Dzięki Kasia. Ja jestem świeżo po trudnym porodzie, w połogu i temat granic jest dla mnie wyjątkowo na czasie. Musiałam wykrzyczeć wiele swojej rodzinie, która dzwoniła nawet w trakcie porodu, nie potrafiąc uszanować tak intymnego dla mnie momentu. W połogu oswiadczono mi wyraźnie, że zasady ograniczonych odwiedzin dziecka nie będą respektowane, a my świrujemy i jesteśmy nawiedzeni. Zrobiłam takie boruty, że się wszyscy poobrażali i nareszcie mam święty spokój. Nie spodziewałam się, że najbliższym odbije taka szajba i że moje potrzeby w połogu będą dla nich na ostatnim miejscu. Ludzie nienawidzą jak stawia im się granice, od razu jest obraza majestatu. Najgorsze jest jednak, kiedy słowo nie wystarczy i trzeba stawiać mury, bo inaczej się nie da. Proszę o jakieś słowo wsparcia, bo jest to trudne...
Oj bardzo Cię rozumiem, przerabiałam temat połogu dwa lata temu, ogólnie urodzenie dziecka weryfikuje mocno naszą relację z rodzicami i rodzicami partnera. Ja poszłam na terapię jak już byłam na nià gotowa, zawsze warto prosić o pomoc i znaleźć osobę godną zaufania i pomocną żeby nie być samej z trudnymi sytuacjami których w macierzyństwie jest sporo…
Jestes bardzo DZIELNA! Najwazniejsza w tym wszystkim jestes Ty! A na spotkania rodzinne przyjdzie jeszcze czas, szkoda, ze najblizszym tak ciezko to zaakcpetowac.
To Państwa dziecko, i Państwo decydujecie. Nie wszyscy dorośli do tego, by to zrozumieć... 😮. Ale to ich problem. Więc słusznie, że nie działa Pani wbrew sobie . 💪Gratulacje z powodu narodzin Maleństwa ❤
Ja do dzis jestem uwazana za psychiczna poniewaz śmiałam zakazac przyjazdu do mojego domu osobom z przeziebieniem lub jakas inna infekcja tez mam spokoj.
Człowiek bez granic jest jak dom bez drzwi i okien. Każdy może wejść, zrobić co chce i wyjść. Te słowa wryły mi się w pamięć i powiedziałam basta. Teraz mam okna i drzwi😍.
Ja się kiedyś bardzo przejmowałam, że ktoś się na mnie obrazi, bo nie mogę zrealizować czyjejś prośby. Potem zauważyłam, że jak ktoś jest mi szczerze życzliwy, to się nie obraża, więc zaczęłam te sytuacje zauważać i analizować. Pogodziłam się z tym, że nie zawsze mogę komuś dogodzić i że ten ktoś nie musi mnie lubić. Zaczęłam uczyć się być sobą i akceptować siebie nie oczekując akceptacji z zewnątrz. To był proces, trwający wiele lat aż do dzisiaj. Niestety, w pracy nadal są sytuacje, gdy ktoś przekracza moje granice. Z tego filmu wyciągnęłam porównanie do ogrodu. Powinien być ciekawy, ale i dopasowany do moich możliwości.
Dziekuje bardzo. W wieku 64 lat ucze sie stawiac granice i brac pod uwage to co jest dla mnie wazne. Twoje uwagi i wiedza Kasiu znacza dla mnie ogromnie duzo. Dzieki ze jestes❤️😊
Ja spotkałam się ze sprzedawczynią w sklepie, ktòra bardzo dotykała klientòw za ramię, za łokieć, za nadgartski tak suptelnie... Była miła, ale czułam się bardzo niekomfortowo... Czasami ciężko jest postawić granicę w łagodności, gdy nie chcemy urazić 2 osoby.
Gdy stawiam granicę i bronie siebie to czuję się winna 😢 może troszkę mniej jeśli chodzi o kogoś obcego, ale jeśli są to osoby mające ze mną bliski kontakt to niestety meczę się sama ze sobą.... Cieszę się że chociaż to dostrzegam , więc może kiedyś się uda stanąć po swojej stronie. "Niestety" zostałam wychowana na "grzeczna dziewczynke"...
Też mam ten problem... Ale powoli dochodzę do tego, że im jaśniej i im spokojniej przedstawi się swój punkt widzenia, tym lepiej. Warto też drukowanymi literami powiedzieć, że nie chcę robić komuś na złość, tylko chcę to czy tamto zrobić po swojemu. No i nie ma sensu czekać, zbierać w sobie aż się wybuchnie, bo wtedy robi się bardzo nieprzyjemnie i do niczego to nie prowadzi.
Ja ostatnio sobie tłumaczę, że ta osoba jest dorosła. I jest odpowiedzialna za swoje czyny i słowa. I jeżeli chce, żeby było między nami dobrze, to też może coś z tym zrobić. Nie tylko ja muszę.
Ja nadal sie uczę albo dopiero zaczynam choć mam 39 lat i cieszę się, że są tacy ludzie jak Pani, którzy potrafią za darmo dać taką wiedzę. Jestem bardzo wdzięczna że Panią znalazłam. Dziękuję ślicznie i pozdrawiam serdecznie ❤
Granice i oczekiwania przerobione na terapii💪 myślę, że warto sobie zadać pytania pomocnicze w stylu czy ja to lubię? Czy mi się podoba np. takie zachowanie? Jeśli odnajdziemy swoją drogę, być może siebie na nowo; co jest w zgodzie z nami, to stawianie granic przychodzi jakoś tak łatwiej 😊
Ciągle się tego uczę, ale jednocześnie jest to bardzo trudny proces i bardzo ważny dla naszego poczucia wartości. Bardzo dziękuję za ten temat który właśnie dzisiaj rozważałam . Pozdrawiam serdecznie 😊
Pani Kasiu, w tym tygodniu trafiłam na Pani kanał. Bardzo się cieszę, bo po już kolejnym olaniu przez terapeutę, mam dzięki Pani światełko w tunelu. Robi Pani świetną robotę. Dziękuję ❤
Dziękuję Kasiu, za wzmocnienie mnie😊 Nauczyłam się stawiać granice dopiero koło 40-stki, ale po 50-tce jestem już wyszkolona sama przez siebie. Prowadzę zakład usługowy i raz na kwartał muszę postawić granicę (czyli uciążliwy klient wylatuje w tempie przyspieszonym) Pracownicom też pozwalam😀, a wszystko to dla higieny psychicznej
Pracuję nad asertywnością. O dziwo mam bardzo dobry odzew, w sensie że wyjaśniamy sytuację i jest to przyjemne -a spodziewałam się wszystkiego co najgorsze 😉 Zdarzało się że po dłuższej chwili rozumiałam, że dałam wejść na tę moją 4ha działkę ale... o dziwo nawet po czasie, jestem w stanie reagować. Teraz jest coraz lepiej. Dziękuję za ten filmik i dobrej nocy ☺
Moja reakcja na relacje z trudną użytkowniczką w pracy to: 1. Siedziałem 2,5 godziny i główkowałem, tłumaczyłem, jak rozwiązać jej problem. 2. Kilka dni później tak mnie bolał kręgosłup lędźwiowy i piekły hemoroidy, że z trudem zmieniałem pozycje.
Pani Kasiu bardzo się cieszę, że porusza Pani ten temat . Z mojego doświadczenia wiem , że nauczenie się asertywnosci jest pomocne gdy bardzo skupiamy się na innych ,(co sobie pomyślą , czy się na mnie nie obraża itp.). Dzieki tej umiejętności zyskałem większą świadomość swoich granic i potrzeb , nie przesadzę jezeli powiem , że zyskałem też większą pewność siebie w kontaktach z innymi ludźmi ( gdzie poznawanie nowych ludzi było dla mnie bardzo trudne) . Także podsumuwujac jest wiele korzyści które płyną z nauki asertywnosci , polecam każdemu wdrożyć ją w życie . Jeszcze raz dziękuję Pani Kasiu za ten filmik .
