Moją ulubioną postacią w MCU jest broda kapitana Ameryki. Bohater, który pojawił się w drużynie niedawno, a już przejął dowodzenie i skradł serca widzów. To bohater na którym widać wszystkie smutki, problemy i wyrzuty Steva Rogersa. Podczas gdy goły podbródek jest alegorią czystości, wiary i nadziei, broda jest symbolem utraty nadziei i powolnego przechodzenia na ciemną stronę mocy. Ta postać ma więcej charakteru niż wszyscy X-Men razem wzięci, chociaż nie wypowiada w filmie ani słowa jest w stanie wyrazić więcej emocji niż płaczący Magnetto. Poza tym Design tej brody to najlepsza rzecz od czasu wąsów Aresa z Wonder Woman. Szanuje i uwielbiam.
Bzymek Ja również podziwiam brodę Capa. Mam szczerą nadzieję, że dostała swoją gaże, miała stylistę (barbera?- tak to się nazywa?), a nawet oddzielną przyczepę, aby móc odpocząć. Zasługuje na wszystko, co najlepsze i liczę, że się jeszcze pojawi, choćby tylko we flashbackach 😎
wiem, ale broda jest symbolem tego wyrzutu sumienia, po tym jak zdradził go kraj za który oddał życie. Cap powoli przechodzi w stronę ciemnośći, ale nigdy na nią nie przejdzie ostatecznie
Moją ulubioną postacią jest Peter Quill / Star-Lord. To bohater, który w wieku 10 lat został porwany przez piratów, jego mama chwilę wcześniej zmarła, nie miał okazji poznać swojego ojca i nie wiedział co go czeka. W końcu odnalazł swoje miejsce jednak obok strażników, którzy stali się dla niego drugą rodziną. A to właśnie ta rodzina okazała się prawdziwą w przeciwieństwie do biologicznej gdzie jego tata okazał się szaleńcem. Z człowieka nie przejmującego się niczym stał się pełnoprawnym przywódcą odpowiedzialnym za swoją drużynę. Stracił tak wiele i wycierpiał praktycznie tyle co mało kto w MCU ale nigdy się nie poddawał zawsze walcząc do końca. Oczywiście został genialnie zagrany przez Chrisa Pratta i trudno wyobrazić sobie dzisiaj kogoś innego w tej roli, choć jeszcze parę lat temu mało kto słyszał o tej postaci :D
Tylko czy kazdy film MCU powinien wnosić coś nowego ? Przy produkcji tylu filmów w tym uniwersum musi się chyba trafić właśnie film typu Antman and the Wasp.
Patrząc na Iron Mana 2 lub Thora 2 to tak, musi. Albo zostanie kompletnie zapomniany. Poza tym Łukasz to powiedział w filmie, oglądasz cały czy tylko do połowy?
Corvus Glaive Postacie są w MCU. Wnosić coś do postaci = Wnosić coś do MCU. To jest to samo, także Łukasz wspominał o rozwijaniu postaci (w tym przypadku jego braku). Wy nie słyszycie czy co?
myślę, że będzie sytuacja podobna to Thora. 2 część będzie bo będzie...Ale trzecia to już będzie ragnarok Tyle, że w mikrokosmosie albo kwantowym wymiarze
Dla mnie jedyne warte uwagi w tym filmie to scena po napisach pierwsze bo druga to wtf :v film jest okej dobrze się bawiłem, ale nie przejdę się na niego drugi raz jak to było z innymi filmami marvela i nie wrócę już do niego bo nie ma do czego :p
Zupełnie nie zgadzam się z wydźwiękiem tej recenzji i z większością zarzutów odnośnie tego filmu. Bawiłem się na nim wyjątkowo dobrze. Sporo scen akcji, luźna formuła i świetny humor, który często siada. Według mnie jest on o niebo lepszy niż pierwszy Ant-Man, który jest dla mnie chyba na samym dnie MCU będąc jedynym filmem tej marki, na którym się po prostu nudziłem. Owszem, ma on parę problemów. Mianowicie jest ta niepotrzebna grupa złoczyńców, której czas ekranowy można by przeznaczyć na Ghost chociażby w celu uniknięcia tak nie lubianego przez niektórych monologu. Również zgodzę się, że zakończenie było nienajlepsze, ale nie było też takie tragiczne. Ale poza tymi wadami ten film był o niebo lepszy od jedynki. O wiele więcej żartów siadało, sceny akcji były fajniejsze na mój gust(aczkolwiek tutaj dużo zależy od osobistych preferencji), chemia między bohaterami była fajniejsza. Dostaliśmy ciekawą postać antagonistki, która jest niby zła, ale nie do końca i tak na prawdę jest drugą stroną tego samego medalu co główni bohaterowie. Oni walczą o przywrócenie żony Hanka do życia, natomiast Ghost panicznie próbuje uchronić samą siebie przed śmiercią co koliduje z celem protagonistów. Ma nawet potencjał na zostanie takim szarym bohaterem typu Zimowy Żołnierz. W porównaniu z tym walniętym typem od Yellow-Jacket to wypada po prostu wyśmienicie. O ile perfekcyjny film to faktycznie nie był, to według mnie nie zasługuje na aż tak negatywną recenzję. Mimo że nie ma startu do takiego Ragnarok, Civil War, GOTG, Avengers, to oglądało mi się go nieporównywalnie lepiej niż część pierwszą, czy chociażby takiego Black Panthera(Nie uważam tego filmu za arcydzieło jak co poniektórzy, aczkolwiek jest on zdecydowanie lepszy niż 1. Ant-Man i większość phase one. )
Cóż, pewnie z 15 lat temu moim ulubionym bohaterem byłby Spider Man (choć nie było wtedy jeszcze MCU) a z 10 lat temu byłby to Iron Man ale w 2014 roku Marvel wypuścił przełomowy film, czyli "Guardians of the Galaxy", który pokazał mi, że w MCU i w ogóle w Marvelu jest miejsce na takie coś, na Space Operę, na współczesne Gwiezdne Wojny,. Pokazał mi, że ich Kosmos wcale nie jest nudny, a wręcz przeciwnie, jest barwny i wciągający. Niestety, nie mogę umieścić tu całej ekipy Strażników, więc wybiorę mojego ulubionego członka tejże ekipy, czyli Rocketa. Już sam pomysł, że wśród superbohaterów Marvela jest "gadający szop pracz", który pyskuje i strzela do wszystkiego co się rusza, był kuriozalny w swoim założeniu i wydawało się, ze nie ma szans, żeby wypalił na dużym ekranie, a mimo to, udało się i teraz Rocket wraz z Grootem ciągnął MCU do góry. Sam Rocket to takie połączenie mojej fascynacji superbohaterami oraz animacją Disneya, którą uwielbiam od lat 80-tych, ma w sobie ten specyficzny urok Disneyowskich bohaterów (np. w interpretacji Valerio Sxhitiego) i nie jest przy tym postacią infantylną, więc idealnie pasuje do świata Marvela i do MCU. W Kinowym Uniwersum Marvela, Rocket jest odrobinę inną postacią, niż na kartach komiksu, jest to bohater bardziej złożony, tajemniczy, z niepokojącą i nieodkrytą dotąd przeszłością, co jeszcze bardziej sprawia, iż ta postać jest tak fascynująca, jednocześnie, nie jest to po prostu nośnik żartów i sytuacji komediowych, jak drugoplanowi bohaterowie animacji Disneya lub Jar Jar Binks w SW, lecz bohaterem z krwi i kości i myślę, ze dlatego tak dobrze się przyjął w MCU. Dzięki temu, że twórcy postawili na postać, na jej charakter, itp. widz zapomina, że to tylko efekt CGI i widzi pełnoprawnego bohatera filmu, który nie ustępuje tym prawdziwym postacią, jak Cap, Iron Man, Spider Man czy inni Strażnicy Galaktyki i to jest jego największa siła, jest realny, pomimo nieobecności na planie. P.S: posiadam wszystkie filmy MCU na Blu-Ray, a jeden nawet na UHDBD, więc jakby co, rezygnuję z nagrody na rzecz innej osoby ;)
Dwójka sporo zyskuje jeśli oglądamy ją back to back z jedynką. Wiele story beatsów jest podobnych (to jak rozwiązali tu gadatliwość Luisa i jak wpletli to fabularnie bardzo mi się podobało), kilka motywów poruszonych w jedynce pojawia się tutaj. Mogę się zgodzić, że za mało wyjaśnili quantum realm, które to powinno być jakby w centrum uwagi, ale wielka gonitwa o mały budynek też miała swój urok. Wiele osób narzeka na bullshitowe rozwiązanie na końcu filmu, ale ja zareagowałem na to na zasadzie "hej to jest fajna moc!" i raczej nie potrzebowałem wyjaśnienia jak to działa, bo przecież twórcy muszą mieć furtkę do dalszego rozwoju i wyjaśniania. No i Michelle Pheiffer wygląda świetnie i z tego co pokazała jej postać ma świetnie nakreślony charakter i będzie miłą przeciwwagą dla Hanka. Tu jest sporo dobrego, także jeśli ktoś myśli czy by iść czy nie - myślę, że warto. To jest lekki, zabawny film, który raczej nie wymaga od widza niewiadomo jakiej znajomości reszty filmów marvela (poza Civil Warem, które zresztą pokrótce objaśniają dla widza niewprawionego w mcu).
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Thor jednak wyszło to dopiero po seansie Ragnaroku. Łączy w sobie bardzo dobrze elementy humoru, ale i również tego z czego powinni słynąć superbohaterowie czyli z niesamowitej mocy. Każda scena walki z nim w Ragnaroku i Infinity War powodowała u mnie ciarki na plecach jednocześnie często powodując niekontrolowany śmiech różnymi komediowymi sytuacjami. Jest to jeden z tych bohaterów, którego aż chce się oglądać na ekranie i często wracam do Ragnaroku właśnie żeby popodziwiac te kapitalne sceny. Oprócz tego Thor ma swoje dylematy, troszczy się o swój lud. Niesamowicie potężny, nieco bucowaty, zabawny, ale w tym wszystkim potrafi zachować powagę i jest po prostu dobry. Zdecydowanie bóg piorunów to mój faworyt. Chris Hemsworth odwalił kawał dobrej roboty. Pozdrawiam :D
Sądzę, ze mrówka tak bardzo rozbawi Thanosa, iż ten nieopacznie pstryknie palcami w druga stronę i przywróci wymazanych do życia. Rękawica ostatecznie rozpadnie się po tym procesie, a mąstrualny Tyrion Lanister odmówi stworzenia kolejnej. PS. Pstrykanie w druga stronę jest możliwe w przypadku Rękawicy Nieskończoności - sama nazwa wskazuje ;)
Moim ulubionym bohaterem MCU zdecydowanie jest Loki. Jako brat wypromowanego Thora (którego na marginesie również bardzo lubię) potrafi pokazać, że może być nawet antagonistą a i tak będzie uwielbiany. Do tego wszystkiego gra go Tom Hiddlestone. To nie mogłoby wyjść źle!
Odpowiedź-Spider man dlaczego? Po pierwsze jest nastolatkiem i zmaga się z większością problemów zwykłego nastolatka. Po drugie jest zabawny i ,,zagubiony'' w świecie bohaterów. Po trzecie wnosi coś nowego do mcu.
Z początku naprawdę ciężko jest mi wybrać ulubionego bohatera MCU - to jakby wybrać ulubione dziecko albo ulubiony cukierek w wielkim opakowaniu żelków. Jednak po dłuższym zastanowieniu mój wybór padłby na Gamorę. Wybrałam tę przybraną córkę Thanosa ze względu na wiele cech - od zawsze uwielbiałam silne kobiece postacie (chociażby zawsze mój wybór w grze Tekken padał na Xiaoyu odkąd skończyłam 6 lat), a ona idealnie się wpisuje w ten kanon. Do tego Gamora, pomimo swojej siły psychicznej i fizycznej, nie zapomniała o najważniejszym - o uczuciach. Troszczyła się o swoją siostrę, mimo iż na początku popełniała wiele błędów - ale potrafiła się do nich przyznać i je naprawić. Miłość do Starlorda ukazana w Infinity Warze również to potwierdza. Chciała się również poświęcić dla wyższych celów - dać się zabić przez najbardziej zaufaną sobie osobę, aby chronić swoich przyjaciół, i nie tylko. Właściwie to możnaby tak to opisywać i opisywać w nieskończoność. Jednak dla mnie chyba najważniejsze jest to, że dzięki Gamorze stałam się pewniejsza siebie, starając się utożsamiać się z nią. W końcu poznałam swojego Starlorda i możemy razem przemierzać świat w poszukiwaniu szczęścia :)
Zaczynajmy.... :D Uwielbiam od dziecka Spider-Mana! Nie był to pierwszy superbohater, którego poznałem, ale pierwsza postać z super mocami, w której się "zakochałem" ^_^ Od małego lubiłem maski, a maska Spider-Mana (jak i cała reszta stroju) była oryginalna, inna... wyrazista i zapadająca w pamieć! :D Nie był to heros idealny, właśnie na odwrót! Szczególnie w kreskówce jeszcze za czasów Fox Kids! Miał dużo "ludzkich" problemów, które mogły spotkać w realu zwykłego Kowalskiego... Podobał mi się również jego "środek lokomocji", czyli bujanie na pajęczynie po Nowym Yorku :D Świetna sprawa! Do tego możliwość przyczepiania się do ścian! Szósty zmysł tzw. Pajęczym Instynktem na Fox Kids! Normalnie MEGA :D Pamiętam, jak pierwszy raz grałem w gry ze Spidey`em, najpierw na Pegazusie, później na PC czy na PSX/PS2... Poczułem "na własnej skórze" jak to jest szybować między budynkami na pajęczynie ^_^ Coś pięknego! I cały katalog złoczyńców, który obfitował w przeróżne dziwne, jak i ciekawe postaci ^_^ Ohhh... Jak mógłbym zapomnieć o pięknych kobietach, które zawsze gdzieś tam wokół Spider-Mana czy Petera się kręciły :D Lubię również w tej postaci to, że nie usiłował nikogo zabić... Zawsze starał się temu komuś pomóc... ew. kogoś powstrzymać i wsadzić do paki ;) Hmmm.... Nie zapomnijmy również o Jego alternatywnych wersjach, z różnych "wymiarów" czy też klonach (Scarlet Spider-Man
Moją ulubioną postacią z MCU jest nie kto inny jak właśnie Ant-Man. Dlaczego? Już tłumaczę... Po pierwsze zachwycają mnie jego umiejętności, zmiejszanie i powiększanie się jest dla mnie czymś niesamowicie spektakularnym, pod wieloma względami, ale najważniejszym są możliwości jakie Ant-Man może mieć, nie tylko do walczenia z wrogami, ale chiciażby po to np. Żeby zmiejszyć się i oglądać załużmy film na laptobie czując się jak w kinie. Ale ważniejszym powodem, za jaki uwielbiam Ant-Mana jest jego osobowość, a mianowice osobowość Scotta Langa. Jest zabawny, ma poczucie chumoru, nie jest poważny, więc jara się gdy spotyka większych superbohaterów od siebie, np. Kapitana Amerykę. Bo sam Ant-Man nie jest typowym superherosem, który ratuje cały wszechświat. Co prawda według mnie mógłby być zdolny to zrobić, ale najważniejsze co motywuje go do działania jest jego córeczka, Cassie. To jest w Scottcie najwspanialsze: gdy jego córka czegoś potrzebuje, jej tata zawsze będzie przy niej. Nie którzy bohaterowie za wszelka cenę ratują cały wszechświat, a Ant-Man bawi się ze swoją córką w poszukiwanie skarbów w kartonach - WSPANIAŁE. Oczywiście uwielbiam też w Ant-Manie jego relacje z Luisem, czy docinanie sobie z Pymem i Hope, ale przy tym zawsze im pomaga, co cechuje go wielkim bohaterem. Dlatego właśnie ten mały bohater, przy którym jeśli trochę się zastanowimy stanie się dla nas wielkim bohaterem jest moim ulubionym herosen z MCU! =D
Mój ulubiony bohater z MCU? Oczywiście Tony Stark. Nie, nie Iron Man - to tylko ksywka, nazwa zaawansowanego technologicznie pancerza, który doskonale uzupełnia fizyczne możliwości swojego stwórcy tak, by zrównały się one z jego charakterem, heroicznością i inteligencją. Pod swoją zbroją Tony jest zwykłym gościem, który na miano superbohatera zasłużył swoją odwagą i poświęceniem, który nie wyssał nadnaturalnych mocy z mlekiem matki ani nie otrzymał ich w wyniku eksperymentów czy wskutek oparzenia się radioaktywnym żelazkiem, który - jako jeden z niewielu w MCU - naprawdę wie, czym jest odpowiedzialność. Ten doskonały protagonista rozwijał się z produkcji na produkcję, szturmem zdobywając sympatię widzów, by z postaci stosunkowo niszowej wyrosnąć na lidera całej serii filmów, ani na chwilę nie ustępując przy tym bogom, mutantom czy przybyszom z innych planet. To właśnie on zawsze pamięta, że najważniejsze jest bezpieczeństwo cywilów, to on jest w każdej chwili gotów wziąć na barki losy całego świata. Tony Stark po przywdzianiu pancerza staje się superbohaterem kompletnym, wyróżniającym się inteligencją, odwagą, charakterem i odpowiedzialnością. Czy jest idealny? Skądże. Ale to właśnie świadomość jego wad pozwala w pełni docenić zalety, dlatego wybór mógł być tylko jeden.
@MinatoNamikaze, dzięki za komentarz. Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat. Szanuję Twoje, ale mimo wszystko wytłumaczę moje. :) Tony Stark staje się Iron Manem dopiero po przywdzianiu pancerza, podczas gdy Spider-Man nie traci swoich mocy po zdjęciu kostiumu. Wolverine ma cały czas szkielet z adamantium i superregenerację, Steve Rogers został już na stałe Kapitanem Ameryką po transformacji pod wpływem serum. Iron Man - podobnie jak np. Ant-Man czy War Machine - po zdjęciu konkretnego wyposażenia traci swoje umiejętności. Teoretycznie każdy może więc zostać Iron Manem (zresztą w komiksach było ich paru), ale Tony Stark jest tylko jeden. Zwróć też uwagę, że napisałem dość jasno, że Iron Man to również ksywka (powiązana z noszeniem konkretnego pancerza). A odpowiednie zbroje (Mark I, Mark II, Mark III itp.) to nic innego jak kolejne generacje pancerza. VW Golf też ma kolejne generacje Mk1, Mk2, Mk3 itd., ale to nie znaczy, że Mk1 to nazwa tego auta. ;)
Kiedy Peter Quill aka Star-Lord pojawia się w pierwszych, mrocznych scenach na opuszczonej planecie, czujesz, że to może być całkiem poważny bohater, ale kilka kadrów później zdejmuje maskę, wchodzi muzyka z lat 70' i widzisz gościa, który tańczy i zmusza biednego, galaktycznego szczura do bycia mikrofonem. To moment, kiedy Quill stał się moim ulubionym bohaterem MCU. Ten sam gość chwilę potem sprytnie rozprawia się i wymyka uzbrojonym żołnierzom Ronana w statku, gdzie znajdowała się kobieta, której imienia nawet nie pamięta. Ale ten z pozoru lekkoduch zaczyna potem dbać o coś więcej niż swój interes. Był gotów ryzykować życiem by ochronić galaktykę (czasem w niekonwencjonalny sposób i cały czas wykazując się poczuciem humoru) czy uratować Gamorę. Przeżył śmierć matki, a mimo tego zdeterminowany był gotów zabić Ego i poświęcić przy tym moce Celestiala. Potem na jego oczach zginął Yondu. W IW był gotów zabić Gamorę, a następnie w kluczowym momencie stracił kontrolę. Ale kto by jej nie stracił na wiadomość o śmierci ukochanej? Star-lord jest dopiero na początku swojej drogi w przywództwie Strażnikom i w miłości - wciąż się uczy, daje z siebie wszystko, choć czasami się potyka. Zawsze jednak wstaje z nowym planem i nigdy nie ucieka. I tak ocalił już wiele istnień, a był tylko zwykłym złodziejem i bandytą.
Osobiście po obejrzeniu Antmana i Osy zakochałam się w tym. Film był przezabawny, cała sala wybuchała śmiechem i ten cudowny słowianki akcent z Babą Jagą, cudowny! I ta końcówka z zabawkowymi scenami, rewelacja. Jak dla mnie dwójka lepsza od jedynki, Jak nie lubię filmów z superbohaterami tak tych uwielbiam.
Moją ulubioną postacią z MCU jest Thor. Zaczynając od tego że interesuję się mitologią, a kończąc na tym że Chris Hemsworth to baaardzo przystojny facet. Postać Thora zaczynała od bycia bucem, pewnym siebie durniem z za dużym ego, który stopniowo z filmu na film stawał się coraz odpowiedzialniejszy i rozważny. Potem w Ragnarok mimo iż sam film to komedia to dla Thora było to piekło- po śmierci jego ojca okazało się, że żył w kłamstwie, stracił Mjolnir, kompanów i Azgard. Aż w Infinity War ta naprawdę wzruszająca scena, gdy Odinson mówi Rocketowi, że on to już w sumie nie ma nic do stracenia. Poświęcenie Thora by stworzyć Stormbreakera i jego zapał w bitwie w Wakandzie pokazuje, że to już nie ten sam blond megoloman z pierwszego filmu. Czekam na Avengers 4 bo myślę. że to właśnie Thor każe Capowi i Starkowi się pogadać by pokonać Thanosa. Thor potrafi być liderem, ma charyzmę i wiedzę (o kamieniach nieskończoności czy o całym lore świata) oraz obok Hulka jest najpotężniejszym wojownikiem w MCU. Uwielbiam go i uważam, że jego historia pokazuje, że każdy może być lepszą wersją siebie i pokonywać niemożliwego, a o to przecież w historiach superbohaterskich chodzi- byśmy za ich wzorem stawali się lepsi.
