Przyznam, że nie ogarniam ludzi. Ja nie lubię h'n's bo odbiłem się od nich. Zawsze jak chce pograć w diablo 2, czy inne grim dawn to po pół godziny zamykam grę na 3 lata. I nie pisze nigdzie, że powinni coś tam zmienić. Typ gier nie dla mnie i tyle. Ludziom się w du..ch przewraca jakby gry były czymś pierwszej potrzeby i każdy musiał grać we wszystko. W skrócie: dzięki Kiszak za głos rozsądku. Nawet jak nie gram w poe to spoko się słucha o tych systemach i tyle.
Problem jest taki, że spora część osób ma mental turysty. Nie ważne, że ich to za bardzo nie interesuje. Ważne, że popularne i inni się tym interesują. I jeszcze oczekiwania, że to do nich będzie wszystko dostosowane.
Ludzie przestali bawić się grą, teraz ważniejsze jest pieszczenie po jajach jakimiś prezentami i sypaniem prezentami... za to że coś tam zabiłeś jak w d4 gdzie sypie legendarkami które często są nieużyteczne, tym bardziej mam wrażenie ze d4 traktuje Cię jak dziecko daje za dużo ale nie daje wrażenia że masz coś dobrego na sobie
Twój komentarz to złoto i też tak myślę. Ci wszyscy eksperci już tak rozkminiaja gry, że nawet kat pod jakim jest gałąź w wiedźminie im przeszkadza. To już takie rozkminanie na siłę. Nie zgadzam się z kiszakiem, że metin2 to go wno. Aktualnie można tak mówić ale gdyby tak powiedział 10 lat temu to by go pojechali. Mogę wymienić 20 rzeczy dlaczego metin2 to dobra gra. Oczywiście każdy ma własne zdanie ale sposób w jaki on mówi o tej grze to tak jakby nikt nie miał prawa w nią grać bo on tak powiedział. Kiszak jeszcze nawet spoko ale arkadikus to już wyższy level
A to ja widziałem też ostatnio jak ktoś na Factorio narzekał, że głupia gra, bo wymaga od Ciebie, żebyś przemyślał stawianie fabryki i jej optymalizację, a on by chciał fabułkę i klimacik, a tego tam nie ma, a jak gra czegoś od niego wymaga no to się czuje jak w pracy i oceniał grę 1/10 bo jego ta gra nie rozwija xD
H&S to dla mnie poczucie rozwojui i jak to określasz optymalizacja swojej gry. Dodatkową radość daje mi gdy uda się zrobić/odkryć coś samemu, bez szukania builda w necie czy grzebania w poradnikach. PoE2 jest genialne właśnie przez swój poziom trudności i konieczność myślenia nad tym co się robi i czytania tego co Nam gra daje.
Odpowiadając na pytanie o H&S: - Po pierwsze i najważniejsze przebijanie sie przez hordy mobów i raz na jakiś czas walka z ciężkim przeciwnikiem - Możliwość rozwoju postaci poprzez itemki, oraz rozwój poprzez jakieś drzewko umiejętności lub coś tego typu z dużymi możliwościami personalizacji -przyjemna i "mięsista" walka oraz responsywność postaci - kampania raczej bez wiekszych wyborów fabularnych jak w rpg ale nadal istotne dla mnie żeby była na dobrym poziomie i trzymała się kupy (jak mnie wkurwił ten horadrim pod koniec kampani diablo 4 co dal sie zajebać bo podszedl do jakiegos gówna jak zjeb) -możliwość zrobienia rozmaitych buildów pod przeróżne rzeczy i wsparcie kreatywności graczy pod tym względem(np unikatowe przedmioty czy te unikatowe punkty w drzewku w poe) -rozgrywka bardziej skupiona na solo lecz ewentualne z mozliwą kooperacją(z dwa lata grałem z ojcem w diablo 3 na konsoli i zajebiscie sie bawilismy), ale tez zeby to nie szło w strone mmo -handel może być ale nie jest to w żadnym stopniu konieczny element rozgrywki -loot zróżnicowany z dużą ilością mozliwych statystyk, żeby mozna bylo pokombinować, ale tez nie za czesty żeby nie odebrac radosci z nowej "zabawki", jesli loot ma byc losowy to osobiscie dla mnie przyjemny jest system gdzie jesli przez iles losowan nie wypadnie ci przedmiot to w koncu masz gwarancje ze wypadnie i znowu sie to resetuje(ale cos typu raz na 1000 lub wiecej, gdzies to widzialem ale nie pamietam juz gdzie) - przyzwyczajony jestem do widoku izometrzynego ale myśle, że nie jest to wymóg i dałoby się zrobić dobry produkt z inną kamerą
Dla mnie hack and slash to termin, który powstał z potrzeby odróżnienia gier typu Diablo (czyli jak Kiszak mówi w filmie: "tylko chodzisz i klepiesz mobki"), od gier rpg typu Fallout 1 i 2, Baldur's Gate 1 i 2 itp.
Dla mnie poe2 to był pierwszy hack n slash. Tydzien po premierze ea walczyłem ze swoim fomo żeby nie kupić gry w która pogram 20 godzin i zostawie w odmętach swojej biblotekii. Jak ja byłem kurwa w błędzie, 100 godzin w póltora tygodnia. Tworzenie buildów w poe stało się tym czym dla mnie było factorio czy satisfactory wczesniej. Wieczna opytmalizacja, tu jakiś bottlekneck w drzewku, tu kupiłeś item za divine który dał ci powerspike ale jednak po godzinie zobaczyłeś coś innego. Wiecznie szukam innych rozwiązań które podniosą o nawet 5% mój dps na trialsach. Oparcie buildu na jakimś założeniu które chcesz pozniej zmienić niesie za soba konsekwencje. I to mi strasznie się podoba, realne konsekwencje za decyzje i niesamowita przyjemność z ułożenia wszystkich klocków w działajacy/zajebisty build.
Klasyczne "kiszak, lubię cię oglądać, ale teraz pierdolisz". Chłop wcale nie powiedział, że w PoE nie ma progresu i nie da się przelevelować. Powiedział, że progres w grze, w której sam li progres się liczy nie jest dla niego satysfakcjonujący. Powiedział, że progres postaci dla niego ma większą wartość, jeśli dzięki niemu może się w finale CP77 wpieprzyć do Konpeki Plaza jak do siebie i oneshotować Arasakę. Co do God of Wara. Mordo chyba nie wiesz o czym mówisz. Zrobienie nordyckich GoWów na 100% jest jakoś 3 razy trudniejsze niż wszystkich greckich razem wziętych. Daj choć jeden challenge ze starych GoWów tak wymagający jak walkirie czy bersercy. Co do upraszczania gier które lubisz - tak, w elden ring dodali open world i summony, które dają easy mode, ale kosztem giga grindu. Żebym przeszedł grę na takim easy, potrzebowałem 70-100h. Bossowie w eldenie są sto razy trudniejsi niż w np. DS1. DS1 bez summonów i bez grindu jest kaszką z mleczkiem przy Elden Ringu. Fabułka w H&S - to nie jest tak, że jak ulepszysz jeden element to resztę spieprzysz. Serio, zrobienie zajmującej i angażującej fabułki nie zmieni ci systemu itemizacji czy drzewka postaci. W czym ty masz problem tutaj?
Dla mnie hack&slash to: Gra, która ma na celu zoptymalizowanie postaci w taki sposób żeby dojść do momentu kiedy będę mógł wybijać masy mobów bez problemu. Co najważniejsze - nie liczy się cel czyli granie na już zoptymalizowanej postaci, bo zazwyczaj wtedy gra zaczyna się nudzić ale droga, w której trzeba poświęcić sporo czasu na przekminienie własnego buildu - czyli w przypadku poe setu umiejętności i drzewka pasywek (nie podjebanego z neta tylko przekminionego samodzielnie), który będzie dobrze działał i dołożeniu do niego pasującej, jak najbardziej wymaksowanej itemizacji, której zdobycie ma sprawiać satysfakcję za włożony wysiłek. Jednocześnie itemizacja powinna być trudna do zdobycia, wydropienia czy do wykraftowania, a każdy item, który wypada powinien być tak skonstruowany aby mógł mieć znaczenie dla Twojego buildu nie zależnie od rzadkości - baza, magic, rare, unikat itp. Walki z bossami powinny być wymagające, a z czasem przechodzenia gry jej poziom powinien być coraz trudniejszy żeby starać się wykrzesać 110% ze swojego buildu. Akurat ja zwracam też sporą uwagę na ogólny klimat gry i jej tożsamość. Dla mnie najlepszym hack&slashem jest do tej pory Diablo 2
(Ostatnio zacząłem grać w jakikolwiek Hack'n Slash (POE2)) Dla mnie ten gatunek jest grą wzmocnienia swojej postaci w każdy możliwy sposób i roztrzaskiwanie moim bolidem (określenie na build) mapek i taki snowball się z tego robi (nie chodzi mi o to że od razu masz być silny tylko aby zdobywać tą moc z czasem) . (komentarz napisany zanim powiedziałeś czym dla ciebie są Hack'n Slashe)
Ciężko określić czym jest hack n' slash, dla mnie najważniejsza jest ciekawa mechanika/rozwój postaci. Nigdy nie grałem w end game ale uwielbiam tworzyć nowe postacie i kombinować jak wymyślić koło na nowo, tzn nowe skille itp. Przy czym staram się kończyć gre(przejść kampanię) każdą postacią i dlatego też ważna jest kampania która jest nie nachalna, rozwija się w progresie przechodzenia.
0:22 dla mnie h'n slash to jeden z lepszych gatunków na rynku, zawsze były to gry z dość średnim gameplayem bo nie oszukujmy się, w pewnym momencie trzymasz jeden przycisk i lecisz przez całą mapę, więc emocje jak w auto battlerach, lecz, żeby tak się stało, i żeby dany build rozpierdalał hordy przeciwników, trzeba zwyczajnie pomyśleć bo w tych grach znajduje się piękno itemizacji, tworzenie itemów, podnoszenie ich z ziemi i ten dreszczyk czy przedmiot co właśnie podnieśliśmy nie jest kluczowym dla naszego buildu. Można powiedzieć, że ktoś z pociągiem do hazardu się odnajdzie. bo ty tracisz często walutę, swój czas tylko po to by twoja postać była potężniejsza i to właśnie tak wciąga mnie w tych grach, chęć testowania nowych postaci zbudowanych pod inną broń inne skille, to że gram magiem, wypada mi zajebisty przedmiot pod woja i już myślę jak w koło niego zbudować następną klasę. Oczywiście z tym gameplayem nawiązuje do starszych gier tego gatunku, bo PoE2 zajebiście poprawia ten aspekt jestem po 6:39 i już się nie zgadzam, o ile rozumiem, że ty masz takie podejście, to nie oznacza, że ktoś nie rozumie gatunku bo nie postrzega go tak jak ty. prosty przykład, grasz w soulslike i ogrywasz często randomizery, gdzie większość ludzi siedząca w tym zajmuje się uczeniem tych gier by robić no hity i god runy. to oznacza że nie rozumiesz soulslike bo wolisz randomizer? dla mnie osobiście w PoE satysfakcję daje zrobienie buildu który zrobię sam i będę wstanie zabić ubery (nie ważne czy coś jest w internecie, ważne być kreatywnym i starać się budować postacie według swojego zamysłu, za czasów D2 nie posiadałem internetu i musiałem radzić sobie sam, to też było piękne w tych grach) Patrząc jak mały odsetek zrobił to w pierwszej części, da mi to równie dużą satysfakcje, co to tobie optymalizacja tego i przejście kampanii w 4h
Dla mnie H&S jest gierką, której podstawą jest oczywiste bicie mobków, kontrola tłumu, ale przy zachowaniu satysfakcji z własnego builda, na który całkowity wpływ mamy tylko my (elementy rpg). To, czym się różni od innych gatunków, to możliwości rozwoju postaci. To jakich odpowiednich gemów, itemów, ulepszeń używacie, zależy od stylu gry, jaki chcesz. Chcesz się skupić na obrażeniach obszarowych? Możesz stworzyć takiego builda. Chcesz szybko zmienić builda na konkretnego bossa? Możesz to zrobić. Może nie chcesz korzystać z żywiołów, tylko z samych fizycznych obrażeń? Też możesz to zrobić. Podstawą tej gry jest rozwój postaci, analizowanie różnych ścieżek rozwoju i porównywanie z tym, jaki jest efekt na polu walki i z tego wypływa satysfakcja. Reszta gier przyzwyczaja gracza do pójścia różnymi ścieżkami, ale głównie „fabularnymi”. A tutaj cała gra potrafi się zmienić, w zależności od tego, jaką ścieżkę sobie „stworzysz”!
Hack&Slashe to dla mnie gry w których walczy się z coraz większą skończoną ilością wrogów na raz stopniowo rozwijając swoją postać, gdzie w czasie widać jej rozwój i wzrost efektywności wyniku gry wyrażanej w jednostce zasobu na jednostkę czasu- czy to expa czy golda czy pietruszek na godzinę.
Według mnie w grach hack and slash zazwyczaj steruje się bohaterem, który musi pokonywać hordy przeciwników, zdobywać nowe przedmioty, ulepszać swoje umiejętności i często walczyć z potężnymi bossami. Gry tego typu często zawierają elementy RPG, jak zdobywanie doświadczenia, personalizacja postaci i eksploracja świata.
0:30 - Grą akcji z elementami rpg jak tworzenie buildów i walką pve bardziej buildem niż zręcznością na klawiaturze czy padzie. Na pewno nie są to rpgi typu bg3, kotory czy nwn i uważam, że nie powinno się ich rpgami nazywać ponieważ te gry mimo, że podobne to jednak kluczowych elementów rpga takich jak wpływ postaci na otaczający ją świat nie posiadają.
9:55 Dlatego robiłem moda do RPG w Polanie II, starej polskiej gry z 2003 roku. Dodawałem tam dokładnie to czego brakuje mi dosłownie w prawie każdym RPGu, przy czym chodzi o zbitkę różnych cech gameplayu a nie konkretne ficzery, czyli dobre skombinowanie tych ficzerów gameplayowych razem
Moje rozumowanie hack and slash : widok z góry, rozwój postaci, i ostra napierdalanka dużej ilości mobów. wiem strasznie płytko o tym myślę ale tak to widzę w uproszczeniu
H&s to gatunek, który mi pokazał dlaczego tak często nie kończę gier głównie RPG. Dla mnie H&S to kwintesencja RPG, czyli pogoń za nagrodą, za lootem. Dużo RPGów wyłączałem w momencie, gdzie nie miałem już żadnego upgrade'u ekwipunku. Fabuła wtedy schodziła na dalszy plan. W H&S odkryłem w czym był problem, a PoE i PoE 2 adresuje ten problem idealnie, dając ZAWSZE jakąś opcje upgrade'u gearu. Kocham PoE za to, że nie ma końca. Jest tym, co najlepsze w gatunku. Zawsze jest coś do podciągnięcia, zawsze można znaleźć gear na nowa postac (teraz w poe 2 mam ubraną całą sorce w stashu który czeka aż sobie ją wyexpię.)
Gram w H&S okazjonalnie. Nie jest to typ gry, na ktory poswiecam najwiecej czasu. Jesli mam wybrac miedzy RTSem, a H&S zawsze wybiore RTSa. Najwiecej siedze w MMO, z reguly te gry tak sa stworzone, wszyscy o tym wiemy. Wiec w przerwach od mmo, odpale sobie jakiegos H&S, jesli mam ograne wszystkie interesujace mnie RTSy i tyle. Nie posiedzialem za dlugo w POE2 na razie, choc wiem ze jeszcze wroce. Gra mnie nie porwala, ale sa czasem momenty dobrej zabawy. Przyznam, ze wiecej czasu spedzilem w Last Epoch, gralem od bardzo wczesnych buildow, czesto do gry wracalem, aby sprawdzic nowosci, czytalem od deski do deski wszystko co bylo w grze. Zrobilem tam wiele buildow, chujowych i zajebistych, zrobilem tam praktycznie wszystko, co mozna tylko zrobic w grze H&S i kazda kolejna juz tak nie cieszy. Jednych ciesza FPSY, moga robic ciagle to samo i wyciagac fun, ja tego totalnie nie podzielam, ale rozumiem. Ja tak mam w przypadku MMO, gram w jedna gierke od 2008r okolo, po dzis dzien, majac ja na pasku piszac ten komentarz. Cabal Online, niby x lat to samo, ale cieszy jak nic innego i tak zostanie. Kiedys to jebalem wszystkich tych, co grali w gry sezonowe i sie z nich nabijalem, jak mozna grac w gre, gdzie za pare dni nic nie ma znaczenia, wszystko z dnia na dzien traci wartosc, a po 3 msc ledwo kto o tym pamieta. Ale sam pogrywam teraz w POE, Diablo, LE, TQ, GD, itp. Zawsze cos innego, na pare dni dobrej zabawy. Gosc z filmu zle pomontowal, ale wierze, ze mial tam cos sensownego do przekazania, choc nie potrafil tego niestety przedstawic, co jak widac jest istotne.
Jeśli chodzi o pytanie czym są dla mnie hack & slashe to muszę przyznać, że dopiero zaczynam swoja przygodę. W poe 1 mam ok 60h I jakoś nigdy zbytnio mi nie siadło, oczywiście doceniam kunszt tej gry, ale osobiście mnie nie wciągnęła. Natomiast od premiery poe 2 nie mogę się od tej gry oderwać i myślę że dopiero zagrywając się właśnie w poe 2 powoli zaczynam dostrzegać piękno tego gatunku. Niesamowita przyjemność sprawia mi obserwowanie progresu mojej postaci, kombinowanie nad buildem i stopniowe podnoszenie jej siły. Pierwszy raz zainteresowałem się też tradem i często zdarza się, że zanim rozpocznę faktyczną rozgrywkę, potrafię spędzić blisko 2h na handlu. Oprócz tego samo masakrowanie hord potworów sprawia mi niesamowita radochę. Najważniejsze dla mnie jest jednak zdobywanie wiedzy na temat gry i zauważanie co raz więcej zależności, a czuje ze sufit pod tym aspektem praktycznie nie istnieje
Brak poczucia przelevelowania w H&S? Oczywiście. Trend ze skalowaniem wszystkiego do poziomu sprawił, że nie opłaca się levelować za szybko, bo postać paradoksalnie staje się coraz słabsza z każdym kolejnym poziomem. I potem masz kurioza, szczególnie na tego typu podobnych grach multi, że postać "campiona" na niskim lvlu ma statystyki postaci na max lvlu (który to zazwyczaj jest jakimś śmiesznie niskim 40 czy 60 poziomem), ponieważ ma wymaksowane gemy, klejnoty i inny sprzęt. A jak chcesz dolecieć do endgame'u, gdzie "zaczyna się" prawdziwa gra, to będziesz się męczyć coraz bardziej, bo z każdym poziomem postać jest relatywnie słabsza. Stąd też poczucie, że gra zaczyna się dopiero na endgamie a wszystko wcześniej nie ma znaczenia. Bo co z tego, że postać wzmacniasz, levelujesz, ekwipujesz w lepszy sprzęt, jak wracasz do bossa wcześniejszego, ale szybko nabiłeś 10 poziomów, boss się przeskalował i nagle farmienie na nim w poszukiwaniu tego wymarzonego unikatu staje się mordęgą. No dobra, to znów wracamy do wzmacniania postaci, boss staje się znośny do bicia, ale przy okazji wbija się poziom i... wracamy do punktu wyjścia, czyli znów trzeba wracać do punktu siły postaci tuż sprzed nabicia poziomu... Btw, czy tylko ja mam jakiś dysonans słuchając o porównaniu przelevelowania misji/fabuły/przeciwników głównych poprzez ograniczoną ilość misji pobocznych w grze, gdzie exp nabija sie głównie z misji - ergo ilość expa jest ograniczona ilością tych misji - z grą, gdzie exp nabija się, bijąc hordy wiecznie odradzających się przeciwników - ergo teoretycznie w sposób nieskończony (teoretycznie, bo max lvl gdzieś tam jest)?
