Totalnie nie rozumiem narzekania na brak widocznych skutków wizualnych dżihadu. Drugą wojna światowa skończyła się 80 lat temu a podczas niej miasta Warszawa i Berlin zostały prawie doszczętnie zniszczone. To tak jakby narzekać że przecież powinny jeszcze zostać w tych miejscach jakieś ruiny. A przecież mówimy tu o dużo bardziej rozwiniętej cywilizacji ze statkami kosmicznymi i nawet niewiadomo jakich możliwościach budowlanych.
Tyle że WW II trwała kilka lat, tutaj mówimy o wojnie która trwała około 1000lat. Oznacza to że wiele pokoleń nie będzie pamiętać czasów pokoju. Będą znać to tylko z opowieści swoich przodków. Jest to ogromna różnica.
@@freedommenpl a jest jakaś różnica między zniszczeniem czegoś doszczętnie w kilka lat a w 1000 lat? Myślałem ze jak coś zniszczysz doszczętnie to nie da się już bardziej
Salusa została zniszczona bronią atomową w wojnie z rodem którego nazwy nie znamy - bo został skazany na "Damnatio memoriae" za użycie atomówek przeciwko ludziom. W tedy stolice przeniesiono na Corrin, a salusa została więzieniem w którym rekrutuje się sardaukarów (ta sama zasada co z fremenami - im gorsze warunki na planecie tym lepsi wojownicy) Salusa po "Diunie" zostaje przez atrydów odbudowana.
Bardzo ciekawią mnie te wstawki z Jihadu butlerianskiego, sam konflikt robi się jeszcze ciekawszy bo nie było to coś w stylu ludzkość vs terminatory. Ale dwie grupy ludzi o odmiennych poglądach dotyczących technologi, przyszłości ludzkości i jej kierunku rozwoju
Odnośnie szerokich kadrów/planów w tv, polecam serial "Angielka"/"The English" z Emily Blunt, tam były fantastyczne szerokie kadry. W ogóle wizualnie świetnie wykonany, od razu mi się przypomniało kilka ujęć. Innymi słowy można jeśli się chce. Mnie "Diuna: Proroctwo" rozczarowuje póki co. Wizualnie podobała mi się tylko scena z prologu, gdy siostry siedziały wokół misy z wibrującą wodą. Tam też była ciekawa muzyka. DV postawił wysoką poprzeczkę. W serialu brakuje uroku, magii, którą ten świat miał w wersji kinowej. Ba, w książce nie jest tak czarujący i tajemniczy, jak w pierwszej kinowej "Diunie".
Dla mnie 1000% Diuny w Diunie. 1 odcinek jest jak książki Franka Herberta, przegadany, ekstremalnie wielowątkowy, pełen polityki i intryg, wizji. Narracyjnie faktycznie przeciwieństwo tego, jak pokazał Diunę Villeneuve, ale czy to źle? On zrobił widowiska kinowe, to jest serial, kto powiedział, że ma być podobnie. Scenografia, kostiumy i obsada fajne. Dla mnie 9/10, czekam na pozostałe odcinki.
Narazie jest słabo, serial próbuje utrzymać się w nurcie villnevua,czego nie powinien robić, niby oparty na książce ale jest od niej daleko a już ragnarhard walczący z fremenami, proszę z kim ,skąd się wzięli fremeni, jaka przyprawa"must flow"jak nawet nie wiedzieli że jest taka planeta jak arrakis oj będzie strasznie i śmiesznie
Moc którą użył Desmond Hart przypomina to czego uczyły się czarownice z rossaka podczas Dżihadu przeciwko myślącym maszynom. Kontrolowały i wytwarzały siłą umysłu energię, która paliła obwody myślącym maszynom. Przewodniczyła nimi zufa Cenva matka pierwszej nawigatorki gildii kosmicznej
@@BezSchematu To było z założenia skierowane przeciw robotom, ale niszczyło również ,np. organiczne mózgi noecymekow. Pierwotnie przy wydzielaniu takiej mocy telepatycznej dochodziło do wybuchu, który niszczył wszystko. Chyba Norma Cenva opanowała to lepiej, potrafiła skierować dawkę mocy w coś konkretnego.
Nie jest źle, ale nie jest tak jak miało być. Miało być cudownie. Obejrzę i tak całość, bo to Diuna, będę też trzymać kciuki, żeby przynajmniej było do końca dobre. Kwestie ciuchów czy słabego odwzorowania upływu czasu całkowicie jestem w stanie wybaczyć - serial chce wyglądać jak Diuna filmowa i trochę kalkuje wygląd postaci i wizualia, niech im będzie, ku chwale Wielkiego Czerwia, byle reszta dowiozła. [SPOILERY] A co do pytań z dyskusji - Diuną steruje Imperator i właśnie dlatego potrzebuje floty, bo dochodzi tam do ataków i traci zbiory przyprawy. Po to zgadza się na ślub, którego nie chce -> bo są mu potrzebne statki od Richese. Jest miękki względem Richese -> bo potrzebuje ślubu córki -> bo są mu potrzebne statki. + Pokłada duże zaufanie w Kashy/zakonie i dlatego nie słucha żony.
Już nie będzie tak dobrze jak było. Poniżej stenogram z autentycznej rozmowy: POMOC TECHNICZNA MAXA: Proszę Pana, proszę przestać dzwonić z Pana kontem na Max jest wszystko w porządku. JA: To czemu nie mam nowego odcinkami Pingwina, przecież jest już poniedziałek? Fajnie ze ekipa została...
Co tu dużo mówić... Serial nie powalił, nie było WOW na początku czego się bałem, ale też nie był tak zły jakby mógł. Może będzie jak nie wyjdzie z dołka pierwszego odcinka, ale ja mu daje kredyt zaufania póki co bo widzę potencjał. Starcie dwóch idei, zakonu w obecnej formie i czegoś co reprezentuje Desmond, tarcia między siostrami Harkonnen, walka imperatora o utrzymanie czy raczej ustanowienie swojej pozycji w dopiero co krzepnącym imperium. To jest coś co daje nadzieję na ciekawe wątki. Do tego Ynez i knujący coś Keiran. Łatwo polec, ale może się to rozkręcić jeszcze w coś fajnego... Zobaczymy, pierwszy nieudany odcinek to jeszcze tylko słaby start A co do marudzenia na upływ czasu i brak zmian albo jednoczesne za szybkie zmiany... Ciężko liczyć, że nikt nie naprawi zniszczeń w miejscach gdzie bytuje klasa rządząca, a ponad sto lat to więcej niż nas dzieli od IIWŚ. Jakoś nie widać na każdym kroku zniszczeń i pozostałości. Technologia też nie bardzo może i ma się jak posunąć skoro jest na nią ban w jej najwyższej formie. Jest pewien etap, do którego doszli i ciężko im posunąć się dalej. Nie będą przecież na siłę wynajdować koła na nowo skoro to co mają działa i wystarcza. Fakt dojdzie przyprawa, ale w momencie serialu to dopiero raczkuje. Moda, cóż... To już ciężko oceniać bo po pierwsze konwencja (nie pamiętam żeby w KotORze ktoś marudził ;), a po drugie nie wszystko zmienia się tak samo szybko i zawsze. Pierwszy lepszy przykład welon ślubny (można go spokojnie odnieść do tej ozdoby twarzy z zaręczyn, która też pojawia się w filmowej Diunie) w Europie, wywodzi się chyba jeszcze z czasów rzymskich więc używamy go z spokojnie ponad dwa tysiące lat i pewnie spokojnie drugie tyle poużywamy. Czy dociągnie do dziesięciu tysięcy nie wiem, ale czy to niemożliwe? Nie wydaje mi się. W świecie Diuny można to wyjaśnić wieloma rzeczami, chociażby przywiązaniem do tradycji, pewną stagnacją, osiągnięciem pewnego poziomu rozwoju, którego nie da się przebić bez technologii albo po prostu miksem tych trzech rzeczy. Poza tym, ale to już moja subiektywna opinia, akurat stroje z serialu wydają mi się mniej ekstrawaganckie, bardziej klasyczne od tych filmowych. Może rozwój przy braku technologii poszedł właśnie w tą stronę. Więc nie w tym upatrywałbym problemów tego serialu... Za dużo bohaterów wprowadzonych w pierwszym odcinku, za dużo źle wprowadzonych wątków, skupianie się na tym co nieistotne, a nie wyjaśnianie tego co wręcz niezbędne, za dużo słabo napisanego mówienia, a za mało pokazywania. Dlatego drugi odcinek będzie chyba kluczowy bo może uda mu się to "roztrzęsienie twórcze" zebrać w końcu do kupy i spójnie poprowadzić... Pożyjemy zobaczymy, ale szkoda byłoby zmarnować taki potencjał jaki może drzemać w tej historii mając taką obsadę 🤞
Filip pyta o konflikt między Raquelą+Valią a jej wnuczką, Dorotheą - serial tego nie pokazuje, ale w ksiażce rdzeniem sporu było to, że Raquela w tajemnicy korzystała z myślących maszyn bo tylko tak potrafiono śledzić wszystkie linie genetyczne co było potrzebne do programu eugenicznego BG. Dorothea (która byłą uczennicą Manforda Torondo - przywódcy sekty Butlerian (fanatycznych wrogów myślących maszyn i przez swój fanatzym zwalczających jakikolwiek przejaw technologii kojarzacej im się z Omniusem itd.) odkryła sekret Raqueli i dązyła do zniszczenia komputerów, bo obawiała się, że ich trzymanie grozi powrotem tyranii myślących maszyn. W serialu nie ma o tym aspekcie ich konfliktu ani słowa - zamiast tego Dorothea sprzeciwia się "zabawie w boga", co jest znacznie mniej przekonywujące, od oryginalnego sporu z książki.
Jak zobaczyłem scenę walki na miecze z tarczami to parskąłem śmiechem. Już wtedy zapaliła mi się duuża czerwona lampka. Przecież to była nieudolna podróba prawie 1:1 sceny z filmu (podróba z Temu). Dodatkową wisienką na torcie była świadomość, że w ciągu 10 tys lat sala ćwiczeń/stroje/broń/technika walki (chociaż tutaj nieudolnie ukazana) nic się nie zmieniła :D
Diuniarzem nie jestem, ale z tego co się orientuję to Bene Gesserit to taki Zakon Jezuitów na sterydach ze szczyptą magii, który potajemnie kontroluje wydarzenia i gra w swoją grę i realizuje naprawdę dalekosiężne cele. I tak jak na wstępie brzmi to zajebiście ciekawie, tak odnoszę wrażenie, że twórcy poza punktem wyjścia nie bardzo mieli pomysł na pokazanie tej organizacji i zamiast Żeńskiego Kosmicznego Towarzystwa Jezusowego, mamy raczej Zakon Sióstr Karmelitanek. I uważam niestety, że w przypadku takiej organizacji sceny "żyćka" nie służą. A jeszcze dodam, że moim zdaniem takie organizacje jak Bene Gesserit czy mocno podobni do nich Maestrowie ze świata Martina znacznie lepiej działają gdy nie wiele o nich wiadomo. Otacza je pewna tajemnica i aura wiedzy tylko dla wtajemniczonych. A dalej? No mamy sztampową historię - Imperium w rozkładzie (co chyba nie powinno mieć miejsca w lore), słabego Imperatora który ledwie to wszystko trzyma w ryzach, walczące pod wykładziną buldogi, zapewne w przyszłości problematyczną sukcesję tronu i powoli gotujące się konflikty które w końcu eksplodują. A i jeszcze mamy Wielką Tajemnicę Ragnara Lothbroka. Czyli sporo elementów bardzo dobrze znanych. I ok, to może być solidna produkcja, ale właśnie bardziej to kojarzy się z Warhammerem niż Diuną gdzie, do pewnego momentu, książki te były swego rodzaju rozważaniami nad autorytetem, religią, fanatyzmem. To co film z oczywistych powodów ledwo ruszył, mogło być ciekawe pociągnięte w serialu. Tymczasem, niestety zapowiada się raczej poprawne, ale mocno generyczne SF.
