Jejku jak bardzo jestem wdzieczna za to nagranie. Bog zaplac Ojcowi. Od kilku dni odchodzilam od zmyslow. Kiedy to postanowilam pojsc do spowiedzi generalnej z calego zycia i natrafilam przy okazji rachunku sumienia na grzechy przeciwko Duchowi Swietemu myslalam ze serce peknie mi w kawalkach.Od grudnia od smierci taty zaczelam intensywnie sie modlic.Ten z dolu postanowil jednak namieszac troche zastraszajac mnie ze przez pewien jednorazowy grzech zgrzeszylam przeciwko Duchowi Swietemu wiec nie ma dla mnie ratunku. Nie potrafie opisac jak to mi pomoglo co Ojciec powiedzial. Niech Pan Bog Ojcu poblogoslawi we wszystkim co istotne za ta piekna ewangelizacje
Już od jakiegoś czasu się nie modliłem i się zacietrzewiłem w swojej ciemności. A Ojciec zapalił żaróweczkę. Postanowiłem jutrzejszy dzień spędzić na modlitwie za wszystkich potrzebujących miłosierdzia. Bóg zapłać! :)
Te internety to są jednak fajne. Ojcze, od jakichś czterech lat Ojca słucham albo oglądam i traktuję w zasadzie jak przyjaciela. Gdyby Ojciec wpadł do nas na obiad, to byłoby to dla mnie najzupełniej normalne na świecie. I śpieszę uświadomić Ojca, że wiele osób na pewno ma tak jak ja. Więc jak Ojca dopadną te rzesze fejsbukowo-jutubowe w Niebie, to to będzie jazda.
Bardzo dziękuję Ojcu za wyjaśnienie grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Właśnie myślałam, że to grzech jednorazowy, teraz mi się "rozjaśniło" Jestem nowa na Languście ale nadrabiam i całe wieczory słucham i ogladam I teraz śledzę Ojca wędrówki po świecie. Wszystko bardzo interesujace I bardzo potrzebne. Serdecznie Pozdrowienia I z Panem Bogiem. Barbara
Dziękuję za dzisiejszy odcinek i wyjaśnienie kwestii grzechu przeciwko Duchowi Św. od dawna mnie to nurtowało. To naprawdę ważne że możemy tu uzyskiwać odpowiedzi na miliony pytań kłębiących się w naszych głowach. Bóg zapłać o. Adamie 👋 😊
Dziękuję za odp na temat grzechu przeciw Duchowi Świętemu. Dziś naszła mnie ta myśl i chęć poznania odp na ta myśl 😉 Jezus wiedział gdzie mnie pokierować 😀 Chwała Panu ❤
Ojcze Adamie, dziękuję za ten odcinek. Dziękuję za to, że wyjaśnił Ojciec co i jak z grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Przez ostatnie dwa lata żyłam w przeświadczeniu, że takowy popełniłam - tj. jeden grzech ciężki popełniony z myślą, że "i tak Pan Bóg mi wybaczy". Potem przyszła refleksja, ale również strach tak silny, że aż musiałam leczyć się z napadów lęku u psychiatry, był i jest szczery żal, spowiedź, postanowienie poprawy, ale mimo to nie potrafiłam przestać myśleć, że już wszystko stracone. Dziś, dzięki Ojcu zdałam sobie sprawę, że nigdy takiego grzechu nie popełniłam i te ostatnie miesiące były dla mnie trudne, bo źle zrozumiałam naukę Jezusa i naukę Kościoła. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie Ojca filmy, kazania, rekolekcje. Niech Duch Święty nadal Ojca napełnia mądrością i dodaje sił w dalszej posłudze!
Magdalena Gajek ja identycznie.Co prawda od tygodnia to mialam.Robiac rachunek sumienia dowiedzialam sie o grzechach przeciwko Duchowi Swietemu i myslalam ze juz wszystko stracone...Och ile nadzieji we mnie wstapilo
bardzo dziękuję ojcu za ten odcinek są tu odpowiedzi na pytania których często nie potrafimy zadać albo co gorsza nie dostajemy odpowiedzi. Jest taka przepiękna modlitwa do Ducha Świętego i pomimo, że zajmę trochę miejsca napiszę ją. Przemień nasze wewnętrzne napięcie w święte odprężenie. Przemień nasz niepokój w kojącą ciszę. Przemień nasze zatroskanie w spokojną ufność. Przemień nasz lęk w nieugiętą wiarę. Przemień naszą gorycz w słodycz Twej łaski. Przemień mrok naszych serc w delikatne światło. Przemień naszą obojętność w serdeczną życzliwość. Przemień naszą noc w Twoje światło. Przemień zimę naszych dusz w Twoją wiosnę. Wyprostuj nasze krzywe drogi, wypełnij naszą pustkę. Oczyść nas z pychy, pogłębij naszą pokorę. Rozpal w nas miłość, zgaś w nas zmysłowość.Spraw, abyśmy widzieli siebie, jak Ty nas widzisz. Abyśmy mogli poznać Ciebie, jak to obiecałeś i byli szczęśliwi według Twego słowa : Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Szczęść Boże! Ja mam kilka pytań podobnej tematyki: 1. Jak to jest z karą śmierci? Mam bardzo mieszane uczucia, ale moje pytanie dotyczy tylko naprawdę skrajnych przypadków. Kiedyś słyszałem, że Kościół w takich sytuacjach dopuszcza. 2. Jak jest z żołnierzami, którzy muszą zabijać? Przykładowo w czasie WŚ II nasi żołnierze byli obrońcami ojczyzny i wiary. Jak taki żołnierz (wierzący) ma zachować swoją wiarę i uchronić się od grzechu, jeśli ze względu na zawód jest często zmuszony zabijać? 3. Jak to jest z samoobroną konieczną? Jestem zwolennikiem noszenia broni, ale najchętniej po to, żeby jej nigdy nie użyć poza treningiem :) Natomiast w sytuacji zagrożenia siebie (a co gorsza swojej rodziny) może się zdarzyć tak, że obrońca zabije swojego napastnika, mimo że robił co mógł, żeby go tylko obezwładnić. W czasach Jezusa noszenie broni było czymś powszechnym, a w samej Biblii na temat tych 3 pytań wydaje mi się są wykluczające się odpowiedzi (jak to w Biblii, trzeba wypośrodkować :) ). Moje pytania głównie są stąd, że wydaje mi się, że nawet zabijając kogoś z konieczności można go dalej Kochać. Pozdrawiam
Sześć Boże, super są te filmiki które Ojciec nagrywa. Dużo dzięki nim sobie już uświadomiłem oby więcej takich filmików i więcej trudnych i nie tylko tematów . Niech Ojcu Bóg Błogosławi.
Przez kilka lat nie było mnie z Bogiem. Odwróciłam się od Niego, zostawiłam Go, ale On czekał, walczył i nadal walczy o mnie. Dopiero teraz to widzę i nie wiem jak mogłam być tak ślepa na miłość, największą miłość mojego życia. Jakiś miesiąc temu, siedząc przed komputerem, tak po prostu, poczułam jak wypełnia mnie ciepło i dobro, a w głowie miałam tylko dwa słowa: `PLASTER MIODU`. Szybciorem weszłam na internertowy sklep empika, książka była u mnie na drugi dzień. Zaczynam studiować Pismo Święte. Chcę być z Nim już zawsze. On dał mi tyle dobra, tyle miłości, dał mi wszystko, czego żaden człowiek, żadna rzecz nie jest w stanie mi dać. Jest Ojciec wspaniałym człowiekiem, moje nawracanie przeżywam razem z Ojcem i jestem wdzięczna memu Panu za to, że to właśnie Ciebie, Ojcze Adamie postawił na mojej drodze życia. Dziękuję za to, że Ojciec robi to, co robi i za to, że Ojciec zwyczajnie jest. Jest jednak kwestia, która sprawia, że wciąż nie jestem tak blisko Boga jak powinnam być. Po wielu latach trudno jest mi się przełamać i pójść do spowiedzi. Czy Ojciec (a może ktoś z oglądających, któremu chciało się przeczytać ten komentarz) ma jakąś radę, by zrobić ten ogromny krok w stronę zbawienia i zbliżenia do Pana?
+Fajna Modelina a mi sie wydaje ze jezeli to ma dotrzec do wiekszej ilosci osob to lepiej by bylo gdyby bylo krotssze. Choc osobiscie strasznie mi sie podoba :) blogoslawienstwa :*
Cześć :) Ostatnio wpadł mi do głowy taki pomysł! Wyszedłem sobie pobiegać, biegnę, biegnę i myślę: Tato(Panie Boże), ofiaruję Ci wszystkie te przebiegnięte kilometry w intencji podróży, w której teraz jest Szustak! Np. 1km to jeden spotkany przez niego życzliwy człowiek, albo jeden nawrócony- zasady i przelicznik kilometrów zostawiam do decyzji Pana Boga. Ogólnie to nie bardzo czaję skąd taka myśl, po co Panu Bogu miałyby być moje przebiegnięte kilometry i czy taka modlitwa jest ok? Ojcze Adamie, jakby co to kilometry wciąż się zbierają i zapisują w Endomondo :)
Tak mi chodziło nawet po głowie, żeby założyć rywalizację (tak się to nazywa w aplikacji ale absolutnie nie chodzi mi o jakieś rywalizowanie tylko zebranie danych, lepszym słowem byłoby wydarzenie) na Endomondo, każdy mógłby dołączyć i np. po roku mielibyśmy tysiące modlitwokilometrów ;)
Chętnie poznam odpowiedź o. Adama. Pewnie ma znaczenie tuta intencja. Jeśli poszedłeś pobiegać dla poprawy własnej kondycji, zrzucenia kilogramów czy nawet lepszego samopoczucie to takie dodatkowe traktowanie to jako ofiara w intencji kogoś jest nie do końca fair. Chyba, że po przebiegnięciu satysfakcjonujących kilometrów stwierdzisz, że resztkami sił przebiegniesz w intencji kogoś kolejne- to osobiście uważam że jest to całkiem ok. Wtedy to jest trochę jak z pieszymi pielgrzymkami, na które idzie się w jakiś intencjach.
tutaj pasuje wiersz ks. Jana Twardowskiego pt.: świat Bóg się ukrył dlatego by świat było widać Gdyby się ukazał to sam byłby tylko Kto by śmiał przy nim zauważyć mrówkę Piękną złą osę zabieganą w kółko Zielonego kaczora z żółtymi nogamiCzajkę składającą cztery jajka na krzyż Kuliste oczy ważki i fasolę w strąkach Matkę naszą przy stole która tak niedawno Za długie śmieszne ucho podnosiła kubek Jodłę co nie zrzuca szyszki tylko łuski Cierpienie i rozkosz oba źródła wiedzyTajemnice nie mniejsze ale zawsze różne Kamienie co podróżnym wskazują kierunek Miłość której nie widać Nie zasłania sobą
przepiekna odpowiedz o kochajacym, szanujacym i ukrytym Bogu...i ta o ubieraniu...ktos kiedys pieknie powiedzial: Kto ma czyste oczy wszystko widzi czyste i piekne...dzieki ojcze Adamie.
Adasiu dziekuje, dziekuje i jeszcze raz dziekuje ci za twoje vlogi. Bardzo mi pomagasz w moim zyciu duchowym odpowiedziec na wiele pytan. Wieje od ciebie inteligencja na kilometr ;). Jestes super. Pozdrawiam ciebie bardzo serdecznie.
Drogi Adamie, DZIĘKUJĘ - Za całe dobro które przekazujesz w swoich nagraniach [Q&A]: Dlaczego tyle osób mimo całego życia spędzonego w Kościele jest tak daleko od Pana Boga. Dlaczego mimo cotygodniowej Eucharystii są strzępkiem nerwów, pełni negatywnych emocji i rozsiewają swoją truciznę wokół. Przede wszystkim- jak my mamy tego uniknąć? Co jest źródłem tej sytuacji? Jak podtrzymywać wiarę by była wciąż żywa i barwna, w tej czasem trudnej rzeczywistości?
