Jedyna skuteczna metoda na kuny, to urządzenia generujące ultradźwięki. Miałem 3 lata temu na poddaszu, tylko to zadziałało. Trwało to około 2 tygodni i kuny się wyniosły. To samo można zainstalować pod maską auta, plus np. woreczki z sierścią psa.
@@Rrayford Te cholery potrafią przegryźć się przez podbitkę, jeśli ta jest np. z plastikowego sajdingu lub czegoś podobnego. Czego ja nie robiłem, żeby się ich pozbyć, nawet czatowałem na nie z potężną wiatrówką. Jak się w nocy kotłowały za domem, to rzucałem przez okno duże petardy. W końcu, oprócz generatorów ultradźwięków w środku, obłożyłem tym cały dom z zewnątrz, dookoła i w końcu przestały przyłazić. Nie żebym mieszkał w lesie, bo do najbliższego mam ponad 300 metrów, ale jednak przychodziły. Do kun strzelać niby nie wolno, ale jak mawia znajomy myśliwy: "jak nie wolno, to szybko"😁
Jedyna skuteczna metoda na kuny, to urządzenia generujące ultradźwięki.
Miałem 3 lata temu na poddaszu, tylko to zadziałało. Trwało to około 2 tygodni i kuny się wyniosły. To samo można zainstalować pod maską auta, plus np. woreczki z sierścią psa.
A najlepiej tak zabezpieczyć, aby nie dostały się na poddasze. Jak już są to nie ma rady trzeba ultradźwięki jak mówisz.
@@Rrayford Te cholery potrafią przegryźć się przez podbitkę, jeśli ta jest np. z plastikowego sajdingu lub czegoś podobnego.
Czego ja nie robiłem, żeby się ich pozbyć, nawet czatowałem na nie z potężną wiatrówką. Jak się w nocy kotłowały za domem, to rzucałem przez okno duże petardy. W końcu, oprócz generatorów ultradźwięków w środku, obłożyłem tym cały dom z zewnątrz, dookoła i w końcu przestały przyłazić. Nie żebym mieszkał w lesie, bo do najbliższego mam ponad 300 metrów, ale jednak przychodziły. Do kun strzelać niby nie wolno, ale jak mawia znajomy myśliwy: "jak nie wolno, to szybko"😁