Czy to, że niemowlę "wie", że kiedy ma jakąś potrzebę musi płakać, lub to, że dorośli instynktownie reagują na te potrzeby są przykładami racjonalizmu genetycznego?
przypuszczam, że do filozofii kantowskiej :) która mówiłaby w skrócie, że prawo moralne jest we mnie, jako człowieka, zaś rozum wyodrębnia mnie z puli zwierząt :) o ile czegoś nie pomieszałam :)
@@silentobserver4839 wydaje mi się, że godność sama jest pewnym założeniem :) zakładamy, że ją posiadamy. sensowności założenia tego nie da się wykazać naukowo raczej :) naukowo możemy wykazać, jakie mamy ewolucyjne właściwości, z jakimi zwierzętami jesteśmy spokrewnieni, jakie biologiczne cechy i chemiczne procesy w nas zachodzą. ale nie da się dowieść ani nauką ani rozumem, że mamy godność. problem w tym, że idea "praw człowieka" zasadza się na założeniu "godności ludzkiej". gdy władze odbiorą nam, zaburzą, zniwelują ideologią ideę "godności ludziej" wtedy będą mogły podważyć system ochrony "praw człowieka". bo każdy szympans będzie mógł mieć takie same prawa co człowiek. a skoro będzie mógł mieć takie same prawa to władza zdolna będzie dowieść, uargumentować, że "prawa człowieka" nie są potrzebne, bo NICZYM nie różnimy się od innych produktów ewolucji :) "godność ludzia" jest tylko założeniem. i zakładamy ją raczej nie po to, aby uważać się za lepszego od innych, ale po to, aby móc traktować innych godnie, jak ludzi a nie jak rzeczy. Terry Pratchett napisał kiedyś, że zło zaczyna się z chwilą, gdy zaczynasz traktować ludzi, jak rzeczy. bo wtedy możesz zacząć wykorzystywać ich bez ich zgody i wiedzy. bo nie widzisz już w nich ludzi, tylko rzeczy, które ci służą. i to właśnie robią osobnicy, o których w tym filmiku : th-cam.com/video/y-EC0-Zy3qA/w-d-xo.html nie jestem pewna czy godność w sensie samego jej posiadania przez osobę może być źródłem poznania moralnego u tej osoby, to jest jej zdolności do tego poznania. imo chyba to, że każdy człowiek ma godnośc ludzką nie oznacza jeszcze, że każdy potrafi rozróżniać co jest dobre a co złe - z pewnością wiele jest osób, które tego nie potrafią, bo coś zaburza im osąd - np. choroba psychiczna, ideologia polityczna, fanatyczna religia, psychopatia, kasa, władza, urazy, usterki mózgu, żądze, złe wychowanie, nałogi, ale wydaje mi się, że samo założenie istnienia godności i traktowanie jej jako niezbędnego wyposażenia człowieczeństwa może być źródłem (może jednym z kilku) naszej zdolności do oceny moralnej, do rozróżnienia dobra i zła. imo jeśli godność człowieka potraktujemy jako wstępne założenie to wydaje mi się, że z tego założenia może wynikać nasza zdolność do poznania moralnego. wręcz zdolność pogłębiona przez to założenie. bo z chwilą tego założenia osoba, która stara się dokonywać oceny moralnej, włączając do tej oceny - np innej osoby - godność tej osoby, postępować będzie lepiej w swojej ocenie tej osoby. a nawet dzięki założeniu godności osoby, którą chcę oceniać dodatkowo mogę włączyć do swej oceny także inne elementy np współczucie, albo wiarę w "drugą szansę". gdybyśmy zaś nie zrobili założenia godności ludzkiej, czy też raczej założenia o koniecznym domniemaniu (przez nas) istnieniu godności ludzkiej to bez jej współudziału, bez udziału godności a wykorzystując jedynie rozum i logiczne rozumowanie moglibyśmy w końcu dojść do stanowiska nihilistycznego albo tyrańskiego, iż np. ludzie są nic nie warci i można ich traktować, jak bydło do pracy, jak niewolników itp. obawiam się, że niestety ale istnieją ideologie, religie i kultury, które