Budzi to wiele emocji, więc cytuję słownik PWN: "Konstrukcja skakać na spadochronie może wydawać się nielogiczna, gdyż spadochroniarz wisi pod spadochronem, a nie siedzi na nim. Jednak jest ona niewiele rzadsza od konstrukcji skakać ze spadochronem. O skakaniu na spadochronie czytamy m.in. w Dywizjonie 303 Arkadego Fiedlera. Być może konstrukcję ta wspiera analogia do zwrotów jeździć na rowerze, latać na paralotni i in., a z drugiej strony - wisieć na linie. Słowniki poprawnej polszczyzny PWN aprobują zarówno skoki na spadochronie, jak i ze spadochronem. Mirosław Bańko, PWN"
Kawał: na szkoleniu: -Panie instruktorze, a jak się nie otworzy spadochron to co ? -to mamy jeszcze zapasowy. -a gdy zapasowy się nie otworzy ? -No czy z takim pechem warto w ogóle żyć?
Wola silniejsza od strachu. Przyomnialo mi to opowiesci dziadka z czasow wojny. Spytalem sie go jaka jest roznica miedzy bohaterem a tchorzem. Powiedzial:'' bohater i tchorz boja sie tak samo tylko bohater ma silniejsza wole oddania zycia za ojczyzne''. A tak sobie przypomnialem.... Swietny filmik! dziekuje.
Ja swoje szkolenie spadochronowe rozpocząłem w wieku 19 lat od metody "static line" i kręciło mnie to że za wszystko odpowiadam sam (brak podpiętego instruktora)... Bałem się jak cholera, wyjście z JAKa-12 wygląda dość "kaskadersko". Wyszedłem na stopień trzymałem się zastrzału skrzydła i walczyłem ze sobą :) Wystarczyło wyłączyć myślenie na 1ms i jakoś poszło :) Wykonałem zaraz drugi skok i już miałem sytuację awaryjną (sic!) Spadochron się skręcił, nastąpiła szybka rotacja, tysiąc myśli w głowie i wiedziałem że nie da się tego opanować. Zaprocentowało szkolenie naziemne, wypięcie zapas i skończyło się wszystko dobrze :) Pierwszy raz w życiu byłem w tak ekstremalnej sytuacji i zaskoczyło mnie jak wtedy myślałem spokojnie i trzeźwo - szybka analiza sytuacji i działanie. Nie chciałbym tej sytuacji przeżyć raz jeszcze ale po takim doświadczeniu wiem, że nie tracę głowy w sytuacji ekstremalnej z czego jestem dumny :) Bez tego bym o tym nie wiedział. Dlatego dziś latam i szkolę się na pilota :) Ogólnie polecam każdemu skok spadochronowy - dodaje mnóstwo pewności siebie w życiu :) Pozdrawiam!
Witaj Jacku, Ja również miałem okazję zażyć tej adrenalinki i przyznam się że przed skokiem byłem odważnym i cieszyłem się a zaraz po blady i wielkie oczy.,, jak w tej masce " Dziękuję i Pozdrawiam
U mnie po raz pierwszy wyglądało to tak, że kiedy po wyjściu z samolotu ogarnąłem procedury (SSS - czasza symetryczna, stabilna, sterowna), to cały czas SPADAŁEM!!! A w myślach kląłem: K..., gdzie jest manetka od silnika?!!! Ale tak to motolotniarza wyrzucić z samolotu... D: Zresztą sam wysiadłem. W samolocie twardo, głośno, stewardessa drinków nie podawała. Ba! W ogóle jej nie było! Był za to facet co pokazywał drzwi. Standard okropny, więc wysiadłem. Pozostali chyba też. Minus, że do budki z nienajtańszymi biletami trzeba było zasuwać z buta :D.
Dziękuję. Dodam tylko, że ten "niekomfortowy" lot odbywał się liniami Air Aeroklub :). Pozdrawiam i życzę dalszych powietrznych (z silnikiem lub bez) sukcesów.
Myślę, że było lepiej niż Pan to przedstawił. Wyobrażam sobie siebie, nie wiem czy mój stan nadawałby się do kamery:) i czy można skoczyć w pampersie:) moja kobieca reputacja ległaby w gruzach kompletnie:) ale gdzieś z tyłu głowy bym chciała.
