Bardzo ciekawy dający do myślenia podcast.Algorytm mi go podrzucił i nie żałuję spędzonego czasu z Wami :) W sumie dzięki Miśkowi i jego rozmówcy czyli Pawłowi dotarłem do rónież ciekawego i inspirującego kanału Artura Trolińskiego. Pozdrawiam i dziękuję👍
bardzo fajna rozmowa. wniosek taki , żeby nie zacieśniać sobie samemu pasa. robiąc na siłę i pod dyktando presji nie robimy po swojemu, przez co z upływem czasu taka fotografia zwyczajnie nie będzie tożsama z nami. no i stary katowicki dworzec mentioned! aż nastawiłem mocniej uszu 👀
Dobrze się tego słuchało! Ja powiedziałem kryzysowi ,,goń się'' i znowu bawię się świetnie na ulicy! Paweł odnalazł radość w kiblach i materacach teraz kolej na Miśka! Powodzenia!
Ale trafiło, też ostatnio (jakieś pół roku) mam kryzys jeżeli chodzi o wychodzenie na zdjęcia. Próbuje ale w zasadzie chodzę i nie robię zdjęć. Na swojego instagvrama streetowego nawet nie wchodzę. Raz że wkurza mnie ze wszyscy robią a ja nie a dwa że czuję lekki przesyt. Dobrze jest chyba robić to dla siebie, czy to jak Paweł robi kible i śmietniki, czy cokolwiek innego. Zobaczyłem po sobie że zaczynam wrzucać sobie presję na łeb, bo ja też chce zrobić prawdziwy street. A nie wychodzi. Być może do tego rodzaju foto się nie nadaje ;) Dzięki za tę rozmowę.
Myślę, że czasem warto odpuścić, zwłaszcza gdy zaczynam narzucać sobie presję. Jak już wychodzisz, to równie dobrze możesz spróbować nowych rzeczy. Rób foty, których normalnie byś nie robił. Nawet jeżeli to miałyby być pokrowce, pranie czy stoliki (tylko kwiatuszków nie rób, bo trochę cringe). Najwyżej skasujesz. I nie myśl za dużo przy tym. Po prostu napawaj sie spacerkiem w jesiennych smrodach i jak zobaczysz coś fajnego to cyknij fotę. A potem zastanów się jak poprawić kompozycję i cyknij raz jeszcze. I jeszcze raz. I idź dalej. Powtarzaj proces. Aż pewnego pięknego dnia trafisz na scenkę w parku, gdzie kobiety piknikują przebrane w krynolinowe suknie, zrobisz fotę i ludzie omyłkowo wezmą Cię za utalentowanego streeciarza. Zaproszą na kanały YT etc. Wszystko przed Tobą!
To narzucanie sobie presji i porównywanie się z innymi to jest najgorsze co moze nas spotkać. Bo nie dosc, ze siada nam na głowę to zaczyna się ten denny krąg spierdzielania, z którego nie jest się łatwo wyrwać. Marcin, cisnij, na spokojnie, swoim tempem, rob to co Cie cieszy, czy to kible czy smietniki :)
Rozmowa interesująca i dzięki za nią. Mam jednak garść innych "spojrzeń" na pewne tematy. To, że Andrzej Grudzień się nie przygotował tudzież jego prowadzenie bywało słabe to jedno ale jego gość też dorzucił do pieca i to niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu to drugie. W pewnych momentach pokazał się z niezwykle irytującej,bucowatej i zadufanej w sobie strony co nie zmienia faktu, że całość była i tak ciekawa. Co do opisu zdjęć czy "filozofii" to też nie do końca rozumiem czemu się tego czepiacie. Każdy ma inne potrzeby co do zdjęć i ich robienia. Jeden lubi wsadzić coś jeszcze a innemu wystarczy sama fotografia. Ja lubię czasem dołączyć jakieś przemyślenie lub uściślić co jest na fotografii (piszę sam to co leży mi na wątrobie bez pomocy chata GPT). Tak bywam "filozofem" i co z tego? Czy to znaczy pretensjonalność (a śmietniki nie można uznać za pretensjonalność?) czy megalomanię? Szczerze nie sądzę bo to płynie z własnych przemyśleń, z serca. Nie każdy jest Gildenem i nie każdy nim musi być a większość nie będzie więc moim zdaniem spinki nie ma co łapać. Tak samo jak o tramwaje czy inne pierdoły. Niech każdy strzela co chce i jak chce. Jeden niech będzie "autentyczny" z opisem, drugi bez a trzeci jeszcze inny. Mam wrażenie, że ostatnio zaczynamy robić "gwiezdne wojny" o pierdoły.
Myślę, że chłopakom chodziło o to, że często słabą fotografię ratuje się artystycznym opisem. Dobra fotografia broni się sama. Opis jest czasem przydatny, a czasem wręcz potrzebny, ale podpisanie słabizny nadętymi przymiotnikami i dorabianie znaczeń, których w danym materiale zwyczajnie nie ma, nie sprawi, że zdjęcia staną się lepsze. A co do śmietników (czy czegokolwiek tak naprawdę), to tak jak powiedzial Paweł, liczą się intencje. Jak zrobię zdjęcie materaca, to jest to po prostu zdjęcie materaca, bo mi się takie zdjęcia obecnie zwyczajnie podobają 🤣, nie dorabiam tu filozofii, że ten materac opisuje kondycje ludzką i kontestuje rzeczywistość kapitalistyczną trzy dekady po przemianach ustrojowych. To zwykły materac.
