A rzeczywistość była taka: Moja matka w czasach PRL posłała mnie kiedyś zimą do nabiałowego po śmietanę. Tzn. nie żebym ot tak, poszedł i kupił, tylko W KOLEJKĘ do nabiałowego, który otwierano o 7:00. Pamiętam, że to były ferie zimowe, wtedy jeszcze bywały spore mrozy. Ludzie stali zziębnięci przed sklepem, w środku panie "sklepowe" się krzątały, a myśmy tańczyli tańce tupane przed wejściem, żeby nie zamarznąć. "Pani kerowniczka" popisywała się punktualnością w otwieraniu sklepu, więc za pięć siódma, dalej staliśmy na piętnastostopniowym mrozie, kiedy nagle uczennica (dziewczęta z pobliskiej handlówki miały podczas ferii praktyki w sklepach) wykazała się odruchem serca i wpuściła nas do środka. Szum wchodzących "klyjentów" wywabił "panią kerowniczkę" z zaplecza "na sklep", po czym ryknęła ona do nieszczęsnej uczennicy: == GDZIE MI WPUSZCZASZ TO BYDŁO !!? === "Bydło" nie śmiało nic powiedzieć, bo "pani kerowniczka" była w prawie i mogła bydło wyjebać na te pozostałe 4 minuty za drzwi, albo w ogóle nie otworzyć sklepu wieszając na nim kartkę "INWENTARYZACJA ZDAWCZO-ODBIORCZA" i nasze zamarzanie przed sklepem poszłoby na marne. Propaganda więc to jedno, a rzeczywistość - drugie.
Ja jako sprzedawca byłem wychowany na zasadach, empatia, pomoc, uczciwość, rozumienie potrzeb klienta... w Panasonic Technics mnie zwolnili, bo nie wciskałem klientom byle wierzy ak47 aby wyjść w nagrodę wcześniej. Innemu klientowi pokazałem jak zrobić pętlę, przez co nie musiał kupować dodatkowego dekodera.... a z innym dyskutowałem o tym że karty dźwiękowe w komputerach i DAC klasy D zdominują przyszłość... i że nie warto mu kupować teraz tego czy tego wzmacniacza. W tych czasach Sprzedawca to musi być kombinatorek i mieć gdzieś potrzeby, on ma sprzedać.
Swoja karierę zawodową zaczynałem od pracy w sklepie elektronicznym. Szybko sie jednak przekonałem, że właściciel ma ujemne pojęcie o elektronice, a jedynie coś tam gdzieś przeczytał. Miesiącami nie można się było doprosić, żeby zamówił układy, o które pytali klienci. Robotę bez żalu rzuciłem, jak zaczął sprzedawać zestawy Cyfrowego Polsatu, a że ja nie umiałem wciskać ludziom pakietów, których nie potrzebowali, to co miesiąc nie mieściłem się w premiowych widełkach. Później jeszcze pracowałem w dwóch sklepach sportowych i nie powiem - ta praca w trzech miejscach nauczyła mnie dużo. Przede wszystkim wiem jak traktować sprzedawców, bo sam nim byłem. Sprzedawców, a nie "doradców klienta", którzy wciskają ludziom to, na czym mają największą punktację. Takim to dziękuję za doradztwo, ewentualnie poproszę o pokazanie czegoś, podłączenie...
Myślę, że jakbyś sam poprowadził firmę handlową, to Twój stosunek do opisywanych rzeczy zmieniłby się diametralnie. Wiele osób zaczynało handlowy biznes z myślą, że będą otwarci na klienta, będą im sprzedawać naprawdę to czego potrzebują, i że w ogóle będą "do rany przyłóż". Czas szybko to weryfikuje. Po pierwsze, klienci to nie biedni ludzie dla których trzeba coś poświęcać, a powiem więcej, sporo z nich to cwaniaki roszczeniowi, pójdą tam, gdzie ktoś im coś taniej zaoferuje. Uczciwość w tym przypadku to strzelanie sobie w kolano. Po drugie. Trzeba sprzedawać bez sentymentów, bo czekają opłaty, w tym faktury i pensje dla pracowników. W tym przypadku, gdy pracownik jest za uczciwy, jest dla niego ważniejsze dobro klienta niż firmy, dzięki której ma pensję, to wyraźnie działa na szkodę tejże firmy. Nikt takiego pracownika trzymał nie będzie. Powiesz coś uczciwie, klient podziękuje i pójdzie gdzieś indziej. Czy kupi coś innego niż to, co mu odradziłeś? Niekoniecznie. W innym sklepie perswazją wmówią mu coś, i klient kupi to, czego u Ciebie nie kupił! Firmę zakłada się po to by zarobić. Towar sprowadzony trzeba sprzedać jak najszybciej, bo do uregulowania czekają faktury. Jak sprzedawca odradza to, co firma ma na stanie, to jest to ordynarny sabotaż. Dobry sprzedawca proponuje to, co ma w ofercie firma. Jeżeli klient wyjdzie z firmy bez zakupu, to jest to dowód, że sprzedawca jest kiepski i nie ma dla niego miejsca! Najgorzej jest wtedy, gdy klient wychodzi z firmy z wiedzą, którą później wykorzystuje przy kupnie czegoś w firmie konkurencyjnej. To brak profesjonalizmu.
Ten film się nic nie zestrzał - i wtedy i dziś to czyste science fiction. Wczoraj, bo klient brał wszystko jak leci (fakt, jeszcze nie w 1973), a dziś, bo wszyscy lecą na prowizji ze sprzedaży tego, co akurat jest w promce 😉
W Korei Północnej też mają wszystkie towary północnokoreańskie. A tak na marginesie. Kraje bloku wschodniego siłą rzeczy musiały być samowystarczalne. Nikt z Zachodu niczego nam nie sprzedał, bo złotówka była tylko zwykłym zadrukowanym papierkiem bez wartości. A my mogliśmy coś kupić? Owszem, ale dewiz zawsze brakowało, a i tak cena takiego towaru byłaby dla przeciętnego Polaka abstrakcyjna. To rok 1973, a więc ruszyła produkcja w oparciu o technologie zakupione przez Gierka, za pożyczkę. To był czas sklepów pełnych bardzo drogich towarów w porównaniu do przeciętnych zarobków. Towaru mnóstwo, ale mało kogo było na to stać. Gierek dopiero za jakieś 2 lata uwolnił płace, co w sumie przyczyniło się do braków na półkach. Trzeba wiedzieć, że zakupione technologie bazowały na komponentach zachodnich, które trzeba było kupować za dewizy. To właśnie ten słynny wkład dewizowy. Dwa lata później, tak w 1975 roku, już brakowało dewiz na wkład dewizowy do produkcji tego, co widzisz na filmiku. Po prostu, pieniądze z pożyczki już się skończyły, więc i produkcja była mniejsza. Na dodatek Gierek, wbrew socjalistycznym ekonomistom, uwolnił pensje, co spowodowało napływ w zasadzie pustego pieniądza na rynek. Rok 1975/76 to już w zasadzie początki kryzysu gospodarczego i sprzedaż na Zachód w zasadzie wszystkiego, za jakiekolwiek pieniądze, czyli po cenach dumpingowych i poniżej kosztów produkcji. To tylko po to, by dostać jakiekolwiek dewizy, by mieć na wkład dewizowy do produkcji i na spłatę chociażby odsetek od pożyczonego kapitału. W takich okolicznościach przyrody jakim cudem miałoby być coś niepolskiego na półkach?
