W szkole na lekcjach edb, przy nauce udzielania pierwszej pomocy, nauczyciel zawsze mówił, że jak się zbierze tłum to nie można mówić "niech ktoś zadzwoni po pogotowie", a wyznaczać konkretną osobę :D Więc chyba pierwszy filmik w którym wiedziałam już coś o omawianym zjawisku :D
@@kolegamichal1360 u mnie w szkole tłumaczyli to tak, że trzeba wskazać jedną konkretną osobę, bo jak krzykniesz do tłumu to nikt nie zadzwoni, bo pomyśli, że ktoś inny to zrobi.
@@kolegamichal1360 w sęsie tu nie chodzi tylko o dzwonienie na pogotowie, np. Przy wykonywaniu RKO powinno się nakazać konkretnej osobie podbiegnięcia po defiblyrator AED
+polski gdzie podstawa programowa potrafi być archaizmem patrz wiersze gdzie najjaskrawszym przykładem jest Bogurodzica (5 h polskiego to żart {w zależność od klasy w której byłem miałem 5 albo 4 albo 3 h polskiego tygodniowo}) edit.: i godziny wychowawcze gdzie raz na miesiąc trzeba coś omówić reszta jest zmarnowana edit.: 3h ok, 4h w okresie gdzie uczy się gramatyki na początku podstawówki ok ale 5h to żart
Niebawem Czarnek-garnek dzban roku 2K21 zniesie matematykę na rzecz religii. Współczuję Wam za moich czasów (kiedy to było) było jeszcze dość normalnie.
@Adelajda Zwibelberg + nas przedstawiają głównie jako cierpiętników patrz nie tylko historia ale też j.polski bo dobierając odpowiednio lektury kreujesz patrzenie na świat czemu czytamy o okresie rozbiorów cały czas a nie czytamy S. Lema czy Zajdla? Jak ja chodziłem do szkoły to pamiętam że o Lemie była tylko jedna lekcja z fragmentem jego książki
Skoro jak widać, mało kto pamięta o czymś takim jak nauka pierwszej pomocy (obecna w każdej szkole), to raczej nie spodziewajmy się że ktoś zapamieta takie zachowania z ewentualnych zająć z podstaw psychologii
Kiedyś zasłabłam w centrum Poznania, na przystanku tramwajowym. Był upał, byłam bez jedzenia bo byłam po lekarza, bez wody (to już z mojej winy że wody nie miałam) i pomógł mi Pan bezdomny. Nikt się nie zainteresował tylko on tym że leżę pod ławką i mamrocze. Kiedy on mi kupił coś do picia i przyniósł z ziemi i pomógł mi usiąść na ławce nagle się znalazło kilka osób chętnych do pomocy...
Słyszałam kiedyś o tej sprawie i bardzo zainteresowałam się dyfuzją odpowiedzialności dlatego cieszę się, że ktoś porusza ten temat, bo jest to częste zjawisko, z którego nie zdajemy sobie sprawy
Pani Psycho Loszko chciałabym powiedzieć coś niezwiązanego z filmikiem, ale uważam, że całkiem miłego - ma Pani bardzo fajne poczucie stylu i też ładnie to współgra z tym jak otoczonko jest urządzone, bardzo fajny vibe i daje to +20 do oglądanka, a filmiki same w sobie są przecież dobrej jakości i merytoryczne więc duże buffy do oglądanka
Jest ten vibe babci z nowej angli,to prawda. Zawsze jak oglądam psycholoszke czuje się jakbym do ciotki albo babiczki przyjechał w odwiedziny i mi opowiada coś przy herbacie. Jeszcze kotów brakuje i zapachu naftaliny.
Ja o dyfuzji odpowiedzialności miałam w miarę dużo mówione na edb 🙌 (edit: jestem wdzięczna tej nauczycielce, wszystko co zostało zawarte w tym filmiku już wiem dzięki niej)
@@anteiii no ale to tylko fnaf, w sensie nie chce krytykowac ale to tylko gra ktora juz do tego nie jest popularna a historia zostala rozwiazana. Rozumiem gdybys napisal/a to 4 lata wczesniej ale teraz to troche cringe ale to tylko moje zdanie
Sam byłem raz ofiarą tego zjawiska, ale też w drugą stronę - gdy był początek tego, czego nazwy nie wolno wymawiać to sam zatrzymałem się przy 3 osobach stających nad jedną na ziemi której nikt nie chciał dotknąć, ale na szczęście wezwana karetka dojechała zanim ja wysiadłem z auta, ale - panowie karetka nie chcieli dotykać leżącego bo nie było wiadomo co mu było. Takie zjawisko potęgujące ryzyko końca świata dla leżącego człowieka.
Mając przedmiot Psychologia społeczna na studiach, usłyszałam o sprawie Kitty i o rozproszeniu odpowiedzialności. Super, że poruszasz taki temat, bo sama do 20 roku życia nie zdawałam sobie sprawy z istnienia tego zjawiska. Świetny filmik! ;*
Też miałam na przedmiocie psychologia ogólna, choć już wcześniej spotkałam się z tym zjawiskiem wielokrotnie "w życiu" . Pamiętam, że trochę mnie zdziwiło to, że to zjawisko ma swoją nazwę i smutną historię
@@HeliosPlayGames Dziekuje za odpowiedź i zazdroszczę, że miałaś taki fajny profil w liceum, ja niestety nie miałam takiego do wyboru nigdzie i musiałam być na biol-chem
Kiedy byłam młodsza, miałam tak z 7 lat jechałam z rodzicami samochodem nad polskie morze. Kiedy byliśmy jakoś w połowie 6 godzinnej drogi, przejeżdżaliśmy obok jednorodzinnego domu ze sporym ogródkiem. Zauważyłam, że na ogródku stoi paląca się szopa na narzędzia. Rodzice też to zauważyli. (Ogółem nie był jakoś blisko nas, tak z 50-100 metrów od pasa, którym jechaliśmy) Powiedziałam mamie, żebyśmy zadzwonili na straż pożarną. Jako 7-letnie dziecko nie miałam oczywiście własnego telefonu i szansy na samodzielne zainterweniowanie. Odpowiedź mamy mnie na początku zdziwiła "Nie, pewnie ktoś inny już to zrobił." Zapytałam wtedy "A co jeśli nie zrobił?" Odpowiedziała "Na pewno już ktoś zadzwonił" Ponieważ stanęliśmy w lekkim korku, miałam szanse zobaczyć co się dalej dzieje. Na szczęście pożar nie rozprzestrzeniał się. Wreszcie kilka osób zebrało się dookoła domu i jedna z nich zadzwoniła po straż pożarną. Po tym wszystkim jak na dziecko przemyślałam sprawę bardzo poważnie. Okazało się, że jeśli to moja mama by zadzwoniła, straż przyjechała bym szybciej i ilość strat by się zmniejszyła. Od tego czasu ufam ludziom nieco mniej. (Może jest to opowiedziane dosyć chaotycznie, ale nie umiem pisać historii XD)
Yessss, w końcu o tym zrobiłaś filmik! Jeszcze czekam od ciebie na materiał o syndromie kurnika, którego zwykle można spotkać w szkole (to dobry materiał będzie na początek szkoły) :)
Moja kochana pani od wdż miała dużą wiedzę, zawsze pomagała, nikt nie wstydził się pytać, dbała o komfort podczas lekcji, ciągle rozdawała jakieś gratisy typu zestaw z always ładnie zapakowany czy miniaturkowe kalendarzyki okresowe. A kiedy chłopcy pytali się co robiliśmy, odpowiadała że szabat czarownic. Kochana pani, cieszę się ż miałam taką super facetkę bo słyszałam że wiele osób miało za babkę od wdż katechetkę bez najmniejszej wiedzy w tym temacie. Miłego dnia/wieczoru/nocy
Dosyć często mdleje i na szczęście zawsze, w każdym przypadku dostawałam pomoc. W autobusach to ludzie nawet wychodzili ze mną na randomowym przystanku i sprawdzali czy na pewno wszystko dobrze ^^
Uwielbiam takie filmy na tym kanale, dzięki nim jestem w stanie zobaczyć specyfikę ludzkiego zachowania w takich nietypowych sytuacjach. Moim zdaniem takie filmy są bardzo potrzebne, dzięki nim jesteśmy w stanie dowiedzieć się rzeczy które pokazują niektóre czasami niezrozumiałe zachowania w innym świetle. dziękuje że jesteś
Nas dzięki Bogom uczyli w szkole w jaki sposób się zachowywać gdy potrzebujemy pomocy lub chcemy jej udzielić. 1. Wyznaczenie konkretnych osób do konkretnych zadań głośno i wyraźnie. 2. Nie wołać pomocy a "pali się"
Cóż na mnie na szczęście nie działa to zjawisko. Już zdarzyło mi się w życiu, że w szatni (zatłoczonej oczywiście, podczas długiej przerwy) jeden chłopak był duszony, a ja widząc, że oczywiście nikt nie chce pomóc sama odepchnęłam napastnika... Lub pomogłam jakiemuś młodszemu uczniowi który był gnębiony. I tak sama byłam zwykłym uczniem w obu wypadkach. Tyle w temacie bezpieczeństwa w naszych szkołach. 🙂👍
Ratownicy medyczni również wspominali na zajęciach o owej "anonimowości". Jeżeli podejmiesz się próby reanimacji a wokół Ciebie stoją gapie to również wyznacza osobę z tłumu by zadzwoniła po karetkę, nie musisz sam pomagać! Przechodni czasem olewają dopytanie się czy pomóc, gdy widzą, że Ty pomagasz, a sam potrzebujesz wsparcia. Oczywiście od moralności zależy czy ktoś faktycznie podejmie owe działanie, ale scentrowanie na kogoś światła pomaga zagubionemu coś zrobić:) Cieszę się, że nagrałaś o tym filmik, super pomaga!
