. Lepsze gorsze mocniejsze slabsze ale szczegolnie jeden fakt ze strony wrednej ciotki utkwil mi we mnie jak drzazga.... I teraz juz wiem, ze TO glownie mnie zniszczylo, do dzis....oczywiscie miwie, ze juz mnie to nie dotyczy, nie rusza bo mam 45 lat ale to nieprawda. Siedzi cholernie. Czuje ze musze sie tym zając, jakos przepracowac, wyprzec...ale kiedy zaczynam to okazuje sie, zenadchodza w pamieci kolejne, ktore mnie dotkbely jako dzieciaka. Zawsze bylam mega wrazliwa I to tez zostalo mi wytykane tysiac razy przez matke jako "jestes przewraźliwiona!"...czyli zł, gorsza, jakas wybrakowana, niedołężna. I mam do niej zal, ze mnie nie obronila kiedy jej siostra mnie wysmiewala jako dziecko, ze moje uczucia byly zganiane.... ale z drugiej strony widze teraz jak TE osoby -ciotka, tesciowa-mnie nieprzychylne-są żalosne, nieszczesliwe, zazdrosne, skwaśniale I zwyczajnie brzydkie-zewnatrz I wewnatrz...wiec to nie swiadczy o mnie...to prawda o nich samych.... to dzis wiem napewno...
❤ Dzięki
Bardzo wartościowa rozmowa ❤
Super treść
Świetny odcinek 🙌
Bardzo wartościowe treści💙
Super materiał, świetny gość
Zakochałem sie w Sylwi
Jest szansa na tytuł książki o stawianiu granic?
Marzenia = cele? Wiele kursów przerobiłam, w których mówią, że żeby spełniać marzenia, należy wyznaczyć sobie cele. Z tym, że właśnie te cele powinny być podzielone na małe kroczki i co najważniejsze, te cele powinny być dostępne/mierzalne, czyli takie które jestem w stanie wykonać. Trochę kłóci mi się to z tym co mówicie w podcaście, że nie należy ograniczać się w marzeniach... i teraz już nie wiem co myśleć :)
z tymi wybujałymi marzeniami to ściema oczywiście. Wszyscy mamy ograniczenia i wiele rzeczy nigdy nie będzie w zasięgu. Małe kroczki zdecydowanie i cierpliwość. :)
Krytyk wewnętrzny to kreatura, która blokuje przed działaniem a cały paradoks polega na tym, że aby podnieść poczucie własnej wartości trzeba właśnie...działać, tworzyć i być aktywnym.
sluchalam jednym uchem, ale trochę mi sie kloci to lubienie siebie z szukaniem inspiracji w 'ludziach z ameryki' w internecie i ustawianiu marzen na ich podstawie, teraz wszyscy chca jechac na bali i miec chlopaka surfera
Hej
Dobry wieczór
No spoko, ale ja mam marzenie podrozowac w czasie i zatrzymywac czas i jak dążyc do ich spelnienia?
Zacznij od tematyki rozwoju duchowego, np: medytacja, OOBE - jest mnóstwo informacji na ten temat :) czas liniowy istnieje tylko tutaj w naszej gęstości 3D na Ziemi, na potrzeby ciała i ograniczonego umysłu, ale są osoby doświadczające podróży. Nie doświadczyłam tego jeszcze, wszystko przede mną.
@@paulinab.8580To, co piszesz, jest klasycznym przykładem popadania w skrajności, o jakich mowa w powyższej rozmowie (patrz kulki).
@@robbas_krk1510 ok, rozumiem Twój punkt widzenia, zaciekawił mnie Twój komentarz, bo niby wrzuciłam zajawkę gdzie szukać i że marzenie o podróżach w czasie to nie jest dziwactwo. Natomiast widzę Twój poniższy komentarz krytykujący rozwój duchowy. Ja mam do tego duży dystans, taki sam do rozwoju osobistego i treningu personalnego jak i duchowego. Skrajności są wszędzie i zazwyczaj Ci, którzy zachwalają w sieci jakąś metodę po prostu się z tego utrzymują. Czy to jest new age, czy babcia ze swoimi dogmatami z czasów wojny - każdy niech bierze to, co mu służy, ale nie deprecjonujmy metod, które mają wiele realnych korzyści. A z tą skrajnością to dzięki - nie popatrzyłabym na siebie w taki sposób a dziś coś mnie tknęło ;)
Wreszcie ktoś wprost i dosadnie spuentował aktualnie trwającą manię „wdzięczności”. „Stara” mania (mea culpa i memento mori) wkopywała w ziemię aż po czubek głowy, ale „nowa” (mantry wdzięczności od poranka do nocy) w niczym jej nie ustępuje. Ta sama degradująca i deprecjonująca siła, tyle że z przeciwnym zwrotem.