@@NecrosDeus Epoka Gierka. W ciągu tego krótkiego okresu tyle zrobiono, ze do dziś jest co "prywatyzować". To jak na razie okres największego rozwoju Polski i Narodu Polskiego w dziejach.
Jak to surrealistycznie brzmi _"Rusz się Bohdan w sklepie są cytryny"_ w piosence śpiewanej przez Łazukę w latach siedemdziesiątych w naszym najweselszym baraku. Tytuł "Bohdan trzymaj się" dla chętnych
A po co mają liczyć, jak kasa pokazuje ile mają wydać reszty? Pierwszy raz na Zachód wyjechałem na początku lat 90'tych. To był szok, i to już na pierwszym parkingu, gdzie zwykła toaleta w porównaniu z tym co było w Polsce, to istne Bizancjum. W sklepie też przeżyłem szok, gdy kasjerka na ekranie miała "wydrukowane" ile ma wydać reszty.
Dzisiaj jest zupełnie na odwrót niż w tym filmie. Ledwo wejdziesz a oni w czym mogą mi pomóc. Ja niewiem w czym bo sam se magę wziąć z wieszaka ale jeśli mają chwilę to mam olej w skrzyni biegów do wymiany ale nie sądzę by dali radę. Albo chcesz kupić coś konkretnego a oni chowają się gdy namierzyć ich wzrokiem. Gdy już uda się dopaść najbardziej zajętego w unikaniu roboty to ono mówi że nie mają tego na stanie i zamów se na internecie.
Sprzedawcy powinni mieć również darmowy dostęp do psychologa lub podwójną wypłatę. Człowiek to jednak człowiek i potrafi wykończyć swymi pytaniami nawet obraz na ścianie.
W 5:35 za sprzedawczynią wisi kartka " Reklamacji na pończochy w 3 i 4 gatunku nie uwzględniamy". Może mi ktoś opisać jak wyglądały pończochy w 4 gatunku. Co takiego im brakowało że był to 4 gatunek ? Bo to chyba nie jest bardzo złożona część garderoby ?😊
@@darekpajonk IV gatunek to z pewnością pończochy z dziurami. Nie chodzi o jakieś rozerwania, tylko dziurę wynikającą z faktu, że maszyna tkająca po prostu opuszczała oczka. III i IV gatunek może różnił się ilością dziur? 😃
Moda na te peruki , wyglądały w nich staro i niefajnie,okropienstwo,moja wychowawczyni przez całą podstawowke nosila ta sama , rudą, a ja gapa zastanawialam się jak ona to robi ze codziennie przez 8 lat jest identycznie uczesana,bo byly różne podwinięcia
Dziś wszystko kupujemy sami. Kontakt klient- sprzedawca, niestety, ograniczył się do minimum. Brakuje nam tych interakcji społecznych 😟 Film propagandowy i raczej ideowy ale jak ktoś już napisał - miło się to ogląda 😊
Do filmiku propagandowego z pewnością towaru dowieźli, niemniej to rok 1973, wtedy produkcja szła pełną parą za pożyczone od Zachodu dolary. Na dodatek pensje w spadku po Gomułce były małe, a ten towar był bardzo drogi. Za 2-3 lata sytuacja się zmieni, bo już nie będzie dolarów na wkład dewizowy do produkcji, więc produkcja się zmniejszy, a na dodatek Gierek uwolni pensje, co spowoduje napływ pieniądza na rynek. Towaru mało, ludzie zaczęli mieć pieniądze więc chętnie kupowali, no i mamy puste półki.
@@koriolakorni5041 Gierek faktycznie zrewolucjonizował przemysł po gospodarczym skansenie Gomułki, niemniej było to zrobione za pożyczkę. Nie byłoby nic w tym złego, gdyby nie fakt, że popełniono gigantyczne błędy ekonomiczne, które skończyły się bankructwem państwa w 1980 roku. Kupiono bardzo nowoczesne technologie jak na warunki krajów socjalistycznych, ale na warunki zachodnie były to licencje nienowoczesne, materiałochłonne, energochłonne, i roboczogodzino chłonne. Towar wyprodukowany w oparciu o te technologie był mało konkurencyjny na rynkach zachodnich. A założeniem planu Gierka było to, że bierzemy pożyczkę, modernizujemy przemysł, towarem sprzedawanym na Zachodzie spłacamy pożyczkę, a nawet marzono o zarobku dodatkowym. W realiach było tak, że towar sprzedawał się, owszem, ale za pół darmo, lub taniej. Dewiz ze sprzedaży towarów nie bardzo wystarczało na zakup komponentów do produkcji, spłata odsetek od pożyczki też kulała. Plan poniósł totalną klęskę. Początki kryzysu to mniej więcej rok 1975-76. To były lata, w których sprzedawano na Zachód wszystko, za jakiekolwiek pieniądze. Dewiz i tak starczało ledwie na spłatę odsetek od pożyczki, w 1980 roku i tak zawiesiliśmy obsługę długu (regulowanie odsetek od kapitału). To już było bankructwo państwa.
jestem "podzkodowany" z roku 1976... złego słowa nie powiem i kocham do dzisiaj ALARM puszczany w sklepie na całą wieś bo kawa jest ❤❤❤ miałem już 7 lat i każdy szedł z szacunkiem do kolejki bo jestem kawa. Kultura, ludzie i klimat będę wspominał do końca życia 🌹 to były piękne czasy.
Nigdy ekspedientki się tak nie zachowywały, miały wywalone, a przede wszystkim nie było towaru. Kanapa??? Jak przyjechały, na zapisy i całonocne kolejki.
Mam kilka oświatowych filmów z lat 70 na taśmie 16mm, np. komputeryzacja w krawiectwie, i kilka prywatnych filmów do zgigitalizowania. Czy można się jakoś z państwem skontaktować w tej sprawie?
5 หลายเดือนก่อน +1
Dzień dobry, proszę pisać na adres; wfo@wfo.com.pl Skanujemy taśmy 35 mm i 16 mm, jak również VHS i Betacamy itp. Pozdrawiamy
Odporność kasjera to już stalowe nerwy i odporność na wyżywanie się gburowatych buraków, bo cena na regale jest inna niż na kasie. Nigdy więcej w handlu. Wolę bezdomnym zostać niż miałbym w handlu harować. Epizod 3miesięczny mi wystarczy.
