Mój mąż od zawsze bał się psów. W dzieciństwie widywał psy u rodziny na wsi, uwiązane przy budzie i dość agresywnie ujadające na każdego przybysza. Później jeżdżąc na rowerze miał styczność z psami, atakującymi jego nogawki. 10 lat temu nasz synek miał problemy z nerwicą natręctw i nie chciał niczego dotykać. W tym samym czasie do szkoły przybłąkał się młody piesek, wyrzucony przez kogoś z samochodu. Lubił dzieci i był bardzo przyjazny (być może wychowywał się z dziećmi). Mój syn głaskał go i nie odczuwał lęku ani natręctw. Zabrałam pieska do domu. Początkowo mąż nie był zachwycony, ale wystarczyły dwa tygodnie i piesek stopniowo zaskarbiał sobie miłość pana. Pokochał ją tak bardzo, że zabieraliśmy naszą suczkę nawet na wakacje. A, gdy po 6 latach okazało się, że jest chora i nic się nie da zrobić- płakaliśmy wszyscy. Znów mamy psa i mąż go uwielbia. Sam stwierdził, że nasza sunia wyleczyła go z lęku przed psami, bo tak naprawdę, to nigdy nie miał prawdziwej, dobrej relacji z tymi zwierzętami. Rok temu, przed wigilią wyszedł na spacer z naszym psem, a wrócił z dwoma psami. Ktoś porzucił młodego psa pod marketem.
Tak ❤ na tik toku sa filmy o zwyklych ludziach np #catdustributionsystem prosze poszukac jak zwykli ludzie znajduja kotki I pieski a nawet lisy I sa szczesliwi. Zwierzeta zmieniaja ludzi. Pozdrawiam
Niestety, wiejskim zacofanoem, brakiem szacunku do zwierząt i bezdenną głupotą nie ma się co chwalić. Na szczęście 'dobry pan mąż' 😂😂😂 posiada jakąś plastyczność neronów i pomaga mu to w procesie uczenia, a Wasz syn jest bardzo mądrym i empatycznym młodym człowiekiem. To nie 'nawet' i nie żadna łaska, jak ktoś ma psy, to jeździ z nimi na wakacje i wycieczki. To oczywiste 😂😂😂
Bardzo podoba mi sie ten format. Jestem tu od niedawna i zostaję. Ja sam, brzydko mowiac, mam coś z garem . Terapia rerapia, ale takie wywiady duuuuzo wnosza i dla pacjentow ( czyli np.dla mnie) ale rowniez dla spoleczenstwa. Kiedys uwazalem, ze tacy ludzie jak ja nie powinji żyć albo powinni byc jakkolwiek wyplenieni ze spoleczenstw albo mocno odizolowani. Pewnie sa i tacy, z ktorymi trzeba by bylo tak postąpić ale odkad sam sie lecze i chodze na terapie, uwazam, ze mnostwo z nas zasluguje na szanse normalnego funkcjonowania, jednak warunkiem tego jest nieustanna praca nad soba i wziecie odpowiedzialnosci. W swoim zyciu przeszedłem trudne rzeczy, obracalem sie tez w nieciekawym srodowisku , gdzie byl alkohol, narkotyki , przemoc, kradzieże bylem niechcianym, bitym i pozostawionym sobie dzieckiem.... oprocz traum i zaburzen, mudlsialem pokonac rowniez nalogi. Nie mam w zyciu nie wiadomo jakich perspektyw i juz nie bede mial, ale zostajac w tamtym zyciu pewnie wyladowalbym w kryminale, albo stracilbym zycie przez srodowisko, wlasne problemy lub nieodpowiedzialnosc i brawure. Poznalem duzo osob z problemami mojego pokroju, spotkalem na swojej drodze psychopatow i psychopatki, wykorzystujacych takie osoby jak ja. Odcialem sie od tego srodowiska. Nie wracam do rodzinnego miasta, żeby zminimalizowac spotkanie tych ludzi. Sam nie bylem swiety, pilem, cpalem, kradlem, zniszczylem swoje pierwsze malzenstwo,unikalem pracy, wliczylem się, w okresach wzm9zpnego naduzywania wszystkich substancjioraz rzutow zwiazanych z moja osoba bylem agresywny wobec siebie i niestety innych, takze wobec zony...wymiksowalem sie z dawnego zycia, ale nadal nie jest to jeszcze stabilny grunt. Nie ma czym sie chwalic. Nie bylem dobrym czlowiekiem w poprzednim zyciu, ale dzis juz wiem skad moje zachowanie bylo jakie bylo. Oczywiscie nie rozgrzesza mnie to z tego, co w życiu narozrabiałem. Nie ma usprawiedliwienia mimo, ze przez lata sam zrzucalem wine na innych, kompletnie nie chcac zauwazyc swoich problemow. Byl moment gdzie na niecale 3 lata probowalem sie odciąć, bo zakochalem sie w dziewczynie "z dobrego domymu"; chcialem jej zaimponować wiec udzielalem sie w kosciele, oazy i inne glupoty. Zadna wiara mi nie pomogla bo nie byla szczera i prawdziwa. Oszukiwalem siebie i ja- w soboty i niedziele bylem przykladny ale po wieczornej mszy zaczynaly sie balangi. S. Nigdy nie poznala mojego domu, nigdy tam nie byla, bo to byl syf i patola. Zeby jej imponowac kradłem i pieniadze na wycieczki, ciuchy i same ciuchy, zeby jakos wygladac. Ona pojechala na studia, ja zostalem w swoim grajdole, poznalem inna dziewczyne, juz nie z tak przykladnego domu, sama miala swoje problemy, a jej tylko ich dolozylem. Mimo to byl slub, wóda, narkotyki, tydzien zabawy, wycieczki.... znikalem na kilka dni, bo przecpalem, albo przepijalem pieniadze i nie mialem nawet jak wrocic do domu. W domu robilem awantury o wszystko. Czesto mialem wrazenie, ze to nie jest moje zycie tylko jakas gra albo film, i ze patrze na siebie z boku jak odgrywam te wszystkie role, jak w jakichs simsach. Byly momenty, ze nie wiedzialem nawet czy to co siecdzieje dzieje sie naprawde, czasem zastanawialem sie tez czy ludzie, ktorych znam albo z ktorymi rozmawiałem sa prawdziwi . I to nie zawsze dzialo sie w czasie stosowanoa uzywek. Dzis z pelna świadomością mowie głośno-jestem alkoholikiem i ćpunem, takze lekomanem w trakcie terapii, jestem schizofrenikiem, leczę depresję, mam ADHD. Bylem alkoholikiem, ćpunem, żonobijca, złodziejem, bezrobotnym pasożytem, bumelantem i cwaniakiem. Udalo mi sie zdać mature, za kilka dni zaczynam wieczorowe studium, pracuję. Mam druga żonę. Nie chcemy dzieci, nie chce powolywac na swiat dzieci z takim obciążeniem "w rodzinie". Mamy psy, mieszkamy w kawalerce. W koncu dzieje sie dobrze. Bardzo dziekuje za jakiekolwiek tematy w wywiadach zwiazane z watkami psychologicznymi, psychiatrycznymi, socjologicznymi.
Po to żyjemy (jak się wcześniej nie wykończymy) tyle lat, żeby się odradzać tyle razy ile trzeba. Rozwój jest sensem życia. Super, ze się obudziłeś . Coś nie coś wiem na ten temat :) dobrego życia!
Kolejna ciekawa rozmowa z inteligentną kobietą. Dodatkowo Pani doktor można słuchać godzinami, bo poza ciekawymi tematami ma bardzo kojący głos. Treści z naukowcami są moim zdaniem najciekawsze i najwięcej wnoszą ;)
Super ciekawe są te rozmowy ze specjalistami na tematy związane z ludzkim mózgiem, psychiatrią czy psychologią. Cenny podcast, czekam na kolejne i pozdrawiam!
Przemku, jak mówiłeś o traumach, które w większości kształtują się w dzieciństwie, bo dzieci nie umieją sobie tego ułożyć w głowie pomyślałem, że może warto byłoby zaprosić Panią Irenę Koźmińską z "Fundacji ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom". Czytałem jej książkę "Wychowanie przez czytanie" i bardzo fajnie pokazuje , jak kształtować dzieci od malutkiego na wielu poziomach. i jakie to ma ogromne znaczenie dla całego dorosłego życia.
Też tak mam. Lubię się spotykać w wąskim gronie przyjaciół, ale nie potrzebuję stałego kontaktu. Męczą mnie spotkania w dużej grupie lub stałe przebywanie z kimś. Introwertycy ładują baterie w samotności, a ekstrawertycy w towarzystwie.
Ja mam mix tych odczuć, raz potrzebuje samotności a raz dużej imprezy koncerty , festiwalu. Działa to u mnie w jakimś jeszcze nie odkrytym cyklu czy rytmie
Mega ciekawe podcasty ! Mam poczucie dobrze spędzonego czasu po ich wysłuchaniu. Uwielbiam tematy neurogenezy, emocji , fizyki kwantowej więc przebieram nogami z ciekawości , że mogę się czegoś ciekawego dowiedzieć od interesujących , pełnych pasji ludzi. Co do tego podcastu ciekawym rozszerzeniem jest epigenetyka i jej badania, jak pokoleniowo możemy dziedziczyć pewne zachowania, które de facto nie są naszym doświadczeniem , na przykład strach. „Brian Dias i jego koledzy z Emory University School of Medicine w Atlancie przeprowadzili badania na myszach, a przebieg i wyniki eksperymentu opisali na łamach magazynu „Nature Neuroscience”. Zwierzęta poddano działaniu zapachu przypominającego woń kwiatu wiśni, jednocześnie traktowano gryzonie lekkimi elektrowstrząsami. Po pewnym czasie myszy reagowały na zapach nerwowym zachowaniem i strachem. Dopiero wtedy pozwolono im na rozród. Badacze ze zdumieniem stwierdzili, że także w następnym pokoleniu aromat kwiatu wiśni wywołuje strach myszy. A przecież to pokolenie nie miało przykrych doświadczeń związanych z elektrowstrząsami. Co więcej, wspomnienia stresu związanego z zapachem kwiatu wiśni zostały przekazane mysim wnukom. Naukowcy zadbali przy tym, żeby myszy z trzech generacji nie miały ze sobą kontaktu. Lęk wywołany zapachem kwiatu wiśni był więc wynikiem dziedziczenia. Okazało się, że w korze mózgowej dwóch następnych pokoleń zwierząt doszło do zmian. Wykształciło się więcej receptorów zwanych M71, odbierających ten zwiastujący niebezpieczeństwo zapach. Badacze dokonali też sztucznego zapłodnienia nasieniem generacji mysich dziadków. Wyhodowane w ten sposób myszki także reagowały lękiem na zapach kwiatu wiśni. W ich mózgach stwierdzono podobne zmiany.”
