Czemu Chińczycy są czasem fuj
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 15 มิ.ย. 2016
- Twórzmy razem! Obejmij mnie patronatem: patronite.pl/globstory
Polubimy się? : / globstory
Centrum dowodzenia: globstory.pl/
Instagram: / globstory
Muzyka do czołówki: Michał Truong
www. dzwiekowiec
----------------------------------------------------------
Muzyka:
Kevin MacLeod: Hackbeat - na licencji Creative Commons Attribution (creativecommons.org/licenses/...)
Źródło: incompetech.com/music/royalty-...
Wykonawca: incompetech.com/
www.bensound.com/royalty-free-... or "Music: Groovy Hop hop - Bensound.com"
"Wyluzowana pod względem estetycznym" - dobre. :p
słuchanie Ciebie jest nieopisaną przyjemnością, nie dość, że ciekawie opowiadasz, to i głos masz ultra-przyjemny dla ucha, przepiękny
Cała jest piękna :) i takiej żony mi potrzeba :D
ale powiedziała "tĄ zasadę" :((((((
Jako językonznawca i gramatyczny nazista niby wiem że "tę"... Ale jakoś to w moich uszach zawsze wieśnie brzmiało, też używam "tą" w tym kontekście.
Lepsza wersja Angeliny Jolie, piękna i naturalna...no i ten mózg...A filmy, no cóż, po prostu świetne!
Co za porównanie....no i po co🙄
filmy są okropne !!!
@@KSokol-oz9tb to po co oglądasz...🤐🤐
@@anetazaborowska6389 czasami próbuje ale się nie da .. za dużo okropności..
⁹
Ale sobie wybrałem odcinek do obiadu! :P :D
Pomimo tematyki - świetnie się ogląda ;)
Cierpię na mocną mizofonię. Podczas opowieści o sposobie jedzenia Chińczyków, ścierpł mi mózg a uszy chciały schować się do wnętrza czaszki... Chyba jednak nie pojadę do Chin ;) To jedyny filmik, którego nie dałam rady dokończyć :) Pozostałe Twoje filmy - klasa sama w sobie :)
Kocham ten kanał! Oby takich więcej na yt
Metro to jeszcze nic. Czytałem gdzieś, że jakiś Chińczyk na wycieczce do Paryża wypróżnił dzieciaka w Luwrze, i był wielce zdziwiony, gdy ochrona (po otrząśnięciu się z szoku)...no cóż, zachwycona nie była ;).
super!! więcej filmików! uwielbiam Cię i twój kanał 💕💕💪
NIEEEEEE odcharkiwanie. Prawie zwymiotowałam na biurko, jak o tym mówiłaś (przewinęłam). W Polsce jeszcze pół biedy, głównie jakieś stare dziady tak robią i żule, ale w Anglii (wiadomo, że nie mieszkałam w centrum Londynu, ale jego obrzeżach, bo nie jestem milionerką) cały czas musiałam omijać charki na chodniku - hindusi, murzyni, chińczycy - wszyscy to robią. Nie byłam w stanie normalnie wyjść do sklepu, bo ciągało mnie na wymioty. Nie wiedziałam czy wolę patrzeć w niebo, aby nie widzieć chodnika i nie zwymiotować, czy w chodnik aby w to nie wdepnąć, ale zwymiotować. I to wcale nie jakieś patologiczne osiedla, tylko normalnie na każdej ulicy z mieszanym społeczeństwem.
W Polsce ile razy idę z rana na przystanek, przechodząc obok sklepu monopolowego, słyszę jak ktoś charcholi i potem przez 15 minut ciąga mnie na wymioty (oczy załzawione, odruch wymiotny) i jest mi wstyd na przystanku!
Wszystko w Anglii przebiła oczywiście kobieta z zasłoniętymi włosami, w długiej czarnej szacie, która przystanęła znienacka koło sklepu przy ścianie, zesrała się i poszła. Od znajomych słyszałam, że to norma.
Czy skoro jedziemy gdzieś w świat i szanujemy zwyczaje, tak jak Ty to robisz, to inni też może powinni skoro przyjeżdżają do Europy.
Dobrze, że zdążyłam zjeść śniadanie ;), kiedyś mieszkałam i pracowałam z Chinką (na obozie w Stanach), byłam na początku zszokowana ich zwyczajami, czyli bekaniem, mlaskaniem itp., chyba zresztą nie tylko ja ;) osoby pochodzące z Europy (pracowali tam też Węgrzy, Słowak, Anglicy) też czuli się z tym średnio komfortowo.
niemcy by się nie czuli bo u nich pierdzenie podczas posiłku to norma
Wstrzymywanie gazów jest niezdrowe, wstrzymywanie bekania jest niezdrowe, a wstrzymywanie kichnięcia przez zatkanie nosa i kichanie tzw. bezgłośne to już w ogóle potrafi niszczyć płuca w zależności od siły jaką się zatrzymuje w ten sposób. To wszystko sprawia że człowiek ma gorsze samopoczucie kiedy w ciągu dnia musi wstrzymywać raz to, raz to i znowu to. To jest biologia.
ajaj uwielbiam twój głos i twoje filmiki ,czekam na wiecej ! :)
świetny kanał, masz ogromny dar opowiadania, dawno już nie słuchałam jutubera z takim zainteresowaniem, nagrywaj jak najwięcej :)
super odcinek ogólnie to ja nie lubię oglądać vlogów ponieważ niektórzy piepszą zbędne rzeczy co taki vlog trwa od 10 do 16 minut. ty na to miast przechodziłaś od razu na temat :)
, kto ciebie uczyl polskiego, gimbusiu?
jadłam teraz gulasz (własnoręcznie przygotowany, więc wiem, że same piękne kawałki tam wrzuciłam, mimo to, z każdą minutą zaczynałam wątpić...) hahahaha! :D
Ja sałatkę owocową ale tez coraz wolniej...;-D
Czarna Inez
hahahaha! :D uwielbiam...!
