Byłem na tym filmie w weekend. Bawiłem się bardzo dobrze ze względu na to, że oczekiwałem głównie takiego przekroju twórczości tej legendy i kawałka z jego życia. Początkowo trudno mi było zobaczyć w Chalamecie Dylana - widziałem... Chalameta, ale im dalej w film, tym stawał się coraz charakterystyczniejszy.
Wlasnie w tym moim zdaniem sila tego filmu - Dylan pozostaje taka enigma jaka jest do dzis. W zwiazku z tym film jest dla mnie perfekcyjny. I to tez ciezko nazwac biografia Dylana - to tylko kilka lat, a nie cale zycie.
Tam jest historia, tylko to historia o zaangażowanej muzyce, o polityce Ameryki. Jedna z pierwszych scen to skazanie Seegera za piosenkę. Potem jest tam kryzys kubański, podczas którego Dylan budzi się jako artysta zaangażowany politycznie. Zaczyna grać swoje piosenki o bombach i wojnie, kiedy ludzie panicznie uciekają z miasta, bojąc się atomowej apokalipsy. Jest zamordowanie prezydenta i mnóstwo takich smaczków w tle, które zazębiają się z tym, jaką ścieżką on idzie jako muzyk i aktywista polityczny. Też jego dziewczyna, Sylvia, należy do tych świadomych osób, zaangażowanych, które chcą zmienić świat. I on pod jej wpływem też to robi.
Ten przecinek w tytule sugeruje, że jest tu dużo więcej niż dobra muzyka, a nie, że muzyka jest tu jedną z niewielu dobrych rzeczy. Proponuję poprawić.
Lubię Boba Dylana i na film wybieram w piątek. A biografia czeka na mnie na półce to szczegóły z życia mogę sobie doczytać. Nawet mnie cieszy że w tę stronę to poszło.
Trudno zrobic biografie osoby, ktora jest tak prywatna jak Dylan. Wątpię żeby Dylan komukolwiek opowiedział o 'historiach ktore go naznaczyły'. Myślę że Dylana poznac można bardziej przez jego teksty. Ale trzeba oddać Timothiemu, czy twórcom, że oddali charakter Dylana w tym filmiem. Ze starych nagrań czy innych relacji mozna dotrzeć że Dylan byl arogancki, nie odpowiadał poważnie na pytania dziennikarzy bo uznawal je za głupie, nie kontrolował zespołu z którym nagrywał tylko pozwalał na improwizacje. Dylan czasami rozweselony jak dziecko, ale również, Dylan ktory jest wyobcowany, czujący niezrozumienie. Mi ten film bardzo sie podobał, szczegolnie końcowe sceny - koncert w Newport, relacja z Seeger'em. Nie jest to arcydzielo na miarę I'm not there, ale warto zobaczyć i posłuchać Timothiego, który świetnie śpiewa piosenki Dylana.
Dokladnie. Dylan nie pozwala sobie wejsc do glowy. I szacun za to. Jest tworca, ludziom ma wystarczyc jego tworczosc. Wiec... film ukazuje go idealnie.