Dość ciekawą postacią była antagonistka Ave, która posiadała nową moc. Według mnie do obecnego uniwersum może coś wnieść Janet, która wspomniała o jej ewolucji i pokazała namiastkę swojej mocy po wyjściu z kwantowego wymiaru. Szkoda że nie wspomniałeś o tym w swojej ocenie.
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Spiderman. Uwielbiam tą postać ze względu na to, że można się z nim łatwo utożsamić, przecież zanim założył swój czerwony kostium był zwykłym chłopakiem chodzącym do liceum :)) Jest bezinteresowny, ma poczucie chumoru, zamiast brać się za duże akcje woli być po prostu "Pająkiem z sąsiedztwa". Dzięki niemu otrzymaliśmy jeden z najskromniejszych filmów MCU :)
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Spider-Man.Przejawia ziemskie cechy, które czynią go tak bardzo ludzkim - delikatną i wrażliwą duszę, dobroć i bezinteresowność. Budzi podobnie podziw, jak i współczucie z powodu rodzicielskiego osamotnienia. Może, dlatego jest mi tak bliski. Z jednej strony jest nierealną postacią z kreskówki, z drugiej zbliża się do zapominanego archetypu rycerza - silnego, stającego w obronie słabszych, odpowiedzialnego, wiernego swoim ideałom. Przypadkowo otrzymana moc, zaczarowana w kostiumie, zobowiązywała go do czynienia dobra. Oglądając bohatera w jego mistrzowskim wcieleniu zapominam, podobnie jak i on, o jego słabościach i ograniczeniach. Wydaje mi się pokrewną duszą, ponieważ sam pracuję nad swoimi niedoskonałościami. Superbohaterowie nie mają, według mnie, terminu ważności. Ich etos się nie starzeje. Podobnie, jak i tęsknota za nimi.
Moim ulubionym bohaterem MCU jest....Iron mam/Tony w sumie każde bohatera można podzielić na dwie postacie czyli prywatną i ....SUPER BOHATERSKĄ xD. Ja uwielbiam ich obu , ponieważ byli zabawni, błyskotliwi i lekceważący. Pewnie teraz pytanie czemu napisałem "byli" , uważam tak bo wydarzenia z Avengersów jakiejkolwiek części zmieniały osobowości bohaterów, lęki, idę, przyjaciół i wiele więcej lecz pomimo tych wydarzeń Tony zawsze zawierał sobie hart ducha, lojalność i chęć oddania życia za drużynę i ludzkość. Wiem że teraz zjawi się ktoś z TEAM CAP i mnie zlinczuje ale Steave jest przeciwieństwem Iron Mana na ślepo biegnie rozwala itd. Widzimy bardzo wyraźnie różnicę pomiędzy nimi Stark samemu potrafi potrafi przynajmniej drasnąć Thanosa lecz Cap ledwie powstrzymuje na sekundę. Myślę że najgorszym ciosem dla niego nie było wbicie ostrza w żebro lecz utrata Spider Mana (co pokazuje jego miłość do Petera) i brak możliwości zrobienia czegokolwiek więcej.
rzadko kiedy się wypowiadam ale po obejrzeniu filmu muszę się z kimś wrażeniami podzielić.. otóż.. totalnie się nie zgadzam. Dla mnie ten film był bardzo fajny. Po Infinity War, w którym tyle się działo, że jeszcze po seansie długie godziny ogarniałam co w zasadzie na ekranie zobaczyłam, Ant Man i Osa ( straszne są te polskie tytuły) dał mi takie poczucie, że wiem co obejrzałam od początku do końca. Mogłabym powiedzieć, że dało mi to nawet wytchnienie po tych wszystkich sequelach, w których wszystkiego jest "więcej" i "bardziej" co często mi przeszkadza i męczy. Wiem, że będę w mniejszości. Fakt, poszłam do kina bo to MARVEL ale ja się nie zawiodłam i prawdę mówiąc chętniej sięgnę po 2 część niż po 1. Jeśli mam ochotę zobaczyć drogę przemiany w bohatera i jego etapy to wybieram Iron Mana 1,2,3. Ant Man and the Wasp jest dla mnie bardzo przyjemną odskocznią, w której dostaje to czego oczekiwałam :)
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Black Panther. Mimo, że do drużyny doszedł nie tak dawno wywołał na mnie wielkie wrażenie wraz ze swoim magicznym królestwem gdzieś tam ukrytym w dziczy daleko od cywilizacji co niezwykle przybliża mnie do bohatera, bo też mieszkam daleko od miasta w miejscu otoczonym przez lasy i jeziora . Cała ta jego mitologia otaczająca postać to tylko część jego uroku. Każda postać obok niego dodaje mu siły i potęgi, której potrzebuje każdy król. Podróż , którą z nim przebywamy to tylko początek i z niezwykłym etuzjazmem czekam na więcej. Aż pchnie się na usta 'Wakanda Forever'.
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Iron Man. Ktory nie jest zwykłym bohaterem. Jest po prostu Tonym Starkiem. Ma swoje problemy, często wynikające z jego zachowania. Wiele uważa ze przez jego błędy (ze nie kontrolował swoich zachowan) nie jest godzien bycia Iron Manem. Ale wlasnie ze jest, gdy grozi cos Pepper bez względu na wszystko ratuje ją, a jego relacje z nią są kapitalne. Oczywiste jego ego jest jedyne w swoim rodzaju, czesto Tony sie przemądrza, cwaniakuje, uwaza sie za najlepszego. Ale to jego ego to wlasnie zaleta, ze nie jest on dwuwymiarowy. Chodz czesto uwaza się ze najbardziej obchodzi go on sam, to bzdura, tony jest bardzo współczującą osobą, gdy poznał chłopaka który mu pomagał w Iron Manie III to Tony chodz na swój sposób troszczyl się o niego, a na koniec wynagrodzil go dając mu rozne gadżety. Tak samo jak jego relacja z Peterem Parkerem. To jakią rol3 odgrywa Tony w jego zyciu, jest cudowne. Peter jest dla niego niczym syn, którym Tony się opiekuje i uczy byc go lepszym od siebie. To jest wlasnie piękne, Tony dostrzega swoje błędy z przeszlosci i uczy innych by ich nie popelniali by byli lepsi od niego. A to co stalo się Peterowi w Infiniti War dokładnie udowadnia ze Tony nie jest calkowitym narcyzem, tylko współczującą osobą, ktora wręcz się boi o innych. Dodatkowo Tony jest geniuszem, zbudowal swoją zbroje, i ciągle ją upgreduje przez kolejne modele. Można mu zabrać wszystkie zabawki ale zawsze pozostanie Iron Manem - moim ulubionym herosem z MCU
Moją ulubioną postacią jest Black Widow :) Jest to postać z trudną przeszłością. Mimo, że nie posiada żadnych nadprzyrodzonych mocy to nadrabia swoimi umiejętnościami walki, szpiegostwa. Jest tak naprawdę jedną z niewielu postaci które naprawdę pracowały na to by stać się tym kim jest. Black Widow do perfekcji opanowała sztuki walki, zna kilka języków w tym łacinę. Lubię w niej to, że potrafi ukryć swoje emocje. Okazać je tylko osobom którym naprawdę zaufa. Mimo, że wiele przeszła potrafi się smiac, żartować. Nie boi się swoich wrogów, nawet jeśli są silniejsi od niej.
Sequele to chyba taka pięta Achillesowa mcu, jedynie Zimowy żołnierz wszyscy uznali za świetny film (dla mnie wciąż jeden z najlepszych w całym uniwersum) Ale mimo że marvel jakiś bardzo słabych filmów nie robi to te drugie części zazwyczaj wypadają slabo/slabiej. Ale może podniosą się razem z trzecią częścią jak to było z thorem, we'll see
Norman M to chyba nie zrozumiałeś co mówię xd - może podniosą się razem z trzecią częścią jak to było z thorem bo ragnarok był najlepszy i podnieśli się z nim po słabym sequelu ;) A cap miał ogólnie najlepsza trylogię (i patrzę tu nie subiektywnie, bo moje ulubione filmy mcu to wcale nie są te które uważam za najlepsze)
Norman M Przecież to oczywiste, uzyla stwierdzenia "pieta achillesowa" jako odniesienia do tego ze sequele zazwyczaj w mcu takie sa, no po prostu slabe. Podajac nastepnie przy tym wyjątki, come on, to oczywiste, to jest normalne zdanie.
Ja osobiście nie mogłabym wybrać jednego ulubionego bo kocham ich wszystkich, ale wezmę powiedzmy Thora. To jak ta postać zmieniła się przez wszystkie części jest niesamowita. Mimo ze kocham Odinsona to zgodzę się ze w 1 i 2 części oraz avengers i AOU nie byla to jakos mega wyrazista postać, chodzi o to ze wiadomo, bóg piorunów i trochę tam tych piorunów było, ale w porownaniu z ragnarokiem czy infinity war, było ich malutko. Pozatym po stracie i ojca i matki i brata ( chociaż ja i tak w to nie wierze, to nieśmieszny zart) ma świetna motywacje, żeby walczyć z Thanosem, bo jest to coś innego niż u np. Okoye, która walczy bo jest wojowniczka i walczy żeby uratować Wakande i świat. Thor także za to walczy, ALE przez Thanosa stracił wiele, przez wrogów stracił wiele, Wiec to ze teraz Thanos chce zniszczyć pół uniwersum przeważyło pewną szalę i Thor ukazał się w swoim prawdziwym, najprawdziwszym wydaniu jako BÓG PIORUNÓW. Jest to także postać, która ze swoim humorem, gadaniem i ogólnie charakterem jest postacią które NIE DA SIĘ nie lubić. 💕💕 Chris Hemsworth także zmieniał się razem z tą postacią, Wiec gra Thora idealnie i nie wyobrażam sobie MCU bez niego i innego aktora do tej roli. Uwielbiam relacje Odinsona z każda postacią. Z Odynem ( chociaż go nienawidzę ) ma naprawdę ojcowska więź, mimo ze Odyn nie okazuje jakoś bardzo tej miłości, jednak zawsze po jakimś wydarzeniu Odyn go chwalił i był z niego dumny. Z matką także była więź chociaż może mniej w tych filmach ukazana. Lubię Jane, ale stwierdzam, ze thor bez niej jest o wiele bardziej charyzmatyczny i jest sobą po prostu. Z Tonym, stevem, nat i Clintem to jest niezwykła przyjaźń. To już tak naprawdę rodzina, która przeszła już tyle, a dalej trzyma się razem, Wiec czekam na av4 aby zobaczyć ich znowu a 1 cześć avengers kiedy kamera obraca się i pokazuje każdego + muzyka, mogę oglądać cały czas. Relacja z Valkirie także jest świetna, czasami coś iskrzyło, czasami była to czysto przyjacielska relacja, a jeszcxe czasami możesz mówić dopóki tego nie wypije ( mina Thora bezcenna 😹) 😭❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Inna jest natomiast relacja z Hulkiem, która w ragnaroku tak się rozwinęła. To było tak UROCZE. Ich przyjaźń, Thor który potrzebował Hulka i mówił ze woli Hulka, kiedy on siedział obok i Thor mówiący Bruce’owi, ze woli jego kiedy ten siedział obok to mistrzostwo 😹💕 Ich wspólne kłótnie i konwersacje wygrywają wszystko 😹💕 No a na koniec moje najkochansze rodzeństwo dla którego mogę zrobić wszystko czyli - Thor&Loki. KOCHAM ICH OBU Z CAŁEGO SERCA😭💕 Ich relacje zawsze nadają taki typowo braterski klimat, nawet jeżeli postacie tego nie chcą, to widać ze tak naprawdę zależy im na sobie nawzajem i kochają się, nie są w stanie tego ukrywać. Każda ich rozmowa, każde wspólna chwila na ekranie 😭❤️ I scena po napisach w ragnaroku rozdarta mi serce 💔💔💔💔. Sadze Wiec ze Thor naprawdę zasługuje na miano najlepszego superbohatera, chociaż jak mówiłam kocham ich wszystkich i mogłabym u każdego z nich napisać tyle samo ile u Thora😹💕. O mogłabym jeszcze napisać, ze moc Thora bez Mjolnira jest miliard razy lepsza ( znowu to ewoluowanie postacie przez te wszystkie lata ). Moment w IW w którym przybył do Wakandy to czysta poezja i każdy jego występ na ekranie kiedy włada piorunami, czy tez po prostu JEST too cudo ❤️ Cóż, teraz więcej argumentów nie przychodzi mi do głowy Wiec myśle ze to tyle i spokojnie możemy powiedzieć ze thor to jednak the strongest avenger 😏❤️
Filmu nie oglądałem ( wiem słabo to zaczynam xD ) i raczej mam Ant-Mana gdzieś ale mam ostatnio wrażenie że tylko ... narzekasz. Znaczy nie odbierz tego źle ( chociaż brzmi to źle wiem ) ale wydaje mi się że ostatnio mało filmów Ci pasuje ...w ogóle. I tu się rodzi kilka opcji. Albo faktycznie nie robią ostatnio dobrego kina, albo Ty się wypaliłeś i musisz odpocząć albo obrałeś specjalnie taką formułę gdyż widownia to lubi ... czy coś. Takie moje luźne spostrzeżenie nic wielkiego.
A ty z kolei gadasz głupoty.. "..filmy, ktòre wniosły coś do lore swojego universum.." ? Po polsku nie da się normalnie mówić? Narzekasz na głupio przetłumaczony tytuł a sam operujesz "makaronizmami" ps. Film jaki jest, każdy widzi, ale płakanie, że film nic nie wniósł do filmowego świata Marvela jest bez sensu. Przecież nie zawsze musi coś wnosić. Zresztą jak się zastanowić to wniósł i to sporo, a mianowicie microversum. Kto wie czy nie użyją tego tematu w przyszłych filmach?
Nie wniósł nic, quantum realm wprowadził pierwszy Ant-Man. A o tym, czy film ma coś wnosić czy nie i dlaczego, jest cały ten materiał, więc proponuję, żebyś zamiast pleść co popadnie, skupił się trochę i spróbował jednak cokolwiek z niego załapać. I pisze się "uniwersum", a nie "universum", szanuj odrobinę ten język polski.
Moim ulubionym bohaterem MCU jest postać, która się pojawiła już w jednym z pierwszych filmów, czyli Loki. To co tak bardzo intrygowało mnie w nim to jego prezencja i charyzma. To sprawia ze się wybija na tle wielu innych bohaterów. Oprócz tego, bycie niejednoznacznym, którego nie można zakwalifikować jako dobry czy zły, wyróżnia go i rozwija ten świat. Jednakże to, co sprawiło, że go uważam za ulubionego bohatera z tego universum jest przywiązanie i dbanie o rodzine mimo działania według swoich zasad. Nawet jeśli zachowuje się jakby mu nie żależało na nich to poprzez jego czyny pokazuje,że potrafi kochać.
MCU na przestrzeni 10 lat przedstawiło nam masę naprawdę ciekawych postaci, których mogliśmy polubić oraz im kibicować w ich przygodach. Nie będę oryginalny jak powiem, że moją ulubioną postacią jest Kapitan Ameryka. Każdy z trzech podstawowych filarów uniwersum Marvela (Iron Man, Thor i Kapitan Ameryka) przeszedł długą drogę, każdy z nich się zmienił ale mimo wszystko historia Steve'a Rogersa, chłopaka o złotym sercu najbardziej do mnie trafiła. Sam Chris Evans, którego uwielbiam, robi fantastyczną robotę i jego interpretacja Kapitana Ameryki jest moją ulubioną ze wszystkich mediów. Ale wracając do samej postaci... Od samego początku wiemy, że jest to po prostu dobry chłopak, który pomimo przeciwności losu chce pomóc swojemu narodowi w potrzebie. Mimo tego, że jest wyśmiewany na około przez swoich rówieśników z powodu swojego wyglądu fizycznego, to jest od nich o wiele razy "silniejszy". Scena z granatem w "First Avenger" dokładnie to ukazuje, że jest w stanie się poświęcić, by innych uratować oraz jako PIERWSZY rusza, by zapobiec zagrożeniu. Wiele lat później Steve robi to samo, jako pierwszy rusza i daje sygnał do ataku, kiedy Thanos przybył do Wakandy. Również jest zdolny do poświęcenia, kiedy nie dopuścił do zrzucenia bomb przez Hydre na różne miasta świata. Dzięki temu stał się obiektem inspiracji dla wielu młodych osób, które zafascynowane jego odwagą chciały być jak on. Idealnym przykładem jest m.in Phill Coulson. To co jeszcze uwielbiam w "Capie" to jego nieugiętość i konsekwentne dążenie do celu. Co dobrze ukazuje sytuacja w "Civil War", gdzie naraża siebie na bycie ściganym przez różne organy władzy po to by powstrzymać Zemo oraz uratować swojego przyjaciela. Jego moralność zostaje wystawiona na próbę podczas "Infinity War", gdzie Vison, który ma kamień umysłu doradza mu, że przecież wystarczy zniszczyć kamień, a wiele istnień we wszechświecie przeżyje. Jedno życie nic nie zmieni. Ale Kapitan mówi tutaj bardzo ważne słowa "nie handlujemy życiem". To stwierdzenie jest zupełnie przeciwne do poglądów Thanosa, który nie kieruje się kodeksem moralnym jak Cap i dla niego jedno utracone życie nic nie znaczy. Czyli jak widzimy te moce, które Steve Rogers zyskał tak naprawdę są tylko dodatkiem do jego "prawdziwych mocy". Choć nie ukrywam, że naprawdę dobrze się ogląda jak Cap wpuszcza wpierdziel i jest chodzącą armią, a scena w windzie w "Winter Soldier" to jedna lepszych scen w MCU. Oczywiście najważniejszą kwestią w tym dlaczego Cap to moja ulubiona postać to jego broda. Najlepsza w całym MCU i nawet nie chce się kłócić xD Ale podsumowując Cap z pewnością swoje najlepsza lata w MCU ma za sobą i jego solowe czy crossoverowe przygody dostarczyły mi sporo wrażeń, to mimo wszystko oczekuje, że w A4 Cap podniesie Mjolnir czy Stormbreaker, bo to moje małe fanboyowskie marzenie. ❤
Dawno nie miałem tak analogicznych odczuć, chociaż mi już w trakcie seansu zaczęło mnóstwo rzeczy przeszkadzać. Przede wszystkim humor, mimo że autentycznie zabawny wychodzi tu bardziej z wygłupów aktorów niż samej opowieści, swoją drogą często niedorzecznej i z tendencją traktowania się zdecydowanie zbyt poważnie, szczególnie jak na letni blockbuster. Nie chcę używać słów jak komercja, czy korporacjonizm, ani nawet nazywać nowego Ant-Mana filmem złym, ale to i tak (przynajmniej moim zdaniem) jeden z wielu sequeli Marvel'a który tak naprawdę zajmuje tylko miejsce jakiejś znacznie ciekawszej produkcji.
Moim zdaniem najlepszym superbohaterem jest Spider-man. Może dlatego, że tą postać z katalogu charakterów MARVELa poznałam pierwszą. może ponieważ Spider-man jest najmłodszą postacią posiadającą supermoce i zwalczającą przestępczość na ulicah miasta. Co więcej, powstała ona właśnie z tego powodu- żeby ci najmłodsi czytelnicy komiksów mieli swojego ulubieńa, z kim mogą się utożsamiać. Z kimś w podobnym wieku jest o wiele łatwiej stworzyć jakąś relację niż ze starszymi, a większość przedstawiieli MCU, może nie tyle że są ''starzy", ale różnica wieku, poglądów, zachowań i reakcji na przeróżne bodźce jest bardzo zauważalna. Dodatkowo Peter Parker posiada cechę, którą powinni posiadać wszyscy- poczucie humoru. Ten aspekt mocno różni się w komiksah i w każdej ekranizaji, jednak jest zawsze obecny. Warto tutaj też wspomnieć o nie samej postaci, ale o filmie, czyli Spider-man Homecoming. Dzięki takiemu fenomenalnemu aktorowi jakim jest Tom Holland pokochałam Petera Parkera sto razy bardziej i to właśnie w tym filmie najbardziej podoba mi sie poczuie humoru młodego bohatera.
