*Witam jesteś dużym twórcą, który publikuje świetne materiały, bardzo bym cię prosił o zrobienie odcinka w postaci ostrzeżenia dla młodzieży, jako że ten patus Szalony Reporter wpadł na pomysł postawienia skrzynki na donosy,otóż w jego chorej głowie rodzi się niebezpieczny twór, który w założeniu ma pisanie anonimów na frekowych oszołomów, ale te osoby mam w głębokim poważaniu, chodzi o to że ten osobnik chcę świadomie czy nie zrobić pokolenie ludzi dla których donoszenie to świetna zabawa,a w późniejszym czasie stanie się czym normalnym,akceptowalnym bardzo kojarzą mi się takie zabiegi z tym co niegdyś robiło gestapo czyli propaganda która miała na celu sprawić że sąsiad na sąsiada ( UPRZEJMIE DONOSZĘ ).Jest to o tyle problematyczne że 90% oglądających te 💩 to młodzież która jest bardzo podatna na tego typu zabiegi,ludzie którzy są świadomym widzem potraktują to jako żenujące i bezmyślne zachowanie pustaka,który dla zwiększenia oglądalności wpadnie jeszcze na pomysł, aby po przegranej walce ludzie poprzez SMS decydowali czy zawodnik ma dostać kulkę w głowę czy nie,czy przesadzam nie wiem,natomiast jestem pewny że doprowadzi to do naprawdę poważnych konsekwencji, gdybyś zainteresował się tym tematem zapewne bardzo wiele osób zwróciło by uwagę na to jak takie twory jak federację frekowe są niebezpieczne, i pod przykrywką rozrywki wpajają wartości które trzeba wyplewić z internetu pozdrawiam*
Dzisiejsze znajomości to ściek. Liczą się tylko nieprzerwane uśmiechy i używanie innych do chwilowej poprawy samopoczucia. Ludzie nie cenią już wsparcia, nie potrafią wymieniać się doświadczeniami - to ma dla nich drugorzędne, albo w ogóle dalsze znaczenie. Liczy się tylko ciągła stymulacja, pobudzenie i wysoki poziom emocji. Nie spełniam tych wymogów, dlatego czuję się bardzo samotny wśród ludzi, a bycie samemu to dla mnie wolność. Było kilku ludzi, którzy byli w stanie potraktować mnie trochę lepiej niż żarcie w fastfoodzie i poznać bliżej i te osoby nigdy nie żałowały znajomości ze mną, wręcz przeciwnie. Ludzie uważają, że jestem skryty, a ja śmiem twierdzić, że większość z nich jest cholernie powierzchowna, dlatego wolę być sam niż być samotnym. Przyzwyczajanie do ciągłej stymulacji sprawia, że nie da się zbudować prawdziwej więzi bo tego nie robi się dzięki small talkom.
Niezły cope. Po prostu jesteś nieśmiały, skryty i zamknięty w sobie. Obwiniaj siebie o to, że nie masz nikogo. Otwórz się na ludzi, to znajdziesz przyjaciół.
Dobrze określiłeś jakiś procent społeczeństwa, ale w gruncie rzeczy to strasznie pesymistyczna narracja, uważam że jeśli się chce mieć wartościowych znajomych lub nawet przyjaciół to samemu trzeba się stać taką osobą tzn. pracować nad swoim charakterem pielęgnować pasje, a wtedy uwierz mi znajdą się warte uwagi osoby dookoła. Moim zdaniem bez sensu jest bezczynnie czekać i wrzucać wszystkie osoby do "kosza". Myślę że relacja to nie tylko otrzymywanie ale też dawanie, prosto ujmując. Więc skoro dajesz siebie, znaczy tą coraz lepszą wersję siebie to w końcu zaczniesz też czerpać od innych wspaniałych ludzi którzy gdzieś tam są. Nie wszystko jest be, nie ma co skreślać wszystkich dookoła. Change my mind, pozdrawiam 😉
Młodzi ludzie są często dosyć... dziwni. Bardzo dużo jest niechętnych do rozmowy czy budowania relacji. Jak patrzę po swoich rodzicach i ich znajomych to widać z jaką łatwością idzie im komunikowanie się, nawet jak widzą osobę pierwszy raz w życiu. Teraz często ludzie jakby się boją rozmawiać, jest niezręcznie, obco... Mieszkam teraz w akademiku i każdy dla siebie jest jak incognito. A kiedy sam zaczynałem zagadywać, to ta osoba dzień później unikała mnie a potem udawała że mnie nie zna, zero jakiejkolwiek komunikacji, żadnego cześć, ani hej, ani nawet pocałuj się w dupę. A z generacji na generację będzie coraz gorzej... Przykre i straszne czasy.
Czasami zdarzyło mi się z kimś porozmawiać . Cieszyłem się nawet czy to w sklepie czy na wakacjach w hotelu. I mam dokładnie taki sam schemat następnym razem unikałem bądź unikam tego kogoś . Mam wrażenie , że te wszystkie elektroniczne urządzenia mnie wyalienowały i ciężko mi to nawet logicznie wytłumaczyć , dlaczego unikam. Powstaje irracjonalny lęk
Człowiek by chciał mieć fajnych znajomych, ale niestety większość ludzi to fałszywe i kłamliwe łajzy. Dzwonią jak trzeba podwieźć, wyjść na jedzenie, pomóc w czymś - po prostu są interesowni w każdym aspekcie. Mają kontakt z Tobą tylko dla swoich korzyści, a jak im się wygadasz ze smutku albo w zaufaniu to pół osiedla się dowie. Z zazdrości poda Cię do skarbówki itp zamiast cieszyć się z Tobą szczęściem…
Kiedyś myślałem że to jest tylko takie uliczne gadanie że ludzie są fałszywi i dwulicowi, aż zobaczyłem jak potraktowało mnie kilka najbliższych osób o które dbałem bardziej niż ktokolwiek. Może 1 z 10 osób będzie warta przyjaźni co tylko utrudnia sprawę. Z każdym rokiem ludziom coraz mniej zależy na dotrzymywaniu słowa, dobrym imieniu czy lojalności.
Zwyczajnie nie potraficie być bezinteresowni. Wystarczy zmienić sposób myślenia a nie tylko ja i ja ciągle. To że ktoś do Ciebie zadzwoni i coś potrzebuje to znaczy że o Tobie pamięta. Tak samo pewnie Ty robisz ale teraz tylko wymyślanie usprawiedliwień bo on/ona nie dzwonią to ja również nie.
@@OceanicFlight815- Widać, że nigdy nie byłeś w takiej sytuacji. Jeżeli znasz się na samochodach np, a znajomy co tydzień prosi Cię żebyś „zerknął”, to ja rozumiem raz czy drugi w weekend pomóc. Jest jednak duża różnica między pomocą, a byciem wykorzystywanym, bo ktoś nie chce zapłacić i oddać do mechanika. Tak samo możesz stać się - taksówką, bo szkoda na ubera - prywatnym budowlańcem, bo tylko zerknij Itd Bezinteresowna pomoc jest ważna, na tym polegają relacje, ale nie można dać się wrabiać i wykorzystywać
@@kubabin5 fajnie że oceniłeś mnie tylko na podstawie jednego zdania. Mam nadzieje że nie masz problemu z wykorzystywaniem Twojej osoby przez znajomych.
Należę już do grupy "dorosłych" i pracując kilka miesięcy, wtapiając się w nich, słuchając rozmów o dzieciach, gotowaniu i pracy (gdzie ja jestem osobą bez dzietną itp. więc brakuje mi tematów do rozmowy z nimi.) widzę, że nie ma co liczyć bliższe relacje, są tak zajęci swoim życiem codziennym i są tak skrzywdzeni przez innych, że nie dopuszczają nikogo nowego do siebie. Nie ma co liczyć na rozmowy o głębszym sensie i przyjaźnie, bo są nie ufni, albo mają jednego przyjaciela, którego poznali już dawno temu , a nowe relacje ich nie interesują. Też jako nastolatka widziałam, że młodzież się zmienia, jest mniej solidarna, nastawiona na rywalizację, a relacje są płytkie, są fałszywi itp. Nie chciałam trzymać się z swoją klasą, bo ich poglądy i nieprzyjemne zachowanie wobec innych mnie przerażały, ale ich własna toksyczność imponowała im i mieli z tego frajdę. Ofiary ich poniżania będą pamiętać to do końca życia, a oni będą im mówić "hej" na ulicy, jakby się nic nie stało. Zachowania ich są coraz mniej atrakcyjne, bo co jest atrakcyjnego w spotykaniu się, aby pić energetyki, palić papierosy, pić alkohol, siedzieć z nosem w telefonie czy obmawiać innych? (Mam nadzieję, że są tu osoby, co robiły ciekawsze rzeczy ze swoimi znajomymi, jako nastolatkowie). Gdzie wcześniej ( gimnazjum) każdy stanął za osobą ze swojej klasy, robiło także się wspólne ogniska po szkole itp. W Lo także był duży problem, aby odrobić zaległości, bo nikt nie chciał napisać, co było robione, lub co jest zadane, gdzie dawniej był jeden telefon na całą wioskę i każdy miał nadrobiony materiał. Po 3 latach wszystkie osoby z paczek stwierdziły, że nigdy się nie lubili i dla wszystkich jest to oczywiste i nie ma co dalej udawać. Na studiach dużo osób dzieliło się notatkami, ale niektórzy prosili, aby ich dalej nie rozsyłać ze względu na, to że nie wszystkie osoby się lubiły. Moja siostra młodsza ode mnie o 3 lata, usłyszała od wielu osób, że nie dostanie notatek, bo nie zamierzają pomagać konkurentom na rynku pracy. W rodzinach nie ma szacunku między małżonkami, a rodzice podkopują wzajemnie swój autorytet w oczach dzieci, są zazdrośni i wyszukują spisków między ciotkami, wujkami itp. Nie ma co się dziwić, że znika magia świąt. "Dorośli" też dziwią się, że nastolatkowie nie są zaangażowani w rodzinie, a te zaangażowanie gasili latami, wmawiając wcześniej, że nie mają prawa głosu w wielu kwestiach i mają siedzieć cicho bo "dorośli" rozmawiają. Ludzie coraz częściej boją się wchodzić w nowe relacje, bo boją się wykorzystania, zdrady, porzucenia oraz psychicznego skrzywdzenia przez osoby z zaburzeniami osobowości np: Narcyzów. Najgorzej mają właśnie osoby starsze, które żyły w czasach bardziej nastawionych na relacje rodzinne i pomaganie, bo nie rozumieją zachowania ich wnuków. Moi dziadkowie i rodzice są tak towarzyscy, że znają wszystkich w miasteczku i przychodzą na pogrzeby osób, z którymi stracili kontakt, a były im bliskie, a ja praktycznie nie kojarzę nikogo oprócz własnej rodziny, znajomych ze szkoły (którzy się wynieśli i pojawiają się od święta) i ich rodziców, więc praktycznie znam bardzo mało osób. Trzeba zadać sobie pytanie, czy zna się wgl swoich sąsiadów?, nie rozmawiamy z nimi, zamykamy przed nimi drzwi, coraz rzadziej mówimy im "Dzień dobry". Nastawianie na indywidualizm niszczy relacje, ale zawsze jest coś kosztem czegoś.
Ujęcia pustych ulic w największych miastach nie robią na mnie wrażenia, bo czy jestem w kilku tysiecznym tłumie czy na pustej ulicy i tak czuje się samotny. W pierwszej czy drugiej sytuacji i tak się do nikogo nie odzywam.
@@piotrwrona5591Nie robisz tego dla 100% pozytywnej opinii tłumu, mogą Cię ewentualnie wyśmiać lub skomentować pod nosem - ale też w ogóle nie reagować bo ich to nie obchodzi. A Ty możesz zyskać nowe znajomości i perspektywy, które mogą Ci pomóc życiowo.
Mam 40 lat, dzisiaj tzw boomer. Znam czasy bez telefonu i z telefonem w skrócie mówiąc. Kiedyś nie mając co robić w domu przebywaliśmy na podwórku, siłą rzeczy ludzie się znali i poznawali, chociażby pytając czy ktoś kogoś widział. Dzisiaj ktoś kto nie obiera telefonu, albo nie ma zielonej kropki jest niedostępny. Ludzie wypełniają swój czas elektroniką. Pandemia napewno miała wpływ na młodych, ja sobie nie wyobrażam w moich czasach szkolnych, że nie mogę wyjść do kolegów na osiedle. Dzisiaj życie toczy w sieci, dzieciaki obserwują udawane życia, gonią za tym żeby mieć markowe rzeczy, wszystko to jest ważniejsze niż ludzie z boku. O tym to można napisać książkę. Samotność dotyka w każdym wieku, najgorzej zdobywa się relacje z innymi w dorosłym wieku, często ludzie po rozstaniach i innych okolicznościach po wieloletnich związkach tkwią w samotności, bo gdzie tu kogoś poznać, zwłaszcza jak barkuje pieniędzy na rozrywki a myśli się jak tu przetrwać, zresztą jak ich nie brakuje też nie jest łatwo. Czynników jest wiele w każdym aspekcie tego tematu.
Nigdy nie było żadnych kolegów, z internetem / telefonem czy bez. Zaczynałeś istnieć, kiedy trzeba było mieć od kogo zadanie domowe odpisać. Nikogo nie obchodziły twoje zainteresowania, a ciebie nie obchodziły ich, bo sie wzajemnie wykluczały. Wszystkie kontakty sie zaczynały i konczyly po wejściu/wyjściu ze szkoły. Nie mówiac o jakiejs znajomosci dluższej niz samo uczęszczanie do podstawówki/liceum/na studia. Żyłeś dokładnie tak samo obok swoich rówieśników, jak żyją dzisiejsze pokolenia. Tylko czasozabijaczy w tej samotności było mniej i bardziej się ją czuło.
Jestem sam, ale nie czuję się samotny, jest mi z tym dobrze, nie potrzebuje towarzystwa. Nie wiem na ile to cecha nabyta, na ile wrodzona 🤔 Większość ludzi wywołuje u mnie niechęć spedzania z nimi czasu 😂, niektórzy wręcz wywołują u mnie, łagodnie ujmując, wkurzenie.
21 lat here, ogólnie zauważyłem że ludzie traktują relacje bardzo chwilowo. Ostatnio popularne stały się słowa: ,,nie przyzwyczajam się bo nikt nie jest na zawsze". I okej to ma sens bo każdy z nas kiedyś umrze wcześniej czyli później i to bezwarunkowo kończy wszelkie relacje, ale czy ludzie z takiej perspektywy patrzą na to powiedzonko? Oczywiście, że nie. Używają tych słów odrazu w momencie kiedy coś zacznie się psuć w relacji, nawet najdrobniejsza rzecz. Przestają się angażować i poświęcać, bardzo szybko zapominają że 50% odpowiedzialności za relację spoczywa tylko i wyłącznie na nich. Więc szukają nowych i nowych oczekując tego początkowego efektu wow (jakiejś formy zauroczenia drugą osobą, niekoniecznie miłosnego), przez co relacje automatycznie stają się puste i słabe jakościowo bo żeby coś miało dużą wartość to trzeba dużo zainwestować: czasu, sił, energii itp. A to wszystko wymaga jakiejś formy lojalności. Tak, lojalność to nie tylko przywilej związków partnerskich itp, to również konieczna cześć przyjaźni. Mam wrażenie, że za bardzo podchodzimy do tego w stylu ,, mieć ciastko i zjeść ciastko".
24 lata here, ja posiadam dwóch najbliższych przyjaciół mieszkamy w odstępie do pół godziny samochodem, kiedyś byliśmy somsiadami. Teraz każdy z nas ma dziewczyny czy narzeczone i będzie budować własne rodziny ale nie przeszkadza nam to w trwaniu w zajebistej relacji. Raz w tygodniu wspólnie gramy w piłkę, często oglądamy wspólnie mecze czy spotykamy się tak o żeby się po prostu spotkać i pośmiać czy pogadać na poważne temat. Na prawdę, kwestia znalezienia odpowiednich dla was osób aby nie żyć w samotności
Z tym ,,przyzwyczajaniem” trafiłeś w 10. Dziś większość jest ,,na chwilę”. To często widać również podczas ślubów urzędowych/cywilnych gdzie często już przed ludzie mówią: ,,kościelny nie, lepiej cywilny bo wiesz…z cywilnym łatwiej się rozwieść…” ale i nie tylko. Sprzęt domowy, auta, telefony: ,,bardzo polecamy to ale za 2 lata trzeba go wymienić na nowy. Jak wszystko.” I niestety dziś ludzie postępują tak ze sobą. Pewnie większość rzyga tym tekstem ale warto go powielać: - Jak to się stało ,że są państwo małżeństwem od 70 lat?! - Widzi Pan… Za naszych czasów jak coś się psuło to się to naprawiało a nie wymieniało na nowe.
też 21 here ludzie zapominaja że przemijanie znajomości jest tak samo normalne jak nawiązywanie nowych. Ważny protip według mnie dałbym go dla każdej młodej osoby, niby oczywisty ale chyba jednak nie aż taki xd.