ja pracowałam ponad 6 lat w handlu (3 lata praktyki plus 2 lata w jednym sklepie oraz 2 staże po kilka miesięcy) i nawet po takim czasie mam dosyć pracy w handlu, nie dość że niektórzy klienci byli zwykłymi burakami którzy przychodzili tylko marudzić jak to my mamy drogo itp to również toksyczni pracodawcy i taktowanie pracowników jak śmieci... Chce się przerzucić na coś innego
i te zamiany: za "alkohol" - paczka kawy, ale wina nie, choć to też alkohol. Na "mięso z kością" kurczaka nie, choć to kości i skóra - i tak dalej... w 1982 na kartki zeszyty, kredki, przybory szkolne
Pod koniec lat 80-tych dorabialiśmy z kolegą u takiego jednego "prywaciarza" Zajmował się instalacjami odgromowymi (tzw. piorunochrony ;) Nasza praca polegała na... kopaniu rowów na uziemienie tych instalacji wokół budynków. Najczęściej to były szkoły z internatami - spore obiekty - kilkaset metrów wykopu. Najlepiej wspominam takie szkoły gdzie była większość dziewczyn ;) Handlowe i hotelarskie były świetne, ale najlepsze były te dla... pielęgniarek! ;) Nawet Wam nie opowiem co się tam wyczyniało, bo by mi zaraz komentarz usunęli. No to tylko powiem, że dziewczyny siedzą w klasie, a za oknem dwóch spoconych młodych byczków macha łopatami bez koszulek... Bo gorąco... Ale naprawdę gorąco to było dopiero wieczorem, jak myśmy byli po robocie a one po lekcjach ;) Prywaciarz nam strasznie zazdrościł, ale potem się dowiedział, że tam są też... nauczycielki ;) To była najlepsza robota jaką miałem w życiu! ;)))
Typowa propaganda PRL. Sprzedawcy tak w PRL tak i dziś są niestety w dużej części bucami: - w PRL dlatego że z powodu komuny i wynikającego zeń ciągłego braku towaru, sprzedawca był tak naprawdę panem osiedla, to od układów i układzików z nim zależało co i kiedy kupisz, poza tym jego pensja nie była mocno uzależniona od efektów sprzedaży (czy się robi czy się leży 1500 się należy) więc to jeszcze bardziej sprzyjało patologiom - dziś mamy inne problemy wynikające z kolei ze zbyt agresywnego kapitalizmu: 1) wiele sklepów działa na granicy opłacalności, nie może podnieść pensji sprzedawcom, w efekcie często trafiają tam ludzie bez jakichkolwiek kompetencji, których nikt nigdzie indziej nie chce; u mnie w Carrefurze sprzedawca po chamskiej rozmowie z klientem bo nie miał wydać powiedział wprost "i tak mnie nie mogą zwolnić, bo nie ma chętnych tu do pracy za te pieniądze", 2) z kolei w sklepach takich jak perfumerie czy RTV/AGD jest ogromny nacisk na efekty i sprzedawcy wciskają najgorszy możliwy kit, byleby jak najwięcej sprzedać, spytanie sprzedawcy o radę to najgorsze co można zrobić w takim sklepie, bo tak naprawdę dostaniesz przeciwieństwo rady, zwłaszcza jeśli do sprzedawcy dotrze że zupełnie nie znasz się na tym co kupujesz, będzie ci "radził" kupić albo co najdroższe albo bubla który zalega na magazynie. Będzie też naciskał na "pierwsze uruchomienie sprzętu za jedyne 200 zł - co może zrobić każdy", "markowe kable - za 300 zł", "dodatkową gwarancję - za 500 zł" Ani komuna ani ostry kapitalizm nie jest dobry, najlepsze jest coś pośrodku, a w niedoskonałym świecie po prostu edukacja, świadomość jak oszukują.
Przecież to film propagandowy. Zapewniam Cię, że nie chciałbyś być dziś obsługiwanym w sklepie jak wtedy w rzeczywistości. Co do wizyty u neurochirurga. Jest normalną rzeczą, że w pewnych miejscach jest długi czas oczekiwania, bo jak przychodnia/klinika, jest znana i z dobrymi lekarzami, no to wszyscy tam walą. Zadzwoń do mniej znaczących klinik a czas oczekiwania będzie z pewnością krótszy.
Wówczas nie było takich form dokumentowania zakupu jak dziś, karta gwarancyjna z ceną, datą sprzedaży, a to wszystko potwierdzone pieczątką sklepu, to był w zasadzie jedyny dowód zakupu i praw gwarancyjnych. Nie było komputerów, baz danych, więc taka karta gwarancyjna była między innymi "licznikiem" napraw, a wtedy po 3 nieskutecznych naprawach gwarancyjnych przysługiwało prawo wymiany na nowy towar.
Do tego filmu zebrali chyba w jedno miejsce produkty z całej Warszawy. Pamietam gdy mama z sasiadka dostaly cynk, ze w drugim miescie bedzie kawa. Zamiast z kawa wrocily z papierem toaletowym. Poniewaz jechaly tzw. okazja, musialy to zorganizowac logistycznie bo papier byl sprzedawany na sztuki. Mama kupila sznurowki do butow, zwiazala je i nalozyla na nie rolki papieru. Cala w skowronkach wrocila do domu obwieszona towarem. Pamietam tez sobotnie polowania...Wychodzilysmy na zakupy i ja bieglam tam, gdzie stala jakas kolejka. Obojetne co sprzedawali bylo kupowane. W ten sposob Mama zakupila kilka par śpioszków dla niemowląt choc nie planowala juz dzieci. Zawsze mozna to bylo jednak wymienic na inny towar.
Tak jak mozna bylo sie spodziewac po tytule tego dziela, film na pograniczu obrazania owczesnego spoleczenstwa i ogladajacych :). Kraj w ktorym ludzie nocami stali pod sklepami meblowymi zeby potem ogladac jak towar jest wynoszony przez znajomych kroliczka, a dla tych z kolejki zostaje to co zostalo, i wybor jest taki ze jest, albo zaopatrzenie sklepow na wsiach gdzie kazdy pakowal w siaty po kilka bochnow chleba, kostki masla i targal to do domu raz-dwa razy na tydzien :)... To kupowanie sprzetu grajacego wlasciwie na pograniczu znajomosci z dyrektorami i lokalnymi VIP-ami, telewizory w ktorych ciagle cos sie psulo i nie dzialalo, sztuka antenowa na kazdym dachu :)... Kultura handlu - LOL --- razem panie poczytaja sobie zurnale :). A juz czasy pozniejsze, czyli o tych ludziach co na tych filmach byli mlodzi albo malutcy - to dopiero byla "Kultura handlu"... To kupowanie czegokolwiek zeby dziecko mialo choc jedne spodnie, wyrwanie po kims starszym jakiegokolwiek spadu, polatane byle jak i byle czym samochody, ta elektronika - pozal sie boze :)... Jak zawsze - emocje wspomnien biora gore, Ci starsi beda majaczyc cos o tamtych czasach niczym teraz sowieci o swoim raju, ale to naturalne - to ich mlodosc, ich czasy radosci i beztroskiej mlodosci. Ale rzeczywistosc byla zupelnie inna i inaczej ja nazwac niz BRUTALNA :). Panie czytajace zurnale to hit stulecia - nie mniejszy niz ta sprzedawczyni opisujaca maszyne do szycia, ona nawet do tego filmidla musiala sie tego na pamiec uczyc.
Jest lipiec 2024 r.Dzwonię do kliniki aby zarejestrować się na wizytę u neurochirurga.Słyszę głos w słuchawce,proszę bardzo styczeń 2026 roku.Dociera coś do tępych łbów fajnopolaków,których nie było wtedy na świecie a się wymądrzają.Nie muszę im chyba przypominać na jakich warunkach pracują.
Jestem człowiekiem bardzo młodym także na zyciu sie zbytnio przyznaje, że nie znam. Jednakże po dotychczasowych doswiadczeniach uwazam że z świecą mozna szukac takich sprzedawców jak tutaj, aktualnie mam wrazenie, że rola sprzedawcy ogranicza się do wydawania towaru. Chwila rozmowy a ja czuję, że czytająć o czymś w internecie 10min przed wejściem do sklepu wiem więcej o towarze niż pracownik. Zawsze uwazam że należy wspierać lokalnych przedsiębiorców, płacąc więcej chciałbym wespzec mikro sprzedawców, ale też dostać w miare profesionalną odpowiedź od specjalisty. Aktualnie wolę zamowić coś na internecie, taniej, niż czuc sie jak idiota za ladą. Licze, że jestem wyjątkiem, fajnie jak by sie ktos wypowiedzial na temat swoich doswiadczen. Pozdrawiam, jak zawsze super film😊
To jest film instruktazowy, ludzie sa ludzmi wiec rozni to bywa. Niemniej dzisiaj jest ogromny nacisk na sprzedaz. Dlatego sprzedawca ma tylko jeden cel, sprzedac jak najwiecej, bez wzgledu na pozniejsze reklamacje. Kiedys sprzedawca nie mial profitow ze sprzedazy, sprzedal to sprzedal, jak nie to nie. Byl na etacie.
