Ehh bo w tej naszej kulturze od malego nas strasza smiercia, a najbardziej znany przyklad smierci, ktory koduje jeszcze mlodziutki mozg, to straszna smierc Jezusa na krzyżu. To jest punkt wyjscia, do budowania przekonań, ze smierc to cos strasznego, a zycie to niesprawiedliwa walka ze wszystkimi dookola w poczuciu ciaglego zagrozenia, stad nasz ciagly strach! A gdyby tak odwrocic te poglady, ktore kazdemu w wiekszym czy mniejszym stopniu wgrano? Gdyby tak pomyśleć, ze zycie to cudowna przygoda, gdzie duchowy byt doswiadcza zycia poprzez niesamowite ludzkie cialo na cudownej planecie gdzies w przeogromnym kosmosie:) Ze zycie przeciez samo w sobie jest dobre, a na Ziemi mamy wszystko co jest potrzebne, aby przezyc ta przygodę spokojnie i bez strachu:) Skad wiec ten strach? Wszystkie "zle informacje" od malego przyjmujemy jako prawde, to co mowili do nas rodzice, nauczyciele, szef w pracy, spoleczenstwo. Przyjmowalismy poglady religijne, opinie i zalecenia jako prawdziwe i jedyne, które generowaly strach i lęk, a te narastaly i komulowaly sie w nas przez cale zycie, z tym nawiekszym - przed smiercią - na czele!:) A przeciez smierc jest naturalną koleją rzeczy i kazdy z nas zakończy kiedyś swój fizyczny byt, a nasz duch wroci tam, skad wszyscy przychodzimy - do zrodla wszechrzeczy, do domu, do Boga, Energii Wszechswiata etc. Nazwa nie ma tu naprawde znaczenia, ważne jest czy czujesz dobro, spokój, milosc płynące z życia (z ŻYCIA, a nie Twojej obecnej sytuacji zyciowej!), czy tez strach i lęk, ktore tak naprawde przecież nie istnieją! :) Peace&Love! :)
Święte słowa pani Beato i wszystko to co pani mówi ma sens nie mniej jednak lęk przed śmiercią mnie paraliżuje i nie umiem sobie z nim poradzić boję się ciągle że coś mi się stanie zwłaszcza jak jestem sama np w domu i nie będzie nikogo kto mi pomoże przepraszam może to głupie ale tak mam dziękuję i pozdrawiam
Pani ma zycie pelne wrazen ciekawe robila i robi pani to co chce I lubi kiedy czlowieky ma zycie jakiego pragnie to w chwili smierci moze pomyslec ze niczego nie zaluje. Inaczej jest z wiekszoscia ludzi ktorych zycie nie rizpieszczalo I nie zrealizowali swoich marzen. Tym ludziom bardziej zal umuerac
A ja uważam że bardziej żal życia kiedy miało się dużo,życie było ciekawe,twórcze,pełne spełnianych marzeń.Raczej chyba mniej żałuje się życia trudnego,pełnego bólu,cierpienia i niedostatku.
Luzik, po śmierci czeka Cię "próżnia świadomości". Nie będziesz w ogóle wiedziała, że cokolwiek istnieje, a co dopiero konkretne osoby, czy miejsca. Żadnych bodźców także nie uświadczysz, dotyku, widoku, smaku, bólu, przyjemności, żadnych emocji, nie będziesz w stanie myśleć, bać się, będzie, jak przed narodzinami. Bez podświadomości, bez świadomości i bez samoświadomości. Bez marzeń, lęków. Bez wyobraźni. W skrócie gwarantuję Ci, że nie będzie Ci czegokolwiek, czy kogokolwiek żal. To tak na logikę. Nie zamierzałem Cię obrazić, bo nie mam takiego celu, zwłaszcza, że Cię nie znam. Tylko wyprowadzam logicznie z błędu myślowego.
dziękuję, u mnie generował strach, że wiara w religie, w której jesteśmy wychowani jest tą prawdziwą a przecież można mieć swoje własne przekonanie na ten temat i nie wiąże się to z żadną karą 🖤🦫
Ja nie wierzę w nic po śmierci. I bardzo boję się braku egzystencji. Jestem przerażony, że kiedyś mnie nie będzie, nie będę istniał, czuł. :( to moja jedyna czansa by istnieć
A jak bylo Ci na swiecie zanim sie urodziles? Nie ma sie czego bac. Dlatego, ze jest smierc, mozemy cieszyc sie zyciem. Nas nie dotyczy nasza wlasna smierc. Dotyczy nas tylko zycie i cieszmy sie kazda jego chwila.
@@Ucayali267 Tylko jak tu się cieszyć tą chwilą życia, jeśli codziennie przychodzi myśl "możesz jutro zginąć, samochód Cię potrąci", albo "może będzie to dziś, masz kołatanie serca, może to miażdżyca i śmierć na miejscu, od razu". Ziomek, nie da się tak cieszyć. A dodatkowo depresję karmi świadomość, że dni mijają coraz szybciej, rok za rokiem, coraz bliżej grobu. Fajnie, że nie ma jakiegoś Nieba, Piekła i innych bzdetów, tylko chodzi mi o to, że ja kocham być świadomy, myśleć, śnić, marzyć, konstruować, sprawdzać, badać. To jest trudne w chuy...
a ja nienawidze smierci wolalbym zeby wogule nie istniała i zeby ludzie zyli wiecznie i nie pierdzielcie mi zebysmy sie nie pomiescili na swiecie znalezlibysmy sposob np inna planete
Ludzie czesto boja sie umierania i cierpienia z tym zwiazanego. Najczesciej umieraja w strasznych meczarniach, i wszystko wtedy jedno co stanie sie po smierci jesli samemu umieraniu towarzysza takie meczarnie np wielomiesieczne. Oczywiscie nie ma wtedy poczucia bezpieczenstwa. Umieraja np w calkowitej samotnosci. Nie kazdy ma dzieci i rodzine. Nie kazdy ma przyjaciol bo np umarli juz wczesniej.
Ja myślę że strach przed śmiercią wynika głównie z samego faktu umierania. Człowiek po prostu boi się zanikania wszystkiego po kolei w cAsie śmierci. Myślę że nie ma sensu bo każdy z nas odejdzie.
Ja boję się że pewnego dnia na 100 procent umrę bo człowiek boi się doświadczyć czegoś nowego o czym nikt mu nie opowie bo z tamtego świata nikt nie wrócił nawet na chwile by udzielić wywiadu do telewizji jak tam jest na tamtym świecie. Nawet jak stanę się osobą świętą to i tak się będę bał bo nikt mi nie da gwarancji że te dobre uczynki zostaną mi wynagrodzone po śmierci. Nikt na świecie nie jest w stanie mi udowodnić że nie ma Boga i nikt tak samo nie potrafi mi udowodnić że Bóg jest. Mi się wydaje że Bóg jest bo skoro np książka sama się nie napisze gdyż potrzebuje autora więc coś takiego jak człowiek tym bardziej musi mieć stwórcę bo człowiek jest dużo bardziej skomplikowany od każdej książki ale skoro mi się tak wydaje to nie jest pewne że tak właśnie jest
Jezus Chrystus przyszedł, aby uwolnić człowieka od strachu przed śmiercią .. jeżeli oddajemy Mu nasze życie On staje się naszym Zbawicielem. Pokój wypełnia nasze serce w ciągu życia i w momencie kiedy umieramy, bo wiemy dokąd zmierzamy...
Bardzo przemawiające słowa i spojrzenie Pani Beato. Trafnie ujęty strach przed śmiercią... m.in. brak wiary lub wątpliwości co do istnienia Boga. Oczywiście piszę swój subiektywny odbiór. Dodałabym ze swej strony lęk przed nieznanym, lęk przed utratą również bliskiej osoby. W sferze duchowej, mam jednak mętlik - jak sinusoida.... chciałabym wierzyć w Boga, mieć tak silną wiarę, której lęk nie opanowałby, strach przed śmiercią nie przebiłby tarczy wiary. Jaka jest droga by osiągnąć to? Wiele dają mi Pani słowa, przede wszystkim dlatego, że płyną z doswiadczenia, z życia... dziękuję :)
Bałem się całe życie, mówiono o mnie że jestem cudownym facetem :) ale teraz przyszedł czas by to inni bali się MNIE, dlatego dla przełamania strachu i odzyskania odwagi, mam zamiar wystąpić w rywalizacji MMA. Trzymajcie kciuki, PROSZĘ!
