Myślę że jednak ocenę czy tokofobia jest prawdziwa czy nie powinno się zostawić psychiatrom. Tak samo to, czy powinno się to leczyć czy nie. Nawet 50% kobiet doświadcza przemocy na porodówkach, a tej przyczyny występowania tokofobii nie da się uleczyć, bo to nie w kobiecie leży problem, tylko w polskiej służbie zdrowia, której pracownicy w pierwszej kolejności powinni odbyć psychoterapię i inne badania psychiatryczne, a dopiero potem brać się za opiekę nad kobietami w tak ważnym momencie życia.
Myślę, że od dawna nie jest tajemnicą, że zaświadczenie o tokofobii można nabyć na jednej prywatnej wizycie u psychiatry. Wszyscy to wiedzą. Zgadzam się natomiast, że temat jakości opieki okołoporodowej jest istotną kwestią. W ostatnich latach ta opieka uległa znaczącej poprawie, jednak do ideału jeszcze trochę brakuje. I z całą pewnością warto temu poświecić uwagę i energię, bo wykonywanie zbędnych zabiegów operacyjnych wiele nie zmieni - po cc kobieta i dziecko zależni są od tego samego personelu medycznego.
Uważam że każda kobietą powinna mieć wybór jak chce rodzic. Jeśli ktoś nie chce rodzic naturalnie to po co zmuszac? Skoro ktoś załatwia zaświadczenie od psychiatry to chyba z jakiegoś powodu nie chce rodzic i można to uszanować. Niech każdy żyje jak chce najważniejsze aby dziecko miało dobra rodzinę a nie to jak urodzi dziecko
Zmuszanie do porodu naturalnego nie ma sensu, to prawda. Zwykle już sam stres związany z taką sytuacją stanie na przeszkodzie. Poród to nie jest czas na edukację, wtedy jest już za późno. Kobieta ma prawo decydować co jest w stanie poświęcić dla dziecka, a czego nie, jestem przeciwna zmuszaniu do czegokolwiek. Uważam jedynie, że prawo powinno zdejmować wtedy odpowiedzialność z lekarzy za powikłania, które nie wynikają z błędu. Bo teraz ta sytuacja jest trochę inna,w Polsce nie ma czegoś takiego jak cc na życzenie.
@@MariaLepucka niestety nie ma, przynajmniej oficjalnie. Bo nieoficjalnie kwitną biznesy prywatnych gabinetów psychiatrów oraz ginekologów pracujących w szpitalach, którzy dla swoich pacjentek znajdą i wskazanie i miejsce w grafiku przyjęć na cięcie. Alternatywnie płaci się 10k i ma się Cc prywatne. A tymaczasem w Niemczech pelna swoboda wyboru i brak bawienia się w ciuciubabkę z dorosłymi kobietami. Sprawdzała pani statystyki ile tam jest cięć, a ile w Polsce? Zachęcam, można się zdziwić :)
@@annakarpinska1544 ilość cięć cesarskich nie jest zależna od tego, czy cesarki na życzenie są legalne, a od poziomu edukacji i mentalności ludzi oraz w niewielkim stopniu jakości opieki medycznej.
@@MariaLepucka Ale przecież lekarze nie są podciągani do żadnych odpowiedzialności za powikłania które nie wynikają z błedu medycznego bądź zaniedbania, więc nie wiem za bardzo o jakich odpowiedzialnościach piszesz w swoim komentarzu.
@@ciri4710 wykonanie cesarki bez wskazań medycznych jest błędem w sztuce. Jeśli wskutek takiej cesarki pacjentka lub dziecko doznają uszczerbku na zdrowiu nawet mimo braku błędów w samym zabiegu, lekarz i tak popełnił błąd w sztuce - kwalifikując do zabiegu. Narażenie an zbędny w świetle wiedzy medycznej zabieg operacyjny.
Też tak sądzę. W mniejszych miasteczkach szpitale nie "oferują" wszystkich możliwości. W mojej okolicy szpitale do porodu SN nie podają znieczulenia w kręgosłup bo jest za mało anestazjologów. I cóż poradzić?
Nawet w Lublinie, mieście wojewódzkim, jeden szpital oferuje zzo. Ostatnio na szkole rodzenia położna opowiadała nam jak to wygląda. Jeśli kobieta rodzi akurat rano to może akurat będzie miała szczęście, bo wtedy jest większa obsada i szansa że anestezjolog będzie wolny, po południu już nikt nie daje. No i oczywiście jeśli rodzilyby dwie kobiety to dostanie tylko jedna bo musi być więcej osób do pilnowania takiej kobiety, a nie ma. Rodziła tam moja koleżanka i chciała znieczulenie. Usłyszała że za wcześnie a za chwilę że za późno, podobnie jak reszta dziewczyn, które były na oddziale. W czasach covid nie dawki w ogóle bo brakowało anestezjologów także tak... Ja rodziłam niedawno oczywiście bez znieczulenia i te wszystkie naturalne metody o kant tyłka potłuc, tyle że trochę odwracają uwagę, oczywiście korzystałam starałam, próbowałam i kiedy już telepiąc się niemal w agonii wydukałam czy mogę jakoś jeszcze sobie pomóc to położna pozbawiła mnie złudzeń... Po porodzie oczywiście byłam dumna i szczęśliwa, ale poród to coś okropnego, zwierzęcy ból, trauma, upokorzenie
@@MariaLepuckaoferuje, a daje to co innego. Jak akcja porodowa idzie szybko, to już się nie daje, jak wyników morfologii nie ma, to się nie daje, jak anestezjolog zajęty to też nie. I finalnie wyj bólu.
Mam skierowanie od psychiatry na cesarkę. Choruję od lat na zaburzenia lękowe i w międzyczasie kilka innych diagnoz. Oczywiście słyszałam już od znajomej lekarki, że powinnam skorzystać z psychoterapii w czasie ciąży to może by mi to na tyle pomogło aby nie iść na cesarkę.. Rzecz jasna miałam być pod opieką psychologa niestety prawo prawem a rzeczywistość.. tak więc nie dostałam się na nfz na terapię, mimo że mam prawo w ciągu kilku dni w ciąży skorzystać np z pomocy psychologicznej i dostałam się... po pół roku.. prywatnie chyba nie trzeba przypominać, że nie każdego stać. Jeśli chodzi o zaświadczenie od psychiatry to oprócz niego wzięłam dokumenty dotyczące leczenia: badania, rezonanse, pobyty w szpitalach oraz dokument o niepełnosprawności z myślą gdyby jednak szpital podważył decyzje. Jeśli chodzi o samą cesarkę słyszałam już rożne teksty np że "jestem durna że sobie tak wybrałam".. faktycznie, bo choroby lub zaburzenia przecież każdy sobie wybiera 🤷
Jeśli masz pełną historię leczenia, nie sądzę, abyś miała w szpitalu problem z uznaniem wskazań do cc. Oczywiście psychoterapia i spotkania z położną mogłyby bardzo pomóc. Cc nie jest wcale łatwym rozwiązaniem i do tego zwiększa ilość powikłań natury psychicznej.
@@IrinaMazur-d7w być może są jakieś rozwiązania, które pomogą uniknąć takich przeżyć w przyszłości. Często od tego zaczynamy spotkania z paniami, które maja złe wspomnienia z pierwszego porodu. Np jeśli problemem był ból, wybieramy "szpital bez bólu", który gwarantuje znieczulenie. Gdy problemem było zachowanie personelu czy sposób prowadzenia porodu, rozważamy opcję indywidualnej opieki.
przy poprzednim porodzie załatwili mi taką traumę, że nie zamierzam rodzić naturalnie. terminy na NFZ wiadomo jakie są, a niekoniecznie chcę inwestować pieniądzę w prywatnego terapeutę. Co w takiej sytuacji?