Szczęść Boże :) Bardzo lubię oglądać odcinki Q&A, bo czuję, jak dzięki nim niesamowicie rozwijam się duchowo, poznając odpowiedzi na pytania, których w swojej niewiedzy nawet sobie nie zadawałam. Naprawdę supersprawa :).To może dorzucę coś od siebie... 1. Wspominał Ojciec w jednym z nagrań o modlitwie "o miejsce parkingowe", natomiast, jak wywnioskowałam z kontekstu, ś.p. współbrat nie został ogłoszony świętym. Z tego, co pamiętam z katechezy, powinniśmy modlić się do świętych, ale za zmarłych...(?) Nurtuje mnie to ostatnio dlatego, że w mojej "trochę wierzącej, niepraktykującej" rodzinie straciliśmy kogoś bliskiego, a widzę, jak moim domownikom wyraźnie przynosi ulgę i nadzieję mówienie pewnych rzeczy w takim kontekście "skoro dusza nie umarła, to na pewno to słyszy"... Ja osobiście nie mam takiej potrzeby, po prostu dziękuję Bogu za dar życia tej osoby i proszę o życie wieczne dla niej. Widzę jednak, jak bardzo moi bliscy szukają, choć nie chcą się do tego przyznać, oparcia w Bogu i Kościele i chciałabym, żeby nie zeszli przy tym na manowce, stąd to moje, trochę przydługawe, pytanie, jak to z tymi zmarłymi i świętymi w kontekście modlitwy/rozmowy powinno być. 2. To raczej z serii tych końcowych pytań: czy leczy się Ojciec na alergię? :) Bo jak czasem patrzę na filmikach na to tarcie oczu i drapanie się po nosie, to myślę - może warto zacząć? :)
Lubie Ojcze jak spbie tak ziewasz na koniec, bo to znaczy, ze sie rozluzniasz i ze zrobiles kawal dobrej roboty. A ja wtedy ziewam razem z Toba, bo sluchalam uwaznie co mowisz i tez jakas dobra robote wykonalam, wiec ziewam z Toba 👍😊
Bardzo podoba mi się Twoja odpowiedź w temacie, dlaczego Bóg się chowa. Też tak to czuję. Nie jestem katoliczką, ani nie wyznaję żadnej religii, ale z całej duszy pragnę wierzyć w Boga. Wierze w sposób niedoskonały, ale tylko to potrafię Mu zaofiarować. Razem z całym moim bólem istnienia. Mam nadzieję, że mnie przyjmie taką, jaka jestem.
Dobrze jest kobiecie dbać o swoją godność. „Zabiegajcie raczej o wasze wewnętrzne piękno, o spokój i łagodność ducha - rzeczy tak bardzo cenne w o czach Boga” - uwielbiam cały fragment dot. obowiązków małżonków z pierwszego listu św. Piotra (polecam 3,1-7). Tu jest poruszana kwestia stroju. Chodzi o to, by nie dać się zastraszyć. Uświadomić sobie swoje piękno i nie dać się szatanowi zastraszyć, że kobita jest gorsza od mężczyzny i musi udowodnić swoją wartość poprzez strój ( ile facetów zwróci na nią uwagę) . Nikomu kobieta niczego nie musi udowadniać- jak gołąbka z innych nagrań ojca Adama. Kobieta po prostu jest i ma wartość w oczach samego wielkiego Boga, a cóż znaczy spojrzenie tysiąca mężczyzn wobec jednego spojrzenia Pana Boga. A fragment listu św. Piotra polecam. Sam Pan Jezus uczył go jak należy postępować z kobietami. J Ważne jest , aby nikogo nie gorszyć swoim strojem; żeby nikt z mojej winy nie popadł w grzech, nie został potępiony. ,,biada człowiekowi, przez którego przychodzi zgorszenie”. Należy okazywać mężczyznom miłosierdzie. Przecież mamy rok miłosierdzia. Walczmy z własną pychą i próżnością, które prowadzą np. do smutku. To jak Pan Bóg patrzy na kobietę wystarczy. J Jemu chwała! Nie dajmy się zastraszyć światowością, która prowadzi do śmierci. Nie dajmy się pokusie światowości, która prowadzi do śmierci wiecznej ! Jeśli chodzi o spodnie, to mogą one gorszyć. Jednak uważam ,że są praktyczne gdy nie są zbyt przylegające do ciała. Wygodnie się w nich pracuje. Zauważyłam też z kobiety w pewnym wieku źle prezentują się w spodniach. W sukienkach natomiast często czuję się bardzo niekomfortowo, jakbym była naga. J Jednak uważam, że z szacunku do Pana Jezusa i dla domu Bożego - kościół, wybieram skromne sukienki i spódnice na Msze święte, bo chwałę należy na Mszy oddawać Panu Bogu. Po to człowiek został stworzony, by chwałę Panu Bogu oddawać, a nie sobie ( bo to jest pycha - stawianie siebie na miejscu Pana Boga - tak działa szatan). Co do samej pokusy pychy , to we współczesnym świecie dostrzegam niebezpieczeństwo wspólnoty bez Pana Boga. Dobrze jest i trzeba przypominać komu należna jest chwała i kto ma być na pierwszym miejscu i dla kogo tu na ziemi się żyje. Wracając do kwestii samego stroju, to jak w innych sprawach najlepiej postawić na opanowanie - wpatrzenie się w Pana Boga , Jego wolę i czy ma to znaczenie w perspektywie wieczności. Opanowanie jest ufnością Panu Bogu. Pan nie lubi narzekania i zamartwiania się . On prosi by Mu ufać, bo mówi : ja jestem z tobą ! O jak wspaniały jest nasz Pan Bóg ! Godzien wszelkiej chwały ! Ufać Panu Bogu to wyluzować się na przekór tego , co się wokół dzieje. Dobrze uczyć się panować nad sobą. Przecież w niebie będziemy panować. Tego widocznie mamy się uczyć tu na ziemi. Pan Bóg chce szczęścia człowieka. Wydaje mi się, że opanowanie jest istotne w dążeniu do szczęścia, gdyż jest jednym z owoców darów Ducha świętego. Dla mnie także jest ono wyrazem pokory i miłości - pomaga służyć. Dobrze jest panować nad sobą ze względu na swoją godność, miłość do bliźniego , do siebie i ze względu na Pana Boga - bo człowiek do Niego należy i dlatego powinien o siebie dbać, szanować siebie i innych, czym jest opanowanie. „Kto nad sobą panuje, ma w sobie wielką siłę”. Ale nie należy dołować się gdy w jakiejś sytuacji nie uda się nad sobą człowiekowi zapanować z różnych powodów. Opanowanie pozwala żyć w pełni, przyjmując to, co trudniejsze i to, co przyjemniejsze na chwałę Pana Boga. Niech będzie błogosławiony!
Może zacznę od tego, że przyjmuję leki, które powodują bardzo realistyczne i wyraźne sny. I jeszcze dodam, że obejrzałam sobie ten odcineczek przed pójściem spać. Śniło mi się, że żeśmy siedzieli z ojcem Adamem, i mówię tak: - Człowiek, który wierzy nie ma problemów. - Dlaczego? - Bo Bóg jest tak cudowny i wszechobecny, że na nic innego nie ma miejsca. Róbcie miejsce tylko dla Pana Boga. Pozdrawiam :-)
Dwa pytania: 1. Czy mógłby Ojciec (w miarę możliwości czasowych) stworzyć serię rozważań różańcowych? 2. Kwestia upominania bliźnich w ramach uczynków miłosierdzia względem duszy: jak to stosować w praktyce, aby kogoś nie urazić i nie zniechęcić - szczególnie, gdy kogoś znamy względnie dobrze i nie wiemy jakie jest jego podejście do wiary etc. Przykład: znajoma mówi, że jest w związku (ona jest wdową, jej partner rozwiedziony), mieszkają razem i starają się o dziecko. Wiem, że przeszła ciężkie chwile po stracie męża w młodym wieku, długo była sama, teraz się jej układa - przyznam, że choć w duchu wiedziałam, że "przecież grzeszą", to zareagowałam z pewnym wręcz entuzjazmem. Mam problem z tym, żeby komuś znajomemu w pewien sposób "wytykać" grzechy. W takich sytuacjach staram się pomodlić się za taką osobę i przyjąć w jej intencji Komunię Świętą. Czy Ojciec mógłby poświęcić tej kwestii kilka słów? Z Panem Bogiem!
Ojcze Adamie nawróciłam się 3 lata temu. Dużo by o tym pisać jak to się stało ale na początku naprawdę wszystko się zmieniło. Przede wszystkim we mnie. Odzyskałam pokój, radość zaczęłam dostrzegać prawdę i przede wszystkim wszystko to co ma naprawdę sens. Czyli w moim życiu wewnętrznym naprawdę się dużo zmieniło. W życiu zewnętrznym też. Niestety przestało się układać. :/ Przyjaciele gdzieś się rozproszyli, rodzina skłóciła (nic z tych rzeczy nie było moją winą), nie mogę znaleźć nowej pracy chociaż ciągle próbuje a obecna to jest jakaś porażka, relacje z mężczyznami mi nie wychodzą (ciągle i ciągle). Naprawdę od tych 3 lat mimo moich modlitw, starań, wiary ze tym razem się uda porażka goni porażkę. I tak się zastanawiam czy ja coś źle robię? Mam wrażenie ze po każdym takim bliskim spotkaniu z Jezusem kiedy czuję naprawdę jego obecność zaraz potem coś w moim życiu tracę, coś umiera. Nie wiem o co chodzi naprawdę. Czuję się jakbym dostawała znak nie podchodź za blisko bo widzisz co się potem dzieje...Modlę się dalej, bo ta relacja z Bogiem jest dla mnie naprawdę ważna. Dawno nie czułam takiego pokoju, światła. Zanim się nawróciłam wszystko się układało ale w środku pustka, ciemność. Teraz mam na odwrót ale czy to ma tak być? Zawsze?
Jestem w głębokim szoku, że można zrobić coś tak nazwijmy to religijnego w internecie, z fajnymi odpowiedziami z puszczeniem oka, a nowoczesnego. Pozdrawiam.
Pozwolę sobie na zadanie "kilku" pytań: 1. Jako ludzie mamy prawo do obrony własnej, co Brat myśli o zabiciu drugiej osoby w obronie samego siebie? 2. Pytanie to nawiązuje w pewien sposób do pytania pierwszego. W starym testamencie jest opisanych wiele bitew, przy Boskiej przychylności. Wojna pokazywana jest jako pewna normalność i to, że ludzie na wojnie giną też. Dlaczego Bóg popierał rozwiązania siłowe? Opowiadał się po jednej ze stron konfliktu? Skoro dysponował nieograniczoną mocą to równie dobrze mógł przecież zapobiec konfliktowi, mógł zamiast zabijać wypędzać. 3. Czy Bóg się zmienia? Bóg przy pewnym założeniu idealności teoretycznie powinien być niezmienny. Natomiast w Piśmie Świętym tak jakby się trochę zmieniał i jest inaczej przedstawiany przez pierwszych proroków, a nieco inaczej przez Jezusa. Bóg inaczej się zachowuje, w Starym Testamencie działa bardziej bezpośrednio, a w Nowym działa przez osobę Jezusa. W ST Bóg jest surowy, w NT Bóg jest miłosierny. Można podążać, za tym, że to co trwałe się właśnie zmienia, ale jako taka zmiana nieco nie pasuje mi do obrazu Boga jako takiego. Początki wszechświata datuje się na kilkanaście mld lat temu, co w Boskiej skali czasu i tak jest nieskończenie krótkie, dlatego kilka tysięcy lat dzielących nas między Abrahamem a dzisiejszymi czasami wydają się być okresem wyjątkowo krótkim na tak jakby nie było dość gwałtowną zmianę w obrazie Boga. 4. Jaka jest relacja między miłosierdziem, a sprawiedliwością? Co rozumiemy przez Bożą sprawiedliwość i gdzie jest na nią miejsce skoro wszystko jest wypełnione Bożym miłosierdziem? 5. Czy to nie jest trochę tak, że z Pisma Świętego można wyczytać wszystko? Chodzi mi bardziej o to czy Brat momentami nie przesadza z własną interpretacją tekstów biblijnych i czy w Bracie jest taka refleksja? Nie sądzę, żeby Brat wyznawał zasadę "cel uświęca środki" i mimo tego, że może jestem do pewnego stopnia ignorantem co do samego Pisma Świętego to czasami mam wrażenie, że Brat byłby w stanie logicznie uzasadnić na podstawie PŚ to że Boga nie ma, i pozabijajmy się wszyscy w koło. Jest to do pewnego stopnia zarzut z mojej strony, ale mam nadzieję, że Brat go nie odbierze jako złośliwy. 6. Co np. ze sprawą antykoncepcji w małżeństwie? Dajmy na to sytuację w której okazuje się, że ciąża może zabić żonę (przyczyny zdrowotne) i istnieje duże ryzyko, że tak się stanie. Co wtedy? Rozumiem, że wstrzemięźliwość byłaby najlepsza, natomiast czy wybranie takiej niemęczeńskiej drogi (np przez 30 lat) i skłonienie się ku zwykłej antykoncepcji typu prezerwatywa (nie mówię tu o środkach wczesnoporonnych) wiązałoby się z grzechem ciężkim, czy jesteśmy w stanie to zrzucić na karb tego, że w małżeństwie seks jest jednak bardzo potrzebny i Bóg nie oczekuje od nas życia przez 30 lat (np od 20 do 50 roku życia) w celibacie. 7. Czy istnieje jakaś namacalna droga dotknięcia Boga? pt. faktycznie słyszy się jakiś głos, jakieś objawienie lub coś w tym stylu. Zastanawiam się np. jak wyglądają "normalne" egzorcyzmy w kościele . Czy takie sytuacje nie pozwalają w pewien bardzo dobitny sposób poczucia, że istnieje na świecie coś nadprzyrodzonego? No bo jeśli istnieje zło w postaci demonów itd, to Bóg też powinien istnieć. Wiem, że zawsze można powiedzieć, że jeśli ktoś ma nie uwierzyć to i tak nie uwierzy choćby nie wiem co, ale w pewien sposób zawsze byłaby to szansa na pokazanie "palca szatana". Naprędce pisane kilka pytań, przepraszam jeśli są jakieś błędy językowe, których nie zauważyłem. Pozdrawiam . P
1. Niby tak i tak faktycznie jest napisane, jednak np. Jezus się nie bronił i nie bronił swojego życia. Co więcej mówił też, że trzeba nadstawić drugi policzek. Najlepszy przykład tj. Jezusa mówi nam o tym, że powinniśmy w pewien sposób oddawać życie nawet za naszych oprawców. Oczywiście Jego cel był nieco inny niż ten nasz, ale w pewien sposób oddając nasze życie nie zabieramy tego życia drugiej osobie...to właśnie takie bardziej Jezusowe niż obrona. 2. Poprzez wygranie wojny faktycznie mógł pokazać, że jest przy nich, ale też mógł to pokazać w inny sposób. Obecnie Izrael też jest praktycznie na granicy wojen i nie widać jakiś cudownych interwencji Boskich. 3. Co do samej zmiany w Bogu, Bóg może jest miłością (cały czas) tylko mimo wszystko dalej nie wiem skąd tak to wszystko radykalnie się zmienia. Czemu całe zbawienie odbyło się tak szybko? Przecież te kilka tysięcy lat to jest jakiś niewyobrażalnie krótki okres czasu jeśli chodzi o dzieje ludzkości i o dzieje świata. 4. Jeszcze nie słuchałem, to się nie wypowiadam. Pzdr
Wszystko co jest w Słowie Bożym, co czynił Jezus i później uczniowie jest aktualne. Uzdrowienia, uwolnienia, słyszenie Boga, dar prorokowania, poznania itp to wszystko aktualne. Do udowodnienia w jedno popołudnie gdybyś był zainteresowany, pozdro
j.w co najwyżej będziesz mógł wierzyć, że została jakaś osoba uzdrowiona, ale nie jesteś stanie tego udowodnić. Że to akurat przez modlitwę się dokonało. Sama nazwa Wiara w Boga zakłada, Wiarę w to, że Bóg istnieje. Nie ma czegoś takiego jak wiedza, że jest Bóg.