@Kolouker dokladnie wyjaśnił o co nam się rozchodzi w tym wszystkim. I będę się czepiał tego bo osobiście, wkurza mnie dorabianie filozofii to psiej kupy. Słaba fotografia będzie słaba fotografia niezależnie od opisu czy tego, ze została wykonana na filmie, koniecznie w BW. I pewnie, ze kazdy ma inne potrzeby i niech kazdy robi co chce, ale niektórych rzeczy się nie zmieni. Focenie tramwajów to nie street, zdjecie liścia na drzewie z 85/1.4 to nie filozoficzne spojrzenie na świat. To jest moje osobiste zdanie, co widac i słychać :)
Ja nie mam problemu z tym w jaki sposób ktoś robi foty i czy pisze do nich eseje. Serio. Na zdrowie. Mój problem polega na tym, że co ostatnio trafię na jakąś wystawę lub na jakiś projekt, to widzę foty, z których absolutnie nic nie rozumiem. Problem w tym, że opis też niewiele pomaga bo jest nadętym bełkotem. I powoduje to we mnie dyskomfort, bo zaczynam się zastanawiać czego nie widzę, czego nie rozumiem i czy przypadkiem nie jestem po prostu debilem. Nie każdy jest Gildenem, nie każdy musi nim być. Ale dobrze by było, gdyby jednak istniał konsensus, że dobra fota to taka, która od razu robi coś z odbiorcą i to na najbardziej podstawowym wizualnym poziomie. Kontekst uderza później. Ale nie przeczę że są foty, które wydają się normalne i dopiero kontekst robi to wielkie WOW. Najlepszy przykład dla mnie to Scherman, który zrobił zdjęcie Lee Miller w wannie Hitlera. Problem jest taki, że trafiam na dziwne foty z dziwnym opisem i mój wewnętrzny dziaders i klasista dostaje ataku drgawek.
@@kolouker wiadomo, że opis nie poprawia zdjęcia i nigdzie tego nie udowadniam. Ale moim zdaniem podpisanie zdjęcia nie czyni z automatu "dorabiania filozofii" do zdjęcia. To, że autor podzieli się jakimś przemyśleniem pośrednio lub bezpośrednio związanym z kadrem nie czyni go od razu "wiejskim filozofem". Równie dobrze można uznać za rodzaj pretensjonalności brak opisu na zasadzie "aha ma takie mniemanie o tym ujęciu/o sobie, że nic o tym nie napisze". Moim zdaniem to nie oto chodzi. Jasnym jest to, że liczy się jakość zdjęcia i to jest pierwszorzędne ale to czy posiada opis czy nie tak naprawdę nie jest ani złe ani dobre i w każdym przypadku powinno być rozpatrywane jednostkowo a nie na zasadzie uogólnienia.
Problemem jest chyba to, że ludzie zajmujący się fotografią przedkładają swoje zdjęcia (zdjęcie samo w sobie, jako utwór artystyczny) ponad to co one rzeczywiście komunikują - zarówno na płaszczyźnie technicznej, jako czystosemantycznej, co one mówią świecie. Dobrze zrobione zdjęcie będzie zawsze tylko dobrze zrobionym zdjęciem, i niczym ponad to. Tym bardziej, jeśli jest to zdjęcie w duchu estetyki błędu, które jest na domiar złego źle zrobione. Nie ma tam żadnej magii, voodoo, sekretu życia, ani klucza do ludzkiej jaźni. Oczywiście, inna rzecz to osadzanie tych zdjęć w kontekście, co było za kadrem, kto interpretuje zdjęcie itd ale jeśli treść jest błaha, to trudno nalać z pustego. Co więcej, w Polsce utrwaliło się przekonanie, chyba wyraz jakiegoś patologicznego kultu brzydoty, że coś ciekawego musi być mroczne, skrajne, nieprzejednane, itd. chyba jest to pokłosie awangardowych tradycji z lat 70tych i 80tych. My chyba nie potrafimy jako Polacy zachwycać się pięknymi, estetycznymi rzeczami, tylko ciągniemy do brzydoty, wykrzywienia... pewnie dlatego, że ona nas otacza dookoła i podświadomie do niej dążymy. A dlaczego nie możemy mieć ładnych comfy rzeczy? Dla mnie fotografia to pretekst żeby zrobić coś nowego, nic ponad to. To tylko narzędzie do opisywania rzeczywistości. I właśnie dlatego, o ile spacery z aparatem są fajne, to istotne są dla mnie nowe miejsce, nowe doświadczenia, nowe wydarzenia, nowe towarzystwo - to jest klucz na takie wypalenie.😮
Bardzo dobrze napisane. Na swoją obronę mogę jedynie powiedzieć, że ciągnie mnie do brzydoty, bo spory wpływ miała na mnie twórczość Johna Blanche i jego wizja grimdarku. No i wychowałem się na pierwszych Falloutach. Dlatego ciągnie mnie do estetyki rozkładu. Jak zajmowałem się modelarstwem, to tak naprawdę radował mnie głównie weathering, czyli postarzanie i symulowanie zużycia. Widzę w tym piękno.
Nie ma co się bronić - jak tu fajnie inni napisali w komentarzach, każdy wykorzystuje fotografię tak jak chce/potrzebuje. Bardzo mi się podoba to co padło w 29:05 - i w tym tonie chciałem napisać koment. Zdjęcie jest ilustracją wycinka rzeczywistości. A rzeczywistość jaka jest, każdy widzi, czasem jest smutno i szaro, a czasem jest kolor jak na lsd. Problemem jest, jak słusznie zauważyliście zresztą, jak zrobiłeś serię 40k zdjęć kibli albo śmietników, a potem po kilku latach siadasz i myślisz, ooo zrobie Zapis Śmobrologiczny (nazwy nie zastrzegam) dorobie do tego kontekst społeczny, śmietnik jako zwierciadło zbiorowej świadomości i będę sławny, kolejna Zofia Rydet - no nie, to już jest ta pretensjonalność. Robię śmietniki, i tyle, nie nakładam tam czegoś czego nigdy tam nie było. Swoją drogą, jak zrobić zdjęcie czegoś zwykłego w ciekawy sposób? No, na tym polega fotografia.