29 lat here. Mądre słowa! O relacje trzeba dbać. Najłatwiej jest ja zakończyć kiedy coś zaczyna sue psuć. Teraz popularny jest tzw ghosting czuli znikanie z czyjegoś życia bez słowa. Tak się nie robi.
Odkąd skończyłem szkołę (czyli 5 lat temu) z nikim nie pisałem nawet na głupim facebooku, nie mówiąc o wyjściach (których też nie było). W pracy tylko mówi się cześć znajomym twarzom i na tym polega moje życie społeczne.
@@adrian5797 Jakiej roboty? Pracuję przecież w sensie zarobkowym. A jeśli chodzi o podjęcie jakichś kroków to mizernie mi to idzie, bo z moją nabytą przez ten czas fobią społeczną ludzie mają mnie za dziwaka i nie chcą się zaznajamiać.
@@heydeho Nie mowie tu o wchodzeniu przez okno jak wyrzucą cie drzwiami. Ile ksiązek o samotnosci przeczytales? Ile o mówieniu? Ile o wyrywaniu dup itd. Doskwiera Ci cos, stań sie ekspertem w tej dziedzinie. Wciąż chorym, bez leku ale ekspertem.
Jak dla mnie to większość ludzi relacje ma w dupie. Mogę to opisać bazując na swoim doświadczeniu i z mojej perspektywy. Może ci moi "znajomi" widzą to inaczej. Wszystkie relacje kończą się wraz ze zmianą pracy, szkoły czy miejsca zamieszkania. Mieszkam zagranicą i ten czas jeszcze bardziej mi uświadomił, że nikomu nie zależy i teraz to i mi przestało na tym zależeć. Przez ten czas jako pierwszy napisałem do kilku osób i po kilku wymianach wiadomości kontakt się urywał. Jeden napisał "wyślij jakieś zdjęcia", wysłałem i nic, cisza. Nawet "ale ch*jowe te zdjęcia". Jednemu powiedziałem, że się oświadczyłem to odpowiedział "gratulacje" i tyle, przez kolejne pół roku cisza. Później pretensje, że i ja przestałem odpisywać albo coś tam napisałem z długim opóźnieniem. Nie wiem, może ja jestem jakiś dziwny ale wydaje mi się, że niecodziennie zdarza się zaręczać itp. osobiście to zapytałbym kiedy, jak, plany o ślub itd itp a tu nic. Konkludując, nie piszę już do nikogo i prawdopodobnie nawet nikomu nie powiem jak wrócę do kraju pierwszy raz po 5-6 latach bo i w sumie po co?
@@Darek_z_krainy_pieczarek bo jeszcze ani razu nie wróciłem do Polski. Nawet rodziny nie odwiedziłem jeszcze ani razu. Nie mieszkam w Anglii żeby sobie latać co niedziele. Chodzi o to, że można się komunikować z każdego miejsca na świecie ale ludziom i tak nie zależy.
@@aterovis3693 Uświadom sobie, że jak z kimś spędzasz czas i nagle przestajesz to robić relacja ulega zmianie najczęściej osłabieniu. Nie ma znaczenia czy wyjechałeś, przymkneli Cię czy porwało ufo wasze drogi się rozeszły i tyle. Inni też poszli swoją drogą, przecież wyjeżdżając raczej nie liczyłeś na to że się zahibernują i będą czekać na Twój powrót jak na króla. Komunikacja komunikacją przez telefon, fejsbuka itd to nadal tylko komunikacja i się nie dziw jeśli ktoś woli wyskoczyć z dupą do knajpy czy z kumplami na bilarda zamiast siedzieć w domu i rozmawiać z Tobą przez tel słuchając historii za górami, za lasami o osobach i rzeczach z których nie zna i nie ma nic wspólnego. Jak to wujo mawia "przez sms sobie nie pomacasz". XD We wcześniejszym wpisie chodziło mi o punkt widzenia. Zastanów się jak oni Cię postrzegają. Jeśli negatywnie czyli podobnie jak Ty ich to może jako tego który rodzine i przyjaciół ma we dupie bo wyjechał i przez 5 lat nie potrafi ani odwiedzić ani zaprosić tylko dzwoni i się przechwala co on tam nie robi. Sam sobie to przemyśl. Zarzucanie i obwinianie kogokolwiek łącznie ze sobą samym to inwestycja czasu w przeszłość równoznaczna z bezpowrotną utratą terażniejszości a kiedykolwiek spojrzysz na zegarek ZAWSZE jest TERAZ. Ps by było jasne moim zdaniem dobrze zrobiłeś wyjeżdżając bo wybrałeś własną drogę, ale Twoi kumple również. Ps2 Słuszne mam wrażenie że wyjechałeś niedługo po ukończeniu szkoły? Jeśli tak wiedz że jeśli nawet Ty byś stanął w miejscu inni poszli by w swoją stronę. Pzdr
A po co ty wyjechałeś za granicę. Jak by mój przyjaciel wyjechał za granicę żeby pracować to już koniec przyjaźni. Ja bym tak nie mógł zostawić bliskich jak ty
Ludzie już ludziom nie wierzą. Każdy kolejny człowiek to kolejny do zdrajca, prędzej czy później. Dla pieniędzy, blichtu, sławy, kariery itd cię sprzedadzą, zdradzą
Sama prawda, dzisiaj więcej wilków jak zwierzyny, każdy chce być wilkiem, wrażliwi, życzliwi i empatyczni ludzie mają dzisiaj przejebane i każdy ich wykorzystuje kobiety,koledzy, ludzie z pracy.
Ja mam tak, że czasem czuję się samotnie pomimo obecności bliskich, a to czego mi potrzeba to towarzystwo odpowiednich osób. Czasem pół godziny z odpowiednią osobą potrafi dać mi kopa do działania; a czasem pół godziny z nieodpowiednią osobą całkiem odebrać chęć do życia.
Zrobcie jakiś zbiorczy materiał o socjalmediach z naciskiem na insta i tik toka żeby luziom przypomnieć jaki syf i degradacje mentalną to powoduje u nieostroznych i małoświadomych użytkowników
Właśnie wróciłam do domu z cotygodniowego spotkania klubu planszówek, do którego zaczęłam chodzić tak po prostu z dnia na dzień. Jeszcze czuję te wszystkie pozytywne emocje i takie przywiązanie do tych ludzi, które zawsze mi towarzyszy jeszcze jakiś czas po spotkaniach. Jeszcze parę lat temu byłam osobą bardzo samotną, mieszkaliśmy z partnerem w nowym mieście ze względu na jego studia i pracę, i nie znaliśmy tu nikogo w naszym wieku. Owszem, mamy siebie, ale kiedy nie było wokół nas nikogo prócz rodziny do której jeździliśmy co jakiś czas na weekend, było tak pusto i trudno. Nie czuliśmy przywiązania do żadnego miejsca a dni zlewały się w jedno. Po latach chodzenia na planszówki, na które tak po prostu pewnego dnia weszliśmy i bez zbędnych konwenansów zaczęlismy po prostu grać z ludźmi, widzę, jak wazne jest posiadanie takiej trzeciej przestrzeni. Jak bardzo ci losowi nieznajomi stali się mi bliscy, choć na początku to wyglądało jak spotykanie się z jakimis randomami by sobie pogłówkować nad grą i nara. To raj dla introwertyków, tutaj "co tam", small talk i inne gadki szmatki obowiązują tylko wtedy, kiedy tego chcesz. Możesz przyjśc albo by się socjalizowac, albo skupić się mocno na grze i na niczym więcej. Dzisiaj ludzie nie posiadają trzeciej przestrzeni. Szkoła/praca- dom i tyle. Nie ma czasu czy energii by robić coś więcej, nie ma też za wiele możliwości. Ja uważam, że powinny być takie centra społecznosci gdzie mozna przyjśc poszydełkować, pogadać, pograć w planszówki, organizować razem pieczenie babeczek, cokolwiek. U nas było takie miejsce, ale urzędnicy nie sprzyjali. Na nasze planszówki z ludźmi spotykamy się w centrum organizacji pozarządowych. Istnieje to tylko dlatego bo paru ludziom się chce ruszyc tyłki, pojawic sie, poprosić o klucz do sali ze stołami. Tylko tyle i aż tyle. Jeśli macie w swojej okolicy kółka fotograficzne, kluby planszówkowe, kluby nie wiem, ksiązki czy wędkarstwa- serio, pomimo stresu udajcie się tam. Ja się tak długo przygotowywałam żeby wejśc do jednej sali i powiedzieć cześc, mogę pograć z wami? Myślałam, że na mnie krzywo spojrzą, czy coś, a oni sie uśmiechnęli i ucieszyli na widok nowej twarzy, zaprosili. Serce mi waliło bo byłam tak odzwyczajona od ludzi, a teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez gier, i przy okazji juz small i big talków, bo stali się dla mnie wazni. Może to zabrzmi głupio, ale czuję, że pozytywnie odbija się to nawet na moim zdrowiu fizycznym, nie tylko psychicznym. Z osoby która była jak ci Japończycy, którzy chowają się latami w pokoju wychodząc tylko do łazienki zamieniłam się w osobę otwartą, pewną siebie, chętną do przyjęcia każdego kto przyjdzie na nasze gry z uśmiechem.
Piekny komentarz, budujące. Jestem przerażony, bo mam 26 lat i jestem mocno estrawertyczny. Czuje, że nie pasuje do tego świata, bo nikomu nic sie nie chce. A Ty idziesz na plaszówki. Pieknie!!!
@@zadymKAZ Mam wielką nadzieję, że znajdziesz w swoim otoczeniu takie osoby, którym się będzie chciało :) Również odnoszę takie wrażenie, że dzisiaj jest naprawdę wielu zamkniętych introwertyków. Ale znam osobę, która na terapii odkryła, że tak naprawdę to może byc ekstrawertykiem nauczonym być zamkniętą osobą przez odtrącające i oceniające otoczenie. Ciekawe jak wiele osób ma tak samo... A może to właśnie Ty kiedyś obudzisz ekstrawertyka w kimś, kto się nie socjalizuje bo myśli, że mu nie trzeba? :D
Ja właśnie bardzo lubie grac w jakies karty czy planszowki tylko nie wiem gdzie mozna znalezc takie miejscaw ktorych by mozna bylo grac w cos takiego? moze pani powiedziec jak pani cos takeigo zanazla?
@@lari.sso_11 Hej, miło mi że mój komentarz został przeczytany :D Wiem, że fejs nie jest serwisem, na którym kazdy by chciał konto, ale właśnie nasz klub ogłasza się na fejsie i w sumie post o nim wyświetlił mi się przy przeglądaniu jakichś lokalnych stron. Oprócz tego warto przeglądać tam wydarzenia i ustawiać swoje miasto w lokalizacji. Kiedyś też widziałam na lokalnym portalu, który obejmuje nasze miasto i najbliższe wiochy ogłoszenia że klub planszówek podobny do naszego funkcjonuje w innym mieście. To już widzę, że mam dostęp do nie jednego, a dwóch takich miejsc. Na takich lokalnych stronkach typu cośtam.naszemiasto pl mozna zobaczyc też czasami artykuły o tego typu inicjatywach. Raz wszedł dziennikarz z małej lokalnej gazety na nasze planszówkowe spotkanie i zapytał, czy może o nas napisać. Teraz wpisując planszówki i nazwę naszego miasta można zobaczyć, że istniejemy. Więc może googlowanie nazwy Twojego miasta i inicjatyw jakie Cię interesują mogłoby pomóc. W podobny sposób dowiedziałam się, że u nas jest też klub fotograficzny! Kolejna opcja na rozeznanie się w lokalnych inicjatywach to zobaczyć, jak wygląda WOŚP w Twoim mieście. U nas to jest tak, że w jednej galerii handlowej tego dnia rozstawiaja sie rozne stoiska z puszkami. My też będziemy mieli swoje stoisko z grami, bedziemy randomowym ludziom pokazywać planszówki, grać z nimi i zapraszać na nasze spotkania. Do tego wszystkiego co wymieniłam to na koniec pisania tego komentarza wpisałam z ciekawości w google kluby gier planszowych i znalazłam taki mega spis. Nie dam linka bo komentarz może sie nie wyswietlić, ale znajdziesz bardzo łatwo. Powodzenia, a w ogóle mozesz mi napisać miasto i też cos poszukam!
Ten temat mówi o mnie. Spędzam dużo czasu w domu oprócz studiów i pracy nie mam znajomych ani przyjaciół. I najgorsze jest to, ze im dłużej jestem w takim stanie tym bardziej się przyzwyczajam do samotności- to jest przerażajace …..🤷♀️🤯
Ogromny wpływ ma pieniądz. Ludzie pracują niestety czesto przymusowo więcej, żeby mieć tyle samo. To ogranicza ich czas, który normalnie przeznaczyliby na relacje. Co za tym idzie, również bardziej patrzą tylko swojego tyłka, nie chcąc się angażować, widzą tylko czubek własnego nosa. 😂
Nom. Jakoś w Szwajcarii czy Szkocji (15 lat tam mi się mieszkało, do 2023 roku) - ludzie chodzą dla funu do restauracji i zawsze sie pogada, stolik ze stolikiem, spacer dla spaceru - zawsze sie gada z nieznajomymi i tworzą sie z tego znajomosci. Ale człowiek ma dużo czasu po pracy i wolne weekendy, a do tego dużo kasy i zamiast gotować czy sprzątać - niesie sie ciuchy do pralni, jedzenie na wynos czy w restauracji. Ludzie mają czas się zatrzymać i pogadać. A tu w Polsce godzina rozmowy może nam zdezorganizować całą resztę dnia.
@@wojbas471 Nie każdy jest bogaty, ale nawet jako Polak na najniższej krajowej - lepsze życie tam niż tu. Było stać prawie codziennie na obiad w knajpie albo na zamówienie pizzy. Ceny są po prostu przystępne. Są lokale dla biedniejszych i dla bogatszych jakieś luksusowe. A w Polsce to nawet w tych tanich płacisz jak w luksusowych. Gotować można, ale tam jest taki luz z poznawaniem ludzi, że ludzie dla towarzystwa idą coś zjeść na mieście. A jak nie chce, to sobie ugotuje.
Nie jestem w żadnym w związku od ponad 10 lat, mieszkam w domu sam (wynajmowanym, czasami na pokojach lub w podróży) i powiem że to bardzo ryje umysł. Bywa że dwa tygodnie to się słowem nie ma do kogo odezwać poza ludźmi w sklepach. Szczerze mówiąc jakbym miał możliwość to wolałbym być z byle kim niż żyć jak teraz
To drugie zdanie pasuje niesamowicie do dzisiejszej rzeczywistości. Pisał już o tym Ray Bradbury w "451 stopni Fahrenheita" z pierwszej połowy lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku Przykra wizja przyszłości, która przy okazji się już zapewne spełnia, to nie tylko Huxley i Orwell. A co do pierwszego zdania - mnisi buddyjscy i chrześcijańscy są sami. Ale czy samotni? Pewnie w większości przypadków nie.I o dziwo chyba są w stanie czerpać więcej radości z życia i wykrzesać optymizmu z siebie niż przeciętny człowiek na obecnym etapie cywilizacyjnym.
Prawda jest taka, że każdy ma każdego w dupie. Lepiej się nie uzewnętrzniać przed kimś, bo zamiast otrzymania wsparcia czy otuchy, zapłacisz za swoją naiwność. Dlatego najważniejsze jest ufać tylko sobie. Ci których mamy za bliskich ranią nas zawsze w serce
Dobrze jest być introwertykiem i cieszyć się tym co dla większości stanowi problem. Może problemem nie są social media i pandemia tylko ludzie? Z doświadczenia wiem, że prędzej czy później nawet jeśli atmosfera wydaje się przyjazna to i tak wychodzą jakieś kwasy. Tolerujemy siebie zamiast próbować się zrozumieć. Nie ma się co dziwić bo zazwyczaj każdy patrzy na czubek własnego nosa, a druga osoba jest tylko fragmentem tła w jego życiu. Albo masz na tyle podobny charakter i poglądy do takiej osoby i jest git, albo jesteś tylko tolerowany. Problem w tym, że kiedyś na osiedlu wszyscy przebywali w zamkniętym środowisku i nim przesiąkali. Różnice były małe. Dzisiaj nasze horyzonty sięgają znacznie dalej i w większej liczbie kierunków. Z tąd chociaż nas to zupełnie nie dotyczy w tym kraju. Jeden będzie wojownikiem w sprawie BLM, a inny to potempi. A są tacy co obrażą się, że nie znasz zespołu Indie rockowego z Malezji który ma już 100 subów na YT. Problemem jest brak poszanowania do spraw światopoglądowych innych ludzi. Może gdybyśmy zaczęli się traktować jak ludzie w kontekście koegzystencji, a nie szufladkować się na podstawie światopoglądów to było by inaczej.
Będąc na 1 roku studiów właśnie to jest największy dla mnie problem. Nie da się rozmawiać z ludźmi na tematy refleksyjne, rozważać problemy czy po prostu omawiać jakieś tematy. Wszystko co jest sensowne dla większości osób, które poznałem sprowadza się do pogadanki o rutynie, prostych sprawach, fałszywych uśmieszków. Jak by większość nagle zamknęła się na ludzkie konwersacje, kaźdy rozmawia tak jak by pisał(a) przez komunikator; krótkie odpowiedzi, tak lub nie, reakcja w kształcie emotikony.
