Kazimierz Przerwa-Tetmajer "Lubię, kiedy kobieta..."
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 2 ต.ค. 2024
- Kazimierz Przerwa-Tetmajer, "Lubię, kiedy kobieta…"
Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
Gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie,
I wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
Gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
Gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem,
I oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
Przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
Zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
Gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
Wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
A myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
W nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
O kobietach w życiu Tetmajera i jego życiu erotycznym ciekawie opowiada autorka podcastu „ Stało się „ Polecam posłuchać. Wówczas spojrzymy na ten wiersz tak, jak Pan . Pozdrawiam
Bardzo zabawny i błyskotliwy wykładzik
Dziękuję serdecznie. Pozdrawiam.
Taki nauczyciel by mi się przydał
Dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam.
Nam nauczycielka na lekcji zinterpretowała to tak, że podmiot liryczny opisuje tak szczegółowo tą kobietę, bo jej się przygląda dokładnie i skupia tylko na jej przyjemności (z tego co wiemy to jest napisane o narzeczonej tetmajera). Mogłabym się z tym zgodzić jeszcze mniej więcej, ale interpretacją ostatniej zwrotki według niej jest to, iż podmiot mysli już o ich wspólnej przyszłości, bo mu na niej bardzo zależy. Mega mi się to gryzie z ogólnymi nastrojami panującymi w literaturze Młodej Polski
Dziękuję za komentarz. Tak, ostatnia zwrotka to nie żadne fantazje o wspólnej przyszłości. Nie ma mowy. W Młodej Polsce kobiety w poezji często instrumentalizowano, więc tutaj też to można wyczuć. Pozdrawiam.