Chciałem podkreślić, że esej o pleśni w światotwórstwie nie jest projekcją mojego chorego umysłu i istnieje: th-cam.com/video/iHSEFMYjbnE/w-d-xo.htmlsi=v6Ahv7RyGuipoW7y
Nie zgadzam się z tobą w kwestii mody w serialu oraz różnic technologicznych czy architektonicznych. Wiele cywilizacji utrzymywało podobny styl nie tylko przez kilka stuleci, ale nawet przez tysiące lat. Przykładem mogą być stroje Beduinów, które, z pominięciem wszelkich nowinek wynikających z kontaktów z innymi kulturami, pozostały praktycznie niezmienione od setek, a nawet tysięcy lat. „Diuna” jest dla mnie trochę opowieścią o końcu człowieka - o jego maksymalnej, ostatecznej formie i depresji, jaką przynosi niemożność dalszego rozwoju. Nikt nigdy nie zagwarantował, że rozwój ludzkości będzie trwał wiecznie. To bardzo niepokojąca i niewygodna wizja, szczególnie dla nas, żyjących tu i teraz. Możemy to zauważyć w fantastyce i science fiction, gdzie oczekujemy ciągłych zmian i nowych odkryć. Jednak warto pamiętać, że podobne procesy zachodzą na naszych oczach. Dobrym przykładem jest jedzenie. Na przestrzeni lat porzuciliśmy setki gatunków ziół, warzyw czy zwierząt. Dziś spożywamy zaledwie kilka odmian ziemniaków z kilkuset dostępnych. Podobnie jest z modą - nasze ubrania nie są już tak różnorodne i indywidualne, jak to miało miejsce kilka wieków temu.* pomimo tego że mamy dostęp do środków by było całkowicie inaczej
@@KrzysztofMMaj OT, mam pytanie odnośnie Twojej książki o swiatotworstwie w fantastyce. Zainteresował mnie temat i chciałem ją kupić w wersji papierowej, ale nie jest dostępna. Jest szansa w przyszłości na dodruk lub nowe wydanie? Wiem, że można kupić ebooka, ale wolę papier, a te ulubione stawiam na półce.
@@grac2527 NIE KUPUJ ebooka. Jest w Library Genesis (a autorzy książek naukowych nie dostają pieniędzy z ich sprzedaży, tylko wydawcy). Papier niestety nie jest dostępny
Filip może warto zaprosić do dyskusji temacie tego serialu jednego z najbardziej kompetentnych youtubowych twórców z zakresu świata Diuny jakim w mojej ocenie jest USUL(nie wiem czy w sumie mogę wrzucić link do jego kanału w komentarzu, czy go wówczas nie zablokowuje :P . Gość ma ogromna wiedzę do tego bardzo charyzmatyczny głos :D jego kanał jak na razie nie jest duży, bo ma jakieś 7.5 tys. subskrypcji, ale działa od 3 lat i ma wierną rzesze fanów. Fajnie by to wyglądało ze w dyskusji na temat różnych światów masz osobnego eksperta. Ród smoka - Tomek, LOL - Marvec, Diuna Usul itd…
"Nie ma chemii między siostrami..." Ale taka chemia jak między Wami, to jest złoto Panowie!!! P.S Krzysztofie, oby Mikołaj w osobie Marka Stronga wysmażył kartę w kooperacji z Tleilaxem w aksolotlowej kadzi!
Dlaczego nikt nie wspomniał, że królowa Calanthe z netflixowego Wiedźmina stała się cesarzową Corrino? Spodziewałam, się jakichś żarcików o tym, że znowu jakaś burda na zaręczynach wnuczki/córki ;)
Melanż już był. W trylogii Jihad But+Bunt maszyn+Bitwa pod Corr jest historia matematyczki Normy Cenwy która łączy działanie melanżu z polami Holzmana umożliwiającymi podróże. Dzięki temu odkryciu w ogóle możliwe było pokonanie maszyn. Harkonnenowie są dobrzy, to oni walczą z maszynami, a Atryda to syn Agamemnona, bosa tytanów ( cymeki po stronie maszyn), który przechodzi na stronę ludzi. A dobrobyt - nie wszystkie planety były zniewolone. Mało tego, na planach od początku do końca pod panowaniem ludzi, dominowało niewolnictwo.
Mnie to nocny klub z muzą techno w świecie Diuny rozwalił :))) Ogólnie serial ma dobre momenty ale też mocno słabe. Dobre sci-fi miesza się jak z serialem klasy B. Może zbytnio porównuje do Diuny Villenueve gdzie był minimalizm mieszał się z epickością tutaj są skoki akcji i trajkotają non stop. Na pewno dobry zabieg , że 1 odcinek kończy się tak jak odcinki Breaking Bad, czymś szokujacym , aż chce się czekać wtedy tydzień na drugi odcinek
No w końcu w gąszczu komentarzy jest i taki, pod który mogę się podpiąć, dziękuję ;) majestatyczne kadry pachnące intrygą, magią, "czymś większym" i nawet trochę Diuną, by nagle znaleźć się na morence z księżniczka, która od pierwszego z nią ujęcia epatuje potrzebą bolca ( proszę wybaczyć ), oraz jej trenerem personalnym, który najwyraźniej po ciężkim treningu lubi zamoczyć ( przepraszam raz jeszcze) :> Jest taki patchwork w tym odcinku, że się ma wrażenie burzy mózgów na planie, a nie jasno wytyczonego celu i kierunku.. nie mniej jednak, daje szansę i ufam, że zrobi się spójniej, gęściej, a kadry z filmów dla młodzieży pozostaną w obszarze tychże.
Fakt że będzie tylko 6 odcinków sprawia że mam obawy o to jak zostanie przedstawiona historia(mocno skompresowana). Chyba że będą kolejne sezony i ten faktycznie cały może być przegadany żeby przedstawić dokładnie historię między frakcjami. Jednym słowem w pierwszym sezonie nastąpi rozstawienie pionków na szachownicy, a dopiero w drugim rozpocznie się prawidłowa rozgrywka.
Ja jako osoba która prawie przeczytała Zgromadzenie Żeńskie specjalnie z tej okazji, byłam w głębokim szoku i zastanawiałam się czy aby na pewno przeczytałam ta książkę ze zrozumieniem. Cała ksiazka została przeskoczona, bo serial odbywa się 30 lat po tej książce. Stąd wiele rzeczy jest niewyjaśnionych jak to skąd Valia umie w głos. Nie czytałam reszty loru o mentatach itd. Ale mam wrażenie ,że dla ułatwienia cała historie która się działa w książce o zgromadzeniu przeniesi o 30 lat dalej tylko po to by pokazać scenę seksu po melanżu i żeby móc wprowadzić Atrydów blizej dworu aniżeli żeby byli na innych planetach. Nie wiem jak to rozwiążą. Nie wiem co się stało lecz po skończonym seansie miałam jedno wielkie WTF.
Czy mi się wydaje ale w czasach serialu przyprawa melanź był tylko drogą przyprawą i niczym więcej nie słóżył do nawigacji wiec Arrakis było zapadłą wiochą na obrzeżach galaktyki. Dostępnej dla ludzkości dzięki mapą nawigacyjnym z czasów myślących maszyn. Więc skąd troska Imperatora o tą zapadła dziurę?
Mi się podoba że serial jest spójny wizualnie. Nie to co Wiedźmin gdzie mamy quasi średniowieczną Europe gdzie w środku lasu stoi zbudowana z piaskowca świątynia Nenneke w stylu marokańskim a w środku roi się od hinduskiej symboliki. Raczej nie zanosi się na poziom na jaki liczyliśmy ale kolejny raz HBO pokazuje że jeśli chodzi o poziom produkcji to takiego Netflixa zostawia daleko w tyle .
Dziś sobie w aucie podczas podróży wysłuchałem cały odcinek i dawno się tak dobrze nie bawiłem. Odczucia mam bardzo podobne. Może to wina zbyt dużych oczekiwań do produkcji HBO/MAX. A niestety jest jak jest. Obawiam się że po bardzo dobrym Pingwinie tu będzie klapa. A szkoda. Btw Silos s02e01 jest spoko.
Zabrakło mi dwóch kwestii z tego odcinka. Pierwsza, to przyrodni brat Ness i jego brak praw do tronu. Czy to jest syn imperatorowej z wcześniejszego związku? A druga to sama Ness. Jest taka scena, w której Kasza, przed opuszczeniem pałacu, odwiedza Ness i mówi, że pamięta dzień, w którym ją odnaleźli i że jakiś zły człowiek ją więził. Wiecie coś więcej o tym wątku? Czy Ness jest faktycznie z rodu Corrino?
Możecie mnie nazwać szalonym ale dużo chętniej obejrzał bym serial stylizowany na program przyrodniczy o Czerwiach z Arrakis niż to a gdyby jeszcze czytała go Krystyna Czubówna to już w ogóle bym oglądał.
A może Valya traktuje niewysłanie prawdomówczyni do Harkonnenów jako przysługę? Przecież one są wysyłane, aby manipulować, a Valya nie będzie wiecznie rządzić, więc chce jak najdłużej swój ród chronić? Tylko taka teoria mi się skleja ze wstępem, w którym zapowiada obronę ich imienia, co sugeruje, że chce im sprzyjać
Zgadzam się co do tego, że brakuje tu Villenueve'a. Nie znam drugiego, który byłby w stanie zaadaptować tak nieadaptowalną książkę i do tego zrobić z niej lepszą opowieść niż autor. Serial jest ewidentnie dla mnie - psychofan Diuny i do tego politycznej intrygi(tak, Michał, GRA O TRON). Poczułem tutaj, to co uniwersum Herberta i polityczna intryga ma do zaoferowania, ale bez polotu. Jest to tylko jeden odcinek, jednak wydaje mi się, że będzie tutaj właśnie brakować tego pierwiastka geniuszu. Coś jak sezon 2 HOTD(błagam żeby tu przynajmniej nie niszczyli lore i motywów historii tak bezpardonowo jak u Martina i będzie lepiej), ni to dobre, ni jakieś złe. Obym się mylił
Jezu, wszedłem zobaczyć ludzi którzy cieszą się, że dostali więcej DIUNY ....a tu jakaś banda starych, marudzących bab ....i to zdecydowanie nie BENE GESSERIT! Przecież ten serial oddaje ducha książki lepiej niż filmy :) A to, że filmy Villeneuve są piękne, tylko to jest SERIAL!
Po obejrzeniu 1 odcinka Diuny proroctwo i wcześniejszym wysłuchaniu Was uważam, że po prostu 4 chłopaków, choć bardzo fajnych, nie jest grupą docelową odbiorców tego serialu. Grupą docelową są osoby 18-25 lat i to bardziej płci żeńskiej. Ja mam ponad 30 więc widzę, że u mnie to tak średnio działa ale dziewczynom młodszym ode mnie o kilka lat mega sie podoba :) także tego....
Jak dla mnie, to jeden odcinek to za mało, żeby cokolwiek można powiedzieć o serialu. Czekam na więcej, bo póki co nie budzi ani zniesmaczenia, ani zachwytu. Dla mnie jeden ogromy minus - przyjęcie koncepcji Dżihadu Butleriańskiego jako wojna między robotami a ludzkością.
Jestem ciekaw ile ten serial kosztował bo mam wrażenie że sporym problemem tego serialu jest budżet tak jak to bylo w przypadku drugiego sezonu rodu smoka. Wydaję mi się ze historia się urwie tak jak w przypadku rodu smok 😢
Uwielbiam kontekst, że ludzkość porzuciła technologię (a raczej komputery i AI), bo im zagrażała, a jednocześnie uważam, że jest absolutnie niemożliwe, by na przestrzeni 10 000 lat nie powrócono do rozwoju technologii. Nawet w jakiejś drobnej kwestii "Zbudujmy chociaż komputer, który będzie leczył choroby"... i on po 5 000 lat rozwinie się i znowu bunt maszyn... No nie ma opcji, by na taki okres czasu zatrzymać rozwój technologii, nie kiedy była na wyciągnięcie ręki, nie upilnujesz całej cywilizacji na wszystkich planetach, ludzie stworzyliby AI potajemnie choćby po to, by zniewolić inne cywilizacje / rody, np. Harkannenowie Atrydów, zwyczajnie dla zysków i władzy. Poza tym historia lubi zataczać koło, a tutaj 10 000 lat i ludzie żyją jak żyli. Niemożliwe.
Dla mnie zamiast tego serialu powinni się skoncentrować na okresie wcześniej, czuli Jihadzie Butleriańskim, tego skąd się wzięło AI i dlaczego przejęło władzę, z finałem na ich obaleniu. Mam wrażenie jakbym czytał środkową książkę, znając trochę lore tego czasu. Mam nadzieję że wątek maszyn będzie powracał, bo to jedyny który faktycznie mnie rozbudzał podczas tego przeziewanego seansu. Już poza Diuną, im dłużej poznaje jej linie historyczną i wydarzenia, tym bardziej widzę games workshop sobie „pożyczyło” do 40K 😂
Obejrzałem 1 odcinek bez słuchania jeszcze Waszej dyskusji ( tę sobie zostawiam na weekendowy deser). Już od samego początku siadłem do oglądania Proroctwa jakiś podirytowany. Czekałem na tę produkcję jak głupi, a jednocześnie poprzeczka moich oczekiwań po Pingwinie wystrzeliła pod niebiosa i wiedziałem, że nie ma szans żeby Proroctwo temu podołało. No i niestety póki co jestem trochę rozczarowany. Męczy przede wszystkim nieprzekonujące aktorstwo, które, jeśli jest wybitne, jak pokazały role Farella i Krystynki, potrafi nadać scenariuszowi tego szlachetnego blasku. Intryga trochę prowadzona jest na siłę, ciężko póki co wychwycić jakieś napięcie w narracji, wszystko prowadzone jakby z jakiegoś skryptu rozpisanego w salkach konferencyjnych. Mam też jakieś dziwne odczucia co do jakości produkcyjnej tego serialu - momentami czułem się jakby oglądał późnym wieczorem jakiś tani film na Polsacie z okolic 2011 roku. Ujęcia ćwiczących sióstr wydały mi się wręcz komiczne. No i te siostry we współczesnych makijażach... Coś tu generalnie od samych założeń nie zadziałało. Dużo ujęć teledyskowych, jakby coś z wczesnych klipów Linkin Park. Nie wiem czego ja właściwie oczekiwałem - chyba podświadomie czegoś w rodzaju rozszerzenia tego klimatu ze scen z siostrami z ostatnich Diun, które po obejrzeniu Proroctwa doceniam w trójnasób. Ale żeby nie zabrzmiało to tak strasznie zrzędliwie. Obejrzę na pewno serial do końca. Tak mało było tej Diuny we współczesnych produkcjach, że trzeba wziąć to co dali i podziękować. Jak obedrzeć tę produkcję z tych wszystkich sztuczności, przeszarżowań aktorskich i chyba jednak z tego braku ogólnej koncepcji, to sama rdzeniowa historia jednak mnie zaciekawiła, na tyle żeby to pośledzić dalej. Może jeszcze to się rozbuja w następnych odcinkach. Nie lubię oceniania że coś jest średnie, to jest ucieczka w bezpieczną opinię. Na razie czuję się jednak zawiedziony - gdyby ten serial nie był osadzony w świecie Diuny nie obejrzałbym do końca tego pierwszego odcinka. A tak to włączę następne odcinki przez wzgląd na markę.
