Jestem ciekaw, jak wielu z Was zauwazylo pewien smaczek - w jednym z ulicznych kadrow (tym z hologramem baletniczki) pojawia sie napis "Made in CCCP". To pokazuje, jak wazne dla tworcow bylo oddanie holdu swiatu wykreowanemu przez Scotta w 1981 roku - w swiecie sequela nawet Zwiazek Radziecki nadal istnieje.
Uwielbiam Wasze recenzje. Filmem jestem zachwycona i tak samo uważam, że ta część jest, z ręką na sercu, wizualnym arcydziełem. Coś wspaniałego, a Wy potraficie o tym pięknie opowiadać. Mogłabym Was słuchać godzinami! Czekam na więcej recenzji :)
Jakiś czas temu wróciłem do tego filmu drugi raz bo chciałem docenić ponieważ gdy obejrzałem go pierwszy raz jakoś mnie nie przekonał ale i tak był to bardzo dobry film. A po moim drugim seansie po latach zdecydowanie doceniam i jak dla mnie to jest chyba najbardziej niedoceniony film 21w jak oryginał kiedyś. Ciężki, filozoficzny, klimatyczny, epicki i kapitalne zrobiony oraz zagrany. 3h minęły mi od tak, Wizualnie arcydzieło, Muzyka ciężka ale dobra, Historia mocna, Aktorzy z Goslingiem i Fordem na czele, Reżyseria i Zdjęcia arcydzieło. Moja ocena z 8/10 zmieniła się na 10/10 ,,Make so many"
Oooo, jak dobrze, że widzicie, że to jest piękny i naprawdę bardzo dobry film, ale ma swoje wady, bo nowego Blade Runnera zaczyna otaczać aura nietykalności, przez co staje się nie tyle dziełem artystycznym, co artystowskim.
pokochałem ten film , przeskakujemy w inny wymiar , replikanci stają sie coraz bardziej ludzcy , mogą mieć dzieci , łał , zupełnie nowy pomysł . CZłowiek staje się twórcą nowego gatunku ,który może pójść w nowym kierunku i zagraża ludziom bo człowiek przestaje być im potrzebny , skoro mogą się rozmnażać sami .
Oglądając scenę, o której wspomniała Agnieszka, od razu wiedziałem, że wspomni o niej w recenzji :) Ona była po prsotu wizualnie wywalona poza wszelką skalę
Oglądaliście może krótkometrażowe prequele? Część niedokończonych wątków jest właśnie tam rozwinięta - jeden skupia się na postaci Jareda Leto, inny na postaci Davea Bautisty, a jeszcze inny (tym razem w formie animowanej) opowiada o Zaćmieniu (Black Out) z 2022 roku. PS Kto wie, może również powstanie Director's Cut i Final Cut, bo wady nowego Blade Runnera przypominają mi wady wersji kinowej pierwszej części (niepotrzebne tłumaczenie, brak niuansów). Jestem niemalże pewien, że gdyby coś takiego powstało to w pierwszej kolejności wycięto by sceny retrospekcji.
To by akurat było śmieszne, jakby się okazało, że za nowym Blade Runnerem jest dokładnie taka sama historia - chaos, wtrącanie się osób trzecich, w którymś momencie produkcji pierwszego BR Scott został nawet zwolniony ze stanowiska reżysera;p Ja na pierwszym miejscu w BR 2049 wywaliłabym scenę niepotrzebnego CGI pewnej osoby - jeśli już oglądałeś, na pewno wiesz o co chodzi. A krótkometrażówki były świetne, zrobiły mi wielkiego smaka na postać Bautisty... i cóż, musiałam się obejść smakiem;p
kurcze, biedny ten Jared. Dostaje dobrą rolą, a potem scenariuszem dostaje po twarzy i nie może zagrać bardziej. Facet ma olbrzymi talent, niezwykle mocno jest w roli, a jednak zawsze coś do pełni szczęścia nie gra.
Mam wrażenie że reżyserzy i scenarzyści biorą z niego to że jest ładny i potrafi fajnie grać ciałem, twarzą - a zapominają że trzeba mu jeszcze napisać coś poza tym. No i nie wycinać 3/4 scen z nim. Na przykład jako Joker był zajebisty, ale co z tego skoro go nie było...
Pierwszą część oglądałam i bardzo lubię, na drugą długo i niecierpliwie czekałam, obejrzałam i jestem zachwycona. Nie ma co ukrywać- poprzeczka była zawieszona wysoko- pierwsza część to film kultowy, który wg mnie się nie zestarzał. Bardzo się cieszę, że nowy Łowca to film kontynuujący zamysł poprzednika, ale z drugiej strony całkiem inny- inaczej zrealizowany, z innymi pomysłami. Wizualnie jest przepiękny, aktorsko bardzo dobry, muzycznie na dobrym poziomie. Prawie trzy godziny w kinie minęły jak z bicza trzasł. Myślę, że jest to film do obejrzenia na kilka razy, aby wyłapać wszystkie niuanse. I pomyśleć, że o mały włos, a wylądowalibyśmy na "Botoksie"- podążając za dzikim tłumem trafiliśmy przez przypadek do niewłaściwej sali. Na Botoksie- 200 osób, na "Blade Runner"- 20. No cóż...
Właśnie wróciłem z seansu. Siadając w klinie oczekiwania mieszały się z obawami, ale muzycznie i wizualnie film nie zawiódł. Czuć klimat, połechtało to moje cyberpunk'owe ego, a sama historia...jest dobra. Ford, tak jak normalnie zwyczajnie za nim nie przepadam, tak tutaj wydawał się...autentyczny. Tak jak zostało to opisana w recenzji - wygląda, jakby wreszcie mu się chciało. Wracając do opowiadanej historii - chciałbym zobaczyć więcej, ale nie dlatego, że w całości czegoś brakuje, ale właśnie dlatego, że film jest tak dobry, że chciałbym więcej, dłużej, bo wszystko oglądało się naprawdę super. To co troszeczkę mnie gryzło, to fakt, że w jedynce było mrocznie. Tutaj, nieco tego zabrakło, ale dawka dnia/nocy wypada nie tak tragicznie. Moja ocena: 9/10. Z pewnością obejrzę raz, dwa, a nawet kilka razy więcej. Super recenzja. Wydaje mi się, że miałem dokładnie podobne odczucia. Pozdrawiam
Może dobrze będzie zrobić jakieś jednolite, charakterystyczne dla was miniaturki? Tak jak ma to Ichabod. Po prostu chodzi o to, że o mały włos, a ten materiał by mi po prostu umknął, bo wcześniej ktoś dodał filmik o identycznej miniaturce :D pozdrawiam
Koniecznie oglądnąć ponownie (albo pierwszy raz) - Blade Runnera z lat 80 tych a potem KONIECZNIE do kina na BR 2049. Niesamowity film. Przykre jak mało ludzi weszło posłuchać was o tym filmie i jak mało ludzi pójdzie do kina w ogole. Troszkę musi być wprost do wspolczesnego widza. Dla mnie 6
Poszłam ze względu na to że drugą opcją był botoks. Jednak nie zawiodłam się. W momencie gdy film się skończył też miałam takie odczucie I myśl, to już koniec? Zdecydowanie warty obejrzenia❤️
Wiem, ze to może wydawać się dziwne ale po obejrzeniu 1 jak i 2 części ta nowa jest wg mnie o wiele lepsza. wynika to z wielu czynników i nie chce się tu teraz nad tym rozwodzić ale to może tez dlatego, że nie mam sentymentu do 1 części. czy to dziwne😂😂
Nie wiem czy ktoś zauważył ale w jednej ze scen wystąpił Tomas Lemarquis, który zagrał również w teledysku Artura Rojka do piosenki pod tytułem "Beksa". Taki smaczek dla spostrzegawczych :)
Z wszystkim się z Wami zgadzam. Też mi brakowało tego klimatu z pierwszej części, ale rozumiem że to film z własną tożsamością. Oprócz tego nie podobała mi się za bardzo postać Luv. Brakowało mi w jej charakterze więcej niuansów. Chyba miałem za duże oczekiwania po tych wszystkich optymistycznych recenzjach, ale mam nadzieję, że po kilku seansach znajdę to, co po kilku seansach pierwszego Blade Runnera.
Film piękny wizualnie, ale strasznie drażniła mnie postać jednookiej Freysy. Mimo, że było mało tej postaci na ekranie, to jej teatralna gra zepsuła mi lekko film.
Dokładnie jest tak jak powiedzieliście - film traktuje trochę widza jak idiotę i dialogi to z całą pewnością najgorszy element bladerunnera 2049. Jest najpiękniejszym filmem od lat, ale jednak scenariusz kuleje, łącznie z bohaterami. Dobór aktorski w postaci Wright i Leto to niestety dla mnie pomyłka, Wright gra jak android, Leto gra aż za bardzo. Ford dla mnie gra tak samo jak Przebudzeniu Mocy - i tak samo gra na odpierdziel sie :) Człowiek zrobiony z CGI oczywiście musiał być wrzucony na siłę (można to było zrobić offscreen lub bardziej wysublimowanie) i oczywiście wyszło to tragicznie. Dlatego jestem rozdarty, film miejscami jest arcydziełem, miejscami nie. P.S: podano w paru dialogach 100% do wiadomości, kogo gra Ford :) P.S2: to prawda, tempo było super
I teraz nie wiem czy lepiej wybrać się na Vincenta czy na Blade runnera, oba intrygują i co tu zrobić 😁? Dzięki, że ostatnio tak często jest coś nowego na kanale ❤❤
Gosling: bardzo pozytywne rozczarowanie. Przez pierwsze dziesięć minut bałem się że Ryan wstanie, zacznie gwizdać i tańczyć. Na szczęście potem zrozumiałem że mimo ładnej buźki, nie da sobie w kaszę dmuchać😊 Recenzja jak zwykle bardzo fajna: bardzo fajnie się was słucha. Pozdrawiam
Po latach jestem po 5 tym seansie i z biegiem lat ten film tylko zyskuje, a i ocena po tylu podejściach wzrosła do 10/10. Jest tyle scen, które tkwią w pamięci …
Prócz fantastycznej recenzji, jak zwykle, to makijaż Agnieszki wyglada tu wybitnie (nie, żeby w innych filmikach źle wygląda bo nie, ale tutaj takie 15/10, gdzie normalnie 10/10)
Na Blade Runnera idę w tym tygodniu... ale ja tu w innej sprawie. Niedawno wchodzę na facebook i reklamuje mi się jakaś grupa "sfilmowani". Wchodzę - o ciekawe rzeczy mówią o filmach. No ale dzisiaj to mnie rozbawiło... Jakiś czas temu Pani Sroka szefowa PISFu napisała wiekopomny donos na Polskę do szefa organizacji reprezentującego największe studia filmowe na świecie. Niech sobie tam donosi jak się już tak bardzo czuje prześladowana huehue, ale niech da to do napisania komuś kto potrafi pisać po angielsku. "Dawid Adamek" na grupie "sfilmowani" wrzucił posta, że Magdalena Sroka, została odwołana. Na koniec dodał czy można gdzieś odwołać Glińskiego, po czym w komentarzu stwierdza, że temat zamyka, bo zrobiło się politycznie. No nie mogę , jaki kabaret... Grupę opuszczam, bo myślałem, że to jakieś na poważnie bardziej jest.
