1. Zależy od gry: czymś innym jest Sekiro albo Ghostrunner gdzie walka stanowi główny cel i sens gry a czymś innym BG3 i wiele innych gier gdzie walka stanowi mały wycinek zabawy bo jest jeszcze fabuła, dialogi, zagadki etc etc. 2. Powinny być generalnie maksymalnie 2 lub 3 poziomy trudności tj.: ez mode dla osób np niepełnosprawnych, normal będący zoptymalizowanym, wcale nie koniecznie łatwym doświadczeniem (ekwiwalent vanilla przejścia sekiro czy Eldena) i ewentualnie hard mode dla osób przechodzących grę nty raz (ekwiwalent sekiro bez charma, z dzwonkiem demona etc).
@@adampawowski3099 to prawda, troszke zbyt rozsciagniety byl ale potem sekwencja z ta dzdzownica mechaniczna wynagradza, a zaraz po tym masz genialne rozwiniecie fabuly z mitra, a jeszcze tuz po tym tego grim reapera pseudo ktory jest cudownym bossem
4:51 w Terrarii poza movesetami bossów, masz jeszcze inne zachowania zwykłych mobków. Przykładowo jak na Expert chcesz przeskoczyć nad zombiakami to one też skoczą, żeby cię uderzyć w locie, na normalnym poziomie trudności nie ma czegoś takiego.
Uważam że poziomy są trudności są potrzebne jak najbardziej pod sprzedaż. Gdy są różne poziomy trudności to często jest tak że gra trafi do rąk większej ilości graczy. Niektórzy gdy widzą że jakaś gra jest w swoim poziomie bardzo trudna to często jest tak że sięgają po nie głównie ci bardziej zaawansowani z kolei zbyt łatwe gry mogą nie trafić w gusta zaawansowanych. Wielu firmom zależy na Trafienie w gusta jak największej ilości osób stąd poziomy trudności nie są zła rzeczą. Prawdą jest to że w wielu grach poziom trudności zmienia się na podstawie hp obrażeń i jest to trochę słabe. Ale są też gry w których pomiędzy najniższym i najwyższym poziomie trudności te obrażenia zwiększają się 10-krotnie co robi sporą różnicę. Podsumowując moim zdaniem w grach z fabułą, rozbudowanym światem, postaciami poziomy trudności to zupełnie nic złego. Gdy walka jest dodatkiem do fabuły to kompletnie nie jest to nic złego. Natomiast w grach z głównym motywem walki w niektórych grach te poziomy są zrobione lepiej w innych gorzej ale Moim zdaniem nie powinno to ludzi obchodzić kto gra na jakich poziomach trudności i nie hejtować za nie gier. Pamiętajcie że to jest tylko gra😊
już na początku się nie zgadzam ponieważ na przykładzie terrarii którą sam ostatnio grałeś mogę stwiedzić że niektóre gry mają dobrze zrobiony poziom trudność. W terrarii wygląda to tak że na postaci możesz wybrać czy itemy wylatują czy tylko same monety w dużym uproszczeniu ponieważ ma to więcej trochę różnic, a podczas tworzenia świata możesz wybrać jak dużo będą vili przeciwnicy i ile będą mieli hp czyli "cyferki" jak w większości gier ale zminia też to dropy z bossów oraz dodaje do nich nowe "mechaniki" czyli różnego rodzaju ciosy
Niektóre gry jak np final fantasy 7 poziom trudności posiadają całkowicie inny, gra się zupełnie inaczej, a nawet nowi bossowie są. Więc gadanie, że nie powinno być poziomów trudności to calkowita głupota. Też się zgadzam.
Matematyczna zmiana liczb w Slasherach/ Soulslike też ma sens. Na poziomie normalnym często można bossa zrashować. Dupniesz mu wszystkie skille, wchodzisz na pałe, ciosy wymiany przetankujesz i po bossie. A na poziomie trudnym gdy boss ma więcej hp i obrażeń zaczyna się zabawa. Gracz jest zmuszony dobrze opanować moveset bossa. Niemal wszystko perfekt blokować/ unikac i dobrze wykorzystywać okna w których może zaatakować.