tak uważają. jeśli filozofia na której opiera się kultura zachodnia jest indywidualistyczną, to musi imo wliczać do swego rachunku oceny ludzi także i godność człowieka, inaczej taka kultura zacznie być tylko rozumową, i w końcu utylitarną, ale pozbawioną szacunku dla człowieka i życia, pozbawioną empatii. tak mi się zdaje. :) oparcie się tylko na rozumie, bez wliczania godności prowadziłoby imo do cywilizacyjnej katastrofy. nie bez przyczyny postać Szatana, Lucyfera itp w poezji, mitach i literaturze często (np w renesansie) jest przedstawiana, jako "bóg rozumu" - ponieważ jego wizja świata to totalitarna utopia racjonalnego, logicznego zniewolenia wszystkiego dla "najwyższego porządku". bez emocji, bez godności, bez wyobraźni, bez empatii, bez współczucia, uporządkowanie doskonałe, władza doskonała, obejmująca wszystko mechanicznie, bez enklaw, które wypadną spod systemu władzy. ostateczny porządek, ostateczne zniewolenie. zniewolenie, ale racjonalnie zbudowane. na logice i nauce. to wlasnie imo chcą nam teraz zbudować globaliści - technokratyczny, totalitarny, "najwyższy porządek" oparty tylko na rozumie. ale bez godności i empatii. bo np. rozum podpowiada, że jeśli jednostka nie może wydajnie pracować dla systemu i trzeba na nią łożyć to to nie jest utylitarne i dlatego nie powinno tak być - lepiej zatem zutylizować niewydajną jednostkę. do tego to prowadzi - do bezdusznej piramidy wladzy, która wie na skutek zastosowania rozumu i logiki, ale ich wyłącznie - bez godności, i bez empatii, że kto nie służy systemowi jest bezużyteczny. To ten "bóg rozumu" nam to podpowiada. To ta właśnie pokusa. Wyobrażenie "Bóg rozumu" jest przeciwieństwem wyobrażenia "Boga miłości". To, jak z szefami w firmie, albo jak z wodzami państwa. Ten pierwszy powie coś w stylu poświęcicie wszystko dla mnie, abym mógł mieć nad wami pełną władzę to wtedy stworzę idealny porządek, bez "wystających kątów", bez wrogów i bez problemów. Ten drugi powie, daję wam wolność, a jeśli będziecie zagrożeni wrogami to ja jako wasz wódz poświęcę się za was dla waszego ocalenia. Np. pójdę za was na wojnę, albo pójdę za was do więzienia, albo oberwę od kierownika przyznając się do błędu, abyście nie poniesli zbiorowej odpowiedzialności. Jak w filmie, gdzie w grupie jeden się przyznaje, aby inni nie byli ukarani. Ten pierwszy jest tyranem, ten drugi przywódcą. Tyran gnębi i wymaga poświęceń, których sam nigdy nie dokona, zostaje na tyłach w ciepłym gabinecie, przywódca pierwszy idzie w ogień, aby ratować sytuację i dlatego inni pójdą tam gdzie poprowadzi. :) jeśli na skutek posiadania rozumu (kantowskiego rozumu) możemy wiedzieć o faktach, to być może na skutek posiadania godności ludzkiej, albo też imo na skutek rozumowego uświadomienia sobie jej istnienia możemy oceniać moralnie :) no, tak przypuszczam :) muszę dodać, że przez "poznanie moralne" miałam wtedy na myśli zdolność do etycznej oceny faktów, czyli oceny co jest dobre a co złe, a nie np. to, że możemy wiedzieć o jakichś faktach, czy istnieją czy nie. nie chodziło mi o poznanie samych faktów, jakie są, ale poznanie czy są dobre czy złe. poz :) tal
Jak myślę o tym to przypomina mi się jakieś wyobrażenie przodka sapiens który wyróżniał się tym że potrafił coś wziąść do rąk i się temu przyjrzeć w sensie miał rence a nie łapy, twarz a nie pysk, czy o takim ssaku który właśnie ewoluował do chwytania i patrzenia powiedzielibyśmy że ma takie możliwosci wrodzone czy się tego nauczył bo przecież nie umie tego dobrze od dziecka?