Sam nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela, co najwyżej kilku kolegów w podstawówce przez ok 2 lata gdzie był to najdłuższy okres kiedy miałem dobre relacje z innymi, po tym jak poszedłem do szkoły wyższej ich brak mi tak doskwierał że popadłem w depresje i chciałem popełnić samobójstwo, jedyną osoba którą mnie wspierała była moja mama, teraz relacja na zasadzie matka-syn znacznie się zatarła i nie traktujemy się jak syn z matką co jako przyjaciele. Zawsze miałem problem z nawiązywaniem nowych znajomości lecz próbowałem, ale za każdym razem gdy chciałem zacząć rozmowę, znaczna część tematów o których rozmawiali inni były media społecznościowe, telefon i memy, a ja wolałem mówić o zainteresowaniach i codziennym życiu. Czuje teraz wpływ braku relacji z innymi w wielu przestrzeniach życia i wiem że tego czasu już nie zdołam nadrobić, i czuje się jakby nastoletnia część życia została mi zabrana, jakbym wcale jej nie przeżył.
Miałem tak Samo i toksyczny związek za sobą i siedziałem w areszcie za pomówienie od gościa co miał mi się odwdzięczyć za pomoc i mnie wsadził... Tydzień temu pochowalemem mamę przez raka piersi... Żyła dla nas a chyba warto spłacać długi jeśli masz lustro... kochaj mamę póki ją masz bo jutro możesz mieć już tylko wspomnienia. 😉🥺
Jestem rocznikiem 87, cały okres dorastania byłem samotmy i pamiętam doskonale jak bardzo mnie to niszczyło od środka. Lata mijają, jedyne co się zmieniło to fakt, że nauczyłem się z tym żyć...
Technologia przybliżyla do tych co są najdalej od nas, a oddaliła od tych co są najbliżej. Po co wchodzic w realną interakcję z ludźmi na codzien, skoro mozna pisac z kimś po drugiej stronie globu kto podziela nasz światopogląd?
Paradoks. Coś co miało poprawić jakość naszych relacji spowodowało, że zgubiliśmy po drodze to co jest najbardziej ważne, czyli kontakt (ten realny) z drugim człowiekiem.
Samotność, taaak. Nie bardzo mogąc z nią coś zrobić, próbowałem wypełnić swój świat swoim własnym towarzystwem. Chociaż przez większość czasu mój sposób działa, to samotność jednak nie lubi być w ten sposób oszukiwana, więc (głównie późnymi wieczorami) przychodzi wycisnąć ze mnie wszystkie soki jak z cytryny w ramach kary za ten mały, ale jakże potrzebny do pozostania przy zdrowych zmysłach fałsz.
Podziękowania dla naszego ukochanego rzadu za to że utworzyli warunki finansowe na takim stopniu że samotność jest gwarantowana . A i pandemii, która rozwineła się w wśród ludzi w ich przygodzie przedwczesnej ,bo zapominali o podstawowej edukacji. O chorobach wenerycznych trąbią cały czas widać nieskutecznie badź po prostu woleli tego nie słyszeć no coż. Ich wina ale kara będzie ogólna. Mimo ,że seks to był temat tabu i mieli wiele okazji się tego nauczyć no niestety powściągliwości było brak i teraz boża rączka ich ukarze. Tak to jest jak sie łamie przysięgi małżeńskie. Kończysz tak jak inni w byciu samotnym. I tego nie życze każdemu chyba że podjął się tego z wyboru. Ale szantaż to pierwsza sprawa a osłony majatkowej nadal nie ma i nie będzie. Do tego światowe elity Covida. I macie piękną mieszanke odnośnie unikania ludzi.
Pamiętajcie ŻADEN polityk z jakikolwiek partii nie wspomni że samotność jest NAJWIĘKSZYM problemem! Oni takich problemów nie maja. Za te pieniądze mogą sobie kupić każdego. Dla pana, panie Areczku jest bieda i samotność.
Mam 20 lat i nigdy nie miałem przyjaciela. Jeszcze w podstawówce były jakieś relacje, ale potem przeniosłem się do gimnazjum i liceum do innego miasta co nie pomogło, bo większość osób mieszkała daleko. Miałem kolegów ale teraz po liceum ich już nie mam. Teraz nie został już prawie nikt.
Mam 32 lata. Uczę się, pracuje, mam paru przyjaciół i mnóstwo rozczarowań czy to z własnego powodu, czy też z powodu drugiej strony w kwestii tworzenia związków. Pracuje nad sobą od lat w tym temacie. Uważam że jestem godny bycia partnerem, a mimo to samotność zaczyna być moim cieniem...
@@zadymKAZ powiem tak warto kurka rurka w taki zwykły wtorek chłopaki czy nie może by. Taki wtorek dobry an zmianę a nie czekać na cierpienie dalsze? Spisać sobie co się nie podoba czego oczekuje żeby było dla mnie komfortowo i satysfakcjonujące i nie patrząc na innych to robić. Tak naprawdę 99.9% ludzi ma nas w dupie panowie oprócz matki i ojca
W tym wieku nie wchodzi się w związki. Zdrowe relacje tworzy się w czasach szkolnych, gdy każdy się rozwija, nie jest nasiąknięty zepsuciem świata. Po co ci baba po 30 stce, która zniszczy ci zdrowie. Skup się na sobie.
Napiszę Ci moją historię, żeby dać nadzieję. Chodzi o problemy z nawiązywaniem przyjaźni i znajomości. To trochę co innego, ale wydaje mi się bardzo pasuje: Miałem kiedyś problemy z samotnością, że nie miałem przyjaciół i znajomych i miałem takie mocne poczucie związanego z tym bólu, wstydu i niemocy. Czułem się wśród ludzi jako jakiś wyrzutek, do którego nie można podejść i, który powinien rozmawiać z ludźmi, tylko nie umiałem do nich zagadać. Raz zagadałem do ludzi co też jak ja jeździli na deskach i to było takie żałosne, widać było, że potrzebuję ich i jestem frustratem. Postanowiłem sobie zrobić przerwę i zacząć od nowa, idąc na studia z nowym nastawieniem. Skupiłem się na zdrowiu psychicznym, miałem pomoc od ówczesnej dziewczyny i robiłem swoje. Dopiero po paru miesiącach uderzyłem do ludzi na nowej uczelni. Tym razem mi poszło dużo lepiej, ale dopiero kilka lat później uwierzyłem, ze rzeczywiście ludzie mogą mnie lubić i już nie robiłem tych uderzeń na siłę do ludzi, nie zwracałem całej energii, żeby mieć znajomych tylko poczułem, że to naturalne, że znajomi się znajdują. I tak w końcu 9 lat po tym jak poszedłem na ten 1 rok na studiach, gdzie poczułem największą samotność w życiu pojechałem sam na miesiąc na wakacje pół świata dalej i bez żadnego nacisku poznałem wielu znajomych. Poznaję i tu gdzie mieszkam znajomych naturalnie, to wychodzi samo z siebie przy tym co się w życiu robi. Samotność to stan umysłu, który bardzo trudno zmienić, ale da się.
Święta racja. Kiedyś normalka ale pandemia wszystko zmieniła. Zaś gest podania ręki widać tylko między członkami rodzin albo wśród ludzi ,którzy się znają. A wcześniej nie miało to znaczenia. Uścisk dłoni był i nie musiałeś tej osoby znać…
Taki stan rzeczy cieszy korporacje. Smutni, samotni ludzie są bardziej podatni na marketing i chetniej kupują niepotrzebne rzeczy których nie potrzebują
Można polubić bycie samemu ze sobą. Można osiągnąć wspaniałe rzeczy, jeśli nikt nie mąci w głowie. Można stać się prawdziwie świadomym. Trzeba być tylko cierpliwym, otwartym i pozytywnie myślącym. W ostateczności zostaje adopcja pieska lub kotka.
@@marcinb.1683Niekoniecznie. Ludzie zwykle dobierają się w grupy wzajemnej adoracji, czyt. wspólne poglądy, wspólne zainteresowania. Jak masz poglądy, które nie licują ze światem (czyli nie jesteś lewakiem) to po prostu jesteś zatomizowany na dzień dobry. Gorzej się robi czym bardziej precyzyjnie swoje poglądy wykształciłeś, czym bardziej odrzucasz elementy otaczającego cię świata.
Samotność jest czysto subiektywnym odczuciem więc jak na moje nijak ma się to do statystyk bardziej skomplikowanych niż bezpośrednie pytanie ludzi czy czuje się samotnie. Jeden będzie imprezowiczem, duszą towarzystwa a w głębi będzie czuł się samotny drugi leśnym pustelnikiem i towarzystwo natury w zupełności mu wystarczy by myśl o samotności nawet mu przez głowę nie przeszła. Im bardziej się zagłębia w poczuciu samotności tym bardziej się samotnym, czuje, oliwą do ognia jest korzystanie z mediów i porównywanie się do innych czy bohaterów z filmu a takie najbardziej ostre jest spędzanie czasu na materiałach o samotności ponieważ wtedy z automatu o niej się myśli- tak oczywiste mimo to zapominane. Dla samotnych polecam poszukać rozwiązania w sobie samym. Jeśli ktoś się czuje dobrze w swoim towarzystwie inni również będą, jeśli zaś ktoś sam siebie nie lubi trudno oczekiwać od innych by go polubili.
Mieszkam samotnie latami i nie szukam kolegów na siłę doceniam to że mam gdzie się wyspać zrobić obiad trzymać swoje rzeczy i gdzie wrócić tyle w temacie. Inni śpią w garażach i pustostanach i źle kończą ponieważ inwestor w tym czasie zamyka na stałe budynki i robią to nie sprawdzając czy ktoś jest w środku
Z samotnościa trzeba nauczyć się żyć i z nią pogodzić a nie użalać się nad sobą. Można nawet ją polubić do tego stopnia, że ludzie przeszkadzają. Kwestia poukładania sobie w głowie wszystkiego. Jak ktoś jest słaby psychicznie to moze i ma problem ale to już selekcja naturalna.
Jeżeli wyzbyłeś się całkowicie naturalnego popędu seksualnego i potrzeby bliskości to powiedz mi jak to osiągnąłeś ? Bo wszyscy tacy radykałowie i silni zimni samcy po napisaniu takiego komentarza pierwsze co robią to oglądają porno albo walą konia bo mieli chwilę słabości . Powiedz mi jak ?
A gdzie autor napisał ze wyzbył sie popedu seksualnego? Tego nie da się wyzbyć więc odpalasz właśnie porno 5 min i po robocie, temat załatwiony. Nie potrzeba żadnego partnera. Bliskość to pojęcie względne i na pewno nie pierwsza potrzeba. Jest masa ludzi ktorzy czują sie najlepiej w swoim towarzystwie. @@patryk8618
Uważam, że przyjaciół nie pozbawił mnie XXI wiek a wręcz przeciwnie. Nie lubie wchodzić w interakcje z ludźmi, z wiekiem coraz bardziej traciłem umiejętność poznawania ich i tak został mi jeden jedyny kumpel z którym mam kontakt tylko przez to, że poznaliśmy się gdy mieliśmy po 6 lat i wtedy byliśmy inni. Technologia pozwala mi pracować zdalnie i jednoczesnie poznawac ludzi bez wychodzenia do nich. Czlowiek moze i czuje się samotny ale bez dobrodziejstw XXI wieku byłbym albo zupełnie sam albo zostałaby mi jedynie ta Przedszkolna znajomość.
I co z tego? To życie nie musi być łatwe, lekkie ani przyjemne, byle wytrzymać jeszcze te kilkadziesiąt lat, i tak wszystko skończy sie śmiercią. To wszystko jest tylko na chwilę. Nie ma sensu zabiegać, troszczyć się, mościć sobie tu gniazdka. Trzask - prask i lądujesz 2 metry pod powierzchnią piachu. To tylko nasz instynkt biologiczny każe nam walczyć o przetrwanie, powodzenie i o z@ruch@nie. Wtedy nasze mózgi zalewa koktajl neuroprzekaźników. Ale to tylko biologia, która w zamian za działkę tego koktajlu zmuszą jednostke do konkurowania, starania się. pocenia, płaczu i krwawienia w wyścigu szczurów o najlepszy dom, samochód, du*ę, ojczyznę, naród. Bo tak działa pieprzona ewolucja, jednostki muszą brac udział w konkursie genów, w którym nagrodą jest działka neuroprzekaźników i hormonów. I jednostka tylko po to to robi - zdobyć jak najlepsze miejsce, "strzelić gola" i zdychać, żeby zrobić miejsce na planszy dla dzieci, które będa grały dokładnie w tę sama bezsensowna grę ku chwale ewolucji. Ja pi&rd0l&, to tak koszmarnie nie ma sensu, jak tylko nie mieć może. Urodzić sie tylko po to, żeby cierpieć, pocić się, męczyć, krwawić i na koniec zdechnąć. Na szczęście, świadomie nie mam dzieci ani nie bawie się w żadne "związki" czy choćby w jednorazowe seksiki. Bo nie widzę w tym żadnego sensu. Przyjemność - jak od zajarania blanta a koszty - olbrzymie.
XXI wieczny wirus samotnosci to najlepsze co mnie spotkalo w doroslym zyciu. Dorastalem z nieduza iloscia znajomych i przyjaciol a obecnie jako dorosly juz boomer usmiech cisnie sie na usta jak pomysle ze nie musze sie juz wiecej meczyc w towarzystwie nawet w takim ktore mi odpowiadalo. Bo po prostu kocham cisze spokoj. Teraz mam rowniez kilku dobrych znajomych ktorzy wiedza ze jak idziemy to idziemy a jak sie komus nie chce to tez jest gitara i zostawiamy sie w spokoju.
Gdy tylko ukończyłem szkołę, wszyscy znajomi poszli w swoją stronę, teraz całe dnie pożera mnie samotność i monotonność. Praca dom praca dom praca dom. Nie mam gdzie i z kim za bardzo wyjść (bo mieszkam w bardzo małym miasteczku), nie mam z kim pogadać, po prostu zostałem całkiem sam. Psycha już siada ale jakoś trzeba to przeżyć i iść dalej przed siebie...
@@domklamka Kupa ludzi mieszka w małych miasteczkach, zawsze można spróbować nowych znajomości albo zacieśnić stare. Można też sobie znaleźć tzw. drugą połówkę.
Oczywiście że ktoś to przewidział, schwab i spółka mają wielki plan który systematycznie realizują. "Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy" również rodziny, przyjaciół. Ludzie zamiast dzieci mają psy lub koty, zamiast przyjaciół mają gry komputerowe online. Tradycyjna rodzina ma zniknąć, nie ma być dziedziczenia majątku, wszystko ma być wynajmowane od paru korporacji.
Szczerze mówiąc to tęsknię za czasami zamknięcia. Zawsze miałem sporo znajomych ale jestem osobą która najlepiej bawi się samemu. Większość ludzi uważam za cringowych, żałosnych, durnych. Zawsze byłem wyciągany z domu na siłę, po wielu latach mam więcej spokoju. Znajomi twierdzą że stałem się zgorzkniały, zdziadzialy a ja cieszę się świętym spokojem.
Ano,wyglądasz na nerda. Ja mam tak samo. Od zawsze odtrącam od siebie ludzi, bo jestem introwertycznym mizantropem. Chcę mieć święty spokój. Niewielu jest z resztą takich, którym warto swój cenny czas poświęcić. Zdecydowanie wolę dobrą książkę, czy publikacje naukowe. Lub samotne podróże.
To prawda. Czasami jednak może się zdarzyć, że człowiek (początkowo zadowolony z życia w pojedynkę) budzi się z ręką w nocniku, gdyż bycie samemu przeradza się w samotnosć, a wtedy zaczyna się robić problem... Nie ma na to reguły
@@YourChacker Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia, nie nazwałbym "budzić się z ręką w nocniku", bycie samotnym a bycie desperatem to co innego. Twoje założenie jest błędne, ale dziękuję za wypowiedź.
@@kuchenek15 Z tym, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia się w pełni zgadzam. W moim założeniu nie miałem na celu stwierdzić, że to zawsze tak musi wyglądać. Chciałem tylko informacyjnie dodać, że istnieje również inna możliwość i po prostu warto uważnie patrzeć na swoje odczucia, gdyż czasami samotność pojawia się nagle.
Wszystkim, którzy komentują "otwórz się na ludzi" itp. Na kogo mam się otwierać? Na bandy kretynów, którzy chleją i ćpają? Co weekend spuszczają swoją godność w klubowym kiblu? Na ludzi z pracy, dla których jesteś tylko kolejną twarzą, którą mijają na korytarzu? Na pracodawcę, dla którego jesteś tylko rubryką w excelu? Na kobiety, które zagadane patrzą na Ciebie jak na gówno, a przy pierwszej okazji wykorzystałyby Cię dla darmowej atencji, kolacji, prezentów? W jakim świecie wy żyjecie?
