Akurat ten serial ma się przypodobać fanom clone wars i rebels a nie tym z lat 80. Większość osób nie wie że to kontynuacja animacji i te postacie mają już 10 lat ponad
Przydaloby się jeszcze wspomnieć, że serial również broni się muzyką, bo tu słychać, że komopzytor się porządnie napocił i zasłużył na kazdego centa z wypłaty
Zgoda... Chociaż serial nie rozwinął się za bardzo. Zarówno pod względem charakteru postaci, logiki, patosu, przydługich milczących scen, ujęć, choreografii, [...], pokazania strategii, dialogów itd.
Wydaje mi się że tym razem opinia jest lekko pochopna a wnioski czego oczekuje widz nietrafione ponieważ jak najbardziej jest to dojrzalsza wersja dla ludzi, którzy dorastali na Rebels A na ocenę fabuły poczekam do końca serii bo jak pokazało Secret Invasion da się finałowym odcinkiem mocno popsuć całokształt
Dlaczego recenzuje Pan serial zaledwie po dwóch odcinkach tak samo jak w "Pierścieni ach Władzy"? Takie recenzję byłyby bardzo nie precyzyjne i szybko by się zdezaktualizowały.
Obawiam się że tym razem Na gałęzi popełnił grzech niewiedzy i zasiadł do oglądania Ahsoki będącej bezpośrednią kontunuacją rebelsów bez ich znajomości :D @@Bacillus_Anthracis
No nie, mylisz się. Ashoka to 5-ty odcinek Rebelsów i póki co jest bardzo dobrze. Tego oczekiwałem i to na razie mam. Eksperymentować można z zupełnie inną historią typu Andor właśnie. Z Ashoką tego nie trzeba i tego nikt nie oczekuje.
Czy ja wiem czy kryzys tożsamości... Właśnie chyba śmiało można stwierdzić, że to co teraz jest głównym daniem w Star Warsach to całe to MandoWersum, które jednocześnie rozwija/kończy wątki wojen klonów i rebeliantów, Gwiezdne Wojny mają teraz bardziej jednolitą wizję niż za czasów powstawania sequelów gdzie jeden reżyser miał taką wizję, a drugi taką, a Disney im to jeszcze i tak ucinał.
Szkoda tylko, że ta wizja mandoverse jest taka nijaka i zachowawcza, tam nie ma żadnych eksperymentów ani ryzyka, tylko wszystko jest robione od foremki i to powoduje, że to się po prostu szybko nudzi. Pierwszy sezon Mando był super, drugi już gorszy, a trzeci to już jest tragedia, Ahsoka też jak na razie jest przeciętna i nijaka, zaś Andor, który jest tworzony przez innych ludzi, był odważniejszy, bardziej dojrzały fabularnie i wyszedł rewelacyjnie
Według mnie drugi sezon mando był bardzo dobry, występ luke boby, Cobb vanth innych postaci był wspaniały no i oczywiście moff Gideon i dla mnie to było takie dobre dopełnienie wątków zaczętych w 1 sezonie
Ale fakt jest taki, że Ahsoka bardzo mocno rozwija uniwersum. Faktycznie dla kogoś spoza Star Warsowej bańki może to mieć małe znaczenie, ale dla fana lot do INNEJ GALAKTYKI to jest dopiero, nomen omen, KOSMOS. Kolejny nowy, bardzo ciekawy koncept to jedi bez mocy. Tzn. ktoś kto nie jest wrażliwy na moc może zostać jedi. Być może jest w stanie także nauczyć się władać mocą - choć z mniejszym potencjałem. Nie powiedziałbym, że Ahsoka jest miałka. To jest częściowy powrót do klasycznej formuły z serią ciekawych innowacji. Bardzo dużo spójnego (choć tu może być problem ze Światem między światami) worldbuildingu. Ciekawe postacie - jakby celowy sojusz mrocznego jedi z wiedźmą z Dathomiry? To aż buzuje. Trochę niewykorzystaną szansą są jak na razie dość lakoniczne dialogi. No ale nie traktują też widza jak idioty. Ja bym mimo wszystko Ahsokę polecał:)
Według mnie serial ma kilka problemów ale nie nazwałbym go nijakim ma swoje uroki i według mnie jest takim serialem który mozna sobie obejrzec na dobranoc
Jeśli można go obejrzeć na dobranoc to dokładnie opisałeś to jak wiele osób rozumie coś nijakiego. Bo nijakim jest dzieło które Ci może lecieć w tle do usypiania.
Jeżeli oglądasz serial o skomplikowanej wieloletniej strategii wielkiego admirała oraz o wzruszającym pojednaniu przyjaciół po latach z myślą, żeby ten leciał sobie w tle, to nie jest on nawet przeciętny.
Odnoszę wrażenie, że nie bardzo rozumiesz universum. Odnoszę również wrażenie, że swoje wyobrażenie próbujesz przerzucić na innych, używają zwrotu: my. "My" tzn kto? Wciąż mówisz o Andorze, że taki rewolucyjny. To zwyczajnie nie jest prawda. Andor jest powiązany z uniwersum postaciami z głównego nurtu, jak każda inna opowieść. Podpowiem, bo być może umknęło Twojej uwadze: Andor wyjaśnia Łotra 1, który kończy się dokładnie w momencie rozpoczęcia New Hope. Andor opowiada historię bohatera, który ginie zdobywając plany pierwsze Gwiazdy Śmierci. Owszem, jest mroczniejszy, pokazuje ciemną stronę rebelii, ale to juz było wcześniej w Łotrze 1. Tam również pokazano, że walka wymaga trudnych decyzji. Nic w uniwersum Gwiezdnych Wojen nie pojawia się znikąd, wszystko wynika z czegoś. Parszywa Zgraja wywodzi się z Wojen Klonów, Ashoka z Rebeliantów. To nie Star Trek 😛 A że akcja jest powtarzalna? Wystarczyło posłuchać Lukasa by wiedzieć, że to dokładnie tak działa. 🙂
Ten serial to tak na prawdę 5 sezon rebelsów. Moim zdaniem jak na razie bardzo dobry i nie ma co narzekać. W porównaniu do sequeli jest to niebo a ziemia. A seriel moim zdaniem nie jest nijaki, to okreslenie duzo bardziej pasuje do 3 sezonu mandaloriana
Tym bardziej nie rozumiem po cholere w ogóle robią to jako serial aktorski. To samo z remakami klasycznych animacji. Po prostu po co? Czemu nie zrobić 5 sezonu Rebels? :) Animacje są tańsze, można więcej z nimi zrobić i nie byłoby jakichś dziwnych nierówności chociażby w postaci Ahsoki. W tym serialu jest przemądrzała i nawet bym powiedział że nadęta. Zero werwy też w niej. Sam tytuł też wprowadza w błąd bo to nie jest serial o Ahsoce tylko właśnie o ekipie Ghosta...
"W porównaniu do sequeli"... Ja rozumiem, że producenci filmowi specjalnie mogą utrzymywać poziom filmów i seriali na zbyt niskim poziomie, żebyśmy się cieszyli z czegoś zrobionego po prostu "poprawnie" albo "prawie dobrze"... Ale i tak odpowiem na ten komentarz. To, że sequele i 3 sezon "Mandaloriana" nie były najlepsze, nie oznacza, że ciut lepszy serial "Ahsoka" jest dobry. Tak po prostu, najzwyczajniej w świecie. Bez zawiści czy złości, zbyt długie stwierdzenie, ale Twój argument jest pozbawiony argumentu.
Jak dla mnie Ahsoka jest spoko, takie rebels sezon 5, ale Rebels miało to do siebie, że oglądając to zastanawiałam się co będzie dalej, kto zginie, gdzie będą walczyć, ilu inkwizytorów jeszcze będzie próbowało ich zabić, jeszcze te zajebiste wilki z Lothal i Thrawn, świetnie napisane postaci, to jak one się zmieniały przez ten czas (chociażby relacja Zeba i Kallusa), po prostu świetnie się na tym bawiłam i kilka razy robiłam rewatch całej serii, bo to jest dobre nawet jak się już zna zakończenie, a w wypadku Ahsoki ja to zakończenie już znam właściwie po trzech pierwszych odcinkach i wiadomo, że spektakularnego finału nie będzie, bo za parę lat będzie film Filoniego, który ma podsumować całe Mandoverse także ten serial będzie po prostu rozstawieniem pionków na planszy by potem zrobić ciekawy finał
Myślę, że serial Ahsoka jest raczej dedykowany dla widzów wychowujących się, czy poznających uniwersum Star Wars od seriali animowanych jak Wojny Klonów oraz Rebelianci, a teraz mogących oglądać kontynuację historii swoich ulubionych bohaterów w live action. Osobiście, czuję się zaangażowana w fabułę tego serialu, bo właśnie zaliczam się do tych osób, które zanim zobaczyły oryginalną trylogię czy prequele, chłonęły animacje😊. Osobiście bardzo podobał mi się Andor, ale on skupiał się na tej bardzie politycznej i science-fiction stronie star warów, gdzie serial Ahsoka będzie się skupiał na stronie bardziej fantasy, magii/mocy, konfliktów bardziej mitologicznych/ baśniowych, jak ciemność i światło. Mam nadzieję, że w erze platform streamingowych, dojdzie do tego, że widzowie będą mogli wybrać dla siebie taki serial z uniwersum star wars, który jest najbliższy ich gustom gatunkowym. Mandalorian mógłby być kontynuowany jako western w kosmosie, Andor jako serial szpiegowsko-polityczny, a nadchodzący Acolyte thrillerem. Wydaje się, że Obi-wan i Boba Fett, łącznie z sezonem 2 Mandalorian były sprawdzające grunt pod względem marketingu, czy rozwijać postacie z filmów, czy można wprowadzać postacie z seriali animowanych i teraz kontynuować ich historię w live action.
Nie. Po prostu nie. 1. Postacie się nie rozwijają a nawiązania do ich animowanych wcieleń są szczątkowego i często ograniczone do kilku cytatów rzuconych wśród ogólnego patosu. To NIE SĄ te same postacie. 2. Fakt, że to kontynuacja animacji, nie oznacza, że nie oznacza, że sam serial nie powinien się bronić jako oddzielne dzieło (porównaj sobie historię Rexa w Clone Wars i Rebels). Można też patrzeć na to następująco. Postać ma swoja historię, która powinna wybrzmiewać w nowych sytuacjach.. Na charakter postaci wpływa również otoczenie a to się zmienia. 3. Szanuję za miłość do animacji. Też tak mam :) 4. Fakt, umiejscowienie wielu gatunków w szerokim uniwersum jest naprawdę spoko pomysłem. Ma to jednak pewne wady. Nie dość, że dogłębnie trzeba znać same podstawy uniwersum, żeby bazowych reguł świata jednak nie ruszać zbyt mocno, to jeszcze trzeba być dobrym w pisanie historii w danym stylu. Nie wystarczy już nadanie serialowi charakteru "odysei z mieczami świetlnymi". Widz oczekuje o wiele więcej. Taka nakreślona historia nie może też być "dobra" tylko dlatego, że nawiązuje do jakichś wcześniejszych dzieł. Musi mieć własny charakter, rozwój postaci, system relacji między nimi, sposób prowadzenia ujęć itd. 5. Serial jest prowadzony sytuacyjnie. Są decyzje, które trzeba podjąć u bohaterów i ktoś ją podejmuje. Nieważne, czy postać kieruje się jakimiś konkretnymi powodami, czy też nie. Motywacja do działania długofalowego jest niewielka. Co utrudnia śledzenie fabuły. Ale to już mój osobisty wybieg.
@@whitecastlehill9205 Szanuję twój komentarz i muszę powiedzieć, że zgadzam się z wieloma wymienionymi przez ciebie punktami. Dziękuję ci za cenne spostrzeżenia, na pewno wzbogaciły mój ogląd na problematykę seriali 😊
Pierwszy raz od dawna się z tobą nie zgadzam. Serial jak na razie jest idealną kontynuacją historii z Clone wars i Rebels, ma swój klimat i czuć w nim magię Star Wars. Co do nowych bohaterów to ciagle ich dostajemy - choćby dziesiątki nowych w prezentowanej w książkach ( niedługo w serialu The Acolyte) erze High Republic
Tak właśnie jest z krytykami .Mogą zabić każdy serial lub film.Kazdy musi sam ocenić czy mu się podoba czy nie .Ja do dzisiaj nie mogę uwierzyć w fenomen Barbie.Wytrzymalem 20minut.Ale dobrze ze jesteśmy różni i jednemu to przypadnie a drugiemu co innego.
Tak, to prawda. Aleeee... Można też oceniać film punktami obiektywnymi. Serial "Ahsoka" jest źle nakręcony, ma słabe dialogi a dowolność interpretacji pełnych niepotrzebnego patosu scen czy problemy z rozwojem postaci, to już poważny krok w złą stronę Natomiast, jasne, może się to podobać jak wszystko inne
Inne gatunki filmowe w uniwersum GW to było by coś niesamowitego. Jest taka książka "Szturmowcy Śmierci", która jest horrorem. Oj jak ja bym chciał widzieć ekranizacje tej książki! Dajcie znać czy ktoś też zna taką ksiazkę!
Czy ja dobrze rozumiem, że właśnie widzę ocenę serialu, tego jak twórcy coś w serialu prezentują , co jak wygląda itd., a mowa o serialu, który ledwie wypuścił 3 odcinki i jeszcze trochę do końca zostało??
bardzo fajnie ale przez to całe gadanie o problemie ze star wars nie wiem do czego dążył ten odcinek bo wszystkie seriale przyjeły się bardzo dobrze oprócz boby fetta te wszystkie seriale do czegoś zmierzają , cały czas jest rozwijanie stary wcześniej pokazanych planet i ukazanie na nich nowych rzeczy i smaczków dla fana , pokazują też nowe planety ale dobrze że nie pokazują za dużo żeby osoby(mali fani) oglądający filmy star wars nie mieli zniechęcenia że jest wysrane planet i za dużo wątków . Jeszcze to że powtarza się konstrukcja fabularna brzmi dla mnie śmiesznie np. mandalorian i ashoka konstrukcja fabularna totalnie inna jak w mando poznajemy przemianę postaci dina djarina , odradzanie imperium ukazanie pracy łowcy nagród to ashoka ma naprawianie relacji , kontynuacje rebeliantów i odnalezienie ezry . A jeżeli chodzi o nowe postacie to mando , andor , baby yoda , ashoka (live action) , cal cestis nie serial ale świat star wars. i to że stare postacie za dużo razy sie pojawiają to przez to że seriale są pomiędzy 6 częścią a 7 częścią i pokazywane są by pokazać dokładnie ich historie a nie odłożyć je jakby nigdy ich niebyło i zepsuć potencjał postaci .
Rezyserem Ahsoki, jest Dave Filoni, który stworzył tę postać w Wojnach Klonów, potem kontynuował jej historię w Rebelsach, a teraz pewnie chce ją skończyć w tym serialu. Dlatego rozumiem, dlaczego akurat te postaci wróciły. Nie spodziewałem się jednak, że ten serial będzie tak monotonny na starcie, szczególnie, że ma nareszcie być w nim zaprezentowany kultowy Thrawn. Wnioskowałem po tym, że całość tej produkcji wgniecie mnie w fotel. Póki co to raczej ja się w niego wtapiam przysypiając. Coś jest nie tak z montażem też.
Po obejrzeniu Ahoski stwierdzam, że Andor najlepsza produkcja, a potem ashoka. A ciśnięcia w Andora nie pojmuje. No ale każdy ma prawo do subiektywnej opinii, nawet błędnej tak jak ten filmik Na Gałęzi, że Ashoka jest nijaka.
Jak sam zauważyłeś, te produkcje są od siebie po prostu... inne. Dla innych odbiorców. Zatem jakość "Andora" nie wpływa na jakoś "Ahsoki". Po prostu, nie, nie wszyscy cisną na "Ahsokę", bo ludzie będą zawsze marudzić. To obiektywnie zostało źle nakręcone. Kamera, dialogi, logika, patos, wszystko leży. To, że można to odpalić w tle i fajnie, że dali nam 5. sezon "Rebeliantów" w dobrej rozdzielczości, czy fakt, że w porównaniu do innych seriali dzisiaj jest całkiem spoko, tego nie zmieni.
W mojej opinii jeżeli ktoś chce dobre gwiezdne wojny to niech obejrzą wojny klonów, tam była brutalność fajne przesłanie. Filmy i seriale dla mnie są nijakie zbyt kolorowe o rycerzykach z mieczykami :/
Musimy spojrzeć szerzej. Harry Potter to jedynie 8 filmów wydawanych od 2001 do 2011 r. Każdy nowy serial z świata Gwiezdnych Wojen celuje w inną grupę odbiorców. Nie ma mowy o kryzysie tożsamości przy świetnym Mando, Boba Fett czy Andor. To były seriale dla wyjadaczy takich jak Na Gałęzi. Ahsoka idąca z trendami Disneya pokazuje silne liderki obierając na target nastolatki. Obi-Wan Kenobi też miał pozyskać młode pokolenie widzów będąc serialem familijnym.