Kocham Bucky'ego Barnesa jest tak cudowną i świetną postacią genialnie graną przez wspaniałego przystojnego aktora Sebastiana Stana. Uwielbiam jego obłędną historię jak zmienia się z Zimowego Żołnierza w najlepszego przyjaciela Kapitana Ameryki tak jak w młodości. Niezwykłt był dla mnie jego powrót w Kapitan Ameryka: Winter Soldier. Każda scena w której się pojawia jest wspaniała. ❤❤❤❤❤Bucky❤❤❤❤❤
Moim ulubionym bohaterem w MCU jest Tony Stark//Iron Man. Jest to zasługa dwóch czynników - genialnego Roberta Downeya Jr. w tej roli oraz prowadzenie postaci przez scenarzystów na przestrzeni tych wszystkich filmów. Robert idealnie odnalazł się w roli miliardera, dziedzica fortuny który przechodzi przemianę, każda sekunda jego występu na scenie jest najpewniej niemałą ucztą dla nie jednego fana tej postaci. A co do samego bohatera, jakby nie patrzeć znamy go najdłużej w MCU, mogliśmy obserwować rozwój jego jako człowieka z „ekscentrycznego dupka” który by tylko imprezował w człowieka, którego naprawdę interesuje los i bezpieczeństwo świata. Świetny kontrast z „Iron Mana” a w „Civil War”. Jako „ojciec założyciel” w dzisiejszych filmach jest niejako autorytetem dla nowych bohaterów - gdzie w „Iron Manie 2” sam potrzebował autorytetu, swojego ojca, a w relacji z Parkerem sam jest dla niego „ojcem”. Jeśli kiedyś ma nastąpić koniec tej postaci to mam nadzieję, że w godny sposób zostanie zamknięty jego wątek, bo bez wątpienia jest to jeden z najlepszych bohaterów w MCU i jeden z tych którzy przeszli najdłuższą drogę od pierwszego pojawienia się do momentu w którym są aktualnie.
Moim ulubionym herosem Marvela od zawsze był Steve Rogers / Kapitan Ameryka. Spośród innych superbohaterów wyróżnia się tym, iż zawsze walczy do końca, nawet w sytuacjach bez wyjścia. Mimo, że nie ma żadnych supermocy i często odstaje od reszty swoich towarzyszy, nadrabia to sprytem i inteligencją. Podoba mi się w nim również to, że kieruje się honorem i pozostaje wierny swoim zasadom. Został "stworzony" jako ideał człowieka i inni mogą dążyć do bycia takim jak on.
*konkurs* Definitywnie Iron man, to film z udzialem wlasnie tej postaci wzbudzil moje zainteresowanie calym MCU (konkretniej byl to iron man 3) To jak zostal rozbudowany w przestrzeni tych 10 lat, zawsze powoduje u mnie mrowienie... ten pyszny, dumny i pewny siebie i swojej technologii tony stark, a tony ktory oplakuje jakiegos dzieciaka ktoremu dal super stroj to sa dwie kompletnie inne postacie, ale maja pewne cechy wspolne, i to mi sie tak podoba. Scena w avengers kiedy stark zmienil tor lotu bomby to jest fajny przyklad, tony juz byl na innym stopniu niz byl w pierwszych filmach, i znal cene swojego wyczynu - zycie, mimo to sie nie zawachal i skierowal atomowke w portal, (to juz swiadczy o jego zmianie, to byla w sumie pierwsza taka jego diametralna przemiana), po czym spadl na ziemie, obudzil sie i zaproponowal kebaba! Fajnie ze mimo zmian, dorastania do pewnych decyzji tony stark zostaje chociaz w jakims mniejszym stopniu tonym z pierwszych filmow. To jak jego zycie jest powiklane przez pepper na ktorej mu tak zalezy, przez odlamek w sercu zanim sie go pozbyl, przez to ze on ma wszystko na glowie jest opisane w tak ciekawy i dynamiczny sposob, ze poprostu zakochalem sie w tym bohaterze i nie wyobrazam sobie innego aktora w tej roli jak Roberta Downy'ego. Na tym zakoncze bo i tak juz duzo napisalem, mam nadzieje ze te 10 minut ktore poswiecilem odplaca sie w postaci dwugodzinnego seansu ant-mana! Pozdrawiam serdecznie ;)
Moją ulubioną postacią z MCU jest Spider-Man. Pamiętam jak miałem 8 lat to moim pierwszym filmen superbohaterskim był Spider-man z 2002 roku. Od tego filmu uwielbiam Spider-Mana. Kilka lat czekałam na The Amazing Spider-Man i byłem tym filmem zachwycony. Druga część mi się spodowała gdyż uwielbiam Spidermana. Wychowałem się na tej postaci i oglądałbym każdy film z człowiekiem pająkiem.
Według mnie najlepszą postacią jest Tony Stark - jest ikoną MCU, ma chyba największy zakres... możliwości, co najlepiej było widać w ostatnich Avengersach, po prostu uwielbiam ten jego cały ultra-high-tech. Z innej strony jest to też Robert Downey Jr, co mówi samo za siebie.
MCU otworzyło przede mną zupełnie nowy świat. Kapitan Ameryka, bo od niego wszystko się zaczęło, stał się dla mnie symbolem tego nierealnego wymiaru, a przy okazji także - moim ulubionym herosem. Steve Rogers nie jest jedynie obrońcą Ameryki, to człowiek, który ucieleśnia wszelkie ideały ludzkości, ale to nadal CZŁOWIEK - mężczyzna z krwi i kości, z którym możemy się utożsamiać. To nie papierowa kukiełka, ale postać o bardzo złożonym i nietuzinkowym charakterze. Jeszcze większy sentyment do tego bohatera obudził we mnie urodzinowy prezent - metalowa, własnoręcznie wykonana tarcza Kapitana Ameryki. Cudowna niespodzianka, w którą włożono praktycznie tyle samo serca, ile Steve zostawia na polu bitwy. Uszycie pełnego stroju i wydrukowanie kilku "metalowych" elementów na drukarce 3D było więc tylko kwestią czasu. Potem nadszedł Pyrkon, udzielania się na różnych eventach jako "Marvelowa atrakcja", sporo zdjęć i kolejne konwentowe plany. A ostatnio "przywędrowały" również komiksy, które wreszcie udało mi się dorwać. Pierwsze numery Kapa, opowiadające o jego genezie, to coś, co mimo upływu lat zdecydowanie chciałam przeczytać. Tak więc, moja sympatia dla Kapitana powiększa się z każdym wbiciem się w jego wojskowy uniform, (moje bicepsy rosną prawie tak samo szybko od dźwigania jego metalowej tarczy). Tak, MCU to pewien rodzaj eskapizmu, ale rozrywkowe kino może pokazać widzowi naprawdę wiele i jedynie od widza zależy czy znajdzie w nim "swojego własnego Kapitana Amerykę".
Mam 3 ulubione postacie ale chyba najbardziej lubie spidermana bo jest zwykłym nastolatkiem i wszyscy uważają go za kujona kiedy nie więdzą że codziennie ratuje im tyłki. Spiderman ma świetne poczucie humoru i świetne super moce więc(SPOJLER)mam nadzieje że thanos go przywróci...
Moim ulubionym bohaterem MCU jest ant man z wielu powodów. Po pierwsze łatwo da sie z nim utożsamić (w porównaniu do miliardera w mega zbroji, super chirurga, który umie czarować czy żołnierz z drugiej wojny światowej) bo mimo swoich mocy przede wszystkim chce dbać i imponować swojej małej córce. Oprócz tego fajne są jego inne relacje takie jak z Hankiem, Hope czy z jego byłą żoną i swoimi przyjaciółmi. Następnie jego charakter, ktory jest genialny. Nieraz śmiałem sie z jego żartów i scen w których występował. Jego moce tez są bardzo fajne, bo nie są tak klasycze jak latanie, laser z oczu, czy nad ludzka siła, a jest to gadanie z mrówkami i zmieniania swoich rozmiarów. Podsumowując jest to bohater którego nie da sie nie lubić.
Najbardziej z całego MCU lubię Korga. Rozdźwięk między jego wielką, kamienna posturą, a osobowością i głosem jest już sam w sobie świetny. Korg pojawił się tylko w Thor: Ragnarok i był drugo albo trzecioplanową postacią, ale każda scena z jego udziałem należała do niego. Najlepsze w tej postaci jest to, że wszystko mówi spokojnym, grzecznym tonem, w zasadzie nie rzuca żartami, nie pajacuje, nie robi głupich min, tylko mówi. Robi to jednak w tak pocieszny, przezabawny sposób, że już sam jego widok powoduje szeroki uśmiech. Jego historyjka o rewolucji, która mu nie wyszła, bo nie wydrukował wystarczającej ilości ulotek, powitanie Thora albo spytanie się Valkirii, kto o niego pyta, nie byłyby tak zabawne, gdyby nie sposób mówienia i barwa głosu Korga (dziekuje pan Taika Waititi). Poza tym "The revolution has begun!" powinna być jedną z najbardziej rozpoznawalnych i inspirujących linijek w MCU. Korg jest według mnie nie tylko najzabawniejszą, ale też najsympatyczniejszą postacią w tym universum. Postacią, której już raczej niestety nie zobaczymy, a bardzo szkoda. Chciałbym go zobaczyć w GotGvol3, gdzie wpasowałby się doskonale.
dawno się tak nie rozczarowałem nad filmem MCU. Z trzech tegorocznych filmów MCU na ten czekałem najmniej i miałem najmniejsze oczekiwania. Ostatecznie skończyło się na tym że Black Panther i Infinity War nie dość że spełnili praktycznie wszystko czego chciałem a były to te produkcję od których wymagałem zdecydowanie więcej, Ant Man i Wasp mnie po prostu rozczarowało
Najlepszy w MSU??? No jasne że hawkeye. A w sumie to po prostu Clint Barton. To taki śmieszek który stoi sobie gdzieś w tle. Kuzyn z którym spędzasz każde lato jedno za drugim aż w końcu staje się naprawdę bliski. I dopiero zaczynasz tęsknić, kiedy okaże się, że w to lato nie pojawi się u ciebie i dopiero wtedy czujesz, że bez niego to już nie to samo. Taki jest Clint mój ulubione heros, o którym czasem nie pamiętamy, ale wiemy że jest częścią naszej rodziny
Wg mnie Ant-Man i Osa był jednym z lepszych sequeli od MCU. Prawda, film oprócz nowej postaci nie wprowadza nic nowego, bo co ma wprowadzić skoro akcja filmu rozgrywa się chwilę przed Avengers 3. Ant-Man 2 i (prawdopodobnie) Kapitan Marvel będą typowymi zapchaj dziurami, aż nie zobaczymy Avengers 4. Dopiero po A4 można się spodziewać wprowadzenia czegoś nowego. Nikt nie będzie pamiętał o tym filmie? Sporo osób będzie o nim pamiętać, bo to świetna komedia jest (nie oszukujmy się, Ant-Man został stworzony pod komedię) i sporo osób będzie do niego wracać. Czy to jest słaby sequel? Ha, wątpię. Słabym sequelem to byli Strażnicy Galaktyki 2, czy Thor Mroczny Świat. Osoby, które zastanawiają się czy iść na ten film to z całego serca polecam.
PolishWitcher kapitan Marvel zapchajdziura? Muszą wyjaśnić jej pochodzenie, czemu jej nie było tyle czasu i gdzie poszła. Na pewno to będzie coś w rodzaju pierwszego Ant-men. Tak naprawdę to tylko drugi ant mam przed Avengers 4 to zapchajdziura
Captain Marvel „zapchajdziurą”? No nie wiem. Po scenie po napisach w Infinity War, jestem w stanie wywnioskować, że Carol Danvers będzie kluczową postacią w Avengers 4 i na film z Brie Larson w roli głównej czekam z niecierpliwością.
Mi najbardziej podoba się Thor. Dlatego, że jest swego rodzaju Supermanem MCU oraz świata komiksowego. Myślę że nie przesadzę pisząc, że przypomina mi nawet samego Jezusa. Takie stwierdzenie dlatego, że jego charakter, styl działania, myślenia i życia, rzuca na niego tak silne światło i daje mu plakietkę z napisem "obrońca". Jego miłość do Ziemian, jego waleczność za "nas", jego oddanie w imię dobra jak i pokoju pasuje go u mnie na pierwszym miejscu. Ale również wystarczy na niego spojrzeć, aby dostrzec jaki jest mega! A z jego mocami nie równa się nikt pod tym względem. Super siła, wytrzymałość, latanie, pioruny i ten nowiutki mega topór!! No błagam on jest przecież najlepszy ;)
Najberdziej z całego MCU lubię postać Rocketa, bo: 1. Strasznie podoba mi się jego podejście do pomocy innym, jak naprzykład w Avengers Infinity War, Starlord przekonał go dopiero mówiąc, że mogą dostać pieniądze. 2. Jest taką śmieszkową postacią, ale w niektórych momentach potrafi się zachować poważnie(naprzykład kiedy w Infinity War znikał Groot). 3. Jest szopem.
Captian America jest wspaniałym bohaterem. Kompasem moralnym. Uosobieniem cnót wszelakich. Wciąż tym samym poczciwym chłopakiem, który po prostu nie znosi jak się krzywdzi słabszych. To wspaniała inspirująca postać, która jest gotowa oddać życie za wyższe cele. Która musi odnaleźć się w świecie nie do końca o jaki walczył. Która straciła wszystko, a mimo to nie złamało jej to i nadal potrafi być ostoją mentalną oraz fizycznym wsparciem w każdej sytuacji. A kto jest moim ulubionym bohaterem MCU? Ant-man, bo jest jeszcze większym fanem Steve'a niż ja.
Najbardziej z MCU lubię i szanuję Grandmastera, granego przez zacnego Jeffa Goldbluma. Od podstaw stworzył sprawnie prosperujące państwo w kosmosie, budując je na jakichś śmieciach, co świadczy o jego kreatywności i zaradności. Facet wyjątkowo dba o swój lud i planetę Sakaar, dostarczając im należytej i solidnej rozrywki. Tworzy miejsca pracy dla porzuconych gdzie indziej nieudaczników, którzy nieszczęśliwi znaleźli się na jego planecie, jednocześnie sprawiając że dają innym w ten sposób radość i garść sportowych, zdrowych emocji. Wybaczający, opiekuńczy, kreatywny, zabawny, przedsiębiorczy - żadne Starki czy Thanosy się do niego nie umywają. Ehhhh po czasie, ale już chuj.
Moim ulubionym bohaterem jest Thor. Przeszedł on największą zmianę ze wszystkich postaci od czasu swojego pierwszego filmu, aż do IW. W pierwszej części zachowuje się jak dziecko, ale z czasem nabiera rozwagi i zaczyna rozumieć swoją misję, jaka czeka go po śmierci Odyna. Poza tym scena w IW, kiedy przylatuje do Wakandy z nową bronią, mówi sama za siebie. Mam nadzieje, że w kolejnej części dostanie wystarczająco wiele czasu ekranowego.
Ze wszystkich postaci jakie występują w MCU trudno jest oczywiście wytypować tę jedną lubianą najbardziej, ale jedna zdecydowanie wyjątkowo na to zasługuje. Tą postacią jest Iron Man, czyli Tony Stark który tak scalił się z Robertem Downey’em, Jr. że w zasadzie jest to już jedna postać. Wytłumaczenie dlaczego chodzi właśnie o niego nie jest specjalnie skomplikowane. Gdyby podczas prac nad pierwszą częścią „Iron Mana” Downey, Jr. nie dał z siebie wszystkiego i nie przekazał tej postaci tyle charyzmy, za którą pokochali go widzowie to MCU pewnie nigdy by nie powstało, albo przynajmniej wyglądałoby inaczej niż dzisiaj i teraz nie czekalibyśmy z zapartym tchem na „Avengers 4”. Pokochałem tę postać właśnie za to, że wniosła możliwość powstania całego tego filmowego uniwersum, oraz sprawiła, że Robert Downey, Jr. jest teraz najlepiej zarabiającym aktorem na świecie. Ponadto sama postać ma tyle energii i wcześniej wspomnianej charyzmy, że świetnie sprawdza się w każdej sytuacji w jakiej postawią go twórcy. Jest to na tyle przekonywująca postać, że razem z nim się śmiejemy, płaczemy i załamujemy dokładnie wtedy kiedy scenarzyści chcieli wywołać u nas te emocje, w czym oczywiście pomaga sam aktor. Moim zdaniem nie można lubić żadnej postaci z MCU jeśli nie przepada się za Iron Manem, ponieważ gdyby nie on nie byłoby pozostałych. Właśnie za to uwielbiam Iron Mana, ponieważ to nie Marvel wraz z Disneyem dali nam MCU tylko właśnie wykreowany przez Roberta Downey’a, Jr. Tony Stark.
7:03 samochody Hyundaia, żeby nie było :D Może Ant-Man 2 będzie tak jak Iron-Man 2 czy Thor 2 i część 3 (jeśli w ogóle powstanie) będzie zajebista Co sądzisz o pierwszej scenie po napisach? Myślisz, że Ant-Man sam może wrócić czy Ghost go ściągnie, w sumie to chyba ważne co do Avengers 4?
Mi trailer średnio się podobał, a film.... pokochałam bohaterów jeszcze bardziej, nic mi się nie nudziło, uśmiałam się i potrzebowałam takiego filmu po infinity war które mnie zniszczyło ( w sumie tak jak scena po napisach) także mi mega się podobał ❤️❤️❤️
Moim ulubionym bohaterem jest Hulk/Bruce Banner. Posiada ciekawe komiksowe historię (mimo, że jest to mój ulubiona postać nie przepadam za filmami o nim właśnie. Polubiłam go w filmach od czasów avengers.), jest jednym z fajniej rozbudowanych oraz wymyślonych charakterów. Cały pomysł aby zestawić ze sobą dwa różne charaktery i umieścić je w jednym ciele mi się podoba. Wydaje mi się, że na moją decyzje wpływa też fakt , że wychowałam się na komiksach o Hulk'u. Lubie też to jak został on przedstawiony w filmie thor ragnarok. Cała zmiana i losy bohatera są według mnie dobrze napisane i ograne (subiektywna opinia). Pozdrawiam 🙂
Kurde najpierw był Iron Man potem Loki i jeszcze Black Panther ugh Tyle jest super postaci w MCU aż nie wiadomo na kogo się zdecydować ale mimo wszystko Loki. Black Panther jest super ale nie ma w sobie konfliktu. Loki z kolei ma swoje powody. Cały czas był w cieniu swojego brata był niedoceniany. Tylko Frig go tak naprawdę kochała. Podoba mi się to jak zmienia się na przestrzeni filmów. Niby pusty i zły antagonista a tak naprawdę to bohater którego widzimy właśnie w Thor Ragnarok oraz w Invinyty War. Mam nadzieję, że go przywrócą bo naprawdę będę za nim tęsknił. Za jego iluzjami. Chciałbym by powstał film o nim a z drugiej strony bym się bał, że go zjebią. Dodatkowo Loki jest idealną postacią na rozprawkę z języka polskiego xD
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Kapitan Ameryka. Sądzę, że jest to postać, która jako weteran wojenny jest idealnym uzupełnieniem składu Avengers, gdyż potrafi on docenić rolę każdego bohatera, dojrzeć jego słabe i mocne strony, a dzięki temu jest w stanie obmyślić szybko strategię w czasie walki. Jest on także człowiekiem, który dla dobra swoich przyjaciół jest w stanie zrobić wszystko, na przykład za wszelką cene próbował dowieść niewinności Bucky'ego, a także powstrzymał Iron Mana przed zabiciem go. Kapitan Ameryka to przede wszystkim bohater, który jest w stanie dla dobra innych poświecić swoje życie co widać w filmie "Pierwsze Starcie" kiedy to postanawia zatopić samolot pełen broni wymierzonej w mieszkańców wielu miast. Jednak nie jest on też w stanie zaakceptować tego, że ktoś inny miałby się poświęcić jak w przypadku Visiona w "Avengers: Infinity War" kiedy to Thanos chciał zdobyć Mindstone'a i postanawia walczyć do czasu, aż jego przyjaciel będzie bezpieczny. Szanuje także postać Kapitana Ameryki za to, że potrafił zachować zimną krew pomimo wielu ofiar w trakcie różnych misji i dalej popierać decyzje o tym aby superbohaterowie byli niezależni, gdyż ONZ mógł znacząco ograniczyć ich rolę co skutkowałoby większymi stratami wśród ludności cywilnej.
[przepraszam za ewentualne bledy] Ciezko bylo mi wybrac jedna postac z MCU. Bedzie to James Barnes. Podobal mi sie najbardziej w pierwszej czesci Kapitana. Uwazam, ze jego relacja ze Steve'm jest stworzona w bardzo przyjemny dla widza sposob. Jest to taka braterska milosc. Widac w jaki sposob Bucky dbal i troszczyl sie o Steve'a. I odwrotnie - uwielbiam scene w ktorych to Kapitan ratuje Jamesa. Bardzo sie cieszylam gdy mial sie pokazac Winter Soldier, ale szczerze mowiac, film mnie troche rozczarowal. Wedlug mnie, jak na film o Zimowym Zolnierzu, bylo naprawde malo Zimowego Zolnierza. W Civil War poznalismy Jamesa blizej. Moglismy zauwazyc w jaki sposob on czuje sie w tym wszystkim, o tym kim byl i co robil. W tym filmie po raz kolejny bardzo widoczna byla wiez pomiedzy Stevem i Zimowym. W kazdym badz razie, po prostu uwazam go za postac bardzo ciekawa, i moge go nazwac moja ulubiona postacia Marvela. Tego chyba nie powinnam brac pod uwage, ale wspomnie - Barnes'a gra Sebastian Stan ktory do tej roli pasuje doskonale
Dla mnie najlepszym superbohaterem jest Iron Man. Tony Stark idealnie wpasował się do tej roli i zdobył moje serce.Potrafi idealnie pokazać swój ciężki charakter a za razem specyficzne poczucie humoru.Jest szefem avengers, potrafi nim być tylko ludzie uważają że nie potrafi się poświęcić choć wiele razy to robił. Myślę że to najlepszy superbohater w kinowym universum Marvela.