Witaj Adamie. Po pierwsze super pomysł z tym Q&A,gratuluje pomysłu a moze raczej chwała Bogu ze podsunął Ci ten pomysł.Moje pytanie: od zawsze nurtowało mnie jak to sie stało ze jedyne drzewo z którego Adam i Ewa nie mogli jeśc owoców znajdowało sie w rajskim ogrodzie. Dlaczego Bóg je tam umieścił?, czemu wystawiał pierwszych ludzi na pokuszenie? , czemu pozwolił aby zły(diabeł) był w raju i rozmawiał z Ewą? Czy Bóg" nie wiedział" ze Ewa się nie oprze pokusom złego i doprowadzi to do katastrofy człowieka?
Oczywiście że wiedział. Ale dał nam wolną wolę, wybór. Gdyby nie było zła, nie wiedzieli byśmy czym jest dobro, nie mielibyśmy wyboru dobra, bylibyśmy niejako zmuszeni do kochania Boga. Tak myślę. :P Pozdrawiam!
Super Q&A! Wreszcie ktoś mi wytłumaczył o co chodzi z tym grzechem przeciw Duchowi Świętemu! Ponawiam moje [Q]: Jeżeli mam grzecha, który ciągle wraca a jednocześnie ciągle Go proszę, żeby zrobil, żeby tego grzecha juz nie było, to skoro ciągle popełniam tego grzecha, to znaczy, ze On tak chce, czyli ten grzech jest jakby za Jego przyzwoleniem, czyli zgodny z Jego wolą? Czyli jakby Bóg chce, żebym popełniała tego grzecha? Bo gdyby nie chciał, to by mi pomógł go nie popełniać? Pozdrawiam!
Uwielbiam Q&A! Bardzo mi ten odcinek pomógł, dziękuję! :) Chciałabym zapytać o coś co mnie dręczy od pewnego czasu. Jak to jest z pokutą po spowiedzi? Trzeba ją odmówić od razu po spowiedzi? Czy można przyjąć komunię bez odmówienia pokuty? Czy można odmówić np. tydzień później? Wiele razy miałam za pokutę odmówienie ileś "zdrowasiek" lub jakąś litanię, ale jakoś nie potrafiłam tego zrobić. Nie widziałam sensu w tak zwanym "klepaniu zdrowasiek", bo wolę się modlić własnymi słowami, niż formułkami i schematami. Odmawiałam pokutę ale wydaje mi się, że było to bez zrozumienia, ot po prostu 50 razy "Zdrowaś Mario" tylko dlatego, że ktoś mi kazał. W momencie pisania tego pytania zaczęłam zastanawiać się w sumie czym właściwie jest pokuta? Czy nie jest tym samym, jeśli szczerze podziękuję Bogu za wybaczenie i przeproszę go raz jeszcze za moje winy? Pomoże mi Ojciec bardzo jeśli poruszy ten temat. Dziękuję i modlę się za Ojca!
[Q&A] Czy to, że Bóg jest wszechwiedzący oznacza, że wie od razu po urodzeniu jakiegoś człowieka czy będzie on zbawiony, czy nie? Jak to w ogóle jest z tą wszechwiedzą Pana Boga? Czy wie wszystko, co stanie się w naszym życiu? Pozdrawiam Ojca serdecznie, jest Ojciec cudownym człowiekiem:)
Sama się kiedyś nad tym zastanawiałam. Uświadomiłam sobie wtedy, że gdy kogoś kocham i wiem, że zachowuje się źle, to nie chcę go zmieniać na siłę. Chcę by pojawiła się w nim chęć zmiany ze względu na miłość do mnie. Niczego nie narzucam, tylko czekam cierpliwie, jestem obok, gotowa w każdym momencie pomagać w zmianie na lepsze. A miłość Boga jest jeszcze doskonalsza. Bóg dał nam wolność, żebyśmy mogli stawać się dobrzy z miłości do niego.
Czyli to chyba naprawdę jest tak, że Bóg nigdy nie narusza wolności, którą nam kiedyś dał, nawet jeśli wie, do czego doprowadzą nas nasze czyny. Czasami jednak trudno mi to zrozumieć... Dziękuję Kochani za Wasze odpowiedzi :)
Uwielbiam słuchać opowieści w stylu głupich stron w internecie 'idzcie stamtąd' :D z lekką szyderą w głosie i pewnie dlatego trafiają w punkt, przynajmniej u mnie :) +
Chciałam to napisać pod odcinkiem, który dał mi impuls do napisania tego, ale tam ten komentarz mógłby być niezauważony, a to ważne. Chodzi o odcinek ,,Nie żyj przeszłością ani przyszłością!" Jak mogę się bać, skoro On jest. Dokładnie takie słowa zostały zapisane w moim sercu podczas pewnego snu. Snu, w którym był On i pokazał, że jest i nie muszę się bać, bo przecież jak tylko może, to mi pomoże. Ojcze Adamie i wszyscy, którzy to widzą - tak, to prawda i tak jest. A gdy dzieje się coś, co my określamy złem, cóż, widać z jakiegoś powodu On nie mógł tego zmienić. Trzeba ufać
Cieszę się, że trafiłam na ojca. Daje mi to nadzieję, że jeszcze nie wszyscy zatracili się w jakiś fanatyzm, ale szczerze chodzi im o miłość do Boga i bliźniego. Jest ojciec u mnie zaraz po Ojcu Świętym :)
Szczęść Boże Ojcze Adamie! Mam parę pytań, które nurtują mnie od jakiegoś czasu. 1. Podnoszenie konsekrowanej Hostii przez osoby świeckie. Od lat wbijano mi do głowy, że żadna osoba (nie wiem jak z siostrami zakonnymi) poza kapłanem nie może podnieść Hostii. Parę lat temu podczas mszy na podłogę upadła Hostia (jeszcze niekonsekrowana, bo kielich stał na ławce pod chórem i miał być przeniesiony w procesji). Nikt tego nie zauważył oprócz mnie. Potem nastąpiła konsekracja. Bałam się podnieść Hostię, bo cały czas miałam w pamięci, że mi nie wolno. Chciałam komuś powiedzieć, ale nie było jak. Potem przechodząca obok siostra zakonna dostrzegła i podniosła Hostię. Jak to więc jest? Czy w takich wypadkach osoba świecka może Hostię podnosić? Jak chodziłam do szkoły kolega opowiadał, że księdzu podczas rozdawania Komunii upadła Hostia i kolega chciał ją podnieść, i został stanowczo upomniany przez księdza, który do tego nie dopuścił. Wiąże się też z tym pytanie czy tylko Hostie leżące na ołtarzu ulegają konsekracji czy tamta Hostia co upadła automatycznie też? Bo nie daje mi to spokoju. A co jeśli np. kapłan jedzie z Wiatykiem do chorego samochodem i (oby nie!) nastąpi wypadek? Jeśli chcemy uchronić Hostię przed mimowolnym świętokradztwem czy w ogóle z szacunku do Boga, to czy wolno w takich momentach ją podnosić? Jak zrobił to (w moich oczach bardzo szlachetnie i dobrze) Pan Prezydent Andrzej Duda? 2. Zmuszanie do złożenia przysięgi przez osobę będącą na łożu śmierci. Ogólnie mnie to bulwersuje, bo jest dla mnie przejawem strasznego egoizmu, nawet jeśli ktoś "chce dobrze". Sama nie uznaję czegoś takiego. Można komuś coś zalecić, szczególnie poprosić, ale zmuszać w obliczu śmierci, by zrobił coś na co się nie godzi, zwłaszcza, że życzenia umierających były od wieków szanowane? Chodzi mi o coś co ma efekt długofalowy lub jest szczególnie trudne. Np. słyszałam historię (nie wiem czy jest prawdziwa), że babcia zmusiła swojego wnuka, by został księdzem. Ponoć spełnił jej życzenie i wiernie trwa w kapłaństwie choć jest nieszczęśliwy. Ale zrobił to bo "babcia prosiła". Co ze zmuszaniem do małżeństwa (jak się miały te sprawy z teologicznego punktu widzenia, gdy w dawnych czasach małżonków wybierali dzieciom rodzice, a pociechy, szczególnie kobiety, nie miały prawa weta i szły do ołtarza nie z własnej woli), z obraniem drogi zakonnej czy innych ważnych spraw, np. spadku? 3. Na portalu FRONDA czytałam artykuł o tańcu, który emanował oceną bardzo negatywną; przytaczano cytaty z Ojców Kościoła, Biblii, że taniec jest zły, w ogóle nie powinno się nim interesować, że przez niego epatujemy seksualnością i w sumie, ze pochodzi od szatana. Cytowano ojca PIjo, który w tych cytatach wypowiadał się bardzo negatywnie o tańcu. Osobiście lubię taniec (choć nie mam kompletnie możliwości żeby tańczyć), lubię patrzeć jak tańczą inni. Sądzę, że są dwa rodzaje tańców: piękny i wulgarny. Zależy też wiele od intencji tańczących i uprzedzeń patrzącego. Kiedyś walc był okrzyczany jako wulgarny i szatański wymysł, bo pary dotykały się podczas wirowania przez sale (partner trzymał partnerkę w objęciach :D ) Co Ojciec o tym sądzi? 4. Czwarte pytanie dotyczy (muszę to tak ująć) chorej manii staruszków do klepania młodszych osób (nie tylko dzieci!) po pupie. Klepanie, podszczypywanie - już jako dziecko tego nie znosiłam i postrzegałam to jako gwałcenie mojej prywatności. Wiem, że starszym osobom się to zdarza. Dla mnie jest to niedopuszczalne. Młodsza osoba dostałaby w twarz, ale starsi ludzie to się człowiek hamuje. Ale jednak to wkurza, a jest zachowaniem nagminnym. Czy nie podpada to czasem pod 6 przykazanie? Ja wiem, że są różne rodzaje klapsów, ale powyżej pewnego wieku (tzn, jak się przestało być niemowlęciem i brzdącem, które przy "oporządzaniu siebie" pomocy nie potrzebuje) to ręce od części intymnych trzymać z daleka! Wyjątek stanowi mąż i w ewentualnych wypadkach służby ratownicze (np. podczas porodu) i lekarze. Strasznie mnie to bulwersuje, a ta mania jest chyba bardzo stara. Jak y się Ojciec do takich zachowań odniósł? Co do ubrań dziewczyn: ks. Piotr Pawlukiewicz wypowiedział cięty komentarz o niektórych dziewczynach z oaz "w spódnicach z koca do ziemi, w rozciągniętym, za dużym swetrze i rozpuszczonej zasłonie z włosów zakrywającej twarz oprócz jednego oka". Wyśmiał to i powiedział, że można przesadzić w dwie strony. Jak słyszę te narzekania, zwłaszcza męskie, to myślę jak przy temperaturze 30 w cieniu można chodzić w długich spodniach czy w zabudowanej bluzce, kiedy się z własnej skóry chce wyskoczyć, tak gorąco? Rozumiem, że pewnych granic przekroczyć nie można, ale mimo wszystko nadal można spokojnie określić kiedy jest wulgarnie, a kiedy nie. I wcale to nie dotyczy długości (no chyba, że spódnica czy spodenki faktycznie odsłaniają tyłek). Zastanawiam się jak kiedyś kobiety wytrzymywały podczas upałów w tych strojach? Skromność to jedno, a katowanie się i nieszanowanie własnego zdrowia drugie. Poza tym kiedyś kobiety nosiły suknie do ziemi i jakoś zdrad mniej nie było :P Zresztą przypomina mi się też obrazek pokazujący kobietę przymierzającą bluzki z coraz większym dekoltem (wybrała ten najgłębszy), gapiącego się potem na nią faceta, jej reakcję "co się gapisz, zboczeńcu" i konkluzję: "nie chcesz problemów, to ich nie wywołuj". :)
