Wychowana w rodzinie dysfunkcyjnej, odkrywająca ciągle nowe źródła swoich zachowań znajdujące się w najmroczniejszych zakamarkach mojej świadomości, dziekuje za ten odcinek.
Kolejny rzetelny wykład prof. M. Niedźwieckiej. Takich komentarzy nigdy za mało, ale chcę podkreślić, że najbardziej kręci mnie Twoje bardzo dobre przygotowanie merytoryczne. W niniejszym odcinku zabrakło mi - przy wymienianiu przez Ciebie regulatorów emocji - wchodzenia w związki i seksu. Pojęcie "relacji społecznych" intuicyjnie nie zawiera w sobie wchodzenia w związki, niesie za sobą inny ładunek emocjonalny. Kojarzę eksperyment, w którym poddano osobę - jeżeli się nie mylę - wyładowaniom elektrycznym. W pierwszym przypadku ta osoba była sama, w drugim trzymała ją za rękę obca osoba, a w trzecim - bliska jej osoba. Mierzono przy tym poziom stresu osoby poddawanej wyładowaniom. Jak nie trudno się domyślić - najmniej stresu osoba poddana eksperymentowi odczuwała w trzecim przypadku.
Dowiedziałem się paru ważnych informacji, dziękuję. Przeszkadzało mi jedynie wtrącanie co chwilę bardzo mocnego określenia paskudnie. Nigdy w życiu nie nazwałbym agresji, egoizmu czy rywalizacji paskudnymi. Bez przesady. Ostatnio brałem udział w zawodach i przeznaczyłem sobie 10h snu przed nimi. Strasznie się nimi stresowałem i miałem te koleiny myśli, które krążyły po głowie. Zwykle staram się zgasić taki stan, ale tym razem zdecydowałem się na mały eksperyment sprawdzający tezę: nie zatrzymam tej karuzeli, bo przecież będę spał ponad 10h i jak w końcu zasnę to mi się wyreguluje. Zasnąłem po paru godzinach. Rano byłem jakiś blady z przymrużonymi oczami i czułem się zmęczony. Zawody poszły poniżej oczekiwań. Dobrze mi się to składa z dwoma rodzajami stresu opisanymi tutaj. Mam już plan na kolejne zawody:) Co do oksytocyny i samolubności to nie obrażałbym się tak bardzo. Wszystkie kursy pierwszej pomocy mówią o zapewnieniu najpierw sobie ochrony, potem innym. I najczęściej taka strategia jest najlepsza, także w sprawach wymagających myślenia. Każdy dba o siebie, wszyscy wychodzą cali. Nie jesteśmy nadludźmi, żeby ogarniać wszystko wokół. Ostatnio byłem w górach, zerwał się grad, to myślałem tylko o mojej grupie, chociaż wiedziałem że wyżej jest jeszcze inna. Dopiero jak się uspokoiło, pomyślałem o nich. Kiedyś myślałem, że utopia jest możliwa, tylko system i kulturę nie mamy do tego przystosowanej. Ale to nie prawda, ludzie są natruralnie stworzeni do tworzenia drabinek, wszędzie. Jeszcze nie jestem z tym do końca pogodzony, ale prawdopodobnie tak działa cały świat, co by oznaczało że to jest dobre. Złoty podział w końcu generuje drabinkę.
Może czas na odcinek na temat uzależnienia od adrenaliny, pracoholizmie i zastępowaniu neuroprzekaźników typu dopamina, serotonina właśnie przez kortyzol? Każdy odcinek - bardzo wartościowy :) Dziękuję za te "małe-duże" dzieła!