Nie chce iść do żadnego innego świata!!! Chce być tu przy moim 2 letnim dziecku! Będzie jednak inaczej choruje na raka w 4 stopniu zaawansowania. Umieram i nie mogę się z tym pogodzić !
Nie musisz umierac zacznij zmiane w swoim umysle ... znajdz na TH-cam nagrania “ gdzie dwoch lub trzech “ tam I ja postod was ... polecam ..sama zostalam uzdrowiona z roznych dolegliwosci
To skoro już religia się tu wylała, to może pomogę choć trochę w naukowy sposób. Medytacja sama w sobie potrafi zdziałać "cuda", jeśli jest prawidłowo, długo i regularnie wykonywana. Mówię o samej, czystej medytacji, nie jakichś chrześcijańskich, czy innych religijnych "medytacjach". I tak, nawet z 4'go stopnia Pani wyjdzie. Chyba, że ktoś, albo coś ma regularnie negatywny wpływ na Pani psychikę, wtedy medytacja mało co da. Antyteista pozdrawia.
Uważam, że osoby wierzące, jeśli żyją uczciwie, są prawe i życzliwe, nie mają się w ogóle czego bać, bo przecież obiecano im niebo. Szczerze mówiąc, dziwię się, że ludzie wierzący nie cieszą się na myśl o śmierci, przecież idą na spotkanie ze swoim Bogiem. No chyba że trochę nabroiły i teraz się boją, że jednak nie do nieba droga prowadzi ;-)
Nieba*. To jest nazwa krainy, to pisz z dużej. Też się im dziwię, że tak płaczą na pogrzebach, czy jak umierają. Nie wiem, gdzie tu sens. Chyba, że... boją się tej niepewności, może wtedy budzi się na krótką chwilę takie pytanie "a co jeśli bóg/bogowie nie istnieją?". Antyteista, czy ateista? ;)
@@nexahex713 Jeżeli Bóg nie istnieje to skąd się wogóle wziąłeś? Srworzyła ciebie natura?A co jest tą naturą?Wiatr,słońce,powietrze itp .?A skąd się wziął ten wiatr,to słońce i to powietrze?A skąd się wzięły te szare komórki które proponuję zmusić do myślenia.
Witam, pani Beato, mam pytanie. Jak zaufać ludziom? Tyle razy mnie zawiedli że juz im ne ufam, przez co jestem samotna. Wczoraj usłyszałam że założyłam formalną maskę przez którą nie da się przebić. Boję się uczuć, boje się okazywać uczucia , bo boje się że zostanę zraniona. Nie weim jak poownie się otworzyć. To bardzo mnie boli. Może pani mi pomoże
a1eta Moze ja cos podpowiem ? Nie ma chyba prostej odpowiedzi na takie pytania, ale na pewno nie nalezy ufac wszystkim bezkrytycznie "w ciemno", bez tzw. "beczki soli", przyda sie zapewne pewna ostroznosc i zdrowy rozsadek. Ja jak mam tego typu dylematy, slucham lub czytam madrych ludzi, np. ostatnio duzo uniwersalnych wykladow Ajahna Brahma, bardzo zyciowych i pomocnych praktycznie. W kazdym porusza on wiele roznych zagadnien, zwiazanych nie tylko z tytulem danego wykladu. Mnie pomagaja, moze innym tez ? Czytam i slucham tez innych filmikow, kiedys np. Eckart Tolle, czytalam ksiazke Gangaji itd. Milych poszukiwan i owocnych wnioskow 😊
Janusz Górski Ten lęk przed śmiercią wywołują demony diabła - zabójstwa, które masz w duszy. Są to grzech przeciw 5 przekazaniu: nie zabijaj (w myślach lub fizycznie). Mogą być z rodu, i z takim myśleniem weszły ci w duszę. Te demony wchodzą w duszę po grzechach: alkoholizmu, narkotyków, palenia papierosów...aborcji, eutanazji... także Judasza - konfidenci, agenci.. również, gdy idzie się za złem - służby z niszczeniem innych, "krzyżowaniem" ludzi lub ich mordowaniem, wystarczy współudział... Jeśli nie zaczniesz oczyszczać się z tych grzechów, to gdy będziesz np. w stanie upojenia alkoholowego, one cię skuszą, abyś się np. powiesił. Albo mogą przejąć nad tobą całkowitą kontrolę i zrobić z twoim ciałem, co zechcą.
Grzegorz Grabowski strach pochodzi od diabła ale nie powinien pataliżować ale motywować do szukania Boga który jest miłością I spokojem. Nie strasz ludzi demonami I nie skupiaj się na nich bo Jezus zwyciężył śmierć I diabeł jest pokonany. Skup się na Bogu.
Grzegorz Grabowski ciekawy komentarz. Mój prą dziadek zginął w pierwszym wojnie światowej mojej babci zmarło wszystkiego rodzeństwo siostra zmarła mi jak miałem dwa lata a w szkole na Religi wmawia no mi ze ja osobiście zamordował em itd itd Ta pani nie zagląda śmierci nigdy w oczy bo jak by tak było to na pewno by zmieniła zdanie Większość ludzi bardziej boi się cierpienia i umierania niż śmierć. No bo czego księże tak strasznie boją się śmierci mimo tego że śpiewają do domu pana pójdziemy z radością .Zdrowych wesołych Świąt
Janusz Górski to są skutki grzechòw,, pokoleniowych " można I trzeba przerwać pajęczynę zła oplatającą rodzinę. Grzechow za zmarłego członka rodziny nie wyspowiadasz ani nie odpokutujesz, ale możesz z głebi serca przeprosić za nie Boga, wspaniała jest modlitwa ,, leżenie krzyżem " w intencji przerwania łańcucha zła, możesz dać na mszę w intencji przerwania skutków grzechòw pokoleniowych. Ty pewnie nie wiesz jak zło weszło w rodzinę ale Bòg to wie I uzdrowi wasze życie.
Ja tez boje sie smierci od wczesnego dziecinstwa (ale blagam Was dajcie spokoj z tymi demonami, ja mam podobne zdanie co Beata i w sumie nie rozumiem po co piszecie tu o demonach!) zetknelam sie w zyciu kilka razy ze smiercia najblizszych to byly traumatyczne przezycia - ale nie uwazam zeby to byla kara dla kogokolwiek...
Jedyną rzeczywistą możliwością pozbycia się strachu jest powierzenie siebie Bogu - Jezusowi Chrystusowi, nie jakiejś wyimaginowanej "sile wyższej"... To powie Ci każdy, kto to szczerze uczynił i przeszedł ze śmierci duchowej do prawdziwego ŻYCIA. O tym mówi Słowo Boże, więc zachęcam Cię do szukania w nim pokoju, miłości i radości. Bóg, który zamieszkuje swe dzieci przez Ducha Św. daje im pełne poczucie bezpieczeństwa i spełnienia. Zostań uczniem Jezusa, zanurz się w modlitwie w Jego słodką obecność... Zawróć ze swej drogi, którą wyznaczało twoje Ja... Warto! Zapytaj ewnangelicznie wierzących chrześcijan, do których wierzę Bóg Cię poprowadzi... Tylko życie z Jezusem ma sens i cel i wszystko. czego potrzebujemy..... Buziaki :)
Czyżby PAN BÓG okłamał nas mówiąc po buncie w Edenie: "bo z prochu jesteś i DO PROCHU WRÓCISZ " ??? BÓG nie jest ojcem kłamstwa jak szatan który oświadczył "na pewno nie umrzecie ". A przecież umieramy i w proch się obracamy ale ulegamy kłamstwu i ojcu kłamstwa zamiast lgnąć do BOGA-OJCA i do Tego którego On zmartwychwzbudził tj Jezusa Chrystusa.
myślę tak,jak Pani ! dodam jeszcze,że lęk przed smiercią wynika z obrazu Boga jaki wiekszość ludzi nosi w swojej świadomości....ale to bardzo rozległy temat...
joanna Leskiewicz szkoda że ludzie nie chcą poznawać jedynego prawdziwego Boga ,który jest Ojcem PRAWDY oraz Syna Bożego Jezusa Chrystusa (bo wg słów Jezusa z Ewangelii Jana 17:3 "to znaczy źycie wieczne ") ,szakoda teź źe na pogrzebach modlą się o wieczne spoczywanie a nie o zmartwychwstanie .
