Witam, część 1 wysłuchana... i wspomnienia same wróciły..w 1964 miałem 10 lat tak więc polityką raczej się nie interesowałem.. w następnych latach koniec 70 tych polityka była dla mnie bardziej ciekawa..ba nawet w naszej biblioteczce książek tzw.„drugiego obiegu” były wspomnienia Światły...Jakimś bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności w średniej klasie miałem dwóch kolegów... była to szkolna znajomość.. później jeden z nich w czasach Solidarności został Pierwszym Sekretarzem Partii w naszym mieście!.. ten drugi został oficerem SB! .. a ja znalazłem się „po drugiej stronie”.. i z funkcjonariuszami SB spotykałem się często. Jeden nawet kiedyś po północy „zapukał do mych drzwi” Jako ciekawostkę mogę podać że po zmianie ustroju ten kolega „I Sekretarz” został Konsulem w pewnym kraju a ten drugi były członek SB też zaszedł wysoko.. nawet w stolicy urzędował.. Dziękuję i pozdrawiam Kratery! 😀
Pamietam troche te czasy.ale juz pracowalam uczylam sie zaocznie i niewiele interesowalam sie wladzami do nas juz byla szosa ale nie bylo pradu to zbytnio nas nie odwiedzali .a jednego mielesmy we wsi .donosil na wszystkich wiecej nie trzeba było .az powinela mu sie noga okradl pewne malzenstwo z kilku wytlaczanek jaj kielbas boczku i nawet poczkow ktore zona nasmaxyla bo maz mial jechac do rodziny szlam do magazynu nawozowego zapytac czy bedzie dostawa nawozow mialam zlecenie tylko nawozów nie bylo jak najechaly sanki i zobaczylam zawartosc sama zywność dwu policjantow i cywil to mnie nie zdziwilo bo to byl ormowiec rzucilam okiem bo akurat dochodzłam do drogi dopiero pod magazynem dowiedzialam sie ze to komendat ormo dopuscil sie kradziezy. To pamietam i jak przychodzil do mnie do pracu opieral sie o lady i zaczynal wypytywanie o roznych ludzi odpowiadalam ze ja pilnuje kasy nie przysluchuje sie rozmowom .zostal wyrzucony po roku czy dwoch przywrocili go na stanowisko bo nastepca nie miał wynikow bo nie kablowal ludzi .pamiętam.bo mieszkał niedaleko .
Czasy były "odjazdowe", kolokwialnie mówiąc. Wszystko postawione na głowie oraz tragedie, jakie ten system niósł. Ormowców też pamiętam z dzieciństwa. I opowieści o donosicielach. Itp.
@@SłuchowiskaPodKsiężycem ciekawostka ’donosowa’.. pewno razu wezwano mnie do kierownika gdyż jeden z „kolegów - pracowników” doniósł na mnie że „Trybunę Ludu” rzuciłem na podłogę !! 😱
Światło rzucił światło. Ok, tyle, że z niego takie światło, jak ze mnie jutrzenka. On nazywał się Izaak Fleischfarb. Był to jeden z licznych reprezentantów "Narodu Wybranego", którzy na polecenie Stalina przybrali sobie polsko brzmiące nazwiska i oddelegowani zostali do pracy w aparacie bezpieki, w wojsku i sądownictwie,
W 1953 roku UB zatrudniał nieco ponad trzydzieści tysięcy funkcjonariuszy, z czego 97,7 procent stanowili Polacy, 2,3 procent deklarowało narodowość żydowską (siedemset siedemdziesiąt sześć osób). „Tajni współpracownicy UB i SB stanowili jedną z najważniejszych części systemu kontroli społeczeństwa i podtrzymywania dyktatury komunistycznej” To dzięki ich donosom decydowano kto jest „wrogiem ludu”, kto już powinien siedzieć za kratami, a kto - stracić jakiekolwiek szanse na karierę. Od 1981 roku współpracowników przybywało w tempie prawie 30 procent rocznie. Co ciekawe, to właśnie w tym okresie - w ostatniej dekadzie istnienia PRL - liczba współpracowników osiągnęła szczyt. Mogła dojść nawet do 100 000.