Taak. na 3 godziny przed otwarciem, a potem, stałeś w środku i zastanawiałeś się, czy chociaż kawałek zwyczajnej dla ciebie zostanie z tego mięsnego barachła… No ale spoko, na ścianie wisiała „Książka skarg i zażaleń” więc…
@@janeczkaprosperity nieopodal mięsnego ok 12:00 na przystanku autobusowym zasiadają babcie. Będą czekać do 16:00 bo o tej godzinie jest rzucana druga część towaru, by osoby pracujące mogły kupić coś z mięs lub wędlin; w późniejszej fazie - z kartkami "w zębach"
@@maciejinho Jak kobieta chciała mieć lampę kwarcową, a miała zaradnego męża, to ten jej zrobił taką z "żarówki" rtęciowej z ulicznej latarni i zegara z pralki WM600 ;)
Kiedy. To tak bylo i gdzie zyje 75 lat i nie pamietam cos takiego kiedy bylo tyle towaru i takie usluzne ekspedientki ale jaja ktos sobie zrobil cha cha cha
Film kompletnie bez sensu. Podaż była znikoma, a popyt ogromny. Po co reklama, uprzejme, fachowe zachowania, kiedy spragnieni towarów ludzie, i tak wykupili wszystko.
W siedemdziesiątych latach trochę tej podaży było, nawet się zwiększała, pod koniec zaczęły się trudności, by za Jaruzela znikło wszystko. Cała rodzina pracowała w handlu, pamiętam wszystko to z dzieciństwa.
A teraz :blue city; media m.lodówki ,pralki.Młody człowiek NIC nie wie na temat tego sprzętu,sprowadził sprzedawczynię która wiedziała co jest w sklepie.Młody miał tylko wydrukować też nie umiał!!.Kto go przyjął do tego sklepu.Tylko kury wyprowadzać.
Jak te panie ekspedientki w sklepach odzieżowych macają klienta 😂 Dziś bierze się ciuch i sru do przymierzalni. Nikt nie doradzi, nie ma tej więzi z klientem.
Ta jedna pani ekspedientka to moja rodzina :) pokazałam jej twój komentarz, bardzo się uśmiała i skwitowała, że namacała się w życiu niemało :) dobre macanki wydłużają życie, bo dziś ma 94 lata :)
@@azzurroazzurro4721 Pani Elwira, bo tak ma ta emerytowana handlarka na imię, pyta, od kogo pozdrowienia? Chętnie pozna imię Pana i odwzajemni pozdrowienia telepatycznie nieco konkretniej. :-) mimo wieku wie, że istnieje coś takiego jak yt i komentarze ;)
@@azzurroazzurro4721 mógłbyś chociaż odpisać dwa słowa na miły komentarz, jak człowiek, zwłaszcza że głupociny gdzie indziej od rana do nocy wypisujesz... no ale czegóż wymagać...
@@666assassindaro W 1973 roku w grę wchodziło raczej niewielu lektorów. Suzin odpada. W grę wchodzi jeszcze Lucjan Szołajski, Krzysztof Świętochowski, Jerzy Rosołowski, ale ja osobiście stawiałbym na Szczotkowskiego.
Propaganda level master :) W czasach PRL, sprzedawca w państwowym sklepie był na pensji i wywalone miał na klientów. Chyba że klient przyszedł od zaplecza aby kupić to, czego na froncie sklepu nie było ale od zaplecza, obowiązywały inne ceny a często też, inna waluta.
Tak było za 2-3 lata. Wtedy arogancja i czyste chamstwo personelu było wręcz nieprawdopodobne. W zasadzie z taką sytuacją borykaliśmy się jeszcze przez dekadę lat 90'tych, zwłaszcza w sklepach Społem, gdzie wiekowy personel po PRL'owskich handlówkach kultywował tradycje socjalistycznego handlu.
Wszystkie te sprzedawczynie wyglądają jak modelki w tym filmie i wyglądają raczej bardzo zdrowo i są szczupłe, i chyba tak w dużej mierze było, natomiast te uginające się od towarów półki to raczej fikcja, a największą patologią jaka mi utkwiła w pamięci z tamtego okresu to sprzedaż nabiału typu świeże mleko, sery, jogurty, kefiry w sklepach PSS Społem gdzie zamiast przechowywać te produkty w warunkach chłodniczych to leżały w temperaturze pokojowej i się psuły i fermentowały np. na blacie przy kasie bo kasjerka nie musiała sięgać do lodówki!!! I tu chciałbym podziękować tym zachodnim sieciom handlowym (mimo wyprowadzania zysków z Polski)za wprowadzenie normalnych standardów sprzedaży gdzie nabiał leży w lodówkach w warunkach chłodniczych i nie psuje się i nie zatruwa klientów jak było w sklepach PSS Społem!!!
Ti był rok 1973. Wtedy jeszcze propaganda sukcesu była podparta dolarami z gierkowskiej pożyczki. Towar produkowano w oparciu o te dolary. W porównaniu do pensji wszystko kosztowało małą fortunkę. Moja matka za zwykłego Łucznika do szycia dała ponad dwie pensje. Ubranie też nie było tanie w stosunku do zarobków. Pensje były zamrożone w spadku po epoce Gomułki, gdzie była duża bieda i kompletny brak czegokolwiek. Gierek dopiero mniej więcej rok - dwa później uwolnił pensje. Historia z cukrem to 1976 rok. Powodem wydania talonów gwarantujących zakup określonej ilości cukru po normalnej cenie był fakt wywożenia z kraju dosłownie wszystkiego, co można było sprzedać za granicą. Rok 1976 to na giełdach światowych boom na cukier, można było na tym dobrze zarobić. Talonami sztucznie ograniczono popyt, by jak najwięcej cukru wywieść z Polski.
Gdyby jeszcze nie była to propaganda mająca na celu podnieść kompetencje sprzedawców, którzy wtedy przeważnie byli bardzo niemili, a i o takich zapełnionych półkach można było pomarzyć. To tak, jest to istna idylla PRLu.
Oczywiście ja pamiętam.Miałem stałą pracę ze wszystkimi prawami,innej wtedy nie było.Nie zdychałem miesiącami w kolejkach do lekarzy specjalistów,a za leki płaciłem tylko 30%.Byłem wolnym czlowiekiem,nikt mi niczego nie zakazywał,nakazywał,nie narzucał chorych wartości,ani nie straszył wojną.Piękne spokojne czasy.