@@SaviourOfCaviar skoro tak twierdzisz, ja się nie przejmowałem i jakoś poleciało, może być hot take ale wydaje mi się że rozwijanie postaci to bardziej podlega pod RPG niż H&S
Czym dla mnie osobiście są h&s? Trochę sama nazwa mówi - gatunek gdzie z perspektywy izometrycznej kamery siekasz i rąbiesz tysiące przeciwników i bossów, zbierasz ciekawszy loot i rozwijasz postać w częściowo lub całkowicie generowanych poziomach. Nie jestem jakimś wielkim fanem tego gatunku, chociażby dlatego, że w ramach tego wyszło niewiele dobrych gier (takich jak diablo 2 czy PoE) oraz że po prostu bardziej preferuję cRPG albo taktyczne rpgi. ALE przyznam że dawno żaden hak end szlesz mnie tak nie zainteresował jak PoE 2 (co jest między innymi Twoją zasługą Kiszak) i myślę, że zagram przy najbliższej możliwej okazji.
Jako gracz z doświadczeniem widzę w hack and slashach pewien balans między prostotą i głębią - łatwo zacząć, ale prawdziwa przyjemność pojawia się, gdy opanujesz mechanikę i eksplorujesz różnorodność w stylu gry/buildów. To gatunek idealny dla tych, którzy chcą sprawdzić swoją kreatywność w tworzeniu buildów, czuć moc swoich postaci, a jednocześnie eksperymentować i stawiać sobie wyzwania. A i oczywiście OPTYMALIZACJA OPTYMALIZACJA! Czy pisałem o optymalizacji?
Ja powiem tak, nie raz zdarzało mi się zagrać w jakiegoś Hack'n'slasha, ale ostatecznie te gry nigdy mnie nie do siebie nie przekonały i nie byłem w stanie się w nie wciągnąć. Gry tego typu po prostu po jakimś czasie strasznie zaczynają mnie nudzić. Chodzenie w kółko i bicie mobów z nadzieją, że wypadnie mi jakiś super item jest dla mnie po prostu nudne. Dlatego ja np. jestem w tej części graczy, którzy nigdy nie ukończyli żadnej części Diablo. Od razu zaznaczam, że rozumiem, że w grach Hack'n'slash duża ich część opiera się również na rozwoju postaci, ale jednocześnie nie lubię kiedy gra wymaga ode mnie tworzenia excela do niej, to jest już lekka przesada. Dla mnie rozwój postaci podobny np. do tego w Gothicu jest w pełni wystarczający. Ogólnie ja jestem fanem gier RPG, ale Hack'n'slashe to całkiem inny typ gry RPG, który mi po prostu nie podpasował. Jeśli ktoś zapytałby mnie o idealną grę RPG, to byłoby to połączenie najlepszych cech gier z takich serii jak: Gothic i Wiedźmin. W skrócie budowa świata i rozwój postaci z Gothica, fabuła, klimat i dialogi z Wiedźmina. Do tego dodać kreator własnej postaci oraz elementy symulacyjne jak np. w RDR2 i mamy grę niemal idealną.
Ja pamiętam jak ówcześni gejtkiperzy jak mówiłeś, że grasz w diablo 2 odpowiadali "ale to nie jest RPG, tylko hack n slash". Sami grali tylko w baldurs gate 2 bez pojęcia o klasykach typu Ultima VII, Krondor etc. porównajmy jak skończyły D2 i BG2 xD
Ja wiem że Ty,Nadin czy inni speedrunujecie te gry,ale dla mnie nie ma znaczenia czy 1 akt mi zajmie godzine czy 10 godzin.Nie lubię się spieszyć w grach bo w takim poe2 przegapiłbym połowę bossów. Teraz gram w poe i nie będę googlował po jakiś build czy ,listę uniqów bo mi to psuje odbiór gry,to tak jakbym oglądał serial i czytał jednocześnie spojlery w necie. W h&s jara mnie lepienie z gówna,tworzenie builda który daje radę z tego co mi wypadnie. Przykładowo miałem problem ubić bossa 2 aktu w poe2 bo miał resy na ligtning a ja waliłem tylko tym. Dostałem w dupe kilka razy,wróciłem do miasta,wykminiłem żeby wrzucić gazowe strzały i flame walla i poszło. To mi daje satysfakcje,a nie optymalizacja i minmaxowanie.
Mam podobnie w Elden Ringu. Nie próbuję się przelevelować, ale ta gra ma piękny świat, więc jeżdżę wszędzie i biję wszystko po drodze, w tym wszelkich mini bossòw. Nie czuję żebym źle grał w tę grę, choć niektórzy powiedzieliby, że celowo farmie runy, gdzie ja po prostu eksploruje wytworzony świat gry.
@@KamilZajebisty same, choć ja szanuję ludzi, którzy stawiają sobie takie wyzwania, jakkolwiek absurdalnie by nie wyglądały. Ja natomiast gram po swojemu. Jedyne co, to nie używam summonów, więc chyba mi wolno! 😀
Wypowiem się jako gracz który niedawno zaczął przygodę z grami hack and slash. Do tej pory odbijałem się z 4 razy od POE. Aż w końcu koledzy zachęcili mnie do gry i przegrałem ostatnie 2 sezony. A w szczególności ostatni bo kocham gry typu city builder, ale to tak na marginesie. Grałem też w diablo 4, ale po zagraniu w POE, d4 jest dla mnie nudne, nie czuje potęgi postaci, każda klasa wygląda dla mnie identycznie odbiłem się po zagraniu pierwszego sezonu. A dlaczego gram w hack and slash i co spowodowało że już bez namawiania kolegów wróciłem na kolejny sezon poe? Żeby dostarczyć dopaminy że dropnie coś fajnego (w 2 sezonie mojej gry wyleciał mi headhunter), poprawa moich umiejętności walki z bossami, czuje satysfakcję jak rozumiem co z czego wynika, oraz w moim drugim sezonie o wiele szybciej przeszedłem kampanie z mniejszą ilością problemów, jak poruszać się po drzewku ze pasywami optymalnie i gdzie szukać braków podczas kampanii. No i siekanie przeciwników, oraz minmaksowanie postaci żeby robić to szybciej, oraz robić trudniejsze mapki. Podoba mi się bo widzę poprawę pomiędzy dwoma sezonami swojej rozgrywki. Porównać mogę tylko d4 do POE, ale wnioski mam jak większość osób. Sam siebie nazwał bym taki grzybem gamingu, bo moje główne gatunki to citybuildery, gry wyścigowe i symulatory (ale w tym gatunku to tylko symulator farmy). Ale, od pewnego czasu nadrabiam zaległości które mnie omijały za dzieciaka, bo wtedy grałem tylko w World of tanks, War thunder, metina2 (po latach uważam tą gra za giga słabą gre, ale lubię czasem wrócić z nostalgii.) i NFS. W swoim otoczeniu nie miałem osób które tak jak u innych nakierowywać na gry pokroju ghotic, wow i inne klasyki. Ale też mój komputer przez lata był śmietnikiem. I dodam to bo komentarz pisałem po pytaniu. Na początku też ślepo patrzyłem w buildy z neta w pierwszym sezonie, nie rozumiałem czemu to tak działa, ale dzięki mojemu przyjacielowi nakierowywał mnie bez dawania odpowiedzi wprost co wpłynęło pozytywnie na rozumienie mechanik, zależności. Też jestem osobą która jak czegoś nie wie to chce zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej. Potem siedzę czytam dowiaduję się na własną rękę, bo jest satysfakcja, a nie lecę to kogoś na streama i się pytam. Dalej nie był bym w stanie zrobić builda od zera, ale biorąc build z internetu rozumiem co jak działa, na co zwracać uwagę i staram się w miarę naginać pod siebie. I jak biorę build z neta to przede wszystkim szukam takich gdzie jest dużo informacji, co można zrobić inaczej itp. Żeby też jakąś wiedzę z tego wyciągnąć.
H&S najlepsze gry, możesz długo pracować nad własnymi umiejętnościami, budową swojej postaci. Leci pot i czas ale w zamian owocem spędzonych godzin jest niszczenie wszystkiego jak leci, nastaje moment zawachania z poziomem, pauzuy bo robi się coraz trudniej i myślisz co jeszcze mógłbym zrobić żeby być lepszym, na tym etapie już mechanikę masz opanowana a i tak chcesz wycisnąć ostatnie soki z gameplayu i farmieniu tego co najlepsze.
Jeżeli chodzi h'n's to jako zapracowany ojciec małych dzieci mogę powiedzieć że dla mnie są to napierdalanki gdzie mogę rozkminić sobie build i patrzeć jak różne w siłę - nie lubię korzystać z gotowych buildów nawet jeżeli mój własny jest średni lepiej metoda prób i błędów go ulepszać a z racji małej ilości czasu czasem to trwa długo. Ważne jest też dobre lore (nie fabuła). Generalnie dobra zabawa z fajna rozkminą - chociaż niewiele nawet h'n's się do tego nadaje ostatnio
Jak dla mnie H&S jeżeli na tapet brać Diablo czy PoE gra składająca się na czysty i prosty game play gdzie grinding i tworzenie postaci ma sprawić aby jak najszybciej przejść dany sektor lub ogólnie grę. Natomiast jeżeli by patrzyć na H&S od strony Action czyli GoW, DMC etc. to dla mnie w tym wypadku ma być przyjemne mordowanie mobków z interesującą linią fabularną. Ogólnie dla mnie H&S są jak Looter shootery pokroju Division czy Borderlands może być trochę niepasujące porównanie ale reasumując moje odczucie jest takie że oba te gatunki są ciekawe ze względu czy i jak szybko uda się przejść sektor lub całą grę oraz czy można jeszcze to przyśpieszyć.
Mam podobnie Kiszak dla mnie H&S to gry w których efektywnie (i efektownie) zabijam potwory i powoli optymalizuje postać, by sprostać co raz większym wyzwaniom.
nie grałem do tej pory w ten rodzaj gier (poza 1h epizodu z diabli 1, 25 lat temu) ale analizując PoE2 (w które chcę zagrać) doszedłem do tego, że istotą tego gatunku jest zabawa w budowę postaci. Fan ma dawać szukanie synergii pomiędzy elementami bildu.
Lubię w H&S rozwój postaci. Ulepszanie perków, dodawanie passywek, i creme de la creme - itemizacja. to uczucie kiedy chcesz wyczyścić jeszcze jedną mapkę, jeszcze jednego bossa, bo może to będzie akurat ten, który dropnie coś fajnego. Dla mnie to jest kwintesencja tego gatunku
Moja definicja grywalnego HnS to przede wszystkim doskonalenie postaci/buildu oraz obserwowanie zmian i zależności zachodzących wraz z rozwojem. Fakt faktem grywałem głównie w izometryki (D1, D2, Loki, Grim Dawn, Poe etc.). Poe2 posiada wszystko czego potrzebuje i od premiery EA cisnę podczas każdej wolnej chwili przy biurku. Pozdrawiam ludologa.
Nie do końca wiem czym jest H n Slash ale domyślam się, że to gra gdzie masz cały czas combat, coś bardziej niż gra akcji. Myślę, że podstawa tu jest dobra walka i rozwój postaci, fabuła swoją drogą.
Hack n Slash dla mnie to gry z losowym generowanytm dungeonem, gdzie jedyne stałe to boss czy dany przeciwnik, który pojawia się w losowym miejscu, dodatkowo fakt że mobki dropią itemy które mogą być posplite lub rzadkie. Wszystko przy robieniu builda do swojej postaci by stawać się coraz silniejszy
Jakby to ładnie ująć. Ile ludzi tyle możliwości. W moim osobistym przypadku gry są po to, by je przejść. Sam gatunek nie ma dla mnie wielkiego znaczenia. Ważne, żeby była opcja dla pojedynczego gracza i potrafiła mnie czymś zainteresować. Dlatego mam dość duży rozstrzał. Przykładowo Subnautica, Dark Souls, Sekiro, Prey, Starcraft II (główna kampania oraz inne tworzone przez społeczność), Ori and the blind forest, AfterImage, Fallout New Vegas, Fallout 4, Wiedźmin III, Heroes of Might and Magic III i wiele różnych. Ograłem też grę Sacred. Tutaj mogę nieco tworzyć, bo to było lata temu i nie pamiętam dokładnie. W moim przypadku polegało to na rozpoczęciu gry każdą klasą. Przyjrzeniu się drzewkom umiejętności, statystykom oraz przejściu jakby tego wprowadzenia. Po czym wybrałem leśną elfkę i zacząłem nią grać. Mniej więcej wiedziałem do czego dążę. Wybierałem ekwipunek w oparciu o to. No i ukończyłem Sacreda. Nigdy do niego nie wróciłem, by zagrać inną klasą. Jednak to nie tak, że nie powtarzam gier. Po prostu nie odczuwałem potrzeby w tym przypadku. Więc dla mnie hack&slash to po prostu przejście gry, w której się wycina masy przeciwników stworzoną/wybraną przeze mnie postacią oraz rozwinięciem jej w kierunku, który sobie upatrzyłem dobierając ekwipunek pod to.
H&s to dla mnie gry, które skupiają się na zwiększaniu siły postaci w celu optymalizowania przechodzenia poziomów, tzn. szybszego zabijania mobów i bossów z coraz mniejszym ryzykiem śmierci. Celem gry typu H&S jest stworzenie postaci na tyle silnej, że poradzi sobie z każdym możliwym w grze wyzwaniem
Moim zdaniem Hack and Slash może być zarówno podgatukniem dedykowanej gry, jak i sposobem przejścia gry RPG, polegającym na akcji, walce, mordu NPC'tów nastawionym na min-maxowanie buildu postaci w walce. Głównym pilarem Hn'S jest MOŻLIWOŚĆ ZROBIENIA BUILDU POSTACI POD WALKĘ i "psucie" gry jak najsilniejszym build'em (power gaming). Dodatkowo elementami wspólnymi Hack and Slashy są grind, regrywalność (np. Roguelike), dobry potencjał na speedrun, opcja gry z predefiniowanymi, lub samopostanowionymi utrudnieniami (challenge run). Przykłady gier: - Hn'S który jest tez RPG: diablo2, poe2 - RPG, który jest też Hn'S: gothic, enderal, Kotor, dragon age origins - RPG, które można grać jak Hn'S, ale nie trzeba: Fallout 1, KCD, VTM: Bloodlines, - Rougelike'i Hn'S: Binding of Isaac, Hades, brotato - Hn'S które nie są RPG (tylko liniowymi akcyjniakami z elementem budowania postaci jak w RPG): Devil May Cry, God of War, Veilguard - Looter Shootery to moim zdaniem "Hn'S Strzelanka": warframe, destiny, borderlandsy - Papierowe RPG nastawione na walkę: DnD 3e/4e, Pathfinder 2e, Lancer Przykłady podejścia do RPG: - granie w gothica zeby wybić cały stary obóz - wbijanie 8 levela w baldurs gate 3 w pierwszym akcie / maxowanie skilli w KCD w prologu - Kampania DND/Pathfinder w której czyścimy lochy z potworów dla samej walki bez większego nacisku na narrację - speedruny, challenge runy jakie robi np. Ymfah w Dark Souls gdzie zabija każdego bossa na strzała,
To co mi się podoba w POE2 jako H'n'S to prostota. Może to brzmi paradoksalnie, ale ta gra daje dużo wolności i łatwo zrobić coś co rozumiesz. Twoich buildow nie znam, nie rozumiem. Posłuchałem Ciebie albo Kondysa mówiącego żeby nie szukać buildow, tylko na premierę zagrać czymś co się czuje po swojemu. Zrobiłem wiedźmę pod burzę kości. W drzewku paseywek które jest tak "skaplikowane" szedłem pod obrażenia, cast speeda, krytyki od spelli, energy shielda i resztę pod miniony. Mechanicznie ta gra jest trudna, i z wilkiem na drugim poziomie trudności boksowałem się dwie godziny, ale teraz kończę trzeci akt i podoba mi się jak ten build działa. Pewnie nie jest optymalny, i dało by się zrobić go lepiej, ale w Diablo4 przy obracaniu tych cholernych tablic i 400 punktach do rozdania, bez buildu z neta ciężko było by zrobić coś sensownego. A tutaj wszystko jest tak zrobione, że można sobie pozwolić na samodzielne dłubanie przy buildzie, jest to bardziej intuicyjne. No i itemizacja... tutaj żadko wypada coś dobrego i żadko takie się crafruje... ale jak już się trafi to postać dostaje takiego boosta, że gra się na tym przedmiocie bardzo długo i ma się wrażenie, że awansowała o 10 leveli po założeniu tego itemu.