Ekspozycja w dialogach jest straszna, porównując do Diuny kinowej operującej obrazem bardzo mnie to raziło, do tego świat 10 tys lat wstecz właściwie się nie różni od tego w Diunie. Wyjaśnianie wszystkiego w dialogach zawsze mi się kojarzy z traktowaniem widza jak debila. Końcówka nieco lepsza niż bardzo przegadany początek, ale boję się że serial będzie dość słaby.
Co do mody, ewolucji Cywilizacji wystarczy spojrzeć na star wars gdzie przez tysiące lat ludzie ciągle biegają z tymi samymi blasterami i mieczami świetlnymi oraz ciągle tak samo skaczą w nadprzestrzeń itp. Jest to wirtualny świat tutaj na pewnych poziomach nie ma sensu szukać logiki bo jej nie będzie.
Ogólnie akcja gry o tron zaczynała się bardzo powoli, jeśli ktoś mówi że tam było większe wejście niż w Diune to ja nwm co oglądał i co czytał ale na pewno nie grę o tron, gdzie trzeba było przebrnąć przez kilkanaście odcinków i dopiero zaczynał się serial rozkręcać
Ale nie był tak prseładowany łopatologiczną ekspozycją z offu, tylko wizualnie przedstawiał nam świat (pierwsze co widz widzi to wielki mur i białego wędrowca i już zaczyna interesować się co to może znaczyć), bohaterów którzy zamiast tłumaczyć wszystko demonstrowali swoje charaktery i ciekawe, niejednoznaczne relacje lub motywacje. Nie musieliśmy dostawać bitew i smoków, aby być zaintrygowanym.
@@michanadolle4789 Super, tylko że grę o tron od początku pisał Martin w książkach, a książki Braiana i Andersona nie wszystkie są na top poziomie, bo opierają się o notatki/pomysły i tak np. House Corrino należy do jednych z mniej udanych pomysłów, dlatego Diuna z oryginału Franka Herberta, będzie zawsze ponad Diune z kolejnych tomów jego syna i Andersona :P
Ten serial nie ma nic wspólnego z historią Franka Herberta. To tylko wariacja B Herberta I KJ Andersona jak to mogło wyglądać. Odsyłam do Dune Encyklopedia
Ja niestety czułam się jakbym oglądała SyFy takie trochę lepsze. Był taki serial Dominion kiedyś i takie miałam pierwsze skojarzenie. A potem niestety Wiedźmin wskoczył i taki mix mi został w głowie
Mam pytanie. Gdzie jest w imperium rasizm? Dlaczego uważam, że jest on konieczny. Jeżeli występowałoby swobodne mieszanie genów wśród ludzi to, według naszej obecnej wiedzy w czasie 10k lat ludzie doszliby do jednolitości rasowej z kolorem skóry jaki powszechnie nazywa się ciapatym. A wiemy z lore , że istnieją wyraźne różnice w wyglądzie Atrydów (o greckiej urodzie) a Harkonenów (o szkockiej czego zmiany nie wybaczyłem Vilnevovi). Do tego potrafię zaakceptować obecny poziom najbardziej reprezentacyjnej części planety Imperatora czyli najbardziej wpływowej osoby w galaktyce poza tym od dżihadu minęło ponad sto lat on sam trwał prawie drugie tyle więc patrząc na naszą historię przez tyle czasu około 200 lat jest możliwy ogromny progres szczególnie wśród najpotężniejszych tego świata. A co do braku większego postępu przez kolejne 10k to dość często pojawiają się twierdzenia o granicy poznania, a w tych realiach jest ono blokowane przez ideologię po dżihadzie. Mam jednak nadzieję, że zobaczymy jeszcze działania wielkich zakonów, które będą miały na celu powstrzymanie postępu oraz, że oprócz największych rodów, które były beneficjentami wczesnego rozwoju imperium i handlu przyprawą zobaczymy również małe rody lub prosty lud, którzy to egzystują na granicy biedy. A czemu Imperator jest tak potężny bo jak jest powiedziane bezpośrednio kontroluje Arrakis czyli melanż czyli jest monopolistą na rynku paliwowym ( melanż jest konieczny do podróży kosmicznych), medycznym ( melanż przedłuża życie) i najsilniejszego narkotyku we wszechświecie.
Wszystko by chcieli w jednym odcinku i wszystkiego za dużo... geeez 7/10 a jako pierwszy odcinek serialu to 8/10. Jeszcze odwołań do Boga Imperatora by się chciało... Aż sprawdzę, bo może to był film 4h a nie pierwszy odcinek serialu, może przegapiłem. Dajcie spokój z tą kinową Diuną, bo wam 8h nie wystarczy na te porownania i finalnie...ględzenie. Pisze to jako widz kanał(ów) i fan tych dygresji i sarkazmu, które tu występują. Pozdrawiam
Może masz małe wymagania i podoba ci się każdy syf tak też bywa smutne. Przecież też serial jest o jakiś nudnych silnych niezależnych babach a woke się wylewa z ekranu ale f kto lubi
Spojlery. 1. pisarstwo syna ze wspólnikiem jest słabe w porównaniu z Ojcem. Serial bazuje na pisarstwie syna. 2. zakon bazuje na planie czarodziejek z Rossaka, które zebrały materiał genetyczny ludzkości jeszcze w czasie Dżihadu. Projekt przejęła Raquella, lekarka (wcześniej kochanka twórcy Akademi Suk), córka Voriana Atrydy, została Bene Gesserit przez przypadek - sfrustrowana, chora przywódczyni Czarodziejek (przyrodnia siostra Normy Cervy genialnej matematyczki, najpotężniejszej czarodziejki z Rossaka, Wyroczni Czasu Gildii, współtwórczyni Gildii Kosmicznej z mężem Aureliuszem Venportem), umierająca na zarazę rzuconą na ludzkość przez przypartego do muru Omniusa - centralny komputer imperium naszyn, otruła Raquelle, która w wyniku specyfiki Rossaka (planety przedziwnych specyfików pochodzących z niezwykłych roślin tamtejszej Dżungli, które pozwoliły przetrwać jej zakażenie zarazą) przetrwała otrucie, przetworzyła truciznę, przeszła pierwszą agonię przyprawową (agonia może być oparta na jakiejkolwiek śmiercionośnej truciznie), otworzyła się na żeńskie wspomnienia i stała się pierwszą matką wielebną. Po śmierci czarodziejki, przejęła jej plan genetycznego udoskonalenia się ludzkości - gigantyczną bazę danych, ukrytych zresztą w komputerach. To wykorzystywanie komputerów jako bazy danych dla realizacji planu jedt źródłem schizmy i wojny wewnątrz zakonu. Plan jest prostym w istocie założeniem - skoro kobieta przeżywa agonię przyprawową, to dlaczego nie udaje się to mężczyznom, a czy jeśli mężczyzna przeżyje agonię to czy dostanie dostęp do wspomnień męskich przodków. A może coś więcej? 3. Vorian Atryda skazał na wygnanie i utratę dobrego imienia swojego ulubionego zastępcę, wieloletniego współpracownika Abulurda Harkonnena, za nie wykonanie rozkazu. Vorian dla ostatecznego pokonania Omniusa, pokonania go na Corrinie zdecydował się na ludobójstwo a Abulurd odmówił wykonania rozkazu. Abulurd miał jednak do Voriana wiekszą pretensję, gdyż Vorian rozczarowany zachowaniem Abulurda nie wywiązał się z obietnicy zrehabilitowania pamięci pierwszego największego Dowódcy Dżihadu Xaviera Harkonnena (swojego znowu przyjaciela, patrona), który w wyniku klamstwa został oczerniony, gdy zdecydował się zginąć zabijając skorumpowanego przywódcę religijnego Dżihadu. Voriana skazując Abulurda uznał, że nie może zrehabilitować nazwiska Harkonnen, gdyż Abulurd miał być archetypicznym przykładem zdrady i tchórzostwa. Nota bene - Abulurd był z urodzenia Butlerem (wnukiem Xaviera), a jeden z jego braci Faykan Butler przybrał nazwisko Corrino i został ostatecznie imperatorem. 4. Finalnie potomkowie Abulurda, a właściwie Valia Harkonnen utrwalili nienawiść i pragnienie zemsty na Atrydach w rodzie Harkonnenów za tą niesprawiedliwość. Valia potrafiła wykorzystywać zakon po tym jak zdobyła władzę by ścigać i próbować zgładzić Voriana Atrydę (ten jest wyjątkowo długowieczny, gdyż został poddany terapii uodparniającej). Myślała że się jej udało, Vorian upozorował śmierć by uciec. 5. Vorian usunął się w cień także dlatego, żeby ocalić swoich potomków - obiecał Imperatorowi, że zniknie (bohater Dżihadu stanowił dla Corrinów bardzo niebezpieczną konkurencję), ale w zamian Imperator stworzy dla potomków Voriana platformę kariery feudalnej, także na dworze imperialnym 6. Dżihad toczył się w warunkach, gdzie kilka procent ludzkości tzw. Liga Szlachetnych, którą kierował ród Butlerów (wicekrólów bez realnej władzy) pozostawał niepodległy od tyranii maszyn. Większość lokacji imperium i pierwszych wielkich rodów to terytoria, które pozostawały niepodlegle w ramach Ligi. Dlatego 100 lat po Dżihadzie, a przypomnijmy jeszcze, że liga oblegała na Corrino blokując planetę po pokonaniu maszyn wszędzie indziej również długo. Trudno szukać śladów dominacji maszyn - one sa na inntch planetach. Pidczas Dżihadu większość światów Ligi dotknęła zasadniczo tylko śmiercionośna zaraza. w sumie - serial jak serial. Zakon jak zakon. Zawsze wolałem Gildię, mizoginistycznych, krótkowzrocznych przyziemnych mutantów, którzy okupili dar ograniczonej prekognicji cierpieniem i niewiarygodnym uzależnieniem od melanżu, ktirych przywódczynią jest kobieta, metafizyczna, żyjąca poza wymiarami Norma Cerva ich wyrocznia i twórczyni, która tylko z miłości do męża drugiego twórcy Gildii Aureliusza Venporta utrzymywała cielesnąpostać. W świecie Herberta nawet mizogini są boeiem sługami kobiety. Dla mnie mistycyzm Gildii wynikający z ich ciągłej paniki prekognicyjnej - ciągle widzą zagładę jako jeden z wariantów możliwych wydarzen. Dlatego zafiksowali się na melanżu. Zakon zafiksował się na mężczyźnie który przeżyje agonię. Obie sily żyły w panice przed zagładą. i obie uważały, że tylko prekognicja może przed nią uratować. Herbert zabawił się tutaj w wyjątkowy nomen omen melanż idei, religii. mitów i archetypów. Uduchowieni mechanicy, pozornie racjobalni Nawigatorzy Mutanci, obdażeni tunelową wąską prekognicją (do przodu) , kierowani przez kobietę ducha Wyrocznię. Racjonalne ateistyczne Matki Wielebne, na okrągło zagłębiające się w nieskończone niemal wspomnienia swoich przodkiń (do tyłu) pragnące posiąść wspomnienia męskie i może dar nieograniczonej prekognicji. materiał źródłowy jest specyficzny.
Cały wstęp można by tylko pokazać i nawet bez narracji. Cały dżihad można by pokazywać w retrospekcjach przez cały serial a nie w tych kilkunastu minutach w pierwszym odcinku. Serial nakręcony jest bardzo średnio. Aktorzy mimo, że z najwyższej półki, grają bez zaangażowania. Narracja z ofu i ekspozycja w co drugim zdaniu, burzy całe doświadczenie. Czuję się jakbym oglądał serial SCI FI. Generalnie gardzę fabułą która jest opowiadana, a nie pokazywana.