Na moich pierwszych koloniach jedna z pań na zajęciach z pierwszej pomocy powiedziała: nie bójcie się uszkodzić komuś ubrań, czy nawet żeber, nie walczymy o zdrowie, walczymy o życie. Strasznie zapadło mi to w pamięć, i moim zdaniem jest to bardzo, bardzo mądre
Czytałam książkę o tym i był nawet eksperyment, dwie grupy, przed i po wykładzie z tego. Przy nich ktoś spadł z drabiny (specjalnie) i u grupy po wykładzie było o wiele więcej chętny do pomocy.
Słyszałem o tej sprawie i dziękuję, że nagrywasz o takich sprawach. Może poprawi to w jakimś stopniu sytuację. Jaka to jest głupota, że youtuberzy hejtarry muszą uczuć ludzi pożytecznych rzeczy bo szkoła tylko oferuje biblię i Pana Tadeusza. A po miniaturce pierwsze skojarzenie - Karolina Anna. A Sąsiedzi z piekła rodem to ukryty motyw przewodni twojego kanału XDD
Spotkałam się kiedyś z tym pojęciem w praktyce, będąc w sklepie pewna starsza pani padła na podłogę i zaczęła mieć atak drgawek. Z racji, że był to tydzień przedświąteczny, to ludzi w sklepie było pełno. I co z tego, jak nikt się nie ruszył, aby jej pomóc, woleli obserwować. Dlatego powinni nas o tym uczyć w szkole.
Słuchałam o tej sprawie u Agi Rojek i bardzo dziękuję, że poświęcasz temu tematowi film, bo to bardzo ważne, żeby uświadamiać społeczeństwo! Mnie całe szczęście dobrze nauczono w szkole o takim przypadku, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
Ja miałam taką sytuację - jechałam z rodzicami po ciocię. Po prawej stronie zobaczyliśmy kłęby dymu. Okazało się, że jakiemuś panu zapalił się samochód, a on - odpowiedzialny kierowca - zjechał w uliczkę, aby nie stanowić zagrożenia. Zawróciliśmy i szybko podaliśmy mu gaśnicę (pan był mega wdzięczny, bo - uwaga - byliśmy pierwszymi, którzy się zatrzymaliśmy, a auto jarało się już konkretnie). Jednak ogień był już tak duży - i strzelał plastik dookoła - że gaśnica nic nie dała. Ja w międzyczasie zadzwoniłam pod 112 - okazało się, że taka pani, któr przechodziła z psem już wezwała pomoc... ale ja byłam drugą zgłaszającą. Uwierzycie, że nawet ci, którzy się nie zatrzymali, ale nie było opcji, by nie zauważyli, co się dzieje, przejechali obojętnie? Makabra, po prostu. A ten pan miał w bagażniku kanistry z benzyną... na szczęście szybko je wyciągnął, zanim ogień dosięgnął tyłu. Z kolei lata temu miałam spięcie z agresywnym gościem, który szarpał swoją partnerkę. Dworzec PKS, pełno ludzi czekających na przystankach i ja, 17-latka naskakująca na łysego byczka. xDD Miałam w sobie tyle z wściekłego ratlerka, że gościu odszedł, nie robiąc mi krzywdy, a dziewczyna podziękowała, ale w sumie chyba poszła za nim... No cóż. xD
O dyfuzji odpowiedzialności pierwszy raz usłyszałam pod koniec ósmej klasy. Podczas pandemii i e-lekcji. Na zdjęciach edb. Jedno zdanie przez całe 45 minut pierwszej pomocy. Na lekcji, której praktycznie nikt poza mną nie słuchał. No 10/10 polecam po prostu XD nie no dobrze, że mamy coś takiego jak yt, bo może i jest dużo gówno contentu, ale wartościowe treści także znajdziemy - takie jak kanał sąsiadoloszki 💖
Oczywiście nie mogę odpowiadać za inne szkoły, ale u mnie na szczęście były zajęcia z psychologiem na których była omawiana dyfuzja odpowiedzialności. Były to spotkania z psychologiem w ramach godziny wychowawczej i ten temat był wspomniany, co drugą lekcję.
Nie miałam psychologii w szkole, ale na zajęciach z EDB w ósmej klasie miałam w podręczniku wzmiankę o dyfuzji odpowiedzialności, więc aż tak źle to nie jest.
1:47 otóż nie do końca, o samej dyfuzji odpowiedzialności mówi się na edukacji dla bezpieczeństwa oraz samo zjawisko jest opisane w podręczniku wiedzy o społeczeństwie dla I klasy liceum od Nowej Ery
Co ciekawe w mojej książce od wosu jest o rozproszeniu odpowiedzialności, a również o przypadku Kitty. Wszystko super, dowiedziałam się na czym to polega, ale jak sobie z tym radzić to już nikt nie był łaskawy opisać... Więc dziękuję za materiał, który uzupełnił moją wiedzę na ten temat
Randomly got this in my recommendations, assuming this is a Polish channel. Understand nothing but would probably enjoy it if I was fluent in a language other than English.
Miałam w zeszłym roku w 2 liceum podstawy psychologii które zostały zrobione dlatego że mieliśmy okienko i dyrekcja chciała wstawić uczniom dodatkową lekcję, żeby nie szwędali się niepotrzebnie po szkole. Nie bardzo miało to wspólnego coś z psychologią, rzadko kiedy pojawiały się zajęcia gdzie faktycznie była nam przekazywana jakaś wiedza np o zaburzeniach i chorobach. Te lekcje były w większości nieciekawe i polegały na odpowiadaniu na pytania typu "co tam u was?", "jak wam mija dzień" i wiadomo że każdy powie że fajnie i nie będzie chciał mówić o swoich problemach.
Mnie akurat uczyła o tym zjawisku pani na edb w technikum, prezentując mały przykład mówiąc niech ktoś wytrze tablice ja zaraz wracam. Nikt nie wytar wrócił wyłożyła to zjawisko i dokładnie wytłumaczyła, gdy udzielasz pierwszej pomocy wskazujesz na jednego i muwisz ty wzywasz karetę ja udzielam pomocy. I dokładnie w ten sam sposób opisała sytuację w której to my potrzebujemy pomocy. Byłem przekonany że to podstawa nauki pierwszej pomocy aż do dzisiaj. A na Religi ksiądz nas uczył ze ratowania życia jest przed ostatnim sakramentem ale widocznie jest w moim przypatku jak ze wszystkim czyli zależy xd w tym przypadku od nauczyciela
Ksiazka zamówiona! Akurat moj gatunek literacki, a ostatnio nie mam czego czytać, jednoczesnie chodząc po empiku przez godzine jak debil i wychodzac z niczym :D także dzięki za polecenie ❤
Idę właśnie do drugiej klasy liceum (human). Moja cudowna pani profesor ucząca mnie wosu bardzo zwracała uwagę żeby oprócz tematów z książki wiedzieć coś więcej - to oczywiste. Niektóre tematy dotyczyły psychologi i właśnie zachowania w grupie. Rozszerzała nam ten temat pokazując badania, eksperymenty społeczne i powiem szczerze, że dzięki temu bardziej się tym tematem zainteresowałam, dlatego też uwielbiam bardziej wchodzić w te tematy, a twój filmik pojawił się akurat w pore. Zabieram się do dalszego ogądania i pozdrawiam
Jeśli chodzi o mity związane ze sprawą Kitty: media trochę manipulowały faktami w tamtym okresie, gdy to się stało. Między innymi liczba świadków zdarzenia była mniejsza niż te 38, które przeważnie jest podawane. Dodatkowo- większość z nich po prostu słyszała szarpaninę, która nie była niczym niezwykłym w tamtych okolicach. Policja została zawiadomiona o tym ataku, jednak zbyt późno, aby uratowało to życie Kitty. Karolina Anna zrobiła kilka miesięcy temu film o tej sprawie.
Podobają mi się odcinki, które nie nawiązują do innych youtuberów, ale mówią ogl o jakichś zjawiskach psychologicznych. Dziękii Edit: Odwołania do spraw kryminalnych i historii to ja szanuję :3
Co innego pomóc ofiarom np. wypadku samochodowego, czy zasłabnięcia w autobusie, a jeszcze co innego widzieć morderstwo na wlasne oczy. Instynkt bierze górę, instynktownie uciekasz. Temat spoko, lecz przykład nietrafiony wg mnie.
Mi przekazała tę informację, nie przebierając w słowach, pani od przysposobienia obronnego w liceum. Podzielam zdanie, że koniecznie należałoby wprowadzić elementy psychologii w szkole.