Ludzie myślą że przyjaznie trwają wiecznie a bohaterowie Friends ostatecznie zajęli się własnym życiem bo trzeba było jakoś zakończyć serial. Tymczasem to był dokument
Ja od gimnazjum byłem samoty bardzo smutno sie czułem i te puste słowa usmiechy ale w końcu gdy skoczyłem 18 lat zakceptowałem i polubiłem ja. Teraz mi to nie przeskadza lubie samotnośc. Smutny nie chodze pogadać lubie z ludzmi i kasjerkami ale samotnośc mi nie przeskadza. Taka moja egzystencja nee😁
Jak dobrze wiedzieć że mnie to nie dotyczy, mam 2 przyjaciół których znam 18lat, i dwóch których znam 6 lat,wielu znajomych z którymi spędzam czas, którzy mnie odwiedzają i dzwonią, mogę pogadać na każdy temat. Wystarczyło być dobrym człowiekiem a nie kurwą lub frajerem jak większość dziewczyn i chłopaków którzy teraz są samotni.. najlepsze że czasem nie odbieram telefonu aby choć trochę pobyć sam pójść na trening lub poczytać książkę. Jak można być samotnym w dzisiejszych czasach
Wolę być sam niż się angażować, trochę zmieniałem prace i poznałem sporo ludzi...w wielu miejscach zgłaszałem myśli samobójcze innych osób, widziałem sporo toksycznych osób, sporo toksycznych zachowań w relacji itp i jak mam do wyboru "bycie samemu" kontra spędzanie czasu z ludźmi którzy są okropni (może mam takiego pecha ehhh) to wolę być samotnikiem niż tracić nerwy na otoczenie
@@MajonezB ja zawsze taką opinie wydaje po dłuższym czasie, nie na zasadzie "o toksyczne zachowanie... i cyk do tej osoby się nie odezwie", 2 miesiące na werdykt to minimum.
@@natas3301 najgorsze jak to się dzieje w pracy, jak zagadasz do kogoś w miejscu neutralnym np. w parku to jak 10 osób do których zagadasz będzie wolało od ciebie uciec to da ci podświadomie że coś jest nie tak i zmienisz swoje podejście, zwłaszcza jak chciałeś kogoś podrywać, a w pracy gdzie nie masz jak uciec, musisz być miły z automatu bo ktoś może cię zgłosić a osoba która cię męczy mieści się w tym by nie zgłosić hr'om toksycznego zachowania tylko daje poczucie takim osobom że wszystko jest okej i mają powodzenie... ehhh
Ciężko o przyjaciół w dobie indywidualizmu i zasady Im the best, fuck the rest. Kumpel miał biznes z innym kumplem. On zajmował się usługa a drugi z racji wygadania zdobywał klientów. Szło im dobrze. Pewnego dnia kumpel rocznik 2000 pyta innych znajomych co sądzą o tym żeby podziękować kumplowi. Oni odpowiadają: tak, jesteś super, dasz radę, po co Ci on? Sam wszystko ogarniesz. Zapytał też mnie(1989,) co o tym sądzę. Doradziłem mu żeby tego nie robił bo każde z was wykorzystuje swoje najlepsze strony, a on sam ma czas na wykonywanie usług i nie musi zajmować się pozyskaniem klientów. Spotkania, negocjacje, odbieranie telefonów. Kumpel ostatecznie podziękował i sam prowadzi teraz firmę, ale idzie mu to gorzej
Ludzie sami sobie tworzą problemy, brak pasji, brak motywacji, brak zainteresowań , szukanie na siłę kogoś kto ich uszczęśliwi. Ja jestem najszczęśliwszy kiedy mogę sam w spokoju zająć się swoimi sprawami i nikt nic ode mnie nie chce, z rodziną poza moja siostra i kuzynem raczej nie gadam bo prowadzi to tylko do mojej frustracji. Praktycznie że wszystkimi znajomymi zerwałem kontakt bo przestali mi być potrzebni, zostały może że 3 może 4 osoby i to też nie za często bo nie mam czasu jak kiedys z resztą oni mają podobnie 😊
O rozwoju technologii można mówić dużo, ale bez niej nie przetrwali byśmy pandemii. Zamknięci w domach bez Internetu, telewizji... Powinnyśmy, chociaż po części, doceniać w jakich czasach żyjemy 😊
Warto wspomnieć, iż mimo tego, że niektórzy czują się samotnie i ewidentnie im to dolega, to nie mają chęci, motywacji czy odwagi, by zmienić swoją sytuację.
Słuchaj stary, zostałeś po prostu skrzywdzony przez toksyczne środowisko, ludzi, którzy sami mając problemy powielali je na tobie, aż sami cię wyniszczyli.Nie daj sobie wmówić, że nie zasługujesz na uznanie, miłość i nie jesteś osobą wartościową bo takich ludzi jak ty jest masa,hieny po prostu się rzuciły.Jak nie masz znajomych to nic nie stoi na przeciwko żeby samemu nie być z siebie zadowolonym,samemu się nie rozwijać a w przyszłości znajomości się znajdą.Jak nie dasz komuś pieniędzy jak sam jesteś spłukany.Nie twoich myśli,sytuacji, więc to tyle z mojej strony sam musisz rozwiązać mimo wszystko swoje problemy,bo ty je lepiej znasz niż jakiś random z internetu, ale trzymam za ciebie kciuki
Ja padlem ofiarą tego czegos juz dawno temu. Prono, gry, mialem 11 lat i przechytrzyłem rodziców i nauczycieli żeby żyć nie wiedząc, że to mnie zgubi. To było 13 lat temu, pozniej przyszla depresja przez spadki dopaminowe i budowalem swiatopoglad na tym wszystkim niestety
Jeśli z każdej strony jesteś bombardowany hasłami typu "narzucasz się", "jesteś natrętny", "jesteś zdesperowany" to każdy wybierze "samotność" żeby się nie wykończyć psychicznie. Rodzina to trochę przeżytek, bo stanowią ją przypadkowi mniej lub bardziej ludzie. BTW czy pamiętacie czasy kiedy ministrem edukacji był Giertych i co się działo w szkołach i wśród młodych ludzi? Nie było wtedy fejsa, instagrama, snapa, tik toka... Tak, te samobójstwa na pewno były od samotności 🙃
Niewątpliwie, cały film to melancholijna prawda. Nawiasem mówiąc o moim dogłębnym wykształceniu i komfortowym wynagrodzeniu, nie umknie mi jednak fakt że jestem samotny :( .
*Witam jako że cenie sobie twoje materiały,a do tego masz duże zasięgi* chcę cię prosić abyś zrobił odcinek o tym jak niebezpieczne jest to co wymyślił ten patus Szalony reporter,otóż zachęca on dzieciaki do składania donosów na osoby(influenserów) a w tym celu ustawili skrzynkę gdzieś koło Starówki i nie widzą w tym nic złego, przecież to jest uczenie młodego pokolenia,że donosy to nic złego taka zabawa,myślałem że te oszołomy już zrobili wszystkie głupoty świata dla wyświetleń, ale to już jest nie tyle głupie co niebezpieczne,zaraz wrócimy do czasów gdzie ludzie pisali do odpowiednich resortów... (UPRZEJMIE DONOSZĘ) powiedzieć że to chore to jak nie powiedzieć nic,jeśli przeczytasz ten komentarz to na pewno duża część ludzi zauważy problem z góry dziękuję
Ja bym chętnie z kimś spędził czas, ale nie mam znajomych. Nienawidzę weekendów bo siedzę w domu i nie mam z kim się spotykać. Czytam książki, pójdę na basen, pogram na pianinie i tyle. Obejrzę jutuba, pouczę się jezyka i już lipa
Ja tam wole być sam, większość ludzi których znam a preferuje osoby po 40 do rozmów po prostu jest tak toksyczna obgaduwanie znajomych przyjaciuł itp jak mi się coś niepodoba lub robie sobie jaja z kogoś to się z tym nie kryje, toleruje mnie kilka osób a reszta no cóż mało mnie interesuje
Poprawka, jesteś aspołeczny, a nie introwertyk. Introwertyk to nie jest osoba która unika kontaktu z ludźmi, tylko taka która po prostu musi sobie robić po nich przerwy, zwłaszcza w przypadku dużych eventów jak impreza. Ale i tak nie muszą one trwać więcej niż 1-2 dni.
o dokładnie, zresztą bywają momenty w życiu, kiedy i ekstrawertyk czasowo unika kontaktu z ludźmi - sam takim jestem, jak mam dosyć wszystkich ludzi, bo mnie z jakiegoś powodu wkurzyli do reszty (a pracuję w takim zawodzie, że nierzadko to sie zdarza)@@takumifujiwara4503
Wielkie mi halo. Ja byłem samotny zanim stało się to modne. Teraz wszyscy to mają ból dupy, bo nikt na nikogo nie zwraca uwagi... To jest choroba XXI wieku - atencja. Więcej żyjcie internetem, nie swoim życiem, a na pewno przysporzy wam to wielu "przyjaciół" 🤣 Niby pokolenie Z jest takie do dupy. Zobaczycie jak będą się komunikować między sobą kolejne pokolenia. Pokolenia nierobów, ćwierćludzi żyjących youtubem, tiktokiem, instagramem itd. Oni się rodzą tylko po to, żeby wzbogacać tych, którzy mają za dużo, a robią z ludzi biednych jeszcze biedniejszych. Popierdolony świat
Nie pamiętam,kiedy się nie czułem samotny w życiu, chyba tylko w podstawówce Dla mnie pandemia nic nie zmieniła, od dawna nie mialem z kim się spotkać gdziekolwiek. Jedynie rodzina się kontaktuje,z którą nie mam o czym rozmawiać poza ogólnikami i mnie nudzi,nie nadajemy na tych samych falach. Samotne spacery, wyjscia do kina,koncerty,wyjazdy turystyczne i zazdrość,niemoc,smutek gdy widze pary i grupki razem spedzajacych dobrze czas. Szkoda,33l
Samotność to najgorsze uczucie. To wyniszczający wewnętrzny pożar który nas trawi i taki którego nie jest łatwo ugasić. Ja na na chwilę obecną zalapałem się na Anchedonię Więc samotność rozgościła się w mnie wewnętrznie.
Moja mama zawsze powtarzala "lepiej byc sam niz z byle kim". Oczywiście zgadzam sie ze w samotności raczej nie ma pozytywow, ale chyba wole byc samotny niz otaczac sie interesownymi kurwami. Niestety nastaly czasy kiedy ciezko jest poznać wartościową i szczera osobę.
6:58 - tylko jeżeli bliscy także nie są zainteresowani wspólnym spędzaniem czasu a także poważną rozmową na poważne tematy, a jedynie sami uważają, że mają rację, do tego są nudni, to niestety nie jest łatwo. Sam coś o tym wiem. Niestety nie każdy ma bliskich, z którymi mógłby normalnie spędzić czas w taki sposób, jak jest podane w tym filmie. U mnie sytuacja wygląda tak, że nie przepadam za moją rodziną. Partnerki nie mam, ale na szczęście mam kilku przyjaciół, z którymi co raz się spotkam, jeżeli oczywiście wszyscy mamy czas i możliwość.
nowy audiobook/ebook o zjawisku samotności na niewiem.pl 😎😎
*Ave Ludwik De Cladosporium IMPERATOR, on powrócił, u mnie jego muzyka i nie tylko.*
Ukradł przyjaciół ukradkiem
Audiobook za 49/59 ziko? Ale wy chcecie wydoić tych inceli XD
*Witam jesteś dużym twórcą, który publikuje świetne materiały, bardzo bym cię prosił o zrobienie odcinka w postaci ostrzeżenia dla młodzieży, jako że ten patus Szalony Reporter wpadł na pomysł postawienia skrzynki na donosy,otóż w jego chorej głowie rodzi się niebezpieczny twór, który w założeniu ma pisanie anonimów na frekowych oszołomów, ale te osoby mam w głębokim poważaniu, chodzi o to że ten osobnik chcę świadomie czy nie zrobić pokolenie ludzi dla których donoszenie to świetna zabawa,a w późniejszym czasie stanie się czym normalnym,akceptowalnym bardzo kojarzą mi się takie zabiegi z tym co niegdyś robiło gestapo czyli propaganda która miała na celu sprawić że sąsiad na sąsiada ( UPRZEJMIE DONOSZĘ ).Jest to o tyle problematyczne że 90% oglądających te 💩 to młodzież która jest bardzo podatna na tego typu zabiegi,ludzie którzy są świadomym widzem potraktują to jako żenujące i bezmyślne zachowanie pustaka,który dla zwiększenia oglądalności wpadnie jeszcze na pomysł, aby po przegranej walce ludzie poprzez SMS decydowali czy zawodnik ma dostać kulkę w głowę czy nie,czy przesadzam nie wiem,natomiast jestem pewny że doprowadzi to do naprawdę poważnych konsekwencji, gdybyś zainteresował się tym tematem zapewne bardzo wiele osób zwróciło by uwagę na to jak takie twory jak federację frekowe są niebezpieczne, i pod przykrywką rozrywki wpajają wartości które trzeba wyplewić z internetu pozdrawiam*
Dzisiejsze znajomości to ściek. Liczą się tylko nieprzerwane uśmiechy i używanie innych do chwilowej poprawy samopoczucia. Ludzie nie cenią już wsparcia, nie potrafią wymieniać się doświadczeniami - to ma dla nich drugorzędne, albo w ogóle dalsze znaczenie. Liczy się tylko ciągła stymulacja, pobudzenie i wysoki poziom emocji. Nie spełniam tych wymogów, dlatego czuję się bardzo samotny wśród ludzi, a bycie samemu to dla mnie wolność. Było kilku ludzi, którzy byli w stanie potraktować mnie trochę lepiej niż żarcie w fastfoodzie i poznać bliżej i te osoby nigdy nie żałowały znajomości ze mną, wręcz przeciwnie. Ludzie uważają, że jestem skryty, a ja śmiem twierdzić, że większość z nich jest cholernie powierzchowna, dlatego wolę być sam niż być samotnym. Przyzwyczajanie do ciągłej stymulacji sprawia, że nie da się zbudować prawdziwej więzi bo tego nie robi się dzięki small talkom.
Dobrze napisane
Niezły cope. Po prostu jesteś nieśmiały, skryty i zamknięty w sobie. Obwiniaj siebie o to, że nie masz nikogo. Otwórz się na ludzi, to znajdziesz przyjaciół.
Nie dziwię się że ktoś, kto używa, a pewnie nawet nadużywa, hamburgeryzmów jak np. "small talki" jest sam, też nie chciałbym się z kimś takim zadawać.
Dobrze określiłeś jakiś procent społeczeństwa, ale w gruncie rzeczy to strasznie pesymistyczna narracja, uważam że jeśli się chce mieć wartościowych znajomych lub nawet przyjaciół to samemu trzeba się stać taką osobą tzn. pracować nad swoim charakterem pielęgnować pasje, a wtedy uwierz mi znajdą się warte uwagi osoby dookoła. Moim zdaniem bez sensu jest bezczynnie czekać i wrzucać wszystkie osoby do "kosza". Myślę że relacja to nie tylko otrzymywanie ale też dawanie, prosto ujmując. Więc skoro dajesz siebie, znaczy tą coraz lepszą wersję siebie to w końcu zaczniesz też czerpać od innych wspaniałych ludzi którzy gdzieś tam są. Nie wszystko jest be, nie ma co skreślać wszystkich dookoła.
Change my mind, pozdrawiam 😉
Dawniej było to samo
Młodzi ludzie są często dosyć... dziwni. Bardzo dużo jest niechętnych do rozmowy czy budowania relacji. Jak patrzę po swoich rodzicach i ich znajomych to widać z jaką łatwością idzie im komunikowanie się, nawet jak widzą osobę pierwszy raz w życiu. Teraz często ludzie jakby się boją rozmawiać, jest niezręcznie, obco... Mieszkam teraz w akademiku i każdy dla siebie jest jak incognito. A kiedy sam zaczynałem zagadywać, to ta osoba dzień później unikała mnie a potem udawała że mnie nie zna, zero jakiejkolwiek komunikacji, żadnego cześć, ani hej, ani nawet pocałuj się w dupę. A z generacji na generację będzie coraz gorzej...
Przykre i straszne czasy.
To „pocałuj się w dupę” najlepsze było 😂🤣😉😆
Czasami zdarzyło mi się z kimś porozmawiać . Cieszyłem się nawet czy to w sklepie czy na wakacjach w hotelu. I mam dokładnie taki sam schemat następnym razem unikałem bądź unikam tego kogoś . Mam wrażenie , że te wszystkie elektroniczne urządzenia mnie wyalienowały i ciężko mi to nawet logicznie wytłumaczyć , dlaczego unikam. Powstaje irracjonalny lęk
Jak ktoś ze mną rozmawia, to wtedy też rozmawiam. A jak nie rozmawia - to nie ma rozmowy. Tak funkcjonuję.
