„Największą karą było milczenie matki". Tomasz Schuchardt o stanach lękowych| Bliski kadr odc. 5

แชร์
ฝัง
  • เผยแพร่เมื่อ 29 ธ.ค. 2024

ความคิดเห็น • 24

  • @niebya6895
    @niebya6895 9 วันที่ผ่านมา +16

    Wspaniały aktor a przede wszystkim człowiek. Zawsze z wielką przyjemnością słucham rozmów z Panem Tomaszem.

  • @Pebek077
    @Pebek077 วันที่ผ่านมา

    Ależ zaskakująco pouczająca rozmowa. Kiedyś szczerość była walorem, potem uwierzyłem : " chcesz mieć racje, czy relacje?"
    Pan Tomasz w bardzo prosty sposób daje wskazówki jak to połączyć 👍

  • @krystynaminkiewicz1883
    @krystynaminkiewicz1883 9 วันที่ผ่านมา +10

    Bardzo lubię i szanuję Pana Tomasza❤

  • @katarzynamiskiewicz4900
    @katarzynamiskiewicz4900 10 วันที่ผ่านมา +27

    Jest pan, panie Tomku super aktorem i fajnym, wrażliwym i dobrym człowiekiem. Powodzenia!

    • @maciosgrey9699
      @maciosgrey9699 9 วันที่ผ่านมา

      Aha

    • @ewarudnicka399
      @ewarudnicka399 9 วันที่ผ่านมา

      ​@@maciosgrey9699IHI, IHAHA i UHAHA. 😅

  • @monique2248
    @monique2248 4 วันที่ผ่านมา +1

    Bardzo ciekawa rozmowa bk i czlowiek bardzo ciekawy:) uwielbiam od lat pana Tomasza i zawsze wypatruję filmow w kt gra.

  • @zlisciemnagowie7663
    @zlisciemnagowie7663 9 วันที่ผ่านมา +10

    Uwielbiam Pana, Panie Tomaszu 😊

  • @ewarudnicka399
    @ewarudnicka399 9 วันที่ผ่านมา +12

    Strasznie mi wstyd, że byłam taką matką, która karała swoje dzieci milczeniem, ale tak samo byłam traktowana przez swoją matkę, bo ojciec wracał z pracy i obsłużony... po prostu, bidulek po prostu odpoczywał 12 godzin.
    A poza tym pan Tomasz, jako jeden, wymawia poprawnie nazwisko Marka Kondrata, a nie jak jego liczni niby "przyjaciele" np. Wojewódzki : Konrat, Konrad.

    • @asiunia406
      @asiunia406 8 วันที่ผ่านมา +1

      Co Pana Marka to NIGDY nie rozumiałam dlaczego ludzie nie umieją wymówić poprawnie Jego nazwiska. Przecież nie jest jakoś super skomplikowane...

  • @magorzatagozdzicka5084
    @magorzatagozdzicka5084 9 วันที่ผ่านมา +18

    Pan Linda jest zaszufladkowanym aktorem bo jest po prostu kiepski. On w każdej roli jest sobą. Jak aktor jest dobry w swoim fachu to gra wszystko, jak Janusz Gajos np

    • @ewarudnicka399
      @ewarudnicka399 8 วันที่ผ่านมา

      A ile filmów z Lindą widziałaś?!