Ja osobiście uczę się uświadamiać i respektować swoje granice w kontekście pracy z wewnetrzym dzieckiem. Stawać w swojej obronie, tak jak bym to zrobiła w obronie swojej małej córki. Uczę się obserwować swoje ciało, swój nastrój, szczególnie uczucie smutku. Zadając sobie pytanie " jak się teraz czuje?". Obniżenie oczekiwań w stosunku do siebie, akceptacja własnych możliwości i pochwalenie siebie za dbanie o własne potrzeby, czytaj wewnętrznego dziecka. Podsumowując mega praca nad sobą.
Czasem jestem stawiana w tak dziwnych sytuacjach w pracy, że totalnie nie wiem jak stawiać granice, gdy normalna rozmowa nic nie daje. Przykłady z wczoraj: 1) Pacjentka czekała 30 minut na konsultacje, bo wróciłam z przerwy i musiałam nadrobić pracę, która się nazbierała. Jak już z nią poszłam do pokoju konsultacji, to pewien narkoman chcący odebrać swój lek wpadł w jakiś szal i 50x walił pięścią w ściany i drzwi. Na nic się zdało wyjaśnienie, że jestem z pacjentem i musi poczekać. 2) Inna narkomanka przyszła po lek który nie był gotowy i na informacje, że musi zaczekać 5-10 min to samo. Wpadła w furię, pięściami zaczęła walić w okienko do wydawania leków. Powiedziałam, że tym nie przyspieszy wydania leku, bo już ktoś jej to robi. A moje ręce z nerwów zaczęły się trząść jak galareta. 😢 Serio, jak stawiać granice gdy rozmowa się nie da i niektórzy ludzie pozbawieni manier mają w pompie to co się do nich mówi?
Pacjenci to bardzo ciężki temat, tym bardziej że na studiach było mało zajęć z tego tematu (kompetencji miękkich)... prawie wcale. Chętnie się dowiem. Pani Kasiu liczymy na Pani podpowiedzi..
@@es5369 Obawiam się, że żadne studia nie przygotowują do pracy z niebezpiecznymi/agresywnymi pacjentami, gdzie nie wiadomo czy za chwilę czymś Cię nie zaatakują...a póki tego nie zrobią, to ciężko uzyskać jakąś skuteczną pomoc. A jak to zrobią, to może być dla Ciebie za późno. W poprzedniej pracy miałam 'pacjenta' narkomana, który chodził z brudnymi igłami na włamy i kradzieże sklepowe. Nigdy nie wiesz co taka osoba za chwilę zrobi i nie wiesz jak w stresie zareagujesz. Na moich oczach był raz aresztowany na środku ulicy, żeby już na drugi dzień chodzić wolno i dalej terroryzować otoczenie.
No niestety chorzy mają przywileje A Ty musisz to na klatę brać, ale nie brać tego do siebie i zostawiać za sobą i nie rozpamietywać. Mamy taka jedna, która obraża i nigdy nie przeprasza. Na początku się przejmoawlam, teraz spływa jak po kaczce i myślę sobie, że pewnie leków od psychiatry zapomniała wziąć. Asertywność w jej przypadku nic nie da, jeszcze bardziej się nakręca. Aż obrażona wychodzi krzycząc: zamknij mordę. Postanowiłam, że następnym razem powiem że rozmowa jest nagrywana, a za obrażanie funkcjonariusza publicznego są paragrafy z więzieniem włącznie.
@@agnieszkatyczynska4417 Brak mi zgody na agresję w moją stronę. Nie kupuję też argumentu, że chorzy mają przywileje. Bo tam gdzie się kończą ich prawa, to zaczynają moje i innych pacjentów. Jeśli 'chory' omija kolejkę innych chorych, albo przerywa mi pracę z innym pacjentem i wpada w szał, bo musi zaczekać 5 minut, to o jakim przywileju mowa? Taka osoba powinna być bezwzględnie wyrzucona i ewentualnie może wrócić jak będzie spełniać normy społeczne. A jak pacjent jest naćpany w przypadku narkomanów i agresywny (potencjalnie niebezpieczny) to też jako chory ma przywileje? Przecież to jest absurd. Oni są przeważnie przestępcami w wyrokami karnymi. Przerabiałam już wariata rzucającego w całą załogę wszystkim co wpadło mu w ręce i bezczelnie nagrywającego nasze reakcje na Instagrama.
@@jeanne9218 wiem, że tak nie powinno być i użyłam tego słowa raczej w sposób sarkasytczny( wybacz. Mogłam dać cudzysłów). Oczywiście masz rację, dlatego jesteśmy funkcjonariuszy publicznymi i mamy prawo wezwać policję nawet wtedy gdy ktoś nas obraża A co dopiero rzuca się, szarpie czy niszczy mienie. Ja niestety pracuje w miejscu gdzie "pacjent nasz pan" czytaj wolny rynek i muszę być grzeczna co oczywiście wychodzi mi z marnym skutkiem. Roszczeniowe baby obsługuje godzinami, nigdzie się nie śpieszę Idę do socjalnego. Łyk wody, 10 wdechow. Nie możemy tego brać do siebie. Spróbuj stosować technikę szklanej kuli albo banki i chroń siebie przed złą energią bo się wypalisz, wykonczysz psychicznie
Pani Kasiu, dzisiaj szczególnie dziękuję za podjęcie tego temu i rekomentacje tej książki bo te pytania są ŚWIETNE! Przy samym słuchaniu już poczułam, że bardzo precyzyjnie i praktyczne naprowadzają na obszar, którym warto się zaopiekować, a przede wszystkim, od czego zacząć naukę tych niezmiernie ważnych umiejętności. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ☺️
Droga pani Kasiu! Raczkuję w stawianiu granic. Nie postawienie ich w moim życiu, dużo mnie kosztowalo😢 Ale jest już lepiej. Dziękuję za wartościową audycję😊
ja sie dopiero ucze, ale najbardziej bawia mnie miny ludzi kiedy np o czyms im mowie i sugeruje przy tym ze im odmawiam. No bombowy widok. Cos co kiedys mnie stresowalo dzisiaj mniej bawi i nie sprawia mi juz takiej trudnosci.
Omówiłaś problem, którego doświadczałam a nie zauważałam, nie identyfikowałam tego jak mój problem. Zrobiłaś to bardzo przejrzyście i wyczerpująco na tyle, że zdecydowałam się na kupno książki, którą poleciłaś. Zrozumiałam, że przestrzeń, która nas otacza można porządkować nie tylko w sensie fizycznym lecz także mentalnym. A w tym procesie słuchanie siebie ma znaczenie kluczowe. Dziękuję Ci za to narzędzie do wyznaczania granic! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Pani Kasiu, ja wlasnie nie mam problemu ze stawianiem granic ale w kontaktach z moja mama to jest tragedia- mowie jej ze nie mam zamiaru wysluchiwac jej narzekan na mnie jak to jestem zla mama I zona ( glownie komunikacja niewerbalna- przewracanie oczu, obrazony ton, robienie z igly widly, I opowiadanie mojemu bratu jak to moj maz sie ze mna rozwiedzie bo o niego nie dbam). Od razu jest u mnie natychmiastowa realcja a ona wtedy zaczyna- ze nie moze mi nic powiedziec/ nie wie jak ze mna rozmawiac/ ze mam w milczeniu wysluchac bo ona jak byla mala to tez musiala wysluchiwac.....jak zyc😅 smieje sie z tego teraz ale to jest juz drugi raz jak ukrocam te nasza relacje...