Dyfuzja odpowiedzialności w mojej pracy jest ogromnie widoczna.. ludzie leżą na ulicy ze spadkiem cukru (bardzo bardzo niskim) bo ludzie myślą „Ee na pewno już ktoś wezwał pogotowie). Mam takie marzenie, ze każdy kiedyś poczuje taka cywilna odpowiedzialnosc za drugiego człowieka, ale to tylko marzenie ściętej głowy 🥲 Dużo zdrowia fizycznego i psychicznego życzę! (A propo psychologii, ratownicy na studiach maja, ale tylko cześć z nas niestety była tym tematem zainteresowana)
U mnie tłumaczono rozproszenie odpowiedzialności 3 razy na zajęciach wychowawczych (zaproszono panią psycholog) i była też omawiana na edb. Zależy od szkoły
Ogólnie filmik bardzo ważny i fajny, ale w sprawie Kitty był inny problem. Ludzie dzwonili na policję, ale wtedy jeszcze nie było telefonu alarmowego. Ludzie próbowali się dodzwonić do lokalnych posterunków policji i byli odsyłani pod inne numery.
Przykład z mojego życia, który nauczył mnie zawsze reagować nie oglądając się na innych: * Jechałam rowerem pożyczonym od kumpeli. Musiałam pożyczyć bo mój był, powiedzmy, chwilowo niedostępny. Byłam w nerwach i bardzo się spieszyłam po kłótni z członkiem rodziny. Więc kumpela zapomniała mi wspomnieć, że wszystko super, ale na tym rowerze nie wolno gwałtownie skręcać w lewo bo coś tam ma skopane, coś się przycina i mogę polecieć do przodu i wyrżnąć jak długa. No i oczywiście skręciłam gwałtownie i przeorałam po chodniku. Rozcięłam brodę. Usiadłam, byłam w szoku, nie czułam bólu bo adrenalina momentalnie zalała organizm. Szok był tak duży, że nie mogłam od razu ogarnąć skąd na sukienkę i podstawione dłonie ciurkiem leci mi krew. Zaczęłam się rozglądać po przechodniach (biały dzień, lato). Minęła mnie tuż obok młoda matka z dzieckiem w wózku, ostentacyjnie odwróciła wzrok udając, że mnie nie widzi. Młody chłopak przejechał obok na rowerze zupełnie mnie ignorując. I starsza babuszka też przeszła obok totalnie mnie zlewając. W końcu szok zaczął mijać, zaczęłam ogarniać i móc mówić. Wsiadłam na rower i wróciłam do domu. Widok w lustrze mnie przeraził. Cała biała sukienka była brudna i z przodu obryzgana krwią. Z brody zwisał mi kawałek mięsa, a krew wciąż leciała. I widząc mnie w takim stanie nikt nawet nie zapytał czy może chcę chusteczkę. Dlatego teraz ja zawsze reaguję jak tylko jestem świadkiem czegoś niebezpiecznego, krzywdy kogokolwiek, czy np. widzę błąkające się dziecko, zwierzę, ptaka, który nie może odfrunąć. Osobę, która ma ręce pełne zakupów i idzie z rozsuniętym plecakiem o czym ewidentnie widać, że nie ma pojęcia. Reaguję zawsze, nikogo nie pytam. Nawet kiedyś jak na filmie przeprowadziłem babcię przez pasy. Raz byłam świadkiem ataku padaczki żula u nas w galerii. Od razu zareagowałam i dopiero jak inni zobaczyli, że reaguję i krzyczę na nich żeby pobiegli po ochronę i dzwonili po pogotowie, to też ruszyli z odrętwienia. PS. Jak typ w liceum próbował mnie zgwałcić w damskiej toalecie, to ani przez moment nie pomyślałam aby krzyczeć/wołać o pomoc. Jakoś się obroniłam i po fakcie zdziwiła mnie moja reakcja. Zero krzyku.
Cześć Tobie i Wam nocną porą. Jedną z wielu sytuacji którą pamiętam, była ta, gdy zobaczyłam kobietę leżącą na wydzielonym skrawku trawnika przed galerią handlową. Była pijana. Jednak ktoś przy niej stał, chłopak. Podeszłam, zapytałam co się mniej więcej wydarzyło. Już oczekiwał na ekipę, ale spieszył się, zatem stwierdziłam, że ja zostanę. Kobieta próbowała wielokrotnie wstawać, uspokajałam ją, że nic złego się nie dzieje i niech leży/siedzi. Tak w kółko. Później było znów pod górkę, ponieważ kobieta zapierała się, że nigdzie nie wsiądzie, z nikim nie pojedzie. Minęło naprawdę dużo czasu aż ratownikom udało się panią przekonać. Byłam do końca żeby wiedzieć, że jest w dobrych rękach. Przeszłam przez sporo sytuacji, kiedy trzeba było interweniować. Jestem WWO i nie wyobrażam sobie przejść obojętnie obok czyjejś krzywdy - ale wyjątki są. Nie dam skacowanemu człowiekowi na alkohol, chyba, że były w stanie zagrażającym życiu jeśli się nie napije. Wtedy kupię i wezwę odpowiednych ludzi. Itd., etc. I najlepiej wołać "Pali się!" niż "Ktoś mnie bije!". Jeżeli już dojdzie do tak ciężkiej sytuacji. Mam nadzieję że reagujecie na krzywdę, która spotyka ludzi i zwierząt. Obyście/my jak najrzadziej musieli... Trzymajta się i nie wahajta! :)
Super film! Miałam kiedyś sytuację, kiedy jechałam autobusem zrobiło mi się bardzo słabo, cały autobus pełny a ostatni przystanek już blisko więc ustawiłam się blisko drzwi a gdy się otworzyły wypadłam z autobusu prosto na ziemie. Oczywiście ludzie wychodzący z autobusu woleli mnie przekroczyć bo gdy po kilku minutach doszłam do siebie nikogo już w pobliżu nie było ;/ Do teraz myślę o tym, że ludzie w autobusie wzięli nie za osobę pijaną lub pod wpływem i nikt nawet słowem się do mnie nie odezwał :/
cieszę się, ze póki co rzeczywistość na tyle mnie weryfikuje, że nie mam problemu lecieć pierwsza, gdy widzę, że komuś dzieje się krzywda. nawet jak widzę pijaków na przystanku, chwilę stoję i patrzę, czy oddychają, czy nagle nie zaczną zachowywac sie jakby mieli zaraz umrzeć.
Nie wiedziałam o tym, że psychicznie tak to działa, ale chyba bardziej wyczułam to intuicyjnie. Kiedy starszy pan mnie natarczywie zaczepiał w pełnym autobusie nikt nie reagował. Wtedy w głowie pojawiła się taka lampka: oho, jak ktoś będzie w potrzebie to zawsze zareaguj. A co do potrzebowania pomocy czując stan pod omdlenie w autobusie (hehe znowu ten wesoły autobus) zaczepiłam najbliższego chłopaka z brzegu na przystanku, na którym wysiedliśmy i poprosiłam o odprowadzenie do domu. Spieszył się na trening, ale jednak przez to obarczenie odpowiedzialnością poprzez wybranie go spośród ludzi faktycznie mi pomógł i był bardzo miły. Ja się tej postawy nauczyłam, przez obserwowanie społeczeństwa no i posiadanie dość dużej empatii, ale wiem, że posiadam znajomych, którzy w grupie ludzi pociągnęli by mnie za ramie "żebyśmy poszli dalej, ktoś mu/jej pomoże", dlatego chętnie podeślę im taki dość edukacyjny film. Moim braciom też to przekaże, są jeszcze mali, ale niech wiedzą na zaś :).
Poczułam się mądrze, kiedy okazało się, że dobrze uważałam (i uważam nadal), czym więcej świadków wydarzenia tym mniejsze prawdopodobieństwo pomocy. Zwyczajnie skojarzyło mi się z sytuacją w pracy w magazynie. Jest tam mnóstwo osób, więc rzeczy, których się nie do końca chce robić to się odkłada, żeby ktoś inny zrobił xD A czasem ktoś może się np bać podejść do takiej leżącej osoby. Skąd wiadomo, czy czegoś nie brała i zaraz nie skoczy Ci do gardła...? Istnieje też prawdopodobieństwo, że to ja po prostu mam nietypowe przeżycia i stąd owa rozkmina.
Hej, też jestem na psycho i oczywiście też uczyli o bystander effect, ALE nowsze badania udowodniły, że jednak jest na odwrót. Tzn. oczywiście jest diffusion of responsibility, ale wciąż statystyki pokazują, że im więcej ludzi wokół tym jest WIĘKSZA szansa na to, że ktoś pomoże. Między innymi dlatego, że jesteśmy bardziej skłonni do heroicznych czynów, gdy mamy widownię. A twój przykład z tragedią wpisuje się w heurystykę dostępności. Lepiej pamiętamy tragedie i w pewnym sensie trenduje teraz cyniczne spojrzenie na ludzkość, a wcale nie jest aż tak źle (przy okazji polecam książkę Factfulness).
No nieźle, dosłownie dwa dni temu oglądałam u Karoliny Anny filmik o sprawie Kitty Genovese, która nagle pojawia mi się na miniaturce Psycholoszki xD Tylko akurat w jej sprawie (w sensie Kitty) były jakieś niedomówienia i jedni mówią że faktycznie jej tragedii było dużo świadków, a inni, że niewiele osób to widziało i niektórzy próbowali pomóc :0
Zdarzyło mi się dwa razy zasłabnąć w tramwaju i w ostatnim momencie świadomości zaczepiłam osobę obok. W obu przypadkach reakcja ludzi była super, chociaż wydaje mi się, że pomogły mi inne osoby niż te, które zaczepiłam.