Hmm, Beatko, szkoda, ze w Jezyku Polskim tylko.. universalne tematy, prawdy, pieknie przekazane.. moze po Angielsku?, wieksza widownia docenilaby moze, no nie wiem, taka mala sugestia. Pozdrawiam serdecznie xxxx
Wtedy wszystko staje się bardzo proste i w ogóle nie ma czym się martwić - nie było kłopotu przed narodzeniem, nie będzie i po śmierci, bo po prostu niczego nie będzie. Ateista ma najlepiej :-)
@@pertelote4526 Srututu. Ja jestem antyteistą i jakoś boję się śmierci. Może dlatego, że nie chcę do tej "próżni świadomości" wracać, bo na przykład kocham tworzyć?
@@nexahex713 To jest Pana własny lęk i Pana prywatny problem. Nikt nie ma "obowiązku" go podzielać; zaakceptować fakt skończoności życia jest niezwykle trudno, rozumiem to. Warto przyjąć, że inni ludzie mają prawo do odmiennego spojrzenia na kwestię śmierci i milion innych kwestii też. Pozdrawiam
Lubię panią, ale tu wydaje mi się że mówi pani to wszystko żeby pocieszyć tych wszystkich ludzi którzy boją się śmierci, jeśli człowiek jest sam to boimy się tylko o sobie, inny strach obojętnie o co jest wtedy gdy ma się dzieci i wnuki.
Twój organizm składa się z setek miliardów miliardów pojedyńczych i różnych komórek, tworzących harmonijne systemy na niezliczonych poziomach organizacji i zależności (dlatego nazywa się właśnie organizmem - od słowa ORGANIZACJA). Są one zupełnie odmienne od siebie! Przecież jakże bardzo różnią się komórki przeźroczystej rogówki w twoich oczach, albo komórki siatkówki od komórek kości? Albo jak różnią się pnące się wokół jak krzaki, neurony mózgu od komórek skóry albo specjalistycznych organów jak serce, żołądek, jelita? Albo jak różnią sie komórki czuciowe zmysłów od skóry na piętach? To istny mikrokosmos i biosfera Ziemi w pigułce! A przecież wszystkie one pochodzą od jednej maluteńskiej komórki jajowej, która sama była tak "ułomna", że posiadała tylko 50% potrzebnego do życia DNA! Dopadł ją jeden plemnik, jeszcze bardziej "ułomny" i nieporównywalnie mniejszy. I wtedy zaczął się CUD - PLAN stworzenia Twojego organizmu został skompletowany a komórka zaczęła go realizować dzieląc się na mniejsze, różnicując się dokładnie wg planu rozwoju, planu bodowania. To nie przypadek i konieczność działających sił przyrody Cię "stworzyły" jako produkt uboczny niszczenia, mutacji. Jesteś ARCYDZIEŁEM Mistrza, Stwórcy, bo Twój organizm działa w sposób jak nazwa wskazuje zorganizwany wg PRZEMYŚLNEGO PLANU, którego nikt wciąż nie przeniknął, więc CELU znać nie może.....
Coś pięknego! Cudownie wytłumaczone! Niemal to samo usłyszalam od profesora,fizyka kwantowego.Dodał on jeszcze że nie ma na świecie fizyka kwantowego który nie wierzy w Boga Stwórcę wszystkiego co istnieje.
@NexaHex nie masz nic lepszego do roboty niż pisanie wszystkim którzy wierzą w coś innego niż twoje osobiste odbieranie świata? Moim zdaniem wiara w wieczne życie jest piękna, bardzo chciałabym żeby tak było. To że przyjmujesz czysto naukowy pogląd, nie znaczy, że na tym świecie nie może istnieć siła wyższa. Cały świat jest dla nas zagadką. Nie jesteśmy pewni tak naprawdę niczego co dotyczy stworzenia, więc każdy ma prawo wierzyć w co mu się podoba, ponieważ z tego powodu jest człowiekowi na sercu po prostu lżej
Renata Jodłowska jesli Biblia jest slowem bozym, to niech Bog nas broni przed takim Bogiem 😀 Na szczescie jest to jedna z wielu ksiazek, ktora napisali ludzie, aby straszyc innych. Nie ma wiekszej wladzy na Ziemi, niz ta, ktora daje straszenie tym co po smierci. Wiedzieli to juz Egipcjanie.
Nie ma co być ciekawym. Tam jest GORSZY ŚWIAT! Wyżywienie zerowe, tylko świętoszki tłuką ile wlezie. Znajdą już grzechy. Tam jest bardzo złe miejsce, tutaj jesteśmy w raju.
Pani Beato, Bóg w Osobie Jezusa Chrystusa jest bliżej, niż się Pani wydaje... Jeśli tylko szczerze się Pani do Niego zwróci, to będzie Pani mogła pić ze źródła Wody Żywej... Skosztuj i zobacz jak dobry jest Pan :)
co to ma być kosmiczne wędròwki? w godzinę ŝmierci niech Pani wezwie imienia Jezus On nigdy nie zawodzi I tylko w nim jest życie bo On jest dawcą I źròdłem życia.
Smierć nie jest konicem drogi ale przejsciem w stan piekla lub nieba. Wiekszosc ludzi idzie do piekla, gdyż nie znają Boga i nie postepują wedlug Jego woli, obawiam sie ze Pani Beata tez jest w tej grupie.
Wierzysz,że Bóg, który jest Miłością, karze ludzi wiecznymi mękami w piekle za ich winy wynikające ze słabości i niedoskonalosci-przeciez prochem jesteśmy...cóż to byłby za Ojciec miłosierny?! Natomiast slowa-prochem jesteś i do prochu wrocisz- wskazują,że po śmierci każdy z nas będzie istniał już tylko w pamięci u Boga i "oczekiwał" na zmartwychwstanie...