Z odcinka o kapibarach, korze przedczołowej i dobrostanie (s03e13): "No dobra Niedźwiedzka, NO DOBRA, skoro psychika w traumie nie ma psychowzroczności albo ma jej mało, to jak ludzie którzy przeżyli ciężkie rzeczy mają się nauczyć ogarniania tego całego gówna życiowego, kiedy mają tak mało tego czegoś co służy do ogarniania tego całego gówna życiowego Odpowiedź: psychoterapia" Czy na podobnej zasadzie tutaj, kiedy NIE MÓWIMY o traumie, a "normie" i zwyczajnym stresie, tyle że chronicznym, to czy tu odpowiedź jest tak samo jednoznaczna? W końcu przy "zwykłym stresie" też "siada kora", tak jak mówi Pani tu. Mniej więcej. A co z listą poniżej? W odcinku o Lęku (odc. 11), była też lista rad na niepokój (lęk o małym natężeniu). 1. Zmniejszenie ciśnienia życia (A KUKU!) 2. Natura w dużych dawkach 3. Rozsądna ilość aktywności sportowej 4. Przytulanie 5. Seks 6. Medytacja 7. Sen dobrej jakości Pani Marto, może te straszne glikokortykoidy, hipocampy, ciała migdałowate itd. dadzą się trochę poskromić tymi siedmioma rzeczami? Niech Pani da jakąś nadzieję, no... Podpisano, Słuchacz starający się być porządnym człowiekiem i nie walić przemocą na oślep
JAK JA SZANUJĘ takie komentarze. Nie dość, że Pan słucha ze zrozumieniem i myśli, to jeszcze wyciąga wnioski. Z radością bym powitała nawet kompletny brak zgody, a tutaj mi pozostaje tylko napisać, że to wszystko "tak". 1./ psychoterapia i nauka właściwej opieki nad sobą pomagają zmienić nieco szlaki w mózgu, oduczyć się różnych rzeczy. Trzeba jedank pamiętać, ze przy głębokich traumach mogą być konieczne leki, bo sama psychoterapia nie da rady. Tak samo same leki nie zmienią czucia i myslenia. 2./ Stres i lęk zwykły, codzienny jest do ogarnięcia tymi 7 krokami z odcinka o lęku. I te hormony nas nie zabiją. Jednak stres chroniczny odsyła nas do narożnika. Może się okazać, ze trzeba będzie wziąć długi urlop na wypalenie, iśc na psychoterapię, zmienić związek albo zawód. Ze stresem chronicznym musimy sami uczyć się postępować (wiem, ze trudno) bo jesteśmy w jego przeżywaniu różni i nie ma jednej, złotej metody. 3./ Najtrudniejszy jest mix traumy i stresu chronicznego, niestety bardzo częsty. Wtedy naprawdę jednostka się musi nastarać. I trzeba robić w zasadzie wszystko powyższe (leki, terapie, dbanie o siebie). 4./ Dla mnie największym problemem jest to, ze zyjemy w świecie który udaje, ze stresu nie ma. Wiec my sie staramy z nim walczyć, a np. system polityczny czy gospodarczy bardzo nam życie utrudniają. pozdrawiam :)
@@MartaNiedzwiecka WOW! Tyle dobra naraz! Bardzo Dziękuję Pani Marto :) PS Z tych naszych komentarzy wypływa mega pesymistyczny wniosek, że starania nigdy dość, a i tak nie ma pewności na sukces. Tak w stylu Zmierzchów. Dla wszystkich czytających zostawię tylko: NAPRAWDĘ DA SIĘ DUŻO ZROBIĆ ŻEBY SOBIE POMÓC, choćby się kiedyś było turbo korpo prawnikiem. Najgorzej to tylko marudzić.
@@MartaNiedzwiecka Oskarżą mnie o bycie psychofanem, ale trudno. Spróbowałem mantrowania z odcinka o Oddechu. Miało być dla fanów gatunku noooooooooo i działa. Działa, ale selektywnie. Nie działa na uczucie smutku. To może być indywidualne.
Umyj solidnie okna u siebie i u sąsiadki-babci. Później idź posprzątać najbliższy przystanek bus/tram. Uśmiechaj się do sąsiadów, wskazana chociaż krótka pogawędka. Trenuj silną wolę-ignoruj social media. Wyszywają, haftuj, rób na drutach. To proste czynności zajmujące ręce, uwalniają głowę. Trenuj silną wolę - ignoruj social media. Uświadom sobie, że tak naprawdę świadkami twojego życia jest kilka najbliższych osób krewnych/znajomych - nie cały świat.
Myślałam, że mam dużo do "odkręcenia", ale po tym odcinku czuję, że nawet wierzchołka góry lodowej tym swoim myśleniem nie dotknęłam :/ Dziękuję za odcinek
Apropo stereotypu męskiej agresji czy opresyjności wobec kobiet; Martha Gellhorn w swoich dziennikach zapisała słowa, które doskonale wyjaśniają to zjawisko: "Wiem już wystarczająco dużo, by wiedzieć, że żadna kobieta nie powinna wiązać się z mężczyzną, który nienawidził swojej matki". Ale życiem rządzą algorytmy i analizę tych zależności zostawiam fizykom. Natomiast sama z własnych doświadczeń i obserwacji ukułam przekonanie, że to, co chłopiec dostaje od matki [pierwszej i najważniejszej kobiety w jego życiu, jaka by nie była], to wielkim kołam, wróci do jego dziewczyny/żony/partnerki, kiedy będzie mężczyzną. Odczarowując zatem ten stereotyp, uważam, że co wyszło od kobiety - to do kobiety wróci. To kwestia równowagi. Dlatego zamiast hejt tylko na facetów z wielokropkiem w domyśle, warto przyjrzeć się matkom, które traumatyzują ich dzieciństwo - i nie mama na myśli patologii. Pozdrawiam
oj tak! To wyjątkowe uczucie gdy mam wrażenie że walę głową w ścianę i to nie przynosi efektów, więc walę mocniej i mocniej. Baaaardzo ciężko jest to przerwać jak wpada się w taki stan. Ale samo zauważanie go to już coś.