Cesarka zawsze będzie większym obciążeniem dla Twojego organizmu, a dla dziecka też jest bardziej ryzykowna. Po cc niezbędna jest rehabilitacja, której NFZ też nie refunduje (np konsultacji u fizjoterapeutki uroginekologicznej). Rozumiem, że trauma po porodzie powoduje niechęć do kolejnego porodu naturalnego. Warto jednak spróbować z tym popracować. Bezpłatnie można na pewno spotkać się z położną. Jakość usług położnych na NFZ jest różna. Czasem można znaleźć naprawdę dobrą specjalistkę.
@@MariaLepucka Dane kliniczne coraz częściej podważają to wieloletnie demonizowanie cesarek, zwłaszcza elektywnych "na zimno" w 38/39tc, których nie powinno się wrzucać do jednego worka z awaryjnymi "na gorąco". Powikłania tych drugich są znacznie częstsze i wielu badaczy zauważa, że nie wynikają z samego cięcia, tylko czynników/komplikacji, które uniemożliwiły spontaniczny poród naturalny w pierwszej kolejności. W moim przypadku nikt się niestety nawet nie zająknął o możliwych koszmarnych powikłaniach dla mnie i dziecka po "cudownym" porodzie SN, które niestety będą mi towarzyszyć do końca życia. Nigdy więcej, na szczęście trafiłam na cudownych empatycznych lekarzy, którzy nie chcą mi serwować wtórnej traumy i nie nawracają na jedynie słuszne siły natury... Do poczytania: www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(17)31820-2/fulltext www.news24.com/health24/parenting/pregnancy/birth/c-section-no-riskier-than-natural-birth-for-mother-and-baby-according-to-new-study-20210507-3 theconversation.com/vaginal-birth-comes-with-risks-too-so-should-it-really-be-the-default-option-62855 sciencenordic.com/childbirth-denmark-diseases/early-c-section-less-harmful-than-we-thought/1388925 www.cmaj.ca/content/193/18/E634 Conclusion: This analysis shows that planned CDMR (cesarean delivery on maternal request) is safe for low-risk pregnancies and may be associated with a lower risk of adverse delivery outcomes compared with planned vaginal deliveries.
@@livelongandprosper_x porównywanie cesarek wykonanych w stanie zagrożenia do prawidłowych porodów naturalnych byłoby bezsensowne, chyba nawet nie widziałam takich badań. Oczywiste jest, że sensowne jest wyciąganie wniosków jedynie z porównania cięć elektywnych do porodów naturalnych z ciąż niskiego ryzyka. Tutaj uzyskuje się dość jednoznaczne wyniki, ale one też są zależne od wielu czynników. Kluczowa jest jakość opieki medycznej zarówno w czasie porodu jak i poziom placówek wykonujących operacje cięcia cesarskiego. Czasem okazuje się, że opieka w trakcie porodu jest... czynnikiem ryzyka powikłań i to często w krajach, gdzie opieka medyczna zdaje się być na wysokiem poziomie (klasyczny przykład to USA, gdzie porody drogami natury są bardzo zmedykalizowane i to właśnie interwencje medyczne, a nie sam poród są często przyczyną problemów). Poród jest zjawiskiem fizjologicznym, a nie zdarzeniem medycznym. Gdy zaczynamy interweniować, przeszkadzamy. To w dużym stopniu wyjaśnia, dlaczego wiele badań wykazuje, że porody domowe dają mniej powikłań niż szpitalne (oczywiście także w ciążach niskiego ryzyka). Zastanawiające, prawda? Cięcie cesarskie jest zabiegiem stosunkowo bezpiecznym, jeśli porównamy go do poważniejszych operacji (np transplantologii czy neurochirurgii). Jednak wciąż jest to ogromna ingerencja w ciało kobiety i fizjologię dziecka. To jest naprawdę bardziej złożony temat niż ocena "po sn ani cc nikt nie umarł, wiec są tak samo bezpieczne", jak w jednym z artykułów, które wkleiłaś powyżej. Żaden z nich nie udowadnia, że lepiej, bezpieczniej czy zdrowiej jest mieć operację niż jej nie mieć.
@@MariaLepucka No właśnie rzecz w tym, że dopiero od jakiegoś czasu zwrócono uwagę na nierzetelne metodologicznie łączenie cięć awaryjnych z elektywnymi, co zaburzało statystyki na niekorzyść CC W OGÓLE. Rozdziela się je dopiero w nowszych badaniach, co diametralnie przekłada się na rozkład powikłań. Z tą medykalizacją porodu masz 100% racji, ja niestety padłam tego ofiarą - podpięto mi oksy "bo tak", bo według personelu za wolno akcja postępowała... naturalne skurcze byłam w stanie znieść, po oksy złożyłam się z bólu jak scyzoryk i to był koniec współpracy z mojej strony. Pomijam już chamstwo, znieczulicę i traktowanie mnie jak zwierzęcia. Niby najlepszy szpital w mieście. Potem wyciskanie dziecka na siłę i potworny uraz tkanek u mnie (późniejsze zakażenie rany, pół roku siedzenia na poduszce dla babć z odleżynami), dziecko podduszone z mizerną oceną Apgar, krwiaki na główce. Wierzę, że poród może przebiegać inaczej, lepiej, ale ja tamtą traumę okupiłam przewlekłą depresją, PTSD, latami prywatnej psychoterapii i urofizjoterapii żebym nie siusiała pod siebie przy każdym kichnięciu, na samo wspomnienie dostaję autentycznego ataku paniki, z trudnościami z oddychaniem włącznie. Nie uważam, że cesarka to kwiatuszki na łączce i zabieg SPA, ale no nie ma takiej opcji, żeby ktoś mnie zmusił do SN, decyzja o drugim dziecku zapadła dopiero po 10 latach... po konsultacji z super gino, który oświecił mnie, że tokofobia może być realnym wskazaniem do cięcia. I właśnie powiedział, że jest to operacja, ale stosunkowo prosta operacja, a ja dobijam 40 i więcej potomstwa nie planuję. 🙂
@@livelongandprosper_x w jakim szpitalu i jakim mieście panią tak źle potraktowano ? Jestem w szoku i coraz bardziej się boję porodu jak czytam te komentarze :( Jakie oni mają prawo bez zgody pacjentki podać jej cokolwiek? Jej ciało, nie powinno tego być że coś ingerują z jakimiś lewatywami, cewnikami, balonikami, oksytocyna, czy kleszczami czy jeszcze cos inne podają bez zgody, wolna amerykanka robienia z wolnym człowiekiem co chca?
W Opolu w zeszlym tygodniu doszło do tzw. porodu francuskiego, czy może Pani przybliżyć co to za innowacja, ewentualnie o właśnie tych niekonwencjonalnych metodach porodów (np. hipnozy? Coś kiedyś o tym słyszałam, sle nie zagłębiałam się w temat) albo o porodzie w wodzie 😊
Myślę, że to dobry pomysł, by znów coś o porodzie nagrać. Tzw. "poród francuski" to cesarka nazywana "naturalną cesarką", taka trochę abstrakcja. Ten pomysł pojawił się w Polsce już dość dawno i nie przyjął się, dlatego jest o tym już dość cicho.