Jedną ulubioną postacią MCU jest trudno wybrać ale myśle że była by to Wanda Maximoff (Scarlet Witch). Kiedy Wanda pojawiła się w scenie po napisach Zimowego Żołnierza bardzo mnie zaciekawiła swoją mocą telekinezy. W Avengers Czas Ultrona oczarowała mnie swoim temperamentem oraz charakterem. Zawsze płcze gdy oglądam Avengers Czas Ultrona i Quicksilver umiera a Wanda upada na ziemie pod naciskiem emocji. To takie smutne. Wogóle Wanda przypomina mi Jene ze Zmierzchu no ale to może dlatego że niedawno obejrzałem Zmierzch. Wanda może i popełniła błedy jak np kiedy na początku Wojny Bohaterów zniszczyła budynek i kilkanaście osób zmarło ale też była dobrą osobą. Mogę się z nią utożsamiać ponieważ też czasami popełniam błedy ale zazwyczaj jestem dobrym człowiekiem. Kocham sceny akcji z Wandą np Lotnisko gdzie wszystkich rozgromiła ale też sceny w Szkocji kiedy walczyła z Proximą Midnight i Corvusem Glaive. Bardzo było mi smutno wręcz płakałem kiedy Wanda znikneła w Avengers Wojna Bez Granic. Miejmy nadzieje że powróci razem ze Spidermanem i Doktorem Strengem.
Nie jestem zbyt dobra w wybieraniu sobie ulubionych bohaterów i zwykle nie lubię ich układać w rankingach, bo szkoda mi spychać kogoś, kogo kocham całym serduszkiem na dalsze miejsca podium, tylko dlatego, że słabiej wypada w statystykach. Dlatego zignoruję na moment ludzkie i zwierzęce postacie, które regularnie zajmują pierwszy plan i skupię się na "bohaterce" z MCU, która w jakiś sposób zawsze przykuwa moją uwagę mimo braku jakichkolwiek pamiętnych kwestii i dość ograniczonych relacji z resztą obsady. Skoro muszę wybrać, to swoją ulubioną postacią mianuję Tarczę Kapitana Ameryki. I nawet nie żartuję tutaj, bo podobnie jak wiele osób uważa Pelerynę Strange'a za osobny, świadomy byt, tak ja patrząc na ten symboliczny... artefakt(?) lubię myśleć, że jest to taki milczący i trochę bierny świadek wydarzeń w filmach Marvela. Dlaczego? Dlatego, że Tarcza jest obecna w niemal każdym istotnym dla Kapitana momencie, będąc wierniejszym towarzyszem walki niż Falcon albo Bucky i często skuteczniejszym wojownikiem niż wiele innych superbohaterów, którzy stają po stronie Rogersa. Ten kawałek wibranium tak sprytnie (i bezczelnie jednocześnie) łamie jakiekolwiek prawa fizyki, żeby uratować Kapitana, że aż trudno nie docenić włożonego w to naginanie rzeczywistości wysiłku. Co więcej Marvel dostarcza nam też wielu emocjonalnych scen, w których Tarcza Steve'a odgrywa momentami nawet większą rolę niż on sam. Mamy na przykład moment z "Avengers 2", w którym Tony Stark ogląda w urojeniach martwe ciała swoich towarzyszy i zanim kamera przesuwa się na nieruchomą twarz Kapitana, widzimy pękniętą Tarcze, pokazaną nam niemal na równi z resztą bohaterów, jak kolejnego herosa, który zginął, próbując ratować świat swoimi niezbyt zgodnymi z logiką mocami. Podobnie w przypadku "Civil War", gdzie cały konflikt pomiędzy Stevem i Tonym zostaje zamknięty sceną, w której Tarcza (będąca oczywiście Team Cap i broniąca Bucky'ego w finałowej walce) musi zostać poświęcona, żeby Kapitan mógł zamknąć ten przykry rozdział w życiu i odejść, ratując przyjaciół. (I wszyscy wiemy, że teraz Tarcza tylko czeka, żeby Steve pojawił się i zgarnął ją znów na pole walki, bo jak walczyć o Ziemię to tylko z Tarczą.) Już nie wspominając, że jest to - jak gramatyka języka polskiego nakazuje - postać żeńska, a procentowo mniej takich w MCU, więc można jeszcze w ten sposób dodać jej wartości dla uniwersum, szczególnie że jako regularnie wracająca bohaterka jest z nami już od 2011 roku (czy raczej od lat czterdziestych). Kończąc szybko ten wywód... Tarcza wydaje mi się jedną z bardziej niedocenionych, ukrytych postaci MCU i uwielbiam ją mimo że milczy uparcie i nie mogę zacytować żadnej ikonicznej linijki, żeby poprzeć jej wyjątkowość. Chyba że uznać za element dialogu przylepioną za Tarczą-Atrapą karteczkę, na której Steve miał podpowiedzi do tekstu śpiewanego na scenie w pierwszym filmie. To tyle ode mnie. A ja wracam do czekania na wymarzony film "Cap's Shield v Cloak" od MCU, który nam się należy po tym jak moją ulubioną bohaterkę zignorowano w "Infinity War" zostawiając ją w areszcie domowym jak Scotta i Clinta.. Dziękuję za uwagę. (I przepraszam za tego "Kapitana", ale "Captain" tak mizernie się odmienia w zdaniach po polsku.)
Alternatywne wymiary, przepływ energii, dusza i ciało astralne, czakry i inkantacje - tak, MCU wreszcie odważyło się wprowadzić do swojego świata magię. Filmowy Marvel stał się uniwersum tak różnorodnym, że nikogo nie dziwi już to, że moim ulubionym superbohaterem jest Stephen „czarownik z wisiorkiem” Strange. Tytułowy neurochirurg bardzo szybko wskoczył na miejsce dwóch innych postaci, które do tamtej pory darzyłem największą sympatią, w końcu tak jak Steve Rogers - ponad wszystko stawia on na dobro innych, a także niemal jak Iron Man, pozostaje ironiczny i nieco zbyt pewny siebie. Ilu bohaterów byłoby w stanie umierać miliony, a nawet miliardy razy byleby tylko uratować Ziemię? Ilu z nich za nic ma czasoprzestrzeń i zdecydowane popkulturowe braki w edukacji pewnego strażnika biblioteki? Ta wybuchowa mieszanka, połączona z filozofią wschodu sprawiła, że przez cały seans siedziałem w kinie urzeczony jak dziecko. Co więcej - uważam nawet, że Kaecilius to złoczyńca z pomysłem i jestem gotowy zażarcie bronić tej racji! Uwielbiam także to, że tytułowy chirurg zwycięża sprytem i inteligencją, a nie wyćwiczonymi, czy podrasowanymi mięśniami. To intelekt stanowi jego największą siłę, magia jest jedynie jego przedłużeniem. Wreszcie, uwielbiam całą otoczkę wokół Strenge'a - magię, która wylewa się z ekranu, klimat opowieści i charyzmę samego bohatera.
Jeszcze nie widziałem, ale ciekawość jak moi ulubieni recenzenci podchodzą do tego filmu wzięła górę nad obawą przed spoilerami. Czekałem na ten film bardzo! Bardziej niż na WOJNE BEZ GRANIC, liczyłem na ekscytujące widowisko wywracające do góry nogami wiele aspektów uniwersum. Nadal liczę a wiadomo gusta/gusciki. Jednak mam wrażenie, że ten seans może okazać się dla mnie większym rozczarowaniem od SOLO a STAR WARS STORY. No nic, tli się we mnie jeszcze iskierka nadziei.
Kapitan Ameryka jest moim zdaniem zdecydowanie najlepszym bohaterem MCU. Gdy wychodził Iron Man oznaczało to świetnie rozpoczęcie całej marki, ale to w jaki sposób rozwijali Kapitana było niesamowite. Za tą postacią idzie pełen szacunek od widza (dla niektórych może to wydawać się irytujące i wzbudzające kontrowersje, co tylko podsyca tę postać na ustach wszystkich) za to, że jest on wierny swoim ideałom, wierzy w ludzi, honor, stare zasady jakich nabył na ulicach Brooklynu jako młody szczawik. Pomimo swojej władzy i mocy jako superbohater jest on niezmienny w swoim charakterze, utożsamia się z normalnymi ludźmi i nie daje się podporządkować władzy (jeśli uważa, że coś jest źle ideologicznie to jest to złe i basta). Dlatego ta postać jest tak kochana i nielubiana zarazem, bo budzi u ludzi różne uczucia. Uczucia " o Jezu, czemu on po prostu nie podpisze tego traktatu..", po " szanuje go za to, że ryzykując życie jest w stanie za swoje ideologię podążać do końca i wierzy w to co robi".
Ja tam nie lubię zarówno Capa jak i Buckiego za wspólne faworyzowanie się, tak samo to że wolał ukryć przed Tonym informację o tym, że Bucky zabił jego rodziców zamiast mu to po prostu na spokojnie powiedzieć.
Rambler troche mu się ta ideologia zmienia. w civil war wkurzało go to że tony robi scarlet ( nwm jak się dokładnie pisze ) a w infinity war robi to samo
Moim zdaniem najlepszym bohaterem jest Iron Man, osobiście nie lubię Capitana Rogersa jest sztywną postacią. Jakby go usmiercili to nie było by mi go szkoda. To tylko moje zdanie :)
Najbardziej z postaci mcu lubię Petera Parkera , gdyż jest on postacią która nie ratuje wszechświata,jest postacią która pomaga ludziom na swojej dzielnicy.Jest on bohaterem , który pomoże z dojściem starszej pani , czy z złapaniem jakiegoś złodzieja rowerów.Jest po prostu przyjaznym pajączkiem z sąsiedztwa i to w nim lubię najbardziej.Dlatego Spider-Man to moja ulubiona postać w MCU.
No to Łukasz przybij piątkę! Moim ulubionym herosem z MCU jest właśnie Ant-man. Lubię go... właściwie nie wiem za co... po prostu jakoś tak już jest i tyle! Ant-man był drugim filmem z MCU, który widziałem w kinie. Wtedy jeszcze nie chodziłem na seanse z napisami, więc oczywiście do dzisiaj pamiętam Piotra Adamczyka w tytułowej roli :D Pierwszym byli Strażnicy, ale myślę, że byłem jeszcze trochę za młody, żeby się z nimi utożsamić, za to Ant-man, który wyszedł rok później chyba bardziej do mnie dotarł. Na pewno dużą rolę w tym miała relacja Scotta z Cassie. Hype na Ant-mana zanikł u mnie na jakiś czas, bo wtedy na scenę wkroczył znów Cap, którego uwielbiałem wcześniej za kreskówki i The First Avenger, a wrócił (hype) gdy nadrobiłem Civil War przed Infinity War (nie bij, proszę :P). Wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie Steve jest tym, kim chciałbym być, ale właśnie Scott- sympatyczny, zabawny, czasami lekko fajtłapowaty (ale to chyba miało tylko napędzać humor :D), a przede wszystkim troskliwy dla swojej córki (a same sceny w Civil War z Ant-manem były świetne, szczególnie spodobała mi się rozmowa z Falconem :P). Szczerze to chętnie obejrzałbym też film o Black Widow, z scenariuszem podobnym do tego, o którym wspominałeś, tzn. Ant-man jest chyba najlepszym komediantem w MCU i wolę chyba oglądać go w roli drugoplanowego śmieszka, więc czekam z niecierpliwością na następne crossovery ze Scottem (oczywiście też na Avengers 4, liczę, że Scott dostanie trochę więcej czasu niż w Civil War). Mrówko-człowieka i Osy jeszcze nie widziałem, ale mam nadzieję, że wizerunek najlepszego ojca w całym MCU (w mojej skromnej opinii oczywiście) nie zostanie kompletnie zrujnowany po seansie. No to mam nadzieję, że nie znudziła Cię ta praca i pozdrawiam fanów Ant-mana i całego MCU ;)
Każda postać w mcu jest na swój sposób wyjątkowa. Lecz na ten moment moim faworytem jest Star lord. Ten star lord którego masa ludzi krytykuje za to że to właśnie przez niego thanos zwyciężył. Jest to facet o strasznym życiu. No bo serio. Za młodu umiera mu matka po czym zabierany jest przez kosmitów, co już było by systarczającym szokiem dla innych. Walczy on każdego dnia o w miare dobrze życie. Spotyka grupe postaci z którą zaprzyjaźnia się lecz po drodze jego drzewny kumpel poświęca się zadają kolejny ból. Następnie znajduje tak brakującego ojca którwgo jest zmuszony zabić. Traci w ten sposób rodzine ale zostaje mu jedyna miłość. Jedyne szczerze uczucie które zostaje najpierw podłamane przez zawieszenie tej relacji na obietnicy która polega na zabiciu Gamory po raz kolejny żegnając się z najbliższą i ostatnią mu tak bliską osobą a następnie bo kompletnym zniszczeniu jego psychiki zostaje zabrana na jego oczach bez słowa i zamordowana. Nie widziałem tak bliskiej w ciężkich momętach postaci w całym mcu i idealnym zagraniem scenariusza jest atak na thanosa i chęć zamordowania. Ponieważ tej postaci zostało już tylko jedno. W tej scenie nasuwają się takie myśi jak mógł zaczekać czy cokolwiek innego ale to właśnie osstanie oddanie w relacji z gamorą było idealne dla tej postaci pokazujac go jedynie jako człowieka z ciężką przeszłością a nie super herosa bez wad.
Doctor Strange 1.Fajny charakter 2.Potrafi panować nad czasem ( z kamieniem nieskończoności) 3.Ma naprawdę fajny film i może być z nim dobry sequel gdzie walczy z Mordo
Wg mnie film miał dwie podstawowe wady. Pierwszą jest to o czym sam wspomniałeś czyli "niedokończony" kostium, który się psuje. Ile to już podobnych motywów mieliśmy? Tak było CHoćby w drugim Spider-manie ramiego, Iron Man 3 i pewnie jeszcze kilku innych filmach z tego typu. Drugą rzeczą jaka mi się rzuciła w oczy to średni montaż. Czasem trudno było mi dostrzec co się dzieje i skąd co wynika jeśli chodzi o akcję. Jakby w niektórych scenach czegoś brakowało. Ogólnie jednak film mi się podobał, ale faktycznie trudno mówić aby było to coś odkrywczego. Uważam tez, że błędem było umiejscawianie go w terminarzu po Avengers 3, zamiast przed.. Dodam tatkże, że bardzo przeszkadzało mi polskie tłumaczenie napisów. Momentami nie wiem co miał tłumacz na myśli... Dobrze, że jako tako ogarniam angielski....
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Thanos. Jest według mnie dobra postacią, że względu na jego cel. Nie chce dla galaktyki źle, ponieważ chce zabić tylko połowę ludzkości ze względu na problem przeludnienia oraz nadmierną eksploatację surowców naturalnych. Sądzę że idealnie nadawałby się na przywódcę jest łaskawy ale także posiada żelazną rękę (w przenośni oczywiscie) która potrafiłby władać galaktyką. Poza tym jest to swietnie napisana postać. Jest to kosmita z krwi i kości, oraz (w preciwienstwie do pozostałych antagonistów w MCU) jest obdarzony uczuciami. Pozdrawiam
Wszystkich lubię z MCU, ale najbardziej lubię Ant-Man'a, ponieważ jest (chyba jedynym) herosem, który nie ratuje całego świata. On ma córkę, która jest dla niego najważniejsza niż ratowanie świata. Ma poczucie humoru i origin story, który jest dla mnie jest genialny.
Moim ulubionym bohaterem jest Spiderman. Lubię go od dzieciństwa mam wiele komiksów z tą postacią i cieszę się że w końcu wyszedł film z MCU który pokazuje jak ta postać powinna wyglądać.
Zwiastuny mnie nie przekonywały ani trochę. Jeszcze te średnie opińnie... No i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jedynka była lepsza, ale dawno tak się nie ubawiłem w kinie.
Peter quill-dziecko w doroslym ciele, który opuścił planetę jako 8 latek przez nie dorastał z rówieśnikami, a kosmitami dumnie reprezentuje kulturę i zwyczaje ziemian z przed 30 lat
Moim zdaniem najlepszym bohaterem MCU jest Iron Man, ponieważ jest on człowiekiem, który nie potrzebuje żadnej supermocny, by być superbohaterem i potrafi przyznać się do błędów, które popełnił.
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Kapitan Ameryka (Obviously co nie). Uwielbiam go oczywiście za jego kręgosłup moralny, męskość itd. Jednak najbardziej uwielbiam go za to że pomimo ogromnej drogi którą przeszedł od słabego i chudziutkiego chłopaka z Brooklinu do potężnego i postawnego Mężczyzny praktycznie wogóle się nie zmienił. Już jako słabowity chłopaczek był paradoksalnie bardzo męski i ,,silny”. Myśle ze nie imponuje on siła (chodź napewno tez) ale tym ze pomimo tego ze jest jednym z najsilniejszych ludzi na świecie (w ramach MCU) nie wykorzystuje on tego w zły sposób a mentalnie nadal jest takim samym chlopakiem z Brooklinu.
Najbardziej do gustu przypadł mi ant-man poprzez swoją podróż "od zera do bohatera", aczkolwiek najbardziej podoba mi się jego relacja z córką i sam paul rudd, który zrobił świetną robotę pokazując nam najbardziej "ludzkiego"(takiego z którym najłatwiej jest sie utożsamiać) bohatera w mcu.
Hawkeye, tak to ta postać jest moim ulubionym bohaterem MCU. Dlaczego? Przede wszystkim jest to zwykły człowiek, który ma tylko łuk, a walczy u boku Avengers i świetnie daje sobie radę. Uwielbiam patrzeć na każdą scenę z tym bohaterem za pewne jest to zasługa Jeremy’iego Rammera. To właśnie na Hawkeye czekałam najbardziej w IW i czekam dalej gdyż tam się nie pojawił. Nadal liczę na scenę w której to Hawkeye zabija Thanosa i wygląda to mniej więcej tak samo jak na okładce Age of Ultron z Marvel Now, taka scena byłaby spełnieniem wszystkich moich marzeń związanych z tą postacią. Ostatnim powodem jest to, iż żonę hawkeye gra Velma z filmów o scooby doo z 2002 roku, nie wiem co to zmienia ale jak ostatnio się o tym dowiedziałem to nawet się ucieszyłem. Podsumowując Hawkeye to najlepszy bohater MCU i to on zabije Thanosa, po czym spadnie z drzewa i złamie sobie rękę bo to zwykły człowiek, ale i niezwykły superbohater.
Ja tylko czekam na nowych avengersow w ktorych okaze sie, ze przenoszenie do swiata kwantowego ukazanego w filmie ma wieksze znaczenie, ale nie mam pomyslu jakby to zrobili zeby nadac temu sens
Najbardziej z postaci w mcu lubię Petera Quilla, żałosny przegryw słychający muzyki z lat 70/80, łatwo mi się z nim utożsamiać
Usuń to.
Szpagin Quill sobie nagrabił po akcji w AIW... nie ma co
mnie on irytuje... ogolnie uwazam Straznikow Galaktyki za niepotrzebnych i zwyczajnie glupich
Nie wiadomo kto właśnie oto w nich poniekąd chodzi
Ecleette `·´ dużo osób nagrabiło
Moją ulubioną postacią w MCU jest broda kapitana Ameryki. Bohater, który pojawił się w drużynie niedawno, a już przejął dowodzenie i skradł serca widzów. To bohater na którym widać wszystkie smutki, problemy i wyrzuty Steva Rogersa. Podczas gdy goły podbródek jest alegorią czystości, wiary i nadziei, broda jest symbolem utraty nadziei i powolnego przechodzenia na ciemną stronę mocy. Ta postać ma więcej charakteru niż wszyscy X-Men razem wzięci, chociaż nie wypowiada w filmie ani słowa jest w stanie wyrazić więcej emocji niż płaczący Magnetto. Poza tym Design tej brody to najlepsza rzecz od czasu wąsów Aresa z Wonder Woman. Szanuje i uwielbiam.
to ma sens! :D
Bzymek Ja również podziwiam brodę Capa. Mam szczerą nadzieję, że dostała swoją gaże, miała stylistę (barbera?- tak to się nazywa?), a nawet oddzielną przyczepę, aby móc odpocząć. Zasługuje na wszystko, co najlepsze i liczę, że się jeszcze pojawi, choćby tylko we flashbackach 😎
Post zabawny, niemniej jednak ma organiczną wadę. Kapitan Ameryka jest ostatnią postacią, która przeszłaby na ciemną stronę mocy.
wiem, ale broda jest symbolem tego wyrzutu sumienia, po tym jak zdradził go kraj za który oddał życie. Cap powoli przechodzi w stronę ciemnośći, ale nigdy na nią nie przejdzie ostatecznie
Mam wiele pytań o to co właśnie napisałeś
Moją ulubioną postacią jest Peter Quill / Star-Lord. To bohater, który w wieku 10 lat został porwany przez piratów, jego mama chwilę wcześniej zmarła, nie miał okazji poznać swojego ojca i nie wiedział co go czeka. W końcu odnalazł swoje miejsce jednak obok strażników, którzy stali się dla niego drugą rodziną. A to właśnie ta rodzina okazała się prawdziwą w przeciwieństwie do biologicznej gdzie jego tata okazał się szaleńcem. Z człowieka nie przejmującego się niczym stał się pełnoprawnym przywódcą odpowiedzialnym za swoją drużynę. Stracił tak wiele i wycierpiał praktycznie tyle co mało kto w MCU ale nigdy się nie poddawał zawsze walcząc do końca. Oczywiście został genialnie zagrany przez Chrisa Pratta i trudno wyobrazić sobie dzisiaj kogoś innego w tej roli, choć jeszcze parę lat temu mało kto słyszał o tej postaci :D
Tylko czy kazdy film MCU powinien wnosić coś nowego ? Przy produkcji tylu filmów w tym uniwersum musi się chyba trafić właśnie film typu Antman and the Wasp.