    • @magorzatagozdzicka5084
      @magorzatagozdzicka5084 8 วันที่ผ่านมา +4

      @ he he he wszystkie. On jest zawsze Lindą z jednakowym wyrazem twarzy 😁

  • @popkulturalnasciana7818
    @popkulturalnasciana7818 6 วันที่ผ่านมา

    Uczę się do matury, jak na razie 8 przedmiotów. Nie wiem czy zdawać w tym roku 8 czy 6. Muszę się zastanowić. Chodzę na siłownię, sam także ćwiczę, chodzę na wolne słuchanie Fizyki na UW, poszukuję pracy, pracuję ochotniczo w radio. Chcę to wszystko pogodzić z innymi pasjami, zajęciami, rzeczami. Chciałbym znaleźć się w harcerstwie. Nie gram już w tenisa. To tyle z dobrych rzeczy, ja naprawdę chcę żyć. Najgorsze są te soboty, kiedy leżę i płaczę w nocy. Powinienem wychodzić co sobotę na imprezy do znajomych, niestety nie mam tyle szczęścia w życiu. U mnie w życiu nie było nawet tak, że koleżanka czy koleżanka przyjdą z prezentem na urodziny. Ja tylko raz w życiu przeżyłem satysfakcjonującego Sylwestra, a dwa razy satysfakcjonujące urodziny. Mam krosty i strupy na całym ciele po leczonym helicobacter, nie mam siły iść do dermatologa, mam łupież nieleczony przez 11 lat. Nie mam matury, nie mam pracy, nie mam prawa jazdy, śpię u rodziców, nie mam mieszkania. Boję się, że mimo wszystko tak mi zostanie w życiu. Marzę o całej masie znajomych którzy zabiorą mnie na wakacje zagranicę, kupionych przez siebie ubrań, kosmetyków, zrobionych obiadów, zagranych DJ setów, etc... Poszukuję nowej psychoterapii po jedenastu latach psychoterapii, interesuje mnie psychoterapia poznawczo - behawioralna na NFZ. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie oraz mam zaburzenia psychiczne od 11 lat. Znane przeze mnie młodsze osoby były w Cannes, na Berlinale, skończyli studia, pracują, żyją swoim życiem a ja nie mam nic. Nigdy nie czułem tego, że mogę samostanowić o sobie i przeklikałem życie. Czuję się jak zwykłe gówno, zero co zaczyna od zera. Uczę się jeszcze do egzaminu praktycznego zawodowego z Technika Administracji, za maturę i ten egzamin zapłaciłbym łącznie jakieś 700 zł.
    Znam chłopaka, który mając 23 lata był w Tajlandii, był 8 razy w Amsterdamie, był na Słowacji, na Litwie, w Rzymie, Włochy, Neapol, był w Mediolanie, w Maroko, w Belgii, w Luksemburgu, w wieku 26 lat na Malcie, niedawno był w Tokio, nie wiem jeszcze gdzie. Zjeździł masę krajów, jak miał 16 lat to mógł robić co chciał. Nigdy nie czułem się osobą sprawczą oraz odpowiedzialną za swoje życie, dopiero się tego uczę. To wszystko mnie tak potwornie boli. Ja nie mam po prostu nic. Mam 26 lat, nie mam matury, nie mam pracy, nie mam prawa jazdy i śpię u rodziców. Muszę zjeździć te wszystkie kraje i miejsca co ten chłopak. Nigdy nie uprawiałem seksu. Nigdy nie byłem na imprezie ani nigdy u nikogo nie nocowałem. mogłem zacząć w lipcu 2018, ale bałem się, że dziewczyna zobaczy w mnie zalęknione i zaryczane dziecko. Bałem się ogólnego odbioru przez dziewczynę. Od sierpnia 2021 przełamałem się i walczę co weekend, nie wychodzi i walczę dalej. W tym roku drugi rok z rzędu nie było mnie na Nowych Horyzontach a jeździłem od 2018 roku. Chcę nagrywać vlogi o najlepszych filmach z lat 2018,2019,2021,2022, marzę o tym sześć lat. Całe to gówno, które mam i zmarnowane życie zostanie z mną już do końca, ja muszę wziąć to wszystko za rękę. Boję się, że nigdy nie będę uprawiać seksu, przez całe życie będę nadrabiać masę zmarnowanych lat, przeklikałem i przepłakałem życie. Ja sam czuję się na szesnaście lat a na studiach będę dyskryminowany za wiek. Nigdy nie byłem w stałym związku, dopóki się nie wybawię 30 razy to chyba nie wejdę w stały związek, a potem zaraz zerwę z dziewczyną po to by mieć jakąś byłą. Nigdy nie byłem na randce. Miałem mieć wspaniałe konto na LinkedIn i coś sobą reprezentować. A może myślałem, że życie przeżyję się samo?Ja sobie nigdy na nic nie zapracowałem. Zmarnowałem swoje życie przy komputerze i telefonie. Nie wywalczyłem jeszcze swojej autonomii.
