Mnie pan trafił z tym wcieraniem smaru w ślizgi przed przejechaniem żelazkiem. Wydawało mi się to świetnym patentem, wychodzi bowiem wtedy malo smaru i mało jest później do cyklinowania. Obiecuję poprawę, dziękuję i pozdrawiam.
Bardzocenne informacje. Dla mnie niektóre oczywiste, inne ( jak”upadanie” nart, stukanie dziobami nart) to takie na które nie zwracałem większej uwagi. No i istotne informacja dot. Samodzielnego serwisowania nart. Dziękuje ipozdrawiam.
Spowiadam się że bardzo zgrzeszyłem... i obiecuję poprawę. A tak serio bardzo dobry materiał i nie jestem w stanie zrozumieć czemu ludzie nie wyciągają wewnętrznego buda ze skorupy. Moim grzechem jest ... : obawiam się że trochę przegrzałem ślizgi i będę musiał dać narty do serwisu.
Rok temu w Austrii w trakcie jazdy powstało spore uszkodzenie ślizgu. Dałem do lokalnego dużego serwisu i zrobili super za 30 Euro chyba. Akurat mi się udało. Na twarde buty w domu jest piekarnik 😉
Szkoda że nie było grzechu do którego dochodzi pod zatłoczonymi wyciągami. Chodzi mi o najeżdżanie przez narciarzy na inne narty. Przykładowo w takiej Białce, podczas 10 minutowego stania w kolejce do wyciągu, średnio 10 razy ktoś najedzie Ci na piętki, albo dzioby nart. 1. To jest tak samo jak ze stukaniem narta o narte, kiedy jedziemy na wyciągu - ludzie nie są świadomi że robią coś źle. 2. Czasami kilkanaście metrów przed bramkami cały czas jest spadek i większość mimowolnie zjeżdża zatrzymując się na nartach osób czekających przed nimi. Moim rozwiązaniem na to jest zdejmowanie nart, trzymanie ich w ręku i zakładanie bezpośrednio przed wejściem na kanapę, zapewne ludzie się dziwią jak to widzą, ale to chyba jedyny sposób w takich sytuacjach :)
@@ryszardsmolicz1110 Zgadza się, mam świadomość że na całym świecie ludzie są tacy sami. Białke podałem jako przykład, bo tam przez cały sezon zawsze czeka się w kolejkach :)
Ja w takich sytuacjach zwracam uwagę, ale widzę, że ewidentnie to nie dociera i wszyscy w kolejce dziwnie na mnie patrzą🙂 Do tego dzieci nie pilnowane przez rodziców potrafią przejechać po nartach w poprzek. Najlepszym rozwiązaniem jest mieć osobną parę nart na Polske
Witam Panie Tomku, oj moja wina, moja wina, moja wielka wina, no to otworzył mi Pan oczy dlaczego tak często, najwyrażniej niepotrzebnie zmieniam narty. I tak jak Pan powiediał, wystarczy trochę o tym mysleć na codzień i będzie lepiej.
Panie Tomku, jako początkujący (choć nie najmłodszy już, niestety) narciarz chłonę Wasze filmy jak pustynia wodę. Na szczęście jeszcze nie "wdrukowałem" sobie złych nawyków i teraz wiem czego unikać (przyznam, że zdażyło mi się stukać piętkami nart o podłoże, aby je otrzepać przed schowaniem do bagażnika - więcej grzechów nie pamiętam.. itd. ;) ) Ale zauważyłem u siebie jedną tendencję i po tym co Pan mówił o mikrouszkodzeniach, zastanawiam się, czy to nie podobnie ciężki grzech, jak to stukanie piętkami o podłoże lub krawędziami o siebie.. Chodzi mi o klepanie nartami o śnieg, gdy są na nogach (jak płetwami), aby w pauzach między zjazdami, czy w czasie wjazdu orczykiem strzepać śnieg na nich zalegający (bo jak Pan wielokrotnie w filmach mówi, kupujemy także narty oczami, ich wygląd - zwłaszcza na nogach, ma nam sprawiać przyjemność, a śnieg na nich leżący całe je zasłania). Druga wersja klepania.. a raczej klaskanie.. to właśnie po zdjęciu nart, przed schowaniem ich do auta to "klaskanie" jedną o drugą ślizgami o siebie. O ile klaskania wyzbyłem się szybciutko razem ze stukaniem piętkami - wystarczyło wrzucić do auta szczotkę :) , o tyle to klepanie, niczym pingwin lub kaczka jest trudne do wyzbycia, bo korci mnie, żeby widzieć moje narty, a nie "białe bezimienne coś" na nogach ;)
Rozklejanie się nart i kurczenie bazy od przegrzewania przy rozprowadzaniu wosku. Jak widzę jak to 90% ludzi robi to brak słów, grzeją narty bez potrzeby jakby to cokolwiek miało pomóc. Nakapanie, wstępne szybkie rozprowadzanie wosku żelazkiem najlepiej od tyłu do przodu., potem jedno przejście od przodu do tyłu żeby wosk był płynny i koniec. Narta ma być tylko leciutko ciepła od 2 strony.