A nie chciał byś jednak kontynuować tego życia jakie by ono nie było? ;) "Jak przestaniemy istnieć to nas nie będzie" Nie to tak nie działa no chyba że u Ciebie. Myślę że nawet wierzący bierze to pod uwagę bardziej niż to że tam spotka Boga chociaż zapiera się że nie... Życie jest tylko jedno... to nie lęk przed tym co jest po śmierci tylko świadomość że to nie gra komputerowa... Tutaj nie można kliknąć RETRY. Dlatego system samozachowawczy trzyma nas w ryzach dopóki jesteśmy w pełni zmysłów. Ja akurat jestem bardziej Agnostykiem niż Ateistą ale jedyny argument strachu przed śmiercią to dla mnie jak powyżej. Po prostu chce człek żyć jak najdłużej bo świat jest piękny a życie to jednorazowy dar :)
Dobro zawsze wraca i poczułeś to bo jesteś dobrym człowiekiem to jest jedno z najwspanialszych uczuć jakie odczuwamy. Co do ukojenia w obliczu śmierci? Hmmm Pewnie jest łatwiej będąc przy bliskich. Łatwiej równierz po wszelkich dobrych uczynkach i pojednaniach jak w Twoim przypadku. Jednak świadomość końca musi być... Okropna... Póki co żyjmy pełnią życia i nie zamartwiajmy się tym bo to paraliżujące. Trzeba czerpać a pięknym przykładem są dokonania Jacka! :) Pozdrawiam.
wytłumacz mi Jacku proszę cię jak to jest że doświadczony paralotniarz boi się skoku ze spadochronem?? chyba jesteś zaznajomiony z przebywaniem na wysokości więc nie bardzo rozumiem.
Najważniejsze przed skokiem jest wyczyszczenie historii przeglądarki. Wtedy można się nie bać... Prawdopodobieństwo, że spadochron się nie otworzy wynosi 50%. Przy każdym skoku spadochronowym istnieje więc 50% prawdopodobieństwo, że nie trzeba będzie spłacać reszty kredytu za mieszkanie. I że oszczędzimy sobie następnej wizyty u teściowej. Ja sobie lęk przed skokiem staram się tłumaczyć tym, że nawet w razie czego śmierć będzie bezbolesna bo nawet nie zdążę nic poczuć a do samego końca będą mi towarzyszyły piękne widoki. Wcale tak źle nie wyglądałeś, jak opowiadasz. Po wylądowaniu sprawiasz raczej wrażenie rozanielonego niż zmaltretowanego. Gdybyś nie powiedział, to myślałbym że chcesz jeszcze przez chwilę leżąc chłonąc wspaniałość przygody.
doświadczony tak zwany 'pilot' to nie wszytko. czasem zawodzi sprzęt szczególnie, że tandemy nastawione są na zysk i oszczędza się na hamulcu na przykład - pogoogluj Paweł Pablo Łęgowski
Rzeczywiście w ogóle się nie bał - z pierwszej fazy skoku która wyszła mu znakomicie jakoś nie pokazał filmu a zemdlał sobie ot tak dla krotochwili , bo robiąc spirale na tak wielkim skrzydle jak tandem to jakbyś "szaleńczo" jechał autobusem z podpiętą przyczepą - moja rada - NIE BIERZ SYNKU ZA COŚ CO CIĘ EWIDENTNIE PRZERASTA bo tym kłamaniem robisz z siebie większego pajaca niż jesteś (o ile to możliwe}
Budzi to wiele emocji, więc cytuję słownik PWN:
"Konstrukcja skakać na spadochronie może wydawać się nielogiczna, gdyż spadochroniarz wisi pod spadochronem, a nie siedzi na nim. Jednak jest ona niewiele rzadsza od konstrukcji skakać ze spadochronem. O skakaniu na spadochronie czytamy m.in. w Dywizjonie 303 Arkadego Fiedlera. Być może konstrukcję ta wspiera analogia do zwrotów jeździć na rowerze, latać na paralotni i in., a z drugiej strony - wisieć na linie.
Słowniki poprawnej polszczyzny PWN aprobują zarówno skoki na spadochronie, jak i ze spadochronem. Mirosław Bańko, PWN"
Przemyśl sobie pewien eufemizm ignorancie - Tylko winny się tłumaczy
Kawał:
na szkoleniu:
-Panie instruktorze, a jak się nie otworzy spadochron to co ?
-to mamy jeszcze zapasowy.
