Czasami zazdroszczę aseksualności, może jest to dziwne, ale takie mam właśnie myśli, odczucia. W pewnym sensie widzę w niej taką wolność od seksualnej zależności wynikającej z konstruktu biologicznego. Z drugiej strony kiedyś podobała mi się aseksualna dziewczyna, ale stety niestety wycofałem się z tej relacji całkowicie, w ogóle czy takie związki są możliwe i trwałe?
Hej, po pierwsze, super, że poruszasz ten temat💚 W mojej opinii nie jest tak, że tylko aseksualni są wolni od tej presji na seksualną strefę. To nie zależy od biologii, bo ludzie aseksualność nie wynika z różnic w budowie biologicznej, tych różnic nie ma. Zanim odkryłam, kim jestem, też doświadczałam tej presji, nie ze względu na to, że sama chciałam, ale dlatego, że ogół społeczeństwa, kultura i media w dużej mierze narzucają tę presję żeby być ciągle aktywnym seksualnie, atrakcyjnym, mieć dużo partnerów. Robią tak, ponieważ to jest ciekawe, pociągające dla każdego człowieka jako, że w większości jest to w założeniu tabu, postrzegane coś zakazanego (a przynajmniej do niedawna było) i tym bardziej wydaje się atrakcyjniejsze. W tym jest dużo emocji, dlatego też książki i filmy z wątkiem erotycznym cieszą się tak dużym zainteresowaniem. To nie jest tak, że wszyscy muszą ciągle o tym myśleć, ale w większości chcą, bo ich to interesuje. A ja znam osoby alloseksualne, które żyją bez obsesji na erotyczną strefę życia ( i nie rzucają ciągle sprośnymi tekstami).
A co do twojego pytania o związek z osobą aseksualną, jest on możliwy, ale zależy to od wielu czynników. Po pierwsze czy ta osoba jest alloromantyczna - w takim przypadku relacja może działać tylko na płaszczyźnie romantycznej, bez seksu. Jeśli osoba jest też aromantyczna, nie będzie zainteresowana wchodzeniem w związki ( chyba że platonicznie - przyjaźń ) Są też przypadki, że osoby aseksualne uprawiają seks, nie odczuwają tej potrzeby, ale robią to dla partnera ( ale to też do rozpatrzenia indywidualnie, bo każdy aseksualny inaczej podchodzi do tych tematów). A trwałość związków nigdy nie jest wiadoma, nawet w przypadku gdy obie osoby są i alloseksualne i alloromantyczne. Tutaj nigdy nie ma pewności. Mam nadzieję, że moja odpowiedź trochę to rozjaśniła😊💚
@@chochlik.w.bibliotece Fajnie, że można znaleźć przestrzeń żeby o tym rozmawiać :) przykro mi też, że czujesz czy czułaś presję Pisząc o presji miałem na myśli bardziej presję wewnętrzną, tzn biologiczną związaną z napięciem seksualnym w ciele i zaspokajanie tych potrzeb z kimś lub samemu/samej. Również do tego zaliczam podniecenie seksualne wynikające np. że jakaś dziewczyna mi się podoba (miałem tak, że kiedyś mi podobała choć w ogóle nie znałem, tylko pojedyncze rozmowy - i się zastanawiam czy to już nie jest złe, niewłaściwe, fantazjując o seksie z taką osobą?), albo przez obrazy lub słowa. I w stosunku do siebie mam wrażenie, że dosyć mocno to we mnie oddziałuje dlatego mnie to męczy w pewny sposób i dlatego widzę coś atrakcyjnego właśnie w aseksualności. Jeszcze dodam, czuję trochę rozczarowanie samym seksem, bo oczekiwałem, że bardziej będzie przyjemny Oczywiście, presja seksualności wynikająca ze społeczeństwa jest niestety ogromna. I zgodzę się, że jest zbyt duże zainteresowanie, zwłaszcza wśród nastolatków. Nigdy nie zrozumiem dlaczego np. dla młodych dziewczyn są atrakcyjne wątki homoerortyczne związane z facetami. Było tak, że od pewnego momentu wattpad zaczął być po prostu zalewany takimi wątkami, a inne treści zaczęły być mniej widoczne Trudno powiedzieć czy jest alloromantyczna czy aromantyczna, bo nie miała doświadczenia w ogóle w relacjach romantycznych. Czy jednak osoby aseksualne, które uprawiają seks dla partnera to mimo wszystko to nie jest wbrew tym osobom? Które potrzeby, granice są wtedy ważniejsze? W ogóle w całym temacie seksualności podobają mi się słowa, że "akt seksualny to zbrukanie piękna", chyba od francuskiego filozofa