Jestem dopiero po przeczytaniu 1 książki, ale je***cie takimi spoilerami czasami (a głownie Filip) że nie odechciewa się tego oglądać. No sorry, ale trzeba było uprzedzić.
To tak jak byś powiedział, że topowy bolid F1 z lat 60 jest przereklamowany, bo teraz hot hatch jest szybszy, lepiej się prowadzi i jest bardziej zaawansowany technicznie. Nie bierzesz pod uwagę, że coś co teraz jest bardzo proste, 60 lat temu trzeba było wymyślić z niczego i było bardzo skomplikowane.
@Durzy007 Nietrafione porównanie. Jak w ogóle można porównywać aspekty techniczne, które są łatwo mierzalne i obiektywne, z artyzmem, które jest mocno subiektywne. Stara technologia zawsze będzie gorsza, ale można polemizować, czy disajn bolidu był ładniejszy. Dzieła kulturowe mogą być jak najbardziej ponadczasowe albo godnie się zestarzeć. Moim zdaniem Diuna jest po prostu kiepsko napisana i skonstruowana. W tamtych czasach były znacznie lepsze powieści, także SF, choćby seria Roboty Asimova. Ze współczesnych SF Problem trzech ciał jest również przereklamowane moim zdaniem. Oczywiście czytałem je z wielkimi oczekiwaniami przez ich kultowość, dlatego więcej oczekiwałem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że żadna ze mnie wyrocznia i należę do mniejszości. Niemniej przy każdej okazji będę wytykał placem Diunę i Problem trzech ciał, bo mnie strasznie wymęczył, a jako fan SF nie widzę w tych książkach niczego wyjątkowego, może poza ciekawymi koncepcjami. Diunę mogę jedynie uznawać za inspirację dla np. Star Wars lub Warhammer 40k.
@@grac2527 Ale o czym ty piszesz, ktora ksiazka? Diuna to jak Star Wars, duzo tytulow, pr zeciez osobno sie traktuje Diune Franka Herberta a jego synow ktora sa zupelnie inne tonalne, jakosciowo. Zwlaszcza, ze filmy Vulineva sa na podstawie oryginalnych ksiazek (ale potworek Lyncha tez) a serial nie.
@@wiziek Odnoszę się wyłącznie do pierwszej części. Wiele osób mówiło mi, że to najlepsza część, więc kolejne sobie odpuściłem, choć mniej więcej wiem co działo się w kolejnych (obejrzałem streszczenie). Nowe filmy bardzo cenię, uwielbiam tego reżysera, stworzył produkcje wybitne audiowizualnie, ale historia oraz swiatotworstwo do mnie wciąż nie przemawiają. O paszkwilu Lyncha nawet nie wspominam, bo nawet on nie chce się do niego przyznać.
@@grac2527 właśnie pokazałeś, że nie rozumiesz. Bolid F1 wyprzedzał epokę, miał prototypowe rozwiązaniem, które w kolejnych dekadach stały się standardem. Gdyby nie rywalizacja sportowa na torze, to do cywilnych aut nie trafiłoby wiele rozwiązań. Z perspektywy 60 lat, to się wydaje prymitywne, ale 60 lat temu to była innowacja wyprzedzająca swoje czasy - pierwsze wow. Drugie wow, to bez niej nie byłoby obecnych dużo bardziej dopracowanych rozwiązań. Które teraz są świetne i w ogóle, ale są rozwinięciem. To samo z Diuną. To co ona wprowadzała jako nowość, teraz znasz rozwinięte przez inne dzieła kultury, których twórcy inspirowali się Diuną. Ona przecierała szlaki i na znaczyła wielu luźniejszych artystów. Wiadomo, że rozwinięcie czegoś jest lepsze, ale wymyślić coś z niczego jest jednak trudniejsze i odbieranie temu zasług, pisanie że jest przereklamowane to ignorancja. Nie trzeba Diuny lubić, ale trzeba ją szanować za to czym dla gatunku jest. Tak jak Władcę Pierścieni.
Ten odcinek analizy zawiera lokowanie produktu: TEMU Duże rozczarowanie. Wynudziłem się strasznie, dopiero końcówka przyciągnęła moją uwagę. Natomiast obawiam się, że odpowiedź jaką dostanę będzie sztampowa: "bo magia". Czyli w tym wypadku coś w stylu "zrozpaczony wezwałem wielkiego Czerwia. A gdy Stworzyciel przybył, pochłonął mnie, jednak miał dla mnie inny cel, niż tylko bycie pożywieniem. Zwrócił mnie światu odmienionego po kąpieli w jego sokach. Bla, bla, bla. Teraz jestem mesjaszem z super cool umiejętnościami i spalam dzieci (i wiedźmy przy okazji) na odległość." Fatalna początkowa narracja, kieskie ekspozycje (a to ty jesteś ten, co mu cały oddział zabili i zajebali żniwiarkę). Do tego wychodzi na to, że cywlizacyjnie ten świat przez 10 TYSIĘCY lat stał w miejscu. Bo wygląda w zasadzie dokładnie tak samo jak świat przedstawiony w filmach. Tylko wiedźmy nie są jeszcze tak wyskillowane i chyba mentatów brak. Nie wiem... jeżeli drugi odcinek będzie na podobnym poziomie, to się chyba pożegnamy.
Szczerze nie rozumiem ataku na ten 1 odcinek, ze nudny skoro 2 czesci tej nowej Diuny mają akcje w sumie na 15 minut, a szczegolnie 2 czesc to chyba na okolo 5 minut 😅
Diuna 2 to i tak była spoko w porównaniu do 1 gdzie od początku szła dokładnie 1 do 1 jak w książce i z tego filmu nie zrobiło by się 2h z hakiem w takim tempie tylko 10h+
Dlaczego porównujecie serial do filmu pod kątem chociażby monumentalnych scen? Film jest na duży ekran, serial telewizyjny na mały. Czepianie się o takie rzeczy jest moim zdaniem nie w porządku w stosunku do serialu, bo dla mnie to oczywiste że serial nie ma szans w takich porównaniach.
@wojbas471 Zabawne, że zostałam zrównana z fanami pierścieni niedowladu i akolity, kiedy jedyne na co zwróciłam uwage to ze porównywanie serialu do filmu pod względem technicznym mija się z celem. Słowem nie wypowiedziałam się o fabule. I dla Twojej informacji trafiłes jak kulą w płot, gdyż pierscieni nie dotykam bo kocham stworzony przez Tolkiena świat (Silmarilion czytalam 9 razy), a Star Wars dla mnie to tylko pierwsza trylogia wiec akolyte również sobie odpuściłam.
Jestem w trakcie 1 go odcinka. Ciezko mi sie przez to brnie, cos ględza o jakis spiskach, prawdzie i proroctwie, ale brzmi to wszystko jak bardziej bełkotliwa i rozwodniona wersja Herberta (Franka, nie Zbigniewa jakby kto miał wątpliwości).
Zebralo sie 4 gosci ktorzy nie czytali ksiazek Marka Herberta i Andersona ... wogole nie czaja swiata i wszystko przyrownuja do kinowej wersi ktora dopiero odbiegala od ksiazki... o doborze aktorow nie wspimne... ale pańowie cisna po serialu... brawo brawo.... Pan Vilnew zrobil z harkonenow gosci z obcego... a tak w ksiazce nie bylo... poprostu odjechal i tyle.... a panowie zaraz zrobia mu loda z polykiem bo prawie sie spuszczaja nad kinowym filmem ktory w drugiej czesci poprostu poplynol... bo odjechal od ksiazki i to w sposob znaczacy...
6,5/10 po pierwszym, przebija sie nudny i bezpomyslowy typowo hollywoodzki styl. Troche woke, tro he kung fu w zakonie bene geserit i tyle. Licze ze 2 odcinek cos zmieni
Istota serialu opartego na książkach: Przeczytaj książki, żeby spodobał ci się serial. Jeżeli jesteś Kubo fanem Diuny od syna Herberta to robisz jej solidną antyreklamę już trzecim histerycznym komentarzem.
Ale Wy pierdzielicie, wiadomo że jest to pierwszy odcinek serialu który ma uzupełnić świat Diuny a krytykujecie że nie dostaliście dzieła na poziomie filmu. Poziomu który będzie ciężki do osiągnięcia nawet innym wysokobudżetowym produkcjom. Poczekajcie z ocenami po 6 odcinku. Mnie się bardzo podoba, będę na pewno oglądał dalej, waszych dyskusji po odcinkach już niekoniecznie.
Największym problemem1 odcinka był zakon Bene Gesserit. Zwykła szkoła, miks Hogwartu i Shaolin. Nie czytałem nic Briana Herberta, więc może czegoś nie wiem; ale liczyłem, że wizualnie siedziba BG będzie, hm, bardziej wynaturzona, może jak u Beksińskiego. Że samo szkolenie będzie mniej dosłowne, przerażające dla samych akolitek; może reguła milczenia, może izolacja i deprywacja sensoryczna w jakichś mrocznych, tajemniczych zakamarkach siedziby? A tu mamy ławki i ploteczki. Zastanawiam się, czy warto dalej oglądać.
Dawka dobrego humoru na dobranoc, świetna dyskusja. Można się wyluzować, a i posłuchać mądrych ;))
"O jedną jaszczurke za daleko gówniarzu" tak powinnien nazywać się ten odcinek xD
Dobrze ze sa takie kanały na YT bo nie zrozumiałbym dokładnie o co chodzi w tym serialu a ogolnie obejrzałem wszysto na YT związanego z Diuną.
Temat serial to mehe
Totalnie nie rozumiem narzekania na brak widocznych skutków wizualnych dżihadu. Drugą wojna światowa skończyła się 80 lat temu a podczas niej miasta Warszawa i Berlin zostały prawie doszczętnie zniszczone. To tak jakby narzekać że przecież powinny jeszcze zostać w tych miejscach jakieś ruiny. A przecież mówimy tu o dużo bardziej rozwiniętej cywilizacji ze statkami kosmicznymi i nawet niewiadomo jakich możliwościach budowlanych.
Tyle że WW II trwała kilka lat, tutaj mówimy o wojnie która trwała około 1000lat. Oznacza to że wiele pokoleń nie będzie pamiętać czasów pokoju. Będą znać to tylko z opowieści swoich przodków. Jest to ogromna różnica.
nie mówiąc o Hiroszimie, Nagasaki i innych miastach Japońskich, które spłonęły doszczętnie.
@@freedommenpl a jest jakaś różnica między zniszczeniem czegoś doszczętnie w kilka lat a w 1000 lat? Myślałem ze jak coś zniszczysz doszczętnie to nie da się już bardziej
Salusa została zniszczona bronią atomową w wojnie z rodem którego nazwy nie znamy - bo został skazany na "Damnatio memoriae" za użycie atomówek przeciwko ludziom.
W tedy stolice przeniesiono na Corrin, a salusa została więzieniem w którym rekrutuje się sardaukarów (ta sama zasada co z fremenami - im gorsze warunki na planecie tym lepsi wojownicy)
Salusa po "Diunie" zostaje przez atrydów odbudowana.
Nareszcie Super komentujący!!!
kurła idę oglądać. Co Diuna to Diuna
Bardzo ciekawią mnie te wstawki z Jihadu butlerianskiego, sam konflikt robi się jeszcze ciekawszy bo nie było to coś w stylu ludzkość vs terminatory. Ale dwie grupy ludzi o odmiennych poglądach dotyczących technologi, przyszłości ludzkości i jej kierunku rozwoju
Mi się podobało! W sensie wasza analiza a nie serial 😅
Odnośnie szerokich kadrów/planów w tv, polecam serial "Angielka"/"The English" z Emily Blunt, tam były fantastyczne szerokie kadry. W ogóle wizualnie świetnie wykonany, od razu mi się przypomniało kilka ujęć. Innymi słowy można jeśli się chce. Mnie "Diuna: Proroctwo" rozczarowuje póki co. Wizualnie podobała mi się tylko scena z prologu, gdy siostry siedziały wokół misy z wibrującą wodą. Tam też była ciekawa muzyka. DV postawił wysoką poprzeczkę. W serialu brakuje uroku, magii, którą ten świat miał w wersji kinowej. Ba, w książce nie jest tak czarujący i tajemniczy, jak w pierwszej kinowej "Diunie".
Dla mnie 1000% Diuny w Diunie. 1 odcinek jest jak książki Franka Herberta, przegadany, ekstremalnie wielowątkowy, pełen polityki i intryg, wizji. Narracyjnie faktycznie przeciwieństwo tego, jak pokazał Diunę Villeneuve, ale czy to źle? On zrobił widowiska kinowe, to jest serial, kto powiedział, że ma być podobnie. Scenografia, kostiumy i obsada fajne. Dla mnie 9/10, czekam na pozostałe odcinki.
Poza tym serial kręcili 10 tysięcy lat wcześniej, więc nic dziwnego, że jest różnica!