Dla mnie hack and slash, jest bardzo prosty. Jak gram głównie w D2, to rąbanina mobków. Ale uwielbiam cyferki, i testowanie, a co się stanie jak założę ten przedmiot, jak wezmę tą umiejkę, jak zrobię combo z odpowiednim buffem i tak dalej. Gram zawsze bez choć by wiki, bo bawi mnie najbardziej testowanie i tak trochę zrobienie jak najlepszego bochatera. Żeby miał kopa i żeby nie wiem kula ognia zrobiłą się rzuceniem meteorytu i robiła większe boom dzięki całej ingerencji w build. Coś tak w skrócie, choć to dużo przemyśleń zazwyczaj w umiejkach i itemkach. To jest dla mnie główna frajda w sumie z większości gier, nie tylko h&s. :) Wesołych i pamiętaj HENRY to największy magik wsród wszystkich ger fantasy, jedyny używa alkocholu do zapisania postępów, zamiast ich tracić. :D
Odpowiadając na Twoje pytanie z początku filmu: Dla mnie hack'n'slashe są grami, które stawiają przed tobą co raz to trudniejsze walki, a twoim zadaniem jest spośród otrzymanych narzędzi wybrać te, które pozwolą ci najlepiej sobie poradzić, zadać najwięcej obrażeń, wykonać zadanie ulubionym sposobem, a najlepiej połączyć to wszystko w jedno, czyli zmaksymalizować obrażenia swojego wybranego buildu, co pozwoli ci wykonać dane zadanie nie tylko skutecznie, ale też preferowanym sposobem. Gra daje ci zadanie do wykonania i mówi: "masz tu klasy do wyboru, tu masz skille, tu masz drzewka umiejętności, itemy itd, nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale ma być zrobione, poradź sobie". Pozdrawiam i klasycznie LUDOS
H&S to jeden wielki test panel w którym testujesz i min maxujesz swoje umiejętności i skile, przy okazji zdobywając nowe elementy które cię wzmacniają i tak w kółko
Odnosząc się do pytania : Czy dla mnie np Poe to gra ? I tak , i nie ... Tak bo w nią gram , Nie, bo to co Poe oferuje jest tak szeroko rozwiniętym systemem który mogę pod swoje widzi misie rozpoczynać, zmieniać i ukladać scenariusz bildu i całej postaci że obraził bym twórcę jak i produkt jego , którym jest Poe . Zaczynasz pierwsze kroki w poe , idziesz sobie drogą na lajcie , levelujesz jako laik, robisz planszę i fabułkę . Coś tam sobie w drzewku po wciskasz , jakis gemik włożysz w miecz, zbroję itp... i da się tak grać spokojnie . Kolejne podejscie do poe juz po kilkudziesięciu godzinach , może inna postać tym razem ... Ok , nie ma problemu . Większy progres tym razem , przemyslane decyzje , ukierunkowanie sie teraz w konkretnym kierunku bildu, wybór np żywiołu plus powiązane gemy , tak aby wszystko rozwinęło postać aby robić rozpierdol juz na 10 , 15 levelu . Mogę farmić level do obsrania sie i wyciagc itemy które pozwalaja na bycie Bogiem 1 czy 2 aktu gry. I tych możliwości w Poe jest tyle że zapewnia ona Zainteresowanie na tak ogromnym polu wyborów i kierunku twoich pomysłow w nie mal nie skończoność. Brutalność gry 😏 jest w Poe smaczkiem i nauczycielem pokory , jak i wymogiem który musisz spełnić aby ją rozumieć. Ilość dostępnych narzędzi w Poe jakimi morzesz sie sposługiwać jest imponujaca , lecz jak na lekcji Matematyki nie potrafisz sie poslugiwać , wzorami, linijką , ekierką czy cyrklem to leżysz ... Tak i w Poe mechaniki wszystkiego bez nauki i rozumienia cie zniszczą , a raczej nie przepuszczą do nastepnej klasy 😂 Poe to inżynieria złożonych technicznie ze sobą elementów , które dobrze rozumiane i poskładane stworzą maszynę do pozyskiwania zasobów , jakimi bedziesz unowocześniac tą maszynę ktora jest twoją Postacią . Pozdrawiam.
Odpowiadając na pytanie z 30 sekundy. Nie mam dużego doświadczenia z hack&slash'ami nie licząc setek godzin w diablo 2, dziesiątek godzin w diablo 3 oraz dwóch godzin w poe1 więc ciężko w pełni obiektywnie się wypowiedzieć, ale jak dla mnie najważniejszym elementem tego gatunku to jest stworzenie unikalnych klas postaci, z rozbudowanymi umiejętnościami i przedmiotami, które pozwalają przebijać się przez armię przeciwników co pozwala również odkrywać ciekawą fabułę gry. Jak dla mnie diablo nigdy nie było ciekawe przez sam gameplay czyli bicie mobków wręcz. Dlatego zawsze grałem dystansowymi bohaterami. Uwielbiałem zawsze ten skok dopaminy, kiedy wypadał jakiś nowy i interesujący przedmiot pozwalający na coś nowego. w sumie teraz widzę, że nie wiele odpowiadam na pytanie 😅 Reasumując. Najważniejsza kwestia to możliwość kombinatoryki, klasy, przedmiotów, umiejętności względem świata gry i poziomu tego świata. Dlatego diablo 3 mnie odrzuciło po kilkudziesięciu godzinach przez poziomy mistrzowskie i brak rozbudowanych umiejętności.
Dla mnie jako powiedzmy normika Hack&Slashy jest expienie,grind oraz walenie mobów by ulepszyć/udoskonalić swój build . Mam w Poe 1 70 h i w Poe 2 już ponad 100. Świetnie się bawię w nich. Ale powiedzieć, że Hack&Slashe są nudne to jak powiedzieć, że każda inna gra jest do dupy. Wręcz przeciwnie w Poe 2 jak nawet robisz setny raz jednego bossa to musisz się nauczyć jego mechanik, czy zrobić tu rolla czy odbiec od niego a nie gadasz, że "Eee nuda bo gine". Kurwa ma się tą satysfakcję z tego, że go wreszcie pokonałeś, zrobiłeś to, tak samo jak czyścisz mapki i mordujesz, jak w moim przypadku zabijam wszystkich bo mam tą nadzieję, że z tego jednego mobka wypadnie ci ten jeden przedmiot co zmieni ci postać, rozbuduje ją i to jest zajebiste jak gra w kasynie a nie dla tych dad gamerów nuda. Jak ci się nie podoba to nie graj proste. Nie rozumiem takich ludzi autentycznie . Pozdro Kiszak i Ludologiczan ESSA.
Dla mnie h&s są takim ujarzmianiem chaosu. Randomizacja mobów, lootu, map etc. jest czymś, na co nie mam wpływu ALE najpierw szukam małego oka cyklonu. Mam na myśli to, że patrzę co jest deterministyczne (nodki w poe, generalnie expy i levele, startowy gear, waluta gwarantowana np. złoto itp.) Potem, korzystając z tego, co chaos wrzuci mi pod nogi, buduje większą bezpieczną strefę i poznaje zasady gry. Po co to wszystko? Żeby później od początku biec z cyklonem na pysku, na tyle blisko żeby nie wywaliło mnie z kaloszy, a jednocześnie dawało szanse na jak najlepsze nagrody. Jeśli gra mi się spodoba to wiem, że w końcu będę biegł w sam środek od początku, bo korzstając z doświadczenia, ujarzmiłem chaos - im było to trudniejsze, tym więcej daje satysfakcji.
Dla mnie h’n’s (powiem na przykładzie d3 bo mam najwięcej h przegrane ze wszystkich gier tego gatunku) to złożona sprawa. Gry te zaspakajają mnie w różne sposoby w zależności od potrzeb. Czy mam ochotę na tryhard w nowym sezonie i ścigać się z innymi w rankingach? Proszę bardzo. Czy może mam ochotę się trochę odmóżdżyć i wygrindować setki szczelin czy map? Nie ma problemu. A czy wykręcać cyferki w nieskończoność i szukać kolejnych sposobów na skrócenie czasu pokonania szczelny? Oczywiście że tak. Poe 2 dodatkowo podnosi poziom trudności i wyniosło walki z bossami na poziom soulslike co bardzo mi siadło. Tym są dla mnie h’n’s’ w skrócie. Pozdrawiam cieplutko!
Hakenslash dla mnie to gierka z widokiem z góry , wybierasz jakiś typ postaci i przechodzisz fabułę gry zabijając potwory w dużych ilościach , z potworów wypadają itemki i trzeba wybierać te które wzmacniają twoją postać lub jej umiejętności czy skile/spele , twoją postać do tego co poziom dostaje punkty które inwestujesz w skile i w 4 główne umiejętności ? siła mana zręczność żywotność , no i jak już przejdziesz grę to robisz to jeszcze raz na wyższym poziomie albo wyłączasz gierkę i uninstal , w nowych grach dochodzą sezony handel i inne poboczne aktywności które wydłużają czas gry , pierwsza część komentarza odnosiła się do diablio 1 i diablo 2 bo to był dla mnie wyznacznik hakenslashy , teraz doszło PoE2 bo w pierwszą część nie grałem , no i między D3 i PoE2 grałem w Grim Dawn które też mi się podobało w sumie dalej się podoba na pewno jest lepsze niż D3 i D4 i sama stylistyka gry bardzo mi się podoba , D4 nie kupię chyba że będzie bardzo tanie wtedy myślę że mógł bym przejść dla fabułki xd , a no i jak kogoś ani Diablo ani PoE nie przekonało do tego typu gier to Grim Dawn też tego nie zrobi
Dla mnie h&s są zajebiste przez różnorodność gameplayu. Z jednej strony masz segment planowania buildu i itemów, a potem masz drugi całkiem inny segment nastawiony na relaksacyjne klepanie.
Teoretycznie argument, w którym ktoś mówi, że "większość ludzi ma pracę na codzien, a streamerzy mogą cały czas grać w gry" można podważyć lekko. Po prostu odpowiadając, że w czasie wykonywania pracy można myśleć jak zoptymalizować build. Z drugiej strony, podważyć można też to, że nie chce się skupiać na grze w pracy. I w tym momencie trzeba sobie zdać sprawę jak bardzo jest się zaangażowanym w grę, jak bardzo ona jara daną osobę. Każdy streamer kiedyś nim nie był kiedy wychodziło Diablo 1, a i tak ludzie optymalizowali sobie buildy niezależnie czy byli w pracy, czy w domu. Logicznie skłania to do wniosków, że jeśli gra jest za trudna i trzeba w niej myśleć to nie oznacza to, że jest zła tylko dlatego, że jest nieprzystępna dla dadgamerow. Z mojej strony, nie potrafię sobie zoptymalizować sobie buildu samemu, co nie oznacza, że mam POE za złą grę. Jest po prostu nie dla mnie i tyle
może porównywać je używając wspólnych elementów? Nie mówię, że do wszystkiego można to zastosować, np. Czekolada i telefon. Ale w grach może porównać proces produkcji? Ale nie wiem co to ma do efektu końcowego bo to wciąż oddzielne gatunki, ale można pogadać o czasie tworzenia, kasie i błędach. Nie no ogólnie ciężki temat.
Odnosząc się do pytania z początku filmu, dla mnie zawsze hack n slashem były gry jak devil may cry, czyli sieczka potworów, mnóstwo ataków łączących się w kombosy, brak nadmiernego rozwoju postaci, brak ekwipunku i wszelkiej itemizacji, brak głębokiej fabułki. Poprostu wchodzisz, napierdalasz, uczysz się umiejętności i ich kombosów, przechodzisz na wyższy poziom trudności, repeat. W którymś z poprzednich filmów wspomniałeś, że kiedyś faktycznie takie gry miały przypisane miano hack n slashy. Oczywiście świat growy idzie do przodu, powstają nowe gatunki, subgatunki, a nawet stare gatunki są redefiniowane. I ta redefinicja myślę, że dotyczy również gatunku hack n slash. To taka moja myśl na szybko. Pozdro Kiszak, dzięki za wszelkie analizy i to, że konfrontujesz opinie innych graczy. Tutaj też zadam pytanie, do jakiego gatunku można zaliczyć właśnie takie tytuły jak DMC jeżeli chodzi o stan giereczkowa na dzisiaj?
To chyba ci się pomylił h&s ze slasherem. H&s to można powiedzieć podgatunek gier RPG kiedy slasher nie zawiera żadnych elementów gry RPG. Ciężko mi powiedzieć, że Bayonetta to gra h&s.
po przebiegnięciu +-150h endgame'u w poe2 utwierdziłem się w przekonaniu, że dla mnie topowym trybem do grania w hack n slashu będzie hcssf z jednej strony podoba mi się wizja optymalizacji i dopicowywania postaci do promilowej perfekcji, ale trochę też z powodu jak obecnie wygląda endgame w poe2 o wiele większą frajdę sprawiać mi będzie masterowanie ssf-owego gameplayu z jak najmniejszą ilością wyjebek
Hack'n'slash dla mnie to: biegniesz, zabijasz mobki, dropisz itemy, ulepszasz postać żeby zabijać jeszcze więcej mobów w krótszym czasie. Gram bo gram z przyjacielem i fajnie się przy PoE bawimy, zarówno w 1 jak i w 2.
Dokładnie też myślę, że taka jest definicja ale jak słucham innych jaka to dla nich gra to widziałem - izometryczne h n slash XD nieźle einsteiny tutaj. Kiedyś miałeś proste typy gier - rpg, wyścigowa, a teraz to nie wiem co się porobiło z graczami.
Masz rację i poczułem to grając trzema różnymi postaciami. Monkiem uczyłem się robić cokolwiek w tej grze i bossowie byli wyzwaniem, ale po 1 akcie tak ustawiłem skile, że każdy boss zchodził bardzo szybko. Clear mapki był na pewno nie rewelacyjny, bo ja w to nie gram, ale cały drugi akt miałem poczucie, że zostałem nagrodzony, aż zaczęło mnie to nudzić. Pod koniec trzeciego doszedłem do momentu w którym dmg był świetny na bossie, ale mana mnie zablokowała. Nie przejmowałem się też zmienianiem broni gdy lvl outscalował poprzednią Rangerem miałem najlepsze eq pod evasion na każdy lvl wszędzie gdzie się da powsadzane hp za kill. Pierwszy akt rwałem do przodu, zrobiłem go mało uważnie ale trochę szybciej. Nic nie było w stanie mnie zatrzymać potem, a rzucałem tylko bomby i detonowałem trującą strzałą. Zawiedziony byłem, że nic nie wymyśliłem aby robić bossów szybciej, mimo, że żaden nie mógł mnie za bardzo zatrzymać. Nic z tego nie zrozumiałem Wiedźmą robię od razu podstawę jak działają moje skile, co może je basicowo wzmocnić, kiedy i jak ich używać, nie nakładam świetnego sprzętu bo nie zauważę co działa lepiej a co działa gorzej, będę po prostu bezmyślnie leciał do przodu wtedy, ale myślę co można zrobić aby poruszać się szybciej. Satysfakcja jest wtedy, gdy sobie stworzysz działające ustawienie, uwzględnisz następnego bossa, uwzględnisz przedzieranie się i jak nie wpaść głupio gdy akurat nie jesteś w posiadaniu najlepszego wyposażenia, bo to też marnuje czas. Najpierw pomyślałem, że chciałbym po prostu większe wyzwanie, jak soulsy, ale teraz testuję rzeczy, co dają postaci i jak działają w walce. Nie wiem czy zejdę do 4h ale jakbym to zrobił, to na pewno miałbym satysfakcję trochę jak sekiro przechodzę w 3h. Tylko tutaj trzeba myśleć tymi systemami.
Witam. Dla mnie H&S to gry do testowania samego siebie jak i również idealny przykład szukania tzw. Świętych Gralów. Zacznę od owego Grala którego szukam, często gęsto w grach mamy itemy które potrafią kompletnie wywrócić nasz gameplay za dzieciaka słyszałem, że w d2 jest item co się zwie Enigma i jest wyjebanie dobry, więc zacząłem szukać minęło paręset godzin a Enigmy ani widu ani słychu i tak zaczęły się poszukiwania Grala. Otóż enigma była tylko na chwilę tą marchewką bo szybko przeglądając Internety napotkałem wzmianki o dużo lepszych itemach i takim był dla mnie Tyrael's Might. Oczywiście nie ma co pierdolić, że go znalazłem bo zakładam, że nawet blisko nie było jego odkrycia ale ciągle miałem w głowie to, że on gdzieś tam jest. Tak samo w późniejszych produkcjach szukałem swojego Grala, w Diablo 3 był to Belt of the Trove (to akurat było nie tak trudne jak by się mogło wydawać), w poe zaś był to Nimis. I tu się zaczęła cała jazda z tym gatunkiem. Fajnie jest mieć swój mały cel ale nie będziemy przecież poświęcać 1000h grania by się ledwie do niego zbliżyć, chcemy tu jak najszybszego clearu jeśli to jasne. Co mi z tego, że przejdę takie poe raz i zajmie mi to tydzień jak potem mogę zagrać znów i zajmie mi to 3 dni a potem znów i już dzień itd. I każde z tych podejść sprawi, że jakikolwiek bolid bym nie budował będę już sam lepszy i bardziej ogarnięty co i jak mogę zrobić by nie popełnić błędów z poprzednich podejść. Co do testowania samego siebie to jak wszyscy dobrze wiemy są mechaniki w H&S które są czasem nie specjalnie przyjemne, jak np. DD w poe i tu trzeba sobie wyrobić cierpliwość do pewnych rzeczy ile to razy przez własną nieuwagę robić już 30 mapkę z kolei uruchomiłem taką która ma reflect dmg i ginąłem na strzała. Ale to jest właśnie w tym najlepsze, każdy ten mały pieprzony błąd sprawi, że wasze bolidy będą coraz to lepsze w przyszłości. Za moim pierwszym podejściem do poe1 miałem taki build, że grałem Elementalistką z Shield Chargem bo była to dla mnie fajna opcja do przemieszczania się i jakie było moje zdziwienie jak na mapce z wspomnianym już reflectem doszło do mnie, że elemental dmg mnie zabija ale mój Shield charge już nie bo to physical dmg, pamiętam że trochę mi mózg rozjebało jak cholerną tarczą bilem bosa prawie 30 min ale udało się. Tyle z bzdurnej historii teraz meritum, dążyłem zawsze do szukania ciekawych itemów bo dawały fajny power spike, potem przerzucałem się na ciekawe skille bo robienie bolidu tak by sprawić, że jakiś skill zacznie błyszczeć też wydawało mi się fajne (pozdrawiam mój martwy build z poe2 pod hexblast). Teraz staram się łączyć jedno i drugie a to w jakim czasie osiągnę swój wymarzony build i czy zdobędę marchewę z kija to będzie zależeć tylko i wyłącznie ode mnie i nabytego doświadczenia obecnie w POE2 EA a później już w pełnej wersji gry :D Ps. nie ma czasu na więcej pierdolenia idę grać dalej.
Hack&slash to dla mnie symulator grindu - wymieniasz godziny spędzone na grze po to aby mieć najlepszy build i postać po czym wchodzi reset czy nowy sezon i wszystko tracisz. Mnie osobiście to najbardziej boli bo nie jestem fanem tego typu systemu, wolę rpgi w które nie ważne czy zagram teraz czy za miesiąc to nie jestem więźniem grindu, a mija postać jest tak samo silna, a nie że wszedłbym za jakiś czas i nagle postać która by działała byłaby znerfiona patchami. Dałem szanse poe2 bawiłem się dobrze ale po 30 godzinach gry zwyczajnie zacząłem się nudzić, ale to samo miałem z poszczególnymi częściami diablo a w 4 to spędziłem chyba tylko jakieś 5 godzin. Te gry nie są dla mnie ale to nie oznacza że są słabe czy coś bo skoro gra w nie tyle osób to muszą być dobre.. Prawda?