Bardzo ciekawie opowiadasz! Już od wczoraj subskrybuję Twój kanał! Dzięki za fajne filmiki - mam teraz dużo do nadrobienia! :)
Dzięki! Rozgość się :-)
Jak dla mnie takie pogadankowe filmy są najciekawsze, a ten jest najlepszy z tej chińskiej serii :D :D super :)
W podobny sposób podróżowałam po tej części świata i mam niemalże identyczne doświadczenia i obserwacje a Yangshuo to najpiękniejsze miejsce jakie widziałam. Świetny vlog!
Świetny filmik! Ja chyba nie mogłabym się tam odnaleźć, uciekłabym pierwszego dnia.
Świetny film!! Choć dzisiejszy obiad sobie odpuszczę ;)
zachowanie jak w anglii jestem w liverpool bekanie, baki to normalnosc, siorbanie, no w polsce to nie do pomyslenia, ale w anglii to normalne, nie tylko na wschodzie, ale i na zachodzie tak jest, po wielu latach poza krajem juz 11 lat i czas wracac, to widze ze w Polsce jeszcze kultura jest, dzieki BOGU umiemy sie zachowac , jestem dumny ze jestem Polakiem:)
Dziekuje,Kaya,jestes piekna,tryskajaca humorem ,a zarazem piekna z makijazem i bez makijazu.
Kaja is the best (in everything)! Brawo i dzieki za odwage! Dziekuje bardzo za ten bardzo szczery (oszczegawczo-edukacyjny) film. Film nie do obejrzenia w zadnej komercyjniej TV, nie przeszedl by bo jest za szczery, za prawdziwy. Mieszkam w Vancouver (jedno z wiekszych skupisk Chinczykow w Ameryce Pln) w Kanadzie, doswiadczylem tego samego w wielu miejscach a zwlaszcza w okolicach Chinatown. Gdy studiowalem dzielilem kuchnie i jadalnie (tylko) przez 3 miesiace z Chinczykiem, synem bogatego chirurga z Shanghai-u (tato wyslal na studia do Kanady), on jadl w ten sam sposob jak opowiada Kaja (ale nie bylo plucia, uzywal paleczek), bylo mnostwo halasu przy wysysaniu miesa i chrzastek z gotowanych glow lososi, mogl by za to dostac mistrzostwo swiata, fuj, fuj, fuj. A tak po za posilkami to byl wesoly, fajny, sympatyczny, inteligenty i uczciwy.
Uwielbiam serię z Chin ! Świetnie opowiadasz :) kocham ten kanał ❤
Z Chin w drodze jest już tylko jeden, ostatni odcinek. Ale zaraz jedziemy dalej :)
+Globstory Ubolewam nad tym, ale mimo to wyczekuję go z pełną ekscytacją. :) Filmy z podróży wychodzą Ci chyba najlepiej ❤
Kaja zastanawiam się kiedy Ty ostatnio była na polskiej wsi ? :-) I nie opowiadaj klozet na narciarza jest najhigieniczniejszy tylko trzeba go czasami sprzątać ....:-)
Mogłam tego nie oglądać przy jedzeniu :D Mój znajomy, który studiował język chiński (albo coś z tych okolic) po pobycie w Chinach wrócił bardzo hmmm zdegustowany :D Ponoć dorośli też nie krępowali się przed załatwianiem potrzeb fizjologicznych na ulicy. Z drugiej strony to chyba tylko kwestia różnic kulturowych, pomyśl jakimi dzikusami musimy być dla Japończyków, którzy nie uznają publicznego kichania :)
Ahh wybacz ;) Na FB uprzedzałam, by nie łączyć filmu z obiadem, tutaj nie bardzo mam jak :P
Albo kaszlenia na cały autobus
Widać, że nasi rodacy to pedanci :D
Hahaha Haha...pedanci... Dobre...
Spostrzeganie kultury czy świata zależy od miejsca w jakim się znajdujemy , to że np gdzieś coś nie jest akceptowalne to nie znaczy że takie nie jest zupełnie gdzie indziej , i tu się zamyka i kończy definicja rzeczy akceptowalnych w danym społeczeństwie czy przyjęte normy , spostrzegamy świat w taki sposób w jakiej kulturze się wychowujemy taka jest prawda ....
ahahahaha świetne nagranie! Wręcz kabaretowe ;) :D :D :D Dzięki :)
Bardzo podobne wrażenia miałam z podróży pociągiem najtańszym z Agry do Waranasi. Charkanie, plucie, ludzkie odchody, toaleta taka, że dopóki mogłam to trzymałam ale trasa była całonocna wiec w końcu odwiedziłam ów przybytek......znalazłam "czystsze" miejsce na ścianie aby przyłożyć w tym miejscu tylko jeden palec i podeprzeć się w ten sposób coby już inna częścią ciała nie dotykać niczego.....uff wrażenia na całe zycie. Ale właśnie takie rzeczy się potem pamięta :-) Próba oszukania chodzącego białego bankomatu ( tak nas widzą) na przeróżne sposoby....za dużo by pisać....