Znam to! 😅 Gdy ja stawiam granice w relacji z moją mamą to od razu od niej słyszę że to brak szacunku z mojej strony 🤷♀️ i ogólnie rzecz biorąc niezależnie jakich argumentów użyję do wyrażenia mojego zdania to i tak zawsze wychodzi na to, że to ja jestem tą złą a szanowna mama jest ofiarą i ona nie rozumie czym sobie zasłużyła na takie traktowanie 🤦♀️
Ja często udaje że niezauważam tego ze ktos przekracza moje granice i to są w 99 procentach te same osoby w moim życiu. Dziękuję za ciekawy film. Pozdrawiam
Witam. Długo miałem problemy w stawianiu granic, chociaż ja sam długo sobie z tych problemów nie zdawałem sprawy.. A wynikało to z tego, że moja rodzina, głównie ojciec przekraczał notorycznie moje granice, włącznie z kilkoma rodzajami przemocy. I w takiej sytuacji przez całe dekady człowiek ma problemy z ludźmi, którzy z butami i w sposób bezczelny wchodzą człowiekowi w życie i lubią tam często i gęsto "narobić" i czują się tam świetnie, bo wiedzą, że ja tam potem posprzątam.. Teraz już stawiam granice bardzo stanowczo i wyraźnie, ale nie był to łatwy proces.. rodzina oczywiście jest święcie oburzona, a i inni ludzie wokół mnie też.. zauważyłem, że najtrudniej jest wtedy, gdy ktoś jest przyzwyczajony do tego, że może robić co chce, a ja mu zaczynam stawiać granice.. no wtedy to jest po prostu Sajgon.. ale Kochani! WARTO! Teraz, to jak trzeba, to dam w mordę i koniec.. Długo zeszło, żeby do tego dojść, ale NIE ŻAŁUJĘ! Może troszkę żałuję, że.. DOPIERO TERAZ.. ale mądre przysłowie mówi :"Lepiej późno, niż wcale.."..;) Powodzenia!
Jest to bardzo trudny proces...Na zbyt wiele pozwalam obcym ludziom,nawet gdy staram się coś zmienić i proponuję rozwiązanie (zaznaczam swoją granicę) to potem rozmyslam o tym wiele dni...Szczególnie wtedy gdy ktoś tych granic nie respektuje i musiałabym siłą tych granic bronić :( Nie podoba mi się ta sytuacja...Natomiast wśród bliskich zdecydowanie łatwiej mi to przychodzi i nawet jestem zbyt inwazyjna w stosunku do nich
jeśli owy denat nie jest w stanie sobie tego uświadomić to szkoda Twoich nerwów. Tak samo jak przekracza granice - odsuń tyrana i żyj dalej - taki inwalida nie jest godzień cokolwiek na Tobie wywierać - argument siłowy to patologia :/ a wejscie w jego buty byloby Twoją wewnetrzna porażką (że wciągnął Cie jednak w swoją krzywizne) od początku do końca spokój i lepiej jak najmniej interakcji.
Paniu Kasiu, ostatnio kupiłam za swoje oszczędności rower trójkołowy dla dorosłych, ponieważ mój tato wciąż powtarzał, że chciałby mieć taki rower bo pomogłoby mu to w przywiezieniu sobie cięższych rzeczy z pobliskich sklepów do domu. Ponieważ miałam możliwość to zakupiłam taki rower za swoje pieniądze, po konsultacjach z tatą, również dla władnych potrzeb. Zapłaciłam za to aby obsługa po przywiezieniu roweru do domu, doprowadziła go do stanu „gotowy do jazdy”. Kiedy rower przyjechał mój tato poinformował Panów, że nie muszą już dokręcać kierownicy ani dopompowywać opon, ponieważ on sam może to zrobić(jest mechanikiem z zawodu), nie dał mi już dojść do słowa. Panowie pojechali a on schował rower w stodole. Rower stał tam miesiąc nie ruszany, ponieważ wciąż nie miał on czasu podokręcać śrubek. Wobec tego zaczęłam go informować, od tygodnia że potrzebuje tego roweru i wyprowadzę go i sama podokręcam. Powiedział, że nie ma problemu. W końcu to zrobiłam, wyprowadziłam rower, nie zdążyłam nawet obejść po klucz, ponieważ tato odrazu znalazł się przy rowerze i zaczął z agresją atakować mnie, że źle prowadzę ten rower, źle go trzymam, że popsuje przerzutki (bo przy prowadzeniu za kierownice przełącznik na kierownicy przeskoczył). Nie wytrzymałam tego, poczułam, że moje granice są przekraczane bo zapłaciłam za ten rower do wspólnych celów a nie mogę koło niego nawet stać i czuje się sparaliżowana tymi agresywnymi uwagami, nie rób tego, nie rób tamtego, popsujesz. Powiedziałam „Dość, możesz sobie zabrać ten rower, ja mam dość, nie mogę się nawet ruszyć stojąc obok”. Na co on odpowiedział mi że „zaraz wytrzaska mnie po pysku jak będę się tak do niego odzywać” i poszedł. Ja podokręcałam rower. Przyszedł poinformować mnie, że „ on się nie obraża, ale teraz będę musiała go przeprosić jeśli będę coś od niego chciała” (Mam 32 lata i nigdy nie udzielił mi jeszcze pomocy w sytuacji kryzysowej). Powiedziałam, że „on też powinien mnie przeprosić” na co on wywrzeszczał że „mnie to powinien chłop dobrze pobić i wyruchać bo niewyruchana jestem i nie znam życia”. To było okropne, nie umiem sobie z tym teraz poradzić. Mama wielokrotnie odmawiała mi gdy chciałam kupić coś do domu co by służyło wszystkim, ale nigdy nie mówiła dlaczego. Teraz gdy się przemogłam i kupiłam ten rower, poczułam w końcu co chciała mi przekazać. Pani Kasiu, co Pani myśli o tej sytuacji? Nie mogę po tym spać i straciłam do taty zaufanie i szacunek.
Sabi, ojciec wyładował na Tobie agresję. Nie dziwię się że nie możesz spać. Miałam podobnie, bardzo przeżywałam tego typu zdarzenia. I to nic dziwnego, agresja to agresja. Mi osobiście nie udało się nauczyć asertywności i stawiania granic z książki. Dopiero w terapiii stopniowo buduję te umiejętności. Ściskam ciepło i życzę spokoju ❤
Lubie country muzyczke w intro. pozytywnie mnie jakoś przez tą chwile nastraja + od Pani bije pozytywna energia + lubie głos + forme. Jedynie jak tam we 3 nagrywały Panie - miałem odczucie, że lipa materiał :/ ale tylko dlatego, że pomyslalem, że pewnie zadzieracie nosa i dajecie info (byle jedna pokazała drugiej, że jest lepszą psycholożką). Zdaje sobie sprawe, że nie znajac treści - nie wiem czy zapomniałem czy nie obejrzałem - moje zdanie jest warte tyle co zeszłoroczny śnieg aż sie dziwie sobie, że taki kibel tu napisałem, skasuje lub prosze skasować. Dużo zdrówka życzę ;) Jeszcze kwestia subów...mam już tyle subów w kategoriach buddyzmu, psychologii, że musze zrobić porządek i zostawić po jednym żeby z góry odwiedzający mój profił nie brał mnie za popaprańca ;p
Dobrze opowiedziany Temat🌞.Irytuje mnie takie zachowanie,kiedy ktoś wysyła sprzeczne sygnały,a potem jeszcze jest poirytowany, oczywiście nie na Siebie.Pozdrawiam🐣🐥🐤🌞💓
Nie do konća mogę się z tym zgodzić... Moje doświadczenie jest takie, że nie lubiłem iść w miejsca gdzie jest dużo ludzi i w ten sposób stawiałem sobie granice... Czułem lęk i wydawało mi się że tak już mam i ok.... Po czasie jak zaczęłam wychodzić do ludzi okazało się, że to był lęk przed opinią, przed oceną... Mając tą świadomość pokonałem ten lęk po prostu wychodząc do ludzi czyli wyszedłem a przeciw temu co mnie ograniczało... Podobnie też, bałem się mówić TAK w pracy a tylko dlatego, że występował lęk, że ktoś mi wejdzie na głowę i w ten sposób odgradzalem się od ludzi... I tak naprawdę ten znak od organizmu wprowadzał mnie strasznie w błąd 😉
Ja zaczęłam wyznaczać odtatnio granicę w pracy w damskim towarzystwie 😅 pdrazu słyszę stwierdzenia że jestem kłótliwa i ze wszystkim mam problem. Także faktycznie nie jest to przyjazny proces ale potrzebny w otoczeniu gdzie ktoś ciągle wymaga rzeczy które nie należą do twoich obowiązków. 😊
Ja mam dokładnie to samo! Z racji tego, że jestem osobą spokojną, introwertyczną, pomocną, w pracy koleżanki zaczęły to wykorzystywać i zwalać na mnie swoje obowiązki, szefowa również wymagała ode mnie więcej niż od innych i postanowiłam to zmienić głośno stawiając granice, nie dawać się. Czasem czegoś odmówić. I czy wyszłam na tym dobrze? Ano niekoniecznie, bo nagle zostałam być postrzeganą jako ta kłótliwa, dziwna, "co się z nią stało", czuję się jak kosmitka czasem... Dodam jeszcze, że te inne osoby były wyżej nagradzane pieniężnie, niż ja, która za nie wtedy odwalałam robotę. Dlatego znieniam pracę, nie mam siły na kopanie się z koniem 🙄
Pani Kasiu. Dziękujemy za kolejny wartościowy film! ❤ Przepraszam za mały offtop, ale błagam o informacje, jaką pomadkę ma pani na ustach w tym odcinku? Dziękuje z góry za wiadomość. Pozdrawiam
Całkiem spoko z granicami poza moim 3 latkiem, ten jak piszczy to wtedy od razu mu daje co chce :D Jak sie czuje gdy trzymam moje granice? Świetnie a najbardziej wtedy gdy jakiejś nie trzymałam i właśnie udało mi się ją utrzymać :)
Monikasea Ja marze zeby tesciowej umiec stawiac granice nie jestem asertywna, tesciowa sni mi sie po nocach ze przylazi do mnie bez zapowiedzi. Tak jest w rzeczywistości. Zamykam furtke brame drzwi bo kiedys wlazla przez brame gdy furtka byla zamknięta. Najgorsze ze dla meza jest najważniejsza na świecie.....