No dobra, ale co mnie obchodzi jakaś rzeka, która gdzieś podąża. Ja nie wyznaję żadnego bóstwa i wiem, że każdego z nas czeka taka sama nicość, jak przed narodzinami. Przez myślenie o tym, rozwinęła się we mnie zaawansowana depresja. Bardzo szanuję sobie swoje życie (bo jako jeden z miliardów nienarodzonych ludzi, dostałem od biologii szansę na przeżycie tego krótkiego czasu) i choć wiem, że jest to zaledwie mikroskopijny ułamek czasu w skali Wszechświata, cenię sobie możliwości takie, jak: samoświadomość, śnienie, marzenie, wymyślanie, odbieranie bodźców, analizowanie, emocje. Po śmierci tego nie ma. Po śmierci Wszechświat przestaje istnieć, bo przecież powstaje w naszych głowach, kiedy nasz mózg analizuje wszystkie bodźce i daje nam ich wyniki (jak we śnie). Jednak po przebudzeniu się ze snu, choć świat snu przestaje istnieć, realny istnieje, a wyobraźcie sobie teraz, że ten świat snów, to świat realny, po którym czeka na nas już tylko ta "próżnia świadomości" co przed narodzinami i przed uzyskaniem samoświadomości jako młody człowiek. Być może teraz zarażę depresją i tymi myślami każdego, kto to przeczyta (ze zrozumieniem), ale trudno, przybliżam tylko obraz swojego strachu. Wyobraźmy sobie taką piramidkę: .....................................................rodzisz się tu............#............................................................................................................ .....................................................................................#..#.......................................................................................................... ...................................................................................#......#........................................................................................................ .................................................................................#żyjesz#...................................................................................................... 13,82 miliardów lat Twojego nieistnienia............#.100 lat.#............Po tym czeka Cię nieskończoność lat nieistnienia...... Wyobraźcie sobie 13 miliardów lat. Ciężko sobie wyobrazić 100, co dopiero tak astronomiczną liczbę. Teraz popatrzcie w prawo. To jak kurs obrany na czarną dziurę... dla naszej świadomości to powinno być odbierane jako dosłowne. Na każdego z nas został zatwierdzony wyrok śmierci w skrócie. Tylko przez te 100 lat (przy bardzo dobrych "wiatrach") możesz pojąć i w ogóle zobaczyć tę piramidkę. Przed i po tych 100 latach nie istniejesz. A pogląd reinkarnacyjny jest sprzeczny z logiką, bo najpierw "dusza" musiałaby mieć fizyczne prawo bytu, a nie ma, więc nie istnieje. Jakieś flashbacki z poprzedniego życia to chwilowy stan podobny do déjà vu. Na bank niejednemu człowiekowi śniło się jakieś znajome miejsce, czy osoba, a po przebudzeniu się, przypominał sobie to i stwierdzał, że pierwszy raz coś/kogoś takiego widział. Dlatego rozwala mnie, jak ktoś mówi, że wierzy w jakieś życie po śmierci, czy się "po prostu nie przejmuje"... Nie przejmuje się, bo nie rozumie, co go czeka i tyle. Jeśli odkryjemy, co nas czeka, jeśli odkryjemy ten strach, to on już nie odejdzie, a czas z roku na rok leci coraz szybciej, każdemu (zwłaszcza z takimi myślami). Dziękuję za uwagę, można komentować, tylko nie wyjeżdżajcie z bóstwami, serio szanujmy się jako naczelni. Na koniec mogę dać (może lekko słodką) wisienkę na ten gorzko słony tort. Cała nadzieja leży tylko i wyłącznie w nauce (jeśli ktoś chce się otumaniać religiami i innymi bajkami, to jego sprawa). Już rozwijam. Otóż nauka może nam dać nieśmiertelność na kilka realnych sposobów: 1. transfer świadomości 2. technologia nanitów 3. modyfikacja genów. 1. Transfer świadomości - wydaje mi się najtrudniejszy acz najlepszy i najbardziej korzystny, jeśli chcemy się uchronić przed śmiercią. Polegał on będzie na przetransferowaniu z mózgu klienta wszystkich jego aktualnych impulsów elektrycznych z jego organicznego mózgu, do cybernetycznego zamiennika o identycznej mapie neuronowej. Cały transfer musi trwać jak najkrócej, a każda milisekunda będzie miała ogromny wpływ na transferowaną świadomość (osobę). Więcej nie rozwijam, bo wydaje mi się, że i tak mnie tu tylko teiści gównem obrzucą i elo, ale mogę rozwinąć, jak ktoś zapyta. Szacowany czas oczekiwania na technologię to moim zdaniem 100 - 500 lat. 2. Technologia nanitów - miliony robotów mniejszych od czerwonych krwinek usuwałyby wszelkie niechciane zmiany w organizmie krążąc we krwi i nie tylko. Usuwałyby i naprawiały komórki rakowe, zakrzepy, postarzanie się organów a nawet zmarszczki. Szacowany czas oczekiwania na technologię to moim zdaniem 20 - 80 lat. 3. Modyfikacja genów - będzie to po prostu udana próba usunięcia tego "kodu genetycznego", który odpowiada za starzenie się komórek w organizmie bez konsekwencji nadprodukcji takich komórek (czyli raka). W skrócie: komórki naszego organizmu są tak skonstruowane, żeby umierały i tworzyły na ich miejsce nowe (z wiekiem człowieka coraz słabsze niestety). I okej, bo jeśli komórki nie będą umierać i będą się tylko mnożyły, to mamy raka, dlatego zrozumiały jest ten limit życia komórek. Trzeba jednak zmodyfikować je w ten sposób, żeby nie produkowały się "z wiekiem coraz słabsze" a zawsze tak samo młode i sprawne. Jak znacie jeszcze jakieś sposoby na realną i fizyczną nieśmiertelność świadomości, pisać ;). Pozdrawiam ateistów i antyteistów
czytała Pani w dzieciństwie książkę ,, Bracia lwie serce" ? bo to co Pani mówi to żywcem z tej książki zerżnięte I wcale nie takie wooow odkrywcze. Ta ksiąžka miała na celu oswojenie dzieci ze śmiercią a nie tworzenie jakiegoś wierzenia. pozdrawiam.
pierwsze słyszę o tej książce. Jak byłam mała /lata 80-te/ dzieci raczej "straszono" Jezusem na krzyżu, kostuchą, szkieletem, piekłem i diabłem po śmierci, itp. Całe pokolenia wyrastały i wciąż wyrastają na takim strachu. jak myslisz skąd takie tłumy ludzi w kościołach? Ze starchu przed śmiercią głównie.
Właśnie ten lęk sprawia że też nie mogę funkcjonować na codzień ale jeszcze bardziej boję się momentu kiedy zostanę sama bo moja mama umrze. Jestem z nią bardzo zzyta kocham ją i nie wyobrażam sobie żyć bez niej. Boję się umierać w samotności. A co jeżeli po śmierci już nigdy jej nie zobaczę?😩💔 więc pomimo że zdaję sobie sprawę że każdy człowiek umrze i to naturalne to nie mogę przestać o tym myśleć i pęka mi serce z tęsknoty za nią już teraz. Chociaż jeszcze żyje to jak widzę jak wykonuje zwykłe codziennie czynności, słyszę jej głos śmiech widzę jej rzeczy to wyobrażam sobie że jej nie ma i to do końca mojego życia. To mnie tak strasznie boli i przeraża. Gdy gdzieś pojedzie bez powiedzenia o tym wcześniej to po paru godzinach nie mogę wytrzymać i muszę zadzwonić zapytać gdzie jest i kiedy wróci. Więc jak mam tak żyć do końca życia to straszne. mama jest dla mnie najważniejszą osobą, pomaga, jeździ ze mną w różne miejsca. Tak naprawdę jest powodem dla którego wstaje rano i cokolwiek co robię robię dla tych którzy są w domu jakieś wieszanie prania albo odkurzanie itd to nie ma sensu gdy jesteś sam, nikt tego nawet nie zauważy bo nikogo nie ma😭
![Co z lękiem przed śmiercią? [P&P #35]](http://i.ytimg.com/vi/df91fQZlano/mqdefault.jpg)
Ehh bo w tej naszej kulturze od malego nas strasza smiercia, a najbardziej znany przyklad smierci, ktory koduje jeszcze mlodziutki mozg, to straszna smierc Jezusa na krzyżu. To jest punkt wyjscia, do budowania przekonań, ze smierc to cos strasznego, a zycie to niesprawiedliwa walka ze wszystkimi dookola w poczuciu ciaglego zagrozenia, stad nasz ciagly strach! A gdyby tak odwrocic te poglady, ktore kazdemu w wiekszym czy mniejszym stopniu wgrano? Gdyby tak pomyśleć, ze zycie to cudowna przygoda, gdzie duchowy byt doswiadcza zycia poprzez niesamowite ludzkie cialo na cudownej planecie gdzies w przeogromnym kosmosie:) Ze zycie przeciez samo w sobie jest dobre, a na Ziemi mamy wszystko co jest potrzebne, aby przezyc ta przygodę spokojnie i bez strachu:) Skad wiec ten strach? Wszystkie "zle informacje" od malego przyjmujemy jako prawde, to co mowili do nas rodzice, nauczyciele, szef w pracy, spoleczenstwo. Przyjmowalismy poglady religijne, opinie i zalecenia jako prawdziwe i jedyne, które generowaly strach i lęk, a te narastaly i komulowaly sie w nas przez cale zycie, z tym nawiekszym - przed smiercią - na czele!:) A przeciez smierc jest naturalną koleją rzeczy i kazdy z nas zakończy kiedyś swój fizyczny byt, a nasz duch wroci tam, skad wszyscy przychodzimy - do zrodla wszechrzeczy, do domu, do Boga, Energii Wszechswiata etc. Nazwa nie ma tu naprawde znaczenia, ważne jest czy czujesz dobro, spokój, milosc płynące z życia (z ŻYCIA, a nie Twojej obecnej sytuacji zyciowej!), czy tez strach i lęk, ktore tak naprawde przecież nie istnieją! :) Peace&Love! :)
sasco84 obyś miał racje stary
Przekonaj mnie ze Bóg istnieje i warto wierzyć własnymi słowami, rozpisales się więc może akurat coś napiszesz
Dziękuję za cenną wiedzę !