Bardzo ciekawa recenzja i podzielam wrażenia 😊 Odnośnie kreacji Boba Dylana przez Chalameta to wydaje mi się, że Timothee miał zagrać właśnie tak, a nie inaczej - jako zdystansowanego i chłodnego, bo taki był Bob Dylan - przynajmniej z tego co przeczytałam w internecie, Bob rzadko udzielał wywiadów i był zdystansowany, wolał żyć na uboczu z dala od mediów. Co warto zaznaczyć, Bob Dylan miał wgląd do scenariusza filmu ,,Kompletnie nieznany" i rozmawiał z reżyserem. Teoretycznie Bob mógł zdradzić nieco więcej wydarzeń ze swego życia, ale tak mi się wydaje, że wolał zachować większą anonimowość. Dlatego film jest zbudowany na muzyce i jego twórczości i tak jak mówiłeś, przez przesłanie jego twórczości można go bardziej poznać. Jak dla mnie film był w porządku, piękna muzyka, scenografia i klimat, ale film był bardzo jednostajny i trochę przeciągnięty. Wątki romantyczne mi się nie podobały, pełne dystansu i chłodu, i po prostu były dla mnie nieciekawe. Niektóre przeskoki czasowe były też dla mnie chaotyczne, nie wiedziałam czasem co się dzieje. Pozdrawiam ❤🎬
Mi się bardzo podobał 😉 jako fan Dylana bałem się przede wszystkim tego, że przedstawią go właśnie „za dużo”, jeśli wiecie o co mi chodzi. Poznajemy go przez jego piosenki i mi to zupełnie wystarczyło. Gdyby warstwa muzyczna wyszła średnio to cały film by tak wyszedł, a Timmy odwalił kawał dobrej roboty (nie tylko śpiewa, ale również gra na gitarze i harmonijce). Film nie da odpowiedzi na to kim dokładnie był Dylan, ale na pewno zachęci do sprawdzenia innych materiałów i posłuchania kolejnych płyt
To jaki jest w ogóle sens oglądania tego filmu? Równie dobrze można na uczelni zamiast wykładów i objaśnień dać spis lektur i tematów na egzamin, by studenci zupełnie sami znaleźli odpowiedzi na potencjalne pytania egzaminacyjne.
@@wojtekreliga3881 wiara na you tube robi to lepiej tylko że twórcy internetowi nie mają kasy na licencje za miliony . Oglądam jakaś biografie super fajnie a w tle przypdakowa muza leci w tle
@@wojtekreliga3881 The point is that I, as a non-Dylan fan, saw the film and got into his music, which prompted me to buy his record, book with biography and subscribe to it in post-typhae. It was this film who opened the artist for me, although I had heard of him before, but never felt the desire to listen.
Moim zdaniem ten film nie jest ale i nie miał być biografią. To bardziej historia zmiany artysty i tego jak sam staje się niewolnikiem swojej twórczości, co sam filmowy Dylan dobrze wyraził mówiąc, że wszyscy od niego oczekują grania w kółko tylko Blowin in the wind. Też odczułem fakt pojawienia się więcej pytań po filmie, ale dla mnie to jest zaleta tego filmu, a nie jego wada, bo po obejrzeniu mam jeszcze większą ochotę zagłębić się w jego twórczość i go przez nią poznać, czyli zrobić na własną rękę to, co chciał zrobić ten film i wg mnie mu się udało. Im dłużej jestem po obejrzeniu go tym większą mam ochotę obejrzeć go jeszcze raz.
Zgodzę się z tym, że było za mało biograficznych momentów z jego życia, ale odebrałem dużą ilość muzyki w filmie w inny sposób: Mi ten film pokazał, że typ odnajduje się jedynie w muzyce, Komponowanie i występowanie jest jedynym miejscem gdzie czuje się dobrze, gdy nie gra czuje się zagubiony i stara się ukoić swój niepokój w używkach lub w romansach z kobietami. Dlatego ta muzyka tak prowadzi film, ponieważ dla niego tylko muzyka liczyła się w życiu 😎 A Timoti zagrał świetnie, ten zachrypnięty ton głosu z dziwacznym akcentem zrobił mega robotę. No i jeśli to on śpiewał wszystko to ogromny szacunek 😮
Z tego co mówisz o tym filmie - chyba lepszym wyborem będzie Better Man, który też jest swego rodzaju muzyczną biografią ale Robbiego Williamsa. Mega polecam ten film - dowiemy się sporo o piosenkarzu i do tego jest rewelacyjnie nakręcony. Nieszablonowe podejście do tematu, dużo historii no i mega dobrze wmontowana muzyka w całość.
Mądry powiedział co wiedział. Jak chcesz wiedzieć, kim on był- masz wiele różnych źródeł. Trudno mi nawet dyskutować z tą recenzją, bo to jest typowa gadka nikogo, kto chciałby być kimś.