Patrząc na Iron Mana 2 lub Thora 2 to tak, musi.
Albo zostanie kompletnie zapomniany.
Poza tym Łukasz to powiedział w filmie, oglądasz cały czy tylko do połowy?
Corvus Glaive
Postacie są w MCU.
Wnosić coś do postaci = Wnosić coś do MCU.
To jest to samo, także Łukasz wspominał o rozwijaniu postaci (w tym przypadku jego braku).
Wy nie słyszycie czy co?
myślę, że będzie sytuacja podobna to Thora. 2 część będzie bo będzie...Ale trzecia to już będzie ragnarok Tyle, że w mikrokosmosie albo kwantowym wymiarze
1:08 *TOP 10 ANIME PLOT TWISTS*
Sparnage PL To chyba...nie jest śmieszne...
Nie zgadzam się z tobą. Film był ekstra i chętnie bym go znowu zobaczyl
_Księżycowy_Kot_ każdy ma swoje zdanie ps. Mi też się bardzo podobał
Każdy ma swoje zdanie, a o gustach się nie dyskutuje.
Popieram
Dla mnie jedyne warte uwagi w tym filmie to scena po napisach pierwsze bo druga to wtf :v film jest okej dobrze się bawiłem, ale nie przejdę się na niego drugi raz jak to było z innymi filmami marvela i nie wrócę już do niego bo nie ma do czego :p
Mi tez się bardzo podobał film, myślę że recenzja jest w niektórych miejscach przesadzona i krzywdząca, no ale każdy ma prawo do swojego zdania
To co? Przelew od Disneya nie przyszedł?
Zupełnie nie zgadzam się z wydźwiękiem tej recenzji i z większością zarzutów odnośnie tego filmu. Bawiłem się na nim wyjątkowo dobrze. Sporo scen akcji, luźna formuła i świetny humor, który często siada. Według mnie jest on o niebo lepszy niż pierwszy Ant-Man, który jest dla mnie chyba na samym dnie MCU będąc jedynym filmem tej marki, na którym się po prostu nudziłem.
Owszem, ma on parę problemów. Mianowicie jest ta niepotrzebna grupa złoczyńców, której czas ekranowy można by przeznaczyć na Ghost chociażby w celu uniknięcia tak nie lubianego przez niektórych monologu. Również zgodzę się, że zakończenie było nienajlepsze, ale nie było też takie tragiczne.
Ale poza tymi wadami ten film był o niebo lepszy od jedynki. O wiele więcej żartów siadało, sceny akcji były fajniejsze na mój gust(aczkolwiek tutaj dużo zależy od osobistych preferencji), chemia między bohaterami była fajniejsza. Dostaliśmy ciekawą postać antagonistki, która jest niby zła, ale nie do końca i tak na prawdę jest drugą stroną tego samego medalu co główni bohaterowie. Oni walczą o przywrócenie żony Hanka do życia, natomiast Ghost panicznie próbuje uchronić samą siebie przed śmiercią co koliduje z celem protagonistów. Ma nawet potencjał na zostanie takim szarym bohaterem typu Zimowy Żołnierz. W porównaniu z tym walniętym typem od Yellow-Jacket to wypada po prostu wyśmienicie.
O ile perfekcyjny film to faktycznie nie był, to według mnie nie zasługuje na aż tak negatywną recenzję. Mimo że nie ma startu do takiego Ragnarok, Civil War, GOTG, Avengers, to oglądało mi się go nieporównywalnie lepiej niż część pierwszą, czy chociażby takiego Black Panthera(Nie uważam tego filmu za arcydzieło jak co poniektórzy, aczkolwiek jest on zdecydowanie lepszy niż 1. Ant-Man i większość phase one. )
Nie
Cóż, pewnie z 15 lat temu moim ulubionym bohaterem byłby Spider Man (choć nie było wtedy jeszcze MCU) a z 10 lat temu byłby to Iron Man ale w 2014 roku Marvel wypuścił przełomowy film, czyli "Guardians of the Galaxy", który pokazał mi, że w MCU i w ogóle w Marvelu jest miejsce na takie coś, na Space Operę, na współczesne Gwiezdne Wojny,. Pokazał mi, że ich Kosmos wcale nie jest nudny, a wręcz przeciwnie, jest barwny i wciągający. Niestety, nie mogę umieścić tu całej ekipy Strażników, więc wybiorę mojego ulubionego członka tejże ekipy, czyli Rocketa. Już sam pomysł, że wśród superbohaterów Marvela jest "gadający szop pracz", który pyskuje i strzela do wszystkiego co się rusza, był kuriozalny w swoim założeniu i wydawało się, ze nie ma szans, żeby wypalił na dużym ekranie, a mimo to, udało się i teraz Rocket wraz z Grootem ciągnął MCU do góry. Sam Rocket to takie połączenie mojej fascynacji superbohaterami oraz animacją Disneya, którą uwielbiam od lat 80-tych, ma w sobie ten specyficzny urok Disneyowskich bohaterów (np. w interpretacji Valerio Sxhitiego) i nie jest przy tym postacią infantylną, więc idealnie pasuje do świata Marvela i do MCU. W Kinowym Uniwersum Marvela, Rocket jest odrobinę inną postacią, niż na kartach komiksu, jest to bohater bardziej złożony, tajemniczy, z niepokojącą i nieodkrytą dotąd przeszłością, co jeszcze bardziej sprawia, iż ta postać jest tak fascynująca, jednocześnie, nie jest to po prostu nośnik żartów i sytuacji komediowych, jak drugoplanowi bohaterowie animacji Disneya lub Jar Jar Binks w SW, lecz bohaterem z krwi i kości i myślę, ze dlatego tak dobrze się przyjął w MCU. Dzięki temu, że twórcy postawili na postać, na jej charakter, itp. widz zapomina, że to tylko efekt CGI i widzi pełnoprawnego bohatera filmu, który nie ustępuje tym prawdziwym postacią, jak Cap, Iron Man, Spider Man czy inni Strażnicy Galaktyki i to jest jego największa siła, jest realny, pomimo nieobecności na planie.
P.S: posiadam wszystkie filmy MCU na Blu-Ray, a jeden nawet na UHDBD, więc jakby co, rezygnuję z nagrody na rzecz innej osoby ;)
Reklama ceneo. Powrót IHBD.ARHN.EU confirmed.
Bartosz W CENEO PL NAJWIEKSZA POROWNYWARKA CEN W POLSCE
Dwójka sporo zyskuje jeśli oglądamy ją back to back z jedynką. Wiele story beatsów jest podobnych (to jak rozwiązali tu gadatliwość Luisa i jak wpletli to fabularnie bardzo mi się podobało), kilka motywów poruszonych w jedynce pojawia się tutaj. Mogę się zgodzić, że za mało wyjaśnili quantum realm, które to powinno być jakby w centrum uwagi, ale wielka gonitwa o mały budynek też miała swój urok. Wiele osób narzeka na bullshitowe rozwiązanie na końcu filmu, ale ja zareagowałem na to na zasadzie "hej to jest fajna moc!" i raczej nie potrzebowałem wyjaśnienia jak to działa, bo przecież twórcy muszą mieć furtkę do dalszego rozwoju i wyjaśniania. No i Michelle Pheiffer wygląda świetnie i z tego co pokazała jej postać ma świetnie nakreślony charakter i będzie miłą przeciwwagą dla Hanka. Tu jest sporo dobrego, także jeśli ktoś myśli czy by iść czy nie - myślę, że warto. To jest lekki, zabawny film, który raczej nie wymaga od widza niewiadomo jakiej znajomości reszty filmów marvela (poza Civil Warem, które zresztą pokrótce objaśniają dla widza niewprawionego w mcu).
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Thor jednak wyszło to dopiero po seansie Ragnaroku. Łączy w sobie bardzo dobrze elementy humoru, ale i również tego z czego powinni słynąć superbohaterowie czyli z niesamowitej mocy. Każda scena walki z nim w Ragnaroku i Infinity War powodowała u mnie ciarki na plecach jednocześnie często powodując niekontrolowany śmiech różnymi komediowymi sytuacjami. Jest to jeden z tych bohaterów, którego aż chce się oglądać na ekranie i często wracam do Ragnaroku właśnie żeby popodziwiac te kapitalne sceny. Oprócz tego Thor ma swoje dylematy, troszczy się o swój lud. Niesamowicie potężny, nieco bucowaty, zabawny, ale w tym wszystkim potrafi zachować powagę i jest po prostu dobry. Zdecydowanie bóg piorunów to mój faworyt. Chris Hemsworth odwalił kawał dobrej roboty. Pozdrawiam :D
Czy w materiale spoilerowym omówisz też scenę po napisach i jej możliwe skutki w Avengers 4?
W sensie ta mrówka na perkusji xD?
Oczywiście. Jej zdolności mogą pomóc Avengers w kolejnym filmie
Mozliwe że ta mrowka to klucz do uratowania ludzkości i zgladzenia Thanosa!!!
Sądzę, ze mrówka tak bardzo rozbawi Thanosa, iż ten nieopacznie pstryknie palcami w druga stronę i przywróci wymazanych do życia. Rękawica ostatecznie rozpadnie się po tym procesie, a mąstrualny Tyrion Lanister odmówi stworzenia kolejnej.
PS. Pstrykanie w druga stronę jest możliwe w przypadku Rękawicy Nieskończoności - sama nazwa wskazuje ;)
Moim ulubionym bohaterem MCU zdecydowanie jest Loki. Jako brat wypromowanego Thora (którego na marginesie również bardzo lubię) potrafi pokazać, że może być nawet antagonistą a i tak będzie uwielbiany. Do tego wszystkiego gra go Tom Hiddlestone. To nie mogłoby wyjść źle!
Odpowiedź-Spider man dlaczego?
Po pierwsze jest nastolatkiem i zmaga się z większością problemów zwykłego nastolatka.
Po drugie jest zabawny i ,,zagubiony'' w świecie bohaterów.
Po trzecie wnosi coś nowego do mcu.
Z początku naprawdę ciężko jest mi wybrać ulubionego bohatera MCU - to jakby wybrać ulubione dziecko albo ulubiony cukierek w wielkim opakowaniu żelków.
Jednak po dłuższym zastanowieniu mój wybór padłby na Gamorę. Wybrałam tę przybraną córkę Thanosa ze względu na wiele cech - od zawsze uwielbiałam silne kobiece postacie (chociażby zawsze mój wybór w grze Tekken padał na Xiaoyu odkąd skończyłam 6 lat), a ona idealnie się wpisuje w ten kanon.
Do tego Gamora, pomimo swojej siły psychicznej i fizycznej, nie zapomniała o najważniejszym - o uczuciach. Troszczyła się o swoją siostrę, mimo iż na początku popełniała wiele błędów - ale potrafiła się do nich przyznać i je naprawić. Miłość do Starlorda ukazana w Infinity Warze również to potwierdza. Chciała się również poświęcić dla wyższych celów - dać się zabić przez najbardziej zaufaną sobie osobę, aby chronić swoich przyjaciół, i nie tylko.
Właściwie to możnaby tak to opisywać i opisywać w nieskończoność.
Jednak dla mnie chyba najważniejsze jest to, że dzięki Gamorze stałam się pewniejsza siebie, starając się utożsamiać się z nią. W końcu poznałam swojego Starlorda i możemy razem przemierzać świat w poszukiwaniu szczęścia :)
Zaczynajmy.... :D
Uwielbiam od dziecka Spider-Mana! Nie był to pierwszy superbohater, którego poznałem, ale pierwsza postać z super mocami, w której się "zakochałem" ^_^ Od małego lubiłem maski, a maska Spider-Mana (jak i cała reszta stroju) była oryginalna, inna... wyrazista i zapadająca w pamieć! :D Nie był to heros idealny, właśnie na odwrót! Szczególnie w kreskówce jeszcze za czasów Fox Kids! Miał dużo "ludzkich" problemów, które mogły spotkać w realu zwykłego Kowalskiego... Podobał mi się również jego "środek lokomocji", czyli bujanie na pajęczynie po Nowym Yorku :D Świetna sprawa! Do tego możliwość przyczepiania się do ścian! Szósty zmysł tzw. Pajęczym Instynktem na Fox Kids! Normalnie MEGA :D Pamiętam, jak pierwszy raz grałem w gry ze Spidey`em, najpierw na Pegazusie, później na PC czy na PSX/PS2... Poczułem "na własnej skórze" jak to jest szybować między budynkami na pajęczynie ^_^ Coś pięknego! I cały katalog złoczyńców, który obfitował w przeróżne dziwne, jak i ciekawe postaci ^_^ Ohhh... Jak mógłbym zapomnieć o pięknych kobietach, które zawsze gdzieś tam wokół Spider-Mana czy Petera się kręciły :D Lubię również w tej postaci to, że nie usiłował nikogo zabić... Zawsze starał się temu komuś pomóc... ew. kogoś powstrzymać i wsadzić do paki ;) Hmmm.... Nie zapomnijmy również o Jego alternatywnych wersjach, z różnych "wymiarów" czy też klonach (Scarlet Spider-Man
Moją ulubioną postacią z MCU jest nie kto inny jak właśnie Ant-Man. Dlaczego? Już tłumaczę... Po pierwsze zachwycają mnie jego umiejętności, zmiejszanie i powiększanie się jest dla mnie czymś niesamowicie spektakularnym, pod wieloma względami, ale najważniejszym są możliwości jakie Ant-Man może mieć, nie tylko do walczenia z wrogami, ale chiciażby po to np. Żeby zmiejszyć się i oglądać załużmy film na laptobie czując się jak w kinie.
Ale ważniejszym powodem, za jaki uwielbiam Ant-Mana jest jego osobowość, a mianowice osobowość Scotta Langa. Jest zabawny, ma poczucie chumoru, nie jest poważny, więc jara się gdy spotyka większych superbohaterów od siebie, np. Kapitana Amerykę. Bo sam Ant-Man nie jest typowym superherosem, który ratuje cały wszechświat. Co prawda według mnie mógłby być zdolny to zrobić, ale najważniejsze co motywuje go do działania jest jego córeczka, Cassie. To jest w Scottcie najwspanialsze: gdy jego córka czegoś potrzebuje, jej tata zawsze będzie przy niej. Nie którzy bohaterowie za wszelka cenę ratują cały wszechświat, a Ant-Man bawi się ze swoją córką w poszukiwanie skarbów w kartonach - WSPANIAŁE. Oczywiście uwielbiam też w Ant-Manie jego relacje z Luisem, czy docinanie sobie z Pymem i Hope, ale przy tym zawsze im pomaga, co cechuje go wielkim bohaterem.
Dlatego właśnie ten mały bohater, przy którym jeśli trochę się zastanowimy stanie się dla nas wielkim bohaterem jest moim ulubionym herosen z MCU! =D
Mój ulubiony bohater z MCU? Oczywiście Tony Stark. Nie, nie Iron Man - to tylko ksywka, nazwa zaawansowanego technologicznie pancerza, który doskonale uzupełnia fizyczne możliwości swojego stwórcy tak, by zrównały się one z jego charakterem, heroicznością i inteligencją.
Pod swoją zbroją Tony jest zwykłym gościem, który na miano superbohatera zasłużył swoją odwagą i poświęceniem, który nie wyssał nadnaturalnych mocy z mlekiem matki ani nie otrzymał ich w wyniku eksperymentów czy wskutek oparzenia się radioaktywnym żelazkiem, który - jako jeden z niewielu w MCU - naprawdę wie, czym jest odpowiedzialność. Ten doskonały protagonista rozwijał się z produkcji na produkcję, szturmem zdobywając sympatię widzów, by z postaci stosunkowo niszowej wyrosnąć na lidera całej serii filmów, ani na chwilę nie ustępując przy tym bogom, mutantom czy przybyszom z innych planet. To właśnie on zawsze pamięta, że najważniejsze jest bezpieczeństwo cywilów, to on jest w każdej chwili gotów wziąć na barki losy całego świata.
Tony Stark po przywdzianiu pancerza staje się superbohaterem kompletnym, wyróżniającym się inteligencją, odwagą, charakterem i odpowiedzialnością. Czy jest idealny? Skądże. Ale to właśnie świadomość jego wad pozwala w pełni docenić zalety, dlatego wybór mógł być tylko jeden.
@MinatoNamikaze, dzięki za komentarz. Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat. Szanuję Twoje, ale mimo wszystko wytłumaczę moje. :)
Tony Stark staje się Iron Manem dopiero po przywdzianiu pancerza, podczas gdy Spider-Man nie traci swoich mocy po zdjęciu kostiumu. Wolverine ma cały czas szkielet z adamantium i superregenerację, Steve Rogers został już na stałe Kapitanem Ameryką po transformacji pod wpływem serum. Iron Man - podobnie jak np. Ant-Man czy War Machine - po zdjęciu konkretnego wyposażenia traci swoje umiejętności. Teoretycznie każdy może więc zostać Iron Manem (zresztą w komiksach było ich paru), ale Tony Stark jest tylko jeden.
Zwróć też uwagę, że napisałem dość jasno, że Iron Man to również ksywka (powiązana z noszeniem konkretnego pancerza). A odpowiednie zbroje (Mark I, Mark II, Mark III itp.) to nic innego jak kolejne generacje pancerza. VW Golf też ma kolejne generacje Mk1, Mk2, Mk3 itd., ale to nie znaczy, że Mk1 to nazwa tego auta. ;)
o to to!
MinatoNamikaze, spoko luz. :)
Team Iron man :d
Bro 💞🌈
Kiedy Peter Quill aka Star-Lord pojawia się w pierwszych, mrocznych scenach na opuszczonej planecie, czujesz, że to może być całkiem poważny bohater, ale kilka kadrów później zdejmuje maskę, wchodzi muzyka z lat 70' i widzisz gościa, który tańczy i zmusza biednego, galaktycznego szczura do bycia mikrofonem. To moment, kiedy Quill stał się moim ulubionym bohaterem MCU. Ten sam gość chwilę potem sprytnie rozprawia się i wymyka uzbrojonym żołnierzom Ronana w statku, gdzie znajdowała się kobieta, której imienia nawet nie pamięta. Ale ten z pozoru lekkoduch zaczyna potem dbać o coś więcej niż swój interes. Był gotów ryzykować życiem by ochronić galaktykę (czasem w niekonwencjonalny sposób i cały czas wykazując się poczuciem humoru) czy uratować Gamorę. Przeżył śmierć matki, a mimo tego zdeterminowany był gotów zabić Ego i poświęcić przy tym moce Celestiala. Potem na jego oczach zginął Yondu. W IW był gotów zabić Gamorę, a następnie w kluczowym momencie stracił kontrolę. Ale kto by jej nie stracił na wiadomość o śmierci ukochanej? Star-lord jest dopiero na początku swojej drogi w przywództwie Strażnikom i w miłości - wciąż się uczy, daje z siebie wszystko, choć czasami się potyka. Zawsze jednak wstaje z nowym planem i nigdy nie ucieka. I tak ocalił już wiele istnień, a był tylko zwykłym złodziejem i bandytą.
Osobiście po obejrzeniu Antmana i Osy zakochałam się w tym. Film był przezabawny, cała sala wybuchała śmiechem i ten cudowny słowianki akcent z Babą Jagą, cudowny! I ta końcówka z zabawkowymi scenami, rewelacja. Jak dla mnie dwójka lepsza od jedynki, Jak nie lubię filmów z superbohaterami tak tych uwielbiam.
Ej, tak zachwaliłeś pierwszego Ant-Mana, że aż zobaczę :D
1:08 -
A miał być hit
Moją ulubioną postacią z MCU jest Thor. Zaczynając od tego że interesuję się mitologią, a kończąc na tym że Chris Hemsworth to baaardzo przystojny facet. Postać Thora zaczynała od bycia bucem, pewnym siebie durniem z za dużym ego, który stopniowo z filmu na film stawał się coraz odpowiedzialniejszy i rozważny. Potem w Ragnarok mimo iż sam film to komedia to dla Thora było to piekło- po śmierci jego ojca okazało się, że żył w kłamstwie, stracił Mjolnir, kompanów i Azgard. Aż w Infinity War ta naprawdę wzruszająca scena, gdy Odinson mówi Rocketowi, że on to już w sumie nie ma nic do stracenia. Poświęcenie Thora by stworzyć Stormbreakera i jego zapał w bitwie w Wakandzie pokazuje, że to już nie ten sam blond megoloman z pierwszego filmu. Czekam na Avengers 4 bo myślę. że to właśnie Thor każe Capowi i Starkowi się pogadać by pokonać Thanosa. Thor potrafi być liderem, ma charyzmę i wiedzę (o kamieniach nieskończoności czy o całym lore świata) oraz obok Hulka jest najpotężniejszym wojownikiem w MCU. Uwielbiam go i uważam, że jego historia pokazuje, że każdy może być lepszą wersją siebie i pokonywać niemożliwego, a o to przecież w historiach superbohaterskich chodzi- byśmy za ich wzorem stawali się lepsi.