Powszechny jest kryzys mentalny fotografów. Pociąga mnie na wymioty jak przeglądam portale fotografów na Instagramie czy FB . Lubię portret i tutaj jest po prostu dramat.Zamiast portretu osoby, emocji jest portret gołego tyłka, dziewczyny wydziaranej jak recydywista na dożywociu, fizjonomia Barbie, usta jakby po poparzeniu, sztuczne rzęsy, brak charakteru w oczach. Marketing zamiast sztuki, moda i trendy zamiast własnego stylu.
A przez AI będzie tylko gorzej... Ta plastikowość także mnie wkurza bo portret to druga moja ukochana rzecz w fotografii. Uwielbiam prace Przemka Chudkiewicza, bo tam nie ma tego plastiku..
Ja byłbym bardziej powsciągliwy jeśli chodzi o dyskutowanie na temat innych twórców (a właściwie ich roastowanie). Zwłaszcza, że temat pana Grudnia maglowany jest do 40 minuty. Dalsze rozmowy o przyklejaniu filozofi do słabej fotografi, konkursów, estetyki czy opisów ; tego typu materiały lubią się często bardzo źle zestarzeć. Śmiem twierdzić, że już pachnie hipokryzją. Ale chyba arogancja jest przywilejem/przekleństwem młodych. Ci sami ludzie często potem po latach palą na stosie swoje ideały. Widziałem jak powstawał kolektyw Un-Posed i widziałem jak z czasem blaknął powoli jak farba na ostrym słońcu, powoli ale skutecznie. Dzisiaj wielu, którzy byli w unposed a dzisiaj ich nazwisk nie ma na liście tych "godnie reprezentujących" dogoniła codzienność: dzieci, kredyty, praca, życie... Kilku z nich nadal śledzę i z nieukrywaną radością patrzę na ich współczesne kadry, które nadal szukają i nadal mają TO COŚ. Dyskusje i różnice zdań są potrzebne żeby nie popaść w rutynę tak jak to miało miejsce na przykład na plfoto, gdzie stare grono znajomych klepie się po plecach latami, dziesiątkami lat do tego stopnia, że gdy taki zasłużony wrzuci zdjęcie brudnego kubka po kawie na stole to reszta dostaje palpitacji serca z zachwytu i rozpływa się nad cudem jaki było im dane obejrzeć. Uważam że naukę i coś cennego można wyciągnąć ze wszystkiego, nawet jeśli to jest wywiad przeprowadzony przez wg nas słabego prowadzącego. Mimo wszystko życzę sobie i wam panowie z podcastu żeby nasze wypowiedzi, oceny zestarzały się dobrze. W nazwie Streetwise Collective macie takie fajne, pozytywne słowo: "wise" - może warto się utożsamiać i celować wyżej?
Hej, bardzo Ci dziękuję za ten głos! Tak to czasami jest, że trochę się nam uleje. Temat pana Andrzeja Grudnia był "wałkowany" i trochę się go uczepiliśmy, zgadzam się ale z drugiej strony tamten "live" nie był pierwszym takim występem prowadzącego, ani nawet drugim czy dziesiątym. Od takiej osobistości, doświadczonego i artysty jak i prowadzącego powinno się wymagać więcej. Zgodzisz się ze mną ze pomylenie gościa, zrobienie "riserczu" na odpierdziel i kompletny brak zainteresowania tematem rozmowy nie jest w porządku i powinno być punktowane. Tak samo jak ja doskonale rozumiem, ze możesz mieć mi za złe moje zdanie odnośnie filozofowania czy nawet możesz uważać mnie za hipokrytę ale po to tez jest możliwość komentowania czy nawet słuchania naszej gadki :) Chodzi mi właśnie o to, żeby tym rzeczonym zdjęciem kubka z kawa nie wpadać w samozachwyt, bo niezależnie od ilości fotografii na koncie, wystaw czy przeprowadzonych wywiadów możemy zostać strasznie zadufanymi w sobie i nie wynosić kompletnie żadnej wartości z tego doświadczenia. Oby się to źle nie zestarzało :)
@@MisiekPodcast Tak zgadzam się z tobą Miśku jeśli chodzi o przymioty a raczej ich brak u prowadzącego ale pomimo to w połowie tamtego nagrania postanowiłem obejrzeć je do końca traktując je jak monolog Roberta Kresy bo facet przemawia do mnie w pewnych kwestiach (ciut inna interesująca perspektywa). Może to kwestia pokolenia a może po prostu podoba mi się to co i jak mówi o tym co w tym całym fotografowaniu widzi. A propos kryzysu w fotografii ja z powodzeniem wykorzystałem/ukradłem pomysł od Carla McCoya, muzyka. Ale to już temat na dłuższą nasiadówkę.