Drogi Ojcze Adamie! Bardzo ciekawi mnie kwestia sensu życia, jego celu itp. Bo jeśli tu na ziemii robimy wszystko by dostać się do nieba, wreszcie móc spotkać się z Bogiem, doświadczyć jego bliskości itd., to jaki jest cel naszego życia w niebie. I nie chodzi mi o to co będziemy tam robić, wiem że wszyscy będą tam wiecznie szczęśliwi, ale czy będzie to szczęście dla szczęścia? Przeraża mnie perspektywa braku celu. Bo jeśli życie w niebie ma być po prostu stałą egzystencją w ekstazie, dla niej samej... ma to być tylko egzystencja? Od mniej więcej pół roku zmagam się z tym pytaniem, na które nie potrafił odpowiedzieć ani mój nauczyciel religii, ani biskup w czasie konferencji na ŚDM. Mam więc nadzieję, że może ojciec będzie potrafił udzielić mi na nie odpowiedzi, bo tracę nadzieję że jej pozananie jest w ogóle możliwe. A jest to według mnie jedno z ważniejszych i bardziej podstawowych pytań... Niestety na takie najczęściej nie ma odpowiedzi :( PS: Wiem że całe pytanie mogło brzmieć dość depresyjnie, ale zapewniam że ze mną wszystko wszystko porządku, jestem zdecydowanie szczęśliwą osoba. Jednak przez to moje rozterki wydają się tylko dziwniejsze, bo idealnie pasują do osoby osoby depresją 😂😉
Chrześcijanin nie żyję po to aby iść do Nieba ale po to aby sprowadzać Niebo do swojego otoczenia, na ten świat. Swoją osobą, postawą i działaniem pokazywać Bożą chwałę i miłość, jaki jest Bóg, chodzi o to, żeby być przemienianym na Boży obraz z chwały w chwałę. Chrześcijanin to uczeń Jezusa Chrystusa, jego głównym zadaniem jest budowanie Królestwa Bożego tu na Ziemi i pojednywanie ludzi z Jezusem ;) (określenie Biblijne na nas to uczeń bądź niewolnik Jezusa Chrystusa) chrześcijanin -> od "małego Chrystusa" nabyty przydomek dla ludzi, którzy właśnie przypominali innym działanie Pana Jezusa :)
Szczęść Boże! Kiedy słuchałam odpowiedzi ojca na pytanie o flircie coś mnie natchnęło żeby również poszukać tutaj pomocy. Od bardzo dawna należę do róży różańcowej w której codziennie przy odmawianiu różańca obiecuję dochować czystości przed ślubem. Mam jednak spore wątpliwości co do tego, czy naprawdę stosuję się do tego postanowienia. Od kilku miesięcy spotykam się z pewnym chłopakiem, jesteśmy oficjalnie parą. Oglądając "ballady i romanse" stwierdziłam, że stosujemy się do rad ojca, nawet o tym nie wiedząc. Traktujemy się wzajemnie z szacunkiem i zaufaniem, oboje patrzymy na naszą relację z dużą nadzieją na wspólną przyszłość. Wydawałoby się, że jest wszystko w porządku, ale czasami mam wyrzuty sumienia dotyczące naszego zachowania. Np. zdarzało się nam już kilkakrotnie leżeć razem w łóżku. Gdzieś w internecie przeczytałam, że jest to grzech, bo powoduje okazję do grzechu. Ja jednak nie jestem o tym przekonana, bo oboje mamy takie samo zdanie jeżeli chodzi o stosunek przed ślubem. Jaka jest ojca opinia? Z drugiej strony mam też wątpliwości co do swoich uczuć, emocji. Czy odczuwanie pożądania w stosunku do chłopaka albo jakieś bardziej "figlarne" myśli przed ślubem są grzechem przeciwko czystości? W przeszłości miałam problemy z nieczystością a potem wpadłam w dość duży skrupulantyzm, często nadal patrzę na siebie zbyt krytycznie więc moje obawy mogą być "troszeczkę" przesadzone... Dlatego mam nadzieję, że zostanę dostrzeżona :) A może podobny temat był już gdzieś poruszany? Wtedy prosiłabym o informację ^^
Same emocje i uczucia nie są grzechem - za to są świetnym miejscem, przez które Bóg do nas przemawia. A więc: co mówi mi to uczucie, ta emocja? Skąd się wzięły? Jakie jest ich podłoże? Trochę może to pachnie psychologią, ale dotarcie do sedna sprawy pozwala nam poznawać prawdę! Może by jeszcze wypadało rozeznać, czym jest tworzenie okazji do grzechu. Dla jednych taka okazja zacznie się szybciej, dla innych później. A na koniec to bym polecił stałego spowiednika/ kierownika duchowego, jeśli Mona Child jeszcze go nie ma, to bardzo pomaga zobiektywizować pewne sprawy. Z Bogiem!
[Q&A] No cóż, to ja też zadam pytanie i liczę na zrozumienie. Kilka lat temu z własnej inicjatywy wpakowałam się w duchowe problemy, musiałam chodzić do egzorcysty na modlitwy o uwolnienie. Po pewnym czasie, w przerwie miedzy wizytami poczułam, jak by to powiedzieć, jak słabi są duchowni wobec kobiet, do jakiego stopnia Szatan może się posunąć, by poprzez piękną kobietę zwieść osobę duchowną z jej drogi. Po kolejnej modlitwie takie myśli zniknęły. Do czasu. Niedawno przybrały inną formę. Ja zaczęłam czuć momentami niechęć, czasem nienawiść w stosunku do konkretnych księży - im więcej mi ktoś pomaga utrzymać się "na wodzie" wiary, tym mocniejsze negatywne uczucia mam wobec nich. To mnie bardzo niepokoi. Proszę Ojca to jakoś skomentować.
dzięki , dzięki , dzięki , Bracie, Bracie , Bracie , właśnie mam taki problem o którym mowa na początku , trochę rozjaśniło mi to w głowie, oczywiście najlepiej to by było pozbyć się tego problemu , ale toczę walkę i jest różnie , opis skrycia Boga też piękny , pozdrawiam ps: nigdy nie jest za długo
[Q&A] Ojcze Adamie, niech Ojciec będzie łaskaw odpowiedzieć chociaż połową zdania na moje pytanie. Mam 25 lat i od roku jestem w takim dołku, że trudno to sobie wyobrazić. Natknęłam się wtedy na filmiki Ojca i po ich obejrzeniu, po prawie 10 latach, poszłam do spowiedzi, do Dominikanów (nie omieszkałam im wspomnieć, że przyszłam dzięki Ojcu, za co ogromnie dziękuję). Zauważyłam u siebie ogromną zmianę w wierze, ale nie rozumiem jednego - i to mnie blokuje. Jak to jest, że Bóg wie wszystko co się wydarzy w naszym życiu? To znaczy, że wie, kto będzie zbawiony, a kto nie? Wie, jakie decyzje podejmiemy? To co z naszą wolną wolą? Wychodzi na to, że to fikcja, a nawet stając na rzęsach możemy wiecznie upadać... Bo tak nas Bóg skonstruował. Pewnie odpowiedź jest oczywista, ale widocznie ja czegoś nie rozumiem... PS. Dużo jest na kanale materiałów jak znaleźć miłość, jak żyć w szczęściu itp., a szkoda, że ani słowa nie ma o tym, jak się wyleczyć z nieszczęśliwej miłości... Pewnie taki zawód jest po coś, ale gdzie znaleźć słowo otuchy, kiedy się to przeżywa... Niech Bóg Ojcu błogosławi!
Wioletta Nowak Mamy wolna wole,ale Bog zna rzeczy ukryte,wiec widzi kazda decyzja jaka podejmiemy i jej nastepstwa. Jesli kierujac sie wolnym wyborem wybieramy zle to Bog zsyla na nas łaski, od nas zalezy czy je odrzucimy czy przyjmiemy. Innymi slowy nawet jesli kroczymy zla droga to Bog pomaga nam, ale to od nas zalezy czy skazemy sie na potepienie czy nie. Bog jest poza czasem, widzi nasze zycie w kazdym jego momencie jak i kazdy mozliwy scenariusz. Pozdrawiam.
Jejku jak bardzo jestem wdzieczna za to nagranie. Bog zaplac Ojcowi. Od kilku dni odchodzilam od zmyslow. Kiedy to postanowilam pojsc do spowiedzi generalnej z calego zycia i natrafilam przy okazji rachunku sumienia na grzechy przeciwko Duchowi Swietemu myslalam ze serce peknie mi w kawalkach.Od grudnia od smierci taty zaczelam intensywnie sie modlic.Ten z dolu postanowil jednak namieszac troche zastraszajac mnie ze przez pewien jednorazowy grzech zgrzeszylam przeciwko Duchowi Swietemu wiec nie ma dla mnie ratunku. Nie potrafie opisac jak to mi pomoglo co Ojciec powiedzial. Niech Pan Bog Ojcu poblogoslawi we wszystkim co istotne za ta piekna ewangelizacje
Już od jakiegoś czasu się nie modliłem i się zacietrzewiłem w swojej ciemności. A Ojciec zapalił żaróweczkę. Postanowiłem jutrzejszy dzień spędzić na modlitwie za wszystkich potrzebujących miłosierdzia. Bóg zapłać! :)
Bóg zapłać, Ojcze Adamie
Dzięki Ojcu jeszcze żyje i chodzę po tym świecie. Dziękuję.
Dziękuj TEMU u góry, który postawił Ojca na Twojej drodze 😊😊😊
Dziękuje MU za to codziennie. :-)
😊😊😊😊
oo tak. Dzieki Bogu, ktory przez Ojczulka przemawia :D Mistrz
3 lata później mam nadzieję że dalej żyjesz i jesteś szczęśliwy 😇
Te internety to są jednak fajne. Ojcze, od jakichś czterech lat Ojca słucham albo oglądam i traktuję w zasadzie jak przyjaciela. Gdyby Ojciec wpadł do nas na obiad, to byłoby to dla mnie najzupełniej normalne na świecie. I śpieszę uświadomić Ojca, że wiele osób na pewno ma tak jak ja. Więc jak Ojca dopadną te rzesze fejsbukowo-jutubowe w Niebie, to to będzie jazda.
Też tak mam :D
Serio ;) Ostatnie zdanie jest mega trafne
Bajki
Fajnie, to prawda! Ja tez tak mysle jak Ty! Spotkamy sie w niebie 👍
Ja chętnie zjem coś na ciepło
Bardzo dziękuję Ojcu za wyjaśnienie grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Właśnie myślałam, że to grzech jednorazowy, teraz mi się "rozjaśniło"
Jestem nowa na Languście ale nadrabiam i całe wieczory słucham i ogladam I teraz śledzę Ojca wędrówki po świecie. Wszystko bardzo interesujace I bardzo potrzebne. Serdecznie Pozdrowienia I z Panem Bogiem.
Barbara
Dziękuję bardzo ojcu za pomoc w pracy na religię o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Bóg zapłać!