@@pawegorka8589 no nie bardzo. Wiedza o 'jednorodności', czy też 'jednostajności' rzeczywistości kłóci się z empirycznym poznaniem (gdzie pantha rhei), a jej przyjęcie/założenie pozwala budować solidną naukę. Świadczy o tym eksperyment myślowy na temat wosku Kartezjusza, ale też przykłady samego Locke'a, w których na podstawie 'zmienności' kolorów wykazywał że są one właściwościami wtórnymi. Same zmysły nie mówią nic o tym, które własności (zmienne czy stałe?) uznać za te pierwotne, to wiedza 'wrodzona'.
@@sceptycznychrzescijanin7234 kolor nie jest elementem rzeczywistości jest wynikiem naszego postrzegania jej, to też obróbka tylko nieświadoma, to jest świetny przykład na informacje które masz od urodzenia i nawet nie wiesz że są tylko twoje a nie świata
@@pawegorka8589 też twierdzę, że kolor jest wynikiem umysłu ludzkiego i tylko w umysłach istnieje. I właśnie możliwość dojścia, tak mocnego, do tego poglądu uważam za falsyfikator skrajnego empiryzmu zarówno genetycznego jak i metodologicznego. W tej tezie nie ma tylko 'obróbki doświadczenia', ale dochodzi wiedza czysto rozumowa, właśnie o jednostajności/jednorodności rzeczywistości.
Nic nie da się zrozumieć jeżeli jest przekazywane w takim tempie. Zrozumiem, jeżeli film jest skierowany do ludzi którzy mają już to wszystko przeanalizowane i jest formą przypomnienia znanych wiadomości, bo jeżeli nie to taki przekaz mija się z celem
Ciekawe, b.dobre przykłady. Może dobrze byłoby poprawić dykcję, wymowę i trochę zwolnić tempo, ponieważ materiał dla przeciętnego słuchacza nie jest taki prosty.
Wydaje się że w kwestii poznawania przyrody, świata, jego wyjaśnianie kluczową rolę odgrywają rzecz jasna zmysły. Jednakże pytanie brzmi co z zagadnieniami humanistycznymi. Odnoszę się tutaj do sofistów, gdyż oni przecież zajmowali się czlowiekiem głosząc jednocześnie sensualizm. Nauczali na przykład etyki, czy opierali się wyłącznie na zmysłach, jak w takim razie to wyglądało?
W przypadku sofistów wynikało to z dwóch rzeczy: • relatywizmu poznawczego - prawda jest zależna od punktu widzenia i każdy widzi daną prawdę jako obiektywniejszą • pragmatyzmu - ważna jest ta wiedza czy prawda, która jest praktyczna w użyciu niezależnie od tego czy wydaje się nam np. absurdalna. Stąd praktyczność jest wyznacznikiem prawdziwości. (I wiem że data)
Dzięki że dzielisz się swoją wiedzą z nami.
Bardzo interesujący wykład! Porządkuje wiedzę. Dziękuję!
Hegel chciał ponoć udowodnić a priori, że w układzie Słonecznym jest 7 planet, a potem zaobserwowano ósmą..
Dzięki i powodzenia w pracy 🤌
Dziękuję za kolejny filmik !
Dzięki przydało się na wykłady
Kolejny przykład gdy mamy dwie niby zwalczające się grupy podczas gdy każdy korzysta i z jednej i z drugiej i z trzeciej drogi ;)
Czy to, że niemowlę "wie", że kiedy ma jakąś potrzebę musi płakać, lub to, że dorośli instynktownie reagują na te potrzeby są przykładami racjonalizmu genetycznego?
A jeśli uważam że tylko rozum i godność człowieka są źródłem poznania to do kogo się zaliczam?
@Eljot79 o faktach może nie, ale źródłem poznania moralnego być może?