Przyznaję, zdarzyło mi się jechać smarem na sucho a później żelazkiem na minimalnej temperaturze. W temacie grzałek do butów - ja im nie ufam i rozbieram buty po każdym dniu na stoku. Wychodzę z założenia, że woda znajdująca się między skorupą a linerem nie bardzo ma gdzie uciec jak but jest w całości podgrzewany.
Na wyjazdach popełniam grzech dziesiąty , czyli smarowanie z wtartym smarem , bo normalne smarowanie ... nie sposób ogarnąć tych ilości cyklinowanego smaru naelektryzowanego klejącego się do wszystkiego . Jednak robiłem to ostrożnie i pózniej ( po wtarciu smaru ) zawsze delikatnie jeszcze nakrapiałem nigdy nie było tak ,żeby narty nie chciały jechać , więc chyba nie przypaliłem ślizgów . Pozdrawiam .
Mozna rozprowadzic smar żelaskiem, potem położyć recznik papierowy, na to żelazko i przejechac po narcie, recznik wciągnie nadmiar smaru.. gdzies jest na youtub jak to robic.
Przypomniałem sobie o jeszcze jednym moim zwyczaju, a mianowicie otrzepuję narty ze śniegu i lodu energicznie uderzając je ślizgami o siebie głośno przy tym ,,klaszcząc". Nie wiem czy to im szkodzi, bo robię to dość wprawnie i precyzyjnie, więc proszę o poradę czy to duży grzech?😊 Zdrówka!💞💓💗
Kilka grzechów się popełnia. Stukanie piętami nart o podłoże, dziobami o drugą nartę, na kanapie.... Więcej grzechów nie pamiętam i obiecuję solidną poprawę!🙂
Będę się gotował w kotle ze smołą za nie wyciąganie buta wewnętrznego. Okolicznościami łagodzącymi będzie grzałka w butach codziennie na nartach i spray przeciwgrzybiczny co 2 dzień.
Oprócz faktu że na wielu nartach na szacie graficznej jest napisane co mają w rdzeniu to wystarczy nartę ugiąć ręką w odcinku pod butem ...i to, przy pewnym doświadczeniu, po prostu czuć ;)
Mnie pan trafił z tym wcieraniem smaru w ślizgi przed przejechaniem żelazkiem. Wydawało mi się to świetnym patentem, wychodzi bowiem wtedy malo smaru i mało jest później do cyklinowania. Obiecuję poprawę, dziękuję i pozdrawiam.
Bardzocenne informacje. Dla mnie niektóre oczywiste, inne ( jak”upadanie” nart, stukanie dziobami nart) to takie na które nie zwracałem większej uwagi. No i istotne informacja dot. Samodzielnego serwisowania nart.
Dziękuje ipozdrawiam.
Spowiadam się że bardzo zgrzeszyłem... i obiecuję poprawę. A tak serio bardzo dobry materiał i nie jestem w stanie zrozumieć czemu ludzie nie wyciągają wewnętrznego buda ze skorupy. Moim grzechem jest ... : obawiam się że trochę przegrzałem ślizgi i będę musiał dać narty do serwisu.
Kurdzie, jesteś boski !!! 😊
Oooo, za stukanie krawędzi o krawędź, już napewno nie ujrzę bram niebieskich 😉 Pozdrawiam i bardzo dziękuję za cenne rady
O ja grzesznik! Witam Tomku, miło Cię widzieć w dobrej kondycji. Pozdro.
Rok temu w Austrii w trakcie jazdy powstało spore uszkodzenie ślizgu. Dałem do lokalnego dużego serwisu i zrobili super za 30 Euro chyba. Akurat mi się udało.
Na twarde buty w domu jest piekarnik 😉
Szkoda że nie było grzechu do którego dochodzi pod zatłoczonymi wyciągami.
