Składam pani życzenia dobrych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego naj naj w nadchodzącym 2020 roku wraz z podziękowaniami za pani pracę w imieniu swoim oraz còrki ( chyba w pani wieku ) pozdrawiam serdecznie edek
5 ปีที่แล้ว +1
Dziękuję! Też składam Państwu życzenia błogosławionych Świąt! I dziękuję za każde dobre słowo wsparcia :)
Czy gdzieś jest dostępne pełen libretto tej opery w języku polskim?
4 ปีที่แล้ว +2
Nie wiem, gdzie znaleźć polskie libretto. Wydaje mi się, że jest przetłumaczone, ale nie mam do niego dostępu. Korzystałam z wersji włosko-angielskiej tutaj: www.murashev.com/opera/Don_Giovanni_libretto_Italian_English
Nie streszczaj fabuły bo ta jest na Wikipedii. Odpowiedz coś o muzyce i wpływie na kulturę
5 ปีที่แล้ว +7
A chce ci się czytać fabułę z wikipedii? Jak obejrzysz z obrazem, to więcej zapamiętasz :D Te odcinki operowe robię, bo lubię odkrywać nowe, ciekawe inscenizacje - analizuję sobie te opery pod kątem dramatycznym, pod kątem realizacji akcji scenicznej i tak dalej. Sam odcinek jest tylko efektem ubocznym. Chciałabym, żeby ludzie postrzegali opery jako historie, tak bardziej "filmowo" i fabularnie, odkrywali motywacje bohaterów, ich emocje. Najgorszą krzywdą wyrządzoną operze jest pojmowanie jej poprzez pryzmat stereotypu "stoi na scenie i... (ekhm...) głośno śpiewa"
@ stoi i śpiewa tak w baroku było. Fabułę można zobaczyć w operze ją oglądając. Często są mizerne libretta a muzyka świetna. To dzięki muzyce opera żyje. Muzyka jest najważniejsza. I nie chce mi się czytać bo znam fabułę a ta często jest niedorzeczns.zs to nigdzie nie można dowiedzieć się czegoś o muzyce. 8 miesięcy na operę to dla Mozarta dużo czasu. W 2 akcie fabuła stoi i nic się nie dzieje. Zresztą powstały 2 inscenizacje filmowe opery z 1956 i 1979.
5 ปีที่แล้ว +5
@@saintgermaine33 Muzyka może być wspaniała, ale jeśli brakuje akcji scenicznej i fabuły, to mamy oratorium. "Stoi i śpiewa" w baroku zakończyło się sporem Gluckistów i Piccinistów w klasycyzmie. Ostatecznie zaowocowało reformą opery w kierunku podkreślenia wlaśnie wyjściowego "dramma per musica". Czyli muzyka służy podkreśleniu akcji. Jeśli mam ochotę posłuchać samej muzyki, mogę jej słuchać w wykonaniu koncertowym. Co jest ciosem w serce gatunku. Takie nie jest założenie opery. To od początku miał być gatunek, będący integracją sztuk. Zgadzam się z Tobą - w wielu wielkich utworach fabuła leży ("Czarodziejski flet?" OMG! postawione fabularnie na głowie, z jakich przyczyn? To długa historia). I tu właśnie najważniejsze zadanie przed reżyserem i ekipą realizującą spektakl - wymyślić motywacje bohaterów i w taki sposób przedstawić całą historię, żeby była (choćby częściowo i z uwzględnieniem teatralnej maniery) wiarygodna. Pod żadnym pozorem nie chcę tu powiedzieć, że muzyka u Mozarta jest mniej ważna niż akcja, wręcz przeciwnie - idealnie dopełnia to, co się dzieje w warstwie tekstu i z nim koresponduje. To właśnie świadczy o geniuszu Mozarta. Jest w jego muzyce kilka fragmentów, dosłownie taktów, czy zwrotów harmonicznych, które na prawdę kładą mnie na kolana. I nie mam pojęcia, jakim cudem on to wymyślił, z jednej strony coś tak prostego, a jednocześnie poruszającego to "coś" w duszy. Poza tym "kawałki" Mozarta chodzą za mną czasami tak, jak do znużenia wałkowane popowe piosenki. I z takim robalem w uchu przyjemniej się żyje. Jednakże to, co mnie porywa w operze, to historia. Staram się dopowiadać sobie to, co jest pomiędzy wersami. Staram się doceniać, jak realizatorzy