Wspaniała pasterka. Fantastyczny wstęp i cała reszta - piękne kolędy w cudownym wykonaniu, synchronizacja muzyki z iluminacją - niby nic takiego, ale jaki efekt! W przyszłym roku przyjadą na pasterkę do Fromborka takie tłumy, że ta ogromna katedra nie będzie w stanie ich pomieścić:))
Jestem Pana fanem, ale mam jedno pytanie. Jak się Pan odnosi do kontrafaktury w melodii psalmu responsoryjnego? Mnie uczono, że jest to niepoprawne mimo, iż niektóre śpiewniki zawierają jawną kontrafakturę. Przykładowym argumentem jest tutaj fakt, że istnieje wiele melodii psalmów i nie ma potrzeby zapożyczania innych, a ponadto jest to szansa nie na zachęcenie wiernych do śpiewu, a raczej na zubożenie muzyki liturgicznej. Inną kwestią jest zastosowana w tym konkretnym przypadku kontrafaktura (Gdy śliczna Panna) - czy to nie aby pastorałka? Może się mylę... Szerzej na ten temat w podlinkowanym artykule: oml.szczecin.pl/index.php?page=artykuly/kontrafakt Wiem, że jest Pan wysoce wykształconym muzykiem, ale zauważyłem ten "drobiazg" i chciałbym poznać również pańskie podejście do tematu poza tym, czego mnie uczyli profesorowie.
Profesorowie znamienici mnie również uczyli. Część z nich nauczyła mnie myśleć własnym rozumem i grać własnymi rękoma, a nie zajmować stanowiska odtwórczego automatu innych umysłów. Jeśli inne umysły mogą myśleć po swojemu i "mają czelność" swoje rozkminy serwować wobec audytorium, tak samo każdy inny człowiek, tym bardziej kompetentny, wykształcony w dziedzinie ma prawo i obowiązek używania swojego rozumu i wychodzenia z własnych założeń, bo będąc kompetentnym, jest panem tej dziedziny. Teraz moja teza, jako człowieka - właśnie - wykształconego i z 33 letnim doświadczeniem zawodowym - kontrafaktury nie są żadnym zubożeniem liturgii. Gdyby tak było, znalibyśmy - konsekwentnie - więcej niż 3 tony gregoriańskie odpowiedzi mszalnych, z czego używamy zazwyczaj tylko jeden i jakoś nikt nie płacze, jak to wielce ubogo, podobnie z modlitwami eucharystycznymi... a melodii psalmów musimy znać nagle kilkadziesiąt, żeby nie było nudno, żeby nie dopuszczać do rzekomego zubożenia liturgii? Nic podobnego. To tylko zwykła polityka propagandowa, gdzie trzeba coś określić jako złe i to rugować, by co innego mogło zaistnieć - zupełnie delikatnie to ujmując. Reszty proszę się domyślić :) Sama zaś kontrafaktura w liturgii nie jest zjawiskiem nowym, wręcz od zawsze uznawanym, stosowanym i obiektywnie bardzo praktycznym. Jeśli nie jest przesadzona, nie jest niczym złym, a bardziej to pożytek.
Wspaniała pasterka. Fantastyczny wstęp i cała reszta - piękne kolędy w cudownym wykonaniu, synchronizacja muzyki z iluminacją - niby nic takiego, ale jaki efekt! W przyszłym roku przyjadą na pasterkę do Fromborka takie tłumy, że ta ogromna katedra nie będzie w stanie ich pomieścić:))
Frombork - Pasterka 2016. Fragment od rozpoczęcia do Alleluja
Pięknie, ale bardziej podoba mi się intro+Wśród nocnej z 2013
E tam - jest po prostu inaczej, ale jak dla mnie równie... hmmm... niesamowicie!
I ta ekspresja, jak przy słowach: "Jako Bogu cześć Mu dali (...)"
Jestem Pana fanem, ale mam jedno pytanie. Jak się Pan odnosi do kontrafaktury w melodii psalmu responsoryjnego? Mnie uczono, że jest to niepoprawne mimo, iż niektóre śpiewniki zawierają jawną kontrafakturę. Przykładowym argumentem jest tutaj fakt, że istnieje wiele melodii psalmów i nie ma potrzeby zapożyczania innych, a ponadto jest to szansa nie na zachęcenie wiernych do śpiewu, a raczej na zubożenie muzyki liturgicznej. Inną kwestią jest zastosowana w tym konkretnym przypadku kontrafaktura (Gdy śliczna Panna) - czy to nie aby pastorałka? Może się mylę... Szerzej na ten temat w podlinkowanym artykule: oml.szczecin.pl/index.php?page=artykuly/kontrafakt
Wiem, że jest Pan wysoce wykształconym muzykiem, ale zauważyłem ten "drobiazg" i chciałbym poznać również pańskie podejście do tematu poza tym, czego mnie uczyli profesorowie.
Profesorowie znamienici mnie również uczyli. Część z nich nauczyła mnie myśleć własnym rozumem i grać własnymi rękoma, a nie zajmować stanowiska odtwórczego automatu innych umysłów. Jeśli inne umysły mogą myśleć po swojemu i "mają czelność" swoje rozkminy serwować wobec audytorium, tak samo każdy inny człowiek, tym bardziej kompetentny, wykształcony w dziedzinie ma prawo i obowiązek używania swojego rozumu i wychodzenia z własnych założeń, bo będąc kompetentnym, jest panem tej dziedziny.
Teraz moja teza, jako człowieka - właśnie - wykształconego i z 33 letnim doświadczeniem zawodowym - kontrafaktury nie są żadnym zubożeniem liturgii. Gdyby tak było, znalibyśmy - konsekwentnie - więcej niż 3 tony gregoriańskie odpowiedzi mszalnych, z czego używamy zazwyczaj tylko jeden i jakoś nikt nie płacze, jak to wielce ubogo, podobnie z modlitwami eucharystycznymi... a melodii psalmów musimy znać nagle kilkadziesiąt, żeby nie było nudno, żeby nie dopuszczać do rzekomego zubożenia liturgii? Nic podobnego. To tylko zwykła polityka propagandowa, gdzie trzeba coś określić jako złe i to rugować, by co innego mogło zaistnieć - zupełnie delikatnie to ujmując. Reszty proszę się domyślić :) Sama zaś kontrafaktura w liturgii nie jest zjawiskiem nowym, wręcz od zawsze uznawanym, stosowanym i obiektywnie bardzo praktycznym. Jeśli nie jest przesadzona, nie jest niczym złym, a bardziej to pożytek.