Uwielbiam Twój kanał i sposób opowiadania :) świetnie wypełniasz tą swego rodzaju poznawczą pustkę, pomiędzy moimi urlopami ;)
Można Cię słuchać i słuchać... godzinami :D
Bardzo ciekawie opowiadasz :)
Pracowałaś może w jakimś radiu lub TV?
Hej, świetne są twoje filmiki. Dowiedziałam się z nich wiele ciekawych rzeczy. 😊👍👍👍 Byłaś może w Albanii? Pozdrowionka
Dzięki za poprawę humoru Kaja ❤ ta historia o skórze - bezcenna
Świetna z Ciebie babka, bardzo fajny kanał :)
W każdym kraju z pewnością znajdzie się takie osoby ( niekulturalne) ale tutaj chodzi o skalę i myślę, że nie na miejscu jest pisanie, że w Pl czuli by się jak u siebie. Jednak w Pl jakieś charkanie, smarkanie w rękę, bekanie, dłubanie w nosie to rzadkie przypadki a nie sytuacje na początku dziennym. Nie dalej jak wczoraj widziałam w autobusie dziewczynę dłubiącą w nosie i przyglądającą się swoim zdobyczom, jednak była to osoba opóźniona( nie uwłaczając, stwierdzenie faktu) i to był 1 raz od kilku lat, kiedy widziałam kogoś w podobnej sytuacji. Do tego u nas ludzie się zazwyczaj wstydzą takich zachowań, kiedy ich przyłapiesz, a w Chinach mam wrażenie, że nie przejmują się otoczeniem i przyłapaniem ich na gorącym uczynku ?
Oooo taaaak... Pamiętam moją pierwszą styczność z Chińczykiem... Było boki zrywać! Pojechałam na wymianę studencką i kwaterowałam się w akademiku w środku nocy. W lobby siedział skośnoki młodzieniec, który zaproponował, że pomoże mi z bagażami. Przedstawił mi się jako... Chui. Tak. Wymiawiane tak jak wiadomo co... No więc mój nowy kolega zaproponował, że następnego dnia może mnie oprowadzić po mieście, pokaże gdzie załatwić internet, gdzie się płaci za akademik, gdzie jest mój uniwersytet. Był przesympatyczny. Wieczorem zaprosił mnie na wspólne gotowanie i obiad. Chui był przesadnie podejrzliwy w stosunku do moich umiejętności posługiwania się ostrym nożem (może kiedyś ktoś na jego oczach odciął sobie palce...). Następnie nastąpił proces konsumpcji. No i tu chłop mnie rozwalił. Tak jak mówię, nigdy wcześniej nie znałam żadnego Chińczyka, więc jego ciapkanie, bekanie, siorbanie, dłubanie w zębach itd bardzo mnie (tu następuje cała gama uczuć od rozbawienia do obrzydzenia). Cały czas dopytywał się też, czy mam polską wódkę. Otóż takową miałam, więc w ramach podziękowania za obiad, zaprosiłam go na degustację do mojego kompletnie pustego studenckiego pokoju. Wieczorem mieliśmy zresztą iść na imprezę integracyjną dla studentów z wymiany. Niestety, Chui się nie doczekał... I tu nastąpiła jedna z najbardziej awkward sytuacji w moim życiu. Po jakichś 3-4 szotach polskiej wódki Chui... Zasnął na moim łóżku! W środku dnia! I nijak nie mogłam go obudzić... Nie za bardzo wiedziałam co z tym zrobić... Nikogo jeszcze nie znałam, nie miałam internetu, doładowanego telefonu, a nie chciałam go samego zostawiać w pokoju (a wiadomo, może to był taki myk "cing ciang ciong, portfel wsiąkł"). W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Była to moja nowa niemiecka współlokatorka z sąsiedniego pokoju (segmenty w akademiku składały się z 3 pokoi, wspólnej kuchni i łazienki). Pierwszy dzień. Dosłownie dopiero się wprowadziłam, a już na moim łóżku śpi sobie smacznie jakiś koleś.... Nie wiem co sobie Kate o mnie pomyślała, ale cóż, najlepszymi przyjaciółkami nie zostałyśmy :P
Historia ze skora rozlozyla mnie na loparki ;)
Buzka ze Szwajcarii :)
oj tam oj tam ja pracowałem w przemyśle o obok mnie na maszynie pracował starszy pan który to co wydłubał sobie z nosa to zjadał hehe
Dzielna dziewczyna z Ciebie! Ja lubię czystość, nie jakoś wariacko, no ale mieć czyste mieszkanie, toaletę, stół - jak każdy :D Nie wiem jak bym dała radę z tą lepką klamką, znając siebie pewnie wyjęłabym z torebki jednorazowe rękawiczki i mokre chusteczki :D Po prostu inna kultura. Dziecko walące klocka w metrze to już troszkę przegięcie, choć będąc gościem w obcym kraju trzeba to zaakceptować. Trochę to wszystko zabawne, ale ja bym ze swoim OCD zwariowała :D
Przydaje się żel do dezynfekcji rąk :) (którego ja akurat nie miałam)
Pracowałem kiedyś w Restauracji (hotelowej ****) Śniadania były koszmarem, jako kelner nigdy w życiu się tak nie nasprzątałem po Chińczykach( Koreańczycy podobnie) Pozostawione przez nich stoły przypominały...ziemię na którą ktoś wysypał zawartość kosza ;D
Wyobraź sobie co pokojówki miały po nich w pokojach 🤯 Paskudy z nich!