Podobne doświadczenie jak u mnie, działałam chyba już na automacie. Zaczepiłam w autobusie panią obok jak już mi się biało przed oczami zrobiło, nic nie widziałam, ledwo co słyszałam otoczenie, ale czułam jak kilka osób doprowadza mnie do siedzenia.
odnośnie tej twojej krótkiej przemowy o tym, że nie uczymy się tych schematów o pomaganiu i byciu w potrzebie w szkole, to chciałam tylko powiedzieć, że JA SIĘ TEGO UCZYŁAM! i aż zaskoczona jestem, myślałam, że to ogólnie powszechna wiedza. my mieliśmy właśnie taką pogadankę w szkole i właśnie nam tłumaczyli jak wołać o pomoc
Ja miałam w szkole takie zajęcia i to zjawisko poznałam na zajęciach i w praktyce. Jeśli decydujemy się komuś pomóc i przystępujemy do RKO nie wolno się krzyczeć w tłum "niech ktoś zadzwoni na pogotowie" bo sytucja będzie wyglądać tak samo. Kiedyś byłam w takiej sytuacji, że sąsiad (znany pijak) leżał na chodniku. Szturchnełam go, żeby chociaż położył się na ławce, ale okazało się, że miał zawał serca(?) był nie przytomny i nie oddychał. Mój sąsiad, który przechodził i zobaczył, że przy nim kucam zapytał czy może pomóc. Powiedzialam mu, że nie oddycha. Sprawdził to i zaczął go reanimować bo sama miałam ok 10 lat, a najbliższy szpital był 12 km drogi, a to ponad 10 min drogi dla karetki, więc on miał definitywnie więcej siły i wytrzymałości. On krzyknął w tłum, (który się szybko zebrał), żeby ktoś zadzwonił. Po chwili zorientowaliśmy się, że nikt tego nie zrobił, bo nikt nie odpowiedział na pytanie czy karetka już jedzie. Sąsiad wkurzony dał mi swój telefon i ja musiałam dzwonić bo nikt nie uważał, że polecenie tak proste może być skierowane do niego. Sąsiad przeżył i dalej pije. 😅 Miałam w gimnazjum takie zajęcia bardzo dobrze prowadzone przez mojego wychowawcę. Moja szkoła ekstra godziny zawsze poświęcała na istotne zajęcia. Nauczyłam się jak zachować się w sytuacji, kiedy trzeba komuś pomóc (w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum, więc wiedza była utrwalana). W gimnazjum miałam specjalny przedmiot przez jeden rok, który rozwinął moją wiedzę o to jak zachować się w sytuacji trzęsienia ziemi, pożaru, powodzi czy skażenia terenu. Każdemu życzę szkoły, która poświęci ekstra godziny, które ma w założeniu do dyspozycji dyrektora na przedmiot taki jak EDB(edukacja dla bezpieczeństwa). Nic rządowi po religijnym, ociemniałym kraju, kiedy podstawowa wiedza na temat tego jak się zachować w sytuacjach kryzysowych nie jest przekazywana, ludziom w dość standardowych sytuacjach grozi przez to niebezpieczeństwo. W każdym domu może zdażyć się np pożar w środku nocy, ile rodzin, jednostek wie co w takiej sytuacji zrobić? Niewiele. :(
Myślę, że fajnie by było, gdybyś podczas WIKIPEDIA TIME (3:06) wklejała też screenshota z tekstu z artykułu. :D Jestem bardziej wzrokowcem, niż słuchowcem, a kiedy zaczynasz czytać, to po chwili już się gubię i nie wiem o czym slucham :D
Przydatna wiedza również w mniej kryzysowych sytuacjach np. Muszę iść do wc w pociągu a jadę sama - proszę najbliższego pasazera o zwrócenie uwagi na moje rzeczy, przypilnowanie ich :) wtedy jest większe prawdopodobienstwo ze pasazer zareaguje na np próbę kradzieży niż jakbym nie poprosiła o zerknięcie na bagaż :)
Pod warunkiem, że nie poprosisz złodzieja, który właśnie sam z Tobą jedzie w przedziale. Na zasadzie ,wrócę za 5 minut, bo idę na "dwójkę". A on, powie, że "OK". W myślach dopowie "dziękuję". Czyli "To zależy" :)
@@aniokiczarliego2071 zgadza się, zdaję sobie z tego sprawę. Złodziej tak czy inaczej będzie próbował okraść więc prośba nic nie zmieni, a najważniejsze rzeczy warto mieć przy sobie.
Jak miałam jakieś 13-14 lat, pojechałam z przyjaciółką na wycieczkę do Krakowa. Był bardzo upalny dzień. Spacerując po rynku zobaczyłam taką scenę: stała tam fontanna (albo coś w tym stylu, nie pamiętam), dookoła na jej murku siedziało bardzo dużo ludzi. Na tym murku leżał też chłopak (ok 20 lat), nie ruszając się. Pomyślałam, że coś z nim musi być nie tak, i trzeba mu udzielić pomocy - nawet jeśli jest pijany, to trzeba zabrać go z tej patelni w jakieś zacienione miejsce, żeby nie dostał udaru. Podeszłam do chłopaka i chciałam coś zrobić, ale zanim zdążyłam, to siedząca około metr dalej kobieta powiedziała do mnie ZOSTAW GO ON TU JUŻ DŁUGO LEŻY PEWNIE PIJANY NIC MU NIE JEST. I wiecie co. Poddałam się presji i zostawiłam go, poszłam dalej. Byłam w sumie dzieckiem, które uległo dorosłej osobie. Do teraz za każdym razem, jak jest poruszany temat pomocy obcej osobie w potrzebie, to myślę o tej sytuacji i mam wyrzuty sumienia, chociaż minęło kilkanaście lat. Mam nadzieje że temu chłopakowi faktycznie nic sie nie stało :(
W szkole na lekcjach edb, przy nauce udzielania pierwszej pomocy, nauczyciel zawsze mówił, że jak się zbierze tłum to nie można mówić "niech ktoś zadzwoni po pogotowie", a wyznaczać konkretną osobę :D Więc chyba pierwszy filmik w którym wiedziałam już coś o omawianym zjawisku :D
U mnie tak samo mówił
najprawdobodobniej chodziło mu o to aby wszyscy nie dzwonili w tej samej sprawy bo linie zajmują jeden telefon wystarczy
@@kolegamichal1360 u mnie w szkole tłumaczyli to tak, że trzeba wskazać jedną konkretną osobę, bo jak krzykniesz do tłumu to nikt nie zadzwoni, bo pomyśli, że ktoś inny to zrobi.
@@kolegamichal1360 w sęsie tu nie chodzi tylko o dzwonienie na pogotowie, np. Przy wykonywaniu RKO powinno się nakazać konkretnej osobie podbiegnięcia po defiblyrator AED
@@kolegamichal1360 raczej o to, że każdy będzie się oglądał na drugiego
W szkole nie ma czasu na naukę podstaw psychologii czy dietetyki, zamiast tego będą wprowadzane dodatkowe godziny historii i religii.
+polski gdzie podstawa programowa potrafi być archaizmem patrz wiersze gdzie najjaskrawszym przykładem jest Bogurodzica (5 h polskiego to żart {w zależność od klasy w której byłem miałem 5 albo 4 albo 3 h polskiego tygodniowo})
edit.: i godziny wychowawcze gdzie raz na miesiąc trzeba coś omówić reszta jest zmarnowana
edit.: 3h ok, 4h w okresie gdzie uczy się gramatyki na początku podstawówki ok ale 5h to żart
Historii tylko polski* oczywiście
Niebawem Czarnek-garnek dzban roku 2K21 zniesie matematykę na rzecz religii. Współczuję Wam za moich czasów (kiedy to było) było jeszcze dość normalnie.
@Adelajda Zwibelberg + nas przedstawiają głównie jako cierpiętników patrz nie tylko historia ale też j.polski bo dobierając odpowiednio lektury kreujesz patrzenie na świat czemu czytamy o okresie rozbiorów cały czas a nie czytamy S. Lema czy Zajdla? Jak ja chodziłem do szkoły to pamiętam że o Lemie była tylko jedna lekcja z fragmentem jego książki
Skoro jak widać, mało kto pamięta o czymś takim jak nauka pierwszej pomocy (obecna w każdej szkole), to raczej nie spodziewajmy się że ktoś zapamieta takie zachowania z ewentualnych zająć z podstaw psychologii
Kiedyś zasłabłam w centrum Poznania, na przystanku tramwajowym. Był upał, byłam bez jedzenia bo byłam po lekarza, bez wody (to już z mojej winy że wody nie miałam) i pomógł mi Pan bezdomny. Nikt się nie zainteresował tylko on tym że leżę pod ławką i mamrocze. Kiedy on mi kupił coś do picia i przyniósł z ziemi i pomógł mi usiąść na ławce nagle się znalazło kilka osób chętnych do pomocy...