    Zawsze marzyłem o tym żeby chodzić w glanach i nosić się jak Depeche Mode. Nosiłem to co mama każe i to co mama wybierze i to co kupi. Dwa razy w życiu kupiłem sobie koszulę, mama mówiła, że nie znam swojego rozmiaru ubraniowego a znam. Dzieci od nastoletnich lat zaczynają wyrażać i manifestować siebie przez to co noszą, ja jeszcze nie zacząłem, nie walczyłem, mi rodzice nigdy nie dali wolnej ręki. Mam 26 lat i do tej pory kłócę się z mamą o to jak się ubiorę, marzę o tonie ciuchów i kosmetyków, zawsze interesowało mnie dbanie o siebie bo wychowywały mnie kobiety. Raz w życiu robiłem obiad bo bardzo bałem się rodziców, tego co powiedzą, nie pozwalali mi na nic. Marzę o napisaniu matury, pracy i wyprowadzce do pokoju na studia. Wypadają mi włosy, będę używać mionioxidilu. Bałem się buntu. Nigdy nie czułem samostanowienia o sobie, sprawczości oraz posiadania narzędzi do decydowania o swoim własnym życiu. Bardzo się boję, że nigdy nie zdam matury mimo ogromnego wysiłku. Chcę sobie ułożyć życie, iść na rehabilitację z własnej kieszeni. Nie będę grubo po trzydziestej patrzeć na moją mamę adresującą koperty do fundacji.
    Leżę i nie mam siły się ubrać, po prostu płaczę. W sobotę po raz ostatni byłem na siłowni i w kinie, mam mnóstwo pracy. Uczę się do matury i chodzę na wolne słuchanie Fizyki. Boję się, że nigdy nie będę uprawiać seksu i zostanie mi ręka. Czuję ogromny ból. Chciałbym powtórzyć swoją osiemnastkę bo leżałem w gipsach. Nigdy w życiu nie przyszli do mnie nawet kolega czy koleżanka z prezentem, trzy razy w życiu spędziłem w miarę satysfakcjonujące urodziny. Nie mam na nic siły, nie mam u kogo się zatrzymać w Warszawie. Czuję się jak zwykłe gówno. Poszukuję psychoterapii poznawczo - behawioralnej na NFZ, w wtorek minęło 11 lat odkąd się leczę. Bardzo się boję, że nigdy w życiu nie ułożę sobie życia i nigdy nie zdam matury, nie wyniosę się do pokoju na studia. Ja nie mam nic oprócz zaburzeń psychicznych i niepełnosprawności. Patrzę na swoich znajomych, wyjeżdżają zagranicę, wyjeżdżają gdzie chcą, regularnie chodzą na zakupy, gotują obiady, grają muzykę, byli na zagranicznych festiwalach filmowych, są po studiach, pracują, mają normalne życie. Ja mam tylko toksycznych rodziców i całą masę błędów popełnionych w przeszłości, gdy siostra się wyprowadzi to nie wiem co zrobię.
    Mam traumę z powodu swojej osiemnastki i chciałbym ją powtórzyć. Ja nawet nigdy nie miałem tak, że kolega czy koleżanka przyszli do mnie z prezentem urodzinowym. Dwa razy w życiu spędziłem w miarę satysfakcjonujące urodziny a raz w życiu w miarę satysfakcjonującego Sylwestra. Tak potwornie mi przykro z powodu mojego życia i bardzo się go boję, nienawidzę go. Nigdy nie byłem u nikogo na imprezie, nigdy u nikogo nie nocowałem. Czuję się socjalnie rozwinięty na dziesięć lat wstecz. Staram się uczyć do matury, lecz nic mi nie wychodzi. Tak bardzo boli mnie brak seksu, straciłem tak wiele w swoim koszmarnym życiu. Wczoraj byłem na BNP Paribas Warsaw Serial Con, chciałbym tak dla siebie skończyć produkcję filmową, mieć ukończone trzy kierunki studiów. Mam zespół cieśni nadgarstka, moje ręcę zaczynają mieć bardzo szerokie zmarszczenia. Tak bardzo się tego wszystkiego boję, szukam pracy cztery lata. Mam myśli samobójcze, ale jak wiadomo ja tak bardzo chcę żyć. Chłopak poznany na wolnym słuchaniu Fizyki na UW uważa, że w szukaniu pracy mogłaby mi pomóc ta szkoła w której zdaję i zdawałem maturę.