Święte słowa pani Beato i wszystko to co pani mówi ma sens nie mniej jednak lęk przed śmiercią mnie paraliżuje i nie umiem sobie z nim poradzić boję się ciągle że coś mi się stanie zwłaszcza jak jestem sama np w domu i nie będzie nikogo kto mi pomoże przepraszam może to głupie ale tak mam dziękuję i pozdrawiam
Pani ma zycie pelne wrazen ciekawe robila i robi pani to co chce I lubi kiedy czlowieky ma zycie jakiego pragnie to w chwili smierci moze pomyslec ze niczego nie zaluje. Inaczej jest z wiekszoscia ludzi ktorych zycie nie rizpieszczalo I nie zrealizowali swoich marzen. Tym ludziom bardziej zal umuerac
Niby jest w tej wypowiedzi sens, ale go nie ma...
A ja uważam że bardziej żal życia kiedy miało się dużo,życie było ciekawe,twórcze,pełne spełnianych marzeń.Raczej chyba mniej żałuje się życia trudnego,pełnego bólu,cierpienia i niedostatku.
Jest Pani przecudowna! Dziękuję za mądrość!!!
Dziękuję, takich słów potrzebowałam 💞
Dziękuję za pomoc i niech pani się nie przejmuję tymi głupimi komentarzami
Dzięki Niby się nie boję i rozumiem bo wierzę w dalszy ciąg ale jakoś mi zal że nie będe widzieć jak żyją moi bliscy i że jest życie a mnie tu nie ma
Luzik, po śmierci czeka Cię "próżnia świadomości". Nie będziesz w ogóle wiedziała, że cokolwiek istnieje, a co dopiero konkretne osoby, czy miejsca. Żadnych bodźców także nie uświadczysz, dotyku, widoku, smaku, bólu, przyjemności, żadnych emocji, nie będziesz w stanie myśleć, bać się, będzie, jak przed narodzinami. Bez podświadomości, bez świadomości i bez samoświadomości. Bez marzeń, lęków. Bez wyobraźni. W skrócie gwarantuję Ci, że nie będzie Ci czegokolwiek, czy kogokolwiek żal. To tak na logikę. Nie zamierzałem Cię obrazić, bo nie mam takiego celu, zwłaszcza, że Cię nie znam. Tylko wyprowadzam logicznie z błędu myślowego.
@@nexahex713 ale jak można to zagwarantować
dziękuję, u mnie generował strach, że wiara w religie, w której jesteśmy wychowani jest tą prawdziwą a przecież można mieć swoje własne przekonanie na ten temat i nie wiąże się to z żadną karą 🖤🦫
I jakie ma Pani teraz przekonania odnośnie śmierci
Ja nie wierzę w nic po śmierci. I bardzo boję się braku egzystencji. Jestem przerażony, że kiedyś mnie nie będzie, nie będę istniał, czuł. :( to moja jedyna czansa by istnieć
Też mnie teraz nachodzą takie rozkminy stary ;/ Może tak jest, dlatego doceńmy to co mamy i nie przejmujmy się śmiercią za bardzo ;)
A jak bylo Ci na swiecie zanim sie urodziles? Nie ma sie czego bac. Dlatego, ze jest smierc, mozemy cieszyc sie zyciem. Nas nie dotyczy nasza wlasna smierc. Dotyczy nas tylko zycie i cieszmy sie kazda jego chwila.
@@Ucayali267 Tylko jak tu się cieszyć tą chwilą życia, jeśli codziennie przychodzi myśl "możesz jutro zginąć, samochód Cię potrąci", albo "może będzie to dziś, masz kołatanie serca, może to miażdżyca i śmierć na miejscu, od razu". Ziomek, nie da się tak cieszyć. A dodatkowo depresję karmi świadomość, że dni mijają coraz szybciej, rok za rokiem, coraz bliżej grobu. Fajnie, że nie ma jakiegoś Nieba, Piekła i innych bzdetów, tylko chodzi mi o to, że ja kocham być świadomy, myśleć, śnić, marzyć, konstruować, sprawdzać, badać. To jest trudne w chuy...
Daryl Ja mam identycznie, to jest dramat życia codziennego. Te myśli i ten gwałtowny strach na kilka sekund... aż mnie ciarki przeszły
a ja nienawidze smierci wolalbym zeby wogule nie istniała i zeby ludzie zyli wiecznie i nie pierdzielcie mi zebysmy sie nie pomiescili na swiecie znalezlibysmy sposob np inna planete
Trzeba żyć i zadbać o życie wieczne 💕
Ludzie czesto boja sie umierania i cierpienia z tym zwiazanego. Najczesciej umieraja w strasznych meczarniach, i wszystko wtedy jedno co stanie sie po smierci jesli samemu umieraniu towarzysza takie meczarnie np wielomiesieczne. Oczywiscie nie ma wtedy poczucia bezpieczenstwa. Umieraja np w calkowitej samotnosci. Nie kazdy ma dzieci i rodzine. Nie kazdy ma przyjaciol bo np umarli juz wczesniej.
Ja myślę że strach przed śmiercią wynika głównie z samego faktu umierania. Człowiek po prostu boi się zanikania wszystkiego po kolei w cAsie śmierci. Myślę że nie ma sensu bo każdy z nas odejdzie.
Pani Beatko masz terapeutyczny. glos ))
Ja boję się że pewnego dnia na 100 procent umrę bo człowiek boi się doświadczyć czegoś nowego o czym nikt mu nie opowie bo z tamtego świata nikt nie wrócił nawet na chwile by udzielić wywiadu do telewizji jak tam jest na tamtym świecie. Nawet jak stanę się osobą świętą to i tak się będę bał bo nikt mi nie da gwarancji że te dobre uczynki zostaną mi wynagrodzone po śmierci. Nikt na świecie nie jest w stanie mi udowodnić że nie ma Boga i nikt tak samo nie potrafi mi udowodnić że Bóg jest. Mi się wydaje że Bóg jest bo skoro np książka sama się nie napisze gdyż potrzebuje autora więc coś takiego jak człowiek tym bardziej musi mieć stwórcę bo człowiek jest dużo bardziej skomplikowany od każdej książki ale skoro mi się tak wydaje to nie jest pewne że tak właśnie jest
Tak tak. Sru tutu. Teraz dodaj jeszcze do tego "logicznego" łańcuszka pytanie, kto stworzył boga/bogów ;)
I już masz rozkminy na dodatkowe 5 lat ;). Nie ma za co
Brawo,myslisz logicznie! W przeciwieństwie do wielu tutaj.
Jezus Chrystus przyszedł, aby uwolnić człowieka od strachu przed śmiercią .. jeżeli oddajemy Mu nasze życie On staje się naszym Zbawicielem. Pokój wypełnia nasze serce w ciągu życia i w momencie kiedy umieramy, bo wiemy dokąd zmierzamy...
Kolejny bardzo bardzo mądry film
Śmierć jest częścią nas 🌿dziękuję ❤️🌿
Będziemy dalej żyć w innym wymiarze.
Bez piekła jak nas nauczono . ? Spotkamy bliskich ? Czym jest Siła Wyższa
Uwielbiam Panią💖
Bardzo przemawiające słowa i spojrzenie Pani Beato. Trafnie ujęty strach przed śmiercią... m.in. brak wiary lub wątpliwości co do istnienia Boga. Oczywiście piszę swój subiektywny odbiór. Dodałabym ze swej strony lęk przed nieznanym, lęk przed utratą również bliskiej osoby. W sferze duchowej, mam jednak mętlik - jak sinusoida.... chciałabym wierzyć w Boga, mieć tak silną wiarę, której lęk nie opanowałby, strach przed śmiercią nie przebiłby tarczy wiary. Jaka jest droga by osiągnąć to? Wiele dają mi Pani słowa, przede wszystkim dlatego, że płyną z doswiadczenia, z życia... dziękuję :)
Bałem się całe życie, mówiono o mnie że jestem cudownym facetem :) ale teraz przyszedł czas by to inni bali się MNIE, dlatego dla przełamania strachu i odzyskania odwagi, mam zamiar wystąpić w rywalizacji MMA. Trzymajcie kciuki, PROSZĘ!