@@VX-45 Tak właściwie, w kwestii napięcia seksualnego, osoby aseksualne też je posiadają. Biologicznie nikt nie jest od tego wolny, nawet asy. Tyle, że nie szukają ujścia w kontaktach z innymi, a mogą zaspokajać się sami (jak na przykład jest z potrzebą jedzenia, czy picia). I nie jest to to samo co podniecenie ( ono jest już zorientowane na coś, jakąś osobę). Napięcie posiada każdy zdrowy człowiek, niezależnie od orientacji, jedynie może być większe lub mniejsze. To częste niedopowiedzenie odnośnie osób aseksualnych, przez co biorą się błędne przekonania. Jeśli chodzi o fantazje, to o ile nie wchodzą już na poziom obsesji i nie wyrządzają szkody drugiemu, to są jak najbardziej okej. A to, że tak wiele jest tej "reklamy seksu" może sprawiać, że wyolbrzymiamy tą przyjemność i to skutkuje później rozczarowaniem. Z uprawianiem seksu przez osoby aseksualne też jest tak, że mogą czerpać przyjemność bardziej uczuciową, tak jak się robi coś dla kogoś, bo się go kocha (tak sądzę, bo sama nie byłam nigdy w takiej sytuacji). O ile nikt nikogo do niczego nie przymusza, to wszystko jest jak najbardziej w porządku. Dlatego tak ważna jest rozmowa o uczuciach. Ja tu oczywiście, na miarę moich możliwości i doświadczenia, staram się odpowiedzieć na twoje pytania, jednak możesz trochę jeszcze poczytać w internecie, posłuchać osób, które bardziej fachowo i psychologicznie zajmują się tematem orientacji i ich braku. Tu jak mówisz o swojej niechęci do seksu może dawać podejrzenie, że możesz należeć do spektrum aseksualności ( a istnieje kilka odmian i warto o nich poczytać ) lub masz awersję. To taka luźna sugestia, sam musiałbyś to ocenić 😊💚
super
Fajny outfit :)) I czy ja widzę serię Więzień Labiryntu na półce?!
Dziękuję 😊 Tak, to Więzień Labiryntu
Czasami zazdroszczę aseksualności, może jest to dziwne, ale takie mam właśnie myśli, odczucia. W pewnym sensie widzę w niej taką wolność od seksualnej zależności wynikającej z konstruktu biologicznego. Z drugiej strony kiedyś podobała mi się aseksualna dziewczyna, ale stety niestety wycofałem się z tej relacji całkowicie, w ogóle czy takie związki są możliwe i trwałe?
Hej, po pierwsze, super, że poruszasz ten temat💚
W mojej opinii nie jest tak, że tylko aseksualni są wolni od tej presji na seksualną strefę. To nie zależy od biologii, bo ludzie aseksualność nie wynika z różnic w budowie biologicznej, tych różnic nie ma. Zanim odkryłam, kim jestem, też doświadczałam tej presji, nie ze względu na to, że sama chciałam, ale dlatego, że ogół społeczeństwa, kultura i media w dużej mierze narzucają tę presję żeby być ciągle aktywnym seksualnie, atrakcyjnym, mieć dużo partnerów. Robią tak, ponieważ to jest ciekawe, pociągające dla każdego człowieka jako, że w większości jest to w założeniu tabu, postrzegane coś zakazanego (a przynajmniej do niedawna było) i tym bardziej wydaje się atrakcyjniejsze. W tym jest dużo emocji, dlatego też książki i filmy z wątkiem erotycznym cieszą się tak dużym zainteresowaniem. To nie jest tak, że wszyscy muszą ciągle o tym myśleć, ale w większości chcą, bo ich to interesuje. A ja znam osoby alloseksualne, które żyją bez obsesji na erotyczną strefę życia ( i nie rzucają ciągle sprośnymi tekstami).
A co do twojego pytania o związek z osobą aseksualną, jest on możliwy, ale zależy to od wielu czynników. Po pierwsze czy ta osoba jest alloromantyczna - w takim przypadku relacja może działać tylko na płaszczyźnie romantycznej, bez seksu. Jeśli osoba jest też aromantyczna, nie będzie zainteresowana wchodzeniem w związki ( chyba że platonicznie - przyjaźń )
Są też przypadki, że osoby aseksualne uprawiają seks, nie odczuwają tej potrzeby, ale robią to dla partnera ( ale to też do rozpatrzenia indywidualnie, bo każdy aseksualny inaczej podchodzi do tych tematów). A trwałość związków nigdy nie jest wiadoma, nawet w przypadku gdy obie osoby są i alloseksualne i alloromantyczne. Tutaj nigdy nie ma pewności.