Mam nadzieję że do pana bezdomnego wróciło dobro a co do ciebie Doroto to mam nadzieję że już więcej nie przydarzy ci się zasłabnąć
Złoty człowiek, mam nadzieje, że postasiłaś mu dobrą bułke z dobrą kiełbasą
Słyszałam kiedyś o tej sprawie i bardzo zainteresowałam się dyfuzją odpowiedzialności dlatego cieszę się, że ktoś porusza ten temat, bo jest to częste zjawisko, z którego nie zdajemy sobie sprawy
Pani Psycho Loszko chciałabym powiedzieć coś niezwiązanego z filmikiem, ale uważam, że całkiem miłego - ma Pani bardzo fajne poczucie stylu i też ładnie to współgra z tym jak otoczonko jest urządzone, bardzo fajny vibe i daje to +20 do oglądanka, a filmiki same w sobie są przecież dobrej jakości i merytoryczne więc duże buffy do oglądanka
Tak, myślę tak samo :3
+1 ✨
Jest ten vibe babci z nowej angli,to prawda. Zawsze jak oglądam psycholoszke czuje się jakbym do ciotki albo babiczki przyjechał w odwiedziny i mi opowiada coś przy herbacie. Jeszcze kotów brakuje i zapachu naftaliny.
W punkt
Najlepszą motywacją do pomocy osobie leżącej na trawie, jest przypomnie sobie art. 162 kodeksu karnego
No nie wiem... Ludzie robią lub nie robią wielu drobnych rzeczy, które teoretycznie powinni, bo prawo. Każdy przecież myśli, że mu się uda.
Moja pierwsza myśl zanim włączyłam filmik "Od kiedy Ewa opowiada o sprawach kryminalnych" 😅. Btw pozdrawiam osoby słuchające podcastów kryminalnych 💙💜
Pozdrawiam
Bardzo ciekawie jej wychodzi to opowiadanie i mogłaby coś jeszcze dodać ;)
To ja
Btw, Karolina Anna ma odcinek o napaści na Kitty.
@@patrycjawiktoria1996 Polecam też Agę Rojek 😁
Ja o dyfuzji odpowiedzialności miałam w miarę dużo mówione na edb 🙌 (edit: jestem wdzięczna tej nauczycielce, wszystko co zostało zawarte w tym filmiku już wiem dzięki niej)
Fajny masz pokoik, ciekawa odmiana po oglądaniu tych wszystkich nowoczesnych, sterylnych biało-szarych wnętrz :)
plastroloszka
Akurat właśnie przed obejrzeniem tego filmu oglądałam film Karoliny Anny o sprawie Kitty. Myślę, że ten film będzie bardzo dobrym dopełnieniem
Też jestem świeżo po tym filmie, a tu nagle Psycholoszka PYK! wrzuca film xD
Śliczny awatar
@@Athena-69 aaa dziękuję. Ty też masz cudny
Nie wiedziałam że Kizie tutaj spotkam!
@@staaychris6823 a no jestem i ja. Rzadko gdziekolwiek piszę więc w sumie może to być zaskoczenie. I witam cie UwU
Ja dosłownie 15 min temu pomogłam panu który dostał ataku padaczki na chodniku, i tu nagle ten film 5 min później
Ja: Oglądajam właśnie wszystkie zakończenia FNAFA
Psycholoszka: Wyskakuje z filmem "uważajcie"
OJOJ
Co
what was the point
@@aesthen7048 to że FNAF to jest horror i jak mi nagle wyskakuje powiadomienie "uważajcie" to trochę dziwne uczucie ;-;
#ThankYouScott
@@anteiii no ale to tylko fnaf, w sensie nie chce krytykowac ale to tylko gra ktora juz do tego nie jest popularna a historia zostala rozwiazana. Rozumiem gdybys napisal/a to 4 lata wczesniej ale teraz to troche cringe ale to tylko moje zdanie
Sam byłem raz ofiarą tego zjawiska, ale też w drugą stronę - gdy był początek tego, czego nazwy nie wolno wymawiać to sam zatrzymałem się przy 3 osobach stających nad jedną na ziemi której nikt nie chciał dotknąć, ale na szczęście wezwana karetka dojechała zanim ja wysiadłem z auta, ale - panowie karetka nie chcieli dotykać leżącego bo nie było wiadomo co mu było. Takie zjawisko potęgujące ryzyko końca świata dla leżącego człowieka.
Nie w każdej karetce jest lekarz
@@fifi781 nie, to było blisko szpitala, ale problemem był początek pandemii, gdy potrzebujący byli traktowani jak zaskarżeni
Mając przedmiot Psychologia społeczna na studiach, usłyszałam o sprawie Kitty i o rozproszeniu odpowiedzialności. Super, że poruszasz taki temat, bo sama do 20 roku życia nie zdawałam sobie sprawy z istnienia tego zjawiska.
Świetny filmik! ;*
Też miałam na przedmiocie psychologia ogólna, choć już wcześniej spotkałam się z tym zjawiskiem wielokrotnie "w życiu" . Pamiętam, że trochę mnie zdziwiło to, że to zjawisko ma swoją nazwę i smutną historię
2:07 a ja musze powiedzieć że miałem podstawy psychologii jak chodziłem do szkoły średniej i jestem bardzo z niej zadowolony
Same
Co to była za szkoła i jaki profil? Bardzo mnie to ciekawi
@@sutankafarya U mnie to IV LO w Poznaniu, profil psychologiczno-prawniczy
@@HeliosPlayGames Dziekuje za odpowiedź i zazdroszczę, że miałaś taki fajny profil w liceum, ja niestety nie miałam takiego do wyboru nigdzie i musiałam być na biol-chem
@@sutankafarya Jedyne co mi nie pasuje to przedmioty
Mama zawsze mnie uczyła żebym prosiła o pomoc konkretną osobę. Na szczęście się nie przydała ta wiedza ale na pewno jest przydatna.
Kiedy byłam młodsza, miałam tak z 7 lat jechałam z rodzicami samochodem nad polskie morze. Kiedy byliśmy jakoś w połowie 6 godzinnej drogi, przejeżdżaliśmy obok jednorodzinnego domu ze sporym ogródkiem. Zauważyłam, że na ogródku stoi paląca się szopa na narzędzia. Rodzice też to zauważyli. (Ogółem nie był jakoś blisko nas, tak z 50-100 metrów od pasa, którym jechaliśmy) Powiedziałam mamie, żebyśmy zadzwonili na straż pożarną. Jako 7-letnie dziecko nie miałam oczywiście własnego telefonu i szansy na samodzielne zainterweniowanie. Odpowiedź mamy mnie na początku zdziwiła "Nie, pewnie ktoś inny już to zrobił." Zapytałam wtedy "A co jeśli nie zrobił?" Odpowiedziała "Na pewno już ktoś zadzwonił" Ponieważ stanęliśmy w lekkim korku, miałam szanse zobaczyć co się dalej dzieje. Na szczęście pożar nie rozprzestrzeniał się. Wreszcie kilka osób zebrało się dookoła domu i jedna z nich zadzwoniła po straż pożarną. Po tym wszystkim jak na dziecko przemyślałam sprawę bardzo poważnie. Okazało się, że jeśli to moja mama by zadzwoniła, straż przyjechała bym szybciej i ilość strat by się zmniejszyła. Od tego czasu ufam ludziom nieco mniej. (Może jest to opowiedziane dosyć chaotycznie, ale nie umiem pisać historii XD)
Yessss, w końcu o tym zrobiłaś filmik! Jeszcze czekam od ciebie na materiał o syndromie kurnika, którego zwykle można spotkać w szkole (to dobry materiał będzie na początek szkoły) :)
jakbyś mógł/a w skrócie opowiedzieć coś o tym syndromie kurnika? nie mogę znaleźć tego nigdzie
O to chcę się pochwalić, że mój pan od WOS'u nam to tłumaczył 💜
Moja kochana pani od wdż miała dużą wiedzę, zawsze pomagała, nikt nie wstydził się pytać, dbała o komfort podczas lekcji, ciągle rozdawała jakieś gratisy typu zestaw z always ładnie zapakowany czy miniaturkowe kalendarzyki okresowe. A kiedy chłopcy pytali się co robiliśmy, odpowiadała że szabat czarownic. Kochana pani, cieszę się ż miałam taką super facetkę bo słyszałam że wiele osób miało za babkę od wdż katechetkę bez najmniejszej wiedzy w tym temacie. Miłego dnia/wieczoru/nocy
Ale rąbnęłam w powiadomienie ;D
Ja też XD
Dosyć często mdleje i na szczęście zawsze, w każdym przypadku dostawałam pomoc. W autobusach to ludzie nawet wychodzili ze mną na randomowym przystanku i sprawdzali czy na pewno wszystko dobrze ^^
Podoba mi się charakter tej panny: sweterek, seplenienie i te memowe wstawki (szczególnie stachu jones) , daje + 500 do atrakcyjności.
Uwielbiam takie filmy na tym kanale, dzięki nim jestem w stanie zobaczyć specyfikę ludzkiego zachowania w takich nietypowych sytuacjach. Moim zdaniem takie filmy są bardzo potrzebne, dzięki nim jesteśmy w stanie dowiedzieć się rzeczy które pokazują niektóre czasami niezrozumiałe zachowania w innym świetle. dziękuje że jesteś
3:48 ale mocna Karolina Anna weszła
Nigdy chyba tak wcześnie nie byłem hah, miłego oglądania wszystkim!
No i pięknie że o tym się mówi. Pozdrawiam cieplutko pani Kryminatoloszko
Nas dzięki Bogom uczyli w szkole w jaki sposób się zachowywać gdy potrzebujemy pomocy lub chcemy jej udzielić.
