Witam. Bardzo się cieszę kiedy wraca pan do tematu bloków i wielkiej płyty, bo sam mieszkałem na takim osiedlu przez 16 lat. Czuję wielki sentyment do blokowisk, wielu nie rozumie jak moge tęsknić za paskudną wielka płytą. Jednak drażni mnie kiedy współczesne spółdzielnie mieszkaniowe remontują bloki. Zamiast zachować jednolitą, skromną lecz ładną formę, dodaja różne kształty, linie, i wiele kolorów, często dodają sztuczne łuki na dachach żeby "unowocześnić" blok, jednak końcowy efekt jest średni, wręcz paskudny. Cale osiedla wyglądają teraz jak kolorowe jarmarki. Już wolał bym żeby odkrytą płytę oczyścić lub wybielić niż żeby remontować we współczesnym stylu.
Miałem okazję mieszkać na modernistycznym blokowisku (Os. Tysiąclecia w Poznaniu) i w moim odczuciu urbanistycznie było ono o niebo lepiej pomyślane niż nowe osiedle na Woli gdzie mieszkam teraz. Duża przestrzeń wokół bloków przeznaczona na tereny zielone działała na mnie zdecydowanie kojąco. Nawet z parkowaniem raczej nie było problemu, pomimo braku garaży podziemnych. Natomiast, jeśli chodzi o patologię kwitnącą w blokach z wielkiej płyty, zawsze przekonany byłem, że to zjawisko lat 90-tych wynikające bardziej z uwarunkowań ekonomicznych niż z wpływu otaczającej architektury i chyba już trochę zanikające (ale to tylko moje zdanie, nie poparte żadnymi badaniami statystycznymi). Generalnie uważam, że modernistyczne osiedla pod wieloma względami górują nad budowanymi obecnie i za to, że niektóre mocno podupadły winiłbym bardziej zewnętrzne czynniki społeczno-ekonomiczne niż ich architektów.
Zabrakło mi porównania jak wyglądało osiedle za żelazną bramą kiedyś i dziś ;) Poza tym nie mogę oderwać się od oglądania, każdy odcinek mega ciekawy. Pozdrawiam :)
Z mojej strony lecą dla Pana ogromne podziękowania. Aktualnie studiuję architekturę, a ten film jest jedną z inspiracji mojej przyszłej pracy. Wielka lekcja historii, urbanistyki, a nawet socjologii, która płynie z tego filmu miała ogromny wpływ na mój rozwój oraz przyszłą prace dyplomową. Właśnie kończę pisać artykuł na zbliżony temat, a i tak wróciłem do tego filmu ponieważ jest tak kompleksowy i merytoryczny jak powinny być zajęcia na wydziale architektury. Wielkie brawa!
Czy tylko w modernizmie coś poszło nie tak? Przecież kamienice z XIX i XX wieku też były i są jeszcze często siedliskiem patologii, zamieniały się w slamsy. I nikt nie mówi, że architektura historyzmu, eklektyzmu zawiodła pokładane w niej nadzieje, bo problem był znacznie szerszy i bardziej złożony. Tak samo było w przypadku osiedla Pruitt-Igoe w St. Louis. Być może pierwotne założenia architekta Minoru Yamasakiego sprawdziłyby się w praktyce ale zostały zmienione pod wpływem wymagań inwestorów i realiów życia w Ameryce lat 50. ub. wieku. Największą wadą powstałych budynków o której rzadko się wspomina były korytarze komunikacyjne-galerie, które biegły na 3, 6 i 9 piętrze. Te korytarze miały za zadanie rozprowadzać mieszkańców z jedynej, centralnie usytuowanej windy na sąsiednie piętra- piętro wyżej i piętro niżej za pomocą trzech klatek schodowych. Na tych pozostałych pietrach nie było korytarza wzdłuż budynku i do 7 lub 8 mieszkań na kondygnacji wchodziło się bezpośrednio z klatek schodowych. Winda zatrzymywała się tylko na piętrach komunikacyjnych- 3, 6 i 9 oraz oczywiście na parterze. Ponieważ na kondygnacjach na których zatrzymywała się winda mieszkania były tylko w skrajnych fragmentach budynków- na końcach korytarzy, cały trzon budynku na długość korytarza czyli ponad 25 metrów był bezpański- oprócz jednej windy i jednej klatki schodowej obok windy był tam tylko ssyp na śmieci, pomieszczenia pralni/suszarni i "jakieś" pomieszczenia socjalne. Szybkiemu zawłaszczeniu tych korytarzy przez gangi sprzyjał także fakt, że żadne mieszkanie nie wychodziło bezpośrednio na korytarz. Bowiem do korytarzy przylegały boczne klatki schodowe z których dopiero wchodziło się do mieszkań. Dodatkowo te skrajne dwie klatki schodowe- lewa i prawa nie posiadały otworów okiennych- były doświetlane tylko przez świetlik w dachu. Ciemne klatki schodowe dopełniały wyjątkowo niefortunnego i patogennego rozwiązania komunikacji w budynkach. Widoczna jest też niekonsekwencja inwestora, władz federalnych które z jednej strony cięły koszty poprzez zastosowanie tylko jednej windy w budynku posiadającym 61 lub 72 mieszkania na 11 kondygnacjach oraz poprzez zastosowanie korytarzy komunikacyjnych tylko na co trzecim piętrze a z drugiej strony zastosowały rozbudowany program socjalny- pralnie, suszarnie, pomieszczenia społeczne, które niepotrzebnie zabierały cenną kubaturę budynku. Także całe osiedle złożone z 33 bloków miało dość liczne wady- od prymitywnwj stolarki okiennej z pojedyńczym