Znam petersona od ok 15 lat to nie jest tak ze fetyszyzuje cierpienie a wprost przeciwnie postuluje ucieczke od niego, cierpienie jest przeciwwaga dla zycia ktore ma znaczenia, jesli zycie traci na znaczeniu pojawia sie cierpienie
i dont mean to be so off topic but does anyone know a way to log back into an Instagram account? I somehow forgot the password. I would appreciate any tricks you can offer me!
Peterson jest dla mnie geniuszem. Zdarzało się, że przez kilka lat nie zgadzałem się z jego niektórymi tezami, ale z czasem przyznawałem mu rację. Dziś jeśli się z nim z czymś nie zgadzam to biorę korektę, że może kiedyś zmądrzeję i go zrozumiem.
Co do 12 zasady. Załóżmy, że mamy gorszy dzień, cierpimy, bo straciliśmy pracę, nie zdaliśmy egzaminu, straciliśmy kogoś bliskiego... Jaki sens będzie miało dla naszych bliskich i dla nas samych pokazywanie tego złego humoru, może bycie opryskliwym. Czy nie lepiej jest postarać się uśmiechać do drugiej osoby, może zrobić coś dla naszej mamy, gdy jest w żałobie po śmierci ojca. Może warto się zastanowić czy nie powinniśmy postarać się być silnym i mimo naszego cierpienia dać trochę ciepła innym. Analizuje samą zasadę, jej brzmienie, nie dotarłem jeszcze do tego rozdziału i nie wiem jak Peterson opisuje te sprawę, dla mnie jednak nie jest to tak jednoznaczne i ogólnie "to zależy". Podobnie jak z Koreą północą... Może warto się zastanowić dla kogo ta książka jest pisana? Czy dla osób z 3 świata, żyjących w zupełnie innych realiach, czy dla nas, osób z stabilnych bardziej stabilnych miejsc, osób które często przez poczucie pustki, braku sensu marudzą, cierpią z własnej winy, bo nawet nie starają się nadać swemu życiu jakiegoś sensu, a skupiają się na ciągłych, coraz większych zastrzykach dopaminy. Osobom szukającym ciekawych książek, mogących pomóc w rozwoju polecam chociażby "w poszukiwaniu sensu" V. Frankla. Dobry przykład tego co ludzie mogą osiągnąć pomimo przeoscia przez piekło... Jeśli ktoś dotrwał do końca to dziękuję za czas poświęcony na czytanie moich przemyśleń 😄 i życzę miłego dnia lub wieczoru
Bardzo wartościowy materiał! Przy okazji możemy poinformować, że trwają prace nad polskim przekładem "Beyond Order". Planujemy wydać tę mądrą książkę po polsku mniej więcej w połowie roku.
właśnie kupiłem wasze wydanie książki 'Mapy sensu. Architektura przekonań'. Długo czekałem na tłumaczenie tej książki i zniecierpliwością czekam na tłumaczenie 'Beyond Order'. :)
Bardzo wartościowy materiał. 👍 Dziękuję Ci za to streszczenie. Jeszcze nie przeczytałam tej poprzedniej książki, a tu już kolejna. ☺ Dobrze, że ktoś (Ty) nam uświadamia ile jeszcze mamy do nauczenia się. Pozdrawiam.
Super materiał 😊 Zasada nr 2 to moja ulubiona. Trzeba mieć marzenia i plany oraz dążyć do ich realizacji. Owszem, nie wszystko w życiu zależy od nas, ale jednak dużo zależy. Nie na wszystko mamy wpływ, ale w pełni możemy decydować, jak zareagujemy na to, co przynosi los i co z tym zrobimy.
Oglądając ten filmik przypomniałem sobie czasy kiedy to wyciągając znajomych na filmy Bergmana czy Felliniego po seansie słyszałem, że nuda i że nie było strzelania. XD Pierwsza część "12 zasad..." (drugiej nie czytałem) nie jest poradnikiem typu "Obudź w sobie olbrzyma", a konfrontacją współczesnej psychologii klinicznej z koncepcjami Junga i Cambella, co na każdym kroku Peterson podkreśla. Stąd też zarzuty o dłużyzny czy religijność świadczą jedynie o kompletnym braku zrozumienia idei, która stoi za książką.
Ta krytyka „kanapowego Junga i Nietzschego” w odniesieniu do współczesnych badań mnie powaliła. Trochę to świadczy o powierzchownym potraktowaniu książki jako tylko instrukcji obsługi (kolejnej) dla zagubionych współcześnie. W sumie taka jest intencja piszącego i powód jej powodzenia. Jednak to powodzenie, pomimo istnienia podręczników dla „obslugi współczesności”w masowej ilości świadczy, że facet dotknął wyjątkowej struny. I to jest jądro jego koncepcji ukrytej za „radami”, któych jesteśmy spragnieni jak kania dżdżu. To jądro dotyczy też cierpienia i nie chodzi tu o trywialne „co wiesz o życiu”, ale postrzeganie go, trochę jak u antycznych, jako dramatu, w którym los, fatum, cierpienie jest elementem ludzkiego zycia. Dlaczego ? Bo w koncepcji Petersona jest wizja człowieka jako bytu moralnego, który funkcjonouje - o czym powierzchowna psychologia patrzàca na człowieka jako konstrukt wyłącznie psychologiczny - nie traktuje. I na tym polega lewarowanie recept na szczęście przez kolejne pokolenia psychologów, na których odpowiedzią jest co najwyżej, coraz wieksze zagubienie, którego wyrazem jest m.in rodzenie się ideologii i uleganie im.
3 ปีที่แล้ว +1
1. Peterson jest profesorem psychologii, a nie filozofem czy psychoanalitykiem. Oczekuję od niego zgodności z wysokiej jakości i bardzo dobrymi badaniami psychologicznymi. 2. Jung i Freud w których umaczany jest Peterson to protopsychologia, pseudonaukowa i obecnie uznawana słusznie za obaloną, niepodpartą badawczo. To że byli błyskotliwymi myślicielami, nie robi z ich hipotez rzeczy prawdziwych. 3. Mamy doskonałe badania psychologiczne na ogromnych próbach na temat cierpienia. Wnioski z nich są jednoznaczne, sprzeczne z tym co Peterson sugeruje. Twierdząc, że jest inaczej lub dyskredytując badania np. profesor Oettingen na ten temat oczekiwałbym wskazania w nich błędów lub pokazania badań, które twierdzą coś co Peterson sugeruje - że cierpienie jest niezbędnym elementem do samorozwoju. Inaczej to takie internetowe "mnie powaliła". I co z tego, że powaliła? "Że nie zrozumiałeś" :D Zrozumiałem doskonale i rozumieją to psycholodzy na całym świecie sprawdzającym różne hipotezy. Dyskredytując psychologię pokazujesz dyletanctwo, równocześnie ośmieszasz Petersona jako profesora psychologii :D On bardzo chce, żeby było inaczej, ale nie jest. Czy to takie trudne do pogodzenia się, że chłop ciągnie pod swoje "co mu się wydaje"?
wymaganie od lekarza, żeby znał się tylko na jelicie gruby i nie śmiał sięgać dalej poza ten organ leży u genezy świetnych fachowców, ale słabych lekarzy. Nie widzę problemu posiadania przez uczonego szerszych horyzontów, raczej ta ograniczoność jest współczesną kulą u nogi nauki wynikającą najcześciej z intelektualnych ograniczeń @
Tak się zastanawiam nad tą reguła o sprzątaniu pokoju - to nie chodzi o metaforę tylko dokładnie posprzątanie pokoju żeby poczuć, że ma się sprawczość. Sama jak mam dola to zabieram się za ogarnianie swojej przestrzeni. Zawsze musimy zacząć od siebie by być autentycznym.
3 ปีที่แล้ว +5
Tak, fizyczne sprzątanie przestrzeni jest przydatne. Peterson mówi tu w obu kontekstach przyziemnym sprzątaniu mieszkania i metaforycznym porządkowaniu swojego życia.
U mnie to trzeba by było najpierw sprawić żeby moi współlokatorzy byli systenatyczni w ustalonym podziale obowiązków. Od 2 lat wypróbowałam już różne taktyki, nic nie działa. Mi się ostatecznie odechciewa sprzątać totalnie
@@AtomicAnarchyShop u mnie jest podobnie, tylko moi współlokatorzy nie rozumieją lub mają wywalone, że takie małe rzeczy jak np zamiecenie pokoju, czy umycie po sobie naczyń jest zawsze jakimś małym krokiem we właściwym kierunku, ale dla nich jak nie zmywasz stosu garów, lub nie sprzątasz każdego zakamarka w domu na błysk, to w zasadnie nie robisz nic i tyle ci powiedzą
Opieranie się tylko na nauce jest niedostateczne, gdy szukamy prawdy o człowieku. Ona wiele nam powie, ale nie powie nam wszystkiego. Dla umysłu, który nie wychodzi poza doczesność, zasada 12 jest niezrozumiała. Rolę cierpienia, jak sądzę i obserwuję, można zrozumieć dopiero wychodząc poza tę perspektywę.