Dla mnie H&S to zdobywanie doświadczenia, tworzenie różnych konfiguracji postaci, zdobywanie różnych elementów uzbrojenia, ulepszeń co ma doprowadzić do szybkiego zabijania potworków w grze -> im dłużej gram i mam lepsze wyposażenie tym szybciej zabijam przeciwników. Nie ma tutaj losowych map, stworków, handlu, PVP itd. Jak w MMO - typu MU.
H&s dla mnie to taki odmóżdżenie po ciezkim dniu pracy. No chyba ze chce go minmaxować na hardcore to wtedy są dla mnie przyjemna drogą do założonego dla siebie celu.
Ten typ gry w mojej głowie obrazuje się zawsze tak: wchodzę na mapę są potwory, rozpierdalam potwory, części ich ciał leżą wszędzie, zbieram loot, fajne rzeczy zostawiam, chujowe sprzedaje, wchodzę na inną mapę i rozpierdalam inne potwory.
Hack and slashe dla mnie to symulatory excela i to jest to za co te gry kocham. Druga strona tego to to, że co ligę w poe 1 próbuję wyfarmić headhuntera jak najszybciej więc ścigam się z early ligową ekonomią co wprowadza semi kompetetywny aspekt
Nie potrzebujesz Mana on Hit tylko Leech % physical attack damage as mana który jest w łuku, pierścieniach, butach czy rękawicach. Mając jak ja 40% leech phys atk dmg as mana nie potrzeba przeróbki na life leecha bo dostajesz za hita więcej many jak zużywasz i to na każdym skillu.
W PoE 2 endgame zacząłem może po 60 h gry, w każdym akcie czytałem dialogi, notatki w pomieszczeniach, informacje na nagrobkach itp. i fabuła jest na mega wysokim poziomie, wiadomo, że nie o to chodzi w tych grach ale ja lubie i chuj, PoE ma śwetną fabułę, tak samo z resztą jak np. Diablo 2, piękna w swojej prostocie, mroczna i dla mnie osobiście bardzo pomaga wczuć się w grę i lepiej poczuć klimat. Bardzo dobry hack'n'slash może mieć też bardzo dobrą fabułę mimo, że jest ona tylko dodatkiem do tego typu gier.
Ja osobiście to co nazywasz Hack'n'Slash nazywam grami ARPG, głównie ze względu na przyzwyczajenie i fakt, że oglądając filmy zagraniczne, ludzie gry takie jak Diablo w ten sposób właśnie nazywają. Pomijając to jak powinniśmy gry na podobie Diablo nazywać, oto sposób w jaki definiuje "Diablo klony". Główną cechą takich gier jest rozwój postaci, tworzenie różnorodnych "bolidów", nie ważne czy chcesz zrobić srającego ogniem maga, czy rzucającego deszczem toporków wojaka, gry w tym gatunku powinny mi na to pozwolić. Kombinowanie jak poprowadzić pasywki w PoE 2, tak by balansować swoją grę, to czysta przyjemność. To nie może być wybieranie skilli rodem z Diablo 3, gdzie nawet nie musisz myśleć co brać, bo zawsze możesz zmienić swój bolid, a same bolidy nie mają znaczenia bo i tak wszystko wyczyścisz. Kolejną cechą jest odpowiednia itemizacja, łup ma być nagradzający ale nie trywialny do zdobycia, rzadkie przedmioty mają być faktycznie rzadkie, wypadnięcie legendarki ma dać ci satysfakcję, to nie może być "złoty deszcz" rodem z Diablo 3 gdzie wymieniasz łup jak rękawiczki. Nie bez powodu ludzie potrafią godzinami farmić bossów albo obszary z Diablo 2, tam łup ma dużą wagę, nawet drop jakiejś rzadszej runy to powód do świętowania, nawet szary przedmiot może być świetnym dropem ze względu na system craftingu. Trzecią cechą jest oczywiście walka, bo to będziemy robić przez lwią część gry. Ma ona dawać satysfakcję, masz poczuć potęgę twojej postaci, to jak ją zdobywa i to jak przeciwnicy są przez ciebie masakrowani, bossowie mają być wyzwaniem a nie większą gąbką na obrażenia tak jak w Diablo 3. PoE 2 osiągnęło pod tym względem mistrzostwo, ponieważ ciężko znaleść mi bossa którego bezmyślnie zaklikałem, a nawet Diablo 2 choć dużo prostsze pod względem zachowań bossów, wciąż nie pozwala ci po prostu ich zaklikać. Można jeszcze tutaj powiedzieć o losowość poziomów, jest to ważny aspekt tych gier. Chociaż lubię Grim Dawn to bardzo boli fakt, że mapa zawsze jest taka sama, to oczywiście nie jedyny problem tej gry ale Diablo 2 uświadomiło mnie, że ta losowość jest istotna i uważam, że dobra gra w tym gatunku musi ją mieć by była bardziej regrywalna. I tak w sumie mogę określić to co w moich oczach czyni Hack'n'Slasha czy też ARPGa, czy też Diab- PoE-Like'a grami w tym gatunku.
Czym dla mnie jest H&S? Grą, która nie wymaga ode mnie za dużo myślunku by dojść do endgameu następnie tam dla zapaleńców i hardcorowców zaczyna się jazda i zabawa, której ja osobiście nie rozumiem, bo jak Kolekcjoner lubię nawet takie gry dla fabułki.. Tak wiem tu już się nie zgodzimy, bo wiem jaki masz światopogląd i wiesz co? Spoko taki miej. Ja go szanuję.. Jednak dotknęła mnie Twoja wypowiedź o gnojeniu Dadgamerów... choć ku dzieci nie mam to jednak mogę to tego wora się zaliczać... Fajnie, że sobie tam streamujesz i masz taki sposób na życie. Wstajesz i grasz i oglądasz cudze twórczości zachowując się jak zdezelowana PRLowska odtwarzarka pirackich kaset VHS. Twoja wypowiedź mnie osobiście dotyka. Bo... mam mało czasu na granie...bo? Bo zapierd w swojej firmie i mam określony czas w roku, by pograć. Kocham gry ale kierunek jaki wybrałem w swoim rozwoju osobistym nie był taki jak Twój. WInszuje i gratuluję, bo chyba każdy chciałby mieć pracę taką jak Ty. Nie jest to łatwe wręcz ciężkie ale sprawia radość i to jest ważne prawda? Ja w odróżnieniu od Ciebie wychodzę z domu wielokrotnie na kilkudniowe wyjazdy. Też jestem szczęśliwy ale chcę to podkreślić byś nie pierd bvm sobie pracę zmienił. Ogarnij się a jak potrzebujesz rozpędź raz w ścianę i zastanów się. Bo jak widzę jak ciśniesz bo dadgamerach, których termin wywodzi się z ludzi co mają mało czasu na granie to obrażasz fchuj osób nie tylko casualy czy noobów, nie potrafiących pada trzymać. Zacznij proszę precyzować dokładnie do kogo masz pretensję za to, że gracze płaczą, że coś jest za ciężkie. Bo ja uwielbiam POE, gram w soulsy i wiesz co mam mało czasu i powinienem być właśnie dadgamerach, kur jestem nim specjalnie dla Ciebie choć mam 3 koty. Czasami stary po prostu potrafisz tak zabłyszczeć, że głowa mała. Nie dadgamerzy są problemem a dzisiejsza społeczność, która jest coraz bardziej roszczeniowa, wymagająca i tylko by mówiła "DAJ" DAJ" a od siebie nie daje nic. W grach wymagających właśnie trzeba od siebie dać zanim dostaniesz nagrodę w postaci satysfakcji. A ta jest cholernie miła. PS: Naprawdę mordzia lubię Cię posłuchać, bo masz w głowie dużo mądrych terminów i wiedzy. Jednak czasami kurde czasami potrafisz wywalić tak z grubej rury, że rykoszetem dostają wszyscy zamiast konkretny problem.
Gram w HnS'y bo uwielbiam sam tworzyc buildy, żeby po jakimś czasie sprawdzic je w necie i przekonać sie gdzie popełniłem błąd. Lubie też robić challange, np. Warrior only Auto Attack w PoE2 (wywalilem sie dopiero na wilku), dzieki temu można się nauczyć mechanik, bo jak się idzie full in to czasami boss nie zdąży zrobić calej rotacji ruchów bądź czegoś nie zauważymy w wybuchu speli i zdarzy się że na HC coś nas zaskoczy, a tak to wiemy co który boss robi. Np. nauczyłem się że na wilku wystarczy mieć buty 10% Movement Speeda i biegać w kółko w fazie mgły, wtedy wilk zawsze wyskakuje nam za placy i nigdy nas nie trafia. Ale to kwestia tylko PoE 2. W innych grach tego typu jest to głównie build i optymalizacja clearu. PoE 2 z podejsciem do bossingu i naprawdę ciekawej fabuły to w tym gatunku w aktualnych czasach swego rodzaju anomalia i nie tworzy to reguły. Hack And Slash to optymalizacja mordowania jak największej liczby skurczysynów w jak najkrótszym czasie.
Odnośnie pytania na początku czym dla nas jest H&S, zaznaczę na początku, że nie grałem ani w POE ani w POE2 więc pewnie nie grałem w "prawdziwe" H&S, ale jako osoba która zaczynała przygodę z gejmingiem za dzieciaka od takich tuz jak diablo1, mam dość prostą wizję tego gatunku. Dla mnie składa się od z 2 podstawowych rzeczy (oczywiście z tymi filarami co je ciągle cytujesz to się też zgadzam), są one równowarte więc kolejność nie jest istotna, a są to ta dadgejmerowska fabułka ale nie pokroju diablo4 (w które też nie grałem widziałem gameplay) tylko taka pokroju diablo1/2 ponieważ lubię wiedzieć po co walczę z tymi hordami potworów, dlaczego bije tego bossa i generalnie jaki jest sens istnienia mojej postaci w grze, generalnie sprowadza się to do poczucia celowości podczas podróży ale jednocześnie bez słuchania co chwila 2-3minutowego dialogu npc który jak to zauważyłeś w diablo4 wybija z gameplayu, bardzo dobrze robiły to właśnie diablosy pierwsze gdzie fabuła była, była prosta a jednocześnie angażowała i powodowała "klimacik". Drugą podstawową rzeczą dla mnie, jest coś co określiłbym miodnością rozgrywki, to czy walka z przeciwnikami daje satysfakcje, czy zdropiony rzadki item jak runa jah w d2 powoduje przypływ dopaminki do małpiego mózgu, czy wbicie kolejnego lvl spowoduje, że mój frost orb przekroczy 1k dmg, generalnie chodzi mi o poczucie tego, że gra wynagradza mnie za czas w niej spędzony i o ile, nie jestem hardcorowcem jak ty czy nadin i nie napierdalam 48h przy rozpoczęciu sezonu diablo/poe, bo preferuje (i jest to tylko moja preferencja a nie jak uważam, że powinno się grać) wolniejsze tempo gry, powolne zbieranie samemu itemków, granie po 1/2h dziennie czyszcząc jakieś lokacje a noż widelec spadnie mi moc tyraela albo runka, nie bawi mnie robienie 1000 runów na lower kurast aby zdropić bera pod enigmę w pierwszym tygodniu, możliwe, że jest to właśnie to dadgejmerstwo o którym mówisz, ale szczerze mam wyjebongo na to bo gram jak lubie/sprawia mi frajdę, ale nie narzucam innym, że tak powinno się grać. Podsumowując, poza tymi filarami jak generowane mapki bla bla bla, dla mnie hack n slash powinien oferować, fabułkę aby gra nie była jedynie bezmózgim trzepaniem mobków jak w autoclickerze a jednocześnie aby to bezmózgie trzepanie mobków jak już fabułkę ogram było satysfakcjonujące i sprawiające, że czuje się jak totalny gigaczad rozkurwiacz i każdy dodatkowy item czy do bulidu czy rzadki aktywował we mnie małpę i powodował, że gigaczadzior rozkurwiacz rozkurwia jeszcze przyjemniej.
Hack'n slash jest takim rodzajem izometrycznego RPG, który skupia się na wszystkim co kręci się wokół walki: wyrzynanie hord różnorodnych wrogów, walki z bossami, tworzenie, optymalizacja i ciągłe dostosowywanie buildów do obecnej sytuacji w grze, poszukiwanie coraz lepszych przedmiotów, podejmowanie decyzji co do gearu jaki ma współgrać z build em, a wszystko to w proceduralnie generowanym świecie, co umożliwia regrywalność tytułu. Tym jest przede wszystkim dla mnie hack'n slash. Dobra, teraz mogę oglądać dalej.
Za mało grałem w ten gatunek żeby powiedzieć czym on dla mnie jest Ale jak już miałbym się wypowiedzieć po dosłownie chwilce grania w PoE 1 i Diablo 3, to kamera z góry, dużo grup mobków, fajna kampania fabularna, dużo VFX, lubię to :D (co to endgame? haha)
Nigdy za bardzo w nie nie grałem. Jestem dadgamerem i się tego nie wstydzę 😆. Wraz z premierą Poe 2 kupiłem nowego laptopa i postanowiłem spróbować Poe 1 bez gotowego bulida i bawię się dobrze jako gierka na odstresowanie pykanie przy słuchaniu ciebie lub innych twórców w tle albo muzyki. Co do pytania które zadałeś nie mam ugruntowanego zdania ale twoje argumenty i kryteria które powtarzasz w stosunku do tego gatunku mnie przekonują.
W moim przypadku zacząłem grać w h&s stosunkowo niedawno. Niestety diablo 1 i 2 przespałem, kiedyś tam ruszyłem diablo 3 ale chyba nawet kampanii nie skończyłem. W zeszłym roku zabrałem się za Poe bardzo fajnie się grało, fakt mapek nie robiłem ale to ze względu na to że uczyłem się wszystkiego bez bolidów z neta. Teraz jak wleciałem do Poe2 to jestem mega zadowolony. Także ten teges fajnie się biega i nawala moby po pysku XD co tu chcieć więcej. Jest w tym taki gambling bo jednak craftowanie przedmiotów jest w większości randomowe, ale masz to uczucie że jak coś siądzie to wchodzi giga satysfakcja. Ogólny rozwój postaci jest mega przyjemny, to uczucie kiedy stajesz się silniejszy. Patrzę na to tak (start gry-bije moby-leveluje- zbieram itemy-wzmacniam postać-powtórz proces). Jestem prostym człowiekiem. No to jeszcze zagrać w końcu w diablo2 Pozdrawiam :D
Kurde dowiedziałem się pewnych rzeczy o sobie po obejrzeniu tego. Konkretnie o Falloucie 4 bo też tu został wspomniany. Mnie się na przykład F1 i F2 nie podobały ale F3, NV i F4 już tak. I właśnie już chciałem zacząć bronić F4 ale zanim zacząłem pisać to trochę się nad tym zastanowiłem. I tak - wciąż uważam że bawiłem się bardzo fajnie grając w F4. Tylko że gdyby było w niej więcej mechanik pozwalających mi zbudować postać (wyjebanie skilli to jakaś masakra) to bym się na pewno bawił lepiej. I skoro przy betesdzie jestem to tak samo mam ze Skyrimem - spędziłem w nim pewnie z 500 godzin ale wolałbym gdyby było mu bliżej do Obliviona albo wręcz do Morrowinda do którego sobie w tym roku wróciłem. I taki wniosek z tego - dałem się jak ta przysłowiowa żaba rozjebać. Odbierają nam rok po roku coraz więcej mechanik i niektórzy z nas się z tym godzą i akceptują stan w jakim się znajdujemy. Ale i może ja też jestem dziwny po potrafię grać w grę która jest chyba obiektywnie zła (jak white knight chronicles do którego znowu wróciłem) a mimo to bawić się dobrze. Zawsze powtarzałem że jak ja powiedzmy nie interesuje się samochodami to nie wchodzę na fora samochodowe narzekając że samochody są fuj. Skąd się takie jednostki w ogóle biorą. A montaż tego filmu mnie zniszczył, za trudno było wyciąć powtórki więc w sumie chuj niech sobie będą xD
🟢 Wesprzyj kanał: th-cam.com/channels/5SCWle5EgiN7vzMMwPOpug.htmljoin
🔴 Zapraszam na Streamy - Codziennie ~20:00 : www.twitch.tv/putrefy
🎥 Kanał Archiwum: www.youtube.com/@KiszakArchiwum
🎬 Kanał z Clipami: www.youtube.com/@KiszakClipy
👕 Moje Koszulki Kupicie Tutaj: alldead.pl/ 💀 (reklama)
🔷 Discord: discord.gg/FGGCFj9B36
📷 Instagram: instagram.com/thekiszak/
💲Kupuj gry taniej na Instant Gaming: www.instant-gaming.com/?igr=kiszak (reklama)
🐲Korzystam ze sprzętu Redragon - z kodem "LUDOS" 15% zniżki: redragon.pl/akcja_ludos (reklama)
Kiszak miesiąc w miesiąc ogląda najmocniejszy film w tym roku. Poprzeczka jest ciągle podnoszona
Dobrze, że rok już się kończy
@@michakasprzak6869 myślisz, że już gorzej być nie może? Do sylwestra jeszcze czas
dobrze podsumowane :D
Hahaha XD
No miniaturki ewdidetnie wzorowane na Atora zapewne humorystyczne nawiązanie do TO JUŻ SIE ZACZELO,ONI JUZ WIEDZA,BEDZIE WOJNA,ONI JUZ TO ZACZELI
0:15 chłop jak przewidział na chatcie, że 5 min film czyli 20 min gadania xd
Przyznam, że nie ogarniam ludzi. Ja nie lubię h'n's bo odbiłem się od nich. Zawsze jak chce pograć w diablo 2, czy inne grim dawn to po pół godziny zamykam grę na 3 lata. I nie pisze nigdzie, że powinni coś tam zmienić. Typ gier nie dla mnie i tyle. Ludziom się w du..ch przewraca jakby gry były czymś pierwszej potrzeby i każdy musiał grać we wszystko. W skrócie: dzięki Kiszak za głos rozsądku. Nawet jak nie gram w poe to spoko się słucha o tych systemach i tyle.
Dokładnie tak powinno być. Jeżeli nie bawią mnie podstawy gatunku to nie wpierdzielam się w każdą grę z gatunku domagając się zmian. I tyle.
no i +1 byczku
Problem jest taki, że spora część osób ma mental turysty. Nie ważne, że ich to za bardzo nie interesuje. Ważne, że popularne i inni się tym interesują.
I jeszcze oczekiwania, że to do nich będzie wszystko dostosowane.