szkleniem przez instalacje wodne niedostatecznie zabezpieczone przed mrozem do ścian wykonanych z cegły dziurawki, bardziej narażonych na uszkodzenia przez wandali. Utrzymanie instalacji budynków w należytym stanie było z każdym rokiem coraz gorsze- miasto odmawiało konserwacji ponieważ czynsze nie pokrywały kosztów utrzymania osiedla w tym rozbudowanych niepotrzebnie pomieszczeń socjalnych w blokach. Także najemcy, głównie czarnoskórzy, byli mieszkańcy slumsów nie mieli nawyku dbania o infrastrukturę budynków. Dyskryminacja rasowa w tamtych latach w Ameryce oraz postępujące wyludnianie miast szybko doprowadziły do utraty przez osiedle pożądanych średniozarabiających białych mieszkańców którzy dzięki programowi autostrad i kredytów mieszkaniowych dostępnych tylko dla nich mogli przenieść się na przedmieścia. Ich miejsce zajęły kolejne grupy murzyńskiej ludności borykającej się z biedą i bezrobociem. W latach 60. tylko ok. 10% mieszkańców osiedla stanowili dorośli mężczyźni gdyż w myśl przepisów nie mogli mieszkać ze swoimi rodzinami jeśli te korzystały z zasiłków. To działało destruktywnie na ojców jak i na pozbawioną męskiej opieki młodzież a osiedle było bardziej narażone na infiltrację handlarzy narkotyków, gwałcicieli, rabusiów i grup przestępczych z innych części St. Louis. Osoby te przyczajone po zmroku na klatkach schodowych i korytarzach czekały na samotne kobiety, wracające do mieszkań. Wkrótce galerie komunikacyjne i klatki schodowe w blokach zaczęły budzić lęk. Powstało zamknięte koło zaniedbań, biedy i przemocy które doprowadziło mieszkańców do exodusu a osiedle do ruiny. Być może sytuację poprawiłaby zmiana struktury społecznej osiedla, integracja murzyńskiej ludności z resztą społeczeństwa i poprawa jej podstaw ekonomicznych oraz przede wszystkim przebudowa nieszczęsnych galerii komunikacyjnych, zamiana pomieszczeń socjalnych na mieszkania. Nic z tych rzeczy jednak nie nastąpiło i osiedle zburzono po zaledwie ok. 15 latach użytkowania.
Co Pan myśli o zamkniętych osiedlach, które są tak powszechne w gminach podwarszawskich. Czy nie jest to budowanie tkanki miejskiej.....martwej dla miasta?
Pedewszystkim, gratuluje genialnego pomyslu i swietnego wykonania. Pomimo ze nie jestem w zaden sposob zwiazany z architektura ogladam ta serie od pierwszego odcinka z ogromnym zainteresowaniem, dzieki serdeczne za miedzy innymi odcinek o czarnym kwadracie na bialym tle po ktorym wreszcie zrozumialem sens tego obrazu. Po obejrzeniu kazdego odcinka chce sie wiecej dlatego mam krotkie pytanie czy odcinki nie mogly by byc dluzsze, takie 10-12 minut jak w odcinku o architekurze Hongkongu czy o drapaczach chmur to minimum fajnie bylo by tez posluchac twoich wykladow w formie moze podcastow, opowiadasz niesamowicie ciekawie i milo by bylo posluchac sobie Twojego wykladu np. w drodze do pracy. Tak czy siak, dzieki za swietna serie i nawet jesli wszystko pozostanie po staremu bede ogladal kazdy odcinek z pelnym zainteresowaniem. Dzieki.
Napis na końcu wszystko wyjaśnia: Dom Development. Sprzedać się mogłeś, to nie problem, ale mów o tym na początku filmiku i na końcu :) A bełkot jak to nowe osiedla są wspaniałe dramat. Zero prywatności :/ Przestrzeni :/
Moim zdaniem najlepiej (najspójniej) zagospodarowaną architektonicznie przestrzenią z tamtych lat są Tychy. "Najlepiej", jeśli porównamy je, (Tychy), do innych ówczesnych wielkich projektów. ale przecież nie idealnie. Jestem zdania, że ład lub nieład architektoniczny ma wpływ na to jak się w danej przestrzeni czujemy i jacy się stajemy. I nie chodzi mi o patologie zachowania społecznego, ale o naszą wrażliwość na piękno, możliwość odpoczynku, wyciszenia się bez ucieczki w inne rejony. To ciężki temat, trudno mi znaleźć materiały źródłowe, możliwe że takich badań nikt po prostu nie robił, a szkoda. Bo jeśli wiele pokoleń Polaków pozbawiono historycznie możliwości obcowania z pięknem architektury pięknej i przemyślanej, bo zniszczono ją w czasie okupacji a następnie resztę wykończono w ciągu całego PRL-u, to gdzie polskie społeczeństwo miało się nauczyć wrażliwości architektonicznej? Dużo jeżdżę po Polsce (i nie tylko) na rowerze, zaglądam w miejsca naprawdę przedziwne i powiem tak - polska architektura współczesna to koszmarki indywidualne i koszmarki deweloperskie, a to, że zdarzają się w tej kwestii "rodzynki" w żaden sposób tego faktu nie zmienia. Deweloperka kieruje się jednym jedynym kryterium - zyskiem, czyli zmieścić jak najwięcej na danym terenie. To jest patologia architektoniczna, którą rozumiem jako brak horyzontów pozwalających na wzięcie PEŁNEJ odpowiedzialności za kształtowanie architektonicznej ekumeny, ze zrozumieniem potrzeb ludzkiej duszy. Ale co ja tam wiem, biedny ja...