@@TallisKeeton Ale czy godność człowieka nie wypływa z założeń, w przeciwieństwie do rozumu, o którym wiemy z niego samego?
przypuszczam, że do filozofii kantowskiej :) która mówiłaby w skrócie, że prawo moralne jest we mnie, jako człowieka, zaś rozum wyodrębnia mnie z puli zwierząt :) o ile czegoś nie pomieszałam :)
@@silentobserver4839 wydaje mi się, że godność sama jest pewnym założeniem :) zakładamy, że ją posiadamy. sensowności założenia tego nie da się wykazać naukowo raczej :) naukowo możemy wykazać, jakie mamy ewolucyjne właściwości, z jakimi zwierzętami jesteśmy spokrewnieni, jakie biologiczne cechy i chemiczne procesy w nas zachodzą. ale nie da się dowieść ani nauką ani rozumem, że mamy godność. problem w tym, że idea "praw człowieka" zasadza się na założeniu "godności ludzkiej". gdy władze odbiorą nam, zaburzą, zniwelują ideologią ideę "godności ludziej" wtedy będą mogły podważyć system ochrony "praw człowieka". bo każdy szympans będzie mógł mieć takie same prawa co człowiek. a skoro będzie mógł mieć takie same prawa to władza zdolna będzie dowieść, uargumentować, że "prawa człowieka" nie są potrzebne, bo NICZYM nie różnimy się od innych produktów ewolucji :)
"godność ludzia" jest tylko założeniem. i zakładamy ją raczej nie po to, aby uważać się za lepszego od innych, ale po to, aby móc traktować innych godnie, jak ludzi a nie jak rzeczy.
Terry Pratchett napisał kiedyś, że zło zaczyna się z chwilą, gdy zaczynasz traktować ludzi, jak rzeczy. bo wtedy możesz zacząć wykorzystywać ich bez ich zgody i wiedzy. bo nie widzisz już w nich ludzi, tylko rzeczy, które ci służą. i to właśnie robią osobnicy, o których w tym filmiku :
th-cam.com/video/y-EC0-Zy3qA/w-d-xo.html
nie jestem pewna czy godność w sensie samego jej posiadania przez osobę może być źródłem poznania moralnego u tej osoby, to jest jej zdolności do tego poznania. imo chyba to, że każdy człowiek ma godnośc ludzką nie oznacza jeszcze, że każdy potrafi rozróżniać co jest dobre a co złe - z pewnością wiele jest osób, które tego nie potrafią, bo coś zaburza im osąd - np. choroba psychiczna, ideologia polityczna, fanatyczna religia, psychopatia, kasa, władza, urazy, usterki mózgu, żądze, złe wychowanie, nałogi,
ale wydaje mi się, że samo założenie istnienia godności i traktowanie jej jako niezbędnego wyposażenia człowieczeństwa może być źródłem (może jednym z kilku) naszej zdolności do oceny moralnej, do rozróżnienia dobra i zła.
imo jeśli godność człowieka potraktujemy jako wstępne założenie to wydaje mi się, że z tego założenia może wynikać nasza zdolność do poznania moralnego. wręcz zdolność pogłębiona przez to założenie. bo z chwilą tego założenia osoba, która stara się dokonywać oceny moralnej, włączając do tej oceny - np innej osoby - godność tej osoby, postępować będzie lepiej w swojej ocenie tej osoby. a nawet dzięki założeniu godności osoby, którą chcę oceniać dodatkowo mogę włączyć do swej oceny także inne elementy np współczucie, albo wiarę w "drugą szansę".
gdybyśmy zaś nie zrobili założenia godności ludzkiej, czy też raczej założenia o koniecznym domniemaniu (przez nas) istnieniu godności ludzkiej to bez jej współudziału, bez udziału godności a wykorzystując jedynie rozum i logiczne rozumowanie moglibyśmy w końcu dojść do stanowiska nihilistycznego albo tyrańskiego, iż np. ludzie są nic nie warci i można ich traktować, jak bydło do pracy, jak niewolników itp. obawiam się, że niestety ale istnieją ideologie, religie i kultury, które tak uważają.