Dziekuje Bogu za Ojca :)
pozdrawiam Ojca Adama i Wszystkich,którzy GO słuchają
jagoda jagoda xkcHddghjjio
Dziękuję za dzisiejszy odcinek i wyjaśnienie kwestii grzechu przeciwko Duchowi Św. od dawna mnie to nurtowało. To naprawdę ważne że możemy tu uzyskiwać odpowiedzi na miliony pytań kłębiących się w naszych głowach. Bóg zapłać o. Adamie 👋 😊
Dziękuję Ojcze Adamie 🙏 Bóg zapłać ♥️
Bardzo dziękuję. Bóg zapłać, strasznie mi ojciec pomógł. Niech Bóg ojcu Błogosławi 😊
Ojcze Adamie jesteś przecudowny!!!! DZIĘKI Tobie poznaję i uczę się prawdziwej wiary. 😇🙏🙏🙏🌷🌹🌼🍁
Dziękuję za odp na temat grzechu przeciw Duchowi Świętemu. Dziś naszła mnie ta myśl i chęć poznania odp na ta myśl 😉 Jezus wiedział gdzie mnie pokierować 😀 Chwała Panu ❤
Niesamowicie potrzebne tematy. Boże błogosław Dominikanom🙏🌟😇
Ojcze Adamie, dziękuję za ten odcinek. Dziękuję za to, że wyjaśnił Ojciec co i jak z grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Przez ostatnie dwa lata żyłam w przeświadczeniu, że takowy popełniłam - tj. jeden grzech ciężki popełniony z myślą, że "i tak Pan Bóg mi wybaczy". Potem przyszła refleksja, ale również strach tak silny, że aż musiałam leczyć się z napadów lęku u psychiatry, był i jest szczery żal, spowiedź, postanowienie poprawy, ale mimo to nie potrafiłam przestać myśleć, że już wszystko stracone. Dziś, dzięki Ojcu zdałam sobie sprawę, że nigdy takiego grzechu nie popełniłam i te ostatnie miesiące były dla mnie trudne, bo źle zrozumiałam naukę Jezusa i naukę Kościoła. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie Ojca filmy, kazania, rekolekcje. Niech Duch Święty nadal Ojca napełnia mądrością i dodaje sił w dalszej posłudze!
Magdalena Gajek ja identycznie.Co prawda od tygodnia to mialam.Robiac rachunek sumienia dowiedzialam sie o grzechach przeciwko Duchowi Swietemu i myslalam ze juz wszystko stracone...Och ile nadzieji we mnie wstapilo
bardzo dziękuję ojcu za ten odcinek są tu odpowiedzi na pytania których często nie potrafimy zadać albo co gorsza nie dostajemy odpowiedzi. Jest taka przepiękna modlitwa do Ducha Świętego i pomimo, że zajmę trochę miejsca napiszę ją. Przemień nasze wewnętrzne napięcie w święte odprężenie. Przemień nasz niepokój w kojącą ciszę. Przemień nasze zatroskanie w spokojną ufność. Przemień nasz lęk w nieugiętą wiarę. Przemień naszą gorycz w słodycz Twej łaski. Przemień mrok naszych serc w delikatne światło. Przemień naszą obojętność w serdeczną życzliwość. Przemień naszą noc w Twoje światło. Przemień zimę naszych dusz w Twoją wiosnę. Wyprostuj nasze krzywe drogi, wypełnij naszą pustkę. Oczyść nas z pychy, pogłębij naszą pokorę. Rozpal w nas miłość, zgaś w nas zmysłowość.Spraw, abyśmy widzieli siebie, jak Ty nas widzisz. Abyśmy mogli poznać Ciebie, jak to obiecałeś i byli szczęśliwi według Twego słowa : Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Ojcze Adamie dzięki ze jestes👍
Szczęść Boże! Ja mam kilka pytań podobnej tematyki:
1. Jak to jest z karą śmierci? Mam bardzo mieszane uczucia, ale moje pytanie dotyczy tylko naprawdę skrajnych przypadków. Kiedyś słyszałem, że Kościół w takich sytuacjach dopuszcza.
2. Jak jest z żołnierzami, którzy muszą zabijać? Przykładowo w czasie WŚ II nasi żołnierze byli obrońcami ojczyzny i wiary. Jak taki żołnierz (wierzący) ma zachować swoją wiarę i uchronić się od grzechu, jeśli ze względu na zawód jest często zmuszony zabijać?
3. Jak to jest z samoobroną konieczną? Jestem zwolennikiem noszenia broni, ale najchętniej po to, żeby jej nigdy nie użyć poza treningiem :) Natomiast w sytuacji zagrożenia siebie (a co gorsza swojej rodziny) może się zdarzyć tak, że obrońca zabije swojego napastnika, mimo że robił co mógł, żeby go tylko obezwładnić. W czasach Jezusa noszenie broni było czymś powszechnym, a w samej Biblii na temat tych 3 pytań wydaje mi się są wykluczające się odpowiedzi (jak to w Biblii, trzeba wypośrodkować :) ).
Moje pytania głównie są stąd, że wydaje mi się, że nawet zabijając kogoś z konieczności można go dalej Kochać.
Pozdrawiam
Te Q&A sa po prostu fantastyczne! Dziekuje i czekam na kolejne. Ogromnie duzo sie wyjasnia dzieki Ojca odpowiedziom.
Ten filmik to było coś, czego potrzebowałam od bardzo dawna... dziękuję, Ojcze, że jesteś!
słyszałem wiele interpretacji tego grzechu ale ta ojca Adama jest chyba najbardziej do mnie przemawiająca dziękuję i pozdrawiam :)
Z Panem Bogiem
Ojcze Adamie spadł mi ojciec z Nieba! Uwielbiam ojca! Niech ojca Bóg błogosławi 🙏💟
Bardzo dziękuje za ten odcinek Ojcze. Z Panem Bogiem
Sześć Boże, super są te filmiki które Ojciec nagrywa. Dużo dzięki nim sobie już uświadomiłem oby więcej takich filmików i więcej trudnych i nie tylko tematów . Niech Ojcu Bóg Błogosławi.
Bóg zapłać za bardzo mądre odpowiedzi na zadane pytania. Tak trzymaj Ojcze Adamie. Z Panem Bogiem ❤❤
Ojcze ogromne dzięki za wyjaśnienie gpDŚ, tego mi bardzo brakowało
Przez kilka lat nie było mnie z Bogiem. Odwróciłam się od Niego, zostawiłam Go, ale On czekał, walczył i nadal walczy o mnie. Dopiero teraz to widzę i nie wiem jak mogłam być tak ślepa na miłość, największą miłość mojego życia.
Jakiś miesiąc temu, siedząc przed komputerem, tak po prostu, poczułam jak wypełnia mnie ciepło i dobro, a w głowie miałam tylko dwa słowa: `PLASTER MIODU`. Szybciorem weszłam na internertowy sklep empika, książka była u mnie na drugi dzień. Zaczynam studiować Pismo Święte. Chcę być z Nim już zawsze. On dał mi tyle dobra, tyle miłości, dał mi wszystko, czego żaden człowiek, żadna rzecz nie jest w stanie mi dać. Jest Ojciec wspaniałym człowiekiem, moje nawracanie przeżywam razem z Ojcem i jestem wdzięczna memu Panu za to, że to właśnie Ciebie, Ojcze Adamie postawił na mojej drodze życia. Dziękuję za to, że Ojciec robi to, co robi i za to, że Ojciec zwyczajnie jest.
Jest jednak kwestia, która sprawia, że wciąż nie jestem tak blisko Boga jak powinnam być. Po wielu latach trudno jest mi się przełamać i pójść do spowiedzi. Czy Ojciec (a może ktoś z oglądających, któremu chciało się przeczytać ten komentarz) ma jakąś radę, by zrobić ten ogromny krok w stronę zbawienia i zbliżenia do Pana?
Aj tam za długo. Mogłabym ojca godzinami słuchać ;)
Ja też :)
+Jacek Rygosik chyba wszyscy tutaj tak mają ;) Pozdrawiam. Z Bogiem :*
+Fajna Modelina a mi sie wydaje ze jezeli to ma dotrzec do wiekszej ilosci osob to lepiej by bylo gdyby bylo krotssze. Choc osobiscie strasznie mi sie podoba :) blogoslawienstwa :*
Pięknie ,że Ojciec tak nas jedna z Bogiem ,że tak rozjaśnia to co ,,ściemą złego ,, jest ... to jest MEGA 😍😍😍😍😍
Cześć :) Ostatnio wpadł mi do głowy taki pomysł! Wyszedłem sobie pobiegać, biegnę, biegnę i myślę: Tato(Panie Boże), ofiaruję Ci wszystkie te przebiegnięte kilometry w intencji podróży, w której teraz jest Szustak! Np. 1km to jeden spotkany przez niego życzliwy człowiek, albo jeden nawrócony- zasady i przelicznik kilometrów zostawiam do decyzji Pana Boga. Ogólnie to nie bardzo czaję skąd taka myśl, po co Panu Bogu miałyby być moje przebiegnięte kilometry i czy taka modlitwa jest ok? Ojcze Adamie, jakby co to kilometry wciąż się zbierają i zapisują w Endomondo :)
Coś mi się zdaję, że każda modlitwa jest ok ;)
W ogóle robienie czegoś z myślą o dobru innych ludzi jest super!
Pozdrawiam i życzę wytrwałości:)
Fajne. Może wewnętrznie czujesz, że to w ramach ofiary za łaski. Mi na samą myśl plus dziesięć do powera by przyszło 👌
Super! To bym się wreszcie zmotywowala do regularnego biegania :D
Tak mi chodziło nawet po głowie, żeby założyć rywalizację (tak się to nazywa w aplikacji ale absolutnie nie chodzi mi o jakieś rywalizowanie tylko zebranie danych, lepszym słowem byłoby wydarzenie) na Endomondo, każdy mógłby dołączyć i np. po roku mielibyśmy tysiące modlitwokilometrów ;)
Chętnie poznam odpowiedź o. Adama. Pewnie ma znaczenie tuta intencja. Jeśli poszedłeś pobiegać dla poprawy własnej kondycji, zrzucenia kilogramów czy nawet lepszego samopoczucie to takie dodatkowe traktowanie to jako ofiara w intencji kogoś jest nie do końca fair. Chyba, że po przebiegnięciu satysfakcjonujących kilometrów stwierdzisz, że resztkami sił przebiegniesz w intencji kogoś kolejne- to osobiście uważam że jest to całkiem ok. Wtedy to jest trochę jak z pieszymi pielgrzymkami, na które idzie się w jakiś intencjach.
Super odcinek, jak zwykle... Dziękuję Ojcze!
tutaj pasuje wiersz ks. Jana Twardowskiego pt.: świat Bóg się ukrył dlatego by świat było widać
Gdyby się ukazał to sam byłby tylko
Kto by śmiał przy nim zauważyć mrówkę
Piękną złą osę zabieganą w kółko
Zielonego kaczora z żółtymi nogamiCzajkę składającą cztery jajka na krzyż
Kuliste oczy ważki i fasolę w strąkach
Matkę naszą przy stole która tak niedawno
Za długie śmieszne ucho podnosiła kubek
Jodłę co nie zrzuca szyszki tylko łuski
Cierpienie i rozkosz oba źródła wiedzyTajemnice nie mniejsze ale zawsze różne
Kamienie co podróżnym wskazują kierunek Miłość której nie widać
Nie zasłania sobą
Filozof Wielki cudny jest ten wiersz
I nam jest zawsze miło Brata zobaczyć i posłuchać.
Jezu Ufam Tobie
przepiekna odpowiedz o kochajacym, szanujacym i ukrytym Bogu...i ta o ubieraniu...ktos kiedys pieknie powiedzial: Kto ma czyste oczy wszystko widzi czyste i piekne...dzieki ojcze Adamie.
Aż 18 minut, love it!!! :)
dziękujemy i chcemy więcej!! xd
Tak, tak, tak!!! :)
O jaki cudowny odcinek. Mój ulubiony z pytaniami. Pozdrawiam, Szczęść Boże.
fajnie było Ojca zobaczyć i usłyszeć pozdrowienia
Adasiu dziekuje, dziekuje i jeszcze raz dziekuje ci za twoje vlogi. Bardzo mi pomagasz w moim zyciu duchowym odpowiedziec na wiele pytan. Wieje od ciebie inteligencja na kilometr ;). Jestes super. Pozdrawiam ciebie bardzo serdecznie.
Rewelacja! Dziękuję za wyjaśnienia :)
Drogi Adamie,
DZIĘKUJĘ - Za całe dobro które przekazujesz w swoich nagraniach
[Q&A]:
Dlaczego tyle osób mimo całego życia spędzonego w Kościele jest tak daleko od Pana Boga. Dlaczego mimo cotygodniowej Eucharystii są strzępkiem nerwów, pełni negatywnych emocji i rozsiewają swoją truciznę wokół.
Przede wszystkim- jak my mamy tego uniknąć? Co jest źródłem tej sytuacji? Jak podtrzymywać wiarę by była wciąż żywa i barwna, w tej czasem trudnej rzeczywistości?
Spadł mi kamień z serca. Dziękuje bardzo.
Wzruszające ostatnie minuty filmu, dziękuję! :)
Dziękuję Bogu za o. Adama :)
Bogu Najwyższemu dziękuję za ojca i ten odcinek :)
Szczęść Boże :)
Bardzo lubię oglądać odcinki Q&A, bo czuję, jak dzięki nim niesamowicie rozwijam się duchowo, poznając odpowiedzi na pytania, których w swojej niewiedzy nawet sobie nie zadawałam. Naprawdę supersprawa :).To może dorzucę coś od siebie...