A propos neuroplastyczności mózgu bardzo polecam książkę Jo Boaler - "Umysł bez granic". Znakomita pozycja, dzięki której dowiedziałam się, jak dalece możemy sami wpływać na proces uczenia się zarówno swój własny, jak i np. dzieci. Pozycja i dla rodziców, dziadków, i dla nauczycieli.
piękny podcast. Podczas słuchania zrodziła się we mnie refleksja. Bo słyszę tu o stosunkowo prostych i jasno określonych warunkach badań. To akurat jest jasne, czytelne. Natomiast biorąc na tapet relacje czysto międzyludzkie tzn. człowiek posiadający emocje, empatię, zdolność odczuwania strachu, zdolność odróżnienia kłamstwa od strachu, przestrzega zasad norm społecznych spotyka na swojej drodze męża, przełożonego lub przełożoną, rodzica, przyjaciela - który jest narcyzem. Wiadomo, że taki narcyz, bez względu na środowisko, niszczy psychicznie i fizycznie swoje ofiary. Zatem pytam, czy ktokolwiek prowadził takie badania? Pytam trochę ironicznie, bo wątpię. Zwierzątka są łatwiejsze. PS. wiem, że zaburzenie narcystyczne można jednoznacznie stwierdzić w badaniach mózgu, ale ile takich badań przeprowadza się na osobach na stanowiskach kierowniczych? W jaki sposób mogę udowodnić narcystycznemu przełożonemu, że zniszczył moje zdrowie i pracę pod każdym względem? W dodatku otoczenie obserwujące cały proces trwający 15 lat, zgadza się ze mną, ale nikt i nic nie może z tym zrobić? Gdyby istniały badania pomagające ofiarom przemocy w pracy to może cokolwiek uległoby zmianie na korzyść ludzi, a nie tylko zwierzątek. Nota bene, my ludzie też jesteśmy zwierzątkami, także wielka prośba do szanownych naukowców.
ps. może motywacją dla badaczy będzie fakt, że takie narcystyczne jednostki niszczą na swoje drodze zwierzaki, i wszystkie inne istoty. I z prawnego punktu widzenia, są niewinni. Zatem, pokażcie może, że do czegoś dobrego jesteście w stanie się przyczynić. Pokażcie, jak można bronić ofiary narcystycznych osobowości.
Obecnie sporo korporacji, dobrze funkcjonujących dużych firm zaczyna zdawać sobie sprawę z tego jakim problemem może być taka osoba na kierowniczym stanowisku i wdrażane są różne sposoby aby temu zapobiec. Kandydatom na menedżerskie stanowiska robione są testy na określenie profilu psychologicznego aby wykluczyć takich ludzi, któż czasami bardzo dobrze funkcjonują, są ambitni, zdolni i mogą wydawać się idealnym kandydatem, ale na przykład przez cechy narcystyczne są wykluczani. Czasami tworzy się zespoły tak aby były w nich ludzie o mieszanych, odmiennych cechach Na podstawie badań i testów kandydatom przydziela się kolory odpowiadające ich rodzajowi osobowości i tworzy się zespoły tak aby był w nich balans pomiędzy każdym kolorem. Zauważono że takie grupy odnoszą leprze efekty. Niektóre korporacje opłacają swoim pracownikom psychoterapię. Tak jak zawodowym sportowcom. Wiadomo chodzi o kasę która firma może sobie na to pozwolić. Ale jeśli i tak płacą komuś kilkanaście czy kilkadziesiąt tyś złotych miesięcznie, jeśli ta osoba ma pod sobą ludzi, ogromną odpowiedzialność, dużo zależy od jej decyzji i pracy, to warto zainwestować w terapię aby zadbać o jej komfort i maksymalną efektywność. Gość może być mega ogarniętym człowiekiem, inaczej nie dostał by takiego stanowiska, ale może mieć coś z dzieciństwa co przytłumił efektywnością i ciężką pracą ale to nadal na niego oddziaływuje, alby może być idealnie zdrowy ale w każdej chwili może zacząć kłócić się z żoną, może dorastający syn zacznie sprawiać problemy, każda stresująca sytuacja która przez emocje może odbić się na podejmowanych decyzjach, zaangażowaniu w pracę, czy chociażby dobrym wyspaniu się, jest nabierząco omawiana u psychoterapeuty.
@@piotrpiotrek9050 Patrząc na siebie, przyznaję Ci rację. Jednak podane przez Ciebie przykłady są bardzo wybiórczę. Stresogennym elementem na pewno będą i pewnie często są przeszłe sytuacje jakich ktoś doświadczył w swoim życiu jednak je zbagatelizował z pomocą swej "efektywnej zajebistości" jaką odczuwał na tamten dzień. Z chęcią poddam weryfikacji jakąś sugestię co z takim stanem głowy zrobić. Dalej efektywnie przechodzę przez życię, ale czuję się przy tym wyprany z emocji :(
Ja tez mialam ta sama fobie zwiazna z psami, i rowniez tak jak w twoim przypadku nie moglam tego wyjasnic racjonalnie,dochodzilo juz do tak absurdalnych sytuacji ze przechodzilam na druga strone ulicy jak widzialam kogos z psem, nawet reke zlamalam uciekajac przed psem przeskakujac wysoka brama....Jak sobie z tym poradzilam...Moj byly maz jest z RPA i jego rodzice mieszkaja na pieknej farmie ze zwierzetami miedzy innymi mieli 6 psow w tym Rotwaillera,tak wiec odwiedzajac go mialam wybor albo zaprzyjaznic sie z psami albo to beda najgorsze trzy tygodnie mojego zycia w tak pieknym miejscu,tak wiec na poczatek zaprzyjaznilam sie z Trixi Rotwaillerem ,bylo ciezko ale dalam rade i teraz kocham psy mam sama pieknego Labradora i w moim przypadku fobia nie wrocila a bylo to ponad 10 lat ....Probowalam cos podobnego z lekiem wysokosci i niestety nie zadzialalo... Pozdrawiam, super podcast
W moim przypadku jest tak, że osoba nauczyciela jest dla mnie bardzo ważna i najwięcej wiedzy czerpię od osoby, którą postrzegam jako życzliwą mnie i otoczeniu. Wykładowcę, którego odebrałabym jako gbura albo bufona, nie umiałabym obdarzyć zaufaniem, a więc i przyjąć do wiadomości tego, co mówi.
@@aleksandramazur3573 Zarozumiałość i podejrzliwość kojarzy mi się z wypaczonym obrazem rzeczywistości (choć można by też to nazwać zwykłą głupotą) dlatego takich osobników omijam dużym łukiem, bo wiem, że nic sensownego nie wniosą oni do mojego życia.
Oj pada od początku dużo stwierdzeń mogących budować błędne przekonania. W psychologii nie uznaje się pozytywnych i negatywnych emocji. Są tylko przyjemne i nieprzyjemne, wszystkie są pozytywne-w rozumieniu dobre, potrzebne. Złość, lęk to także emocje niosące za sobą ładunek energetyczny- złość po to żeby postawić granice, lęk po to żeby mieć zasoby do ucieczki. Tym samym w przeżywaniu radość, ekscytacja ("pozytywne" emocje) spalają nasze zasoby podobnie jak przeżywanie złości. Można być tak samo zmęczonym po doświadczaniu przyjemnych jak i nieprzyjemnych emocji. Sugestia, że przyjemne dodają energii a nieprzyjemne ja spalają jest moim zdaniem bledna. Jakas taka mocna polaryzacja mi wybrzmiala na początku tego podcastu. A prowadzi ona do częstych problemów w gabinecie - że dazymy w życiu żeby nie przeżywać emocji nieprzyjemnych zamiast wykorzystywać ich potencjał, traktować jako zasób. Dużo problemów psychicznych wynika z negatywnych przekonan i oceny siebie własnie w tym przeżywaniu - jeśli dużo się złoszczę to jestem zły, jeśli często się boje to jestem słaby etc. Mówię z perspektywy swojego wykształcenia i doswiadczenia- jestem psychoterapeuta poznawczo -behawioralnym.
11:00 Pewien facet na placu zabaw zaciupał węża łopatą. On poczuł się lepiej, bo zlikwidował teoretyczne zagrożenie. Dzieci poczuły się gorzej, bo im zepsuł gumową zabawkę. 🙂
Mój mały siostrzeniec bał się psów na tyle że widząc jakiegoś dużego psa siusiał ze strachu, przeszło mu dopiero gdy poszliśmy na spacer z małym pieskiem brata i zrozumiał że pies jest na smyczy w końcu sam chciał złapać za smycz i prowadził pieska do końca spaceru i w dużej większości mu przeszło, ale ma podobnie z kotami i nadal się ich boi.😅
Jestem dobrym przykładem ozdrowienia z lęku przed psami. Poznałem dużego psa z którym się dogadałem, zaufałem mu. Bałem się panicznie psów przez 35 lat a teraz nawet nie mając psa stałem się po trochę psiarzem hehehe. Jak ktoś ma jakieś pytania to chętnie odpowiem jak sobie radzić :)
@@jatumiesomam62 u mnie lękiem było to, że nie kumałem, że one rozumieją i czują. Poznałem dużego fajnego bezpiecznego psa i poszedłem z nim na spacer. Jeden drugi i jakoś się zaprzyjaźniłem. To super przygoda. Naprawdę polecam.
1:20:20 W tym temacie zaraźliwości śmiechu warto wspomnieć wszelkie sitcomy, gdzie są "podpowiedzi" śmiesznych sytuacji/dialogów, etc., w postaci tego śmiechu niby widowni. Wiesz że to momentami sztuczne (zwłaszcza w sitcomach gdzie jest to po prostu dograne), ale i tak łatwiej się śmiać. Swoją drogą, wspominał o tym Sławoj Żiżek :)
Przemku, super interesująca rozmowa 😊Dziękuję Tobie i Gościowi...Uwielbiam słuchać Twoich podcastów. Masz bardzo łagodny głos i fajne poczucie humoru...również na swój temat.. 😉Współczuję ...efektu mdlenia podczas pobierania krwi...😑Ja mogę poddawać się temu zabiegowi 3 razy dziennie i nic. 😁😊😉Pozdrawiam!!!💌
Jeżeli chodzi o lęk związany z pobieraniem krwi to może być też nadmierna reakcja organizmu. Przy krwotoku nasze serce zaczyna wolniej bić, mamy zawroty głowy, robi nam się niedobrze itd. U niektórych osób ten mechanizm obronny organizmu działa już przy zobaczeniu małej ilości krwi, nawet często nie naszej. Pozdrawiam! ;)
Mało kto w to uwierzy,ale u mnie pobieranie krwi w ogóle nie wchodzi w rachubę,do tego stopnia że z powodu corocznego badania krwi zrezygnowałem z pracy w kraju ostatni raz kiedy miało to miejsce myślałem że realnie tego nieprzezyje tak źle się czułem po
Mam tak samo podczas pobierania krwi. Nie wiem dlaczego mdleje. Zawsze też uprzedzam, żeby mnie nikt nie musiał z podłogi zbierać. Albo dzieje się tak jak już wychodzę z gabinetu i idę już do poczekalni albo już w poczekalni jak już sobie odpocznę. Jednak odczuwam dziwny wzrok pielęgniarek kiedy mówię, że zdarza się że mogę fiknąć 😢 natomiast raz fajny pan podpowiedział mi, że nie oddycham kiedy mnie nakłuwają i myślę że to moja rekacja, bo nie chce mdleć i zwracać na siebie uwagi. Także wszystkie sposoby aby to przewalczyć. Patrzenie, nie patrzenie, luz totalny przed badaniem nie działał.. teraz skupiam się na oddychaniu i teraz łatwiej jest mi zrobić badania ❤❤
Mam absolutny lęk przed dźwiękiem wierteł, ze szczególnym uwzględnieniem tych stomatologicznych. Z tym dźwiękiem mam silnie skojarzony zapach gabinetu dentystycznego. I nie chodzi mi o ból podczas wiercenia. Ten można znieczulić zastrzykiem (tego się nie boję), a nawet jak znieczulony nie jest to najzwyczajniej w świecie ból przy wierceniu poprostu mija. Jest czymś w 100% ograniczonym w czasie. Ale dźwięk... Mamo! Nawet jak teraz to piszę to mam dreszcze na samą myśl o tym dźwięku. Gdyby ktoś wynalazł wiertła bezdźwiękowe (oraz nieprzenoszące drgań, które przeze mnie są odbierane jako dżwięki) z rozkoszą przypomnialabym mojej dentystce o moim istnieniu.