Witam. Również gratuluję kanału, tak jak wcześniej pisałam, poziom jest świetny i Pan rozwija się przed kamerą :) Marzy mi się taki przewodnik po gdańskiej starówce. Wiem, że zrobił pan już film o rozmieszczeniu tych kamienic, ale myślę że można ten temat rozwinąć w wielu kierunkach. Jestem ciekawa co Pan myśli o projekcie nowego sopockiego dworca? Mam wrażenie, że kompletnie nie pasuje do charakteru miasta i choć zmiany są dobre, nie wszystko musi składać się ze stali, szkła i geometrycznych kształtów. Za to nie cierpię współczesnych architektów :) Oglądając ten odcinek od razu miałam w głowie "falowiec" na Przymorzu w Gdańsku.
Ostatnio dworzec pkp przebudowali u mnie w mieście - był wcześniej budynek normalny, bez szału ale i bez skandalu, nie był to budynek jakiś obskurny - poprostu był zaniedbany, na ścianach był popękany tynk jedynie. Dziś są "nowoczesne" "budynki" wyglądające jak 2 wielkie kartony... z 2 brył prostokątnych - totalnie oszpecili dworzec - moda na te prymitywne pudła mnie przeraża - to jest tak prymitywne i obrzydliwe że wymiotów można dostać - gdybym miał czołg to bym w to przypierdolił pociskiem pod osłoną nocy. Co bardziej szokujące - ludzie dziś takie domy sobie budują... jak można mieszkać w kartonie? Żyjemy w tak nieprawdopodobnym upadku cywilizacji że płakać się chce.
Modernistyczne koncepcje osiedli mieszkaniowych nie sprawdziły się w kapitalizmie na Zachodzie. Istnienie licznej warstwy społecznej pozbawionej stałej pracy, żyjącej na marginesie, handlującej narkotykami, sprawiało, że takie osiedla zamieniały się w slamsy. Dodatkowo klasa średnia nie chciała mieszkać w blokach a na Zachodzie miała wybór. W Polsce w czasach PRLu mieliśmy teoretycznie społeczeństwo jednoklasowe gdzie większość ludzi żyła podobnie, każdy miał stały dochód co nie powodowało też marginalizacji, handlu narkotykami, prostytucji, gangów, itp. Klasa średnia była nieliczna, nie tak mobilna i z konieczności nie tak wybredna jak na Zachodzie. Dlatego nasze osiedla mimo wszystko uniknęły patologizacji mimo kilku błędów popełnionych przez projektantów jak przerost skali, początkowo brak usług czy brak nawiązania bloków do ulicy i najbliższego otoczenia.
Fakt, bloki są zbyt "gęste" i mało komfortowe, ale jaka jest alternatywa? W wielkich miastach gęstość zaludnienia jest zbyt duża by sobie na takie 3-piętrowe mieszkania pozwolić. Przynajmniej nie wszędzie...
Bardzo fajnie tłumaczone zagadnienia - oglądam z przyjemnością. Jedyne moje zastrzeżenie dotyczy dykcji/emisji głosu - może to kwestia "tremy" kamery, bądź jakości mikrofonu i akustyki pomieszczenia...
Bardzo śmieszny wstęp :-D (o libacjach alk) ale jakże prawdziwy.Typowym miastem modernistycznym w całości zbudowanym od podstaw w latach 70-tych XXw według mnie jest Prypiat na Ukrainie co ciekawe w mieście nie było kościołów
Mam pytanie. Ile lat mają "wytrzymać" bloki z wielkiej płyty budowane w czasach PRL? Kiedy zaczną być niebezpieczne i powinno się je opuścić? Czy będzie jakaś możliwość naprawy/modernizacji- przedłużenia ich "przydatności"? Czy nasze wnuki jeszcze będą mogły w nich mieszkać?
A) jeszcze ok. 120 lat B) nasze wnuki będą je już rozbierać C) budowa niezbyt pomaga na większe naprawy że względu na metalowe łączenia płyt, nie będzie po prostu do czego spawać łączeń
Z tą patologią na blokowiskach to nie do końca prawda. Wszystko zależało od tego jakimi mieszkańcami były one zasiedlane. W moim rodzinnym Lublinie najwięcej patologii można spotkać na dawnych osiedlach robotniczych (Tatary, Bronowice) i nie jest to wyłącznie przyczyna upadku zakładów po 1989 roku, gdyż patologia szerzyła się tam już za komuny. Próżno jej natomiast szukać np. na Osiedlu Mickiewicza na którym większość mieszkańców to emerytowani urzędnicy czy pracownicy lubelskich uczelni. Do tego jakość przestrzeni na tymże osiedlu bije na głowę niejedno współczesne, deweloperskie osiedle (piękny starodrzew, fontanny, czyściutkie skwery i place zabaw, plenerowe rzeźby...).
Co poszło nie tak? Odrzucono setki lat doświadczeń oraz wyniki badań naukowych od dekad pokazujących podstawowe zasady funkcjonowania ludzkich społeczeństw. Domy mieszkalne nie mogą mieć więcej niż 4 pietra bo mieszkańcy przestają mieć kontakt z "ulicą" i przestają się znać. Na ulicy musza być sklepy, restauracje, usługi, tak żeby ciągle tam coś się działo i żeby nie tworzyły się martwe, wyludnione przestrzenie. Maksimum 7 tysięcy ludzi w "kwartale"; tyle ilu jest w stanie obsłużyć zespól przedszkole-podstawówka-liceum / przychodnia lekarska; tylu ilu jest w stanie ogarnąć radny czy dzielnicowy. Wielkie blokowiska to zbiorowiska obcych sobie ludzi - nic dziwnego, ze ludzie traktują to jako przestrzeń obca, czy niczyją.
Szanowny Panie. Patologia częściej ma miejsce w centrum polskich miast w starych kamienicach komunalnych. Mieszkałem całe dzieciństwo na osiedlu "blokowisku" i było naprawdę kulturalnie. pozdrawiam
Bardzo ciekawe ale jak juz ktoś napisał za krótkie. Panie Radosławie niech Pan rusza w Polskę z takimi wykładami. Proszę jak najbliżej geometrycznego środka Polski i wcześniej informacja. Arcyciekawie Pan opowiada.