Lubię wasze materiały, ale recenzji nie mam zamiaru oglądać, bo to film na który chyba najbardziej czekałem w tym roku ( pomijając Star Wars Rogue One, Wojnę o Planetę Małp, Strażnicy Galaktyki vol.2) niby recenzja bez spojlerów ale zawiera dość istotne sceny, lepiej sobie nie psuć pierwszego wrażenia w kinie, tym że już to widziałem w internecie lub spocie TV
Witam, moja ocena 9/10 którą dałem po przedpremierowym seansie. Film jest piękny, uważam go za naprawdę godną i udaną kontynuację... Idźcie do kin i przeżyjcie to co ja. BR2049 jest bardziej mroczny niż pierwowzór. Brakuje mi jedynie rozszerzenia wątku Sapera, bo Bautista w roli Nexusa 8 wypadł fenomenalnie i mógł dłużej pozostać na ekranie. Ten gotujący się garnek, głos... kapitalna scena. Blade Runner to mój ulubiony film, powiedzmy sobie szczerze, bardzo ciężko dorównać jedynce która pod każdym względem jest genialna i perfekcyjna. Arcydzieło w każdym calu obraz, aktorzy, muzyka. Villenueve miał bardzo ciężkie zadanie ale dał radę. Salka kinowa pełna ale "po" czuć było lekki niedosyt w powietrzu. Uważam że dostaliśmy solidne futurystyczne kino z piękną muzyką Zimmer/Wallfisch. Na pewno kupię na Blu-Ray do kolekcji, jak wyjdzie i jeszcze długo będę zasłuchiwał się w brudnej, brutalnej ścieżce dźwiękowej. Pozdrawiam 6.10.21 Zapraszam facebook.com/lowcaandroidow
Film miażdży wizualnie... jest przepiękny. Czasami miałam wrażenie, że dialogi są niepotrzebne, wystarczył sam obraz i w sumie muzyka. I mam problem z Goslingiem. Ja nie wiem czy oni specjalnie go obsadzają w rolach wycofanych społecznie, czy on ma taki sposób wyrazu. No gość jest w pewnym sensie fenomenem. Jego rola w tym filmie skojarzyłam mi się ze sposobem wyrazu z Drive. Przy okazji uwielbiam Wasze recenzje polskich "komedii". ;)
mam problem z tymi zrobionymi w programie do montażu zbliżeniami w Waszych filmikach, widać, że obraz jest gorszej jakości niż w szerokim planie i wygląda to nienaturalnie, może trzeba zainwestować w drugą kamerę
ja obejrzalem jedynke praktycznie przedwczoraj i byłem w stanie dostrzec pare smaczków i generalnie z gory ma sie pewne pojecie o swiecie przedstawionym w filmie wiec po prostu przyjemniej sie oglada. nie wiem czy zrobil by na mnie az takie wrazenie gdybym nie znal jedynki.
Najlepszym filmem tego roku była dla mnie Dunkierka. A teraz, sam już nie wiem, nowy Blade Runner jest tak dobry... Spodziewam się nominacji oscarowych dla obu tych obrazów i gdybym był jednosobowym jury chyba bym musiał rzucić monetą.
Moim zdaniem 5,5/6. Naprawde świetnie się bawiłem. Może rzeczywiście momentami łopata i "overthetop", jednak nie uważam tego za duży minus. Przynajmniej dzięki temu film trafi do szerszej publiczności, a tematy, które podejmuje, z biegiem czasu i postępem technologicznym będą coraz bardziej aktualne i ważne.
dariuszz da się, ale stracisz pewne smaczki, jakby rosół bez soli ;) poza tym 1 cześć da ci pojęcie o tematyce, bo ona jest tu podobna, poświęć się i szybko obejrzyj
Coraz bardziej ubolewam, że nie oglądałam nigdy pierwszej części, a na film poszłam na ślepo (pierwszy raz mi się takie cos zdarzyło). Mam wrażenie, że moja opinia zmieniłaby się o 180 stopni za sprawa poprzedniego filmu, ale narazie jest tak jak jest. Okropnie się zmęczyłam oglądaniem, cały czas patrzyłam na zegarek i miałam ochotę wyjść z sali kinowej. Dialogi nie powalały, przez muzykę (szczególnie pod koniec) byłam strasznie podirytowana. Jedyna rzecz jaka mi się podobała to zdjęcia i klimat. 5/10 daję, ale może kiedy znajdę czas i zajrzę do 1 części to ocena się zmieni.
Ja nie zauważyłem żadnej łopatologii. Nawet odwrotnie, wiele aspektów fabuły była jedynie sygnalizowana, a nie wyjaśniana. Ale moja opinia wynika pewnie z tego, że ja głupi jestem i wszystko mi trzeba wyjaśniać dużymi literami i po kilka razy.
Kupa. Wizualna ślicznie ale kupa. Jeśli ktoś oglądał starego "blade runer" to 95 % się domyśli. Uwielbiam starego "blade runera" i nowa wersja jest dla mnie rozczarowaniem, dużym rozczarowaniem. Aż boję się obejrzeć "mad maxa"
Obejrzałem poprzednią część od Ridley'a Scotta i była moim zdaniem bardzo dobra, choć nie wywołał u mnie największej emocji. A jeśli chodzi o ten sequel... to na razie mnie nie kręci, bym na to poszedł, bo w niedzielę jadę do Heliosa na "My Little Pony. FIlm". ;) No ale skoro wy droga ekipo nie chcecie zrecenzować tą bajkę o kucykach, bo was to nie interesuje to proszę bardzo. Pozdrawiam.
film petarda. Ja się nie zgadzam z waszą opinią. Moim zdaniem - arcydzieło - przytłacza te niedociągnięcia i wcale tego nie widzę nie chcę widzieć. Film jak dla mnie nr 1. Pozdrawiam
****spojler************spojler******** ****spojler******** ****spojler******** ****spojler******** ****spojler******** gdy wspomnieliście o nieinteligentnym podejściu do widza, byłem pewny, że powiecie, że film mógł się skończyć Ryanem leżącym na schodach ****spojler******** ****spojler******** ****spojler********
Moim zdaniem mogli trochę to jeszcze pociągnąć, film trwa 2 godziny i 42 minuty a ja myślałem na tej scenie że minęły dopiero 2 godziny i że coś się jeszcze stanie, ale... w sumie... czy było by to potrzebne?
Przecież tak się skończył, to podejście Harrisona do szyby to praktycznie epilog tego filmu, bo kompletnie nic się tam nie wydarzyło, jedynie znamy fakt, że rzeczywiście udało mu się zobaczyć córkę. btw Co zakończenie leżącym na śniegu człowiekiem ma do inteligencji widza? Inteligencje widza sprawdza się, kiedy ma on połączyć wątki i związki przyczynowo-skutkowe, a nie 15 dodatkowymi sekundami sceny...