Przemku, swietne podcasty robisz! Od lat slucham Rogana i wydaje mi sie ze dostrzegam pewne podobienstwa. Mysle ze z powodzeniem podcasty moglbys tlumaczyc na ang I dotrzec do duzo wiekszej grupy odbiorcow.
Twoje podcasty są moimi ulubionymi, przesłuchuje każdy jedyne co mi przeszkadza to AM AM AM 😅 widać progres i jest tego o wiele mniej , trzymam kciuki 🎉
Ja nawet tego nie zauwazylem, przesadzacie. Prawie każde zdanie wypowiada bez przerywników i głośnego zastanawiania się. Nawet po przeczytaniu tego komentarza przez 20 minut nic takiego nie zauważyłem. edit. jak napisalem koma to zrobił w końcu yyyyyyyyyyy
@@mikoaj2323 Każdy odbiera rzeczy na swój sposób. Mnie ten podcast się bardzo podoba, ale to właśnie brzmi nienaturalnie jak mówi AM. Ale to też możliwe, że przesadzamy
Bardzo panu dziękuję za te pasjonujące wywiady. Czy zna pan naukowców, którzy leczą ciężkie depresje i uzależnienia od np. twardych narkotyków i alkocholu substancjami halucygennymi połączonymi a terapią. Efekty są szybkie i skuteczne. Takie leczenia są już w toku w Szwajcarii.
Co do lęku przed psami, jeśli jest silny może być niebezpieczny. Np. Przebieganie na drugą stronę ulicy żeby tylko nie minąć psa na chodniku. Widziałam takie zachowanie, kobieta nawet nie sprawdziła czy nie jedzie samochód. Co do opieki nad psem w sytuacji gdy się go boisz nie jest dobrym pomysłem, pies wyczuje lęk i przejmie dowodzenie w domu, proponuję raczej często odwiedzać ludzi którzy psy mają i zaproponować np. wspólne spacery. Dobrze też jest się samemu uwarunkować dając sobie nagrody przy przebywaniu z psami. Można wychodzić ze znajomymi i psem na dobre jedzenie lub uprawiać aktywności które lubimy: bieganie, jazda na rowerze, psy też uprawiają sporty.
Ponadto a propos min. 17:55 to wygląda to na poglądy zbliżone do tych poniżej, prezentowanych przez niektórych w 17 wieku: „Zwierzę pożywia się bez przyjemności, płacze bez odczuwania bólu, działa bez świadomości tego, co robi, nie pożąda niczego, niczego się nie boi i niczego nie jest świadome” - tak pisał w XVII w. francuski duchowny Nicolas Malebranche, jeden z intelektualnych spadkobierców Kartezjusza. To właśnie Kartezjusza oskarża się o rozpowszechnienie przekonania, że zwierzęta nie różnią się niczym istotnym od maszyn. To wyjątkowo bezduszne stanowisko - zakłada, że wyciu uderzonego psa bliżej do odgłosu rozbijanej szyby, a nie do płaczu dziecka, które skaleczyło sobie kolano.
minuta 17:55 "Ten element subiektywny, oczywiście nie wiemy czy gryzonie czują lęk. Wiemy, że my mamy jakieś subiektywne odczucia bo jesteśmy w stanie o tym opowiedzieć. Natomiast nie wiemy co czują zwierzęta więc to co badamy to tylko reakcje, takie behawioralne, czyli zmiany w zachowaniu. (...) Nie mówimy, że on (zwierz) odczuwa strach czy lęk, mówimy, że on reaguje w taki sposób, że to są bodźce negatywne, które go skłaniają do jakichś działań." ----> do "dowiedzenia się" wystarczy empatia ludzka lub zwierzęca ... po prostu e m p a t i a (nie potrzeba do tego wieloletnich badań i grantów za to NEURONY LUSTRZANE mogą już się bardziej przydać do tego celu). Gdyb prawdą było, że nie jesteśmy stanie stwierdzić czy ktoś odczywa lęk (czy to drugi człowiek czy zwierzę) to już dawno nastąpiłby upadek cywilizacji. Poza tym, noworodek lub dziecko kilkumiesięczne również "nie jest w stanie nam opowiedzieć co czuje" .... czy to znaczy, że nie jesteśmy świadomi, czy, kiedy i co odczuwa to dziecko ?
W sumie dziwne jest to, że jeszcze nie nauczyliśmy się mowy zwierząt, szympansy jesteśmy w stanie nauczyć języka migowego i się z nimi porozumieć, natomiast, powinny już być narzędzia współpracujące z sztuczna inteligencja, które potrafiłby by odczytać schematy zachowań u zwierząt i odczytać co "mówią"
Nalales mi miodu na serce ta rozmowa. Do doktoratu zajmowałam specyficzną działka komunikacji niewerbalnej i przypomniała mi się praca naukowa w Polsce. Słuchając materiałów na YT miałam wrażenie, że w Polsce nie ma już mądrych ludzi....
Jestem od covidu już półtora roku absolutnie bez węchu i smaku. Niestety na świecie brak na to leku ani rozwiązań. Jedyne co trzyma nas ( setki tysięcy osób na świecie) przy nadziei to że jakieś inne neurony czy przekaźniki przejmą funkcję tych zniszczonych😢
wow zazdroszczę! ja na covida zapadłam kilka miesięcy temu, na 3 dni. Nie miałam gorączki, raptem lekki katar. Ale wyłączyło mi węch i smak. To były najlepsze 3 dni mojego życia, żyję już na tym świecie ponad 30 lat i jestem osobą nadwrażliwą na bodźce, zwłaszcza zapachowe. To były najbardziej przyjemnie produktywne 3 dni mojego życia, wysprzątałam całe mieszkanie ze wszelkimi szczelinami i zaniedbanymi miejscami bez doświadczania torsji, które regularnie mi uprzykrzają codzienne życie z uwagi na wszechobecne zapachy. Fajnie by było, gdyby wynaleźli substancję, która ten zmysł włącza lub wyłącza, w zależności od potrzeb.
W kontrze do mdlenia podczas badania krwi, ja np. mam tak, że jak biorę prysznic i poleje sobie twarz chłodną wodą, a zwłaszcza jak ta chłodna woda wleci mi do uszu, automatycznie odpala mi się reakcja tonięcia. Tak jakby mam odruch wyrzucania wody z płuc, jakbym dosłownie się topił. Wystarczy podkręcić temperaturę wody, zrobić ją cieplejszą i już ten efekt się nie pojawia. Coś mi mówi, że tu zachodzi jakiś rodzaj podobieństwa do tego mdlenia przy pobieraniu krwi. Nie kojarzę, żebym się topił kiedykolwiek
Pewna doświadczona /stara/pielęgniarka, w szpitalu, gdy zemdlałam po pobraniu mi krwi dala i nauczkę. Krzyknęła ostro; A co ty krowo będziesz tu odstawiać histerie! Coby to było gdyby nam tu wszyscy pacjenci tak histeryzowali!? Od tamtego dnia już nigdy nie zemdlałam!!!
Co się w takim razie dziej z psychiką ludzi w czasie wojen, że całe rzesze ludzi potrafi bez emocji zgotować niewyobrażalną rzeź innym bezbronnym ludziom? Vide np. rzeź wołyńska, historia Hutu i Tutsi, rzeź Ormian, czy nawet nasza rabacja galicyjska?
Negatywne emocje bardziej motywuja do dzialania. Pozytywne emocje raczej hamuja czlowieka do dzialania, przyklad dziewczyna jak sie zakocha to prawie na 100% nie ukonczy studiow. Ale np. kobieta ktora ma meza odpowiedzialnego, to ona jest spokojna, ulozona i w domu wystroj mieszkania jest przyjemny. A kobieta , ktora ma meza np alkoholika jest znerwicowana, w mieszkaniu nielad nie ma dekoracji gustownych. Czyli jak czlowiek na dluga skale jest pod wplywem pewnych emocji ma wplyw na jego przedsiebiorczosz i poczucie szczescia.
Twoje rozmowy powinny być puszczane w szkole. Ile dzieciaków by to uratowało przed niechęcią do szkoły i nauki. A część skłoniło do własnych badań w przyszłości.
@@j3dR576noooo w sumie tez sporo zależy od nauczyciela. Dobry potrafi zarazić miłością do nauki i zapoczątkować u ucznia ciekawość a później taki uczen pójdzie sam pod skrzydłem tego nauczyciela który będzie mu pomagał. Powiem więcej- tylko dobry nauczyciel jest nadzieja w polskim systemie edukacji
A jak wygląda kwestia lęków pierwotnych - przykładowo, lęk przed pająkami u człowieka oraz lęk przed jaszczurkami i wężami u kotów? Nie jest czasem tak, że małpy, które bały się pająków częściej przeżywały unikając ich (np. jadowitych pająków żyjących na drzewach albo w norach na sawannie)? Tak samo z kotami - czy nie jest tak, że częściej przeżywały te, które unikały jaszczurek i węży?
Nieeee no muszę napisać ... 2rękawy, plecy wydziergane... Na samą myśl o pobieraniu robi mi się niedobrze, pstryknięcie w palec , kropelka krwi do badania cukru składa mnie wigry3...rozciętą noga, szycie na żywca, ogólnie krew mnie nie rusza... A fobia jest od dziecka gdzie tylko raz mi krew pobrali 😱🙈😱
Witam. Parę dni temu dowiedziałam się, że ból wpływa na funkcjonowanie mózgu. Ból ciągły przy dyskopatii. Chciałabym się dowiedzieć na ten temat więcej, ponieważ cierpię na dyskopatię i, że mózg funkcjonuje inaczej " kurczy się". Może podejmiesz temat? Znajdziesz kogoś kto może o tym opowiedzieć "fachowo"?
min. 17:55 Przedmiotowe, mechanistyczne traktowanie zwierząt i stosowanie podwójnych standardów w ocenie wielu jednoznacznych kwestii jest bardzo wygodne. Dzięki temu nie trzeba konfrontować się z własnymi uczuciami, empatią i sumieniem. W tym celu bardzo pomocne okazują się też eufemizmy. Często na polowaniu mówi się na krew zabitego zwierzęcia po prostu "farba". A o zmarłym zwierzęciu, że "zdechł". Jakbyśmy nie starali się "ubarwić" czy "złagodzić" odbiór pewnych tematów, fakty pozostaną faktami.