Może po prostu lubisz słaby seria ale masz do tego prawo
@@wojbas471 To czy jest słaby czy dobry, to rzecz gustu, dla Ciebie słaby dla mnie dobry.
Narazie jest słabo, serial próbuje utrzymać się w nurcie villnevua,czego nie powinien robić, niby oparty na książce ale jest od niej daleko a już ragnarhard walczący z fremenami, proszę z kim ,skąd się wzięli fremeni, jaka przyprawa"must flow"jak nawet nie wiedzieli że jest taka planeta jak arrakis oj będzie strasznie i śmiesznie
Moc którą użył Desmond Hart przypomina to czego uczyły się czarownice z rossaka podczas Dżihadu przeciwko myślącym maszynom. Kontrolowały i wytwarzały siłą umysłu energię, która paliła obwody myślącym maszynom. Przewodniczyła nimi zufa Cenva matka pierwszej nawigatorki gildii kosmicznej
Ale jak by się to przekładało na ludzkie ciało…?
@@BezSchematu To było z założenia skierowane przeciw robotom, ale niszczyło również ,np. organiczne mózgi noecymekow. Pierwotnie przy wydzielaniu takiej mocy telepatycznej dochodziło do wybuchu, który niszczył wszystko. Chyba Norma Cenva opanowała to lepiej, potrafiła skierować dawkę mocy w coś konkretnego.
Nie wiem jak to powiązać z Desmondem. Do tej mocy miały dostęp jedynie kobiety. Ghole i zmiennokształtni chyba to jeszcze nie ta epoka.
Czy ty wlasnie opowiadasz o tresci ksiazek syna Herberta?
Coś w tym jest ;)
Nie jest źle, ale nie jest tak jak miało być. Miało być cudownie. Obejrzę i tak całość, bo to Diuna, będę też trzymać kciuki, żeby przynajmniej było do końca dobre. Kwestie ciuchów czy słabego odwzorowania upływu czasu całkowicie jestem w stanie wybaczyć - serial chce wyglądać jak Diuna filmowa i trochę kalkuje wygląd postaci i wizualia, niech im będzie, ku chwale Wielkiego Czerwia, byle reszta dowiozła.
[SPOILERY]
A co do pytań z dyskusji - Diuną steruje Imperator i właśnie dlatego potrzebuje floty, bo dochodzi tam do ataków i traci zbiory przyprawy.
Po to zgadza się na ślub, którego nie chce -> bo są mu potrzebne statki od Richese.
Jest miękki względem Richese -> bo potrzebuje ślubu córki -> bo są mu potrzebne statki.
+ Pokłada duże zaufanie w Kashy/zakonie i dlatego nie słucha żony.
Już nie będzie tak dobrze jak było. Poniżej stenogram z autentycznej rozmowy:
POMOC TECHNICZNA MAXA: Proszę Pana, proszę przestać dzwonić z Pana kontem na Max jest wszystko w porządku.
JA: To czemu nie mam nowego odcinkami Pingwina, przecież jest już poniedziałek?
Fajnie ze ekipa została...
Dzięki za filmik!
Co tu dużo mówić... Serial nie powalił, nie było WOW na początku czego się bałem, ale też nie był tak zły jakby mógł. Może będzie jak nie wyjdzie z dołka pierwszego odcinka, ale ja mu daje kredyt zaufania póki co bo widzę potencjał. Starcie dwóch idei, zakonu w obecnej formie i czegoś co reprezentuje Desmond, tarcia między siostrami Harkonnen, walka imperatora o utrzymanie czy raczej ustanowienie swojej pozycji w dopiero co krzepnącym imperium. To jest coś co daje nadzieję na ciekawe wątki. Do tego Ynez i knujący coś Keiran. Łatwo polec, ale może się to rozkręcić jeszcze w coś fajnego... Zobaczymy, pierwszy nieudany odcinek to jeszcze tylko słaby start
A co do marudzenia na upływ czasu i brak zmian albo jednoczesne za szybkie zmiany... Ciężko liczyć, że nikt nie naprawi zniszczeń w miejscach gdzie bytuje klasa rządząca, a ponad sto lat to więcej niż nas dzieli od IIWŚ. Jakoś nie widać na każdym kroku zniszczeń i pozostałości. Technologia też nie bardzo może i ma się jak posunąć skoro jest na nią ban w jej najwyższej formie. Jest pewien etap, do którego doszli i ciężko im posunąć się dalej. Nie będą przecież na siłę wynajdować koła na nowo skoro to co mają działa i wystarcza. Fakt dojdzie przyprawa, ale w momencie serialu to dopiero raczkuje. Moda, cóż... To już ciężko oceniać bo po pierwsze konwencja (nie pamiętam żeby w KotORze ktoś marudził ;), a po drugie nie wszystko zmienia się tak samo szybko i zawsze. Pierwszy lepszy przykład welon ślubny (można go spokojnie odnieść do tej ozdoby twarzy z zaręczyn, która też pojawia się w filmowej Diunie) w Europie, wywodzi się chyba jeszcze z czasów rzymskich więc używamy go z spokojnie ponad dwa tysiące lat i pewnie spokojnie drugie tyle poużywamy. Czy dociągnie do dziesięciu tysięcy nie wiem, ale czy to niemożliwe? Nie wydaje mi się. W świecie Diuny można to wyjaśnić wieloma rzeczami, chociażby przywiązaniem do tradycji, pewną stagnacją, osiągnięciem pewnego poziomu rozwoju, którego nie da się przebić bez technologii albo po prostu miksem tych trzech rzeczy. Poza tym, ale to już moja subiektywna opinia, akurat stroje z serialu wydają mi się mniej ekstrawaganckie, bardziej klasyczne od tych filmowych. Może rozwój przy braku technologii poszedł właśnie w tą stronę. Więc nie w tym upatrywałbym problemów tego serialu... Za dużo bohaterów wprowadzonych w pierwszym odcinku, za dużo źle wprowadzonych wątków, skupianie się na tym co nieistotne, a nie wyjaśnianie tego co wręcz niezbędne, za dużo słabo napisanego mówienia, a za mało pokazywania. Dlatego drugi odcinek będzie chyba kluczowy bo może uda mu się to "roztrzęsienie twórcze" zebrać w końcu do kupy i spójnie poprowadzić... Pożyjemy zobaczymy, ale szkoda byłoby zmarnować taki potencjał jaki może drzemać w tej historii mając taką obsadę 🤞
Ale Salusus Secundus jest pokazywane przed katastrofą nuklearną, po której dopiero zaczęto tam szkolić żołnierzy.
Filip pyta o konflikt między Raquelą+Valią a jej wnuczką, Dorotheą - serial tego nie pokazuje, ale w ksiażce rdzeniem sporu było to, że Raquela w tajemnicy korzystała z myślących maszyn bo tylko tak potrafiono śledzić wszystkie linie genetyczne co było potrzebne do programu eugenicznego BG. Dorothea (która byłą uczennicą Manforda Torondo - przywódcy sekty Butlerian (fanatycznych wrogów myślących maszyn i przez swój fanatzym zwalczających jakikolwiek przejaw technologii kojarzacej im się z Omniusem itd.) odkryła sekret Raqueli i dązyła do zniszczenia komputerów, bo obawiała się, że ich trzymanie grozi powrotem tyranii myślących maszyn. W serialu nie ma o tym aspekcie ich konfliktu ani słowa - zamiast tego Dorothea sprzeciwia się "zabawie w boga", co jest znacznie mniej przekonywujące, od oryginalnego sporu z książki.
To CAŁKOWICIE zmienia postać rzeczy.
Jak zobaczyłem scenę walki na miecze z tarczami to parskąłem śmiechem. Już wtedy zapaliła mi się duuża czerwona lampka. Przecież to była nieudolna podróba prawie 1:1 sceny z filmu (podróba z Temu). Dodatkową wisienką na torcie była świadomość, że w ciągu 10 tys lat sala ćwiczeń/stroje/broń/technika walki (chociaż tutaj nieudolnie ukazana) nic się nie zmieniła :D
No dobra muszę to poruszyć...
Czy tylko mi się wydaje, że Sarah-Sofie Boussnina grająca księżniczkę Ynez wygląda jak młodsza Ewa Zajączkowska-Hernik?
Nie 😂 i jest cudowna
Tak!!!
Przez chwile myślałem, że to właśnie ona xD
Diuniarzem nie jestem, ale z tego co się orientuję to Bene Gesserit to taki Zakon Jezuitów na sterydach ze szczyptą magii, który potajemnie kontroluje wydarzenia i gra w swoją grę i realizuje naprawdę dalekosiężne cele. I tak jak na wstępie brzmi to zajebiście ciekawie, tak odnoszę wrażenie, że twórcy poza punktem wyjścia nie bardzo mieli pomysł na pokazanie tej organizacji i zamiast Żeńskiego Kosmicznego Towarzystwa Jezusowego, mamy raczej Zakon Sióstr Karmelitanek. I uważam niestety, że w przypadku takiej organizacji sceny "żyćka" nie służą.
A jeszcze dodam, że moim zdaniem takie organizacje jak Bene Gesserit czy mocno podobni do nich Maestrowie ze świata Martina znacznie lepiej działają gdy nie wiele o nich wiadomo. Otacza je pewna tajemnica i aura wiedzy tylko dla wtajemniczonych.
A dalej? No mamy sztampową historię - Imperium w rozkładzie (co chyba nie powinno mieć miejsca w lore), słabego Imperatora który ledwie to wszystko trzyma w ryzach, walczące pod wykładziną buldogi, zapewne w przyszłości problematyczną sukcesję tronu i powoli gotujące się konflikty które w końcu eksplodują. A i jeszcze mamy Wielką Tajemnicę Ragnara Lothbroka. Czyli sporo elementów bardzo dobrze znanych. I ok, to może być solidna produkcja, ale właśnie bardziej to kojarzy się z Warhammerem niż Diuną gdzie, do pewnego momentu, książki te były swego rodzaju rozważaniami nad autorytetem, religią, fanatyzmem. To co film z oczywistych powodów ledwo ruszył, mogło być ciekawe pociągnięte w serialu. Tymczasem, niestety zapowiada się raczej poprawne, ale mocno generyczne SF.
Myślałeś o jakiejś formie współpracy z twórcą kanału Usul? Świetny kontent i imponująca wiedza o tym uniwersum.
Chcę go zaprosić na podsumowanie. Podziwiam jego pracę
@@BezSchematusuper, trzymam kciuki, żeby się udało. 👍
Przyznajcie się, czepiacie się zakonnic, bo nie wiecie ile mają medichlorianów w strunachggłosowych i nikt im w alkowach nie mówi, że nie lubi piasku!
Chciałem podkreślić, że esej o pleśni w światotwórstwie nie jest projekcją mojego chorego umysłu i istnieje: th-cam.com/video/iHSEFMYjbnE/w-d-xo.htmlsi=v6Ahv7RyGuipoW7y
Nie zgadzam się z tobą w kwestii mody w serialu oraz różnic technologicznych czy architektonicznych. Wiele cywilizacji utrzymywało podobny styl nie tylko przez kilka stuleci, ale nawet przez tysiące lat. Przykładem mogą być stroje Beduinów, które, z pominięciem wszelkich nowinek wynikających z kontaktów z innymi kulturami, pozostały praktycznie niezmienione od setek, a nawet tysięcy lat.
„Diuna” jest dla mnie trochę opowieścią o końcu człowieka - o jego maksymalnej, ostatecznej formie i depresji, jaką przynosi niemożność dalszego rozwoju. Nikt nigdy nie zagwarantował, że rozwój ludzkości będzie trwał wiecznie. To bardzo niepokojąca i niewygodna wizja, szczególnie dla nas, żyjących tu i teraz. Możemy to zauważyć w fantastyce i science fiction, gdzie oczekujemy ciągłych zmian i nowych odkryć. Jednak warto pamiętać, że podobne procesy zachodzą na naszych oczach.
Dobrym przykładem jest jedzenie. Na przestrzeni lat porzuciliśmy setki gatunków ziół, warzyw czy zwierząt. Dziś spożywamy zaledwie kilka odmian ziemniaków z kilkuset dostępnych. Podobnie jest z modą - nasze ubrania nie są już tak różnorodne i indywidualne, jak to miało miejsce kilka wieków temu.* pomimo tego że mamy dostęp do środków by było całkowicie inaczej
O nie! projekcje chorego umysłu Krzysztofa nadpisują rzeczywistość i stają się jego częścią.
@@KrzysztofMMaj OT, mam pytanie odnośnie Twojej książki o swiatotworstwie w fantastyce. Zainteresował mnie temat i chciałem ją kupić w wersji papierowej, ale nie jest dostępna. Jest szansa w przyszłości na dodruk lub nowe wydanie? Wiem, że można kupić ebooka, ale wolę papier, a te ulubione stawiam na półce.