Tak jestem arogancki i się specjalnie z tym krył nie będę. Andrzej Grudzień zasłużył na każde możliwe złe słowo, jakie padło w trakcie tego podcastu, a i tak uważam, że z Michałem zachowaliśmy daleko idący umiar. To, co tam się odprawiło, to tak się po prostu nie robi. Nie możesz zapraszać gościa i mieć kompletnie go w dupie, sprawiając przy okazji wrażenie, że siedzisz tam za karę. No po prostu nie, ale w jednym masz rację. Z tych piętnastu obejrzanych minut wyciągnąłem naukę - Nie rób researchu do programu tylko przy pomocy chata GPT. Co do hipokryzji, to ja tam nikogo godnie nie reprezentuję, bo mnie już jakiś czas temu dogoniła codzienność, życie, praca, rodzina (i na szczęście brak kredytów) i dla mnie fotografia jest jednak formą zachowania zdrowych zmysłów. Nie jestem w stanie wygospodarować na nią tyle czasu, ile bym chciał i każdy kreatywny stupor to dla mnie spory problem. Bardzo często pozostaje mi tylko stan pogodnej rezygnacji i po prostu robienie takich zdjęć, które zwyczajnie sprawiają mi frajdę. W takim oto miejscu jestem, w takim miejscu pozostanę. I jest mi z tym naprawdę doskonale obojętnie. Niemniej pewne wspomniane zjawiska zwyczajnie mi przeszkadzają i szczerze mówiąc mam wyjebane, czy moje uzewnętrznienie na temat zestarzeje się brzydko, czy też dobrze. Bo wyobraź sobie, że chyba jednak jestem już za stary na to, by się tym przejmować. Celować wyżej nie mogę, bo lata zajęło mi nauczyć się sikać na siedząco, by nie ochlapać deski. I już zwyczajnie nie chce mi się inaczej. No i przede wszystkim w odróżnieniu od Ciebie, to ja tam pewnie niewiele widziałem. Płonących okrętów szturmowych rozpłyniętych jak łzy w deszczu w Ramieniu Oriona nie widziałem, a i tak czas umierać.
@@sainty_ltd Po obejrzeniu całego "Grudniowego podcastu" doszedłem do wniosku, że obaj panowie zasłużyli sobie na to co tam razem stworzyli. Przeszło to do historii - wnioski każdy wyciągnie sobie sam. Co do celowania wyżej, zawsze wydawało mi się, że kolektywy zawiązuje się z jakiejś wyższej potrzeby, ale być może masz rację może faktycznie w takich organizacjach ludziom po prostu nie chce się już nic zmieniać i tylko chcą żeby to co lubią trwało i ktoś podzielał ich poglądy/wizje. Może nawet dosięga to takie organizacje jak Magnum, kto wie. A do unposed nawiązałem dlatego, że było o tym wspomniane w "grudniowym podcaście" i podobnie jak streetwise jest/był to jeden z niewielu tego typu społecznych ruchów typowo na naszym podwórku. Nie uważam tego za jakieś monumentalne i historyczne przedsięwzięcie, które coś zmieniło w "polskim streecie" a z czego próbujesz tak bardzo zadrwić. Tak zwyczajnie dostrzegam pewne wzorce i mam lekkie deja-vu i tak jak w modzie co jakiś czas wypływają na powierzchnie spodnie dzwony i kurtki ramoneski. Jeśli chodzi o sikanie na siedząco to koniec końców nie liczy się powód dlaczego przestałeś, faktem jest jednak że jest to zdrowsze.
@@ozymet Gratuluję zaparcia, ja wymiękłem po tekście „ale ty masz piękny życiorys, bo jesteś praktykiem” - oczywiście z uwzględnieniem kontekstu. Nie wiem jak inne kolektywy, bo tak po prawdzie historia polskich kolektywów fotograficznych interesuje mnie mniej więcej tak samo, jak system parlamentarny w Burkina Faso albo piłka nożna (może dla mnie nie istnieć), ale SWC powstało raczej jako zrzeszenie zajawkowiczów, które przy okazji chce wspólnie porobić kilka rzeczy, nim się z czasem rozpadnie. Tak, trochę śmierdzę nihilizmem. Najwidoczniej też te wzorce dostrzegam, głównie przez doświadczenie związane z poprzednim hobby. Gdyby nie Misiek, to bym się nie pakował w takie inicjatywy, no ale okłamał mnie niecnota, że będzie fajnie. Swoją drogą, odnośnie do farb blaknących na słońcu, to ja tam słyszałem, że ta farba zaczęła blaknąć, bo nowy zarząd wszedł i szuflą wywalił starych członków, po czym zainstalował swoich ziomków. Niemniej teraz tylko powtarzam, to co mi powiedziano, tak więc mogę nieświadomie powtarzać bezczelne łgarstwa i potwarze.
Proponuję mniej żreć , mnie oglądać netflixowa to może będziecie mniej produkować banałów . Jak czegoś nie rozumiecie to może lepiej poświęcić czas żeby to zrozumieć a nie kurde wyprodukować kurde , 1,5 godzinna kurde rozmowę której poziom przypomina kurde trash talk kucharek z bazaru.
Bardzo ciekawy dający do myślenia podcast.Algorytm mi go podrzucił i nie żałuję spędzonego czasu z Wami :) W sumie dzięki Miśkowi i jego rozmówcy czyli Pawłowi dotarłem do rónież ciekawego i inspirującego kanału Artura Trolińskiego.
Pozdrawiam i dziękuję👍
Dziękuję!! 🙏 Mam nadzieje ze Cie nie zawiode :)
Dzięki!
bardzo fajna rozmowa. wniosek taki , żeby nie zacieśniać sobie samemu pasa. robiąc na siłę i pod dyktando presji nie robimy po swojemu, przez co z upływem czasu taka fotografia zwyczajnie nie będzie tożsama z nami. no i stary katowicki dworzec mentioned! aż nastawiłem mocniej uszu 👀
Stary dworzec w Katowicach to byl sztos💪🏻
Nie była to miejscówka dla ludzi słabych duchem. Ciałem tym bardziej.