Kiedy zrecenzuje Pan serial "Załoga rozbitków"? To mało znana, acz świetna produkcja. Potrafi tchnąć ponowne zainteresowanie tematyką Gwiezdnych Wojen, świetnie poprowadzoną historią, wielowymiarowymi postaciami, dobrą grą aktorską dzieci oraz przyjemną dla oka stylistyką. Moim zdaniem to drugi najlepszy aktorski serial Star Wars (po "Andorze").
Jeśli jest tyle muzyki to równie dobrze samemu można ją puścić . W biografi powinniśmy coś się o muzyku dowiedzieć to jak tyle kasyyyyyyyyy na nic poszło na te film ? Ludzie z Internetu potrafi lepiej to zrobić?
14 วันที่ผ่านมา +2
Po co robić film z kobietą, która udaje Dylana? Już powstał film o Bobie Dylanie ''I'm Not There'' z 2007 gdzie Cate Blanchett pokazała jako kobieta jak mistrzowsko stać się Dylanem na ekranie, a kilku aktorów się wcielało w niego w tym filmie. Polecam obejrzeć, a nie marnować czas na to :)
Pare zdarzeń w tym filmie było wymylonych, tak jak np. pierwsza scena gdzie Bob idzie do Woodiego zagrać mu piosenke. Do tego Timoti chyba bardzierj zagrał wyobrażenie o Bobie Dylanie niż samego Dylana, bo on w wywiadach wcale tak nie brzmiał ani sie nie zachowywał. On zagrał bardziej jakiegoś antysocjalnego człowieka
Dziekuje za recenzje, mam podobne odczucia, swiezo po filmie. Brak glebszej warstwy psycholoficznwj, muzyka na pierwszym planie i tylko wiecej pytan o Dylana, a nie odpowiedzi. Pozdrawiam
Wzięli chalameta czyli aktora jednej miny, zbalazowanego narkomana to nic dziwnego że film się nie udał. A można było wziąć chociażby Harry styles'a który nie dość że jest dobry aktorem to jeszcze sam gra i śpiewa i idelanie by pasował
musi Ci być ciężko na codzień, jeśli przeszkadza Ci język używany w tym filmie
13 วันที่ผ่านมา
@@makskuna7405Pewnie ogląda tych krytyków, którzy co kilka słów dają przekleństwa, mówią dziwnym językiem wspolczesnym mieszając słowa angielskie, a ich recenzje to bardziej jak wypowiedź u psychologa gdzie chcą leczyć swoje zaburzenia psychiczne niz recenzja. Kilku takich słuchałem niestety😊
Byłem na tym filmie w weekend. Bawiłem się bardzo dobrze ze względu na to, że oczekiwałem głównie takiego przekroju twórczości tej legendy i kawałka z jego życia. Początkowo trudno mi było zobaczyć w Chalamecie Dylana - widziałem... Chalameta, ale im dalej w film, tym stawał się coraz charakterystyczniejszy.
Dzięki Twojej recenzji i skoncentrowaniu się na słuchaniu muzyki poszedłem na ten film do kina. Dostałem więcej - dziękuję :)
Dla mnie właśnie dominacja muzyczna sprawiła, że świetnie się podczas seansu bawiłem będąc fanem muzyki BD
Wlasnie w tym moim zdaniem sila tego filmu - Dylan pozostaje taka enigma jaka jest do dzis. W zwiazku z tym film jest dla mnie perfekcyjny. I to tez ciezko nazwac biografia Dylana - to tylko kilka lat, a nie cale zycie.