Mam pytanie ponieważ jestem zatrudniona na pół etatu w handlu na rozmowie krótko powiedziałam że w tygodni jestem dostępna jednak jeżeli chodzi weekendy to tylko dwa pracujące w miesiącu dlatego że na więcej nie zorganizuje opieki dla mojego małego dziecka i muszę z nim być. Dla mnie to oznaczało ( 2 soboty i dwie niedzielę w miesiacy) natomiast dla szefowej to oznacza że jeżeli nie ma niedziel handlowych to mogę być 4 soboty czy też jeżeli w miesiącu wypada 5 sobot to wtedy będę miała dwie soboty wolne absolutnie nie uzgadniając tego że mną. Dostałam grafik na 4 soboty pracujące więc poszłam do szefowej o zabranie mi tych dwóch i zamianę na dni w tygodniu ale uslyszlam że grafik jest ok i jest dużo zwolnień lekarskich tak więc muszę być. To ja informuje że niestety że względu na dziecko nie będę mogła przyjść dodatkowo . I że w moim odczuciu dwie soboty są sprawiedliwe jezli jestem zatrudniona a na pół etatu. A szefowa do mnie ze ma inne dziewczyny które również pracują na pół etatu i przychodzą, że ja nie jestem dyspozycyjna w takim razie i ona się zastanowi czy ja wgl jej jestem potrzebna . Dodam że pracuje w takim ustalonym system już rok i zdażało się że prosiłam o zabranie jednej czy dwie soboty u zatepczyn szefowej i nie było problemu i nagle słyszę że jestem niedyspozycyjna kiedy przecież jestem w pracy tak jak mam w grafiku i robię około 15 -20 nadgodzin w miesiącu. Ja nie mogę się porównywać do dyspozycji innych osób pracujących może wgl one dzieci nie mają i są dostępne albo mogą zostawić z kimś dziecko nie wiem i mnie to nie interesuje ja umawiałam się następująco dwie soboty dwie niedzielę w miesiącu. Czy ta sytuacja to dyskryminacja czy mobing w moim kierunku?
Przyklad szantazu emocjonalnego. Za kazdym razem jak szefowej bedzie "nie po drodze", bedzie stosowala ta sama metode czyli szantaz. Przykre jest to ze "przydatnosc" do pracy mierzy tym czy dostaje dokladnie to co chce od pracownika. Relacja pracownik - przelozony, to relacja pt. Spotkajmy sie w polowie drogi, czyli win - win sytuacja. Zycze pomyslnego rozwiazania niepotrzebnego klopotu x
No ale jak juz odkryjemy swoje granice ,to jak ich bronić ? Mam problem z tym aby komuś powiedzieć że moja granicą została przekroczona . Grzecznie ale stanowczo .
Nauczylam się wyznaczać granice wobec ludzi na około, głównie rodziny i znajomych. Bardzo trudno jest wyznaczyć granice ex narcyzowi, ojcu mojego dziecka, z którym z tego względu muszę utrzymywać kontakt. Wciąż sobie pozwala na przekraczanie granic w białych rękawiczkach.
A co zrobić z osobą wysoce wrażliwą, która przekracza w pracy nasze granice a właściwie granice ogólnie przyjęte.Nawet grzeczna rozmowa i zasygnalizowanie swoich granic doprowadza do tego,że płacze . A pod naszą nieobecność i tak robi swoje. Dziecku szybciej dałoby się wytłumaczyć , że tak nie można niż jej. I do tego typowa słodkość , że aż mdli.
Ta osoba prawdopodobnie jest zwykłą manipulantką,grającą na uczuciach innych.Tacy ludzie są zazwyczaj baaaaardzo grzeczni,uprzejmi, sprawiający wrażenie wrażliwych,delikatnych itd.-To jest ich Gra.Ja w podobnej sytuacji w sposòb ròwnież baaaaardzo grzeczny i delikatny,poinformowałam taką pewną panią,czego sobie absolutnie nie życzę i nie będę tolerować.Oczywiście z uśmiechem na ustach ale KONKRETNIE,DOBITNIE i RZECZOWO.Pomogło.Owa pani mnie unika i ogranicza nasze kontakty do niezbędnego minimum.Powodzenia!😊
Jak podejść do takiej sytuacji, od początku małżeństwa moja synowa mnie nie lubi , nie jestem w stanie nic na to poradzić. Na wszystkie wakacje jeżdżą z rodzicami synowej. Syn nie chce konfliktów w domu i w efekcie prawie nie mam z nim kontaktu . Co robić?😢 wyraziłam juz swoje zdanie , bez efektu.
Dzięki Kasia. Ja jestem świeżo po trudnym porodzie, w połogu i temat granic jest dla mnie wyjątkowo na czasie. Musiałam wykrzyczeć wiele swojej rodzinie, która dzwoniła nawet w trakcie porodu, nie potrafiąc uszanować tak intymnego dla mnie momentu. W połogu oswiadczono mi wyraźnie, że zasady ograniczonych odwiedzin dziecka nie będą respektowane, a my świrujemy i jesteśmy nawiedzeni. Zrobiłam takie boruty, że się wszyscy poobrażali i nareszcie mam święty spokój. Nie spodziewałam się, że najbliższym odbije taka szajba i że moje potrzeby w połogu będą dla nich na ostatnim miejscu. Ludzie nienawidzą jak stawia im się granice, od razu jest obraza majestatu. Najgorsze jest jednak, kiedy słowo nie wystarczy i trzeba stawiać mury, bo inaczej się nie da. Proszę o jakieś słowo wsparcia, bo jest to trudne...
Oj bardzo Cię rozumiem, przerabiałam temat połogu dwa lata temu, ogólnie urodzenie dziecka weryfikuje mocno naszą relację z rodzicami i rodzicami partnera. Ja poszłam na terapię jak już byłam na nià gotowa, zawsze warto prosić o pomoc i znaleźć osobę godną zaufania i pomocną żeby nie być samej z trudnymi sytuacjami których w macierzyństwie jest sporo…
Jestes bardzo DZIELNA! Najwazniejsza w tym wszystkim jestes Ty! A na spotkania rodzinne przyjdzie jeszcze czas, szkoda, ze najblizszym tak ciezko to zaakcpetowac.