1. Wspominał Ojciec w jednym z nagrań o modlitwie "o miejsce parkingowe", natomiast, jak wywnioskowałam z kontekstu, ś.p. współbrat nie został ogłoszony świętym. Z tego, co pamiętam z katechezy, powinniśmy modlić się do świętych, ale za zmarłych...(?) Nurtuje mnie to ostatnio dlatego, że w mojej "trochę wierzącej, niepraktykującej" rodzinie straciliśmy kogoś bliskiego, a widzę, jak moim domownikom wyraźnie przynosi ulgę i nadzieję mówienie pewnych rzeczy w takim kontekście "skoro dusza nie umarła, to na pewno to słyszy"... Ja osobiście nie mam takiej potrzeby, po prostu dziękuję Bogu za dar życia tej osoby i proszę o życie wieczne dla niej. Widzę jednak, jak bardzo moi bliscy szukają, choć nie chcą się do tego przyznać, oparcia w Bogu i Kościele i chciałabym, żeby nie zeszli przy tym na manowce, stąd to moje, trochę przydługawe, pytanie, jak to z tymi zmarłymi i świętymi w kontekście modlitwy/rozmowy powinno być.
2. To raczej z serii tych końcowych pytań: czy leczy się Ojciec na alergię? :) Bo jak czasem patrzę na filmikach na to tarcie oczu i drapanie się po nosie, to myślę - może warto zacząć? :)
Adas ty to potrafisz mnie rozweselic jestes genialny z ta swoja wiara!
Uwielbiam Ojca rekolekcje, wszystko wytłumaczone merytorycznie i z pokorą, widać natchnienie Ducha Świętego, serdecznie pozdrawiam, Szczęść Boże
Lubie Ojcze jak spbie tak ziewasz na koniec, bo to znaczy, ze sie rozluzniasz i ze zrobiles kawal dobrej roboty. A ja wtedy ziewam razem z Toba, bo sluchalam uwaznie co mowisz i tez jakas dobra robote wykonalam, wiec ziewam z Toba 👍😊
Bardzo podoba mi się Twoja odpowiedź w temacie, dlaczego Bóg się chowa. Też tak to czuję. Nie jestem katoliczką, ani nie wyznaję żadnej religii, ale z całej duszy pragnę wierzyć w Boga. Wierze w sposób niedoskonały, ale tylko to potrafię Mu zaofiarować. Razem z całym moim bólem istnienia. Mam nadzieję, że mnie przyjmie taką, jaka jestem.
Ostatnia odpowiedź - you made my day Ojcze Adamie! 😂😂
Dziękuję za wszystkie odp
Pozdrawiam również 😉
Te ojca miny na końcu... Mega! :D
To co ojciec mówi w 13:15 minucie jest odpowiedzią na moje dyskusje na ważne tematy z ignorantami. Dzięki!
Dziękuję ❤
love Ojcze ♥♥ Chwała Panu!
Dobrze jest kobiecie dbać o
swoją godność. „Zabiegajcie raczej o wasze wewnętrzne piękno, o spokój i
łagodność ducha - rzeczy tak bardzo cenne w o czach Boga” - uwielbiam cały fragment dot. obowiązków małżonków
z pierwszego listu św. Piotra (polecam 3,1-7). Tu jest poruszana kwestia
stroju. Chodzi o to, by nie dać się zastraszyć. Uświadomić sobie swoje piękno i
nie dać się szatanowi zastraszyć, że kobita jest gorsza od mężczyzny i musi
udowodnić swoją wartość poprzez strój ( ile facetów zwróci na nią uwagę) .
Nikomu kobieta niczego nie musi udowadniać- jak gołąbka z innych nagrań ojca Adama.
Kobieta po prostu jest i ma wartość w oczach samego wielkiego Boga, a cóż
znaczy spojrzenie tysiąca mężczyzn wobec jednego spojrzenia Pana Boga. A fragment
listu św. Piotra polecam. Sam Pan Jezus uczył go jak należy postępować z
kobietami. J
Ważne jest , aby nikogo nie gorszyć swoim strojem; żeby nikt z mojej
winy nie popadł w grzech, nie został potępiony. ,,biada człowiekowi, przez którego
przychodzi zgorszenie”. Należy okazywać mężczyznom miłosierdzie. Przecież mamy
rok miłosierdzia. Walczmy z własną pychą
i próżnością, które prowadzą np. do smutku. To jak Pan Bóg patrzy na kobietę
wystarczy. J Jemu chwała!
Nie dajmy się zastraszyć światowością,
która prowadzi do śmierci. Nie dajmy się pokusie światowości, która prowadzi do
śmierci wiecznej !
Jeśli chodzi o spodnie, to
mogą one gorszyć. Jednak uważam ,że są praktyczne gdy nie są zbyt przylegające
do ciała. Wygodnie się w nich pracuje.
Zauważyłam też z kobiety w pewnym wieku źle prezentują się w spodniach. W
sukienkach natomiast często czuję się
bardzo niekomfortowo, jakbym była naga. J
Jednak uważam, że z szacunku do Pana Jezusa i dla domu Bożego - kościół,
wybieram skromne sukienki i spódnice na Msze święte, bo chwałę należy na Mszy
oddawać Panu Bogu. Po to człowiek został stworzony, by chwałę Panu Bogu
oddawać, a nie sobie ( bo to jest pycha - stawianie siebie na miejscu Pana Boga
- tak działa szatan). Co do samej pokusy pychy , to we współczesnym świecie
dostrzegam niebezpieczeństwo wspólnoty bez Pana Boga. Dobrze jest i trzeba
przypominać komu należna jest chwała i kto ma być na pierwszym miejscu i dla
kogo tu na ziemi się żyje.
Wracając do kwestii samego
stroju, to jak w innych sprawach najlepiej postawić na opanowanie - wpatrzenie się
w Pana Boga , Jego wolę i czy ma to znaczenie w perspektywie wieczności.
Opanowanie jest ufnością Panu Bogu. Pan nie lubi narzekania i zamartwiania się .
On prosi by Mu ufać, bo mówi : ja jestem z tobą ! O jak wspaniały jest nasz Pan
Bóg ! Godzien wszelkiej chwały !
Ufać Panu Bogu to wyluzować
się na przekór tego , co się wokół dzieje. Dobrze uczyć się panować nad sobą.
Przecież w niebie będziemy panować. Tego widocznie mamy się uczyć tu na ziemi.
Pan Bóg chce szczęścia człowieka. Wydaje mi się, że opanowanie jest istotne w
dążeniu do szczęścia, gdyż jest jednym z owoców darów Ducha świętego. Dla mnie także jest ono wyrazem pokory i miłości -
pomaga służyć. Dobrze jest panować nad sobą ze względu na swoją godność, miłość
do bliźniego , do siebie i ze względu na Pana Boga - bo człowiek do Niego
należy i dlatego powinien o siebie dbać, szanować siebie i innych, czym jest
opanowanie. „Kto nad sobą panuje, ma w sobie wielką siłę”. Ale nie należy dołować się gdy w jakiejś
sytuacji nie uda się nad sobą człowiekowi
zapanować z różnych powodów.
Opanowanie pozwala żyć w
pełni, przyjmując to, co trudniejsze i to, co przyjemniejsze na chwałę Pana
Boga. Niech będzie błogosławiony!
Może zacznę od tego, że przyjmuję leki, które powodują bardzo realistyczne i wyraźne sny. I jeszcze dodam, że obejrzałam sobie ten odcineczek przed pójściem spać.
Śniło mi się, że żeśmy siedzieli z ojcem Adamem, i mówię tak:
- Człowiek, który wierzy nie ma problemów.
- Dlaczego?
- Bo Bóg jest tak cudowny i wszechobecny, że na nic innego nie ma miejsca.
Róbcie miejsce tylko dla Pana Boga. Pozdrawiam :-)
Bardzo dobra odpowiedź o tej niewidoczności Boga. Ojciec utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że moje myśli w tym względzie szły w dobrym kierunku.
Dwa pytania:
1. Czy mógłby Ojciec (w miarę możliwości czasowych) stworzyć serię rozważań różańcowych?
2. Kwestia upominania bliźnich w ramach uczynków miłosierdzia względem duszy: jak to stosować w praktyce, aby kogoś nie urazić i nie zniechęcić - szczególnie, gdy kogoś znamy względnie dobrze i nie wiemy jakie jest jego podejście do wiary etc. Przykład: znajoma mówi, że jest w związku (ona jest wdową, jej partner rozwiedziony), mieszkają razem i starają się o dziecko. Wiem, że przeszła ciężkie chwile po stracie męża w młodym wieku, długo była sama, teraz się jej układa - przyznam, że choć w duchu wiedziałam, że "przecież grzeszą", to zareagowałam z pewnym wręcz entuzjazmem. Mam problem z tym, żeby komuś znajomemu w pewien sposób "wytykać" grzechy. W takich sytuacjach staram się pomodlić się za taką osobę i przyjąć w jej intencji Komunię Świętą. Czy Ojciec mógłby poświęcić tej kwestii kilka słów?
Z Panem Bogiem!
Dziękuję za odpowiedź na moje pytanie! Teraz wszystko jasne:) Z Bogiem!
Dziekuje, że wytłumaczyleś mi coś o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu🙂
Super! Więcej proszę :)
Ojcze Adamie nawróciłam się 3 lata temu. Dużo by o tym pisać jak to się stało ale na początku naprawdę wszystko się zmieniło. Przede wszystkim we mnie. Odzyskałam pokój, radość zaczęłam dostrzegać prawdę i przede wszystkim wszystko to co ma naprawdę sens. Czyli w moim życiu wewnętrznym naprawdę się dużo zmieniło. W życiu zewnętrznym też. Niestety przestało się układać. :/ Przyjaciele gdzieś się rozproszyli, rodzina skłóciła (nic z tych rzeczy nie było moją winą), nie mogę znaleźć nowej pracy chociaż ciągle próbuje a obecna to jest jakaś porażka, relacje z mężczyznami mi nie wychodzą (ciągle i ciągle). Naprawdę od tych 3 lat mimo moich modlitw, starań, wiary ze tym razem się uda porażka goni porażkę. I tak się zastanawiam czy ja coś źle robię? Mam wrażenie ze po każdym takim bliskim spotkaniu z Jezusem kiedy czuję naprawdę jego obecność zaraz potem coś w moim życiu tracę, coś umiera. Nie wiem o co chodzi naprawdę. Czuję się jakbym dostawała znak nie podchodź za blisko bo widzisz co się potem dzieje...Modlę się dalej, bo ta relacja z Bogiem jest dla mnie naprawdę ważna. Dawno nie czułam takiego pokoju, światła. Zanim się nawróciłam wszystko się układało ale w środku pustka, ciemność. Teraz mam na odwrót ale czy to ma tak być? Zawsze?
Zly się wcieka bo zmienilas sfoje zycie .Jestes na dobrej drodze
Zły Ci kładzie kłody pod nogi ,bo przejzalas na oczy .Nie ustawiaj w modlitwie . Niech Bóg Cię błogosławi
Bardzo cenie i szanuje o.Szustaka jak i stronke W obronie wiary i tradycji prosze nie mówić nic złego na tą strone bo jest tam wiele dobra pozdrawiam
Dziękuję Ojcu za ten film🕊️
DZIĘKUJĘ, OJCZE! DZIĘKUJĘ! BARDZO MI OJCIEC POMÓGŁ! JESTEM FACETEM, ALE KOCHAM OJCA!
Najwspanialsza końcówka, w której niby nic się nie dzieje, a jednak buzia sama się uśmiecha :D
Kocham Ojca. Kazdy Ojca wykład, to najlepsze dla mnie Rekolekcje.
Bardzo dziekuje!!!
Bóg zapłać !
Jak Ojciec mówi: "żeby ten odcinek nie trwał za długo", to za każdym razem patrzę ile ma minut xD tak naprawdę, to można Ojca słuchać godzinami :)
Jestem w głębokim szoku, że można zrobić coś tak nazwijmy to religijnego w internecie, z fajnymi odpowiedziami z puszczeniem oka, a nowoczesnego. Pozdrawiam.
Najciekawsze Q&A 😀
Pozwolę sobie na zadanie "kilku" pytań:
1. Jako ludzie mamy prawo do obrony własnej, co Brat myśli o zabiciu drugiej osoby w obronie samego siebie?
2. Pytanie to nawiązuje w pewien sposób do pytania pierwszego. W starym testamencie jest opisanych wiele bitew, przy Boskiej przychylności. Wojna pokazywana jest jako pewna normalność i to, że ludzie na wojnie giną też. Dlaczego Bóg popierał rozwiązania siłowe? Opowiadał się po jednej ze stron konfliktu? Skoro dysponował nieograniczoną mocą to równie dobrze mógł przecież zapobiec konfliktowi, mógł zamiast zabijać wypędzać.
3. Czy Bóg się zmienia? Bóg przy pewnym założeniu idealności teoretycznie powinien być niezmienny. Natomiast w Piśmie Świętym tak jakby się trochę zmieniał i jest inaczej przedstawiany przez pierwszych proroków, a nieco inaczej przez Jezusa. Bóg inaczej się zachowuje, w Starym Testamencie działa bardziej bezpośrednio, a w Nowym działa przez osobę Jezusa. W ST Bóg jest surowy, w NT Bóg jest miłosierny. Można podążać, za tym, że to co trwałe się właśnie zmienia, ale jako taka zmiana nieco nie pasuje mi do obrazu Boga jako takiego. Początki wszechświata datuje się na kilkanaście mld lat temu, co w Boskiej skali czasu i tak jest nieskończenie krótkie, dlatego kilka tysięcy lat dzielących nas między Abrahamem a dzisiejszymi czasami wydają się być okresem wyjątkowo krótkim na tak jakby nie było dość gwałtowną zmianę w obrazie Boga.