Fajne masz to intro ;D
Trafiłam na twój kanał niedawno ale z racji tego ze interesuje się podróżami i od przyszłych wakacji zaczynam ciąg podróży, bardzo mi się spodobał. Mam 18 lat i chce sama zarobić na moje wszystkie wyprawy. Mam do Ciebie kilka pytań i byłabym wdzięczna gdybyś na nie odpisała :)
1. Ile w przybliżeniu w. sumie kosztowała wycieczka do Chin (PLN) ?
2. Czy za każdym razem podrozujesz z towarzyszem czy zdarzyło Ci się wyjechać sama ?
3. Jakie kraje odwiedziłaś ?
4. W jakim zawodzie pracujesz ?
5. Ukończyłaś jakieś studia turystyczne czy to po prostu pasja niezwiązana z zawodem ?
Bedac stewardessa na trasach do Chin jedna z podstawowych umiejetnosci bylo wylapywanie na czas mamusiek wysadzajacych swoje dzieci przy drzwiach ewakuacyjnych na tylach samolotu:)
przeciez to barbarzynstwo, tak robia pierwotne ludy z dzungli, zaden cywilizowany czlowiek tak sie nie zalatwia.
Super filmiki, bardzo fajnie przekazane informacje. Miło i z zaciekawieniem się ogląda. Podziwiam odważną kobietę podróżującą w pojedynkę, pozdrawiam.
Myślałam że zwymiotuję jak o tym opowiadałaś a jeszcze do niedawna wizyta w Azji była moim marzeniem
Hej Kaja, po raz pierwszy w zyciu komentuje jakies video. Czuje sie tak...egzotycznie hahaha. Super, ciekawy pomysl na video, chociaz na poczatku jak zobaczylam tytul to sie troche przestraszylam, bo Cie lubie i sobie mysle..ups...to chyba mi sie nie spodoba, bo ja czesto jestem w Chinach i czuje jakas taka wiez z nimi, wiec pomyslalam sobie, ze moze sie poczuje zle po zobaczeniu tego videa, ale jak zwykle z totalna gracja i poczuciem humoru i przede wszystkim szacunkiem potrafisz mowic o rzeczach i to jest naprawde cos za co Cie uwielbiam i mysle, ze taka umiejetnosc fajnej, konstruktywnej krytyki ktora masz jest totalnie unikatowa i naprawde Ci za to gratuluje.
Ja we wszystkich moich podrozach bylam tylko w Pekinie i okolicach, wiec nie poznalam wiejskiego zycia i obyczajow, ale pamietam, ze bylo duzo rzeczy ktore mnie zaskoczyly. Zwlaszcza toalety, ktore sa dziura w ziemi i ktore wydawaly mi sie tak strasznie okropne, okazalo sie, ze sa takie ze wzgledu na higiene. Chinczycy mi wyjasnili, ze w takich toaletach jakie my uzywamy zbiera sie ogromna ilosc bakterii i sa trudne do czyszczenia, bo masz muszle klozetowa, pozniej deske, itd i czyszczenie jest w sumie troche zmudne. W ich systemie po kazdym uzyciu jest przemywana ta plaska powierzchnia silnym strumieniem wody i zapewnia higene w prosty sposob. W sumie przed uslyszeniem tego wytlumaczenia w ogole nie chcialam z tych kibli korzystac, a pozniej sobie pomyslalam, ze to nawet calkiem rozsadne i trzyma sie kupy, tylko wlasnie jest ciezko przeskoczyc przez jakies koncepty, ktore mamy od urodzenia. Mowie tu o kiblach publicznych oczywiscie, bo w domach maja takie jak te nasze.