Szczerze powiedziawszy planowałem iść na ten film tylko dlatego, że gra tam Jared Leto, bo tak po prostu lubię go jako "postać". Całkiem możliwe, że Wasza recenzja dała mi jeszcze kilka argumentów za! :P PS. Agnieszka, wyglądasz tak flawless :3
Nie, że jestem zaskoczony tym. Ghost in the shell wizualnie świetny jednak fabuła mnie znudziła. Obawiam sie, że będę miał podobne odczucia co do Blade Runner'a
Ghost in the Shell (ten z 2017) nie był nawet ładny, tylko ładnie "błyszczał". Dużo kolorków, wszystko cukierkowe, dopieszczone, schludne, sztuczne (raczej nie w sensie jakim by twórcy oczekiwali)- taka tam plastikowa błyskotka na którą miło popatrzeć, ale nie składnia do żadnych refleksji, kopiująca każdy znany akcyjniak z elementami sf (z Robocopem na czele, bo tak jest najłatwiej). Zaś nowy Blade Runner jest piękny - łączy fantastyczne widoki, z brudem i syfem, kreuje świat który jednocześnie uwodzi, jak i niepokoi, świat w który jesteśmy w stanie uwierzyć. Fabuła wykorzystuje wątki które były już wykorzystane, ale nie tak do bólu oklepane i sztampowe jak Robocop. Czerpie inspiracje, ale nie z popularnych ostatnio akcyjniaków, ale z autentycznie poważnych i ambitnych sf. Tam gdzie nowy Ghost in the Shell skakał co 5 minut od sceny akcji do sceny akcji, kiczowatych slowmow, akrobacji i smutnej Scarlett eksponującej ciało w obisłym kombinezonie i innego efekciarskiego kiczu, tam Blade Runner woli skupić się na bohaterze, jego rozterkach (poprowadzonych duuużo bardziej sugestywnie), na kreacji świata i problematyce. Ghost in the Shell (powtarzam, tylko amerykański film, nie anime) z góry narzucał banalne, jednowymiarowe odpowiedzi - "Masz mózg? Jesteś człowiekiem, koniec dyskusji", zaś Blade Runner 2049 nie daje tak prostych odpowiedzi czym różni się android od człowieka. Więc nie, Ghost in the Shell z 2017 nie jest identyczny do Blade Runner 2049, a teraz marsz do kina imax :)
Szczerze, nawet mimo obejrzenia waszej recenzji nie potrafię zrozumieć dlaczego ludziom podoba się ten film, którego usilne próby epatowania tym jaki on nie jest filozoficzny sprawia że twórcy nie spostrzegli się że to jest jedynie pseudofilozofia. Oczywiście jestem świadomy tego, że prawdopodobnie odbiór tego filmu obrzydził mi Gosling, którego po prostu nie znoszę. Dlaczego? Odnoszę wrażenie, że w każdym filmie jego mimika twarzy jest porównywalna do tej Seagala, ale może po prostu reaguje na niego alergicznie i dopowiadam sobie coś czego nie ma. Co to kwestii czysto technicznych raczej nie mam się do czego przyczepić, efekty były w porządku, zdjęcia dobre muzyka… w sumie nienajgorsza. Natomiast to co mnie najbardziej bolało to scenariusz i co za tym idzie dialogi. Jednak głównie to jak film był boleśnie przewidywalny i często absurdalny. Więc - czas na spoilery. . . . . . . . Po pierwsze, nasz K (Gosling) od razu dowiadujemy się, że jest replikantem, który jednocześnie jest łowcą androidów. Oczywiście musimy wiedzieć, że w końcu w pewien sposób zdradzi policję w której pracuje (oczywiście później to robi). Odnajdują skrzynkę w której znajduje się szkielet. Szkielet jest badany, patolog oznajmia że prawdopodobnie osoba ta umarła w trakcie porodu, bo nacięcie na miednicy (czy innej kości) sugeruje że dziecko zostało wyciągane „awaryjnie”. Nie zamierzam krytykować chirurga za fuszerkę, ale cesarskie cięcie… nawet wykonywane w warunkach polowych chyba jest wykonywane w sposób taki, który nie sprzyja nacinaniu miednicy, ale mogę się mylić. W każdym razie nasz K podchodzi do skanera i klika sobie parę razy na przybliżenie obrazu przedstawiającego nacięcie na miednicy i odkrywa… numer seryjny (Cóż za cudowny zbieg okoliczności) czyli osoba którą przed sobą mają była replikantką która wydała na świat potomstwo. Oczywiście fakt, że replikanci mają numery seryjne wewnątrz kości jest co najmniej dziwny, ale „suspension of disbelief” i jedziemy dalej. Szefowa każe K znaleźć to dziecko, bo wieść że po świecie chodzi narodzony „naturalnie” replikant wywoła rebelię. Więc nasz K wyrusza na poszukiwania owego dziecka z którym jak się okazuje… dzieli wspomnienia? Joi (wirtualna partnerka, której nazwa mi się kojarzyła z… a nieważne) wmawia K jaki to on nie jest szczególny , bo na tym etapie jest widzowi wyraźnie sugerowane (łopatologicznie wręcz przez wspomnianą Joi) że nasz Gosling jest owym specjalnym dzieckiem. W międzyczasie dostajemy po twarzy panem Leto, który na ekranie jest tylko po to, żeby widz mógł sobie znaleźć kogoś kogo może nie lubić. Pan Wallace który przejął biznes replikantowy po poprzedniku znanym z pierwszego Bladerunnera jest pokazywany na ekranie tylko po to żeby pokazać jaki to on nie jest zły i szalony. Scena w której podchodzi do świeżo wyprodukowanej replikantki by ją pomacać i pomruczeć pod nosem jakimi to dziećmi przyszłości androidy nie są i nie zaszlachtować kobiety którą co dopiero stworzył był tak absurdalny, że parsknąłem w kinie na głos. Po co ją stworzył i zabił? Myślałem że macanie owe miało służyć sprawdzeniu czy jest płodna, bo może w jego mechanicznych oczach są jakieś skanery, ale wyszłoby wtedy na to, że maszynka od replikantów wypluwa mu losowo wygenerowane postacie… co w sumie nie czyni go mniej szalonym, a jego zachowania bardziej sensownym. Wracając do naszego K który jest już przekonany, że jest urodzonym dzieckiem. Przez to, jest podenerwowany, a jego test w pracy sprawia że grozi mu likwidacja (tylko dzięki szefowej która miała na niego ochotę nie zrobiono tego od razu) zamiast się ogarnąć i wrócić na służbę, postanowił uciekać. Wcześniej wgrywa swoją ukochaną Joi na pendrive-projektor, gdzie jest wspomniane że "jeśli się zniszczy to stracę Cię na zawszę"... oczywiście później się tak dzieje... To nie jest już foreshadowing to jest fortunetelling. Joe K wyruszył na poszukiwania pana Harrisona „nie chce mi się grać w kolejnych częściach ale w sumie wypada” Forda. Docieramy tym samym do kolejnej absurdalnej sceny. Opuszczone miasto, wypełnione pyłem radiacyjnym… Niby idealne miejsce na kryjówkę, ale… Trafiamy na ule. Takie z pszczołami. Ludzie opisują scenę w której K wkłada rękę do ula bo pierwszy raz widzi coś takiego jako fenomenalną i pięknie przedstawioną, a ja w tym momencie zastanawiam się… jak i dlaczego? W filmie wyraźnie zaznaczone jest to, że planeta wymiera. Że roślinność nie istnieje, a zwierzęta są tak rzadkie, że nawet sztuczne ich wersje (replikanckie) są drogie jak cholera. No a tu ul w środku miasta pełnego żółtego pyłu. Co one zapylały? No i to samo z Deckardem granym przez Forda. Niby ukrywał się w opuszczonym hotelu, ale nawet jeśli uznamy że było tam trochę prowiantu, to Deckard się musiał ukrywać tam przez dziesięciolecia. Jak zdobywał jedzenie? A to nieważne! Patrzcie ładna scena z popsutym projektorem i strzelaniną! Tak… reżyser od nieścisłości fabularnych odwracał uwagę widza ładnymi obrazkami. Kilka scen później dowiadujemy się, że K jednak nie jest tym dzieckiem którego szukają wszycy, a jedynie replikantem który miał przejąć jego tożsamość by można było je bezpiecznie ukryć… Przyznam się… na tym etapie byłem już tak zawiedziony filmem, że nie spodziewałem się tego twistu, ale czy to pozytywna rzecz zniechęcić kogoś tak do siebie by porzucił wszelką nadzieję i wtedy go zaskoczyć? Nie wiem. Wiem natomiast, że podziemny ruch oporu chce wykorzystać owe narodzone replikanckie dziecko jako sztandar który wyzwoli replikantów i poprowadzi ich ku przyszłości. Z tym, że… jak? Rozumiem że symbolika jest potężną bronią na rewolucji, ale ktokolwiek by nie rządził tym światem mógłby powiedzieć po prostu „Fake news” i zamknąć temat. Bo w tym świecie to że replikant mógłby mieć dziecko jest równie nie do pomyślenia jak w naszym to że nie da się zapłodnić pontonu. Film jest dla mnie pełen dziur fabularnych, nieścisłości i jest naładowany taką ilością durnych przekazów które kipią wyniosłością, a tak naprawdę są mądrościami z bajki dla dzieci. Ludzie są rasistami. Jeśli człowiek kiedykolwiek stworzy sztucznego człowieka należą mu się ludzkie prawa. Władza jest zła, a rozcinanie brzucha kobietom jest niedobre.
Dokładnie. W tym filmie jest mnóstwo rzeczy wciśniętych na siłę, bez większego sensu. Także główny motyw - dziecko androida - jest mało przekonywujący. Jakoś przypadkiem się zrobiło? A u innych replikantów się nie dało zrobić? Nie wiadomo po co Kei leci do Deckarda, ani po co Dekard leci do swojej córki. Ani co robiło to całe podziemie replikanckie. I jakim cudem Deckard miał nietknięte kasyno - z całymi szybami we wszystkich oknach - skoro dookoła same ruiny? I ten cały Wallace - ani to biznesmen, ani wizjoner - tylko jakiś dr. Mengele. Nawet nie jest straszny, tylko mocno niesmaczny. I po potrafił sobie replik oczu zafundować czy jak?
+Marek Słowik raczej nie oglądamy, poza tym nasze materiały wyszły chyba mniej -więcej w tym samym czasie, więc to niemożliwe żebyśmy coś skopiowali. Dla niewtajemniczonych: sam montaż materiału to minimum 6 godzin + nagranie ;) /A.
Słyszałem też zarzut o kopiowanie lekko stronniczych, bo dwóch chłopa siedziało w kadrze i jeden z nich miał brodę i okulary. :D To, że opinia się pokrywa, nie znaczy, że ktoś od kogoś kopiował ziomuś :* / Dawid
Sfilmowani dokładnie padały te same zdania odnośnie wyśmienitych kadrów i ze każdy z nich może być plakatem nad biurkiem. Co do argumentu z brodą i okularami to właśnie argument lekko stronniczy:) ale skoro nie to wspaniale. Jesteście po prostu bardzo zgodni:)
[taki troche spoiler] Scena z tym "seksem" mogłaby nie trwać 3 minuty tylko 30 sekund a i tak byłoby dobrze. Ogólnie motyw zabierania tego hologramu ze sobą, po czym po rostu jest rozdeptany po 20 minutach od tak po czym jest dosłowanie zapominany, od tak. Nawet nie zdążyłem poczuć jakiegoś empatycznego bólu względem tej postaci, bo był tak źle wrzucony. Jeszcze nie podobał mi się że Tak bardzo twócy chceili pokazać jaka ta supersilna pani jest zła. zabija tak sobie bezpodstawnie etc. Nie pasuje mi do tego typu filmów postać tak typowo "zły-złol". To nie batman.