@@samk861 Nie wiem z jakiego źródła zaczerpnięto te statystyki, ale zakładam, że nie dotyczą one ścisłej wierchuszki, a jedynie czynowników "drobniejszego płazu"
Witam, część 1 wysłuchana... i wspomnienia same wróciły..w 1964 miałem 10 lat tak więc polityką raczej się nie interesowałem.. w następnych latach koniec 70 tych polityka była dla mnie bardziej ciekawa..ba nawet w naszej biblioteczce książek tzw.„drugiego obiegu” były wspomnienia Światły...Jakimś bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności w średniej klasie miałem dwóch kolegów... była to szkolna znajomość.. później jeden z nich w czasach Solidarności został Pierwszym Sekretarzem Partii w naszym mieście!.. ten drugi został oficerem SB! .. a ja znalazłem się „po drugiej stronie”.. i z funkcjonariuszami SB spotykałem się często. Jeden nawet kiedyś po północy „zapukał do mych drzwi”
Jako ciekawostkę mogę podać że po zmianie ustroju ten kolega „I Sekretarz” został Konsulem w pewnym kraju a ten drugi były członek SB też zaszedł wysoko.. nawet w stolicy urzędował.. Dziękuję i pozdrawiam Kratery! 😀
Różnie to bywa z ludźmi, czasami wysoko wchodzą i nisko spadają ;)
Część druga będzie prawdopodobnie za tydzień.
Pozdrawiam. 🙂
Dziękuję❤
Pamietam troche te czasy.ale juz pracowalam uczylam sie zaocznie i niewiele interesowalam sie wladzami do nas juz byla szosa ale nie bylo pradu to zbytnio nas nie odwiedzali .a jednego mielesmy we wsi .donosil na wszystkich wiecej nie trzeba było .az powinela mu sie noga okradl pewne malzenstwo z kilku wytlaczanek jaj kielbas boczku i nawet poczkow ktore zona nasmaxyla bo maz mial jechac do rodziny szlam do magazynu nawozowego zapytac czy bedzie dostawa nawozow mialam zlecenie tylko nawozów nie bylo jak najechaly sanki i zobaczylam zawartosc sama zywność dwu policjantow i cywil to mnie nie zdziwilo bo to byl ormowiec rzucilam okiem bo akurat dochodzłam do drogi dopiero pod magazynem dowiedzialam sie ze to komendat ormo dopuscil sie kradziezy. To pamietam i jak przychodzil do mnie do pracu opieral sie o lady i zaczynal wypytywanie o roznych ludzi odpowiadalam ze ja pilnuje kasy nie przysluchuje sie rozmowom .zostal wyrzucony po roku czy dwoch przywrocili go na stanowisko bo nastepca nie miał wynikow bo nie kablowal ludzi .pamiętam.bo mieszkał niedaleko .
Czasy były "odjazdowe", kolokwialnie mówiąc. Wszystko postawione na głowie oraz tragedie, jakie ten system niósł. Ormowców też pamiętam z dzieciństwa. I opowieści o donosicielach. Itp.
@@SłuchowiskaPodKsiężycem ciekawostka ’donosowa’.. pewno razu wezwano mnie do kierownika gdyż jeden z „kolegów - pracowników” doniósł na mnie że „Trybunę Ludu” rzuciłem na podłogę !! 😱
Światło rzucił światło. Ok, tyle, że z niego takie światło, jak ze mnie jutrzenka. On nazywał się Izaak Fleischfarb. Był to jeden z licznych reprezentantów "Narodu Wybranego", którzy na polecenie Stalina przybrali sobie polsko brzmiące nazwiska i oddelegowani zostali do pracy w aparacie bezpieki, w wojsku i sądownictwie,
W 1953 roku UB zatrudniał nieco ponad trzydzieści tysięcy funkcjonariuszy, z czego 97,7 procent stanowili Polacy, 2,3 procent deklarowało narodowość żydowską (siedemset siedemdziesiąt sześć osób). „Tajni współpracownicy UB i SB stanowili jedną z najważniejszych części systemu kontroli społeczeństwa i podtrzymywania dyktatury komunistycznej”
To dzięki ich donosom decydowano kto jest „wrogiem ludu”, kto już powinien siedzieć za kratami, a kto - stracić jakiekolwiek szanse na karierę.
Od 1981 roku współpracowników przybywało w tempie prawie 30 procent rocznie. Co ciekawe, to właśnie w tym okresie - w ostatniej dekadzie istnienia PRL - liczba współpracowników osiągnęła szczyt. Mogła dojść nawet do 100 000.
@@samk861 Nie wiem z jakiego źródła zaczerpnięto te statystyki, ale zakładam, że nie dotyczą one ścisłej wierchuszki, a jedynie czynowników "drobniejszego płazu"