Fakt, do tego w przypadku slasherów, realnym problemem jest to, że przeciwnicy na easy padają zbyt szybko. Biorąc jako przykład serię Devil May Cry, wszystkie twoje walki są oceniane i niełatwo wbić wysoką rangę, bo kończą się one zanim się rozkręcisz. Jeszcze bardziej ekstremalnym przykładem jest "Heaven or Hell", czyli taki dosyć nietypowy poziom trudności, gdzie wszyscy (i ty i przeciwnicy) padają na hita, wliczając w to bossów. W ten sposób, gra się zamienia w bardzo prostą strzelankę, gdzie jedynym potencjalnym zagrożeniem są pułapki. Osobiście z podobnego powodu dołączyłbył też gry rytmiczne. Tam zmiana poziomu trudności często się wiąże z wymaganym tempem klikania. Wtedy też może się okazać, że grając na easy, nie trafiamy konkretnych nut, bo wcisnęliśmy przycisk zbyt szybko.
Przechodzę Baldura obecnie na taktycznym poziomie trudności i w końcu nie czuję, że gra ma mnie za łosia. O jak ja żałuję czasu spędzonego w trybie opowiesci i rzekomym zrównoważonym. Romans gra wepchnie graczom do gardła tak czy siak i naprawdę lepiej poziom obniżyć niż iść w górę godzinami czekając na gameplayową satysfakcję.
7:49 To trochę jakby powiedzieć, że jak nie lubisz strzelać to nawet nie odpalaj Residenta Evila. Racja, jest to trzon walki, ale często ludzi do produkcji przyciąga sam świat przedstawiony. Motywy, tajemnice, klimat horroru w tym przypadku. Jeżeli BG uchodzi za fabularny majstersztyk to warto chociaż spróbować wejść do tego świata, a nie ograniczać się przez sam system walki. Szczególnie, że ogrom ludzi gra w tą grę jak w symulator randkowania i dla takich ludzi pchanie fabuły niskim wysiłkiem jest potencjalnie bardziej atrakcyjną formą rozrywki. Dodam jeszcze, że lepszą formą poziomów trudności moim zdaniem jest tworzenie trybów fabularnych idąc zasadą, że lepiej grę szczególnym osobom ułatwić niż stosować utrudnienia dla nikogo.
W grach powinni wywalić poziomy trudności i po prostu dać opcje do manipulowania rozgrywką np. usunięcie żółtej farby czy tryb hardcore. Takie gry jak GTA V czy RDR2 masz jeden poziom trudności i po prostu się doskonalisz i szukasz różnych sposobów na zrobienie akcji takich jak obozy o'driscoli. Albo jak robisz zadania poboczne i masz wiele opcji np. masz jakoś pomóc npcowi, a co zrobisz zależy od ciebie czy go zabijesz, okradniesz czy pomożesz.
Dla mnie nawet te poziomy trudności gdzie znienia sie liczby są przydatne. Zawsze wybieram trudny. Po prostu na normalnu czesto gra wygla tak ,ze wszystki skipujesz ,a i tak jest ultra łatwo, a jak wezmiesz trudny to masz poziom ,ktory zapewnia ci to, ze nie chcesz wszystkiego skipowac ,bo boss sie one shotuje i chociaz masz cel jakis by sie ulepszać, poza tym co gra daje fabularnie. Najgorsze są gry gdzie sie praktycznie nie starasz ,masz najtrudniejszy a i tak jest samograj.
Nie no można po prostu lubić gre ze względu na fabułe estetyke itp. a nie przepadać za systemem walki. W wieśku np system walki jest dla mnie kiepski, ale sama gra w tym robienie questów i cały ten klimat jest naprawdę przyjemny. Zatem dla mnie tryb po prostu opowieść jest naturalnym wyborem, jak chcę sobie porobić fikołki i nawalać bosa pół godziny to soulslike sb odpale. Plus gry mają więcej do zaoferowania niż tylko walke a niektórzy są zwyczajnie zbyt słabi mechanicznie by sprostać wyzwaniu.