To o czym Pani powiedziała jest jak tunel w głowie, ktorego ściany zaczynają się przesuwać coraz bliżej. Im dłużej to trwa , dochodzi do tego że każda komórka aż do mitochondrium staje się wymęczona. Doświadczyłem tego, jak również widziałem wśród bliskich, a rykoszetami obrywało otoczenie. Logiczne i proste rzeczy stawały się nieosiągalne a ktokolwiek i cokolwiek przypominające choćby w prormilu stresor było pacyfikowane przez nicvh. Mnie samemu ulgę i oderwanie dawał freediving lub wiszenie w toni z automatemw ustach w ciemnych wodach Hańczy.
Pytanie wysoko punktowane! Jak to się stało że po mocnych traumach, 7latach wysokiego stresu emocjonalnego (tox związek o zgrozo z niemal idealnym odwzorowaniem ojca) - w obecnej chwili mój umysł zachowuje względny spokój, przełącza się na działanie/szukanie rozwiązań, no w skrócie na "zdrowy rozsądek". Przecież powinnam być kłębkiem agresji 😅 Nie byłam na terapii, jedyne co robię to poszukuję po internetach różnych mądrych ludzi, którzy jak Pani - mówią tak, że rozumiem 😉 motywują do czytania, szukania w poruszanym temacie.
To wcale nie musi być dobre, to może byc objaw dysocjacji emocjonalnej, czyli przejścia w tryb działania-bez-czucia. Naprawdę ciężko coś powiedzieć na odległość, ale ja bym się po prostu temu przyjrzała z terapeutką.
To nie zawsze idzie w agresję (czy inne emocje). Czasem racjonalizacja i odcięcie się od czucia jest jedyną metodą jaką człowiek przyjmie aby się ratować. Niestety to i tak prędzej czy później wyjdzie np.w bezsenności, bólach w ciele, zaburzeniach lękowych…
Dziękuję przeogromnie za ten odcinek! 💚 Mam jedno pytanie o pracę nad tym wygaszenie "nadmiarowego" odruchu warunkowego (przy reakcji prymarnej), który omawia Pani w 25:10 minucie. Słyszę, że jest on tak mocny na poziomie biologicznym, że to co przychodzi mi na myśl, aby to zmieniać, to podziałać również z ciałem. Czy dobrym pomysłem na skuteczną pracą nad zmianą i wsparciem ciała są ćwiczenia np. metodą Lowena lub TRE? Będę wdzięczna za Pani opinię. Pozdrawiam serdecznie, K ☺️
Mam taka anegdotke do podzielenia sie, moze ktos tez sie z tego pochichra tak jak ja dzis (bo wole widziec nawet krzywy humor tam, gdzie wczesniej widzialam wylacznie ubolewanie - mi osobiscie pomaga takie ogladanie traum z dystansu, bo dzieki temu nie pograzam sie az tak bardzo w mojej tendencji do zatapianie w moim byciu ofiara). Otoz: ta analogia do leku przed woda troche mnie dotyczy, bo jako dzieciak wczesnopodstawowkowy troche sie podtopilam w jeziorze, podczas gdy moj brat byl obok i mi nie pomogl, bo uwazal, ze "sie wyglupiam", sama sie jakos wygramolilam. Nasluchalam sie tez opowiesci, jak to moja matka w dziecinstwie wpadla do przerebla i ledwo ja dziadek odlowil, wiec to rowniez wzmocnilo moj lek przed woda. Zawsze lubilam wode: zapach jeziora lub morza, to poczucie wolnosci i oddechu zwiazane z otwarta przestrzenia nad woda, piekno oczek wodnych w krajobrazie, ale pod warunkiem, ze moje nogi stoja na twardym gruncie - nawet lodki wywoluja u mnie sztywnosc ciala. I kiedys jeden facet, juz w doroslym zyciu, zaoferowal, ze nauczy mnie plywac i oswoi z woda, biorac pod uwage jak wielki dyskomfort odczuwam. Opowiedzialam mu wszystkie moje leki dotyczace wody w dziecinstwie, ze jak ojciec uczyl mnie plywac, to eyciagal mnie na tak gleboka wode, ze nie dosiegalam dna, wiec mu nie ufalam, ze jako dziecko balam sie rekinow w Baltyku, ze nadepne na ostre odlamki zatopionego w drugiej wojnie samolotu, ze zaplacze sie w wodorosty, ze pod woda ugryzie mnie ryba... No i kiedys pojechalismy nad Baltyk, gdzie przy brzegu byl bardzo szeroki pas plytkiej wody, tak pomiedzy kolanem a udem, to akurat tyle, na ile potrafilam sie zdobyc, zeby brodzic samodzielnie. I ten facet plywal daleko od brzegu, nawolujac, zebym sie nie bala, bo dopiero tam gdzie on plywa konczy sie to plytkie. No to poszlam, brodze po tym plytkim, woda ciepla, bo nagrzana i juz mialam sie rozluzniac, kiedy nadepnelam stopa na kryjaca sie w piasku fladre, wygrzewajaca sie w tej cieplutkiej kapieli, poczulam tylko pod stopa chropowata skore grzbietu i zobaczylam cien wystrzeliwujacy mi spod stopy! Ta biedna ryba wystraszyla sie tak samo mocno co ja, ale to ja bieglam z wyciem do brzegu, az mialam wrazenie, ze po wodzie grzalam😂. Gdyby Monthy Phyton chcial napisac skecz o nieudanym przelamywaniu lekow, to ja serdecznie polecam te historyjke, o traumie wtornie straumatyzowanej😅. 🤣 Teraz sie z tego smieje, bo to byl taki absurdalnie dopasowany zbieg okolicznosci, ze gdybym mi sie to nie przytrafilo, to bym nie uwierzyla.😅😂 Pozdrawiam serdecznie te fladre!
