Z tego co słyszałem. To i warozy nie było do pewnego roku gdy hytrzy pszczelarze myślący żeby dużo zarobić na miodzie sprowadzili od ruskich gdzieś pszczoły bo bardziej miodna rasa i rodziny duże silne ale z warozo o czym nie wiedzieli i przez to u nas ja roznieśli bo swe pasieki mieli wędrowne
kurde no jak bym nie miał tej cholernej firmy i ciut ciut wiecej czasu to chciałbym spróbowac tej sztuki. mam warunki mam miejsce... ile czasu tygodniowo trzeba pościęcić na takie .. zabiegi pielegnacyjne??
do barci się nie zagląda tak jak robią to pszczelarze. pszczół od góry się nie otwiera. Natomist żeby utrzymać pszczoły i żeby był miód istnieją procedury obsługi i hodowli pszcół w ulach kłodowych nierozbieralnych. kiedyś nazywanych ulami Polskimi. Teraz popularnie to barcie. Trzeba się nachodzić
Różnica między ulem a barcią są oczywiste. Ul musi na siebie zarobić, do barci musi ktoś dopłacić i jest to prawdopodobnie transfer pieniędzy od podatnika poprzez tak zwaną ,,unię,, do kieszeni bartnika. To nie tędy droga.
Jaki dotacje ?. Ul to drewniany kołek. Na cukier, cukrem się nie karmi. Na matki, matki rozmnaża się naturalnie. Leczenie, tu się nie leczy tylko zapobiega chorobom. Za włażenie na drzewa pszczelarzom nie płacą. Masz jakiś pomysł to biorę.
@@marekgrabowski1619 Powiedz na czym polega zapobieganie. Też się bawię w coś podobnego, ale ,,obok pasieki,, natomiast uważam że drogą do odpornych pszczół jest selekcja własnej populacji. Puki co jednorazowe leczenie kwasem mrówkowym- w moim wypadku jest niezbędne. Odkąd stosuje tę metodę postęp jest wielki, a straty tak małe że porównywalne z tymi którzy stosują chemię.Założenie jest takie że populacje roztoczy tylko ograniczam. I czysta węza z własnego wosku.
@@mirosawdurzewski2892 nie odpowiem bo za długo. Od właściwej konstrukcji barci i hodowli. Jak przestaniesz hodować warozę to nie będziesz musiał jej zabijać. A tak na marginesie waroza jest symbiontem pszczół. Szukanie pszczół dpornych na warozę jest nieporozumieniem.
@@Art_Sci jak by była pasożytem to albo pszczół albo warozy dawno by już nie było. Waroza zmusza trutnie do przenoszenia się na duże odleglości do innych rodzin co zapobiega degradacji genetycznej pszczół. Truteń z warozą może pszemieścić się na 300 km od swojego miejsca urodzenia. Bez warozy najczęsciej wraca do swojej rodziny
Dobrze i treściwie powiedziane. Pozdrawiam serdecznie 👍 👍 👍
Bardzo ciekawy materiał
Pan jest gigant,Panie!
Z tego co słyszałem. To i warozy nie było do pewnego roku gdy hytrzy pszczelarze myślący żeby dużo zarobić na miodzie sprowadzili od ruskich gdzieś pszczoły bo bardziej miodna rasa i rodziny duże silne ale z warozo o czym nie wiedzieli i przez to u nas ja roznieśli bo swe pasieki mieli wędrowne
Bardzo ciekawie Pan opowiada !
kurde no jak bym nie miał tej cholernej firmy i ciut ciut wiecej czasu to chciałbym spróbowac tej sztuki. mam warunki mam miejsce... ile czasu tygodniowo trzeba pościęcić na takie .. zabiegi pielegnacyjne??
Jeden dzień w tygodniu na sześć kłód. Jesienią, wiosną i w okresie rojenia więcej. Latem zimą mniej. 🙂
jak często trzeba zaglądać do pszczół w barci w sezonie
do barci się nie zagląda tak jak robią to pszczelarze. pszczół od góry się nie otwiera. Natomist żeby utrzymać pszczoły i żeby był miód istnieją procedury obsługi i hodowli pszcół w ulach kłodowych nierozbieralnych. kiedyś nazywanych ulami Polskimi. Teraz popularnie to barcie. Trzeba się nachodzić
Czy do takiej kłody jak włożę sama królowa to po czasie założy ona sama rodzinę czy muszę królowa z robotnicami jak to wygląda Panie Marku
Królowe same nie dają rady. Muszą mieć krawcowe, sprzątaczki, kucharki i dwórki. Do tego jakiegoś królewicza, rycerzy, drwali, murarzy i nosiwodów. 🙂
Jest pan rewelacyjny:))
'Cisnie im na głowę'......oj chyba nie tylko im cisnie ..:)
Różnica między ulem a barcią są oczywiste. Ul musi na siebie zarobić, do barci musi ktoś dopłacić i jest to prawdopodobnie transfer pieniędzy od podatnika poprzez tak zwaną ,,unię,, do kieszeni bartnika. To nie tędy droga.
Jaki dotacje ?. Ul to drewniany kołek. Na cukier, cukrem się nie karmi. Na matki, matki rozmnaża się naturalnie. Leczenie, tu się nie leczy tylko zapobiega chorobom. Za włażenie na drzewa pszczelarzom nie płacą. Masz jakiś pomysł to biorę.
@@marekgrabowski1619 Powiedz na czym polega zapobieganie. Też się bawię w coś podobnego, ale ,,obok pasieki,, natomiast uważam że drogą do odpornych pszczół jest selekcja własnej populacji. Puki co jednorazowe leczenie kwasem mrówkowym- w moim wypadku jest niezbędne. Odkąd stosuje tę metodę postęp jest wielki, a straty tak małe że porównywalne z tymi którzy stosują chemię.Założenie jest takie że populacje roztoczy tylko ograniczam. I czysta węza z własnego wosku.
@@mirosawdurzewski2892 nie odpowiem bo za długo. Od właściwej konstrukcji barci i hodowli. Jak przestaniesz hodować warozę to nie będziesz musiał jej zabijać. A tak na marginesie waroza jest symbiontem pszczół. Szukanie pszczół dpornych na warozę jest nieporozumieniem.
@@marekgrabowski1619 wiem, że to odpowiedz z przed roku. Ale odpowiedz dlaczego waroza jest symbiontem pszczół. /nie jestem pszczelarzem.../
@@Art_Sci jak by była pasożytem to albo pszczół albo warozy dawno by już nie było. Waroza zmusza trutnie do przenoszenia się na duże odleglości do innych rodzin co zapobiega degradacji genetycznej pszczół. Truteń z warozą może pszemieścić się na 300 km od swojego miejsca urodzenia. Bez warozy najczęsciej wraca do swojej rodziny