Tam jest historia, tylko to historia o zaangażowanej muzyce, o polityce Ameryki. Jedna z pierwszych scen to skazanie Seegera za piosenkę. Potem jest tam kryzys kubański, podczas którego Dylan budzi się jako artysta zaangażowany politycznie. Zaczyna grać swoje piosenki o bombach i wojnie, kiedy ludzie panicznie uciekają z miasta, bojąc się atomowej apokalipsy. Jest zamordowanie prezydenta i mnóstwo takich smaczków w tle, które zazębiają się z tym, jaką ścieżką on idzie jako muzyk i aktywista polityczny. Też jego dziewczyna, Sylvia, należy do tych świadomych osób, zaangażowanych, które chcą zmienić świat. I on pod jej wpływem też to robi.
Ten przecinek w tytule sugeruje, że jest tu dużo więcej niż dobra muzyka, a nie, że muzyka jest tu jedną z niewielu dobrych rzeczy. Proponuję poprawić.
a ja od razu zrozumialem
@@berakfilip To w sumi zrozumiałeś (prawdopodobnie) zgodnie z intencjami autora, ale niezgodnie z zasadami ortografii. @TenInfi ma rację
@havitoja To chyba nie słyszałeś Ukraińców xd😅😅😅
Lubię Boba Dylana i na film wybieram w piątek. A biografia czeka na mnie na półce to szczegóły z życia mogę sobie doczytać. Nawet mnie cieszy że w tę stronę to poszło.
Trudno zrobic biografie osoby, ktora jest tak prywatna jak Dylan. Wątpię żeby Dylan komukolwiek opowiedział o 'historiach ktore go naznaczyły'. Myślę że Dylana poznac można bardziej przez jego teksty. Ale trzeba oddać Timothiemu, czy twórcom, że oddali charakter Dylana w tym filmiem. Ze starych nagrań czy innych relacji mozna dotrzeć że Dylan byl arogancki, nie odpowiadał poważnie na pytania dziennikarzy bo uznawal je za głupie, nie kontrolował zespołu z którym nagrywał tylko pozwalał na improwizacje. Dylan czasami rozweselony jak dziecko, ale również, Dylan ktory jest wyobcowany, czujący niezrozumienie. Mi ten film bardzo sie podobał, szczegolnie końcowe sceny - koncert w Newport, relacja z Seeger'em. Nie jest to arcydzielo na miarę I'm not there, ale warto zobaczyć i posłuchać Timothiego, który świetnie śpiewa piosenki Dylana.
Dokladnie. Dylan nie pozwala sobie wejsc do glowy. I szacun za to. Jest tworca, ludziom ma wystarczyc jego tworczosc. Wiec... film ukazuje go idealnie.
tez tak uwazam!
Bardzo ciekawa recenzja i podzielam wrażenia 😊 Odnośnie kreacji Boba Dylana przez Chalameta to wydaje mi się, że Timothee miał zagrać właśnie tak, a nie inaczej - jako zdystansowanego i chłodnego, bo taki był Bob Dylan - przynajmniej z tego co przeczytałam w internecie, Bob rzadko udzielał wywiadów i był zdystansowany, wolał żyć na uboczu z dala od mediów. Co warto zaznaczyć, Bob Dylan miał wgląd do scenariusza filmu ,,Kompletnie nieznany" i rozmawiał z reżyserem. Teoretycznie Bob mógł zdradzić nieco więcej wydarzeń ze swego życia, ale tak mi się wydaje, że wolał zachować większą anonimowość. Dlatego film jest zbudowany na muzyce i jego twórczości i tak jak mówiłeś, przez przesłanie jego twórczości można go bardziej poznać.
Jak dla mnie film był w porządku, piękna muzyka, scenografia i klimat, ale film był bardzo jednostajny i trochę przeciągnięty. Wątki romantyczne mi się nie podobały, pełne dystansu i chłodu, i po prostu były dla mnie nieciekawe. Niektóre przeskoki czasowe były też dla mnie chaotyczne, nie wiedziałam czasem co się dzieje.