Najlepszea obsługa klienta byla w filmach Pana Bareji
@@pawel115 👍🤣
A rzeczywistość była taka:
Moja matka w czasach PRL posłała mnie kiedyś zimą do nabiałowego po śmietanę. Tzn. nie żebym ot tak, poszedł i kupił, tylko W KOLEJKĘ do nabiałowego, który otwierano o 7:00. Pamiętam, że to były ferie zimowe, wtedy jeszcze bywały spore mrozy. Ludzie stali zziębnięci przed sklepem, w środku panie "sklepowe" się krzątały, a myśmy tańczyli tańce tupane przed wejściem, żeby nie zamarznąć. "Pani kerowniczka" popisywała się punktualnością w otwieraniu sklepu, więc za pięć siódma, dalej staliśmy na piętnastostopniowym mrozie, kiedy nagle uczennica (dziewczęta z pobliskiej handlówki miały podczas ferii praktyki w sklepach) wykazała się odruchem serca i wpuściła nas do środka. Szum wchodzących "klyjentów" wywabił "panią kerowniczkę" z zaplecza "na sklep", po czym ryknęła ona do nieszczęsnej uczennicy:
== GDZIE MI WPUSZCZASZ TO BYDŁO !!? ===
"Bydło" nie śmiało nic powiedzieć, bo "pani kerowniczka" była w prawie i mogła bydło wyjebać na te pozostałe 4 minuty za drzwi, albo w ogóle nie otworzyć sklepu wieszając na nim kartkę "INWENTARYZACJA ZDAWCZO-ODBIORCZA" i nasze zamarzanie przed sklepem poszłoby na marne.
Propaganda więc to jedno, a rzeczywistość - drugie.
Nie byłeś jedyny 😅
W 1973?
Kurczę,skąd ja to znam.Rok gdzieś 1985...
Do tego to trzeba mieć nabiał!😆
@@RadoslawKotowski1984 Około 1983.
"Panie, tu nie jest salon damsko-męski! To jest kiosk Ruchu, ja tu mięso mam!"
Kurde jakie tez zartu z broda sa niesmieszne :)
haha dokładnie XD
Z okresu zaprzeszłego🙂
Jest chleb?
Jest wczorajszy
A kiedy będzie dzisiejszy?
Dzisiejszy będzie jutro
Ja jako sprzedawca byłem wychowany na zasadach, empatia, pomoc, uczciwość, rozumienie potrzeb klienta... w Panasonic Technics mnie zwolnili, bo nie wciskałem klientom byle wierzy ak47 aby wyjść w nagrodę wcześniej. Innemu klientowi pokazałem jak zrobić pętlę, przez co nie musiał kupować dodatkowego dekodera.... a z innym dyskutowałem o tym że karty dźwiękowe w komputerach i DAC klasy D zdominują przyszłość... i że nie warto mu kupować teraz tego czy tego wzmacniacza.
W tych czasach Sprzedawca to musi być kombinatorek i mieć gdzieś potrzeby, on ma sprzedać.
Swoja karierę zawodową zaczynałem od pracy w sklepie elektronicznym. Szybko sie jednak przekonałem, że właściciel ma ujemne pojęcie o elektronice, a jedynie coś tam gdzieś przeczytał. Miesiącami nie można się było doprosić, żeby zamówił układy, o które pytali klienci. Robotę bez żalu rzuciłem, jak zaczął sprzedawać zestawy Cyfrowego Polsatu, a że ja nie umiałem wciskać ludziom pakietów, których nie potrzebowali, to co miesiąc nie mieściłem się w premiowych widełkach. Później jeszcze pracowałem w dwóch sklepach sportowych i nie powiem - ta praca w trzech miejscach nauczyła mnie dużo. Przede wszystkim wiem jak traktować sprzedawców, bo sam nim byłem. Sprzedawców, a nie "doradców klienta", którzy wciskają ludziom to, na czym mają największą punktację. Takim to dziękuję za doradztwo, ewentualnie poproszę o pokazanie czegoś, podłączenie...
W tych czasach, chcąc kupić wino 🍷 deserowe, węgierskie , to trzeba przyjść z butelką
Myślę, że jakbyś sam poprowadził firmę handlową, to Twój stosunek do opisywanych rzeczy zmieniłby się diametralnie. Wiele osób zaczynało handlowy biznes z myślą, że będą otwarci na klienta, będą im sprzedawać naprawdę to czego potrzebują, i że w ogóle będą "do rany przyłóż". Czas szybko to weryfikuje. Po pierwsze, klienci to nie biedni ludzie dla których trzeba coś poświęcać, a powiem więcej, sporo z nich to cwaniaki roszczeniowi, pójdą tam, gdzie ktoś im coś taniej zaoferuje. Uczciwość w tym przypadku to strzelanie sobie w kolano. Po drugie. Trzeba sprzedawać bez sentymentów, bo czekają opłaty, w tym faktury i pensje dla pracowników. W tym przypadku, gdy pracownik jest za uczciwy, jest dla niego ważniejsze dobro klienta niż firmy, dzięki której ma pensję, to wyraźnie działa na szkodę tejże firmy. Nikt takiego pracownika trzymał nie będzie. Powiesz coś uczciwie, klient podziękuje i pójdzie gdzieś indziej. Czy kupi coś innego niż to, co mu odradziłeś? Niekoniecznie. W innym sklepie perswazją wmówią mu coś, i klient kupi to, czego u Ciebie nie kupił! Firmę zakłada się po to by zarobić. Towar sprowadzony trzeba sprzedać jak najszybciej, bo do uregulowania czekają faktury. Jak sprzedawca odradza to, co firma ma na stanie, to jest to ordynarny sabotaż. Dobry sprzedawca proponuje to, co ma w ofercie firma. Jeżeli klient wyjdzie z firmy bez zakupu, to jest to dowód, że sprzedawca jest kiepski i nie ma dla niego miejsca! Najgorzej jest wtedy, gdy klient wychodzi z firmy z wiedzą, którą później wykorzystuje przy kupnie czegoś w firmie konkurencyjnej. To brak profesjonalizmu.
@@gosiakowbaj2742 to chyba jakieś jaja 🤣
No czasami panie były średnio miłe...🙂
Szczególnie w mięsnym.
Do dzisiaj w wielu sklepach, nic się nie zmieniło
@@Kaśka-Sau w mięsnym pamiętam, że jak poprosiłam,by pokroiła jakąś tzw.wędlinę,to z przekąsem spytała, czy też chcę w kosteczkę.
Miło się to ogląda.
@@jarozlawus Ty oglądasz nie propagandę. Prawda?
@@marekgebski3555a żyłeś w tamtych czasach?
Bo chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego co napisałeś.
@@jacek1929 Tak, tak. Za Gierka to wszyscy z głodu poumierali.
@@RadoslawKotowski1984 urodziłem się w 1964 roku więc mniej więcej pamiętam jak było za Gierka.
Chciałeś mi coś zasugerować?
@@jacek1929 Cud że przeżyłeś te czasy głodu.
I jeszcze głos lektora, Ksawerego Jasieńskiego. Ten pan podawał stacje w warszawskim metrze. Ma 92 lata.
Ten film się nic nie zestrzał - i wtedy i dziś to czyste science fiction. Wczoraj, bo klient brał wszystko jak leci (fakt, jeszcze nie w 1973), a dziś, bo wszyscy lecą na prowizji ze sprzedaży tego, co akurat jest w promce 😉
Film i muza cudo. 🎥 🎼
SĄ PŁYTY CHYŁY? Nie ma. A BYŁY? też nie ma ❤🔥
Niesamowite, wszystkie towary w sklepie były polskiej produkcji.