Mam wrażenie, że wspomnienie o "fetyszyzacji cierpienia" u Petersona mogło się wziąć z lekkiego niedoboru w kontekście. Obejrzałem pewnie około "połowy" jego wykładów dostępnych na TH-cam i jednym z bardzo często przewijających się motywów jest różnica pomiędzy reakcją na dany stresor, czyli to czy z danym wyzwaniem / zagrożeniem / problemem mierzymy się dobrowolnie (na modłę rycerza walczącego ze smokiem z ludowych bajań), czy też od danego problemu uciekamy aż do momentu, w którym to on zmusi nas do stawienia mu czoła, co z kolei miałoby skutkować zachowywaniem się jak uwięziona ofiara wobec drapieżnika. Peterson mówił wielokrotnie, że obydwie te sytuacje aktywują zupełnie różne obszary mózgu, a co za tym miałoby iść również efekty są różne. W pierwszym przypadku możemy z takim smokiem wygrać i później zabrać mu złoto - uzyskać nagrodę (rozwinąć się), w drugim zaś prawie na pewno nas zje (tu by całkiem nieźle pasowały badania, o których wspomniałeś, wskazujące że cierpienie prowadzi ludzi raczej do "zaburzeń, depresji, a czasem socjopatii"). Wyglądałoby więc na to, że argumentem Petersona w tym wypadku mogłoby być stwierdzenie, że być może osoby skrzywdzone przez cierpienie zamiast stawić mu dobrowolnie czoła kiedy jeszcze było ono znośne próbowały od niego uciec i dopiero wtedy to cierpienie rozwinęło się (zamiast tych osób) do tego stopnia, że faktycznie było już w stanie ich realnie skrzywić, skrzywdzić i tak dalej. Chyba we wszystkich wykładach dr Petersona zahaczających o temat cierpienia głównym przesłaniem było w skrócie: "Życie jest cierpieniem, ale możesz dobrowolnie stawić czoła cierpieniu, a jeżeli dobrowolnie stawisz mu czoła, to masz szansę z nim wygrać i dzięki temu nie tylko zmniejszyć ilość cierpienia netto na świecie, ale również rozwinąć się w całym tym procesie. Możesz również przegrać. Smok nie byłby smokiem, gdyby nie mógł Cię zjeść. Przy czym wygląda na to, że nie ma podejścia, które daje większe szanse sukcesu niż to." no i druga część "Życie jest cierpieniem. Co w takim razie należy robić wobec tego stanu rzeczy? Starać się zmniejszać ilość cierpienia!". Moim zdaniem nie chodzi mu więc o gloryfikację cierpienia. Nawołuje raczej do jego zwalczania poprzez stawianie mu czoła i naprawę wszystkiego co jesteśmy w stanie naprawić zaczynając od siebie. W ogóle jego fenomen zdaje mi się opierać na "dostarczaniu antidotum na papkę przywilejów, którym karmi nas obecny świat". Sytuacja, którą wielokrotnie na wykładach rozrysowywał prezentowała się tak, że wszyscy dookoła chcą jedynie kolejnych przywilejów, a przecież czyjeś przywileje to obowiązki kogoś innego i o tym z kolei nikt już głośno nie mówi, a ludziom oblepionym zewsząd przywilejami brakuje zarówno sensu życia, jak i doświadczenia w radzeniu sobie z trudnościami. To ostatnie z kolei czyni ich słabszymi i znacznie bardziej podatnymi na "zjedzenie przez smoka" nawet jeśli ów smok na dawne standardy jest jeszcze stosunkowo mały. No i w tym miejscu wróciłbym chyba do badań. Być może przyczyną tego co sugerują badania jest to, że "przeciętny człowiek" jest obecnie znacznie mniej doświadczony w poprawnym radzeniu sobie z cierpieniem, wobec czego zamiast być w stanie stawić mu czoła i rozwinąć się w efekcie tego przedsięwzięcia, to znacznie częstszym rezultatem jest jego porażka, która w ostateczności przyjmuje formę "zaburzeń, depresji, a czasem socjopatii". Czyli założenie byłoby takie, że nie staniemy się bardziej kompetentni w zwalczaniu cierpienia jeżeli nie będziemy stawiać mu czoła. Przyznaję natomiast wprost, że nie mam absolutnie żadnych kwalifikacji zawodowych, ani sprawdzonych źródeł, które mógłbym zaprezentować jako podstawę do obrony lub podważenia tego bardziej "peterson-owego" podejścia do roli cierpienia w życiu i to samo tyczy się ewentualnej obrony lub prób rozmontowania hipotetycznego (zinterpretowanego przeze mnie na podstawie kilku minut odcinka) podejścia "Przeciętnego Człowieka" w tej kwestii. Wyprodukowałem powyższy tekst, bo doszedłem do wniosku, że być może dołoży pewną (brakującą moim zdaniem) cegiełkę perspektywy na to konkretne zagadnienie wyprodukowaną na bazie dziesiątek godzin obejrzanych wykładów dr Petersona. Choć wypada podkreślić, że wszystko w tej cegiełce jest moją interpretacją. A dlaczego wydało mi się to ważne? Pewnie dlatego, że słowa Jordana dość dobrze ze mną rezonują. Faktycznie życie zdaje mi się być (w uproszczeniu) cierpieniem przeplecionym czasem radosnymi (choć ulotnymi) chwilami oraz posypane odrobiną sensu (o ile o to zadbamy). Bardzo pokrzepiająca jest natomiast myśl, że niezależnie od tego jak duże cierpienie kryje w sobie przyszłość, mogę być w stanie sobie z nim poradzić (o ile będę ćwiczył akt stawiania mu czoła) i być może zyskać coś w efekcie. Podkopywanie tego założenia w tym modelu pozostawia natomiast samo cierpienie z losowymi chwilami szczęścia, a taki model jest już dość pesymistyczny.
Dzięki, dobrze napisane i daje do myślenia. Podejście do życia Petersona również dobrze rozumiem i staram się kierować podobnymi zasadami. Po prostu... nie widzę alternatywy
Bardzo dobre podsumowanie. Też tak to widzę. Peterson stara się pokazać, że życie jest pełne aktualnych i przyszłych katastrof i cała sztuka polega na tym aby nie dać się złamać. Fetyszyzacja cierpienia? On po prostu jest realistą (pracuje przecież też masą pacjentów) - życie to tragedia, pełna nieszczęść. Chwała mu za to, że nie zatrzymuje się na fazie takiego nihilistycznego stwierdzenia ale daje pewne wskazówki (głęboko przemyślane i przeżyte) jak się wobec tego wszystkiego "nie dać". Przesłuchałeś połowę wykładów Petersona na yt? PRzecież tego jest mnóstwo!
@@filozofwirlandii8777, miło że nie tylko dla mnie ten zbitek słów stanowiących mój komentarz ma w sobie odrobinę sensu. 🙂 Co do stopnia zapoznania z wykładami Jordana, to po prostu przez kilka miesięcy materiały zawierające w sobie jego wypowiedzi w formie audio-wizualnej (czasem całe wykłady, czasem wywiady, a czasem zbitki mające stanowić streszczenie danej jego idei) stały się dla mnie tłem do niemal wszystkiego co robiłem. Poczułem, że ten człowiek rozgryzł coś, czego ja jeszcze nie rozgryzłem, a jednocześnie jest to coś cennego i bardzo chciałem zaczerpnąć tej wiedzy i doświadczeń. Jak wspomniałem zebrało się tego na pewno kilkadziesiąt a być może również kilkaset godzin. Wystarczająco bym już rzadko napotykał jakieś nowe idee, raczej elaboracje na temat tego co mówił już wielokrotnie. Wierzę więc, że nie jestem daleki od prawdy estymując zapoznanie się z połową wszystkich tych treści, choć dokładnej liczby oczywiście nie poznam. Nie żałuję poświęcenia tego czasu.
Dobre i wyczerpujące ☺️ Chodz wiecznie , wszedzie problemy wynikają z otoczenia Wiecznie mało i mało bo ktoś inny ma wiecej Przez to buddyzm duzo pomaga 🥰
A ja się zgadzam z 12 zasadą JP. Oczywiście podanie argumentu przez profesora byłoby najlepsze dla dzieła jego książki, ale uważam, że np. często brak konsekwencji i cierpliwości u ludzi którzy nie mają tej umiejętności muszą wycierpieć wiele, bez względu na drogę jako obrały. Gdy już uda się takim osobom wykrztalcic umiejętność pracy i zostanie ona doceniona przez kogoś np. w postaci comiesięcznego wynagrodzenia to takie osoby choć b. cierpią nie robiąc tego co chciałyby robić zyskują pewność siebie i budują poczucie sprawczości w obliczu własnych doświadczeń. To są b. ważne aspekty życia. Można mieć duży plecak złych doświadczeń o których inni nie wiedzą, ale jeżeli nie odzyskamy kontroli nad własnym losem w kwestii pracy to jesteśmy skazani na umartwianie się. Warto interpretować tą książkę (niestety nie czytałem) i każdą inną lekturę pisaną przez naukowców/lekarzy praktykujących, że zazwyczaj takie osoby bazują (zakładam) na bogatym doświadczeniu, pracy z ludźmi. Ja przynajmniej w to wierzę, że P. JP posiada właśnie taką obserwacje świata w którym on i coraz częściej my tu w Europie Środkowo-Wschodniej żyjemy. Kiedyś oglądałem pewien wykład z P. JP, który opowiadając o cierpieniu ropłakał się mówiąc jak wielu ludzi, nie rzadko młodych, zdolnych ludzi cierpi, bo nie potrafią podjąć decyzji o zmianach w ich życiu. Dlaczego skazujemy się na cierpienie? Kredyt? Niska samoocena? Brak perspektyw? Depresja? Za tym wszystkim stoi ból, który (wydaje mi się) został zlekceważony, gdzieś w przeszłości tych ludzi. Pozdrawiam wytrwałych czytelników ^^
12 zasada... generalnie zgadzam się na temat mitu o "ubogacającym cierpieniu", ale tak jak mówisz "nie musi", ale może... ja osobiście znam kilka osób, które właśnie przez dotknięcia "dna totalnego" wyszły na prostą i doceniły dużo w życiu... ale i takie, które przez "dotknięcie dna" odeszły z tego świata. Pogląd Petersona to częsta "przypadłość" wśród ludzi zajmujących się duchowością (tą taką "na topie", że tak powiem). Osobiście uważam, że po prostu nie można uogólniać i każdy jest inny, a wśród osób zajmujących się "duchowością" wiele "mistrzów" doszło do swojego poziomu przez cierpienia i stąd ich pkt widzenia.