Ja od urodzenia nie widzę na jedno oko, drugie jest obciążone wadami, poszłam do okulisty, który powiedział mi, że on ma ręce związane, bo tylko dwie jednostki chorobowe są wskazanie m do cc, jak spytałam czy w takim razie on jest spokojny, że mogę rodzić naturalnie, pow, że nie. Spytałam w takim razie co mam zrobić, rozłożył ręce. Napisał jedynie, że ze względu na lęk pacjentki o jedyne oko zaleca się cc. Dzwoniąc do szpitala lekarz ordynator powiedział, że to zaświadczenie mogę sobie wsadzić, skoro nie ma tych jednostek chorobowych wyszczególnionych przez konsylium. Więc nerwy miałam straszne, w innym szpitalu ordynator pow, że rozumie, ale i tak muszę podpisać przy 3 świadkach, że nie wyrażam zgody na poród SN. Przy drugiej cesarce całe szczęście miałam już lekarza ze szpitala, który powiedzial, że z takim czymś się nie dyskutuje i sam zrobi mi cc, także nie musiałam się dodatkowo stresować. Cesarka jest naprawdę poważną operacją, ale w moim przypadku wizja tego, że być może nie będę widziała była zbyt przerażająca
W tej sytuacji trochę było tak, że okulista nie bardzo wiedział co zrobić. To nie jest tak, że tylko dwie jednostki chorobowe są wskazaniem okulistycznym do cc. To okulista ocenia ryzyko dla oczu i powinien wydać opinię medyczną z wyjaśnieniem jaki jest stan oka i jakie są zagrożenia konkretnie np odwarstwieniem siatkówki itp.
Ja z kolei jestem przerażona wizją cesarki która czeka mnie ze względu na naczyniaka w mózgu. Wiele lat starań o ciąże, potem poronienie i depresja a teraz jeszcze wizja tego, że nie będę mogła kangurować i odpowiednio zadbać o dziecko od pierwszych chwil jego życia, nie wspominając o powikłaniach i odsunięciu znacznie w czasie możliwości zajścia w kolejną ciąże.
Jasne, z epietwsze chwile są ważne. Ale cała reszta życia chyba również, prawda? Narodziny będą mniej bolesne, bezpieczniejsze dla ciebie. A potem wszystko przed tobą. Myśl pozytywnie, nie wkładaj sobie do głowy, że cesarka to zło, bo zwyczajnie tylko ci to zaszkodzi.
Czasem cesarka to nie wybór, a konieczność. Myślę, że nie ma sensu zamartwiać się na zapas. Warto na pewno napisać plan porodu. Jeśli to możliwe - wybrać odpowiedni szpital do porodu, dowiedzieć się czy jest możliwość kontaktu ojca z dzieckiem po wydobyciu, kiedy maluch trafi do mamy itp. Myślę, że ustalenie tego wcześniej da więcej spokoju.
No dobrze,ale jak tego zaswiadczenia nie podważy lekarz prowadzący który wystawia skierowanie na CC z datą porodu to szpital nie może tego podważy. Przyjeżdżam danego dnia że skierowaniem i tyle. Tak mi tłumaczył mój lekarz prowadzący. Sama mam takofobie i leczę się od lat u specjalisty jeszcze przed zajściem w ciążę i powiedziano mi,żeby się nie martwić.Jiz nie wspomnę że CC ma wykonać lekarz prowadzący pacjentkę. Ja sobie tego nie wyobrażam. Od początku ciąży a jestem w 34 tc jestem tak znerwicowana,że nie daj Bóg mogę urodzić naturalnie,że mnie telepie 🤦♀️ Mam nadzieję,że dożyje czasów gdzie kobiety będą decydować o swoim losie. Bo ja osobiście wolę zaryzykować swój stan zdrowia niż przyduszenie wielogodzinnym porodem mojego dziecka. Bo moge urodzić w 30 min a też mogę być męczona 30h. Ja sobie tego nie wyobrażam. Ostatnio ryczałam położonej,że boje się że syn urodzi mi się chory przez długi poród naturalny 🤦♀️
@@katenice cóż wstyd zatem, że lekarz rodzinny wypowiada się na temat, o którym nie ma pojęcia. Oczywiście, są wskazania do cc. Stan psychiczny matki jest bardzo ważny. Ale to nie jest powód, by kłamać. Aby mieć wybór najpierw trzeba mieć wiedzę. Nie bez powodu towarzystwa naukowe na całym świecie biją na alarm by zmniejszać ilość cc ( od WHO po towarzystwa położników i położnych). O powikłaniach po cc u matki i dziecka ( oraz powikłaniach po psn) są już filmy na moim kanale.
@@MariaLepucka Pani lepucka expert lekarz głupi. Proszę rozszerzyć pole widzenia i zrozumieć że kobieta mimo wiedzy i świadomości powikłań może nie chcieć rodzic naturalnie. Każdy wie że palenie i picie alkoholu jest niezdrowe i jednak ludzie po to sięgają. Trochę więcej empatii i etyki z życiu zawodowych.
@@sandra1922 empatia nie polega na wykonaniu zbędnej operacji stwarzającej większe ryzyko dla mamy i dziecka. A z etyka tym bardziej nie mam to nic wspólnego. To ignorowanie np dobrostanu dziecka dla świętego spokoju. Nawet jeśli takie jest życzenie kobiety, to trzeba najpierw spróbować pomoc w jakiś racjonalny i bezpieczny sposób. Pacjentka często zmienia zdanie i front, gdy coś pójdzie nie tak i np pojawią się powikłania po cc. Wtedy są roszczenia i oskarżenia, bo przecież lekarz ma wiedzieć co robi, nie pacjent. No to... Zdecydujmy się. A co do Pani złośliwości - nie muszę być dla Pani ekspertem. Jeśli ma Pani większe zaufanie do lekarza rodzinnego niż towarzystw naukowych z całego świata, to Pani wybór, może Pani słuchać zaleceń nawet Jurka Z. 😉 Pani wybory to nie moja sprawa. Moją rolą jest popularyzacja wiedzy. Korzystanie jest dobrowolne.
Bardzo przydatny filmik. Mam jedno pytanie i z góry dziękuję za odpowiedź. Chciałam rodzić naturalnie, ale ortopeda stwierdził, że moja głęboka skolioza jest zbyt ryzykowna dla porodu naturalnego dziecka i otrzymałam wskazania do cesarskiego cięcia. Czy taka cesarka musi być planowana? Osobiście wolałabym, żeby zrobiono mi ją, jak zaczną się skurcze, ale czy w tym przypadku tak można? Z Pani filmiku zrozumiałam, że tak, ale wolałabym się upewnić, gdyż dotychczas myślałam, że wskazania do cesarki oznaczają cesarkę planowaną.
Nie, taka cesarka nie musi być planowa. Co więcej warto zweryfikować czy rzeczywiście skolioza jest w tym przypadku w ogóle wskazaniem do cc, bo to dość rzadko się zdarza.
Jeszcze jedno pytanie, czy jest coś odwrotnego do lęku przed porodem naturalnym? Ja na przykład boję się kolejnej cesarki i bardzo chcę spróbować SN. Słyszałam że na Borowskiej bardzo chętnie robią cięcia po pierwszym cc. Czy wizyta u psychiatry w odwrotnym przypadku ma sens? Czy ktoś już wpadł na taki pomysł?
W przypadku cięcia cesarskiego sytuacja jest nieco inna, ponieważ do wykonania operacji niezbędna jest pisemna zgoda pacjentki. Nie trzeba mieć żadnych dodatkowych dokumentów, wystarczy nie wyrazić zgody na zabieg operacyjny. Przebyte cięcie cesarskie nie jest wskazaniem do kolejnej cesarki. Oczywiście pod warunkiem, że stan blizny po poprzednim zabiegu nie budzi zastrzeżeń oraz nie pojawiły się wskazania do zabiegu.
Nie ma obowiązku posiadania fotelika samochodowego. Jednak szpital wypisując dziecko i oddając rodzicom musi upewnić się, ze zostanie ono przetransportowane w sposób bezpieczny. Jeśli więc dziecko będzie transportowane autem, trzeba mieć fotelik. Ale czasem zdarza się, że np rodzice mieszkają po drugiej stronie ulicy i wtedy może być to wózek czy nosidełko.