Silne *durne liderki, podejmujące beznadziejne decyzje i będące charakterystyczne tylko dlatego, że uchodzą za silne i są kobietami. Bez rozwoju postaci, bez strategii w decyzjach, bez kooperacji z otoczeniem, bez konieczności zdobywania wiedzy. Biedna ta nasza młodzież...
- opowiadasz o kiepskości pojedynków na miecze, a póki co został pokazany tylko jeden, pomiędzy dwoma niezbyt doświadczonymi szermierzami? - mówisz o braku dojrzewania, mówiąc o serialu o postaci, która 15 lat temu pojawiła się jako coś dla totalnych dzieciaków, a przez lata ewoluowała i dojrzewała razem z widzami i bardzo się zmieniła, po kolei Wojny Klonów, Rebelianci i teraz Ahsoka również zmieniały sposób narracji i przedstawiania historii i były kierowane pod inną grupę wiekową widzów. Naprawdę, porównaj sobie pierwszy i ostatni odcinek Wojen Klonów i spróbuj jeszcze raz powiedzieć, że Gwiezdne Wojny to w kółko ten sam poziom pod tego samego widza... - mówisz, że przydałaby się nowa banda bohaterów na nowych planetach, no to przecież cała trylogia sequeli o tym była i nikomu się to nie spodobało...
Star wars nie mają kryzysu tożsamości poprostu są przedstawiane w różnych klimatach s zależności od historii mamy np Andora i łotra są o rebelii i początkach walk z drugiej strony mamy Mando ahsoke itp które są utrzymane w innym klimacie i tak dalej
Mi tam serial się podoba, ale rzeczywiście dość mało zróżnicowane są te filmy i seriale animowane, czy też nie. Też ciężko od nich wymagać zrobienia czegoś nowego, jak praktycznie został wypuszczony film który jest jakby końcem danego rozdziału, wszystko co dzieje się pomiędzy musi moim zdaniem być związane z głównym wątkiem, którego "koniec" już znamy. Ja z chęcią bym zobaczył serial, z perspektywy imperialisty, nie że "o to wszystko jest złe, musze iść do rebelii", a człowieka który w tym imperium działa, być może sukcesywnie po trupach spina się w rangach i podczas tego może będą mieć jakieś swoje problemy moralne, jednak trzyma się. Koniec takiej historii nie musi być dobry, główny bohater może dopaść zły koniec, z refleksją, albo czynem którego by ostatecznie nie zrobił. Brakuje mi takiej historii ze strony imperium. I niech nikt mi nie mówi że Finn z "Gwiezdne wojny: część VII - Przebudzenie Mocy" wystarczy.
Zgadzam się absolutnie, chociaż osobiście poszedłbym krok dalej. Imperium jest duże. Nawet bardzo ogromne. Co za tym idzie. Zwykły szary człowiek może nie zauważać wszystkich jego aspektów. Rebelianci nigdy nie odwalili żadnej akcji terrorystycznej? Nigdy przy odcinaniu zaopatrzeń nie skazali kogoś na głód. Wszyscy w Rebelii są "dobrzy", bo pamętają złotą erę Republiki? Nikt się nie wychował wśród rebeliantów, żeby się buntować przeciwko patetycznym frazesom? Nikt, absolutnie nikt nie uważał Starej Republiki za skorumpowaną, pełną przestępstw? Dlaczego oglądamy wciąż "historie ku pokrzepieniu uciśnionych serc"? Gdzie bezwzględna armia, gdzie zróżnicowanie światów pod względem trzymania ludzi krótko lub właśnie przekonywania ich względnie pokojowo, gdzie szarzy ludzie?
No Widzisz - mi podobają się "Rebelianci" a "Ahsoka" jest naturalną kontynuacją tamtego serialu. Poza tym, nie nazwałbym go miałkim i nijakim, osobiście bardziej mi się podoba niż wychwalany "Andor" bo zawiera te elementy za które lubię uniwersum Star Wars.
Ale jak można wyciągać wnioski czy serial jest dobry czy nie po dwóch odcinkach. Walki mieczami słabe? Była dosłownie jedna. Słabi bohaterowie? Fani ich uwielbiają z Clone Wars/Rebels. Już nie wspomnę że czekamy na Thrawna. Powtórzę się jednak - takie recenzje nie mają sensu po 2 odcinkach.
Dzięki za ciekawy film. Od razu mówię, że Ahsoki jeszcze nie oglądałem. Też miałem takie myśli, żeby może zrobili thriller czy horror w tym świecie ale potem zadałem sobie pytanie..ale po co? Po co ubierać aktorów w te znane maski skoro można równie dobrze zrobić świetne filmy w każdym gatunku po prostu? Szczerze mówiąc nie wierzę w to że Gwiezdne Wojny to wielkie uniwersum. Świat który zamieszkujemy to wielkie uniwersum i moim zdaniem nie ma potrzeby zamykać go do owego Marvela, Gwiezdnych Wojen czy innych takich. Uwielbiam Gwiezdne Wojny ale moim zdaniem, filmy opowiedziały swoją historię i to by było na tyle. Ale jak innym sprawia frajdę oglądanie nowych przygód, tym lepiej...to już chyba po prostu nie jest dla mnie.
Absolutnie nie zgadzam się z stwierdzeniem że serial jest nijaki jest on bardzo dobry conajmnie. Mam jednak wrażenie że niestety chyba nie obejrzałeś tych odcików i/lub nie jesteś fanem jak mówisz bo już w nich dostajesz głównego złoczyńcę czy Wielkoego Admirała Thrawna a nie mrocznego Jedi(lub sitha jak błędnie został w tym filmie nazwany) co jest świeżością w uniwersum bo na ekranie mrocznych Jedi jeszcze nie pokazywano co do walk w moim subiektynym odczuci są prawidłowe widać kto z kim walczy kto prowadzi ten pojedynek oraz jaki styl i formą walki mieczami świetlnymi jest stosowana natomiast tak walki są bardziej drewniane bo mają się odwoływać do Starej trylogi gdzie takie właśnie były co do braku pomysłu to ten argument również upada Filoni ma pomysł na Ahsoke i Sabin co pokazał w wojnach klonów i rebeliantach więc raczej wie co z nimi robić sam Wojtek Sabin też jest nowy gdyż już w rebeliantach było powiedziane że ma ona problem z emocjami które tłumi a które je blokują jest też nowością jako pomysł na padawana który nie jest "czuły" na moc bo tak Sabin nie jest ale może w pewnym stopniu jej używać jak każda żywa istota w galaktyce wątek tej dawnej cywilizacji i gwiezdnej czy też galaktycznej mapy to już niemal wprost nawiązanie do rakhatan które było również w Andorze no i finalnie. To jest baśń a nie klasyczne SF bliżej temu do Fantasy sama walko Sithów i Jedi jest ELEMENTARNYM członem tej chistori bez którego całość się sypie. Jedi i Sithowie walczą od ponad 20 000 lat a ich walka ukształtowała galaktyke więc tak walki n kolorowe miecze były są i powinny być tym co napędza to uniwersum jasne że można do tego dodać aspekty polityczne jak w epizodach 1-3 czy olać sałe back story bohatera oraz jego motywację wtedy otrzymujemy epizody 7-9 czy też pokazać koszmar wojny clon wars czy walki o wolność epizody 4-6 Ando i rebelianci ale secem tych histori powinni być właśnie bohaterowie którzy kroczą ścieżkami mocy w ten czy inny sposób. Han który odciął się od mocy i był w niej nieobecny dla innych jej użytkowników Leja która odrzuciła drogę Jedi i poświęciła się rodzinie i karierze polityka Andor które choć nawet nie wie k mocy to wyraźnie w serialu czyć jej wpływ na jego poczynania czy wreszcie Ahsoka którą Straciła wiarę w zakon i przez to boi się wziąć własnego ucznia czy Sabin która widzą Jedi i będąc przez nich szkolona(tak liczba mnogo bo Kanan też ją uczył) niepotrafi zerwać z przeszłością własną tożsamością i emocjami które nią targają . A sam Filoni był przy tym uniwersum od jego początku bo wspópracował z Lucasem przy produkcji oryginalnej trylogi więc nie moim zdaniem nie stracił ducha tego uniwersum tylko wręcz przeciwnie to on go potrzymuje to z pod jego ręki wychodzimy takie sukcesu jak wojny klonów rebelianci Mandalorian czy obecną Ahsoka stwierdzenie że te dzieła mają kryzys tożsamości to jawne kłamstwo lub nieznajomość materiału źródłowego naprawdę oczekiwałem to tym kanale więcej niż tylko ee niepodami się bo to to samo co pokochałem jako dziecia a to porównanie do Harrego to już przegięci i szczyt hamstwa Saga Pottera ma problemy z działaniem świata wewnątrz książek i filmów a choć dorasta z wiekiem to traci to czym była na początku traci magię bo od skomplikowanych zaklęć wyraźnych inkantacjj i ruchów różdżką przechodzi i strzelanie niewrbalnymi zaklęciami jak z karabinu a czasie gdy SW od początku do teraz opiera się na konflikcie dobra z złem Jedi z Sithami i na walce jednych z drugimi za pomocą mistycznej mocy i mieczy świetlnych które mają swoje Formy(7) i które są KONSEKWENTNE w tym kto jakiej używa i ile ich zna a zmiana jak to biekruży mówią stylu walki jest zawsze wyraźnie zaznaczona w przypadku Luka i Ezry kolorem ich mieczy a w przypadku Sabin(w rebelianci gdzie uczyła się podstaw walki mieczem świetlnym) całym nastrojem i ciężarem sceny Mam nadzie że to choć trochę wyjaśni dlaczego uniwersum SW nie ma kryzysu tożsamości tylko kryzys kompetentych Show Runnerów i dyrektorów głównych bo z tym się w pełni zgadzam i większość kadry kierowniczej Disneya od SW powinna stracić posadę z dyrektor główną na czele bo to oni nie wiedzą co i jak działa w tym uniwersum więc jak mogą robić wartościowe filmy czy seriale jak poprostu nie wiedzą o co hodzi w całej tej Baśni.
pierwsze sceny serialu na statku pomyliłem ze Star Trek'iem. Disney wie że warto eksperymentować ale nie można rzucać czegoś zupełnie nowego. Ważna jest zasada hamburgera. Bierzemy coś nowego i przeplatamy z czymś znanym, a świat i jego możliwości rosną i nabijają portfel. (sa fimy głównego nurtu oraz seriale, minianimacje, komiksy dla małych i dla starszych odbiorców)
Gwiezdne wojny to gwiezdne wojny ma się tam szczelać laserami i machać świetlnymi mieczysławami. Jedynie co w Star Wars bym zmienił to dodanie gore jak w drugiej części „Suicide Squad”
Materiał gorszy niż serial. Nie jestem pewien czy tworca w ogole wie/widział clone wars i rebels. Ocenia i podsumowuje serial po 2 lub 3 odcinkach ,zależy kiedy go tworzył. Wszystko dla wyświetleń :)
Moim zdaniem ten serial nie zrobi takiego samego wrażanie na kimś kto oglądał clone wars i rebels i na kimś kto nie oglądał tych dwóch seriali. Jeżeli ich nie oglądałeś to postać Ahsoki, Thrawna czy Sabin jest ci kompletnie obca i przesz trzy odcinki mogłeś się nie zorientować o co chodzi. A co do tych nstalgicznych chwytów, to w mandalorianinie i andorze dostaliśmy sporo nowych planet i postaci. Zresztą osądzanie serialu po dwóch czy trzech odcinkach jest trochę słabe.
Nie zgadzam się z niczym co autor powiedział jest to stek bzdur i tyle. Najpierw niech się serial cały zaprezentuje, a nie pierdololo po 2 odcinkach. Tak ten serial jest dla fanów SW nie dla laików co mnie bardzo cieszy. Nie tracą czasu na pokazywanie od nowa bohaterów, tylko lecą z materiałem i ich dalszym rozwojem.
Dlatego bardzo podobał mi się Ostatni Jedi który również zaprezentował inne podejście chociażby do postaci, opowiadał historię ich relacjami... Nie mówię, że to był idealny film bo nie był, ale Rian Johnson odważył się zrobić ten jakiś krok w innym kierunku i chociażby pobawić się postacią Luke'a, zrobić z niego męczennika, zgorzkniałego, przybitego starca który gardził durnymi pojedynkami na świecące kije. Ktokolwiek się zagłębi w psychologię bohaterów starej trylogii zobaczy, że ich wątki mają bardzo sens. No chyba, że oczekiwaliście OPAF Luke'a z legend jak pół świata to nie wiem czy można tych ludzi nazwać fanami w jakimkolwiek stopniu (mówię o oczekiwaniach względem filmu/wątku postaci patrząc oczami czytelnika legend w których Luke był ponoć takim świrem, że głowa mała)
Sam pomysl Luka jako bardziej gray jedi spoko, ja to rozumiem i akceptuje, ale cala reszta, wykonanie i rezyseria? Nie mozesz tego bronic bo to bylo obiektywnie beznadziejne. O finale trylogi nie powiem nic, bo uwlaczal inteligencji przecietnego czlowieka.
Jaki finał? Ja dalej czekam na 9tą cześć haha jaka Rey Skywalker... Nie no zobacz na inne dzieła Johnsona, możesz mieć inne zdanie o odbiorze ale poza beznadziejnym wątkiem finna i tej skośnookiej wszystko było git (i mean for me ofc
Strasznie zniszczyli postać Sabine, ona jest bardziej niedojrzała i dziecinna niż na początku Rebeliantów. Do tego coś czuję, że kroi się nowa koncepcja mocy, że wystarczy chcieć i trochę poćwiczyć i można używać mocy. I właśnie dla tego w galaktyce jej użytkowników było tak mało.... Ma to sens.
Nie jest to nie jest to nowa koncepcja mocy. Polecam książkę o tworzeniu Powrotu Jedi. Tam Lucas tłumaczy dokładnie tak samo posiadanie mocy jak zostało to wytłumaczone w odcinku
@@stepfalcon Aż tak głęboko w uniwersum nie kopałem. Jednak ta koncepcja nawet jeśli pochodzi od Lucasa to jest bez sensu. Skoro każdy mógł zostać Jedi, to czemu brali oni tylko małe dzieci wrażliwe na moc? Czemu było tak mało użytkowników mocy? Jeśli przyjmiemy że możliwość użycia mocy to jakaś rzadka cecha, to mamy wyjaśnienie. A tak? Co, nikomu się nie chciało? Do tego jak to się ma do koncepcji przedstawionej w prequelach? Od ćwiczeń milichloriany się tak o pojawiały?
@@bezi8875 Midichloriany są jak talent w naszym świecie. Im więcej tym masz większy talent w mocy. Jedi zachowują się jak trenerzy sportowi. Wielcy szachiści np. biorą pod swoje skrzydła osoby które wykazują wrodzony talent i mają większe szanse na zostanie wielkimi szachistami w przyszłości. Po za tym Jedi nie chcieli zdradzić tej tajemnicy że każdy może być czułym na moc. Gdyby to wyszło to przyniosłoby to więcej kłopotów niż dobra. Gdyby każda zła osoba wiedziała że może korzystać z mocy to zapanowałby istny chaos. Ale Yoda nawet to tłumaczy dobrze w ep 5. Moc przepływa przez każdego z nas. Spaja uniwersum. Po za tym gdybyś usłyszał co jeszcze moc potrafi w tym uniwersum to byś jeszcze bardziej się załamał. To to pikuś w porównaniu do tego co jeszcze jest ukryte w wywiadach.
@@stepfalcon Spajanie Wszechświata nie oznacza, że każdemu potęga Mocy zostanie użyczona. Wywiady to jedno... a uniwersum, to drugie. W legendach np. miałeś coś takiego jak "obecność w mocy" przy okazji nieprzejawiania żadnych symptomów wrażliwości na nią. Czytaj, Han Solo. Jeżeli nazywasz midichloriany talentem, to śpieszę z wypomnieniem, że w takim razie Sabine nie miała ich zbyt wiele. Bo zasadniczo, to Ahsoka wmawia przez większość sezonu Sabine, że ta da radę. W serialu Sabine była prezentowana bardziej jako osoba na moc niewrażliwa. Tym samym, samą wiarą w swoje umiejętności a nie w moc, Sabine przeskoczyła lata ćwiczenia się w jedności z mocą (jeżeli przyjmiemy definicję mistycznej mocy z oryginalnej trylogii). Poza tym, według Twojej definicji (że to kwestia predyspozycji i ćwiczeń) musiały istnieć osoby, które były tak daleko od mocy, że nigdy nie doszłyby nawet do ułamka umiejętności typowego jedi. Zwykłe spektrum i jego dwa końce.