Jest teoria że dziedziczymy fobie z poprzednich wcieleń, zginąłeś przez upadek z wyosokosci masz wtedy lęk wysokości. ja jestem racjonalistą i sceptykiem ale logicznie spójna jest ta teoria heh
ojej, ja też się boję psów :( nie to, że jakoś bardzo, że jak widzę psa to uciekam na drzewo, ale odczuwam bardzo silny dyskomfort i stres gdy przyjdzie mi obcować z obcym psem, zwłaszcza takim podmiejskim, puszczonym samopas. One też ten mój lęk wyczuwają i warczą na mnie i koło się zapętla. Z psami o łagodnym, radosnym i empatycznym usposobieniu nie mam problemu, o ile są na smyczy i nie zmiażdżą mnie swoją miłością :) I jak poza lękiem to nie czuję negatywnych emocji co do psów, tak jeśli chodzi o psiarzy to ich bardzo nie lubię, bo nie potrafią zrozumieć, że ktoś się może bać i interpretują to, że taka osoba ma złe zamiary, zwłaszcza jak ich sfafluciały pulil zaczyna warczeć i szczekać bez powodu. Chyba najwięcej inwektyw pod moim adresem w życiu realnym usłyszałam (nie wliczając matki) właśnie od psiarzy. No nic, życie. Ściskam mocno wszystkie osoby, które tak jak ja boją się psów
dawkuję sobie oglądanie materiału, bo grafik mam napięty, więc stopniowo do przodu :) ale też mam problem z pobieraniem krwi, ale nie przez samą krew, ale przez żyły. Krew nie robi na mnie większego wrażenia, w sensie dla mnie to jest wydzielina jak każda inna i mnie zwyczajnie obrzydza, ale sama w sobie nie sprawia, że robi mi się słabo. Za to żyły już tak. Nie jestem w stanie rozmawiać o żyłach, o pompowaniu krwi i nawet podczas pisania tego komentarza czuję, jak wszystkie moje naczynia krwionośne się we mnie zamykają. I to nie tylko jest uczucie, to jest fakt, bo podczas pobierania krwi do badań regularnie jest problem, żeby wbić się w moją żyłę. No chowają się. Pielęgniarki albo muszą mi pobierać krew z zewnętrznej części dłoni jak u noworodka, albo jak się wbiją w żyłę na zgięciu ręki to muszą ciągnąć strzykawką, bo inaczej żyła się zamknie. No nie pomogę. Jako nastolatka miałam piękne plany by zostać honorowym dawcą krwi i jeździć za darmo, ale życie zweryfikowało i nic z tego :(
Witam. Przydałby się drugi odcinek z pytaniami do sympatycznej Pani od widzów;) Chciałbym poznać odpowiedź na pytanie, jak nie bądź się wyrażać emocji oraz dlaczego podczas snu w depresji odczuwa się 100% emocje , a po przebudzeniu się już te emocje sa wygaszone ?
Też miałem lęk przed psami przez to że w wieku 7/8 lat naskoczył na mnie własny pies, zareagował agresją na odepchnięcie. Po ok. roku ugryzł mnie dość dotkliwie w nogę pies kolegi. Lęk był ogromny jednak mieszkając na wsi i chodząc do sklepu spory kawałek mijałem pełno psów puszczonych luzem (chorzy ludzie) i z czasem lęk przeminął
Badajcie ludzi. Nie męczcie zwierząt. Jestem pewna, że one czują i mają wiele emocji. Może mniej zawiłych ale równie silnych. Wszyscy co mają zwierzęta to wiedzą.
Na końcu ważne pytanie gdzie można Cię szukać a kobieta odpowiada że wpisując moje imię i nazwisko. Nie wiem czy ono padło chociaż raz w tym materiale więc myślę że fajnie jakby Pani ta na końcu zwyczajnie podała to imię i nazwisko oraz adres strony o której wspomina. Bo wiele osób może i by się zainteresowało ale bez takich odpowiedzi podanych na tacy chęć szukania informacji może być zerowa. Taka moja luźna dygresja bo materiał super 💜
Ja mysle ze zwierzeta odczuwaja lek i emocje podobnie jak czlowiek. Mam kotka i jest to widoczne, jak ja jestem wesola to kotek tez jak ja jestem smutna, niezadowolona to kotek tez jest wyciszony i nie przychodzi chetnie do mnie . Mysle ze zwierze odczuwa strach poniewaz walczy o zycie w zagrozeniu do ostatniej chwili. Moj kotek na spacerze ciagle odczuwa strach, chowa sie jak przejezdza samochod albo jak sie pojawi pies.Jak cos upadnie na podloge to w sekundzie go juz nie ma, moze sie o cos potknac tak jak czlowiek tez jak ucieka w leku to moze sie uderzyc o cos.
Na lęk przed psami dobrze zafundować sobie psa? A z pająkami jest trudniej? Proszę wybaczyć określenie, ale to debilna rada. Przez właśnie takie potraktowanie zacząłem mieć ataki paniki, kiedy widziałem psa w promieniu 50 metrów od siebie i jąkałem się przez rok jak próbowałem powiedzieć cokolwiek o psie. Jak ktoś się boi psów, to nie należy eksponować go na psa za wszelką cenę, być wściekłym, jeśli ten pies nie budzi pozytywnych emocji i żądać żeby się tej fobii natychmiast pozbyć. To jest prosta droga do traumy. A w ten sposób właściciele psów postępują. Ja hoduję pająki, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby zmuszać arachnofobików żeby je dotykali. A tymczasem psy wielokrotnie mnie dotykały, lizały, usiłowały mi się sadowić między nogami i lizać w miejscach gdzie nie życzę sobie być dotykany, wskakiwały mi na kolana, jeden mnie też ugryzł, tylko dlatego, że się go bałem (a bardzo wiele widząc, że się ich boję biegały dookoła mnie i ujadały, kiedy ja nie byłem w stanie się poruszyć ze strachu). I właściciele psów nie widzieli w tym zachowaniu żadnego problemu, mówiąc "to tylko pies". Ludzie mają prawo nie życzyć sobie być dotykanym przez psa tak samo jak mają prawo nie życzyć sobie być dotykanym przez innego człowieka. Niestety powszechne jest przeświadczenie, że lęku przed psami należy oduczać za wszelką cenę i nie ma nic złego w tym jak pies narusza cudze granice. Żyjemy w chorym świecie.
Psiarze to w większości bardzo niewrażliwi ludzie, nie respektujący granic i komfortu innych ludzi. A często też innych gatunków zwierząt, puszczając np. psa luzem po lesie.
Skoro kłamstwo może nam byc wpojone jako cos złego to moze trzeba przeprowadzić eksperyment, w którym dziecko bedzie wychowywane w otoczeniu gloryfikowania kłamstwa? A następnie w wieku dorosłym podda się to dziecko badaniu wykrywaczem kłamstw. I czy można zglosic sie jakos do przebadania swojego mozgu pod kątem aktywności poszczególnych regionów?
Mój mąż od zawsze bał się psów. W dzieciństwie widywał psy u rodziny na wsi, uwiązane przy budzie i dość agresywnie ujadające na każdego przybysza. Później jeżdżąc na rowerze miał styczność z psami, atakującymi jego nogawki. 10 lat temu nasz synek miał problemy z nerwicą natręctw i nie chciał niczego dotykać. W tym samym czasie do szkoły przybłąkał się młody piesek, wyrzucony przez kogoś z samochodu. Lubił dzieci i był bardzo przyjazny (być może wychowywał się z dziećmi). Mój syn głaskał go i nie odczuwał lęku ani natręctw. Zabrałam pieska do domu. Początkowo mąż nie był zachwycony, ale wystarczyły dwa tygodnie i piesek stopniowo zaskarbiał sobie miłość pana. Pokochał ją tak bardzo, że zabieraliśmy naszą suczkę nawet na wakacje. A, gdy po 6 latach okazało się, że jest chora i nic się nie da zrobić- płakaliśmy wszyscy. Znów mamy psa i mąż go uwielbia. Sam stwierdził, że nasza sunia wyleczyła go z lęku przed psami, bo tak naprawdę, to nigdy nie miał prawdziwej, dobrej relacji z tymi zwierzętami. Rok temu, przed wigilią wyszedł na spacer z naszym psem, a wrócił z dwoma psami. Ktoś porzucił młodego psa pod marketem.
Tak ❤ na tik toku sa filmy o zwyklych ludziach np #catdustributionsystem prosze poszukac jak zwykli ludzie znajduja kotki I pieski a nawet lisy I sa szczesliwi. Zwierzeta zmieniaja ludzi. Pozdrawiam
Niestety, wiejskim zacofanoem, brakiem szacunku do zwierząt i bezdenną głupotą nie ma się co chwalić. Na szczęście 'dobry pan mąż' 😂😂😂 posiada jakąś plastyczność neronów i pomaga mu to w procesie uczenia, a Wasz syn jest bardzo mądrym i empatycznym młodym człowiekiem.
To nie 'nawet' i nie żadna łaska, jak ktoś ma psy, to jeździ z nimi na wakacje i wycieczki. To oczywiste 😂😂😂
@@martakudyba2898 Jezu, dawno tylu złośliwości nie słyszałam.
@@grakowal8947 Bo się przypierdala bez potrzeby i jeszcze błędy robi ;) powodzenia z pieskami! :) też mam kolejnego już piąty :)
@@mateusz263 Dzięki
Jejku, fantastycznie się słucha tej profesorki, mam nadzieję, że jeszcze się pojawi!
Bardzo podoba mi sie ten format. Jestem tu od niedawna i zostaję.
Ja sam, brzydko mowiac, mam coś z garem . Terapia rerapia, ale takie wywiady duuuuzo wnosza i dla pacjentow ( czyli np.dla mnie) ale rowniez dla spoleczenstwa.