Dość ciekawą postacią była antagonistka Ave, która posiadała nową moc. Według mnie do obecnego uniwersum może coś wnieść Janet, która wspomniała o jej ewolucji i pokazała namiastkę swojej mocy po wyjściu z kwantowego wymiaru. Szkoda że nie wspomniałeś o tym w swojej ocenie.
Tylko ciekawe czy przeżyła :/
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Spiderman. Uwielbiam tą postać ze względu na to, że można się z nim łatwo utożsamić, przecież zanim założył swój czerwony kostium był zwykłym chłopakiem chodzącym do liceum :)) Jest bezinteresowny, ma poczucie chumoru, zamiast brać się za duże akcje woli być po prostu "Pająkiem z sąsiedztwa". Dzięki niemu otrzymaliśmy jeden z najskromniejszych filmów MCU :)
Piotr Sadowski ok, dzieki za info
Piotr Sadowski Myślę tak samo.
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Spider-Man.Przejawia ziemskie cechy, które czynią go tak bardzo ludzkim - delikatną i wrażliwą duszę, dobroć i bezinteresowność. Budzi podobnie podziw, jak i współczucie z powodu rodzicielskiego osamotnienia. Może, dlatego jest mi tak bliski. Z jednej strony jest nierealną postacią z kreskówki, z drugiej zbliża się do zapominanego archetypu rycerza - silnego, stającego w obronie słabszych, odpowiedzialnego, wiernego swoim ideałom. Przypadkowo otrzymana moc, zaczarowana w kostiumie, zobowiązywała go do czynienia dobra. Oglądając bohatera w jego mistrzowskim wcieleniu zapominam, podobnie jak i on, o jego słabościach i ograniczeniach. Wydaje mi się pokrewną duszą, ponieważ sam pracuję nad swoimi niedoskonałościami. Superbohaterowie nie mają, według mnie, terminu ważności. Ich etos się nie starzeje. Podobnie, jak i tęsknota za nimi.
Moim ulubionym bohaterem MCU jest....Iron mam/Tony w sumie każde bohatera można podzielić na dwie postacie czyli prywatną i ....SUPER BOHATERSKĄ xD. Ja uwielbiam ich obu , ponieważ byli zabawni, błyskotliwi i lekceważący. Pewnie teraz pytanie czemu napisałem "byli" , uważam tak bo wydarzenia z Avengersów jakiejkolwiek części zmieniały osobowości bohaterów, lęki, idę, przyjaciół i wiele więcej lecz pomimo tych wydarzeń Tony zawsze zawierał sobie hart ducha, lojalność i chęć oddania życia za drużynę i ludzkość. Wiem że teraz zjawi się ktoś z TEAM CAP i mnie zlinczuje ale Steave jest przeciwieństwem Iron Mana na ślepo biegnie rozwala itd. Widzimy bardzo wyraźnie różnicę pomiędzy nimi Stark samemu potrafi potrafi przynajmniej drasnąć Thanosa lecz Cap ledwie powstrzymuje na sekundę. Myślę że najgorszym ciosem dla niego nie było wbicie ostrza w żebro lecz utrata Spider Mana (co pokazuje jego miłość do Petera) i brak możliwości zrobienia czegokolwiek więcej.
Ant Man i Osa...Pochylamy głowy nad tym tytułem
A niby jaki inny tytuł mógłby funkcjonować w Polsce? ;p
Mateusz Polasik czlowiek mroowa i wasp
wujek mroowa i wasp
Chyba pochylmy się nad Wojna bez granic
I wszystkimi innymi tłumaczeniami mcu na polski.
rzadko kiedy się wypowiadam ale po obejrzeniu filmu muszę się z kimś wrażeniami podzielić.. otóż.. totalnie się nie zgadzam. Dla mnie ten film był bardzo fajny. Po Infinity War, w którym tyle się działo, że jeszcze po seansie długie godziny ogarniałam co w zasadzie na ekranie zobaczyłam, Ant Man i Osa ( straszne są te polskie tytuły) dał mi takie poczucie, że wiem co obejrzałam od początku do końca. Mogłabym powiedzieć, że dało mi to nawet wytchnienie po tych wszystkich sequelach, w których wszystkiego jest "więcej" i "bardziej" co często mi przeszkadza i męczy. Wiem, że będę w mniejszości. Fakt, poszłam do kina bo to MARVEL ale ja się nie zawiodłam i prawdę mówiąc chętniej sięgnę po 2 część niż po 1. Jeśli mam ochotę zobaczyć drogę przemiany w bohatera i jego etapy to wybieram Iron Mana 1,2,3. Ant Man and the Wasp jest dla mnie bardzo przyjemną odskocznią, w której dostaje to czego oczekiwałam :)
Moim ulubionym bohaterem MCU jest Black Panther. Mimo, że do drużyny doszedł nie tak dawno wywołał na mnie wielkie wrażenie wraz ze swoim magicznym królestwem gdzieś tam ukrytym w dziczy daleko od cywilizacji co niezwykle przybliża mnie do bohatera, bo też mieszkam daleko od miasta w miejscu otoczonym przez lasy i jeziora . Cała ta jego mitologia otaczająca postać to tylko część jego uroku. Każda postać obok niego dodaje mu siły i potęgi, której potrzebuje każdy król. Podróż , którą z nim przebywamy to tylko początek i z niezwykłym etuzjazmem czekam na więcej. Aż pchnie się na usta 'Wakanda Forever'.
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Iron Man. Ktory nie jest zwykłym bohaterem. Jest po prostu Tonym Starkiem. Ma swoje problemy, często wynikające z jego zachowania. Wiele uważa ze przez jego błędy (ze nie kontrolował swoich zachowan) nie jest godzien bycia Iron Manem. Ale wlasnie ze jest, gdy grozi cos Pepper bez względu na wszystko ratuje ją, a jego relacje z nią są kapitalne. Oczywiste jego ego jest jedyne w swoim rodzaju, czesto Tony sie przemądrza, cwaniakuje, uwaza sie za najlepszego. Ale to jego ego to wlasnie zaleta, ze nie jest on dwuwymiarowy. Chodz czesto uwaza się ze najbardziej obchodzi go on sam, to bzdura, tony jest bardzo współczującą osobą, gdy poznał chłopaka który mu pomagał w Iron Manie III to Tony chodz na swój sposób troszczyl się o niego, a na koniec wynagrodzil go dając mu rozne gadżety. Tak samo jak jego relacja z Peterem Parkerem. To jakią rol3 odgrywa Tony w jego zyciu, jest cudowne. Peter jest dla niego niczym syn, którym Tony się opiekuje i uczy byc go lepszym od siebie. To jest wlasnie piękne, Tony dostrzega swoje błędy z przeszlosci i uczy innych by ich nie popelniali by byli lepsi od niego. A to co stalo się Peterowi w Infiniti War dokładnie udowadnia ze Tony nie jest calkowitym narcyzem, tylko współczującą osobą, ktora wręcz się boi o innych.
Dodatkowo Tony jest geniuszem, zbudowal swoją zbroje, i ciągle ją upgreduje przez kolejne modele.
Można mu zabrać wszystkie zabawki ale zawsze pozostanie Iron Manem - moim ulubionym herosem z MCU
Moją ulubioną postacią jest Black Widow :) Jest to postać z trudną przeszłością. Mimo, że nie posiada żadnych nadprzyrodzonych mocy to nadrabia swoimi umiejętnościami walki, szpiegostwa. Jest tak naprawdę jedną z niewielu postaci które naprawdę pracowały na to by stać się tym kim jest. Black Widow do perfekcji opanowała sztuki walki, zna kilka języków w tym łacinę. Lubię w niej to, że potrafi ukryć swoje emocje. Okazać je tylko osobom którym naprawdę zaufa. Mimo, że wiele przeszła potrafi się smiac, żartować. Nie boi się swoich wrogów, nawet jeśli są silniejsi od niej.
Sequele to chyba taka pięta Achillesowa mcu, jedynie Zimowy żołnierz wszyscy uznali za świetny film (dla mnie wciąż jeden z najlepszych w całym uniwersum) Ale mimo że marvel jakiś bardzo słabych filmów nie robi to te drugie części zazwyczaj wypadają slabo/slabiej. Ale może podniosą się razem z trzecią częścią jak to było z thorem, we'll see
Blu_PL według mnie też wypadli słabiej niż jedynka
Norman M Ee? Dokladnie to samo napisała..
Norman M to chyba nie zrozumiałeś co mówię xd - może podniosą się razem z trzecią częścią jak to było z thorem bo ragnarok był najlepszy i podnieśli się z nim po słabym sequelu ;) A cap miał ogólnie najlepsza trylogię (i patrzę tu nie subiektywnie, bo moje ulubione filmy mcu to wcale nie są te które uważam za najlepsze)
Norman M na prawdę nie rozumiem o co Ci chodzi ale może rzeczywiście coś źle ujelam czego nie widzę jak uważasz
Norman M Przecież to oczywiste, uzyla stwierdzenia "pieta achillesowa" jako odniesienia do tego ze sequele zazwyczaj w mcu takie sa, no po prostu slabe. Podajac nastepnie przy tym wyjątki, come on, to oczywiste, to jest normalne zdanie.
Ja osobiście nie mogłabym wybrać jednego ulubionego bo kocham ich wszystkich, ale wezmę powiedzmy Thora. To jak ta postać zmieniła się przez wszystkie części jest niesamowita. Mimo ze kocham Odinsona to zgodzę się ze w 1 i 2 części oraz avengers i AOU nie byla to jakos mega wyrazista postać, chodzi o to ze wiadomo, bóg piorunów i trochę tam tych piorunów było, ale w porownaniu z ragnarokiem czy infinity war, było ich malutko. Pozatym po stracie i ojca i matki i brata ( chociaż ja i tak w to nie wierze, to nieśmieszny zart) ma świetna motywacje, żeby walczyć z Thanosem, bo jest to coś innego niż u np. Okoye, która walczy bo jest wojowniczka i walczy żeby uratować Wakande i świat. Thor także za to walczy, ALE przez Thanosa stracił wiele, przez wrogów stracił wiele, Wiec to ze teraz Thanos chce zniszczyć pół uniwersum przeważyło pewną szalę i Thor ukazał się w swoim prawdziwym, najprawdziwszym wydaniu jako BÓG PIORUNÓW. Jest to także postać, która ze swoim humorem, gadaniem i ogólnie charakterem jest postacią które NIE DA SIĘ nie lubić. 💕💕 Chris Hemsworth także zmieniał się razem z tą postacią, Wiec gra Thora idealnie i nie wyobrażam sobie MCU bez niego i innego aktora do tej roli. Uwielbiam relacje Odinsona z każda postacią. Z Odynem ( chociaż go nienawidzę ) ma naprawdę ojcowska więź, mimo ze Odyn nie okazuje jakoś bardzo tej miłości, jednak zawsze po jakimś wydarzeniu Odyn go chwalił i był z niego dumny. Z matką także była więź chociaż może mniej w tych filmach ukazana. Lubię Jane, ale stwierdzam, ze thor bez niej jest o wiele bardziej charyzmatyczny i jest sobą po prostu. Z Tonym, stevem, nat i Clintem to jest niezwykła przyjaźń. To już tak naprawdę rodzina, która przeszła już tyle, a dalej trzyma się razem, Wiec czekam na av4 aby zobaczyć ich znowu a 1 cześć avengers kiedy kamera obraca się i pokazuje każdego + muzyka, mogę oglądać cały czas. Relacja z Valkirie także jest świetna, czasami coś iskrzyło, czasami była to czysto przyjacielska relacja, a jeszcxe czasami możesz mówić dopóki tego nie wypije ( mina Thora bezcenna 😹) 😭❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Inna jest natomiast relacja z Hulkiem, która w ragnaroku tak się rozwinęła. To było tak UROCZE. Ich przyjaźń, Thor który potrzebował Hulka i mówił ze woli Hulka, kiedy on siedział obok i Thor mówiący Bruce’owi, ze woli jego kiedy ten siedział obok to mistrzostwo 😹💕 Ich wspólne kłótnie i konwersacje wygrywają wszystko 😹💕 No a na koniec moje najkochansze rodzeństwo dla którego mogę zrobić wszystko czyli - Thor&Loki. KOCHAM ICH OBU Z CAŁEGO SERCA😭💕 Ich relacje zawsze nadają taki typowo braterski klimat, nawet jeżeli postacie tego nie chcą, to widać ze tak naprawdę zależy im na sobie nawzajem i kochają się, nie są w stanie tego ukrywać. Każda ich rozmowa, każde wspólna chwila na ekranie 😭❤️ I scena po napisach w ragnaroku rozdarta mi serce 💔💔💔💔. Sadze Wiec ze Thor naprawdę zasługuje na miano najlepszego superbohatera, chociaż jak mówiłam kocham ich wszystkich i mogłabym u każdego z nich napisać tyle samo ile u Thora😹💕. O mogłabym jeszcze napisać, ze moc Thora bez Mjolnira jest miliard razy lepsza ( znowu to ewoluowanie postacie przez te wszystkie lata ). Moment w IW w którym przybył do Wakandy to czysta poezja i każdy jego występ na ekranie kiedy włada piorunami, czy tez po prostu JEST too cudo ❤️ Cóż, teraz więcej argumentów nie przychodzi mi do głowy Wiec myśle ze to tyle i spokojnie możemy powiedzieć ze thor to jednak the strongest avenger 😏❤️
Mam wrażenie że to był najbardziej komediowy film MCU
To trochę prawda, ja miałem taki lekki vibe Deadpoola jak go oglądałem.
Filmu nie oglądałem ( wiem słabo to zaczynam xD ) i raczej mam Ant-Mana gdzieś ale mam ostatnio wrażenie że tylko ... narzekasz. Znaczy nie odbierz tego źle ( chociaż brzmi to źle wiem ) ale wydaje mi się że ostatnio mało filmów Ci pasuje ...w ogóle. I tu się rodzi kilka opcji. Albo faktycznie nie robią ostatnio dobrego kina, albo Ty się wypaliłeś i musisz odpocząć albo obrałeś specjalnie taką formułę gdyż widownia to lubi ... czy coś. Takie moje luźne spostrzeżenie nic wielkiego.
Moje luźne spostrzeżenie jest takie, że piszesz glupoty.
A ty z kolei gadasz głupoty.. "..filmy, ktòre wniosły coś do lore swojego universum.." ? Po polsku nie da się normalnie mówić? Narzekasz na głupio przetłumaczony tytuł a sam operujesz "makaronizmami" ps. Film jaki jest, każdy widzi, ale płakanie, że film nic nie wniósł do filmowego świata Marvela jest bez sensu. Przecież nie zawsze musi coś wnosić. Zresztą jak się zastanowić to wniósł i to sporo, a mianowicie microversum. Kto wie czy nie użyją tego tematu w przyszłych filmach?
Nie wniósł nic, quantum realm wprowadził pierwszy Ant-Man. A o tym, czy film ma coś wnosić czy nie i dlaczego, jest cały ten materiał, więc proponuję, żebyś zamiast pleść co popadnie, skupił się trochę i spróbował jednak cokolwiek z niego załapać. I pisze się "uniwersum", a nie "universum", szanuj odrobinę ten język polski.
Dobrze panie profesorze, postaram się spełnić twoja prosbę. Proponuję wtedy dać przykład, zaczynając od siebie.
Moim ulubionym bohaterem MCU jest postać, która się pojawiła już w jednym z pierwszych filmów, czyli Loki. To co tak bardzo intrygowało mnie w nim to jego prezencja i charyzma. To sprawia ze się wybija na tle wielu innych bohaterów. Oprócz tego, bycie niejednoznacznym, którego nie można zakwalifikować jako dobry czy zły, wyróżnia go i rozwija ten świat. Jednakże to, co sprawiło, że go uważam za ulubionego bohatera z tego universum jest przywiązanie i dbanie o rodzine mimo działania według swoich zasad. Nawet jeśli zachowuje się jakby mu nie żależało na nich to poprzez jego czyny pokazuje,że potrafi kochać.
Moim ulubionym bohaterem też jest loki
MCU na przestrzeni 10 lat przedstawiło nam masę naprawdę ciekawych postaci, których mogliśmy polubić oraz im kibicować w ich przygodach.
Nie będę oryginalny jak powiem, że moją ulubioną postacią jest Kapitan Ameryka. Każdy z trzech podstawowych filarów uniwersum Marvela (Iron Man, Thor i Kapitan Ameryka) przeszedł długą drogę, każdy z nich się zmienił ale mimo wszystko historia Steve'a Rogersa, chłopaka o złotym sercu najbardziej do mnie trafiła.
Sam Chris Evans, którego uwielbiam, robi fantastyczną robotę i jego interpretacja Kapitana Ameryki jest moją ulubioną ze wszystkich mediów.
Ale wracając do samej postaci...
Od samego początku wiemy, że jest to po prostu dobry chłopak, który pomimo przeciwności losu chce pomóc swojemu narodowi w potrzebie. Mimo tego, że jest wyśmiewany na około przez swoich rówieśników z powodu swojego wyglądu fizycznego, to jest od nich o wiele razy "silniejszy". Scena z granatem w "First Avenger" dokładnie to ukazuje, że jest w stanie się poświęcić, by innych uratować oraz jako PIERWSZY rusza, by zapobiec zagrożeniu. Wiele lat później Steve robi to samo, jako pierwszy rusza i daje sygnał do ataku, kiedy Thanos przybył do Wakandy. Również jest zdolny do poświęcenia, kiedy nie dopuścił do zrzucenia bomb przez Hydre na różne miasta świata. Dzięki temu stał się obiektem inspiracji dla wielu młodych osób, które zafascynowane jego odwagą chciały być jak on. Idealnym przykładem jest m.in Phill Coulson.
To co jeszcze uwielbiam w "Capie" to jego nieugiętość i konsekwentne dążenie do celu. Co dobrze ukazuje sytuacja w "Civil War", gdzie naraża siebie na bycie ściganym przez różne organy władzy po to by powstrzymać Zemo oraz uratować swojego przyjaciela. Jego moralność zostaje wystawiona na próbę podczas "Infinity War", gdzie Vison, który ma kamień umysłu doradza mu, że przecież wystarczy zniszczyć kamień, a wiele istnień we wszechświecie przeżyje. Jedno życie nic nie zmieni. Ale Kapitan mówi tutaj bardzo ważne słowa "nie handlujemy życiem". To stwierdzenie jest zupełnie przeciwne do poglądów Thanosa, który nie kieruje się kodeksem moralnym jak Cap i dla niego jedno utracone życie nic nie znaczy.
Czyli jak widzimy te moce, które Steve Rogers zyskał tak naprawdę są tylko dodatkiem do jego "prawdziwych mocy". Choć nie ukrywam, że naprawdę dobrze się ogląda jak Cap wpuszcza wpierdziel i jest chodzącą armią, a scena w windzie w "Winter Soldier" to jedna lepszych scen w MCU.
Oczywiście najważniejszą kwestią w tym dlaczego Cap to moja ulubiona postać to jego broda. Najlepsza w całym MCU i nawet nie chce się kłócić xD
Ale podsumowując Cap z pewnością swoje najlepsza lata w MCU ma za sobą i jego solowe czy crossoverowe przygody dostarczyły mi sporo wrażeń, to mimo wszystko oczekuje, że w A4 Cap podniesie Mjolnir czy Stormbreaker, bo to moje małe fanboyowskie marzenie. ❤
Eeee tam takie pierdolenie. Film bardzo fajny, nie nudziłem się i czekam na Venoma obecnie.
Nie
Dawno nie miałem tak analogicznych odczuć, chociaż mi już w trakcie seansu zaczęło mnóstwo rzeczy przeszkadzać. Przede wszystkim humor, mimo że autentycznie zabawny wychodzi tu bardziej z wygłupów aktorów niż samej opowieści, swoją drogą często niedorzecznej i z tendencją traktowania się zdecydowanie zbyt poważnie, szczególnie jak na letni blockbuster. Nie chcę używać słów jak komercja, czy korporacjonizm, ani nawet nazywać nowego Ant-Mana filmem złym, ale to i tak (przynajmniej moim zdaniem) jeden z wielu sequeli Marvel'a który tak naprawdę zajmuje tylko miejsce jakiejś znacznie ciekawszej produkcji.
Moim zdaniem najlepszym superbohaterem jest Spider-man. Może dlatego, że tą postać z katalogu charakterów MARVELa poznałam pierwszą. może ponieważ Spider-man jest najmłodszą postacią posiadającą supermoce i zwalczającą przestępczość na ulicah miasta. Co więcej, powstała ona właśnie z tego powodu- żeby ci najmłodsi czytelnicy komiksów mieli swojego ulubieńa, z kim mogą się utożsamiać. Z kimś w podobnym wieku jest o wiele łatwiej stworzyć jakąś relację niż ze starszymi, a większość przedstawiieli MCU, może nie tyle że są ''starzy", ale różnica wieku, poglądów, zachowań i reakcji na przeróżne bodźce jest bardzo zauważalna. Dodatkowo Peter Parker posiada cechę, którą powinni posiadać wszyscy- poczucie humoru. Ten aspekt mocno różni się w komiksah i w każdej ekranizaji, jednak jest zawsze obecny.
Warto tutaj też wspomnieć o nie samej postaci, ale o filmie, czyli Spider-man Homecoming. Dzięki takiemu fenomenalnemu aktorowi jakim jest Tom Holland pokochałam Petera Parkera sto razy bardziej i to właśnie w tym filmie najbardziej podoba mi sie poczuie humoru młodego bohatera.