11:30 a Ja się nie zgodzę, chcę oglądać przygody bohaterów których pokochałem - Luke`a, Hana i Chewie! Reszta mnie nie obchodzi - wychowałem się na przygodach wymienionych i chcę kąpać się w ich przygodach, poznawać ich niedopowiedziane historie, chce poczuć się jak wtedy, gdy jako dziecko oglądałem codziennie po 3 filmy SW i szukałem gdzie się tylko da informacje i tym świecie.
Nie zgodzę się z twoją opinią, jak dla mnie to ten serial jest jednym z najlepszych seriali z GW jak dotychczas( tuż za andorem ). Trzyma się w klimacie gwiezdnych wojen, a co do hoerografi walk na miecze świetlne to jest o niebo lepszy niż w obiwanie i dobrze się je ogląda. Żeby na prawdę docenić ten serial trzeba też znać historię pokazaną w Rebels, ponieważ jest tam wiele powiązań i nawiązań. Jeśli chodzi o całość uniwersum GW to rzeczywiście jest dużo produkcji, które mają dokładnie ten sam model fabularny i to jest duży problem ale akurat ahsoka jest trochę inna i kontynuuje fantastyczną historię z Rebels
Może zaślepia mnie fakt, że clone wars i rebels były moim zdaniem bardzo fajnym rozszerzeniem uniwersum, ale ashoka po 3 odcinkach jest dla mnie ciekawsza i wydarzyło się tam więcej niż w dowolnym sezonie mandalorianina czy boba fetta. Andor w ogóle mnie wynudził straszliwie i zrezygnowałem po odcinku czy dwóch, ale przyjmuję, że to może nie być serial dla mnie.
Ten serial jest niejako kontynuacją rebels i tym fanom ma się podobać i według mnie jest git i to są star warsy tak samo jak prequele i moja ulubiona oryginalna trylogia
Dobrym miejscem do eksperymentów był serial albo film w czasach Wielkiej Republiki ponieważ akcja dzieje się 300 lat przez prequelami i można by było coś ciekawego wymyślić.
Osobiście nie jestem przekonany co do stałego przyzwoitego poziomu produkcyjnego, widząc jak wyglądał Obi-Wan z walkami na miecze pośród ciemnych hałd gruzu. Choć nadal to fakt - produkcje Gwiezdnowojenne wyglądają o wiele lepiej, niż większość ostatnich Marvelów
Warto zaznaczyć, że seria o Harrym Potterze powstawała na przestrzeni 10 lat i jej grupą docelową było jedno pokolenie, które w tym czasie dorastało razem z tymi samymi bohaterami. To oczywiste, że z wiekiem człowiek chce oglądać coraz dojrzalsze treści. Każda trylogia Gwiezdnych Wojen powstawała dla innego pokolenia i wprowadzała nowe postacie, więc treść nie musiała się zmieniać pod względem dojrzałości. Uważam porównanie do Harrego Pottera za trochę nietrafione, ale rozumiem, co miałeś na myśli. Co do serialu o Ahsoce to muszę przyznać, że zaskoczyła mnie Twoja opinia, jakoby walki na miecze świetlne były bez polotu. Dostaliśmy do tej pory 3 odcinki i w każdym są sceny, w których wykorzystywany jest miecz świetlny. Odnoszę wrażenie, że w każdym odcinku została zaprezentowana duża różnorodność - mamy standardową walkę 1v1, walkę 1 kontra kilku, 1v2, gdzie jeden przeciwnik staje się niejako częścią otoczenia i swego rodzaju przeszkodą oraz walkę z trzeciego odcinka, o której nie będę wspominał żeby nie spoilerować, ale można powiedzieć, że zdecydowanie różni się od pozostałych walk. Ruch kamery jest według mnie lepszy niż np. w serialu o Obi-Wanie, gdzie tych walk też było dużo. Zdecydowanie bardziej wolę statyczne ujęcia niż trzęsącą się na każdym kroku kamerę. Walka Vadera z Obi-Wanem, zapowiadana na „rewanż stulecia”, pomimo świetnej choreografii i emocjonalnego wydźwięku, jest ciężka do obejrzenia, bo jedynym, co zwraca moją uwagę, to trzęsący się obraz, przez co niechętnie do niej wracam. Ale to tylko moja opinia.
Wyważona opinia i jest to komentarz, który ja szanuję, bo włożyłeś w niego sporo swoich faktycznych odczuć i przemyśleń z seansu a nie naskoczyłeś na ludzi krótką opinią w stylu: "Hej, ale moim zdaniem, było dobre a w ogóle, to Mando". Nieźle. Ale... Dwie uwagi. Fakt, że konfiguracja pojedynków była różnorodna, nie oznacza, że choreografia była idealna. Fakt, że ruch kamery jest lepszy niż w Obi-Wanie, nie czyni go kreatywnym czy po prostu udanym. Równie dobrze mógł być "poprawny". Co akurat w tym przypadku nie jest wadą, bo faktycznie, przynajmniej nie ma się odruchów wymiotnych. Poza tym, zgoda :)
Moje prywatne spostrzeżenie to że raz poszli w ilość a nie jakość a dwa chylą się ku stronie tęczy ;/ I jak to pogodzić z filmami samego Lucasa ? Nie da się ale upychają tam powoli na silę bzdety...
Ja również uważam, że po pierwsze serial jest kontynuacją Rebeliantów. Jest ciekawy, ale na razie wolno się rozpędza. Po za tym ocenianie go po 3 odcinkach nie ma sensu
Co miecze świetlne są super widać inspiracje kinem samurajskim. Widać, że miecze mają swój ciężar. Walki nie są bardzo toporne jak w oryginalnej trylogii ani za bardzo przesadzone w 1-3.
Wolę walki z prequeli gdzie przykładano się do fechtunku postaci w filmach a miecze wyglądały na eleganką broń na bardziej cywilizowane czasy. Tutaj bardziej wygląda to na walkę na świecące kije bejsbolowe niż starcie wojowników mocy. Przerysowane efekty specjalne z iskrzeniem mieczy w zwarciu lub odbijaniu bełtów z blastera wkurwiają. Kino samurajskie... proszę . Samurajowie to byli mistrzowie miecza a w tym serialu jedyną osobą która umie wymachiwać mieczem jest aktor grający anakina. Mandoverse to dno jak sequele nic się nie nauczyli.
Uwielbiam postać Ahsoki, a nawet polubiłem bohaterów z Rebelsów. Z bólem muszę przyznać, że mam te same przemyślenia co do nudy i miałkości tych nowych produkcji, szkoda. Trafne przywołanie Harrego Pottera, historia Ahsoki to już 2 dorastające pokolenia dzieciaków, tych wychowanych na Clone Wars (2008-2014 +2020) i kolejnych młodszych wychowanych na Rebels (2014-2018). Aż się prosiło żeby teraz rozwijać dojrzalszą poważniejszą i mocniejszą historię, tym bardziej, że nawet w takich dziecinnych Rebeliantach elementy przewodnie historii miały jakąś powagę i ciężar. Pomijając nowych widzów dopiero poznających bohaterów, którzy w myśl założeń platformy streamingowej mogą również oglądnąć pozostałe produkcje i zostać dłużej w subskrypcji, to serial jest kierowany w dużej mierze do już obecnych widzów dorastajacych wspólnie z 13-letnią Ahsoką w mrocznych i brutalnych realiach wojen klonów, a później w co prawda nieco cukierkowym (ale mającym mocne momenty) świecie rebeliantów/Imperium i właśnie nastoletnich Ezry i Sabine. Minęło kilka lat, zarówno u nas jak i u bohaterów i mamy prawo oczekiwać nieco głębszej historii i scenariusza - tak jak pokazał Andor, że się da. Animacja tyczy się innymi prawami, a mam wrażenie że Favreau i niestety też ukochany Filoni cały czas próbują robić kino aktorskie w tym samym schemacie mixu baardzo powolnej animacji dla dzieci z powolnym westernem, to było świetne bo nowatorskie przez jakieś 3 odcinki Mandaloriana, potem już tylko wieje nudą i telewizją. Piekna ale nadużwana technologia cgi z renderowaniem tła na żywo za aktorami też jest widoczna na duży minus - świat jest pusty i bez życia, w scenach mamy zwykle po 2-3 bohaterów i czegoś brakuje, może to chodzi o to wyblurowane tło, nie wiem - znowu przykład Andora kręconego więcej na lokacjach niż pozostałe seriale i to widać. Sama bohaterka też oberwała jakąś jednowymiarową wizją "mistrza Jedi" stojącego z założonymi rękami. Jak mamy z niej robić mędrca na miarę Gandalfa to niech chociaż ma trochę charakteru, a tym bardziej swojego, bo nudziarzem nigdy nie była, a raczej niezłym rozrabiaką, który po prostu dorósł bo musiał i bardzo zmądrzał :D Jak rozwijamy dalej już najbardziej rozbudowaną postać w SW, która np. była jednym z najzwinniejszych i najbardziej akrobatycznych Jedi to to pokażmy w walkach i bieganiu(gonieniu) - choreografią, odpowiednimi kadrami i kamerą albo dublerami kaskaderami. Nie potrafię zrozumieć twórców, czemu trzymają się tego stylu. To nie są trudne rozwiązania, które by niebywale usprawniły nowe produkcje... ale no cóż średni scenariusz na 20 minut akcji trzeba rozciągnąć kilkusekundowymi przerwami ciszy i westchnięć pomiedzy każdym wypowiedzianym zdaniem do długiego odcinka - w animacjach to przechodziło, tutaj już nie.
Ze względu na haydena christiansena który wcielił się w anakina skywakera... ratując serial. Powiedzmy sobie szczerze gdyby nie anakin i wątki z nim ten serial wypada gorzej niż obi wan kenobi.
Co do walk na miecze świetlne, po finale 2 sezonu mando nastąpiła zmiana technologii jeśli chodzi o generowanie mieczy ze zwykłego patyka na kiju animowanego w post produkcji, zastosowano takie miecz-latarki których światło jest tylko podbijanie w komputerze przez co walki stały się wolniejsze, bardziej monotonne wszystko z uwagi na wagę rekwizytu
Zgadzam się, Andor był świetnym serialem, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że był to najlepszy wytwór Disneya z franczyzy SW. Trochę ubolewam nad tą Ahsoką, bo postać sama w sobie, przez serial Clone Wars, jest jedną z najciekawszych z całego gwiezdnowojennego uniwersum. No cóż, ja również nie spodziewałem się po Myszce Miki, że zrobią coś co będzie miało jakikolwiek ładunek emocjonalny i ciekawe postacie mając na uwadze ostatniego Mandaloriana, serial o Kenobim i Boba Fetta 🙃
Seriale animowane jakoś dały rade się rozwijać z czasem. Ja chce zobaczyć Maula masakrójącago klony w w serialu live action tak jak w klon warsach. Znaczy w sumie nie chce bo nie uda im się przenieść tej epickości przez prawa fizyki.
Podaję prawidłowe kryteria oceny serialu: »logika, sens, związki przyczynowo-skutkowe były używane przez mężczyzn i są środkiem utrzymania samczej dominacji«. - kobieta nie może być w niczym gorsza od mężczyzny - Dialektyka wymaga też dekonstrukcji sensownościowego archetypu samca. Schemat jest tu (musi być?) taki: Mężczyzna ma rację, czyli obiektywną słuszność i z tego powodu jest niszczony i stawiany pod pręgierzem. - Dobry film ma kreować „girls power”, ma oddawać pole czarnej kulturze. Na kształt filmu mają mieć wpływ kobiety i czarne osoby. Historia wyzysku ma być i pokazanie smutnej rzeczywistości a nie pięknej różnorodności, która jest opowiadaniem. Tj multikulti jest, Nowy York taki, gdzie różni ludzie se żyją harmonijnie i to jest niesłuszne. A nie jakieś pierdoły że makafin, że to że sio
Jako fan prequeli i wojen klonów jestem zawiedziony Ahsoką. Fanowskie opracowania na wattpadzie mają o wiele lepszą fabułę i rozwój postaci niż wymysły filloniego. Z wątkiem sabine jako jedi to już przegięcie pały. Taka rey skywaker 2.0 Mandoverse schodzi równą pochyłą na dno. Zresztą jak cały disney...
A ja ci zwrócę uwagę ze wypowiadając się, zapętlasz się i recenzja wyszła trochę emocjonalnie. Wisienka na torcie, miaułki itp ;) Merytorycznie podsumuje to tak : Użyto marki i budżetu ale nikt nie zadbał o jakość. I tak się sprzeda. Jak Mc Donalds.
Dla mnie szok, że po takiej wojnie, Senat ma w dupie zdrady "imperialistów" i lekceważą Herę. Rozumiem, że muszą akceptować, "Nową Trylogię", ale to jest właśnie słabość Star Wars...
Chyba nie za bardzo rozumiesz skąd w ogóle wziął się fenomen star wars. Właśnie z tego, że jest to wrażenie ciągłości świata, że powracają postacie znane z komiksów, że powracają planety z gier, w końcu że powracają wątki z poprzednich filmów.
Horror w uniwersum Star Wars od Disneya...? Serio...?Nie zagalopowałeś się czasem?Tego typu projekt prezentowałby się jak film z serri Obcy kontra Jedi. Osobiście wolałbym ekranizację jakiejś książki l;ub komiksu ze świata Gwiezdnych Wojen, choćby i w formie krótkometrażowej na Disney+, gdyż często są to naprawdę dobre historie, które aż proszą się o przeniesienie ich do audiowizualnej formy.
Co za kryzys? Gwiezdne Wojny wyglądają jakby Disney przesunął na nie teraz cały nakład środków i przesunął tam najlepszych scenarzystów, producentów, grafików (zabierając wszystkich z marvela). Jedyne nieudane projekty SW to bajki dla przedszkolaków i Buba Fat.
Ahsoka kompletnie miałka... Ogładam tylko dla wizualiów przedtsawionego świata (kostiumy, wnętrza itd.). Na minus dla serialu dodatkowo wpływa fakt, że jest to kontynuacja animacji Rebels, którą mało kto widział. Wiele postaci się przewija, a widz nie jest w nich zorientowany. Słabo... Andor był mega, pierwsze dwa sezony Mandalorianina też, trzeci natomiast słabizna...
Po obejrzeniu całego serialu stwierdzam, że Twoja ocena jest błędna a tym bardziej do walki mieczem świetlnym. Czemu tak uważam, ten serial opowiada przemianę Ahsoki, tyczy też się to walki mieczem. Jest nawiązaniem do jej traumy z utratą mistrza i prawdy o nim oraz jej samej. Walka mieczem akurat jest tu odzwierciedleniem walki samuraja z rycerzem. Historia Ahsoki nie miała finału ani zamknięcia, jej ścieżka w mocy była nie do końca jasna, zostawiona przez zakon. Jednak serial nadaje jej symbolu córki (dobrej) Mortisa tego, który równoważył moc. Widać to szczególnie w ostatnim odcinku kiedy widzimy sowę, która jest symbolem Córki Mortisa. Jak rozumiem czemu, można krytykować początek, tak po Twoim odcinku pojawił się odcinek z Anakinem, który wybija ten serial na inny poziom, zaczyna mieć wszystko sens. Nowa postać wprowadzona jak syn Kanana Jurrusa i Hery Syndulli. Baylan Skoll to nie do końca złol jak go opisałeś. Świetnie opisuje go wspominka o zakonie, że tęskni za ideą, a nie za tym czym zakon się stał. Zresztą Baylan Skoll i Shin Hati to nawiązanie nordyckie do wilków, które gonią słońce i księżyc, gdy je połkną ma nastąpić Ragnarok. Możliwe, że to nawiązanie do tego co szuka Skoll, ostatnia scena z nim to nam pokazuje, nawołuje go świat (Bóg) Mortis. Skoll mówił, że chciałby przerwać ten odwieczny cykl, odradzania się imperium i republiki, odwiecznej walki. Oczywiście przemawia przez niego ciemna strona, jednak Sithem go nie można nazwać, raczej dark Jedi. Generalnie połączone wątki z wojny klonów i rebeliantów to dobry materiał na dalsze losy Star Warsów, na pewno lepsze niż przebudzenie mocy itd. Serial łamie zasadę Lucasa co do Star Warsów, że nie latamy do innych galaktyk. Na pewno nie jest to serial nijaki, to jest bardzo krzywdząca opinia. Szczególnie gdy pojawia się ona po nie zakończonym serialu.
Serial jeszcze trwa, fabuła może pójść w bardzo ciekawym kierunku. Już obecnie mamy wspomnianą inną galaktykę, w której jest Thrawn i jest ona jeszcze niezbadana. Jak dla mnie, właśnie Ahsoka może być przełomowym serialem dla uniwersum SW (jeśli wykorzystają potencjał tego momentu fabuły), wyobraźmy sobie scenariusz gdzie właśnie nowe produkcje SW będą krok po kroku odsłaniały nam tajemnice nowej galaktyki, wprowadzając przy tym nowych złoczyńców, być może nawet inne spojrzenie na takie tematy jak moc, czy kontinuum zdarzeń (już mamy przecież świat między światami pokazany w Rebliantach).