Co do tego co Chinczykom moze sie wydawac dziwne i nie tak u nas w Polsce, to z takich rzeczy, ktore jeszcze pamietam (bo tak jak mowilas w jednym video o Turcji, ze czlowiek szybko sie przyzwyczaja i przestaje dziwic roznicami), to np ze ich bulwersuje, ze wyrzucamy wode po pierogach, bo w Chinach sie ja pije i ejst czescia tradycji. Inna rzecz to oni nie rozumieja jak mozna jesc zupe lyzka...Pamietam, ze moj gosc w Polsce wyrazil swoje skonsternowanie tym, ze przynioslam lyzke do jedzenia zupy i wywinela sie z tego mala sprzeczka, bo ta osoba sobie myslala, ze to jakkis zart. Hahah...Wiec sie szybko poprawilam, przynoszac widelec. Pamietam, ze ta sytuacja mi sie wydala strasznie komiczna, ale wlasnie tak jak wspominalas z filmiku, to wynika z tego, ze w Chinach najpierw sie zjada paleczkami wszystko to, co nie plynne czyli jakis makaron czy warzywka czy miesko, a pozniej sie wypija zupe. Co do tego siorbania, np w Japonii siorbanie zupy oznacza, ze Ci sie podoba, dlatego im glosniej siorbiesz tym bardziej wyrazasz szacunek dla szefa kuchni, w Chinach domyslam sie, ze mogloby byc podobnie. Inna rzecz to pierogi z owocami, dla nich to tak egzotyczne jakbys jadla lody z wolowina, albo cos w tym stylu. W sumie...nie pamietam nic wiecej. Na pewno tego bylo sporo, ale teraz juz mi sie rozmywaja te roznice. Ach, i co do tego rzucania resztek poza talerz, to im sie wydaje bezsensowne wrzucanie odpadkow do talerza, z ktorego jesz, bo najprawdopodobniej mozesz znowu prpzez przypadek wlozyc sobie do buzi jakas kostke, ktora wczesniej zostawiles tam gdzies na boku, poza tym w chinach sie je z miseczek a nie talerzy, wiec ciezko o zostawianie odpadkow na boku, bo z bokow misieczki wszystko na nowo wpada do srodka. Ta tradycja akurat mi sie podoba, mimo ze jej nie praktykuje, ale wydaje mi sie calkiem OK, ze wzgledu na to, ze w europejskiej kulturze jest takie wrazenie jakbysmy mieli respekt wobec stolu, zeby go czasem nie pobrudzic, itd, a wydaje mi sie, ze taka definicja rozkoszowania sie jedzeniem mogloby byc wlasnie takie nieprzejmowanie sie jak to wyglada, czy cos pobrudzimy czy nie, tylko skupienie sie na tym zeby bylo Ci latwo i przyjemnie jesc i biorac pod uwage, ze jedzenie w Chinach jest w sumie bardzo waznym elementem zycia, bo spotkania ze znajomymi czy spotkania biznesowe czesto sa wlasnie przy stole, wiec wydaje mi sie, ze cos w tym jest, zeby po prostu jedzenie bylo taka biesiada i jedzeniem jak tam sobie chcemy. To tak jakbysmy np przed seksem skladali majtki i kladli je do odpowiedniej szufladki albo do kosza na pranie , bo nie wolno rzucac rzeczy po podlodze, heheh..
Buziaki!
Super, dzięki za tę opowieść o Chinach... Haha...I to porownanie - Składanie majtek przed...Haha. .pewnie w kostkę XD
Malo piszesz
Mam pytanie ;) Gdzie zamierzasz wyruszyć teraz?:)
Masz zdrowie do tego podrozowania. Zmiany czasu temperatury, plus aktywny tryb zycia i myslenie o nagrywaniu i montowaniu. Musi sie wiazac ze spora odpornoscia na stres. Szacunek. Pozdrawiam zycze samych sukcesow
Stres nieeee.... Ale czasem solidnie przeciąża mózg - fakt.
Ale i tak to tylko mój własny wybór, więc nie narzekam :-) Przeciwnie! Celebruję :-)
Dziura w dziecięcych spodenkach zamiast pieluchy to coś, co moja prababcia nazywała "kometą". LOL A jeśli chodzi o czystość - wcale mnie to nie dziwi, w końcu Azja to miejsce, skąd pochodzi większość szczepów grypy.
Jest 2021 i to właśnie tej chińskiej higienie zawdzięczamy to jak wygląda dziś świat 😟
Mialem oferty pracy w Chinach z ogromna pensja, mieszkaniem, lotami. Ale z kilku wzgledow - m.in. te wymienione powyzej , doszedlem do wniosku, ze zycia szkoda. Mozna tam pojechac pozwiedzac ale nie na kilka lat. Dzieki za vlog. - nota bene, przed uruchomieniem tego odcinka zgadywalem sobie co tam bedzie wymienione. I bylo. Ja mam jeszcze dluzsza liste. Pozdro
Stwierdzam, że jedzenie przy tym filmiku nie było dobrym pomysłem, hahah :D Mimo wszystko, świetny film!
Niestety mam ten sam głupi zwyczaj oglądania youtuba do posiłków, czas go zmienić :D
Yyyyyy, Chinczyka dziekujemy...brrrr😉 Od dzis subskrybuje Cie, spodobal mi sie twoj styl i tepo. 😘
ekhm, świetna jesteś. idzie sub.
Wow !! Ale twoje opisy sa realistyczne, tak jak np ten z klamka od toalety. Tak lakbym tam byl.
Nie dałam rady obejrzeć do końca, bo wszystko, o czym opowiadasz za bardzo działa mi to na wyobraźnię :D
Sorry :D więcej już nie będzie
Nie no, to bardzo interesujące, ale nie na moją wrażliwość po prostu :D
To wszystko prawda, a gdy widzi się to na własne oczy to szokuje i obrzydza jeszcze bardziej niż gdy słyszy w filmiku na YT. Mimo wszystko da się przywyczaić i uważam że warto jechać do Chin, mają pyszne dania do jedzenia (kurczaka rzeczywiście nie warto zamawiać), zapierającą dech w piersiach infrastrukturę i bardzo ciekawą kulturę. Mówię to jako pedantka i czyścioszka po spędzeniu w Chinach pół roku. Wróciłabym tam bez wahania, nawet na dłużej :D
Co do dzieci, to takie ubranko też trochę wymusza szybsze wykształcenie nawyku sygnalizowania, że dziecko chce iść do toalety. U nas coraz częściej z przerażeniem obserwuję 2-3 letnie dzieci biegające z pampersem, bo pampers wszystko wchłonie, pupa jest sucha i dziecko nie ma potrzeby powiedzenia, że musi do toalety, więc nie mówi. W Chinach pozostaje jeszcze kwestia kultury osobistej rodzica - niektórzy zabierają dziecko do toalety czy będąc na zewnątrz np. szukają ustronnego miejsca a bywają i takie mamusie, które po prostu pozwalają dziecku wysikać się na środku chodnika.