Kocham Bucky'ego Barnesa jest tak cudowną i świetną postacią genialnie graną przez wspaniałego przystojnego aktora Sebastiana Stana. Uwielbiam jego obłędną historię jak zmienia się z Zimowego Żołnierza w najlepszego przyjaciela Kapitana Ameryki tak jak w młodości. Niezwykłt był dla mnie jego powrót w Kapitan Ameryka: Winter Soldier. Każda scena w której się pojawia jest wspaniała.
❤❤❤❤❤Bucky❤❤❤❤❤
Ja z filmu jestem naprawdę bardzo zadowolony i mi się bardzo podobał, ale szanuje twoje inne zdanie na jego temat :)
Moim ulubionym bohaterem w MCU jest Tony Stark//Iron Man. Jest to zasługa dwóch czynników - genialnego Roberta Downeya Jr. w tej roli oraz prowadzenie postaci przez scenarzystów na przestrzeni tych wszystkich filmów. Robert idealnie odnalazł się w roli miliardera, dziedzica fortuny który przechodzi przemianę, każda sekunda jego występu na scenie jest najpewniej niemałą ucztą dla nie jednego fana tej postaci. A co do samego bohatera, jakby nie patrzeć znamy go najdłużej w MCU, mogliśmy obserwować rozwój jego jako człowieka z „ekscentrycznego dupka” który by tylko imprezował w człowieka, którego naprawdę interesuje los i bezpieczeństwo świata. Świetny kontrast z „Iron Mana” a w „Civil War”. Jako „ojciec założyciel” w dzisiejszych filmach jest niejako autorytetem dla nowych bohaterów - gdzie w „Iron Manie 2” sam potrzebował autorytetu, swojego ojca, a w relacji z Parkerem sam jest dla niego „ojcem”. Jeśli kiedyś ma nastąpić koniec tej postaci to mam nadzieję, że w godny sposób zostanie zamknięty jego wątek, bo bez wątpienia jest to jeden z najlepszych bohaterów w MCU i jeden z tych którzy przeszli najdłuższą drogę od pierwszego pojawienia się do momentu w którym są aktualnie.
jak dla mnie jedna z najlepszych opini
NAJLEPSZA OPINIA WOW 👌
Prolog jest według mnie cudowny. Nie spodziewałam się że ten film będzie taki super. Jednak scenka po napisach ...
Zajebisty film byłem wczoraj na pierwszym seansie w moim mieście bo się doczekać nie mogłem 🔥i ta scena po napisach
Moim ulubionym herosem Marvela od zawsze był Steve Rogers / Kapitan Ameryka. Spośród innych superbohaterów wyróżnia się tym, iż zawsze walczy do końca, nawet w sytuacjach bez wyjścia. Mimo, że nie ma żadnych supermocy i często odstaje od reszty swoich towarzyszy, nadrabia to sprytem i inteligencją. Podoba mi się w nim również to, że kieruje się honorem i pozostaje wierny swoim zasadom. Został "stworzony" jako ideał człowieka i inni mogą dążyć do bycia takim jak on.
*konkurs*
Definitywnie Iron man, to film z udzialem wlasnie tej postaci wzbudzil moje zainteresowanie calym MCU (konkretniej byl to iron man 3)
To jak zostal rozbudowany w przestrzeni tych 10 lat, zawsze powoduje u mnie mrowienie... ten pyszny, dumny i pewny siebie i swojej technologii tony stark, a tony ktory oplakuje jakiegos dzieciaka ktoremu dal super stroj to sa dwie kompletnie inne postacie, ale maja pewne cechy wspolne, i to mi sie tak podoba. Scena w avengers kiedy stark zmienil tor lotu bomby to jest fajny przyklad, tony juz byl na innym stopniu niz byl w pierwszych filmach, i znal cene swojego wyczynu - zycie, mimo to sie nie zawachal i skierowal atomowke w portal, (to juz swiadczy o jego zmianie, to byla w sumie pierwsza taka jego diametralna przemiana), po czym spadl na ziemie, obudzil sie i zaproponowal kebaba! Fajnie ze mimo zmian, dorastania do pewnych decyzji tony stark zostaje chociaz w jakims mniejszym stopniu tonym z pierwszych filmow. To jak jego zycie jest powiklane przez pepper na ktorej mu tak zalezy, przez odlamek w sercu zanim sie go pozbyl, przez to ze on ma wszystko na glowie jest opisane w tak ciekawy i dynamiczny sposob, ze poprostu zakochalem sie w tym bohaterze i nie wyobrazam sobie innego aktora w tej roli jak Roberta Downy'ego. Na tym zakoncze bo i tak juz duzo napisalem, mam nadzieje ze te 10 minut ktore poswiecilem odplaca sie w postaci dwugodzinnego seansu ant-mana! Pozdrawiam serdecznie ;)
Moją ulubioną postacią z MCU jest Spider-Man. Pamiętam jak miałem 8 lat to moim pierwszym filmen superbohaterskim był Spider-man z 2002 roku. Od tego filmu uwielbiam Spider-Mana. Kilka lat czekałam na The Amazing Spider-Man i byłem tym filmem zachwycony. Druga część mi się spodowała gdyż uwielbiam Spidermana. Wychowałem się na tej postaci i oglądałbym każdy film z człowiekiem pająkiem.
Według mnie najlepszą postacią jest Tony Stark - jest ikoną MCU, ma chyba największy zakres... możliwości, co najlepiej było widać w ostatnich Avengersach, po prostu uwielbiam ten jego cały ultra-high-tech. Z innej strony jest to też Robert Downey Jr, co mówi samo za siebie.
MCU otworzyło przede mną zupełnie nowy świat. Kapitan Ameryka, bo od niego wszystko się zaczęło, stał się dla mnie symbolem tego nierealnego wymiaru, a przy okazji także - moim ulubionym herosem. Steve Rogers nie jest jedynie obrońcą Ameryki, to człowiek, który ucieleśnia wszelkie ideały ludzkości, ale to nadal CZŁOWIEK - mężczyzna z krwi i kości, z którym możemy się utożsamiać. To nie papierowa kukiełka, ale postać o bardzo złożonym i nietuzinkowym charakterze. Jeszcze większy sentyment do tego bohatera obudził we mnie urodzinowy prezent - metalowa, własnoręcznie wykonana tarcza Kapitana Ameryki. Cudowna niespodzianka, w którą włożono praktycznie tyle samo serca, ile Steve zostawia na polu bitwy. Uszycie pełnego stroju i wydrukowanie kilku "metalowych" elementów na drukarce 3D było więc tylko kwestią czasu. Potem nadszedł Pyrkon, udzielania się na różnych eventach jako "Marvelowa atrakcja", sporo zdjęć i kolejne konwentowe plany. A ostatnio "przywędrowały" również komiksy, które wreszcie udało mi się dorwać. Pierwsze numery Kapa, opowiadające o jego genezie, to coś, co mimo upływu lat zdecydowanie chciałam przeczytać. Tak więc, moja sympatia dla Kapitana powiększa się z każdym wbiciem się w jego wojskowy uniform, (moje bicepsy rosną prawie tak samo szybko od dźwigania jego metalowej tarczy). Tak, MCU to pewien rodzaj eskapizmu, ale rozrywkowe kino może pokazać widzowi naprawdę wiele i jedynie od widza zależy czy znajdzie w nim "swojego własnego Kapitana Amerykę".
Mam 3 ulubione postacie ale chyba najbardziej lubie spidermana bo jest zwykłym nastolatkiem i wszyscy uważają go za kujona kiedy nie więdzą że codziennie ratuje im tyłki. Spiderman ma świetne poczucie humoru i świetne super moce więc(SPOJLER)mam nadzieje że thanos go przywróci...
Moim ulubionym bohaterem MCU jest ant man z wielu powodów. Po pierwsze łatwo da sie z nim utożsamić (w porównaniu do miliardera w mega zbroji, super chirurga, który umie czarować czy żołnierz z drugiej wojny światowej) bo mimo swoich mocy przede wszystkim chce dbać i imponować swojej małej córce. Oprócz tego fajne są jego inne relacje takie jak z Hankiem, Hope czy z jego byłą żoną i swoimi przyjaciółmi. Następnie jego charakter, ktory jest genialny. Nieraz śmiałem sie z jego żartów i scen w których występował. Jego moce tez są bardzo fajne, bo nie są tak klasycze jak latanie, laser z oczu, czy nad ludzka siła, a jest to gadanie z mrówkami i zmieniania swoich rozmiarów. Podsumowując jest to bohater którego nie da sie nie lubić.
Najbardziej z całego MCU lubię Korga. Rozdźwięk między jego wielką, kamienna posturą, a osobowością i głosem jest już sam w sobie świetny. Korg pojawił się tylko w Thor: Ragnarok i był drugo albo trzecioplanową postacią, ale każda scena z jego udziałem należała do niego. Najlepsze w tej postaci jest to, że wszystko mówi spokojnym, grzecznym tonem, w zasadzie nie rzuca żartami, nie pajacuje, nie robi głupich min, tylko mówi. Robi to jednak w tak pocieszny, przezabawny sposób, że już sam jego widok powoduje szeroki uśmiech. Jego historyjka o rewolucji, która mu nie wyszła, bo nie wydrukował wystarczającej ilości ulotek, powitanie Thora albo spytanie się Valkirii, kto o niego pyta, nie byłyby tak zabawne, gdyby nie sposób mówienia i barwa głosu Korga (dziekuje pan Taika Waititi). Poza tym "The revolution has begun!" powinna być jedną z najbardziej rozpoznawalnych i inspirujących linijek w MCU.
Korg jest według mnie nie tylko najzabawniejszą, ale też najsympatyczniejszą postacią w tym universum. Postacią, której już raczej niestety nie zobaczymy, a bardzo szkoda. Chciałbym go zobaczyć w GotGvol3, gdzie wpasowałby się doskonale.
dawno się tak nie rozczarowałem nad filmem MCU. Z trzech tegorocznych filmów MCU na ten czekałem najmniej i miałem najmniejsze oczekiwania. Ostatecznie skończyło się na tym że Black Panther i Infinity War nie dość że spełnili praktycznie wszystko czego chciałem a były to te produkcję od których wymagałem zdecydowanie więcej, Ant Man i Wasp mnie po prostu rozczarowało
Najlepszy w MSU??? No jasne że hawkeye. A w sumie to po prostu Clint Barton. To taki śmieszek który stoi sobie gdzieś w tle. Kuzyn z którym spędzasz każde lato jedno za drugim aż w końcu staje się naprawdę bliski. I dopiero zaczynasz tęsknić, kiedy okaże się, że w to lato nie pojawi się u ciebie i dopiero wtedy czujesz, że bez niego to już nie to samo. Taki jest Clint mój ulubione heros, o którym czasem nie pamiętamy, ale wiemy że jest częścią naszej rodziny
Wg mnie Ant-Man i Osa był jednym z lepszych sequeli od MCU. Prawda, film oprócz nowej postaci nie wprowadza nic nowego, bo co ma wprowadzić skoro akcja filmu rozgrywa się chwilę przed Avengers 3. Ant-Man 2 i (prawdopodobnie) Kapitan Marvel będą typowymi zapchaj dziurami, aż nie zobaczymy Avengers 4. Dopiero po A4 można się spodziewać wprowadzenia czegoś nowego. Nikt nie będzie pamiętał o tym filmie? Sporo osób będzie o nim pamiętać, bo to świetna komedia jest (nie oszukujmy się, Ant-Man został stworzony pod komedię) i sporo osób będzie do niego wracać. Czy to jest słaby sequel? Ha, wątpię. Słabym sequelem to byli Strażnicy Galaktyki 2, czy Thor Mroczny Świat. Osoby, które zastanawiają się czy iść na ten film to z całego serca polecam.
PolishWitcher kapitan Marvel zapchajdziura? Muszą wyjaśnić jej pochodzenie, czemu jej nie było tyle czasu i gdzie poszła. Na pewno to będzie coś w rodzaju pierwszego Ant-men. Tak naprawdę to tylko drugi ant mam przed Avengers 4 to zapchajdziura
Captain Marvel „zapchajdziurą”? No nie wiem. Po scenie po napisach w Infinity War, jestem w stanie wywnioskować, że Carol Danvers będzie kluczową postacią w Avengers 4 i na film z Brie Larson w roli głównej czekam z niecierpliwością.
Mi najbardziej podoba się Thor. Dlatego, że jest swego rodzaju Supermanem MCU oraz świata komiksowego. Myślę że nie przesadzę pisząc, że przypomina mi nawet samego Jezusa. Takie stwierdzenie dlatego, że jego charakter, styl działania, myślenia i życia, rzuca na niego tak silne światło i daje mu plakietkę z napisem "obrońca". Jego miłość do Ziemian, jego waleczność za "nas", jego oddanie w imię dobra jak i pokoju pasuje go u mnie na pierwszym miejscu. Ale również wystarczy na niego spojrzeć, aby dostrzec jaki jest mega! A z jego mocami nie równa się nikt pod tym względem. Super siła, wytrzymałość, latanie, pioruny i ten nowiutki mega topór!! No błagam on jest przecież najlepszy ;)
Najberdziej z całego MCU lubię postać Rocketa, bo:
1. Strasznie podoba mi się jego podejście do pomocy innym, jak naprzykład w Avengers Infinity War, Starlord przekonał go dopiero mówiąc, że mogą dostać pieniądze.
2. Jest taką śmieszkową postacią, ale w niektórych momentach potrafi się zachować poważnie(naprzykład kiedy w Infinity War znikał Groot).
3. Jest szopem.
Captian America jest wspaniałym bohaterem. Kompasem moralnym. Uosobieniem cnót wszelakich. Wciąż tym samym poczciwym chłopakiem, który po prostu nie znosi jak się krzywdzi słabszych. To wspaniała inspirująca postać, która jest gotowa oddać życie za wyższe cele. Która musi odnaleźć się w świecie nie do końca o jaki walczył. Która straciła wszystko, a mimo to nie złamało jej to i nadal potrafi być ostoją mentalną oraz fizycznym wsparciem w każdej sytuacji.
A kto jest moim ulubionym bohaterem MCU? Ant-man, bo jest jeszcze większym fanem Steve'a niż ja.
Najbardziej z MCU lubię i szanuję Grandmastera, granego przez zacnego Jeffa Goldbluma. Od podstaw stworzył sprawnie prosperujące państwo w kosmosie, budując je na jakichś śmieciach, co świadczy o jego kreatywności i zaradności. Facet wyjątkowo dba o swój lud i planetę Sakaar, dostarczając im należytej i solidnej rozrywki. Tworzy miejsca pracy dla porzuconych gdzie indziej nieudaczników, którzy nieszczęśliwi znaleźli się na jego planecie, jednocześnie sprawiając że dają innym w ten sposób radość i garść sportowych, zdrowych emocji. Wybaczający, opiekuńczy, kreatywny, zabawny, przedsiębiorczy - żadne Starki czy Thanosy się do niego nie umywają.
Ehhhh po czasie, ale już chuj.
Moim ulubionym bohaterem jest Thor. Przeszedł on największą zmianę ze wszystkich postaci od czasu swojego pierwszego filmu, aż do IW. W pierwszej części zachowuje się jak dziecko, ale z czasem nabiera rozwagi i zaczyna rozumieć swoją misję, jaka czeka go po śmierci Odyna. Poza tym scena w IW, kiedy przylatuje do Wakandy z nową bronią, mówi sama za siebie. Mam nadzieje, że w kolejnej części dostanie wystarczająco wiele czasu ekranowego.
Ze wszystkich postaci jakie występują w MCU trudno jest oczywiście wytypować tę jedną lubianą najbardziej, ale jedna zdecydowanie wyjątkowo na to zasługuje. Tą postacią jest Iron Man, czyli Tony Stark który tak scalił się z Robertem Downey’em, Jr. że w zasadzie jest to już jedna postać. Wytłumaczenie dlaczego chodzi właśnie o niego nie jest specjalnie skomplikowane. Gdyby podczas prac nad pierwszą częścią „Iron Mana” Downey, Jr. nie dał z siebie wszystkiego i nie przekazał tej postaci tyle charyzmy, za którą pokochali go widzowie to MCU pewnie nigdy by nie powstało, albo przynajmniej wyglądałoby inaczej niż dzisiaj i teraz nie czekalibyśmy z zapartym tchem na „Avengers 4”. Pokochałem tę postać właśnie za to, że wniosła możliwość powstania całego tego filmowego uniwersum, oraz sprawiła, że Robert Downey, Jr. jest teraz najlepiej zarabiającym aktorem na świecie. Ponadto sama postać ma tyle energii i wcześniej wspomnianej charyzmy, że świetnie sprawdza się w każdej sytuacji w jakiej postawią go twórcy. Jest to na tyle przekonywująca postać, że razem z nim się śmiejemy, płaczemy i załamujemy dokładnie wtedy kiedy scenarzyści chcieli wywołać u nas te emocje, w czym oczywiście pomaga sam aktor. Moim zdaniem nie można lubić żadnej postaci z MCU jeśli nie przepada się za Iron Manem, ponieważ gdyby nie on nie byłoby pozostałych. Właśnie za to uwielbiam Iron Mana, ponieważ to nie Marvel wraz z Disneyem dali nam MCU tylko właśnie wykreowany przez Roberta Downey’a, Jr. Tony Stark.
7:03 samochody Hyundaia, żeby nie było :D
Może Ant-Man 2 będzie tak jak Iron-Man 2 czy Thor 2 i część 3 (jeśli w ogóle powstanie) będzie zajebista
Co sądzisz o pierwszej scenie po napisach? Myślisz, że Ant-Man sam może wrócić czy Ghost go ściągnie, w sumie to chyba ważne co do Avengers 4?
"This is not truth serum!" Te sceny akurat mnie kupiły w tym filmie :D
Mi trailer średnio się podobał, a film.... pokochałam bohaterów jeszcze bardziej, nic mi się nie nudziło, uśmiałam się i potrzebowałam takiego filmu po infinity war które mnie zniszczyło ( w sumie tak jak scena po napisach) także mi mega się podobał ❤️❤️❤️
Moim ulubionym bohaterem jest Hulk/Bruce Banner. Posiada ciekawe komiksowe historię (mimo, że jest to mój ulubiona postać nie przepadam za filmami o nim właśnie. Polubiłam go w filmach od czasów avengers.), jest jednym z fajniej rozbudowanych oraz wymyślonych charakterów. Cały pomysł aby zestawić ze sobą dwa różne charaktery i umieścić je w jednym ciele mi się podoba. Wydaje mi się, że na moją decyzje wpływa też fakt , że wychowałam się na komiksach o Hulk'u. Lubie też to jak został on przedstawiony w filmie thor ragnarok. Cała zmiana i losy bohatera są według mnie dobrze napisane i ograne (subiektywna opinia). Pozdrawiam 🙂
Kurde najpierw był Iron Man potem Loki i jeszcze Black Panther ugh Tyle jest super postaci w MCU aż nie wiadomo na kogo się zdecydować ale mimo wszystko Loki. Black Panther jest super ale nie ma w sobie konfliktu. Loki z kolei ma swoje powody. Cały czas był w cieniu swojego brata był niedoceniany. Tylko Frig go tak naprawdę kochała. Podoba mi się to jak zmienia się na przestrzeni filmów. Niby pusty i zły antagonista a tak naprawdę to bohater którego widzimy właśnie w Thor Ragnarok oraz w Invinyty War. Mam nadzieję, że go przywrócą bo naprawdę będę za nim tęsknił. Za jego iluzjami. Chciałbym by powstał film o nim a z drugiej strony bym się bał, że go zjebią. Dodatkowo Loki jest idealną postacią na rozprawkę z języka polskiego xD
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Kapitan Ameryka. Sądzę, że jest to postać, która jako weteran wojenny jest idealnym uzupełnieniem składu Avengers, gdyż potrafi on docenić rolę każdego bohatera, dojrzeć jego słabe i mocne strony, a dzięki temu jest w stanie obmyślić szybko strategię w czasie walki. Jest on także człowiekiem, który dla dobra swoich przyjaciół jest w stanie zrobić wszystko, na przykład za wszelką cene próbował dowieść niewinności Bucky'ego, a także powstrzymał Iron Mana przed zabiciem go. Kapitan Ameryka to przede wszystkim bohater, który jest w stanie dla dobra innych poświecić swoje życie co widać w filmie "Pierwsze Starcie" kiedy to postanawia zatopić samolot pełen broni wymierzonej w mieszkańców wielu miast. Jednak nie jest on też w stanie zaakceptować tego, że ktoś inny miałby się poświęcić jak w przypadku Visiona w "Avengers: Infinity War" kiedy to Thanos chciał zdobyć Mindstone'a i postanawia walczyć do czasu, aż jego przyjaciel będzie bezpieczny. Szanuje także postać Kapitana Ameryki za to, że potrafił zachować zimną krew pomimo wielu ofiar w trakcie różnych misji i dalej popierać decyzje o tym aby superbohaterowie byli niezależni, gdyż ONZ mógł znacząco ograniczyć ich rolę co skutkowałoby większymi stratami wśród ludności cywilnej.