-a gdy zapasowy się nie otworzy ?
-No czy z takim pechem warto w ogóle żyć?
Świetne!
Wola silniejsza od strachu. Przyomnialo mi to opowiesci dziadka z czasow wojny. Spytalem sie go jaka jest roznica miedzy bohaterem a tchorzem. Powiedzial:'' bohater i tchorz boja sie tak samo tylko bohater ma silniejsza wole oddania zycia za ojczyzne''. A tak sobie przypomnialem.... Swietny filmik! dziekuje.
Świetne powiedzenie dziadka, również dziękuję :)
Ja swoje szkolenie spadochronowe rozpocząłem w wieku 19 lat od metody "static line" i kręciło mnie to że za wszystko odpowiadam sam (brak podpiętego instruktora)... Bałem się jak cholera, wyjście z JAKa-12 wygląda dość "kaskadersko". Wyszedłem na stopień trzymałem się zastrzału skrzydła i walczyłem ze sobą :) Wystarczyło wyłączyć myślenie na 1ms i jakoś poszło :) Wykonałem zaraz drugi skok i już miałem sytuację awaryjną (sic!) Spadochron się skręcił, nastąpiła szybka rotacja, tysiąc myśli w głowie i wiedziałem że nie da się tego opanować. Zaprocentowało szkolenie naziemne, wypięcie zapas i skończyło się wszystko dobrze :) Pierwszy raz w życiu byłem w tak ekstremalnej sytuacji i zaskoczyło mnie jak wtedy myślałem spokojnie i trzeźwo - szybka analiza sytuacji i działanie. Nie chciałbym tej sytuacji przeżyć raz jeszcze ale po takim doświadczeniu wiem, że nie tracę głowy w sytuacji ekstremalnej z czego jestem dumny :) Bez tego bym o tym nie wiedział. Dlatego dziś latam i szkolę się na pilota :) Ogólnie polecam każdemu skok spadochronowy - dodaje mnóstwo pewności siebie w życiu :) Pozdrawiam!
Fajna historia, ja robię aff na wiosnę :). Pozdrawiam!
Witaj Jacku,
Ja również miałem okazję zażyć tej adrenalinki i przyznam się że przed skokiem byłem odważnym i cieszyłem się a zaraz po blady i wielkie oczy.,, jak w tej masce " Dziękuję i Pozdrawiam
Fajnie, że obejrzałeś LIVE i ten film :). Co do skoku, to warto było!
Dzięki za wpis :)
Dzieki, super!
U mnie po raz pierwszy wyglądało to tak, że kiedy po wyjściu z samolotu ogarnąłem procedury (SSS - czasza symetryczna, stabilna, sterowna), to cały czas SPADAŁEM!!! A w myślach kląłem: K..., gdzie jest manetka od silnika?!!! Ale tak to motolotniarza wyrzucić z samolotu... D: Zresztą sam wysiadłem. W samolocie twardo, głośno, stewardessa drinków nie podawała. Ba! W ogóle jej nie było! Był za to facet co pokazywał drzwi. Standard okropny, więc wysiadłem. Pozostali chyba też. Minus, że do budki z nienajtańszymi biletami trzeba było zasuwać z buta :D.
Fajny wpis, podoba mi się :)
Dziękuję. Dodam tylko, że ten "niekomfortowy" lot odbywał się liniami Air Aeroklub :). Pozdrawiam i życzę dalszych powietrznych (z silnikiem lub bez) sukcesów.
Myślę, że było lepiej niż Pan to przedstawił. Wyobrażam sobie siebie, nie wiem czy mój stan nadawałby się do kamery:) i czy można skoczyć w pampersie:) moja kobieca reputacja ległaby w gruzach kompletnie:) ale gdzieś z tyłu głowy bym chciała.
Ja to robiłem tylko w odwrotnej kolejności dlatego mi się wydawało, że jak ktoś jest obeznany z lataniem na glajcie nie będzie się bał już skoku.
Jasne!
Lęk przed skokiem na spadochronie to lęk przed śmiercią...
A co z lękiem przed życiem, przecież i ono kończy się śmiercią...
Hehe, to nie jest to samo. Lęk to system obronny żeby czegoś nie robić bo może się skończyć dla nas żle.
To tak naprawdę lęk przed zmianą.