Tule mocno i całkowicie rozumiem nie wielu ma taką odwagę jak my gratuluję odwagi
To Państwa dziecko, i Państwo decydujecie. Nie wszyscy dorośli do tego, by to zrozumieć... 😮. Ale to ich problem. Więc słusznie, że nie działa Pani wbrew sobie . 💪Gratulacje z powodu narodzin Maleństwa ❤
Ja do dzis jestem uwazana za psychiczna poniewaz śmiałam zakazac przyjazdu do mojego domu osobom z przeziebieniem lub jakas inna infekcja tez mam spokoj.
Człowiek bez granic jest jak dom bez drzwi i okien.
Każdy może wejść, zrobić co chce i wyjść.
Te słowa wryły mi się w pamięć i powiedziałam basta. Teraz mam okna i drzwi😍.
Ja się kiedyś bardzo przejmowałam, że ktoś się na mnie obrazi, bo nie mogę zrealizować czyjejś prośby. Potem zauważyłam, że jak ktoś jest mi szczerze życzliwy, to się nie obraża, więc zaczęłam te sytuacje zauważać i analizować. Pogodziłam się z tym, że nie zawsze mogę komuś dogodzić i że ten ktoś nie musi mnie lubić. Zaczęłam uczyć się być sobą i akceptować siebie nie oczekując akceptacji z zewnątrz. To był proces, trwający wiele lat aż do dzisiaj.
Niestety, w pracy nadal są sytuacje, gdy ktoś przekracza moje granice. Z tego filmu wyciągnęłam porównanie do ogrodu. Powinien być ciekawy, ale i dopasowany do moich możliwości.
👍👍👍❤️❤️❤️🌹🌹🌹Dziękuję Na stare lata uczę się stawiania granic
Dziekuje bardzo. W wieku 64 lat ucze sie stawiac granice i brac pod uwage to co jest dla mnie wazne. Twoje uwagi i wiedza Kasiu znacza dla mnie ogromnie duzo. Dzieki ze jestes❤️😊
Ja spotkałam się ze sprzedawczynią w sklepie, ktòra bardzo dotykała klientòw za ramię, za łokieć, za nadgartski tak suptelnie... Była miła, ale czułam się bardzo niekomfortowo... Czasami ciężko jest postawić granicę w łagodności, gdy nie chcemy urazić 2 osoby.
Wydawnictwo Feeria wydaje ostatnio świetne ksiązki psychologiczne.
Brawo!Dziękuję!
Gdy stawiam granicę i bronie siebie to czuję się winna 😢 może troszkę mniej jeśli chodzi o kogoś obcego, ale jeśli są to osoby mające ze mną bliski kontakt to niestety meczę się sama ze sobą....
Cieszę się że chociaż to dostrzegam , więc może kiedyś się uda stanąć po swojej stronie.
"Niestety" zostałam wychowana na "grzeczna dziewczynke"...
Doskonale Cię rozumiem. Kiedy postawisz granice wszyscy nagle są w szoku i zaczynają się obrażać.
Mysle ze zostalismy tez tak wychowywani
Też mam ten problem... Ale powoli dochodzę do tego, że im jaśniej i im spokojniej przedstawi się swój punkt widzenia, tym lepiej. Warto też drukowanymi literami powiedzieć, że nie chcę robić komuś na złość, tylko chcę to czy tamto zrobić po swojemu. No i nie ma sensu czekać, zbierać w sobie aż się wybuchnie, bo wtedy robi się bardzo nieprzyjemnie i do niczego to nie prowadzi.
Ja ostatnio sobie tłumaczę, że ta osoba jest dorosła. I jest odpowiedzialna za swoje czyny i słowa. I jeżeli chce, żeby było między nami dobrze, to też może coś z tym zrobić. Nie tylko ja muszę.
@@agadoma mur wybudowany, ale szengen dalej funckonuje :P pozdrawiam
Ja nadal sie uczę albo dopiero zaczynam choć mam 39 lat i cieszę się, że są tacy ludzie jak Pani, którzy potrafią za darmo dać taką wiedzę. Jestem bardzo wdzięczna że Panią znalazłam. Dziękuję ślicznie i pozdrawiam serdecznie ❤
Granice i oczekiwania przerobione na terapii💪 myślę, że warto sobie zadać pytania pomocnicze w stylu czy ja to lubię? Czy mi się podoba np. takie zachowanie? Jeśli odnajdziemy swoją drogę, być może siebie na nowo; co jest w zgodzie z nami, to stawianie granic przychodzi jakoś tak łatwiej 😊
Ciągle się tego uczę, ale jednocześnie jest to bardzo trudny proces i bardzo ważny dla naszego poczucia wartości.
Bardzo dziękuję za ten temat który właśnie dzisiaj rozważałam .
Pozdrawiam serdecznie 😊
Pani Kasiu, w tym tygodniu trafiłam na Pani kanał. Bardzo się cieszę, bo po już kolejnym olaniu przez terapeutę, mam dzięki Pani światełko w tunelu. Robi Pani świetną robotę. Dziękuję ❤
Dziękuję Kasiu, za wzmocnienie mnie😊
Nauczyłam się stawiać granice dopiero koło 40-stki, ale po 50-tce jestem już wyszkolona sama przez siebie. Prowadzę zakład usługowy i raz na kwartał muszę postawić granicę (czyli uciążliwy klient wylatuje w tempie przyspieszonym) Pracownicom też pozwalam😀, a wszystko to dla higieny psychicznej
Dzień dobry Kasia pozdrawiam ciebie i twoich najbliższych super filmik 🐇👍🐥
Dzieki serdecznie❤Bardzo dlugo nie rozumialam jak stawianie granic w naszym zyciu jest bardzo wazna. W tym roku Bede mialam 55 lat i w koncu sie ucze.
Pracuję nad asertywnością. O dziwo mam bardzo dobry odzew, w sensie że wyjaśniamy sytuację i jest to przyjemne -a spodziewałam się wszystkiego co najgorsze 😉
Zdarzało się że po dłuższej chwili rozumiałam, że dałam wejść na tę moją 4ha działkę ale... o dziwo nawet po czasie, jestem w stanie reagować. Teraz jest coraz lepiej.
Dziękuję za ten filmik i dobrej nocy ☺
Praktyczny i prosty przekaz, tylko z tymi narcyzami, to trudna sprawa😂, oni jakoś nie łapią. ❤
Moja reakcja na relacje z trudną użytkowniczką w pracy to: 1. Siedziałem 2,5 godziny i główkowałem, tłumaczyłem, jak rozwiązać jej problem. 2. Kilka dni później tak mnie bolał kręgosłup lędźwiowy i piekły hemoroidy, że z trudem zmieniałem pozycje.
Pięknie dziękuję za rekomendację książki. Lektura rozjaśniła mi wiele. Podcast zresztą też. Dziękuję 🍀
Czekałam na ten temat 😍
Pani Kasiu bardzo się cieszę, że porusza Pani ten temat . Z mojego doświadczenia wiem , że nauczenie się asertywnosci jest pomocne gdy bardzo skupiamy się na innych ,(co sobie pomyślą , czy się na mnie nie obraża itp.).
Dzieki tej umiejętności zyskałem większą świadomość swoich granic i potrzeb , nie przesadzę jezeli powiem , że zyskałem też większą pewność siebie w kontaktach z innymi ludźmi ( gdzie poznawanie nowych ludzi było dla mnie bardzo trudne) . Także podsumuwujac jest wiele korzyści które płyną z nauki asertywnosci , polecam każdemu wdrożyć ją w życie . Jeszcze raz dziękuję Pani Kasiu za ten filmik .
Fajnie wytłumaczone. Dziękuję❤
Pani Kasiu bardzo dziękuję za ten ale też za każdy filmik jaki Pani dodaje 😍
Dziekuje za wyklad Pani Kasiu. Jest Pani jak Angel
Ja osobiście uczę się uświadamiać i respektować swoje granice w kontekście pracy z wewnetrzym dzieckiem. Stawać w swojej obronie, tak jak bym to zrobiła w obronie swojej małej córki. Uczę się obserwować swoje ciało, swój nastrój, szczególnie uczucie smutku. Zadając sobie pytanie " jak się teraz czuje?". Obniżenie oczekiwań w stosunku do siebie, akceptacja własnych możliwości i pochwalenie siebie za dbanie o własne potrzeby, czytaj wewnętrznego dziecka. Podsumowując mega praca nad sobą.