Nie zgadzam się z twoim zdaniem wiele razy ustawiałem poziom trudności na niższy ponieważ chciałem ukończyć grę która była dla mnie zbyt trudna (między innymi przez to unikam soulsów i całego gatunku) gracz powinien mieć możliwość samemu sobie grę ułatwić jak tylko ma na to ochotę a jak jest za łatwo to może sobie go też sam podnieść
Czy ktokolwiek byłby w stanie przejść god of wara na Bogu Wojny, gdyby nie było co pięć sekund ustawionych checkpointów? No nie, bo przejście więcej niż jednej walki już by było tak kompletnie losowe, że nie ma opcji. Jak w ciebie strzelają postaci zza ekranu i na 15-u przeciwników którzy cię prawie oneshotują na raz musisz uważać i życia nie możesz aktywnie odnawiać jak estusem, te gry przepychasz czystą zręcznością po wielu próbach z czego boss jest jeszcze względnie prosty, a te chmary pojawiające się co pięć sekund wysyłają cię do ładowania co chwile bo nie ma żadnego projektu rozstawienia tych przeciwników , abyś ty mógł jakoś taktycznie sobie pomóc. Będziesz ginąć aż ci nie wyjdzie sztuczka cyrkowa. Wiem co mówię bo skończyłem tę grę w taki sposób i to jest anty projektowanie gry rodzi prawdziwą frustrację nie są jak soulsy, gdzie jak jest trudno to się mierzysz z naprawdę poważnym wyzwaniem, dosłownie co taki etapik, że gdzieś dalej postawię nogę, jest taka frustracja że pada mało co nie rozerwę. Co ciekawe, Darksiders 3 nie był chyba pewien że będzie dobrym souslikiem, albo zdawał sobie sprawę że no nie ma opcji żeby stał tak wysoko jak soulsy, więc zrobił po prostu poza poziomami trudności zmieniającymi liczby opcję gry klasycznie i opcję gry jak w soulsy. I całkiem to wyszło, oczywiście nie jest idealnie ale przyjemność z grania w to po soulsowemu jest. Może dlatego, że projekt nie polega na rzucaniu losowych fal wrogów? No i animacje są stworzone tak jak dla soulslikea? A nie tylko teraz kółeczko to teraz unik.
Poziom trudności w nowych God of warach to porażka i rozróżniałbym sensowną trudność od trudności na siłę jak w tym przypadku. Tak samo legendarny poziom trudności w HALO, przeciwnicy biją trochę więcej ale zamiast kilku kul musisz wpakować im kilka magazynków xD.
@@hikkaru9751 nie wiem jak tam, ale w takim wiedźminie czyni to grą jeszcze bardziej nudną xD w dobrych soulsach podkręcenie nawet samych liczb, wyraźnie działa, bo zrozumienie i wytrenowanie bossa, gdy masz zadać mu parę hitów, 25 hitów, 50 hitów, albo no hit dowolny zrobić, to za każdym razem musisz w różnym stopniu zgłębić tę walkę i jest co zgłębiać, bo tak dobrze zrobione są te walki. Ale wiedźmin oczywiście nie ma takiej głębi i aż tak fajnie się nie walczy. Oczywiście nie jest jakoś tragicznie, ale jak masz rąbać utopców na najtrudniejszym i wszystkie te potwory po drodze to kurcze. Zresztą nie wyżywam się na wieśku, tylko faktycznie i on i cyberpunk przeszedłem na takim najtrudniejszym, na słabym pc co jeszcze utrudniło sprawę i nie sądzę żeby aż tak było warto się starać. Ale i tak najgorszy jest ragnarok natomiast obie te gry mają mechaniki że na moment mogę być nieśmiertelny i to bardzo pokazuje jak soulsy nie opierają się po prostu na takim pomyśle jak klatka nieśmiertelności, tylko trzeba po prostu mieć dobry projekt.