Ludzie przestali bawić się grą, teraz ważniejsze jest pieszczenie po jajach jakimiś prezentami i sypaniem prezentami... za to że coś tam zabiłeś jak w d4 gdzie sypie legendarkami które często są nieużyteczne, tym bardziej mam wrażenie ze d4 traktuje Cię jak dziecko daje za dużo ale nie daje wrażenia że masz coś dobrego na sobie
Twój komentarz to złoto i też tak myślę. Ci wszyscy eksperci już tak rozkminiaja gry, że nawet kat pod jakim jest gałąź w wiedźminie im przeszkadza. To już takie rozkminanie na siłę. Nie zgadzam się z kiszakiem, że metin2 to go wno. Aktualnie można tak mówić ale gdyby tak powiedział 10 lat temu to by go pojechali. Mogę wymienić 20 rzeczy dlaczego metin2 to dobra gra. Oczywiście każdy ma własne zdanie ale sposób w jaki on mówi o tej grze to tak jakby nikt nie miał prawa w nią grać bo on tak powiedział. Kiszak jeszcze nawet spoko ale arkadikus to już wyższy level
Gość powiedział, że w nowych God of War możesz olać fabułkę i iść poexpić na moobkach... łooo kurwa ten to się odkleił 😂
0:20 - Kolega juz wie co widzów czeka xD
A to ja widziałem też ostatnio jak ktoś na Factorio narzekał, że głupia gra, bo wymaga od Ciebie, żebyś przemyślał stawianie fabryki i jej optymalizację, a on by chciał fabułkę i klimacik, a tego tam nie ma, a jak gra czegoś od niego wymaga no to się czuje jak w pracy i oceniał grę 1/10 bo jego ta gra nie rozwija xD
H&S to dla mnie poczucie rozwojui i jak to określasz optymalizacja swojej gry. Dodatkową radość daje mi gdy uda się zrobić/odkryć coś samemu, bez szukania builda w necie czy grzebania w poradnikach. PoE2 jest genialne właśnie przez swój poziom trudności i konieczność myślenia nad tym co się robi i czytania tego co Nam gra daje.
Odpowiadając na pytanie o H&S:
- Po pierwsze i najważniejsze przebijanie sie przez hordy mobów i raz na jakiś czas walka z ciężkim przeciwnikiem
- Możliwość rozwoju postaci poprzez itemki, oraz rozwój poprzez jakieś drzewko umiejętności lub coś tego typu z dużymi możliwościami personalizacji
-przyjemna i "mięsista" walka oraz responsywność postaci
- kampania raczej bez wiekszych wyborów fabularnych jak w rpg ale nadal istotne dla mnie żeby była na dobrym poziomie i trzymała się kupy (jak mnie wkurwił ten horadrim pod koniec kampani diablo 4 co dal sie zajebać bo podszedl do jakiegos gówna jak zjeb)
-możliwość zrobienia rozmaitych buildów pod przeróżne rzeczy i wsparcie kreatywności graczy pod tym względem(np unikatowe przedmioty czy te unikatowe punkty w drzewku w poe)
-rozgrywka bardziej skupiona na solo lecz ewentualne z mozliwą kooperacją(z dwa lata grałem z ojcem w diablo 3 na konsoli i zajebiscie sie bawilismy), ale tez zeby to nie szło w strone mmo
-handel może być ale nie jest to w żadnym stopniu konieczny element rozgrywki
-loot zróżnicowany z dużą ilością mozliwych statystyk, żeby mozna bylo pokombinować, ale tez nie za czesty żeby nie odebrac radosci z nowej "zabawki", jesli loot ma byc losowy to osobiscie dla mnie przyjemny jest system gdzie jesli przez iles losowan nie wypadnie ci przedmiot to w koncu masz gwarancje ze wypadnie i znowu sie to resetuje(ale cos typu raz na 1000 lub wiecej, gdzies to widzialem ale nie pamietam juz gdzie)
- przyzwyczajony jestem do widoku izometrzynego ale myśle, że nie jest to wymóg i dałoby się zrobić dobry produkt z inną kamerą
W skrócie nabijanie levela, nastawiona na rozwałkę.
14:41 - chciałem zwrócić uwagę, że "bynajmniej" nie jest synonimem słowa "przynajmniej".
Akurat tutaj niechcący użyte poprawnie
@@szymson_ziomal402 Bynajmniej.
Dla mnie hack and slash to termin, który powstał z potrzeby odróżnienia gier typu Diablo (czyli jak Kiszak mówi w filmie: "tylko chodzisz i klepiesz mobki"), od gier rpg typu Fallout 1 i 2, Baldur's Gate 1 i 2 itp.
Dla mnie poe2 to był pierwszy hack n slash. Tydzien po premierze ea walczyłem ze swoim fomo żeby nie kupić gry w która pogram 20 godzin i zostawie w odmętach swojej biblotekii. Jak ja byłem kurwa w błędzie, 100 godzin w póltora tygodnia. Tworzenie buildów w poe stało się tym czym dla mnie było factorio czy satisfactory wczesniej. Wieczna opytmalizacja, tu jakiś bottlekneck w drzewku, tu kupiłeś item za divine który dał ci powerspike ale jednak po godzinie zobaczyłeś coś innego. Wiecznie szukam innych rozwiązań które podniosą o nawet 5% mój dps na trialsach.
Oparcie buildu na jakimś założeniu które chcesz pozniej zmienić niesie za soba konsekwencje. I to mi strasznie się podoba, realne konsekwencje za decyzje i niesamowita przyjemność z ułożenia wszystkich klocków w działajacy/zajebisty build.
Klasyczne "kiszak, lubię cię oglądać, ale teraz pierdolisz".
Chłop wcale nie powiedział, że w PoE nie ma progresu i nie da się przelevelować. Powiedział, że progres w grze, w której sam li progres się liczy nie jest dla niego satysfakcjonujący. Powiedział, że progres postaci dla niego ma większą wartość, jeśli dzięki niemu może się w finale CP77 wpieprzyć do Konpeki Plaza jak do siebie i oneshotować Arasakę.
Co do God of Wara. Mordo chyba nie wiesz o czym mówisz. Zrobienie nordyckich GoWów na 100% jest jakoś 3 razy trudniejsze niż wszystkich greckich razem wziętych. Daj choć jeden challenge ze starych GoWów tak wymagający jak walkirie czy bersercy.
Co do upraszczania gier które lubisz - tak, w elden ring dodali open world i summony, które dają easy mode, ale kosztem giga grindu. Żebym przeszedł grę na takim easy, potrzebowałem 70-100h. Bossowie w eldenie są sto razy trudniejsi niż w np. DS1. DS1 bez summonów i bez grindu jest kaszką z mleczkiem przy Elden Ringu.
Fabułka w H&S - to nie jest tak, że jak ulepszysz jeden element to resztę spieprzysz. Serio, zrobienie zajmującej i angażującej fabułki nie zmieni ci systemu itemizacji czy drzewka postaci. W czym ty masz problem tutaj?
Dla mnie hack&slash to:
Gra, która ma na celu zoptymalizowanie postaci w taki sposób żeby dojść do momentu kiedy będę mógł wybijać masy mobów bez problemu. Co najważniejsze - nie liczy się cel czyli granie na już zoptymalizowanej postaci, bo zazwyczaj wtedy gra zaczyna się nudzić ale droga, w której trzeba poświęcić sporo czasu na przekminienie własnego buildu - czyli w przypadku poe setu umiejętności i drzewka pasywek (nie podjebanego z neta tylko przekminionego samodzielnie), który będzie dobrze działał i dołożeniu do niego pasującej, jak najbardziej wymaksowanej itemizacji, której zdobycie ma sprawiać satysfakcję za włożony wysiłek. Jednocześnie itemizacja powinna być trudna do zdobycia, wydropienia czy do wykraftowania, a każdy item, który wypada powinien być tak skonstruowany aby mógł mieć znaczenie dla Twojego buildu nie zależnie od rzadkości - baza, magic, rare, unikat itp. Walki z bossami powinny być wymagające, a z czasem przechodzenia gry jej poziom powinien być coraz trudniejszy żeby starać się wykrzesać 110% ze swojego buildu. Akurat ja zwracam też sporą uwagę na ogólny klimat gry i jej tożsamość. Dla mnie najlepszym hack&slashem jest do tej pory Diablo 2
(Ostatnio zacząłem grać w jakikolwiek Hack'n Slash (POE2)) Dla mnie ten gatunek jest grą wzmocnienia swojej postaci w każdy możliwy sposób i roztrzaskiwanie moim bolidem (określenie na build) mapek i taki snowball się z tego robi (nie chodzi mi o to że od razu masz być silny tylko aby zdobywać tą moc z czasem) .
(komentarz napisany zanim powiedziałeś czym dla ciebie są Hack'n Slashe)
Ciężko określić czym jest hack n' slash, dla mnie najważniejsza jest ciekawa mechanika/rozwój postaci. Nigdy nie grałem w end game ale uwielbiam tworzyć nowe postacie i kombinować jak wymyślić koło na nowo, tzn nowe skille itp. Przy czym staram się kończyć gre(przejść kampanię) każdą postacią i dlatego też ważna jest kampania która jest nie nachalna, rozwija się w progresie przechodzenia.
H&S to czysta esencja grindu, powtarzania rzeczy w kółko i czysty gambling po itemy i staty.
0:22 dla mnie h'n slash to jeden z lepszych gatunków na rynku, zawsze były to gry z dość średnim gameplayem bo nie oszukujmy się, w pewnym momencie trzymasz jeden przycisk i lecisz przez całą mapę, więc emocje jak w auto battlerach, lecz, żeby tak się stało, i żeby dany build rozpierdalał hordy przeciwników, trzeba zwyczajnie pomyśleć bo w tych grach znajduje się piękno itemizacji, tworzenie itemów, podnoszenie ich z ziemi i ten dreszczyk czy przedmiot co właśnie podnieśliśmy nie jest kluczowym dla naszego buildu. Można powiedzieć, że ktoś z pociągiem do hazardu się odnajdzie. bo ty tracisz często walutę, swój czas tylko po to by twoja postać była potężniejsza i to właśnie tak wciąga mnie w tych grach, chęć testowania nowych postaci zbudowanych pod inną broń inne skille, to że gram magiem, wypada mi zajebisty przedmiot pod woja i już myślę jak w koło niego zbudować następną klasę. Oczywiście z tym gameplayem nawiązuje do starszych gier tego gatunku, bo PoE2 zajebiście poprawia ten aspekt
jestem po 6:39 i już się nie zgadzam, o ile rozumiem, że ty masz takie podejście, to nie oznacza, że ktoś nie rozumie gatunku bo nie postrzega go tak jak ty.
prosty przykład, grasz w soulslike i ogrywasz często randomizery, gdzie większość ludzi siedząca w tym zajmuje się uczeniem tych gier by robić no hity i god runy. to oznacza że nie rozumiesz soulslike bo wolisz randomizer?
dla mnie osobiście w PoE satysfakcję daje zrobienie buildu który zrobię sam i będę wstanie zabić ubery (nie ważne czy coś jest w internecie, ważne być kreatywnym i starać się budować postacie według swojego zamysłu, za czasów D2 nie posiadałem internetu i musiałem radzić sobie sam, to też było piękne w tych grach) Patrząc jak mały odsetek zrobił to w pierwszej części, da mi to równie dużą satysfakcje, co to tobie optymalizacja tego i przejście kampanii w 4h
Ja tez nie gram w H&S ale milo mi sie oglada osoby, ktore lubia taki gatunek. Gracze razem
Dla mnie H&S jest gierką, której podstawą jest oczywiste bicie mobków, kontrola tłumu, ale przy zachowaniu satysfakcji z własnego builda, na który całkowity wpływ mamy tylko my (elementy rpg). To, czym się różni od innych gatunków, to możliwości rozwoju postaci. To jakich odpowiednich gemów, itemów, ulepszeń używacie, zależy od stylu gry, jaki chcesz. Chcesz się skupić na obrażeniach obszarowych? Możesz stworzyć takiego builda. Chcesz szybko zmienić builda na konkretnego bossa? Możesz to zrobić. Może nie chcesz korzystać z żywiołów, tylko z samych fizycznych obrażeń? Też możesz to zrobić. Podstawą tej gry jest rozwój postaci, analizowanie różnych ścieżek rozwoju i porównywanie z tym, jaki jest efekt na polu walki i z tego wypływa satysfakcja. Reszta gier przyzwyczaja gracza do pójścia różnymi ścieżkami, ale głównie „fabularnymi”. A tutaj cała gra potrafi się zmienić, w zależności od tego, jaką ścieżkę sobie „stworzysz”!
Hack&Slashe to dla mnie gry w których walczy się z coraz większą skończoną ilością wrogów na raz stopniowo rozwijając swoją postać, gdzie w czasie widać jej rozwój i wzrost efektywności wyniku gry wyrażanej w jednostce zasobu na jednostkę czasu- czy to expa czy golda czy pietruszek na godzinę.
Według mnie w grach hack and slash zazwyczaj steruje się bohaterem, który musi pokonywać hordy przeciwników, zdobywać nowe przedmioty, ulepszać swoje umiejętności i często walczyć z potężnymi bossami. Gry tego typu często zawierają elementy RPG, jak zdobywanie doświadczenia, personalizacja postaci i eksploracja świata.
Wchodzicie w nasze gatunki xD ale śmiesznie się ogląda naszego carronerka v2
0:30 - Grą akcji z elementami rpg jak tworzenie buildów i walką pve bardziej buildem niż zręcznością na klawiaturze czy padzie. Na pewno nie są to rpgi typu bg3, kotory czy nwn i uważam, że nie powinno się ich rpgami nazywać ponieważ te gry mimo, że podobne to jednak kluczowych elementów rpga takich jak wpływ postaci na otaczający ją świat nie posiadają.
9:55 Dlatego robiłem moda do RPG w Polanie II, starej polskiej gry z 2003 roku. Dodawałem tam dokładnie to czego brakuje mi dosłownie w prawie każdym RPGu, przy czym chodzi o zbitkę różnych cech gameplayu a nie konkretne ficzery, czyli dobre skombinowanie tych ficzerów gameplayowych razem
Moje rozumowanie hack and slash : widok z góry, rozwój postaci, i ostra napierdalanka dużej ilości mobów.
wiem strasznie płytko o tym myślę ale tak to widzę w uproszczeniu
H&s to gatunek, który mi pokazał dlaczego tak często nie kończę gier głównie RPG. Dla mnie H&S to kwintesencja RPG, czyli pogoń za nagrodą, za lootem. Dużo RPGów wyłączałem w momencie, gdzie nie miałem już żadnego upgrade'u ekwipunku. Fabuła wtedy schodziła na dalszy plan.
W H&S odkryłem w czym był problem, a PoE i PoE 2 adresuje ten problem idealnie, dając ZAWSZE jakąś opcje upgrade'u gearu.
Kocham PoE za to, że nie ma końca. Jest tym, co najlepsze w gatunku. Zawsze jest coś do podciągnięcia, zawsze można znaleźć gear na nowa postac (teraz w poe 2 mam ubraną całą sorce w stashu który czeka aż sobie ją wyexpię.)
Gram w H&S okazjonalnie. Nie jest to typ gry, na ktory poswiecam najwiecej czasu. Jesli mam wybrac miedzy RTSem, a H&S zawsze wybiore RTSa. Najwiecej siedze w MMO, z reguly te gry tak sa stworzone, wszyscy o tym wiemy. Wiec w przerwach od mmo, odpale sobie jakiegos H&S, jesli mam ograne wszystkie interesujace mnie RTSy i tyle. Nie posiedzialem za dlugo w POE2 na razie, choc wiem ze jeszcze wroce. Gra mnie nie porwala, ale sa czasem momenty dobrej zabawy. Przyznam, ze wiecej czasu spedzilem w Last Epoch, gralem od bardzo wczesnych buildow, czesto do gry wracalem, aby sprawdzic nowosci, czytalem od deski do deski wszystko co bylo w grze. Zrobilem tam wiele buildow, chujowych i zajebistych, zrobilem tam praktycznie wszystko, co mozna tylko zrobic w grze H&S i kazda kolejna juz tak nie cieszy. Jednych ciesza FPSY, moga robic ciagle to samo i wyciagac fun, ja tego totalnie nie podzielam, ale rozumiem. Ja tak mam w przypadku MMO, gram w jedna gierke od 2008r okolo, po dzis dzien, majac ja na pasku piszac ten komentarz. Cabal Online, niby x lat to samo, ale cieszy jak nic innego i tak zostanie. Kiedys to jebalem wszystkich tych, co grali w gry sezonowe i sie z nich nabijalem, jak mozna grac w gre, gdzie za pare dni nic nie ma znaczenia, wszystko z dnia na dzien traci wartosc, a po 3 msc ledwo kto o tym pamieta. Ale sam pogrywam teraz w POE, Diablo, LE, TQ, GD, itp. Zawsze cos innego, na pare dni dobrej zabawy. Gosc z filmu zle pomontowal, ale wierze, ze mial tam cos sensownego do przekazania, choc nie potrafil tego niestety przedstawic, co jak widac jest istotne.
Jeśli chodzi o pytanie czym są dla mnie hack & slashe to muszę przyznać, że dopiero zaczynam swoja przygodę. W poe 1 mam ok 60h I jakoś nigdy zbytnio mi nie siadło, oczywiście doceniam kunszt tej gry, ale osobiście mnie nie wciągnęła. Natomiast od premiery poe 2 nie mogę się od tej gry oderwać i myślę że dopiero zagrywając się właśnie w poe 2 powoli zaczynam dostrzegać piękno tego gatunku. Niesamowita przyjemność sprawia mi obserwowanie progresu mojej postaci, kombinowanie nad buildem i stopniowe podnoszenie jej siły. Pierwszy raz zainteresowałem się też tradem i często zdarza się, że zanim rozpocznę faktyczną rozgrywkę, potrafię spędzić blisko 2h na handlu. Oprócz tego samo masakrowanie hord potworów sprawia mi niesamowita radochę. Najważniejsze dla mnie jest jednak zdobywanie wiedzy na temat gry i zauważanie co raz więcej zależności, a czuje ze sufit pod tym aspektem praktycznie nie istnieje
Dzięki za udany prezent na święta kiszok :D
Brak poczucia przelevelowania w H&S? Oczywiście. Trend ze skalowaniem wszystkiego do poziomu sprawił, że nie opłaca się levelować za szybko, bo postać paradoksalnie staje się coraz słabsza z każdym kolejnym poziomem. I potem masz kurioza, szczególnie na tego typu podobnych grach multi, że postać "campiona" na niskim lvlu ma statystyki postaci na max lvlu (który to zazwyczaj jest jakimś śmiesznie niskim 40 czy 60 poziomem), ponieważ ma wymaksowane gemy, klejnoty i inny sprzęt. A jak chcesz dolecieć do endgame'u, gdzie "zaczyna się" prawdziwa gra, to będziesz się męczyć coraz bardziej, bo z każdym poziomem postać jest relatywnie słabsza. Stąd też poczucie, że gra zaczyna się dopiero na endgamie a wszystko wcześniej nie ma znaczenia. Bo co z tego, że postać wzmacniasz, levelujesz, ekwipujesz w lepszy sprzęt, jak wracasz do bossa wcześniejszego, ale szybko nabiłeś 10 poziomów, boss się przeskalował i nagle farmienie na nim w poszukiwaniu tego wymarzonego unikatu staje się mordęgą. No dobra, to znów wracamy do wzmacniania postaci, boss staje się znośny do bicia, ale przy okazji wbija się poziom i... wracamy do punktu wyjścia, czyli znów trzeba wracać do punktu siły postaci tuż sprzed nabicia poziomu...