Czasem jestem stawiana w tak dziwnych sytuacjach w pracy, że totalnie nie wiem jak stawiać granice, gdy normalna rozmowa nic nie daje. Przykłady z wczoraj: 1) Pacjentka czekała 30 minut na konsultacje, bo wróciłam z przerwy i musiałam nadrobić pracę, która się nazbierała. Jak już z nią poszłam do pokoju konsultacji, to pewien narkoman chcący odebrać swój lek wpadł w jakiś szal i 50x walił pięścią w ściany i drzwi. Na nic się zdało wyjaśnienie, że jestem z pacjentem i musi poczekać. 2) Inna narkomanka przyszła po lek który nie był gotowy i na informacje, że musi zaczekać 5-10 min to samo. Wpadła w furię, pięściami zaczęła walić w okienko do wydawania leków. Powiedziałam, że tym nie przyspieszy wydania leku, bo już ktoś jej to robi. A moje ręce z nerwów zaczęły się trząść jak galareta. 😢 Serio, jak stawiać granice gdy rozmowa się nie da i niektórzy ludzie pozbawieni manier mają w pompie to co się do nich mówi?
Pacjenci to bardzo ciężki temat, tym bardziej że na studiach było mało zajęć z tego tematu (kompetencji miękkich)... prawie wcale. Chętnie się dowiem. Pani Kasiu liczymy na Pani podpowiedzi..
@@es5369 Obawiam się, że żadne studia nie przygotowują do pracy z niebezpiecznymi/agresywnymi pacjentami, gdzie nie wiadomo czy za chwilę czymś Cię nie zaatakują...a póki tego nie zrobią, to ciężko uzyskać jakąś skuteczną pomoc. A jak to zrobią, to może być dla Ciebie za późno. W poprzedniej pracy miałam 'pacjenta' narkomana, który chodził z brudnymi igłami na włamy i kradzieże sklepowe. Nigdy nie wiesz co taka osoba za chwilę zrobi i nie wiesz jak w stresie zareagujesz. Na moich oczach był raz aresztowany na środku ulicy, żeby już na drugi dzień chodzić wolno i dalej terroryzować otoczenie.
No niestety chorzy mają przywileje A Ty musisz to na klatę brać, ale nie brać tego do siebie i zostawiać za sobą i nie rozpamietywać. Mamy taka jedna, która obraża i nigdy nie przeprasza. Na początku się przejmoawlam, teraz spływa jak po kaczce i myślę sobie, że pewnie leków od psychiatry zapomniała wziąć. Asertywność w jej przypadku nic nie da, jeszcze bardziej się nakręca. Aż obrażona wychodzi krzycząc: zamknij mordę. Postanowiłam, że następnym razem powiem że rozmowa jest nagrywana, a za obrażanie funkcjonariusza publicznego są paragrafy z więzieniem włącznie.
@@agnieszkatyczynska4417 Brak mi zgody na agresję w moją stronę. Nie kupuję też argumentu, że chorzy mają przywileje. Bo tam gdzie się kończą ich prawa, to zaczynają moje i innych pacjentów. Jeśli 'chory' omija kolejkę innych chorych, albo przerywa mi pracę z innym pacjentem i wpada w szał, bo musi zaczekać 5 minut, to o jakim przywileju mowa? Taka osoba powinna być bezwzględnie wyrzucona i ewentualnie może wrócić jak będzie spełniać normy społeczne. A jak pacjent jest naćpany w przypadku narkomanów i agresywny (potencjalnie niebezpieczny) to też jako chory ma przywileje? Przecież to jest absurd. Oni są przeważnie przestępcami w wyrokami karnymi. Przerabiałam już wariata rzucającego w całą załogę wszystkim co wpadło mu w ręce i bezczelnie nagrywającego nasze reakcje na Instagrama.
@@jeanne9218 wiem, że tak nie powinno być i użyłam tego słowa raczej w sposób sarkasytczny( wybacz. Mogłam dać cudzysłów). Oczywiście masz rację, dlatego jesteśmy funkcjonariuszy publicznymi i mamy prawo wezwać policję nawet wtedy gdy ktoś nas obraża A co dopiero rzuca się, szarpie czy niszczy mienie. Ja niestety pracuje w miejscu gdzie "pacjent nasz pan" czytaj wolny rynek i muszę być grzeczna co oczywiście wychodzi mi z marnym skutkiem. Roszczeniowe baby obsługuje godzinami, nigdzie się nie śpieszę
Idę do socjalnego. Łyk wody, 10 wdechow. Nie możemy tego brać do siebie. Spróbuj stosować technikę szklanej kuli albo banki i chroń siebie przed złą energią bo się wypalisz, wykonczysz psychicznie
Pani Kasiu, dzisiaj szczególnie dziękuję za podjęcie tego temu i rekomentacje tej książki bo te pytania są ŚWIETNE!
Przy samym słuchaniu już poczułam, że bardzo precyzyjnie i praktyczne naprowadzają na obszar, którym warto się zaopiekować, a przede wszystkim, od czego zacząć naukę tych niezmiernie ważnych umiejętności.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ☺️
Droga pani Kasiu! Raczkuję w stawianiu granic. Nie postawienie ich w moim życiu, dużo mnie kosztowalo😢 Ale jest już lepiej. Dziękuję za wartościową audycję😊
40% to super wynik ale oczywiście subskrybuej
Dzięki Kasiu ❤ bardzo pomocny filmik.
ja sie dopiero ucze, ale najbardziej bawia mnie miny ludzi kiedy np o czyms im mowie i sugeruje przy tym ze im odmawiam. No bombowy widok. Cos co kiedys mnie stresowalo dzisiaj mniej bawi i nie sprawia mi juz takiej trudnosci.
Omówiłaś problem, którego doświadczałam a nie zauważałam, nie identyfikowałam tego jak mój problem. Zrobiłaś to bardzo przejrzyście i wyczerpująco na tyle, że zdecydowałam się na kupno książki, którą poleciłaś. Zrozumiałam, że przestrzeń, która nas otacza można porządkować nie tylko w sensie fizycznym lecz także mentalnym. A w tym procesie słuchanie siebie ma znaczenie kluczowe. Dziękuję Ci za to narzędzie do wyznaczania granic! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Film który idealnie pasuje do sytuacji, w której się teraz znajduję. Dziękuję 🙏
Warto nad tym popracować to rozwiązuje sporo problemów. ❤
Pani Kasiu, ja wlasnie nie mam problemu ze stawianiem granic ale w kontaktach z moja mama to jest tragedia- mowie jej ze nie mam zamiaru wysluchiwac jej narzekan na mnie jak to jestem zla mama I zona ( glownie komunikacja niewerbalna- przewracanie oczu, obrazony ton, robienie z igly widly, I opowiadanie mojemu bratu jak to moj maz sie ze mna rozwiedzie bo o niego nie dbam). Od razu jest u mnie natychmiastowa realcja a ona wtedy zaczyna- ze nie moze mi nic powiedziec/ nie wie jak ze mna rozmawiac/ ze mam w milczeniu wysluchac bo ona jak byla mala to tez musiala wysluchiwac.....jak zyc😅 smieje sie z tego teraz ale to jest juz drugi raz jak ukrocam te nasza relacje...