Jak to napisać żeby rano auto... ? Super się słucha, gorzej trochę potem czuje, ale cóż nie takie rzeczy ludzie stosują, szczególnie że jako chyba jedyna cytujesz klasyka Sida.
Mieszkam w UKeju i ogladalam piłke nożna, Euro 2021 (a właściwie to 2020). Anglia dotarła do finału i przegrała z Włochami. Zajeła lepsze miejsce w turnieju niż Polska. Ciekawe jest to, że porażka sportowa może przynieść takie skutki. U mnie na szczęście obyło sie bez przemocy ale darliśmy buzie i zarwaliśmy noc w środku tygodnia. Jak radzić sobie z chronicznym stresem?
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że podanie dopamina powoduje większą agresję wobec obcych. Ona wzmacnia więzi. Natomiast za agresję odpowiada strach. Atakujemy gdy się boimy. A boimy się tego co jest nam mało znane np. obcych ludzi, nowego otoczenia, nowych doświadczeń itp.
Ponadto, strach ma bardzo wiele wspólnego z przekonaniami. Nic dziwnego, że po podaniu dopaminy i wzmocnieniu więzi strach o bliskich też się musi zwiększyć, a wiec i agresja wobec obcych.
O stresie i odreagowaniu. kobiety odreagowuja przemocą psychiczną nonstop.A przynajmniej raz na miesiąc . Obrzydliwa jest psychiczna dyskryminacja mężczyzn ze względu na falszywie przypisywana im przemoc fizyczną. Niestety pojmuje to 10% kobiet tych z inteligencją na podstawowym poziomie. dobry i ciekawy materiał .
To proszę wyłączyć i darować sobie taki feedback:) naprawdę nie rozumiem sensu Pani komentarza.. z mojej strony wielki szacun dla Pani Marty za przeogromną wiedzę i bardzo jasny przekaz, ja tam żadnego seplenienia nie słyszę, wszystko da się zrozumieć i bardzo przyjemnie się słucha !!!
Wychowana w rodzinie dysfunkcyjnej, odkrywająca ciągle nowe źródła swoich zachowań znajdujące się w najmroczniejszych zakamarkach mojej świadomości, dziekuje za ten odcinek.
Bardzo, bardzo dziękuję za tę raczej gorzką porcję bardzo przydatnej wiedzy.
Respekt 🖤❤Życie robi się lepsze o zmierzchu!
Mistrzostwo Świata...jak w każdym odcinku. Jak mi to otworzyło oczy na różne swoje reakcje na bodżce stresowe.
Gdybym to wiedział lata wcześniej...
Dzięki. Nic mnie tak nie stresuje i nie ogłupia jak Polska.
To wyjedź na Madagascar
@@kasiasko3203 Dzięki, rozważę.
@@kasiasko3203 a tam niekoniecznie będzie lepiej
Kolejny rzetelny wykład prof. M. Niedźwieckiej. Takich komentarzy nigdy za mało, ale chcę podkreślić, że najbardziej kręci mnie Twoje bardzo dobre przygotowanie merytoryczne.
W niniejszym odcinku zabrakło mi - przy wymienianiu przez Ciebie regulatorów emocji - wchodzenia w związki i seksu. Pojęcie "relacji społecznych" intuicyjnie nie zawiera w sobie wchodzenia w związki, niesie za sobą inny ładunek emocjonalny. Kojarzę eksperyment, w którym poddano osobę - jeżeli się nie mylę - wyładowaniom elektrycznym. W pierwszym przypadku ta osoba była sama, w drugim trzymała ją za rękę obca osoba, a w trzecim - bliska jej osoba. Mierzono przy tym poziom stresu osoby poddawanej wyładowaniom. Jak nie trudno się domyślić - najmniej stresu osoba poddana eksperymentowi odczuwała w trzecim przypadku.