W Korei Północnej też mają wszystkie towary północnokoreańskie. A tak na marginesie. Kraje bloku wschodniego siłą rzeczy musiały być samowystarczalne. Nikt z Zachodu niczego nam nie sprzedał, bo złotówka była tylko zwykłym zadrukowanym papierkiem bez wartości. A my mogliśmy coś kupić? Owszem, ale dewiz zawsze brakowało, a i tak cena takiego towaru byłaby dla przeciętnego Polaka abstrakcyjna. To rok 1973, a więc ruszyła produkcja w oparciu o technologie zakupione przez Gierka, za pożyczkę. To był czas sklepów pełnych bardzo drogich towarów w porównaniu do przeciętnych zarobków. Towaru mnóstwo, ale mało kogo było na to stać. Gierek dopiero za jakieś 2 lata uwolnił płace, co w sumie przyczyniło się do braków na półkach. Trzeba wiedzieć, że zakupione technologie bazowały na komponentach zachodnich, które trzeba było kupować za dewizy. To właśnie ten słynny wkład dewizowy. Dwa lata później, tak w 1975 roku, już brakowało dewiz na wkład dewizowy do produkcji tego, co widzisz na filmiku. Po prostu, pieniądze z pożyczki już się skończyły, więc i produkcja była mniejsza. Na dodatek Gierek, wbrew socjalistycznym ekonomistom, uwolnił pensje, co spowodowało napływ w zasadzie pustego pieniądza na rynek. Rok 1975/76 to już w zasadzie początki kryzysu gospodarczego i sprzedaż na Zachód w zasadzie wszystkiego, za jakiekolwiek pieniądze, czyli po cenach dumpingowych i poniżej kosztów produkcji. To tylko po to, by dostać jakiekolwiek dewizy, by mieć na wkład dewizowy do produkcji i na spłatę chociażby odsetek od pożyczonego kapitału. W takich okolicznościach przyrody jakim cudem miałoby być coś niepolskiego na półkach?
tak w filmie byly te towary:)rzeczywostosc byla zupelnie inne
Szczególnie cytryny
@@NecrosDeus Epoka Gierka. W ciągu tego krótkiego okresu tyle zrobiono, ze do dziś jest co "prywatyzować". To jak na razie okres największego rozwoju Polski i Narodu Polskiego w dziejach.
Jak to surrealistycznie brzmi _"Rusz się Bohdan w sklepie są cytryny"_ w piosence śpiewanej przez Łazukę w latach siedemdziesiątych w naszym najweselszym baraku. Tytuł "Bohdan trzymaj się" dla chętnych
2:50 dzisiaj mlode ekspedientki nie potrafią liczyć 😮
A po co mają liczyć, jak kasa pokazuje ile mają wydać reszty? Pierwszy raz na Zachód wyjechałem na początku lat 90'tych. To był szok, i to już na pierwszym parkingu, gdzie zwykła toaleta w porównaniu z tym co było w Polsce, to istne Bizancjum. W sklepie też przeżyłem szok, gdy kasjerka na ekranie miała "wydrukowane" ile ma wydać reszty.
W sklepie muzycznym na pólce płyta Brekautu-Karate
1.48 - królowa angielska Elżbieta jak żywa :)
1:50 Elżbieta II
😁👍
super
Dzisiaj jest zupełnie na odwrót niż w tym filmie. Ledwo wejdziesz a oni w czym mogą mi pomóc. Ja niewiem w czym bo sam se magę wziąć z wieszaka ale jeśli mają chwilę to mam olej w skrzyni biegów do wymiany ale nie sądzę by dali radę. Albo chcesz kupić coś konkretnego a oni chowają się gdy namierzyć ich wzrokiem. Gdy już uda się dopaść najbardziej zajętego w unikaniu roboty to ono mówi że nie mają tego na stanie i zamów se na internecie.
Kurna
Pamiętam taką wagę mechaniczną jeszcze z końcówki lat 90tych gdy byłem małym chłopcem.
Sprzedawcy powinni mieć również darmowy dostęp do psychologa lub podwójną wypłatę. Człowiek to jednak człowiek i potrafi wykończyć swymi pytaniami nawet obraz na ścianie.
W 5:35 za sprzedawczynią wisi kartka " Reklamacji na pończochy w 3 i 4 gatunku nie uwzględniamy". Może mi ktoś opisać jak wyglądały pończochy w 4 gatunku. Co takiego im brakowało że był to 4 gatunek ? Bo to chyba nie jest bardzo złożona część garderoby ?😊
Tego nie da się wytłumaczyć. Nawet ci co to wymyślali za PRL, tego nie ogarniali.
Prawdopodobnie oczka leciały już po kilku założeniach a jak pani miała niechude nogi to po pierwszym założeniu.
@@krzysztofp.4816 Z pewnością, dlatego później był I i II gatunek, no i towar pozagatunkowy. 😃
@@darekpajonk IV gatunek to z pewnością pończochy z dziurami. Nie chodzi o jakieś rozerwania, tylko dziurę wynikającą z faktu, że maszyna tkająca po prostu opuszczała oczka. III i IV gatunek może różnił się ilością dziur? 😃
Dzisiaj niektóre I gatunku wyglądają jak wspomniany III/IV
Moda na te peruki , wyglądały w nich staro i niefajnie,okropienstwo,moja wychowawczyni przez całą podstawowke nosila ta sama , rudą, a ja gapa zastanawialam się jak ona to robi ze codziennie przez 8 lat jest identycznie uczesana,bo byly różne podwinięcia
😂
Dziś wszystko kupujemy sami. Kontakt klient- sprzedawca, niestety, ograniczył się do minimum.
Brakuje nam tych interakcji społecznych 😟
Film propagandowy i raczej ideowy ale jak ktoś już napisał - miło się to ogląda 😊
Nie wiedziałem, że wtedy było tyle towarów w sklepach. Myślalem, że sie kupowalo co bylo akurat dostępne bez marudzenia.
No bo to są jeszcze lata 70. Wtedy sklepy były pełne towarów
70, rozwój na kredyt z Zachodu. Inwestycje się miały zwrócić, nie zwróciły się i pokłosiem tego były 80
Do filmiku propagandowego z pewnością towaru dowieźli, niemniej to rok 1973, wtedy produkcja szła pełną parą za pożyczone od Zachodu dolary. Na dodatek pensje w spadku po Gomułce były małe, a ten towar był bardzo drogi. Za 2-3 lata sytuacja się zmieni, bo już nie będzie dolarów na wkład dewizowy do produkcji, więc produkcja się zmniejszy, a na dodatek Gierek uwolni pensje, co spowoduje napływ pieniądza na rynek. Towaru mało, ludzie zaczęli mieć pieniądze więc chętnie kupowali, no i mamy puste półki.