    • @popkulturalnasciana7818
      @popkulturalnasciana7818 6 วันที่ผ่านมา

      Muszę wychodzić z domu sześć razy w tygodniu bo oszaleję. Leczę się psychiatrycznie jedenaście lat, jestem w trakcie szukania nowej psychoterapii a od urodzenia jestem osobą z niepełnosprawnością fizyczną. Chcę się uczyć, chcę być normalnym, doświadczającym życia, produktywnym człowiekiem. Chciałbym jeszcze coś przeżyć przed ostatecznym zamknięciem oczu. Jeżeli moja siostra się wyprowadzi to będę musiał się zabić bo będę czuć się gorszy, że mnie się nie udało, że siedzę tu dłużej. Całe szczęście niestety nie potrafię się zabić, więc uśmiechając się stwierdzam że moja próba samobójcza dzieję się codziennie. Jeden z moich znajomych jest teraz w Londynie.
      Przez całe życie moja relacja z mamą wygląda tak, że ona jest w stanie wmusić we mnie nawet cukierka. Cholerny syndrom nieodciętej pępowiny, w dodatku ojciec "despota" i życie takie unikające kłótni i walki o cokolwiek żeby Tata się nie zdenerwował. Wiele rzeczy w życiu zniszczyłem sobie samemu i zmarnowałem tzn. przeklikałem życie. Staram się najbardziej jak mogę zerwać z starym życiem, przerwać się z sobą szarpać, ale póki co mi nie wychodzi. Tata zapytał kiedy się wyprowadzam a ja do niego, że wtedy kiedy pójdę na studia. Zaczął się etap wymuszania na przemeblowanie pokoju Doroty i jakieś zmiany w moim, ja chcę by wszystko pozostało w nienaruszalnym stanie. Niech tata się cieszy, że nie mam siły się zabić, chociaż nie wiem co zrobię po wyprowadzce siostry. Wczoraj byłem na świetnym ravie koordynowanym znajomego, było pięknie, ale bardzo mocno przeżywałem że nigdy nie byłem u nikogo na imprezie prywatnej, widziałem świetnie bawiące się pary heteroseksualne i homoseksualne, było mi dosyć przykro z powodu obrazów czyjeś sprawczości. Ja też chciałbym grać DJ sety. To okropnie nie mieć nawet pracy w wieku 26 lat z zaburzeniami psychicznymi. Nigdy nie uprawiałem seksu i bardzo boli mnie jak wiele w życiu straciłem, to jest potworny ból. Ja tego nie wytrzymuję, po prostu wyję.
      Lubię wychodzić poza swoje granicę, wtedy sprawdzam i czuję swoją siłę. Bardzo mnie boli, że tylko raz w życiu przeżyłem satysfakcjonującego Sylwestra. Przykro mi, że nie przyjdzie do mnie cała masa moich znajomych, bo przecież ich nie ma. Nigdy niczego w życiu nie miałem i mam dosyć. Staram się wyjść z roli ofiary. Szukałem pracy, uczyłem się matematyki i fizyki, uczyłem się gry na pianinie, lepiłem pierogi z mamą, ćwiczyłem, medytowałem, zajrzałem do jogi. Rok temu podjąłem trudną pracę nad zajęciem się jednym prostym celem czyli nad wyjściem z roli ofiary. Niestety nie udało mi się to, teraz ponownie wracam do pracy nad tym. Uważam, że to jedyne co jestem w stanie z sobą zrobić.
      Nie mogę:
      - Cofnąć czasu
      - Być sprawczym i odpowiedzialnym za swoje życie
      - Zdać matury, wyprowadzić się i ułożyć sobie życia, dorosnąć
      Mogę:
      - Wyjść z roli ofiary
      W sobotę "zaliczyłem niezłego crusha" na dziewczynę na koncercie. Ona bardzo przypominała dwudziestoletnią Weronikę Rosati. Złapało mnie przez piętnaście sekund jak cholera, za dwie minuty na koncercie Metra musiałem bezczelnie przepuścić jej pięknego czarnowłosego chłopaka w białej koszuli. Jestem gotowy na wejście w stały związek, nawet z swoją "pozycją ofiary" i całą resztą gówna. Wyobrażam sobie swoje życie za cztery lub dziesięć lat i chciałbym by było po mojemu i ciekawie. Chociaż żal mi, że nie mam nic i że nigdy nie byłem samodzielnie zagranicą i tego zmarnowanego przeklikanego czasu, zapomniałem się rozwinąć, żyłem po omacku, jestem gównem. Kolejny rok, a ja wciąż bez normalnego życia i seksu. Ja też chciałbym grać sety DJskie grać na konsolecie, malować murale, robić tyle wspaniałych rzeczy.
      A z drugiej strony powalczyłem o to by przez półtora roku grać w tenisa, sport dla elit a nie dla "Karolka niezarabiającego przegrywa". Moja siostra niedługo się wyprowadzi, nie jestem w stanie się zabić, będę się samookaleczać aby przetrwać to, że mnie się nie udało a nie powinno mnie być sześć lat w domu. Chcę ruszyć bo nie chcę być na początku i nie cierpię żyć. Ostatnio zmasakrował mnie dwudziestolatek: "taka laska, z którą teraz się spotykam".. Znam osobę, która jest w tej chwili w Egipcie, jej obrazy zostały wystawione w galerii w Nowym Jorku, spełnia swoje marzenia, jest odpowiedzialna i sprawcza, zapewne nie zapomniała się rozwinąć i rodzice nie siedzieli jej na głowie. Ja jestem zwykłym gównem i nie mam siły się zabić, ale nigdy nie będę mieć tego co ona, a chcę malować tak dla siebie bez formy kariery. Nie wiem ile rzeczy w życiu spierdoliłem samemu, ale żal mi tych wszystkich straconych lat. Czemu ja sobie nigdy w życiu na nic nie zapracowałem?
      Popłakałem się bo nie mogłem znaleźć maszynki do golenia a cały miesiąc nie miałem siły psychicznie się ogolić. Moja znajoma z wolnego słuchania Fizyki zablokowała mnie bo uciekła gdzie pieprz rośnię od takiego narcyza jak ja. Nie radzę sobie z swoim narcyzmem a większość moich nowych relacji opiera się na schemacie: "ja versus moje problemy versus inni". Ciężko mi się pozbyć aitowiktymizacji i zobacz jak moje stworzyć zdrową relację.