Nigdy w ryj nie dostałeś że to takie wyzwanie jest?
@@Krystianq362 komentarz nie na miejscu
Myślicie, że po śmierci, gdy być może przejdziemy do następnego świata, będziemy pamiętali o tym życiu, które mieliśmy tutaj?
Nie. Będzie dokładnie to samo, co przed Twoimi narodzinami. Próżnia świadomości. Całkowite nic.
Nie chce iść do żadnego innego świata!!! Chce być tu przy moim 2 letnim dziecku! Będzie jednak inaczej choruje na raka w 4 stopniu zaawansowania. Umieram i nie mogę się z tym pogodzić !
Nie musisz umierac zacznij zmiane w swoim umysle ... znajdz na TH-cam nagrania “ gdzie dwoch lub trzech “ tam I ja postod was ... polecam ..sama zostalam uzdrowiona z roznych dolegliwosci
Panie Jezu uzdrów Lucynę .
Lucyna Nowak
To skoro już religia się tu wylała, to może pomogę choć trochę w naukowy sposób. Medytacja sama w sobie potrafi zdziałać "cuda", jeśli jest prawidłowo, długo i regularnie wykonywana. Mówię o samej, czystej medytacji, nie jakichś chrześcijańskich, czy innych religijnych "medytacjach". I tak, nawet z 4'go stopnia Pani wyjdzie. Chyba, że ktoś, albo coś ma regularnie negatywny wpływ na Pani psychikę, wtedy medytacja mało co da. Antyteista pozdrawia.
@@nexahex713 Jak prawidlowo wykonywac taka medytacje?
❤👍
Uważam, że osoby wierzące, jeśli żyją uczciwie, są prawe i życzliwe, nie mają się w ogóle czego bać, bo przecież obiecano im niebo. Szczerze mówiąc, dziwię się, że ludzie wierzący nie cieszą się na myśl o śmierci, przecież idą na spotkanie ze swoim Bogiem. No chyba że trochę nabroiły i teraz się boją, że jednak nie do nieba droga prowadzi ;-)
Nieba*. To jest nazwa krainy, to pisz z dużej. Też się im dziwię, że tak płaczą na pogrzebach, czy jak umierają. Nie wiem, gdzie tu sens. Chyba, że... boją się tej niepewności, może wtedy budzi się na krótką chwilę takie pytanie "a co jeśli bóg/bogowie nie istnieją?". Antyteista, czy ateista? ;)
@@nexahex713 Jeżeli Bóg nie istnieje to skąd się wogóle wziąłeś? Srworzyła ciebie natura?A co jest tą naturą?Wiatr,słońce,powietrze itp .?A skąd się wziął ten wiatr,to słońce i to powietrze?A skąd się wzięły te szare komórki które proponuję zmusić do myślenia.
Witam, pani Beato, mam pytanie. Jak zaufać ludziom? Tyle razy mnie zawiedli że juz im ne ufam, przez co jestem samotna. Wczoraj usłyszałam że założyłam formalną maskę przez którą nie da się przebić. Boję się uczuć, boje się okazywać uczucia , bo boje się że zostanę zraniona. Nie weim jak poownie się otworzyć. To bardzo mnie boli. Może pani mi pomoże
a1eta
Moze ja cos podpowiem ? Nie ma chyba prostej odpowiedzi na takie pytania, ale na pewno nie nalezy ufac wszystkim bezkrytycznie "w ciemno", bez tzw. "beczki soli", przyda sie zapewne pewna ostroznosc i zdrowy rozsadek. Ja jak mam tego typu dylematy, slucham lub czytam madrych ludzi, np. ostatnio duzo uniwersalnych wykladow Ajahna Brahma, bardzo zyciowych i pomocnych praktycznie. W kazdym porusza on wiele roznych zagadnien, zwiazanych nie tylko z tytulem danego wykladu. Mnie pomagaja, moze innym tez ? Czytam i slucham tez innych filmikow, kiedys np. Eckart Tolle, czytalam ksiazke Gangaji itd. Milych poszukiwan i owocnych wnioskow 😊
Ja żyj ze strachem przed śmiercią od drugiej klasy szkoły podstawowej
Janusz Górski
Ten lęk przed śmiercią wywołują demony diabła - zabójstwa, które masz w duszy.
Są to grzech przeciw 5 przekazaniu: nie zabijaj (w myślach lub fizycznie).
Mogą być z rodu, i z takim myśleniem weszły ci w duszę.
Te demony wchodzą w duszę po grzechach: alkoholizmu, narkotyków, palenia papierosów...aborcji, eutanazji...
także Judasza - konfidenci, agenci.. również, gdy idzie się za złem - służby z niszczeniem innych, "krzyżowaniem" ludzi lub ich mordowaniem, wystarczy współudział...
Jeśli nie zaczniesz oczyszczać się z tych grzechów, to gdy będziesz np. w stanie upojenia alkoholowego, one cię skuszą, abyś się np. powiesił. Albo mogą przejąć nad tobą całkowitą kontrolę i zrobić z twoim ciałem, co zechcą.
Grzegorz Grabowski strach pochodzi od diabła ale nie powinien pataliżować ale motywować do szukania Boga który jest miłością I spokojem. Nie strasz ludzi demonami I nie skupiaj się na nich bo Jezus zwyciężył śmierć I diabeł jest pokonany. Skup się na Bogu.
Grzegorz Grabowski ciekawy komentarz. Mój prą dziadek zginął w pierwszym wojnie światowej mojej babci zmarło wszystkiego rodzeństwo siostra zmarła mi jak miałem dwa lata a w szkole na Religi wmawia no mi ze ja osobiście zamordował em itd itd
Ta pani nie zagląda śmierci nigdy w oczy bo jak by tak było to na pewno by zmieniła zdanie
Większość ludzi bardziej boi się cierpienia i umierania niż śmierć. No bo czego księże tak strasznie boją się śmierci mimo tego że śpiewają do domu pana pójdziemy z radością .Zdrowych wesołych Świąt
Janusz Górski to są skutki grzechòw,, pokoleniowych " można I trzeba przerwać pajęczynę zła oplatającą rodzinę. Grzechow za zmarłego członka rodziny nie wyspowiadasz ani nie odpokutujesz, ale możesz z głebi serca przeprosić za nie Boga, wspaniała jest modlitwa ,, leżenie krzyżem " w intencji przerwania łańcucha zła, możesz dać na mszę w intencji przerwania skutków grzechòw pokoleniowych. Ty pewnie nie wiesz jak zło weszło w rodzinę ale Bòg to wie I uzdrowi wasze życie.
Ja tez boje sie smierci od wczesnego dziecinstwa (ale blagam Was dajcie spokoj z tymi demonami, ja mam podobne zdanie co Beata i w sumie nie rozumiem po co piszecie tu o demonach!) zetknelam sie w zyciu kilka razy ze smiercia najblizszych to byly traumatyczne przezycia - ale nie uwazam zeby to byla kara dla kogokolwiek...
Jedyną rzeczywistą możliwością pozbycia się strachu jest powierzenie siebie Bogu - Jezusowi Chrystusowi, nie jakiejś wyimaginowanej "sile wyższej"... To powie Ci każdy, kto to szczerze uczynił i przeszedł ze śmierci duchowej do prawdziwego ŻYCIA. O tym mówi Słowo Boże, więc zachęcam Cię do szukania w nim pokoju, miłości i radości. Bóg, który zamieszkuje swe dzieci przez Ducha Św. daje im pełne poczucie bezpieczeństwa i spełnienia. Zostań uczniem Jezusa, zanurz się w modlitwie w Jego słodką obecność... Zawróć ze swej drogi, którą wyznaczało twoje Ja... Warto! Zapytaj ewnangelicznie wierzących chrześcijan, do których wierzę Bóg Cię poprowadzi... Tylko życie z Jezusem ma sens i cel i wszystko. czego potrzebujemy..... Buziaki :)
Mysle, ze niech kazdy wierzy w co chce i nie narzuca swojej religii innym ludziom.