@hikkaru9751 żeby wprowadzać nowe trudności to trzeba też implementować rozwiązania, różnorodność narzędzi dawać, konkretne cele tworzyć, a poziom nie nazywajmy go trudnym tylko absurdalnym i żałosnym sprawia że każda umiejetnosć robi nic dosłownie
Ja nie zgadzam się z tym co powiedziałeś na temat baldur's geita i systemu torowego w dalszym ciągu jest to rzecz która nie spodobała mi się baldur's Gate oceniam gierkę oceniam w top 3 jaki grałem
Spadaj nie lubię turówek i będę grać w baldura bo kocham tą fabułę 🙃 Więc tak będę grać na łatwym i wiesz co? Wiem że wiele osób robi tak samo jak ja. Wiesz ile osób zaczęło grać w baldura bo zainteresowała ich tylko np możliwość romansowania? Od chuja!
Zazdroszczę przechodzić coś kilka razy dla fabuły. Dla mnie fabuła jest fun tylko na pierwszym playthrough. Gdyby nie honour mode i runy jedną postacią z dziwacznymi buildami to dużo szybciej bym rzucił grę. Teraz BG3 w czyśćcu do czasu kolejnego patcha z nowymi klasami.
Dla mnie możliwość romansowania jest zbędna w Baldurze, wręcz irytująca, a ogrywanie go poraz drugi to katorga tak jak w przypadku Wiedźmina. Chociaż ja nawet nie wiem o czym jest fabuła Baldura mimo, że go przeszedłem xD
1. Zależy od gry: czymś innym jest Sekiro albo Ghostrunner gdzie walka stanowi główny cel i sens gry a czymś innym BG3 i wiele innych gier gdzie walka stanowi mały wycinek zabawy bo jest jeszcze fabuła, dialogi, zagadki etc etc. 2. Powinny być generalnie maksymalnie 2 lub 3 poziomy trudności tj.: ez mode dla osób np niepełnosprawnych, normal będący zoptymalizowanym, wcale nie koniecznie łatwym doświadczeniem (ekwiwalent vanilla przejścia sekiro czy Eldena) i ewentualnie hard mode dla osób przechodzących grę nty raz (ekwiwalent sekiro bez charma, z dzwonkiem demona etc).
ghostrunner 1 i 2 to takie niedocenione skarby
@@m4kx11v prawda, szczególnie dwójka, którą sporo osób krytykuje a mi się bardzo podobała
@@adampawowski3099 ciezko mi zrozumiec hejt na gr 2, nawet lepsza moim zdaniem od 1
@@m4kx11v też tak uważam, jedyna wada to fakt że ten poziom z otwartym światem był troche długawy ale bez przesady
@@adampawowski3099 to prawda, troszke zbyt rozsciagniety byl ale potem sekwencja z ta dzdzownica mechaniczna wynagradza, a zaraz po tym masz genialne rozwiniecie fabuly z mitra, a jeszcze tuz po tym tego grim reapera pseudo ktory jest cudownym bossem
Tamae: Poziomy trudności zmienności zminiają tylko liczby
Purble place: potrzymaj mi torta
4:51 w Terrarii poza movesetami bossów, masz jeszcze inne zachowania zwykłych mobków. Przykładowo jak na Expert chcesz przeskoczyć nad zombiakami to one też skoczą, żeby cię uderzyć w locie, na normalnym poziomie trudności nie ma czegoś takiego.