Możliwe, że wskazane będzie cc. Dysplazje kostne u płodu to duża grupa wad. Maja różne nasilenie i objawy. Czasem dysplazja jest łagodna, a czasem powoduje duże deformacje, wiec bardzo ważna jest ocena w USG. Niekiedy poza dysplazją kości długich, również większy jest obwód głowy u płodu
Psychoterapia? Serio? Leczyłam się u psychiatry, po pierwsze nie mogłam się szybko dostać do lekarza na NFZ, dlatego chodziłam prywatnie, mam zaburzenia lekowe uogólnione, potrzebowałam psychoterapii ale niestety na NFZ powiedziano mi czekać 4 lata, jak się dostać ??? Mam za dwa miesiące rodzic jak mam rozpocząć psychoterapię? Prywatnie nie stać mnie, i tak z każdym specjalistą
Przykro mi, to jest patologia polskiego systemu ochrony zdrowia. Płacimy olbrzymie składki ZUS, a gdy przychodzi co do czego to trzeba się ratować prywatnymi wizytami, albo czekać na wizycie "po fakcie", która jest już zupełnie zbędna. Jednak jeśli chodzi o pomoc psychologiczną, to warto jeszcze popytać i poszukać, bo jednak często udaje sie znaleźć miejsce z lepszymi terminami. No i warto też skorzystać ze spotkania na NFZ z dobrą położną - te są akurat dostępne bez problemu.
Tym razem także wszystko zależy od sytuacji, którą trzeba dokładnie ocenić. Po dwóch cesarkach szansa na poród naturalny wciąż istnieje, ale jest mniejsza niż po jednej operacji.
Gdyby nie cala historia z tym jak sie traktuje kobiete podczas porodu, szczescie czy polozna będzie miala dobry dzien, czy bedzie anestezjolog na znieczulenie to tokofobi by nie bylo, kazda sie po prostu boi, ja sie nie boje bolu ja sie boje ze ktos mnie skrzywdzi psychicznie, zreszta gdyby faceci mieli rodzic to bylby wybor kto jak chce a kobiety zawsze sa poszkodowane i beda.
W dosłownie każdej sytuacji życiowej można trafić na niefajnych ludzi, a mimo to żyjemy dalej licząc na szczęście. Absolutnie zawsze i wszędzie wszystko może się wydarzyć, a źle potraktowaną można być i w trakcie/po porodzie naturalnym i przed/ w trakcie/ po cesarce. Takie sytuacje nie powinny nigdy mieć miejsca. Ale forma porodu nas przed tym nie uchroni...
Po pierwsze mierzenie masy płodu przed porodem bywa często niemiarodajne i niestety często każe się rodzić dzieci powyżej 4kg. Po drugie kodeks etyki zawodowej lekarzy zabraniają podważania autorytetu innego lekarza, więc skąd przekonanie położników o tym, że to oni mają rację i nie honorują zaświadczeń. Po trzecie co, jeżeli pacjentka naprawdę cierpi np na tokofobie i podczas porodu nie będzie współpracować a po nim będzie leczyć depresję poporodową? Kto dał lekarzom ginekologom prawo do decydowania za kobietę? Mamy 21 wiek. Dyskutuje się o aborcji na życzenie, a jednocześnie kobieta nie może decydować jak chce urodzić właśnie dziecko. Szpitale niechętnie dają znieczulenia do porodu naturalnego, personel szpitali pozostawia wiele do życzenia i może dlatego kobiety boją się rodzić ? Jeżeli Pani mówi, że pacjentki z prawdziwą tokofobia były pokrzywdzone przez dużą ilość zaświadczeń od psychiatry, czy to znaczy że kazano im mimo to rodzić naturalnie?? Jeżeli tak, to ten kto o tym zadecydował powinien ponieść odpowiedzialność. W Polsce w 2023 wykonało się ok 210tys cięć cesarskich. Lekarze za pieniądze wykonują je w szpitalach, w których mają akurat dyżury. Więc mówienie, że to taka straszna operacja jest tylko odstraszaniem pacjentek i pchaniem w kierunku porodu SN…
Owszem, szacunki masy ciała płodu są obarczone błędem. Dlatego w wielu krajach się ich nie wykonuje, bo nie wnoszą większej wartości diagnostycznej czy prognostycznej, a jedynie wywołują zbędny stres. O prawidłowej masie ciała płodu mówimy do 4500g w terminie porodu. Dlaczego więc ktokolwiek miałby zakazywać rodzenia dzieci powyżej 4 kg, zwłaszcza jeśli szacunkowa masa nie przekracza 4,5kg? Lekarz, który sprzedaje lewe zaświadczenia sam siebie pozbawia autorytetu i twarzy. To nie jest wina nikogo innego poza nim samy. Takie zachowania w środowisku medycznym (jak i wiele innych) trzeba nauczyć się piętnować, a nie tolerować w imię źle pojmowanej solidarności. Szacunek do autorytetu drugiego specjalisty ma zastosowanie, gdy specjalista ten dokłada wszelkich starań, ale ma inną opinię czy warsztat pracy. A nie wtedy, gdy łamie prawo. Jeśli pacjentka naprawdę ma tokofobie, to nie ma nic do ukrycia i może przedstawić pełna dokumentację leczenia zaburzeń lękowych, a nie pojedyncze zaświadczenie "zdobyte" na jednej płatnej wizycie. Zgadzam się, ze cesarska powinna być na życzenie. Po udzieleniu wszystkich informacji rzetelnie i podpisaniu zapoznania sie z nimi przez pacjentkę. Po pierwsze uważam, ze kobieta ma prawo do własnej decyzji nawet jeśli obiektywnie jest ona niekorzystana dla niej i dziecka. Nadal jest to jej ciało. Po drugie decyzja kobiety zdejmuje odpowiedzialność z medyków za wszelkie powikłania niewynikające z błędu medycznego. Każdy lekarz wykonujacy cc na życzenie byłby tym zachwycony. Owszem lekarze wykonują bezzasadne cesarki u swoich prywatnych pacjentek, bo jedną z patologii polskiego systemu jest to, że lekarz pracuje jednocześnie w państwowym szpitalu i prywatnym gabinecie. Co do ZZO przy porodzie - w pełni zgadzam się, ze powinno byc wszędzie dostępne. Po latach pracy w tym zawodzie i latach konsultacji z pacjentkami ze wszystkich krańców świata zmieniłam zdanie na temat opieki okołoporodowej w Polsce - jest na wysokim poziomie, pomijając przeciążenie personelu i wynikające z tego problemy takie właśnie jak problem z zzo. To jest zdecydowanie do poprawy. CC to nie jest straszna operacja, tak samo jak nie jest straszne wycięcie wyrostka czy jakikolwiek inny zabieg. O ile są do niego wskazania. Cesarka ma ratować matkę i dziecko w sytuacji zagrożenia. Wykonana bez takich wskazań jest po prostu działaniem na szkodę pacjenta. Matka tego często nie wie lub nie chce wiedzieć. Co nie zmienia faktu, ze i tak decyzja powinna do niej należeć.
Myślę że jednak ocenę czy tokofobia jest prawdziwa czy nie powinno się zostawić psychiatrom. Tak samo to, czy powinno się to leczyć czy nie. Nawet 50% kobiet doświadcza przemocy na porodówkach, a tej przyczyny występowania tokofobii nie da się uleczyć, bo to nie w kobiecie leży problem, tylko w polskiej służbie zdrowia, której pracownicy w pierwszej kolejności powinni odbyć psychoterapię i inne badania psychiatryczne, a dopiero potem brać się za opiekę nad kobietami w tak ważnym momencie życia.
Myślę, że od dawna nie jest tajemnicą, że zaświadczenie o tokofobii można nabyć na jednej prywatnej wizycie u psychiatry. Wszyscy to wiedzą.