Ogólnie w Chinach te zachowania, które opisujesz, dotyczą w większości ludzi niemal zmuszonych do przeniesienia się ze spokojnej wsi z dala od cywilizacji do ogromnego miasta, bywa że są przymusowo przesiedlani lub po prostu wyjeżdżają za pracą, bo nie mają innego wyjścia. Tempo zmian jest tak szybkie i różnice pomiędzy wsią i miastem tak duże, że ci ludzie po prostu nie wiedzą, jak się zachować. Podejrzewam, że dopiero kolejne pokolenie nabierze "ogłady" ;)
Z tym charchaniem to spotykam się co tydzień w kościele, kiedy starsza pani zawsze ta sama siedząca za mną jedną ławkę czasami dwie charcha i spluwa do chusteczki. Obrzydlistwo.
Z tymi dzieciakami to już lekka przesada xd
To mi przypomniało, że byłam kiedyś świadkiem takiej sceny w Warszawie.Gdzieś w okolicy dworca centralnego dwie skośnookie panie (zapewne matka i córka) wystawiały dzieciaka z gołym tyłkiem nad śmietnikiem.
Jesteś super. Fajnie się Ciebie słucha.
hej. Pracuję z Chińczykiem. Mówił że posiłki muszą być bardzo gorące i nie lubią jeść zimnych. Więc pewnie dlatego siorbią bo nie czekają aż ostygną - to mój wniosek. Ale mlaskanie bekanie dłubanie w nosie to norma ;)
już wiem gdzie nigdy nie jechać XD Zdecydowanie wolę odwiedzić Japonię.
Ej :D to nie miała być antyreklama :D Poza tym wszystko jest ekstra!
dla mnie to wystarczająca antyreklama XD brzydzę się takich rzeczy
ping win
obrzydza mnie jedzenie wszystkiego co się da przeżuć :P XD Płody też tam jedzą. Pyszna zupka. nic się nie marnuje
***** No to dobrze, niech się nie marnuje ;) tak natura zaprogramowała, że wśród niejadków są też wszystkozjadki :P :P
Sylwia Szałek ja też
Bardzo ciekawy materiał. Tak jak z Chin przyszedł do Europy i reszty świata proch strzelniczy tak też do nich z czasem przyjdzie ta nasza zachodnia kultura bycia . Już się wiele zmieniło i bardzo dużo przyszło z zachodu do Chin. Mimo że to co czasem Chińczycy wyprawiają przy stole jest obrzydliwe , to właśnie dlatego warto tam pojechać i zobaczyć na własne oczy. Jestem dosyć pedantyczny ale mnie takie coś nie rusza a jedynie ciekawi. Są u siebie i niech robią co chcą . Co kraj to obyczaj. Pozdrawiam . Świetny film dzięki któremu można się czegoś ciekawego dowiedzieć .
Mieszkam koło Wólki Kosowskiej i zawsze zastanawiałem się czemu tam w tej części mieszkalnej tak śmierdzi. Dzięki Tobie, będąc tam już nie będę więcej zagłębiał się w ten temat :D
Glosne jedzenie w Azji nie jest brakiem obycia lecz okazaniem ze docenia sie smak jedzenia (hmmmm...jakie to dobre!)
Agnieszka Anna - wszystko mozna jakoś wytłumaczyć
OMG zabiłaś mnie tą historyjką o skórze kurczaka... Pozdrawiam z Irlandii
uhh oglądanie tego w 2021...
hahah nie ma jak włączyć sobie filmik z Tobą o intrygującym tytule i zacząć jeść kolacje 😂
Żyłam w Chinach 5 lat:) Na początku nie mogłam razem z Chińczykami jeść, po pewnym czasie przestałam słyszeć pewne dźwięki. Nauczyłam się zawsze mieć przy sobie słuchawki, włączałam muzykę i wtedy już tylko starałam się skupić na swojej misce:)
Jak byłam w Japonii w restauracji to znajomi Japończycy próbowali mnie przekonać do siorbania : ) . W Dubaju czekając kilka godzin na samolot do Polski zaobserwowałam taki " piękny obrazek" ...elegancka pani ( w średnim wieku) turystka z Korei wyjęła zmiętą chusteczkę ze swojej pięknej torebeczki i nachorchała zielonymi gilami .Nie zrobiła tego przykładając chusteczkę bezpośrednio do ust tylko splunęła z czterdziestu centymetrów .
hah, od roku ucze sie chinskiego, a moja nauczycielka jest nativem.