Znam to! 😅 Gdy ja stawiam granice w relacji z moją mamą to od razu od niej słyszę że to brak szacunku z mojej strony 🤷♀️ i ogólnie rzecz biorąc niezależnie jakich argumentów użyję do wyrażenia mojego zdania to i tak zawsze wychodzi na to, że to ja jestem tą złą a szanowna mama jest ofiarą i ona nie rozumie czym sobie zasłużyła na takie traktowanie 🤦♀️
40 pare procent to bardzo dużo, sam oczywiście subskrybuję jakby co :D
Ja często udaje że niezauważam tego ze ktos przekracza moje granice i to są w 99 procentach te same osoby w moim życiu. Dziękuję za ciekawy film. Pozdrawiam
Witam. Długo miałem problemy w stawianiu granic, chociaż ja sam długo sobie z tych problemów nie zdawałem sprawy.. A wynikało to z tego, że moja rodzina, głównie ojciec przekraczał notorycznie moje granice, włącznie z kilkoma rodzajami przemocy. I w takiej sytuacji przez całe dekady człowiek ma problemy z ludźmi, którzy z butami i w sposób bezczelny wchodzą człowiekowi w życie i lubią tam często i gęsto "narobić" i czują się tam świetnie, bo wiedzą, że ja tam potem posprzątam.. Teraz już stawiam granice bardzo stanowczo i wyraźnie, ale nie był to łatwy proces.. rodzina oczywiście jest święcie oburzona, a i inni ludzie wokół mnie też.. zauważyłem, że najtrudniej jest wtedy, gdy ktoś jest przyzwyczajony do tego, że może robić co chce, a ja mu zaczynam stawiać granice.. no wtedy to jest po prostu Sajgon.. ale Kochani! WARTO! Teraz, to jak trzeba, to dam w mordę i koniec.. Długo zeszło, żeby do tego dojść, ale NIE ŻAŁUJĘ! Może troszkę żałuję, że.. DOPIERO TERAZ.. ale mądre przysłowie mówi :"Lepiej późno, niż wcale.."..;) Powodzenia!
Dziękuję
Jest to bardzo trudny proces...Na zbyt wiele pozwalam obcym ludziom,nawet gdy staram się coś zmienić i proponuję rozwiązanie (zaznaczam swoją granicę) to potem rozmyslam o tym wiele dni...Szczególnie wtedy gdy ktoś tych granic nie respektuje i musiałabym siłą tych granic bronić :( Nie podoba mi się ta sytuacja...Natomiast wśród bliskich zdecydowanie łatwiej mi to przychodzi i nawet jestem zbyt inwazyjna w stosunku do nich
jeśli owy denat nie jest w stanie sobie tego uświadomić to szkoda Twoich nerwów. Tak samo jak przekracza granice - odsuń tyrana i żyj dalej - taki inwalida nie jest godzień cokolwiek na Tobie wywierać - argument siłowy to patologia :/ a wejscie w jego buty byloby Twoją wewnetrzna porażką (że wciągnął Cie jednak w swoją krzywizne) od początku do końca spokój i lepiej jak najmniej interakcji.
Paniu Kasiu, ostatnio kupiłam za swoje oszczędności rower trójkołowy dla dorosłych, ponieważ mój tato wciąż powtarzał, że chciałby mieć taki rower bo pomogłoby mu to w przywiezieniu sobie cięższych rzeczy z pobliskich sklepów do domu. Ponieważ miałam możliwość to zakupiłam taki rower za swoje pieniądze, po konsultacjach z tatą, również dla władnych potrzeb. Zapłaciłam za to aby obsługa po przywiezieniu roweru do domu, doprowadziła go do stanu „gotowy do jazdy”. Kiedy rower przyjechał mój tato poinformował Panów, że nie muszą już dokręcać kierownicy ani dopompowywać opon, ponieważ on sam może to zrobić(jest mechanikiem z zawodu), nie dał mi już dojść do słowa. Panowie pojechali a on schował rower w stodole. Rower stał tam miesiąc nie ruszany, ponieważ wciąż nie miał on czasu podokręcać śrubek. Wobec tego zaczęłam go informować, od tygodnia że potrzebuje tego roweru i wyprowadzę go i sama podokręcam. Powiedział, że nie ma problemu. W końcu to zrobiłam, wyprowadziłam rower, nie zdążyłam nawet obejść po klucz, ponieważ tato odrazu znalazł się przy rowerze i zaczął z agresją atakować mnie, że źle prowadzę ten rower, źle go trzymam, że popsuje przerzutki (bo przy prowadzeniu za kierownice przełącznik na kierownicy przeskoczył). Nie wytrzymałam tego, poczułam, że moje granice są przekraczane bo zapłaciłam za ten rower do wspólnych celów a nie mogę koło niego nawet stać i czuje się sparaliżowana tymi agresywnymi uwagami, nie rób tego, nie rób tamtego, popsujesz. Powiedziałam „Dość, możesz sobie zabrać ten rower, ja mam dość, nie mogę się nawet ruszyć stojąc obok”. Na co on odpowiedział mi że „zaraz wytrzaska mnie po pysku jak będę się tak do niego odzywać” i poszedł. Ja podokręcałam rower. Przyszedł poinformować mnie, że „ on się nie obraża, ale teraz będę musiała go przeprosić jeśli będę coś od niego chciała” (Mam 32 lata i nigdy nie udzielił mi jeszcze pomocy w sytuacji kryzysowej). Powiedziałam, że „on też powinien mnie przeprosić” na co on wywrzeszczał że „mnie to powinien chłop dobrze pobić i wyruchać bo niewyruchana jestem i nie znam życia”. To było okropne, nie umiem sobie z tym teraz poradzić. Mama wielokrotnie odmawiała mi gdy chciałam kupić coś do domu co by służyło wszystkim, ale nigdy nie mówiła dlaczego. Teraz gdy się przemogłam i kupiłam ten rower, poczułam w końcu co chciała mi przekazać. Pani Kasiu, co Pani myśli o tej sytuacji? Nie mogę po tym spać i straciłam do taty zaufanie i szacunek.
Sabi, ojciec wyładował na Tobie agresję. Nie dziwię się że nie możesz spać.
Miałam podobnie, bardzo przeżywałam tego typu zdarzenia. I to nic dziwnego, agresja to agresja.
Mi osobiście nie udało się nauczyć asertywności i stawiania granic z książki. Dopiero w terapiii stopniowo buduję te umiejętności.
Ściskam ciepło i życzę spokoju ❤
Lubie country muzyczke w intro. pozytywnie mnie jakoś przez tą chwile nastraja + od Pani bije pozytywna energia + lubie głos + forme. Jedynie jak tam we 3 nagrywały Panie - miałem odczucie, że lipa materiał :/ ale tylko dlatego, że pomyslalem, że pewnie zadzieracie nosa i dajecie info (byle jedna pokazała drugiej, że jest lepszą psycholożką). Zdaje sobie sprawe, że nie znajac treści - nie wiem czy zapomniałem czy nie obejrzałem - moje zdanie jest warte tyle co zeszłoroczny śnieg aż sie dziwie sobie, że taki kibel tu napisałem, skasuje lub prosze skasować. Dużo zdrówka życzę ;) Jeszcze kwestia subów...mam już tyle subów w kategoriach buddyzmu, psychologii, że musze zrobić porządek i zostawić po jednym żeby z góry odwiedzający mój profił nie brał mnie za popaprańca ;p
dziękuję
❤
Dobrze opowiedziany Temat🌞.Irytuje mnie takie zachowanie,kiedy ktoś wysyła sprzeczne sygnały,a potem jeszcze jest poirytowany, oczywiście nie na Siebie.Pozdrawiam🐣🐥🐤🌞💓
Nie do konća mogę się z tym zgodzić... Moje doświadczenie jest takie, że nie lubiłem iść w miejsca gdzie jest dużo ludzi i w ten sposób stawiałem sobie granice... Czułem lęk i wydawało mi się że tak już mam i ok.... Po czasie jak zaczęłam wychodzić do ludzi okazało się, że to był lęk przed opinią, przed oceną... Mając tą świadomość pokonałem ten lęk po prostu wychodząc do ludzi czyli wyszedłem a przeciw temu co mnie ograniczało...