jeśli filozofia na której opiera się kultura zachodnia jest indywidualistyczną, to musi imo wliczać do swego rachunku oceny ludzi także i godność człowieka, inaczej taka kultura zacznie być tylko rozumową, i w końcu utylitarną, ale pozbawioną szacunku dla człowieka i życia, pozbawioną empatii. tak mi się zdaje. :) oparcie się tylko na rozumie, bez wliczania godności prowadziłoby imo do cywilizacyjnej katastrofy.
nie bez przyczyny postać Szatana, Lucyfera itp w poezji, mitach i literaturze często (np w renesansie) jest przedstawiana, jako "bóg rozumu" - ponieważ jego wizja świata to totalitarna utopia racjonalnego, logicznego zniewolenia wszystkiego dla "najwyższego porządku". bez emocji, bez godności, bez wyobraźni, bez empatii, bez współczucia, uporządkowanie doskonałe, władza doskonała, obejmująca wszystko mechanicznie, bez enklaw, które wypadną spod systemu władzy. ostateczny porządek, ostateczne zniewolenie. zniewolenie, ale racjonalnie zbudowane. na logice i nauce. to wlasnie imo chcą nam teraz zbudować globaliści - technokratyczny, totalitarny, "najwyższy porządek" oparty tylko na rozumie. ale bez godności i empatii. bo np. rozum podpowiada, że jeśli jednostka nie może wydajnie pracować dla systemu i trzeba na nią łożyć to to nie jest utylitarne i dlatego nie powinno tak być - lepiej zatem zutylizować niewydajną jednostkę.
do tego to prowadzi - do bezdusznej piramidy wladzy, która wie na skutek zastosowania rozumu i logiki, ale ich wyłącznie - bez godności, i bez empatii, że kto nie służy systemowi jest bezużyteczny.
To ten "bóg rozumu" nam to podpowiada. To ta właśnie pokusa. Wyobrażenie "Bóg rozumu" jest przeciwieństwem wyobrażenia "Boga miłości".
To, jak z szefami w firmie, albo jak z wodzami państwa. Ten pierwszy powie coś w stylu poświęcicie wszystko dla mnie, abym mógł mieć nad wami pełną władzę to wtedy stworzę idealny porządek, bez "wystających kątów", bez wrogów i bez problemów. Ten drugi powie, daję wam wolność, a jeśli będziecie zagrożeni wrogami to ja jako wasz wódz poświęcę się za was dla waszego ocalenia. Np. pójdę za was na wojnę, albo pójdę za was do więzienia, albo oberwę od kierownika przyznając się do błędu, abyście nie poniesli zbiorowej odpowiedzialności. Jak w filmie, gdzie w grupie jeden się przyznaje, aby inni nie byli ukarani.
Ten pierwszy jest tyranem, ten drugi przywódcą. Tyran gnębi i wymaga poświęceń, których sam nigdy nie dokona, zostaje na tyłach w ciepłym gabinecie, przywódca pierwszy idzie w ogień, aby ratować sytuację i dlatego inni pójdą tam gdzie poprowadzi. :)
jeśli na skutek posiadania rozumu (kantowskiego rozumu) możemy wiedzieć o faktach, to być może na skutek posiadania godności ludzkiej, albo też imo na skutek rozumowego uświadomienia sobie jej istnienia możemy oceniać moralnie :) no, tak przypuszczam :)
muszę dodać, że przez "poznanie moralne" miałam wtedy na myśli zdolność do etycznej oceny faktów, czyli oceny co jest dobre a co złe, a nie np. to, że możemy wiedzieć o jakichś faktach, czy istnieją czy nie. nie chodziło mi o poznanie samych faktów, jakie są, ale poznanie czy są dobre czy złe.
poz :)
tal
Zaliczasz się do fanów Krzysztofa Gonciarza
Tak możemy wyprowadzać wiedzę w rozumie, ale jest ona oparta na naszym doświadczeniu również zmysłowym, jest to bardziej obróbka niż kreacja
Jak myślę o tym to przypomina mi się jakieś wyobrażenie przodka sapiens który wyróżniał się tym że potrafił coś wziąść do rąk i się temu przyjrzeć w sensie miał rence a nie łapy, twarz a nie pysk, czy o takim ssaku który właśnie ewoluował do chwytania i patrzenia powiedzielibyśmy że ma takie możliwosci wrodzone czy się tego nauczył bo przecież nie umie tego dobrze od dziecka?