1: 15 Peacock generation? Panie Jarosławie! Warszawa to nie swingujący Londyn z lat 60-tych XX w. Ale stylizacja niezwykle interesująca. Rzekłbym nawet - inspirująca.
Panie Radosławie, film jak zawsze bardzo interesujący, ale na tak niskokalorycznej diecie może Panu niebawem zabraknąć sił do nagrywania kolejnych odcinków ;P Pozdrawiam i czekam na następne odsłony AIAGI
Bardzo dziękuję za odpowiedź, nakierował mnie Pan gdzie szukać. Co do podręczników jeśli pamięta Pan jakieś tytuły, byłbym wdzięczny za podanie, ułatwiłoby mi to poszukiwania.
Bloki NIE są identyczne! Na Zachodzie są zupełnie inne niż na Wschodzie. Le Corbusier nigdy nie wybudował bloku mieszkalnego takiego jak w Warszawie, Moskwie lub w Budapeszcie czyli z ciasnymi pomieszczeniami, z małymi balkonami w ilości tylko jednego na mieszkanie a nie jednego na pokój jak w Marsylii i bez ogrodu na dachu. Tylko modernistyczne fasady są wszędzie podobne a reszta jest inna. Najmniejszy bo jednoosobowy pokój w marylskim bloku autorstwa Le Corbusiera ma aż 15m2 i dodatkowo duży balkon; w polskich, radzieckich i węgierskich blokach pokój jednoosobowy ma zawsze od 8 do 10m2 i brak balkonu. W skrócie można powiedzieć, że modernistyczne bloki udały się na Zachodzie i nie udały się na Wschodzie. Plany mieszkań i wykorzystanie dachu różnią się całkowicie w krajach Zachodu i Wschodu. Modernizm się udał ale komunizm się nie udał bo zrobił z bloków ich karykaturę z powodów politycznych ponieważ budowano przesadnie oszczędnie a wręcz tandetnie pomimo protestów ze strony takich architektów jak Syrkusowie i innych. Na szczęście nie dotyczy to takich krajów jak Austria, Francja, Szwajcaria gdzie na starych, szarych blokowiskach w rzędach pozornie nudnych bloków ukryte są wspaniałe, komfortowe mieszkania z szerokimi pokojami przypominającymi wnętrza domu jednorodzinnego i z dużymi tarasami gdzie na wysokich piętrach mieszkańcy pielęgnują własne ogródki czego przykładem jest Marsylia, Wiedeń i wiele innych zachodnich miast. Dodatkowo w Marsylii i w Wiedniu na dachach tych starych i szarych bloków są ogrody i baseny, które są tak zabezpieczone że nawet dzieci spacerują sobie tam swobodnie a mieszkańcy wypoczywają nawet wygodniej niż na zwykłym skwerze na ziemi bo ten na dachu jest tak wysoko że aż bez spalin samochodowych i ma bujną roślinność. Jest to oczywiste przeciwieństwo bloków polskich, czeskich, rosyjskich. Obrzydliwe i niefunkcjonalne są polskie i radzieckie bloki mieszkalne, które różnią się zupełnie wszystkim od bloków francuskich i szwajcarskich z tamtych czasów. Bardzo mało jest w Polsce udanych modernistycznych bloków mieszkalnych z czasów PRL, równych zachodniej architekturze, które ponadto upiększają nasze miasta ale budowali tak wtedy na przykład architekci Jerzy Gieysztor oraz Jerzy Kuźmienko.
Anulowałem subskrypcję po obejrzeniu tego filmiku - jest tragiczny i zawiera bardzo nieudolny product placement. Rozczarowanie. Nie dajcie sobie wmówić, że wielka płyta jest gorsza. Owszem, może ciężej przestawić ściany, może większe czynsze ale jest trwała jak wojskowy schron ale lepsze lokalizacje, brak grzyba i peknięć ścian. Poza tym w nowych blokach też rozrasta się patologia, wystarczy zobaczyć osiedla powstałe w latach 90 jak teraz wyglądają.
Witam. Bardzo się cieszę kiedy wraca pan do tematu bloków i wielkiej płyty, bo sam mieszkałem na takim osiedlu przez 16 lat. Czuję wielki sentyment do blokowisk, wielu nie rozumie jak moge tęsknić za paskudną wielka płytą. Jednak drażni mnie kiedy współczesne spółdzielnie mieszkaniowe remontują bloki. Zamiast zachować jednolitą, skromną lecz ładną formę, dodaja różne kształty, linie, i wiele kolorów, często dodają sztuczne łuki na dachach żeby "unowocześnić" blok, jednak końcowy efekt jest średni, wręcz paskudny. Cale osiedla wyglądają teraz jak kolorowe jarmarki. Już wolał bym żeby odkrytą płytę oczyścić lub wybielić niż żeby remontować we współczesnym stylu.
Miałem okazję mieszkać na modernistycznym blokowisku (Os. Tysiąclecia w Poznaniu) i w moim odczuciu urbanistycznie było ono o niebo lepiej pomyślane niż nowe osiedle na Woli gdzie mieszkam teraz. Duża przestrzeń wokół bloków przeznaczona na tereny zielone działała na mnie zdecydowanie kojąco. Nawet z parkowaniem raczej nie było problemu, pomimo braku garaży podziemnych. Natomiast, jeśli chodzi o patologię kwitnącą w blokach z wielkiej płyty, zawsze przekonany byłem, że to zjawisko lat 90-tych wynikające bardziej z uwarunkowań ekonomicznych niż z wpływu otaczającej architektury i chyba już trochę zanikające (ale to tylko moje zdanie, nie poparte żadnymi badaniami statystycznymi). Generalnie uważam, że modernistyczne osiedla pod wieloma względami górują nad budowanymi obecnie i za to, że niektóre mocno podupadły winiłbym bardziej zewnętrzne czynniki społeczno-ekonomiczne niż ich architektów.