Podobnie też, bałem się mówić TAK w pracy a tylko dlatego, że występował lęk, że ktoś mi wejdzie na głowę i w ten sposób odgradzalem się od ludzi... I tak naprawdę ten znak od organizmu wprowadzał mnie strasznie w błąd 😉
Ja zaczęłam wyznaczać odtatnio granicę w pracy w damskim towarzystwie 😅 pdrazu słyszę stwierdzenia że jestem kłótliwa i ze wszystkim mam problem. Także faktycznie nie jest to przyjazny proces ale potrzebny w otoczeniu gdzie ktoś ciągle wymaga rzeczy które nie należą do twoich obowiązków. 😊
Ja mam dokładnie to samo! Z racji tego, że jestem osobą spokojną, introwertyczną, pomocną, w pracy koleżanki zaczęły to wykorzystywać i zwalać na mnie swoje obowiązki, szefowa również wymagała ode mnie więcej niż od innych i postanowiłam to zmienić głośno stawiając granice, nie dawać się. Czasem czegoś odmówić. I czy wyszłam na tym dobrze? Ano niekoniecznie, bo nagle zostałam być postrzeganą jako ta kłótliwa, dziwna, "co się z nią stało", czuję się jak kosmitka czasem... Dodam jeszcze, że te inne osoby były wyżej nagradzane pieniężnie, niż ja, która za nie wtedy odwalałam robotę. Dlatego znieniam pracę, nie mam siły na kopanie się z koniem 🙄
Pani Kasiu. Dziękujemy za kolejny wartościowy film! ❤
Przepraszam za mały offtop, ale błagam o informacje, jaką pomadkę ma pani na ustach w tym odcinku? Dziękuje z góry za wiadomość.
Pozdrawiam
To jest maybelline super stay matte ink
Nr 50 voyager😉
Całkiem spoko z granicami poza moim 3 latkiem, ten jak piszczy to wtedy od razu mu daje co chce :D Jak sie czuje gdy trzymam moje granice? Świetnie a najbardziej wtedy gdy jakiejś nie trzymałam i właśnie udało mi się ją utrzymać :)
Ja mam głownie problem ze stawianiem granic w pracy co powoduje że nie wierze w siebie i wykonuje prace pozniej kompetencji 🤷♀️
🤗❤
U mnie postawilismy granuce naszemu tesciowi a on sie obrazil
Nie martw sie, za jakis czas wroci do was udajac ze nie bylo rozmowy. Niektorzy ludzie uznaja tylko silowe rozwiazania😅
Monikasea Ja marze zeby tesciowej umiec stawiac granice nie jestem asertywna, tesciowa sni mi sie po nocach ze przylazi do mnie bez zapowiedzi. Tak jest w rzeczywistości. Zamykam furtke brame drzwi bo kiedys wlazla przez brame gdy furtka byla zamknięta. Najgorsze ze dla meza jest najważniejsza na świecie.....
@@lilia309😊
Intruz zawsze się tłumaczy,że przecież inni tak robią,zgłaszają się a to czystaanipulacja
Mam pytanie ponieważ jestem zatrudniona na pół etatu w handlu na rozmowie krótko powiedziałam że w tygodni jestem dostępna jednak jeżeli chodzi weekendy to tylko dwa pracujące w miesiącu dlatego że na więcej nie zorganizuje opieki dla mojego małego dziecka i muszę z nim być. Dla mnie to oznaczało ( 2 soboty i dwie niedzielę w miesiacy) natomiast dla szefowej to oznacza że jeżeli nie ma niedziel handlowych to mogę być 4 soboty czy też jeżeli w miesiącu wypada 5 sobot to wtedy będę miała dwie soboty wolne absolutnie nie uzgadniając tego że mną. Dostałam grafik na 4 soboty pracujące więc poszłam do szefowej o zabranie mi tych dwóch i zamianę na dni w tygodniu ale uslyszlam że grafik jest ok i jest dużo zwolnień lekarskich tak więc muszę być. To ja informuje że niestety że względu na dziecko nie będę mogła przyjść dodatkowo . I że w moim odczuciu dwie soboty są sprawiedliwe jezli jestem zatrudniona a na pół etatu. A szefowa do mnie ze ma inne dziewczyny które również pracują na pół etatu i przychodzą, że ja nie jestem dyspozycyjna w takim razie i ona się zastanowi czy ja wgl jej jestem potrzebna . Dodam że pracuje w takim ustalonym system już rok i zdażało się że prosiłam o zabranie jednej czy dwie soboty u zatepczyn szefowej i nie było problemu i nagle słyszę że jestem niedyspozycyjna kiedy przecież jestem w pracy tak jak mam w grafiku i robię około 15 -20 nadgodzin w miesiącu. Ja nie mogę się porównywać do dyspozycji innych osób pracujących może wgl one dzieci nie mają i są dostępne albo mogą zostawić z kimś dziecko nie wiem i mnie to nie interesuje ja umawiałam się następująco dwie soboty dwie niedzielę w miesiącu. Czy ta sytuacja to dyskryminacja czy mobing w moim kierunku?
Przyklad szantazu emocjonalnego. Za kazdym razem jak szefowej bedzie "nie po drodze", bedzie stosowala ta sama metode czyli szantaz. Przykre jest to ze "przydatnosc" do pracy mierzy tym czy dostaje dokladnie to co chce od pracownika. Relacja pracownik - przelozony, to relacja pt. Spotkajmy sie w polowie drogi, czyli win - win sytuacja. Zycze pomyslnego rozwiazania niepotrzebnego klopotu x
No ale jak juz odkryjemy swoje granice ,to jak ich bronić ? Mam problem z tym aby komuś powiedzieć że moja granicą została przekroczona . Grzecznie ale stanowczo .
Nauczylam się wyznaczać granice wobec ludzi na około, głównie rodziny i znajomych. Bardzo trudno jest wyznaczyć granice ex narcyzowi, ojcu mojego dziecka, z którym z tego względu muszę utrzymywać kontakt. Wciąż sobie pozwala na przekraczanie granic w białych rękawiczkach.
O tu jest problem z narcyza i mężami i ojcami, też mam taki problem. Gdy stawiam granicę on się obraża i wycofuje a ja czuję się winna. 😢
Moi teściowie przekroczyli już wszystkie granice 😔
Temat niezgodny z treścią.
P. Kasiu a kiedy Pani napisze książke? Propnuje "manual życia":)
A co zrobić z osobą wysoce wrażliwą, która przekracza w pracy nasze granice a właściwie granice ogólnie przyjęte.Nawet grzeczna rozmowa i zasygnalizowanie swoich granic doprowadza do tego,że płacze . A pod naszą nieobecność i tak robi swoje. Dziecku szybciej dałoby się wytłumaczyć , że tak nie można niż jej. I do tego typowa słodkość , że aż mdli.
Ta osoba prawdopodobnie jest zwykłą manipulantką,grającą na uczuciach innych.Tacy ludzie są zazwyczaj baaaaardzo grzeczni,uprzejmi, sprawiający wrażenie wrażliwych,delikatnych itd.-To jest ich Gra.Ja w podobnej sytuacji w sposòb ròwnież baaaaardzo grzeczny i delikatny,poinformowałam taką pewną panią,czego sobie absolutnie nie życzę i nie będę tolerować.Oczywiście z uśmiechem na ustach ale KONKRETNIE,DOBITNIE i RZECZOWO.Pomogło.Owa pani mnie unika i ogranicza nasze kontakty do niezbędnego minimum.Powodzenia!😊
Klasyczne wymuszanie, znam znam. Płacz na każde "nie". Jak dziecko
A co, gdy granice już zostały przekroczone? Jak je ponownie postawić? Np. W związku, w pracy?
To je wyznaczyć na nowo. Nigdy nie jest za późno, aby powiedzieć nie. Trzeba komunikować do skutku.
Porozmawiać i jeśli dalej będą przekraczane to wyciągnąć konsekwencje.
🤍
Jak podejść do takiej sytuacji, od początku małżeństwa moja synowa mnie nie lubi , nie jestem w stanie nic na to poradzić. Na wszystkie wakacje jeżdżą z rodzicami synowej. Syn nie chce konfliktów w domu i w efekcie prawie nie mam z nim kontaktu . Co robić?😢 wyraziłam juz swoje zdanie , bez efektu.
❤