@@grac2527 NIE KUPUJ ebooka. Jest w Library Genesis (a autorzy książek naukowych nie dostają pieniędzy z ich sprzedaży, tylko wydawcy). Papier niestety nie jest dostępny
Filip może warto zaprosić do dyskusji temacie tego serialu jednego z najbardziej kompetentnych youtubowych twórców z zakresu świata Diuny jakim w mojej ocenie jest USUL(nie wiem czy w sumie mogę wrzucić link do jego kanału w komentarzu, czy go wówczas nie zablokowuje :P . Gość ma ogromna wiedzę do tego bardzo charyzmatyczny głos :D jego kanał jak na razie nie jest duży, bo ma jakieś 7.5 tys. subskrypcji, ale działa od 3 lat i ma wierną rzesze fanów. Fajnie by to wyglądało ze w dyskusji na temat różnych światów masz osobnego eksperta. Ród smoka - Tomek, LOL - Marvec, Diuna Usul itd…
Tak. Na spotkanie podsumowujące
"Nie ma chemii między siostrami..." Ale taka chemia jak między Wami, to jest złoto Panowie!!! P.S Krzysztofie, oby Mikołaj w osobie Marka Stronga wysmażył kartę w kooperacji z Tleilaxem w aksolotlowej kadzi!
9:54 Egipt nie zmienił się technologicznie przez 3tysięce lat
Dlaczego nikt nie wspomniał, że królowa Calanthe z netflixowego Wiedźmina stała się cesarzową Corrino? Spodziewałam, się jakichś żarcików o tym, że znowu jakaś burda na zaręczynach wnuczki/córki ;)
Wszystko fajnie, tylko dlaczego mistrz miecza wyglada jak Piotr Zychowicz wyciagniety z pojemnika axlolotlowego?
Melanż już był. W trylogii Jihad But+Bunt maszyn+Bitwa pod Corr jest historia matematyczki Normy Cenwy która łączy działanie melanżu z polami Holzmana umożliwiającymi podróże. Dzięki temu odkryciu w ogóle możliwe było pokonanie maszyn. Harkonnenowie są dobrzy, to oni walczą z maszynami, a Atryda to syn Agamemnona, bosa tytanów ( cymeki po stronie maszyn), który przechodzi na stronę ludzi. A dobrobyt - nie wszystkie planety były zniewolone. Mało tego, na planach od początku do końca pod panowaniem ludzi, dominowało niewolnictwo.
Kurcze z tego wszystkiego to najbardziej rozwala mnie Radek S., bo gdzieś tam czytałam,że łączono go też z KIm Catrall...
Mnie to nocny klub z muzą techno w świecie Diuny rozwalił :))) Ogólnie serial ma dobre momenty ale też mocno słabe. Dobre sci-fi miesza się jak z serialem klasy B. Może zbytnio porównuje do Diuny Villenueve gdzie był minimalizm mieszał się z epickością tutaj są skoki akcji i trajkotają non stop.
Na pewno dobry zabieg , że 1 odcinek kończy się tak jak odcinki Breaking Bad, czymś szokujacym , aż chce się czekać wtedy tydzień na drugi odcinek
No w końcu w gąszczu komentarzy jest i taki, pod który mogę się podpiąć, dziękuję ;) majestatyczne kadry pachnące intrygą, magią, "czymś większym" i nawet trochę Diuną, by nagle znaleźć się na morence z księżniczka, która od pierwszego z nią ujęcia epatuje potrzebą bolca ( proszę wybaczyć ), oraz jej trenerem personalnym, który najwyraźniej po ciężkim treningu lubi zamoczyć ( przepraszam raz jeszcze) :> Jest taki patchwork w tym odcinku, że się ma wrażenie burzy mózgów na planie, a nie jasno wytyczonego celu i kierunku.. nie mniej jednak, daje szansę i ufam, że zrobi się spójniej, gęściej, a kadry z filmów dla młodzieży pozostaną w obszarze tychże.
Fakt że będzie tylko 6 odcinków sprawia że mam obawy o to jak zostanie przedstawiona historia(mocno skompresowana). Chyba że będą kolejne sezony i ten faktycznie cały może być przegadany żeby przedstawić dokładnie historię między frakcjami. Jednym słowem w pierwszym sezonie nastąpi rozstawienie pionków na szachownicy, a dopiero w drugim rozpocznie się prawidłowa rozgrywka.
Panowie pogadali a mi i tak się pierwszy odcinek podobał.
''Imperator wygląda jak połaczenie Jean-Luc Picarda i Testovirona'' skisłem mocarnie xD
Mała ciekawostka, w jednej scenie (najprawdopodobniej) pojawia się Pomarańczowa Biblia Protestancko-katolicka.
Wszystko fajnie, tylko kiedy będą smoki??? Mamy czekać cały sezon?
Ród Atrydów powstał w roku 86 PG (przed powstaniem gilidii) w nagrodę za osiągnięcia podczas Dżihadu Butleriańskiego
jest męczący ten 1 odcinek. Takie mam odczucie. Jakaś taka męcząca jest ta narracja
"Spice girls" kurde, jestem po rwaniu zęba, nie mogę się śmiać bo mi szwy puszczą 🙃
Ja jako osoba która prawie przeczytała Zgromadzenie Żeńskie specjalnie z tej okazji, byłam w głębokim szoku i zastanawiałam się czy aby na pewno przeczytałam ta książkę ze zrozumieniem. Cała ksiazka została przeskoczona, bo serial odbywa się 30 lat po tej książce. Stąd wiele rzeczy jest niewyjaśnionych jak to skąd Valia umie w głos. Nie czytałam reszty loru o mentatach itd. Ale mam wrażenie ,że dla ułatwienia cała historie która się działa w książce o zgromadzeniu przeniesi o 30 lat dalej tylko po to by pokazać scenę seksu po melanżu i żeby móc wprowadzić Atrydów blizej dworu aniżeli żeby byli na innych planetach. Nie wiem jak to rozwiążą. Nie wiem co się stało lecz po skończonym seansie miałam jedno wielkie WTF.
Prawda jest jedna synowie Herberta nie umieją pisać te książki są takie syfiaste że szok
Javi Cocolino to mój ulubiony Imperator.
Czy mi się wydaje ale w czasach serialu przyprawa melanź był tylko drogą przyprawą i niczym więcej nie słóżył do nawigacji wiec Arrakis było zapadłą wiochą na obrzeżach galaktyki. Dostępnej dla ludzkości dzięki mapą nawigacyjnym z czasów myślących maszyn. Więc skąd troska Imperatora o tą zapadła dziurę?
Mi się podoba że serial jest spójny wizualnie. Nie to co Wiedźmin gdzie mamy quasi średniowieczną Europe gdzie w środku lasu stoi zbudowana z piaskowca świątynia Nenneke w stylu marokańskim a w środku roi się od hinduskiej symboliki.
Raczej nie zanosi się na poziom na jaki liczyliśmy ale kolejny raz HBO pokazuje że jeśli chodzi o poziom produkcji to takiego Netflixa zostawia daleko w tyle .
Dziś sobie w aucie podczas podróży wysłuchałem cały odcinek i dawno się tak dobrze nie bawiłem. Odczucia mam bardzo podobne. Może to wina zbyt dużych oczekiwań do produkcji HBO/MAX. A niestety jest jak jest. Obawiam się że po bardzo dobrym Pingwinie tu będzie klapa. A szkoda. Btw Silos s02e01 jest spoko.
Zabrakło mi dwóch kwestii z tego odcinka. Pierwsza, to przyrodni brat Ness i jego brak praw do tronu. Czy to jest syn imperatorowej z wcześniejszego związku? A druga to sama Ness. Jest taka scena, w której Kasza, przed opuszczeniem pałacu, odwiedza Ness i mówi, że pamięta dzień, w którym ją odnaleźli i że jakiś zły człowiek ją więził. Wiecie coś więcej o tym wątku? Czy Ness jest faktycznie z rodu Corrino?
Era Tytanów, którzy podbili Stare Imperium rozpoczęła się w 1287 PG
Możecie mnie nazwać szalonym ale dużo chętniej obejrzał bym serial stylizowany na program przyrodniczy o Czerwiach z Arrakis niż to a gdyby jeszcze czytała go Krystyna Czubówna to już w ogóle bym oglądał.
Dialogi serialowo morskie:
- To co jest martwe nie może umrzeć.
- Bo morze ma zawsze rację.
A, tak mi się skojarzyło:)
Nie spodziewałem Turanic Raiders...aż skonundowany sprawdzałem, czy nie mam gry w tle XD
A może Valya traktuje niewysłanie prawdomówczyni do Harkonnenów jako przysługę? Przecież one są wysyłane, aby manipulować, a Valya nie będzie wiecznie rządzić, więc chce jak najdłużej swój ród chronić? Tylko taka teoria mi się skleja ze wstępem, w którym zapowiada obronę ich imienia, co sugeruje, że chce im sprzyjać
Zgadzam się co do tego, że brakuje tu Villenueve'a. Nie znam drugiego, który byłby w stanie zaadaptować tak nieadaptowalną książkę i do tego zrobić z niej lepszą opowieść niż autor.
Serial jest ewidentnie dla mnie - psychofan Diuny i do tego politycznej intrygi(tak, Michał, GRA O TRON). Poczułem tutaj, to co uniwersum Herberta i polityczna intryga ma do zaoferowania, ale bez polotu. Jest to tylko jeden odcinek, jednak wydaje mi się, że będzie tutaj właśnie brakować tego pierwiastka geniuszu. Coś jak sezon 2 HOTD(błagam żeby tu przynajmniej nie niszczyli lore i motywów historii tak bezpardonowo jak u Martina i będzie lepiej), ni to dobre, ni jakieś złe. Obym się mylił
Ja ci się podoba ten serial to chyba jednak nie lubisz Diuny bez urazy
@@wojbas471 ? Co kurwa.
Jezu, wszedłem zobaczyć ludzi którzy cieszą się, że dostali więcej DIUNY ....a tu jakaś banda starych, marudzących bab ....i to zdecydowanie nie BENE GESSERIT! Przecież ten serial oddaje ducha książki lepiej niż filmy :) A to, że filmy Villeneuve są piękne, tylko to jest SERIAL!
Może po prostu nie masz gustu d filmów i podoba ci się byle g...o pewnie może tak być bez urazy . Ten serial to na razie kaszana
Po obejrzeniu 1 odcinka Diuny proroctwo i wcześniejszym wysłuchaniu Was uważam, że po prostu 4 chłopaków, choć bardzo fajnych, nie jest grupą docelową odbiorców tego serialu. Grupą docelową są osoby 18-25 lat i to bardziej płci żeńskiej.
Ja mam ponad 30 więc widzę, że u mnie to tak średnio działa ale dziewczynom młodszym ode mnie o kilka lat mega sie podoba :) także tego....
Jak dla mnie, to jeden odcinek to za mało, żeby cokolwiek można powiedzieć o serialu. Czekam na więcej, bo póki co nie budzi ani zniesmaczenia, ani zachwytu.
Dla mnie jeden ogromy minus - przyjęcie koncepcji Dżihadu Butleriańskiego jako wojna między robotami a ludzkością.
Jestem ciekaw ile ten serial kosztował bo mam wrażenie że sporym problemem tego serialu jest budżet tak jak to bylo w przypadku drugiego sezonu rodu smoka. Wydaję mi się ze historia się urwie tak jak w przypadku rodu smok 😢
Uwielbiam kontekst, że ludzkość porzuciła technologię (a raczej komputery i AI), bo im zagrażała, a jednocześnie uważam, że jest absolutnie niemożliwe, by na przestrzeni 10 000 lat nie powrócono do rozwoju technologii. Nawet w jakiejś drobnej kwestii "Zbudujmy chociaż komputer, który będzie leczył choroby"... i on po 5 000 lat rozwinie się i znowu bunt maszyn... No nie ma opcji, by na taki okres czasu zatrzymać rozwój technologii, nie kiedy była na wyciągnięcie ręki, nie upilnujesz całej cywilizacji na wszystkich planetach, ludzie stworzyliby AI potajemnie choćby po to, by zniewolić inne cywilizacje / rody, np. Harkannenowie Atrydów, zwyczajnie dla zysków i władzy. Poza tym historia lubi zataczać koło, a tutaj 10 000 lat i ludzie żyją jak żyli. Niemożliwe.
Ta scena w klubie była tak potrzebna jak kotu buty
Przyjęcie zaręczynowe u imperatora toczy się na 50 m^2. I mają do niego dostęp jakieś randomowe osoby- nie ma straży.
Dla mnie zamiast tego serialu powinni się skoncentrować na okresie wcześniej, czuli Jihadzie Butleriańskim, tego skąd się wzięło AI i dlaczego przejęło władzę, z finałem na ich obaleniu. Mam wrażenie jakbym czytał środkową książkę, znając trochę lore tego czasu.
Mam nadzieję że wątek maszyn będzie powracał, bo to jedyny który faktycznie mnie rozbudzał podczas tego przeziewanego seansu.