Dobrze się tego słuchało! Ja powiedziałem kryzysowi ,,goń się'' i znowu bawię się świetnie na ulicy! Paweł odnalazł radość w kiblach i materacach teraz kolej na Miśka! Powodzenia!
Dzieki Artur! Sa plany :)
Kurde, ciekawa to byla rozmowa.
Dzieki Robert!
kurde dzięki!
Ale trafiło, też ostatnio (jakieś pół roku) mam kryzys jeżeli chodzi o wychodzenie na zdjęcia. Próbuje ale w zasadzie chodzę i nie robię zdjęć. Na swojego instagvrama streetowego nawet nie wchodzę. Raz że wkurza mnie ze wszyscy robią a ja nie a dwa że czuję lekki przesyt. Dobrze jest chyba robić to dla siebie, czy to jak Paweł robi kible i śmietniki, czy cokolwiek innego. Zobaczyłem po sobie że zaczynam wrzucać sobie presję na łeb, bo ja też chce zrobić prawdziwy street. A nie wychodzi. Być może do tego rodzaju foto się nie nadaje ;) Dzięki za tę rozmowę.
Myślę, że czasem warto odpuścić, zwłaszcza gdy zaczynam narzucać sobie presję. Jak już wychodzisz, to równie dobrze możesz spróbować nowych rzeczy. Rób foty, których normalnie byś nie robił. Nawet jeżeli to miałyby być pokrowce, pranie czy stoliki (tylko kwiatuszków nie rób, bo trochę cringe). Najwyżej skasujesz. I nie myśl za dużo przy tym. Po prostu napawaj sie spacerkiem w jesiennych smrodach i jak zobaczysz coś fajnego to cyknij fotę. A potem zastanów się jak poprawić kompozycję i cyknij raz jeszcze. I jeszcze raz. I idź dalej. Powtarzaj proces. Aż pewnego pięknego dnia trafisz na scenkę w parku, gdzie kobiety piknikują przebrane w krynolinowe suknie, zrobisz fotę i ludzie omyłkowo wezmą Cię za utalentowanego streeciarza. Zaproszą na kanały YT etc. Wszystko przed Tobą!
To narzucanie sobie presji i porównywanie się z innymi to jest najgorsze co moze nas spotkać. Bo nie dosc, ze siada nam na głowę to zaczyna się ten denny krąg spierdzielania, z którego nie jest się łatwo wyrwać. Marcin, cisnij, na spokojnie, swoim tempem, rob to co Cie cieszy, czy to kible czy smietniki :)
Rozmowa interesująca i dzięki za nią. Mam jednak garść innych "spojrzeń" na pewne tematy. To, że Andrzej Grudzień się nie przygotował tudzież jego prowadzenie bywało słabe to jedno ale jego gość też dorzucił do pieca i to niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu to drugie. W pewnych momentach pokazał się z niezwykle irytującej,bucowatej i zadufanej w sobie strony co nie zmienia faktu, że całość była i tak ciekawa. Co do opisu zdjęć czy "filozofii" to też nie do końca rozumiem czemu się tego czepiacie. Każdy ma inne potrzeby co do zdjęć i ich robienia. Jeden lubi wsadzić coś jeszcze a innemu wystarczy sama fotografia. Ja lubię czasem dołączyć jakieś przemyślenie lub uściślić co jest na fotografii (piszę sam to co leży mi na wątrobie bez pomocy chata GPT). Tak bywam "filozofem" i co z tego? Czy to znaczy pretensjonalność (a śmietniki nie można uznać za pretensjonalność?) czy megalomanię? Szczerze nie sądzę bo to płynie z własnych przemyśleń, z serca. Nie każdy jest Gildenem i nie każdy nim musi być a większość nie będzie więc moim zdaniem spinki nie ma co łapać. Tak samo jak o tramwaje czy inne pierdoły. Niech każdy strzela co chce i jak chce. Jeden niech będzie "autentyczny" z opisem, drugi bez a trzeci jeszcze inny. Mam wrażenie, że ostatnio zaczynamy robić "gwiezdne wojny" o pierdoły.
Myślę, że chłopakom chodziło o to, że często słabą fotografię ratuje się artystycznym opisem. Dobra fotografia broni się sama. Opis jest czasem przydatny, a czasem wręcz potrzebny, ale podpisanie słabizny nadętymi przymiotnikami i dorabianie znaczeń, których w danym materiale zwyczajnie nie ma, nie sprawi, że zdjęcia staną się lepsze.
A co do śmietników (czy czegokolwiek tak naprawdę), to tak jak powiedzial Paweł, liczą się intencje. Jak zrobię zdjęcie materaca, to jest to po prostu zdjęcie materaca, bo mi się takie zdjęcia obecnie zwyczajnie podobają 🤣, nie dorabiam tu filozofii, że ten materac opisuje kondycje ludzką i kontestuje rzeczywistość kapitalistyczną trzy dekady po przemianach ustrojowych. To zwykły materac.
@@kolouker TAK.