Btw, czy tylko ja mam jakiś dysonans słuchając o porównaniu przelevelowania misji/fabuły/przeciwników głównych poprzez ograniczoną ilość misji pobocznych w grze, gdzie exp nabija sie głównie z misji - ergo ilość expa jest ograniczona ilością tych misji - z grą, gdzie exp nabija się, bijąc hordy wiecznie odradzających się przeciwników - ergo teoretycznie w sposób nieskończony (teoretycznie, bo max lvl gdzieś tam jest)?
H&S to bezmyślne siekanie fal przeciwników gdzie czasem otrzymujesz leprzy sprzęt aby lać więcej fal z większą ilością życia.
Bezmyślne to nie za bardzo, tam rzeczywiście trzeba wiedzieć co rozwijać i jak, żeby Cię te fale nie zabiły w sekundę xD
@SaviourOfCaviar Ja mówię o walce a nie rozwijaniu postaci, tak jak to było w starych H&S
@@soraxd5093 no to nawet w Diablo 2 jak masz skille to musisz wiedzieć kiedy ich użyć a nie na pałe klikać co popadnie
@@SaviourOfCaviar skoro tak twierdzisz, ja się nie przejmowałem i jakoś poleciało, może być hot take ale wydaje mi się że rozwijanie postaci to bardziej podlega pod RPG niż H&S
@@soraxd5093 i tu i tu rozwój postaci jest inny, ale tak samo istotny, to zresztą czyni te gry grami RPG
Czym dla mnie osobiście są h&s? Trochę sama nazwa mówi - gatunek gdzie z perspektywy izometrycznej kamery siekasz i rąbiesz tysiące przeciwników i bossów, zbierasz ciekawszy loot i rozwijasz postać w częściowo lub całkowicie generowanych poziomach. Nie jestem jakimś wielkim fanem tego gatunku, chociażby dlatego, że w ramach tego wyszło niewiele dobrych gier (takich jak diablo 2 czy PoE) oraz że po prostu bardziej preferuję cRPG albo taktyczne rpgi.
ALE przyznam że dawno żaden hak end szlesz mnie tak nie zainteresował jak PoE 2 (co jest między innymi Twoją zasługą Kiszak) i myślę, że zagram przy najbliższej możliwej okazji.
Dadgamerzy są podstawą przemysłu growego, bez nich nie było by gier.
Problemem nie są dadgamerzy, problemem są firmy które dążą do tego że gry mają się podobać wszystkim konsumentom gier.
Jako gracz z doświadczeniem widzę w hack and slashach pewien balans między prostotą i głębią - łatwo zacząć, ale prawdziwa przyjemność pojawia się, gdy opanujesz mechanikę i eksplorujesz różnorodność w stylu gry/buildów. To gatunek idealny dla tych, którzy chcą sprawdzić swoją kreatywność w tworzeniu buildów, czuć moc swoich postaci, a jednocześnie eksperymentować i stawiać sobie wyzwania. A i oczywiście OPTYMALIZACJA OPTYMALIZACJA! Czy pisałem o optymalizacji?
Ja powiem tak, nie raz zdarzało mi się zagrać w jakiegoś Hack'n'slasha, ale ostatecznie te gry nigdy mnie nie do siebie nie przekonały i nie byłem w stanie się w nie wciągnąć. Gry tego typu po prostu po jakimś czasie strasznie zaczynają mnie nudzić. Chodzenie w kółko i bicie mobów z nadzieją, że wypadnie mi jakiś super item jest dla mnie po prostu nudne. Dlatego ja np. jestem w tej części graczy, którzy nigdy nie ukończyli żadnej części Diablo. Od razu zaznaczam, że rozumiem, że w grach Hack'n'slash duża ich część opiera się również na rozwoju postaci, ale jednocześnie nie lubię kiedy gra wymaga ode mnie tworzenia excela do niej, to jest już lekka przesada. Dla mnie rozwój postaci podobny np. do tego w Gothicu jest w pełni wystarczający.
Ogólnie ja jestem fanem gier RPG, ale Hack'n'slashe to całkiem inny typ gry RPG, który mi po prostu nie podpasował. Jeśli ktoś zapytałby mnie o idealną grę RPG, to byłoby to połączenie najlepszych cech gier z takich serii jak: Gothic i Wiedźmin. W skrócie budowa świata i rozwój postaci z Gothica, fabuła, klimat i dialogi z Wiedźmina. Do tego dodać kreator własnej postaci oraz elementy symulacyjne jak np. w RDR2 i mamy grę niemal idealną.
Ale po co ten komentarz?
Pamiętam kiedy w Polsce pojawił się termin hack'n slashy, i było to określenie na diablo 1. Diablo 1 stworzyło ten termin.
Ja pamiętam jak ówcześni gejtkiperzy jak mówiłeś, że grasz w diablo 2 odpowiadali "ale to nie jest RPG, tylko hack n slash". Sami grali tylko w baldurs gate 2 bez pojęcia o klasykach typu Ultima VII, Krondor etc. porównajmy jak skończyły D2 i BG2 xD
Ja wiem że Ty,Nadin czy inni speedrunujecie te gry,ale dla mnie nie ma znaczenia czy 1 akt mi zajmie godzine czy 10 godzin.Nie lubię się spieszyć w grach bo w takim poe2 przegapiłbym połowę bossów. Teraz gram w poe i nie będę googlował po jakiś build czy ,listę uniqów bo mi to psuje odbiór gry,to tak jakbym oglądał serial i czytał jednocześnie spojlery w necie. W h&s jara mnie lepienie z gówna,tworzenie builda który daje radę z tego co mi wypadnie. Przykładowo miałem problem ubić bossa 2 aktu w poe2 bo miał resy na ligtning a ja waliłem tylko tym. Dostałem w dupe kilka razy,wróciłem do miasta,wykminiłem żeby wrzucić gazowe strzały i flame walla i poszło. To mi daje satysfakcje,a nie optymalizacja i minmaxowanie.
Mam podobnie w Elden Ringu. Nie próbuję się przelevelować, ale ta gra ma piękny świat, więc jeżdżę wszędzie i biję wszystko po drodze, w tym wszelkich mini bossòw. Nie czuję żebym źle grał w tę grę, choć niektórzy powiedzieliby, że celowo farmie runy, gdzie ja po prostu eksploruje wytworzony świat gry.
@@KamilZajebisty same, choć ja szanuję ludzi, którzy stawiają sobie takie wyzwania, jakkolwiek absurdalnie by nie wyglądały. Ja natomiast gram po swojemu. Jedyne co, to nie używam summonów, więc chyba mi wolno! 😀
Wypowiem się jako gracz który niedawno zaczął przygodę z grami hack and slash. Do tej pory odbijałem się z 4 razy od POE. Aż w końcu koledzy zachęcili mnie do gry i przegrałem ostatnie 2 sezony. A w szczególności ostatni bo kocham gry typu city builder, ale to tak na marginesie. Grałem też w diablo 4, ale po zagraniu w POE, d4 jest dla mnie nudne, nie czuje potęgi postaci, każda klasa wygląda dla mnie identycznie odbiłem się po zagraniu pierwszego sezonu. A dlaczego gram w hack and slash i co spowodowało że już bez namawiania kolegów wróciłem na kolejny sezon poe? Żeby dostarczyć dopaminy że dropnie coś fajnego (w 2 sezonie mojej gry wyleciał mi headhunter), poprawa moich umiejętności walki z bossami, czuje satysfakcję jak rozumiem co z czego wynika, oraz w moim drugim sezonie o wiele szybciej przeszedłem kampanie z mniejszą ilością problemów, jak poruszać się po drzewku ze pasywami optymalnie i gdzie szukać braków podczas kampanii. No i siekanie przeciwników, oraz minmaksowanie postaci żeby robić to szybciej, oraz robić trudniejsze mapki. Podoba mi się bo widzę poprawę pomiędzy dwoma sezonami swojej rozgrywki. Porównać mogę tylko d4 do POE, ale wnioski mam jak większość osób. Sam siebie nazwał bym taki grzybem gamingu, bo moje główne gatunki to citybuildery, gry wyścigowe i symulatory (ale w tym gatunku to tylko symulator farmy). Ale, od pewnego czasu nadrabiam zaległości które mnie omijały za dzieciaka, bo wtedy grałem tylko w World of tanks, War thunder, metina2 (po latach uważam tą gra za giga słabą gre, ale lubię czasem wrócić z nostalgii.) i NFS. W swoim otoczeniu nie miałem osób które tak jak u innych nakierowywać na gry pokroju ghotic, wow i inne klasyki. Ale też mój komputer przez lata był śmietnikiem. I dodam to bo komentarz pisałem po pytaniu. Na początku też ślepo patrzyłem w buildy z neta w pierwszym sezonie, nie rozumiałem czemu to tak działa, ale dzięki mojemu przyjacielowi nakierowywał mnie bez dawania odpowiedzi wprost co wpłynęło pozytywnie na rozumienie mechanik, zależności. Też jestem osobą która jak czegoś nie wie to chce zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej. Potem siedzę czytam dowiaduję się na własną rękę, bo jest satysfakcja, a nie lecę to kogoś na streama i się pytam. Dalej nie był bym w stanie zrobić builda od zera, ale biorąc build z internetu rozumiem co jak działa, na co zwracać uwagę i staram się w miarę naginać pod siebie. I jak biorę build z neta to przede wszystkim szukam takich gdzie jest dużo informacji, co można zrobić inaczej itp. Żeby też jakąś wiedzę z tego wyciągnąć.
H&S najlepsze gry, możesz długo pracować nad własnymi umiejętnościami, budową swojej postaci. Leci pot i czas ale w zamian owocem spędzonych godzin jest niszczenie wszystkiego jak leci, nastaje moment zawachania z poziomem, pauzuy bo robi się coraz trudniej i myślisz co jeszcze mógłbym zrobić żeby być lepszym, na tym etapie już mechanikę masz opanowana a i tak chcesz wycisnąć ostatnie soki z gameplayu i farmieniu tego co najlepsze.
Jeżeli chodzi h'n's to jako zapracowany ojciec małych dzieci mogę powiedzieć że dla mnie są to napierdalanki gdzie mogę rozkminić sobie build i patrzeć jak różne w siłę - nie lubię korzystać z gotowych buildów nawet jeżeli mój własny jest średni lepiej metoda prób i błędów go ulepszać a z racji małej ilości czasu czasem to trwa długo. Ważne jest też dobre lore (nie fabuła). Generalnie dobra zabawa z fajna rozkminą - chociaż niewiele nawet h'n's się do tego nadaje ostatnio
Jak dla mnie H&S jeżeli na tapet brać Diablo czy PoE gra składająca się na czysty i prosty game play gdzie grinding i tworzenie postaci ma sprawić aby jak najszybciej przejść dany sektor lub ogólnie grę. Natomiast jeżeli by patrzyć na H&S od strony Action czyli GoW, DMC etc. to dla mnie w tym wypadku ma być przyjemne mordowanie mobków z interesującą linią fabularną. Ogólnie dla mnie H&S są jak Looter shootery pokroju Division czy Borderlands może być trochę niepasujące porównanie ale reasumując moje odczucie jest takie że oba te gatunki są ciekawe ze względu czy i jak szybko uda się przejść sektor lub całą grę oraz czy można jeszcze to przyśpieszyć.
Mam podobnie Kiszak dla mnie H&S to gry w których efektywnie (i efektownie) zabijam potwory i powoli optymalizuje postać, by sprostać co raz większym wyzwaniom.
nie grałem do tej pory w ten rodzaj gier (poza 1h epizodu z diabli 1, 25 lat temu) ale analizując PoE2 (w które chcę zagrać) doszedłem do tego, że istotą tego gatunku jest zabawa w budowę postaci. Fan ma dawać szukanie synergii pomiędzy elementami bildu.
Lubię w H&S rozwój postaci. Ulepszanie perków, dodawanie passywek, i creme de la creme - itemizacja. to uczucie kiedy chcesz wyczyścić jeszcze jedną mapkę, jeszcze jednego bossa, bo może to będzie akurat ten, który dropnie coś fajnego. Dla mnie to jest kwintesencja tego gatunku
Moja definicja grywalnego HnS to przede wszystkim doskonalenie postaci/buildu oraz obserwowanie zmian i zależności zachodzących wraz z rozwojem. Fakt faktem grywałem głównie w izometryki (D1, D2, Loki, Grim Dawn, Poe etc.). Poe2 posiada wszystko czego potrzebuje i od premiery EA cisnę podczas każdej wolnej chwili przy biurku. Pozdrawiam ludologa.
Nie do końca wiem czym jest H n Slash ale domyślam się, że to gra gdzie masz cały czas combat, coś bardziej niż gra akcji. Myślę, że podstawa tu jest dobra walka i rozwój postaci, fabuła swoją drogą.
Hack n Slash dla mnie to gry z losowym generowanytm dungeonem, gdzie jedyne stałe to boss czy dany przeciwnik, który pojawia się w losowym miejscu, dodatkowo fakt że mobki dropią itemy które mogą być posplite lub rzadkie. Wszystko przy robieniu builda do swojej postaci by stawać się coraz silniejszy
Kiszak naprawde szanuje Cie za cierpliwosc
Jakby to ładnie ująć. Ile ludzi tyle możliwości.
W moim osobistym przypadku gry są po to, by je przejść. Sam gatunek nie ma dla mnie wielkiego znaczenia. Ważne, żeby była opcja dla pojedynczego gracza i potrafiła mnie czymś zainteresować. Dlatego mam dość duży rozstrzał. Przykładowo Subnautica, Dark Souls, Sekiro, Prey, Starcraft II (główna kampania oraz inne tworzone przez społeczność), Ori and the blind forest, AfterImage, Fallout New Vegas, Fallout 4, Wiedźmin III, Heroes of Might and Magic III i wiele różnych. Ograłem też grę Sacred. Tutaj mogę nieco tworzyć, bo to było lata temu i nie pamiętam dokładnie. W moim przypadku polegało to na rozpoczęciu gry każdą klasą. Przyjrzeniu się drzewkom umiejętności, statystykom oraz przejściu jakby tego wprowadzenia. Po czym wybrałem leśną elfkę i zacząłem nią grać. Mniej więcej wiedziałem do czego dążę. Wybierałem ekwipunek w oparciu o to. No i ukończyłem Sacreda. Nigdy do niego nie wróciłem, by zagrać inną klasą. Jednak to nie tak, że nie powtarzam gier. Po prostu nie odczuwałem potrzeby w tym przypadku.
Więc dla mnie hack&slash to po prostu przejście gry, w której się wycina masy przeciwników stworzoną/wybraną przeze mnie postacią oraz rozwinięciem jej w kierunku, który sobie upatrzyłem dobierając ekwipunek pod to.
Hns - grind, rozbudowa postaci, układanie puzzli, nagłe skoki dopaminy, masterowanie gry
H&s to dla mnie gry, które skupiają się na zwiększaniu siły postaci w celu optymalizowania przechodzenia poziomów, tzn. szybszego zabijania mobów i bossów z coraz mniejszym ryzykiem śmierci. Celem gry typu H&S jest stworzenie postaci na tyle silnej, że poradzi sobie z każdym możliwym w grze wyzwaniem
Dopamina, a nie jakieś optymalizowanie
Moim zdaniem Hack and Slash może być zarówno podgatukniem dedykowanej gry, jak i sposobem przejścia gry RPG, polegającym na akcji, walce, mordu NPC'tów nastawionym na min-maxowanie buildu postaci w walce. Głównym pilarem Hn'S jest MOŻLIWOŚĆ ZROBIENIA BUILDU POSTACI POD WALKĘ i "psucie" gry jak najsilniejszym build'em (power gaming). Dodatkowo elementami wspólnymi Hack and Slashy są grind, regrywalność (np. Roguelike), dobry potencjał na speedrun, opcja gry z predefiniowanymi, lub samopostanowionymi utrudnieniami (challenge run).
Przykłady gier:
- Hn'S który jest tez RPG: diablo2, poe2
- RPG, który jest też Hn'S: gothic, enderal, Kotor, dragon age origins
- RPG, które można grać jak Hn'S, ale nie trzeba: Fallout 1, KCD, VTM: Bloodlines,
- Rougelike'i Hn'S: Binding of Isaac, Hades, brotato
- Hn'S które nie są RPG (tylko liniowymi akcyjniakami z elementem budowania postaci jak w RPG): Devil May Cry, God of War, Veilguard
- Looter Shootery to moim zdaniem "Hn'S Strzelanka": warframe, destiny, borderlandsy
- Papierowe RPG nastawione na walkę: DnD 3e/4e, Pathfinder 2e, Lancer
Przykłady podejścia do RPG:
- granie w gothica zeby wybić cały stary obóz
- wbijanie 8 levela w baldurs gate 3 w pierwszym akcie / maxowanie skilli w KCD w prologu
- Kampania DND/Pathfinder w której czyścimy lochy z potworów dla samej walki bez większego nacisku na narrację
- speedruny, challenge runy jakie robi np. Ymfah w Dark Souls gdzie zabija każdego bossa na strzała,
Podczas słuchania tego materiału odczułem silny niepokój związany z cofaniem się w czasie
zajebiste profilowe, pozdrawiam
To co mi się podoba w POE2 jako H'n'S to prostota. Może to brzmi paradoksalnie, ale ta gra daje dużo wolności i łatwo zrobić coś co rozumiesz. Twoich buildow nie znam, nie rozumiem. Posłuchałem Ciebie albo Kondysa mówiącego żeby nie szukać buildow, tylko na premierę zagrać czymś co się czuje po swojemu. Zrobiłem wiedźmę pod burzę kości. W drzewku paseywek które jest tak "skaplikowane" szedłem pod obrażenia, cast speeda, krytyki od spelli, energy shielda i resztę pod miniony. Mechanicznie ta gra jest trudna, i z wilkiem na drugim poziomie trudności boksowałem się dwie godziny, ale teraz kończę trzeci akt i podoba mi się jak ten build działa. Pewnie nie jest optymalny, i dało by się zrobić go lepiej, ale w Diablo4 przy obracaniu tych cholernych tablic i 400 punktach do rozdania, bez buildu z neta ciężko było by zrobić coś sensownego. A tutaj wszystko jest tak zrobione, że można sobie pozwolić na samodzielne dłubanie przy buildzie, jest to bardziej intuicyjne. No i itemizacja... tutaj żadko wypada coś dobrego i żadko takie się crafruje... ale jak już się trafi to postać dostaje takiego boosta, że gra się na tym przedmiocie bardzo długo i ma się wrażenie, że awansowała o 10 leveli po założeniu tego itemu.