Zgadzam się natomiast, że temat jakości opieki okołoporodowej jest istotną kwestią. W ostatnich latach ta opieka uległa znaczącej poprawie, jednak do ideału jeszcze trochę brakuje. I z całą pewnością warto temu poświecić uwagę i energię, bo wykonywanie zbędnych zabiegów operacyjnych wiele nie zmieni - po cc kobieta i dziecko zależni są od tego samego personelu medycznego.
Uważam że każda kobietą powinna mieć wybór jak chce rodzic. Jeśli ktoś nie chce rodzic naturalnie to po co zmuszac? Skoro ktoś załatwia zaświadczenie od psychiatry to chyba z jakiegoś powodu nie chce rodzic i można to uszanować. Niech każdy żyje jak chce najważniejsze aby dziecko miało dobra rodzinę a nie to jak urodzi dziecko
Zmuszanie do porodu naturalnego nie ma sensu, to prawda. Zwykle już sam stres związany z taką sytuacją stanie na przeszkodzie. Poród to nie jest czas na edukację, wtedy jest już za późno.
Kobieta ma prawo decydować co jest w stanie poświęcić dla dziecka, a czego nie, jestem przeciwna zmuszaniu do czegokolwiek.
Uważam jedynie, że prawo powinno zdejmować wtedy odpowiedzialność z lekarzy za powikłania, które nie wynikają z błędu. Bo teraz ta sytuacja jest trochę inna,w Polsce nie ma czegoś takiego jak cc na życzenie.
@@MariaLepucka niestety nie ma, przynajmniej oficjalnie. Bo nieoficjalnie kwitną biznesy prywatnych gabinetów psychiatrów oraz ginekologów pracujących w szpitalach, którzy dla swoich pacjentek znajdą i wskazanie i miejsce w grafiku przyjęć na cięcie. Alternatywnie płaci się 10k i ma się Cc prywatne. A tymaczasem w Niemczech pelna swoboda wyboru i brak bawienia się w ciuciubabkę z dorosłymi kobietami. Sprawdzała pani statystyki ile tam jest cięć, a ile w Polsce? Zachęcam, można się zdziwić :)
@@annakarpinska1544 ilość cięć cesarskich nie jest zależna od tego, czy cesarki na życzenie są legalne, a od poziomu edukacji i mentalności ludzi oraz w niewielkim stopniu jakości opieki medycznej.
@@MariaLepucka Ale przecież lekarze nie są podciągani do żadnych odpowiedzialności za powikłania które nie wynikają z błedu medycznego bądź zaniedbania, więc nie wiem za bardzo o jakich odpowiedzialnościach piszesz w swoim komentarzu.
@@ciri4710 wykonanie cesarki bez wskazań medycznych jest błędem w sztuce. Jeśli wskutek takiej cesarki pacjentka lub dziecko doznają uszczerbku na zdrowiu nawet mimo braku błędów w samym zabiegu, lekarz i tak popełnił błąd w sztuce - kwalifikując do zabiegu. Narażenie an zbędny w świetle wiedzy medycznej zabieg operacyjny.
Ja myślę, że dużo w statystykach mogłoby zmienić, gdyby szpitale oferowały realne możliwości łagodzenia bólu podczas porodu siłami natury...
Też tak sądzę. W mniejszych miasteczkach szpitale nie "oferują" wszystkich możliwości. W mojej okolicy szpitale do porodu SN nie podają znieczulenia w kręgosłup bo jest za mało anestazjologów. I cóż poradzić?
Wiele szpitali oferuje zzo. Niestety nie wszystkie ale niekiedy jest możliwość dojechać nieco dalej do ośrodka, który oferuje znieczulenia.
Nawet w Lublinie, mieście wojewódzkim, jeden szpital oferuje zzo. Ostatnio na szkole rodzenia położna opowiadała nam jak to wygląda. Jeśli kobieta rodzi akurat rano to może akurat będzie miała szczęście, bo wtedy jest większa obsada i szansa że anestezjolog będzie wolny, po południu już nikt nie daje. No i oczywiście jeśli rodzilyby dwie kobiety to dostanie tylko jedna bo musi być więcej osób do pilnowania takiej kobiety, a nie ma. Rodziła tam moja koleżanka i chciała znieczulenie. Usłyszała że za wcześnie a za chwilę że za późno, podobnie jak reszta dziewczyn, które były na oddziale. W czasach covid nie dawki w ogóle bo brakowało anestezjologów także tak... Ja rodziłam niedawno oczywiście bez znieczulenia i te wszystkie naturalne metody o kant tyłka potłuc, tyle że trochę odwracają uwagę, oczywiście korzystałam starałam, próbowałam i kiedy już telepiąc się niemal w agonii wydukałam czy mogę jakoś jeszcze sobie pomóc to położna pozbawiła mnie złudzeń... Po porodzie oczywiście byłam dumna i szczęśliwa, ale poród to coś okropnego, zwierzęcy ból, trauma, upokorzenie
@@MariaLepuckaoferuje, a daje to co innego. Jak akcja porodowa idzie szybko, to już się nie daje, jak wyników morfologii nie ma, to się nie daje, jak anestezjolog zajęty to też nie. I finalnie wyj bólu.
@@olala13721 wiek a jak w zaścianku
Mam skierowanie od psychiatry na cesarkę. Choruję od lat na zaburzenia lękowe i w międzyczasie kilka innych diagnoz. Oczywiście słyszałam już od znajomej lekarki, że powinnam skorzystać z psychoterapii w czasie ciąży to może by mi to na tyle pomogło aby nie iść na cesarkę.. Rzecz jasna miałam być pod opieką psychologa niestety prawo prawem a rzeczywistość.. tak więc nie dostałam się na nfz na terapię, mimo że mam prawo w ciągu kilku dni w ciąży skorzystać np z pomocy psychologicznej i dostałam się... po pół roku.. prywatnie chyba nie trzeba przypominać, że nie każdego stać. Jeśli chodzi o zaświadczenie od psychiatry to oprócz niego wzięłam dokumenty dotyczące leczenia: badania, rezonanse, pobyty w szpitalach oraz dokument o niepełnosprawności z myślą gdyby jednak szpital podważył decyzje. Jeśli chodzi o samą cesarkę słyszałam już rożne teksty np że "jestem durna że sobie tak wybrałam".. faktycznie, bo choroby lub zaburzenia przecież każdy sobie wybiera 🤷
Jeśli masz pełną historię leczenia, nie sądzę, abyś miała w szpitalu problem z uznaniem wskazań do cc.
Oczywiście psychoterapia i spotkania z położną mogłyby bardzo pomóc. Cc nie jest wcale łatwym rozwiązaniem i do tego zwiększa ilość powikłań natury psychicznej.
@@MariaLepuckau mnie powikłania psychiczne rozpoczęły się po pierwszym porodzie drogami natury, nie tylko psychiczne no i fizyczne.
@@IrinaMazur-d7w być może są jakieś rozwiązania, które pomogą uniknąć takich przeżyć w przyszłości. Często od tego zaczynamy spotkania z paniami, które maja złe wspomnienia z pierwszego porodu. Np jeśli problemem był ból, wybieramy "szpital bez bólu", który gwarantuje znieczulenie. Gdy problemem było zachowanie personelu czy sposób prowadzenia porodu, rozważamy opcję indywidualnej opieki.
przy poprzednim porodzie załatwili mi taką traumę, że nie zamierzam rodzić naturalnie. terminy na NFZ wiadomo jakie są, a niekoniecznie chcę inwestować pieniądzę w prywatnego terapeutę. Co w takiej sytuacji?
Cesarka zawsze będzie większym obciążeniem dla Twojego organizmu, a dla dziecka też jest bardziej ryzykowna.
Po cc niezbędna jest rehabilitacja, której NFZ też nie refunduje (np konsultacji u fizjoterapeutki uroginekologicznej).
Rozumiem, że trauma po porodzie powoduje niechęć do kolejnego porodu naturalnego. Warto jednak spróbować z tym popracować.