1. Wyznaczenie konkretnych osób do konkretnych zadań głośno i wyraźnie.
2. Nie wołać pomocy a "pali się"
Cóż na mnie na szczęście nie działa to zjawisko. Już zdarzyło mi się w życiu, że w szatni (zatłoczonej oczywiście, podczas długiej przerwy) jeden chłopak był duszony, a ja widząc, że oczywiście nikt nie chce pomóc sama odepchnęłam napastnika... Lub pomogłam jakiemuś młodszemu uczniowi który był gnębiony. I tak sama byłam zwykłym uczniem w obu wypadkach.
Tyle w temacie bezpieczeństwa w naszych szkołach. 🙂👍
Ratownicy medyczni również wspominali na zajęciach o owej "anonimowości". Jeżeli podejmiesz się próby reanimacji a wokół Ciebie stoją gapie to również wyznacza osobę z tłumu by zadzwoniła po karetkę, nie musisz sam pomagać! Przechodni czasem olewają dopytanie się czy pomóc, gdy widzą, że Ty pomagasz, a sam potrzebujesz wsparcia. Oczywiście od moralności zależy czy ktoś faktycznie podejmie owe działanie, ale scentrowanie na kogoś światła pomaga zagubionemu coś zrobić:) Cieszę się, że nagrałaś o tym filmik, super pomaga!
Chętnie bym to powysyłał niektórym osobom,ale one są zza granicy,więc gdyby pojawiły się jakieś napisy to byłoby fajniutko ;)
Zabieram się za oglądanie! Miłego dnia
Na moich pierwszych koloniach jedna z pań na zajęciach z pierwszej pomocy powiedziała: nie bójcie się uszkodzić komuś ubrań, czy nawet żeber, nie walczymy o zdrowie, walczymy o życie.
Strasznie zapadło mi to w pamięć, i moim zdaniem jest to bardzo, bardzo mądre
1:00 dyfuzja palca
Dziękuję. Wszystkiego dobrego!
Czytałam książkę o tym i był nawet eksperyment, dwie grupy, przed i po wykładzie z tego. Przy nich ktoś spadł z drabiny (specjalnie) i u grupy po wykładzie było o wiele więcej chętny do pomocy.
Słyszałem o tej sprawie i dziękuję, że nagrywasz o takich sprawach. Może poprawi to w jakimś stopniu sytuację. Jaka to jest głupota, że youtuberzy hejtarry muszą uczuć ludzi pożytecznych rzeczy bo szkoła tylko oferuje biblię i Pana Tadeusza. A po miniaturce pierwsze skojarzenie - Karolina Anna. A Sąsiedzi z piekła rodem to ukryty motyw przewodni twojego kanału XDD
Spotkałam się kiedyś z tym pojęciem w praktyce, będąc w sklepie pewna starsza pani padła na podłogę i zaczęła mieć atak drgawek. Z racji, że był to tydzień przedświąteczny, to ludzi w sklepie było pełno. I co z tego, jak nikt się nie ruszył, aby jej pomóc, woleli obserwować.
Dlatego powinni nas o tym uczyć w szkole.
I uczy
Zawiniętopalcoloszka 💙
Słuchałam o tej sprawie u Agi Rojek i bardzo dziękuję, że poświęcasz temu tematowi film, bo to bardzo ważne, żeby uświadamiać społeczeństwo! Mnie całe szczęście dobrze nauczono w szkole o takim przypadku, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
Ja miałam taką sytuację - jechałam z rodzicami po ciocię. Po prawej stronie zobaczyliśmy kłęby dymu. Okazało się, że jakiemuś panu zapalił się samochód, a on - odpowiedzialny kierowca - zjechał w uliczkę, aby nie stanowić zagrożenia. Zawróciliśmy i szybko podaliśmy mu gaśnicę (pan był mega wdzięczny, bo - uwaga - byliśmy pierwszymi, którzy się zatrzymaliśmy, a auto jarało się już konkretnie). Jednak ogień był już tak duży - i strzelał plastik dookoła - że gaśnica nic nie dała. Ja w międzyczasie zadzwoniłam pod 112 - okazało się, że taka pani, któr przechodziła z psem już wezwała pomoc... ale ja byłam drugą zgłaszającą. Uwierzycie, że nawet ci, którzy się nie zatrzymali, ale nie było opcji, by nie zauważyli, co się dzieje, przejechali obojętnie? Makabra, po prostu. A ten pan miał w bagażniku kanistry z benzyną... na szczęście szybko je wyciągnął, zanim ogień dosięgnął tyłu.
Z kolei lata temu miałam spięcie z agresywnym gościem, który szarpał swoją partnerkę. Dworzec PKS, pełno ludzi czekających na przystankach i ja, 17-latka naskakująca na łysego byczka. xDD Miałam w sobie tyle z wściekłego ratlerka, że gościu odszedł, nie robiąc mi krzywdy, a dziewczyna podziękowała, ale w sumie chyba poszła za nim... No cóż. xD
😁❤ Boska parodia tych kryminalnych jutiuberów 😎
O dyfuzji odpowiedzialności pierwszy raz usłyszałam pod koniec ósmej klasy. Podczas pandemii i e-lekcji. Na zdjęciach edb. Jedno zdanie przez całe 45 minut pierwszej pomocy. Na lekcji, której praktycznie nikt poza mną nie słuchał.
No 10/10 polecam po prostu XD nie no dobrze, że mamy coś takiego jak yt, bo może i jest dużo gówno contentu, ale wartościowe treści także znajdziemy - takie jak kanał sąsiadoloszki 💖
Ja nie słyszałam nigdy za to wiem że jak przylecą kosmici to mam słochać komunikatów od wojska
A i ładne prof ✨
@@smutnazaba9375 Yato :D
@@kiniata1748 Kolejny Yato pozdrawia. :v
@@yatoismylife7148 widzę że Yatoism się rozprzestrzenia ✨
@@kiniata1748 I prawidłowo! 💙
Słyszałam już o tym u Karoliny Anny
Ale z chęcią usłyszę to od ciebie z dodatkiem psychologii 😉
Oczywiście nie mogę odpowiadać za inne szkoły, ale u mnie na szczęście były zajęcia z psychologiem na których była omawiana dyfuzja odpowiedzialności. Były to spotkania z psychologiem w ramach godziny wychowawczej i ten temat był wspomniany, co drugą lekcję.
Nie miałam psychologii w szkole, ale na zajęciach z EDB w ósmej klasie miałam w podręczniku wzmiankę o dyfuzji odpowiedzialności, więc aż tak źle to nie jest.
1:47 otóż nie do końca, o samej dyfuzji odpowiedzialności mówi się na edukacji dla bezpieczeństwa oraz samo zjawisko jest opisane w podręczniku wiedzy o społeczeństwie dla I klasy liceum od Nowej Ery
Piękny obraz (jeśli się nie mylę i dobrze widzę) z owczarkiem szkockim. Kocham tą rasę ♥♥
Co ciekawe w mojej książce od wosu jest o rozproszeniu odpowiedzialności, a również o przypadku Kitty. Wszystko super, dowiedziałam się na czym to polega, ale jak sobie z tym radzić to już nikt nie był łaskawy opisać... Więc dziękuję za materiał, który uzupełnił moją wiedzę na ten temat
Makłowiczoloszka
TAK
Randomly got this in my recommendations, assuming this is a Polish channel. Understand nothing but would probably enjoy it if I was fluent in a language other than English.
I wish youtube didnt delete captions cuz I would LOVE to translate it to other languages :( its so interesting bro
Miałam w zeszłym roku w 2 liceum podstawy psychologii które zostały zrobione dlatego że mieliśmy okienko i dyrekcja chciała wstawić uczniom dodatkową lekcję, żeby nie szwędali się niepotrzebnie po szkole. Nie bardzo miało to wspólnego coś z psychologią, rzadko kiedy pojawiały się zajęcia gdzie faktycznie była nam przekazywana jakaś wiedza np o zaburzeniach i chorobach. Te lekcje były w większości nieciekawe i polegały na odpowiadaniu na pytania typu "co tam u was?", "jak wam mija dzień" i wiadomo że każdy powie że fajnie i nie będzie chciał mówić o swoich problemach.
Mnie akurat uczyła o tym zjawisku pani na edb w technikum, prezentując mały przykład mówiąc niech ktoś wytrze tablice ja zaraz wracam. Nikt nie wytar wrócił wyłożyła to zjawisko i dokładnie wytłumaczyła, gdy udzielasz pierwszej pomocy wskazujesz na jednego i muwisz ty wzywasz karetę ja udzielam pomocy. I dokładnie w ten sam sposób opisała sytuację w której to my potrzebujemy pomocy. Byłem przekonany że to podstawa nauki pierwszej pomocy aż do dzisiaj. A na Religi ksiądz nas uczył ze ratowania życia jest przed ostatnim sakramentem ale widocznie jest w moim przypatku jak ze wszystkim czyli zależy xd w tym przypadku od nauczyciela
Ksiazka zamówiona! Akurat moj gatunek literacki, a ostatnio nie mam czego czytać, jednoczesnie chodząc po empiku przez godzine jak debil i wychodzac z niczym :D także dzięki za polecenie ❤
Idę właśnie do drugiej klasy liceum (human). Moja cudowna pani profesor ucząca mnie wosu bardzo zwracała uwagę żeby oprócz tematów z książki wiedzieć coś więcej - to oczywiste. Niektóre tematy dotyczyły psychologi i właśnie zachowania w grupie. Rozszerzała nam ten temat pokazując badania, eksperymenty społeczne i powiem szczerze, że dzięki temu bardziej się tym tematem zainteresowałam, dlatego też uwielbiam bardziej wchodzić w te tematy, a twój filmik pojawił się akurat w pore. Zabieram się do dalszego ogądania i pozdrawiam
Jeśli chodzi o mity związane ze sprawą Kitty: media trochę manipulowały faktami w tamtym okresie, gdy to się stało. Między innymi liczba świadków zdarzenia była mniejsza niż te 38, które przeważnie jest podawane. Dodatkowo- większość z nich po prostu słyszała szarpaninę, która nie była niczym niezwykłym w tamtych okolicach. Policja została zawiadomiona o tym ataku, jednak zbyt późno, aby uratowało to życie Kitty.