Dla mnie hack and slash, jest bardzo prosty. Jak gram głównie w D2, to rąbanina mobków. Ale uwielbiam cyferki, i testowanie, a co się stanie jak założę ten przedmiot, jak wezmę tą umiejkę, jak zrobię combo z odpowiednim buffem i tak dalej. Gram zawsze bez choć by wiki, bo bawi mnie najbardziej testowanie i tak trochę zrobienie jak najlepszego bochatera. Żeby miał kopa i żeby nie wiem kula ognia zrobiłą się rzuceniem meteorytu i robiła większe boom dzięki całej ingerencji w build. Coś tak w skrócie, choć to dużo przemyśleń zazwyczaj w umiejkach i itemkach. To jest dla mnie główna frajda w sumie z większości gier, nie tylko h&s. :) Wesołych i pamiętaj HENRY to największy magik wsród wszystkich ger fantasy, jedyny używa alkocholu do zapisania postępów, zamiast ich tracić. :D
Odpowiadając na Twoje pytanie z początku filmu: Dla mnie hack'n'slashe są grami, które stawiają przed tobą co raz to trudniejsze walki, a twoim zadaniem jest spośród otrzymanych narzędzi wybrać te, które pozwolą ci najlepiej sobie poradzić, zadać najwięcej obrażeń, wykonać zadanie ulubionym sposobem, a najlepiej połączyć to wszystko w jedno, czyli zmaksymalizować obrażenia swojego wybranego buildu, co pozwoli ci wykonać dane zadanie nie tylko skutecznie, ale też preferowanym sposobem. Gra daje ci zadanie do wykonania i mówi: "masz tu klasy do wyboru, tu masz skille, tu masz drzewka umiejętności, itemy itd, nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale ma być zrobione, poradź sobie". Pozdrawiam i klasycznie LUDOS
Hack'and'slashe, tu nie chodzi o to by przejść kampanie i odstawić grę, tylko żeby przejść kampanie w 4h i odstawić grę szybciej XD
H&S to jeden wielki test panel w którym testujesz i min maxujesz swoje umiejętności i skile, przy okazji zdobywając nowe elementy które cię wzmacniają i tak w kółko
Odnosząc się do pytania :
Czy dla mnie np Poe to gra ? I tak , i nie ... Tak bo w nią gram ,
Nie, bo to co Poe oferuje jest tak szeroko rozwiniętym systemem który mogę pod swoje widzi misie rozpoczynać, zmieniać i ukladać scenariusz bildu i całej postaci że obraził bym twórcę jak i produkt jego , którym jest Poe .
Zaczynasz pierwsze kroki w poe , idziesz sobie drogą na lajcie , levelujesz jako laik, robisz planszę i fabułkę . Coś tam sobie w drzewku po wciskasz , jakis gemik włożysz w miecz, zbroję itp... i da się tak grać spokojnie .
Kolejne podejscie do poe juz po kilkudziesięciu godzinach , może inna postać tym razem ...
Ok , nie ma problemu . Większy progres tym razem , przemyslane decyzje , ukierunkowanie sie teraz w konkretnym kierunku bildu, wybór np żywiołu plus powiązane gemy , tak aby wszystko rozwinęło postać aby robić rozpierdol juz na 10 , 15 levelu . Mogę farmić level do obsrania sie i wyciagc itemy które pozwalaja na bycie Bogiem 1 czy 2 aktu gry. I tych możliwości w Poe jest tyle że zapewnia ona Zainteresowanie na tak ogromnym polu wyborów i kierunku twoich pomysłow w nie mal nie skończoność.
Brutalność gry 😏 jest w Poe smaczkiem i nauczycielem pokory , jak i wymogiem który musisz spełnić aby ją rozumieć.
Ilość dostępnych narzędzi w Poe jakimi morzesz sie sposługiwać jest imponujaca , lecz jak na lekcji Matematyki nie potrafisz sie poslugiwać , wzorami, linijką , ekierką czy cyrklem to leżysz ... Tak i w Poe mechaniki wszystkiego bez nauki i rozumienia cie zniszczą , a raczej nie przepuszczą do nastepnej klasy 😂
Poe to inżynieria złożonych technicznie ze sobą elementów , które dobrze rozumiane i poskładane stworzą maszynę do pozyskiwania zasobów , jakimi bedziesz unowocześniac tą maszynę ktora jest twoją Postacią .
Pozdrawiam.
H&S to Excel z piękną wizualizacją xD
Musisz ogarniać szansę na dropy i budujesz wymarzoną postać. KONIEC
Odpowiadając na pytanie z 30 sekundy.
Nie mam dużego doświadczenia z hack&slash'ami nie licząc setek godzin w diablo 2, dziesiątek godzin w diablo 3 oraz dwóch godzin w poe1 więc ciężko w pełni obiektywnie się wypowiedzieć, ale jak dla mnie najważniejszym elementem tego gatunku to jest stworzenie unikalnych klas postaci, z rozbudowanymi umiejętnościami i przedmiotami, które pozwalają przebijać się przez armię przeciwników co pozwala również odkrywać ciekawą fabułę gry. Jak dla mnie diablo nigdy nie było ciekawe przez sam gameplay czyli bicie mobków wręcz. Dlatego zawsze grałem dystansowymi bohaterami. Uwielbiałem zawsze ten skok dopaminy, kiedy wypadał jakiś nowy i interesujący przedmiot pozwalający na coś nowego. w sumie teraz widzę, że nie wiele odpowiadam na pytanie 😅
Reasumując. Najważniejsza kwestia to możliwość kombinatoryki, klasy, przedmiotów, umiejętności względem świata gry i poziomu tego świata. Dlatego diablo 3 mnie odrzuciło po kilkudziesięciu godzinach przez poziomy mistrzowskie i brak rozbudowanych umiejętności.
Dla mnie jako powiedzmy normika Hack&Slashy jest expienie,grind oraz walenie mobów by ulepszyć/udoskonalić swój build . Mam w Poe 1 70 h i w Poe 2 już ponad 100. Świetnie się bawię w nich. Ale powiedzieć, że Hack&Slashe są nudne to jak powiedzieć, że każda inna gra jest do dupy. Wręcz przeciwnie w Poe 2 jak nawet robisz setny raz jednego bossa to musisz się nauczyć jego mechanik, czy zrobić tu rolla czy odbiec od niego a nie gadasz, że "Eee nuda bo gine". Kurwa ma się tą satysfakcję z tego, że go wreszcie pokonałeś, zrobiłeś to, tak samo jak czyścisz mapki i mordujesz, jak w moim przypadku zabijam wszystkich bo mam tą nadzieję, że z tego jednego mobka wypadnie ci ten jeden przedmiot co zmieni ci postać, rozbuduje ją i to jest zajebiste jak gra w kasynie a nie dla tych dad gamerów nuda. Jak ci się nie podoba to nie graj proste. Nie rozumiem takich ludzi autentycznie . Pozdro Kiszak i Ludologiczan ESSA.
brakuje mi w fifie takich mechanik że np: piłkarz biega 20% szybciej ale ma -30% celności, albo co poziom +1% siły strzału
Dla mnie h&s są takim ujarzmianiem chaosu.
Randomizacja mobów, lootu, map etc. jest czymś, na co nie mam wpływu ALE najpierw szukam małego oka cyklonu.
Mam na myśli to, że patrzę co jest deterministyczne (nodki w poe, generalnie expy i levele, startowy gear, waluta gwarantowana np. złoto itp.)
Potem, korzystając z tego, co chaos wrzuci mi pod nogi, buduje większą bezpieczną strefę i poznaje zasady gry.
Po co to wszystko?
Żeby później od początku biec z cyklonem na pysku, na tyle blisko żeby nie wywaliło mnie z kaloszy, a jednocześnie dawało szanse na jak najlepsze nagrody.
Jeśli gra mi się spodoba to wiem, że w końcu będę biegł w sam środek od początku, bo korzstając z doświadczenia, ujarzmiłem chaos - im było to trudniejsze, tym więcej daje satysfakcji.
Dla mnie h’n’s (powiem na przykładzie d3 bo mam najwięcej h przegrane ze wszystkich gier tego gatunku) to złożona sprawa. Gry te zaspakajają mnie w różne sposoby w zależności od potrzeb. Czy mam ochotę na tryhard w nowym sezonie i ścigać się z innymi w rankingach? Proszę bardzo. Czy może mam ochotę się trochę odmóżdżyć i wygrindować setki szczelin czy map? Nie ma problemu. A czy wykręcać cyferki w nieskończoność i szukać kolejnych sposobów na skrócenie czasu pokonania szczelny? Oczywiście że tak. Poe 2 dodatkowo podnosi poziom trudności i wyniosło walki z bossami na poziom soulslike co bardzo mi siadło. Tym są dla mnie h’n’s’ w skrócie. Pozdrawiam cieplutko!
Hakenslash dla mnie to gierka z widokiem z góry , wybierasz jakiś typ postaci i przechodzisz fabułę gry zabijając potwory w dużych ilościach , z potworów wypadają itemki i trzeba wybierać te które wzmacniają twoją postać lub jej umiejętności czy skile/spele , twoją postać do tego co poziom dostaje punkty które inwestujesz w skile i w 4 główne umiejętności ? siła mana zręczność żywotność , no i jak już przejdziesz grę to robisz to jeszcze raz na wyższym poziomie albo wyłączasz gierkę i uninstal , w nowych grach dochodzą sezony handel i inne poboczne aktywności które wydłużają czas gry , pierwsza część komentarza odnosiła się do diablio 1 i diablo 2 bo to był dla mnie wyznacznik hakenslashy , teraz doszło PoE2 bo w pierwszą część nie grałem , no i między D3 i PoE2 grałem w Grim Dawn które też mi się podobało w sumie dalej się podoba na pewno jest lepsze niż D3 i D4 i sama stylistyka gry bardzo mi się podoba , D4 nie kupię chyba że będzie bardzo tanie wtedy myślę że mógł bym przejść dla fabułki xd , a no i jak kogoś ani Diablo ani PoE nie przekonało do tego typu gier to Grim Dawn też tego nie zrobi
Dla mnie h&s są zajebiste przez różnorodność gameplayu. Z jednej strony masz segment planowania buildu i itemów, a potem masz drugi całkiem inny segment nastawiony na relaksacyjne klepanie.
Teoretycznie argument, w którym ktoś mówi, że "większość ludzi ma pracę na codzien, a streamerzy mogą cały czas grać w gry" można podważyć lekko. Po prostu odpowiadając, że w czasie wykonywania pracy można myśleć jak zoptymalizować build. Z drugiej strony, podważyć można też to, że nie chce się skupiać na grze w pracy. I w tym momencie trzeba sobie zdać sprawę jak bardzo jest się zaangażowanym w grę, jak bardzo ona jara daną osobę. Każdy streamer kiedyś nim nie był kiedy wychodziło Diablo 1, a i tak ludzie optymalizowali sobie buildy niezależnie czy byli w pracy, czy w domu. Logicznie skłania to do wniosków, że jeśli gra jest za trudna i trzeba w niej myśleć to nie oznacza to, że jest zła tylko dlatego, że jest nieprzystępna dla dadgamerow. Z mojej strony, nie potrafię sobie zoptymalizować sobie buildu samemu, co nie oznacza, że mam POE za złą grę. Jest po prostu nie dla mnie i tyle
może porównywać je używając wspólnych elementów? Nie mówię, że do wszystkiego można to zastosować, np. Czekolada i telefon. Ale w grach może porównać proces produkcji? Ale nie wiem co to ma do efektu końcowego bo to wciąż oddzielne gatunki, ale można pogadać o czasie tworzenia, kasie i błędach. Nie no ogólnie ciężki temat.
Odnosząc się do pytania z początku filmu, dla mnie zawsze hack n slashem były gry jak devil may cry, czyli sieczka potworów, mnóstwo ataków łączących się w kombosy, brak nadmiernego rozwoju postaci, brak ekwipunku i wszelkiej itemizacji, brak głębokiej fabułki. Poprostu wchodzisz, napierdalasz, uczysz się umiejętności i ich kombosów, przechodzisz na wyższy poziom trudności, repeat. W którymś z poprzednich filmów wspomniałeś, że kiedyś faktycznie takie gry miały przypisane miano hack n slashy. Oczywiście świat growy idzie do przodu, powstają nowe gatunki, subgatunki, a nawet stare gatunki są redefiniowane. I ta redefinicja myślę, że dotyczy również gatunku hack n slash. To taka moja myśl na szybko. Pozdro Kiszak, dzięki za wszelkie analizy i to, że konfrontujesz opinie innych graczy. Tutaj też zadam pytanie, do jakiego gatunku można zaliczyć właśnie takie tytuły jak DMC jeżeli chodzi o stan giereczkowa na dzisiaj?
To chyba ci się pomylił h&s ze slasherem. H&s to można powiedzieć podgatunek gier RPG kiedy slasher nie zawiera żadnych elementów gry RPG. Ciężko mi powiedzieć, że Bayonetta to gra h&s.
Jeżeli w HnS najważniejsze jest optymalizacja gameplayu, to ja to wymaksowalem na maksa, nie grając w ogóle xD
po przebiegnięciu +-150h endgame'u w poe2 utwierdziłem się w przekonaniu, że dla mnie topowym trybem do grania w hack n slashu będzie hcssf
z jednej strony podoba mi się wizja optymalizacji i dopicowywania postaci do promilowej perfekcji, ale trochę też z powodu jak obecnie wygląda endgame w poe2 o wiele większą frajdę sprawiać mi będzie masterowanie ssf-owego gameplayu z jak najmniejszą ilością wyjebek
Ponawiam mój apel o ostateczne rozwiązanie kwestii casuali i dadgamerów.
Hack'n'slash dla mnie to: biegniesz, zabijasz mobki, dropisz itemy, ulepszasz postać żeby zabijać jeszcze więcej mobów w krótszym czasie.
Gram bo gram z przyjacielem i fajnie się przy PoE bawimy, zarówno w 1 jak i w 2.
Dokładnie też myślę, że taka jest definicja ale jak słucham innych jaka to dla nich gra to widziałem - izometryczne h n slash XD nieźle einsteiny tutaj. Kiedyś miałeś proste typy gier - rpg, wyścigowa, a teraz to nie wiem co się porobiło z graczami.
Masz rację i poczułem to grając trzema różnymi postaciami. Monkiem uczyłem się robić cokolwiek w tej grze i bossowie byli wyzwaniem, ale po 1 akcie tak ustawiłem skile, że każdy boss zchodził bardzo szybko. Clear mapki był na pewno nie rewelacyjny, bo ja w to nie gram, ale cały drugi akt miałem poczucie, że zostałem nagrodzony, aż zaczęło mnie to nudzić. Pod koniec trzeciego doszedłem do momentu w którym dmg był świetny na bossie, ale mana mnie zablokowała. Nie przejmowałem się też zmienianiem broni gdy lvl outscalował poprzednią
Rangerem miałem najlepsze eq pod evasion na każdy lvl wszędzie gdzie się da powsadzane hp za kill. Pierwszy akt rwałem do przodu, zrobiłem go mało uważnie ale trochę szybciej.
Nic nie było w stanie mnie zatrzymać potem, a rzucałem tylko bomby i detonowałem trującą strzałą. Zawiedziony byłem, że nic nie wymyśliłem aby robić bossów szybciej, mimo, że żaden nie mógł mnie za bardzo zatrzymać. Nic z tego nie zrozumiałem
Wiedźmą robię od razu podstawę jak działają moje skile, co może je basicowo wzmocnić, kiedy i jak ich używać,
nie nakładam świetnego sprzętu bo nie zauważę co działa lepiej a co działa gorzej, będę po prostu bezmyślnie leciał do przodu wtedy,
ale myślę co można zrobić aby poruszać się szybciej.
Satysfakcja jest wtedy, gdy sobie stworzysz działające ustawienie, uwzględnisz następnego bossa, uwzględnisz przedzieranie się i jak nie wpaść głupio gdy akurat nie jesteś w posiadaniu najlepszego wyposażenia, bo to też marnuje czas. Najpierw pomyślałem, że chciałbym po prostu większe wyzwanie, jak soulsy, ale teraz testuję rzeczy, co dają postaci i jak działają w walce.
Nie wiem czy zejdę do 4h ale jakbym to zrobił, to na pewno miałbym satysfakcję trochę jak sekiro przechodzę w 3h. Tylko tutaj trzeba myśleć tymi systemami.
zanim zacząłem oglądać kiszaka, nie myślałem/ nie wiedziałem, że ludzie mogą być aż tak głupi
Witam.
Dla mnie H&S to gry do testowania samego siebie jak i również idealny przykład szukania tzw. Świętych Gralów.
Zacznę od owego Grala którego szukam, często gęsto w grach mamy itemy które potrafią kompletnie wywrócić nasz gameplay za dzieciaka słyszałem, że w d2 jest item co się zwie Enigma i jest wyjebanie dobry, więc zacząłem szukać minęło paręset godzin a Enigmy ani widu ani słychu i tak zaczęły się poszukiwania Grala. Otóż enigma była tylko na chwilę tą marchewką bo szybko przeglądając Internety napotkałem wzmianki o dużo lepszych itemach i takim był dla mnie Tyrael's Might. Oczywiście nie ma co pierdolić, że go znalazłem bo zakładam, że nawet blisko nie było jego odkrycia ale ciągle miałem w głowie to, że on gdzieś tam jest. Tak samo w późniejszych produkcjach szukałem swojego Grala, w Diablo 3 był to Belt of the Trove (to akurat było nie tak trudne jak by się mogło wydawać), w poe zaś był to Nimis. I tu się zaczęła cała jazda z tym gatunkiem.
Fajnie jest mieć swój mały cel ale nie będziemy przecież poświęcać 1000h grania by się ledwie do niego zbliżyć, chcemy tu jak najszybszego clearu jeśli to jasne. Co mi z tego, że przejdę takie poe raz i zajmie mi to tydzień jak potem mogę zagrać znów i zajmie mi to 3 dni a potem znów i już dzień itd. I każde z tych podejść sprawi, że jakikolwiek bolid bym nie budował będę już sam lepszy i bardziej ogarnięty co i jak mogę zrobić by nie popełnić błędów z poprzednich podejść.
Co do testowania samego siebie to jak wszyscy dobrze wiemy są mechaniki w H&S które są czasem nie specjalnie przyjemne, jak np. DD w poe i tu trzeba sobie wyrobić cierpliwość do pewnych rzeczy ile to razy przez własną nieuwagę robić już 30 mapkę z kolei uruchomiłem taką która ma reflect dmg i ginąłem na strzała. Ale to jest właśnie w tym najlepsze, każdy ten mały pieprzony błąd sprawi, że wasze bolidy będą coraz to lepsze w przyszłości.
Za moim pierwszym podejściem do poe1 miałem taki build, że grałem Elementalistką z Shield Chargem bo była to dla mnie fajna opcja do przemieszczania się i jakie było moje zdziwienie jak na mapce z wspomnianym już reflectem doszło do mnie, że elemental dmg mnie zabija ale mój Shield charge już nie bo to physical dmg, pamiętam że trochę mi mózg rozjebało jak cholerną tarczą bilem bosa prawie 30 min ale udało się.