Młodych ludzi motywuje się do zdobycia jak najwyższych wyników, pracy, zarabiania majątku. Nie do empatii 🙏
@@natas3301 młodych ludzi motywuje keks z młodymi pięknymi kobietami a nie jakiś d***y wyścig szczurów 😆
Człowiek by chciał mieć fajnych znajomych, ale niestety większość ludzi to fałszywe i kłamliwe łajzy. Dzwonią jak trzeba podwieźć, wyjść na jedzenie, pomóc w czymś - po prostu są interesowni w każdym aspekcie. Mają kontakt z Tobą tylko dla swoich korzyści, a jak im się wygadasz ze smutku albo w zaufaniu to pół osiedla się dowie. Z zazdrości poda Cię do skarbówki itp zamiast cieszyć się z Tobą szczęściem…
Kiedyś myślałem że to jest tylko takie uliczne gadanie że ludzie są fałszywi i dwulicowi, aż zobaczyłem jak potraktowało mnie kilka najbliższych osób o które dbałem bardziej niż ktokolwiek. Może 1 z 10 osób będzie warta przyjaźni co tylko utrudnia sprawę. Z każdym rokiem ludziom coraz mniej zależy na dotrzymywaniu słowa, dobrym imieniu czy lojalności.
Zwyczajnie nie potraficie być bezinteresowni. Wystarczy zmienić sposób myślenia a nie tylko ja i ja ciągle. To że ktoś do Ciebie zadzwoni i coś potrzebuje to znaczy że o Tobie pamięta. Tak samo pewnie Ty robisz ale teraz tylko wymyślanie usprawiedliwień bo on/ona nie dzwonią to ja również nie.
@@OceanicFlight815- Słuszna uwaga.
...telefony z prośbami w końcu się skończą to zacznie się lament w stylu "nikomu nie jestem potrzebny" XD
@@OceanicFlight815- Widać, że nigdy nie byłeś w takiej sytuacji. Jeżeli znasz się na samochodach np, a znajomy co tydzień prosi Cię żebyś „zerknął”, to ja rozumiem raz czy drugi w weekend pomóc. Jest jednak duża różnica między pomocą, a byciem wykorzystywanym, bo ktoś nie chce zapłacić i oddać do mechanika.
Tak samo możesz stać się
- taksówką, bo szkoda na ubera
- prywatnym budowlańcem, bo tylko zerknij
Itd
Bezinteresowna pomoc jest ważna, na tym polegają relacje, ale nie można dać się wrabiać i wykorzystywać
@@kubabin5 fajnie że oceniłeś mnie tylko na podstawie jednego zdania. Mam nadzieje że nie masz problemu z wykorzystywaniem Twojej osoby przez znajomych.
Należę już do grupy "dorosłych" i pracując kilka miesięcy, wtapiając się w nich, słuchając rozmów o dzieciach, gotowaniu i pracy (gdzie ja jestem osobą bez dzietną itp. więc brakuje mi tematów do rozmowy z nimi.) widzę, że nie ma co liczyć bliższe relacje, są tak zajęci swoim życiem codziennym i są tak skrzywdzeni przez innych, że nie dopuszczają nikogo nowego do siebie. Nie ma co liczyć na rozmowy o głębszym sensie i przyjaźnie, bo są nie ufni, albo mają jednego przyjaciela, którego poznali już dawno temu , a nowe relacje ich nie interesują. Też jako nastolatka widziałam, że młodzież się zmienia, jest mniej solidarna, nastawiona na rywalizację, a relacje są płytkie, są fałszywi itp. Nie chciałam trzymać się z swoją klasą, bo ich poglądy i nieprzyjemne zachowanie wobec innych mnie przerażały, ale ich własna toksyczność imponowała im i mieli z tego frajdę. Ofiary ich poniżania będą pamiętać to do końca życia, a oni będą im mówić "hej" na ulicy, jakby się nic nie stało. Zachowania ich są coraz mniej atrakcyjne, bo co jest atrakcyjnego w spotykaniu się, aby pić energetyki, palić papierosy, pić alkohol, siedzieć z nosem w telefonie czy obmawiać innych? (Mam nadzieję, że są tu osoby, co robiły ciekawsze rzeczy ze swoimi znajomymi, jako nastolatkowie). Gdzie wcześniej ( gimnazjum) każdy stanął za osobą ze swojej klasy, robiło także się wspólne ogniska po szkole itp. W Lo także był duży problem, aby odrobić zaległości, bo nikt nie chciał napisać, co było robione, lub co jest zadane, gdzie dawniej był jeden telefon na całą wioskę i każdy miał nadrobiony materiał. Po 3 latach wszystkie osoby z paczek stwierdziły, że nigdy się nie lubili i dla wszystkich jest to oczywiste i nie ma co dalej udawać. Na studiach dużo osób dzieliło się notatkami, ale niektórzy prosili, aby ich dalej nie rozsyłać ze względu na, to że nie wszystkie osoby się lubiły. Moja siostra młodsza ode mnie o 3 lata, usłyszała od wielu osób, że nie dostanie notatek, bo nie zamierzają pomagać konkurentom na rynku pracy. W rodzinach nie ma szacunku między małżonkami, a rodzice podkopują wzajemnie swój autorytet w oczach dzieci, są zazdrośni i wyszukują spisków między ciotkami, wujkami itp. Nie ma co się dziwić, że znika magia świąt. "Dorośli" też dziwią się, że nastolatkowie nie są zaangażowani w rodzinie, a te zaangażowanie gasili latami, wmawiając wcześniej, że nie mają prawa głosu w wielu kwestiach i mają siedzieć cicho bo "dorośli" rozmawiają. Ludzie coraz częściej boją się wchodzić w nowe relacje, bo boją się wykorzystania, zdrady, porzucenia oraz psychicznego skrzywdzenia przez osoby z zaburzeniami osobowości np: Narcyzów. Najgorzej mają właśnie osoby starsze, które żyły w czasach bardziej nastawionych na relacje rodzinne i pomaganie, bo nie rozumieją zachowania ich wnuków. Moi dziadkowie i rodzice są tak towarzyscy, że znają wszystkich w miasteczku i przychodzą na pogrzeby osób, z którymi stracili kontakt, a były im bliskie, a ja praktycznie nie kojarzę nikogo oprócz własnej rodziny, znajomych ze szkoły (którzy się wynieśli i pojawiają się od święta) i ich rodziców, więc praktycznie znam bardzo mało osób. Trzeba zadać sobie pytanie, czy zna się wgl swoich sąsiadów?, nie rozmawiamy z nimi, zamykamy przed nimi drzwi, coraz rzadziej mówimy im "Dzień dobry". Nastawianie na indywidualizm niszczy relacje, ale zawsze jest coś kosztem czegoś.
Mi nie ukradł przyjaciół, bo ich mam, kocham ich i są dla mnie ostoją i drugą rodziną. Dziękuję z całego serca że świat mi podarował takie szczęście.
Ujęcia pustych ulic w największych miastach nie robią na mnie wrażenia, bo czy jestem w kilku tysiecznym tłumie czy na pustej ulicy i tak czuje się samotny. W pierwszej czy drugiej sytuacji i tak się do nikogo nie odzywam.
warto czasem zagadać do obcych ludzi, od razu robi się luźniejsza atmosfera, polecam
ja też czuje sie samotny ale lubie obserwować ludzi.jednak jesteśmy stworzeniami stadnymi.
@@visionstreetwear108to nie do końca jest prawda
@@centrumflorosproutza każdym razem jak tak robiłem, to ludzie brali mnie za debila... *modern society*
@@piotrwrona5591Nie robisz tego dla 100% pozytywnej opinii tłumu, mogą Cię ewentualnie wyśmiać lub skomentować pod nosem - ale też w ogóle nie reagować bo ich to nie obchodzi. A Ty możesz zyskać nowe znajomości i perspektywy, które mogą Ci pomóc życiowo.
Mam 40 lat, dzisiaj tzw boomer. Znam czasy bez telefonu i z telefonem w skrócie mówiąc. Kiedyś nie mając co robić w domu przebywaliśmy na podwórku, siłą rzeczy ludzie się znali i poznawali, chociażby pytając czy ktoś kogoś widział. Dzisiaj ktoś kto nie obiera telefonu, albo nie ma zielonej kropki jest niedostępny. Ludzie wypełniają swój czas elektroniką. Pandemia napewno miała wpływ na młodych, ja sobie nie wyobrażam w moich czasach szkolnych, że nie mogę wyjść do kolegów na osiedle. Dzisiaj życie toczy w sieci, dzieciaki obserwują udawane życia, gonią za tym żeby mieć markowe rzeczy, wszystko to jest ważniejsze niż ludzie z boku. O tym to można napisać książkę. Samotność dotyka w każdym wieku, najgorzej zdobywa się relacje z innymi w dorosłym wieku, często ludzie po rozstaniach i innych okolicznościach po wieloletnich związkach tkwią w samotności, bo gdzie tu kogoś poznać, zwłaszcza jak barkuje pieniędzy na rozrywki a myśli się jak tu przetrwać, zresztą jak ich nie brakuje też nie jest łatwo. Czynników jest wiele w każdym aspekcie tego tematu.
Bardzo trafnie podsumowane. Rocznik 84 pozdrawia!
Nigdy nie było żadnych kolegów, z internetem / telefonem czy bez. Zaczynałeś istnieć, kiedy trzeba było mieć od kogo zadanie domowe odpisać. Nikogo nie obchodziły twoje zainteresowania, a ciebie nie obchodziły ich, bo sie wzajemnie wykluczały. Wszystkie kontakty sie zaczynały i konczyly po wejściu/wyjściu ze szkoły. Nie mówiac o jakiejs znajomosci dluższej niz samo uczęszczanie do podstawówki/liceum/na studia. Żyłeś dokładnie tak samo obok swoich rówieśników, jak żyją dzisiejsze pokolenia. Tylko czasozabijaczy w tej samotności było mniej i bardziej się ją czuło.
xDDDDD@@finfan83
@@finfan83co to za bełkot? Trochę nie trafiłeś, socjologu za dychę.
@@karoltarodzki6971 no przepraszam że moje doświadczenia się nie zgadzają z podręcznikami.
Jest różnica między byciem samotnym a byciem samemu
Tak
to czy odczuwasz to za nie przyjemne.
Nie
Jestem sam, ale nie czuję się samotny, jest mi z tym dobrze, nie potrzebuje towarzystwa. Nie wiem na ile to cecha nabyta, na ile wrodzona 🤔 Większość ludzi wywołuje u mnie niechęć spedzania z nimi czasu 😂, niektórzy wręcz wywołują u mnie, łagodnie ujmując, wkurzenie.
@@syioei4148 irytacja wrecz
21 lat here, ogólnie zauważyłem że ludzie traktują relacje bardzo chwilowo. Ostatnio popularne stały się słowa: ,,nie przyzwyczajam się bo nikt nie jest na zawsze". I okej to ma sens bo każdy z nas kiedyś umrze wcześniej czyli później i to bezwarunkowo kończy wszelkie relacje, ale czy ludzie z takiej perspektywy patrzą na to powiedzonko? Oczywiście, że nie. Używają tych słów odrazu w momencie kiedy coś zacznie się psuć w relacji, nawet najdrobniejsza rzecz. Przestają się angażować i poświęcać, bardzo szybko zapominają że 50% odpowiedzialności za relację spoczywa tylko i wyłącznie na nich. Więc szukają nowych i nowych oczekując tego początkowego efektu wow (jakiejś formy zauroczenia drugą osobą, niekoniecznie miłosnego), przez co relacje automatycznie stają się puste i słabe jakościowo bo żeby coś miało dużą wartość to trzeba dużo zainwestować: czasu, sił, energii itp. A to wszystko wymaga jakiejś formy lojalności. Tak, lojalność to nie tylko przywilej związków partnerskich itp, to również konieczna cześć przyjaźni. Mam wrażenie, że za bardzo podchodzimy do tego w stylu ,, mieć ciastko i zjeść ciastko".
Ja mam ponad 30 nie mam przyjaciół jestem samotnym wilkiem, dobrze mi z tym ale do tego trzeba dorosnąć i to nie dla każdego.
24 lata here, ja posiadam dwóch najbliższych przyjaciół mieszkamy w odstępie do pół godziny samochodem, kiedyś byliśmy somsiadami. Teraz każdy z nas ma dziewczyny czy narzeczone i będzie budować własne rodziny ale nie przeszkadza nam to w trwaniu w zajebistej relacji. Raz w tygodniu wspólnie gramy w piłkę, często oglądamy wspólnie mecze czy spotykamy się tak o żeby się po prostu spotkać i pośmiać czy pogadać na poważne temat. Na prawdę, kwestia znalezienia odpowiednich dla was osób aby nie żyć w samotności
Z tym ,,przyzwyczajaniem” trafiłeś w 10. Dziś większość jest ,,na chwilę”. To często widać również podczas ślubów urzędowych/cywilnych gdzie często już przed ludzie mówią: ,,kościelny nie, lepiej cywilny bo wiesz…z cywilnym łatwiej się rozwieść…” ale i nie tylko. Sprzęt domowy, auta, telefony: ,,bardzo polecamy to ale za 2 lata trzeba go wymienić na nowy. Jak wszystko.” I niestety dziś ludzie postępują tak ze sobą. Pewnie większość rzyga tym tekstem ale warto go powielać:
- Jak to się stało ,że są państwo małżeństwem od 70 lat?!
- Widzi Pan… Za naszych czasów jak coś się psuło to się to naprawiało a nie wymieniało na nowe.
też 21 here ludzie zapominaja że przemijanie znajomości jest tak samo normalne jak nawiązywanie nowych. Ważny protip według mnie dałbym go dla każdej młodej osoby, niby oczywisty ale chyba jednak nie aż taki xd.
29 lat here. Mądre słowa! O relacje trzeba dbać. Najłatwiej jest ja zakończyć kiedy coś zaczyna sue psuć. Teraz popularny jest tzw ghosting czuli znikanie z czyjegoś życia bez słowa. Tak się nie robi.
"Kocham szarość, mrok i ciemność nocy, lubię być sam, a za najodpowiedniejsze towarzystwo uznaję własne myśli."
Jak to Gibbs zaśpiewał "Samotność słucha mnie jak nikt inny" Zgadzam sie z tym w 100%. Pracuje nad swoim rozwojem osobistym i mi to starcza
Odkąd skończyłem szkołę (czyli 5 lat temu) z nikim nie pisałem nawet na głupim facebooku, nie mówiąc o wyjściach (których też nie było). W pracy tylko mówi się cześć znajomym twarzom i na tym polega moje życie społeczne.
Czemu?
Do roboty sie wez
@@adrian5797 Jakiej roboty? Pracuję przecież w sensie zarobkowym. A jeśli chodzi o podjęcie jakichś kroków to mizernie mi to idzie, bo z moją nabytą przez ten czas fobią społeczną ludzie mają mnie za dziwaka i nie chcą się zaznajamiać.
@@heydeho Nie mowie tu o wchodzeniu przez okno jak wyrzucą cie drzwiami.
Ile ksiązek o samotnosci przeczytales? Ile o mówieniu? Ile o wyrywaniu dup itd.
Doskwiera Ci cos, stań sie ekspertem w tej dziedzinie. Wciąż chorym, bez leku ale ekspertem.
@@adrian5797co ty ćpasz kolego ???
Jak dla mnie to większość ludzi relacje ma w dupie. Mogę to opisać bazując na swoim doświadczeniu i z mojej perspektywy. Może ci moi "znajomi" widzą to inaczej. Wszystkie relacje kończą się wraz ze zmianą pracy, szkoły czy miejsca zamieszkania. Mieszkam zagranicą i ten czas jeszcze bardziej mi uświadomił, że nikomu nie zależy i teraz to i mi przestało na tym zależeć. Przez ten czas jako pierwszy napisałem do kilku osób i po kilku wymianach wiadomości kontakt się urywał. Jeden napisał "wyślij jakieś zdjęcia", wysłałem i nic, cisza. Nawet "ale ch*jowe te zdjęcia". Jednemu powiedziałem, że się oświadczyłem to odpowiedział "gratulacje" i tyle, przez kolejne pół roku cisza. Później pretensje, że i ja przestałem odpisywać albo coś tam napisałem z długim opóźnieniem. Nie wiem, może ja jestem jakiś dziwny ale wydaje mi się, że niecodziennie zdarza się zaręczać itp. osobiście to zapytałbym kiedy, jak, plany o ślub itd itp a tu nic. Konkludując, nie piszę już do nikogo i prawdopodobnie nawet nikomu nie powiem jak wrócę do kraju pierwszy raz po 5-6 latach bo i w sumie po co?
Wszyscy Cię mają w dupie ale to Ty od nich wyjechałeś nie odwiedzając przez 5-6lat... XD
@@Darek_z_krainy_pieczarek bo jeszcze ani razu nie wróciłem do Polski. Nawet rodziny nie odwiedziłem jeszcze ani razu. Nie mieszkam w Anglii żeby sobie latać co niedziele. Chodzi o to, że można się komunikować z każdego miejsca na świecie ale ludziom i tak nie zależy.
@@aterovis3693 Uświadom sobie, że jak z kimś spędzasz czas i nagle przestajesz to robić relacja ulega zmianie najczęściej osłabieniu.
Nie ma znaczenia czy wyjechałeś, przymkneli Cię czy porwało ufo wasze drogi się rozeszły i tyle.
Inni też poszli swoją drogą, przecież wyjeżdżając raczej nie liczyłeś na to że się zahibernują i będą czekać na Twój powrót jak na króla.