Guróją nie tylko dosłownie
Zabrakło mi porównania jak wyglądało osiedle za żelazną bramą kiedyś i dziś ;) Poza tym nie mogę oderwać się od oglądania, każdy odcinek mega ciekawy. Pozdrawiam :)
Z mojej strony lecą dla Pana ogromne podziękowania. Aktualnie studiuję architekturę, a ten film jest jedną z inspiracji mojej przyszłej pracy. Wielka lekcja historii, urbanistyki, a nawet socjologii, która płynie z tego filmu miała ogromny wpływ na mój rozwój oraz przyszłą prace dyplomową. Właśnie kończę pisać artykuł na zbliżony temat, a i tak wróciłem do tego filmu ponieważ jest tak kompleksowy i merytoryczny jak powinny być zajęcia na wydziale architektury. Wielkie brawa!
Zjawiskowe kapcie !
www.large.nl/art_297514/
Czy tylko w modernizmie coś poszło nie tak? Przecież kamienice z XIX i XX wieku też były i są jeszcze często siedliskiem patologii, zamieniały się w slamsy. I nikt nie mówi, że architektura historyzmu, eklektyzmu zawiodła pokładane w niej nadzieje, bo problem był znacznie szerszy i bardziej złożony. Tak samo było w przypadku osiedla Pruitt-Igoe w St. Louis. Być może pierwotne założenia architekta Minoru Yamasakiego sprawdziłyby się w praktyce ale zostały zmienione pod wpływem wymagań inwestorów i realiów życia w Ameryce lat 50. ub. wieku. Największą wadą powstałych budynków o której rzadko się wspomina były korytarze komunikacyjne-galerie, które biegły na 3, 6 i 9 piętrze. Te korytarze miały za zadanie rozprowadzać mieszkańców z jedynej, centralnie usytuowanej windy na sąsiednie piętra- piętro wyżej i piętro niżej za pomocą trzech klatek schodowych. Na tych pozostałych pietrach nie było korytarza wzdłuż budynku i do 7 lub 8 mieszkań na kondygnacji wchodziło się bezpośrednio z klatek schodowych. Winda zatrzymywała się tylko na piętrach komunikacyjnych- 3, 6 i 9 oraz oczywiście na parterze. Ponieważ na kondygnacjach na których zatrzymywała się winda mieszkania były tylko w skrajnych fragmentach budynków- na końcach korytarzy, cały trzon budynku na długość korytarza czyli ponad 25 metrów był bezpański- oprócz jednej windy i jednej klatki schodowej obok windy był tam tylko ssyp na śmieci, pomieszczenia pralni/suszarni i "jakieś" pomieszczenia socjalne. Szybkiemu zawłaszczeniu tych korytarzy przez gangi sprzyjał także fakt, że żadne mieszkanie nie wychodziło bezpośrednio na korytarz. Bowiem do korytarzy przylegały boczne klatki schodowe z których dopiero wchodziło się do mieszkań. Dodatkowo te skrajne dwie klatki schodowe- lewa i prawa nie posiadały otworów okiennych- były doświetlane tylko przez świetlik w dachu. Ciemne klatki schodowe dopełniały wyjątkowo niefortunnego i patogennego rozwiązania komunikacji w budynkach. Widoczna jest też niekonsekwencja inwestora, władz federalnych które z jednej strony cięły koszty poprzez zastosowanie tylko jednej windy w budynku posiadającym 61 lub 72 mieszkania na 11 kondygnacjach oraz poprzez zastosowanie korytarzy komunikacyjnych tylko na co trzecim piętrze a z drugiej strony zastosowały rozbudowany program socjalny- pralnie, suszarnie, pomieszczenia społeczne, które niepotrzebnie zabierały cenną kubaturę budynku. Także całe osiedle złożone z 33 bloków miało dość liczne wady- od prymitywnwj stolarki okiennej z pojedyńczym szkleniem przez instalacje wodne niedostatecznie zabezpieczone przed mrozem do ścian wykonanych z cegły dziurawki, bardziej narażonych na uszkodzenia przez wandali. Utrzymanie instalacji budynków w należytym stanie było z każdym rokiem coraz gorsze- miasto odmawiało konserwacji ponieważ czynsze nie pokrywały kosztów utrzymania osiedla w tym rozbudowanych niepotrzebnie pomieszczeń socjalnych w blokach. Także najemcy, głównie czarnoskórzy, byli mieszkańcy slumsów nie mieli nawyku dbania o infrastrukturę budynków. Dyskryminacja rasowa w tamtych latach w Ameryce oraz postępujące wyludnianie miast szybko doprowadziły do utraty przez osiedle pożądanych średniozarabiających białych mieszkańców którzy dzięki programowi autostrad i kredytów mieszkaniowych dostępnych tylko dla nich mogli przenieść się na przedmieścia. Ich miejsce zajęły kolejne grupy murzyńskiej ludności borykającej się z biedą i bezrobociem. W latach 60. tylko ok. 10% mieszkańców osiedla stanowili dorośli mężczyźni gdyż w myśl przepisów nie mogli mieszkać ze swoimi rodzinami jeśli te korzystały z zasiłków. To działało destruktywnie na ojców jak i na pozbawioną męskiej opieki młodzież a osiedle było bardziej narażone na infiltrację handlarzy narkotyków, gwałcicieli, rabusiów i grup przestępczych z innych części St. Louis. Osoby te przyczajone po zmroku na klatkach schodowych i korytarzach czekały na samotne kobiety, wracające do mieszkań. Wkrótce galerie komunikacyjne i klatki schodowe w blokach zaczęły budzić lęk. Powstało zamknięte koło zaniedbań, biedy i przemocy które doprowadziło mieszkańców do exodusu a osiedle do ruiny. Być może sytuację poprawiłaby zmiana struktury społecznej osiedla, integracja murzyńskiej ludności z resztą społeczeństwa i poprawa jej podstaw ekonomicznych oraz przede wszystkim przebudowa nieszczęsnych galerii komunikacyjnych, zamiana pomieszczeń socjalnych na mieszkania. Nic z tych rzeczy jednak nie nastąpiło i osiedle zburzono po zaledwie ok. 15 latach użytkowania.
