Niesamowite - akurat zrobiłem sobie coś dzis do jedzenia i szukałem czegoś coby wartościowego posłuchać podczas posiłkowania sie - trafiło na ten film. Wysłuchałem całe, zapadł mi w pamięci fragment jak mówisz o Hbr 11. Postanowiłem przeczytać wieczorem podczas modlitwy, no i czytam właśnie teraz o 2 w nocy i uświadomiłem sobie, ze ten fragment był dzis(właściwie wczoraj) w drugim czytaniu! Widocznie naprawdę brakuje mi wiary:P
Mikołaj, ten wrzuciłeś już dwa dni temu, ja rozumiem, sesja się zbliża, ale PRAWDZIWE :) obowiązki czekają, a pod poprzednim filmem obiecałeś niespodziankę! :D
Nie sądziłem, że ktoś zauważy i zapamięta tę obietnicę. :D Już niedługo! W ten weekend mam ważny egzamin i wyjazd, więc w przyszłym tygodniu mam nadzieję znaleźć na to czas. ;)
Witam Mikołaju. Ponieważ tematem wykładu jest "wzrost i przemiana w Chrystusie" napiszę poniżej w skrócie moje świadectwo o tym jak poznałem Jezusa. Powiedziała mi o tym moja żona trzy lata temu. Wówczas jeszcze narzeczona. Postawiła mi taki warunek. Byłem zaskoczony ponieważ uważałem, że Jezusa znam. Od dziecka chodziłem do kościoła. Powiedziała, że to nie o to chodzi. Powiedziała co muszę zrobić. Zszedłem na parking do samochodu. Siedziałem dobre pół godziny. Zastanawiałem się co powiedzieć. W końcu głośno zwróciłem się do Jezusa. Zacząłem mówić Mu o swoim grzesznym życiu i że chciałbym Go poznać, że chciałbym aby został moim Panem. Po chwili słowa jakby same zaczęły wypływać z moich ust. To nie ja układałem zdania. Straciłem poczucie czasu. Nie wiem jak długo to trwało. Nagle uświadomiłem sobie, że w samochodzie ktoś jest. To był On. Poczułem ogromną miłość. Nie da się słowami opisać. Nie pamiętam jak długo jeszcze siedziałem w samochodzie. "Delektowałem" się tą komunią z Nim, społecznością. Wysiadłem z samochodu i nadal czułem silną Jego obecność i miłość. I tą obecność czuję do dzisiejszego dnia. Obecność Ducha Jezusa (Ducha Świętego). Z dnia na dzień Jezus mnie zmieniał. Z okropnego grzesznika zrobił ze mnie swego ucznia. Bez Jezusa nie jesteśmy zdolni się uświęcić. Od tamtej pory mam absolutną pewność zbawienia. Jako małżeństwo przystaliśmy do małego zboru ludzi narodzonych z Bożego Ducha. I tam celebrujemy wieczerzę z chlebem i winem. I ta wspólna komunia działa. Ludzie są uzdrawiani. Czujemy szczególnie silną obecność Ducha Świętego. 2000 lat temu sam Bóg zszedł na ziemię i przyniósł nam lekarstwo na śmiertelną chorobę duszy. Jest nim nowe narodzenie. Ten klucz do nowego narodzenia zawarty jest w wersecie z listu do Rzymian "Jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem oraz w sercu uwierzysz, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz." Powyższy werset jest kluczowy, uważam że najważniejszy w całym Piśmie Świętym (NT i ST). Jak widzimy składa się z dwóch elementów. Wyznania wiary i deklaracji. Wielu wierzy ale nie ma deklaracji. Tu pozostawił nam Bóg wolną wolę. To my musimy jeszcze tu na ziemi zdecydować z kim chcemy spędzić wieczność. Bóg na krzyżu zapłacił za Twoje grzechy. A teraz ma dla Ciebie bezcenny dar - życie wieczne. Wystarczy wyciągnąć rękę. Uznać Go za swego Pana i podążyć za Nim. Duch Święty poprowadzi Cię przez życie. Pozdrawiamy w Jezusie Chrystusie. Beata z Markiem Prosimy Ducha Świętego aby poprowadził każdą osobę szukającą Pana Jezusa , która przeczyta ten tekst.