A może to Przybylska wyglądała jak ta aktorka?! Nie wiem po co wspominać o przeciętnej polskiej aktorce w odniesieniu do tego filmu, mi się kompletnie nie skojarzyła, jedyne podobieństwo to włosy moim zdaniem.
kilkanaście zdań o deakinsie, którego oczywiście uwielbiam i jest top topów operatorki, ale umówmy się, że nie ma tutaj większych popisów, a większość wygląda tak jak wygląda dzięki scenografii i wypadałoby chociażby jedno zdanie powiedzieć. mówicie o łopatologii w dialogach bez żadnych przykładów, a jako jeden z głównych zarzutów by się przydało. jest też zdanie, że w arrival było tłumaczone co chwile o co chodzi żeby widz zrozumiał, ale 3/4 ludzi pomysłu, że hipoteza o wpływie języka na myślenie i postrzeganie świata jest słuszna i to do poziomu postrzgania czasu, który jest nieliniowy nie skumało to wystarczy poczytać jakiekolwiek komentarze. na jakie pytania nie padają tutaj odpowiedzi? ja takich nie znalazłem. kolejna kwestia odnośnie neonoir. nie wiem czemu tak bardzo chcecie odebrać ten podgatunek, nazwijmy to, temu filmowy. ma praktycznie wszystkie jego elementy, fakt, że pierwsza część ma dużo więcej, ale nie przesadzajmy. harrison ford był słaby, nie wiem skąd te zachwyty, przecież on tylko chodził i grymasił - to samo co od 20 lat. no i w takiej recenzji zero słów o głównym aktorze? mam wrażenie, że większość waszych recenzji, która była kręcona w kinie była bardziej przygotowana niż ta
+bekazbeki staraliśmy się mówić jak najmniej o wydarzeniach, w tym o konkretnych kwestiach, bo ciągle wysłuchuje my narzekania na spoilery, za które my pewnych rzeczy nie uważamy, no ale cóż. Nagrywamy recenzje, które mają za zadanie komuś film polecić albo odradzić, a nie analizy krytyczne - dlatego przy naprawdę dużych premierach uważamy, żeby o fabule powiedzieć jak najmniej. Jeśli chodzi o łopatologię - podkreślamy przecież, że takie jest NASZE odczucie, bo widzieliśmy na tyle filmów, żeby oczekiwać czegoś więcej, czego dotyczą te dialogi mówić nie możemy w trosce o widzów, którym nie chcemy psuć seansu. O Goslingu tez nie chcieliśmy mówić, żeby widzów na dzień dobry nie wsadzić na main spoiler dotyczący tożsamości granej przez niego postaci. Zresztą, recenzji nie "przygotowujemy", nagrywamy je spontanicznie i żadne z nas NIGDY nie pisało sobie tekstów. I tak zostanie. /A.
5/6 za sam aspekt wizualny filmu? Muzyka niczym sie nie wybija, a momentami te piszczalki irytowaly. Zgadzam sie, ze kadry, scenografia, oswietlenie sa swietne, ale dla mnie to wizualna wydmuszka. Gosling gra jak zywcem wyjety z Drive, a Ford albo jest skrepowany i siedzi, albo go bija. Nie czulem zadnej wiezi emocjonalnej z bohaterami, a Deckard nie przypominal mi Deckarda z filmu Scotta, nawet 30 lat starszego. Fabula jest marna. SPOILER (Rachael i Deckard maja dziecko i przez 2h filmu wmawiaja nam jakie to wazne.) Postac Jareda, jak dobrze zauwazyliscie jest strasznie przerysowana, zupelnie nijaka i przeintelektualizowana, jakby dostal wiecej czasu na ekranie to wyszloby to karykaturalnie. Nic nie wnosi do fabuly. Do tego zwroty akcji sa strasznie przewidywalne i tlumaczone na sile, jakbym byl jakims idiota i ogladal pierwszy film w zyciu. Wizualnie majstersztyk, do tego poszerzenie uniwersum o nowe lokacje jak najbardziej na plus. Ukazanie ubostwa i zdemoralizowanej ludzkosci rowniez pozytywne, ale to wszystko za malo, jak na tak wielka poprzeczke, jaka jest oryginalny Blade Runner. Dla mnie ZAWOD, przy napisach koncowych nie zbieralem szczeki z podlogi, nie ma zadnych niedopowiedzen, film nie zostawil mnie z zadnymi przemysleniami. Powatpiewam, zeby zapadl mi w pamiec na dluzsza mete, choc przyznaje, ze sa pewne sceny swietnie zainscenizowane i wyrezyserowane, jak wspomniane przez Dawida starcie w sali balowej.
Zgadzam się, scenariusz jest najsłabszym elementem. W przeciwieństwie do Sfilmowanych ja uważam że nie powinien być dłuższy bo środek trochę mi się dłużył. Zdjęcia genialne, klimat świetnie uchwycony. Dałbym 7/10.
A co miał insynuować? Sam wszystko powiedziałeś przecież. I narzekanie na fabułę, podczas gdy oryginał był schematyczny do bólu (gliniarz ganiający przestępców) i do tego 2 razy uboższy.
Wizualnie obłędny, porusza świetny temat, ale sama fabuła to porażka. Przez połowę filmu nie wiadomo o co chodzi, potem wszystko podane jak na tacy. To mógł być wielki film, ale Villeneuve ma tak ciężką rękę reżyserską, że potrafi budować napięcie jedynie oczekiwaniem, by potem rzucić puentą prosto w twarz sugerując swoim poważnym tonem, że mówi o rzeczach wielkich. Pierwszy Blade Runner to zgrabnie połączona prosta fabuła z ciekawą filozofią. Odpowiedzi są niejednoznaczne, bo co pozwala na interpretację.W BR 2049 nie znalazłem czegoś takiego a jeśli już to za sprawą nudnych scen z Leto. Daję 5/10, ale wybieram się drugi raz.
Mi sie film wg nie podobal, 2 I pol godziny filmu (plus20 min reklam)- sie nie wynudzilam w kinie od dawna tak dlugo. Muzyka mnie draznila I byla dla mnie osobiscie dolujaca jak.i caly film. A nawet nie dotrzymalam do konca filmu ucieklam z 10 min przed koncem.
Poszedł bym do kina ale nie widziałem wcześniejszych 2048 części.
No i co? Obejrzałeś chociaż połowę?
🤣
Jestem ciekaw, jak wielu z Was zauwazylo pewien smaczek - w jednym z ulicznych kadrow (tym z hologramem baletniczki) pojawia sie napis "Made in CCCP". To pokazuje, jak wazne dla tworcow bylo oddanie holdu swiatu wykreowanemu przez Scotta w 1981 roku - w swiecie sequela nawet Zwiazek Radziecki nadal istnieje.
Podoba mi się, że Dawid jest taki zaangażowany w ten film. Niby normalna recenzja, a widać, że serduszko bije mocno ;).
Przed recenzją włączyła mi się reklama Blade Runnera "krytycy są zgodni - idealny film"
Uwielbiam Wasze recenzje. Filmem jestem zachwycona i tak samo uważam, że ta część jest, z ręką na sercu, wizualnym arcydziełem. Coś wspaniałego, a Wy potraficie o tym pięknie opowiadać. Mogłabym Was słuchać godzinami! Czekam na więcej recenzji :)
Jakiś czas temu wróciłem do tego filmu drugi raz bo chciałem docenić ponieważ gdy obejrzałem go pierwszy raz jakoś mnie nie przekonał ale i tak był to bardzo dobry film. A po moim drugim seansie po latach zdecydowanie doceniam i jak dla mnie to jest chyba najbardziej niedoceniony film 21w jak oryginał kiedyś.
Ciężki, filozoficzny, klimatyczny, epicki i kapitalne zrobiony oraz zagrany. 3h minęły mi od tak, Wizualnie arcydzieło, Muzyka ciężka ale dobra, Historia mocna, Aktorzy z Goslingiem i Fordem na czele, Reżyseria i Zdjęcia arcydzieło. Moja ocena z 8/10 zmieniła się na 10/10
,,Make so many"
Oooo, jak dobrze, że widzicie, że to jest piękny i naprawdę bardzo dobry film, ale ma swoje wady, bo nowego Blade Runnera zaczyna otaczać aura nietykalności, przez co staje się nie tyle dziełem artystycznym, co artystowskim.
Z tego co pamiętam, to gwiazdka dopiero jest w grudniu, a Wy tak zasypujecie nas filmami :D dziękuję!
pokochałem ten film , przeskakujemy w inny wymiar , replikanci stają sie coraz bardziej ludzcy , mogą mieć dzieci , łał , zupełnie nowy pomysł . CZłowiek staje się twórcą nowego gatunku ,który może pójść w nowym kierunku i zagraża ludziom bo człowiek przestaje być im potrzebny , skoro mogą się rozmnażać sami .
Jeśli chodzi o zdjęcia do filmów to gorąco polecam : Song to song, Drzewo życia /Terrence Malick.
No I rutynowo Mad Maxa. Pozdrawiam
A w tle na półce Blade Runner ^^
Oglądając scenę, o której wspomniała Agnieszka, od razu wiedziałem, że wspomni o niej w recenzji :) Ona była po prsotu wizualnie wywalona poza wszelką skalę
Oglądaliście może krótkometrażowe prequele? Część niedokończonych wątków jest właśnie tam rozwinięta - jeden skupia się na postaci Jareda Leto, inny na postaci Davea Bautisty, a jeszcze inny (tym razem w formie animowanej) opowiada o Zaćmieniu (Black Out) z 2022 roku. PS Kto wie, może również powstanie Director's Cut i Final Cut, bo wady nowego Blade Runnera przypominają mi wady wersji kinowej pierwszej części (niepotrzebne tłumaczenie, brak niuansów). Jestem niemalże pewien, że gdyby coś takiego powstało to w pierwszej kolejności wycięto by sceny retrospekcji.
To by akurat było śmieszne, jakby się okazało, że za nowym Blade Runnerem jest dokładnie taka sama historia - chaos, wtrącanie się osób trzecich, w którymś momencie produkcji pierwszego BR Scott został nawet zwolniony ze stanowiska reżysera;p Ja na pierwszym miejscu w BR 2049 wywaliłabym scenę niepotrzebnego CGI pewnej osoby - jeśli już oglądałeś, na pewno wiesz o co chodzi. A krótkometrażówki były świetne, zrobiły mi wielkiego smaka na postać Bautisty... i cóż, musiałam się obejść smakiem;p
Michał Nadolle a gdzie znaleźć te krótkometrażówki??
th-cam.com/video/jHO0zhoV9Ag/w-d-xo.html
th-cam.com/video/zQzgGdGcWBk/w-d-xo.html
th-cam.com/video/rrZk9sSgRyQ/w-d-xo.html
Wizualnie film jest przepiękny, świetna gra światłem, chociaż nie widziałam pierwszej części, którą zaraz nadrobię, to i tak się dobrze bawiłam.
kurcze, biedny ten Jared. Dostaje dobrą rolą, a potem scenariuszem dostaje po twarzy i nie może zagrać bardziej. Facet ma olbrzymi talent, niezwykle mocno jest w roli, a jednak zawsze coś do pełni szczęścia nie gra.