O ŭaŭ, dzięki za komentarz i gratuluję ogromnej wiedzy! Nie wiedziałem o wielu z tych rzeczy.
AIAGI zawsze na propsie! :)
Co Pan myśli o zamkniętych osiedlach, które są tak powszechne w gminach podwarszawskich. Czy nie jest to budowanie tkanki miejskiej.....martwej dla miasta?
Pedewszystkim, gratuluje genialnego pomyslu i swietnego wykonania. Pomimo ze nie jestem w zaden sposob zwiazany z architektura ogladam ta serie od pierwszego odcinka z ogromnym zainteresowaniem, dzieki serdeczne za miedzy innymi odcinek o czarnym kwadracie na bialym tle po ktorym wreszcie zrozumialem sens tego obrazu. Po obejrzeniu kazdego odcinka chce sie wiecej dlatego mam krotkie pytanie czy odcinki nie mogly by byc dluzsze, takie 10-12 minut jak w odcinku o architekurze Hongkongu czy o drapaczach chmur to minimum fajnie bylo by tez posluchac twoich wykladow w formie moze podcastow, opowiadasz niesamowicie ciekawie i milo by bylo posluchac sobie Twojego wykladu np. w drodze do pracy. Tak czy siak, dzieki za swietna serie i nawet jesli wszystko pozostanie po staremu bede ogladal kazdy odcinek z pelnym zainteresowaniem. Dzieki.
Większość zwróciła uwagę na obuwie, ale mało kto na płaszcz. A jest on równie efektowny... ;)
Napis na końcu wszystko wyjaśnia: Dom Development. Sprzedać się mogłeś, to nie problem, ale mów o tym na początku filmiku i na końcu :) A bełkot jak to nowe osiedla są wspaniałe dramat. Zero prywatności :/ Przestrzeni :/
Moim zdaniem najlepiej (najspójniej) zagospodarowaną architektonicznie przestrzenią z tamtych lat są Tychy. "Najlepiej", jeśli porównamy je, (Tychy), do innych ówczesnych wielkich projektów. ale przecież nie idealnie. Jestem zdania, że ład lub nieład architektoniczny ma wpływ na to jak się w danej przestrzeni czujemy i jacy się stajemy. I nie chodzi mi o patologie zachowania społecznego, ale o naszą wrażliwość na piękno, możliwość odpoczynku, wyciszenia się bez ucieczki w inne rejony. To ciężki temat, trudno mi znaleźć materiały źródłowe, możliwe że takich badań nikt po prostu nie robił, a szkoda. Bo jeśli wiele pokoleń Polaków pozbawiono historycznie możliwości obcowania z pięknem architektury pięknej i przemyślanej, bo zniszczono ją w czasie okupacji a następnie resztę wykończono w ciągu całego PRL-u, to gdzie polskie społeczeństwo miało się nauczyć wrażliwości architektonicznej?
Dużo jeżdżę po Polsce (i nie tylko) na rowerze, zaglądam w miejsca naprawdę przedziwne i powiem tak - polska architektura współczesna to koszmarki indywidualne i koszmarki deweloperskie, a to, że zdarzają się w tej kwestii "rodzynki" w żaden sposób tego faktu nie zmienia. Deweloperka kieruje się jednym jedynym kryterium - zyskiem, czyli zmieścić jak najwięcej na danym terenie. To jest patologia architektoniczna, którą rozumiem jako brak horyzontów pozwalających na wzięcie PEŁNEJ odpowiedzialności za kształtowanie architektonicznej ekumeny, ze zrozumieniem potrzeb ludzkiej duszy. Ale co ja tam wiem, biedny ja...
Witam. Również gratuluję kanału, tak jak wcześniej pisałam, poziom jest świetny i Pan rozwija się przed kamerą :) Marzy mi się taki przewodnik po gdańskiej starówce. Wiem, że zrobił pan już film o rozmieszczeniu tych kamienic, ale myślę że można ten temat rozwinąć w wielu kierunkach. Jestem ciekawa co Pan myśli o projekcie nowego sopockiego dworca? Mam wrażenie, że kompletnie nie pasuje do charakteru miasta i choć zmiany są dobre, nie wszystko musi składać się ze stali, szkła i geometrycznych kształtów. Za to nie cierpię współczesnych architektów :)
Oglądając ten odcinek od razu miałam w głowie "falowiec" na Przymorzu w Gdańsku.
Ostatnio dworzec pkp przebudowali u mnie w mieście - był wcześniej budynek normalny, bez szału ale i bez skandalu, nie był to budynek jakiś obskurny - poprostu był zaniedbany, na ścianach był popękany tynk jedynie. Dziś są "nowoczesne" "budynki" wyglądające jak 2 wielkie kartony... z 2 brył prostokątnych - totalnie oszpecili dworzec - moda na te prymitywne pudła mnie przeraża - to jest tak prymitywne i obrzydliwe że wymiotów można dostać - gdybym miał czołg to bym w to przypierdolił pociskiem pod osłoną nocy. Co bardziej szokujące - ludzie dziś takie domy sobie budują... jak można mieszkać w kartonie?
Żyjemy w tak nieprawdopodobnym upadku cywilizacji że płakać się chce.