@@koriolakorni5041 Gierek faktycznie zrewolucjonizował przemysł po gospodarczym skansenie Gomułki, niemniej było to zrobione za pożyczkę. Nie byłoby nic w tym złego, gdyby nie fakt, że popełniono gigantyczne błędy ekonomiczne, które skończyły się bankructwem państwa w 1980 roku. Kupiono bardzo nowoczesne technologie jak na warunki krajów socjalistycznych, ale na warunki zachodnie były to licencje nienowoczesne, materiałochłonne, energochłonne, i roboczogodzino chłonne. Towar wyprodukowany w oparciu o te technologie był mało konkurencyjny na rynkach zachodnich. A założeniem planu Gierka było to, że bierzemy pożyczkę, modernizujemy przemysł, towarem sprzedawanym na Zachodzie spłacamy pożyczkę, a nawet marzono o zarobku dodatkowym. W realiach było tak, że towar sprzedawał się, owszem, ale za pół darmo, lub taniej. Dewiz ze sprzedaży towarów nie bardzo wystarczało na zakup komponentów do produkcji, spłata odsetek od pożyczki też kulała. Plan poniósł totalną klęskę. Początki kryzysu to mniej więcej rok 1975-76. To były lata, w których sprzedawano na Zachód wszystko, za jakiekolwiek pieniądze. Dewiz i tak starczało ledwie na spłatę odsetek od pożyczki, w 1980 roku i tak zawiesiliśmy obsługę długu (regulowanie odsetek od kapitału). To już było bankructwo państwa.
jestem "podzkodowany" z roku 1976... złego słowa nie powiem i kocham do dzisiaj ALARM puszczany w sklepie na całą wieś bo kawa jest ❤❤❤ miałem już 7 lat i każdy szedł z szacunkiem do kolejki bo jestem kawa. Kultura, ludzie i klimat będę wspominał do końca życia 🌹 to były piękne czasy.
Taak, i korale z papieru toaletowego… piękne…
No nie wiem ja co prawda urodzilam sie w 74, ale moje dziecinstwo wygladalo troszke inaczej 😂
Fajne te skórzane płaszcze. Sam bym chętnie taki kupił.
Takie z dzieciństwa pamiętam sklepy, półki pełne oleskiego towaru, jednym słowo cudo.
Nigdy ekspedientki się tak nie zachowywały, miały wywalone, a przede wszystkim nie było towaru. Kanapa??? Jak przyjechały, na zapisy i całonocne kolejki.
lepszy towar dla tzw ""młodych małżeństw"
Mam kilka oświatowych filmów z lat 70 na taśmie 16mm, np. komputeryzacja w krawiectwie, i kilka prywatnych filmów do zgigitalizowania. Czy można się jakoś z państwem skontaktować w tej sprawie?
Dzień dobry, proszę pisać na adres; wfo@wfo.com.pl Skanujemy taśmy 35 mm i 16 mm, jak również VHS i Betacamy itp. Pozdrawiamy
Odporność kasjera to już stalowe nerwy i odporność na wyżywanie się gburowatych buraków, bo cena na regale jest inna niż na kasie.
Nigdy więcej w handlu.
Wolę bezdomnym zostać niż miałbym w handlu harować.
Epizod 3miesięczny mi wystarczy.
ja pracowałam ponad 6 lat w handlu (3 lata praktyki plus 2 lata w jednym sklepie oraz 2 staże po kilka miesięcy) i nawet po takim czasie mam dosyć pracy w handlu, nie dość że niektórzy klienci byli zwykłymi burakami którzy przychodzili tylko marudzić jak to my mamy drogo itp to również toksyczni pracodawcy i taktowanie pracowników jak śmieci... Chce się przerzucić na coś innego
Piękna pereelowska propaganda,a najlepiej wyglądały relacje za czasów kartek na wszelakie produkty😂
i te zamiany: za "alkohol" - paczka kawy, ale wina nie, choć to też alkohol. Na "mięso z kością" kurczaka nie, choć to kości i skóra - i tak dalej... w 1982 na kartki zeszyty, kredki, przybory szkolne
@@markowa33 tak było,już wtedy wśród sąsiadów i kolejkowiczow odkrywaliśmy zasady wymiany barterowej 💪 hahahaha
Na filmie wszystko było a w rzeczywistości nawet maszyny do szycia nie można było kupić, pamiętam że była kupiona używana uszkodzona gdzieś na bazarze
Pod koniec lat 80-tych dorabialiśmy z kolegą u takiego jednego "prywaciarza"
Zajmował się instalacjami odgromowymi (tzw. piorunochrony ;)
Nasza praca polegała na... kopaniu rowów na uziemienie tych instalacji wokół budynków.
Najczęściej to były szkoły z internatami - spore obiekty - kilkaset metrów wykopu.
Najlepiej wspominam takie szkoły gdzie była większość dziewczyn ;)
Handlowe i hotelarskie były świetne, ale najlepsze były te dla... pielęgniarek! ;)
Nawet Wam nie opowiem co się tam wyczyniało, bo by mi zaraz komentarz usunęli.
No to tylko powiem, że dziewczyny siedzą w klasie, a za oknem dwóch spoconych młodych byczków macha łopatami bez koszulek...
Bo gorąco...
Ale naprawdę gorąco to było dopiero wieczorem, jak myśmy byli po robocie a one po lekcjach ;)
Prywaciarz nam strasznie zazdrościł, ale potem się dowiedział, że tam są też... nauczycielki ;)
To była najlepsza robota jaką miałem w życiu! ;)))
Się naruchałeś na zdrowie👍
Pielęgniarki miały szczególny dar brania problemu w swoje ręce 😝
a w tej bajce były smoki?
Typowa propaganda PRL. Sprzedawcy tak w PRL tak i dziś są niestety w dużej części bucami:
- w PRL dlatego że z powodu komuny i wynikającego zeń ciągłego braku towaru, sprzedawca był tak naprawdę panem osiedla, to od układów i układzików z nim zależało co i kiedy kupisz, poza tym jego pensja nie była mocno uzależniona od efektów sprzedaży (czy się robi czy się leży 1500 się należy) więc to jeszcze bardziej sprzyjało patologiom
- dziś mamy inne problemy wynikające z kolei ze zbyt agresywnego kapitalizmu: 1) wiele sklepów działa na granicy opłacalności, nie może podnieść pensji sprzedawcom, w efekcie często trafiają tam ludzie bez jakichkolwiek kompetencji, których nikt nigdzie indziej nie chce; u mnie w Carrefurze sprzedawca po chamskiej rozmowie z klientem bo nie miał wydać powiedział wprost "i tak mnie nie mogą zwolnić, bo nie ma chętnych tu do pracy za te pieniądze", 2) z kolei w sklepach takich jak perfumerie czy RTV/AGD jest ogromny nacisk na efekty i sprzedawcy wciskają najgorszy możliwy kit, byleby jak najwięcej sprzedać, spytanie sprzedawcy o radę to najgorsze co można zrobić w takim sklepie, bo tak naprawdę dostaniesz przeciwieństwo rady, zwłaszcza jeśli do sprzedawcy dotrze że zupełnie nie znasz się na tym co kupujesz, będzie ci "radził" kupić albo co najdroższe albo bubla który zalega na magazynie. Będzie też naciskał na "pierwsze uruchomienie sprzętu za jedyne 200 zł - co może zrobić każdy", "markowe kable - za 300 zł", "dodatkową gwarancję - za 500 zł"
Ani komuna ani ostry kapitalizm nie jest dobry, najlepsze jest coś pośrodku, a w niedoskonałym świecie po prostu edukacja, świadomość jak oszukują.
teraz taki film powinny oglądać polskie sprzedawczynie w wielu sklepach
Przecież to film propagandowy. Zapewniam Cię, że nie chciałbyś być dziś obsługiwanym w sklepie jak wtedy w rzeczywistości. Co do wizyty u neurochirurga. Jest normalną rzeczą, że w pewnych miejscach jest długi czas oczekiwania, bo jak przychodnia/klinika, jest znana i z dobrymi lekarzami, no to wszyscy tam walą. Zadzwoń do mniej znaczących klinik a czas oczekiwania będzie z pewnością krótszy.
Gdzie jest Pani Ździsia która mówi: "Nie ma i nie będize. Pan już sobie pójdzie."?