Mam wrażenie że reżyserzy i scenarzyści biorą z niego to że jest ładny i potrafi fajnie grać ciałem, twarzą - a zapominają że trzeba mu jeszcze napisać coś poza tym. No i nie wycinać 3/4 scen z nim.
Na przykład jako Joker był zajebisty, ale co z tego skoro go nie było...
@@IwonaKlich jako joker według mnie nie był zajebisty - ale mógł być!
Nie mogę się doczekać, kiedy obejrzę! Kocham książkę i pierwszy film też mi się bardzo podobał :) pozdrawiam fanów Pfilip K. Dicka!
Polecam serial Człowiek z wysokiego zamku.
Pierwszą część oglądałam i bardzo lubię, na drugą długo i niecierpliwie czekałam, obejrzałam i jestem zachwycona. Nie ma co ukrywać- poprzeczka była zawieszona wysoko- pierwsza część to film kultowy, który wg mnie się nie zestarzał. Bardzo się cieszę, że nowy Łowca to film kontynuujący zamysł poprzednika, ale z drugiej strony całkiem inny- inaczej zrealizowany, z innymi pomysłami. Wizualnie jest przepiękny, aktorsko bardzo dobry, muzycznie na dobrym poziomie. Prawie trzy godziny w kinie minęły jak z bicza trzasł. Myślę, że jest to film do obejrzenia na kilka razy, aby wyłapać wszystkie niuanse. I pomyśleć, że o mały włos, a wylądowalibyśmy na "Botoksie"- podążając za dzikim tłumem trafiliśmy przez przypadek do niewłaściwej sali. Na Botoksie- 200 osób, na "Blade Runner"- 20. No cóż...
Właśnie wróciłem z seansu. Siadając w klinie oczekiwania mieszały się z obawami, ale muzycznie i wizualnie film nie zawiódł. Czuć klimat, połechtało to moje cyberpunk'owe ego, a sama historia...jest dobra. Ford, tak jak normalnie zwyczajnie za nim nie przepadam, tak tutaj wydawał się...autentyczny. Tak jak zostało to opisana w recenzji - wygląda, jakby wreszcie mu się chciało. Wracając do opowiadanej historii - chciałbym zobaczyć więcej, ale nie dlatego, że w całości czegoś brakuje, ale właśnie dlatego, że film jest tak dobry, że chciałbym więcej, dłużej, bo wszystko oglądało się naprawdę super.
To co troszeczkę mnie gryzło, to fakt, że w jedynce było mrocznie. Tutaj, nieco tego zabrakło, ale dawka dnia/nocy wypada nie tak tragicznie.
Moja ocena: 9/10. Z pewnością obejrzę raz, dwa, a nawet kilka razy więcej.
Super recenzja. Wydaje mi się, że miałem dokładnie podobne odczucia.
Pozdrawiam
Może dobrze będzie zrobić jakieś jednolite, charakterystyczne dla was miniaturki? Tak jak ma to Ichabod. Po prostu chodzi o to, że o mały włos, a ten materiał by mi po prostu umknął, bo wcześniej ktoś dodał filmik o identycznej miniaturce :D pozdrawiam
Na gałęzi ;) nawet w pierwszej cześci padło to samo zdanie o każdej scenie w formie obrazu 😁
Widać, że Dawidowi się podobało bo uśmiech mu z twarzy nie schodzi😂😂😂
Koniecznie oglądnąć ponownie (albo pierwszy raz) - Blade Runnera z lat 80 tych a potem KONIECZNIE do kina na BR 2049. Niesamowity film. Przykre jak mało ludzi weszło posłuchać was o tym filmie i jak mało ludzi pójdzie do kina w ogole. Troszkę musi być wprost do wspolczesnego widza. Dla mnie 6
Poszłam ze względu na to że drugą opcją był botoks. Jednak nie zawiodłam się. W momencie gdy film się skończył też miałam takie odczucie I myśl, to już koniec? Zdecydowanie warty obejrzenia❤️
Wiem, ze to może wydawać się dziwne ale po obejrzeniu 1 jak i 2 części ta nowa jest wg mnie o wiele lepsza. wynika to z wielu czynników i nie chce się tu teraz nad tym rozwodzić ale to może tez dlatego, że nie mam sentymentu do 1 części. czy to dziwne😂😂
Nie wiem czy ktoś zauważył ale w jednej ze scen wystąpił Tomas Lemarquis, który zagrał również w teledysku Artura Rojka do piosenki pod tytułem "Beksa". Taki smaczek dla spostrzegawczych :)
Z wszystkim się z Wami zgadzam. Też mi brakowało tego klimatu z pierwszej części, ale rozumiem że to film z własną tożsamością. Oprócz tego nie podobała mi się za bardzo postać Luv. Brakowało mi w jej charakterze więcej niuansów. Chyba miałem za duże oczekiwania po tych wszystkich optymistycznych recenzjach, ale mam nadzieję, że po kilku seansach znajdę to, co po kilku seansach pierwszego Blade Runnera.
Czyli pewne miejsce w rankingu filmów roku. Cieszę, że Dawid jako wielki fan pierwowzoru jest zadowolony. W jakim krakowskim CC byliście?
Film piękny wizualnie, ale strasznie drażniła mnie postać jednookiej Freysy. Mimo, że było mało tej postaci na ekranie, to jej teatralna gra zepsuła mi lekko film.
Aż strach pomyśleć, że może być jeszcze część trzecia- właśnie z nią ;)
Podejrzewam że za kilka lat i tak ukaże się wersja reżyserska nr 3 i wtedy będzie idealnie.
Dokładnie jest tak jak powiedzieliście - film traktuje trochę widza jak idiotę i dialogi to z całą pewnością najgorszy element bladerunnera 2049. Jest najpiękniejszym filmem od lat, ale jednak scenariusz kuleje, łącznie z bohaterami. Dobór aktorski w postaci Wright i Leto to niestety dla mnie pomyłka, Wright gra jak android, Leto gra aż za bardzo. Ford dla mnie gra tak samo jak Przebudzeniu Mocy - i tak samo gra na odpierdziel sie :)
Człowiek zrobiony z CGI oczywiście musiał być wrzucony na siłę (można to było zrobić offscreen lub bardziej wysublimowanie) i oczywiście wyszło to tragicznie.
Dlatego jestem rozdarty, film miejscami jest arcydziełem, miejscami nie.
P.S: podano w paru dialogach 100% do wiadomości, kogo gra Ford :)
P.S2: to prawda, tempo było super
Film jest prawdziwym arcydziełem!! Numer 1 w roku jak narazie
obejrzyj ponownie prosze, najlepiej z lupa
I teraz nie wiem czy lepiej wybrać się na Vincenta czy na Blade runnera, oba intrygują i co tu zrobić 😁? Dzięki, że ostatnio tak często jest coś nowego na kanale ❤❤
Rewelacyjna recenzja jak zawsze, muszę koniecznie się wybrać na film!
Gosling: bardzo pozytywne rozczarowanie. Przez pierwsze dziesięć minut bałem się że Ryan wstanie, zacznie gwizdać i tańczyć. Na szczęście potem zrozumiałem że mimo ładnej buźki, nie da sobie w kaszę dmuchać😊 Recenzja jak zwykle bardzo fajna: bardzo fajnie się was słucha. Pozdrawiam
Cava1o miałam dokładnie tak samo 😉 kilka razy widziałam go pstrykającego na palcach i podspiewującego ’City of stars’ 😝
Teraz już tylko czekać na seans :)
Po latach jestem po 5 tym seansie i z biegiem lat ten film tylko zyskuje, a i ocena po tylu podejściach wzrosła do 10/10. Jest tyle scen, które tkwią w pamięci …
Prócz fantastycznej recenzji, jak zwykle, to makijaż Agnieszki wyglada tu wybitnie (nie, żeby w innych filmikach źle wygląda bo nie, ale tutaj takie 15/10, gdzie normalnie 10/10)
Ten film był genialny! Będę chodził codziennie aż nie skończą wyświetlania :)
Na Blade Runnera idę w tym tygodniu... ale ja tu w innej sprawie. Niedawno wchodzę na facebook i reklamuje mi się jakaś grupa "sfilmowani". Wchodzę - o ciekawe rzeczy mówią o filmach. No ale dzisiaj to mnie rozbawiło... Jakiś czas temu Pani Sroka szefowa PISFu napisała wiekopomny donos na Polskę do szefa organizacji reprezentującego największe studia filmowe na świecie. Niech sobie tam donosi jak się już tak bardzo czuje prześladowana huehue, ale niech da to do napisania komuś kto potrafi pisać po angielsku. "Dawid Adamek" na grupie "sfilmowani" wrzucił posta, że Magdalena Sroka, została odwołana. Na koniec dodał czy można gdzieś odwołać Glińskiego, po czym w komentarzu stwierdza, że temat zamyka, bo zrobiło się politycznie. No nie mogę , jaki kabaret... Grupę opuszczam, bo myślałem, że to jakieś na poważnie bardziej jest.
Lubię wasze materiały, ale recenzji nie mam zamiaru oglądać, bo to film na który chyba najbardziej czekałem w tym roku ( pomijając Star Wars Rogue One, Wojnę o Planetę Małp, Strażnicy Galaktyki vol.2) niby recenzja bez spojlerów ale zawiera dość istotne sceny, lepiej sobie nie psuć pierwszego wrażenia w kinie, tym że już to widziałem w internecie lub spocie TV
Witam, moja ocena 9/10 którą dałem po przedpremierowym seansie. Film jest piękny, uważam go za naprawdę godną i udaną kontynuację... Idźcie do kin i przeżyjcie to co ja. BR2049 jest bardziej mroczny niż pierwowzór. Brakuje mi jedynie rozszerzenia wątku Sapera, bo Bautista w roli Nexusa 8 wypadł fenomenalnie i mógł dłużej pozostać na ekranie. Ten gotujący się garnek, głos... kapitalna scena. Blade Runner to mój ulubiony film, powiedzmy sobie szczerze, bardzo ciężko dorównać jedynce która pod każdym względem jest genialna i perfekcyjna. Arcydzieło w każdym calu obraz, aktorzy, muzyka. Villenueve miał bardzo ciężkie zadanie ale dał radę. Salka kinowa pełna ale "po" czuć było lekki niedosyt w powietrzu. Uważam że dostaliśmy solidne futurystyczne kino z piękną muzyką Zimmer/Wallfisch. Na pewno kupię na Blu-Ray do kolekcji, jak wyjdzie i jeszcze długo będę zasłuchiwał się w brudnej, brutalnej ścieżce dźwiękowej. Pozdrawiam 6.10.21 Zapraszam facebook.com/lowcaandroidow
Miniseriale też recenzujecie? Jeżeli tak, to polecam "Thirteen"
Film miażdży wizualnie... jest przepiękny. Czasami miałam wrażenie, że dialogi są niepotrzebne, wystarczył sam obraz i w sumie muzyka. I mam problem z Goslingiem. Ja nie wiem czy oni specjalnie go obsadzają w rolach wycofanych społecznie, czy on ma taki sposób wyrazu. No gość jest w pewnym sensie fenomenem. Jego rola w tym filmie skojarzyłam mi się ze sposobem wyrazu z Drive.