Chodzi mi o najeżdżanie przez narciarzy na inne narty. Przykładowo w takiej Białce, podczas 10 minutowego stania w kolejce do wyciągu, średnio 10 razy ktoś najedzie Ci na piętki, albo dzioby nart.
1. To jest tak samo jak ze stukaniem narta o narte, kiedy jedziemy na wyciągu - ludzie nie są świadomi że robią coś źle.
2. Czasami kilkanaście metrów przed bramkami cały czas jest spadek i większość mimowolnie zjeżdża zatrzymując się na nartach osób czekających przed nimi.
Moim rozwiązaniem na to jest zdejmowanie nart, trzymanie ich w ręku i zakładanie bezpośrednio przed wejściem na kanapę, zapewne ludzie się dziwią jak to widzą, ale to chyba jedyny sposób w takich sytuacjach :)
A to wieśniaki w tej Białce,ale w innych ośrodkach też się to spotyka,lecz w mniejszym stopniu...
To nie tylko Białka, część tzw. niedzielnych narciarzy to - WIEŚ TAŃCZY I ŚPIEWA - BURACTWO I CWANIACTWO.
@@ryszardsmolicz1110 Zgadza się, mam świadomość że na całym świecie ludzie są tacy sami. Białke podałem jako przykład, bo tam przez cały sezon zawsze czeka się w kolejkach :)
Ja w takich sytuacjach zwracam uwagę, ale widzę, że ewidentnie to nie dociera i wszyscy w kolejce dziwnie na mnie patrzą🙂
Do tego dzieci nie pilnowane przez rodziców potrafią przejechać po nartach w poprzek. Najlepszym rozwiązaniem jest mieć osobną parę nart na Polske
@@UndergroundLDZ Jakby za granicą takie sytuacje nie miały miejsca :/
Witam Panie Tomku, oj moja wina, moja wina, moja wielka wina, no to otworzył mi Pan oczy dlaczego tak często, najwyrażniej niepotrzebnie zmieniam narty. I tak jak Pan powiediał, wystarczy trochę o tym mysleć na codzień i będzie lepiej.
"w nartach są krawędzie
kanty są w GSie "
to cytat z Pana Jana Mysłajka
Panie Tomku, jako początkujący (choć nie najmłodszy już, niestety) narciarz chłonę Wasze filmy jak pustynia wodę.
Na szczęście jeszcze nie "wdrukowałem" sobie złych nawyków i teraz wiem czego unikać (przyznam, że zdażyło mi się stukać piętkami nart o podłoże, aby je otrzepać przed schowaniem do bagażnika - więcej grzechów nie pamiętam.. itd. ;) )
Ale zauważyłem u siebie jedną tendencję i po tym co Pan mówił o mikrouszkodzeniach, zastanawiam się, czy to nie podobnie ciężki grzech, jak to stukanie piętkami o podłoże lub krawędziami o siebie..
Chodzi mi o klepanie nartami o śnieg, gdy są na nogach (jak płetwami), aby w pauzach między zjazdami, czy w czasie wjazdu orczykiem strzepać śnieg na nich zalegający (bo jak Pan wielokrotnie w filmach mówi, kupujemy także narty oczami, ich wygląd - zwłaszcza na nogach, ma nam sprawiać przyjemność, a śnieg na nich leżący całe je zasłania).
Druga wersja klepania.. a raczej klaskanie.. to właśnie po zdjęciu nart, przed schowaniem ich do auta to "klaskanie" jedną o drugą ślizgami o siebie.
O ile klaskania wyzbyłem się szybciutko razem ze stukaniem piętkami - wystarczyło wrzucić do auta szczotkę :) , o tyle to klepanie, niczym pingwin lub kaczka jest trudne do wyzbycia, bo korci mnie, żeby widzieć moje narty, a nie "białe bezimienne coś" na nogach ;)
Nigdy nie 'zgrzeszylem' w sposob opisany przez Kurdziela. Grzesze inaczej ;)
Rozklejanie się nart i kurczenie bazy od przegrzewania przy rozprowadzaniu wosku. Jak widzę jak to 90% ludzi robi to brak słów, grzeją narty bez potrzeby jakby to cokolwiek miało pomóc. Nakapanie, wstępne szybkie rozprowadzanie wosku żelazkiem najlepiej od tyłu do przodu., potem jedno przejście od przodu do tyłu żeby wosk był płynny i koniec. Narta ma być tylko leciutko ciepła od 2 strony.
Przyznaję, zdarzyło mi się jechać smarem na sucho a później żelazkiem na minimalnej temperaturze.