Pozdrawiam ❤🎬
Mie tak nudziła diuna przez niego
Wybornie.. a całkiem niedawno rozmawiałem z kumplem o tej ekranizacji planując wspólne wyjście 😀
Mi się bardzo podobał 😉 jako fan Dylana bałem się przede wszystkim tego, że przedstawią go właśnie „za dużo”, jeśli wiecie o co mi chodzi. Poznajemy go przez jego piosenki i mi to zupełnie wystarczyło. Gdyby warstwa muzyczna wyszła średnio to cały film by tak wyszedł, a Timmy odwalił kawał dobrej roboty (nie tylko śpiewa, ale również gra na gitarze i harmonijce). Film nie da odpowiedzi na to kim dokładnie był Dylan, ale na pewno zachęci do sprawdzenia innych materiałów i posłuchania kolejnych płyt
To jaki jest w ogóle sens oglądania tego filmu?
Równie dobrze można na uczelni zamiast wykładów i objaśnień dać spis lektur i tematów na egzamin, by studenci zupełnie sami znaleźli odpowiedzi na potencjalne pytania egzaminacyjne.
@@wojtekreliga3881 wiara na you tube robi to lepiej tylko że twórcy internetowi nie mają kasy na licencje za miliony . Oglądam jakaś biografie super fajnie a w tle przypdakowa muza leci w tle
@@wojtekreliga3881 The point is that I, as a non-Dylan fan, saw the film and got into his music, which prompted me to buy his record, book with biography and subscribe to it in post-typhae. It was this film who opened the artist for me, although I had heard of him before, but never felt the desire to listen.
@@АлексЗ-й4и So the movie was just a big commercial?
@ ??
Moim zdaniem ten film nie jest ale i nie miał być biografią. To bardziej historia zmiany artysty i tego jak sam staje się niewolnikiem swojej twórczości, co sam filmowy Dylan dobrze wyraził mówiąc, że wszyscy od niego oczekują grania w kółko tylko Blowin in the wind.
Też odczułem fakt pojawienia się więcej pytań po filmie, ale dla mnie to jest zaleta tego filmu, a nie jego wada, bo po obejrzeniu mam jeszcze większą ochotę zagłębić się w jego twórczość i go przez nią poznać, czyli zrobić na własną rękę to, co chciał zrobić ten film i wg mnie mu się udało.
Im dłużej jestem po obejrzeniu go tym większą mam ochotę obejrzeć go jeszcze raz.
Zgodzę się z tym, że było za mało biograficznych momentów z jego życia, ale odebrałem dużą ilość muzyki w filmie w inny sposób:
Mi ten film pokazał, że typ odnajduje się jedynie w muzyce, Komponowanie i występowanie jest jedynym miejscem gdzie czuje się dobrze, gdy nie gra czuje się zagubiony i stara się ukoić swój niepokój w używkach lub w romansach z kobietami.
Dlatego ta muzyka tak prowadzi film, ponieważ dla niego tylko muzyka liczyła się w życiu 😎
A Timoti zagrał świetnie, ten zachrypnięty ton głosu z dziwacznym akcentem zrobił mega robotę. No i jeśli to on śpiewał wszystko to ogromny szacunek 😮
On sam śpiewał ponieważ bardzo lubi muzykę Boba, Dylana. Nauczył się też grać na gitarze i harmonijce ustnej.
Mi się ten film bardzo podobał 9/10
Niezły fryz bratku 🤙🤙🤙🤙
Postać Dylana, ja bym powiedział, że jest zagrana na jednym dźwięku, ale to nie jest nudne, to jest dobre- to hipnotyzuje
Z tego co mówisz o tym filmie - chyba lepszym wyborem będzie Better Man, który też jest swego rodzaju muzyczną biografią ale Robbiego Williamsa. Mega polecam ten film - dowiemy się sporo o piosenkarzu i do tego jest rewelacyjnie nakręcony. Nieszablonowe podejście do tematu, dużo historii no i mega dobrze wmontowana muzyka w całość.
ktoś go pamieta
@ myślę że wielu ludzi go pamięta
Pitu pitu o dylanie i fajna muza tak to odebrałem i zgadzam się że stoi utworami. Jako fan tej muzyczki mi się nawet podobało
Mądry powiedział co wiedział. Jak chcesz wiedzieć, kim on był- masz wiele różnych źródeł. Trudno mi nawet dyskutować z tą recenzją, bo to jest typowa gadka nikogo, kto chciałby być kimś.