Bezpłatnie można na pewno spotkać się z położną. Jakość usług położnych na NFZ jest różna. Czasem można znaleźć naprawdę dobrą specjalistkę.
@@MariaLepucka Dane kliniczne coraz częściej podważają to wieloletnie demonizowanie cesarek, zwłaszcza elektywnych "na zimno" w 38/39tc, których nie powinno się wrzucać do jednego worka z awaryjnymi "na gorąco". Powikłania tych drugich są znacznie częstsze i wielu badaczy zauważa, że nie wynikają z samego cięcia, tylko czynników/komplikacji, które uniemożliwiły spontaniczny poród naturalny w pierwszej kolejności. W moim przypadku nikt się niestety nawet nie zająknął o możliwych koszmarnych powikłaniach dla mnie i dziecka po "cudownym" porodzie SN, które niestety będą mi towarzyszyć do końca życia. Nigdy więcej, na szczęście trafiłam na cudownych empatycznych lekarzy, którzy nie chcą mi serwować wtórnej traumy i nie nawracają na jedynie słuszne siły natury... Do poczytania: www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(17)31820-2/fulltext www.news24.com/health24/parenting/pregnancy/birth/c-section-no-riskier-than-natural-birth-for-mother-and-baby-according-to-new-study-20210507-3 theconversation.com/vaginal-birth-comes-with-risks-too-so-should-it-really-be-the-default-option-62855 sciencenordic.com/childbirth-denmark-diseases/early-c-section-less-harmful-than-we-thought/1388925 www.cmaj.ca/content/193/18/E634 Conclusion: This analysis shows that planned CDMR (cesarean delivery on maternal request) is safe for low-risk pregnancies and may be associated with a lower risk of adverse delivery outcomes compared with planned vaginal deliveries.
@@livelongandprosper_x porównywanie cesarek wykonanych w stanie zagrożenia do prawidłowych porodów naturalnych byłoby bezsensowne, chyba nawet nie widziałam takich badań.
Oczywiste jest, że sensowne jest wyciąganie wniosków jedynie z porównania cięć elektywnych do porodów naturalnych z ciąż niskiego ryzyka.
Tutaj uzyskuje się dość jednoznaczne wyniki, ale one też są zależne od wielu czynników. Kluczowa jest jakość opieki medycznej zarówno w czasie porodu jak i poziom placówek wykonujących operacje cięcia cesarskiego.
Czasem okazuje się, że opieka w trakcie porodu jest... czynnikiem ryzyka powikłań i to często w krajach, gdzie opieka medyczna zdaje się być na wysokiem poziomie (klasyczny przykład to USA, gdzie porody drogami natury są bardzo zmedykalizowane i to właśnie interwencje medyczne, a nie sam poród są często przyczyną problemów).
Poród jest zjawiskiem fizjologicznym, a nie zdarzeniem medycznym. Gdy zaczynamy interweniować, przeszkadzamy. To w dużym stopniu wyjaśnia, dlaczego wiele badań wykazuje, że porody domowe dają mniej powikłań niż szpitalne (oczywiście także w ciążach niskiego ryzyka). Zastanawiające, prawda?
Cięcie cesarskie jest zabiegiem stosunkowo bezpiecznym, jeśli porównamy go do poważniejszych operacji (np transplantologii czy neurochirurgii).
Jednak wciąż jest to ogromna ingerencja w ciało kobiety i fizjologię dziecka.
To jest naprawdę bardziej złożony temat niż ocena "po sn ani cc nikt nie umarł, wiec są tak samo bezpieczne", jak w jednym z artykułów, które wkleiłaś powyżej. Żaden z nich nie udowadnia, że lepiej, bezpieczniej czy zdrowiej jest mieć operację niż jej nie mieć.
@@MariaLepucka No właśnie rzecz w tym, że dopiero od jakiegoś czasu zwrócono uwagę na nierzetelne metodologicznie łączenie cięć awaryjnych z elektywnymi, co zaburzało statystyki na niekorzyść CC W OGÓLE. Rozdziela się je dopiero w nowszych badaniach, co diametralnie przekłada się na rozkład powikłań. Z tą medykalizacją porodu masz 100% racji, ja niestety padłam tego ofiarą - podpięto mi oksy "bo tak", bo według personelu za wolno akcja postępowała... naturalne skurcze byłam w stanie znieść, po oksy złożyłam się z bólu jak scyzoryk i to był koniec współpracy z mojej strony. Pomijam już chamstwo, znieczulicę i traktowanie mnie jak zwierzęcia. Niby najlepszy szpital w mieście. Potem wyciskanie dziecka na siłę i potworny uraz tkanek u mnie (późniejsze zakażenie rany, pół roku siedzenia na poduszce dla babć z odleżynami), dziecko podduszone z mizerną oceną Apgar, krwiaki na główce. Wierzę, że poród może przebiegać inaczej, lepiej, ale ja tamtą traumę okupiłam przewlekłą depresją, PTSD, latami prywatnej psychoterapii i urofizjoterapii żebym nie siusiała pod siebie przy każdym kichnięciu, na samo wspomnienie dostaję autentycznego ataku paniki, z trudnościami z oddychaniem włącznie. Nie uważam, że cesarka to kwiatuszki na łączce i zabieg SPA, ale no nie ma takiej opcji, żeby ktoś mnie zmusił do SN, decyzja o drugim dziecku zapadła dopiero po 10 latach... po konsultacji z super gino, który oświecił mnie, że tokofobia może być realnym wskazaniem do cięcia. I właśnie powiedział, że jest to operacja, ale stosunkowo prosta operacja, a ja dobijam 40 i więcej potomstwa nie planuję. 🙂
@@livelongandprosper_x w jakim szpitalu i jakim mieście panią tak źle potraktowano ? Jestem w szoku i coraz bardziej się boję porodu jak czytam te komentarze :(
Jakie oni mają prawo bez zgody pacjentki podać jej cokolwiek? Jej ciało, nie powinno tego być że coś ingerują z jakimiś lewatywami, cewnikami, balonikami, oksytocyna, czy kleszczami czy jeszcze cos inne podają bez zgody, wolna amerykanka robienia z wolnym człowiekiem co chca?
W Opolu w zeszlym tygodniu doszło do tzw. porodu francuskiego, czy może Pani przybliżyć co to za innowacja, ewentualnie o właśnie tych niekonwencjonalnych metodach porodów (np. hipnozy? Coś kiedyś o tym słyszałam, sle nie zagłębiałam się w temat) albo o porodzie w wodzie 😊
Myślę, że to dobry pomysł, by znów coś o porodzie nagrać. Tzw. "poród francuski" to cesarka nazywana "naturalną cesarką", taka trochę abstrakcja. Ten pomysł pojawił się w Polsce już dość dawno i nie przyjął się, dlatego jest o tym już dość cicho.
@@MariaLepucka Ach czyli więcej szumu w mediach lokalnych robią niż to coś nowego i wartego uwagi. Dziękuję za wyjaśnienie 🤗
Ja od urodzenia nie widzę na jedno oko, drugie jest obciążone wadami, poszłam do okulisty, który powiedział mi, że on ma ręce związane, bo tylko dwie jednostki chorobowe są wskazanie m do cc, jak spytałam czy w takim razie on jest spokojny, że mogę rodzić naturalnie, pow, że nie. Spytałam w takim razie co mam zrobić, rozłożył ręce. Napisał jedynie, że ze względu na lęk pacjentki o jedyne oko zaleca się cc. Dzwoniąc do szpitala lekarz ordynator powiedział, że to zaświadczenie mogę sobie wsadzić, skoro nie ma tych jednostek chorobowych wyszczególnionych przez konsylium. Więc nerwy miałam straszne, w innym szpitalu ordynator pow, że rozumie, ale i tak muszę podpisać przy 3 świadkach, że nie wyrażam zgody na poród SN. Przy drugiej cesarce całe szczęście miałam już lekarza ze szpitala, który powiedzial, że z takim czymś się nie dyskutuje i sam zrobi mi cc, także nie musiałam się dodatkowo stresować. Cesarka jest naprawdę poważną operacją, ale w moim przypadku wizja tego, że być może nie będę widziała była zbyt przerażająca
W tej sytuacji trochę było tak, że okulista nie bardzo wiedział co zrobić. To nie jest tak, że tylko dwie jednostki chorobowe są wskazaniem okulistycznym do cc. To okulista ocenia ryzyko dla oczu i powinien wydać opinię medyczną z wyjaśnieniem jaki jest stan oka i jakie są zagrożenia konkretnie np odwarstwieniem siatkówki itp.