@Kolouker dokladnie wyjaśnił o co nam się rozchodzi w tym wszystkim. I będę się czepiał tego bo osobiście, wkurza mnie dorabianie filozofii to psiej kupy. Słaba fotografia będzie słaba fotografia niezależnie od opisu czy tego, ze została wykonana na filmie, koniecznie w BW. I pewnie, ze kazdy ma inne potrzeby i niech kazdy robi co chce, ale niektórych rzeczy się nie zmieni. Focenie tramwajów to nie street, zdjecie liścia na drzewie z 85/1.4 to nie filozoficzne spojrzenie na świat. To jest moje osobiste zdanie, co widac i słychać :)
Ja nie mam problemu z tym w jaki sposób ktoś robi foty i czy pisze do nich eseje. Serio. Na zdrowie. Mój problem polega na tym, że co ostatnio trafię na jakąś wystawę lub na jakiś projekt, to widzę foty, z których absolutnie nic nie rozumiem. Problem w tym, że opis też niewiele pomaga bo jest nadętym bełkotem. I powoduje to we mnie dyskomfort, bo zaczynam się zastanawiać czego nie widzę, czego nie rozumiem i czy przypadkiem nie jestem po prostu debilem. Nie każdy jest Gildenem, nie każdy musi nim być. Ale dobrze by było, gdyby jednak istniał konsensus, że dobra fota to taka, która od razu robi coś z odbiorcą i to na najbardziej podstawowym wizualnym poziomie. Kontekst uderza później. Ale nie przeczę że są foty, które wydają się normalne i dopiero kontekst robi to wielkie WOW. Najlepszy przykład dla mnie to Scherman, który zrobił zdjęcie Lee Miller w wannie Hitlera. Problem jest taki, że trafiam na dziwne foty z dziwnym opisem i mój wewnętrzny dziaders i klasista dostaje ataku drgawek.
@@kolouker wiadomo, że opis nie poprawia zdjęcia i nigdzie tego nie udowadniam. Ale moim zdaniem podpisanie zdjęcia nie czyni z automatu "dorabiania filozofii" do zdjęcia. To, że autor podzieli się jakimś przemyśleniem pośrednio lub bezpośrednio związanym z kadrem nie czyni go od razu "wiejskim filozofem". Równie dobrze można uznać za rodzaj pretensjonalności brak opisu na zasadzie "aha ma takie mniemanie o tym ujęciu/o sobie, że nic o tym nie napisze". Moim zdaniem to nie oto chodzi. Jasnym jest to, że liczy się jakość zdjęcia i to jest pierwszorzędne ale to czy posiada opis czy nie tak naprawdę nie jest ani złe ani dobre i w każdym przypadku powinno być rozpatrywane jednostkowo a nie na zasadzie uogólnienia.
Problemem jest chyba to, że ludzie zajmujący się fotografią przedkładają swoje zdjęcia (zdjęcie samo w sobie, jako utwór artystyczny) ponad to co one rzeczywiście komunikują - zarówno na płaszczyźnie technicznej, jako czystosemantycznej, co one mówią świecie. Dobrze zrobione zdjęcie będzie zawsze tylko dobrze zrobionym zdjęciem, i niczym ponad to. Tym bardziej, jeśli jest to zdjęcie w duchu estetyki błędu, które jest na domiar złego źle zrobione. Nie ma tam żadnej magii, voodoo, sekretu życia, ani klucza do ludzkiej jaźni. Oczywiście, inna rzecz to osadzanie tych zdjęć w kontekście, co było za kadrem, kto interpretuje zdjęcie itd ale jeśli treść jest błaha, to trudno nalać z pustego.
Co więcej, w Polsce utrwaliło się przekonanie, chyba wyraz jakiegoś patologicznego kultu brzydoty, że coś ciekawego musi być mroczne, skrajne, nieprzejednane, itd. chyba jest to pokłosie awangardowych tradycji z lat 70tych i 80tych. My chyba nie potrafimy jako Polacy zachwycać się pięknymi, estetycznymi rzeczami, tylko ciągniemy do brzydoty, wykrzywienia... pewnie dlatego, że ona nas otacza dookoła i podświadomie do niej dążymy. A dlaczego nie możemy mieć ładnych comfy rzeczy?
Dla mnie fotografia to pretekst żeby zrobić coś nowego, nic ponad to. To tylko narzędzie do opisywania rzeczywistości. I właśnie dlatego, o ile spacery z aparatem są fajne, to istotne są dla mnie nowe miejsce, nowe doświadczenia, nowe wydarzenia, nowe towarzystwo - to jest klucz na takie wypalenie.😮
Bardzo dobrze napisane. Na swoją obronę mogę jedynie powiedzieć, że ciągnie mnie do brzydoty, bo spory wpływ miała na mnie twórczość Johna Blanche i jego wizja grimdarku. No i wychowałem się na pierwszych Falloutach. Dlatego ciągnie mnie do estetyki rozkładu. Jak zajmowałem się modelarstwem, to tak naprawdę radował mnie głównie weathering, czyli postarzanie i symulowanie zużycia. Widzę w tym piękno.
Nie ma co się bronić - jak tu fajnie inni napisali w komentarzach, każdy wykorzystuje fotografię tak jak chce/potrzebuje. Bardzo mi się podoba to co padło w 29:05 - i w tym tonie chciałem napisać koment. Zdjęcie jest ilustracją wycinka rzeczywistości. A rzeczywistość jaka jest, każdy widzi, czasem jest smutno i szaro, a czasem jest kolor jak na lsd.
Problemem jest, jak słusznie zauważyliście zresztą, jak zrobiłeś serię 40k zdjęć kibli albo śmietników, a potem po kilku latach siadasz i myślisz, ooo zrobie Zapis Śmobrologiczny (nazwy nie zastrzegam) dorobie do tego kontekst społeczny, śmietnik jako zwierciadło zbiorowej świadomości i będę sławny, kolejna Zofia Rydet - no nie, to już jest ta pretensjonalność. Robię śmietniki, i tyle, nie nakładam tam czegoś czego nigdy tam nie było.