Ciekawie jak zawsze, gratuluję pierwszego kontraktu :D
Modernistyczne koncepcje osiedli mieszkaniowych nie sprawdziły się w kapitalizmie na Zachodzie. Istnienie licznej warstwy społecznej pozbawionej stałej pracy, żyjącej na marginesie, handlującej narkotykami, sprawiało, że takie osiedla zamieniały się w slamsy. Dodatkowo klasa średnia nie chciała mieszkać w blokach a na Zachodzie miała wybór. W Polsce w czasach PRLu mieliśmy teoretycznie społeczeństwo jednoklasowe gdzie większość ludzi żyła podobnie, każdy miał stały dochód co nie powodowało też marginalizacji, handlu narkotykami, prostytucji, gangów, itp. Klasa średnia była nieliczna, nie tak mobilna i z konieczności nie tak wybredna jak na Zachodzie. Dlatego nasze osiedla mimo wszystko uniknęły patologizacji mimo kilku błędów popełnionych przez projektantów jak przerost skali, początkowo brak usług czy brak nawiązania bloków do ulicy i najbliższego otoczenia.
Moje mieszkanie zostało zbudowane w 1907 i ma duże okna, własną łazienkę i funkcjonalną kuchnię. :D
duże propsy za kanał i filmy na nim zamieszczane. Przydałaby się tylko jakas zajawka na początku filmy, dobry jingiel;)
***** no i koniecznie trzeba nagrac coś z Radek Kotarski AbstrachujeTV Cyber Marian albo zrobić 5 sposobów na architekture:D:D:D
***** no i bajka!:D
***** to idac za ciosem przydałoby się zrobić jeszcze Architektura Z Dupy :P:P:P
Szymon Adamczyk ale to już mocno po bandzie idea:P
Wooow to jest mega ciekawe! ❤
Fakt, bloki są zbyt "gęste" i mało komfortowe, ale jaka jest alternatywa? W wielkich miastach gęstość zaludnienia jest zbyt duża by sobie na takie 3-piętrowe mieszkania pozwolić. Przynajmniej nie wszędzie...
Bardzo fajnie tłumaczone zagadnienia - oglądam z przyjemnością. Jedyne moje zastrzeżenie dotyczy dykcji/emisji głosu - może to kwestia "tremy" kamery, bądź jakości mikrofonu i akustyki pomieszczenia...
+Radosław Gajda raczej chodzi o długość pauz :) - a off topic - kanał świetny :)
Bardzo śmieszny wstęp :-D (o libacjach alk) ale jakże prawdziwy.Typowym miastem modernistycznym w całości zbudowanym od podstaw w latach 70-tych XXw według mnie jest Prypiat na Ukrainie co ciekawe w mieście nie było kościołów
Mam pytanie. Ile lat mają "wytrzymać" bloki z wielkiej płyty budowane w czasach PRL? Kiedy zaczną być niebezpieczne i powinno się je opuścić? Czy będzie jakaś możliwość naprawy/modernizacji- przedłużenia ich "przydatności"?
Czy nasze wnuki jeszcze będą mogły w nich mieszkać?
A) jeszcze ok. 120 lat
B) nasze wnuki będą je już rozbierać
C) budowa niezbyt pomaga na większe naprawy że względu na metalowe łączenia płyt, nie będzie po prostu do czego spawać łączeń
Sama prawda!
Z tą patologią na blokowiskach to nie do końca prawda. Wszystko zależało od tego jakimi mieszkańcami były one zasiedlane. W moim rodzinnym Lublinie najwięcej patologii można spotkać na dawnych osiedlach robotniczych (Tatary, Bronowice) i nie jest to wyłącznie przyczyna upadku zakładów po 1989 roku, gdyż patologia szerzyła się tam już za komuny. Próżno jej natomiast szukać np. na Osiedlu Mickiewicza na którym większość mieszkańców to emerytowani urzędnicy czy pracownicy lubelskich uczelni. Do tego jakość przestrzeni na tymże osiedlu bije na głowę niejedno współczesne, deweloperskie osiedle (piękny starodrzew, fontanny, czyściutkie skwery i place zabaw, plenerowe rzeźby...).
Co poszło nie tak? Odrzucono setki lat doświadczeń oraz wyniki badań naukowych od dekad pokazujących podstawowe zasady funkcjonowania ludzkich społeczeństw. Domy mieszkalne nie mogą mieć więcej niż 4 pietra bo mieszkańcy przestają mieć kontakt z "ulicą" i przestają się znać. Na ulicy musza być sklepy, restauracje, usługi, tak żeby ciągle tam coś się działo i żeby nie tworzyły się martwe, wyludnione przestrzenie. Maksimum 7 tysięcy ludzi w "kwartale"; tyle ilu jest w stanie obsłużyć zespól przedszkole-podstawówka-liceum / przychodnia lekarska; tylu ilu jest w stanie ogarnąć radny czy dzielnicowy. Wielkie blokowiska to zbiorowiska obcych sobie ludzi - nic dziwnego, ze ludzie traktują to jako przestrzeń obca, czy niczyją.
Szanowny Panie. Patologia częściej ma miejsce w centrum polskich miast w starych kamienicach komunalnych. Mieszkałem całe dzieciństwo na osiedlu "blokowisku" i było naprawdę kulturalnie. pozdrawiam
Bardzo ciekawe ale jak juz ktoś napisał za krótkie. Panie Radosławie niech Pan rusza w Polskę z takimi wykładami. Proszę jak najbliżej geometrycznego środka Polski i wcześniej informacja. Arcyciekawie Pan opowiada.
hmmm....a czy Twoje wykłady są nagrywane? w sumie to byłoby bardzo interesujące zajęcie.
A co jeśli te patologie wynikały z tego, że te mieszkania były tanie, więc mieszkali tam biedni ludzie, zaś to ich bieda jest źródłem patologii?
A źródłem biedy jest kapitalizm.
Więc wiadomo co trzeba zrobić.
W jaki niby sposób kapitalizm miałby wywoływać biedę?