Witam, bardzo ciekawy odcinek, przede wszystkim ta zasada- by nie być w miejscu, którego nienawidzisz, to jest zdecydowanie prawda!! Sam wiele razy się na tej zasadzie przejechałem w przeszłości, aczkolwiek akurat ja nie mam nic do pracy na 3 zmiany, nawet lubię taką pracę, szczególnie o dziwo zmianę nocną, w nocy z reguły lepiej mi się pracowało, niż w dzień, przede wszystkim rano ;)
Nie mogę się tutaj zgodzić z tą teoria feteszyzacji cierpienia, lekarz doświadcza cierpienia patrząc na nie, jednostka się rozwija poprzez liczne trudności życiowe, ból który doświadcza i sprawia że jesteśmy silniejsi podobnie jak z mięśniami(to ból wysiłek je wzmacnia) prawdą jest natomiast że wielu ludzi sobie z tym nie radzi psychicznie zostają w tym cierpieniu lub wraca to do nich w przyszłości bo nie potrafią tego sami przerobić/pokonać
Peterson długi czas zajmował się bardzo chorą córką i to jego własna filozofia i jego poprawne podejście do życia które przedstawiasz . Warto było by dodać do treści odcinka opis kim jest Peterson i przez co przeszedł w życiu.
3 ปีที่แล้ว +5
Bardziej żoną, nie córką, dużo o tym pisze we wstępie do tej książki.
@@Tatianaslezak tak naprawdę obaj macie rację, bo żona choruje na raka, a córka chorowała na stawy (chyba reumatoidalne zapalenie stawów), o czym pisał m.in. w 12 życiowych zasadach.
Wydaję mi się, że nie zrozumiałeś 12 zasady prawidłowo, przyjąłeś pewną interpretację. Kiedyś też myślałam, że to podejście jest głupie, ale Peterson ma rację. Trzeba się naprawdę dobrze zagłębić, żeby to zrozumieć.
3 ปีที่แล้ว +2
Zagłębiłem się, rozumiem, jest tam jasna pochwała cierpienia, wskazanie na jego niezbędność do rozwoju. To sprzeczne z tym co wiemy o psychologii człowieka. Metaforycznie bardzo romantyczne, ale nieprawdziwe :)
@ To, że nie ma na coś badań naukowych nie znaczy, że nie występują pewne mechanizmy. Cierpienie jest częścią życia, od nas zależy jak to cierpienie wykorzystamy.
3 ปีที่แล้ว +1
@@eovilas6496 ale właśnie są na to bardzo obszerne badania naukowe, ale mówiąc coś przeciwnego niż zachwala Peterson w tej regule. W tym rzecz.
@ ok, ale on nic nie mówi o szlachetności cierpienia, o którym wspomniałeś. Myślę, że patrzysz na to z nieodpowiedniej strony, ten motyw przewija się przez wiele dzieł literackich, kultur, filozofii. A to już coś mówi. Psychologia ma jeszcze dużo do odkrycia. Jednak chętnie poczytam badania na ten temat. Jeśli znasz jakieś dobre to możesz polecić :)
3 ปีที่แล้ว +1
@@eovilas6496 profesor Gabrielle Oettingen i jej bardzo obszerne badania - tak na początek. Psychologia akurat zdążyła odkryć szkodliwość cierpienia i jego nierozwojowy wpływ. Co więcej to nie kwestia optyki - nie ważne jak ten temat obrócisz nadal wraca tam fetyszyzacja cierpienia i uzależnienie rozwoju od bólu. Jestem świeżo po lekturze Petersona i jest to tam bardzo bezpośrednio wyłożone (podobnie jak w poprzedniej książce)
Nawiązując do Pana interpretacji punktu 12 "Okazuj wdzięczność niezależnie od cierpienia" nie zgadza się Pan z nią do końca. Odnosząc się do przykładu z poprzednich filmów "Każdy jest kowalem swojego losu" . Nie jest tutaj podana recepta dla ludzi żyjących z jakimiś cierpieniem ,a więc do czego ta interpretacja zmierza ? J.Peterson daje radę, że pomimo cierpień mam okazywać wdzięczność. Może na cierpienie które nam towarzyszy nie mieliśmy wpływu. Czy wtedy mamy emanować zgorzknialą osobowością ?
Pytanie nie do mnie, ale ze swej strony polecam gorąco "Maksimum Osiągnięć" Bryan Tracy oraz podręczną kartkę i długopis ;) Mnie ona mocno zmieniła i dała mi kopa, by pójść na studia i edukować się poza nimi.
No akurat Harry Potter nie był taki odporny na sytuacje ze swojego dzieciństwa. Miał obsesje na punkcie ratowania innych przez co dawał się wykorzystać doprowadzając do śmierci inne osoby. Poza tym problemy dzieciństwa wychodzą w życiu dorosłym, w crused child Hary jest złym ojcem i mężem. Toksyczność i tragedia jego dzieciństwa miała bardzo duży wpływ na to ze uratował świat i dzięki trudnemu dzieciństwu miał do tego predyspozycje. To jest często pomijane w temacie trudnego dzieciństwa, zdarza się ze dzieci które przeszły piekło osiągają w życiu dorosłym ponadprzeciętne rezultaty. Są setki przykładów artystów, którzy dali światu piękne dzieła ale sami byli zniszczeni i nieszczęśliwi. Kurt Cobain, Criss Cornell czy Layne Stanley to są pierwsze ofiary fali rozwodów w Ameryce po rewolucji seksualnej.
Hej przy 12 zasadzie mówisz że szlachetność cierpienia to mit i w tym punkcie mówisz o badaniach, mógłbyś podać przykłady takich badań? Jakichś pozycji książkowych podpierających się badaniami w tym temacie?
Cierpienie to tylko sygnał o niekorzystnej zmianie a nie pozytywny stan, w którym należy przebywać. Filozofia niektórych religii nie jest dobra dla zdrowia psychicznego. Dziękuję za szczere podejście do tematu i krytykę autora książki.
Cierpienie ma sens, ale nie jako masochizm, tylko pokorne przyjmowanie na klatę trudności. Peterson nigdy nie nawoływał do włosienic, ale faktem jest, że najlepsi ludzi na ziemi są to z reguły ludzie po przejściach. Sugerowanie, że można przejść przez życie suchą nogą to dopiero bzdura. Peterson, jak myślę, skupia się na cierpieniu, by przypomnieć, że ono istnieje, bo ostatnie dekady to jedno wielkie "zaakceptuj siebie" i "miej wyje..ane". Generalnie, zarzucanie Petersonowi błędów merytorycznych to spore nadużycie, imho. Winszuję poczucia własnej wartości. Poza tym film spoko. A cytat z Zizka pominę milczeniem, a trywialna wrzutka z Koreą ma poziom szkoły podstawowej. Wychodzi na to, że w ogóle w życiu lepiej nie formować czegokolwiek w zasady i reguły, bo zawsze jest gdzieś jakaś anomalia. No ale czego oczekiwać od marksisty.
Wydaje mi się, że nie do końca zrozumiałeś na czym polegają te "dyskusyjne lub po prostu trochę słabsze" zasady. Jeśli chcesz coś zmienić w świecie należy porzucić ideologię, bo ludzie nią skażeni niszczą funkcjonujące do tej pory zasady społeczne tylko dlatego, że nie potrafią się głębiej zastanowić nad ich sensem. Jeśli coś funkcjonuje dobrze, to nie należy tego zmieniać tylko dlatego, że komuś się wydaje, że wie lepiej jak powinno być (vide modne dziś rzekomo postępowe ruchy lewackie). Twoja interpretacja zasady dwunastej może prowadzić do wniosku, że ludzie, którzy stracili wszystko i wpadli w spiralę cierpienia nie są w stanie uporządkować swojego życia. Peterson wcale nie mówi, że cierpienie jest niezbędne do rozwoju. Mówi jedynie, że nawet osoba cierpiąca jest w stanie z tego wyjść, jeśli tylko znajdzie sens w swoim cierpieniu (zachęcam do zapoznania się z książką "Człowiek w poszukiwaniu sensu" Viktora Frankla). A argument o wpisywaniu się w boomerstwo jest zupełnie pozbawiony logiki. To, że przypisy odnoszą się "do kilku starych książek" nie może dyskwalifikować poglądu autora na sprawę. Stare książki to przelana na papier mądrość minionych pokoleń o której niestety dziś zapominamy.