Kiedys uwazalem, ze tacy ludzie jak ja nie powinji żyć albo powinni byc jakkolwiek wyplenieni ze spoleczenstw albo mocno odizolowani. Pewnie sa i tacy, z ktorymi trzeba by bylo tak postąpić ale odkad sam sie lecze i chodze na terapie, uwazam, ze mnostwo z nas zasluguje na szanse normalnego funkcjonowania, jednak warunkiem tego jest nieustanna praca nad soba i wziecie odpowiedzialnosci. W swoim zyciu przeszedłem trudne rzeczy, obracalem sie tez w nieciekawym srodowisku , gdzie byl alkohol, narkotyki , przemoc, kradzieże bylem niechcianym, bitym i pozostawionym sobie dzieckiem.... oprocz traum i zaburzen, mudlsialem pokonac rowniez nalogi. Nie mam w zyciu nie wiadomo jakich perspektyw i juz nie bede mial, ale zostajac w tamtym zyciu pewnie wyladowalbym w kryminale, albo stracilbym zycie przez srodowisko, wlasne problemy lub nieodpowiedzialnosc i brawure. Poznalem duzo osob z problemami mojego pokroju, spotkalem na swojej drodze psychopatow i psychopatki, wykorzystujacych takie osoby jak ja. Odcialem sie od tego srodowiska. Nie wracam do rodzinnego miasta, żeby zminimalizowac spotkanie tych ludzi. Sam nie bylem swiety, pilem, cpalem, kradlem, zniszczylem swoje pierwsze malzenstwo,unikalem pracy, wliczylem się, w okresach wzm9zpnego naduzywania wszystkich substancjioraz rzutow zwiazanych z moja osoba bylem agresywny wobec siebie i niestety innych, takze wobec zony...wymiksowalem sie z dawnego zycia, ale nadal nie jest to jeszcze stabilny grunt. Nie ma czym sie chwalic. Nie bylem dobrym czlowiekiem w poprzednim zyciu, ale dzis juz wiem skad moje zachowanie bylo jakie bylo. Oczywiscie nie rozgrzesza mnie to z tego, co w życiu narozrabiałem. Nie ma usprawiedliwienia mimo, ze przez lata sam zrzucalem wine na innych, kompletnie nie chcac zauwazyc swoich problemow. Byl moment gdzie na niecale 3 lata probowalem sie odciąć, bo zakochalem sie w dziewczynie "z dobrego domymu"; chcialem jej zaimponować wiec udzielalem sie w kosciele, oazy i inne glupoty. Zadna wiara mi nie pomogla bo nie byla szczera i prawdziwa. Oszukiwalem siebie i ja- w soboty i niedziele bylem przykladny ale po wieczornej mszy zaczynaly sie balangi. S. Nigdy nie poznala mojego domu, nigdy tam nie byla, bo to byl syf i patola. Zeby jej imponowac kradłem i pieniadze na wycieczki, ciuchy i same ciuchy, zeby jakos wygladac. Ona pojechala na studia, ja zostalem w swoim grajdole, poznalem inna dziewczyne, juz nie z tak przykladnego domu, sama miala swoje problemy, a jej tylko ich dolozylem. Mimo to byl slub, wóda, narkotyki, tydzien zabawy, wycieczki.... znikalem na kilka dni, bo przecpalem, albo przepijalem pieniadze i nie mialem nawet jak wrocic do domu. W domu robilem awantury o wszystko. Czesto mialem wrazenie, ze to nie jest moje zycie tylko jakas gra albo film, i ze patrze na siebie z boku jak odgrywam te wszystkie role, jak w jakichs simsach. Byly momenty, ze nie wiedzialem nawet czy to co siecdzieje dzieje sie naprawde, czasem zastanawialem sie tez czy ludzie, ktorych znam albo z ktorymi rozmawiałem sa prawdziwi . I to nie zawsze dzialo sie w czasie stosowanoa uzywek.
Dzis z pelna świadomością mowie głośno-jestem alkoholikiem i ćpunem, takze lekomanem w trakcie terapii, jestem schizofrenikiem, leczę depresję, mam ADHD. Bylem alkoholikiem, ćpunem, żonobijca, złodziejem, bezrobotnym pasożytem, bumelantem i cwaniakiem.
Udalo mi sie zdać mature, za kilka dni zaczynam wieczorowe studium, pracuję. Mam druga żonę. Nie chcemy dzieci, nie chce powolywac na swiat dzieci z takim obciążeniem "w rodzinie". Mamy psy, mieszkamy w kawalerce. W koncu dzieje sie dobrze.
Bardzo dziekuje za jakiekolwiek tematy w wywiadach zwiazane z watkami psychologicznymi, psychiatrycznymi, socjologicznymi.
Po to żyjemy (jak się wcześniej nie wykończymy) tyle lat, żeby się odradzać tyle razy ile trzeba. Rozwój jest sensem życia. Super, ze się obudziłeś . Coś nie coś wiem na ten temat :) dobrego życia!
trzymaj się cieplutko i nawiguj w dobrą stronę. Wszystkiego najlepszego, widać po coś się ocaliłeś - tym tekstem teraz TY dajesz nadzieję 🥰
Kolejna ciekawa rozmowa z inteligentną kobietą. Dodatkowo Pani doktor można słuchać godzinami, bo poza ciekawymi tematami ma bardzo kojący głos.
Treści z naukowcami są moim zdaniem najciekawsze i najwięcej wnoszą ;)
Super ciekawe są te rozmowy ze specjalistami na tematy związane z ludzkim mózgiem, psychiatrią czy psychologią. Cenny podcast, czekam na kolejne i pozdrawiam!
Przemku, jak mówiłeś o traumach, które w większości kształtują się w dzieciństwie, bo dzieci nie umieją sobie tego ułożyć w głowie pomyślałem, że może warto byłoby zaprosić Panią Irenę Koźmińską z "Fundacji ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom". Czytałem jej książkę "Wychowanie przez czytanie" i bardzo fajnie pokazuje , jak kształtować dzieci od malutkiego na wielu poziomach. i jakie to ma ogromne znaczenie dla całego dorosłego życia.
Jestem za! Zajmuje się dziećmi na codzień w pracy! To byłby świetny pomysł!
Mnie męczą najmilsze nawet interakcje i nie mogę być ciągle w towarzystwie. Potrzebuję samotności do regeneracji sił. Dzięki za ciekawe rozmowy. ❤❤❤
Też tak mam. Lubię się spotykać w wąskim gronie przyjaciół, ale nie potrzebuję stałego kontaktu. Męczą mnie spotkania w dużej grupie lub stałe przebywanie z kimś. Introwertycy ładują baterie w samotności, a ekstrawertycy w towarzystwie.
Myślę, że każdy tak ma.
Ja mam mix tych odczuć, raz potrzebuje samotności a raz dużej imprezy koncerty , festiwalu. Działa to u mnie w jakimś jeszcze nie odkrytym cyklu czy rytmie
No bo jesteś introwertykiem, ale nikt nie jest w pełni, na skali 0-10 mieszczą się wszyscy ludzie na tej skali
Pani Ewelino, bardzo madrze i ciekawie Pani opoeoada, az milo Pani sluchzc Plozdradism miluutko❤
Uwielbiam Pana gosci . Super programy ❤️❤️🙏🙏
Masz naprawdę intuicję do rozmówców.
Mega ciekawe podcasty ! Mam poczucie dobrze spędzonego czasu po ich wysłuchaniu. Uwielbiam tematy neurogenezy, emocji , fizyki kwantowej więc przebieram nogami z ciekawości , że mogę się czegoś ciekawego dowiedzieć od interesujących , pełnych pasji ludzi. Co do tego podcastu ciekawym rozszerzeniem jest epigenetyka i jej badania, jak pokoleniowo możemy dziedziczyć pewne zachowania, które de facto nie są naszym doświadczeniem , na przykład strach.
„Brian Dias i jego koledzy z Emory University School of Medicine w Atlancie przeprowadzili badania na myszach, a przebieg i wyniki eksperymentu opisali na łamach magazynu „Nature Neuroscience”. Zwierzęta poddano działaniu zapachu przypominającego woń kwiatu wiśni, jednocześnie traktowano gryzonie lekkimi elektrowstrząsami. Po pewnym czasie myszy reagowały na zapach nerwowym zachowaniem i strachem. Dopiero wtedy pozwolono im na rozród. Badacze ze zdumieniem stwierdzili, że także w następnym pokoleniu aromat kwiatu wiśni wywołuje strach myszy. A przecież to pokolenie nie miało przykrych doświadczeń związanych z elektrowstrząsami. Co więcej, wspomnienia stresu związanego z zapachem kwiatu wiśni zostały przekazane mysim wnukom. Naukowcy zadbali przy tym, żeby myszy z trzech generacji nie miały ze sobą kontaktu. Lęk wywołany zapachem kwiatu wiśni był więc wynikiem dziedziczenia. Okazało się, że w korze mózgowej dwóch następnych pokoleń zwierząt doszło do zmian. Wykształciło się więcej receptorów zwanych M71, odbierających ten zwiastujący niebezpieczeństwo zapach. Badacze dokonali też sztucznego zapłodnienia nasieniem generacji mysich dziadków. Wyhodowane w ten sposób myszki także reagowały lękiem na zapach kwiatu wiśni. W ich mózgach stwierdzono podobne zmiany.”
Mega ciekawe wywiady !
Co daje ta wiedza konkretnego dla naszego postepowania,czy to tylko wiedza dla wiedzyo
A propos neuroplastyczności mózgu bardzo polecam książkę Jo Boaler - "Umysł bez granic". Znakomita pozycja, dzięki której dowiedziałam się, jak dalece możemy sami wpływać na proces uczenia się zarówno swój własny, jak i np. dzieci.
Pozycja i dla rodziców, dziadków, i dla nauczycieli.
Dzięki za wskazówkę
@@jarekgorak9349 Proszę bardzo, cieszę się, że mogłam pomóc :)
Przemek, JESTES SUPER
BARDZO MADRE I POMOCNE TEMATY WYBIERASZ
DZIEKUJE🌹🌷⚘🦜
Dzien dobry
Dziekuje bardzo
Bardzo interesujacy wywiad, piuczajacy i otwierajacy umysl . Gratulacje.
Przepiekne wywiady, moj ulubiony kanal z podcastami, ogrom pracy na kazdym odcinku jak i w rzeczy poza
Nie ma negatywnych emocji !są przyjemne i nieprzyjemne😊pozdro
piękny podcast. Podczas słuchania zrodziła się we mnie refleksja. Bo słyszę tu o stosunkowo prostych i jasno określonych warunkach badań. To akurat jest jasne, czytelne. Natomiast biorąc na tapet relacje czysto międzyludzkie tzn. człowiek posiadający emocje, empatię, zdolność odczuwania strachu, zdolność odróżnienia kłamstwa od strachu, przestrzega zasad norm społecznych spotyka na swojej drodze męża, przełożonego lub przełożoną, rodzica, przyjaciela - który jest narcyzem. Wiadomo, że taki narcyz, bez względu na środowisko, niszczy psychicznie i fizycznie swoje ofiary. Zatem pytam, czy ktokolwiek prowadził takie badania? Pytam trochę ironicznie, bo wątpię. Zwierzątka są łatwiejsze. PS. wiem, że zaburzenie narcystyczne można jednoznacznie stwierdzić w badaniach mózgu, ale ile takich badań przeprowadza się na osobach na stanowiskach kierowniczych? W jaki sposób mogę udowodnić narcystycznemu przełożonemu, że zniszczył moje zdrowie i pracę pod każdym względem? W dodatku otoczenie obserwujące cały proces trwający 15 lat, zgadza się ze mną, ale nikt i nic nie może z tym zrobić? Gdyby istniały badania pomagające ofiarom przemocy w pracy to może cokolwiek uległoby zmianie na korzyść ludzi, a nie tylko zwierzątek. Nota bene, my ludzie też jesteśmy zwierzątkami, także wielka prośba do szanownych naukowców.
ps. może motywacją dla badaczy będzie fakt, że takie narcystyczne jednostki niszczą na swoje drodze zwierzaki, i wszystkie inne istoty. I z prawnego punktu widzenia, są niewinni. Zatem, pokażcie może, że do czegoś dobrego jesteście w stanie się przyczynić. Pokażcie, jak można bronić ofiary narcystycznych osobowości.
spoko, i tak wiem, że nic nie zdziałacie, dlatego nie chciałam zostać naukowcem.