Karolina Anna zrobiła kilka miesięcy temu film o tej sprawie.
Podobają mi się odcinki, które nie nawiązują do innych youtuberów, ale mówią ogl o jakichś zjawiskach psychologicznych. Dziękii
Edit: Odwołania do spraw kryminalnych i historii to ja szanuję :3
Mnie nauczono w szkole o tym, pozdrawiam Pana od EDB
Życzę palcowi szybkiego powrotu do zdrowia
Co innego pomóc ofiarom np. wypadku samochodowego, czy zasłabnięcia w autobusie, a jeszcze co innego widzieć morderstwo na wlasne oczy. Instynkt bierze górę, instynktownie uciekasz. Temat spoko, lecz przykład nietrafiony wg mnie.
Mi przekazała tę informację, nie przebierając w słowach, pani od przysposobienia obronnego w liceum. Podzielam zdanie, że koniecznie należałoby wprowadzić elementy psychologii w szkole.
Lubię oglądać i słuchać Twoich filmików, masz bardzo miły głos ;D
Ooo jest moja ulubiona psycholoszka 😀👏
Psychologia
Memy
Herbatka
Idealnie, zostaję tutaj
Skąd sweterek? Prześliczny
Z Medicine ;)
Dyfuzja odpowiedzialności w mojej pracy jest ogromnie widoczna.. ludzie leżą na ulicy ze spadkiem cukru (bardzo bardzo niskim) bo ludzie myślą „Ee na pewno już ktoś wezwał pogotowie).
Mam takie marzenie, ze każdy kiedyś poczuje taka cywilna odpowiedzialnosc za drugiego człowieka, ale to tylko marzenie ściętej głowy 🥲
Dużo zdrowia fizycznego i psychicznego życzę!
(A propo psychologii, ratownicy na studiach maja, ale tylko cześć z nas niestety była tym tematem zainteresowana)
U mnie tłumaczono rozproszenie odpowiedzialności 3 razy na zajęciach wychowawczych (zaproszono panią psycholog) i była też omawiana na edb. Zależy od szkoły
Dzień Dobry, pozdrawiam z rodzinką
jak patrze na Twoj sweterek to zaczynam rozumiec dla czego tak lubisz ta herbatke i co masz do niej dolane :D
Słyszałam już o tym zjawisku. Mimo to oglądam do końca.
Jejku jaki śliczny sweterek i tło
śliczny masz sweterek na tym filmie
ah, efekt rozproszenia odpowiedzialności :) miałam na pierwszym semestrze x)
Ogólnie filmik bardzo ważny i fajny, ale w sprawie Kitty był inny problem. Ludzie dzwonili na policję, ale wtedy jeszcze nie było telefonu alarmowego. Ludzie próbowali się dodzwonić do lokalnych posterunków policji i byli odsyłani pod inne numery.
Przykład z mojego życia, który nauczył mnie zawsze reagować nie oglądając się na innych:
* Jechałam rowerem pożyczonym od kumpeli. Musiałam pożyczyć bo mój był, powiedzmy, chwilowo niedostępny. Byłam w nerwach i bardzo się spieszyłam po kłótni z członkiem rodziny. Więc kumpela zapomniała mi wspomnieć, że wszystko super, ale na tym rowerze nie wolno gwałtownie skręcać w lewo bo coś tam ma skopane, coś się przycina i mogę polecieć do przodu i wyrżnąć jak długa. No i oczywiście skręciłam gwałtownie i przeorałam po chodniku. Rozcięłam brodę. Usiadłam, byłam w szoku, nie czułam bólu bo adrenalina momentalnie zalała organizm. Szok był tak duży, że nie mogłam od razu ogarnąć skąd na sukienkę i podstawione dłonie ciurkiem leci mi krew. Zaczęłam się rozglądać po przechodniach (biały dzień, lato). Minęła mnie tuż obok młoda matka z dzieckiem w wózku, ostentacyjnie odwróciła wzrok udając, że mnie nie widzi. Młody chłopak przejechał obok na rowerze zupełnie mnie ignorując. I starsza babuszka też przeszła obok totalnie mnie zlewając. W końcu szok zaczął mijać, zaczęłam ogarniać i móc mówić. Wsiadłam na rower i wróciłam do domu. Widok w lustrze mnie przeraził. Cała biała sukienka była brudna i z przodu obryzgana krwią. Z brody zwisał mi kawałek mięsa, a krew wciąż leciała. I widząc mnie w takim stanie nikt nawet nie zapytał czy może chcę chusteczkę.
Dlatego teraz ja zawsze reaguję jak tylko jestem świadkiem czegoś niebezpiecznego, krzywdy kogokolwiek, czy np. widzę błąkające się dziecko, zwierzę, ptaka, który nie może odfrunąć. Osobę, która ma ręce pełne zakupów i idzie z rozsuniętym plecakiem o czym ewidentnie widać, że nie ma pojęcia. Reaguję zawsze, nikogo nie pytam. Nawet kiedyś jak na filmie przeprowadziłem babcię przez pasy. Raz byłam świadkiem ataku padaczki żula u nas w galerii. Od razu zareagowałam i dopiero jak inni zobaczyli, że reaguję i krzyczę na nich żeby pobiegli po ochronę i dzwonili po pogotowie, to też ruszyli z odrętwienia.
PS. Jak typ w liceum próbował mnie zgwałcić w damskiej toalecie, to ani przez moment nie pomyślałam aby krzyczeć/wołać o pomoc. Jakoś się obroniłam i po fakcie zdziwiła mnie moja reakcja. Zero krzyku.
I tak ma być "wojowniku" .Zero krzyku tylko pazury, zęby, walka i gniew
Cześć Tobie i Wam nocną porą.
Jedną z wielu sytuacji którą pamiętam, była ta, gdy zobaczyłam kobietę leżącą na wydzielonym skrawku trawnika przed galerią handlową. Była pijana. Jednak ktoś przy niej stał, chłopak. Podeszłam, zapytałam co się mniej więcej wydarzyło. Już oczekiwał na ekipę, ale spieszył się, zatem stwierdziłam, że ja zostanę. Kobieta próbowała wielokrotnie wstawać, uspokajałam ją, że nic złego się nie dzieje i niech leży/siedzi. Tak w kółko. Później było znów pod górkę, ponieważ kobieta zapierała się, że nigdzie nie wsiądzie, z nikim nie pojedzie. Minęło naprawdę dużo czasu aż ratownikom udało się panią przekonać. Byłam do końca żeby wiedzieć, że jest w dobrych rękach.
Przeszłam przez sporo sytuacji, kiedy trzeba było interweniować. Jestem WWO i nie wyobrażam sobie przejść obojętnie obok czyjejś krzywdy - ale wyjątki są. Nie dam skacowanemu człowiekowi na alkohol, chyba, że były w stanie zagrażającym życiu jeśli się nie napije. Wtedy kupię i wezwę odpowiednych ludzi. Itd., etc.
I najlepiej wołać "Pali się!" niż "Ktoś mnie bije!".
Jeżeli już dojdzie do tak ciężkiej sytuacji.
Mam nadzieję że reagujecie na krzywdę, która spotyka ludzi i zwierząt.
Obyście/my jak najrzadziej musieli...
Trzymajta się i nie wahajta! :)
Super film! Miałam kiedyś sytuację, kiedy jechałam autobusem zrobiło mi się bardzo słabo, cały autobus pełny a ostatni przystanek już blisko więc ustawiłam się blisko drzwi a gdy się otworzyły wypadłam z autobusu prosto na ziemie. Oczywiście ludzie wychodzący z autobusu woleli mnie przekroczyć bo gdy po kilku minutach doszłam do siebie nikogo już w pobliżu nie było ;/ Do teraz myślę o tym, że ludzie w autobusie wzięli nie za osobę pijaną lub pod wpływem i nikt nawet słowem się do mnie nie odezwał :/
cieszę się, ze póki co rzeczywistość na tyle mnie weryfikuje, że nie mam problemu lecieć pierwsza, gdy widzę, że komuś dzieje się krzywda. nawet jak widzę pijaków na przystanku, chwilę stoję i patrzę, czy oddychają, czy nagle nie zaczną zachowywac sie jakby mieli zaraz umrzeć.