A ja bym prosił tytuł utworu w tle. Co do Petersona to trochę mam wrażenie że niektóre jego porady mają zachęcać ludzi do prowadzenia systemu ciągłego dążenia gdzieś bo nie może być dobrze jak jest teraz. Co jeżeli ktoś nie chce osiągać wielkich sukcesów? Woli żreć spać spotykać się i parę innych pierdół i to styknie?
3 ปีที่แล้ว +1
Zawsze można zapytać inaczej - co jeżeli ktoś nie chce osiągać spektakularnych porażek? Peterson zdecydowanie nie jest "doradcą sukcesu", a słusznie próbuje uchronić przed utknięciem jako kompletny przegrany. To jednak zasadnicza rożnica.
O te 90min rozmowy i zachowan ok. Czy psychologia (badania) dowodzą że że tendencja do negatywności przeważa nad tendencja do pozytywności? To zdanie że "mozesz robic wszystko jeśli stracisz wszystko" może nie musi mówić o cierpieniu tylko o nie trzymaniu się niczego.
Z tymi emocjami bym się nie zgodził. One zależą od naszej percepcji. Proszę spojrzeć czy to na panią Beatę Pawlikowską, czy to na pana Krzysztofa Króla. Pani Beata koncentruje się na wychwytywaniu przewrotnych zasadzek interpretacyjnych, dzięki czemu może oszukać i mózg, i emocje. A pan Krzysztof Król obiera inną strategię. On się skupia na technikach i strategiach łamania wdrukowanych stanów emocjonalnych poprzez działanie. Działanie w odniesieniu do sytuacji w których i tak jest taka mnogość niejasnych czy nieoczywitych czynników których w większości i tak nie da się przewidzieć, a co za tym idzie - niczego nie możemy przesądzać że coś musi być albo tylko takie, albo tylko takie. Niestety oba podejścia wymagają pracy intelektualnej włożonej w to jakie stany mentalne chcemy osiągnąć. Co oczywiście przekłada się na sferę emocjonalną. W obu przypadkach to jest praca nad "strefą komfortu" w odniesieniu do tego że mózg jest narzędziem służącym do przetrwania. I nieraz ma różne fiksacje które wpędzają nas w pułapki oraz iluzje umysłu które należy przepracować na polu psychologii poznawczej. Wszystko rodzi się w umyśle. Iluzje też. To co jest tutaj zasadniczym problemem to jest chyba pojawiająca się dychotomia myślenia w nagłych problemach i wyzwaniach jakie stawia przed nami życie. Do tego należy mądrze budować zasoby wiedzy a niektóre stany emocjonalne takie jak np. Strach, wyłączają myślenie. Jest tutaj kilka problemów jakie należy przepracować. · Dychotomia myślenia której czasem nie da się przeskoczyć. · Trudności w dookreśleniu słabości i ograniczeń pamięci [we (wszellich istniejących) okolicznościach]. · i umysłowe zasoby wiedzy. Nie posiadamy wiedzy na temat tworzenia texhnik i strategii w myśleniu i w działaniu, tak żeby być kimś rzeczywiście wartościowym i dojrzałym. A poczucie własnej wartości (NIE) równa się wartości jaką stanowimy dla innych, dla otoczenia i najbliższych. Niektórzy mają problem z poczuciem własnej wartości. Nie potrafią zidentyfikować przyczyn i źródeł skąd się to może brać. Słyszałem różne tłumaczenia na temat zaniżonego poczucia własnej wartości, ale jednak dochodzę do tego że ono się pojawia w odniesieniu do czegoś prawdziwego
Dam komentarz bo trochę ciężko mi zrozumieć końcówkę. W jaki sposób człowiek może doświadczyć życia bez wyciągania wniosków ze swoich błędów? Ciężko jest uczyć się na cudzych błędach jeśli nie zna się perspektywy.
3 ปีที่แล้ว
Końcówka nie jest o błędach, a o cierpieniu. Cierpienie nie jest elementem niezbędnym do rozwoju, wręcz przeciwnie. Tyle.
@ Wszystko spoko tylko jakby cierpienie i błędy mogą chodzić ze sobą w parze. Czasami człowiek błądzi, dochodzi do momentu wyciągania wniosków i bez elementu cierpienia ciężko jest np. docenić to co się ma :) Jestem zwolennikiem hasła "jak chcesz być silny to pocierpisz", głównie z autopsji :) Najlepszego!
Ano niestety Peterson bardzo dokładnie to wyjaśnia w obu książkach z resztą, dlatego zaskakujące że twórca kanału z takim przekonaniem wprowadza w błąd, zarówno w samym podsumowaniu które jak sama nazwa wskazuje nie jest komentarzem, jak i w komentarzach pod filmem.
Tak! Kupiłem niedawno pierwszą (12 Rules for Life) jego książkę i jestem zachwycony. Słucham też podcastu jego i córki. Nie rozumiem zupełnie, dlaczego są na jego temat nienawistne komentarzy 🤔
Nienawistne komentarze w stosunku do Petersona wynikają z jednego prostego powodu: facet odwołuje się do religii i do Biblii, a niektórzy odczuwają wstręt słysząc te słowa. A nie trzeba przecież wierzyć w Boga, aby wyciągnąć pewne wartościowe zasady z lektury tej księgi albo z nauczania Kościoła.
@@LordOfTime23 No tak, nie rozumiesz czegoś, nie potrafisz w czymś dostrzec sensu, to zamiast rozszerzyć wiedzę, spróbować wprowadzić jakieś zasady w życie i przetestować je w praktyce, więc lepiej jest nazwać to "antynaukowymi kocopołami". Kto głosi nienawistne komentarze w stosunku do Petersona? Ci, którym pomógł, czy Ci, którzy chcą na siłę zmieniać świat wg własnych i nieprzemyślanych widzimisię?
@@ukaszk.4072 Dokładnie! Wystarczy nawet, że odwoła się do rozsądku i obserwacji świata (np. faktyczność i potrzeba hierarchii w świecie zwierząt a także ludzi) i wylewa sie fala hejtu. To już nawet nie chodzi o wiarę ale o zdrowy rozsądek, którego Peterson jest Prorokiem :)
Nie martw się... Nawet najwięksi poeci nie zawsze mieli natchnienie. 😉😇 Ten odcinek jest trudny do przyswojenia. Obejrzyj go kilka razy, to może coś Cię w nim zainspiruje.
Bardzo słabe wideo. Autor sprawia wrażenie jakby nie miał pojęcia o czym mówi. Nie wierzę, na podstawie tego co wysłuchałam, że autor cokolwiek przeczytał w życiu.
Przypominam analizę pierwszej książki 12 Życiowych Zasad: th-cam.com/video/grNRhjI5zXU/w-d-xo.html
Praca zmianowa - poznałam to i uciekłam. Wtedy obiecałam sobie - nigdy więcej! I tego się trzymam.
Znam petersona od ok 15 lat to nie jest tak ze fetyszyzuje cierpienie a wprost przeciwnie postuluje ucieczke od niego, cierpienie jest przeciwwaga dla zycia ktore ma znaczenia, jesli zycie traci na znaczeniu pojawia sie cierpienie
i dont mean to be so off topic but does anyone know a way to log back into an Instagram account?
I somehow forgot the password. I would appreciate any tricks you can offer me!
@Thaddeus Keanu Instablaster :)
Peterson jest dla mnie geniuszem. Zdarzało się, że przez kilka lat nie zgadzałem się z jego niektórymi tezami, ale z czasem przyznawałem mu rację. Dziś jeśli się z nim z czymś nie zgadzam to biorę korektę, że może kiedyś zmądrzeję i go zrozumiem.
Co do 12 zasady. Załóżmy, że mamy gorszy dzień, cierpimy, bo straciliśmy pracę, nie zdaliśmy egzaminu, straciliśmy kogoś bliskiego... Jaki sens będzie miało dla naszych bliskich i dla nas samych pokazywanie tego złego humoru, może bycie opryskliwym.
Czy nie lepiej jest postarać się uśmiechać do drugiej osoby, może zrobić coś dla naszej mamy, gdy jest w żałobie po śmierci ojca. Może warto się zastanowić czy nie powinniśmy postarać się być silnym i mimo naszego cierpienia dać trochę ciepła innym.
Analizuje samą zasadę, jej brzmienie, nie dotarłem jeszcze do tego rozdziału i nie wiem jak Peterson opisuje te sprawę, dla mnie jednak nie jest to tak jednoznaczne i ogólnie "to zależy". Podobnie jak z Koreą północą... Może warto się zastanowić dla kogo ta książka jest pisana? Czy dla osób z 3 świata, żyjących w zupełnie innych realiach, czy dla nas, osób z stabilnych bardziej stabilnych miejsc, osób które często przez poczucie pustki, braku sensu marudzą, cierpią z własnej winy, bo nawet nie starają się nadać swemu życiu jakiegoś sensu, a skupiają się na ciągłych, coraz większych zastrzykach dopaminy.
Osobom szukającym ciekawych książek, mogących pomóc w rozwoju polecam chociażby "w poszukiwaniu sensu" V. Frankla. Dobry przykład tego co ludzie mogą osiągnąć pomimo przeoscia przez piekło...
Jeśli ktoś dotrwał do końca to dziękuję za czas poświęcony na czytanie moich przemyśleń 😄 i życzę miłego dnia lub wieczoru
Straciłeś pracę, bliską osobę? Uśmiechnij się do drugiej osoby, aby było jej miło 😂
Bardzo wartościowy materiał!
