A.J.K.S. - Rondo Imienia Pana Naszego Na Daremno

แชร์
ฝัง
  • เผยแพร่เมื่อ 22 ก.ย. 2024
  • Tekst:
    [I]
    Mój dobry boże, dziękuje Ci za wściekłość,
    Szał głupich stworzeń i rozpętane piekło,
    Nie jest mi lekko, kolejna dobra rada,
    Nigdy nie wyciągaj ręki, skoro nikt ci nie pomaga,
    Na ludzkich twarzach maluje się pogarda,
    Do życia wdrażam nienawiść jako standard,
    Zbroja nie do przebicia, emocje są tak słone,
    Wczoraj chłopak skoczył z okna, chyba, wiesz, tęsknił za domem,
    Nasłuchał się pustych, gównianych obietnic,
    Im bardziej zakłamani, tym waszym zdaniem lepsi,
    I przestań pieprzyć, że nie mogę umoralniać,
    Uszyta w mieście wieprzy pojebana propaganda,
    Tępa moralność na wątłych wartościach,
    Śliczni do środka, obrzydliwi muszą zostać
    Na zewnątrz, niech zwiędną, zanika tętno,
    Pluję wam w pysk i sram na wasze piękno,
    Chce mi się rzygać jak patrzę na te śmieci,
    Co pełzają po ziemi, żeby ją tylko pokaleczyć,
    Po cztery doby świeci i porobiona gada,
    Że jest, kurwa, erudytką jak się nawpierdala włada,
    Czy ja przesadzam, no uwierz mi, że chciałbym,
    Widzieć ten świat tak czystym i barwnym
    Jak kiedyś, powiedzą: "pieprzysz jak zgniłe zgredy",
    Nie czuję potrzeby tłumaczyć się, kiedy
    Obserwuję pustą szmatę, walczącą z systemem
    Kserokopią słów debila, myślisz sam to anatemę
    Narzucą bez namysłu, i w imię zysku
    Pierwszy sam by się rozjebał, a idźcie w pizdu,
    Poeci ulicy, co płyta to afera,
    Bóg, honor, ojczyzna i karta kolekcjonera.nl
    Jebany cwel, sztywny facet, bo na dołku
    Spędził noc, trumna i koc, no to jesteś w porządku.
    [REF:]
    Surrealizm wylany na egzystencję,
    Repetytywny chaos, no dalej, jeszcze więcej
    Mnie naucz sztuki absurdu i brudu tych zachowań,
    Przed którymi nawet we śnie nie da się już schować
    Boże, sprowadź mnie na moją Golgotę,
    Tam gdzie oprawców obdarowujesz złotem,
    Wciąż gardzę wami, nie ma dla was ratunku,
    Zero szacunku w waszym kierunku.
    [II.]
    Coś się ze mną dzieje, no tak, znowu pobudka,
    Powieki odkleję, żeby nurzać się we smutkach,
    Paranojach i lęku, co rano nabieram wstrętu,
    Makaron za dwa dwadzieścia o smaku orientu,
    I radzą weź to spointuj, czyli zamknij swoją mordę,
    Powtarzasz się i nudzisz nas, masz w bani dziwną korbę,
    Że źle, mówisz to ciągle, a wiem to bardzo dobrze,
    Bez ściem, hey man czy hombre i tak wypierdolę w trąbę,
    Prawdopodobnie słowem jestem, jednostrzałowiec,
    Który mimo wszystko może bez problemu zmiażdżyć głowę,
    Bowiem autodestrukcja siedem dni i całą dobę,
    Zamiast składać kwiaty, proszę, rzygajcie mi na grobie,
    Bo pierdolę waszą litość, udawane współczucie,
    Często sam otwieram okno, zastanawiam się czy uciec,
    Ale, chuj, zawszę powrócę, przyszłość, szanse są nikłe
    Zamiast delikatnej szpilki wjebie w serce grubą igłę
    Tym gnojom, co potraktowali mnie jak trampolinę,
    Niewdzięcznym podłym świniom, tak, o Tobie mówię, synek,
    Nie polecę ksywą i nie rzucę, chuju, żartem,
    Bo twoje durne imię nawet śliny nie jest warte,
    Parter, leż tam i szczekaj, bo w ścieku Twoje miejsce,
    Tak to jest, jak nożem z pleców wydrapujesz czyjeś szczęście,
    Że co? Że to przegięcie? Pierdolę sentymenty,
    Nikt nie rzucił kamieniem, a więc gdzie jest, kurwa, święty,
    Nieskazitelne bóstwo, czysty jak polska feta,
    Znowu wers o narkotykach, Wojciech Kosuń-człowiek nietakt,
    I pewnie dawno przepadł, jasne, różnią nas poziomy,
    Jestem świadom swoich wad, a Ty tylko spierdolony,
    I fakt, bywam niesłowny i wkurwiam nieogarem,
    Ale staram się stale, wokalem jebnąć lepszy balet,
    I pracuję nad sobą, ze świadomością siebie,
    A nie walę do lustra jak ty, pierdolony zjebie.
    [REF :]
    Surrealizm wylany na egzystencję,
    Repetytywny chaos, no dalej, jeszcze więcej
    Mnie naucz, sztuki absurdu i brudu tych zachowań,
    Przed którymi nawet we śnie nie da się już schować,
    Boże sprowadź mnie na moją Golgotę,
    Tam, gdzie oprawców obdarowujesz złotem,
    Wciąż gardzę wami, nie ma dla was ratunku,
    Zero szacunku w waszym kierunku.
    Surrealizm wylany na egzystencję,
    Repetytywny chaos, no dalej, jeszcze więcej
    Mnie naucz, sztuki absurdu i brudu tych zachowań,
    Przed którymi nawet we śnie nie da się już schować,
    Boże sprowadź mnie na moją Golgotę,
    Tam, gdzie oprawców obdarowujesz złotem,
    Wciąż gardzę wami, nie ma dla was ratunku,
    Zero szacunku w waszym kierunku.