zastanawia mnie sprawa oczyszczania gardla, bo z drugiej strony (szczegolnie w miastach) ludzi sa przewrazliwieni na zarazki i np publiczne wydmuchanie nosa jest niedopuszczalne ( juz lepiej cały czas katar w nosie "podciagac")
takie plucie na ziemie niszczy caly system :p
btw jak to jest, ze moja ulubiona jutjuberka pojechała w miejsce ktore tak bardzo chce zobaczyć ? :)
Fakt, że to co piszesz można rzeczywiście zaobserwować w Chinach, ale zależy to od klasy społecznej i wychowania danej osoby. Spędziłam tam kilka miesięcy, pracowałam w szkole i mieszkałam w tym czasie u chińskiej rodziny, dość dobrze sytuowanej. Jadłam z nimi, często zabierali mnie do restauracji na spotkania ze znajomymi i rodziną i przyznam, że nigdy nie zaobserwowałam np. plucia przy jedzeniu, bekania przy stole, rzucania kości na stół. Ewentualnie resztki odkładali na chusteczkę obok talerza lub często na stole były postawione osobne miseczki na resztki. Byłam też w domach biedniejszych osób i fakt, było skromnie, np. w łazience stała miska na wodę i nie było wanny czy prysznica, ale też było czysto.
Plucie i charkanie niestety jest bardzo powszechne, nawet w pięciogwiazdkowym hotelu przy windach czy na korytarzach stoją specjalne "spluwaczki", które zawsze napawały mnie grozą :P
Z higieną osobistą też bywa różnie, nawet w tej rodzinie, u której mieszkałam wszyscy dziwili się, dlaczego ja biorę prysznic dwa razy dziennie, dlaczego nie siadam w piżamie do śniadania, tylko najpierw muszę się umyć i ubrać itp. Dla nich normą jest prysznic raz na 2-3 dni, szczególnie u starszych osób. Często też np. idą do łóżka w "domowym" ubraniu, w którym chodzili przez cały dzień wykonując czynności domowe itp. Nie czują potrzeby przebrania się w coś czystego do snu. Zmiana bielizny raz na kilka dni też jest chyba normą :P Ktoś mi kiedyś powiedział, że Azjaci nie pocą się tak, jak my, ich pot nie ma zapachu, stąd nie czują takiej presji, żeby np. codziennie zmienić bieliznę.
Z moja nadwrazliwoscia na dzwieki chyba bym zwariowala! :D
W kwestii gotowania - moja dziewczyna jest Hinduską, etniczne Nepalką, jej przodkowie pochodzą z Tybetu a stąd do Chin już niedaleko. W naszym domu mięso zawsze szykowane jest z kością - kurczak krojony jest na kawałki razem z kośćmi, wieprzowina z kością itd....bo to po prostu smakuje dużo lepiej. W kościach, w szpiku jest nakwięcej smaku i w prówanianu z takim curry z kurczaka na modłę nepalską, piersi z kurczaka są po prostu bez smaku.
Parę lat temu też mnie to dziwiło, napisałem nawet o tym sposobie gotowania na blogu skokwbokblog.com/kurczak-a-sprawa-nepalska/ ale dziś to już normalka i nie wyborażam sobie jeść drobiu inaczej niż z kością.
Kwestia pozostawiania po sobie syfu - Nepalskie i indyjskie dania zawsze jemy gołą ręką bo po prostu smakuje lepiej. Talerz mojej dziewczyny po takim posiłku jest czysty jak łza, na moim zostaje spoo resztek bo jeszcze nie opanwałem do perfekcji sztuki jedzenia bez sztućców.
Zo do czystości - rzeczywiście, tak obrzydliwych toalet jak w Chinach nie widziałem jeszcze nigdzie indziej na świecie. Sikanie dzieśmi na ulicy to też standard.
pozdrawiam z Tajlandii
Cześć! :) Ja Was bardzo często oglądam!
Pozrowienia!!!
Ja Cię właśnie znalazłem i zasubskrybowałem. Będę śledził bo mówisz bardzo ładnie i składnie a to rzadkość :) Pozdr!
😂 najlepsze było z tą skórką od kurczaka.....😆
Hi bravo piękny film jak każdy i dużo ciekawych informacji pozdrawiam Was serdecznie dowidzenia 🎄⛄🇵🇱😍🗡️
Jestem po b. Długiej podróży Air China i przesiadce w Pekinie... Miałam dokładnie te same spostrzeżenia... Ja jem obiad a koło mnie koleś zanurzyl już palca po dłoń w nosie 🤮...toalety w Pekinie na lotnisku smierdzialy tak że przechodząc miałam odruch wymiotny więc trzymalam żeby dwa razy życia nie ryzykować. ..
pomyślałam że gdzieś o tym słyszałam i nareszcie ogarnęłam gdzie! Kaja z Globstory!
Pani jest super :)
Jeszcze 25 lat temu w Austrii w dobrym tonie było beknąć przy jedzeniu i spierdzieć się w autobusie. Nasi podhalańscy górale do dziś łamią kości z mięsa i wysiorbują szpik kostny.
jak powiedziałaś o tej klamce, to stwierdziłam, o nie, nigdy w życiu. :D
Hiszpania - wyznacznikiem popularności knajpy jest ilość śmieci na podłodze gdzie można zobaczyć masę serwetek, orzeszków, papierosów. To może oznaczać, że dane miejsce jest popularne - w godzinach szczytu jest dużo klientów i nikt nie przejmuje się sprzątaniem.
Dzieki.