Nas uczono tego w szkole :)
Nie wiedziałam o tym, że psychicznie tak to działa, ale chyba bardziej wyczułam to intuicyjnie. Kiedy starszy pan mnie natarczywie zaczepiał w pełnym autobusie nikt nie reagował. Wtedy w głowie pojawiła się taka lampka: oho, jak ktoś będzie w potrzebie to zawsze zareaguj. A co do potrzebowania pomocy czując stan pod omdlenie w autobusie (hehe znowu ten wesoły autobus) zaczepiłam najbliższego chłopaka z brzegu na przystanku, na którym wysiedliśmy i poprosiłam o odprowadzenie do domu. Spieszył się na trening, ale jednak przez to obarczenie odpowiedzialnością poprzez wybranie go spośród ludzi faktycznie mi pomógł i był bardzo miły. Ja się tej postawy nauczyłam, przez obserwowanie społeczeństwa no i posiadanie dość dużej empatii, ale wiem, że posiadam znajomych, którzy w grupie ludzi pociągnęli by mnie za ramie "żebyśmy poszli dalej, ktoś mu/jej pomoże", dlatego chętnie podeślę im taki dość edukacyjny film. Moim braciom też to przekaże, są jeszcze mali, ale niech wiedzą na zaś :).
Poczułam się mądrze, kiedy okazało się, że dobrze uważałam (i uważam nadal), czym więcej świadków wydarzenia tym mniejsze prawdopodobieństwo pomocy. Zwyczajnie skojarzyło mi się z sytuacją w pracy w magazynie. Jest tam mnóstwo osób, więc rzeczy, których się nie do końca chce robić to się odkłada, żeby ktoś inny zrobił xD
A czasem ktoś może się np bać podejść do takiej leżącej osoby. Skąd wiadomo, czy czegoś nie brała i zaraz nie skoczy Ci do gardła...?
Istnieje też prawdopodobieństwo, że to ja po prostu mam nietypowe przeżycia i stąd owa rozkmina.
Hej, też jestem na psycho i oczywiście też uczyli o bystander effect, ALE nowsze badania udowodniły, że jednak jest na odwrót. Tzn. oczywiście jest diffusion of responsibility, ale wciąż statystyki pokazują, że im więcej ludzi wokół tym jest WIĘKSZA szansa na to, że ktoś pomoże. Między innymi dlatego, że jesteśmy bardziej skłonni do heroicznych czynów, gdy mamy widownię.
A twój przykład z tragedią wpisuje się w heurystykę dostępności. Lepiej pamiętamy tragedie i w pewnym sensie trenduje teraz cyniczne spojrzenie na ludzkość, a wcale nie jest aż tak źle (przy okazji polecam książkę Factfulness).
Też kwestia, że w dużych grupach statystycznie łatwiej o kogoś, kto zna się na rzeczy np lekarza.
Dobra, to pora na oglądanie :>
No nieźle, dosłownie dwa dni temu oglądałam u Karoliny Anny filmik o sprawie Kitty Genovese, która nagle pojawia mi się na miniaturce Psycholoszki xD
Tylko akurat w jej sprawie (w sensie Kitty) były jakieś niedomówienia i jedni mówią że faktycznie jej tragedii było dużo świadków, a inni, że niewiele osób to widziało i niektórzy próbowali pomóc :0
Zdarzyło mi się dwa razy zasłabnąć w tramwaju i w ostatnim momencie świadomości zaczepiłam osobę obok. W obu przypadkach reakcja ludzi była super, chociaż wydaje mi się, że pomogły mi inne osoby niż te, które zaczepiłam.
Podobne doświadczenie jak u mnie, działałam chyba już na automacie. Zaczepiłam w autobusie panią obok jak już mi się biało przed oczami zrobiło, nic nie widziałam, ledwo co słyszałam otoczenie, ale czułam jak kilka osób doprowadza mnie do siedzenia.
Czuję się wyjątkowo, przed filmem wiedziałxm o tym
Ja tylko chcę Ci życzyć udanego wyjazdu i wypoczynku :3
I o tym powinni uczyć w szkole (◠‿◕)
odnośnie tej twojej krótkiej przemowy o tym, że nie uczymy się tych schematów o pomaganiu i byciu w potrzebie w szkole, to chciałam tylko powiedzieć, że JA SIĘ TEGO UCZYŁAM! i aż zaskoczona jestem, myślałam, że to ogólnie powszechna wiedza. my mieliśmy właśnie taką pogadankę w szkole i właśnie nam tłumaczyli jak wołać o pomoc
Ja miałam w szkole takie zajęcia i to zjawisko poznałam na zajęciach i w praktyce. Jeśli decydujemy się komuś pomóc i przystępujemy do RKO nie wolno się krzyczeć w tłum "niech ktoś zadzwoni na pogotowie" bo sytucja będzie wyglądać tak samo. Kiedyś byłam w takiej sytuacji, że sąsiad (znany pijak) leżał na chodniku. Szturchnełam go, żeby chociaż położył się na ławce, ale okazało się, że miał zawał serca(?) był nie przytomny i nie oddychał. Mój sąsiad, który przechodził i zobaczył, że przy nim kucam zapytał czy może pomóc. Powiedzialam mu, że nie oddycha. Sprawdził to i zaczął go reanimować bo sama miałam ok 10 lat, a najbliższy szpital był 12 km drogi, a to ponad 10 min drogi dla karetki, więc on miał definitywnie więcej siły i wytrzymałości. On krzyknął w tłum, (który się szybko zebrał), żeby ktoś zadzwonił. Po chwili zorientowaliśmy się, że nikt tego nie zrobił, bo nikt nie odpowiedział na pytanie czy karetka już jedzie. Sąsiad wkurzony dał mi swój telefon i ja musiałam dzwonić bo nikt nie uważał, że polecenie tak proste może być skierowane do niego. Sąsiad przeżył i dalej pije. 😅 Miałam w gimnazjum takie zajęcia bardzo dobrze prowadzone przez mojego wychowawcę. Moja szkoła ekstra godziny zawsze poświęcała na istotne zajęcia. Nauczyłam się jak zachować się w sytuacji, kiedy trzeba komuś pomóc (w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum, więc wiedza była utrwalana). W gimnazjum miałam specjalny przedmiot przez jeden rok, który rozwinął moją wiedzę o to jak zachować się w sytuacji trzęsienia ziemi, pożaru, powodzi czy skażenia terenu. Każdemu życzę szkoły, która poświęci ekstra godziny, które ma w założeniu do dyspozycji dyrektora na przedmiot taki jak EDB(edukacja dla bezpieczeństwa). Nic rządowi po religijnym, ociemniałym kraju, kiedy podstawowa wiedza na temat tego jak się zachować w sytuacjach kryzysowych nie jest przekazywana, ludziom w dość standardowych sytuacjach grozi przez to niebezpieczeństwo. W każdym domu może zdażyć się np pożar w środku nocy, ile rodzin, jednostek wie co w takiej sytuacji zrobić? Niewiele. :(
Kryminoloszka !😁
Myślę, że fajnie by było, gdybyś podczas WIKIPEDIA TIME (3:06) wklejała też screenshota z tekstu z artykułu. :D Jestem bardziej wzrokowcem, niż słuchowcem, a kiedy zaczynasz czytać, to po chwili już się gubię i nie wiem o czym slucham :D
Przydatna wiedza również w mniej kryzysowych sytuacjach np. Muszę iść do wc w pociągu a jadę sama - proszę najbliższego pasazera o zwrócenie uwagi na moje rzeczy, przypilnowanie ich :) wtedy jest większe prawdopodobienstwo ze pasazer zareaguje na np próbę kradzieży niż jakbym nie poprosiła o zerknięcie na bagaż :)
Pod warunkiem, że nie poprosisz złodzieja, który właśnie sam z Tobą jedzie w przedziale. Na zasadzie ,wrócę za 5 minut, bo idę na "dwójkę". A on, powie, że "OK". W myślach dopowie "dziękuję". Czyli "To zależy" :)
@@aniokiczarliego2071 zgadza się, zdaję sobie z tego sprawę. Złodziej tak czy inaczej będzie próbował okraść więc prośba nic nie zmieni, a najważniejsze rzeczy warto mieć przy sobie.
Zacny odcinek 💖
Wizja wskazania kogoś I powiedzenia stanowczo PROSZĘ MI POMÓC jest o wiele bardziej przerażająca niż wizja śmierci na ulicy
3:36 czyta się Kitty Dżenowese (Genovese)- Włoskie nazwisko
Ej uwielbiam podcasty kryminalne. :D
Jak miałam jakieś 13-14 lat, pojechałam z przyjaciółką na wycieczkę do Krakowa. Był bardzo upalny dzień. Spacerując po rynku zobaczyłam taką scenę: stała tam fontanna (albo coś w tym stylu, nie pamiętam), dookoła na jej murku siedziało bardzo dużo ludzi. Na tym murku leżał też chłopak (ok 20 lat), nie ruszając się. Pomyślałam, że coś z nim musi być nie tak, i trzeba mu udzielić pomocy - nawet jeśli jest pijany, to trzeba zabrać go z tej patelni w jakieś zacienione miejsce, żeby nie dostał udaru. Podeszłam do chłopaka i chciałam coś zrobić, ale zanim zdążyłam, to siedząca około metr dalej kobieta powiedziała do mnie ZOSTAW GO ON TU JUŻ DŁUGO LEŻY PEWNIE PIJANY NIC MU NIE JEST. I wiecie co. Poddałam się presji i zostawiłam go, poszłam dalej. Byłam w sumie dzieckiem, które uległo dorosłej osobie. Do teraz za każdym razem, jak jest poruszany temat pomocy obcej osobie w potrzebie, to myślę o tej sytuacji i mam wyrzuty sumienia, chociaż minęło kilkanaście lat. Mam nadzieje że temu chłopakowi faktycznie nic sie nie stało :(