Przy okazji uwielbiam Wasze recenzje polskich "komedii". ;)
Czy tylko mnie przeraza wizja swiata zwiazana z tymi filmami i to jak zmierzamy w jej kierunku
Namiszon To jest cały nurt w literaturze s-f. Polecam książkę.
Jak myślicie... Ile wersji będzie na BluRay ?
Najlepszy film ever...I ludzie w kinie i ich komentarze, żarty...
Co tu pisać... warto się wybrać ❤
mam problem z tymi zrobionymi w programie do montażu zbliżeniami w Waszych filmikach, widać, że obraz jest gorszej jakości niż w szerokim planie i wygląda to nienaturalnie, może trzeba zainwestować w drugą kamerę
+Brafka EZ jakby był pieniądz, to byłaby inwestycja. Na razie zostaje jak jest :D
Czy można się na tym filmie dobrze bawić nie oglądając wcześniej blade runnera z 1982?
a co stoi na przeszkodzie zeby obejrzec sobie jedynke
Wolny czas na biol-chemie ;D
ja obejrzalem jedynke praktycznie przedwczoraj i byłem w stanie dostrzec pare smaczków i generalnie z gory ma sie pewne pojecie o swiecie przedstawionym w filmie wiec po prostu przyjemniej sie oglada. nie wiem czy zrobil by na mnie az takie wrazenie gdybym nie znal jedynki.
ale odpowiadajac na pytanie mysle ze tak, aczkolwiek mozna byc lekko zaklopotanym przynajmniej na poczatku
Okej dzięki za pomoc, postaram się znalaźć czas na ten film oby było warto :p
Najlepszym filmem tego roku była dla mnie Dunkierka. A teraz, sam już nie wiem, nowy Blade Runner jest tak dobry... Spodziewam się nominacji oscarowych dla obu tych obrazów i gdybym był jednosobowym jury chyba bym musiał rzucić monetą.
Moim zdaniem 5,5/6. Naprawde świetnie się bawiłem. Może rzeczywiście momentami łopata i "overthetop", jednak nie uważam tego za duży minus. Przynajmniej dzięki temu film trafi do szerszej publiczności, a tematy, które podejmuje, z biegiem czasu i postępem technologicznym będą coraz bardziej aktualne i ważne.
Pełna zgoda:) 8/10
mam ważne pytanie czy trzeba obejrzeć pierwszego blade runnera zeby ogarnać ta nową częsc?
dariuszz da się, ale stracisz pewne smaczki, jakby rosół bez soli ;) poza tym 1 cześć da ci pojęcie o tematyce, bo ona jest tu podobna, poświęć się i szybko obejrzyj
Jest wskazane ale nie konieczne :)
Coraz bardziej ubolewam, że nie oglądałam nigdy pierwszej części, a na film poszłam na ślepo (pierwszy raz mi się takie cos zdarzyło). Mam wrażenie, że moja opinia zmieniłaby się o 180 stopni za sprawa poprzedniego filmu, ale narazie jest tak jak jest. Okropnie się zmęczyłam oglądaniem, cały czas patrzyłam na zegarek i miałam ochotę wyjść z sali kinowej. Dialogi nie powalały, przez muzykę (szczególnie pod koniec) byłam strasznie podirytowana. Jedyna rzecz jaka mi się podobała to zdjęcia i klimat. 5/10 daję, ale może kiedy znajdę czas i zajrzę do 1 części to ocena się zmieni.
Pewnie juz obejrzalas 1, ale chce ci powiedziec, ze nic do nie zmieni, bo oba filmy maja podobny klimat i albo sie je kocha albo sa nudzace.
Nadrabiam zaległe recenzje
,,Harrison Ford już dawno nie wyglądał taj jak by mu się chciało,,.
Gdzie,w którym momencie i filmie ostatnich 5 lat.Bo zapewne nie w ŁOWCY 2049.
Jestem po seansie, film jest wspaniały. A co dobrych kontynuacji po wielu latach to jako przykład dam T2: trainspotting
Ja nie zauważyłem żadnej łopatologii. Nawet odwrotnie, wiele aspektów fabuły była jedynie sygnalizowana, a nie wyjaśniana. Ale moja opinia wynika pewnie z tego, że ja głupi jestem i wszystko mi trzeba wyjaśniać dużymi literami i po kilka razy.
Przestraszyliscie mnie z koncówką Dunkierki. Teraz juz mnie nie przestraszycie z koncówką tego filmu
ps
Uwielbiam was słuchac :)
Jakie w ogóle macie imiona?
Rafal Antos Agnieszka i Dawid
Kupa. Wizualna ślicznie ale kupa. Jeśli ktoś oglądał starego "blade runer" to 95 % się domyśli. Uwielbiam starego "blade runera" i nowa wersja jest dla mnie rozczarowaniem, dużym rozczarowaniem. Aż boję się obejrzeć "mad maxa"
Świetny film, jeden z lepszych tego roku
I jeden z nudniejszych emocjonalnie.
Wiele zależy od wrażliwości ;) / Dawid
Wizualnie Blade Runner w Imax 2D to po porstu majstersztyk
Ogólnie słyszałam, że scenografią zajmowali się ludzie co stworzyli filharmonie szczecińską :)
Film dla mnie 10/10 Czekam na sequel z niecierpliwością
ZA co 10/10?
Co symbolizuje logo Waszego kanału?
podejrzewam, że obiektyw kamery
nadrabiam starocie. powiem tak. to film nie dla każdego. mój brat sie wynuuuuuudził jak nigdy. jak obejrzałem 2 razy pod rząd. dosłownie. raz za razem
Miniaturka zostala zmienona. Czemu?
+michał Pokitko bo czasem zmieniamy, gdy pojawi się ładniejsza grafika ;> / Dawid
👍
W koncuuuu
Zachęciliście mnie
Mam pytanie - czy można wziąć na seans osobę, która nie widziała "jedynki"?
anna- rozalia to samo pytanie chciałem zadać
Można, lecz jest wiele powiązań z 1 częścią więc raczej lepiej oglądnąć.
Chociaż dobrze że dzisiaj na tnt o 0.25 to sobie nagram
Obejrzałem poprzednią część od Ridley'a Scotta i była moim zdaniem bardzo dobra, choć nie wywołał u mnie największej emocji. A jeśli chodzi o ten sequel... to na razie mnie nie kręci, bym na to poszedł, bo w niedzielę jadę do Heliosa na "My Little Pony. FIlm". ;) No ale skoro wy droga ekipo nie chcecie zrecenzować tą bajkę o kucykach, bo was to nie interesuje to proszę bardzo. Pozdrawiam.
Zamiast obejrzeć kontynuację jednego z najwybitniejszych filmów wszechczasów wolisz iść na kucyki? Człowieku, co ty bierzesz? :o
Nic i mnie to guzik obchodzi!
film petarda. Ja się nie zgadzam z waszą opinią. Moim zdaniem - arcydzieło - przytłacza te niedociągnięcia i wcale tego nie widzę nie chcę widzieć. Film jak dla mnie nr 1. Pozdrawiam
****spojler************spojler******** ****spojler******** ****spojler******** ****spojler******** ****spojler******** gdy wspomnieliście o nieinteligentnym podejściu do widza, byłem pewny, że powiecie, że film mógł się skończyć Ryanem leżącym na schodach ****spojler******** ****spojler******** ****spojler********
To nie jest możliwy tylko pewny spoiler :)
moze rzeczywiscie = zaznacze dokladniej, btw co myslisz o tym ?
Moim zdaniem mogli trochę to jeszcze pociągnąć, film trwa 2 godziny i 42 minuty a ja myślałem na tej scenie że minęły dopiero 2 godziny i że coś się jeszcze stanie, ale... w sumie... czy było by to potrzebne?
Przecież tak się skończył, to podejście Harrisona do szyby to praktycznie epilog tego filmu, bo kompletnie nic się tam nie wydarzyło, jedynie znamy fakt, że rzeczywiście udało mu się zobaczyć córkę. btw Co zakończenie leżącym na śniegu człowiekiem ma do inteligencji widza? Inteligencje widza sprawdza się, kiedy ma on połączyć wątki i związki przyczynowo-skutkowe, a nie 15 dodatkowymi sekundami sceny...
"But i can only make so many". Niewiem ale chodząc po ulicy powtarzam tą kwestie sam do siebie na glos. Ktos tak tez ma?
Szczerze powiedziawszy planowałem iść na ten film tylko dlatego, że gra tam Jared Leto, bo tak po prostu lubię go jako "postać". Całkiem możliwe, że Wasza recenzja dała mi jeszcze kilka argumentów za! :P
PS. Agnieszka, wyglądasz tak flawless :3
Ten film to ABSOLUTNE ARCYDZIEŁO. W sumie, to nie widziałam i nie widzę nadal żadnych wad. Najlepszy film, ale wszyscy i tak wolą botoks...
Mam wrażenie, że to jest coś identycznego jak Ghost in the Shell. Dobrze myślę?
Oryginalny Blade Runner wywarł duży wpływ na Ghost in the Shell, więc to żadne zaskoczenie.