Obecnie sporo korporacji, dobrze funkcjonujących dużych firm zaczyna zdawać sobie sprawę z tego jakim problemem może być taka osoba na kierowniczym stanowisku i wdrażane są różne sposoby aby temu zapobiec. Kandydatom na menedżerskie stanowiska robione są testy na określenie profilu psychologicznego aby wykluczyć takich ludzi, któż czasami bardzo dobrze funkcjonują, są ambitni, zdolni i mogą wydawać się idealnym kandydatem, ale na przykład przez cechy narcystyczne są wykluczani. Czasami tworzy się zespoły tak aby były w nich ludzie o mieszanych, odmiennych cechach
Na podstawie badań i testów kandydatom przydziela się kolory odpowiadające ich rodzajowi osobowości i tworzy się zespoły tak aby był w nich balans pomiędzy każdym kolorem. Zauważono że takie grupy odnoszą leprze efekty. Niektóre korporacje opłacają swoim pracownikom psychoterapię. Tak jak zawodowym sportowcom. Wiadomo chodzi o kasę która firma może sobie na to pozwolić. Ale jeśli i tak płacą komuś kilkanaście czy kilkadziesiąt tyś złotych miesięcznie, jeśli ta osoba ma pod sobą ludzi, ogromną odpowiedzialność, dużo zależy od jej decyzji i pracy, to warto zainwestować w terapię aby zadbać o jej komfort i maksymalną efektywność. Gość może być mega ogarniętym człowiekiem, inaczej nie dostał by takiego stanowiska, ale może mieć coś z dzieciństwa co przytłumił efektywnością i ciężką pracą ale to nadal na niego oddziaływuje, alby może być idealnie zdrowy ale w każdej chwili może zacząć kłócić się z żoną, może dorastający syn zacznie sprawiać problemy, każda stresująca sytuacja która przez emocje może odbić się na podejmowanych decyzjach, zaangażowaniu w pracę, czy chociażby dobrym wyspaniu się, jest nabierząco omawiana u psychoterapeuty.
@@piotrpiotrek9050
Patrząc na siebie, przyznaję Ci rację.
Jednak podane przez Ciebie przykłady są bardzo wybiórczę.
Stresogennym elementem na pewno będą i pewnie często są przeszłe sytuacje jakich ktoś doświadczył w swoim życiu jednak je zbagatelizował z pomocą swej "efektywnej zajebistości" jaką odczuwał na tamten dzień.
Z chęcią poddam weryfikacji jakąś sugestię co z takim stanem głowy zrobić. Dalej efektywnie przechodzę przez życię, ale czuję się przy tym wyprany z emocji :(
pięknie Pani wygląda, Pani Ewelino, i mądrze mówi
Pomysł na goscia: Marcin Banot.
Podcast super, Pani Ewelina świetna kobieta
podbijam!
O taaak 😁
Podbijam, z niego jest do wyciągnięcia mnóstwo ciekawych przygód anegdot i historii
Nie wiemy jaka kobieta jest pani Ewelina, słyszymy tylko jak się wypowiada na jeden temat
Super super!Jak zawsze!Ale jakby tak jeszcze raz pania Eweline na rozmowe o psychopatach zaprosic?Jej to byloby mega super!
Ja tez mialam ta sama fobie zwiazna z psami, i rowniez tak jak w twoim przypadku nie moglam tego wyjasnic racjonalnie,dochodzilo juz do tak absurdalnych sytuacji ze przechodzilam na druga strone ulicy jak widzialam kogos z psem, nawet reke zlamalam uciekajac przed psem przeskakujac wysoka brama....Jak sobie z tym poradzilam...Moj byly maz jest z RPA i jego rodzice mieszkaja na pieknej farmie ze zwierzetami miedzy innymi mieli 6 psow w tym Rotwaillera,tak wiec odwiedzajac go mialam wybor albo zaprzyjaznic sie z psami albo to beda najgorsze trzy tygodnie mojego zycia w tak pieknym miejscu,tak wiec na poczatek zaprzyjaznilam sie z Trixi Rotwaillerem ,bylo ciezko ale dalam rade i teraz kocham psy mam sama pieknego Labradora i w moim przypadku fobia nie wrocila a bylo to ponad 10 lat ....Probowalam cos podobnego z lekiem wysokosci i niestety nie zadzialalo... Pozdrawiam, super podcast
im dłużej słucham o emocjonalnym ludziach tym większe przedświadczenie mam że dobrze że jestem psychopatą na którego nie działają uczucia innych ludzi
Fascynująca rozmowa.
Baaardzo dobrze słuchało mi się tego podcastu, to było niezwykle ciekawe ❤
Nie podcastu tylko wywiadu. Piszmy po polsku....
W moim przypadku jest tak, że osoba nauczyciela jest dla mnie bardzo ważna i najwięcej wiedzy czerpię od osoby, którą postrzegam jako życzliwą mnie i otoczeniu. Wykładowcę, którego odebrałabym jako gbura albo bufona, nie umiałabym obdarzyć zaufaniem, a więc i przyjąć do wiadomości tego, co mówi.
Tez tak mam. Odrobina wiary we mnie i życzliwości dodaje mi skrzydeł. Podejrzliwość i jakieś dziwne bezpodstawne wąty zamykają mnie na klucz.
@@aleksandramazur3573 Zarozumiałość i podejrzliwość kojarzy mi się z wypaczonym obrazem rzeczywistości (choć można by też to nazwać zwykłą głupotą) dlatego takich osobników omijam dużym łukiem, bo wiem, że nic sensownego nie wniosą oni do mojego życia.
Swietna rozmowa , przesuper się słuchało. Uwielbiam kiedy masz chemie z rozmówcą, nie można się oderwać 😊😊
Chemia jest nie zdrowa
denerwujemy sie kazdym grzechem, nie tylko klamstwem, kazdy grzech pozbawia nas uczciwosci
Niesamowite. Wszystko nagle cudownie jest względne i indywidualne...prócz preparatów i leków i szczepionek...wooow nareszcie
Kolejny świetny wywiad.
Oj pada od początku dużo stwierdzeń mogących budować błędne przekonania. W psychologii nie uznaje się pozytywnych i negatywnych emocji. Są tylko przyjemne i nieprzyjemne, wszystkie są pozytywne-w rozumieniu dobre, potrzebne. Złość, lęk to także emocje niosące za sobą ładunek energetyczny- złość po to żeby postawić granice, lęk po to żeby mieć zasoby do ucieczki. Tym samym w przeżywaniu radość, ekscytacja ("pozytywne" emocje) spalają nasze zasoby podobnie jak przeżywanie złości. Można być tak samo zmęczonym po doświadczaniu przyjemnych jak i nieprzyjemnych emocji. Sugestia, że przyjemne dodają energii a nieprzyjemne ja spalają jest moim zdaniem bledna. Jakas taka mocna polaryzacja mi wybrzmiala na początku tego podcastu. A prowadzi ona do częstych problemów w gabinecie - że dazymy w życiu żeby nie przeżywać emocji nieprzyjemnych zamiast wykorzystywać ich potencjał, traktować jako zasób. Dużo problemów psychicznych wynika z negatywnych przekonan i oceny siebie własnie w tym przeżywaniu - jeśli dużo się złoszczę to jestem zły, jeśli często się boje to jestem słaby etc. Mówię z perspektywy swojego wykształcenia i doswiadczenia- jestem psychoterapeuta poznawczo -behawioralnym.
11:00 Pewien facet na placu zabaw zaciupał węża łopatą. On poczuł się lepiej, bo zlikwidował teoretyczne zagrożenie. Dzieci poczuły się gorzej, bo im zepsuł gumową zabawkę. 🙂
Proszę zaprosić prof. dr hab. Daniela Boduszka - zajmuje się on psychopatami i bardzo ciekawe\ie opowiada.
Mój mały siostrzeniec bał się psów na tyle że widząc jakiegoś dużego psa siusiał ze strachu, przeszło mu dopiero gdy poszliśmy na spacer z małym pieskiem brata i zrozumiał że pies jest na smyczy w końcu sam chciał złapać za smycz i prowadził pieska do końca spaceru i w dużej większości mu przeszło, ale ma podobnie z kotami i nadal się ich boi.😅
To teraz weźcie kota na spacer na smyczy :)
No to jedziemy z tematem😁
Cenny materiał! Warto posłuchać!!
Jestem dobrym przykładem ozdrowienia z lęku przed psami. Poznałem dużego psa z którym się dogadałem, zaufałem mu. Bałem się panicznie psów przez 35 lat a teraz nawet nie mając psa stałem się po trochę psiarzem hehehe. Jak ktoś ma jakieś pytania to chętnie odpowiem jak sobie radzić :)
@@bobson144 podpowiedz, mam podświadomy lek przed dużymi psami
@@jatumiesomam62 u mnie lękiem było to, że nie kumałem, że one rozumieją i czują. Poznałem dużego fajnego bezpiecznego psa i poszedłem z nim na spacer. Jeden drugi i jakoś się zaprzyjaźniłem. To super przygoda. Naprawdę polecam.
1:20:20 W tym temacie zaraźliwości śmiechu warto wspomnieć wszelkie sitcomy, gdzie są "podpowiedzi" śmiesznych sytuacji/dialogów, etc., w postaci tego śmiechu niby widowni. Wiesz że to momentami sztuczne (zwłaszcza w sitcomach gdzie jest to po prostu dograne), ale i tak łatwiej się śmiać. Swoją drogą, wspominał o tym Sławoj Żiżek :)
Wreszcie gość, który nie nadużywa słowa "jakby".
Fajny temat, bo wydaje mi się, że spotykam socjopatów i psychopatów, ale racjonalnie nie umiem określić tego typu osobowości
Jak jeszcze zyjesz to jest ok
Polecam temat pamięci komórkowej. Przeżycia przodków i ich leku są dziedziczone.
Przemku, super interesująca rozmowa 😊Dziękuję Tobie i Gościowi...Uwielbiam słuchać Twoich podcastów. Masz bardzo łagodny głos i fajne poczucie humoru...również na swój temat.. 😉Współczuję ...efektu mdlenia podczas pobierania krwi...😑Ja mogę poddawać się temu zabiegowi 3 razy dziennie i nic. 😁😊😉Pozdrawiam!!!💌
Jeżeli chodzi o lęk związany z pobieraniem krwi to może być też nadmierna reakcja organizmu. Przy krwotoku nasze serce zaczyna wolniej bić, mamy zawroty głowy, robi nam się niedobrze itd. U niektórych osób ten mechanizm obronny organizmu działa już przy zobaczeniu małej ilości krwi, nawet często nie naszej. Pozdrawiam! ;)
Mało kto w to uwierzy,ale u mnie pobieranie krwi w ogóle nie wchodzi w rachubę,do tego stopnia że z powodu corocznego badania krwi zrezygnowałem z pracy w kraju ostatni raz kiedy miało to miejsce myślałem że realnie tego nieprzezyje tak źle się czułem po
dzieki serdeczne ,super wywiad
Mam tak samo podczas pobierania krwi. Nie wiem dlaczego mdleje. Zawsze też uprzedzam, żeby mnie nikt nie musiał z podłogi zbierać. Albo dzieje się tak jak już wychodzę z gabinetu i idę już do poczekalni albo już w poczekalni jak już sobie odpocznę. Jednak odczuwam dziwny wzrok pielęgniarek kiedy mówię, że zdarza się że mogę fiknąć 😢 natomiast raz fajny pan podpowiedział mi, że nie oddycham kiedy mnie nakłuwają i myślę że to moja rekacja, bo nie chce mdleć i zwracać na siebie uwagi. Także wszystkie sposoby aby to przewalczyć. Patrzenie, nie patrzenie, luz totalny przed badaniem nie działał.. teraz skupiam się na oddychaniu i teraz łatwiej jest mi zrobić badania ❤❤
Like i oglądamy!
