No widzicie z jednej strony są tak super poprawni liturgicznie organiści jak wy (co się ceni), a z drugiej są parafie, w których to organistę trzeba się prosić żeby zagrał chociaż jedną pieśń pokutną w czasie mszy. Na prowincji do starszych organistów jeszcze nowsze wersje śpiewników nie dotarły i tam wciąż w kategorii Wielki Post widnieją tylko pieśni pasyjne. U mnie tak to zawsze wyglądało, że w środę popielcową to pierwsza pieśń jaką można było usłyszeć to Ach, mój Jezu, a na obrzęd posypania głów popiołem od zawsze śpiewało się Ludu, mój ludu. Dopiero w tym roku udało mi się to zmienić i zaktualizowałem listę pieśni wielkopostnych o kilka pokutnych. Dobrze się dogaduję z moim organistą, więc nie było z tym problemu. Także przynajmniej jedna pieśń pokutna na mszę od tego roku jest śpiewana. Oczywiście dla zachowania tradycji, gdy skończy się Posypmy głowy popiołem, zostawiliśmy Ludu, mój ludu. Ale z ciekawości odwiedziłem parę pobliskich mniejszych i większych parafii i tam też są śpiewane przede wszystkim pieśni pasyjne, a pokutna to może z jedna. Także ta kwestia dotyczy raczej większych, miejskich parafii i młodszych organistów jak wy, bo na prowincji jest po części po staremu. Mówię po części bo nie w każdej wiejskiej parafii jest organista starszej daty :)
Według mnie im więcej pieśni pasyjnych w Wielkim Poście jest wykonywanych, tym lepiej. 1) Ten czas jest właśnie szczególnie poświęcony pokutowaniu za grzechy i rozmyślaniu Męki Pańskiej - a pieśni o tejże zawierają również treści pokutne (na pierwszy rzut oka być może bardzo subtelne, jednak po przynajmniej krótkiej analizie bardzo szybko można je odnaleźć, i to bez bardziej skomplikowanych zabiegów interpretacyjnych). 2) Przed zmianami w kalendarzu liturgicznym związanymi z pracami komisji do przeprowadzenia reformy liturgii według konstytucji SSC już po Vaticanum II okres Wielkiego Postu poprzedzał bezpośrednio okres Przedpościa - który zaczynała niedziela siedemdziesiątnicy, a kończyła niedziela pięćdziesiątnicy. To właśnie w tym okresie wykonywało się pieśni stricte pokutne, pozbawione takiego natężenia treści pasyjnych, jak w pieśniach pasyjnych. A od początku Wielkiego Postu już bez żadnych oporów i przeszkód wykonywano pieśni o tematyce już coraz bardziej pasyjnej, czasami przeplatano je z pieśniami stricte pokutnymi, jednak zasadą były wtedy te pierwsze. I ten okres Przedpościa jest, moim zdaniem, właśnie tą dziurą, której brakuje i której obecność w obecnym kalendarzu liturgicznym powoduje dosyć osobliwą, niekiedy groteskową sytuację, że przez 4 z 6 niedziel Wielkiego Postu i w dniach pomiędzy nimi wykonuje się w przytłaczającej większości pieśni pokutne, żeby specjalnie na pieśni pasyjne zostało de facto 1.5 tygodnia. Jeśli są starsi ludzie, którzy to jeszcze pamiętają, to nie powinniśmy się im dziwić, że nagle jak sobie porównują te dwa stany rzeczy, to zachodzą czasami w głowę ,,a czemu ten organista to wielkopostnych pieśni nie gra?". No właśnie temu - bo reforma liturgii chciała tak się od Mszy w klasycznym rycie rzymskim oddalić, że doszła co najmniej w kilku miejscach do absurdów - żeby nie być złośliwym i nie napisać, że wręcz doszła pod ścianę.
Warto zauważyć, że w tradycyjnej liturgii pieśni nie zastępują antyfon. Antyfony po prostu się wykonuje, a potem śpiewa się pieśni, które są wyrazem nabożeństwa ludu. A w Wielkim Poście są nimi przede wszystkim pieśni pasyjne.
![[Sub Thai] APT. - ROSÉ & Bruno Mars](http://i.ytimg.com/vi/bYjhzP8x_uc/mqdefault.jpg)
Doskonale się tego słucha. Panowie wiedzą, o czym mówicie i w prosty sposób analizujecie repertuar pieśni wielkopostnych. Życzę dużo subskrybentów :)
Serdecznie dziękujemy! 😊
Zdecydowanie za krótko! Mógłbym słuchać co najmniej drugie tyle!