Ja powiem tak, pierwsze trzy odcinki są średnie i fakt nie można oceniać serialu dopóki się nie obejrzało całości a w tym wypadku 8 odcinków. Dlatego pełną opinię wyrażę dopiero jak serial się zakończy. Póki co w odcinkach 1-3 Ashoka jakoś nie za bardzo przypadła mi do gustu jako sama postać, jest zadufana w sobie, milcząca, mało mówi, nic nie powie wprost, z tą Sabine się kłóci mimo że wie doskonale że bez niej nie da sobie rady z tymi mrocznymi Jedi. Tak samo Sabine, też się z nią kłóci ale ona przynajmniej coś robi i jest bardziej wyluzowana. Do tego dochodzi to że Ashoka jej nie wszystko mówi, problemy z zaufaniem ehh... A w Clone Warsach gdy Ashoka była młoda to przynajmniej była fajna i otwarta i gotowa do działania i taką ją zapamiętałem szkoda że w pierwszych odcinkach tak zniszczyli jej charakter... Do tego dochodzi standardowy schemat, 2 Mrocznych Jedi vs 2 zwykłych Jedi (lub 1 i pół dobrego Jedi znaczy Sabine), szefowa, pytanie o to czy flota republiki im pomoże, co jest oczywiste że NIE... no co ty? Jak to możliwe że flota Republiki im nie pomoże, kto by się tego spodziewał? No kto? >_< Każdy! Bo było by za łatwo... Przylecieli by armią statków i raz dwa rozwaliliby ten pierścień który ta babka buduje nad planetą i serial skończyłby się w 4 odcinkach xDDD Fakt walki na miecze świetlne są krótkie i szybkie, nie do tego nas przyzwyczajono, ale wiadomo pewnie nie starczyło kasy na efekty specjalne xDDD Za to wielkim plusem są tu momenty gdzie pokazuje się koniec nawet nic nie ważnej postaci tego kapitana statku więziennego, gdzie ten mroczny Jedi go wykańcza mieczem świetlnym w 1 odcinku. A potem to samo jego uczennica stara się zrobić z Sabine. Co jej nie wychodzi bo wiadomo, nie taki ma być koniec Sabine i było by też za łatwo...Kolejnym plusem też jest to że jest dużo nawiązań do starych filmów i odcinków z Star Wars Rebelianci. Jak i dodanie tego tajemniczego inkwizytora jakby gości z mieczami świetlnym było za mało xDDD Ogólnie, serial trzyma poziom, początki ani nie są złe ani dobre, takie 5/10 i ja zawsze powtarzam że na początku zawsze musi być na przykład nudny trening (gdzie ten schemat powtarza się w wielu takich filmach i serialach) żeby potem ta którą trenują albo ten mógł wejść z wielkim hukiem na scenę i uratować "świat" przed totalnym zniszczeniem... Więc trzeba być cierpliwym i czekać na tą wspaniałą akcję... Taka jest moja opinia na temat odcinków 1-3... Pozdrawiam.
A ja się zupełnie nie zgadzam. I zadam Ci pytanie. Dla kogo powstają produkcje pokroju właśnie Ahsoki, Mando, Book of Boba, Andor? Dla neutralnego widza czy raczej ludzi którzy kochają całe to wspaniałe uniwersum wykreowane przez Lucasa? One nie są tworzone po to żeby przyciągnąć nowych widzów, tylko żeby kultywować i hołdować i rozwijać to na czym w przeszłości się wychowaliśmy. I bardzo dobrze, bo uważam, że gdyby zaczęto z całą serią eksperymentować i wprowadzać nie wiadomo jakie nowości tylko po to żeby przyciągnąć postronnego widza, to cała magia świata SW by prysła. My jako fani uwielbiamy być pieszczeni wtedy, kiedy twórcy puszczają do nas oczko nawiązując do poprzednich produkcji sprzed lat, przywracając dobrze znane i uwielbiane postaci chociażby z serii animowanych do świata filmu,liczne cameo czy inne easter eggi, właśnie tym całe uniwersum SW stoi. Ty mówiąc o zatraceniu tożsamości żądasz tego, żeby wynaleziono koło na nowo, a właśnie że wtedy byłoby całkiem odwrotnie, gdyby zaczęto kombinować. A teraz, ja wciąż czuję ten niepowtarzalny czar i klimat, który niech trwa w najlepsze, Amen.
Ja zauważyłem że uniwersum gwiezdnych wojen od czasów Disneya przeszło desexualizacje. W zasadzie ciężko znaleźć na ekranie postacie kobiece które mają choćby odsłonięte plecy czy nogi. Wszyscy nie ważne czy obcują w środowisku pustynnym czy arktycznym mają stały strój, długie rękawy często kurtki. W orginalnej trylogii a potem w trylogii prequeli było to jakieś takie normalne. Gwiezdne wojny nigdy nie były też zbyt przesexualizowane, ale było to tworzone w sposób poprawny. A teraz twórcy boją się pokazywać choćby kobiecość. Denerwuje mnie trochę ten trend😢
Nie zgadzam sie, ze serial nie prezentuje nic nowego, ponieważ z punktu widzenia fabuly mamy dwoe postaci, które nie sa do konca ani Jedi, ani Mandalorianami, poza tym jest wątek nowej galaktyki i byc moze rozwiną też historię Jedi, ich pochodzenie. Wydaje mi sie, że serial może sie rozkręcić. Mandalorian, pierwszy sezon, zostal przyjęty bardzo pozytywnie. Dlatego rozwijają uniwersum. Tym rwzem mają zaplanowanych kilka sezonów i historii, więc rozpoczęli na spokojnie. Poza tym próbują dodawac nowe watki, trochę na siłę, trochę nie (Sabine pasawan, Elsbeth Nightsister). Muszą to wszystko jakoś wprowadzić i połączyć z Rebels, aby wyszła kontynuacja. Wydaje mi się tez, ze pierwsze odcinki mogły kuleć, bo Ahsoka sama w sobie jest obecnie nudną postacią jako główna bohaterka. Moze coś się w tej kwestii zmieni.
Z całym szacunkiem. Twierdzisz, że można pokazać tyle rzeczy, bo w uniwersum mamy to, to i to. I jeszcze podnieść kategorię wiekową? Przecież gwiezdne wojny celuje wciąż w nastolatków, bo to grupa docelowa, na której można markę doić na przestrzeni wielu lat. Natomiast, żeby robić faktycznie sensowne produkcje w takim świecie, twórcy musieliby nakreślić dokładne ramy i zasady uniwersum. Obecnie nie mają takich zasad, wręcz co serial je łamią. Ja wiem, że to przebojowo brzmi, ale każdy świat fantasy potrzebuje solidnych fundamentów i reguł w jakim się obraca, by móc być wiarygodny i wciągając. Niestety od premiery nowej trylogii brakuje tego w uniwersum. Wyjątkiem jest Andor, ale tylko dlatego, że Andor czysto teoretycznie nie jest produkcją Fantasy, a bardziej thrillerem/dramatem politycznym. Andor broniłby się jako niezależna od uniwersum produkcja, bo nie jest tworem fantasy. I powiem na koniec raz jeszcze, to co powtarzam od dawna. Niech twórcy zostawią tą linię czasową. Niech przestaną uzupełniać dziury, których uzupełnienia nie potrzebowaliśmy, a które powodują pojawianie się jeszcze większych dziur. Zamiast tego, nie przeniosą się do czasów starej republiki, albo zupełnie innego punktu w czasie i niech tam zakładają nowe fundamenty świata, w oparciu o oczywiście znane dotychczas, ale jednak stawiane na nowo, a nie rekonstruowane. Restart marki wyszedłby im na dobre. I to jest moim skromnym zdaniem jedyna słuszna droga rozwoju dla marki Star Wars.
Nie zgodzę się (choć zobaczymy gdzie po 3 docinku dojdziemy). Asoka jest właśnie ewolucją. Ona nie jest normalnym Jedi tak i jej przeciwnik czy reszta postaci. Stwierdzenie z 3 docinka ze moc jest w każdym i każdy może się nią posługiwać tylko kwestia upratości wręcz odczarowuje smutna wersje z preqeli i jest bardzo rewolycyjne. Sam styl narracji historii z mała ilością słów, czystymi obrazami przypomina kino samurajskie. Powolne na początku temp narracji nie przeładowane scenami bardzo na plus. Widać tu bardzo styl mando. Jak na razie bardzo ok.
Mi osobiście się serial podoba, według mnie lepszy od "Księgi Boba Fet'y". Problemem w pewnej części to samo co w Marvelu - Disney. Marka która chce dotrzeć do każdej osoby w każdym wieku, żeby wszyscy całymi rodzinami mogliby obejrzeć daną produkcje, bo jak będzie horror czy thiller to juz niektórzy tego nie obejrzą. A co do walk na miecze lub inne to chcą pokazać stare ruchy nowym widzom. Nie chcą eksperymentować bo z jednej strony się boją że stracą młodszych widzów a z drugiej klamry narzucone siłą na wyobraźnie ze strony władz
Ech, po prostu jak nie oglądałeś clone wars i rebels to nie jesteś trochę grupą docelową. Te produkcje są głębokie i mają sensowne wątki tylko muszą ci się spinać i łączyć produkcje.
no już próbowali w sequelach no i wyszło że wszystko garściami brali z oryginalnej trylogii, a postacie z sequeli uwielbiane przez wszystkich fanów np. Rey
Jak dla mnie to Ashoka powinna być 5 sezonem Rebeliantów i powinna być animowana. To "przekonwertowanie" animowanych postaci z Rebeliantów i Wojen klonów na aktorów wyszło bardzo słabo. Jeśli chodzi o fabułę to rzeczywiście jest mocno średnia ale i tak dużo lepsza od tego co mieliśmy w 3 sezonie Mandalorianina
Od dawna pana lubię. Fajne recenzje, odcinki i analizy. Lubię pana słuchać i będę lubić ale współczuję jeśli naprawdę według ciebie to czego widz oczekuje od kina jest zależne od tego ile ma lat. Mniej niż 30? Puśćcie mu jakiś shit w tv, i tak będzie zadowolony
Chłopie nie masz pojęcia o czym mówisz. To jest super ciekawy serial jeżeli widziałeś wcześniej Rebels czy wojny klonów 😅 nie masz pojęcia o co chodzi w fabule ani nawet nie znasz tych postaci. O tych technikaliach to możesz sobie gadać co chcesz bo mam to gdzieś. Natomiast o fabule nie masz prawa się wypowiada bo jej nie znasz. Akurat te seriale robią dwie najlepsze osoby na tym miejscu jakie można sobie wyobrazić. Problem jest z tymi 3 nowymi filmami. A reszta uniwersum rozwija się fajnie i wszystkie wątki zaczynają się łączyć.
pełna zgoda. Obsada dobra, reżyseria ok, wykonanie bardzo dobre, ale fabuła scenariusz marne i 2 pierwsze odcinki oceniam, jako marne i liczę na progres (nie tak jak w tajnej inwazji, bo ostatni odcinek nawet nie obejrzałem do końca). Dziwie się aż tak pozytywnym opiniom fanom i w pewnym sensie specjalistom z YB tego uniwersom. marny serial, który wygląda na to, że może służyć tylko dojeniu ze zdychającej marki tak jak u marvela.
Ani Disneyowi, ani Marvelowi nie chodzi o robienie ambitnych i wartosciowych produkcji, czy to filmow, czy seriali, tylko o robienie $$$ xD Latwiej i bezpieczniej zrobic bezpieczny film, serial, mialki i nijaki, i zarobic duzo $$$ niz zaryzkowac i zrobic cos ambitnego, bo ambitne nie podoba sie wszystkim, bo trudne, a jak sie nie podoba wszystkim, to zarabia mniej $$$. Odkad Gwiezdne Wojny naleza do Disneya, to moze poza pierwszym sezonem Mandaloriana nie wyszlo nic dobrego. Nie zeby Gwiezdne Wojny zawsze byly ambitna marka, bo za czasow George'a Lucasa, to moze tylko te trzy pierwsze filmy byly dobre.
Dawno nie widziałem serialu z tak antypatyczną i drewniane zagraną główną bohaterką. Liczyłem na cos w stylu Andora a dostałem po od Disneya kolejną Mary Sue walczącą na miecze świetlne z myśliwcami w przestrzeni kosmicznej na kadłubie statku mega to głupie i strasznie infantylne.
Odnosnie konstrukcji fabularnej (wiem ze to tak samo wygrzane jak inne wspomniane motywy) to chcialbym zobaczyc Neo z Matrixa w Star Warsach. Taki tam ziomeczek, otwiera sie przed nim zupelnie inny swiat, chlop cos tam ogarnia ale cos tam bardziej miota sie z samym soba... zeby na koncu osiagnac perfecto stoicyzm do napieprzania sie z sithami itp. Wyklepane, odgrzane, ale jak mi to robilo w Matrixie jak Neo dokopal sie w koncu do tego swojego potencjalu (aczkolwiek magiczny pocalunek wskrzeszenia mnie tam troche uwieral). Aha, no i moze byc kobieta oczywiscie. Tylko z glowa, a nie ze bedzie napierdalac tak samo mocno i szybko jak facety - portrety psychologiczne, traumy, tlumione emocje, transformacja i full potential unleashed. To sie samo pisze.
Ashoka to jedyna dobrze umalowana postać kosmity w kinie sci-fi od co najmniej 20 lat. Z czego to wynika, że inni wyglądają jak paskudny cosplay upitolony za 30 złotych..?
Moim zdaniem nie ma co liczyć na nowości w erze jaką teraz się star wars zajmuje czyli erze imperium i zaraz po. Świeżość nadejdzie kiedy zajmą się erą wojen klonów albo starą republiką typu Revan. Wtedy będzie świeżość
Ale wiesz że twoja opinia nie jest najważniejsza w Polsce to że prowadzisz kanał o różnego rodzaju filmach nie znaczy że twoje zdanie coś, chciałem ci tylko to uświadomić
![[Full Episode] The Restaurant War Thailand ศึกพ่อค้าซ่าแม่ค้าแซ่บ Episode 2 | 29 ก.ย. 67](http://i.ytimg.com/vi/r3lfLNH6Ke4/mqdefault.jpg)
Akurat ten serial ma się przypodobać fanom clone wars i rebels a nie tym z lat 80. Większość osób nie wie że to kontynuacja animacji i te postacie mają już 10 lat ponad
Nie tyle przypodobać co jest po prostu ich kontynułacją. Filonivers się po prostu rozrasta
Dokładnie, sam Filoni powiedział że Ahoska to 5. sezon Rebels tylko że w wersji live-action
Ale musi być taki drętwy?
Dowód na to jak on oglada sw seriale :D i co o nich wie
@@GrzechySwiata filonivers, mandovers, co wy macie z nazywaniem tego czyimś universum
Przydaloby się jeszcze wspomnieć, że serial również broni się muzyką, bo tu słychać, że komopzytor się porządnie napocił i zasłużył na kazdego centa z wypłaty
Broni sie, oj broni
Pierwsze odcinki a wyszly dopiero dwa, podsumowanie serialu robi sie chyba po jego zakonczeniu a niie po 20 % c:
Zgoda... Chociaż serial nie rozwinął się za bardzo. Zarówno pod względem charakteru postaci, logiki, patosu, przydługich milczących scen, ujęć, choreografii, [...], pokazania strategii, dialogów itd.
Wydaje mi się że tym razem opinia jest lekko pochopna a wnioski czego oczekuje widz nietrafione ponieważ jak najbardziej jest to dojrzalsza wersja dla ludzi, którzy dorastali na Rebels
A na ocenę fabuły poczekam do końca serii bo jak pokazało Secret Invasion da się finałowym odcinkiem mocno popsuć całokształt
Widać ze autor tego filmu nie oglądał Wojen klonów, Rebeliantów i parszywej zgraji
Dlaczego recenzuje Pan serial zaledwie po dwóch odcinkach tak samo jak w "Pierścieni ach Władzy"?
Takie recenzję byłyby bardzo nie precyzyjne i szybko by się zdezaktualizowały.
Jak czas pokazał Pierścienie Władzy zostały gniotem do końca :P
Obawiam się że tym razem Na gałęzi popełnił grzech niewiedzy i zasiadł do oglądania Ahsoki będącej bezpośrednią kontunuacją rebelsów bez ich znajomości :D
@@Bacillus_Anthracis
No nie, mylisz się. Ashoka to 5-ty odcinek Rebelsów i póki co jest bardzo dobrze. Tego oczekiwałem i to na razie mam.