Świetny odcinek!
Jak ja Cie lubię Kochana Kobieto.
Życie.
Pozdrawiam.
Dowiedziałem się paru ważnych informacji, dziękuję. Przeszkadzało mi jedynie wtrącanie co chwilę bardzo mocnego określenia paskudnie. Nigdy w życiu nie nazwałbym agresji, egoizmu czy rywalizacji paskudnymi. Bez przesady.
Ostatnio brałem udział w zawodach i przeznaczyłem sobie 10h snu przed nimi. Strasznie się nimi stresowałem i miałem te koleiny myśli, które krążyły po głowie. Zwykle staram się zgasić taki stan, ale tym razem zdecydowałem się na mały eksperyment sprawdzający tezę: nie zatrzymam tej karuzeli, bo przecież będę spał ponad 10h i jak w końcu zasnę to mi się wyreguluje. Zasnąłem po paru godzinach. Rano byłem jakiś blady z przymrużonymi oczami i czułem się zmęczony. Zawody poszły poniżej oczekiwań. Dobrze mi się to składa z dwoma rodzajami stresu opisanymi tutaj. Mam już plan na kolejne zawody:)
Co do oksytocyny i samolubności to nie obrażałbym się tak bardzo. Wszystkie kursy pierwszej pomocy mówią o zapewnieniu najpierw sobie ochrony, potem innym. I najczęściej taka strategia jest najlepsza, także w sprawach wymagających myślenia. Każdy dba o siebie, wszyscy wychodzą cali. Nie jesteśmy nadludźmi, żeby ogarniać wszystko wokół. Ostatnio byłem w górach, zerwał się grad, to myślałem tylko o mojej grupie, chociaż wiedziałem że wyżej jest jeszcze inna. Dopiero jak się uspokoiło, pomyślałem o nich. Kiedyś myślałem, że utopia jest możliwa, tylko system i kulturę nie mamy do tego przystosowanej. Ale to nie prawda, ludzie są natruralnie stworzeni do tworzenia drabinek, wszędzie. Jeszcze nie jestem z tym do końca pogodzony, ale prawdopodobnie tak działa cały świat, co by oznaczało że to jest dobre. Złoty podział w końcu generuje drabinkę.
Odcinek we wlasciwym czasie dla mnie....
Może czas na odcinek na temat uzależnienia od adrenaliny, pracoholizmie i zastępowaniu neuroprzekaźników typu dopamina, serotonina właśnie przez kortyzol?
Każdy odcinek - bardzo wartościowy :)
Dziękuję za te "małe-duże" dzieła!
Znam kilka osób, którym przydałoby się posłuchać co wiąże się z takim "napierdalaniem się" 😉
Już na dzień dobry sam tytuł jest bardzo istotny uwielbiam Pani odcinki....
Marta !!! Jestes WIELKA !!!! Rewelacyjny material
Z odcinka o kapibarach, korze przedczołowej i dobrostanie (s03e13):
"No dobra Niedźwiedzka, NO DOBRA, skoro psychika w traumie nie ma psychowzroczności albo ma jej
mało, to jak ludzie którzy przeżyli ciężkie rzeczy mają się nauczyć ogarniania tego całego gówna życiowego, kiedy mają tak mało tego czegoś co służy do ogarniania tego całego gówna życiowego
Odpowiedź: psychoterapia"
Czy na podobnej zasadzie tutaj, kiedy NIE MÓWIMY o traumie, a "normie" i zwyczajnym stresie, tyle że chronicznym, to czy tu odpowiedź jest tak samo jednoznaczna?
W końcu przy "zwykłym stresie" też "siada kora", tak jak mówi Pani tu. Mniej więcej.
A co z listą poniżej?
W odcinku o Lęku (odc. 11), była też lista rad na niepokój (lęk o małym natężeniu).
1. Zmniejszenie ciśnienia życia (A KUKU!)
2. Natura w dużych dawkach
3. Rozsądna ilość aktywności sportowej
4. Przytulanie
5. Seks
6. Medytacja
7. Sen dobrej jakości
Pani Marto, może te straszne glikokortykoidy, hipocampy, ciała migdałowate itd. dadzą się trochę poskromić tymi siedmioma rzeczami?
Niech Pani da jakąś nadzieję, no...