@@MariaLepucka No to tego tutaj zabrakło niestety
Ja z kolei jestem przerażona wizją cesarki która czeka mnie ze względu na naczyniaka w mózgu. Wiele lat starań o ciąże, potem poronienie i depresja a teraz jeszcze wizja tego, że nie będę mogła kangurować i odpowiednio zadbać o dziecko od pierwszych chwil jego życia, nie wspominając o powikłaniach i odsunięciu znacznie w czasie możliwości zajścia w kolejną ciąże.
Bedzie ok. Mniejszy bol niz porod naturalny
Jasne, z epietwsze chwile są ważne. Ale cała reszta życia chyba również, prawda? Narodziny będą mniej bolesne, bezpieczniejsze dla ciebie. A potem wszystko przed tobą. Myśl pozytywnie, nie wkładaj sobie do głowy, że cesarka to zło, bo zwyczajnie tylko ci to zaszkodzi.
Czasem cesarka to nie wybór, a konieczność. Myślę, że nie ma sensu zamartwiać się na zapas. Warto na pewno napisać plan porodu. Jeśli to możliwe - wybrać odpowiedni szpital do porodu, dowiedzieć się czy jest możliwość kontaktu ojca z dzieckiem po wydobyciu, kiedy maluch trafi do mamy itp.
Myślę, że ustalenie tego wcześniej da więcej spokoju.
No dobrze,ale jak tego zaswiadczenia nie podważy lekarz prowadzący który wystawia skierowanie na CC z datą porodu to szpital nie może tego podważy. Przyjeżdżam danego dnia że skierowaniem i tyle. Tak mi tłumaczył mój lekarz prowadzący. Sama mam takofobie i leczę się od lat u specjalisty jeszcze przed zajściem w ciążę i powiedziano mi,żeby się nie martwić.Jiz nie wspomnę że CC ma wykonać lekarz prowadzący pacjentkę.
Ja sobie tego nie wyobrażam. Od początku ciąży a jestem w 34 tc jestem tak znerwicowana,że nie daj Bóg mogę urodzić naturalnie,że mnie telepie 🤦♀️
Mam nadzieję,że dożyje czasów gdzie kobiety będą decydować o swoim losie. Bo ja osobiście wolę zaryzykować swój stan zdrowia niż przyduszenie wielogodzinnym porodem mojego dziecka. Bo moge urodzić w 30 min a też mogę być męczona 30h. Ja sobie tego nie wyobrażam. Ostatnio ryczałam położonej,że boje się że syn urodzi mi się chory przez długi poród naturalny 🤦♀️
💌 mam wrażenie że rozumiem doskonale.. 🙌 trzymaj się- pozdrawiam.
Jasne tymbardziej ze cc to nie jest straszna operacja
Lelarz rodzinny mowil mi ze mniej powiklan ma niz porod i powonien byc wybor
@@katenice cóż wstyd zatem, że lekarz rodzinny wypowiada się na temat, o którym nie ma pojęcia.
Oczywiście, są wskazania do cc. Stan psychiczny matki jest bardzo ważny.
Ale to nie jest powód, by kłamać. Aby mieć wybór najpierw trzeba mieć wiedzę.
Nie bez powodu towarzystwa naukowe na całym świecie biją na alarm by zmniejszać ilość cc ( od WHO po towarzystwa położników i położnych).
O powikłaniach po cc u matki i dziecka ( oraz powikłaniach po psn) są już filmy na moim kanale.
@@MariaLepucka Pani lepucka expert lekarz głupi. Proszę rozszerzyć pole widzenia i zrozumieć że kobieta mimo wiedzy i świadomości powikłań może nie chcieć rodzic naturalnie. Każdy wie że palenie i picie alkoholu jest niezdrowe i jednak ludzie po to sięgają. Trochę więcej empatii i etyki z życiu zawodowych.
@@sandra1922 empatia nie polega na wykonaniu zbędnej operacji stwarzającej większe ryzyko dla mamy i dziecka. A z etyka tym bardziej nie mam to nic wspólnego. To ignorowanie np dobrostanu dziecka dla świętego spokoju.
Nawet jeśli takie jest życzenie kobiety, to trzeba najpierw spróbować pomoc w jakiś racjonalny i bezpieczny sposób.
Pacjentka często zmienia zdanie i front, gdy coś pójdzie nie tak i np pojawią się powikłania po cc. Wtedy są roszczenia i oskarżenia, bo przecież lekarz ma wiedzieć co robi, nie pacjent.
No to... Zdecydujmy się.
A co do Pani złośliwości - nie muszę być dla Pani ekspertem. Jeśli ma Pani większe zaufanie do lekarza rodzinnego niż towarzystw naukowych z całego świata, to Pani wybór, może Pani słuchać zaleceń nawet Jurka Z. 😉
Pani wybory to nie moja sprawa.
Moją rolą jest popularyzacja wiedzy. Korzystanie jest dobrowolne.
Bardzo przydatny filmik. Mam jedno pytanie i z góry dziękuję za odpowiedź. Chciałam rodzić naturalnie, ale ortopeda stwierdził, że moja głęboka skolioza jest zbyt ryzykowna dla porodu naturalnego dziecka i otrzymałam wskazania do cesarskiego cięcia. Czy taka cesarka musi być planowana? Osobiście wolałabym, żeby zrobiono mi ją, jak zaczną się skurcze, ale czy w tym przypadku tak można? Z Pani filmiku zrozumiałam, że tak, ale wolałabym się upewnić, gdyż dotychczas myślałam, że wskazania do cesarki oznaczają cesarkę planowaną.
Nie, taka cesarka nie musi być planowa. Co więcej warto zweryfikować czy rzeczywiście skolioza jest w tym przypadku w ogóle wskazaniem do cc, bo to dość rzadko się zdarza.
Jeszcze jedno pytanie, czy jest coś odwrotnego do lęku przed porodem naturalnym? Ja na przykład boję się kolejnej cesarki i bardzo chcę spróbować SN. Słyszałam że na Borowskiej bardzo chętnie robią cięcia po pierwszym cc. Czy wizyta u psychiatry w odwrotnym przypadku ma sens? Czy ktoś już wpadł na taki pomysł?
W przypadku cięcia cesarskiego sytuacja jest nieco inna, ponieważ do wykonania operacji niezbędna jest pisemna zgoda pacjentki. Nie trzeba mieć żadnych dodatkowych dokumentów, wystarczy nie wyrazić zgody na zabieg operacyjny.
Przebyte cięcie cesarskie nie jest wskazaniem do kolejnej cesarki. Oczywiście pod warunkiem, że stan blizny po poprzednim zabiegu nie budzi zastrzeżeń oraz nie pojawiły się wskazania do zabiegu.
Do tej Borowskiej to odniose się, moje zaświadczenie odrzucili
Odniesie się Pani do kwestii tego, że aby wyjść ze szpitala trzeba mieć fotelik, inaczej nie wydadzą dziecka? Jest jakaś podstawa?