ความคิดเห็น • 14

  • @AgnieszkaAgnieszka1982
    @AgnieszkaAgnieszka1982 9 ปีที่แล้ว +12

    Wojtek jest wirtuozem słowa, propsy za talent, każde słowo jest na właściwym miejscu i przeszywa jak miecz obosieczny

    • @debest2531
      @debest2531 6 ปีที่แล้ว

      bzdury?Jak nie potrafisz się wsłuchać to się nie wypowiadaj

    • @wojtekwolkowicz4991
      @wojtekwolkowicz4991 3 ปีที่แล้ว +1

      💪

  • @wojciechwolkowicz675
    @wojciechwolkowicz675 3 ปีที่แล้ว +1

    Doskonała jakość i wsparcie z mojej strony!Wolek. ...pozdro. ...dozo. ....

  • @brednypacyfik
    @brednypacyfik ปีที่แล้ว

    Kocham to, zwłaszcza że jestem prawicowym wolnosciowcem. Rozumiem problemy ludzi.

  • @woodycore3674
    @woodycore3674 4 ปีที่แล้ว +1

    To jest to

  • @antonmamut402
    @antonmamut402 3 ปีที่แล้ว +7

    Kurwa tak bardzo bym chcial poznać tego człowieka

  • @antonmamut402
    @antonmamut402 4 หลายเดือนก่อน

    Nadal tak samo zajebiste

  • @c9zc9z82
    @c9zc9z82 3 ปีที่แล้ว +4

    makaron za 2,20 o smaku orientuuu

  • @Metaphysics666
    @Metaphysics666 8 ปีที่แล้ว +3

    rzeźnia ;D

  • @czaplaeenconee8947
    @czaplaeenconee8947 5 ปีที่แล้ว +1

    Makabra xd Zajebiste xd

  • @nomenomen8201
    @nomenomen8201 8 ปีที่แล้ว +2

    rzeźnia !

  • @Metaphysics666
    @Metaphysics666 8 ปีที่แล้ว +2

    rzeźnia xD

  • @Metaphysics666
    @Metaphysics666 8 ปีที่แล้ว +3

    rzeźnia ;D