poprowadzili poszczególne postaci. W tej wersji, którą ja wykorzystałam w streszczeniu, bardzo fajnie jest na przykład wykorzystana postać służącej Donny Elviry: ona od początku "wiesza oko" na Giovannim. Potem czuje się speszona, kiedy on śpiewa Fin ch'han dal vino, po drodze ląduje z nim w sypialni, ostatecznie pojawia się tuż przed finałem, w scenie, kiedy do Giovanniego przychodzi Elvira (i mamy cytat z Wesela Figara w warstwie muzycznej - Leporello śpiewa arię Figara Non piu andrai). Tego typu smaczki, pozwalają się zachwycić spektaklem. Dajmy na to genialna w tej inscenizacji śmierć Komandora - nie wiesz, który z nich, Giovanni czy Komandor dostał kosę, reżyser trzyma cię w napięciu przez niemal minutę (ja w streszczeniu cięłam tę scenę, polecam zobaczyć oryginał). Trzy ciosy nożem odpowiadają muzyce. Reakcja Giovanniego "kurka, zabiłem człowieka" - i zaraz to po nim spływa; cynik nie robi sobie z tego nic. Takiego robienia akcji "pod muzykę" jest mnóstwo. Akcja wręcz jest zapisana muzyką, wystarczy ją dobrze odczytać. Sorry za wall of text
@ Moim zdaniem właśnie streszczanie ma tu więcej sensu - to nie jest recenzja powieści gdzie nikt nie chce wiedzieć co sie wydarzyło. Lepiej imho robić taki dokładny przewodnik operowy, a analizę innych kwestii zostawić na osobne filmy.
4 ปีที่แล้ว +3
@@Grafzerovlog Dziękuję za opinię! Chcę robić takie filmy, bo dla mnie czytanie przewodnika operowego w szkole to była istna katorga.
Dzisiaj wieczorem oglądam!
Składam pani życzenia dobrych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego naj naj w nadchodzącym 2020 roku wraz z podziękowaniami za pani pracę w imieniu swoim oraz còrki ( chyba w pani wieku ) pozdrawiam serdecznie edek
Dziękuję! Też składam Państwu życzenia błogosławionych Świąt! I dziękuję za każde dobre słowo wsparcia :)
Kocham tę inscenizację - z Festiwalu w Aix-en-Provence. Dzięki za fragmenty.
taka opera z takiego kanału to jest coś!! :)
Czy gdzieś jest dostępne pełen libretto tej opery w języku polskim?
Nie wiem, gdzie znaleźć polskie libretto. Wydaje mi się, że jest przetłumaczone, ale nie mam do niego dostępu. Korzystałam z wersji włosko-angielskiej tutaj: www.murashev.com/opera/Don_Giovanni_libretto_Italian_English
Dziękuję ;)
Na chomiku
Opera oper.
Posąg przychodzi? A nie duch?
Posąg. LA STATUA DEL COMMENDATORE - www.murashev.com/opera/Don_Giovanni_libretto_Italian_English
Nie streszczaj fabuły bo ta jest na Wikipedii. Odpowiedz coś o muzyce i wpływie na kulturę
A chce ci się czytać fabułę z wikipedii? Jak obejrzysz z obrazem, to więcej zapamiętasz :D Te odcinki operowe robię, bo lubię odkrywać nowe, ciekawe inscenizacje - analizuję sobie te opery pod kątem dramatycznym, pod kątem realizacji akcji scenicznej i tak dalej. Sam odcinek jest tylko efektem ubocznym. Chciałabym, żeby ludzie postrzegali opery jako historie, tak bardziej "filmowo" i fabularnie, odkrywali motywacje bohaterów, ich emocje. Najgorszą krzywdą wyrządzoną operze jest pojmowanie jej poprzez pryzmat stereotypu "stoi na scenie i... (ekhm...) głośno śpiewa"
@ stoi i śpiewa tak w baroku było. Fabułę można zobaczyć w operze ją oglądając. Często są mizerne libretta a muzyka świetna. To dzięki muzyce opera żyje. Muzyka jest najważniejsza. I nie chce mi się czytać bo znam fabułę a ta często jest niedorzeczns.zs to nigdzie nie można dowiedzieć się czegoś o muzyce. 8 miesięcy na operę to dla Mozarta dużo czasu. W 2 akcie fabuła stoi i nic się nie dzieje. Zresztą powstały 2 inscenizacje filmowe opery z 1956 i 1979.