A nie chciał byś jednak kontynuować tego życia jakie by ono nie było? ;) "Jak przestaniemy istnieć to nas nie będzie" Nie to tak nie działa no chyba że u Ciebie. Myślę że nawet wierzący bierze to pod uwagę bardziej niż to że tam spotka Boga chociaż zapiera się że nie... Życie jest tylko jedno... to nie lęk przed tym co jest po śmierci tylko świadomość że to nie gra komputerowa... Tutaj nie można kliknąć RETRY. Dlatego system samozachowawczy trzyma nas w ryzach dopóki jesteśmy w pełni zmysłów. Ja akurat jestem bardziej Agnostykiem niż Ateistą ale jedyny argument strachu przed śmiercią to dla mnie jak powyżej. Po prostu chce człek żyć jak najdłużej bo świat jest piękny a życie to jednorazowy dar :)
Dobro zawsze wraca i poczułeś to bo jesteś dobrym człowiekiem to jest jedno z najwspanialszych uczuć jakie odczuwamy. Co do ukojenia w obliczu śmierci? Hmmm Pewnie jest łatwiej będąc przy bliskich. Łatwiej równierz po wszelkich dobrych uczynkach i pojednaniach jak w Twoim przypadku. Jednak świadomość końca musi być... Okropna... Póki co żyjmy pełnią życia i nie zamartwiajmy się tym bo to paraliżujące. Trzeba czerpać a pięknym przykładem są dokonania Jacka! :) Pozdrawiam.
wytłumacz mi Jacku proszę cię jak to jest że doświadczony paralotniarz boi się skoku ze spadochronem?? chyba jesteś zaznajomiony z przebywaniem na wysokości więc nie bardzo rozumiem.
To bardzo prosto zrozumieć, wystarczy polatać na paralotni, a potem pójść na skok...
Ja to robiłem tylko w odwrotnej kolejności dlatego mi się wydawało, że jak ktoś jest obeznany z lataniem na glajcie nie będzie się bał już skoku.
Można dostać zawału od takiego skoku ?
Ze strachu ?
Nie sądzę :)
Skacze się ze spadochronem nie na , a samolot to nie okręt i nie ma burty - biedna narcystyczna osobowość
A pan skakał na spadochronie czy że spadochronem?
@@Zlotousty Ciebie benkarcie nie pytałem
Z Wojtkiem :)
Najważniejsze przed skokiem jest wyczyszczenie historii przeglądarki. Wtedy można się nie bać...
Prawdopodobieństwo, że spadochron się nie otworzy wynosi 50%. Przy każdym skoku spadochronowym istnieje więc 50% prawdopodobieństwo, że nie trzeba będzie spłacać reszty kredytu za mieszkanie. I że oszczędzimy sobie następnej wizyty u teściowej.
Ja sobie lęk przed skokiem staram się tłumaczyć tym, że nawet w razie czego śmierć będzie bezbolesna bo nawet nie zdążę nic poczuć a do samego końca będą mi towarzyszyły piękne widoki.
Wcale tak źle nie wyglądałeś, jak opowiadasz. Po wylądowaniu sprawiasz raczej wrażenie rozanielonego niż zmaltretowanego. Gdybyś nie powiedział, to myślałbym że chcesz jeszcze przez chwilę leżąc chłonąc wspaniałość przygody.
Świetne, podoba mi się :)
O!Ciekawa hipoteza?!Mam nadzieję że te swoje 50% to masz poparte statystykami?A tak serio...to oczywiście wierutne bzdury.
50% bo albo się otworzy, albo-nie. :)
@@Zlotousty a wiesz ile skoków robi się dziennie na świecie?
@@adamkowalski9559 bzdury na resorach.
doświadczony tak zwany 'pilot' to nie wszytko. czasem zawodzi sprzęt szczególnie, że tandemy nastawione są na zysk i oszczędza się na hamulcu na przykład - pogoogluj Paweł Pablo Łęgowski
Rzeczywiście w ogóle się nie bał - z pierwszej fazy skoku która wyszła mu znakomicie jakoś nie pokazał filmu a zemdlał sobie ot tak dla krotochwili , bo robiąc spirale na tak wielkim skrzydle jak tandem to jakbyś "szaleńczo" jechał autobusem z podpiętą przyczepą - moja rada - NIE BIERZ SYNKU ZA COŚ CO CIĘ EWIDENTNIE PRZERASTA bo tym kłamaniem robisz z siebie większego pajaca niż jesteś (o ile to możliwe}