Czyżby PAN BÓG okłamał nas mówiąc po buncie w Edenie: "bo z prochu jesteś i DO PROCHU WRÓCISZ " ??? BÓG nie jest ojcem kłamstwa jak szatan który oświadczył "na pewno nie umrzecie ". A przecież umieramy i w proch się obracamy ale ulegamy kłamstwu i ojcu kłamstwa zamiast lgnąć do BOGA-OJCA i do Tego którego On zmartwychwzbudził tj Jezusa Chrystusa.
myślę tak,jak Pani ! dodam jeszcze,że lęk przed smiercią wynika z obrazu Boga jaki wiekszość ludzi nosi w swojej świadomości....ale to bardzo rozległy temat...
joanna Leskiewicz szkoda że ludzie nie chcą poznawać jedynego prawdziwego Boga ,który jest Ojcem PRAWDY oraz Syna Bożego Jezusa Chrystusa (bo wg słów Jezusa z Ewangelii Jana 17:3 "to znaczy źycie wieczne ") ,szakoda teź źe na pogrzebach modlą się o wieczne
spoczywanie a nie o zmartwychwstanie .
Hmm, Beatko, szkoda, ze w Jezyku Polskim tylko.. universalne tematy, prawdy, pieknie przekazane.. moze po Angielsku?, wieksza widownia docenilaby moze, no nie wiem, taka mala sugestia. Pozdrawiam serdecznie xxxx
Wszystko pięknie, zamykam oczy, wsłuchuje się... A tu reklama 😶
Jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia to mów powoli.(Holoubek)
2:27 a jeśli jesteś ateistą?
Wtedy wszystko staje się bardzo proste i w ogóle nie ma czym się martwić - nie było kłopotu przed narodzeniem, nie będzie i po śmierci, bo po prostu niczego nie będzie. Ateista ma najlepiej :-)
@@pertelote4526 Srututu. Ja jestem antyteistą i jakoś boję się śmierci. Może dlatego, że nie chcę do tej "próżni świadomości" wracać, bo na przykład kocham tworzyć?
@@nexahex713 To jest Pana własny lęk i Pana prywatny problem. Nikt nie ma "obowiązku" go podzielać; zaakceptować fakt skończoności życia jest niezwykle trudno, rozumiem to. Warto przyjąć, że inni ludzie mają prawo do odmiennego spojrzenia na kwestię śmierci i milion innych kwestii też. Pozdrawiam
Lubię panią, ale tu wydaje mi się że mówi pani to wszystko żeby pocieszyć tych wszystkich ludzi którzy boją się śmierci, jeśli człowiek jest sam to boimy się tylko o sobie, inny strach obojętnie o co jest wtedy gdy ma się dzieci i wnuki.
❤️
Twój organizm składa się z setek miliardów miliardów pojedyńczych i różnych komórek, tworzących harmonijne systemy na niezliczonych poziomach organizacji i zależności (dlatego nazywa się właśnie organizmem - od słowa ORGANIZACJA). Są one zupełnie odmienne od siebie! Przecież jakże bardzo różnią się komórki przeźroczystej rogówki w twoich oczach, albo komórki siatkówki od komórek kości? Albo jak różnią się pnące się wokół jak krzaki, neurony mózgu od komórek skóry albo specjalistycznych organów jak serce, żołądek, jelita? Albo jak różnią sie komórki czuciowe zmysłów od skóry na piętach? To istny mikrokosmos i biosfera Ziemi w pigułce! A przecież wszystkie one pochodzą od jednej maluteńskiej komórki jajowej, która sama była tak "ułomna", że posiadała tylko 50% potrzebnego do życia DNA! Dopadł ją jeden plemnik, jeszcze bardziej "ułomny" i nieporównywalnie mniejszy. I wtedy zaczął się CUD - PLAN stworzenia Twojego organizmu został skompletowany a komórka zaczęła go realizować dzieląc się na mniejsze, różnicując się dokładnie wg planu rozwoju, planu bodowania. To nie przypadek i konieczność działających sił przyrody Cię "stworzyły" jako produkt uboczny niszczenia, mutacji. Jesteś ARCYDZIEŁEM Mistrza, Stwórcy, bo Twój organizm działa w sposób jak nazwa wskazuje zorganizwany wg PRZEMYŚLNEGO PLANU, którego nikt wciąż nie przeniknął, więc CELU znać nie może.....
Coś pięknego! Cudownie wytłumaczone! Niemal to samo usłyszalam od profesora,fizyka kwantowego.Dodał on jeszcze że nie ma na świecie fizyka kwantowego który nie wierzy w Boga Stwórcę wszystkiego co istnieje.
Stwórca jako Bóg ponad religiami czy konkretnej religii ma Pan na myśli ?
Pieknie Beatko to tlumaczysz..pozdrawiam serdecznie xxx
Znajoma?
👏💓
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Kocham Panią
Życie jest wieczne
wieczne tu i teraz
Do kościoła, a nie w internety xD
@NexaHex nie masz nic lepszego do roboty niż pisanie wszystkim którzy wierzą w coś innego niż twoje osobiste odbieranie świata? Moim zdaniem wiara w wieczne życie jest piękna, bardzo chciałabym żeby tak było. To że przyjmujesz czysto naukowy pogląd, nie znaczy, że na tym świecie nie może istnieć siła wyższa. Cały świat jest dla nas zagadką. Nie jesteśmy pewni tak naprawdę niczego co dotyczy stworzenia, więc każdy ma prawo wierzyć w co mu się podoba, ponieważ z tego powodu jest człowiekowi na sercu po prostu lżej
@@annastrupiechowska7075 Żadne poglądy naukowe nie zaprzeczają istnienia Boga.Poglądy pseudonaukowe i owszem.
Jest Pani Moim nauczycielem
Co ma być to będzie każdy musi kiedyś umrzeć po co o tym myśleć nagminnie żyj tu i teraz pozdrawiam zawsze boimy się tego czego nie znamy
Biblia, która jest Słowem Boga, mówi o nagrodzie i karze, kto ją odrzuca, tworzy własne teorie
Renata Jodłowska jesli Biblia jest slowem bozym, to niech Bog nas broni przed takim Bogiem 😀 Na szczescie jest to jedna z wielu ksiazek, ktora napisali ludzie, aby straszyc innych. Nie ma wiekszej wladzy na Ziemi, niz ta, ktora daje straszenie tym co po smierci. Wiedzieli to juz Egipcjanie.
@@Ucayali267 to co jest ? Do jakiego Boga modli się Pani Beata
😘😘😘
Pani Beata wyraźnie mówi o reinkarnacji. Tylko Jezus jest Droga Prawda i Życiem. Póki jesteśmy na tej ziemi warto zadbać o swoje zbawienie.
Nie ma co być ciekawym. Tam jest GORSZY ŚWIAT! Wyżywienie zerowe, tylko świętoszki tłuką ile wlezie. Znajdą już grzechy. Tam jest bardzo złe miejsce, tutaj jesteśmy w raju.
👍
Boże spraw bym żył jeszcze raz na tym świecie.
Pani Beato, Bóg w Osobie Jezusa Chrystusa jest bliżej, niż się Pani wydaje... Jeśli tylko szczerze się Pani do Niego zwróci, to będzie Pani mogła pić ze źródła Wody Żywej... Skosztuj i zobacz jak dobry jest Pan :)
Nie boję się śmierci tylko umierania !!!
co to ma być kosmiczne wędròwki? w godzinę ŝmierci niech Pani wezwie imienia Jezus On nigdy nie zawodzi I tylko w nim jest życie bo On jest dawcą I źròdłem życia.
Nie mówi o żadnych kosmicznych wędrówkach...
Smierć nie jest konicem drogi ale przejsciem w stan piekla lub nieba. Wiekszosc ludzi idzie do piekla, gdyż nie znają Boga i nie postepują wedlug Jego woli, obawiam sie ze Pani Beata tez jest w tej grupie.
Wierzysz,że Bóg, który jest Miłością, karze ludzi wiecznymi mękami w piekle za ich winy wynikające ze słabości i niedoskonalosci-przeciez prochem jesteśmy...cóż to byłby za Ojciec miłosierny?! Natomiast slowa-prochem jesteś i do prochu wrocisz- wskazują,że po śmierci każdy z nas będzie istniał już tylko w pamięci u Boga i "oczekiwał" na zmartwychwstanie...