Eksperymentować można z zupełnie inną historią typu Andor właśnie. Z Ashoką tego nie trzeba i tego nikt nie oczekuje.
Czy ja wiem czy kryzys tożsamości... Właśnie chyba śmiało można stwierdzić, że to co teraz jest głównym daniem w Star Warsach to całe to MandoWersum, które jednocześnie rozwija/kończy wątki wojen klonów i rebeliantów, Gwiezdne Wojny mają teraz bardziej jednolitą wizję niż za czasów powstawania sequelów gdzie jeden reżyser miał taką wizję, a drugi taką, a Disney im to jeszcze i tak ucinał.
Szkoda tylko, że ta wizja mandoverse jest taka nijaka i zachowawcza, tam nie ma żadnych eksperymentów ani ryzyka, tylko wszystko jest robione od foremki i to powoduje, że to się po prostu szybko nudzi. Pierwszy sezon Mando był super, drugi już gorszy, a trzeci to już jest tragedia, Ahsoka też jak na razie jest przeciętna i nijaka, zaś Andor, który jest tworzony przez innych ludzi, był odważniejszy, bardziej dojrzały fabularnie i wyszedł rewelacyjnie
Według mnie drugi sezon mando był bardzo dobry, występ luke boby, Cobb vanth innych postaci był wspaniały no i oczywiście moff Gideon i dla mnie to było takie dobre dopełnienie wątków zaczętych w 1 sezonie
Ale fakt jest taki, że Ahsoka bardzo mocno rozwija uniwersum. Faktycznie dla kogoś spoza Star Warsowej bańki może to mieć małe znaczenie, ale dla fana lot do INNEJ GALAKTYKI to jest dopiero, nomen omen, KOSMOS. Kolejny nowy, bardzo ciekawy koncept to jedi bez mocy. Tzn. ktoś kto nie jest wrażliwy na moc może zostać jedi. Być może jest w stanie także nauczyć się władać mocą - choć z mniejszym potencjałem.
Nie powiedziałbym, że Ahsoka jest miałka. To jest częściowy powrót do klasycznej formuły z serią ciekawych innowacji. Bardzo dużo spójnego (choć tu może być problem ze Światem między światami) worldbuildingu. Ciekawe postacie - jakby celowy sojusz mrocznego jedi z wiedźmą z Dathomiry? To aż buzuje. Trochę niewykorzystaną szansą są jak na razie dość lakoniczne dialogi. No ale nie traktują też widza jak idioty.
Ja bym mimo wszystko Ahsokę polecał:)
Według mnie serial ma kilka problemów ale nie nazwałbym go nijakim ma swoje uroki i według mnie jest takim serialem który mozna sobie obejrzec na dobranoc
jakie uroki?
Jeśli można go obejrzeć na dobranoc to dokładnie opisałeś to jak wiele osób rozumie coś nijakiego. Bo nijakim jest dzieło które Ci może lecieć w tle do usypiania.
urok zasypiania
Jeżeli oglądasz serial o skomplikowanej wieloletniej strategii wielkiego admirała oraz o wzruszającym pojednaniu przyjaciół po latach z myślą, żeby ten leciał sobie w tle, to nie jest on nawet przeciętny.
Odnoszę wrażenie, że nie bardzo rozumiesz universum. Odnoszę również wrażenie, że swoje wyobrażenie próbujesz przerzucić na innych, używają zwrotu: my. "My" tzn kto?
Wciąż mówisz o Andorze, że taki rewolucyjny. To zwyczajnie nie jest prawda. Andor jest powiązany z uniwersum postaciami z głównego nurtu, jak każda inna opowieść. Podpowiem, bo być może umknęło Twojej uwadze: Andor wyjaśnia Łotra 1, który kończy się dokładnie w momencie rozpoczęcia New Hope. Andor opowiada historię bohatera, który ginie zdobywając plany pierwsze Gwiazdy Śmierci. Owszem, jest mroczniejszy, pokazuje ciemną stronę rebelii, ale to juz było wcześniej w Łotrze 1. Tam również pokazano, że walka wymaga trudnych decyzji.
Nic w uniwersum Gwiezdnych Wojen nie pojawia się znikąd, wszystko wynika z czegoś. Parszywa Zgraja wywodzi się z Wojen Klonów, Ashoka z Rebeliantów. To nie Star Trek 😛
A że akcja jest powtarzalna? Wystarczyło posłuchać Lukasa by wiedzieć, że to dokładnie tak działa. 🙂
Ten serial to tak na prawdę 5 sezon rebelsów. Moim zdaniem jak na razie bardzo dobry i nie ma co narzekać. W porównaniu do sequeli jest to niebo a ziemia. A seriel moim zdaniem nie jest nijaki, to okreslenie duzo bardziej pasuje do 3 sezonu mandaloriana
Tym bardziej nie rozumiem po cholere w ogóle robią to jako serial aktorski. To samo z remakami klasycznych animacji. Po prostu po co? Czemu nie zrobić 5 sezonu Rebels? :) Animacje są tańsze, można więcej z nimi zrobić i nie byłoby jakichś dziwnych nierówności chociażby w postaci Ahsoki. W tym serialu jest przemądrzała i nawet bym powiedział że nadęta. Zero werwy też w niej. Sam tytuł też wprowadza w błąd bo to nie jest serial o Ahsoce tylko właśnie o ekipie Ghosta...
"W porównaniu do sequeli"... Ja rozumiem, że producenci filmowi specjalnie mogą utrzymywać poziom filmów i seriali na zbyt niskim poziomie, żebyśmy się cieszyli z czegoś zrobionego po prostu "poprawnie" albo "prawie dobrze"...
Ale i tak odpowiem na ten komentarz. To, że sequele i 3 sezon "Mandaloriana" nie były najlepsze, nie oznacza, że ciut lepszy serial "Ahsoka" jest dobry. Tak po prostu, najzwyczajniej w świecie. Bez zawiści czy złości, zbyt długie stwierdzenie, ale Twój argument jest pozbawiony argumentu.
Jak dla mnie Ahsoka jest spoko, takie rebels sezon 5, ale Rebels miało to do siebie, że oglądając to zastanawiałam się co będzie dalej, kto zginie, gdzie będą walczyć, ilu inkwizytorów jeszcze będzie próbowało ich zabić, jeszcze te zajebiste wilki z Lothal i Thrawn, świetnie napisane postaci, to jak one się zmieniały przez ten czas (chociażby relacja Zeba i Kallusa), po prostu świetnie się na tym bawiłam i kilka razy robiłam rewatch całej serii, bo to jest dobre nawet jak się już zna zakończenie, a w wypadku Ahsoki ja to zakończenie już znam właściwie po trzech pierwszych odcinkach i wiadomo, że spektakularnego finału nie będzie, bo za parę lat będzie film Filoniego, który ma podsumować całe Mandoverse także ten serial będzie po prostu rozstawieniem pionków na planszy by potem zrobić ciekawy finał
Myślę, że serial Ahsoka jest raczej dedykowany dla widzów wychowujących się, czy poznających uniwersum Star Wars od seriali animowanych jak Wojny Klonów oraz Rebelianci, a teraz mogących oglądać kontynuację historii swoich ulubionych bohaterów w live action. Osobiście, czuję się zaangażowana w fabułę tego serialu, bo właśnie zaliczam się do tych osób, które zanim zobaczyły oryginalną trylogię czy prequele, chłonęły animacje😊. Osobiście bardzo podobał mi się Andor, ale on skupiał się na tej bardzie politycznej i science-fiction stronie star warów, gdzie serial Ahsoka będzie się skupiał na stronie bardziej fantasy, magii/mocy, konfliktów bardziej mitologicznych/ baśniowych, jak ciemność i światło. Mam nadzieję, że w erze platform streamingowych, dojdzie do tego, że widzowie będą mogli wybrać dla siebie taki serial z uniwersum star wars, który jest najbliższy ich gustom gatunkowym. Mandalorian mógłby być kontynuowany jako western w kosmosie, Andor jako serial szpiegowsko-polityczny, a nadchodzący Acolyte thrillerem. Wydaje się, że Obi-wan i Boba Fett, łącznie z sezonem 2 Mandalorian były sprawdzające grunt pod względem marketingu, czy rozwijać postacie z filmów, czy można wprowadzać postacie z seriali animowanych i teraz kontynuować ich historię w live action.
Nie. Po prostu nie.
1. Postacie się nie rozwijają a nawiązania do ich animowanych wcieleń są szczątkowego i często ograniczone do kilku cytatów rzuconych wśród ogólnego patosu. To NIE SĄ te same postacie.
2. Fakt, że to kontynuacja animacji, nie oznacza, że nie oznacza, że sam serial nie powinien się bronić jako oddzielne dzieło (porównaj sobie historię Rexa w Clone Wars i Rebels). Można też patrzeć na to następująco. Postać ma swoja historię, która powinna wybrzmiewać w nowych sytuacjach.. Na charakter postaci wpływa również otoczenie a to się zmienia.
3. Szanuję za miłość do animacji. Też tak mam :)
4. Fakt, umiejscowienie wielu gatunków w szerokim uniwersum jest naprawdę spoko pomysłem. Ma to jednak pewne wady. Nie dość, że dogłębnie trzeba znać same podstawy uniwersum, żeby bazowych reguł świata jednak nie ruszać zbyt mocno, to jeszcze trzeba być dobrym w pisanie historii w danym stylu. Nie wystarczy już nadanie serialowi charakteru "odysei z mieczami świetlnymi". Widz oczekuje o wiele więcej. Taka nakreślona historia nie może też być "dobra" tylko dlatego, że nawiązuje do jakichś wcześniejszych dzieł. Musi mieć własny charakter, rozwój postaci, system relacji między nimi, sposób prowadzenia ujęć itd.
5. Serial jest prowadzony sytuacyjnie. Są decyzje, które trzeba podjąć u bohaterów i ktoś ją podejmuje. Nieważne, czy postać kieruje się jakimiś konkretnymi powodami, czy też nie. Motywacja do działania długofalowego jest niewielka. Co utrudnia śledzenie fabuły. Ale to już mój osobisty wybieg.
@@whitecastlehill9205 Szanuję twój komentarz i muszę powiedzieć, że zgadzam się z wieloma wymienionymi przez ciebie punktami. Dziękuję ci za cenne spostrzeżenia, na pewno wzbogaciły mój ogląd na problematykę seriali 😊
Pierwszy raz od dawna się z tobą nie zgadzam. Serial jak na razie jest idealną kontynuacją historii z Clone wars i Rebels, ma swój klimat i czuć w nim magię Star Wars.
Co do nowych bohaterów to ciagle ich dostajemy - choćby dziesiątki nowych w prezentowanej w książkach ( niedługo w serialu The Acolyte) erze High Republic
Ten gość ciągle tylko krytykuje. Serial jest fajny. Co się nie podoba krytykom podoba się widzom
Ten serial jest dla geeków. Trzeba wejść bardziej w to universum żeby zrozumieć że ten serial nie jest nijaki i spina całość
Tak właśnie jest z krytykami .Mogą zabić każdy serial lub film.Kazdy musi sam ocenić czy mu się podoba czy nie .Ja do dzisiaj nie mogę uwierzyć w fenomen Barbie.Wytrzymalem 20minut.Ale dobrze ze jesteśmy różni i jednemu to przypadnie a drugiemu co innego.
Tak, to prawda. Aleeee... Można też oceniać film punktami obiektywnymi. Serial "Ahsoka" jest źle nakręcony, ma słabe dialogi a dowolność interpretacji pełnych niepotrzebnego patosu scen czy problemy z rozwojem postaci, to już poważny krok w złą stronę
Natomiast, jasne, może się to podobać jak wszystko inne
Inne gatunki filmowe w uniwersum GW to było by coś niesamowitego.
Jest taka książka "Szturmowcy Śmierci", która jest horrorem. Oj jak ja bym chciał widzieć ekranizacje tej książki! Dajcie znać czy ktoś też zna taką ksiazkę!
Czy ja dobrze rozumiem, że właśnie widzę ocenę serialu, tego jak twórcy coś w serialu prezentują , co jak wygląda itd., a mowa o serialu, który ledwie wypuścił 3 odcinki i jeszcze trochę do końca zostało??
Gdzie tu jest recenzja xd?
Tak... To kanał o języku filmu, nie o fabule. W czym rzecz?
bardzo fajnie ale przez to całe gadanie o problemie ze star wars nie wiem do czego dążył ten odcinek bo wszystkie seriale przyjeły się bardzo dobrze oprócz boby fetta te wszystkie seriale do czegoś zmierzają , cały czas jest rozwijanie stary wcześniej pokazanych planet i ukazanie na nich nowych rzeczy i smaczków dla fana , pokazują też nowe planety ale dobrze że nie pokazują za dużo żeby osoby(mali fani) oglądający filmy star wars nie mieli zniechęcenia że jest wysrane planet i za dużo wątków . Jeszcze to że powtarza się konstrukcja fabularna brzmi dla mnie śmiesznie np. mandalorian i ashoka konstrukcja fabularna totalnie inna jak w mando poznajemy przemianę postaci dina djarina , odradzanie imperium ukazanie pracy łowcy nagród to ashoka ma naprawianie relacji , kontynuacje rebeliantów i odnalezienie ezry . A jeżeli chodzi o nowe postacie to mando , andor , baby yoda , ashoka (live action) , cal cestis nie serial ale świat star wars. i to że stare postacie za dużo razy sie pojawiają to przez to że seriale są pomiędzy 6 częścią a 7 częścią i pokazywane są by pokazać dokładnie ich historie a nie odłożyć je jakby nigdy ich niebyło i zepsuć potencjał postaci .
Rezyserem Ahsoki, jest Dave Filoni, który stworzył tę postać w Wojnach Klonów, potem kontynuował jej historię w Rebelsach, a teraz pewnie chce ją skończyć w tym serialu. Dlatego rozumiem, dlaczego akurat te postaci wróciły.
Nie spodziewałem się jednak, że ten serial będzie tak monotonny na starcie, szczególnie, że ma nareszcie być w nim zaprezentowany kultowy Thrawn. Wnioskowałem po tym, że całość tej produkcji wgniecie mnie w fotel.
Póki co to raczej ja się w niego wtapiam przysypiając.
Coś jest nie tak z montażem też.
Osobiście uważam, że to dobry serial. Może i są wady ale widzę że ludzie już nawet cisną Andora, jak widać nigdy nie dogodzi.
Po obejrzeniu Ahoski stwierdzam, że Andor najlepsza produkcja, a potem ashoka. A ciśnięcia w Andora nie pojmuje. No ale każdy ma prawo do subiektywnej opinii, nawet błędnej tak jak ten filmik Na Gałęzi, że Ashoka jest nijaka.
Jak sam zauważyłeś, te produkcje są od siebie po prostu... inne. Dla innych odbiorców. Zatem jakość "Andora" nie wpływa na jakoś "Ahsoki". Po prostu, nie, nie wszyscy cisną na "Ahsokę", bo ludzie będą zawsze marudzić. To obiektywnie zostało źle nakręcone. Kamera, dialogi, logika, patos, wszystko leży. To, że można to odpalić w tle i fajnie, że dali nam 5. sezon "Rebeliantów" w dobrej rozdzielczości, czy fakt, że w porównaniu do innych seriali dzisiaj jest całkiem spoko, tego nie zmieni.
W mojej opinii jeżeli ktoś chce dobre gwiezdne wojny to niech obejrzą wojny klonów, tam była brutalność fajne przesłanie. Filmy i seriale dla mnie są nijakie zbyt kolorowe o rycerzykach z mieczykami :/
Musimy spojrzeć szerzej. Harry Potter to jedynie 8 filmów wydawanych od 2001 do 2011 r.
Każdy nowy serial z świata Gwiezdnych Wojen celuje w inną grupę odbiorców. Nie ma mowy o kryzysie tożsamości przy świetnym Mando, Boba Fett czy Andor. To były seriale dla wyjadaczy takich jak Na Gałęzi.
Ahsoka idąca z trendami Disneya pokazuje silne liderki obierając na target nastolatki. Obi-Wan Kenobi też miał pozyskać młode pokolenie widzów będąc serialem familijnym.
Silne *durne liderki, podejmujące beznadziejne decyzje i będące charakterystyczne tylko dlatego, że uchodzą za silne i są kobietami. Bez rozwoju postaci, bez strategii w decyzjach, bez kooperacji z otoczeniem, bez konieczności zdobywania wiedzy. Biedna ta nasza młodzież...
- opowiadasz o kiepskości pojedynków na miecze, a póki co został pokazany tylko jeden, pomiędzy dwoma niezbyt doświadczonymi szermierzami?