Nie, że jestem zaskoczony tym. Ghost in the shell wizualnie świetny jednak fabuła mnie znudziła. Obawiam sie, że będę miał podobne odczucia co do Blade Runner'a
Jeśli spodobała ci sie pierwsza część to druga też ci się spodoba. Według mnie jest też ciekawsza (więcej się dzieje, mniej nudy).
Nie oglądałem pierwszej 😉
Ghost in the Shell (ten z 2017) nie był nawet ładny, tylko ładnie "błyszczał". Dużo kolorków, wszystko cukierkowe, dopieszczone, schludne, sztuczne (raczej nie w sensie jakim by twórcy oczekiwali)- taka tam plastikowa błyskotka na którą miło popatrzeć, ale nie składnia do żadnych refleksji, kopiująca każdy znany akcyjniak z elementami sf (z Robocopem na czele, bo tak jest najłatwiej). Zaś nowy Blade Runner jest piękny - łączy fantastyczne widoki, z brudem i syfem, kreuje świat który jednocześnie uwodzi, jak i niepokoi, świat w który jesteśmy w stanie uwierzyć. Fabuła wykorzystuje wątki które były już wykorzystane, ale nie tak do bólu oklepane i sztampowe jak Robocop. Czerpie inspiracje, ale nie z popularnych ostatnio akcyjniaków, ale z autentycznie poważnych i ambitnych sf. Tam gdzie nowy Ghost in the Shell skakał co 5 minut od sceny akcji do sceny akcji, kiczowatych slowmow, akrobacji i smutnej Scarlett eksponującej ciało w obisłym kombinezonie i innego efekciarskiego kiczu, tam Blade Runner woli skupić się na bohaterze, jego rozterkach (poprowadzonych duuużo bardziej sugestywnie), na kreacji świata i problematyce. Ghost in the Shell (powtarzam, tylko amerykański film, nie anime) z góry narzucał banalne, jednowymiarowe odpowiedzi - "Masz mózg? Jesteś człowiekiem, koniec dyskusji", zaś Blade Runner 2049 nie daje tak prostych odpowiedzi czym różni się android od człowieka. Więc nie, Ghost in the Shell z 2017 nie jest identyczny do Blade Runner 2049, a teraz marsz do kina imax :)
Spoiler Alert
.
.
.
.
.
Scena z nałożonymi na siebie postaciami do złudzenia przypomina scenę z "Uwierz w ducha".
A właśnie wątek "miłosny", którym Agnieszka się zachwyca, mnie zbyt mocno przypominał fabułę "Her". Ktoś miał podobne odczucia?
dla mnie jest tylko 1982 reszta to tylko doczepka i Herezja
Niech mi ktoś powie kogo były te wspomnienia
S P O I L E R Córki Deckarda (tej babki zamkniętej za szybą). S P O I L E R
niezle filmy ogladasz, jak nie ogarnales tego XDDDDD
No jak wyszedłem z kina to też tak myślałem
recenzja znakomita, ognistowłosa jak zwykle intryguje i jest słodka
Bez Spojlerów xd 7:08
To nie spoiler
Szczerze, nawet mimo obejrzenia waszej recenzji nie potrafię zrozumieć dlaczego ludziom podoba się ten film, którego usilne próby epatowania tym jaki on nie jest filozoficzny sprawia że twórcy nie spostrzegli się że to jest jedynie pseudofilozofia. Oczywiście jestem świadomy tego, że prawdopodobnie odbiór tego filmu obrzydził mi Gosling, którego po prostu nie znoszę. Dlaczego? Odnoszę wrażenie, że w każdym filmie jego mimika twarzy jest porównywalna do tej Seagala, ale może po prostu reaguje na niego alergicznie i dopowiadam sobie coś czego nie ma. Co to kwestii czysto technicznych raczej nie mam się do czego przyczepić, efekty były w porządku, zdjęcia dobre muzyka… w sumie nienajgorsza. Natomiast to co mnie najbardziej bolało to scenariusz i co za tym idzie dialogi. Jednak głównie to jak film był boleśnie przewidywalny i często absurdalny. Więc - czas na spoilery.
.
.
.
.
.
.
.
Po pierwsze, nasz K (Gosling) od razu dowiadujemy się, że jest replikantem, który jednocześnie jest łowcą androidów. Oczywiście musimy wiedzieć, że w końcu w pewien sposób zdradzi policję w której pracuje (oczywiście później to robi). Odnajdują skrzynkę w której znajduje się szkielet. Szkielet jest badany, patolog oznajmia że prawdopodobnie osoba ta umarła w trakcie porodu, bo nacięcie na miednicy (czy innej kości) sugeruje że dziecko zostało wyciągane „awaryjnie”. Nie zamierzam krytykować chirurga za fuszerkę, ale cesarskie cięcie… nawet wykonywane w warunkach polowych chyba jest wykonywane w sposób taki, który nie sprzyja nacinaniu miednicy, ale mogę się mylić. W każdym razie nasz K podchodzi do skanera i klika sobie parę razy na przybliżenie obrazu przedstawiającego nacięcie na miednicy i odkrywa… numer seryjny (Cóż za cudowny zbieg okoliczności) czyli osoba którą przed sobą mają była replikantką która wydała na świat potomstwo. Oczywiście fakt, że replikanci mają numery seryjne wewnątrz kości jest co najmniej dziwny, ale „suspension of disbelief” i jedziemy dalej. Szefowa każe K znaleźć to dziecko, bo wieść że po świecie chodzi narodzony „naturalnie” replikant wywoła rebelię. Więc nasz K wyrusza na poszukiwania owego dziecka z którym jak się okazuje… dzieli wspomnienia? Joi (wirtualna partnerka, której nazwa mi się kojarzyła z… a nieważne) wmawia K jaki to on nie jest szczególny , bo na tym etapie jest widzowi wyraźnie sugerowane (łopatologicznie wręcz przez wspomnianą Joi) że nasz Gosling jest owym specjalnym dzieckiem.
W międzyczasie dostajemy po twarzy panem Leto, który na ekranie jest tylko po to, żeby widz mógł sobie znaleźć kogoś kogo może nie lubić. Pan Wallace który przejął biznes replikantowy po poprzedniku znanym z pierwszego Bladerunnera jest pokazywany na ekranie tylko po to żeby pokazać jaki to on nie jest zły i szalony. Scena w której podchodzi do świeżo wyprodukowanej replikantki by ją pomacać i pomruczeć pod nosem jakimi to dziećmi przyszłości androidy nie są i nie zaszlachtować kobiety którą co dopiero stworzył był tak absurdalny, że parsknąłem w kinie na głos. Po co ją stworzył i zabił? Myślałem że macanie owe miało służyć sprawdzeniu czy jest płodna, bo może w jego mechanicznych oczach są jakieś skanery, ale wyszłoby wtedy na to, że maszynka od replikantów wypluwa mu losowo wygenerowane postacie… co w sumie nie czyni go mniej szalonym, a jego zachowania bardziej sensownym.
Wracając do naszego K który jest już przekonany, że jest urodzonym dzieckiem. Przez to, jest podenerwowany, a jego test w pracy sprawia że grozi mu likwidacja (tylko dzięki szefowej która miała na niego ochotę nie zrobiono tego od razu) zamiast się ogarnąć i wrócić na służbę, postanowił uciekać. Wcześniej wgrywa swoją ukochaną Joi na pendrive-projektor, gdzie jest wspomniane że "jeśli się zniszczy to stracę Cię na zawszę"... oczywiście później się tak dzieje... To nie jest już foreshadowing to jest fortunetelling. Joe K wyruszył na poszukiwania pana Harrisona „nie chce mi się grać w kolejnych częściach ale w sumie wypada” Forda. Docieramy tym samym do kolejnej absurdalnej sceny. Opuszczone miasto, wypełnione pyłem radiacyjnym… Niby idealne miejsce na kryjówkę, ale… Trafiamy na ule. Takie z pszczołami. Ludzie opisują scenę w której K wkłada rękę do ula bo pierwszy raz widzi coś takiego jako fenomenalną i pięknie przedstawioną, a ja w tym momencie zastanawiam się… jak i dlaczego? W filmie wyraźnie zaznaczone jest to, że planeta wymiera. Że roślinność nie istnieje, a zwierzęta są tak rzadkie, że nawet sztuczne ich wersje (replikanckie) są drogie jak cholera. No a tu ul w środku miasta pełnego żółtego pyłu. Co one zapylały? No i to samo z Deckardem granym przez Forda. Niby ukrywał się w opuszczonym hotelu, ale nawet jeśli uznamy że było tam trochę prowiantu, to Deckard się musiał ukrywać tam przez dziesięciolecia. Jak zdobywał jedzenie? A to nieważne! Patrzcie ładna scena z popsutym projektorem i strzelaniną! Tak… reżyser od nieścisłości fabularnych odwracał uwagę widza ładnymi obrazkami.
Kilka scen później dowiadujemy się, że K jednak nie jest tym dzieckiem którego szukają wszycy, a jedynie replikantem który miał przejąć jego tożsamość by można było je bezpiecznie ukryć… Przyznam się… na tym etapie byłem już tak zawiedziony filmem, że nie spodziewałem się tego twistu, ale czy to pozytywna rzecz zniechęcić kogoś tak do siebie by porzucił wszelką nadzieję i wtedy go zaskoczyć? Nie wiem. Wiem natomiast, że podziemny ruch oporu chce wykorzystać owe narodzone replikanckie dziecko jako sztandar który wyzwoli replikantów i poprowadzi ich ku przyszłości. Z tym, że… jak? Rozumiem że symbolika jest potężną bronią na rewolucji, ale ktokolwiek by nie rządził tym światem mógłby powiedzieć po prostu „Fake news” i zamknąć temat. Bo w tym świecie to że replikant mógłby mieć dziecko jest równie nie do pomyślenia jak w naszym to że nie da się zapłodnić pontonu.
Film jest dla mnie pełen dziur fabularnych, nieścisłości i jest naładowany taką ilością durnych przekazów które kipią wyniosłością, a tak naprawdę są mądrościami z bajki dla dzieci. Ludzie są rasistami. Jeśli człowiek kiedykolwiek stworzy sztucznego człowieka należą mu się ludzkie prawa. Władza jest zła, a rozcinanie brzucha kobietom jest niedobre.
Dokładnie. W tym filmie jest mnóstwo rzeczy wciśniętych na siłę, bez większego sensu.