Mam absolutny lęk przed dźwiękiem wierteł, ze szczególnym uwzględnieniem tych stomatologicznych. Z tym dźwiękiem mam silnie skojarzony zapach gabinetu dentystycznego.
I nie chodzi mi o ból podczas wiercenia. Ten można znieczulić zastrzykiem (tego się nie boję), a nawet jak znieczulony nie jest to najzwyczajniej w świecie ból przy wierceniu poprostu mija. Jest czymś w 100% ograniczonym w czasie. Ale dźwięk... Mamo! Nawet jak teraz to piszę to mam dreszcze na samą myśl o tym dźwięku.
Gdyby ktoś wynalazł wiertła bezdźwiękowe (oraz nieprzenoszące drgań, które przeze mnie są odbierane jako dżwięki) z rozkoszą przypomnialabym mojej dentystce o moim istnieniu.
Polecam pomysł trwałego leczenia strachu przed psami posiadaniem własnej psiny. Wypróbowane na mnie i na kimś z mojej rodziny.
Przemku, swietne podcasty robisz! Od lat slucham Rogana i wydaje mi sie ze dostrzegam pewne podobienstwa. Mysle ze z powodzeniem podcasty moglbys tlumaczyc na ang I dotrzec do duzo wiekszej grupy odbiorcow.
Dla takich wywiadów subskrybuję.
To jest naprawdę bardzo ciekawe
Twoje podcasty są moimi ulubionymi, przesłuchuje każdy jedyne co mi przeszkadza to AM AM AM 😅 widać progres i jest tego o wiele mniej , trzymam kciuki 🎉
Ale to tak od jakiegoś czasu się zrobiło AMerykansko tak bardzo. Wcześniej tego nie było.
Ja nawet tego nie zauwazylem, przesadzacie. Prawie każde zdanie wypowiada bez przerywników i głośnego zastanawiania się. Nawet po przeczytaniu tego komentarza przez 20 minut nic takiego nie zauważyłem.
edit. jak napisalem koma to zrobił w końcu yyyyyyyyyyy
@@mikoaj2323 Każdy odbiera rzeczy na swój sposób. Mnie ten podcast się bardzo podoba, ale to właśnie brzmi nienaturalnie jak mówi AM.
Ale to też możliwe, że przesadzamy
Podcasty? Przecież to są zwykłe wywiady. Boli używanie polszczyzny?
Nie mogę słuchać o zabijającym wpływie stresu, bo od razu się stresuje. Nara:p
Bardzo panu dziękuję za te pasjonujące wywiady.
Czy zna pan naukowców, którzy leczą ciężkie depresje i uzależnienia od np. twardych narkotyków i alkocholu substancjami halucygennymi połączonymi a terapią. Efekty są szybkie i skuteczne. Takie leczenia są już w toku w Szwajcarii.
Fajny wywiad. Dzięki
Co do lęku przed psami, jeśli jest silny może być niebezpieczny. Np. Przebieganie na drugą stronę ulicy żeby tylko nie minąć psa na chodniku. Widziałam takie zachowanie, kobieta nawet nie sprawdziła czy nie jedzie samochód. Co do opieki nad psem w sytuacji gdy się go boisz nie jest dobrym pomysłem, pies wyczuje lęk i przejmie dowodzenie w domu, proponuję raczej często odwiedzać ludzi którzy psy mają i zaproponować np. wspólne spacery. Dobrze też jest się samemu uwarunkować dając sobie nagrody przy przebywaniu z psami. Można wychodzić ze znajomymi i psem na dobre jedzenie lub uprawiać aktywności które lubimy: bieganie, jazda na rowerze, psy też uprawiają sporty.
Ona jest tak konkretna w tym co mówi jak nowy pach do diablo 4 Opisem.
Ponadto a propos min. 17:55
to wygląda to na poglądy zbliżone do tych poniżej, prezentowanych przez niektórych w 17 wieku:
„Zwierzę pożywia się bez przyjemności, płacze bez odczuwania bólu, działa bez świadomości tego, co robi, nie pożąda niczego, niczego się nie boi i niczego nie jest świadome”
- tak pisał w XVII w. francuski duchowny Nicolas Malebranche, jeden z intelektualnych spadkobierców Kartezjusza.
To właśnie Kartezjusza oskarża się o rozpowszechnienie przekonania, że zwierzęta nie różnią się niczym istotnym od maszyn. To wyjątkowo bezduszne stanowisko - zakłada, że wyciu uderzonego psa bliżej do odgłosu rozbijanej szyby, a nie do płaczu dziecka, które skaleczyło sobie kolano.
Strach też dostarcza siły. Dzięki niemu szybciej uciekamy.
Jeśli chcesz moge pomóc w oswojeniu lęku wobec psów. Mój pies Felek jest w tym mistrzem 😊
Nie ma pozytywnych i negatywnych emocji, są przyjemne i nieprzyjemne, każde są potrzebne, dlatego odchodzi się od takiej kategoryzacji
minuta 17:55 "Ten element subiektywny, oczywiście nie wiemy czy gryzonie czują lęk. Wiemy, że my mamy jakieś subiektywne odczucia bo jesteśmy w stanie o tym opowiedzieć.
Natomiast nie wiemy co czują zwierzęta więc to co badamy to tylko reakcje, takie behawioralne, czyli zmiany w zachowaniu. (...)
Nie mówimy, że on (zwierz) odczuwa strach czy lęk, mówimy, że on reaguje w taki sposób, że to są bodźce negatywne, które go skłaniają do jakichś działań."
----> do "dowiedzenia się" wystarczy empatia ludzka lub zwierzęca ... po prostu
e m p a t i a (nie potrzeba do tego wieloletnich badań i grantów za to NEURONY LUSTRZANE mogą już się bardziej przydać do tego celu).
Gdyb prawdą było, że nie jesteśmy stanie stwierdzić czy ktoś odczywa lęk (czy to drugi człowiek czy zwierzę) to już dawno nastąpiłby upadek cywilizacji.
Poza tym, noworodek lub dziecko kilkumiesięczne również "nie jest w stanie nam opowiedzieć co czuje" .... czy to znaczy, że nie jesteśmy świadomi, czy, kiedy i co odczuwa to dziecko ?
NIE DĄŻYMY DO KONTAKTÓW Z PSAMI. WIADOMIX ELO MORDO
W sumie dziwne jest to, że jeszcze nie nauczyliśmy się mowy zwierząt, szympansy jesteśmy w stanie nauczyć języka migowego i się z nimi porozumieć, natomiast, powinny już być narzędzia współpracujące z sztuczna inteligencja, które potrafiłby by odczytać schematy zachowań u zwierząt i odczytać co "mówią"
Ale AI opiera się na tekście pisanym, na wiedzy podanej jej przez człowieka, więc jak nauczyć sztuczną inteligencję mowy zwierząt?
Nalales mi miodu na serce ta rozmowa. Do doktoratu zajmowałam specyficzną działka komunikacji niewerbalnej i przypomniała mi się praca naukowa w Polsce. Słuchając materiałów na YT miałam wrażenie, że w Polsce nie ma już mądrych ludzi....
dzięki za filmik
Bardzo fajna rozmowa
Dodatkowo Pani ma ładną czaszke
Jestem od covidu już półtora roku absolutnie bez węchu i smaku. Niestety na świecie brak na to leku ani rozwiązań. Jedyne co trzyma nas ( setki tysięcy osób na świecie) przy nadziei to że jakieś inne neurony czy przekaźniki przejmą funkcję tych zniszczonych😢
wow zazdroszczę! ja na covida zapadłam kilka miesięcy temu, na 3 dni. Nie miałam gorączki, raptem lekki katar. Ale wyłączyło mi węch i smak. To były najlepsze 3 dni mojego życia, żyję już na tym świecie ponad 30 lat i jestem osobą nadwrażliwą na bodźce, zwłaszcza zapachowe. To były najbardziej przyjemnie produktywne 3 dni mojego życia, wysprzątałam całe mieszkanie ze wszelkimi szczelinami i zaniedbanymi miejscami bez doświadczania torsji, które regularnie mi uprzykrzają codzienne życie z uwagi na wszechobecne zapachy. Fajnie by było, gdyby wynaleźli substancję, która ten zmysł włącza lub wyłącza, w zależności od potrzeb.
@@urkeka9534 No rzeczywiście jest czego zazdrościć. Ze skrajności w skrajnosc
W kontrze do mdlenia podczas badania krwi, ja np. mam tak, że jak biorę prysznic i poleje sobie twarz chłodną wodą, a zwłaszcza jak ta chłodna woda wleci mi do uszu, automatycznie odpala mi się reakcja tonięcia. Tak jakby mam odruch wyrzucania wody z płuc, jakbym dosłownie się topił. Wystarczy podkręcić temperaturę wody, zrobić ją cieplejszą i już ten efekt się nie pojawia. Coś mi mówi, że tu zachodzi jakiś rodzaj podobieństwa do tego mdlenia przy pobieraniu krwi. Nie kojarzę, żebym się topił kiedykolwiek
Pewna doświadczona /stara/pielęgniarka, w szpitalu, gdy zemdlałam po pobraniu mi krwi dala i nauczkę. Krzyknęła ostro;
A co ty krowo będziesz tu odstawiać histerie! Coby to było gdyby nam tu wszyscy pacjenci tak histeryzowali!? Od tamtego dnia już nigdy nie zemdlałam!!!
Introwertyczne myszy 🙃💙
Co się w takim razie dziej z psychiką ludzi w czasie wojen, że całe rzesze ludzi potrafi bez emocji zgotować niewyobrażalną rzeź innym bezbronnym ludziom? Vide np. rzeź wołyńska, historia Hutu i Tutsi, rzeź Ormian, czy nawet nasza rabacja galicyjska?
Negatywne emocje bardziej motywuja do dzialania. Pozytywne emocje raczej hamuja czlowieka do dzialania, przyklad dziewczyna jak sie zakocha to prawie na 100% nie ukonczy studiow. Ale np. kobieta ktora ma meza odpowiedzialnego, to ona jest spokojna, ulozona i w domu wystroj mieszkania jest przyjemny. A kobieta , ktora ma meza np alkoholika jest znerwicowana, w mieszkaniu nielad nie ma dekoracji gustownych. Czyli jak czlowiek na dluga skale jest pod wplywem pewnych emocji ma wplyw na jego przedsiebiorczosz i poczucie szczescia.