4. Jaka jest relacja między miłosierdziem, a sprawiedliwością? Co rozumiemy przez Bożą sprawiedliwość i gdzie jest na nią miejsce skoro wszystko jest wypełnione Bożym miłosierdziem?
5. Czy to nie jest trochę tak, że z Pisma Świętego można wyczytać wszystko? Chodzi mi bardziej o to czy Brat momentami nie przesadza z własną interpretacją tekstów biblijnych i czy w Bracie jest taka refleksja? Nie sądzę, żeby Brat wyznawał zasadę "cel uświęca środki" i mimo tego, że może jestem do pewnego stopnia ignorantem co do samego Pisma Świętego to czasami mam wrażenie, że Brat byłby w stanie logicznie uzasadnić na podstawie PŚ to że Boga nie ma, i pozabijajmy się wszyscy w koło. Jest to do pewnego stopnia zarzut z mojej strony, ale mam nadzieję, że Brat go nie odbierze jako złośliwy.
6. Co np. ze sprawą antykoncepcji w małżeństwie? Dajmy na to sytuację w której okazuje się, że ciąża może zabić żonę (przyczyny zdrowotne) i istnieje duże ryzyko, że tak się stanie. Co wtedy? Rozumiem, że wstrzemięźliwość byłaby najlepsza, natomiast czy wybranie takiej niemęczeńskiej drogi (np przez 30 lat) i skłonienie się ku zwykłej antykoncepcji typu prezerwatywa (nie mówię tu o środkach wczesnoporonnych) wiązałoby się z grzechem ciężkim, czy jesteśmy w stanie to zrzucić na karb tego, że w małżeństwie seks jest jednak bardzo potrzebny i Bóg nie oczekuje od nas życia przez 30 lat (np od 20 do 50 roku życia) w celibacie.
7. Czy istnieje jakaś namacalna droga dotknięcia Boga? pt. faktycznie słyszy się jakiś głos, jakieś objawienie lub coś w tym stylu. Zastanawiam się np. jak wyglądają "normalne" egzorcyzmy w kościele . Czy takie sytuacje nie pozwalają w pewien bardzo dobitny sposób poczucia, że istnieje na świecie coś nadprzyrodzonego? No bo jeśli istnieje zło w postaci demonów itd, to Bóg też powinien istnieć. Wiem, że zawsze można powiedzieć, że jeśli ktoś ma nie uwierzyć to i tak nie uwierzy choćby nie wiem co, ale w pewien sposób zawsze byłaby to szansa na pokazanie "palca szatana".
Naprędce pisane kilka pytań, przepraszam jeśli są jakieś błędy językowe, których nie zauważyłem.
Pozdrawiam
. P
1. Niby tak i tak faktycznie jest napisane, jednak np. Jezus się nie
bronił i nie bronił swojego życia. Co więcej mówił też, że trzeba
nadstawić drugi policzek. Najlepszy przykład tj. Jezusa mówi nam o tym,
że powinniśmy w pewien sposób oddawać życie nawet za naszych oprawców.
Oczywiście Jego cel był nieco inny niż ten nasz, ale w pewien sposób
oddając nasze życie nie zabieramy tego życia drugiej osobie...to właśnie
takie bardziej Jezusowe niż obrona.
2. Poprzez wygranie wojny faktycznie mógł pokazać, że jest przy nich, ale też mógł to pokazać w inny sposób. Obecnie Izrael też jest praktycznie na granicy wojen i nie widać jakiś cudownych interwencji Boskich.
3. Co do samej zmiany w Bogu, Bóg może jest miłością (cały czas) tylko mimo wszystko dalej nie wiem skąd tak to wszystko radykalnie się zmienia. Czemu całe zbawienie odbyło się tak szybko? Przecież te kilka tysięcy lat to jest jakiś niewyobrażalnie krótki okres czasu jeśli chodzi o dzieje ludzkości i o dzieje świata.
4. Jeszcze nie słuchałem, to się nie wypowiadam.
Pzdr
Wszystko co jest w Słowie Bożym, co czynił Jezus i później uczniowie jest aktualne. Uzdrowienia, uwolnienia, słyszenie Boga, dar prorokowania, poznania itp to wszystko aktualne. Do udowodnienia w jedno popołudnie gdybyś był zainteresowany, pozdro
do uwierzenia, a nie do udowodnienia...nie można udowodnić wiary, niestety..albo też stety.
+Konto Anonimowe do udowodnienia pójdziemy na miasto modlić się za przypadkowych chorych i zostaną uzdrowieni
j.w co najwyżej będziesz mógł wierzyć, że została jakaś osoba
uzdrowiona, ale nie jesteś stanie tego udowodnić. Że to akurat przez
modlitwę się dokonało. Sama nazwa Wiara w Boga zakłada, Wiarę w to, że Bóg istnieje. Nie ma czegoś takiego jak wiedza, że jest Bóg.
Witaj Adamie. Po pierwsze super pomysł z tym Q&A,gratuluje pomysłu a moze raczej chwała Bogu ze podsunął Ci ten pomysł.Moje pytanie: od zawsze nurtowało mnie jak to sie stało ze jedyne drzewo z którego Adam i Ewa nie mogli jeśc owoców znajdowało sie w rajskim ogrodzie. Dlaczego Bóg je tam umieścił?, czemu wystawiał pierwszych ludzi na pokuszenie? , czemu pozwolił aby zły(diabeł) był w raju i rozmawiał z Ewą? Czy Bóg" nie wiedział" ze Ewa się nie oprze pokusom złego i doprowadzi to do katastrofy człowieka?
Oczywiście że wiedział. Ale dał nam wolną wolę, wybór. Gdyby nie było zła, nie wiedzieli byśmy czym jest dobro, nie mielibyśmy wyboru dobra, bylibyśmy niejako zmuszeni do kochania Boga. Tak myślę. :P Pozdrawiam!
Dziękuję za vlogi.
Bóg zapłać.
Super odcinek Q&A , chyba moj ulubiony !
Super Q&A! Wreszcie ktoś mi wytłumaczył o co chodzi z tym grzechem przeciw Duchowi Świętemu! Ponawiam moje [Q]: Jeżeli mam grzecha, który ciągle wraca a jednocześnie ciągle Go proszę, żeby zrobil, żeby tego grzecha juz nie było, to skoro ciągle popełniam tego grzecha, to znaczy, ze On tak chce, czyli ten grzech jest jakby za Jego przyzwoleniem, czyli zgodny z Jego wolą? Czyli jakby Bóg chce, żebym popełniała tego grzecha? Bo gdyby nie chciał, to by mi pomógł go nie popełniać? Pozdrawiam!
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!!!!!!!! Sluchac :)
Uwielbiam Q&A! Bardzo mi ten odcinek pomógł, dziękuję! :) Chciałabym zapytać o coś co mnie dręczy od pewnego czasu. Jak to jest z pokutą po spowiedzi? Trzeba ją odmówić od razu po spowiedzi? Czy można przyjąć komunię bez odmówienia pokuty? Czy można odmówić np. tydzień później? Wiele razy miałam za pokutę odmówienie ileś "zdrowasiek" lub jakąś litanię, ale jakoś nie potrafiłam tego zrobić. Nie widziałam sensu w tak zwanym "klepaniu zdrowasiek", bo wolę się modlić własnymi słowami, niż formułkami i schematami. Odmawiałam pokutę ale wydaje mi się, że było to bez zrozumienia, ot po prostu 50 razy "Zdrowaś Mario" tylko dlatego, że ktoś mi kazał. W momencie pisania tego pytania zaczęłam zastanawiać się w sumie czym właściwie jest pokuta? Czy nie jest tym samym, jeśli szczerze podziękuję Bogu za wybaczenie i przeproszę go raz jeszcze za moje winy? Pomoże mi Ojciec bardzo jeśli poruszy ten temat. Dziękuję i modlę się za Ojca!
Kochani bracia i siostry, bardzo proszę o modlitwę.
Nie ma sprawy:) Wszystkiego dobrego!
Dzieki za te wyjasnienia
[Q&A] Czy to, że Bóg jest wszechwiedzący oznacza, że wie od razu po urodzeniu jakiegoś człowieka czy będzie on zbawiony, czy nie? Jak to w ogóle jest z tą wszechwiedzą Pana Boga? Czy wie wszystko, co stanie się w naszym życiu?
Pozdrawiam Ojca serdecznie, jest Ojciec cudownym człowiekiem:)
Sama się kiedyś nad tym zastanawiałam. Uświadomiłam sobie wtedy, że gdy kogoś kocham i wiem, że zachowuje się źle, to nie chcę go zmieniać na siłę. Chcę by pojawiła się w nim chęć zmiany ze względu na miłość do mnie. Niczego nie narzucam, tylko czekam cierpliwie, jestem obok, gotowa w każdym momencie pomagać w zmianie na lepsze. A miłość Boga jest jeszcze doskonalsza. Bóg dał nam wolność, żebyśmy mogli stawać się dobrzy z miłości do niego.
beata witam
Wydaje mi się, że Bóg wie co się stanie w każdym wyborze jaki podejmiemy, ale jaki wybór podejmiemy zależy od nas.
Czyli to chyba naprawdę jest tak, że Bóg nigdy nie narusza wolności, którą nam kiedyś dał, nawet jeśli wie, do czego doprowadzą nas nasze czyny. Czasami jednak trudno mi to zrozumieć...
Dziękuję Kochani za Wasze odpowiedzi :)
gdyby tak nie było to byśmy byli cały czas w niewoli jak roboty ,
Uwielbiam słuchać opowieści w stylu głupich stron w internecie 'idzcie stamtąd' :D z lekką szyderą w głosie i pewnie dlatego trafiają w punkt, przynajmniej u mnie :)
+
Chciałam to napisać pod odcinkiem, który dał mi impuls do napisania tego, ale tam ten komentarz mógłby być niezauważony, a to ważne. Chodzi o odcinek ,,Nie żyj przeszłością ani przyszłością!" Jak mogę się bać, skoro On jest. Dokładnie takie słowa zostały zapisane w moim sercu podczas pewnego snu. Snu, w którym był On i pokazał, że jest i nie muszę się bać, bo przecież jak tylko może, to mi pomoże. Ojcze Adamie i wszyscy, którzy to widzą - tak, to prawda i tak jest. A gdy dzieje się coś, co my określamy złem, cóż, widać z jakiegoś powodu On nie mógł tego zmienić. Trzeba ufać
Dziękuję za odp na pytanie 💛
Cieszę się, że trafiłam na ojca. Daje mi to nadzieję, że jeszcze nie wszyscy zatracili się w jakiś fanatyzm, ale szczerze chodzi im o miłość do Boga i bliźniego. Jest ojciec u mnie zaraz po Ojcu Świętym :)
Szczęść Boże Ojcze Adamie! Mam parę pytań, które nurtują mnie od jakiegoś czasu.
1. Podnoszenie konsekrowanej Hostii przez osoby świeckie. Od lat wbijano mi do głowy, że żadna osoba (nie wiem jak z siostrami zakonnymi) poza kapłanem nie może podnieść Hostii. Parę lat temu podczas mszy na podłogę upadła Hostia (jeszcze niekonsekrowana, bo kielich stał na ławce pod chórem i miał być przeniesiony w procesji). Nikt tego nie zauważył oprócz mnie. Potem nastąpiła konsekracja. Bałam się podnieść Hostię, bo cały czas miałam w pamięci, że mi nie wolno. Chciałam komuś powiedzieć, ale nie było jak. Potem przechodząca obok siostra zakonna dostrzegła i podniosła Hostię. Jak to więc jest? Czy w takich wypadkach osoba świecka może Hostię podnosić? Jak chodziłam do szkoły kolega opowiadał, że księdzu podczas rozdawania Komunii upadła Hostia i kolega chciał ją podnieść, i został stanowczo upomniany przez księdza, który do tego nie dopuścił. Wiąże się też z tym pytanie czy tylko Hostie leżące na ołtarzu ulegają konsekracji czy tamta Hostia co upadła automatycznie też? Bo nie daje mi to spokoju. A co jeśli np. kapłan jedzie z Wiatykiem do chorego samochodem i (oby nie!) nastąpi wypadek? Jeśli chcemy uchronić Hostię przed mimowolnym świętokradztwem czy w ogóle z szacunku do Boga, to czy wolno w takich momentach ją podnosić? Jak zrobił to (w moich oczach bardzo szlachetnie i dobrze) Pan Prezydent Andrzej Duda?