Uważam że poziomy są trudności są potrzebne jak najbardziej pod sprzedaż. Gdy są różne poziomy trudności to często jest tak że gra trafi do rąk większej ilości graczy. Niektórzy gdy widzą że jakaś gra jest w swoim poziomie bardzo trudna to często jest tak że sięgają po nie głównie ci bardziej zaawansowani z kolei zbyt łatwe gry mogą nie trafić w gusta zaawansowanych. Wielu firmom zależy na Trafienie w gusta jak największej ilości osób stąd poziomy trudności nie są zła rzeczą. Prawdą jest to że w wielu grach poziom trudności zmienia się na podstawie hp obrażeń i jest to trochę słabe. Ale są też gry w których pomiędzy najniższym i najwyższym poziomie trudności te obrażenia zwiększają się 10-krotnie co robi sporą różnicę. Podsumowując moim zdaniem w grach z fabułą, rozbudowanym światem, postaciami poziomy trudności to zupełnie nic złego. Gdy walka jest dodatkiem do fabuły to kompletnie nie jest to nic złego. Natomiast w grach z głównym motywem walki w niektórych grach te poziomy są zrobione lepiej w innych gorzej ale Moim zdaniem nie powinno to ludzi obchodzić kto gra na jakich poziomach trudności i nie hejtować za nie gier. Pamiętajcie że to jest tylko gra😊
już na początku się nie zgadzam ponieważ na przykładzie terrarii którą sam ostatnio grałeś mogę stwiedzić że niektóre gry mają dobrze zrobiony poziom trudność. W terrarii wygląda to tak że na postaci możesz wybrać czy itemy wylatują czy tylko same monety w dużym uproszczeniu ponieważ ma to więcej trochę różnic, a podczas tworzenia świata możesz wybrać jak dużo będą vili przeciwnicy i ile będą mieli hp czyli "cyferki" jak w większości gier ale zminia też to dropy z bossów oraz dodaje do nich nowe "mechaniki" czyli różnego rodzaju ciosy
Niektóre gry jak np final fantasy 7 poziom trudności posiadają całkowicie inny, gra się zupełnie inaczej, a nawet nowi bossowie są. Więc gadanie, że nie powinno być poziomów trudności to calkowita głupota. Też się zgadzam.
Poziom trudności nie powinien zmieniać zawartości gry tylko ją utrudniać lub ułatwiać więc zamiast dawać nowe movesety raczej przyspieszył bym stare
Powinien być brak poziomów trudnosci, ale od razu dostępne kody na nieśmiertelność dla cipek żeby się nie męczyły
Matematyczna zmiana liczb w Slasherach/ Soulslike też ma sens. Na poziomie normalnym często można bossa zrashować. Dupniesz mu wszystkie skille, wchodzisz na pałe, ciosy wymiany przetankujesz i po bossie. A na poziomie trudnym gdy boss ma więcej hp i obrażeń zaczyna się zabawa. Gracz jest zmuszony dobrze opanować moveset bossa. Niemal wszystko perfekt blokować/ unikac i dobrze wykorzystywać okna w których może zaatakować.
Fakt, do tego w przypadku slasherów, realnym problemem jest to, że przeciwnicy na easy padają zbyt szybko. Biorąc jako przykład serię Devil May Cry, wszystkie twoje walki są oceniane i niełatwo wbić wysoką rangę, bo kończą się one zanim się rozkręcisz. Jeszcze bardziej ekstremalnym przykładem jest "Heaven or Hell", czyli taki dosyć nietypowy poziom trudności, gdzie wszyscy (i ty i przeciwnicy) padają na hita, wliczając w to bossów. W ten sposób, gra się zamienia w bardzo prostą strzelankę, gdzie jedynym potencjalnym zagrożeniem są pułapki.
Osobiście z podobnego powodu dołączyłbył też gry rytmiczne. Tam zmiana poziomu trudności często się wiąże z wymaganym tempem klikania. Wtedy też może się okazać, że grając na easy, nie trafiamy konkretnych nut, bo wcisnęliśmy przycisk zbyt szybko.
Przechodzę Baldura obecnie na taktycznym poziomie trudności i w końcu nie czuję, że gra ma mnie za łosia. O jak ja żałuję czasu spędzonego w trybie opowiesci i rzekomym zrównoważonym. Romans gra wepchnie graczom do gardła tak czy siak i naprawdę lepiej poziom obniżyć niż iść w górę godzinami czekając na gameplayową satysfakcję.
7:49 To trochę jakby powiedzieć, że jak nie lubisz strzelać to nawet nie odpalaj Residenta Evila. Racja, jest to trzon walki, ale często ludzi do produkcji przyciąga sam świat przedstawiony. Motywy, tajemnice, klimat horroru w tym przypadku. Jeżeli BG uchodzi za fabularny majstersztyk to warto chociaż spróbować wejść do tego świata, a nie ograniczać się przez sam system walki. Szczególnie, że ogrom ludzi gra w tą grę jak w symulator randkowania i dla takich ludzi pchanie fabuły niskim wysiłkiem jest potencjalnie bardziej atrakcyjną formą rozrywki.