- mówisz o braku dojrzewania, mówiąc o serialu o postaci, która 15 lat temu pojawiła się jako coś dla totalnych dzieciaków, a przez lata ewoluowała i dojrzewała razem z widzami i bardzo się zmieniła, po kolei Wojny Klonów, Rebelianci i teraz Ahsoka również zmieniały sposób narracji i przedstawiania historii i były kierowane pod inną grupę wiekową widzów. Naprawdę, porównaj sobie pierwszy i ostatni odcinek Wojen Klonów i spróbuj jeszcze raz powiedzieć, że Gwiezdne Wojny to w kółko ten sam poziom pod tego samego widza...
- mówisz, że przydałaby się nowa banda bohaterów na nowych planetach, no to przecież cała trylogia sequeli o tym była i nikomu się to nie spodobało...
Dlaczego droidy wysadzają się w powietrze?
Przecież mogły zniszczyć mapę, gdyby Ahsoka nie zdążyła uciec.
ashoka nawet nie stala kolo Gwiezdnych Wojen! totalny paździerz wyłącznie dla kociar po 40-stce nienawidzących mężczyzn!
Swoją drogą, po ilu odcinkach wyciągnąłeś swoje wnioski? Trzeci - dzisiejszy - odcinek przyjęty został dużo lepiej niż poprzednie, z tego co czytam.
andora tez ocenił na samym poaczatku ten kanał schodzi na psa
Star wars nie mają kryzysu tożsamości poprostu są przedstawiane w różnych klimatach s zależności od historii mamy np Andora i łotra są o rebelii i początkach walk z drugiej strony mamy Mando ahsoke itp które są utrzymane w innym klimacie i tak dalej
Mi tam serial się podoba, ale rzeczywiście dość mało zróżnicowane są te filmy i seriale animowane, czy też nie. Też ciężko od nich wymagać zrobienia czegoś nowego, jak praktycznie został wypuszczony film który jest jakby końcem danego rozdziału, wszystko co dzieje się pomiędzy musi moim zdaniem być związane z głównym wątkiem, którego "koniec" już znamy. Ja z chęcią bym zobaczył serial, z perspektywy imperialisty, nie że "o to wszystko jest złe, musze iść do rebelii", a człowieka który w tym imperium działa, być może sukcesywnie po trupach spina się w rangach i podczas tego może będą mieć jakieś swoje problemy moralne, jednak trzyma się. Koniec takiej historii nie musi być dobry, główny bohater może dopaść zły koniec, z refleksją, albo czynem którego by ostatecznie nie zrobił. Brakuje mi takiej historii ze strony imperium. I niech nikt mi nie mówi że Finn z "Gwiezdne wojny: część VII - Przebudzenie Mocy" wystarczy.
Zgadzam się absolutnie, chociaż osobiście poszedłbym krok dalej. Imperium jest duże. Nawet bardzo ogromne. Co za tym idzie. Zwykły szary człowiek może nie zauważać wszystkich jego aspektów. Rebelianci nigdy nie odwalili żadnej akcji terrorystycznej? Nigdy przy odcinaniu zaopatrzeń nie skazali kogoś na głód. Wszyscy w Rebelii są "dobrzy", bo pamętają złotą erę Republiki? Nikt się nie wychował wśród rebeliantów, żeby się buntować przeciwko patetycznym frazesom? Nikt, absolutnie nikt nie uważał Starej Republiki za skorumpowaną, pełną przestępstw? Dlaczego oglądamy wciąż "historie ku pokrzepieniu uciśnionych serc"? Gdzie bezwzględna armia, gdzie zróżnicowanie światów pod względem trzymania ludzi krótko lub właśnie przekonywania ich względnie pokojowo, gdzie szarzy ludzie?
No Widzisz - mi podobają się "Rebelianci" a "Ahsoka" jest naturalną kontynuacją tamtego serialu.
Poza tym, nie nazwałbym go miałkim i nijakim, osobiście bardziej mi się podoba niż wychwalany "Andor" bo zawiera te elementy za które lubię uniwersum Star Wars.
Ale jak można wyciągać wnioski czy serial jest dobry czy nie po dwóch odcinkach. Walki mieczami słabe? Była dosłownie jedna. Słabi bohaterowie? Fani ich uwielbiają z Clone Wars/Rebels. Już nie wspomnę że czekamy na Thrawna. Powtórzę się jednak - takie recenzje nie mają sensu po 2 odcinkach.
Dzięki za ciekawy film. Od razu mówię, że Ahsoki jeszcze nie oglądałem. Też miałem takie myśli, żeby może zrobili thriller czy horror w tym świecie ale potem zadałem sobie pytanie..ale po co? Po co ubierać aktorów w te znane maski skoro można równie dobrze zrobić świetne filmy w każdym gatunku po prostu? Szczerze mówiąc nie wierzę w to że Gwiezdne Wojny to wielkie uniwersum. Świat który zamieszkujemy to wielkie uniwersum i moim zdaniem nie ma potrzeby zamykać go do owego Marvela, Gwiezdnych Wojen czy innych takich. Uwielbiam Gwiezdne Wojny ale moim zdaniem, filmy opowiedziały swoją historię i to by było na tyle. Ale jak innym sprawia frajdę oglądanie nowych przygód, tym lepiej...to już chyba po prostu nie jest dla mnie.
Absolutnie nie zgadzam się z stwierdzeniem że serial jest nijaki jest on bardzo dobry conajmnie. Mam jednak wrażenie że niestety chyba nie obejrzałeś tych odcików i/lub nie jesteś fanem jak mówisz bo już w nich dostajesz głównego złoczyńcę czy Wielkoego Admirała Thrawna a nie mrocznego Jedi(lub sitha jak błędnie został w tym filmie nazwany) co jest świeżością w uniwersum bo na ekranie mrocznych Jedi jeszcze nie pokazywano co do walk w moim subiektynym odczuci są prawidłowe widać kto z kim walczy kto prowadzi ten pojedynek oraz jaki styl i formą walki mieczami świetlnymi jest stosowana natomiast tak walki są bardziej drewniane bo mają się odwoływać do Starej trylogi gdzie takie właśnie były co do braku pomysłu to ten argument również upada Filoni ma pomysł na Ahsoke i Sabin co pokazał w wojnach klonów i rebeliantach więc raczej wie co z nimi robić sam Wojtek Sabin też jest nowy gdyż już w rebeliantach było powiedziane że ma ona problem z emocjami które tłumi a które je blokują jest też nowością jako pomysł na padawana który nie jest "czuły" na moc bo tak Sabin nie jest ale może w pewnym stopniu jej używać jak każda żywa istota w galaktyce wątek tej dawnej cywilizacji i gwiezdnej czy też galaktycznej mapy to już niemal wprost nawiązanie do rakhatan które było również w Andorze no i finalnie. To jest baśń a nie klasyczne SF bliżej temu do Fantasy sama walko Sithów i Jedi jest ELEMENTARNYM członem tej chistori bez którego całość się sypie. Jedi i Sithowie walczą od ponad 20 000 lat a ich walka ukształtowała galaktyke więc tak walki n kolorowe miecze były są i powinny być tym co napędza to uniwersum jasne że można do tego dodać aspekty polityczne jak w epizodach 1-3 czy olać sałe back story bohatera oraz jego motywację wtedy otrzymujemy epizody 7-9 czy też pokazać koszmar wojny clon wars czy walki o wolność epizody 4-6 Ando i rebelianci ale secem tych histori powinni być właśnie bohaterowie którzy kroczą ścieżkami mocy w ten czy inny sposób. Han który odciął się od mocy i był w niej nieobecny dla innych jej użytkowników Leja która odrzuciła drogę Jedi i poświęciła się rodzinie i karierze polityka Andor które choć nawet nie wie k mocy to wyraźnie w serialu czyć jej wpływ na jego poczynania czy wreszcie Ahsoka którą Straciła wiarę w zakon i przez to boi się wziąć własnego ucznia czy Sabin która widzą Jedi i będąc przez nich szkolona(tak liczba mnogo bo Kanan też ją uczył) niepotrafi zerwać z przeszłością własną tożsamością i emocjami które nią targają . A sam Filoni był przy tym uniwersum od jego początku bo wspópracował z Lucasem przy produkcji oryginalnej trylogi więc nie moim zdaniem nie stracił ducha tego uniwersum tylko wręcz przeciwnie to on go potrzymuje to z pod jego ręki wychodzimy takie sukcesu jak wojny klonów rebelianci Mandalorian czy obecną Ahsoka stwierdzenie że te dzieła mają kryzys tożsamości to jawne kłamstwo lub nieznajomość materiału źródłowego naprawdę oczekiwałem to tym kanale więcej niż tylko ee niepodami się bo to to samo co pokochałem jako dziecia a to porównanie do Harrego to już przegięci i szczyt hamstwa Saga Pottera ma problemy z działaniem świata wewnątrz książek i filmów a choć dorasta z wiekiem to traci to czym była na początku traci magię bo od skomplikowanych zaklęć wyraźnych inkantacjj i ruchów różdżką przechodzi i strzelanie niewrbalnymi zaklęciami jak z karabinu a czasie gdy SW od początku do teraz opiera się na konflikcie dobra z złem Jedi z Sithami i na walce jednych z drugimi za pomocą mistycznej mocy i mieczy świetlnych które mają swoje Formy(7) i które są KONSEKWENTNE w tym kto jakiej używa i ile ich zna a zmiana jak to biekruży mówią stylu walki jest zawsze wyraźnie zaznaczona w przypadku Luka i Ezry kolorem ich mieczy a w przypadku Sabin(w rebelianci gdzie uczyła się podstaw walki mieczem świetlnym) całym nastrojem i ciężarem sceny Mam nadzie że to choć trochę wyjaśni dlaczego uniwersum SW nie ma kryzysu tożsamości tylko kryzys kompetentych Show Runnerów i dyrektorów głównych bo z tym się w pełni zgadzam i większość kadry kierowniczej Disneya od SW powinna stracić posadę z dyrektor główną na czele bo to oni nie wiedzą co i jak działa w tym uniwersum więc jak mogą robić wartościowe filmy czy seriale jak poprostu nie wiedzą o co hodzi w całej tej Baśni.
pierwsze sceny serialu na statku pomyliłem ze Star Trek'iem.
Disney wie że warto eksperymentować ale nie można rzucać czegoś zupełnie nowego. Ważna jest zasada hamburgera. Bierzemy coś nowego i przeplatamy z czymś znanym, a świat i jego możliwości rosną i nabijają portfel. (sa fimy głównego nurtu oraz seriale, minianimacje, komiksy dla małych i dla starszych odbiorców)
Gwiezdne wojny to gwiezdne wojny ma się tam szczelać laserami i machać świetlnymi mieczysławami.
Jedynie co w Star Wars bym zmienił to dodanie gore jak w drugiej części „Suicide Squad”
Materiał gorszy niż serial. Nie jestem pewien czy tworca w ogole wie/widział clone wars i rebels. Ocenia i podsumowuje serial po 2 lub 3 odcinkach ,zależy kiedy go tworzył. Wszystko dla wyświetleń :)
Moim zdaniem ten serial nie zrobi takiego samego wrażanie na kimś kto oglądał clone wars i rebels i na kimś kto nie oglądał tych dwóch seriali. Jeżeli ich nie oglądałeś to postać Ahsoki, Thrawna czy Sabin jest ci kompletnie obca i przesz trzy odcinki mogłeś się nie zorientować o co chodzi. A co do tych nstalgicznych chwytów, to w mandalorianinie i andorze dostaliśmy sporo nowych planet i postaci. Zresztą osądzanie serialu po dwóch czy trzech odcinkach jest trochę słabe.
Andor najmniej przypomina gwiezdne wojny. Gwiezdne wojny to prosta historia dobra ze złem. Andor nie ma takiej dynamiki, jest wolny.
Nie zgadzam się z niczym co autor powiedział jest to stek bzdur i tyle. Najpierw niech się serial cały zaprezentuje, a nie pierdololo po 2 odcinkach. Tak ten serial jest dla fanów SW nie dla laików co mnie bardzo cieszy. Nie tracą czasu na pokazywanie od nowa bohaterów, tylko lecą z materiałem i ich dalszym rozwojem.
Dlatego bardzo podobał mi się Ostatni Jedi który również zaprezentował inne podejście chociażby do postaci, opowiadał historię ich relacjami... Nie mówię, że to był idealny film bo nie był, ale Rian Johnson odważył się zrobić ten jakiś krok w innym kierunku i chociażby pobawić się postacią Luke'a, zrobić z niego męczennika, zgorzkniałego, przybitego starca który gardził durnymi pojedynkami na świecące kije. Ktokolwiek się zagłębi w psychologię bohaterów starej trylogii zobaczy, że ich wątki mają bardzo sens. No chyba, że oczekiwaliście OPAF Luke'a z legend jak pół świata to nie wiem czy można tych ludzi nazwać fanami w jakimkolwiek stopniu (mówię o oczekiwaniach względem filmu/wątku postaci patrząc oczami czytelnika legend w których Luke był ponoć takim świrem, że głowa mała)
Sam pomysl Luka jako bardziej gray jedi spoko, ja to rozumiem i akceptuje, ale cala reszta, wykonanie i rezyseria? Nie mozesz tego bronic bo to bylo obiektywnie beznadziejne. O finale trylogi nie powiem nic, bo uwlaczal inteligencji przecietnego czlowieka.
Jaki finał? Ja dalej czekam na 9tą cześć haha jaka Rey Skywalker...
Nie no zobacz na inne dzieła Johnsona, możesz mieć inne zdanie o odbiorze ale poza beznadziejnym wątkiem finna i tej skośnookiej wszystko było git (i mean for me ofc
@@Freeman1000000nic nie może być obiektywnie złe, a już na pewno nie tez film
Gwiezdne wojny zawsze były dla 12 latkow Lucas sam to powiedział
Ja nie wiem o co ci chodzi ten serial to jest to co chciałem itd. A andor był miałki i nijaki "preqel chujowego filmu na którym usnąłem w kinie"
przeciez fabula w tym gniocie nie ma zupelnie sensu i wielokrotnie przeczy sama sobie... kto i gdzie to pisal???
I pewnie fanem GW nie jesteś, a o serialu Clone Wars czy Rebelianci to co najwyżej słyszałeś nie ?
Strasznie zniszczyli postać Sabine, ona jest bardziej niedojrzała i dziecinna niż na początku Rebeliantów.
Do tego coś czuję, że kroi się nowa koncepcja mocy, że wystarczy chcieć i trochę poćwiczyć i można używać mocy. I właśnie dla tego w galaktyce jej użytkowników było tak mało.... Ma to sens.
Nie jest to nie jest to nowa koncepcja mocy. Polecam książkę o tworzeniu Powrotu Jedi. Tam Lucas tłumaczy dokładnie tak samo posiadanie mocy jak zostało to wytłumaczone w odcinku
@@stepfalcon Aż tak głęboko w uniwersum nie kopałem. Jednak ta koncepcja nawet jeśli pochodzi od Lucasa to jest bez sensu. Skoro każdy mógł zostać Jedi, to czemu brali oni tylko małe dzieci wrażliwe na moc? Czemu było tak mało użytkowników mocy? Jeśli przyjmiemy że możliwość użycia mocy to jakaś rzadka cecha, to mamy wyjaśnienie. A tak? Co, nikomu się nie chciało? Do tego jak to się ma do koncepcji przedstawionej w prequelach? Od ćwiczeń milichloriany się tak o pojawiały?
@@bezi8875 Midichloriany są jak talent w naszym świecie. Im więcej tym masz większy talent w mocy. Jedi zachowują się jak trenerzy sportowi. Wielcy szachiści np. biorą pod swoje skrzydła osoby które wykazują wrodzony talent i mają większe szanse na zostanie wielkimi szachistami w przyszłości. Po za tym Jedi nie chcieli zdradzić tej tajemnicy że każdy może być czułym na moc. Gdyby to wyszło to przyniosłoby to więcej kłopotów niż dobra. Gdyby każda zła osoba wiedziała że może korzystać z mocy to zapanowałby istny chaos. Ale Yoda nawet to tłumaczy dobrze w ep 5. Moc przepływa przez każdego z nas. Spaja uniwersum. Po za tym gdybyś usłyszał co jeszcze moc potrafi w tym uniwersum to byś jeszcze bardziej się załamał. To to pikuś w porównaniu do tego co jeszcze jest ukryte w wywiadach.
@@stepfalcon
Spajanie Wszechświata nie oznacza, że każdemu potęga Mocy zostanie użyczona.
Wywiady to jedno... a uniwersum, to drugie.
W legendach np. miałeś coś takiego jak "obecność w mocy" przy okazji nieprzejawiania żadnych symptomów wrażliwości na nią. Czytaj, Han Solo.