    • @popkulturalnasciana7818
      @popkulturalnasciana7818 6 วันที่ผ่านมา

      Dzięki mojej toksycznej mamie mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy, mama poprosiła o to orzecznika ZUSu który przyszedł do mnie w 2016 roku w wrześniu. W praktyce oznacza to, że wymagam specjalistycznie przygotowanego stanowiska pracy. Nie wiem czemu moja mama mi to zrobiła, bardzo chciała bym miał rentę i ciągle żałośnie pytała gdzie ja pójdę do pracy. Ten popierdolony lekarz orzecznik ZUS powiedział mi, że mam to dlatego, że się uczę. Uczyć to ja się mogę do końca życia, a muszę pogodzić pracę i studia bo nikt na mnie zarabiać nie będzie. Przez cztery lata pracowałem na psychoterapii nad tym aby praca z powrotem była dla mnie czymś oczywistym jak przed tym traumatycznym wydarzeniem. Nikt mnie przy fizycznym składaniu CV nie poprosił o orzeczenie, ale kiedy to się będę mieć jeszcze większe problemy z znalezieniem pracy niż mam. Nie rozumiem wielu rzeczy w Polsce, jakby ustawowo praca osoby niepełnosprawnej to była fanaberia. Istnieje nawet zapis o "dofinansowaniu do wynagrodzenia", hipotetycznie zarabiam 6000 a mój pracodawca bierze dodatkowo 2600 za to, że mnie zatrudnił i jeszcze PFRON dostaje tyle samo. Chora zachęta do normalności, praca to coś oczywistego. Tych chorych przepisów jest cała masa, praca 7 h, zakaz pracy w porze nocnej, jakaś luka o pracy porządkowej. Tak jakby ustawowo w tym kraju można było tylko i wyłącznie iść i się zabić tylko z powodu niepełnosprawności bo cała reszta to mrzonki, luksus i przecież to nic normalnego. Może jakbym komuś własnoręcznie połamał nogi to ten ktoś zrozumiałby że tak jak ja zrobi wszystko aby to nie miało wpływu na jego życie i to jakim jest człowiekiem. Ja nie utożsamiam się z niepełnosprawnością. Wytrzymałem jedenaście lat z ciężkimi zaburzeniami psychicznymi i mam naprawdę całą masę innych problemów niż to. Szukam pracy cztery lata. Nie pamiętam co się działo przez ostatnie jedenaście lat. Po co PFRON odprowadza te składki do ZUS? Jakby osoba niepełnosprawna sama nie mogła.