Dodam jeszcze, że lepszą formą poziomów trudności moim zdaniem jest tworzenie trybów fabularnych idąc zasadą, że lepiej grę szczególnym osobom ułatwić niż stosować utrudnienia dla nikogo.
W grach powinni wywalić poziomy trudności i po prostu dać opcje do manipulowania rozgrywką np. usunięcie żółtej farby czy tryb hardcore. Takie gry jak GTA V czy RDR2 masz jeden poziom trudności i po prostu się doskonalisz i szukasz różnych sposobów na zrobienie akcji takich jak obozy o'driscoli. Albo jak robisz zadania poboczne i masz wiele opcji np. masz jakoś pomóc npcowi, a co zrobisz zależy od ciebie czy go zabijesz, okradniesz czy pomożesz.
Dla mnie nawet te poziomy trudności gdzie znienia sie liczby są przydatne. Zawsze wybieram trudny. Po prostu na normalnu czesto gra wygla tak ,ze wszystki skipujesz ,a i tak jest ultra łatwo, a jak wezmiesz trudny to masz poziom ,ktory zapewnia ci to, ze nie chcesz wszystkiego skipowac ,bo boss sie one shotuje i chociaz masz cel jakis by sie ulepszać, poza tym co gra daje fabularnie. Najgorsze są gry gdzie sie praktycznie nie starasz ,masz najtrudniejszy a i tak jest samograj.
Eigong z Nine Sols i jej 3 fazy > wszyscy bossowie z Soulslike.
Dla porównania Malenia przy niej to easy mode.
W Ultrakill, przeciwnicy mają inne mechaniki i movesety w zależności do poziomu trudności
Nie no można po prostu lubić gre ze względu na fabułe estetyke itp. a nie przepadać za systemem walki. W wieśku np system walki jest dla mnie kiepski, ale sama gra w tym robienie questów i cały ten klimat jest naprawdę przyjemny. Zatem dla mnie tryb po prostu opowieść jest naturalnym wyborem, jak chcę sobie porobić fikołki i nawalać bosa pół godziny to soulslike sb odpale. Plus gry mają więcej do zaoferowania niż tylko walke a niektórzy są zwyczajnie zbyt słabi mechanicznie by sprostać wyzwaniu.
15:03 a co jeśli sam sobie ułatwiłeś np. zbroja havel w dark souls 1?
Gos of war czyli większy poziom trudności = 00 2x więcej HP na końcu moba.
A The Last Of Us na brutalnej rzeczywistości lub permanentnej śmierci? tam jest dopiero hardkor
Nie zgadzam się z twoim zdaniem wiele razy ustawiałem poziom trudności na niższy ponieważ chciałem ukończyć grę która była dla mnie zbyt trudna (między innymi przez to unikam soulsów i całego gatunku) gracz powinien mieć możliwość samemu sobie grę ułatwić jak tylko ma na to ochotę a jak jest za łatwo to może sobie go też sam podnieść
Czy ktokolwiek byłby w stanie przejść god of wara na Bogu Wojny, gdyby nie było co pięć sekund ustawionych checkpointów?
No nie, bo przejście więcej niż jednej walki już by było tak kompletnie losowe, że nie ma opcji. Jak w ciebie strzelają postaci zza ekranu i na 15-u przeciwników którzy cię prawie oneshotują na raz musisz uważać i życia nie możesz aktywnie odnawiać jak estusem, te gry przepychasz czystą zręcznością po wielu próbach z czego boss jest jeszcze względnie prosty, a te chmary pojawiające się co pięć sekund wysyłają cię do ładowania co chwile bo nie ma żadnego projektu rozstawienia tych przeciwników , abyś ty mógł jakoś taktycznie sobie pomóc. Będziesz ginąć aż ci nie wyjdzie sztuczka cyrkowa. Wiem co mówię bo skończyłem tę grę w taki sposób i to jest anty projektowanie gry rodzi prawdziwą frustrację nie są jak soulsy, gdzie jak jest trudno to się mierzysz z naprawdę poważnym wyzwaniem, dosłownie co taki etapik, że gdzieś dalej postawię nogę, jest taka frustracja że pada mało co nie rozerwę.