@@pawegorka8589 no nie bardzo. Wiedza o 'jednorodności', czy też 'jednostajności' rzeczywistości kłóci się z empirycznym poznaniem (gdzie pantha rhei), a jej przyjęcie/założenie pozwala budować solidną naukę. Świadczy o tym eksperyment myślowy na temat wosku Kartezjusza, ale też przykłady samego Locke'a, w których na podstawie 'zmienności' kolorów wykazywał że są one właściwościami wtórnymi. Same zmysły nie mówią nic o tym, które własności (zmienne czy stałe?) uznać za te pierwotne, to wiedza 'wrodzona'.
@@sceptycznychrzescijanin7234 kolor nie jest elementem rzeczywistości jest wynikiem naszego postrzegania jej, to też obróbka tylko nieświadoma, to jest świetny przykład na informacje które masz od urodzenia i nawet nie wiesz że są tylko twoje a nie świata
@@pawegorka8589 też twierdzę, że kolor jest wynikiem umysłu ludzkiego i tylko w umysłach istnieje. I właśnie możliwość dojścia, tak mocnego, do tego poglądu uważam za falsyfikator skrajnego empiryzmu zarówno genetycznego jak i metodologicznego.
W tej tezie nie ma tylko 'obróbki doświadczenia', ale dochodzi wiedza czysto rozumowa, właśnie o jednostajności/jednorodności rzeczywistości.
Super, dziękuję! Ładnie usestymatyzowane pojęcia, jasno i wyraźnie przedstawione ;)
Dziękuję za kolejny świetny wykład.
dzieki jacek
dobra robota, wkręciłem się :)
świetny film! dzięki!!
czym sie rozni skrajny empiryzm metodologiczny od sensualizmu?
Skrajny empiryzm metodologiczny jest skrajnym empiryzmem metodologicznym, a sensualizm sensualizmem.
@@Icantremelmebrm ok pytam sie jaka jest róznica
@@nemusia8508 sorry ale to był taki głupi komentarz tylko
Nic nie da się zrozumieć jeżeli jest przekazywane w takim tempie. Zrozumiem, jeżeli film jest skierowany do ludzi którzy mają już to wszystko przeanalizowane i jest formą przypomnienia znanych wiadomości, bo jeżeli nie to taki przekaz mija się z celem
Dziękuję :)
Ciekawe, b.dobre przykłady. Może dobrze byłoby poprawić dykcję, wymowę i trochę zwolnić tempo, ponieważ materiał dla przeciętnego słuchacza nie jest taki prosty.
Wydaje się że w kwestii poznawania przyrody, świata, jego wyjaśnianie kluczową rolę odgrywają rzecz jasna zmysły. Jednakże pytanie brzmi co z zagadnieniami humanistycznymi. Odnoszę się tutaj do sofistów, gdyż oni przecież zajmowali się czlowiekiem głosząc jednocześnie sensualizm. Nauczali na przykład etyki, czy opierali się wyłącznie na zmysłach, jak w takim razie to wyglądało?
W przypadku sofistów wynikało to z dwóch rzeczy:
• relatywizmu poznawczego - prawda jest zależna od punktu widzenia i każdy widzi daną prawdę jako obiektywniejszą
• pragmatyzmu - ważna jest ta wiedza czy prawda, która jest praktyczna w użyciu niezależnie od tego czy wydaje się nam np. absurdalna. Stąd praktyczność jest wyznacznikiem prawdziwości.
(I wiem że data)
Stąd też uczyli retoryki i kładli na nią nacisk gdyż to ona powodowała co w dyskusji stawało się poniekąd prawdą
Fajny filmy ale proszę, nie nagrywaj w stereo bo nie da się tego słuchać w słuchawkach
Dawaj już na łysola do końca
Odcinek pomocny, tylko dźwięk trochę lata w słuchawkach
Czy można być racjonalistą i irracjonalistą jednocześnie? Ja mam wrażenie, że monizm tego wymaga.
Wolniej prosze 😁
Pierwszy