Jeżeli nazywasz midichloriany talentem, to śpieszę z wypomnieniem, że w takim razie Sabine nie miała ich zbyt wiele. Bo zasadniczo, to Ahsoka wmawia przez większość sezonu Sabine, że ta da radę. W serialu Sabine była prezentowana bardziej jako osoba na moc niewrażliwa. Tym samym, samą wiarą w swoje umiejętności a nie w moc, Sabine przeskoczyła lata ćwiczenia się w jedności z mocą (jeżeli przyjmiemy definicję mistycznej mocy z oryginalnej trylogii). Poza tym, według Twojej definicji (że to kwestia predyspozycji i ćwiczeń) musiały istnieć osoby, które były tak daleko od mocy, że nigdy nie doszłyby nawet do ułamka umiejętności typowego jedi. Zwykłe spektrum i jego dwa końce.
11:30 a Ja się nie zgodzę, chcę oglądać przygody bohaterów których pokochałem - Luke`a, Hana i Chewie! Reszta mnie nie obchodzi - wychowałem się na przygodach wymienionych i chcę kąpać się w ich przygodach, poznawać ich niedopowiedziane historie, chce poczuć się jak wtedy, gdy jako dziecko oglądałem codziennie po 3 filmy SW i szukałem gdzie się tylko da informacje i tym świecie.
Nie zgodzę się z twoją opinią, jak dla mnie to ten serial jest jednym z najlepszych seriali z GW jak dotychczas( tuż za andorem ). Trzyma się w klimacie gwiezdnych wojen, a co do hoerografi walk na miecze świetlne to jest o niebo lepszy niż w obiwanie i dobrze się je ogląda.
Żeby na prawdę docenić ten serial trzeba też znać historię pokazaną w Rebels, ponieważ jest tam wiele powiązań i nawiązań.
Jeśli chodzi o całość uniwersum GW to rzeczywiście jest dużo produkcji, które mają dokładnie ten sam model fabularny i to jest duży problem ale akurat ahsoka jest trochę inna i kontynuuje fantastyczną historię z Rebels
Może zaślepia mnie fakt, że clone wars i rebels były moim zdaniem bardzo fajnym rozszerzeniem uniwersum, ale ashoka po 3 odcinkach jest dla mnie ciekawsza i wydarzyło się tam więcej niż w dowolnym sezonie mandalorianina czy boba fetta. Andor w ogóle mnie wynudził straszliwie i zrezygnowałem po odcinku czy dwóch, ale przyjmuję, że to może nie być serial dla mnie.
Ten serial jest niejako kontynuacją rebels i tym fanom ma się podobać i według mnie jest git i to są star warsy tak samo jak prequele i moja ulubiona oryginalna trylogia
Dobrym miejscem do eksperymentów był serial albo film w czasach Wielkiej Republiki ponieważ akcja dzieje się 300 lat przez prequelami i można by było coś ciekawego wymyślić.
Też tak uważam
Super byłoby rozwijać coś innego niż ciągle to samo...
Osobiście nie jestem przekonany co do stałego przyzwoitego poziomu produkcyjnego, widząc jak wyglądał Obi-Wan z walkami na miecze pośród ciemnych hałd gruzu.
Choć nadal to fakt - produkcje Gwiezdnowojenne wyglądają o wiele lepiej, niż większość ostatnich Marvelów
Warto zaznaczyć, że seria o Harrym Potterze powstawała na przestrzeni 10 lat i jej grupą docelową było jedno pokolenie, które w tym czasie dorastało razem z tymi samymi bohaterami. To oczywiste, że z wiekiem człowiek chce oglądać coraz dojrzalsze treści. Każda trylogia Gwiezdnych Wojen powstawała dla innego pokolenia i wprowadzała nowe postacie, więc treść nie musiała się zmieniać pod względem dojrzałości. Uważam porównanie do Harrego Pottera za trochę nietrafione, ale rozumiem, co miałeś na myśli.
Co do serialu o Ahsoce to muszę przyznać, że zaskoczyła mnie Twoja opinia, jakoby walki na miecze świetlne były bez polotu. Dostaliśmy do tej pory 3 odcinki i w każdym są sceny, w których wykorzystywany jest miecz świetlny. Odnoszę wrażenie, że w każdym odcinku została zaprezentowana duża różnorodność - mamy standardową walkę 1v1, walkę 1 kontra kilku, 1v2, gdzie jeden przeciwnik staje się niejako częścią otoczenia i swego rodzaju przeszkodą oraz walkę z trzeciego odcinka, o której nie będę wspominał żeby nie spoilerować, ale można powiedzieć, że zdecydowanie różni się od pozostałych walk.
Ruch kamery jest według mnie lepszy niż np. w serialu o Obi-Wanie, gdzie tych walk też było dużo. Zdecydowanie bardziej wolę statyczne ujęcia niż trzęsącą się na każdym kroku kamerę. Walka Vadera z Obi-Wanem, zapowiadana na „rewanż stulecia”, pomimo świetnej choreografii i emocjonalnego wydźwięku, jest ciężka do obejrzenia, bo jedynym, co zwraca moją uwagę, to trzęsący się obraz, przez co niechętnie do niej wracam. Ale to tylko moja opinia.
Walka z 3 odcinka nawiązująca do sceny z Plo Koonem z Clone Wars wypadła w live action absurdalnie żałośnie ;D
@@CTG-TV a mi się właśnie podobała i według mnie została wykonana poprawnie (jak na live action).
*20 lat. Nie 10.
@@BearShepherd miałem na myśli filmy. Kamień Filozoficzny ukazał się w 2001, a Insygnia Śmierci cz. 2 w 2011
Wyważona opinia i jest to komentarz, który ja szanuję, bo włożyłeś w niego sporo swoich faktycznych odczuć i przemyśleń z seansu a nie naskoczyłeś na ludzi krótką opinią w stylu: "Hej, ale moim zdaniem, było dobre a w ogóle, to Mando". Nieźle.
Ale... Dwie uwagi.
Fakt, że konfiguracja pojedynków była różnorodna, nie oznacza, że choreografia była idealna.
Fakt, że ruch kamery jest lepszy niż w Obi-Wanie, nie czyni go kreatywnym czy po prostu udanym. Równie dobrze mógł być "poprawny". Co akurat w tym przypadku nie jest wadą, bo faktycznie, przynajmniej nie ma się odruchów wymiotnych.
Poza tym, zgoda :)
Moje prywatne spostrzeżenie to że raz poszli w ilość a nie jakość a dwa chylą się ku stronie tęczy ;/ I jak to pogodzić z filmami samego Lucasa ? Nie da się ale upychają tam powoli na silę bzdety...
Na horror tw tym uniwersum o już teraz mam pomysł - Corruscantowa masakra mieczem świetlnym ;) A nie czekaj, to chyba Zemsta Sithów czy jakoś tak. ;)
Ja również uważam, że po pierwsze serial jest kontynuacją Rebeliantów. Jest ciekawy, ale na razie wolno się rozpędza. Po za tym ocenianie go po 3 odcinkach nie ma sensu
Co miecze świetlne są super widać inspiracje kinem samurajskim. Widać, że miecze mają swój ciężar. Walki nie są bardzo toporne jak w oryginalnej trylogii ani za bardzo przesadzone w 1-3.
O to to!
Wolę walki z prequeli gdzie przykładano się do fechtunku postaci w filmach a miecze wyglądały na eleganką broń na bardziej cywilizowane czasy. Tutaj bardziej wygląda to na walkę na świecące kije bejsbolowe niż starcie wojowników mocy. Przerysowane efekty specjalne z iskrzeniem mieczy w zwarciu lub odbijaniu bełtów z blastera wkurwiają. Kino samurajskie... proszę . Samurajowie to byli mistrzowie miecza a w tym serialu jedyną osobą która umie wymachiwać mieczem jest aktor grający anakina. Mandoverse to dno jak sequele nic się nie nauczyli.
Uwielbiam postać Ahsoki, a nawet polubiłem bohaterów z Rebelsów. Z bólem muszę przyznać, że mam te same przemyślenia co do nudy i miałkości tych nowych produkcji, szkoda.
Trafne przywołanie Harrego Pottera, historia Ahsoki to już 2 dorastające pokolenia dzieciaków, tych wychowanych na Clone Wars (2008-2014 +2020) i kolejnych młodszych wychowanych na Rebels (2014-2018). Aż się prosiło żeby teraz rozwijać dojrzalszą poważniejszą i mocniejszą historię, tym bardziej, że nawet w takich dziecinnych Rebeliantach elementy przewodnie historii miały jakąś powagę i ciężar. Pomijając nowych widzów dopiero poznających bohaterów, którzy w myśl założeń platformy streamingowej mogą również oglądnąć pozostałe produkcje i zostać dłużej w subskrypcji, to serial jest kierowany w dużej mierze do już obecnych widzów dorastajacych wspólnie z 13-letnią Ahsoką w mrocznych i brutalnych realiach wojen klonów, a później w co prawda nieco cukierkowym (ale mającym mocne momenty) świecie rebeliantów/Imperium i właśnie nastoletnich Ezry i Sabine. Minęło kilka lat, zarówno u nas jak i u bohaterów i mamy prawo oczekiwać nieco głębszej historii i scenariusza - tak jak pokazał Andor, że się da.
Animacja tyczy się innymi prawami, a mam wrażenie że Favreau i niestety też ukochany Filoni cały czas próbują robić kino aktorskie w tym samym schemacie mixu baardzo powolnej animacji dla dzieci z powolnym westernem, to było świetne bo nowatorskie przez jakieś 3 odcinki Mandaloriana, potem już tylko wieje nudą i telewizją. Piekna ale nadużwana technologia cgi z renderowaniem tła na żywo za aktorami też jest widoczna na duży minus - świat jest pusty i bez życia, w scenach mamy zwykle po 2-3 bohaterów i czegoś brakuje, może to chodzi o to wyblurowane tło, nie wiem - znowu przykład Andora kręconego więcej na lokacjach niż pozostałe seriale i to widać.
Sama bohaterka też oberwała jakąś jednowymiarową wizją "mistrza Jedi" stojącego z założonymi rękami. Jak mamy z niej robić mędrca na miarę Gandalfa to niech chociaż ma trochę charakteru, a tym bardziej swojego, bo nudziarzem nigdy nie była, a raczej niezłym rozrabiaką, który po prostu dorósł bo musiał i bardzo zmądrzał :D
Jak rozwijamy dalej już najbardziej rozbudowaną postać w SW, która np. była jednym z najzwinniejszych i najbardziej akrobatycznych Jedi to to pokażmy w walkach i bieganiu(gonieniu) - choreografią, odpowiednimi kadrami i kamerą albo dublerami kaskaderami.
Nie potrafię zrozumieć twórców, czemu trzymają się tego stylu. To nie są trudne rozwiązania, które by niebywale usprawniły nowe produkcje... ale no cóż średni scenariusz na 20 minut akcji trzeba rozciągnąć kilkusekundowymi przerwami ciszy i westchnięć pomiedzy każdym wypowiedzianym zdaniem do długiego odcinka - w animacjach to przechodziło, tutaj już nie.
Z tego co widzę na rottenach, to podoba się krytykom i widzom
Ze względu na haydena christiansena który wcielił się w anakina skywakera... ratując serial. Powiedzmy sobie szczerze gdyby nie anakin i wątki z nim ten serial wypada gorzej niż obi wan kenobi.
Co do walk na miecze świetlne, po finale 2 sezonu mando nastąpiła zmiana technologii jeśli chodzi o generowanie mieczy ze zwykłego patyka na kiju animowanego w post produkcji, zastosowano takie miecz-latarki których światło jest tylko podbijanie w komputerze przez co walki stały się wolniejsze, bardziej monotonne wszystko z uwagi na wagę rekwizytu
Padawan to uczeń mistrza Jedi zatem nie może być tak nazwany uczeń Sitha
Problem jest taki że to nie są sithowie
@@stepfalcon na ten moment to prawda, ale zobaczymy jak się to potoczy
7:55 horrorem w tym uniwersum są niektóre odcinki wojen klonów
wgl wojny klonów to piekne arcydzieło
Zgadzam się, Andor był świetnym serialem, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że był to najlepszy wytwór Disneya z franczyzy SW. Trochę ubolewam nad tą Ahsoką, bo postać sama w sobie, przez serial Clone Wars, jest jedną z najciekawszych z całego gwiezdnowojennego uniwersum. No cóż, ja również nie spodziewałem się po Myszce Miki, że zrobią coś co będzie miało jakikolwiek ładunek emocjonalny i ciekawe postacie mając na uwadze ostatniego Mandaloriana, serial o Kenobim i Boba Fetta 🙃
Zgadzam się. Możliwe, że problemem jest Disney... Jest to w końcu korpo a tam tabelki muszą się zgadzać a twórca jest tylko trybikiem.
Seriale animowane jakoś dały rade się rozwijać z czasem. Ja chce zobaczyć Maula masakrójącago klony w w serialu live action tak jak w klon warsach. Znaczy w sumie nie chce bo nie uda im się przenieść tej epickości przez prawa fizyki.
Podaję prawidłowe kryteria oceny serialu:
»logika, sens, związki przyczynowo-skutkowe były używane przez mężczyzn i są środkiem utrzymania samczej dominacji«.
- kobieta nie może być w niczym gorsza od mężczyzny
- Dialektyka wymaga też dekonstrukcji sensownościowego archetypu samca. Schemat jest tu (musi być?) taki: Mężczyzna ma rację, czyli obiektywną słuszność i z tego powodu jest niszczony i stawiany pod pręgierzem.
- Dobry film ma kreować „girls power”, ma oddawać pole czarnej kulturze. Na kształt filmu mają mieć wpływ kobiety i czarne osoby. Historia wyzysku ma być i pokazanie smutnej rzeczywistości a nie pięknej różnorodności, która jest opowiadaniem. Tj multikulti jest, Nowy York taki, gdzie różni ludzie se żyją harmonijnie i to jest niesłuszne.
A nie jakieś pierdoły że makafin, że to że sio
Jako fan prequeli i wojen klonów jestem zawiedziony Ahsoką. Fanowskie opracowania na wattpadzie mają o wiele lepszą fabułę i rozwój postaci niż wymysły filloniego. Z wątkiem sabine jako jedi to już przegięcie pały. Taka rey skywaker 2.0 Mandoverse schodzi równą pochyłą na dno. Zresztą jak cały disney...
A ja ci zwrócę uwagę ze wypowiadając się, zapętlasz się i recenzja wyszła trochę emocjonalnie. Wisienka na torcie, miaułki itp ;) Merytorycznie podsumuje to tak : Użyto marki i budżetu ale nikt nie zadbał o jakość. I tak się sprzeda. Jak Mc Donalds.
Dla mnie szok, że po takiej wojnie, Senat ma w dupie zdrady "imperialistów" i lekceważą Herę. Rozumiem, że muszą akceptować, "Nową Trylogię", ale to jest właśnie słabość Star Wars...
Sukces Andora ma proste przyczyny: bohater facet, obok niego drugi bohater ten antykwarysta. Do tego Gollum i extaza gotowa.
To co gadasz o braku pomysłu jest bzdurą. Ponieważ Ahsoka jest kontynuacją wojen klonów i rebels .I jest ciąg dalszy drogi postaci sprzed lat.
hhhmm... myślę, że takie jakby... wyjście z kryzysu mogło by nastąpić po tych niby 3 następnych filmach Star Wars czyli: 2028 - 2030
Chyba nie za bardzo rozumiesz skąd w ogóle wziął się fenomen star wars. Właśnie z tego, że jest to wrażenie ciągłości świata, że powracają postacie znane z komiksów, że powracają planety z gier, w końcu że powracają wątki z poprzednich filmów.
Horror w uniwersum Star Wars od Disneya...? Serio...?Nie zagalopowałeś się czasem?Tego typu projekt prezentowałby się jak film z serri Obcy kontra Jedi. Osobiście wolałbym ekranizację jakiejś książki l;ub komiksu ze świata Gwiezdnych Wojen, choćby i w formie krótkometrażowej na Disney+, gdyż często są to naprawdę dobre historie, które aż proszą się o przeniesienie ich do audiowizualnej formy.
Co za kryzys? Gwiezdne Wojny wyglądają jakby Disney przesunął na nie teraz cały nakład środków i przesunął tam najlepszych scenarzystów, producentów, grafików (zabierając wszystkich z marvela). Jedyne nieudane projekty SW to bajki dla przedszkolaków i Buba Fat.
Myślę, że aktualnie ahsoce można wybaczyć ten początek. To jest naprawdę dobry serial.
Ahsoka kompletnie miałka... Ogładam tylko dla wizualiów przedtsawionego świata (kostiumy, wnętrza itd.). Na minus dla serialu dodatkowo wpływa fakt, że jest to kontynuacja animacji Rebels, którą mało kto widział. Wiele postaci się przewija, a widz nie jest w nich zorientowany. Słabo... Andor był mega, pierwsze dwa sezony Mandalorianina też, trzeci natomiast słabizna...