Właśnie jadłem :c
Mam podobne wrażenia z mojej wizyty w Chinach rok temu :D
Ale część z tych obrzydliwych dla nas (a normalnych dla Chińczyków) zwyczajów można podciągnąć pod to, że w Chinach uważa się, że to, co nieczyste należy z organizmu jak najszybciej usunąć. Stąd bekanie, puszczanie bąków itp. ;)
Jak byłam w Chinach, a konkretnie na Wielkim Murze Chińskim, byłam w szoku, kiedy zobaczyłam, jak matka przytrzymuje swoje dziecko nad śmietnikiem, który wcale nie był na uboczu, żeby zrobiło "dwójeczkę". Kilkaset metrów dalej zobaczyłam chłopca, który załatwiał się przez ten rozpierdak. Na mur. Na samym jego środku. Pomiędzy tłumem ludzi idących w dwie strony.
Dwójeczkę :P uroczo
Tym razem żałuję że mam bardzo dobrą wyobraźnię...
Mieszkam w akademiku z Chinką. Dla mnie to horror. Pod względem higieny i zachowania dla mnie jest to coś strasznego i fakt. Nie myją prawie nigdy rąk i to samo tyczy się jedzenia czy to w jaki sposób jedzą.
Byłem widziałem
I chce wrócić
Mój chłopak jest pilotem paralotni i zawsze mówi, że nie cierpi latać z Chińczykami i rozmawiać z nimi w trakcie lotu ponieważ zawsze mają strasznie nieświeży oddech. Zawsze na nich narzeka. :) Pozdrawiam!:)
eeeh, w Chinach ( fotografia-prania.blogspot.com/search/label/Chiny ) przeżyłam najprawdziwszy szok kulturowy... ;) właśnie w związku z tym, o czym opowiadasz ;) to była pierwsza podróż poza Europę - i po niej nieco obawiam się kolejnych "szoków kulturowych" w innych krajach.. ale teraz myślę sobie, że skoro Ty, tak zapalona podróżniczka w taki sposób opowiadasz właśnie o Chinach - to chyba jednak rzeczywiście hardcore, a nie norma.. ;D
To coś dla mnie, w końcu bym się nie stresowala że coś mi spadlo
Mam podobne doświadczenia z Chin. Dzieci załatwiające się na ulicy to normalność. Najgorsze jest ich charkanie i plucie na każdym kroku. Przez 3 tygodnie tylko kilka razy spotkałem się z bekaniem. Jeżeli chodzi o noodle to na prawdę ciężko je zjeść pałeczkami bez siorbania. To prawda, że służby porządkowe sprzątające ulice spotyka się na każdym kroku. Jest mało koszy na śmieci może wynika to z tego, że każdy tam musi mieć jakąś pracę. W Pekinie spotkałem raptem może 4-5 bezdomnych, a zwiedziłem całe miasto. Masz podobne doświadczenia?
piękna jesteś i pięknie też opowiadasz
O matko, ja myślałam, że takie rzeczy to tylko w Bytomiu O.O No może za wyjątkiem sikania w metrze.
(Uprzejmię proszę Bytomian o niezjedzenie mnie.
Dziękuję!)
Cóż, co kraj to obyczaj :) Fajny filmik.
Codziennie słyszę i widzę ludzi harkających i smarkających wprost na chodnik. W większości robią tak ludzie starsi w tym kobiety. Na przystankach jest najgorzej. Pozdrawiam Bydgoszcz
Chińczycy jedzą wszystko co ma 4 nogi i lata. Oprócz stołu i samolotu. Stary suchar ale coś w tym jest. Bekanie i bączenie itp. to też domena Niemców - sam widziałem w restauracji. Ale to co mówi to fakt. A poza tym piękna, mądra, elokwentna i normalnie inteligentna. Dużo jak na jedną dziewczynę :-)
Aż mi się przypomniała przesiadka na lotnisku w Honkongu... Przebywanie w towarzystwie jedzących Chińczyków jest dla mnie tak irytujące, frustrujące i obrzydliwe, że aż się stresuję na samo wspomnienie. Tak, mizofonia :/
Zakładając. że mieliby (nie)szczęście to poza niektórymi szczegółami chyba mogliby się czuć jak u siebie :P
Hmm ale udka w naszej kuchni chyba są popularne czyli gnaty kości skóra itd. W KFC również :)
I prawie zapomniałem- podziwiam, że się odważyłaś na taką podróż. Skąd wzięłaś motywację?
Po prostu mnie nosi :) Motywację muszę mieć by siedzieć w miejscu.
Kiedy zaczęłam pracę w chińskiej restauracji koleżanki nie miały o chińskich gościach najlepszego zdania, uprzedzając mnie, że po ich uczcie zostaje "syf", uznałam, że są uprzedzone i nie uwierzę aż nie zobaczę. Po paru dniach uwierzyłam. Po każdej chińskiej grupie był straszny bałagan na stole i wokół. Więc taka kultura :)
Jeej co za oblesny narod, fuu...pracuje w restauracji w Amsterdamie, nie przepadamy za naszymi chinskimi goscmi lekko mowiac :D..a Ciebie Kaja odkrylam niedawno poprzez wywiad z martyna wojciechowska, I bardzo sie ciesze, ze mam jeszcze tyyyle do obejrzenia , po prostu Cie uwielbiam :D pozdrawiam :)