Co ciekawe, Darksiders 3 nie był chyba pewien że będzie dobrym souslikiem, albo zdawał sobie sprawę że no nie ma opcji żeby stał tak wysoko jak soulsy,
więc zrobił po prostu poza poziomami trudności zmieniającymi liczby opcję gry klasycznie i opcję gry jak w soulsy.
I całkiem to wyszło, oczywiście nie jest idealnie ale przyjemność z grania w to po soulsowemu jest. Może dlatego, że projekt nie polega na rzucaniu losowych fal wrogów?
No i animacje są stworzone tak jak dla soulslikea? A nie tylko teraz kółeczko to teraz unik.
Poziom trudności w nowych God of warach to porażka i rozróżniałbym sensowną trudność od trudności na siłę jak w tym przypadku.
Tak samo legendarny poziom trudności w HALO, przeciwnicy biją trochę więcej ale zamiast kilku kul musisz wpakować im kilka magazynków xD.
@@hikkaru9751 nie wiem jak tam, ale w takim wiedźminie czyni to grą jeszcze bardziej nudną xD
w dobrych soulsach podkręcenie nawet samych liczb, wyraźnie działa, bo zrozumienie i wytrenowanie bossa, gdy masz zadać mu parę hitów, 25 hitów, 50 hitów,
albo no hit dowolny zrobić, to za każdym razem musisz w różnym stopniu zgłębić tę walkę i jest co zgłębiać, bo tak dobrze zrobione są te walki.
Ale wiedźmin oczywiście nie ma takiej głębi i aż tak fajnie się nie walczy. Oczywiście nie jest jakoś tragicznie, ale jak masz rąbać utopców na najtrudniejszym i wszystkie te potwory po drodze to kurcze.
Zresztą nie wyżywam się na wieśku, tylko faktycznie i on i cyberpunk przeszedłem na takim najtrudniejszym, na słabym pc co jeszcze utrudniło sprawę i nie sądzę żeby aż tak było warto się starać.
Ale i tak najgorszy jest ragnarok natomiast obie te gry mają mechaniki że na moment mogę być nieśmiertelny i to bardzo pokazuje jak soulsy nie opierają się po prostu na takim pomyśle jak klatka nieśmiertelności, tylko trzeba po prostu mieć dobry projekt.
@hikkaru9751 żeby wprowadzać nowe trudności to trzeba też implementować rozwiązania, różnorodność narzędzi dawać, konkretne cele tworzyć, a poziom nie nazywajmy go trudnym tylko absurdalnym i żałosnym sprawia że każda umiejetnosć robi nic dosłownie
Ja nie zgadzam się z tym co powiedziałeś na temat baldur's geita i systemu torowego w dalszym ciągu jest to rzecz która nie spodobała mi się baldur's Gate oceniam gierkę oceniam w top 3 jaki grałem
Transformers Reactive skasowane 😞
Spadaj nie lubię turówek i będę grać w baldura bo kocham tą fabułę 🙃 Więc tak będę grać na łatwym i wiesz co? Wiem że wiele osób robi tak samo jak ja. Wiesz ile osób zaczęło grać w baldura bo zainteresowała ich tylko np możliwość romansowania? Od chuja!
Zazdroszczę przechodzić coś kilka razy dla fabuły. Dla mnie fabuła jest fun tylko na pierwszym playthrough. Gdyby nie honour mode i runy jedną postacią z dziwacznymi buildami to dużo szybciej bym rzucił grę. Teraz BG3 w czyśćcu do czasu kolejnego patcha z nowymi klasami.
Dla mnie możliwość romansowania jest zbędna w Baldurze, wręcz irytująca, a ogrywanie go poraz drugi to katorga tak jak w przypadku Wiedźmina.
Chociaż ja nawet nie wiem o czym jest fabuła Baldura mimo, że go przeszedłem xD
Widzę że oglądane tvgry, wiec nie ogladam dalej :)
Witam
1