Komunikacja komunikacją przez telefon, fejsbuka itd to nadal tylko komunikacja i się nie dziw jeśli ktoś woli wyskoczyć z dupą do knajpy czy z kumplami na bilarda zamiast siedzieć w domu i rozmawiać z Tobą przez tel słuchając historii za górami, za lasami o osobach i rzeczach z których nie zna i nie ma nic wspólnego. Jak to wujo mawia "przez sms sobie nie pomacasz". XD
We wcześniejszym wpisie chodziło mi o punkt widzenia. Zastanów się jak oni Cię postrzegają. Jeśli negatywnie czyli podobnie jak Ty ich to może jako tego który rodzine i przyjaciół ma we dupie bo wyjechał i przez 5 lat nie potrafi ani odwiedzić ani zaprosić tylko dzwoni i się przechwala co on tam nie robi.
Sam sobie to przemyśl. Zarzucanie i obwinianie kogokolwiek łącznie ze sobą samym to inwestycja czasu w przeszłość równoznaczna z bezpowrotną utratą terażniejszości a kiedykolwiek spojrzysz na zegarek ZAWSZE jest TERAZ.
Ps by było jasne moim zdaniem dobrze zrobiłeś wyjeżdżając bo wybrałeś własną drogę, ale Twoi kumple również.
Ps2 Słuszne mam wrażenie że wyjechałeś niedługo po ukończeniu szkoły? Jeśli tak wiedz że jeśli nawet Ty byś stanął w miejscu inni poszli by w swoją stronę.
Pzdr
@@Darek_z_krainy_pieczarek tyle tu konfabulacji, że aż nie chce mi się tego komentować.
A po co ty wyjechałeś za granicę. Jak by mój przyjaciel wyjechał za granicę żeby pracować to już koniec przyjaźni. Ja bym tak nie mógł zostawić bliskich jak ty
Ludzie już ludziom nie wierzą. Każdy kolejny człowiek to kolejny do zdrajca, prędzej czy później. Dla pieniędzy, blichtu, sławy, kariery itd cię sprzedadzą, zdradzą
Sama prawda, dzisiaj więcej wilków jak zwierzyny, każdy chce być wilkiem, wrażliwi, życzliwi i empatyczni ludzie mają dzisiaj przejebane i każdy ich wykorzystuje kobiety,koledzy, ludzie z pracy.
Ku chwale kapitalizmu nie wiem ale konfederacja
Jakby kiedyś tak nie było. Człowiek człowiekowi wilkiem to powiedzenie rzymskiego komediopisarza Plauta z czasów przed naszą erą. Get real gościu
Ja mam tak, że czasem czuję się samotnie pomimo obecności bliskich, a to czego mi potrzeba to towarzystwo odpowiednich osób. Czasem pół godziny z odpowiednią osobą potrafi dać mi kopa do działania; a czasem pół godziny z nieodpowiednią osobą całkiem odebrać chęć do życia.
Zrobcie jakiś zbiorczy materiał o socjalmediach z naciskiem na insta i tik toka żeby luziom przypomnieć jaki syf i degradacje mentalną to powoduje u nieostroznych i małoświadomych użytkowników
2 portale których przyrzekłem, że nigdy nie będę tam miał konta
2 portale których przyrzekłem, że nigdy nie będę tam miał konta
@@pawekowalik9805a to jakieś osiągnięcie?
Przez większość czasu czuje się dobrze w samotności.
złudzenie
@@szymong7091 a może iluzją jest czucie się dobrze w otoczeniu innych ludzi ?
Właśnie wróciłam do domu z cotygodniowego spotkania klubu planszówek, do którego zaczęłam chodzić tak po prostu z dnia na dzień. Jeszcze czuję te wszystkie pozytywne emocje i takie przywiązanie do tych ludzi, które zawsze mi towarzyszy jeszcze jakiś czas po spotkaniach. Jeszcze parę lat temu byłam osobą bardzo samotną, mieszkaliśmy z partnerem w nowym mieście ze względu na jego studia i pracę, i nie znaliśmy tu nikogo w naszym wieku. Owszem, mamy siebie, ale kiedy nie było wokół nas nikogo prócz rodziny do której jeździliśmy co jakiś czas na weekend, było tak pusto i trudno. Nie czuliśmy przywiązania do żadnego miejsca a dni zlewały się w jedno.
Po latach chodzenia na planszówki, na które tak po prostu pewnego dnia weszliśmy i bez zbędnych konwenansów zaczęlismy po prostu grać z ludźmi, widzę, jak wazne jest posiadanie takiej trzeciej przestrzeni. Jak bardzo ci losowi nieznajomi stali się mi bliscy, choć na początku to wyglądało jak spotykanie się z jakimis randomami by sobie pogłówkować nad grą i nara. To raj dla introwertyków, tutaj "co tam", small talk i inne gadki szmatki obowiązują tylko wtedy, kiedy tego chcesz. Możesz przyjśc albo by się socjalizowac, albo skupić się mocno na grze i na niczym więcej.
Dzisiaj ludzie nie posiadają trzeciej przestrzeni. Szkoła/praca- dom i tyle. Nie ma czasu czy energii by robić coś więcej, nie ma też za wiele możliwości. Ja uważam, że powinny być takie centra społecznosci gdzie mozna przyjśc poszydełkować, pogadać, pograć w planszówki, organizować razem pieczenie babeczek, cokolwiek. U nas było takie miejsce, ale urzędnicy nie sprzyjali. Na nasze planszówki z ludźmi spotykamy się w centrum organizacji pozarządowych. Istnieje to tylko dlatego bo paru ludziom się chce ruszyc tyłki, pojawic sie, poprosić o klucz do sali ze stołami. Tylko tyle i aż tyle. Jeśli macie w swojej okolicy kółka fotograficzne, kluby planszówkowe, kluby nie wiem, ksiązki czy wędkarstwa- serio, pomimo stresu udajcie się tam. Ja się tak długo przygotowywałam żeby wejśc do jednej sali i powiedzieć cześc, mogę pograć z wami? Myślałam, że na mnie krzywo spojrzą, czy coś, a oni sie uśmiechnęli i ucieszyli na widok nowej twarzy, zaprosili. Serce mi waliło bo byłam tak odzwyczajona od ludzi, a teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez gier, i przy okazji juz small i big talków, bo stali się dla mnie wazni. Może to zabrzmi głupio, ale czuję, że pozytywnie odbija się to nawet na moim zdrowiu fizycznym, nie tylko psychicznym.
Z osoby która była jak ci Japończycy, którzy chowają się latami w pokoju wychodząc tylko do łazienki zamieniłam się w osobę otwartą, pewną siebie, chętną do przyjęcia każdego kto przyjdzie na nasze gry z uśmiechem.
Piekny komentarz, budujące. Jestem przerażony, bo mam 26 lat i jestem mocno estrawertyczny. Czuje, że nie pasuje do tego świata, bo nikomu nic sie nie chce. A Ty idziesz na plaszówki. Pieknie!!!
@@zadymKAZ Mam wielką nadzieję, że znajdziesz w swoim otoczeniu takie osoby, którym się będzie chciało :) Również odnoszę takie wrażenie, że dzisiaj jest naprawdę wielu zamkniętych introwertyków. Ale znam osobę, która na terapii odkryła, że tak naprawdę to może byc ekstrawertykiem nauczonym być zamkniętą osobą przez odtrącające i oceniające otoczenie. Ciekawe jak wiele osób ma tak samo... A może to właśnie Ty kiedyś obudzisz ekstrawertyka w kimś, kto się nie socjalizuje bo myśli, że mu nie trzeba? :D
Ja właśnie bardzo lubie grac w jakies karty czy planszowki tylko nie wiem gdzie mozna znalezc takie miejscaw ktorych by mozna bylo grac w cos takiego? moze pani powiedziec jak pani cos takeigo zanazla?
@@lari.sso_11 Hej, miło mi że mój komentarz został przeczytany :D Wiem, że fejs nie jest serwisem, na którym kazdy by chciał konto, ale właśnie nasz klub ogłasza się na fejsie i w sumie post o nim wyświetlił mi się przy przeglądaniu jakichś lokalnych stron. Oprócz tego warto przeglądać tam wydarzenia i ustawiać swoje miasto w lokalizacji. Kiedyś też widziałam na lokalnym portalu, który obejmuje nasze miasto i najbliższe wiochy ogłoszenia że klub planszówek podobny do naszego funkcjonuje w innym mieście. To już widzę, że mam dostęp do nie jednego, a dwóch takich miejsc. Na takich lokalnych stronkach typu cośtam.naszemiasto pl mozna zobaczyc też czasami artykuły o tego typu inicjatywach. Raz wszedł dziennikarz z małej lokalnej gazety na nasze planszówkowe spotkanie i zapytał, czy może o nas napisać. Teraz wpisując planszówki i nazwę naszego miasta można zobaczyć, że istniejemy. Więc może googlowanie nazwy Twojego miasta i inicjatyw jakie Cię interesują mogłoby pomóc. W podobny sposób dowiedziałam się, że u nas jest też klub fotograficzny!
Kolejna opcja na rozeznanie się w lokalnych inicjatywach to zobaczyć, jak wygląda WOŚP w Twoim mieście. U nas to jest tak, że w jednej galerii handlowej tego dnia rozstawiaja sie rozne stoiska z puszkami. My też będziemy mieli swoje stoisko z grami, bedziemy randomowym ludziom pokazywać planszówki, grać z nimi i zapraszać na nasze spotkania. Do tego wszystkiego co wymieniłam to na koniec pisania tego komentarza wpisałam z ciekawości w google kluby gier planszowych i znalazłam taki mega spis. Nie dam linka bo komentarz może sie nie wyswietlić, ale znajdziesz bardzo łatwo. Powodzenia, a w ogóle mozesz mi napisać miasto i też cos poszukam!
Sorry ale ja tego nie kupuje
Ten temat mówi o mnie. Spędzam dużo czasu w domu oprócz studiów i pracy nie mam znajomych ani przyjaciół. I najgorsze jest to, ze im dłużej jestem w takim stanie tym bardziej się przyzwyczajam do samotności- to jest przerażajace …..🤷♀️🤯
Ogromny wpływ ma pieniądz.
Ludzie pracują niestety czesto przymusowo więcej, żeby mieć tyle samo. To ogranicza ich czas, który normalnie przeznaczyliby na relacje.
Co za tym idzie, również bardziej patrzą tylko swojego tyłka, nie chcąc się angażować, widzą tylko czubek własnego nosa. 😂
Nom. Jakoś w Szwajcarii czy Szkocji (15 lat tam mi się mieszkało, do 2023 roku) - ludzie chodzą dla funu do restauracji i zawsze sie pogada, stolik ze stolikiem, spacer dla spaceru - zawsze sie gada z nieznajomymi i tworzą sie z tego znajomosci. Ale człowiek ma dużo czasu po pracy i wolne weekendy, a do tego dużo kasy i zamiast gotować czy sprzątać - niesie sie ciuchy do pralni, jedzenie na wynos czy w restauracji. Ludzie mają czas się zatrzymać i pogadać. A tu w Polsce godzina rozmowy może nam zdezorganizować całą resztę dnia.
@@zziniopno tak bo w Szwajcarii każdy jest bogaty
@@zziniopczyli są leniami że. Ile chce im.sie nawet gotowac
@@wojbas471 Nie każdy jest bogaty, ale nawet jako Polak na najniższej krajowej - lepsze życie tam niż tu. Było stać prawie codziennie na obiad w knajpie albo na zamówienie pizzy. Ceny są po prostu przystępne. Są lokale dla biedniejszych i dla bogatszych jakieś luksusowe. A w Polsce to nawet w tych tanich płacisz jak w luksusowych. Gotować można, ale tam jest taki luz z poznawaniem ludzi, że ludzie dla towarzystwa idą coś zjeść na mieście. A jak nie chce, to sobie ugotuje.
Teraz nic się nie naprawia, wszystko wyrzuca, również relacje. Porzuca się wieloletniego partnera, bo się znudził. Nie chcę żyć w tym świecie 😢
Nie każdy taki jest i głowa do góry ;)
możesz być sam i nie być samotny
możesz być z kimś i czuć się samotnym
Nie jestem w żadnym w związku od ponad 10 lat, mieszkam w domu sam (wynajmowanym, czasami na pokojach lub w podróży) i powiem że to bardzo ryje umysł. Bywa że dwa tygodnie to się słowem nie ma do kogo odezwać poza ludźmi w sklepach. Szczerze mówiąc jakbym miał możliwość to wolałbym być z byle kim niż żyć jak teraz
@@marcin949 ale nie masz żadnych przyjaciół?
To drugie zdanie pasuje niesamowicie do dzisiejszej rzeczywistości. Pisał już o tym Ray Bradbury w "451 stopni Fahrenheita" z pierwszej połowy lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku Przykra wizja przyszłości, która przy okazji się już zapewne spełnia, to nie tylko Huxley i Orwell. A co do pierwszego zdania - mnisi buddyjscy i chrześcijańscy są sami. Ale czy samotni? Pewnie w większości przypadków nie.I o dziwo chyba są w stanie czerpać więcej radości z życia i wykrzesać optymizmu z siebie niż przeciętny człowiek na obecnym etapie cywilizacyjnym.
been there.
@@mateuszmyszka6194 nie bardzo, mam tylko znajomych ale starszych dwa razy ode mnie albo takich jak ja czy psycholi. Ogólnie nikogo normalnego.
Świat jest chory. Trzeba by rozumu nie mieć żeby się rozmnażać tak jak nasi rodzice
I kolejna porcja wyrazistej, krystalicznej dykcji pana lektora. Panie Wojciechu, jest Pan niezmordowany. Szacun!
🤨
Prawda jest taka, że każdy ma każdego w dupie. Lepiej się nie uzewnętrzniać przed kimś, bo zamiast otrzymania wsparcia czy otuchy, zapłacisz za swoją naiwność.
Dlatego najważniejsze jest ufać tylko sobie. Ci których mamy za bliskich ranią nas zawsze w serce
Jak to nikt nie przewidział- sam wielokrotnie w czasie pandemii słyszałem, że obawiano się konsekwencji psychologicznych po jej zakończeniu
Dobrze jest być introwertykiem i cieszyć się tym co dla większości stanowi problem. Może problemem nie są social media i pandemia tylko ludzie? Z doświadczenia wiem, że prędzej czy później nawet jeśli atmosfera wydaje się przyjazna to i tak wychodzą jakieś kwasy. Tolerujemy siebie zamiast próbować się zrozumieć. Nie ma się co dziwić bo zazwyczaj każdy patrzy na czubek własnego nosa, a druga osoba jest tylko fragmentem tła w jego życiu. Albo masz na tyle podobny charakter i poglądy do takiej osoby i jest git, albo jesteś tylko tolerowany. Problem w tym, że kiedyś na osiedlu wszyscy przebywali w zamkniętym środowisku i nim przesiąkali. Różnice były małe. Dzisiaj nasze horyzonty sięgają znacznie dalej i w większej liczbie kierunków. Z tąd chociaż nas to zupełnie nie dotyczy w tym kraju. Jeden będzie wojownikiem w sprawie BLM, a inny to potempi. A są tacy co obrażą się, że nie znasz zespołu Indie rockowego z Malezji który ma już 100 subów na YT. Problemem jest brak poszanowania do spraw światopoglądowych innych ludzi. Może gdybyśmy zaczęli się traktować jak ludzie w kontekście koegzystencji, a nie szufladkować się na podstawie światopoglądów to było by inaczej.
Tez jestem introwertykiem i jest Git😄
Będąc na 1 roku studiów właśnie to jest największy dla mnie problem. Nie da się rozmawiać z ludźmi na tematy refleksyjne, rozważać problemy czy po prostu omawiać jakieś tematy. Wszystko co jest sensowne dla większości osób, które poznałem sprowadza się do pogadanki o rutynie, prostych sprawach, fałszywych uśmieszków. Jak by większość nagle zamknęła się na ludzkie konwersacje, kaźdy rozmawia tak jak by pisał(a) przez komunikator; krótkie odpowiedzi, tak lub nie, reakcja w kształcie emotikony.
Jak widzę apki AI ze sztucznym przyjacielem to mi serce krwawi
Sam nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela, co najwyżej kilku kolegów w podstawówce przez ok 2 lata gdzie był to najdłuższy okres kiedy miałem dobre relacje z innymi, po tym jak poszedłem do szkoły wyższej ich brak mi tak doskwierał że popadłem w depresje i chciałem popełnić samobójstwo, jedyną osoba którą mnie wspierała była moja mama, teraz relacja na zasadzie matka-syn znacznie się zatarła i nie traktujemy się jak syn z matką co jako przyjaciele. Zawsze miałem problem z nawiązywaniem nowych znajomości lecz próbowałem, ale za każdym razem gdy chciałem zacząć rozmowę, znaczna część tematów o których rozmawiali inni były media społecznościowe, telefon i memy, a ja wolałem mówić o zainteresowaniach i codziennym życiu. Czuje teraz wpływ braku relacji z innymi w wielu przestrzeniach życia i wiem że tego czasu już nie zdołam nadrobić, i czuje się jakby nastoletnia część życia została mi zabrana, jakbym wcale jej nie przeżył.