Podpisano,
Słuchacz starający się być porządnym człowiekiem i nie walić przemocą na oślep
JAK JA SZANUJĘ takie komentarze. Nie dość, że Pan słucha ze zrozumieniem i myśli, to jeszcze wyciąga wnioski. Z radością bym powitała nawet kompletny brak zgody, a tutaj mi pozostaje tylko napisać, że to wszystko "tak". 1./ psychoterapia i nauka właściwej opieki nad sobą pomagają zmienić nieco szlaki w mózgu, oduczyć się różnych rzeczy. Trzeba jedank pamiętać, ze przy głębokich traumach mogą być konieczne leki, bo sama psychoterapia nie da rady. Tak samo same leki nie zmienią czucia i myslenia.
2./ Stres i lęk zwykły, codzienny jest do ogarnięcia tymi 7 krokami z odcinka o lęku. I te hormony nas nie zabiją. Jednak stres chroniczny odsyła nas do narożnika. Może się okazać, ze trzeba będzie wziąć długi urlop na wypalenie, iśc na psychoterapię, zmienić związek albo zawód. Ze stresem chronicznym musimy sami uczyć się postępować (wiem, ze trudno) bo jesteśmy w jego przeżywaniu różni i nie ma jednej, złotej metody.
3./ Najtrudniejszy jest mix traumy i stresu chronicznego, niestety bardzo częsty. Wtedy naprawdę jednostka się musi nastarać. I trzeba robić w zasadzie wszystko powyższe (leki, terapie, dbanie o siebie).
4./ Dla mnie największym problemem jest to, ze zyjemy w świecie który udaje, ze stresu nie ma. Wiec my sie staramy z nim walczyć, a np. system polityczny czy gospodarczy bardzo nam życie utrudniają.
pozdrawiam :)
@@MartaNiedzwiecka WOW! Tyle dobra naraz! Bardzo Dziękuję Pani Marto :)
PS Z tych naszych komentarzy wypływa mega pesymistyczny wniosek, że starania nigdy dość, a i tak nie ma pewności na sukces. Tak w stylu Zmierzchów.
Dla wszystkich czytających zostawię tylko: NAPRAWDĘ DA SIĘ DUŻO ZROBIĆ ŻEBY SOBIE POMÓC, choćby się kiedyś było turbo korpo prawnikiem. Najgorzej to tylko marudzić.
@@Zenefar88 znowu się muszę zgodzić :) Choć pesymizm to nie jest - raczej - realizm.
@@MartaNiedzwiecka Oskarżą mnie o bycie psychofanem, ale trudno.
Spróbowałem mantrowania z odcinka o Oddechu. Miało być dla fanów gatunku noooooooooo i działa. Działa, ale selektywnie. Nie działa na uczucie smutku. To może być indywidualne.
Dziś trafiłam na ten kanał, świetna sprawa.
doskonale i nareszcie odnosnik do dzikiego kapitalizmu
Umyj solidnie okna u siebie i u sąsiadki-babci. Później idź posprzątać najbliższy przystanek bus/tram. Uśmiechaj się do sąsiadów, wskazana chociaż krótka pogawędka. Trenuj silną wolę-ignoruj social media. Wyszywają, haftuj, rób na drutach. To proste czynności zajmujące ręce, uwalniają głowę. Trenuj silną wolę - ignoruj social media. Uświadom sobie, że tak naprawdę świadkami twojego życia jest kilka najbliższych osób krewnych/znajomych - nie cały świat.
Oj Martusiu, uwielbiam, choć ostatnie tematy bardzo trudne.
Czasami mam wrażenie, że nie posiadam już kory przedczołowej🥴
Jak zawsze rewelacja! Może odcinek o osobach nadwrażliwych? O uzależnieniach?
Świetnie wyrlumaczone.
Myślałam, że mam dużo do "odkręcenia", ale po tym odcinku czuję, że nawet wierzchołka góry lodowej tym swoim myśleniem nie dotknęłam :/
Dziękuję za odcinek
Apropo stereotypu męskiej agresji czy opresyjności wobec kobiet; Martha Gellhorn w swoich dziennikach zapisała słowa, które doskonale wyjaśniają to zjawisko: "Wiem już wystarczająco dużo, by wiedzieć, że żadna kobieta nie powinna wiązać się z mężczyzną, który nienawidził swojej matki". Ale życiem rządzą algorytmy i analizę tych zależności zostawiam fizykom. Natomiast sama z własnych doświadczeń i obserwacji ukułam przekonanie, że to, co chłopiec dostaje od matki [pierwszej i najważniejszej kobiety w jego życiu, jaka by nie była], to wielkim kołam, wróci do jego dziewczyny/żony/partnerki, kiedy będzie mężczyzną. Odczarowując zatem ten stereotyp, uważam, że co wyszło od kobiety - to do kobiety wróci. To kwestia równowagi. Dlatego zamiast hejt tylko na facetów z wielokropkiem w domyśle, warto przyjrzeć się matkom, które traumatyzują ich dzieciństwo - i nie mama na myśli patologii. Pozdrawiam
oj tak! To wyjątkowe uczucie gdy mam wrażenie że walę głową w ścianę i to nie przynosi efektów, więc walę mocniej i mocniej. Baaaardzo ciężko jest to przerwać jak wpada się w taki stan. Ale samo zauważanie go to już coś.