Po obejrzeniu całego serialu stwierdzam, że Twoja ocena jest błędna a tym bardziej do walki mieczem świetlnym. Czemu tak uważam, ten serial opowiada przemianę Ahsoki, tyczy też się to walki mieczem. Jest nawiązaniem do jej traumy z utratą mistrza i prawdy o nim oraz jej samej. Walka mieczem akurat jest tu odzwierciedleniem walki samuraja z rycerzem. Historia Ahsoki nie miała finału ani zamknięcia, jej ścieżka w mocy była nie do końca jasna, zostawiona przez zakon. Jednak serial nadaje jej symbolu córki (dobrej) Mortisa tego, który równoważył moc. Widać to szczególnie w ostatnim odcinku kiedy widzimy sowę, która jest symbolem Córki Mortisa. Jak rozumiem czemu, można krytykować początek, tak po Twoim odcinku pojawił się odcinek z Anakinem, który wybija ten serial na inny poziom, zaczyna mieć wszystko sens. Nowa postać wprowadzona jak syn Kanana Jurrusa i Hery Syndulli. Baylan Skoll to nie do końca złol jak go opisałeś. Świetnie opisuje go wspominka o zakonie, że tęskni za ideą, a nie za tym czym zakon się stał. Zresztą Baylan Skoll i Shin Hati to nawiązanie nordyckie do wilków, które gonią słońce i księżyc, gdy je połkną ma nastąpić Ragnarok. Możliwe, że to nawiązanie do tego co szuka Skoll, ostatnia scena z nim to nam pokazuje, nawołuje go świat (Bóg) Mortis. Skoll mówił, że chciałby przerwać ten odwieczny cykl, odradzania się imperium i republiki, odwiecznej walki. Oczywiście przemawia przez niego ciemna strona, jednak Sithem go nie można nazwać, raczej dark Jedi. Generalnie połączone wątki z wojny klonów i rebeliantów to dobry materiał na dalsze losy Star Warsów, na pewno lepsze niż przebudzenie mocy itd. Serial łamie zasadę Lucasa co do Star Warsów, że nie latamy do innych galaktyk. Na pewno nie jest to serial nijaki, to jest bardzo krzywdząca opinia. Szczególnie gdy pojawia się ona po nie zakończonym serialu.
Serial jeszcze trwa, fabuła może pójść w bardzo ciekawym kierunku. Już obecnie mamy wspomnianą inną galaktykę, w której jest Thrawn i jest ona jeszcze niezbadana. Jak dla mnie, właśnie Ahsoka może być przełomowym serialem dla uniwersum SW (jeśli wykorzystają potencjał tego momentu fabuły), wyobraźmy sobie scenariusz gdzie właśnie nowe produkcje SW będą krok po kroku odsłaniały nam tajemnice nowej galaktyki, wprowadzając przy tym nowych złoczyńców, być może nawet inne spojrzenie na takie tematy jak moc, czy kontinuum zdarzeń (już mamy przecież świat między światami pokazany w Rebliantach).
Ja powiem tak, pierwsze trzy odcinki są średnie i fakt nie można oceniać serialu dopóki się nie obejrzało całości a w tym wypadku 8 odcinków. Dlatego pełną opinię wyrażę dopiero jak serial się zakończy. Póki co w odcinkach 1-3 Ashoka jakoś nie za bardzo przypadła mi do gustu jako sama postać, jest zadufana w sobie, milcząca, mało mówi, nic nie powie wprost, z tą Sabine się kłóci mimo że wie doskonale że bez niej nie da sobie rady z tymi mrocznymi Jedi. Tak samo Sabine, też się z nią kłóci ale ona przynajmniej coś robi i jest bardziej wyluzowana. Do tego dochodzi to że Ashoka jej nie wszystko mówi, problemy z zaufaniem ehh... A w Clone Warsach gdy Ashoka była młoda to przynajmniej była fajna i otwarta i gotowa do działania i taką ją zapamiętałem szkoda że w pierwszych odcinkach tak zniszczyli jej charakter...
Do tego dochodzi standardowy schemat, 2 Mrocznych Jedi vs 2 zwykłych Jedi (lub 1 i pół dobrego Jedi znaczy Sabine), szefowa, pytanie o to czy flota republiki im pomoże, co jest oczywiste że NIE... no co ty? Jak to możliwe że flota Republiki im nie pomoże, kto by się tego spodziewał? No kto? >_< Każdy! Bo było by za łatwo... Przylecieli by armią statków i raz dwa rozwaliliby ten pierścień który ta babka buduje nad planetą i serial skończyłby się w 4 odcinkach xDDD
Fakt walki na miecze świetlne są krótkie i szybkie, nie do tego nas przyzwyczajono, ale wiadomo pewnie nie starczyło kasy na efekty specjalne xDDD
Za to wielkim plusem są tu momenty gdzie pokazuje się koniec nawet nic nie ważnej postaci tego kapitana statku więziennego, gdzie ten mroczny Jedi go wykańcza mieczem świetlnym w 1 odcinku. A potem to samo jego uczennica stara się zrobić z Sabine. Co jej nie wychodzi bo wiadomo, nie taki ma być koniec Sabine i było by też za łatwo...Kolejnym plusem też jest to że jest dużo nawiązań do starych filmów i odcinków z Star Wars Rebelianci. Jak i dodanie tego tajemniczego inkwizytora jakby gości z mieczami świetlnym było za mało xDDD
Ogólnie, serial trzyma poziom, początki ani nie są złe ani dobre, takie 5/10 i ja zawsze powtarzam że na początku zawsze musi być na przykład nudny trening (gdzie ten schemat powtarza się w wielu takich filmach i serialach) żeby potem ta którą trenują albo ten mógł wejść z wielkim hukiem na scenę i uratować "świat" przed totalnym zniszczeniem... Więc trzeba być cierpliwym i czekać na tą wspaniałą akcję...
Taka jest moja opinia na temat odcinków 1-3...
Pozdrawiam.
A ja się zupełnie nie zgadzam. I zadam Ci pytanie. Dla kogo powstają produkcje pokroju właśnie Ahsoki, Mando, Book of Boba, Andor? Dla neutralnego widza czy raczej ludzi którzy kochają całe to wspaniałe uniwersum wykreowane przez Lucasa? One nie są tworzone po to żeby przyciągnąć nowych widzów, tylko żeby kultywować i hołdować i rozwijać to na czym w przeszłości się wychowaliśmy. I bardzo dobrze, bo uważam, że gdyby zaczęto z całą serią eksperymentować i wprowadzać nie wiadomo jakie nowości tylko po to żeby przyciągnąć postronnego widza, to cała magia świata SW by prysła. My jako fani uwielbiamy być pieszczeni wtedy, kiedy twórcy puszczają do nas oczko nawiązując do poprzednich produkcji sprzed lat, przywracając dobrze znane i uwielbiane postaci chociażby z serii animowanych do świata filmu,liczne cameo czy inne easter eggi, właśnie tym całe uniwersum SW stoi. Ty mówiąc o zatraceniu tożsamości żądasz tego, żeby wynaleziono koło na nowo, a właśnie że wtedy byłoby całkiem odwrotnie, gdyby zaczęto kombinować. A teraz, ja wciąż czuję ten niepowtarzalny czar i klimat, który niech trwa w najlepsze, Amen.
Ja zauważyłem że uniwersum gwiezdnych wojen od czasów Disneya przeszło desexualizacje. W zasadzie ciężko znaleźć na ekranie postacie kobiece które mają choćby odsłonięte plecy czy nogi. Wszyscy nie ważne czy obcują w środowisku pustynnym czy arktycznym mają stały strój, długie rękawy często kurtki. W orginalnej trylogii a potem w trylogii prequeli było to jakieś takie normalne. Gwiezdne wojny nigdy nie były też zbyt przesexualizowane, ale było to tworzone w sposób poprawny. A teraz twórcy boją się pokazywać choćby kobiecość. Denerwuje mnie trochę ten trend😢
Nie zgadzam sie, ze serial nie prezentuje nic nowego, ponieważ z punktu widzenia fabuly mamy dwoe postaci, które nie sa do konca ani Jedi, ani Mandalorianami, poza tym jest wątek nowej galaktyki i byc moze rozwiną też historię Jedi, ich pochodzenie. Wydaje mi sie, że serial może sie rozkręcić. Mandalorian, pierwszy sezon, zostal przyjęty bardzo pozytywnie. Dlatego rozwijają uniwersum. Tym rwzem mają zaplanowanych kilka sezonów i historii, więc rozpoczęli na spokojnie. Poza tym próbują dodawac nowe watki, trochę na siłę, trochę nie (Sabine pasawan, Elsbeth Nightsister). Muszą to wszystko jakoś wprowadzić i połączyć z Rebels, aby wyszła kontynuacja.
Wydaje mi się tez, ze pierwsze odcinki mogły kuleć, bo Ahsoka sama w sobie jest obecnie nudną postacią jako główna bohaterka. Moze coś się w tej kwestii zmieni.
Z całym szacunkiem. Twierdzisz, że można pokazać tyle rzeczy, bo w uniwersum mamy to, to i to. I jeszcze podnieść kategorię wiekową? Przecież gwiezdne wojny celuje wciąż w nastolatków, bo to grupa docelowa, na której można markę doić na przestrzeni wielu lat.
Natomiast, żeby robić faktycznie sensowne produkcje w takim świecie, twórcy musieliby nakreślić dokładne ramy i zasady uniwersum. Obecnie nie mają takich zasad, wręcz co serial je łamią. Ja wiem, że to przebojowo brzmi, ale każdy świat fantasy potrzebuje solidnych fundamentów i reguł w jakim się obraca, by móc być wiarygodny i wciągając. Niestety od premiery nowej trylogii brakuje tego w uniwersum. Wyjątkiem jest Andor, ale tylko dlatego, że Andor czysto teoretycznie nie jest produkcją Fantasy, a bardziej thrillerem/dramatem politycznym. Andor broniłby się jako niezależna od uniwersum produkcja, bo nie jest tworem fantasy.
I powiem na koniec raz jeszcze, to co powtarzam od dawna. Niech twórcy zostawią tą linię czasową. Niech przestaną uzupełniać dziury, których uzupełnienia nie potrzebowaliśmy, a które powodują pojawianie się jeszcze większych dziur. Zamiast tego, nie przeniosą się do czasów starej republiki, albo zupełnie innego punktu w czasie i niech tam zakładają nowe fundamenty świata, w oparciu o oczywiście znane dotychczas, ale jednak stawiane na nowo, a nie rekonstruowane. Restart marki wyszedłby im na dobre. I to jest moim skromnym zdaniem jedyna słuszna droga rozwoju dla marki Star Wars.
Nie zgodzę się (choć zobaczymy gdzie po 3 docinku dojdziemy). Asoka jest właśnie ewolucją. Ona nie jest normalnym Jedi tak i jej przeciwnik czy reszta postaci. Stwierdzenie z 3 docinka ze moc jest w każdym i każdy może się nią posługiwać tylko kwestia upratości wręcz odczarowuje smutna wersje z preqeli i jest bardzo rewolycyjne.
Sam styl narracji historii z mała ilością słów, czystymi obrazami przypomina kino samurajskie. Powolne na początku temp narracji nie przeładowane scenami bardzo na plus. Widać tu bardzo styl mando. Jak na razie bardzo ok.
Mi osobiście się serial podoba, według mnie lepszy od "Księgi Boba Fet'y". Problemem w pewnej części to samo co w Marvelu - Disney. Marka która chce dotrzeć do każdej osoby w każdym wieku, żeby wszyscy całymi rodzinami mogliby obejrzeć daną produkcje, bo jak będzie horror czy thiller to juz niektórzy tego nie obejrzą. A co do walk na miecze lub inne to chcą pokazać stare ruchy nowym widzom. Nie chcą eksperymentować bo z jednej strony się boją że stracą młodszych widzów a z drugiej klamry narzucone siłą na wyobraźnie ze strony władz
Tak jak lubię ten kanał, to tu popełniono podstawowy błąd - ocenia się przed obejrzeniem całości.
Ech, po prostu jak nie oglądałeś clone wars i rebels to nie jesteś trochę grupą docelową.
Te produkcje są głębokie i mają sensowne wątki tylko muszą ci się spinać i łączyć produkcje.
Tak bardzo szanowałem ten program. Ale tej krytyki niewybacze bo trzeba znać się na uniwersum żeby się wypowiadać
no już próbowali w sequelach no i wyszło że wszystko garściami brali z oryginalnej trylogii, a postacie z sequeli uwielbiane przez wszystkich fanów np. Rey
Jak dla mnie to Ashoka powinna być 5 sezonem Rebeliantów i powinna być animowana. To "przekonwertowanie" animowanych postaci z Rebeliantów i Wojen klonów na aktorów wyszło bardzo słabo. Jeśli chodzi o fabułę to rzeczywiście jest mocno średnia ale i tak dużo lepsza od tego co mieliśmy w 3 sezonie Mandalorianina
Od dawna pana lubię. Fajne recenzje, odcinki i analizy. Lubię pana słuchać i będę lubić ale współczuję jeśli naprawdę według ciebie to czego widz oczekuje od kina jest zależne od tego ile ma lat. Mniej niż 30? Puśćcie mu jakiś shit w tv, i tak będzie zadowolony
Chłopie nie masz pojęcia o czym mówisz. To jest super ciekawy serial jeżeli widziałeś wcześniej Rebels czy wojny klonów 😅 nie masz pojęcia o co chodzi w fabule ani nawet nie znasz tych postaci. O tych technikaliach to możesz sobie gadać co chcesz bo mam to gdzieś. Natomiast o fabule nie masz prawa się wypowiada bo jej nie znasz. Akurat te seriale robią dwie najlepsze osoby na tym miejscu jakie można sobie wyobrazić. Problem jest z tymi 3 nowymi filmami. A reszta uniwersum rozwija się fajnie i wszystkie wątki zaczynają się łączyć.
pełna zgoda. Obsada dobra, reżyseria ok, wykonanie bardzo dobre, ale fabuła scenariusz marne i 2 pierwsze odcinki oceniam, jako marne i liczę na progres (nie tak jak w tajnej inwazji, bo ostatni odcinek nawet nie obejrzałem do końca). Dziwie się aż tak pozytywnym opiniom fanom i w pewnym sensie specjalistom z YB tego uniwersom. marny serial, który wygląda na to, że może służyć tylko dojeniu ze zdychającej marki tak jak u marvela.
Ani Disneyowi, ani Marvelowi nie chodzi o robienie ambitnych i wartosciowych produkcji, czy to filmow, czy seriali, tylko o robienie $$$ xD Latwiej i bezpieczniej zrobic bezpieczny film, serial, mialki i nijaki, i zarobic duzo $$$ niz zaryzkowac i zrobic cos ambitnego, bo ambitne nie podoba sie wszystkim, bo trudne, a jak sie nie podoba wszystkim, to zarabia mniej $$$. Odkad Gwiezdne Wojny naleza do Disneya, to moze poza pierwszym sezonem Mandaloriana nie wyszlo nic dobrego. Nie zeby Gwiezdne Wojny zawsze byly ambitna marka, bo za czasow George'a Lucasa, to moze tylko te trzy pierwsze filmy byly dobre.
Dawno nie widziałem serialu z tak antypatyczną i drewniane zagraną główną bohaterką. Liczyłem na cos w stylu Andora a dostałem po od Disneya kolejną Mary Sue walczącą na miecze świetlne z myśliwcami w przestrzeni kosmicznej na kadłubie statku mega to głupie i strasznie infantylne.
Odnosnie konstrukcji fabularnej (wiem ze to tak samo wygrzane jak inne wspomniane motywy) to chcialbym zobaczyc Neo z Matrixa w Star Warsach.
Taki tam ziomeczek, otwiera sie przed nim zupelnie inny swiat, chlop cos tam ogarnia ale cos tam bardziej miota sie z samym soba... zeby na koncu osiagnac perfecto stoicyzm do napieprzania sie z sithami itp.
Wyklepane, odgrzane, ale jak mi to robilo w Matrixie jak Neo dokopal sie w koncu do tego swojego potencjalu (aczkolwiek magiczny pocalunek wskrzeszenia mnie tam troche uwieral).
Aha, no i moze byc kobieta oczywiscie. Tylko z glowa, a nie ze bedzie napierdalac tak samo mocno i szybko jak facety - portrety psychologiczne, traumy, tlumione emocje, transformacja i full potential unleashed. To sie samo pisze.
Ashoka to jedyna dobrze umalowana postać kosmity w kinie sci-fi od co najmniej 20 lat. Z czego to wynika, że inni wyglądają jak paskudny cosplay upitolony za 30 złotych..?
Moim zdaniem nie ma co liczyć na nowości w erze jaką teraz się star wars zajmuje czyli erze imperium i zaraz po. Świeżość nadejdzie kiedy zajmą się erą wojen klonów albo starą republiką typu Revan. Wtedy będzie świeżość
Ale wiesz że twoja opinia nie jest najważniejsza w Polsce to że prowadzisz kanał o różnego rodzaju filmach nie znaczy że twoje zdanie coś, chciałem ci tylko to uświadomić