Miałem tak Samo i toksyczny związek za sobą i siedziałem w areszcie za pomówienie od gościa co miał mi się odwdzięczyć za pomoc i mnie wsadził... Tydzień temu pochowalemem mamę przez raka piersi... Żyła dla nas a chyba warto spłacać długi jeśli masz lustro... kochaj mamę póki ją masz bo jutro możesz mieć już tylko wspomnienia. 😉🥺
Ja mam ponad 30 nie mam przyjaciół jestem samotnym wilkiem, dobrze mi z tym ale do tego trzeba dorosnąć i to nie dla każdego.
Ile masz lat?
@@zgpmafia6449 wklejasz to wszędzie to nie pitol że tak ci z tym dobrze
Ostatnie zdanie to totalnie opis mojej osoby.
Nastoletnich lat nie chcę pamiętać, stracony czas, którego się nie odzyska.
Jestem rocznikiem 87, cały okres dorastania byłem samotmy i pamiętam doskonale jak bardzo mnie to niszczyło od środka. Lata mijają, jedyne co się zmieniło to fakt, że nauczyłem się z tym żyć...
Nie jesteś sam. Ja tylko mówię cześć osobom w pracy i sąsiadce dzień dobry. (Mam 27 lat)
Ja 18 i tak samo
Sad
@@heydehoja 27. Jestem young kid, chillout, dripp. Pants low.
@@opedix3738Ja kid, 27 i yo.
Technologia przybliżyla do tych co są najdalej od nas, a oddaliła od tych co są najbliżej. Po co wchodzic w realną interakcję z ludźmi na codzien, skoro mozna pisac z kimś po drugiej stronie globu kto podziela nasz światopogląd?
Niestety tak to podświadomie działa
Paradoks. Coś co miało poprawić jakość naszych relacji spowodowało, że zgubiliśmy po drodze to co jest najbardziej ważne, czyli kontakt (ten realny) z drugim człowiekiem.
Samotność, taaak. Nie bardzo mogąc z nią coś zrobić, próbowałem wypełnić swój świat swoim własnym towarzystwem. Chociaż przez większość czasu mój sposób działa, to samotność jednak nie lubi być w ten sposób oszukiwana, więc (głównie późnymi wieczorami) przychodzi wycisnąć ze mnie wszystkie soki jak z cytryny w ramach kary za ten mały, ale jakże potrzebny do pozostania przy zdrowych zmysłach fałsz.
Podziękowania dla naszego ukochanego rzadu za to że utworzyli warunki finansowe na takim stopniu że samotność jest gwarantowana .
A i pandemii, która rozwineła się w wśród ludzi w ich przygodzie przedwczesnej ,bo zapominali o podstawowej edukacji. O chorobach wenerycznych trąbią cały czas widać nieskutecznie badź po prostu woleli tego nie słyszeć no coż. Ich wina ale kara będzie ogólna.
Mimo ,że seks to był temat tabu i mieli wiele okazji się tego nauczyć no niestety powściągliwości było brak i teraz boża rączka ich ukarze.
Tak to jest jak sie łamie przysięgi małżeńskie.
Kończysz tak jak inni w byciu samotnym. I tego nie życze każdemu chyba że podjął się tego z wyboru.
Ale szantaż to pierwsza sprawa a osłony majatkowej nadal nie ma i nie będzie.
Do tego światowe elity Covida.
I macie piękną mieszanke odnośnie unikania ludzi.
Pamiętajcie ŻADEN polityk z jakikolwiek partii nie wspomni że samotność jest NAJWIĘKSZYM problemem! Oni takich problemów nie maja. Za te pieniądze mogą sobie kupić każdego. Dla pana, panie Areczku jest bieda i samotność.
Jestem młody i samotny, ale przyzwyczaiłem się. Nie imprezu tak jak moi rówieśnicy, i nie upijam się do nieprzytomności, którą można wykorzystać
Mam 20 lat i nigdy nie miałem przyjaciela. Jeszcze w podstawówce były jakieś relacje, ale potem przeniosłem się do gimnazjum i liceum do innego miasta co nie pomogło, bo większość osób mieszkała daleko. Miałem kolegów ale teraz po liceum ich już nie mam. Teraz nie został już prawie nikt.
Ja tam sie przyzwyczaiłem do samotności i nie narzekam..no czesem tylko...
Zdecydowanie jeden z niewielu wartościowych kanałów na Polskim TH-cam. Nagrywaj coraz więcej ponieważ bardzo lubię Cię oglądać. PS. Zazdroszczę głosu.
Dykcji też? Bo głos jak głos, ale dykcja (potocznie mówiąc) wymiata!
Gość też z wyglądu jest gigachadem.
Ale ten materiał nic nie wniósł oprócz promocji ebooka
Mam 32 lata. Uczę się, pracuje, mam paru przyjaciół i mnóstwo rozczarowań czy to z własnego powodu, czy też z powodu drugiej strony w kwestii tworzenia związków. Pracuje nad sobą od lat w tym temacie. Uważam że jestem godny bycia partnerem, a mimo to samotność zaczyna być moim cieniem...
Patryk nie przejmuj się, głowa do góry to na czym się skupiamy rośnie. Miałem podobny problem przez jakiś czas.
To prawda, a najgorze jest to ze tak dzialasz i dzialasz i zaraz znow te same święta… puk puk jestes znow rok starszy :/ Damy rade
@@zadymKAZ powiem tak warto kurka rurka w taki zwykły wtorek chłopaki czy nie może by. Taki wtorek dobry an zmianę a nie czekać na cierpienie dalsze?
Spisać sobie co się nie podoba czego oczekuje żeby było dla mnie komfortowo i satysfakcjonujące i nie patrząc na innych to robić. Tak naprawdę 99.9% ludzi ma nas w dupie panowie oprócz matki i ojca
W tym wieku nie wchodzi się w związki. Zdrowe relacje tworzy się w czasach szkolnych, gdy każdy się rozwija, nie jest nasiąknięty zepsuciem świata. Po co ci baba po 30 stce, która zniszczy ci zdrowie. Skup się na sobie.
Napiszę Ci moją historię, żeby dać nadzieję. Chodzi o problemy z nawiązywaniem przyjaźni i znajomości. To trochę co innego, ale wydaje mi się bardzo pasuje:
Miałem kiedyś problemy z samotnością, że nie miałem przyjaciół i znajomych i miałem takie mocne poczucie związanego z tym bólu, wstydu i niemocy. Czułem się wśród ludzi jako jakiś wyrzutek, do którego nie można podejść i, który powinien rozmawiać z ludźmi, tylko nie umiałem do nich zagadać. Raz zagadałem do ludzi co też jak ja jeździli na deskach i to było takie żałosne, widać było, że potrzebuję ich i jestem frustratem. Postanowiłem sobie zrobić przerwę i zacząć od nowa, idąc na studia z nowym nastawieniem. Skupiłem się na zdrowiu psychicznym, miałem pomoc od ówczesnej dziewczyny i robiłem swoje. Dopiero po paru miesiącach uderzyłem do ludzi na nowej uczelni. Tym razem mi poszło dużo lepiej, ale dopiero kilka lat później uwierzyłem, ze rzeczywiście ludzie mogą mnie lubić i już nie robiłem tych uderzeń na siłę do ludzi, nie zwracałem całej energii, żeby mieć znajomych tylko poczułem, że to naturalne, że znajomi się znajdują. I tak w końcu 9 lat po tym jak poszedłem na ten 1 rok na studiach, gdzie poczułem największą samotność w życiu pojechałem sam na miesiąc na wakacje pół świata dalej i bez żadnego nacisku poznałem wielu znajomych. Poznaję i tu gdzie mieszkam znajomych naturalnie, to wychodzi samo z siebie przy tym co się w życiu robi. Samotność to stan umysłu, który bardzo trudno zmienić, ale da się.
Po pandemii podnie sobie dłoni w trakcie mszy na znak pokoju ,stało się czymś ekstrawaganckim .
Święta racja. Kiedyś normalka ale pandemia wszystko zmieniła. Zaś gest podania ręki widać tylko między członkami rodzin albo wśród ludzi ,którzy się znają. A wcześniej nie miało to znaczenia. Uścisk dłoni był i nie musiałeś tej osoby znać…
Taki stan rzeczy cieszy korporacje. Smutni, samotni ludzie są bardziej podatni na marketing i chetniej kupują niepotrzebne rzeczy których nie potrzebują
Można polubić bycie samemu ze sobą. Można osiągnąć wspaniałe rzeczy, jeśli nikt nie mąci w głowie. Można stać się prawdziwie świadomym. Trzeba być tylko cierpliwym, otwartym i pozytywnie myślącym. W ostateczności zostaje adopcja pieska lub kotka.
Samotność jest ceną odrębności.
That's a fair point muszę przyznać
tak kaza na myslec. widac ze masz mniej niz 35 lat..
@@SimonaKossac co jest nie tak w tym że ludzie mają mniej niż 35 lat według ciebie
Pusty frazes.
@@marcinb.1683Niekoniecznie. Ludzie zwykle dobierają się w grupy wzajemnej adoracji, czyt. wspólne poglądy, wspólne zainteresowania. Jak masz poglądy, które nie licują ze światem (czyli nie jesteś lewakiem) to po prostu jesteś zatomizowany na dzień dobry. Gorzej się robi czym bardziej precyzyjnie swoje poglądy wykształciłeś, czym bardziej odrzucasz elementy otaczającego cię świata.
Jak młodym ludziom XXI wiek ukradł przyjaciół? Czy może jak ludzie pozwolili na to żeby tak to wyglądało dzisiaj?
Samotność jest czysto subiektywnym odczuciem więc jak na moje nijak ma się to do statystyk bardziej skomplikowanych niż bezpośrednie pytanie ludzi czy czuje się samotnie.
Jeden będzie imprezowiczem, duszą towarzystwa a w głębi będzie czuł się samotny drugi leśnym pustelnikiem i towarzystwo natury w zupełności mu wystarczy by myśl o samotności nawet mu przez głowę nie przeszła.
Im bardziej się zagłębia w poczuciu samotności tym bardziej się samotnym,
czuje, oliwą do ognia jest korzystanie z mediów i porównywanie się do innych czy bohaterów z filmu a takie najbardziej ostre jest spędzanie czasu na materiałach o samotności ponieważ wtedy z automatu o niej się myśli- tak oczywiste mimo to zapominane.
Dla samotnych polecam poszukać rozwiązania w sobie samym. Jeśli ktoś się czuje dobrze w swoim towarzystwie inni również będą, jeśli zaś ktoś sam siebie nie lubi trudno oczekiwać od innych by go polubili.
Mieszkam samotnie latami i nie szukam kolegów na siłę doceniam to że mam gdzie się wyspać zrobić obiad trzymać swoje rzeczy i gdzie wrócić tyle w temacie. Inni śpią w garażach i pustostanach i źle kończą ponieważ inwestor w tym czasie zamyka na stałe budynki i robią to nie sprawdzając czy ktoś jest w środku
Z samotnościa trzeba nauczyć się żyć i z nią pogodzić a nie użalać się nad sobą. Można nawet ją polubić do tego stopnia, że ludzie przeszkadzają. Kwestia poukładania sobie w głowie wszystkiego. Jak ktoś jest słaby psychicznie to moze i ma problem ale to już selekcja naturalna.
Nikt nie jest w stanie żyć całkowicie sam - takie prawo biologiczne dla zwierząt stadnych.
Jeżeli wyzbyłeś się całkowicie naturalnego popędu seksualnego i potrzeby bliskości to powiedz mi jak to osiągnąłeś ? Bo wszyscy tacy radykałowie i silni zimni samcy po napisaniu takiego komentarza pierwsze co robią to oglądają porno albo walą konia bo mieli chwilę słabości . Powiedz mi jak ?
A gdzie autor napisał ze wyzbył sie popedu seksualnego? Tego nie da się wyzbyć więc odpalasz właśnie porno 5 min i po robocie, temat załatwiony. Nie potrzeba żadnego partnera. Bliskość to pojęcie względne i na pewno nie pierwsza potrzeba. Jest masa ludzi ktorzy czują sie najlepiej w swoim towarzystwie. @@patryk8618
I dlatego państwo musi się tym zająć ..jakąś pomoc tym ludziom dać wsparcie
@@wojbas471 To nie jest zadanie państwa.
Uważam, że przyjaciół nie pozbawił mnie XXI wiek a wręcz przeciwnie. Nie lubie wchodzić w interakcje z ludźmi, z wiekiem coraz bardziej traciłem umiejętność poznawania ich i tak został mi jeden jedyny kumpel z którym mam kontakt tylko przez to, że poznaliśmy się gdy mieliśmy po 6 lat i wtedy byliśmy inni. Technologia pozwala mi pracować zdalnie i jednoczesnie poznawac ludzi bez wychodzenia do nich. Czlowiek moze i czuje się samotny ale bez dobrodziejstw XXI wieku byłbym albo zupełnie sam albo zostałaby mi jedynie ta Przedszkolna znajomość.
Mnie ludzie wkurwiają dlatego wolę być sam
Same
I co z tego? To życie nie musi być łatwe, lekkie ani przyjemne, byle wytrzymać jeszcze te kilkadziesiąt lat, i tak wszystko skończy sie śmiercią. To wszystko jest tylko na chwilę. Nie ma sensu zabiegać, troszczyć się, mościć sobie tu gniazdka. Trzask - prask i lądujesz 2 metry pod powierzchnią piachu.
To tylko nasz instynkt biologiczny każe nam walczyć o przetrwanie, powodzenie i o z@ruch@nie. Wtedy nasze mózgi zalewa koktajl neuroprzekaźników. Ale to tylko biologia, która w zamian za działkę tego koktajlu zmuszą jednostke do konkurowania, starania się. pocenia, płaczu i krwawienia w wyścigu szczurów o najlepszy dom, samochód, du*ę, ojczyznę, naród. Bo tak działa pieprzona ewolucja, jednostki muszą brac udział w konkursie genów, w którym nagrodą jest działka neuroprzekaźników i hormonów. I jednostka tylko po to to robi - zdobyć jak najlepsze miejsce, "strzelić gola" i zdychać, żeby zrobić miejsce na planszy dla dzieci, które będa grały dokładnie w tę sama bezsensowna grę ku chwale ewolucji.
Ja pi&rd0l&, to tak koszmarnie nie ma sensu, jak tylko nie mieć może. Urodzić sie tylko po to, żeby cierpieć, pocić się, męczyć, krwawić i na koniec zdechnąć.
Na szczęście, świadomie nie mam dzieci ani nie bawie się w żadne "związki" czy choćby w jednorazowe seksiki. Bo nie widzę w tym żadnego sensu. Przyjemność - jak od zajarania blanta a koszty - olbrzymie.
Dokladnie.
XXI wieczny wirus samotnosci to najlepsze co mnie spotkalo w doroslym zyciu. Dorastalem z nieduza iloscia znajomych i przyjaciol a obecnie jako dorosly juz boomer usmiech cisnie sie na usta jak pomysle ze nie musze sie juz wiecej meczyc w towarzystwie nawet w takim ktore mi odpowiadalo. Bo po prostu kocham cisze spokoj. Teraz mam rowniez kilku dobrych znajomych ktorzy wiedza ze jak idziemy to idziemy a jak sie komus nie chce to tez jest gitara i zostawiamy sie w spokoju.
Otóż to
Gdy tylko ukończyłem szkołę, wszyscy znajomi poszli w swoją stronę, teraz całe dnie pożera mnie samotność i monotonność. Praca dom praca dom praca dom. Nie mam gdzie i z kim za bardzo wyjść (bo mieszkam w bardzo małym miasteczku), nie mam z kim pogadać, po prostu zostałem całkiem sam. Psycha już siada ale jakoś trzeba to przeżyć i iść dalej przed siebie...
Trzymaj się tam!!!!
Nie masz z nikim głębszej relacji? Może to z Tobą jest coś nie tak?
@@matyjaszmatyszek3206 Moim błędem było wrócenie do domu. Do wszystkich było daleko więc kontakty naturalnie zaniknęły
@@domklamka Kupa ludzi mieszka w małych miasteczkach, zawsze można spróbować nowych znajomości albo zacieśnić stare. Można też sobie znaleźć tzw. drugą połówkę.
Ile ty masz lat? Znaleźć sobie to możesz buty w sklepie, a nie dziewczynę, bo niby gdzie?@@matyjaszmatyszek3206
Oczywiście że ktoś to przewidział, schwab i spółka mają wielki plan który systematycznie realizują. "Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy" również rodziny, przyjaciół. Ludzie zamiast dzieci mają psy lub koty, zamiast przyjaciół mają gry komputerowe online. Tradycyjna rodzina ma zniknąć, nie ma być dziedziczenia majątku, wszystko ma być wynajmowane od paru korporacji.
Korporacje nie są wieczne- ktoś mądry i sprytny gdy się dostatecznie wkurwi da im popalić
@@altaris6593 tyle ze mozesz tych czasów niedożyć, a wiele korporacji juz od ponad 100 lat jest i ma się dobrze
Szczerze mówiąc to tęsknię za czasami zamknięcia. Zawsze miałem sporo znajomych ale jestem osobą która najlepiej bawi się samemu. Większość ludzi uważam za cringowych, żałosnych, durnych. Zawsze byłem wyciągany z domu na siłę, po wielu latach mam więcej spokoju. Znajomi twierdzą że stałem się zgorzkniały, zdziadzialy a ja cieszę się świętym spokojem.