@@saintgermaine33 Muzyka może być wspaniała, ale jeśli brakuje akcji scenicznej i fabuły, to mamy oratorium. "Stoi i śpiewa" w baroku zakończyło się sporem Gluckistów i Piccinistów w klasycyzmie. Ostatecznie zaowocowało reformą opery w kierunku podkreślenia wlaśnie wyjściowego "dramma per musica". Czyli muzyka służy podkreśleniu akcji. Jeśli mam ochotę posłuchać samej muzyki, mogę jej słuchać w wykonaniu koncertowym. Co jest ciosem w serce gatunku.
Takie nie jest założenie opery. To od początku miał być gatunek, będący integracją sztuk. Zgadzam się z Tobą - w wielu wielkich utworach fabuła leży ("Czarodziejski flet?" OMG! postawione fabularnie na głowie, z jakich przyczyn? To długa historia). I tu właśnie najważniejsze zadanie przed reżyserem i ekipą realizującą spektakl - wymyślić motywacje bohaterów i w taki sposób przedstawić całą historię, żeby była (choćby częściowo i z uwzględnieniem teatralnej maniery) wiarygodna.
Pod żadnym pozorem nie chcę tu powiedzieć, że muzyka u Mozarta jest mniej ważna niż akcja, wręcz przeciwnie - idealnie dopełnia to, co się dzieje w warstwie tekstu i z nim koresponduje. To właśnie świadczy o geniuszu Mozarta. Jest w jego muzyce kilka fragmentów, dosłownie taktów, czy zwrotów harmonicznych, które na prawdę kładą mnie na kolana. I nie mam pojęcia, jakim cudem on to wymyślił, z jednej strony coś tak prostego, a jednocześnie poruszającego to "coś" w duszy. Poza tym "kawałki" Mozarta chodzą za mną czasami tak, jak do znużenia wałkowane popowe piosenki. I z takim robalem w uchu przyjemniej się żyje.
Jednakże to, co mnie porywa w operze, to historia. Staram się dopowiadać sobie to, co jest pomiędzy wersami. Staram się doceniać, jak realizatorzy poprowadzili poszczególne postaci.
W tej wersji, którą ja wykorzystałam w streszczeniu, bardzo fajnie jest na przykład wykorzystana postać służącej Donny Elviry: ona od początku "wiesza oko" na Giovannim. Potem czuje się speszona, kiedy on śpiewa Fin ch'han dal vino, po drodze ląduje z nim w sypialni, ostatecznie pojawia się tuż przed finałem, w scenie, kiedy do Giovanniego przychodzi Elvira (i mamy cytat z Wesela Figara w warstwie muzycznej - Leporello śpiewa arię Figara Non piu andrai). Tego typu smaczki, pozwalają się zachwycić spektaklem. Dajmy na to genialna w tej inscenizacji śmierć Komandora - nie wiesz, który z nich, Giovanni czy Komandor dostał kosę, reżyser trzyma cię w napięciu przez niemal minutę (ja w streszczeniu cięłam tę scenę, polecam zobaczyć oryginał). Trzy ciosy nożem odpowiadają muzyce. Reakcja Giovanniego "kurka, zabiłem człowieka" - i zaraz to po nim spływa; cynik nie robi sobie z tego nic.
Takiego robienia akcji "pod muzykę" jest mnóstwo. Akcja wręcz jest zapisana muzyką, wystarczy ją dobrze odczytać.
Sorry za wall of text
@ Moim zdaniem właśnie streszczanie ma tu więcej sensu - to nie jest recenzja powieści gdzie nikt nie chce wiedzieć co sie wydarzyło. Lepiej imho robić taki dokładny przewodnik operowy, a analizę innych kwestii zostawić na osobne filmy.
@@Grafzerovlog Dziękuję za opinię! Chcę robić takie filmy, bo dla mnie czytanie przewodnika operowego w szkole to była istna katorga.