Już poza Diuną, im dłużej poznaje jej linie historyczną i wydarzenia, tym bardziej widzę games workshop sobie „pożyczyło” do 40K 😂
Obejrzałem 1 odcinek bez słuchania jeszcze Waszej dyskusji ( tę sobie zostawiam na weekendowy deser). Już od samego początku siadłem do oglądania Proroctwa jakiś podirytowany. Czekałem na tę produkcję jak głupi, a jednocześnie poprzeczka moich oczekiwań po Pingwinie wystrzeliła pod niebiosa i wiedziałem, że nie ma szans żeby Proroctwo temu podołało. No i niestety póki co jestem trochę rozczarowany. Męczy przede wszystkim nieprzekonujące aktorstwo, które, jeśli jest wybitne, jak pokazały role Farella i Krystynki, potrafi nadać scenariuszowi tego szlachetnego blasku. Intryga trochę prowadzona jest na siłę, ciężko póki co wychwycić jakieś napięcie w narracji, wszystko prowadzone jakby z jakiegoś skryptu rozpisanego w salkach konferencyjnych. Mam też jakieś dziwne odczucia co do jakości produkcyjnej tego serialu - momentami czułem się jakby oglądał późnym wieczorem jakiś tani film na Polsacie z okolic 2011 roku. Ujęcia ćwiczących sióstr wydały mi się wręcz komiczne. No i te siostry we współczesnych makijażach... Coś tu generalnie od samych założeń nie zadziałało. Dużo ujęć teledyskowych, jakby coś z wczesnych klipów Linkin Park. Nie wiem czego ja właściwie oczekiwałem - chyba podświadomie czegoś w rodzaju rozszerzenia tego klimatu ze scen z siostrami z ostatnich Diun, które po obejrzeniu Proroctwa doceniam w trójnasób. Ale żeby nie zabrzmiało to tak strasznie zrzędliwie. Obejrzę na pewno serial do końca. Tak mało było tej Diuny we współczesnych produkcjach, że trzeba wziąć to co dali i podziękować. Jak obedrzeć tę produkcję z tych wszystkich sztuczności, przeszarżowań aktorskich i chyba jednak z tego braku ogólnej koncepcji, to sama rdzeniowa historia jednak mnie zaciekawiła, na tyle żeby to pośledzić dalej. Może jeszcze to się rozbuja w następnych odcinkach. Nie lubię oceniania że coś jest średnie, to jest ucieczka w bezpieczną opinię. Na razie czuję się jednak zawiedziony - gdyby ten serial nie był osadzony w świecie Diuny nie obejrzałbym do końca tego pierwszego odcinka. A tak to włączę następne odcinki przez wzgląd na markę.
Ekspozycja w dialogach jest straszna, porównując do Diuny kinowej operującej obrazem bardzo mnie to raziło, do tego świat 10 tys lat wstecz właściwie się nie różni od tego w Diunie. Wyjaśnianie wszystkiego w dialogach zawsze mi się kojarzy z traktowaniem widza jak debila. Końcówka nieco lepsza niż bardzo przegadany początek, ale boję się że serial będzie dość słaby.
Co do mody, ewolucji Cywilizacji wystarczy spojrzeć na star wars gdzie przez tysiące lat ludzie ciągle biegają z tymi samymi blasterami i mieczami świetlnymi oraz ciągle tak samo skaczą w nadprzestrzeń itp. Jest to wirtualny świat tutaj na pewnych poziomach nie ma sensu szukać logiki bo jej nie będzie.
Chciałem tylko dodać że te adeptki w szkole Gene Geserit są wyjątkowo nieatrakcyjne😎
Nie no gra o tron miała bardzo powolne wejście do serialu
Ogólnie akcja gry o tron zaczynała się bardzo powoli, jeśli ktoś mówi że tam było większe wejście niż w Diune to ja nwm co oglądał i co czytał ale na pewno nie grę o tron, gdzie trzeba było przebrnąć przez kilkanaście odcinków i dopiero zaczynał się serial rozkręcać
Ale nie był tak prseładowany łopatologiczną ekspozycją z offu, tylko wizualnie przedstawiał nam świat (pierwsze co widz widzi to wielki mur i białego wędrowca i już zaczyna interesować się co to może znaczyć), bohaterów którzy zamiast tłumaczyć wszystko demonstrowali swoje charaktery i ciekawe, niejednoznaczne relacje lub motywacje. Nie musieliśmy dostawać bitew i smoków, aby być zaintrygowanym.
@@michanadolle4789 Super, tylko że grę o tron od początku pisał Martin w książkach, a książki Braiana i Andersona nie wszystkie są na top poziomie, bo opierają się o notatki/pomysły i tak np. House Corrino należy do jednych z mniej udanych pomysłów, dlatego Diuna z oryginału Franka Herberta, będzie zawsze ponad Diune z kolejnych tomów jego syna i Andersona :P
@@VertiaNo1tyle że ten serial wygalda bardzo kiczowato
@@VertiaNo1syn jego był nieudaczniekm pisał tylko dla kasy 🤮
Sprostowanie dla Grzegorza. Nadprzewodnik ma niskie straty energii w postaci ciepła.
Filip jak wleciał z rigczem. Krytukuje i nie chwali za najdrobniejszą pierdołę, niespotykane.
Wstyd się przyznać ale jakoś nie dalem rady… ale w tym tygodniu zacząłem oglądać Arcane
Gdzie wątek Harkonenów skąd się wzięła ich zawiść?! Czy pierwsza siostrą również była Harkonen?
Ten serial nie ma nic wspólnego z historią Franka Herberta. To tylko wariacja B Herberta I KJ Andersona jak to mogło wyglądać. Odsyłam do Dune Encyklopedia
😮
Kiczowato sie zaczęło azkoda😢
Jeśli nie oglądałem Diuny, to najpierw nadrobić filmy czy można zacząć od serialu?
Zdecydowanie zacząć od filmów
Ja niestety czułam się jakbym oglądała SyFy takie trochę lepsze. Był taki serial Dominion kiedyś i takie miałam pierwsze skojarzenie. A potem niestety Wiedźmin wskoczył i taki mix mi został w głowie
Mam pytanie. Gdzie jest w imperium rasizm? Dlaczego uważam, że jest on konieczny. Jeżeli występowałoby swobodne mieszanie genów wśród ludzi to, według naszej obecnej wiedzy w czasie 10k lat ludzie doszliby do jednolitości rasowej z kolorem skóry jaki powszechnie nazywa się ciapatym. A wiemy z lore , że istnieją wyraźne różnice w wyglądzie Atrydów (o greckiej urodzie) a Harkonenów (o szkockiej czego zmiany nie wybaczyłem Vilnevovi). Do tego potrafię zaakceptować obecny poziom najbardziej reprezentacyjnej części planety Imperatora czyli najbardziej wpływowej osoby w galaktyce poza tym od dżihadu minęło ponad sto lat on sam trwał prawie drugie tyle więc patrząc na naszą historię przez tyle czasu około 200 lat jest możliwy ogromny progres szczególnie wśród najpotężniejszych tego świata. A co do braku większego postępu przez kolejne 10k to dość często pojawiają się twierdzenia o granicy poznania, a w tych realiach jest ono blokowane przez ideologię po dżihadzie. Mam jednak nadzieję, że zobaczymy jeszcze działania wielkich zakonów, które będą miały na celu powstrzymanie postępu oraz, że oprócz największych rodów, które były beneficjentami wczesnego rozwoju imperium i handlu przyprawą zobaczymy również małe rody lub prosty lud, którzy to egzystują na granicy biedy. A czemu Imperator jest tak potężny bo jak jest powiedziane bezpośrednio kontroluje Arrakis czyli melanż czyli jest monopolistą na rynku paliwowym ( melanż jest konieczny do podróży kosmicznych), medycznym ( melanż przedłuża życie) i najsilniejszego narkotyku we wszechświecie.
Czy to Diuna w świecie Diuny?
Wszystko by chcieli w jednym odcinku i wszystkiego za dużo... geeez 7/10 a jako pierwszy odcinek serialu to 8/10. Jeszcze odwołań do Boga Imperatora by się chciało... Aż sprawdzę, bo może to był film 4h a nie pierwszy odcinek serialu, może przegapiłem. Dajcie spokój z tą kinową Diuną, bo wam 8h nie wystarczy na te porownania i finalnie...ględzenie. Pisze to jako widz kanał(ów) i fan tych dygresji i sarkazmu, które tu występują. Pozdrawiam
Może masz małe wymagania i podoba ci się każdy syf tak też bywa smutne. Przecież też serial jest o jakiś nudnych silnych niezależnych babach a woke się wylewa z ekranu ale f kto lubi
@@wojbas471jak zwykle - Diuna zgapiła od Star Wars 8 )
27:45 Co Ty gadasz Maju, Zarówno Ix jak i Richese były zsynchronizowanymi światami Omniusa i nie uniknęły wojny.
Serial nie wiele lepszy niz pięścienie władzy nudny i nielogiczny
co leci podczas sceny seksualnej ?
"a teraz pokonam cie mocą którą mam bo tak" obrzydliwe
Spojlery.
1. pisarstwo syna ze wspólnikiem jest słabe w porównaniu z Ojcem. Serial bazuje na pisarstwie syna.
2. zakon bazuje na planie czarodziejek z Rossaka, które zebrały materiał genetyczny ludzkości jeszcze w czasie Dżihadu. Projekt przejęła Raquella, lekarka (wcześniej kochanka twórcy Akademi Suk), córka Voriana Atrydy, została Bene Gesserit przez przypadek - sfrustrowana, chora przywódczyni Czarodziejek (przyrodnia siostra Normy Cervy genialnej matematyczki, najpotężniejszej czarodziejki z Rossaka, Wyroczni Czasu Gildii, współtwórczyni Gildii Kosmicznej z mężem Aureliuszem Venportem), umierająca na zarazę rzuconą na ludzkość przez przypartego do muru Omniusa - centralny komputer imperium naszyn, otruła Raquelle, która w wyniku specyfiki Rossaka (planety przedziwnych specyfików pochodzących z niezwykłych roślin tamtejszej Dżungli, które pozwoliły przetrwać jej zakażenie zarazą) przetrwała otrucie, przetworzyła truciznę, przeszła pierwszą agonię przyprawową (agonia może być oparta na jakiejkolwiek śmiercionośnej truciznie), otworzyła się na żeńskie wspomnienia i stała się pierwszą matką wielebną. Po śmierci czarodziejki, przejęła jej plan genetycznego udoskonalenia się ludzkości - gigantyczną bazę danych, ukrytych zresztą w komputerach. To wykorzystywanie komputerów jako bazy danych dla realizacji planu jedt źródłem schizmy i wojny wewnątrz zakonu. Plan jest prostym w istocie założeniem - skoro kobieta przeżywa agonię przyprawową, to dlaczego nie udaje się to mężczyznom, a czy jeśli mężczyzna przeżyje agonię to czy dostanie dostęp do wspomnień męskich przodków. A może coś więcej?
3. Vorian Atryda skazał na wygnanie i utratę dobrego imienia swojego ulubionego zastępcę, wieloletniego współpracownika Abulurda Harkonnena, za nie wykonanie rozkazu. Vorian dla ostatecznego pokonania Omniusa, pokonania go na Corrinie zdecydował się na ludobójstwo a Abulurd odmówił wykonania rozkazu. Abulurd miał jednak do Voriana wiekszą pretensję, gdyż Vorian rozczarowany zachowaniem Abulurda nie wywiązał się z obietnicy zrehabilitowania pamięci pierwszego największego Dowódcy Dżihadu Xaviera Harkonnena (swojego znowu przyjaciela, patrona), który w wyniku klamstwa został oczerniony, gdy zdecydował się zginąć zabijając skorumpowanego przywódcę religijnego Dżihadu. Voriana skazując Abulurda uznał, że nie może zrehabilitować nazwiska Harkonnen, gdyż Abulurd miał być archetypicznym przykładem zdrady i tchórzostwa. Nota bene - Abulurd był z urodzenia Butlerem (wnukiem Xaviera), a jeden z jego braci Faykan Butler przybrał nazwisko Corrino i został ostatecznie imperatorem.
4. Finalnie potomkowie Abulurda, a właściwie Valia Harkonnen utrwalili nienawiść i pragnienie zemsty na Atrydach w rodzie Harkonnenów za tą niesprawiedliwość. Valia potrafiła wykorzystywać zakon po tym jak zdobyła władzę by ścigać i próbować zgładzić Voriana Atrydę (ten jest wyjątkowo długowieczny, gdyż został poddany terapii uodparniającej). Myślała że się jej udało, Vorian upozorował śmierć by uciec.