Przy okazji możemy poinformować, że trwają prace nad polskim przekładem "Beyond Order". Planujemy wydać tę mądrą książkę po polsku mniej więcej w połowie roku.
właśnie kupiłem wasze wydanie książki 'Mapy sensu. Architektura przekonań'. Długo czekałem na tłumaczenie tej książki i zniecierpliwością czekam na tłumaczenie 'Beyond Order'. :)
@@patrykdub super!
@Myname Isunavailable książka powinna się ukazać pod koniec listopada, zatem można będzie zrobić komuś lub sobie idealny prezent świąteczny.
Z pewnością kupię dobry przekład.
@@freedompublishing355 jeszcze gogginsa.
Bardzo wartościowy materiał. 👍 Dziękuję Ci za to streszczenie.
Jeszcze nie przeczytałam tej poprzedniej książki, a tu już kolejna. ☺
Dobrze, że ktoś (Ty) nam uświadamia ile jeszcze mamy do nauczenia się.
Pozdrawiam.
,, Każde CIERPIENIE ma sens.
Prowadzi do Pełni Życia.''
,, Co Cię nie złamie,
to Cię WZMOCNI. ''
Nie musi wzmacniać, może sponiewierać.
Wzmocni tylko wtedy, gdy ktoś będzie miał siłę wrócić do wspomnień o cierpieniu i wysunąć z niego wnioski.
Wzmocni, mnie życie tak przeoralo, że stałam się gruboskórna , wyzbyłam się uczyć i mam na wszystko wyje... ne
Super materiał 😊 Zasada nr 2 to moja ulubiona. Trzeba mieć marzenia i plany oraz dążyć do ich realizacji. Owszem, nie wszystko w życiu zależy od nas, ale jednak dużo zależy. Nie na wszystko mamy wpływ, ale w pełni możemy decydować, jak zareagujemy na to, co przynosi los i co z tym zrobimy.
Dziekuję za materiał . Jestes naprawde dobrym mówcą. przemawiasz do głowy 👍. Pozdrawiam.
Oglądając ten filmik przypomniałem sobie czasy kiedy to wyciągając znajomych na filmy Bergmana czy Felliniego po seansie słyszałem, że nuda i że nie było strzelania. XD Pierwsza część "12 zasad..." (drugiej nie czytałem) nie jest poradnikiem typu "Obudź w sobie olbrzyma", a konfrontacją współczesnej psychologii klinicznej z koncepcjami Junga i Cambella, co na każdym kroku Peterson podkreśla. Stąd też zarzuty o dłużyzny czy religijność świadczą jedynie o kompletnym braku zrozumienia idei, która stoi za książką.
Ta krytyka „kanapowego Junga i Nietzschego” w odniesieniu do współczesnych badań mnie powaliła. Trochę to świadczy o powierzchownym potraktowaniu książki jako tylko instrukcji obsługi (kolejnej) dla zagubionych współcześnie. W sumie taka jest intencja piszącego i powód jej powodzenia. Jednak to powodzenie, pomimo istnienia podręczników dla „obslugi współczesności”w masowej ilości świadczy, że facet dotknął wyjątkowej struny. I to jest jądro jego koncepcji ukrytej za „radami”, któych jesteśmy spragnieni jak kania dżdżu. To jądro dotyczy też cierpienia i nie chodzi tu o trywialne „co wiesz o życiu”, ale postrzeganie go, trochę jak u antycznych, jako dramatu, w którym los, fatum, cierpienie jest elementem ludzkiego zycia. Dlaczego ? Bo w koncepcji Petersona jest wizja człowieka jako bytu moralnego, który funkcjonouje - o czym powierzchowna psychologia patrzàca na człowieka jako konstrukt wyłącznie psychologiczny - nie traktuje. I na tym polega lewarowanie recept na szczęście przez kolejne pokolenia psychologów, na których odpowiedzią jest co najwyżej, coraz wieksze zagubienie, którego wyrazem jest m.in rodzenie się ideologii i uleganie im.
1. Peterson jest profesorem psychologii, a nie filozofem czy psychoanalitykiem. Oczekuję od niego zgodności z wysokiej jakości i bardzo dobrymi badaniami psychologicznymi.
2. Jung i Freud w których umaczany jest Peterson to protopsychologia, pseudonaukowa i obecnie uznawana słusznie za obaloną, niepodpartą badawczo. To że byli błyskotliwymi myślicielami, nie robi z ich hipotez rzeczy prawdziwych.
3. Mamy doskonałe badania psychologiczne na ogromnych próbach na temat cierpienia. Wnioski z nich są jednoznaczne, sprzeczne z tym co Peterson sugeruje. Twierdząc, że jest inaczej lub dyskredytując badania np. profesor Oettingen na ten temat oczekiwałbym wskazania w nich błędów lub pokazania badań, które twierdzą coś co Peterson sugeruje - że cierpienie jest niezbędnym elementem do samorozwoju. Inaczej to takie internetowe "mnie powaliła". I co z tego, że powaliła? "Że nie zrozumiałeś" :D Zrozumiałem doskonale i rozumieją to psycholodzy na całym świecie sprawdzającym różne hipotezy. Dyskredytując psychologię pokazujesz dyletanctwo, równocześnie ośmieszasz Petersona jako profesora psychologii :D
On bardzo chce, żeby było inaczej, ale nie jest. Czy to takie trudne do pogodzenia się, że chłop ciągnie pod swoje "co mu się wydaje"?
wymaganie od lekarza, żeby znał się tylko na jelicie gruby i nie śmiał sięgać dalej poza ten organ leży u genezy świetnych fachowców, ale słabych lekarzy. Nie widzę problemu posiadania przez uczonego szerszych horyzontów, raczej ta ograniczoność jest współczesną kulą u nogi nauki wynikającą najcześciej z intelektualnych ograniczeń @
Tak się zastanawiam nad tą reguła o sprzątaniu pokoju - to nie chodzi o metaforę tylko dokładnie posprzątanie pokoju żeby poczuć, że ma się sprawczość. Sama jak mam dola to zabieram się za ogarnianie swojej przestrzeni. Zawsze musimy zacząć od siebie by być autentycznym.
Tak, fizyczne sprzątanie przestrzeni jest przydatne. Peterson mówi tu w obu kontekstach przyziemnym sprzątaniu mieszkania i metaforycznym porządkowaniu swojego życia.
U mnie to trzeba by było najpierw sprawić żeby moi współlokatorzy byli systenatyczni w ustalonym podziale obowiązków. Od 2 lat wypróbowałam już różne taktyki, nic nie działa. Mi się ostatecznie odechciewa sprzątać totalnie
@@AtomicAnarchyShop u mnie jest podobnie, tylko moi współlokatorzy nie rozumieją lub mają wywalone, że takie małe rzeczy jak np zamiecenie pokoju, czy umycie po sobie naczyń jest zawsze jakimś małym krokiem we właściwym kierunku, ale dla nich jak nie zmywasz stosu garów, lub nie sprzątasz każdego zakamarka w domu na błysk, to w zasadnie nie robisz nic i tyle ci powiedzą
Owszem jest taka sprawdzona regula ze jesli chcesz sie dowiedziec co siedzi w glowie kogos rzuc okiem jak mieszka
Opieranie się tylko na nauce jest niedostateczne, gdy szukamy prawdy o człowieku. Ona wiele nam powie, ale nie powie nam wszystkiego. Dla umysłu, który nie wychodzi poza doczesność, zasada 12 jest niezrozumiała. Rolę cierpienia, jak sądzę i obserwuję, można zrozumieć dopiero wychodząc poza tę perspektywę.
Mam wrażenie, że wspomnienie o "fetyszyzacji cierpienia" u Petersona mogło się wziąć z lekkiego niedoboru w kontekście.
Obejrzałem pewnie około "połowy" jego wykładów dostępnych na TH-cam i jednym z bardzo często przewijających się motywów jest różnica pomiędzy reakcją na dany stresor, czyli to czy z danym wyzwaniem / zagrożeniem / problemem mierzymy się dobrowolnie (na modłę rycerza walczącego ze smokiem z ludowych bajań), czy też od danego problemu uciekamy aż do momentu, w którym to on zmusi nas do stawienia mu czoła, co z kolei miałoby skutkować zachowywaniem się jak uwięziona ofiara wobec drapieżnika. Peterson mówił wielokrotnie, że obydwie te sytuacje aktywują zupełnie różne obszary mózgu, a co za tym miałoby iść również efekty są różne. W pierwszym przypadku możemy z takim smokiem wygrać i później zabrać mu złoto - uzyskać nagrodę (rozwinąć się), w drugim zaś prawie na pewno nas zje (tu by całkiem nieźle pasowały badania, o których wspomniałeś, wskazujące że cierpienie prowadzi ludzi raczej do "zaburzeń, depresji, a czasem socjopatii"). Wyglądałoby więc na to, że argumentem Petersona w tym wypadku mogłoby być stwierdzenie, że być może osoby skrzywdzone przez cierpienie zamiast stawić mu dobrowolnie czoła kiedy jeszcze było ono znośne próbowały od niego uciec i dopiero wtedy to cierpienie rozwinęło się (zamiast tych osób) do tego stopnia, że faktycznie było już w stanie ich realnie skrzywić, skrzywdzić i tak dalej.