"Progress" nie jest jedynym źródłem szczęścia. Trenerzy personalni zawsze to wmawiają. Zazwyczaj stawiają równość, pomiędzy szczęściem a zajmowaniem się sobą, gonieniem za swoimi pasjami, realizowaniem swoich marzeń i pomysłów. Rekordy popularności biją hasła typu: "Pomyśl co chciałbyś w życiu robić i zacznij to robić!". I nagle np. ojciec/matka dwójki dzieci odkrywa w sobie pasję do fitnessu, zajęć teatralnych i nauki esperanto. A dzieci siedzą w świetlicy szkolnej od 7 rano do 18. Tylko do 18, bo dłużej się nie da ich tam zostawić. Może to tylko moja ocena, ale wynika z obserwacji znajomych, którzy zaczęli się "realizować". Czy nie powinno być tak, że jeśli umarłem i żyję dla innych, to "progress" nie jest mi już potrzebny, bo są rzeczy ważniejsze niż ja?
W odniesieniu do Katolicyzmu Kerygmat to niejako 'nazwa własna' dla głoszenia konkretnych i podstawowych prawd dla naszej wiary: śmierć, męka i zmartwychwstanie Chrystusa, oraz że Jezus jest Panem ;)
ale sobie proawdze dialog :P Kurcze mimo, iż trudniej się ogląda, przez szumy, to cholercia akurat ten film zobaczyłam, bo duużo wartości tam jest. Danke!
th-cam.com/video/MkYKY-Gmhmo/w-d-xo.html Cześć Mikołaj , wkleił bym tu jeszcze jeden kanał ale mi podpada jestem ciekaw czy umiałbyś go rozpracować ja nie potrafię.
Dziękuję, bardzo, bardzo dziękuję za dobrą nowinę, Chwała Panu !!!
Niesamowite - akurat zrobiłem sobie coś dzis do jedzenia i szukałem czegoś coby wartościowego posłuchać podczas posiłkowania sie - trafiło na ten film. Wysłuchałem całe, zapadł mi w pamięci fragment jak mówisz o Hbr 11. Postanowiłem przeczytać wieczorem podczas modlitwy, no i czytam właśnie teraz o 2 w nocy i uświadomiłem sobie, ze ten fragment był dzis(właściwie wczoraj) w drugim czytaniu! Widocznie naprawdę brakuje mi wiary:P
'Jeśli umrzesz, nim umrzesz, to nie umrzesz, gdy umrzesz.'
Trwaj w Jezusie. :)
Tak :) Dobra robota Mikołaj :)
Największych wrogów powinniśmy szukać wewnątrz, a nie na zewnątrz [Kościoła czy siebie] - ta myśl bardzo mi się spodobała!
+Dobra Nowina Mikołaj, rozważyłbyś nakręcenie filmiku o czystości?
Mikołaj, ten wrzuciłeś już dwa dni temu, ja rozumiem, sesja się zbliża, ale PRAWDZIWE :) obowiązki czekają, a pod poprzednim filmem obiecałeś niespodziankę! :D
Nie sądziłem, że ktoś zauważy i zapamięta tę obietnicę. :D
Już niedługo! W ten weekend mam ważny egzamin i wyjazd,
więc w przyszłym tygodniu mam nadzieję znaleźć na to czas. ;)
W takim razie nie mogę się doczekać, życzę powodzenia na egzaminie! :)
Witam Mikołaju. Ponieważ tematem wykładu jest "wzrost i przemiana w Chrystusie" napiszę poniżej w skrócie moje świadectwo o tym jak poznałem Jezusa.
Powiedziała mi o tym moja żona trzy lata temu. Wówczas jeszcze narzeczona. Postawiła mi taki warunek. Byłem zaskoczony ponieważ uważałem, że Jezusa znam. Od dziecka chodziłem do kościoła. Powiedziała, że to nie o to chodzi.
Powiedziała co muszę zrobić. Zszedłem na parking do samochodu. Siedziałem dobre pół godziny. Zastanawiałem się co powiedzieć. W końcu głośno zwróciłem się do Jezusa. Zacząłem mówić Mu o swoim grzesznym życiu i że chciałbym Go poznać, że chciałbym aby został moim Panem. Po chwili słowa jakby same zaczęły wypływać z moich ust. To nie ja układałem zdania. Straciłem poczucie czasu. Nie wiem jak długo to trwało. Nagle uświadomiłem sobie, że w samochodzie ktoś jest. To był On. Poczułem ogromną miłość. Nie da się słowami opisać. Nie pamiętam jak długo jeszcze siedziałem w samochodzie. "Delektowałem" się tą komunią z Nim, społecznością. Wysiadłem z samochodu i nadal czułem silną Jego obecność i miłość. I tą obecność czuję do dzisiejszego dnia. Obecność Ducha Jezusa (Ducha Świętego).