Tyle z bzdurnej historii teraz meritum, dążyłem zawsze do szukania ciekawych itemów bo dawały fajny power spike, potem przerzucałem się na ciekawe skille bo robienie bolidu tak by sprawić, że jakiś skill zacznie błyszczeć też wydawało mi się fajne (pozdrawiam mój martwy build z poe2 pod hexblast). Teraz staram się łączyć jedno i drugie a to w jakim czasie osiągnę swój wymarzony build i czy zdobędę marchewę z kija to będzie zależeć tylko i wyłącznie ode mnie i nabytego doświadczenia obecnie w POE2 EA a później już w pełnej wersji gry :D
Ps. nie ma czasu na więcej pierdolenia idę grać dalej.
Nie no jak Kiszak przeszedl w poziom mad to ten material jest mistrzowski XDDDD
Hack&slash to dla mnie symulator grindu - wymieniasz godziny spędzone na grze po to aby mieć najlepszy build i postać po czym wchodzi reset czy nowy sezon i wszystko tracisz. Mnie osobiście to najbardziej boli bo nie jestem fanem tego typu systemu, wolę rpgi w które nie ważne czy zagram teraz czy za miesiąc to nie jestem więźniem grindu, a mija postać jest tak samo silna, a nie że wszedłbym za jakiś czas i nagle postać która by działała byłaby znerfiona patchami. Dałem szanse poe2 bawiłem się dobrze ale po 30 godzinach gry zwyczajnie zacząłem się nudzić, ale to samo miałem z poszczególnymi częściami diablo a w 4 to spędziłem chyba tylko jakieś 5 godzin. Te gry nie są dla mnie ale to nie oznacza że są słabe czy coś bo skoro gra w nie tyle osób to muszą być dobre.. Prawda?
Życie to grind
Sugeruję grać offline/poza ligami, sezonami
H'n'sy są zapchaj dziura między meczami na faceit. Kilka runów na mefista, 1 chaos sanktuary, znajduje mecz i szybki quit z gierki. Pozdrawiam
Dla mnie H&S to zdobywanie doświadczenia, tworzenie różnych konfiguracji postaci, zdobywanie różnych elementów uzbrojenia, ulepszeń co ma doprowadzić do szybkiego zabijania potworków w grze -> im dłużej gram i mam lepsze wyposażenie tym szybciej zabijam przeciwników.
Nie ma tutaj losowych map, stworków, handlu, PVP itd. Jak w MMO - typu MU.
H&s dla mnie to taki odmóżdżenie po ciezkim dniu pracy. No chyba ze chce go minmaxować na hardcore to wtedy są dla mnie przyjemna drogą do założonego dla siebie celu.
Ja bym HnS podsumowała słowami: "Dobra, jeszcze tylko jedna mapka i idę spać" ;]
Ten typ gry w mojej głowie obrazuje się zawsze tak: wchodzę na mapę są potwory, rozpierdalam potwory, części ich ciał leżą wszędzie, zbieram loot, fajne rzeczy zostawiam, chujowe sprzedaje, wchodzę na inną mapę i rozpierdalam inne potwory.
Hack and slashe dla mnie to symulatory excela i to jest to za co te gry kocham. Druga strona tego to to, że co ligę w poe 1 próbuję wyfarmić headhuntera jak najszybciej więc ścigam się z early ligową ekonomią co wprowadza semi kompetetywny aspekt
Nie potrzebujesz Mana on Hit tylko Leech % physical attack damage as mana który jest w łuku, pierścieniach, butach czy rękawicach. Mając jak ja 40% leech phys atk dmg as mana nie potrzeba przeróbki na life leecha bo dostajesz za hita więcej many jak zużywasz i to na każdym skillu.
W PoE 2 endgame zacząłem może po 60 h gry, w każdym akcie czytałem dialogi, notatki w pomieszczeniach, informacje na nagrobkach itp. i fabuła jest na mega wysokim poziomie, wiadomo, że nie o to chodzi w tych grach ale ja lubie i chuj, PoE ma śwetną fabułę, tak samo z resztą jak np. Diablo 2, piękna w swojej prostocie, mroczna i dla mnie osobiście bardzo pomaga wczuć się w grę i lepiej poczuć klimat. Bardzo dobry hack'n'slash może mieć też bardzo dobrą fabułę mimo, że jest ona tylko dodatkiem do tego typu gier.
Ja osobiście to co nazywasz Hack'n'Slash nazywam grami ARPG, głównie ze względu na przyzwyczajenie i fakt, że oglądając filmy zagraniczne, ludzie gry takie jak Diablo w ten sposób właśnie nazywają. Pomijając to jak powinniśmy gry na podobie Diablo nazywać, oto sposób w jaki definiuje "Diablo klony".
Główną cechą takich gier jest rozwój postaci, tworzenie różnorodnych "bolidów", nie ważne czy chcesz zrobić srającego ogniem maga, czy rzucającego deszczem toporków wojaka, gry w tym gatunku powinny mi na to pozwolić. Kombinowanie jak poprowadzić pasywki w PoE 2, tak by balansować swoją grę, to czysta przyjemność. To nie może być wybieranie skilli rodem z Diablo 3, gdzie nawet nie musisz myśleć co brać, bo zawsze możesz zmienić swój bolid, a same bolidy nie mają znaczenia bo i tak wszystko wyczyścisz.
Kolejną cechą jest odpowiednia itemizacja, łup ma być nagradzający ale nie trywialny do zdobycia, rzadkie przedmioty mają być faktycznie rzadkie, wypadnięcie legendarki ma dać ci satysfakcję, to nie może być "złoty deszcz" rodem z Diablo 3 gdzie wymieniasz łup jak rękawiczki. Nie bez powodu ludzie potrafią godzinami farmić bossów albo obszary z Diablo 2, tam łup ma dużą wagę, nawet drop jakiejś rzadszej runy to powód do świętowania, nawet szary przedmiot może być świetnym dropem ze względu na system craftingu.
Trzecią cechą jest oczywiście walka, bo to będziemy robić przez lwią część gry. Ma ona dawać satysfakcję, masz poczuć potęgę twojej postaci, to jak ją zdobywa i to jak przeciwnicy są przez ciebie masakrowani, bossowie mają być wyzwaniem a nie większą gąbką na obrażenia tak jak w Diablo 3. PoE 2 osiągnęło pod tym względem mistrzostwo, ponieważ ciężko znaleść mi bossa którego bezmyślnie zaklikałem, a nawet Diablo 2 choć dużo prostsze pod względem zachowań bossów, wciąż nie pozwala ci po prostu ich zaklikać.
Można jeszcze tutaj powiedzieć o losowość poziomów, jest to ważny aspekt tych gier. Chociaż lubię Grim Dawn to bardzo boli fakt, że mapa zawsze jest taka sama, to oczywiście nie jedyny problem tej gry ale Diablo 2 uświadomiło mnie, że ta losowość jest istotna i uważam, że dobra gra w tym gatunku musi ją mieć by była bardziej regrywalna.
I tak w sumie mogę określić to co w moich oczach czyni Hack'n'Slasha czy też ARPGa, czy też Diab- PoE-Like'a grami w tym gatunku.
zdrowych spokojnych świąt dla całej ludologi :)
Czym dla mnie jest H&S? Grą, która nie wymaga ode mnie za dużo myślunku by dojść do endgameu następnie tam dla zapaleńców i hardcorowców zaczyna się jazda i zabawa, której ja osobiście nie rozumiem, bo jak Kolekcjoner lubię nawet takie gry dla fabułki.. Tak wiem tu już się nie zgodzimy, bo wiem jaki masz światopogląd i wiesz co? Spoko taki miej. Ja go szanuję.. Jednak dotknęła mnie Twoja wypowiedź o gnojeniu Dadgamerów... choć ku dzieci nie mam to jednak mogę to tego wora się zaliczać... Fajnie, że sobie tam streamujesz i masz taki sposób na życie. Wstajesz i grasz i oglądasz cudze twórczości zachowując się jak zdezelowana PRLowska odtwarzarka pirackich kaset VHS. Twoja wypowiedź mnie osobiście dotyka. Bo... mam mało czasu na granie...bo? Bo zapierd w swojej firmie i mam określony czas w roku, by pograć. Kocham gry ale kierunek jaki wybrałem w swoim rozwoju osobistym nie był taki jak Twój. WInszuje i gratuluję, bo chyba każdy chciałby mieć pracę taką jak Ty. Nie jest to łatwe wręcz ciężkie ale sprawia radość i to jest ważne prawda? Ja w odróżnieniu od Ciebie wychodzę z domu wielokrotnie na kilkudniowe wyjazdy. Też jestem szczęśliwy ale chcę to podkreślić byś nie pierd bvm sobie pracę zmienił. Ogarnij się a jak potrzebujesz rozpędź raz w ścianę i zastanów się. Bo jak widzę jak ciśniesz bo dadgamerach, których termin wywodzi się z ludzi co mają mało czasu na granie to obrażasz fchuj osób nie tylko casualy czy noobów, nie potrafiących pada trzymać. Zacznij proszę precyzować dokładnie do kogo masz pretensję za to, że gracze płaczą, że coś jest za ciężkie. Bo ja uwielbiam POE, gram w soulsy i wiesz co mam mało czasu i powinienem być właśnie dadgamerach, kur jestem nim specjalnie dla Ciebie choć mam 3 koty. Czasami stary po prostu potrafisz tak zabłyszczeć, że głowa mała. Nie dadgamerzy są problemem a dzisiejsza społeczność, która jest coraz bardziej roszczeniowa, wymagająca i tylko by mówiła "DAJ" DAJ" a od siebie nie daje nic. W grach wymagających właśnie trzeba od siebie dać zanim dostaniesz nagrodę w postaci satysfakcji. A ta jest cholernie miła.
PS: Naprawdę mordzia lubię Cię posłuchać, bo masz w głowie dużo mądrych terminów i wiedzy. Jednak czasami kurde czasami potrafisz wywalić tak z grubej rury, że rykoszetem dostają wszyscy zamiast konkretny problem.
Gram w HnS'y bo uwielbiam sam tworzyc buildy, żeby po jakimś czasie sprawdzic je w necie i przekonać sie gdzie popełniłem błąd. Lubie też robić challange, np. Warrior only Auto Attack w PoE2 (wywalilem sie dopiero na wilku), dzieki temu można się nauczyć mechanik, bo jak się idzie full in to czasami boss nie zdąży zrobić calej rotacji ruchów bądź czegoś nie zauważymy w wybuchu speli i zdarzy się że na HC coś nas zaskoczy, a tak to wiemy co który boss robi. Np. nauczyłem się że na wilku wystarczy mieć buty 10% Movement Speeda i biegać w kółko w fazie mgły, wtedy wilk zawsze wyskakuje nam za placy i nigdy nas nie trafia. Ale to kwestia tylko PoE 2. W innych grach tego typu jest to głównie build i optymalizacja clearu. PoE 2 z podejsciem do bossingu i naprawdę ciekawej fabuły to w tym gatunku w aktualnych czasach swego rodzaju anomalia i nie tworzy to reguły. Hack And Slash to optymalizacja mordowania jak największej liczby skurczysynów w jak najkrótszym czasie.
Odnośnie pytania na początku czym dla nas jest H&S, zaznaczę na początku, że nie grałem ani w POE ani w POE2 więc pewnie nie grałem w "prawdziwe" H&S, ale jako osoba która zaczynała przygodę z gejmingiem za dzieciaka od takich tuz jak diablo1, mam dość prostą wizję tego gatunku. Dla mnie składa się od z 2 podstawowych rzeczy (oczywiście z tymi filarami co je ciągle cytujesz to się też zgadzam), są one równowarte więc kolejność nie jest istotna, a są to ta dadgejmerowska fabułka ale nie pokroju diablo4 (w które też nie grałem widziałem gameplay) tylko taka pokroju diablo1/2 ponieważ lubię wiedzieć po co walczę z tymi hordami potworów, dlaczego bije tego bossa i generalnie jaki jest sens istnienia mojej postaci w grze, generalnie sprowadza się to do poczucia celowości podczas podróży ale jednocześnie bez słuchania co chwila 2-3minutowego dialogu npc który jak to zauważyłeś w diablo4 wybija z gameplayu, bardzo dobrze robiły to właśnie diablosy pierwsze gdzie fabuła była, była prosta a jednocześnie angażowała i powodowała "klimacik". Drugą podstawową rzeczą dla mnie, jest coś co określiłbym miodnością rozgrywki, to czy walka z przeciwnikami daje satysfakcje, czy zdropiony rzadki item jak runa jah w d2 powoduje przypływ dopaminki do małpiego mózgu, czy wbicie kolejnego lvl spowoduje, że mój frost orb przekroczy 1k dmg, generalnie chodzi mi o poczucie tego, że gra wynagradza mnie za czas w niej spędzony i o ile, nie jestem hardcorowcem jak ty czy nadin i nie napierdalam 48h przy rozpoczęciu sezonu diablo/poe, bo preferuje (i jest to tylko moja preferencja a nie jak uważam, że powinno się grać) wolniejsze tempo gry, powolne zbieranie samemu itemków, granie po 1/2h dziennie czyszcząc jakieś lokacje a noż widelec spadnie mi moc tyraela albo runka, nie bawi mnie robienie 1000 runów na lower kurast aby zdropić bera pod enigmę w pierwszym tygodniu, możliwe, że jest to właśnie to dadgejmerstwo o którym mówisz, ale szczerze mam wyjebongo na to bo gram jak lubie/sprawia mi frajdę, ale nie narzucam innym, że tak powinno się grać. Podsumowując, poza tymi filarami jak generowane mapki bla bla bla, dla mnie hack n slash powinien oferować, fabułkę aby gra nie była jedynie bezmózgim trzepaniem mobków jak w autoclickerze a jednocześnie aby to bezmózgie trzepanie mobków jak już fabułkę ogram było satysfakcjonujące i sprawiające, że czuje się jak totalny gigaczad rozkurwiacz i każdy dodatkowy item czy do bulidu czy rzadki aktywował we mnie małpę i powodował, że gigaczadzior rozkurwiacz rozkurwia jeszcze przyjemniej.
Hack'n slash jest takim rodzajem izometrycznego RPG, który skupia się na wszystkim co kręci się wokół walki: wyrzynanie hord różnorodnych wrogów, walki z bossami, tworzenie, optymalizacja i ciągłe dostosowywanie buildów do obecnej sytuacji w grze, poszukiwanie coraz lepszych przedmiotów, podejmowanie decyzji co do gearu jaki ma współgrać z build em, a wszystko to w proceduralnie generowanym świecie, co umożliwia regrywalność tytułu. Tym jest przede wszystkim dla mnie hack'n slash.
Dobra, teraz mogę oglądać dalej.
Izometreyczne Hack n Slash, kwazi rpg, mid action game - co się porobiło ze ludźmi, że takie definicje sobie wymyślili…
@AshenOne93 ignorancja bywa błogosławieństwem. Zazdroszczę.
@@qutatron a ja współczuję :)
1 rozwój postaci
2 różnorodność buildow
3 randomowosc map i lootu
4 Edgame
Za mało grałem w ten gatunek żeby powiedzieć czym on dla mnie jest
Ale jak już miałbym się wypowiedzieć po dosłownie chwilce grania w PoE 1 i Diablo 3, to kamera z góry, dużo grup mobków, fajna kampania fabularna, dużo VFX, lubię to :D (co to endgame? haha)
Nigdy za bardzo w nie nie grałem. Jestem dadgamerem i się tego nie wstydzę 😆. Wraz z premierą Poe 2 kupiłem nowego laptopa i postanowiłem spróbować Poe 1 bez gotowego bulida i bawię się dobrze jako gierka na odstresowanie pykanie przy słuchaniu ciebie lub innych twórców w tle albo muzyki. Co do pytania które zadałeś nie mam ugruntowanego zdania ale twoje argumenty i kryteria które powtarzasz w stosunku do tego gatunku mnie przekonują.
W moim przypadku zacząłem grać w h&s stosunkowo niedawno. Niestety diablo 1 i 2 przespałem, kiedyś tam ruszyłem diablo 3 ale chyba nawet kampanii nie skończyłem. W zeszłym roku zabrałem się za Poe bardzo fajnie się grało, fakt mapek nie robiłem ale to ze względu na to że uczyłem się wszystkiego bez bolidów z neta. Teraz jak wleciałem do Poe2 to jestem mega zadowolony. Także ten teges fajnie się biega i nawala moby po pysku XD co tu chcieć więcej. Jest w tym taki gambling bo jednak craftowanie przedmiotów jest w większości randomowe, ale masz to uczucie że jak coś siądzie to wchodzi giga satysfakcja. Ogólny rozwój postaci jest mega przyjemny, to uczucie kiedy stajesz się silniejszy. Patrzę na to tak (start gry-bije moby-leveluje- zbieram itemy-wzmacniam postać-powtórz proces). Jestem prostym człowiekiem.
No to jeszcze zagrać w końcu w diablo2
Pozdrawiam :D
Start oglądania omawianego wideo 8:20. Zajebiste rozwinięcie tematu jeszcze przed startem, Ludologiczna ESSA.
Kurde dowiedziałem się pewnych rzeczy o sobie po obejrzeniu tego. Konkretnie o Falloucie 4 bo też tu został wspomniany. Mnie się na przykład F1 i F2 nie podobały ale F3, NV i F4 już tak. I właśnie już chciałem zacząć bronić F4 ale zanim zacząłem pisać to trochę się nad tym zastanowiłem.
I tak - wciąż uważam że bawiłem się bardzo fajnie grając w F4. Tylko że gdyby było w niej więcej mechanik pozwalających mi zbudować postać (wyjebanie skilli to jakaś masakra) to bym się na pewno bawił lepiej. I skoro przy betesdzie jestem to tak samo mam ze Skyrimem - spędziłem w nim pewnie z 500 godzin ale wolałbym gdyby było mu bliżej do Obliviona albo wręcz do Morrowinda do którego sobie w tym roku wróciłem.
I taki wniosek z tego - dałem się jak ta przysłowiowa żaba rozjebać. Odbierają nam rok po roku coraz więcej mechanik i niektórzy z nas się z tym godzą i akceptują stan w jakim się znajdujemy.
Ale i może ja też jestem dziwny po potrafię grać w grę która jest chyba obiektywnie zła (jak white knight chronicles do którego znowu wróciłem) a mimo to bawić się dobrze.
Zawsze powtarzałem że jak ja powiedzmy nie interesuje się samochodami to nie wchodzę na fora samochodowe narzekając że samochody są fuj. Skąd się takie jednostki w ogóle biorą.
A montaż tego filmu mnie zniszczył, za trudno było wyciąć powtórki więc w sumie chuj niech sobie będą xD