Chyba we wszystkich wykładach dr Petersona zahaczających o temat cierpienia głównym przesłaniem było w skrócie: "Życie jest cierpieniem, ale możesz dobrowolnie stawić czoła cierpieniu, a jeżeli dobrowolnie stawisz mu czoła, to masz szansę z nim wygrać i dzięki temu nie tylko zmniejszyć ilość cierpienia netto na świecie, ale również rozwinąć się w całym tym procesie. Możesz również przegrać. Smok nie byłby smokiem, gdyby nie mógł Cię zjeść. Przy czym wygląda na to, że nie ma podejścia, które daje większe szanse sukcesu niż to." no i druga część "Życie jest cierpieniem. Co w takim razie należy robić wobec tego stanu rzeczy? Starać się zmniejszać ilość cierpienia!". Moim zdaniem nie chodzi mu więc o gloryfikację cierpienia. Nawołuje raczej do jego zwalczania poprzez stawianie mu czoła i naprawę wszystkiego co jesteśmy w stanie naprawić zaczynając od siebie.
W ogóle jego fenomen zdaje mi się opierać na "dostarczaniu antidotum na papkę przywilejów, którym karmi nas obecny świat". Sytuacja, którą wielokrotnie na wykładach rozrysowywał prezentowała się tak, że wszyscy dookoła chcą jedynie kolejnych przywilejów, a przecież czyjeś przywileje to obowiązki kogoś innego i o tym z kolei nikt już głośno nie mówi, a ludziom oblepionym zewsząd przywilejami brakuje zarówno sensu życia, jak i doświadczenia w radzeniu sobie z trudnościami. To ostatnie z kolei czyni ich słabszymi i znacznie bardziej podatnymi na "zjedzenie przez smoka" nawet jeśli ów smok na dawne standardy jest jeszcze stosunkowo mały.
No i w tym miejscu wróciłbym chyba do badań. Być może przyczyną tego co sugerują badania jest to, że "przeciętny człowiek" jest obecnie znacznie mniej doświadczony w poprawnym radzeniu sobie z cierpieniem, wobec czego zamiast być w stanie stawić mu czoła i rozwinąć się w efekcie tego przedsięwzięcia, to znacznie częstszym rezultatem jest jego porażka, która w ostateczności przyjmuje formę "zaburzeń, depresji, a czasem socjopatii". Czyli założenie byłoby takie, że nie staniemy się bardziej kompetentni w zwalczaniu cierpienia jeżeli nie będziemy stawiać mu czoła.
Przyznaję natomiast wprost, że nie mam absolutnie żadnych kwalifikacji zawodowych, ani sprawdzonych źródeł, które mógłbym zaprezentować jako podstawę do obrony lub podważenia tego bardziej "peterson-owego" podejścia do roli cierpienia w życiu i to samo tyczy się ewentualnej obrony lub prób rozmontowania hipotetycznego (zinterpretowanego przeze mnie na podstawie kilku minut odcinka) podejścia "Przeciętnego Człowieka" w tej kwestii.
Wyprodukowałem powyższy tekst, bo doszedłem do wniosku, że być może dołoży pewną (brakującą moim zdaniem) cegiełkę perspektywy na to konkretne zagadnienie wyprodukowaną na bazie dziesiątek godzin obejrzanych wykładów dr Petersona. Choć wypada podkreślić, że wszystko w tej cegiełce jest moją interpretacją.
A dlaczego wydało mi się to ważne? Pewnie dlatego, że słowa Jordana dość dobrze ze mną rezonują. Faktycznie życie zdaje mi się być (w uproszczeniu) cierpieniem przeplecionym czasem radosnymi (choć ulotnymi) chwilami oraz posypane odrobiną sensu (o ile o to zadbamy). Bardzo pokrzepiająca jest natomiast myśl, że niezależnie od tego jak duże cierpienie kryje w sobie przyszłość, mogę być w stanie sobie z nim poradzić (o ile będę ćwiczył akt stawiania mu czoła) i być może zyskać coś w efekcie. Podkopywanie tego założenia w tym modelu pozostawia natomiast samo cierpienie z losowymi chwilami szczęścia, a taki model jest już dość pesymistyczny.
Dzięki, dobrze napisane i daje do myślenia. Podejście do życia Petersona również dobrze rozumiem i staram się kierować podobnymi zasadami. Po prostu... nie widzę alternatywy
Bardzo dobre podsumowanie. Też tak to widzę. Peterson stara się pokazać, że życie jest pełne aktualnych i przyszłych katastrof i cała sztuka polega na tym aby nie dać się złamać. Fetyszyzacja cierpienia? On po prostu jest realistą (pracuje przecież też masą pacjentów) - życie to tragedia, pełna nieszczęść. Chwała mu za to, że nie zatrzymuje się na fazie takiego nihilistycznego stwierdzenia ale daje pewne wskazówki (głęboko przemyślane i przeżyte) jak się wobec tego wszystkiego "nie dać". Przesłuchałeś połowę wykładów Petersona na yt? PRzecież tego jest mnóstwo!
@@filozofwirlandii8777, miło że nie tylko dla mnie ten zbitek słów stanowiących mój komentarz ma w sobie odrobinę sensu. 🙂 Co do stopnia zapoznania z wykładami Jordana, to po prostu przez kilka miesięcy materiały zawierające w sobie jego wypowiedzi w formie audio-wizualnej (czasem całe wykłady, czasem wywiady, a czasem zbitki mające stanowić streszczenie danej jego idei) stały się dla mnie tłem do niemal wszystkiego co robiłem. Poczułem, że ten człowiek rozgryzł coś, czego ja jeszcze nie rozgryzłem, a jednocześnie jest to coś cennego i bardzo chciałem zaczerpnąć tej wiedzy i doświadczeń. Jak wspomniałem zebrało się tego na pewno kilkadziesiąt a być może również kilkaset godzin. Wystarczająco bym już rzadko napotykał jakieś nowe idee, raczej elaboracje na temat tego co mówił już wielokrotnie. Wierzę więc, że nie jestem daleki od prawdy estymując zapoznanie się z połową wszystkich tych treści, choć dokładnej liczby oczywiście nie poznam. Nie żałuję poświęcenia tego czasu.
Dobre i wyczerpujące ☺️
Chodz wiecznie , wszedzie problemy wynikają z otoczenia
Wiecznie mało i mało bo ktoś inny ma wiecej
Przez to buddyzm duzo pomaga 🥰
Twoje filmy pomagaja mi poukladac zycie
Bardzo dziękuję. Świetna recenzja. Troszkę za szybko mówisz/czytasz 🤩
Dziękuję bardzo za wszystko 🤩
Po prostu DZIĘKUJĘ za ten materiał.
Dziękuje za ten film❤❤❤
A ja się zgadzam z 12 zasadą JP. Oczywiście podanie argumentu przez profesora byłoby najlepsze dla dzieła jego książki, ale uważam, że np. często brak konsekwencji i cierpliwości u ludzi którzy nie mają tej umiejętności muszą wycierpieć wiele, bez względu na drogę jako obrały. Gdy już uda się takim osobom wykrztalcic umiejętność pracy i zostanie ona doceniona przez kogoś np. w postaci comiesięcznego wynagrodzenia to takie osoby choć b. cierpią nie robiąc tego co chciałyby robić zyskują pewność siebie i budują poczucie sprawczości w obliczu własnych doświadczeń. To są b. ważne aspekty życia. Można mieć duży plecak złych doświadczeń o których inni nie wiedzą, ale jeżeli nie odzyskamy kontroli nad własnym losem w kwestii pracy to jesteśmy skazani na umartwianie się. Warto interpretować tą książkę (niestety nie czytałem) i każdą inną lekturę pisaną przez naukowców/lekarzy praktykujących, że zazwyczaj takie osoby bazują (zakładam) na bogatym doświadczeniu, pracy z ludźmi. Ja przynajmniej w to wierzę, że P. JP posiada właśnie taką obserwacje świata w którym on i coraz częściej my tu w Europie Środkowo-Wschodniej żyjemy. Kiedyś oglądałem pewien wykład z P. JP, który opowiadając o cierpieniu ropłakał się mówiąc jak wielu ludzi, nie rzadko młodych, zdolnych ludzi cierpi, bo nie potrafią podjąć decyzji o zmianach w ich życiu. Dlaczego skazujemy się na cierpienie? Kredyt? Niska samoocena? Brak perspektyw? Depresja? Za tym wszystkim stoi ból, który (wydaje mi się) został zlekceważony, gdzieś w przeszłości tych ludzi.
Pozdrawiam wytrwałych czytelników ^^
Swietny materiał i bardzo mądra krytyczna końcówka, więcej takich.
12 zasada... generalnie zgadzam się na temat mitu o "ubogacającym cierpieniu", ale tak jak mówisz "nie musi", ale może... ja osobiście znam kilka osób, które właśnie przez dotknięcia "dna totalnego" wyszły na prostą i doceniły dużo w życiu... ale i takie, które przez "dotknięcie dna" odeszły z tego świata.
Pogląd Petersona to częsta "przypadłość" wśród ludzi zajmujących się duchowością (tą taką "na topie", że tak powiem). Osobiście uważam, że po prostu nie można uogólniać i każdy jest inny, a wśród osób zajmujących się "duchowością" wiele "mistrzów" doszło do swojego poziomu przez cierpienia i stąd ich pkt widzenia.