[przepraszam za ewentualne bledy]
Ciezko bylo mi wybrac jedna postac z MCU. Bedzie to James Barnes. Podobal mi sie najbardziej w pierwszej czesci Kapitana. Uwazam, ze jego relacja ze Steve'm jest stworzona w bardzo przyjemny dla widza sposob. Jest to taka braterska milosc. Widac w jaki sposob Bucky dbal i troszczyl sie o Steve'a. I odwrotnie - uwielbiam scene w ktorych to Kapitan ratuje Jamesa. Bardzo sie cieszylam gdy mial sie pokazac Winter Soldier, ale szczerze mowiac, film mnie troche rozczarowal. Wedlug mnie, jak na film o Zimowym Zolnierzu, bylo naprawde malo Zimowego Zolnierza. W Civil War poznalismy Jamesa blizej. Moglismy zauwazyc w jaki sposob on czuje sie w tym wszystkim, o tym kim byl i co robil. W tym filmie po raz kolejny bardzo widoczna byla wiez pomiedzy Stevem i Zimowym. W kazdym badz razie, po prostu uwazam go za postac bardzo ciekawa, i moge go nazwac moja ulubiona postacia Marvela.
Tego chyba nie powinnam brac pod uwage, ale wspomnie - Barnes'a gra Sebastian Stan ktory do tej roli pasuje doskonale
Film mi się mega podobał jak dla mnie MCU idzie cały czas do przodu
Dla mnie najlepszym superbohaterem jest Iron Man. Tony Stark idealnie wpasował się do tej roli i zdobył moje serce.Potrafi idealnie pokazać swój ciężki charakter a za razem specyficzne poczucie humoru.Jest szefem avengers, potrafi nim być tylko ludzie uważają że nie potrafi się poświęcić choć wiele razy to robił.
Myślę że to najlepszy superbohater w kinowym universum Marvela.
Emil Czerwonka To wiadomo kto to szef avengers? O.o Myślałem, że wszyscy tam są równi
Dariusz Ziolkowski on wydaje głównie rozkazy . Nie zauważyłeś że on obmyśla wszystko i wywyższa się?
Emil Czerwonka Tony nie jest żadnym szefem Avengers. Tam nie ma szefa, a to że Tony się wymądrza to zasługa jego charakteru
Przecież kapitan Ameryka wymyśla tam taktyki
Po części jest szefem ale ogólnym jest nick fury.
Squirrel Girl tak abstrakcyjne i dziwne że aż pokochałam xd
Gdzie mogę ogladnac antmana i osę teraz ?
Jedną ulubioną postacią MCU jest trudno wybrać ale myśle że była by to Wanda Maximoff (Scarlet Witch). Kiedy Wanda pojawiła się w scenie po napisach Zimowego Żołnierza bardzo mnie zaciekawiła
swoją mocą telekinezy. W Avengers Czas Ultrona oczarowała mnie swoim temperamentem oraz charakterem. Zawsze płcze gdy oglądam Avengers Czas Ultrona i Quicksilver umiera a Wanda upada na ziemie pod naciskiem emocji. To takie smutne. Wogóle Wanda przypomina mi Jene ze Zmierzchu no ale to może dlatego że niedawno obejrzałem Zmierzch. Wanda może i popełniła błedy jak np kiedy na początku Wojny Bohaterów zniszczyła budynek i kilkanaście osób zmarło ale też była dobrą osobą. Mogę się z nią utożsamiać ponieważ też czasami popełniam błedy ale zazwyczaj jestem dobrym człowiekiem. Kocham sceny akcji z Wandą np Lotnisko gdzie wszystkich rozgromiła ale też sceny w Szkocji kiedy walczyła z Proximą Midnight
i Corvusem Glaive. Bardzo było mi smutno wręcz płakałem kiedy Wanda znikneła w Avengers Wojna Bez Granic. Miejmy nadzieje że powróci razem ze Spidermanem i Doktorem Strengem.
Cudowna modulacja głosu, błagam, rób to częściej
Nie jestem zbyt dobra w wybieraniu sobie ulubionych bohaterów i zwykle nie lubię ich układać w rankingach, bo szkoda mi spychać kogoś, kogo kocham całym serduszkiem na dalsze miejsca podium, tylko dlatego, że słabiej wypada w statystykach. Dlatego zignoruję na moment ludzkie i zwierzęce postacie, które regularnie zajmują pierwszy plan i skupię się na "bohaterce" z MCU, która w jakiś sposób zawsze przykuwa moją uwagę mimo braku jakichkolwiek pamiętnych kwestii i dość ograniczonych relacji z resztą obsady. Skoro muszę wybrać, to swoją ulubioną postacią mianuję Tarczę Kapitana Ameryki. I nawet nie żartuję tutaj, bo podobnie jak wiele osób uważa Pelerynę Strange'a za osobny, świadomy byt, tak ja patrząc na ten symboliczny... artefakt(?) lubię myśleć, że jest to taki milczący i trochę bierny świadek wydarzeń w filmach Marvela. Dlaczego?
Dlatego, że Tarcza jest obecna w niemal każdym istotnym dla Kapitana momencie, będąc wierniejszym towarzyszem walki niż Falcon albo Bucky i często skuteczniejszym wojownikiem niż wiele innych superbohaterów, którzy stają po stronie Rogersa. Ten kawałek wibranium tak sprytnie (i bezczelnie jednocześnie) łamie jakiekolwiek prawa fizyki, żeby uratować Kapitana, że aż trudno nie docenić włożonego w to naginanie rzeczywistości wysiłku. Co więcej Marvel dostarcza nam też wielu emocjonalnych scen, w których Tarcza Steve'a odgrywa momentami nawet większą rolę niż on sam.
Mamy na przykład moment z "Avengers 2", w którym Tony Stark ogląda w urojeniach martwe ciała swoich towarzyszy i zanim kamera przesuwa się na nieruchomą twarz Kapitana, widzimy pękniętą Tarcze, pokazaną nam niemal na równi z resztą bohaterów, jak kolejnego herosa, który zginął, próbując ratować świat swoimi niezbyt zgodnymi z logiką mocami. Podobnie w przypadku "Civil War", gdzie cały konflikt pomiędzy Stevem i Tonym zostaje zamknięty sceną, w której Tarcza (będąca oczywiście Team Cap i broniąca Bucky'ego w finałowej walce) musi zostać poświęcona, żeby Kapitan mógł zamknąć ten przykry rozdział w życiu i odejść, ratując przyjaciół. (I wszyscy wiemy, że teraz Tarcza tylko czeka, żeby Steve pojawił się i zgarnął ją znów na pole walki, bo jak walczyć o Ziemię to tylko z Tarczą.)
Już nie wspominając, że jest to - jak gramatyka języka polskiego nakazuje - postać żeńska, a procentowo mniej takich w MCU, więc można jeszcze w ten sposób dodać jej wartości dla uniwersum, szczególnie że jako regularnie wracająca bohaterka jest z nami już od 2011 roku (czy raczej od lat czterdziestych).
Kończąc szybko ten wywód... Tarcza wydaje mi się jedną z bardziej niedocenionych, ukrytych postaci MCU i uwielbiam ją mimo że milczy uparcie i nie mogę zacytować żadnej ikonicznej linijki, żeby poprzeć jej wyjątkowość. Chyba że uznać za element dialogu przylepioną za Tarczą-Atrapą karteczkę, na której Steve miał podpowiedzi do tekstu śpiewanego na scenie w pierwszym filmie. To tyle ode mnie. A ja wracam do czekania na wymarzony film "Cap's Shield v Cloak" od MCU, który nam się należy po tym jak moją ulubioną bohaterkę zignorowano w "Infinity War" zostawiając ją w areszcie domowym jak Scotta i Clinta..
Dziękuję za uwagę.
(I przepraszam za tego "Kapitana", ale "Captain" tak mizernie się odmienia w zdaniach po polsku.)
Alternatywne wymiary, przepływ energii, dusza i ciało astralne, czakry i inkantacje - tak, MCU wreszcie odważyło się wprowadzić do swojego świata magię. Filmowy Marvel stał się uniwersum tak różnorodnym, że nikogo nie dziwi już to, że moim ulubionym superbohaterem jest Stephen „czarownik z wisiorkiem” Strange. Tytułowy neurochirurg bardzo szybko wskoczył na miejsce dwóch innych postaci, które do tamtej pory darzyłem największą sympatią, w końcu tak jak Steve Rogers - ponad wszystko stawia on na dobro innych, a także niemal jak Iron Man, pozostaje ironiczny i nieco zbyt pewny siebie. Ilu bohaterów byłoby w stanie umierać miliony, a nawet miliardy razy byleby tylko uratować Ziemię? Ilu z nich za nic ma czasoprzestrzeń i zdecydowane popkulturowe braki w edukacji pewnego strażnika biblioteki? Ta wybuchowa mieszanka, połączona z filozofią wschodu sprawiła, że przez cały seans siedziałem w kinie urzeczony jak dziecko. Co więcej - uważam nawet, że Kaecilius to złoczyńca z pomysłem i jestem gotowy zażarcie bronić tej racji! Uwielbiam także to, że tytułowy chirurg zwycięża sprytem i inteligencją, a nie wyćwiczonymi, czy podrasowanymi mięśniami. To intelekt stanowi jego największą siłę, magia jest jedynie jego przedłużeniem. Wreszcie, uwielbiam całą otoczkę wokół Strenge'a - magię, która wylewa się z ekranu, klimat opowieści i charyzmę samego bohatera.
Jeszcze nie widziałem, ale ciekawość jak moi ulubieni recenzenci podchodzą do tego filmu wzięła górę nad obawą przed spoilerami. Czekałem na ten film bardzo! Bardziej niż na WOJNE BEZ GRANIC, liczyłem na ekscytujące widowisko wywracające do góry nogami wiele aspektów uniwersum. Nadal liczę a wiadomo gusta/gusciki. Jednak mam wrażenie, że ten seans może okazać się dla mnie większym rozczarowaniem od SOLO a STAR WARS STORY. No nic, tli się we mnie jeszcze iskierka nadziei.
Zobaczysz za rok ile Ant Man 2 wniesie do Avengers 4.
Kapitan Ameryka jest moim zdaniem zdecydowanie najlepszym bohaterem MCU. Gdy wychodził Iron Man oznaczało to świetnie rozpoczęcie całej marki, ale to w jaki sposób rozwijali Kapitana było niesamowite. Za tą postacią idzie pełen szacunek od widza (dla niektórych może to wydawać się irytujące i wzbudzające kontrowersje, co tylko podsyca tę postać na ustach wszystkich) za to, że jest on wierny swoim ideałom, wierzy w ludzi, honor, stare zasady jakich nabył na ulicach Brooklynu jako młody szczawik. Pomimo swojej władzy i mocy jako superbohater jest on niezmienny w swoim charakterze, utożsamia się z normalnymi ludźmi i nie daje się podporządkować władzy (jeśli uważa, że coś jest źle ideologicznie to jest to złe i basta). Dlatego ta postać jest tak kochana i nielubiana zarazem, bo budzi u ludzi różne uczucia. Uczucia " o Jezu, czemu on po prostu nie podpisze tego traktatu..", po " szanuje go za to, że ryzykując życie jest w stanie za swoje ideologię podążać do końca i wierzy w to co robi".
Świetna opinia :D
Gladius a dziękuję, dziękuję.
Ja tam nie lubię zarówno Capa jak i Buckiego za wspólne faworyzowanie się, tak samo to że wolał ukryć przed Tonym informację o tym, że Bucky zabił jego rodziców zamiast mu to po prostu na spokojnie powiedzieć.
Rambler troche mu się ta ideologia zmienia. w civil war wkurzało go to że tony robi scarlet ( nwm jak się dokładnie pisze ) a w infinity war robi to samo
Moim zdaniem najlepszym bohaterem jest Iron Man, osobiście nie lubię Capitana Rogersa jest sztywną postacią. Jakby go usmiercili to nie było by mi go szkoda. To tylko moje zdanie :)
Najbardziej z postaci mcu lubię Petera Parkera , gdyż jest on postacią która nie ratuje wszechświata,jest postacią która pomaga ludziom na swojej dzielnicy.Jest on bohaterem , który pomoże z dojściem starszej pani , czy z złapaniem jakiegoś złodzieja rowerów.Jest po prostu przyjaznym pajączkiem z sąsiedztwa i to w nim lubię najbardziej.Dlatego Spider-Man to moja ulubiona postać w MCU.
No to Łukasz przybij piątkę! Moim ulubionym herosem z MCU jest właśnie Ant-man. Lubię go... właściwie nie wiem za co... po prostu jakoś tak już jest i tyle!
Ant-man był drugim filmem z MCU, który widziałem w kinie. Wtedy jeszcze nie chodziłem na seanse z napisami, więc oczywiście do dzisiaj pamiętam Piotra Adamczyka w tytułowej roli :D Pierwszym byli Strażnicy, ale myślę, że byłem jeszcze trochę za młody, żeby się z nimi utożsamić, za to Ant-man, który wyszedł rok później chyba bardziej do mnie dotarł. Na pewno dużą rolę w tym miała relacja Scotta z Cassie. Hype na Ant-mana zanikł u mnie na jakiś czas, bo wtedy na scenę wkroczył znów Cap, którego uwielbiałem wcześniej za kreskówki i The First Avenger, a wrócił (hype) gdy nadrobiłem Civil War przed Infinity War (nie bij, proszę :P). Wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie Steve jest tym, kim chciałbym być, ale właśnie Scott- sympatyczny, zabawny, czasami lekko fajtłapowaty (ale to chyba miało tylko napędzać humor :D), a przede wszystkim troskliwy dla swojej córki (a same sceny w Civil War z Ant-manem były świetne, szczególnie spodobała mi się rozmowa z Falconem :P). Szczerze to chętnie obejrzałbym też film o Black Widow, z scenariuszem podobnym do tego, o którym wspominałeś, tzn. Ant-man jest chyba najlepszym komediantem w MCU i wolę chyba oglądać go w roli drugoplanowego śmieszka, więc czekam z niecierpliwością na następne crossovery ze Scottem (oczywiście też na Avengers 4, liczę, że Scott dostanie trochę więcej czasu niż w Civil War).
Mrówko-człowieka i Osy jeszcze nie widziałem, ale mam nadzieję, że wizerunek najlepszego ojca w całym MCU (w mojej skromnej opinii oczywiście) nie zostanie kompletnie zrujnowany po seansie. No to mam nadzieję, że nie znudziła Cię ta praca i pozdrawiam fanów Ant-mana i całego MCU ;)
Każda postać w mcu jest na swój sposób wyjątkowa. Lecz na ten moment moim faworytem jest Star lord. Ten star lord którego masa ludzi krytykuje za to że to właśnie przez niego thanos zwyciężył. Jest to facet o strasznym życiu. No bo serio. Za młodu umiera mu matka po czym zabierany jest przez kosmitów, co już było by systarczającym szokiem dla innych. Walczy on każdego dnia o w miare dobrze życie. Spotyka grupe postaci z którą zaprzyjaźnia się lecz po drodze jego drzewny kumpel poświęca się zadają kolejny ból. Następnie znajduje tak brakującego ojca którwgo jest zmuszony zabić. Traci w ten sposób rodzine ale zostaje mu jedyna miłość. Jedyne szczerze uczucie które zostaje najpierw podłamane przez zawieszenie tej relacji na obietnicy która polega na zabiciu Gamory po raz kolejny żegnając się z najbliższą i ostatnią mu tak bliską osobą a następnie bo kompletnym zniszczeniu jego psychiki zostaje zabrana na jego oczach bez słowa i zamordowana. Nie widziałem tak bliskiej w ciężkich momętach postaci w całym mcu i idealnym zagraniem scenariusza jest atak na thanosa i chęć zamordowania. Ponieważ tej postaci zostało już tylko jedno. W tej scenie nasuwają się takie myśi jak mógł zaczekać czy cokolwiek innego ale to właśnie osstanie oddanie w relacji z gamorą było idealne dla tej postaci pokazujac go jedynie jako człowieka z ciężką przeszłością a nie super herosa bez wad.
Doctor Strange
1.Fajny charakter
2.Potrafi panować nad czasem ( z kamieniem nieskończoności)
3.Ma naprawdę fajny film i może być z nim dobry sequel gdzie walczy z Mordo
Wg mnie film miał dwie podstawowe wady. Pierwszą jest to o czym sam wspomniałeś czyli "niedokończony" kostium, który się psuje.
Ile to już podobnych motywów mieliśmy? Tak było CHoćby w drugim Spider-manie ramiego, Iron Man 3 i pewnie jeszcze kilku innych filmach z tego typu.
Drugą rzeczą jaka mi się rzuciła w oczy to średni montaż. Czasem trudno było mi dostrzec co się dzieje i skąd co wynika jeśli chodzi o akcję. Jakby w niektórych scenach czegoś brakowało.
Ogólnie jednak film mi się podobał, ale faktycznie trudno mówić aby było to coś odkrywczego. Uważam tez, że błędem było umiejscawianie go w terminarzu po Avengers 3, zamiast przed..
Dodam tatkże, że bardzo przeszkadzało mi polskie tłumaczenie napisów. Momentami nie wiem co miał tłumacz na myśli...
Dobrze, że jako tako ogarniam angielski....
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Thanos.
Jest według mnie dobra postacią, że względu na jego cel. Nie chce dla galaktyki źle, ponieważ chce zabić tylko połowę ludzkości ze względu na problem przeludnienia oraz nadmierną eksploatację surowców naturalnych.
Sądzę że idealnie nadawałby się na przywódcę jest łaskawy ale także posiada żelazną rękę (w przenośni oczywiscie) która potrafiłby władać galaktyką.
Poza tym jest to swietnie napisana postać. Jest to kosmita z krwi i kości, oraz (w preciwienstwie do pozostałych antagonistów w MCU) jest obdarzony uczuciami.
Pozdrawiam
Wszystkich lubię z MCU, ale najbardziej lubię Ant-Man'a, ponieważ jest (chyba jedynym) herosem, który nie ratuje całego świata. On ma córkę, która jest dla niego najważniejsza niż ratowanie świata. Ma poczucie humoru i origin story, który jest dla mnie jest genialny.
to nie był ant-man i osa tylko szybcy i wściekli 9
hej gdzie mofe sprawdzac wyniki finabsowe filmow?
Piotr Jankowski na boxofficemojo.com
Doktor strange najlepszy superbohater ever
Moim ulubionym bohaterem jest Spiderman. Lubię go od dzieciństwa mam wiele komiksów z tą postacią i cieszę się że w końcu wyszedł film z MCU który pokazuje jak ta postać powinna wyglądać.
Znowu Marvel mu zapłacił żeby dawał pozytywne opinie...oh wait
Zwiastuny mnie nie przekonywały ani trochę. Jeszcze te średnie opińnie... No i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jedynka była lepsza, ale dawno tak się nie ubawiłem w kinie.
Peter quill-dziecko w doroslym ciele, który opuścił planetę jako 8 latek przez nie dorastał z rówieśnikami, a kosmitami dumnie reprezentuje kulturę i zwyczaje ziemian z przed 30 lat
Moim zdaniem najlepszym bohaterem MCU jest Iron Man, ponieważ jest on człowiekiem, który nie potrzebuje żadnej supermocny, by być superbohaterem i potrafi przyznać się do błędów, które popełnił.
Moim ulubionym bohaterem z MCU jest Kapitan Ameryka (Obviously co nie). Uwielbiam go oczywiście za jego kręgosłup moralny, męskość itd. Jednak najbardziej uwielbiam go za to że pomimo ogromnej drogi którą przeszedł od słabego i chudziutkiego chłopaka z Brooklinu do potężnego i postawnego Mężczyzny praktycznie wogóle się nie zmienił. Już jako słabowity chłopaczek był paradoksalnie bardzo męski i ,,silny”. Myśle ze nie imponuje on siła (chodź napewno tez) ale tym ze pomimo tego ze jest jednym z najsilniejszych ludzi na świecie (w ramach MCU) nie wykorzystuje on tego w zły sposób a mentalnie nadal jest takim samym chlopakiem z Brooklinu.
Najbardziej do gustu przypadł mi ant-man poprzez swoją podróż "od zera do bohatera", aczkolwiek najbardziej podoba mi się jego relacja z córką i sam paul rudd, który zrobił świetną robotę pokazując nam najbardziej "ludzkiego"(takiego z którym najłatwiej jest sie utożsamiać) bohatera w mcu.
Hawkeye, tak to ta postać jest moim ulubionym bohaterem MCU. Dlaczego? Przede wszystkim jest to zwykły człowiek, który ma tylko łuk, a walczy u boku Avengers i świetnie daje sobie radę. Uwielbiam patrzeć na każdą scenę z tym bohaterem za pewne jest to zasługa Jeremy’iego Rammera. To właśnie na Hawkeye czekałam najbardziej w IW i czekam dalej gdyż tam się nie pojawił. Nadal liczę na scenę w której to Hawkeye zabija Thanosa i wygląda to mniej więcej tak samo jak na okładce Age of Ultron z Marvel Now, taka scena byłaby spełnieniem wszystkich moich marzeń związanych z tą postacią. Ostatnim powodem jest to, iż żonę hawkeye gra Velma z filmów o scooby doo z 2002 roku, nie wiem co to zmienia ale jak ostatnio się o tym dowiedziałem to nawet się ucieszyłem. Podsumowując Hawkeye to najlepszy bohater MCU i to on zabije Thanosa, po czym spadnie z drzewa i złamie sobie rękę bo to zwykły człowiek, ale i niezwykły superbohater.
Ja tylko czekam na nowych avengersow w ktorych okaze sie, ze przenoszenie do swiata kwantowego ukazanego w filmie ma wieksze znaczenie, ale nie mam pomyslu jakby to zrobili zeby nadac temu sens