Także główny motyw - dziecko androida - jest mało przekonywujący.
Jakoś przypadkiem się zrobiło? A u innych replikantów się nie dało zrobić?
Nie wiadomo po co Kei leci do Deckarda, ani po co Dekard leci do swojej córki.
Ani co robiło to całe podziemie replikanckie.
I jakim cudem Deckard miał nietknięte kasyno - z całymi szybami we wszystkich oknach - skoro dookoła same ruiny?
I ten cały Wallace - ani to biznesmen, ani wizjoner - tylko jakiś dr. Mengele.
Nawet nie jest straszny, tylko mocno niesmaczny.
I po potrafił sobie replik oczu zafundować czy jak?
Chyba ktoś tu ogląda kanał: na gałęzi bo niektóre opinie w tej recenzji skopiowane 1:1
+Marek Słowik raczej nie oglądamy, poza tym nasze materiały wyszły chyba mniej -więcej w tym samym czasie, więc to niemożliwe żebyśmy coś skopiowali. Dla niewtajemniczonych: sam montaż materiału to minimum 6 godzin + nagranie ;) /A.
Słyszałem też zarzut o kopiowanie lekko stronniczych, bo dwóch chłopa siedziało w kadrze i jeden z nich miał brodę i okulary. :D To, że opinia się pokrywa, nie znaczy, że ktoś od kogoś kopiował ziomuś :* / Dawid
Sfilmowani dokładnie padały te same zdania odnośnie wyśmienitych kadrów i ze każdy z nich może być plakatem nad biurkiem. Co do argumentu z brodą i okularami to właśnie argument lekko stronniczy:) ale skoro nie to wspaniale. Jesteście po prostu bardzo zgodni:)
To taki dosyć popularny frazes, który pojawia się często przy okazji ładnie wyglądających filmów ;) / Dawid
Fajny filmik! :) Serdecznie zapraszam wszystkich do odwiedzenia mojego kanalu, gdyz dzisiaj opublikowalam moj pierwszy filmik :)
[taki troche spoiler]
Scena z tym "seksem" mogłaby nie trwać 3 minuty tylko 30 sekund a i tak byłoby dobrze.
Ogólnie motyw zabierania tego hologramu ze sobą, po czym po rostu jest rozdeptany po 20 minutach od tak po czym jest dosłowanie zapominany, od tak. Nawet nie zdążyłem poczuć jakiegoś empatycznego bólu względem tej postaci, bo był tak źle wrzucony.
Jeszcze nie podobał mi się że Tak bardzo twócy chceili pokazać jaka ta supersilna pani jest zła. zabija tak sobie bezpodstawnie etc. Nie pasuje mi do tego typu filmów postać tak typowo "zły-złol". To nie batman.
5/6 LOL !!! 6/6 i to na luzie
Taaak ta scena z hologramem Elvisa była bardzo pomysłowa.
Aktorka grająca Joi wyglądała w stu procentach jak Ania Przybylska :)
A może to Przybylska wyglądała jak ta aktorka?! Nie wiem po co wspominać o przeciętnej polskiej aktorce w odniesieniu do tego filmu, mi się kompletnie nie skojarzyła, jedyne podobieństwo to włosy moim zdaniem.
Wspominam, bo mi się skojarzyła, nie wiem po co się tak unosić
nie skojarzyła mi się zupelnie
Bedzie recenzja Thor: Ragnarok? Podobno wymiata 😱❤️
niestety, mimo że zgadzam się z oceną filmu to merytorycznie jedna ze słabszych waszych recenzji
+bekazbeki dlaczego? /A.
kilkanaście zdań o deakinsie, którego oczywiście uwielbiam i jest top topów operatorki, ale umówmy się, że nie ma tutaj większych popisów, a większość wygląda tak jak wygląda dzięki scenografii i wypadałoby chociażby jedno zdanie powiedzieć. mówicie o łopatologii w dialogach bez żadnych przykładów, a jako jeden z głównych zarzutów by się przydało. jest też zdanie, że w arrival było tłumaczone co chwile o co chodzi żeby widz zrozumiał, ale 3/4 ludzi pomysłu, że hipoteza o wpływie języka na myślenie i postrzeganie świata jest słuszna i to do poziomu postrzgania czasu, który jest nieliniowy nie skumało to wystarczy poczytać jakiekolwiek komentarze. na jakie pytania nie padają tutaj odpowiedzi? ja takich nie znalazłem. kolejna kwestia odnośnie neonoir. nie wiem czemu tak bardzo chcecie odebrać ten podgatunek, nazwijmy to, temu filmowy. ma praktycznie wszystkie jego elementy, fakt, że pierwsza część ma dużo więcej, ale nie przesadzajmy. harrison ford był słaby, nie wiem skąd te zachwyty, przecież on tylko chodził i grymasił - to samo co od 20 lat. no i w takiej recenzji zero słów o głównym aktorze? mam wrażenie, że większość waszych recenzji, która była kręcona w kinie była bardziej przygotowana niż ta
+bekazbeki staraliśmy się mówić jak najmniej o wydarzeniach, w tym o konkretnych kwestiach, bo ciągle wysłuchuje my narzekania na spoilery, za które my pewnych rzeczy nie uważamy, no ale cóż. Nagrywamy recenzje, które mają za zadanie komuś film polecić albo odradzić, a nie analizy krytyczne - dlatego przy naprawdę dużych premierach uważamy, żeby o fabule powiedzieć jak najmniej. Jeśli chodzi o łopatologię - podkreślamy przecież, że takie jest NASZE odczucie, bo widzieliśmy na tyle filmów, żeby oczekiwać czegoś więcej, czego dotyczą te dialogi mówić nie możemy w trosce o widzów, którym nie chcemy psuć seansu. O Goslingu tez nie chcieliśmy mówić, żeby widzów na dzień dobry nie wsadzić na main spoiler dotyczący tożsamości granej przez niego postaci. Zresztą, recenzji nie "przygotowujemy", nagrywamy je spontanicznie i żadne z nas NIGDY nie pisało sobie tekstów. I tak zostanie. /A.
5/6 za sam aspekt wizualny filmu? Muzyka niczym sie nie wybija, a momentami te piszczalki irytowaly. Zgadzam sie, ze kadry, scenografia, oswietlenie sa swietne, ale dla mnie to wizualna wydmuszka. Gosling gra jak zywcem wyjety z Drive, a Ford albo jest skrepowany i siedzi, albo go bija. Nie czulem zadnej wiezi emocjonalnej z bohaterami, a Deckard nie przypominal mi Deckarda z filmu Scotta, nawet 30 lat starszego. Fabula jest marna. SPOILER (Rachael i Deckard maja dziecko i przez 2h filmu wmawiaja nam jakie to wazne.) Postac Jareda, jak dobrze zauwazyliscie jest strasznie przerysowana, zupelnie nijaka i przeintelektualizowana, jakby dostal wiecej czasu na ekranie to wyszloby to karykaturalnie. Nic nie wnosi do fabuly. Do tego zwroty akcji sa strasznie przewidywalne i tlumaczone na sile, jakbym byl jakims idiota i ogladal pierwszy film w zyciu. Wizualnie majstersztyk, do tego poszerzenie uniwersum o nowe lokacje jak najbardziej na plus. Ukazanie ubostwa i zdemoralizowanej ludzkosci rowniez pozytywne, ale to wszystko za malo, jak na tak wielka poprzeczke, jaka jest oryginalny Blade Runner. Dla mnie ZAWOD, przy napisach koncowych nie zbieralem szczeki z podlogi, nie ma zadnych niedopowiedzen, film nie zostawil mnie z zadnymi przemysleniami. Powatpiewam, zeby zapadl mi w pamiec na dluzsza mete, choc przyznaje, ze sa pewne sceny swietnie zainscenizowane i wyrezyserowane, jak wspomniane przez Dawida starcie w sali balowej.
Zgadzam się, scenariusz jest najsłabszym elementem. W przeciwieństwie do Sfilmowanych ja uważam że nie powinien być dłuższy bo środek trochę mi się dłużył. Zdjęcia genialne, klimat świetnie uchwycony. Dałbym 7/10.
cos insynuujesz?
A co miał insynuować? Sam wszystko powiedziałeś przecież. I narzekanie na fabułę, podczas gdy oryginał był schematyczny do bólu (gliniarz ganiający przestępców) i do tego 2 razy uboższy.
malo filmow obejrzales dzieciak, ze sie podniecasz ta hollywodzka fabulka i wytworem.
Ludzie... Po co odrazu tyle nienawiści? Szanujmy się
Wizualnie obłędny, porusza świetny temat, ale sama fabuła to porażka. Przez połowę filmu nie wiadomo o co chodzi, potem wszystko podane jak na tacy. To mógł być wielki film, ale Villeneuve ma tak ciężką rękę reżyserską, że potrafi budować napięcie jedynie oczekiwaniem, by potem rzucić puentą prosto w twarz sugerując swoim poważnym tonem, że mówi o rzeczach wielkich. Pierwszy Blade Runner to zgrabnie połączona prosta fabuła z ciekawą filozofią. Odpowiedzi są niejednoznaczne, bo co pozwala na interpretację.W BR 2049 nie znalazłem czegoś takiego a jeśli już to za sprawą nudnych scen z Leto. Daję 5/10, ale wybieram się drugi raz.
Nie reklamujcie tego badziewia dla gimbazy.
gowno straszne ten film. Thats all
Mi sie film wg nie podobal, 2 I pol godziny filmu (plus20 min reklam)- sie nie wynudzilam w kinie od dawna tak dlugo. Muzyka mnie draznila I byla dla mnie osobiscie dolujaca jak.i caly film. A nawet nie dotrzymalam do konca filmu ucieklam z 10 min przed koncem.
Myślę że idealnym filmem dla ciebie zamiast Blade Runnera byłby Botoks czy inny Pitbull.
Nie każdemu musi się podobać;) A to coś dla tych co nie narzekają th-cam.com/video/56FabJ2Ol1g/w-d-xo.html :)
PLChrupek a wlasnie mi sie podobal botoks I ostatni pidbul ❤ a recenzje sfilmowanych ibtak uwielbiam ogladac
zgadzam sie film po prosty ssał nudny i męczący 3h zmarnowane
I tak nie zaruchasz 😂😂😂😂