Witam, bardzo ciekawy odcinek, przede wszystkim ta zasada- by nie być w miejscu, którego nienawidzisz, to jest zdecydowanie prawda!! Sam wiele razy się na tej zasadzie przejechałem w przeszłości, aczkolwiek akurat ja nie mam nic do pracy na 3 zmiany, nawet lubię taką pracę, szczególnie o dziwo zmianę nocną, w nocy z reguły lepiej mi się pracowało, niż w dzień, przede wszystkim rano ;)
w najlepszym wypadku 12 lat życia spędzasz w miejscu którego nienawidzisz. Mówię tutaj o szkole
@@suspiciousorange705 To jest straszne, dziwnie funkcjonuje ten świat.
@@MrJanek91 racja
Jesteś mistrzem przemawiania:)Twoje filmiki są wyjątkowe:) Zakupię książkę:) Dziękuję Ci za ten kanał:)
Dla mnie 12 zasada ma sens. Nie bede nikogo przekonywać dlaczego :)
Ogólnie film na plus :)
Witam, brawo brawo brawo Przeciętny Czlowieku❤, zwróciłeś uwagę na najistotniejsza rzecz: ODPOWIEDZIALNOŚć ZA WŁASNE Działania , DZIĘKUJĘ
Super, ze sprowadzasz Petera na ziemię!
Brawo sięgaj wysoko!!! 🎉
Dzięki za filmik ;)
27 min i tu Peterson ma racje również
Fajnie że są tacy ludzie jak Ty :)
Szkoda że są tacy ludzie jak ja :(
Super
Super, dzięki
Dziękuję za recenzję 😁
Dziękuję! :)
Dzięki 👍
Fenomenalnie, że TERAZ podzielony FILM na działy 👌
Nie mogę się tutaj zgodzić z tą teoria feteszyzacji cierpienia, lekarz doświadcza cierpienia patrząc na nie, jednostka się rozwija poprzez liczne trudności życiowe, ból który doświadcza i sprawia że jesteśmy silniejsi podobnie jak z mięśniami(to ból wysiłek je wzmacnia) prawdą jest natomiast że wielu ludzi sobie z tym nie radzi psychicznie zostają w tym cierpieniu lub wraca to do nich w przyszłości bo nie potrafią tego sami przerobić/pokonać
Dzieki
co to za muzyka w tle ? przez nia nie moge sie skupic na tresci :D podpowie ktos ?
Dobre
Też mam wątpliwości co do 12 zasady. Dobry materiał💪🏻
Peterson długi czas zajmował się bardzo chorą córką i to jego własna filozofia i jego poprawne podejście do życia które przedstawiasz .
Warto było by dodać do treści odcinka opis kim jest Peterson i przez co przeszedł w życiu.
Bardziej żoną, nie córką, dużo o tym pisze we wstępie do tej książki.
Jego córka była bardzo chora.
@@Tatianaslezak tak naprawdę obaj macie rację, bo żona choruje na raka, a córka chorowała na stawy (chyba reumatoidalne zapalenie stawów), o czym pisał m.in. w 12 życiowych zasadach.
Wydaję mi się, że nie zrozumiałeś 12 zasady prawidłowo, przyjąłeś pewną interpretację. Kiedyś też myślałam, że to podejście jest głupie, ale Peterson ma rację. Trzeba się naprawdę dobrze zagłębić, żeby to zrozumieć.
Zagłębiłem się, rozumiem, jest tam jasna pochwała cierpienia, wskazanie na jego niezbędność do rozwoju. To sprzeczne z tym co wiemy o psychologii człowieka. Metaforycznie bardzo romantyczne, ale nieprawdziwe :)
@ To, że nie ma na coś badań naukowych nie znaczy, że nie występują pewne mechanizmy. Cierpienie jest częścią życia, od nas zależy jak to cierpienie wykorzystamy.
@@eovilas6496 ale właśnie są na to bardzo obszerne badania naukowe, ale mówiąc coś przeciwnego niż zachwala Peterson w tej regule. W tym rzecz.
@ ok, ale on nic nie mówi o szlachetności cierpienia, o którym wspomniałeś. Myślę, że patrzysz na to z nieodpowiedniej strony, ten motyw przewija się przez wiele dzieł literackich, kultur, filozofii. A to już coś mówi. Psychologia ma jeszcze dużo do odkrycia. Jednak chętnie poczytam badania na ten temat. Jeśli znasz jakieś dobre to możesz polecić :)
@@eovilas6496 profesor Gabrielle Oettingen i jej bardzo obszerne badania - tak na początek. Psychologia akurat zdążyła odkryć szkodliwość cierpienia i jego nierozwojowy wpływ. Co więcej to nie kwestia optyki - nie ważne jak ten temat obrócisz nadal wraca tam fetyszyzacja cierpienia i uzależnienie rozwoju od bólu. Jestem świeżo po lekturze Petersona i jest to tam bardzo bezpośrednio wyłożone (podobnie jak w poprzedniej książce)
Nawiązując do Pana interpretacji punktu 12 "Okazuj wdzięczność niezależnie od cierpienia" nie zgadza się Pan z nią do końca. Odnosząc się do przykładu z poprzednich filmów "Każdy jest kowalem swojego losu" . Nie jest tutaj podana recepta dla ludzi żyjących z jakimiś cierpieniem ,a więc do czego ta interpretacja zmierza ? J.Peterson daje radę, że pomimo cierpień mam okazywać wdzięczność. Może na cierpienie które nam towarzyszy nie mieliśmy wpływu. Czy wtedy mamy emanować zgorzknialą osobowością ?
Mógłby Pan z racji przeczytania wielu książek samopomocy, podać tytuły kilku Pana zdaniem najlepszych?
Pytanie nie do mnie, ale ze swej strony polecam gorąco "Maksimum Osiągnięć" Bryan Tracy oraz podręczną kartkę i długopis ;) Mnie ona mocno zmieniła i dała mi kopa, by pójść na studia i edukować się poza nimi.
O, i ja też chce !
@@JanKowalski__ Dzięki za propozycję, przyjrzę się niej.
Chyba na odpowiedź prowadzącego nie mam co liczyć...
A właśnie.... kiedy książka będzie, bo miała być pod koniec marca? :D czekamy :)
No akurat Harry Potter nie był taki odporny na sytuacje ze swojego dzieciństwa. Miał obsesje na punkcie ratowania innych przez co dawał się wykorzystać doprowadzając do śmierci inne osoby. Poza tym problemy dzieciństwa wychodzą w życiu dorosłym, w crused child Hary jest złym ojcem i mężem. Toksyczność i tragedia jego dzieciństwa miała bardzo duży wpływ na to ze uratował świat i dzięki trudnemu dzieciństwu miał do tego predyspozycje. To jest często pomijane w temacie trudnego dzieciństwa, zdarza się ze dzieci które przeszły piekło osiągają w życiu dorosłym ponadprzeciętne rezultaty. Są setki przykładów artystów, którzy dali światu piękne dzieła ale sami byli zniszczeni i nieszczęśliwi. Kurt Cobain, Criss Cornell czy Layne Stanley to są pierwsze ofiary fali rozwodów w Ameryce po rewolucji seksualnej.
28:45 - "Co Cię nie zabije, to zmutuje i spróbuje jeszcze raz" można by powiedzieć.
Hej przy 12 zasadzie mówisz że szlachetność cierpienia to mit i w tym punkcie mówisz o badaniach, mógłbyś podać przykłady takich badań? Jakichś pozycji książkowych podpierających się badaniami w tym temacie?
Cierpienie to tylko sygnał o niekorzystnej zmianie a nie pozytywny stan, w którym należy przebywać. Filozofia niektórych religii nie jest dobra dla zdrowia psychicznego. Dziękuję za szczere podejście do tematu i krytykę autora książki.
Cierpienie ma sens, ale nie jako masochizm, tylko pokorne przyjmowanie na klatę trudności. Peterson nigdy nie nawoływał do włosienic, ale faktem jest, że najlepsi ludzi na ziemi są to z reguły ludzie po przejściach. Sugerowanie, że można przejść przez życie suchą nogą to dopiero bzdura. Peterson, jak myślę, skupia się na cierpieniu, by przypomnieć, że ono istnieje, bo ostatnie dekady to jedno wielkie "zaakceptuj siebie" i "miej wyje..ane". Generalnie, zarzucanie Petersonowi błędów merytorycznych to spore nadużycie, imho. Winszuję poczucia własnej wartości. Poza tym film spoko. A cytat z Zizka pominę milczeniem, a trywialna wrzutka z Koreą ma poziom szkoły podstawowej. Wychodzi na to, że w ogóle w życiu lepiej nie formować czegokolwiek w zasady i reguły, bo zawsze jest gdzieś jakaś anomalia. No ale czego oczekiwać od marksisty.
Wydaje mi się, że nie do końca zrozumiałeś na czym polegają te "dyskusyjne lub po prostu trochę słabsze" zasady.
Jeśli chcesz coś zmienić w świecie należy porzucić ideologię, bo ludzie nią skażeni niszczą funkcjonujące do tej pory zasady społeczne tylko dlatego, że nie potrafią się głębiej zastanowić nad ich sensem. Jeśli coś funkcjonuje dobrze, to nie należy tego zmieniać tylko dlatego, że komuś się wydaje, że wie lepiej jak powinno być (vide modne dziś rzekomo postępowe ruchy lewackie).