Niepotrzebne, przecinki, w dziwnych miejscach.
właśnie miałem pisać identyczny komentarz!
Cześć. Możesz coś opowiedzieć o filmie 'Putin' ? Podobno to produkcja z jakąś technologią. Powinien być zrobiony 'lepiej' teoretycznie.
Lepiej niż co? To dalej Vega.
Będzie recka filmu Better man biografia o Robbiem Williamsie?
Dobra muzyka to nie wszystko, ale bardzo dużo.
Ty tylko czytasz tytuł i piszesz komentarz ?
Idź stąd.
Kiedy zrecenzuje Pan serial "Załoga rozbitków"?
To mało znana, acz świetna produkcja. Potrafi tchnąć ponowne zainteresowanie tematyką Gwiezdnych Wojen, świetnie poprowadzoną historią, wielowymiarowymi postaciami, dobrą grą aktorską dzieci oraz przyjemną dla oka stylistyką.
Moim zdaniem to drugi najlepszy aktorski serial Star Wars (po "Andorze").
Ja tak się nudziłem na diunie przez tego aktora 1 raz kibicowalem złemu bo pokonał główną postać
Jeśli jest tyle muzyki to równie dobrze samemu można ją puścić . W biografi powinniśmy coś się o muzyku dowiedzieć to jak tyle kasyyyyyyyyy na nic poszło na te film ? Ludzie z Internetu potrafi lepiej to zrobić?
Po co robić film z kobietą, która udaje Dylana? Już powstał film o Bobie Dylanie ''I'm Not There'' z 2007 gdzie Cate Blanchett pokazała jako kobieta jak mistrzowsko stać się Dylanem na ekranie, a kilku aktorów się wcielało w niego w tym filmie. Polecam obejrzeć, a nie marnować czas na to :)
Pare zdarzeń w tym filmie było wymylonych, tak jak np. pierwsza scena gdzie Bob idzie do Woodiego zagrać mu piosenke. Do tego Timoti chyba bardzierj zagrał wyobrażenie o Bobie Dylanie niż samego Dylana, bo on w wywiadach wcale tak nie brzmiał ani sie nie zachowywał. On zagrał bardziej jakiegoś antysocjalnego człowieka
Dziekuje za recenzje, mam podobne odczucia, swiezo po filmie. Brak glebszej warstwy psycholoficznwj, muzyka na pierwszym planie i tylko wiecej pytan o Dylana, a nie odpowiedzi. Pozdrawiam
świetny film, w połowie wyszedłem sobie na fajkę
Też miałam taką chęć😊
Wzięli chalameta czyli aktora jednej miny, zbalazowanego narkomana to nic dziwnego że film się nie udał. A można było wziąć chociażby Harry styles'a który nie dość że jest dobry aktorem to jeszcze sam gra i śpiewa i idelanie by pasował
no nie wiem - w filmie "Mój piękny syn" Chalamet dał popis aktorstwa z tego co pamiętam
Człowieku zacznie sam nagrywać filmy a nie komętuj filmów , jesteś żałosny 👎
Drogi krytyku, popracuj nad swym językiem...sorry...ale dzięki za recenzję
musi Ci być ciężko na codzień, jeśli przeszkadza Ci język używany w tym filmie
@@makskuna7405Pewnie ogląda tych krytyków, którzy co kilka słów dają przekleństwa, mówią dziwnym językiem wspolczesnym mieszając słowa angielskie, a ich recenzje to bardziej jak wypowiedź u psychologa gdzie chcą leczyć swoje zaburzenia psychiczne niz recenzja. Kilku takich słuchałem niestety😊
Co jest z tym językiem nie tak?