W temacie grzałek do butów - ja im nie ufam i rozbieram buty po każdym dniu na stoku. Wychodzę z założenia, że woda znajdująca się między skorupą a linerem nie bardzo ma gdzie uciec jak but jest w całości podgrzewany.
Tak przynajmniej mnie uczono 30+ lat temu
No to zabieram się za oglądanie 🔥
Na wyjazdach popełniam grzech dziesiąty , czyli smarowanie z wtartym smarem , bo normalne smarowanie ... nie sposób ogarnąć tych ilości cyklinowanego smaru naelektryzowanego klejącego się do wszystkiego . Jednak robiłem to ostrożnie i pózniej ( po wtarciu smaru ) zawsze delikatnie jeszcze nakrapiałem nigdy nie było tak ,żeby narty nie chciały jechać , więc chyba nie przypaliłem ślizgów . Pozdrawiam .
Mozna rozprowadzic smar żelaskiem, potem położyć recznik papierowy, na to żelazko i przejechac po narcie, recznik wciągnie nadmiar smaru.. gdzies jest na youtub jak to robic.
Też tak zrobiłem, ale teraz będę dawał więcej smaru. Równie chyba ważne, żeby zbyt gorącym żelazkiem nie jechać.
Mi się właśnie zdarzało stukać nartami na wyciągu ale już tego nie będę robił 😅
Którą parafinę w paście polecacie? Nie mogę nic znaleźć. Chciałbym ją stosować pod koniec tygodniowego wyjazdu.
Hej! Pisałem już do serwisu, ale bez odzewu więc spróbuję też tu - czy polecacie jakiś salon bootfittingu we Wrocławiu?
Przyłączam się do pytania.
Przypomniałem sobie o jeszcze jednym moim zwyczaju, a mianowicie otrzepuję narty ze śniegu i lodu energicznie uderzając je ślizgami o siebie głośno przy tym ,,klaszcząc". Nie wiem czy to im szkodzi, bo robię to dość wprawnie i precyzyjnie, więc proszę o poradę czy to duży grzech?😊 Zdrówka!💞💓💗
Nic im nie jest. Wielokrotnie bardziej klaszczą na śniegu, muldach, podskokach 🙂
Kilka grzechów się popełnia. Stukanie piętami nart o podłoże, dziobami o drugą nartę, na kanapie.... Więcej grzechów nie pamiętam i obiecuję solidną poprawę!🙂
T6
Czemu smar w spray jest zły? Lepiej nic nie robić niż smarować takim smarem?
Szybko się zużywa. Ściera. Używam takiego zazwyczaj, gdy mokry śnieg za bardzo „chwyta” nartę. Jednak działa kilkanaście minut.
Smar w sprayu ma rozpuszczalniki które uszkadzają strukturę ślizgu.
Panie Tomku, gdzie znajdują sie te serwisy, wspomniane w filmie bo sxuk czegoś w Łodzi i ciężko
Niestety, w Łodzi nie ma dobrego serwisu. Przeszukane i sprawdzone. Najbliższy serwis to Ski Race Center pod Warszawą
@@UndergroundLDZ dzięki poszukam i się wybiorę
Tomek, jak zwykle w punkt.
Samo mieso
Pozdrawiam Was serdecznie
Mikołaj Ski Team
Będę się gotował w kotle ze smołą za nie wyciąganie buta wewnętrznego. Okolicznościami łagodzącymi będzie grzałka w butach codziennie na nartach i spray przeciwgrzybiczny co 2 dzień.
Czy w okolicach Bydgoszczy jest jakiś serwis dobry?
0,1 stopnia od dołu? Dobrze usłyszałem? Chyba chodziło o pół stopnia:0,5
Pan Tomasz w roli apostola moralnego... ciekawe ilu nowych abonamentow po tym filmie przybedzie :P
Gdzie Pan Tomasz ma sklep aktualnie? Dziękuje.
Panie Tomku jak poznać narty z pianki ?
Oprócz faktu że na wielu nartach na szacie graficznej jest napisane co mają w rdzeniu to wystarczy nartę ugiąć ręką w odcinku pod butem ...i to, przy pewnym doświadczeniu, po prostu czuć ;)
Czy otrzepywanie nart ze śniegu poprzez uderzenie jednej narty o drugą slizgami, może uszkodzić narty?
0.1 ° ? Nie 1°
Najbardziej podobają!!! mi się narciarze, którzy wypinają wiązanie za pomocą drugiej narty. Idioci to mało powiedziane.