Z samej zasady działania przyczynia się do likwidacji biedy, a nie ją tworzy.
1: 15 Peacock generation? Panie Jarosławie! Warszawa to nie swingujący Londyn z lat 60-tych XX w. Ale stylizacja niezwykle interesująca. Rzekłbym nawet - inspirująca.
Panie Radosławie, film jak zawsze bardzo interesujący, ale na tak niskokalorycznej diecie może Panu niebawem zabraknąć sił do nagrywania kolejnych odcinków ;P
Pozdrawiam i czekam na następne odsłony AIAGI
Przepraszam Panie Radosławie: czy można gdzieś zdobyć zdalnie plany tych i innych wieżowców i bloków z lat PRL? (z wymiarowanymi całymi wnętrzami)
Bardzo dziękuję za odpowiedź, nakierował mnie Pan gdzie szukać. Co do podręczników jeśli pamięta Pan jakieś tytuły, byłbym wdzięczny za podanie, ułatwiłoby mi to poszukiwania.
Tak bym chciał cofnąć się w tamte czasy i pozbyc się osoby która zaprojektowała te budynki.
🤯 po co niszczyć piękną architekturę?
Dobrze opisane blokowisko. Wytłumaczyłeś mi, dlaczego nie lubie za bardzo wielkich osiedli z ohydnymi trawnikami.
Ok welcome ❤😢😮😊
stylowe laczki :D
Jak Pan myśli, zawalą się? Mówi się, że miały stać maksymalnie 70 lat.
Pfy...Wszystko poszło dobrze ludzie po prostu nie umieli z tego korzystać!
Ja nazywam bloki: Chateau le Corbusier
O co chodzi z tymi kapciami XD
modernizm, ale tylko przedwojenny
Bloki NIE są identyczne! Na Zachodzie są zupełnie inne niż na Wschodzie. Le Corbusier nigdy nie wybudował bloku mieszkalnego takiego jak w Warszawie, Moskwie lub w Budapeszcie czyli z ciasnymi pomieszczeniami, z małymi balkonami w ilości tylko jednego na mieszkanie a nie jednego na pokój jak w Marsylii i bez ogrodu na dachu. Tylko modernistyczne fasady są wszędzie podobne a reszta jest inna. Najmniejszy bo jednoosobowy pokój w marylskim bloku autorstwa Le Corbusiera ma aż 15m2 i dodatkowo duży balkon; w polskich, radzieckich i węgierskich blokach pokój jednoosobowy ma zawsze od 8 do 10m2 i brak balkonu. W skrócie można powiedzieć, że modernistyczne bloki udały się na Zachodzie i nie udały się na Wschodzie. Plany mieszkań i wykorzystanie dachu różnią się całkowicie w krajach Zachodu i Wschodu. Modernizm się udał ale komunizm się nie udał bo zrobił z bloków ich karykaturę z powodów politycznych ponieważ budowano przesadnie oszczędnie a wręcz tandetnie pomimo protestów ze strony takich architektów jak Syrkusowie i innych. Na szczęście nie dotyczy to takich krajów jak Austria, Francja, Szwajcaria gdzie na starych, szarych blokowiskach w rzędach pozornie nudnych bloków ukryte są wspaniałe, komfortowe mieszkania z szerokimi pokojami przypominającymi wnętrza domu jednorodzinnego i z dużymi tarasami gdzie na wysokich piętrach mieszkańcy pielęgnują własne ogródki czego przykładem jest Marsylia, Wiedeń i wiele innych zachodnich miast. Dodatkowo w Marsylii i w Wiedniu na dachach tych starych i szarych bloków są ogrody i baseny, które są tak zabezpieczone że nawet dzieci spacerują sobie tam swobodnie a mieszkańcy wypoczywają nawet wygodniej niż na zwykłym skwerze na ziemi bo ten na dachu jest tak wysoko że aż bez spalin samochodowych i ma bujną roślinność. Jest to oczywiste przeciwieństwo bloków polskich, czeskich, rosyjskich. Obrzydliwe i niefunkcjonalne są polskie i radzieckie bloki mieszkalne, które różnią się zupełnie wszystkim od bloków francuskich i szwajcarskich z tamtych czasów. Bardzo mało jest w Polsce udanych modernistycznych bloków mieszkalnych z czasów PRL, równych zachodniej architekturze, które ponadto upiększają nasze miasta ale budowali tak wtedy na przykład architekci Jerzy Gieysztor oraz Jerzy Kuźmienko.
To raczej bloki nie sprawdziły się na kapitalistycznym Zachodzie, w Polsce za czasów PRL i na szczęście także obecnie jest to ostoja normalności.
Pierwszy!!!!!!111Jedenjeden jeden.
:>
***** Teraz mogę umrzeć!
A teraz na poważnie - szkoda tylko, że tak krótko, bo temat jest rewelacyjny na dłuższy materiał :)
*****
No i dlaczego nie mozemy tego posluchac w wersji audio? HĘ? ;)
fajneKAPCIUCHY xd
Anulowałem subskrypcję po obejrzeniu tego filmiku - jest tragiczny i zawiera bardzo nieudolny product placement. Rozczarowanie.
Nie dajcie sobie wmówić, że wielka płyta jest gorsza. Owszem, może ciężej przestawić ściany, może większe czynsze ale jest trwała jak wojskowy schron ale lepsze lokalizacje, brak grzyba i peknięć ścian. Poza tym w nowych blokach też rozrasta się patologia, wystarczy zobaczyć osiedla powstałe w latach 90 jak teraz wyglądają.
Co poszło nie tak? Ludzie są zbyt głupi.
+ksztyrix To ludzie mają się nagiąć do ideologii? Czy może ideologia jest zła?
Wkrótce wszystkie te paskudy runą :) Za sto lat ta komuchowa pamiątka zupełnie zniknie z polskiego krajobrazu