Ano,wyglądasz na nerda. Ja mam tak samo. Od zawsze odtrącam od siebie ludzi, bo jestem introwertycznym mizantropem. Chcę mieć święty spokój. Niewielu jest z resztą takich, którym warto swój cenny czas poświęcić. Zdecydowanie wolę dobrą książkę, czy publikacje naukowe. Lub samotne podróże.
Niestety lepiej być samemu niż mieć słabych znajomych według mnie dlatego ciężko się wyrwać z samotności
Bycie samemu a samotność to dwie różne rzeczy, jeśli będziesz w stanie być samemu szczęśliwym ze sobą, to po co to zmieniać :)
To prawda. Czasami jednak może się zdarzyć, że człowiek (początkowo zadowolony z życia w pojedynkę) budzi się z ręką w nocniku, gdyż bycie samemu przeradza się w samotnosć, a wtedy zaczyna się robić problem... Nie ma na to reguły
@@YourChacker Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia, nie nazwałbym "budzić się z ręką w nocniku", bycie samotnym a bycie desperatem to co innego. Twoje założenie jest błędne, ale dziękuję za wypowiedź.
@@kuchenek15 Z tym, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia się w pełni zgadzam.
W moim założeniu nie miałem na celu stwierdzić, że to zawsze tak musi wyglądać.
Chciałem tylko informacyjnie dodać, że istnieje również inna możliwość i po prostu warto uważnie patrzeć na swoje odczucia, gdyż czasami samotność pojawia się nagle.
@@YourChacker Warto, ale szukanie i uszczęśliwianie siebie na siłę kończy się w 80% porażką. W każdym razie zgodzę się z Tobą co do tej wypowiedzi 💪
Wszystkim, którzy komentują "otwórz się na ludzi" itp. Na kogo mam się otwierać? Na bandy kretynów, którzy chleją i ćpają? Co weekend spuszczają swoją godność w klubowym kiblu? Na ludzi z pracy, dla których jesteś tylko kolejną twarzą, którą mijają na korytarzu? Na pracodawcę, dla którego jesteś tylko rubryką w excelu? Na kobiety, które zagadane patrzą na Ciebie jak na gówno, a przy pierwszej okazji wykorzystałyby Cię dla darmowej atencji, kolacji, prezentów? W jakim świecie wy żyjecie?
*Ave Ludwik De Cladosporium IMPERATOR, on powrócił, u mnie jego muzyka i nie tylko.*
Lekarz psychiatrii mi kiedyś powiedział że poniekąd każdy jest samotny
Ludzie myślą że przyjaznie trwają wiecznie a bohaterowie Friends ostatecznie zajęli się własnym życiem bo trzeba było jakoś zakończyć serial. Tymczasem to był dokument
Ja od gimnazjum byłem samoty bardzo smutno sie czułem i te puste słowa usmiechy ale w końcu gdy skoczyłem 18 lat zakceptowałem i polubiłem ja. Teraz mi to nie przeskadza lubie samotnośc. Smutny nie chodze pogadać lubie z ludzmi i kasjerkami ale samotnośc mi nie przeskadza. Taka moja egzystencja nee😁
Jak dobrze wiedzieć że mnie to nie dotyczy, mam 2 przyjaciół których znam 18lat, i dwóch których znam 6 lat,wielu znajomych z którymi spędzam czas, którzy mnie odwiedzają i dzwonią, mogę pogadać na każdy temat. Wystarczyło być dobrym człowiekiem a nie kurwą lub frajerem jak większość dziewczyn i chłopaków którzy teraz są samotni.. najlepsze że czasem nie odbieram telefonu aby choć trochę pobyć sam pójść na trening lub poczytać książkę. Jak można być samotnym w dzisiejszych czasach
Wolę być sam niż się angażować, trochę zmieniałem prace i poznałem sporo ludzi...w wielu miejscach zgłaszałem myśli samobójcze innych osób, widziałem sporo toksycznych osób, sporo toksycznych zachowań w relacji itp i jak mam do wyboru "bycie samemu" kontra spędzanie czasu z ludźmi którzy są okropni (może mam takiego pecha ehhh) to wolę być samotnikiem niż tracić nerwy na otoczenie
Szkoda tracić czasu na fałszywych ludzi, jednak nie warto skreślać wszystkich od razu. Wszyscy popełniamy błędy
Dla mnie toksyczne osoby nie działają lepiej na moje zdrowie. Wręcz przeciwnie. Męczą.
@@MajonezB ja zawsze taką opinie wydaje po dłuższym czasie, nie na zasadzie "o toksyczne zachowanie... i cyk do tej osoby się nie odezwie", 2 miesiące na werdykt to minimum.
@@natas3301 najgorsze jak to się dzieje w pracy, jak zagadasz do kogoś w miejscu neutralnym np. w parku to jak 10 osób do których zagadasz będzie wolało od ciebie uciec to da ci podświadomie że coś jest nie tak i zmienisz swoje podejście, zwłaszcza jak chciałeś kogoś podrywać, a w pracy gdzie nie masz jak uciec, musisz być miły z automatu bo ktoś może cię zgłosić a osoba która cię męczy mieści się w tym by nie zgłosić hr'om toksycznego zachowania tylko daje poczucie takim osobom że wszystko jest okej i mają powodzenie... ehhh
bullingowani przez lata, odrzuceni z blachych powodów, nie dziwota, ze sa samotni
Ciężko o przyjaciół w dobie indywidualizmu i zasady Im the best, fuck the rest.
Kumpel miał biznes z innym kumplem. On zajmował się usługa a drugi z racji wygadania zdobywał klientów. Szło im dobrze. Pewnego dnia kumpel rocznik 2000 pyta innych znajomych co sądzą o tym żeby podziękować kumplowi. Oni odpowiadają: tak, jesteś super, dasz radę, po co Ci on? Sam wszystko ogarniesz. Zapytał też mnie(1989,) co o tym sądzę. Doradziłem mu żeby tego nie robił bo każde z was wykorzystuje swoje najlepsze strony, a on sam ma czas na wykonywanie usług i nie musi zajmować się pozyskaniem klientów. Spotkania, negocjacje, odbieranie telefonów. Kumpel ostatecznie podziękował i sam prowadzi teraz firmę, ale idzie mu to gorzej
Ludzie sami sobie tworzą problemy, brak pasji, brak motywacji, brak zainteresowań , szukanie na siłę kogoś kto ich uszczęśliwi. Ja jestem najszczęśliwszy kiedy mogę sam w spokoju zająć się swoimi sprawami i nikt nic ode mnie nie chce, z rodziną poza moja siostra i kuzynem raczej nie gadam bo prowadzi to tylko do mojej frustracji. Praktycznie że wszystkimi znajomymi zerwałem kontakt bo przestali mi być potrzebni, zostały może że 3 może 4 osoby i to też nie za często bo nie mam czasu jak kiedys z resztą oni mają podobnie 😊
O rozwoju technologii można mówić dużo, ale bez niej nie przetrwali byśmy pandemii. Zamknięci w domach bez Internetu, telewizji... Powinnyśmy, chociaż po części, doceniać w jakich czasach żyjemy 😊
Bez niej też byśmy sie nawet o tej "pandemii" nie dowiedzieli ;)
Mi samotność odpowiada 😊
Warto wspomnieć, iż mimo tego, że niektórzy czują się samotnie i ewidentnie im to dolega, to nie mają chęci, motywacji czy odwagi, by zmienić swoją sytuację.
Widząc co siedzi w głowie innych ludzi, cieszę się że jestem samotny i nie potrzebuje kontaktu z ludźmi, co prawda biorę antydepresanty ale to nic...
Słuchaj stary, zostałeś po prostu skrzywdzony przez toksyczne środowisko, ludzi, którzy sami mając problemy powielali je na tobie, aż sami cię wyniszczyli.Nie daj sobie wmówić, że nie zasługujesz na uznanie, miłość i nie jesteś osobą wartościową bo takich ludzi jak ty jest masa,hieny po prostu się rzuciły.Jak nie masz znajomych to nic nie stoi na przeciwko żeby samemu nie być z siebie zadowolonym,samemu się nie rozwijać a w przyszłości znajomości się znajdą.Jak nie dasz komuś pieniędzy jak sam jesteś spłukany.Nie twoich myśli,sytuacji, więc to tyle z mojej strony sam musisz rozwiązać mimo wszystko swoje problemy,bo ty je lepiej znasz niż jakiś random z internetu, ale trzymam za ciebie kciuki
Nie da rady prowadzić głębszych rozmów gdy bliscy mają powierzchowne myślenie i pojmowanie świata - a rówieśnicy mają jedynie używki i gry w głowie 😒
Ja padlem ofiarą tego czegos juz dawno temu. Prono, gry, mialem 11 lat i przechytrzyłem rodziców i nauczycieli żeby żyć nie wiedząc, że to mnie zgubi. To było 13 lat temu, pozniej przyszla depresja przez spadki dopaminowe i budowalem swiatopoglad na tym wszystkim niestety
No i git. Ja lubię samotnośc a ludzi nienawidzę. Więc nic to u mnie nie zmienia.
Jeśli z każdej strony jesteś bombardowany hasłami typu "narzucasz się", "jesteś natrętny", "jesteś zdesperowany" to każdy wybierze "samotność" żeby się nie wykończyć psychicznie. Rodzina to trochę przeżytek, bo stanowią ją przypadkowi mniej lub bardziej ludzie. BTW czy pamiętacie czasy kiedy ministrem edukacji był Giertych i co się działo w szkołach i wśród młodych ludzi? Nie było wtedy fejsa, instagrama, snapa, tik toka... Tak, te samobójstwa na pewno były od samotności 🙃
To prawda. Ja takie coś doświadczałam, jako aspirujący muzyk rockowy.
Rozbawił mnie tekst "NIKT NIE PRZEWIDZIAŁ". Przecież ogólnie jest wiadomo że były to celowe działania, ale można się cały czas oszukiwać i narzekać.
Niewątpliwie, cały film to melancholijna prawda. Nawiasem mówiąc o moim dogłębnym wykształceniu i komfortowym wynagrodzeniu, nie umknie mi jednak fakt że jestem samotny :( .
Tez cie rozumiem. Oprócz samotności to osamotnie jest trudnie.
Skoro wiemy o tym wirusie to zróbmy coś!!!
Jakiś event na wiosnę bez smartfonów
Powodzenia😂
Lepiej cierpieć w samotności niż przez kogoś.
*Witam jako że cenie sobie twoje materiały,a do tego masz duże zasięgi* chcę cię prosić abyś zrobił odcinek o tym jak niebezpieczne jest to co wymyślił ten patus Szalony reporter,otóż zachęca on dzieciaki do składania donosów na osoby(influenserów) a w tym celu ustawili skrzynkę gdzieś koło Starówki i nie widzą w tym nic złego, przecież to jest uczenie młodego pokolenia,że donosy to nic złego taka zabawa,myślałem że te oszołomy już zrobili wszystkie głupoty świata dla wyświetleń, ale to już jest nie tyle głupie co niebezpieczne,zaraz wrócimy do czasów gdzie ludzie pisali do odpowiednich resortów...
(UPRZEJMIE DONOSZĘ) powiedzieć że to chore to jak nie powiedzieć nic,jeśli przeczytasz ten komentarz to na pewno duża część ludzi zauważy problem z góry dziękuję
Jak to pomoże łapać przestępców to ok
Ja bym chętnie z kimś spędził czas, ale nie mam znajomych. Nienawidzę weekendów bo siedzę w domu i nie mam z kim się spotykać. Czytam książki, pójdę na basen, pogram na pianinie i tyle. Obejrzę jutuba, pouczę się jezyka i już lipa
Ja tam wole być sam, większość ludzi których znam a preferuje osoby po 40 do rozmów po prostu jest tak toksyczna obgaduwanie znajomych przyjaciuł itp jak mi się coś niepodoba lub robie sobie jaja z kogoś to się z tym nie kryje, toleruje mnie kilka osób a reszta no cóż mało mnie interesuje
Tyle hasła, Silna i Niezależna. Skutki).
Bardzo fajnie że o tym mówicie szkoda tylko że nic to nie zmienia, ale warto przynajmniej próbować
jak to nikt nie wiedział? Wystarczy spojrzeć na Japończyków. Wnioski same się nasuwają. To wszystko było celowe działania...
Traci się czas na afery, i konflikty, to więzi zanikają, skoro człowiek przy człowieku nie może liczyć na komfort.
Szczerze kiedy wystąpiła pandemia i uniemożliwiła kontakt z innymi ludźmi poczułem się lepiej ponieważ jestem introwertykiem.
Ja też jestem introwertykiem. I lubię swoją samodzielność.
@@Tosycyzkiewicyme too😊
Poprawka, jesteś aspołeczny, a nie introwertyk. Introwertyk to nie jest osoba która unika kontaktu z ludźmi, tylko taka która po prostu musi sobie robić po nich przerwy, zwłaszcza w przypadku dużych eventów jak impreza. Ale i tak nie muszą one trwać więcej niż 1-2 dni.
o dokładnie, zresztą bywają momenty w życiu, kiedy i ekstrawertyk czasowo unika kontaktu z ludźmi - sam takim jestem, jak mam dosyć wszystkich ludzi, bo mnie z jakiegoś powodu wkurzyli do reszty (a pracuję w takim zawodzie, że nierzadko to sie zdarza)@@takumifujiwara4503
Pandemia tylko przyspieszyła ten proces nie była powodem samotności ale etapem końcowy jej rozlewania się na społeczeństwo.
Wielkie mi halo. Ja byłem samotny zanim stało się to modne. Teraz wszyscy to mają ból dupy, bo nikt na nikogo nie zwraca uwagi... To jest choroba XXI wieku - atencja. Więcej żyjcie internetem, nie swoim życiem, a na pewno przysporzy wam to wielu "przyjaciół" 🤣 Niby pokolenie Z jest takie do dupy. Zobaczycie jak będą się komunikować między sobą kolejne pokolenia. Pokolenia nierobów, ćwierćludzi żyjących youtubem, tiktokiem, instagramem itd. Oni się rodzą tylko po to, żeby wzbogacać tych, którzy mają za dużo, a robią z ludzi biednych jeszcze biedniejszych. Popierdolony świat
Potrzebowałem takiego filmu. Dziękuję 🤝🏼
Nie pamiętam,kiedy się nie czułem samotny w życiu, chyba tylko w podstawówce
Dla mnie pandemia nic nie zmieniła, od dawna nie mialem z kim się spotkać gdziekolwiek.
Jedynie rodzina się kontaktuje,z którą nie mam o czym rozmawiać poza ogólnikami i mnie nudzi,nie nadajemy na tych samych falach.
Samotne spacery, wyjscia do kina,koncerty,wyjazdy turystyczne i zazdrość,niemoc,smutek gdy widze pary i grupki razem spedzajacych dobrze czas. Szkoda,33l
Samotność to najgorsze uczucie.
To wyniszczający wewnętrzny pożar który nas trawi i taki którego nie jest łatwo ugasić.
Ja na na chwilę obecną zalapałem się na Anchedonię
Więc samotność rozgościła się w mnie wewnętrznie.
Moja mama zawsze powtarzala "lepiej byc sam niz z byle kim".
Oczywiście zgadzam sie ze w samotności raczej nie ma pozytywow, ale chyba wole byc samotny niz otaczac sie interesownymi kurwami. Niestety nastaly czasy kiedy ciezko jest poznać wartościową i szczera osobę.
Za wszystko odpowiadają media społecznościowe, media typu onet, gazetapl, o2, gdzie szkaluje się mężczyzn a promuje seksturystykę.
🇵🇱🕯️ Wołyń Pamiętamy 🕯️🇵🇱
gdybyśmy wszyscy, samotni ludzie urządzili jakąś schadzkę, to mogłoby to może jakoś pomóc
Zapraszam do Wrocławia
@@Marek.Aureliuszja z Wrocławia
@@Nigeryjski_Ksiaze ooo a jesteś Alfa czy Beciaki?
trochę daleko z łdz
Nie czuję żadnej potrzeby spotykania się z innymi ludźmi
Same
@@tjjb7963 ale nie dlatego że jestem przegrywem jak ty cały dzień tylko napiepszasz w te głupie gry przegrywie nic nas nie łączy pod człowieku
Jestem typem samotnika ale cieszę się że mam paczkę kumpli z którymi wychodzę raz na jakiś czas
tl;dr Jest teraz na świecie dużo samotności, samotność ma zły wpływ na organizm. Chcesz więcej wiedzy na ten temat to płać
6:58 - tylko jeżeli bliscy także nie są zainteresowani wspólnym spędzaniem czasu a także poważną rozmową na poważne tematy, a jedynie sami uważają, że mają rację, do tego są nudni, to niestety nie jest łatwo. Sam coś o tym wiem. Niestety nie każdy ma bliskich, z którymi mógłby normalnie spędzić czas w taki sposób, jak jest podane w tym filmie.
U mnie sytuacja wygląda tak, że nie przepadam za moją rodziną. Partnerki nie mam, ale na szczęście mam kilku przyjaciół, z którymi co raz się spotkam, jeżeli oczywiście wszyscy mamy czas i możliwość.