Swoją drogą, jak zrobić zdjęcie czegoś zwykłego w ciekawy sposób? No, na tym polega fotografia.
@@sandr6769 Biorę poprawkę na to, że może mi odbić za te kilka lat i z tych śmietników zrobię komentarz do kondycji ludzkiej ;) Oby nie.
Dziś słowem sponosrującym audycję jest "kurde" xD
Tak jest xD Kurde xD
kurde
No kurde 🤣
@@MisiekPodcast ej, o co kaman z tym Kresa-Grudzień ? Troszkę widziałem, ale lekko mi się oczko przymkęło.
A to trzeba obejrzeć, to nie jest do streszczenia :)
@@bartomiejjano1966 kurde, obejrzyj.
@@sainty_ltd no zobaczyłem dzisiaj ....
Z krwi i kości słychać że jesteście fotografami 😂
Kurde no 🤣
I z tłuszczu.
Coraz mniej kurde 🤣
@@MisiekPodcast kurde no
Kurde, wyczerpaliście wszystkie tematy. O czym my teraz będziemy gadać? 🤣
Kurde, no xD
Spokojnie, znajdzie sie 🤣
🤣🤣
Powszechny jest kryzys mentalny fotografów. Pociąga mnie na wymioty jak przeglądam portale fotografów na Instagramie czy FB . Lubię portret i tutaj jest po prostu dramat.Zamiast portretu osoby, emocji jest portret gołego tyłka, dziewczyny wydziaranej jak recydywista na dożywociu, fizjonomia Barbie, usta jakby po poparzeniu, sztuczne rzęsy, brak charakteru w oczach. Marketing zamiast sztuki, moda i trendy zamiast własnego stylu.
A przez AI będzie tylko gorzej... Ta plastikowość także mnie wkurza bo portret to druga moja ukochana rzecz w fotografii. Uwielbiam prace Przemka Chudkiewicza, bo tam nie ma tego plastiku..
Ja byłbym bardziej powsciągliwy jeśli chodzi o dyskutowanie na temat innych twórców (a właściwie ich roastowanie). Zwłaszcza, że temat pana Grudnia maglowany jest do 40 minuty. Dalsze rozmowy o przyklejaniu filozofi do słabej fotografi, konkursów, estetyki czy opisów ; tego typu materiały lubią się często bardzo źle zestarzeć. Śmiem twierdzić, że już pachnie hipokryzją. Ale chyba arogancja jest przywilejem/przekleństwem młodych. Ci sami ludzie często potem po latach palą na stosie swoje ideały. Widziałem jak powstawał kolektyw
Un-Posed i widziałem jak z czasem blaknął powoli jak farba na ostrym słońcu, powoli ale skutecznie. Dzisiaj wielu, którzy byli w unposed a dzisiaj ich nazwisk nie ma na liście tych "godnie reprezentujących" dogoniła codzienność: dzieci, kredyty, praca, życie... Kilku z nich nadal śledzę i z nieukrywaną radością patrzę na ich współczesne kadry, które nadal szukają i nadal mają TO COŚ.
Dyskusje i różnice zdań są potrzebne żeby nie popaść w rutynę tak jak to miało miejsce na przykład na plfoto, gdzie stare grono znajomych klepie się po plecach latami, dziesiątkami lat do tego stopnia, że gdy taki zasłużony wrzuci zdjęcie brudnego kubka po kawie na stole to reszta dostaje palpitacji serca z zachwytu i rozpływa się nad cudem jaki było im dane obejrzeć. Uważam że naukę i coś cennego można wyciągnąć ze wszystkiego, nawet jeśli to jest wywiad przeprowadzony przez wg nas słabego prowadzącego.
Mimo wszystko życzę sobie i wam panowie z podcastu żeby nasze wypowiedzi, oceny zestarzały się dobrze.
W nazwie Streetwise Collective macie takie fajne, pozytywne słowo: "wise" - może warto się utożsamiać i celować wyżej?
Hej, bardzo Ci dziękuję za ten głos! Tak to czasami jest, że trochę się nam uleje. Temat pana Andrzeja Grudnia był "wałkowany" i trochę się go uczepiliśmy, zgadzam się ale z drugiej strony tamten "live" nie był pierwszym takim występem prowadzącego, ani nawet drugim czy dziesiątym. Od takiej osobistości, doświadczonego i artysty jak i prowadzącego powinno się wymagać więcej. Zgodzisz się ze mną ze pomylenie gościa, zrobienie "riserczu" na odpierdziel i kompletny brak zainteresowania tematem rozmowy nie jest w porządku i powinno być punktowane. Tak samo jak ja doskonale rozumiem, ze możesz mieć mi za złe moje zdanie odnośnie filozofowania czy nawet możesz uważać mnie za hipokrytę ale po to tez jest możliwość komentowania czy nawet słuchania naszej gadki :) Chodzi mi właśnie o to, żeby tym rzeczonym zdjęciem kubka z kawa nie wpadać w samozachwyt, bo niezależnie od ilości fotografii na koncie, wystaw czy przeprowadzonych wywiadów możemy zostać strasznie zadufanymi w sobie i nie wynosić kompletnie żadnej wartości z tego doświadczenia. Oby się to źle nie zestarzało :)
@@MisiekPodcast Tak zgadzam się z tobą Miśku jeśli chodzi o przymioty a raczej ich brak u prowadzącego ale pomimo to w połowie tamtego nagrania postanowiłem obejrzeć je do końca traktując je jak monolog Roberta Kresy bo facet przemawia do mnie w pewnych kwestiach (ciut inna interesująca perspektywa). Może to kwestia pokolenia a może po prostu podoba mi się to co i jak mówi o tym co w tym całym fotografowaniu widzi. A propos kryzysu w fotografii ja z powodzeniem wykorzystałem/ukradłem pomysł od Carla McCoya, muzyka. Ale to już temat na dłuższą nasiadówkę.