Nie ma obowiązku posiadania fotelika samochodowego. Jednak szpital wypisując dziecko i oddając rodzicom musi upewnić się, ze zostanie ono przetransportowane w sposób bezpieczny.
Jeśli więc dziecko będzie transportowane autem, trzeba mieć fotelik. Ale czasem zdarza się, że np rodzice mieszkają po drugiej stronie ulicy i wtedy może być to wózek czy nosidełko.
Czy dziecko z wadą genetyczną(dysplazją kostną) mogę urodzić naturalnie? Czy wskazane jest CC?
Możliwe, że wskazane będzie cc. Dysplazje kostne u płodu to duża grupa wad. Maja różne nasilenie i objawy. Czasem dysplazja jest łagodna, a czasem powoduje duże deformacje, wiec bardzo ważna jest ocena w USG. Niekiedy poza dysplazją kości długich, również większy jest obwód głowy u płodu
@@MariaLepucka bardzo dziękuję za odpowiedź ☺️
Psychoterapia? Serio? Leczyłam się u psychiatry, po pierwsze nie mogłam się szybko dostać do lekarza na NFZ, dlatego chodziłam prywatnie, mam zaburzenia lekowe uogólnione, potrzebowałam psychoterapii ale niestety na NFZ powiedziano mi czekać 4 lata, jak się dostać ??? Mam za dwa miesiące rodzic jak mam rozpocząć psychoterapię? Prywatnie nie stać mnie, i tak z każdym specjalistą
Przykro mi, to jest patologia polskiego systemu ochrony zdrowia. Płacimy olbrzymie składki ZUS, a gdy przychodzi co do czego to trzeba się ratować prywatnymi wizytami, albo czekać na wizycie "po fakcie", która jest już zupełnie zbędna.
Jednak jeśli chodzi o pomoc psychologiczną, to warto jeszcze popytać i poszukać, bo jednak często udaje sie znaleźć miejsce z lepszymi terminami. No i warto też skorzystać ze spotkania na NFZ z dobrą położną - te są akurat dostępne bez problemu.
Miałam dwie cesarki druga była zagrożenie pęknięcia macicy jestem w trzeciej ciąży co mnie czeka
Tym razem także wszystko zależy od sytuacji, którą trzeba dokładnie ocenić. Po dwóch cesarkach szansa na poród naturalny wciąż istnieje, ale jest mniejsza niż po jednej operacji.
Gdyby nie cala historia z tym jak sie traktuje kobiete podczas porodu, szczescie czy polozna będzie miala dobry dzien, czy bedzie anestezjolog na znieczulenie to tokofobi by nie bylo, kazda sie po prostu boi, ja sie nie boje bolu ja sie boje ze ktos mnie skrzywdzi psychicznie, zreszta gdyby faceci mieli rodzic to bylby wybor kto jak chce a kobiety zawsze sa poszkodowane i beda.
W dosłownie każdej sytuacji życiowej można trafić na niefajnych ludzi, a mimo to żyjemy dalej licząc na szczęście. Absolutnie zawsze i wszędzie wszystko może się wydarzyć, a źle potraktowaną można być i w trakcie/po porodzie naturalnym i przed/ w trakcie/ po cesarce.
Takie sytuacje nie powinny nigdy mieć miejsca. Ale forma porodu nas przed tym nie uchroni...
Po pierwsze mierzenie masy płodu przed porodem bywa często niemiarodajne i niestety często każe się rodzić dzieci powyżej 4kg. Po drugie kodeks etyki zawodowej lekarzy zabraniają podważania autorytetu innego lekarza, więc skąd przekonanie położników o tym, że to oni mają rację i nie honorują zaświadczeń. Po trzecie co, jeżeli pacjentka naprawdę cierpi np na tokofobie i podczas porodu nie będzie współpracować a po nim będzie leczyć depresję poporodową? Kto dał lekarzom ginekologom prawo do decydowania za kobietę? Mamy 21 wiek. Dyskutuje się o aborcji na życzenie, a jednocześnie kobieta nie może decydować jak chce urodzić właśnie dziecko. Szpitale niechętnie dają znieczulenia do porodu naturalnego, personel szpitali pozostawia wiele do życzenia i może dlatego kobiety boją się rodzić ? Jeżeli Pani mówi, że pacjentki z prawdziwą tokofobia były pokrzywdzone przez dużą ilość zaświadczeń od psychiatry, czy to znaczy że kazano im mimo to rodzić naturalnie?? Jeżeli tak, to ten kto o tym zadecydował powinien ponieść odpowiedzialność. W Polsce w 2023 wykonało się ok 210tys cięć cesarskich. Lekarze za pieniądze wykonują je w szpitalach, w których mają akurat dyżury. Więc mówienie, że to taka straszna operacja jest tylko odstraszaniem pacjentek i pchaniem w kierunku porodu SN…
Owszem, szacunki masy ciała płodu są obarczone błędem. Dlatego w wielu krajach się ich nie wykonuje, bo nie wnoszą większej wartości diagnostycznej czy prognostycznej, a jedynie wywołują zbędny stres.
O prawidłowej masie ciała płodu mówimy do 4500g w terminie porodu.
Dlaczego więc ktokolwiek miałby zakazywać rodzenia dzieci powyżej 4 kg, zwłaszcza jeśli szacunkowa masa nie przekracza 4,5kg?
Lekarz, który sprzedaje lewe zaświadczenia sam siebie pozbawia autorytetu i twarzy.
To nie jest wina nikogo innego poza nim samy. Takie zachowania w środowisku medycznym (jak i wiele innych) trzeba nauczyć się piętnować, a nie tolerować w imię źle pojmowanej solidarności.
Szacunek do autorytetu drugiego specjalisty ma zastosowanie, gdy specjalista ten dokłada wszelkich starań, ale ma inną opinię czy warsztat pracy. A nie wtedy, gdy łamie prawo.
Jeśli pacjentka naprawdę ma tokofobie, to nie ma nic do ukrycia i może przedstawić pełna dokumentację leczenia zaburzeń lękowych, a nie pojedyncze zaświadczenie "zdobyte" na jednej płatnej wizycie.
Zgadzam się, ze cesarska powinna być na życzenie. Po udzieleniu wszystkich informacji rzetelnie i podpisaniu zapoznania sie z nimi przez pacjentkę.
Po pierwsze uważam, ze kobieta ma prawo do własnej decyzji nawet jeśli obiektywnie jest ona niekorzystana dla niej i dziecka. Nadal jest to jej ciało.
Po drugie decyzja kobiety zdejmuje odpowiedzialność z medyków za wszelkie powikłania niewynikające z błędu medycznego. Każdy lekarz wykonujacy cc na życzenie byłby tym zachwycony.
Owszem lekarze wykonują bezzasadne cesarki u swoich prywatnych pacjentek, bo jedną z patologii polskiego systemu jest to, że lekarz pracuje jednocześnie w państwowym szpitalu i prywatnym gabinecie.
Co do ZZO przy porodzie - w pełni zgadzam się, ze powinno byc wszędzie dostępne.
Po latach pracy w tym zawodzie i latach konsultacji z pacjentkami ze wszystkich krańców świata zmieniłam zdanie na temat opieki okołoporodowej w Polsce - jest na wysokim poziomie, pomijając przeciążenie personelu i wynikające z tego problemy takie właśnie jak problem z zzo. To jest zdecydowanie do poprawy.
CC to nie jest straszna operacja, tak samo jak nie jest straszne wycięcie wyrostka czy jakikolwiek inny zabieg. O ile są do niego wskazania.
Cesarka ma ratować matkę i dziecko w sytuacji zagrożenia. Wykonana bez takich wskazań jest po prostu działaniem na szkodę pacjenta.
Matka tego często nie wie lub nie chce wiedzieć. Co nie zmienia faktu, ze i tak decyzja powinna do niej należeć.