spacer po lesie piekne widoki
To o czym Pani powiedziała jest jak tunel w głowie, ktorego ściany zaczynają się przesuwać coraz bliżej. Im dłużej to trwa , dochodzi do tego że każda komórka aż do mitochondrium staje się wymęczona. Doświadczyłem tego, jak również widziałem wśród bliskich, a rykoszetami obrywało otoczenie. Logiczne i proste rzeczy stawały się nieosiągalne a ktokolwiek i cokolwiek przypominające choćby w prormilu stresor było pacyfikowane przez nicvh. Mnie samemu ulgę i oderwanie dawał freediving lub wiszenie w toni z automatemw ustach w ciemnych wodach Hańczy.
Woda jest też moją receptą na ten stan. choć Hańcza czasem może przerażać :)
@@MartaNiedzwiecka Dla zawodowego astmatyka zadziwiająco dodające energii i skupienia 😁
słucham na szybkości odtwarzania 1.5 i jest ok
Zajrzałam na chwilę , ale zostaję na stałe.Pozdrawiam z NL.
Cieszę się, lubię osoby, co chcą tu dłuzej przycupnąć.
Pytanie wysoko punktowane! Jak to się stało że po mocnych traumach, 7latach wysokiego stresu emocjonalnego (tox związek o zgrozo z niemal idealnym odwzorowaniem ojca) - w obecnej chwili mój umysł zachowuje względny spokój, przełącza się na działanie/szukanie rozwiązań, no w skrócie na "zdrowy rozsądek". Przecież powinnam być kłębkiem agresji 😅
Nie byłam na terapii, jedyne co robię to poszukuję po internetach różnych mądrych ludzi, którzy jak Pani - mówią tak, że rozumiem 😉 motywują do czytania, szukania w poruszanym temacie.
To wcale nie musi być dobre, to może byc objaw dysocjacji emocjonalnej, czyli przejścia w tryb działania-bez-czucia. Naprawdę ciężko coś powiedzieć na odległość, ale ja bym się po prostu temu przyjrzała z terapeutką.
To nie zawsze idzie w agresję (czy inne emocje). Czasem racjonalizacja i odcięcie się od czucia jest jedyną metodą jaką człowiek przyjmie aby się ratować. Niestety to i tak prędzej czy później wyjdzie np.w bezsenności, bólach w ciele, zaburzeniach lękowych…
Oj tak.
Kolejny świetny materiał Pani Marto! Dziękuję!
A czy słuchanie agresywnej muzyki może być regulatorem nastroju? 🤔
*Fajna piosenka o mojej inspiracji*
Dziękuję przeogromnie za ten odcinek! 💚 Mam jedno pytanie o pracę nad tym wygaszenie "nadmiarowego" odruchu warunkowego (przy reakcji prymarnej), który omawia Pani w 25:10 minucie. Słyszę, że jest on tak mocny na poziomie biologicznym, że to co przychodzi mi na myśl, aby to zmieniać, to podziałać również z ciałem. Czy dobrym pomysłem na skuteczną pracą nad zmianą i wsparciem ciała są ćwiczenia np. metodą Lowena lub TRE? Będę wdzięczna za Pani opinię. Pozdrawiam serdecznie, K ☺️
Mam taka anegdotke do podzielenia sie, moze ktos tez sie z tego pochichra tak jak ja dzis (bo wole widziec nawet krzywy humor tam, gdzie wczesniej widzialam wylacznie ubolewanie - mi osobiscie pomaga takie ogladanie traum z dystansu, bo dzieki temu nie pograzam sie az tak bardzo w mojej tendencji do zatapianie w moim byciu ofiara).
Otoz: ta analogia do leku przed woda troche mnie dotyczy, bo jako dzieciak wczesnopodstawowkowy troche sie podtopilam w jeziorze, podczas gdy moj brat byl obok i mi nie pomogl, bo uwazal, ze "sie wyglupiam", sama sie jakos wygramolilam. Nasluchalam sie tez opowiesci, jak to moja matka w dziecinstwie wpadla do przerebla i ledwo ja dziadek odlowil, wiec to rowniez wzmocnilo moj lek przed woda. Zawsze lubilam wode: zapach jeziora lub morza, to poczucie wolnosci i oddechu zwiazane z otwarta przestrzenia nad woda, piekno oczek wodnych w krajobrazie, ale pod warunkiem, ze moje nogi stoja na twardym gruncie - nawet lodki wywoluja u mnie sztywnosc ciala.