Tak jestem arogancki i się specjalnie z tym krył nie będę. Andrzej Grudzień zasłużył na każde możliwe złe słowo, jakie padło w trakcie tego podcastu, a i tak uważam, że z Michałem zachowaliśmy daleko idący umiar. To, co tam się odprawiło, to tak się po prostu nie robi. Nie możesz zapraszać gościa i mieć kompletnie go w dupie, sprawiając przy okazji wrażenie, że siedzisz tam za karę. No po prostu nie, ale w jednym masz rację. Z tych piętnastu obejrzanych minut wyciągnąłem naukę - Nie rób researchu do programu tylko przy pomocy chata GPT. Co do hipokryzji, to ja tam nikogo godnie nie reprezentuję, bo mnie już jakiś czas temu dogoniła codzienność, życie, praca, rodzina (i na szczęście brak kredytów) i dla mnie fotografia jest jednak formą zachowania zdrowych zmysłów. Nie jestem w stanie wygospodarować na nią tyle czasu, ile bym chciał i każdy kreatywny stupor to dla mnie spory problem. Bardzo często pozostaje mi tylko stan pogodnej rezygnacji i po prostu robienie takich zdjęć, które zwyczajnie sprawiają mi frajdę. W takim oto miejscu jestem, w takim miejscu pozostanę. I jest mi z tym naprawdę doskonale obojętnie. Niemniej pewne wspomniane zjawiska zwyczajnie mi przeszkadzają i szczerze mówiąc mam wyjebane, czy moje uzewnętrznienie na temat zestarzeje się brzydko, czy też dobrze. Bo wyobraź sobie, że chyba jednak jestem już za stary na to, by się tym przejmować. Celować wyżej nie mogę, bo lata zajęło mi nauczyć się sikać na siedząco, by nie ochlapać deski. I już zwyczajnie nie chce mi się inaczej. No i przede wszystkim w odróżnieniu od Ciebie, to ja tam pewnie niewiele widziałem. Płonących okrętów szturmowych rozpłyniętych jak łzy w deszczu w Ramieniu Oriona nie widziałem, a i tak czas umierać.
@@sainty_ltd Po obejrzeniu całego "Grudniowego podcastu" doszedłem do wniosku, że obaj panowie zasłużyli sobie na to co tam razem stworzyli. Przeszło to do historii - wnioski każdy wyciągnie sobie sam. Co do celowania wyżej, zawsze wydawało mi się, że kolektywy zawiązuje się z jakiejś wyższej potrzeby, ale być może masz rację może faktycznie w takich organizacjach ludziom po prostu nie chce się już nic zmieniać i tylko chcą żeby to co lubią trwało i ktoś podzielał ich poglądy/wizje. Może nawet dosięga to takie organizacje jak Magnum, kto wie. A do unposed nawiązałem dlatego, że było o tym wspomniane w "grudniowym podcaście" i podobnie jak streetwise jest/był to jeden z niewielu tego typu społecznych ruchów typowo na naszym podwórku. Nie uważam tego za jakieś monumentalne i historyczne przedsięwzięcie, które coś zmieniło w "polskim streecie" a z czego próbujesz tak bardzo zadrwić. Tak zwyczajnie dostrzegam pewne wzorce i mam lekkie deja-vu i tak jak w modzie co jakiś czas wypływają na powierzchnie spodnie dzwony i kurtki ramoneski. Jeśli chodzi o sikanie na siedząco to koniec końców nie liczy się powód dlaczego przestałeś, faktem jest jednak że jest to zdrowsze.
@@ozymet Gratuluję zaparcia, ja wymiękłem po tekście „ale ty masz piękny życiorys, bo jesteś praktykiem” - oczywiście z uwzględnieniem kontekstu. Nie wiem jak inne kolektywy, bo tak po prawdzie historia polskich kolektywów fotograficznych interesuje mnie mniej więcej tak samo, jak system parlamentarny w Burkina Faso albo piłka nożna (może dla mnie nie istnieć), ale SWC powstało raczej jako zrzeszenie zajawkowiczów, które przy okazji chce wspólnie porobić kilka rzeczy, nim się z czasem rozpadnie. Tak, trochę śmierdzę nihilizmem. Najwidoczniej też te wzorce dostrzegam, głównie przez doświadczenie związane z poprzednim hobby. Gdyby nie Misiek, to bym się nie pakował w takie inicjatywy, no ale okłamał mnie niecnota, że będzie fajnie. Swoją drogą, odnośnie do farb blaknących na słońcu, to ja tam słyszałem, że ta farba zaczęła blaknąć, bo nowy zarząd wszedł i szuflą wywalił starych członków, po czym zainstalował swoich ziomków. Niemniej teraz tylko powtarzam, to co mi powiedziano, tak więc mogę nieświadomie powtarzać bezczelne łgarstwa i potwarze.
Proponuję mniej żreć , mnie oglądać netflixowa to może będziecie mniej produkować banałów . Jak czegoś nie rozumiecie to może lepiej poświęcić czas żeby to zrozumieć a nie kurde wyprodukować kurde , 1,5 godzinna kurde rozmowę której poziom przypomina kurde trash talk kucharek z bazaru.
Kurde dzieki kurde xD
Kurde mistrz, ale im dojebał xD
W sensie nam xD
No xD
Jebaniutki xD