No dobra, ale co mnie obchodzi jakaś rzeka, która gdzieś podąża. Ja nie wyznaję żadnego bóstwa i wiem, że każdego z nas czeka taka sama nicość, jak przed narodzinami. Przez myślenie o tym, rozwinęła się we mnie zaawansowana depresja. Bardzo szanuję sobie swoje życie (bo jako jeden z miliardów nienarodzonych ludzi, dostałem od biologii szansę na przeżycie tego krótkiego czasu) i choć wiem, że jest to zaledwie mikroskopijny ułamek czasu w skali Wszechświata, cenię sobie możliwości takie, jak: samoświadomość, śnienie, marzenie, wymyślanie, odbieranie bodźców, analizowanie, emocje. Po śmierci tego nie ma. Po śmierci Wszechświat przestaje istnieć, bo przecież powstaje w naszych głowach, kiedy nasz mózg analizuje wszystkie bodźce i daje nam ich wyniki (jak we śnie). Jednak po przebudzeniu się ze snu, choć świat snu przestaje istnieć, realny istnieje, a wyobraźcie sobie teraz, że ten świat snów, to świat realny, po którym czeka na nas już tylko ta "próżnia świadomości" co przed narodzinami i przed uzyskaniem samoświadomości jako młody człowiek. Być może teraz zarażę depresją i tymi myślami każdego, kto to przeczyta (ze zrozumieniem), ale trudno, przybliżam tylko obraz swojego strachu. Wyobraźmy sobie taką piramidkę:
.....................................................rodzisz się tu............#............................................................................................................
.....................................................................................#..#..........................................................................................................
...................................................................................#......#........................................................................................................
.................................................................................#żyjesz#......................................................................................................
13,82 miliardów lat Twojego nieistnienia............#.100 lat.#............Po tym czeka Cię nieskończoność lat nieistnienia......
Wyobraźcie sobie 13 miliardów lat. Ciężko sobie wyobrazić 100, co dopiero tak astronomiczną liczbę. Teraz popatrzcie w prawo. To jak kurs obrany na czarną dziurę... dla naszej świadomości to powinno być odbierane jako dosłowne. Na każdego z nas został zatwierdzony wyrok śmierci w skrócie.
Tylko przez te 100 lat (przy bardzo dobrych "wiatrach") możesz pojąć i w ogóle zobaczyć tę piramidkę. Przed i po tych 100 latach nie istniejesz.
A pogląd reinkarnacyjny jest sprzeczny z logiką, bo najpierw "dusza" musiałaby mieć fizyczne prawo bytu, a nie ma, więc nie istnieje. Jakieś flashbacki z poprzedniego życia to chwilowy stan podobny do déjà vu. Na bank niejednemu człowiekowi śniło się jakieś znajome miejsce, czy osoba, a po przebudzeniu się, przypominał sobie to i stwierdzał, że pierwszy raz coś/kogoś takiego widział.
Dlatego rozwala mnie, jak ktoś mówi, że wierzy w jakieś życie po śmierci, czy się "po prostu nie przejmuje"... Nie przejmuje się, bo nie rozumie, co go czeka i tyle. Jeśli odkryjemy, co nas czeka, jeśli odkryjemy ten strach, to on już nie odejdzie, a czas z roku na rok leci coraz szybciej, każdemu (zwłaszcza z takimi myślami). Dziękuję za uwagę, można komentować, tylko nie wyjeżdżajcie z bóstwami, serio szanujmy się jako naczelni.
Na koniec mogę dać (może lekko słodką) wisienkę na ten gorzko słony tort. Cała nadzieja leży tylko i wyłącznie w nauce (jeśli ktoś chce się otumaniać religiami i innymi bajkami, to jego sprawa). Już rozwijam. Otóż nauka może nam dać nieśmiertelność na kilka realnych sposobów:
1. transfer świadomości
2. technologia nanitów
3. modyfikacja genów.
1. Transfer świadomości - wydaje mi się najtrudniejszy acz najlepszy i najbardziej korzystny, jeśli chcemy się uchronić przed śmiercią. Polegał on będzie na przetransferowaniu z mózgu klienta wszystkich jego aktualnych impulsów elektrycznych z jego organicznego mózgu, do cybernetycznego zamiennika o identycznej mapie neuronowej. Cały transfer musi trwać jak najkrócej, a każda milisekunda będzie miała ogromny wpływ na transferowaną świadomość (osobę). Więcej nie rozwijam, bo wydaje mi się, że i tak mnie tu tylko teiści gównem obrzucą i elo, ale mogę rozwinąć, jak ktoś zapyta. Szacowany czas oczekiwania na technologię to moim zdaniem 100 - 500 lat.
2. Technologia nanitów - miliony robotów mniejszych od czerwonych krwinek usuwałyby wszelkie niechciane zmiany w organizmie krążąc we krwi i nie tylko. Usuwałyby i naprawiały komórki rakowe, zakrzepy, postarzanie się organów a nawet zmarszczki. Szacowany czas oczekiwania na technologię to moim zdaniem 20 - 80 lat.
3. Modyfikacja genów - będzie to po prostu udana próba usunięcia tego "kodu genetycznego", który odpowiada za starzenie się komórek w organizmie bez konsekwencji nadprodukcji takich komórek (czyli raka). W skrócie: komórki naszego organizmu są tak skonstruowane, żeby umierały i tworzyły na ich miejsce nowe (z wiekiem człowieka coraz słabsze niestety). I okej, bo jeśli komórki nie będą umierać i będą się tylko mnożyły, to mamy raka, dlatego zrozumiały jest ten limit życia komórek. Trzeba jednak zmodyfikować je w ten sposób, żeby nie produkowały się "z wiekiem coraz słabsze" a zawsze tak samo młode i sprawne.
Jak znacie jeszcze jakieś sposoby na realną i fizyczną nieśmiertelność świadomości, pisać ;). Pozdrawiam ateistów i antyteistów
Ała rozjebałeś mi psychikę ;(
czytała Pani w dzieciństwie książkę ,, Bracia lwie serce" ? bo to co Pani mówi to żywcem z tej książki zerżnięte I wcale nie takie wooow odkrywcze. Ta ksiąžka miała na celu oswojenie dzieci ze śmiercią a nie tworzenie jakiegoś wierzenia. pozdrawiam.
pierwsze słyszę o tej książce. Jak byłam mała /lata 80-te/ dzieci raczej "straszono" Jezusem na krzyżu, kostuchą, szkieletem, piekłem i diabłem po śmierci, itp. Całe pokolenia wyrastały i wciąż wyrastają na takim strachu. jak myslisz skąd takie tłumy ludzi w kościołach? Ze starchu przed śmiercią głównie.
Właśnie ten lęk sprawia że też nie mogę funkcjonować na codzień ale jeszcze bardziej boję się momentu kiedy zostanę sama bo moja mama umrze. Jestem z nią bardzo zzyta kocham ją i nie wyobrażam sobie żyć bez niej. Boję się umierać w samotności. A co jeżeli po śmierci już nigdy jej nie zobaczę?😩💔 więc pomimo że zdaję sobie sprawę że każdy człowiek umrze i to naturalne to nie mogę przestać o tym myśleć i pęka mi serce z tęsknoty za nią już teraz. Chociaż jeszcze żyje to jak widzę jak wykonuje zwykłe codziennie czynności, słyszę jej głos śmiech widzę jej rzeczy to wyobrażam sobie że jej nie ma i to do końca mojego życia. To mnie tak strasznie boli i przeraża. Gdy gdzieś pojedzie bez powiedzenia o tym wcześniej to po paru godzinach nie mogę wytrzymać i muszę zadzwonić zapytać gdzie jest i kiedy wróci. Więc jak mam tak żyć do końca życia to straszne. mama jest dla mnie najważniejszą osobą, pomaga, jeździ ze mną w różne miejsca. Tak naprawdę jest powodem dla którego wstaje rano i cokolwiek co robię robię dla tych którzy są w domu jakieś wieszanie prania albo odkurzanie itd to nie ma sensu gdy jesteś sam, nikt tego nawet nie zauważy bo nikogo nie ma😭
MAM TO SAMO NIR UMIEM.ZYC BEZ TEJ PODLEJ MYSLI...😭
Co za bzdury , dla tępaków...
Jak i bardzo madra twoja wypowiedz, jak dla glupcow :)