    • @popkulturalnasciana7818
      @popkulturalnasciana7818 6 วันที่ผ่านมา

      Muszę wychodzić z domu sześć razy w tygodniu bo oszaleję. Leczę się psychiatrycznie jedenaście lat, jestem w trakcie szukania nowej psychoterapii a od urodzenia jestem osobą z niepełnosprawnością fizyczną. Chcę się uczyć, chcę być normalnym, doświadczającym życia, produktywnym człowiekiem. Chciałbym jeszcze coś przeżyć przed ostatecznym zamknięciem oczu. Jeżeli moja siostra się wyprowadzi to będę musiał się zabić bo będę czuć się gorszy, że mnie się nie udało, że siedzę tu dłużej. Całe szczęście niestety nie potrafię się zabić, więc uśmiechając się stwierdzam że moja próba samobójcza dzieję się codziennie. Jeden z moich znajomych jest teraz w Londynie.
      Przez całe życie moja relacja z mamą wygląda tak, że ona jest w stanie wmusić we mnie nawet cukierka. Cholerny syndrom nieodciętej pępowiny, w dodatku ojciec "despota" i życie takie unikające kłótni i walki o cokolwiek żeby Tata się nie zdenerwował. Wiele rzeczy w życiu zniszczyłem sobie samemu i zmarnowałem tzn. przeklikałem życie. Staram się najbardziej jak mogę zerwać z starym życiem, przerwać się z sobą szarpać, ale póki co mi nie wychodzi. Tata zapytał kiedy się wyprowadzam a ja do niego, że wtedy kiedy pójdę na studia. Zaczął się etap wymuszania na przemeblowanie pokoju Doroty i jakieś zmiany w moim, ja chcę by wszystko pozostało w nienaruszalnym stanie. Niech tata się cieszy, że nie mam siły się zabić, chociaż nie wiem co zrobię po wyprowadzce siostry. Wczoraj byłem na świetnym ravie koordynowanym znajomego, było pięknie, ale bardzo mocno przeżywałem że nigdy nie byłem u nikogo na imprezie prywatnej, widziałem świetnie bawiące się pary heteroseksualne i homoseksualne, było mi dosyć przykro z powodu obrazów czyjeś sprawczości. Ja też chciałbym grać DJ sety. To okropnie nie mieć nawet pracy w wieku 26 lat z zaburzeniami psychicznymi. Nigdy nie uprawiałem seksu i bardzo boli mnie jak wiele w życiu straciłem, to jest potworny ból. Ja tego nie wytrzymuję, po prostu wyję.
      Lubię wychodzić poza swoje granicę, wtedy sprawdzam i czuję swoją siłę. Bardzo mnie boli, że tylko raz w życiu przeżyłem satysfakcjonującego Sylwestra. Przykro mi, że nie przyjdzie do mnie cała masa moich znajomych, bo przecież ich nie ma. Nigdy niczego w życiu nie miałem i mam dosyć. Staram się wyjść z roli ofiary. Szukałem pracy, uczyłem się matematyki i fizyki, uczyłem się gry na pianinie, lepiłem pierogi z mamą, ćwiczyłem, medytowałem, zajrzałem do jogi. Rok temu podjąłem trudną pracę nad zajęciem się jednym prostym celem czyli nad wyjściem z roli ofiary. Niestety nie udało mi się to, teraz ponownie wracam do pracy nad tym. Uważam, że to jedyne co jestem w stanie z sobą zrobić.
      Nie mogę:
      - Cofnąć czasu