Mam nadzieję, że moja odpowiedź trochę to rozjaśniła😊💚
@@chochlik.w.bibliotece Fajnie, że można znaleźć przestrzeń żeby o tym rozmawiać :) przykro mi też, że czujesz czy czułaś presję
Pisząc o presji miałem na myśli bardziej presję wewnętrzną, tzn biologiczną związaną z napięciem seksualnym w ciele i zaspokajanie tych potrzeb z kimś lub samemu/samej. Również do tego zaliczam podniecenie seksualne wynikające np. że jakaś dziewczyna mi się podoba (miałem tak, że kiedyś mi podobała choć w ogóle nie znałem, tylko pojedyncze rozmowy - i się zastanawiam czy to już nie jest złe, niewłaściwe, fantazjując o seksie z taką osobą?), albo przez obrazy lub słowa. I w stosunku do siebie mam wrażenie, że dosyć mocno to we mnie oddziałuje dlatego mnie to męczy w pewny sposób i dlatego widzę coś atrakcyjnego właśnie w aseksualności. Jeszcze dodam, czuję trochę rozczarowanie samym seksem, bo oczekiwałem, że bardziej będzie przyjemny
Oczywiście, presja seksualności wynikająca ze społeczeństwa jest niestety ogromna. I zgodzę się, że jest zbyt duże zainteresowanie, zwłaszcza wśród nastolatków. Nigdy nie zrozumiem dlaczego np. dla młodych dziewczyn są atrakcyjne wątki homoerortyczne związane z facetami. Było tak, że od pewnego momentu wattpad zaczął być po prostu zalewany takimi wątkami, a inne treści zaczęły być mniej widoczne
Trudno powiedzieć czy jest alloromantyczna czy aromantyczna, bo nie miała doświadczenia w ogóle w relacjach romantycznych.
Czy jednak osoby aseksualne, które uprawiają seks dla partnera to mimo wszystko to nie jest wbrew tym osobom? Które potrzeby, granice są wtedy ważniejsze?
W ogóle w całym temacie seksualności podobają mi się słowa, że "akt seksualny to zbrukanie piękna", chyba od francuskiego filozofa
@@VX-45 Tak właściwie, w kwestii napięcia seksualnego, osoby aseksualne też je posiadają. Biologicznie nikt nie jest od tego wolny, nawet asy. Tyle, że nie szukają ujścia w kontaktach z innymi, a mogą zaspokajać się sami (jak na przykład jest z potrzebą jedzenia, czy picia). I nie jest to to samo co podniecenie ( ono jest już zorientowane na coś, jakąś osobę). Napięcie posiada każdy zdrowy człowiek, niezależnie od orientacji, jedynie może być większe lub mniejsze. To częste niedopowiedzenie odnośnie osób aseksualnych, przez co biorą się błędne przekonania.
Jeśli chodzi o fantazje, to o ile nie wchodzą już na poziom obsesji i nie wyrządzają szkody drugiemu, to są jak najbardziej okej.
A to, że tak wiele jest tej "reklamy seksu" może sprawiać, że wyolbrzymiamy tą przyjemność i to skutkuje później rozczarowaniem.
Z uprawianiem seksu przez osoby aseksualne też jest tak, że mogą czerpać przyjemność bardziej uczuciową, tak jak się robi coś dla kogoś, bo się go kocha (tak sądzę, bo sama nie byłam nigdy w takiej sytuacji). O ile nikt nikogo do niczego nie przymusza, to wszystko jest jak najbardziej w porządku. Dlatego tak ważna jest rozmowa o uczuciach.
Ja tu oczywiście, na miarę moich możliwości i doświadczenia, staram się odpowiedzieć na twoje pytania, jednak możesz trochę jeszcze poczytać w internecie, posłuchać osób, które bardziej fachowo i psychologicznie zajmują się tematem orientacji i ich braku.
Tu jak mówisz o swojej niechęci do seksu może dawać podejrzenie, że możesz należeć do spektrum aseksualności ( a istnieje kilka odmian i warto o nich poczytać ) lub masz awersję.
To taka luźna sugestia, sam musiałbyś to ocenić 😊💚