I kiedys jeden facet, juz w doroslym zyciu, zaoferowal, ze nauczy mnie plywac i oswoi z woda, biorac pod uwage jak wielki dyskomfort odczuwam. Opowiedzialam mu wszystkie moje leki dotyczace wody w dziecinstwie, ze jak ojciec uczyl mnie plywac, to eyciagal mnie na tak gleboka wode, ze nie dosiegalam dna, wiec mu nie ufalam, ze jako dziecko balam sie rekinow w Baltyku, ze nadepne na ostre odlamki zatopionego w drugiej wojnie samolotu, ze zaplacze sie w wodorosty, ze pod woda ugryzie mnie ryba...
No i kiedys pojechalismy nad Baltyk, gdzie przy brzegu byl bardzo szeroki pas plytkiej wody, tak pomiedzy kolanem a udem, to akurat tyle, na ile potrafilam sie zdobyc, zeby brodzic samodzielnie. I ten facet plywal daleko od brzegu, nawolujac, zebym sie nie bala, bo dopiero tam gdzie on plywa konczy sie to plytkie. No to poszlam, brodze po tym plytkim, woda ciepla, bo nagrzana i juz mialam sie rozluzniac, kiedy nadepnelam stopa na kryjaca sie w piasku fladre, wygrzewajaca sie w tej cieplutkiej kapieli, poczulam tylko pod stopa chropowata skore grzbietu i zobaczylam cien wystrzeliwujacy mi spod stopy! Ta biedna ryba wystraszyla sie tak samo mocno co ja, ale to ja bieglam z wyciem do brzegu, az mialam wrazenie, ze po wodzie grzalam😂.
Gdyby Monthy Phyton chcial napisac skecz o nieudanym przelamywaniu lekow, to ja serdecznie polecam te historyjke, o traumie wtornie straumatyzowanej😅.
🤣
Teraz sie z tego smieje, bo to byl taki absurdalnie dopasowany zbieg okolicznosci, ze gdybym mi sie to nie przytrafilo, to bym nie uwierzyla.😅😂
Pozdrawiam serdecznie te fladre!
Świetny odcinek! No ale w końcu jaka recepta na chroniczny stres?
Nie ma :) Trzeba sobie znaleźć własne metody, bo nie ma jednej recepty.
Nie ma reprezentacji Wielkiej Brytanii. Są oddzielne reprezentacje Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej.
Co to jest za szlak w mózgu, który się wzmacnia w chronicznym stresie a odpowiada za wyuczone zachowania?
pierwszy! ❤️
❤❤❤
👍🍂🍁
👏
Biedne szczurki! Badania na zwierzętach powinny zostać natychmiast zakazane
Odcinek do wielokrotnego odsłuchania...
Jak to napisać żeby rano auto... ? Super się słucha, gorzej trochę potem czuje, ale cóż nie takie rzeczy ludzie stosują, szczególnie że jako chyba jedyna cytujesz klasyka Sida.
Mieszkam w UKeju i ogladalam piłke nożna, Euro 2021 (a właściwie to 2020). Anglia dotarła do finału i przegrała z Włochami. Zajeła lepsze miejsce w turnieju niż Polska. Ciekawe jest to, że porażka sportowa może przynieść takie skutki. U mnie na szczęście obyło sie bez przemocy ale darliśmy buzie i zarwaliśmy noc w środku tygodnia.
Jak radzić sobie z chronicznym stresem?
0
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że podanie dopamina powoduje większą agresję wobec obcych. Ona wzmacnia więzi. Natomiast za agresję odpowiada strach. Atakujemy gdy się boimy. A boimy się tego co jest nam mało znane np. obcych ludzi, nowego otoczenia, nowych doświadczeń itp.
W stresie uwalniają się inne hormony, nie dopamina.
Ponadto, strach ma bardzo wiele wspólnego z przekonaniami. Nic dziwnego, że po podaniu dopaminy i wzmocnieniu więzi strach o bliskich też się musi zwiększyć, a wiec i agresja wobec obcych.
O stresie i odreagowaniu. kobiety odreagowuja przemocą psychiczną nonstop.A przynajmniej raz na miesiąc . Obrzydliwa jest psychiczna dyskryminacja mężczyzn ze względu na falszywie przypisywana im przemoc fizyczną. Niestety pojmuje to 10% kobiet tych z inteligencją na podstawowym poziomie. dobry i ciekawy materiał .
nie da sie niestety sluchac z takim seplenieniem
To proszę wyłączyć i darować sobie taki feedback:) naprawdę nie rozumiem sensu Pani komentarza.. z mojej strony wielki szacun dla Pani Marty za przeogromną wiedzę i bardzo jasny przekaz, ja tam żadnego seplenienia nie słyszę, wszystko da się zrozumieć i bardzo przyjemnie się słucha !!!
Prosze sobie darowac ten stres...🙂