2. Zmuszanie do złożenia przysięgi przez osobę będącą na łożu śmierci. Ogólnie mnie to bulwersuje, bo jest dla mnie przejawem strasznego egoizmu, nawet jeśli ktoś "chce dobrze". Sama nie uznaję czegoś takiego. Można komuś coś zalecić, szczególnie poprosić, ale zmuszać w obliczu śmierci, by zrobił coś na co się nie godzi, zwłaszcza, że życzenia umierających były od wieków szanowane? Chodzi mi o coś co ma efekt długofalowy lub jest szczególnie trudne. Np. słyszałam historię (nie wiem czy jest prawdziwa), że babcia zmusiła swojego wnuka, by został księdzem. Ponoć spełnił jej życzenie i wiernie trwa w kapłaństwie choć jest nieszczęśliwy. Ale zrobił to bo "babcia prosiła". Co ze zmuszaniem do małżeństwa (jak się miały te sprawy z teologicznego punktu widzenia, gdy w dawnych czasach małżonków wybierali dzieciom rodzice, a pociechy, szczególnie kobiety, nie miały prawa weta i szły do ołtarza nie z własnej woli), z obraniem drogi zakonnej czy innych ważnych spraw, np. spadku?
3. Na portalu FRONDA czytałam artykuł o tańcu, który emanował oceną bardzo negatywną; przytaczano cytaty z Ojców Kościoła, Biblii, że taniec jest zły, w ogóle nie powinno się nim interesować, że przez niego epatujemy seksualnością i w sumie, ze pochodzi od szatana. Cytowano ojca PIjo, który w tych cytatach wypowiadał się bardzo negatywnie o tańcu. Osobiście lubię taniec (choć nie mam kompletnie możliwości żeby tańczyć), lubię patrzeć jak tańczą inni. Sądzę, że są dwa rodzaje tańców: piękny i wulgarny. Zależy też wiele od intencji tańczących i uprzedzeń patrzącego. Kiedyś walc był okrzyczany jako wulgarny i szatański wymysł, bo pary dotykały się podczas wirowania przez sale (partner trzymał partnerkę w objęciach :D ) Co Ojciec o tym sądzi?
4. Czwarte pytanie dotyczy (muszę to tak ująć) chorej manii staruszków do klepania młodszych osób (nie tylko dzieci!) po pupie. Klepanie, podszczypywanie - już jako dziecko tego nie znosiłam i postrzegałam to jako gwałcenie mojej prywatności. Wiem, że starszym osobom się to zdarza. Dla mnie jest to niedopuszczalne. Młodsza osoba dostałaby w twarz, ale starsi ludzie to się człowiek hamuje. Ale jednak to wkurza, a jest zachowaniem nagminnym. Czy nie podpada to czasem pod 6 przykazanie? Ja wiem, że są różne rodzaje klapsów, ale powyżej pewnego wieku (tzn, jak się przestało być niemowlęciem i brzdącem, które przy "oporządzaniu siebie" pomocy nie potrzebuje) to ręce od części intymnych trzymać z daleka! Wyjątek stanowi mąż i w ewentualnych wypadkach służby ratownicze (np. podczas porodu) i lekarze. Strasznie mnie to bulwersuje, a ta mania jest chyba bardzo stara. Jak y się Ojciec do takich zachowań odniósł?
Co do ubrań dziewczyn: ks. Piotr Pawlukiewicz wypowiedział cięty komentarz o niektórych dziewczynach z oaz "w spódnicach z koca do ziemi, w rozciągniętym, za dużym swetrze i rozpuszczonej zasłonie z włosów zakrywającej twarz oprócz jednego oka". Wyśmiał to i powiedział, że można przesadzić w dwie strony. Jak słyszę te narzekania, zwłaszcza męskie, to myślę jak przy temperaturze 30 w cieniu można chodzić w długich spodniach czy w zabudowanej bluzce, kiedy się z własnej skóry chce wyskoczyć, tak gorąco? Rozumiem, że pewnych granic przekroczyć nie można, ale mimo wszystko nadal można spokojnie określić kiedy jest wulgarnie, a kiedy nie. I wcale to nie dotyczy długości (no chyba, że spódnica czy spodenki faktycznie odsłaniają tyłek). Zastanawiam się jak kiedyś kobiety wytrzymywały podczas upałów w tych strojach? Skromność to jedno, a katowanie się i nieszanowanie własnego zdrowia drugie. Poza tym kiedyś kobiety nosiły suknie do ziemi i jakoś zdrad mniej nie było :P Zresztą przypomina mi się też obrazek pokazujący kobietę przymierzającą bluzki z coraz większym dekoltem (wybrała ten najgłębszy), gapiącego się potem na nią faceta, jej reakcję "co się gapisz, zboczeńcu" i konkluzję: "nie chcesz problemów, to ich nie wywołuj". :)
Drogi Ojcze Adamie! Bardzo ciekawi mnie kwestia sensu życia, jego celu itp. Bo jeśli tu na ziemii robimy wszystko by dostać się do nieba, wreszcie móc spotkać się z Bogiem, doświadczyć jego bliskości itd., to jaki jest cel naszego życia w niebie. I nie chodzi mi o to co będziemy tam robić, wiem że wszyscy będą tam wiecznie szczęśliwi, ale czy będzie to szczęście dla szczęścia? Przeraża mnie perspektywa braku celu. Bo jeśli życie w niebie ma być po prostu stałą egzystencją w ekstazie, dla niej samej... ma to być tylko egzystencja? Od mniej więcej pół roku zmagam się z tym pytaniem, na które nie potrafił odpowiedzieć ani mój nauczyciel religii, ani biskup w czasie konferencji na ŚDM. Mam więc nadzieję, że może ojciec będzie potrafił udzielić mi na nie odpowiedzi, bo tracę nadzieję że jej pozananie jest w ogóle możliwe. A jest to według mnie jedno z ważniejszych i bardziej podstawowych pytań... Niestety na takie najczęściej nie ma odpowiedzi :(
PS: Wiem że całe pytanie mogło brzmieć dość depresyjnie, ale zapewniam że ze mną wszystko wszystko porządku, jestem zdecydowanie szczęśliwą osoba. Jednak przez to moje rozterki wydają się tylko dziwniejsze, bo idealnie pasują do osoby osoby depresją 😂😉
Chrześcijanin nie żyję po to aby iść do Nieba ale po to aby sprowadzać Niebo do swojego otoczenia, na ten świat. Swoją osobą, postawą i działaniem pokazywać Bożą chwałę i miłość, jaki jest Bóg, chodzi o to, żeby być przemienianym na Boży obraz z chwały w chwałę. Chrześcijanin to uczeń Jezusa Chrystusa, jego głównym zadaniem jest budowanie Królestwa Bożego tu na Ziemi i pojednywanie ludzi z Jezusem ;) (określenie Biblijne na nas to uczeń bądź niewolnik Jezusa Chrystusa) chrześcijanin -> od "małego Chrystusa" nabyty przydomek dla ludzi, którzy właśnie przypominali innym działanie Pana Jezusa :)
Q&A w wykonaniu Ojca są wspaniałe! Proszę o dłuższe ;) !!!
Fajnie się słucha. Widać u Ojca Bożą troskę o CZŁOWIEKA :)
Szczęść Boże!
Kiedy słuchałam odpowiedzi ojca na pytanie o flircie coś mnie natchnęło żeby również poszukać tutaj pomocy.
Od bardzo dawna należę do róży różańcowej w której codziennie przy odmawianiu różańca obiecuję dochować czystości przed ślubem. Mam jednak spore wątpliwości co do tego, czy naprawdę stosuję się do tego postanowienia.
Od kilku miesięcy spotykam się z pewnym chłopakiem, jesteśmy oficjalnie parą. Oglądając "ballady i romanse" stwierdziłam, że stosujemy się do rad ojca, nawet o tym nie wiedząc. Traktujemy się wzajemnie z szacunkiem i zaufaniem, oboje patrzymy na naszą relację z dużą nadzieją na wspólną przyszłość.
Wydawałoby się, że jest wszystko w porządku, ale czasami mam wyrzuty sumienia dotyczące naszego zachowania. Np. zdarzało się nam już kilkakrotnie leżeć razem w łóżku. Gdzieś w internecie przeczytałam, że jest to grzech, bo powoduje okazję do grzechu. Ja jednak nie jestem o tym przekonana, bo oboje mamy takie samo zdanie jeżeli chodzi o stosunek przed ślubem. Jaka jest ojca opinia?
Z drugiej strony mam też wątpliwości co do swoich uczuć, emocji. Czy odczuwanie pożądania w stosunku do chłopaka albo jakieś bardziej "figlarne" myśli przed ślubem są grzechem przeciwko czystości?
W przeszłości miałam problemy z nieczystością a potem wpadłam w dość duży skrupulantyzm, często nadal patrzę na siebie zbyt krytycznie więc moje obawy mogą być "troszeczkę" przesadzone... Dlatego mam nadzieję, że zostanę dostrzeżona :) A może podobny temat był już gdzieś poruszany? Wtedy prosiłabym o informację ^^
Same emocje i uczucia nie są grzechem - za to są świetnym miejscem, przez które Bóg do nas przemawia. A więc: co mówi mi to uczucie, ta emocja? Skąd się wzięły? Jakie jest ich podłoże? Trochę może to pachnie psychologią, ale dotarcie do sedna sprawy pozwala nam poznawać prawdę!
Może by jeszcze wypadało rozeznać, czym jest tworzenie okazji do grzechu. Dla jednych taka okazja zacznie się szybciej, dla innych później.
A na koniec to bym polecił stałego spowiednika/ kierownika duchowego, jeśli Mona Child jeszcze go nie ma, to bardzo pomaga zobiektywizować pewne sprawy.
Z Bogiem!
[Q&A] No cóż, to ja też zadam pytanie i liczę na zrozumienie. Kilka lat temu z własnej inicjatywy wpakowałam się w duchowe problemy, musiałam chodzić do egzorcysty na modlitwy o uwolnienie. Po pewnym czasie, w przerwie miedzy wizytami poczułam, jak by to powiedzieć, jak słabi są duchowni wobec kobiet, do jakiego stopnia Szatan może się posunąć, by poprzez piękną kobietę zwieść osobę duchowną z jej drogi. Po kolejnej modlitwie takie myśli zniknęły. Do czasu. Niedawno przybrały inną formę. Ja zaczęłam czuć momentami niechęć, czasem nienawiść w stosunku do konkretnych księży - im więcej mi ktoś pomaga utrzymać się "na wodzie" wiary, tym mocniejsze negatywne uczucia mam wobec nich. To mnie bardzo niepokoi. Proszę Ojca to jakoś skomentować.
dzięki , dzięki , dzięki , Bracie, Bracie , Bracie , właśnie mam taki problem o którym mowa na początku , trochę rozjaśniło mi to w głowie, oczywiście najlepiej to by było pozbyć się tego problemu , ale toczę walkę i jest różnie , opis skrycia Boga też piękny , pozdrawiam ps: nigdy nie jest za długo
Bardzo lubię Q&A :)
Dziękuję, bardzo mądre.
[Q&A] Ojcze Adamie, niech Ojciec będzie łaskaw odpowiedzieć chociaż połową zdania na moje pytanie. Mam 25 lat i od roku jestem w takim dołku, że trudno to sobie wyobrazić. Natknęłam się wtedy na filmiki Ojca i po ich obejrzeniu, po prawie 10 latach, poszłam do spowiedzi, do Dominikanów (nie omieszkałam im wspomnieć, że przyszłam dzięki Ojcu, za co ogromnie dziękuję). Zauważyłam u siebie ogromną zmianę w wierze, ale nie rozumiem jednego - i to mnie blokuje. Jak to jest, że Bóg wie wszystko co się wydarzy w naszym życiu? To znaczy, że wie, kto będzie zbawiony, a kto nie? Wie, jakie decyzje podejmiemy? To co z naszą wolną wolą? Wychodzi na to, że to fikcja, a nawet stając na rzęsach możemy wiecznie upadać... Bo tak nas Bóg skonstruował. Pewnie odpowiedź jest oczywista, ale widocznie ja czegoś nie rozumiem...
PS. Dużo jest na kanale materiałów jak znaleźć miłość, jak żyć w szczęściu itp., a szkoda, że ani słowa nie ma o tym, jak się wyleczyć z nieszczęśliwej miłości... Pewnie taki zawód jest po coś, ale gdzie znaleźć słowo otuchy, kiedy się to przeżywa...
Niech Bóg Ojcu błogosławi!
Wioletta Nowak Mamy wolna wole,ale Bog zna rzeczy ukryte,wiec widzi kazda decyzja jaka podejmiemy i jej nastepstwa. Jesli kierujac sie wolnym wyborem wybieramy zle to Bog zsyla na nas łaski, od nas zalezy czy je odrzucimy czy przyjmiemy.
Innymi slowy nawet jesli kroczymy zla droga to Bog pomaga nam, ale to od nas zalezy czy skazemy sie na potepienie czy nie.
Bog jest poza czasem, widzi nasze zycie w kazdym jego momencie jak i kazdy mozliwy scenariusz.
Pozdrawiam.
to cud po prostu ,że istnieje langusta na planie
miałam na myśli palmie i niech Dobry Bóg błogosławi Ojcu