Dziękujemy Księże! Już niedługo spora porcja Nas i naszego gościa!
Bardzo wartościowy kanał, miło się was słucha.
Dzięki, że jesteś z nami!
Super prosze nastepne ..
Dzięki! W przeciągu najbliższych dwóch tygodni będzie tego dużo!
No widzicie z jednej strony są tak super poprawni liturgicznie organiści jak wy (co się ceni), a z drugiej są parafie, w których to organistę trzeba się prosić żeby zagrał chociaż jedną pieśń pokutną w czasie mszy. Na prowincji do starszych organistów jeszcze nowsze wersje śpiewników nie dotarły i tam wciąż w kategorii Wielki Post widnieją tylko pieśni pasyjne. U mnie tak to zawsze wyglądało, że w środę popielcową to pierwsza pieśń jaką można było usłyszeć to Ach, mój Jezu, a na obrzęd posypania głów popiołem od zawsze śpiewało się Ludu, mój ludu.
Dopiero w tym roku udało mi się to zmienić i zaktualizowałem listę pieśni wielkopostnych o kilka pokutnych. Dobrze się dogaduję z moim organistą, więc nie było z tym problemu. Także przynajmniej jedna pieśń pokutna na mszę od tego roku jest śpiewana. Oczywiście dla zachowania tradycji, gdy skończy się Posypmy głowy popiołem, zostawiliśmy Ludu, mój ludu. Ale z ciekawości odwiedziłem parę pobliskich mniejszych i większych parafii i tam też są śpiewane przede wszystkim pieśni pasyjne, a pokutna to może z jedna. Także ta kwestia dotyczy raczej większych, miejskich parafii i młodszych organistów jak wy, bo na prowincji jest po części po staremu. Mówię po części bo nie w każdej wiejskiej parafii jest organista starszej daty :)
Według mnie im więcej pieśni pasyjnych w Wielkim Poście jest wykonywanych, tym lepiej.
1) Ten czas jest właśnie szczególnie poświęcony pokutowaniu za grzechy i rozmyślaniu Męki Pańskiej - a pieśni o tejże zawierają również treści pokutne (na pierwszy rzut oka być może bardzo subtelne, jednak po przynajmniej krótkiej analizie bardzo szybko można je odnaleźć, i to bez bardziej skomplikowanych zabiegów interpretacyjnych).
2) Przed zmianami w kalendarzu liturgicznym związanymi z pracami komisji do przeprowadzenia reformy liturgii według konstytucji SSC już po Vaticanum II okres Wielkiego Postu poprzedzał bezpośrednio okres Przedpościa - który zaczynała niedziela siedemdziesiątnicy, a kończyła niedziela pięćdziesiątnicy. To właśnie w tym okresie wykonywało się pieśni stricte pokutne, pozbawione takiego natężenia treści pasyjnych, jak w pieśniach pasyjnych. A od początku Wielkiego Postu już bez żadnych oporów i przeszkód wykonywano pieśni o tematyce już coraz bardziej pasyjnej, czasami przeplatano je z pieśniami stricte pokutnymi, jednak zasadą były wtedy te pierwsze. I ten okres Przedpościa jest, moim zdaniem, właśnie tą dziurą, której brakuje i której obecność w obecnym kalendarzu liturgicznym powoduje dosyć osobliwą, niekiedy groteskową sytuację, że przez 4 z 6 niedziel Wielkiego Postu i w dniach pomiędzy nimi wykonuje się w przytłaczającej większości pieśni pokutne, żeby specjalnie na pieśni pasyjne zostało de facto 1.5 tygodnia. Jeśli są starsi ludzie, którzy to jeszcze pamiętają, to nie powinniśmy się im dziwić, że nagle jak sobie porównują te dwa stany rzeczy, to zachodzą czasami w głowę ,,a czemu ten organista to wielkopostnych pieśni nie gra?". No właśnie temu - bo reforma liturgii chciała tak się od Mszy w klasycznym rycie rzymskim oddalić, że doszła co najmniej w kilku miejscach do absurdów - żeby nie być złośliwym i nie napisać, że wręcz doszła pod ścianę.
O Przedpościu mówiliśmy w pierwszym wielkopostnym podcaście z środy popielcowej. Zachęcamy do posłuchania 😊
Warto zauważyć, że w tradycyjnej liturgii pieśni nie zastępują antyfon. Antyfony po prostu się wykonuje, a potem śpiewa się pieśni, które są wyrazem nabożeństwa ludu. A w Wielkim Poście są nimi przede wszystkim pieśni pasyjne.
Bo organista nie jest do śpiewania i tyle na ten temat.
Na pewno będziemy o tym mówić na naszym kanale