Twoje rozmowy powinny być puszczane w szkole. Ile dzieciaków by to uratowało przed niechęcią do szkoły i nauki. A część skłoniło do własnych badań w przyszłości.
Nikogo się nie da uratować, dopóki system edukacji będzie dalej wyglądał, tak jak wygląda obecnie
@@j3dR576 i takie materiałami można próbować to zmienić 👍
@@j3dR576noooo w sumie tez sporo zależy od nauczyciela. Dobry potrafi zarazić miłością do nauki i zapoczątkować u ucznia ciekawość a później taki uczen pójdzie sam pod skrzydłem tego nauczyciela który będzie mu pomagał. Powiem więcej- tylko dobry nauczyciel jest nadzieja w polskim systemie edukacji
Szkoła i przedszkola powinny sie zmienić przedewszystkim
Tiaa już widzę skupione dzieci przez 2h rozmowy dorosłych, dla Ciebie to się wydaje wartościowe. Młody chce się zjarać po szkole i strzelić browarka.
Tak z ciekawości. Kto finansuje takie badania?
Czy padła odpowiedź na pytanie ,,jak myśli psychopata?,,?
A jak wygląda kwestia lęków pierwotnych - przykładowo, lęk przed pająkami u człowieka oraz lęk przed jaszczurkami i wężami u kotów? Nie jest czasem tak, że małpy, które bały się pająków częściej przeżywały unikając ich (np. jadowitych pająków żyjących na drzewach albo w norach na sawannie)? Tak samo z kotami - czy nie jest tak, że częściej przeżywały te, które unikały jaszczurek i węży?
Nieeee no muszę napisać ... 2rękawy, plecy wydziergane... Na samą myśl o pobieraniu robi mi się niedobrze, pstryknięcie w palec , kropelka krwi do badania cukru składa mnie wigry3...rozciętą noga, szycie na żywca, ogólnie krew mnie nie rusza... A fobia jest od dziecka gdzie tylko raz mi krew pobrali 😱🙈😱
Witam. Parę dni temu dowiedziałam się, że ból wpływa na funkcjonowanie mózgu. Ból ciągły przy dyskopatii. Chciałabym się dowiedzieć na ten temat więcej, ponieważ cierpię na dyskopatię i, że mózg funkcjonuje inaczej " kurczy się". Może podejmiesz temat? Znajdziesz kogoś kto może o tym opowiedzieć "fachowo"?
Jakby zebrac cala wiedzie z tych podcastow to mozna by piekna ksiazke napisac
Mnie do działania nie motywuje strach lecz ostry wkurw. " Kiedy powiem sobie DOŚĆ". 😡 BARDZO WARTOŚCIOWY GOŚĆ.
"- Fajne takie badania, że pokazujecie ludziom dźganie nożem...
- To nie my, my tylko prądem..."
Wyrwane z kontekstu brzmi cudownie :D
min. 17:55
Przedmiotowe, mechanistyczne traktowanie zwierząt i stosowanie podwójnych standardów w ocenie wielu jednoznacznych kwestii jest bardzo wygodne.
Dzięki temu nie trzeba konfrontować się z własnymi uczuciami, empatią i sumieniem.
W tym celu bardzo pomocne okazują się też eufemizmy.
Często na polowaniu mówi się na krew zabitego zwierzęcia po prostu "farba".
A o zmarłym zwierzęciu, że "zdechł".
Jakbyśmy nie starali się "ubarwić" czy "złagodzić" odbiór pewnych tematów, fakty pozostaną faktami.
My tylko z pradem:) To i tak lepiej niz z cyklonem b....
Jest teoria że dziedziczymy fobie z poprzednich wcieleń, zginąłeś przez upadek z wyosokosci masz wtedy lęk wysokości. ja jestem racjonalistą i sceptykiem ale logicznie spójna jest ta teoria heh
ojej, ja też się boję psów :( nie to, że jakoś bardzo, że jak widzę psa to uciekam na drzewo, ale odczuwam bardzo silny dyskomfort i stres gdy przyjdzie mi obcować z obcym psem, zwłaszcza takim podmiejskim, puszczonym samopas. One też ten mój lęk wyczuwają i warczą na mnie i koło się zapętla. Z psami o łagodnym, radosnym i empatycznym usposobieniu nie mam problemu, o ile są na smyczy i nie zmiażdżą mnie swoją miłością :) I jak poza lękiem to nie czuję negatywnych emocji co do psów, tak jeśli chodzi o psiarzy to ich bardzo nie lubię, bo nie potrafią zrozumieć, że ktoś się może bać i interpretują to, że taka osoba ma złe zamiary, zwłaszcza jak ich sfafluciały pulil zaczyna warczeć i szczekać bez powodu. Chyba najwięcej inwektyw pod moim adresem w życiu realnym usłyszałam (nie wliczając matki) właśnie od psiarzy. No nic, życie. Ściskam mocno wszystkie osoby, które tak jak ja boją się psów
dawkuję sobie oglądanie materiału, bo grafik mam napięty, więc stopniowo do przodu :) ale też mam problem z pobieraniem krwi, ale nie przez samą krew, ale przez żyły. Krew nie robi na mnie większego wrażenia, w sensie dla mnie to jest wydzielina jak każda inna i mnie zwyczajnie obrzydza, ale sama w sobie nie sprawia, że robi mi się słabo. Za to żyły już tak. Nie jestem w stanie rozmawiać o żyłach, o pompowaniu krwi i nawet podczas pisania tego komentarza czuję, jak wszystkie moje naczynia krwionośne się we mnie zamykają. I to nie tylko jest uczucie, to jest fakt, bo podczas pobierania krwi do badań regularnie jest problem, żeby wbić się w moją żyłę. No chowają się. Pielęgniarki albo muszą mi pobierać krew z zewnętrznej części dłoni jak u noworodka, albo jak się wbiją w żyłę na zgięciu ręki to muszą ciągnąć strzykawką, bo inaczej żyła się zamknie. No nie pomogę. Jako nastolatka miałam piękne plany by zostać honorowym dawcą krwi i jeździć za darmo, ale życie zweryfikowało i nic z tego :(
Witam. Przydałby się drugi odcinek z pytaniami do sympatycznej Pani od widzów;) Chciałbym poznać odpowiedź na pytanie, jak nie bądź się wyrażać emocji oraz dlaczego podczas snu w depresji odczuwa się 100% emocje , a po przebudzeniu się już te emocje sa wygaszone ?
Też miałem lęk przed psami przez to że w wieku 7/8 lat naskoczył na mnie własny pies, zareagował agresją na odepchnięcie. Po ok. roku ugryzł mnie dość dotkliwie w nogę pies kolegi. Lęk był ogromny jednak mieszkając na wsi i chodząc do sklepu spory kawałek mijałem pełno psów puszczonych luzem (chorzy ludzie) i z czasem lęk przeminął
Badajcie ludzi. Nie męczcie zwierząt. Jestem pewna, że one czują i mają wiele emocji. Może mniej zawiłych ale równie silnych. Wszyscy co mają zwierzęta to wiedzą.
Też mam "psofobię" i nawet własny pies nie rozwiązał problemu 😅
Kontroli psychopatów na urzędach nikt nie kontroluje, dramat
Na końcu ważne pytanie gdzie można Cię szukać a kobieta odpowiada że wpisując moje imię i nazwisko. Nie wiem czy ono padło chociaż raz w tym materiale więc myślę że fajnie jakby Pani ta na końcu zwyczajnie podała to imię i nazwisko oraz adres strony o której wspomina.
Bo wiele osób może i by się zainteresowało ale bez takich odpowiedzi podanych na tacy chęć szukania informacji może być zerowa.
Taka moja luźna dygresja bo materiał super 💜
To jest ten z odcinków którego nie zobaczę z uwagi na strach przed dowiedzeniem się że jestem psychopatą 😅
Fajny kanał
Ale Pani profesor ma fajny kubek szczególnie to "fuck" się rzuca w oczy.
''mind hunters'' polecam obejrzec... serial na netflixiw oparty na faktach jak badali psychopatow w wiezieniach...
Ja mysle ze zwierzeta odczuwaja lek i emocje podobnie jak czlowiek. Mam kotka i jest to widoczne, jak ja jestem wesola to kotek tez jak ja jestem smutna, niezadowolona to kotek tez jest wyciszony i nie przychodzi chetnie do mnie . Mysle ze zwierze odczuwa strach poniewaz walczy o zycie w zagrozeniu do ostatniej chwili. Moj kotek na spacerze ciagle odczuwa strach, chowa sie jak przejezdza samochod albo jak sie pojawi pies.Jak cos upadnie na podloge to w sekundzie go juz nie ma, moze sie o cos potknac tak jak czlowiek tez jak ucieka w leku to moze sie uderzyc o cos.
Super 👍
A gdyby podczas pobierania Przemkowi krwi, wpuścić do gabinetu psa? Może by ze strachu nie zemdlał 🤭
Przemo , zdecydowanie dostałbyś kategorię E. Ewakuować z kobietami i dziećmi.
Na lęk przed psami dobrze zafundować sobie psa? A z pająkami jest trudniej? Proszę wybaczyć określenie, ale to debilna rada. Przez właśnie takie potraktowanie zacząłem mieć ataki paniki, kiedy widziałem psa w promieniu 50 metrów od siebie i jąkałem się przez rok jak próbowałem powiedzieć cokolwiek o psie. Jak ktoś się boi psów, to nie należy eksponować go na psa za wszelką cenę, być wściekłym, jeśli ten pies nie budzi pozytywnych emocji i żądać żeby się tej fobii natychmiast pozbyć. To jest prosta droga do traumy. A w ten sposób właściciele psów postępują. Ja hoduję pająki, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby zmuszać arachnofobików żeby je dotykali. A tymczasem psy wielokrotnie mnie dotykały, lizały, usiłowały mi się sadowić między nogami i lizać w miejscach gdzie nie życzę sobie być dotykany, wskakiwały mi na kolana, jeden mnie też ugryzł, tylko dlatego, że się go bałem (a bardzo wiele widząc, że się ich boję biegały dookoła mnie i ujadały, kiedy ja nie byłem w stanie się poruszyć ze strachu). I właściciele psów nie widzieli w tym zachowaniu żadnego problemu, mówiąc "to tylko pies". Ludzie mają prawo nie życzyć sobie być dotykanym przez psa tak samo jak mają prawo nie życzyć sobie być dotykanym przez innego człowieka. Niestety powszechne jest przeświadczenie, że lęku przed psami należy oduczać za wszelką cenę i nie ma nic złego w tym jak pies narusza cudze granice. Żyjemy w chorym świecie.
Psiarze to w większości bardzo niewrażliwi ludzie, nie respektujący granic i komfortu innych ludzi. A często też innych gatunków zwierząt, puszczając np. psa luzem po lesie.
Skoro kłamstwo może nam byc wpojone jako cos złego to moze trzeba przeprowadzić eksperyment, w którym dziecko bedzie wychowywane w otoczeniu gloryfikowania kłamstwa? A następnie w wieku dorosłym podda się to dziecko badaniu wykrywaczem kłamstw.
I czy można zglosic sie jakos do przebadania swojego mozgu pod kątem aktywności poszczególnych regionów?