Z dnia na dzień Jezus mnie zmieniał. Z okropnego grzesznika zrobił ze mnie swego ucznia. Bez Jezusa nie jesteśmy zdolni się uświęcić. Od tamtej pory mam absolutną pewność zbawienia.
Jako małżeństwo przystaliśmy do małego zboru ludzi narodzonych z Bożego Ducha. I tam celebrujemy wieczerzę z chlebem i winem. I ta wspólna komunia działa. Ludzie są uzdrawiani. Czujemy szczególnie silną obecność Ducha Świętego.
2000 lat temu sam Bóg zszedł na ziemię i przyniósł nam lekarstwo na śmiertelną chorobę duszy. Jest nim nowe narodzenie.
Ten klucz do nowego narodzenia zawarty jest w wersecie z listu do Rzymian "Jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem oraz w sercu uwierzysz, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz."
Powyższy werset jest kluczowy, uważam że najważniejszy w całym Piśmie Świętym (NT i ST). Jak widzimy składa się z dwóch elementów. Wyznania wiary i deklaracji. Wielu wierzy ale nie ma deklaracji. Tu pozostawił nam Bóg wolną wolę. To my musimy jeszcze tu na ziemi zdecydować z kim chcemy spędzić wieczność. Bóg na krzyżu zapłacił za Twoje grzechy. A teraz ma dla Ciebie bezcenny dar - życie wieczne. Wystarczy wyciągnąć rękę. Uznać Go za swego Pana i podążyć za Nim. Duch Święty poprowadzi Cię przez życie.
Pozdrawiamy w Jezusie Chrystusie.
Beata z Markiem
Prosimy Ducha Świętego aby poprowadził każdą osobę szukającą Pana Jezusa , która przeczyta ten tekst.
"Progress" nie jest jedynym źródłem szczęścia. Trenerzy personalni zawsze to wmawiają. Zazwyczaj stawiają równość, pomiędzy szczęściem a zajmowaniem się sobą, gonieniem za swoimi pasjami, realizowaniem swoich marzeń i pomysłów. Rekordy popularności biją hasła typu: "Pomyśl co chciałbyś w życiu robić i zacznij to robić!". I nagle np. ojciec/matka dwójki dzieci odkrywa w sobie pasję do fitnessu, zajęć teatralnych i nauki esperanto. A dzieci siedzą w świetlicy szkolnej od 7 rano do 18. Tylko do 18, bo dłużej się nie da ich tam zostawić. Może to tylko moja ocena, ale wynika z obserwacji znajomych, którzy zaczęli się "realizować". Czy nie powinno być tak, że jeśli umarłem i żyję dla innych, to "progress" nie jest mi już potrzebny, bo są rzeczy ważniejsze niż ja?
W odniesieniu do Katolicyzmu Kerygmat to niejako 'nazwa własna' dla głoszenia konkretnych i podstawowych prawd dla naszej wiary: śmierć, męka i zmartwychwstanie Chrystusa, oraz że Jezus jest Panem ;)
To co ja przechodzę teraz ..spadło na mnie tak nagle..i zaczynam uczyć się Jezusa..wiary i tak..tendencja wzrostowa..
Jeszcze tragiczniejsze losy przez te 3 lata .Dwie tragedie.Przechodze je z tymi filmami i z modlitwa 🙏
jan chrzciciel XXI wieku
te filmiki "przy okazji" trudno się ogląda. Weź MIkołaj zrób jak kiedyś filmiki. Porzadnie przygotowane właśnie na cele youtuba, profesjonalnie :P :D
I dodam,że tu jest sporo szumu.. czyli klasa, dzieciaki w tle... ymmm
ale sobie proawdze dialog :P Kurcze mimo, iż trudniej się ogląda, przez szumy, to cholercia akurat ten film zobaczyłam, bo duużo wartości tam jest. Danke!
th-cam.com/video/MkYKY-Gmhmo/w-d-xo.html
Cześć Mikołaj , wkleił bym tu jeszcze jeden kanał ale mi podpada jestem ciekaw czy umiałbyś go rozpracować ja nie potrafię.