5. Vorian usunął się w cień także dlatego, żeby ocalić swoich potomków - obiecał Imperatorowi, że zniknie (bohater Dżihadu stanowił dla Corrinów bardzo niebezpieczną konkurencję), ale w zamian Imperator stworzy dla potomków Voriana platformę kariery feudalnej, także na dworze imperialnym
6. Dżihad toczył się w warunkach, gdzie kilka procent ludzkości tzw. Liga Szlachetnych, którą kierował ród Butlerów (wicekrólów bez realnej władzy) pozostawał niepodległy od tyranii maszyn. Większość lokacji imperium i pierwszych wielkich rodów to terytoria, które pozostawały niepodlegle w ramach Ligi. Dlatego 100 lat po Dżihadzie, a przypomnijmy jeszcze, że liga oblegała na Corrino blokując planetę po pokonaniu maszyn wszędzie indziej również długo. Trudno szukać śladów dominacji maszyn - one sa na inntch planetach. Pidczas Dżihadu większość światów Ligi dotknęła zasadniczo tylko śmiercionośna zaraza.
w sumie - serial jak serial. Zakon jak zakon. Zawsze wolałem Gildię, mizoginistycznych, krótkowzrocznych przyziemnych mutantów, którzy okupili dar ograniczonej prekognicji cierpieniem i niewiarygodnym uzależnieniem od melanżu, ktirych przywódczynią jest kobieta, metafizyczna, żyjąca poza wymiarami Norma Cerva ich wyrocznia i twórczyni, która tylko z miłości do męża drugiego twórcy Gildii Aureliusza Venporta utrzymywała cielesnąpostać. W świecie Herberta nawet mizogini są boeiem sługami kobiety. Dla mnie mistycyzm Gildii wynikający z ich ciągłej paniki prekognicyjnej - ciągle widzą zagładę jako jeden z wariantów możliwych wydarzen. Dlatego zafiksowali się na melanżu. Zakon zafiksował się na mężczyźnie który przeżyje agonię. Obie sily żyły w panice przed zagładą. i obie uważały, że tylko prekognicja może przed nią uratować. Herbert zabawił się tutaj w wyjątkowy nomen omen melanż idei, religii. mitów i archetypów. Uduchowieni mechanicy, pozornie racjobalni Nawigatorzy Mutanci, obdażeni tunelową wąską prekognicją (do przodu) , kierowani przez kobietę ducha Wyrocznię. Racjonalne ateistyczne Matki Wielebne, na okrągło zagłębiające się w nieskończone niemal wspomnienia swoich przodkiń (do tyłu) pragnące posiąść wspomnienia męskie i może dar nieograniczonej prekognicji.
materiał źródłowy jest specyficzny.
Cały wstęp można by tylko pokazać i nawet bez narracji. Cały dżihad można by pokazywać w retrospekcjach przez cały serial a nie w tych kilkunastu minutach w pierwszym odcinku. Serial nakręcony jest bardzo średnio. Aktorzy mimo, że z najwyższej półki, grają bez zaangażowania. Narracja z ofu i ekspozycja w co drugim zdaniu, burzy całe doświadczenie. Czuję się jakbym oglądał serial SCI FI.
Generalnie gardzę fabułą która jest opowiadana, a nie pokazywana.
Jestem dopiero po przeczytaniu 1 książki, ale je***cie takimi spoilerami czasami (a głownie Filip) że nie odechciewa się tego oglądać. No sorry, ale trzeba było uprzedzić.
Oj tak
Boze !!!! mam pytanie czy panowie przeczytali ksiazki Marka i Andersona ? Chyba nie... i tyle w temacie...
XD ale zostaliśmy wyjaśnieni!
Wyszło na jaw to, co mówiliśmy otwarcie.
Widze ze to woke nawet do Diuny muszą wzucic ja odpadam co za czasy !! 🤮🤮
Ten serial będę oglądał dla tych omówień, bo sama produkcja na razie meh. Tym bardziej, że książka moim zdaniem jest bardzo przereklamowana.
To tak jak byś powiedział, że topowy bolid F1 z lat 60 jest przereklamowany, bo teraz hot hatch jest szybszy, lepiej się prowadzi i jest bardziej zaawansowany technicznie. Nie bierzesz pod uwagę, że coś co teraz jest bardzo proste, 60 lat temu trzeba było wymyślić z niczego i było bardzo skomplikowane.
@Durzy007 Nietrafione porównanie. Jak w ogóle można porównywać aspekty techniczne, które są łatwo mierzalne i obiektywne, z artyzmem, które jest mocno subiektywne. Stara technologia zawsze będzie gorsza, ale można polemizować, czy disajn bolidu był ładniejszy. Dzieła kulturowe mogą być jak najbardziej ponadczasowe albo godnie się zestarzeć. Moim zdaniem Diuna jest po prostu kiepsko napisana i skonstruowana. W tamtych czasach były znacznie lepsze powieści, także SF, choćby seria Roboty Asimova. Ze współczesnych SF Problem trzech ciał jest również przereklamowane moim zdaniem. Oczywiście czytałem je z wielkimi oczekiwaniami przez ich kultowość, dlatego więcej oczekiwałem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że żadna ze mnie wyrocznia i należę do mniejszości. Niemniej przy każdej okazji będę wytykał placem Diunę i Problem trzech ciał, bo mnie strasznie wymęczył, a jako fan SF nie widzę w tych książkach niczego wyjątkowego, może poza ciekawymi koncepcjami. Diunę mogę jedynie uznawać za inspirację dla np. Star Wars lub Warhammer 40k.
@@grac2527 Ale o czym ty piszesz, ktora ksiazka? Diuna to jak Star Wars, duzo tytulow, pr zeciez osobno sie traktuje Diune Franka Herberta a jego synow ktora sa zupelnie inne tonalne, jakosciowo. Zwlaszcza, ze filmy Vulineva sa na podstawie oryginalnych ksiazek (ale potworek Lyncha tez) a serial nie.
@@wiziek Odnoszę się wyłącznie do pierwszej części. Wiele osób mówiło mi, że to najlepsza część, więc kolejne sobie odpuściłem, choć mniej więcej wiem co działo się w kolejnych (obejrzałem streszczenie). Nowe filmy bardzo cenię, uwielbiam tego reżysera, stworzył produkcje wybitne audiowizualnie, ale historia oraz swiatotworstwo do mnie wciąż nie przemawiają. O paszkwilu Lyncha nawet nie wspominam, bo nawet on nie chce się do niego przyznać.
@@grac2527 właśnie pokazałeś, że nie rozumiesz. Bolid F1 wyprzedzał epokę, miał prototypowe rozwiązaniem, które w kolejnych dekadach stały się standardem. Gdyby nie rywalizacja sportowa na torze, to do cywilnych aut nie trafiłoby wiele rozwiązań. Z perspektywy 60 lat, to się wydaje prymitywne, ale 60 lat temu to była innowacja wyprzedzająca swoje czasy - pierwsze wow. Drugie wow, to bez niej nie byłoby obecnych dużo bardziej dopracowanych rozwiązań. Które teraz są świetne i w ogóle, ale są rozwinięciem.
To samo z Diuną. To co ona wprowadzała jako nowość, teraz znasz rozwinięte przez inne dzieła kultury, których twórcy inspirowali się Diuną. Ona przecierała szlaki i na znaczyła wielu luźniejszych artystów. Wiadomo, że rozwinięcie czegoś jest lepsze, ale wymyślić coś z niczego jest jednak trudniejsze i odbieranie temu zasług, pisanie że jest przereklamowane to ignorancja. Nie trzeba Diuny lubić, ale trzeba ją szanować za to czym dla gatunku jest. Tak jak Władcę Pierścieni.
Ten odcinek analizy zawiera lokowanie produktu: TEMU
Duże rozczarowanie. Wynudziłem się strasznie, dopiero końcówka przyciągnęła moją uwagę. Natomiast obawiam się, że odpowiedź jaką dostanę będzie sztampowa: "bo magia". Czyli w tym wypadku coś w stylu "zrozpaczony wezwałem wielkiego Czerwia. A gdy Stworzyciel przybył, pochłonął mnie, jednak miał dla mnie inny cel, niż tylko bycie pożywieniem. Zwrócił mnie światu odmienionego po kąpieli w jego sokach. Bla, bla, bla. Teraz jestem mesjaszem z super cool umiejętnościami i spalam dzieci (i wiedźmy przy okazji) na odległość."
Fatalna początkowa narracja, kieskie ekspozycje (a to ty jesteś ten, co mu cały oddział zabili i zajebali żniwiarkę). Do tego wychodzi na to, że cywlizacyjnie ten świat przez 10 TYSIĘCY lat stał w miejscu. Bo wygląda w zasadzie dokładnie tak samo jak świat przedstawiony w filmach. Tylko wiedźmy nie są jeszcze tak wyskillowane i chyba mentatów brak.
Nie wiem... jeżeli drugi odcinek będzie na podobnym poziomie, to się chyba pożegnamy.
Szczerze nie rozumiem ataku na ten 1 odcinek, ze nudny skoro 2 czesci tej nowej Diuny mają akcje w sumie na 15 minut, a szczegolnie 2 czesc to chyba na okolo 5 minut 😅
Diuna 2 to i tak była spoko w porównaniu do 1 gdzie od początku szła dokładnie 1 do 1 jak w książce i z tego filmu nie zrobiło by się 2h z hakiem w takim tempie tylko 10h+
Dlaczego porównujecie serial do filmu pod kątem chociażby monumentalnych scen? Film jest na duży ekran, serial telewizyjny na mały. Czepianie się o takie rzeczy jest moim zdaniem nie w porządku w stosunku do serialu, bo dla mnie to oczywiste że serial nie ma szans w takich porównaniach.
Nie widzisz że ten serial to paszkwil. No chyba że lubisz seriale takie ja acolyte albo inny syf w stylu pierścienie władzy 😂.
@wojbas471 Zabawne, że zostałam zrównana z fanami pierścieni niedowladu i akolity, kiedy jedyne na co zwróciłam uwage to ze porównywanie serialu do filmu pod względem technicznym mija się z celem. Słowem nie wypowiedziałam się o fabule. I dla Twojej informacji trafiłes jak kulą w płot, gdyż pierscieni nie dotykam bo kocham stworzony przez Tolkiena świat (Silmarilion czytalam 9 razy), a Star Wars dla mnie to tylko pierwsza trylogia wiec akolyte również sobie odpuściłam.
Jestem w trakcie 1 go odcinka. Ciezko mi sie przez to brnie, cos ględza o jakis spiskach, prawdzie i proroctwie, ale brzmi to wszystko jak bardziej bełkotliwa i rozwodniona wersja Herberta (Franka, nie Zbigniewa jakby kto miał wątpliwości).
Zastanawiam sie tez, kto pisal dialogi w stylu "niech ziarno Richese znajdzie dom w cesarskim łonie". Grafomania level master.
Zebralo sie 4 gosci ktorzy nie czytali ksiazek Marka Herberta i Andersona ... wogole nie czaja swiata i wszystko przyrownuja do kinowej wersi ktora dopiero odbiegala od ksiazki... o doborze aktorow nie wspimne... ale pańowie cisna po serialu... brawo brawo.... Pan Vilnew zrobil z harkonenow gosci z obcego... a tak w ksiazce nie bylo... poprostu odjechal i tyle.... a panowie zaraz zrobia mu loda z polykiem bo prawie sie spuszczaja nad kinowym filmem ktory w drugiej czesci poprostu poplynol... bo odjechal od ksiazki i to w sposob znaczacy...
Musisz się trochę uspokoić, bo nie każdy ma potrzebę czytać o twoich fantazjach seksualnych.
6,5/10 po pierwszym, przebija sie nudny i bezpomyslowy typowo hollywoodzki styl.
Troche woke, tro he kung fu w zakonie bene geserit i tyle.
Licze ze 2 odcinek cos zmieni
Bije po oczach motyw wizyty księżniczki w klubie/dyskotece....
Ubawilem sie... KURWA PŔZECZYTAJCIE KSIAZKI TO WSZYSTKO BEDZIECIE WIEDZIEĆ !!!!!....
Istota serialu opartego na książkach:
Przeczytaj książki, żeby spodobał ci się serial.
Jeżeli jesteś Kubo fanem Diuny od syna Herberta to robisz jej solidną antyreklamę już trzecim histerycznym komentarzem.
star wars acolyte 2.0
Tak bardzo nie.
@ no cóż za skojarzenia nie będę przepraszał.Ale muszę przyznać że jestem dopiero po 15 min na pewno oglądnę do końca😉
Tak samo woke 🤮🤮🤮
Ale Wy pierdzielicie, wiadomo że jest to pierwszy odcinek serialu który ma uzupełnić świat Diuny a krytykujecie że nie dostaliście dzieła na poziomie filmu. Poziomu który będzie ciężki do osiągnięcia nawet innym wysokobudżetowym produkcjom. Poczekajcie z ocenami po 6 odcinku. Mnie się bardzo podoba, będę na pewno oglądał dalej, waszych dyskusji po odcinkach już niekoniecznie.
Największym problemem1 odcinka był zakon Bene Gesserit. Zwykła szkoła, miks Hogwartu i Shaolin. Nie czytałem nic Briana Herberta, więc może czegoś nie wiem; ale liczyłem, że wizualnie siedziba BG będzie, hm, bardziej wynaturzona, może jak u Beksińskiego. Że samo szkolenie będzie mniej dosłowne, przerażające dla samych akolitek; może reguła milczenia, może izolacja i deprywacja sensoryczna w jakichś mrocznych, tajemniczych zakamarkach siedziby? A tu mamy ławki i ploteczki. Zastanawiam się, czy warto dalej oglądać.
Nie zwykłe g...o bezczelnie zrobione na modlę sweet baby