Twoja interpretacja zasady dwunastej może prowadzić do wniosku, że ludzie, którzy stracili wszystko i wpadli w spiralę cierpienia nie są w stanie uporządkować swojego życia. Peterson wcale nie mówi, że cierpienie jest niezbędne do rozwoju. Mówi jedynie, że nawet osoba cierpiąca jest w stanie z tego wyjść, jeśli tylko znajdzie sens w swoim cierpieniu (zachęcam do zapoznania się z książką "Człowiek w poszukiwaniu sensu" Viktora Frankla). A argument o wpisywaniu się w boomerstwo jest zupełnie pozbawiony logiki. To, że przypisy odnoszą się "do kilku starych książek" nie może dyskwalifikować poglądu autora na sprawę. Stare książki to przelana na papier mądrość minionych pokoleń o której niestety dziś zapominamy.
dobre
Merytoryczna krytyka takich person jak Peterson....
Like a boss :)
Super materiał.
A ja bym prosił tytuł utworu w tle. Co do Petersona to trochę mam wrażenie że niektóre jego porady mają zachęcać ludzi do prowadzenia systemu ciągłego dążenia gdzieś bo nie może być dobrze jak jest teraz. Co jeżeli ktoś nie chce osiągać wielkich sukcesów? Woli żreć spać spotykać się i parę innych pierdół i to styknie?
Zawsze można zapytać inaczej - co jeżeli ktoś nie chce osiągać spektakularnych porażek? Peterson zdecydowanie nie jest "doradcą sukcesu", a słusznie próbuje uchronić przed utknięciem jako kompletny przegrany. To jednak zasadnicza rożnica.
@ z drugiej strony porażka to nawóz sukcesu 🙂
@ ok to jaki to utwór?
Zrób coś ponad przeciętność.
@@magorzatakowalewska2401 po co?
O te 90min rozmowy i zachowan ok. Czy psychologia (badania) dowodzą że że tendencja do negatywności przeważa nad tendencja do pozytywności? To zdanie że "mozesz robic wszystko jeśli stracisz wszystko" może nie musi mówić o cierpieniu tylko o nie trzymaniu się niczego.
peterson ostatnio popularny nawet marvel o nim komiks zrobił
Widziałem :)
Hail hydra
@@Titton Hail Lobster ;)
@@michacieslak2346 ano tak . Hail lobster
Z tymi emocjami bym się nie zgodził.
One zależą od naszej percepcji.
Proszę spojrzeć czy to na panią Beatę Pawlikowską, czy to na pana Krzysztofa Króla.
Pani Beata koncentruje się na wychwytywaniu przewrotnych zasadzek interpretacyjnych, dzięki czemu może oszukać i mózg, i emocje.
A pan Krzysztof Król obiera inną strategię.
On się skupia na technikach i strategiach łamania wdrukowanych stanów emocjonalnych poprzez działanie.
Działanie w odniesieniu do sytuacji w których i tak jest taka mnogość niejasnych czy nieoczywitych czynników których w większości i tak nie da się przewidzieć, a co za tym idzie - niczego nie możemy przesądzać że coś musi być albo tylko takie, albo tylko takie.
Niestety oba podejścia wymagają pracy intelektualnej włożonej w to jakie stany mentalne chcemy osiągnąć. Co oczywiście przekłada się na sferę emocjonalną.
W obu przypadkach to jest praca nad "strefą komfortu" w odniesieniu do tego że mózg jest narzędziem służącym do przetrwania.
I nieraz ma różne fiksacje które wpędzają nas w pułapki oraz iluzje umysłu które należy przepracować na polu psychologii poznawczej.
Wszystko rodzi się w umyśle. Iluzje też.
To co jest tutaj zasadniczym problemem to jest chyba pojawiająca się dychotomia myślenia w nagłych problemach i wyzwaniach jakie stawia przed nami życie.
Do tego należy mądrze budować zasoby wiedzy a niektóre stany emocjonalne takie jak np. Strach, wyłączają myślenie.
Jest tutaj kilka problemów jakie należy przepracować.
· Dychotomia myślenia której czasem nie da się przeskoczyć.
· Trudności w dookreśleniu słabości i ograniczeń pamięci [we (wszellich istniejących) okolicznościach].
· i umysłowe zasoby wiedzy.
Nie posiadamy wiedzy na temat tworzenia texhnik i strategii w myśleniu i w działaniu, tak żeby być kimś rzeczywiście wartościowym i dojrzałym.
A poczucie własnej wartości (NIE) równa się wartości jaką stanowimy dla innych, dla otoczenia i najbliższych.
Niektórzy mają problem z poczuciem własnej wartości.
Nie potrafią zidentyfikować przyczyn i źródeł skąd się to może brać.
Słyszałem różne tłumaczenia na temat zaniżonego poczucia własnej wartości, ale jednak dochodzę do tego że ono się pojawia w odniesieniu do czegoś prawdziwego
Kto robi te animacje i jak? Czy ja rysujaca dłoń jest prawdziwa?
Dam komentarz bo trochę ciężko mi zrozumieć końcówkę. W jaki sposób człowiek może doświadczyć życia bez wyciągania wniosków ze swoich błędów? Ciężko jest uczyć się na cudzych błędach jeśli nie zna się perspektywy.
Końcówka nie jest o błędach, a o cierpieniu. Cierpienie nie jest elementem niezbędnym do rozwoju, wręcz przeciwnie. Tyle.
@ Wszystko spoko tylko jakby cierpienie i błędy mogą chodzić ze sobą w parze. Czasami człowiek błądzi, dochodzi do momentu wyciągania wniosków i bez elementu cierpienia ciężko jest np. docenić to co się ma :) Jestem zwolennikiem hasła "jak chcesz być silny to pocierpisz", głównie z autopsji :) Najlepszego!
nie niszcz lekkomyślnie swoich wartości :)
👍🏻
Porzucenie boga i religii nie musi się równać pustce. Etyka i filozofia jest ogólnodostępna - nie żyjemy w średniowieczu
Oczywiście, po prostu Peterson dość silnie wyznaje nitzcheański pogląd na temat świata i go mocno forsuje.
Ano niestety Peterson bardzo dokładnie to wyjaśnia w obu książkach z resztą, dlatego zaskakujące że twórca kanału z takim przekonaniem wprowadza w błąd, zarówno w samym podsumowaniu które jak sama nazwa wskazuje nie jest komentarzem, jak i w komentarzach pod filmem.
Cierpienie? Im mniej tym lepiej
Są paczkomaty, po co nam poczta?
Tak!
Kupiłem niedawno pierwszą (12 Rules for Life) jego książkę i jestem zachwycony.
Słucham też podcastu jego i córki.
Nie rozumiem zupełnie, dlaczego są na jego temat nienawistne komentarzy 🤔
Nienawistne komentarze w stosunku do Petersona wynikają z jednego prostego powodu: facet odwołuje się do religii i do Biblii, a niektórzy odczuwają wstręt słysząc te słowa. A nie trzeba przecież wierzyć w Boga, aby wyciągnąć pewne wartościowe zasady z lektury tej księgi albo z nauczania Kościoła.
@@ukaszk.4072 Nie, wynikają z jego antynaukowych kocopołów i fikołków z definicjami byleby się wydawało że ma rację.
@@LordOfTime23 No tak, nie rozumiesz czegoś, nie potrafisz w czymś dostrzec sensu, to zamiast rozszerzyć wiedzę, spróbować wprowadzić jakieś zasady w życie i przetestować je w praktyce, więc lepiej jest nazwać to "antynaukowymi kocopołami".
Kto głosi nienawistne komentarze w stosunku do Petersona? Ci, którym pomógł, czy Ci, którzy chcą na siłę zmieniać świat wg własnych i nieprzemyślanych widzimisię?
@@LordOfTime23 Citation needed.
@@ukaszk.4072 Dokładnie! Wystarczy nawet, że odwoła się do rozsądku i obserwacji świata (np. faktyczność i potrzeba hierarchii w świecie zwierząt a także ludzi) i wylewa sie fala hejtu. To już nawet nie chodzi o wiarę ale o zdrowy rozsądek, którego Peterson jest Prorokiem :)
Zamiast powiedzieć coś wprost mówisz dookoła i na końcu już jestem wkurwiony że straciłem czas
Ale co? :D
Niestety dopisałeś swoje zasady i te są kiepskawe...
Najlepsza samopopc to Samopomoc Chłopska
B.mądre,ale co dalej......
Oto smutny przyklad kolizji przecietnosci z nieprzecietnoscia, infantylnego komiksu z ksiega madrosci, blichtru komercji z kultura...
Chciałem napisać coś fajnego, ale nic mi nie przychodzi do głowy ; p
Spoko, obejrzyj animację :)
Nie martw się...
Nawet najwięksi poeci nie zawsze mieli natchnienie. 😉😇
Ten odcinek jest trudny do przyswojenia.
Obejrzyj go kilka razy, to może coś Cię w nim zainspiruje.
@@enoraalter242 Przeciętny czlowiek napisałby, że mam obejrzeć od tyłu jak mangę 😒😒
Bardzo słabe wideo. Autor sprawia wrażenie jakby nie miał pojęcia o czym mówi. Nie wierzę, na podstawie tego co wysłuchałam, że autor cokolwiek przeczytał w życiu.
Masz rację, nic w życiu nie przeczytałem
stek bzdur
Jak zwykle psychologiczne bzdury!!!!
Co to nihilizm?
Najprościej mówiąc: nic nie ma znaczenia, a wszystko dookoła to konstrukt społeczny, nie ma nic pewnego, nawet moralności
Niepotrzebnie przyspieszyłes tępo :P
Peterson to menda. th-cam.com/users/shortsJvexLB68fB4?feature=share
👍🏻
👍🏻