      - Być sprawczym i odpowiedzialnym za swoje życie
      - Zdać matury, wyprowadzić się i ułożyć sobie życia, dorosnąć
      Mogę:
      - Wyjść z roli ofiary
      W sobotę "zaliczyłem niezłego crusha" na dziewczynę na koncercie. Ona bardzo przypominała dwudziestoletnią Weronikę Rosati. Złapało mnie przez piętnaście sekund jak cholera, za dwie minuty na koncercie Metra musiałem bezczelnie przepuścić jej pięknego czarnowłosego chłopaka w białej koszuli. Jestem gotowy na wejście w stały związek, nawet z swoją "pozycją ofiary" i całą resztą gówna. Wyobrażam sobie swoje życie za cztery lub dziesięć lat i chciałbym by było po mojemu i ciekawie. Chociaż żal mi, że nie mam nic i że nigdy nie byłem samodzielnie zagranicą i tego zmarnowanego przeklikanego czasu, zapomniałem się rozwinąć, żyłem po omacku, jestem gównem. Kolejny rok, a ja wciąż bez normalnego życia i seksu. Ja też chciałbym grać sety DJskie grać na konsolecie, malować murale, robić tyle wspaniałych rzeczy.
      A z drugiej strony powalczyłem o to by przez półtora roku grać w tenisa, sport dla elit a nie dla "Karolka niezarabiającego przegrywa". Moja siostra niedługo się wyprowadzi, nie jestem w stanie się zabić, będę się samookaleczać aby przetrwać to, że mnie się nie udało a nie powinno mnie być sześć lat w domu. Chcę ruszyć bo nie chcę być na początku i nie cierpię żyć. Ostatnio zmasakrował mnie dwudziestolatek: "taka laska, z którą teraz się spotykam".. Znam osobę, która jest w tej chwili w Egipcie, jej obrazy zostały wystawione w galerii w Nowym Jorku, spełnia swoje marzenia, jest odpowiedzialna i sprawcza, zapewne nie zapomniała się rozwinąć i rodzice nie siedzieli jej na głowie. Ja jestem zwykłym gównem i nie mam siły się zabić, ale nigdy nie będę mieć tego co ona, a chcę malować tak dla siebie bez formy kariery. Nie wiem ile rzeczy w życiu spierdoliłem samemu, ale żal mi tych wszystkich straconych lat. Czemu ja sobie nigdy w życiu na nic nie zapracowałem?
      Popłakałem się bo nie mogłem znaleźć maszynki do golenia a cały miesiąc nie miałem siły psychicznie się ogolić. Moja znajoma z wolnego słuchania Fizyki zablokowała mnie bo uciekła gdzie pieprz rośnię od takiego narcyza jak ja. Nie radzę sobie z swoim narcyzmem a większość moich nowych relacji opiera się na schemacie: "ja versus moje problemy versus inni". Ciężko mi się pozbyć aitowiktymizacji i zobacz jak moje stworzyć zdrową relację.

    • @kasia_qrk
      @kasia_qrk 4 วันที่ผ่านมา

      @@popkulturalnasciana7818 oo już widzę drugi lub trzeci raz ta samą wypowiedź....

    • @popkulturalnasciana7818
      @popkulturalnasciana7818 4 วันที่ผ่านมา

      @@kasia_qrk Potrzebowałem to z siebie wyrzucić, mam dość roli ofiary i chcę żyć.

  • @poziomka33
    @poziomka33 4 วันที่ผ่านมา +3

    Co za irytujący głos prowadzącej.