😂😂😂😂 klient brał co akurat było. Sprzedawca był panem klient nic nie znaczyl
W 1973?? Nie, wtedy faktycznie można było przebierać. Trwało to zaledwie kilka lat, ale film pokazuje rok 1973 i wtedy tak było.
Piękne czasy 😊
😂 Ale po co sprzedawca ma się starać, gdy nie ma konkurencji, a zarobki nie zależą od popularności sklepu wśród klientów?
Ciekawe, ile Ksawery Jasieński ma lektorogodzin na koncie? Dobrze się go słucha.
Ale to były czasy!
Kiedyś sprzedawca wypisywał książeczka gwarancyjną, zawsze była data pieczątka i podpis.
Wówczas nie było takich form dokumentowania zakupu jak dziś, karta gwarancyjna z ceną, datą sprzedaży, a to wszystko potwierdzone pieczątką sklepu, to był w zasadzie jedyny dowód zakupu i praw gwarancyjnych. Nie było komputerów, baz danych, więc taka karta gwarancyjna była między innymi "licznikiem" napraw, a wtedy po 3 nieskutecznych naprawach gwarancyjnych przysługiwało prawo wymiany na nowy towar.
@@NecrosDeus przede wszystkim towary były „trwałe”, a nie jednorazowe, były naprawialne i były do nich części zamienne
👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏
Do tego filmu zebrali chyba w jedno miejsce produkty z całej Warszawy. Pamietam gdy mama z sasiadka dostaly cynk, ze w drugim miescie bedzie kawa. Zamiast z kawa wrocily z papierem toaletowym. Poniewaz jechaly tzw. okazja, musialy to zorganizowac logistycznie bo papier byl sprzedawany na sztuki. Mama kupila sznurowki do butow, zwiazala je i nalozyla na nie rolki papieru. Cala w skowronkach wrocila do domu obwieszona towarem.
Pamietam tez sobotnie polowania...Wychodzilysmy na zakupy i ja bieglam tam, gdzie stala jakas kolejka. Obojetne co sprzedawali bylo kupowane. W ten sposob Mama zakupila kilka par śpioszków dla niemowląt choc nie planowala juz dzieci. Zawsze mozna to bylo jednak wymienic na inny towar.
tam tylko mowili NIEMA 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
I „To co widać“
Klient w krawacie jest mniej awanturujący się.
Tak może było kiedyś.
Dziś to potrafi być najwięszy burak i gbur.
Dokładnie. Dzisiaj prędzej z kibolem się dogadasz niż z dyrektorem
Przecież część z tych ludzi już nie żyje! Ale mają pamiątkę.👍
Po osiemdziesiątym wszystko się zmieniło za sprawą solidaruchów.
Sprzedawca na początek powinien znać język Polski , o reszcie to lepiej nie mówić. Dziś to brzmi jak świetna komedia.
Tak jak mozna bylo sie spodziewac po tytule tego dziela, film na pograniczu obrazania owczesnego spoleczenstwa i ogladajacych :). Kraj w ktorym ludzie nocami stali pod sklepami meblowymi zeby potem ogladac jak towar jest wynoszony przez znajomych kroliczka, a dla tych z kolejki zostaje to co zostalo, i wybor jest taki ze jest, albo zaopatrzenie sklepow na wsiach gdzie kazdy pakowal w siaty po kilka bochnow chleba, kostki masla i targal to do domu raz-dwa razy na tydzien :)... To kupowanie sprzetu grajacego wlasciwie na pograniczu znajomosci z dyrektorami i lokalnymi VIP-ami, telewizory w ktorych ciagle cos sie psulo i nie dzialalo, sztuka antenowa na kazdym dachu :)... Kultura handlu - LOL --- razem panie poczytaja sobie zurnale :). A juz czasy pozniejsze, czyli o tych ludziach co na tych filmach byli mlodzi albo malutcy - to dopiero byla "Kultura handlu"... To kupowanie czegokolwiek zeby dziecko mialo choc jedne spodnie, wyrwanie po kims starszym jakiegokolwiek spadu, polatane byle jak i byle czym samochody, ta elektronika - pozal sie boze :)...
Jak zawsze - emocje wspomnien biora gore, Ci starsi beda majaczyc cos o tamtych czasach niczym teraz sowieci o swoim raju, ale to naturalne - to ich mlodosc, ich czasy radosci i beztroskiej mlodosci. Ale rzeczywistosc byla zupelnie inna i inaczej ja nazwac niz BRUTALNA :). Panie czytajace zurnale to hit stulecia - nie mniejszy niz ta sprzedawczyni opisujaca maszyne do szycia, ona nawet do tego filmidla musiala sie tego na pamiec uczyc.
Piękny propagandowy film. Tymczasem ekspedientka PRL - wszechwładny buc z dostępem do żarcia spod lady.
Paní! Nechodíme tam bez tohto košíčku!
Ktoś się naoglądał "Kobiety za ladą"😊
@@wertuqqRaczej: ženy za pultem
Pralka??? No to były losowania w zakładach pracy.
Widać, że to produkcyjniak. Wszyscy tacy piękni i mili. Tak nie było.
No a niecale 10 lat pozniej mozna bylo o tym tylko pomarzyc😢
Jest lipiec 2024 r.Dzwonię do kliniki aby zarejestrować się na wizytę u neurochirurga.Słyszę głos w słuchawce,proszę bardzo styczeń 2026 roku.Dociera coś do tępych łbów fajnopolaków,których nie było wtedy na świecie a się wymądrzają.Nie muszę im chyba przypominać na jakich warunkach pracują.
Szkoda ze niepuszczali filmu w szkole średniej jak bylam na tym profilu
Szkoda że tylko na filmie a mam 75 lat
Sprzedawca w tamtych czasach nie musiał znać wielu rzeczy o towarach, bo nic nie było na sklepowych półkach;)
A nawet jak były, to nie było ich wiele, a nawet kupującemu nie było w głowie pytać, brał co „rzucili”
Kobieta za ladą
Rajstopy? To się kupowało na poczcie, chyba wszystkie poza gatunkiem.
największy rarytas "odrzuty z eksportu" czyli polskie produkty nie przyjęte przez zagranicznych kontrahentów, a u nas - najpożądańszy towar
Jestem człowiekiem bardzo młodym także na zyciu sie zbytnio przyznaje, że nie znam. Jednakże po dotychczasowych doswiadczeniach uwazam że z świecą mozna szukac takich sprzedawców jak tutaj, aktualnie mam wrazenie, że rola sprzedawcy ogranicza się do wydawania towaru. Chwila rozmowy a ja czuję, że czytająć o czymś w internecie 10min przed wejściem do sklepu wiem więcej o towarze niż pracownik. Zawsze uwazam że należy wspierać lokalnych przedsiębiorców, płacąc więcej chciałbym wespzec mikro sprzedawców, ale też dostać w miare profesionalną odpowiedź od specjalisty. Aktualnie wolę zamowić coś na internecie, taniej, niż czuc sie jak idiota za ladą. Licze, że jestem wyjątkiem, fajnie jak by sie ktos wypowiedzial na temat swoich doswiadczen. Pozdrawiam, jak zawsze super film😊
To jest film instruktazowy, ludzie sa ludzmi wiec rozni to bywa. Niemniej dzisiaj jest ogromny nacisk na sprzedaz. Dlatego sprzedawca ma tylko jeden cel, sprzedac jak najwiecej, bez wzgledu na pozniejsze reklamacje. Kiedys sprzedawca nie mial profitow ze sprzedazy, sprzedal to sprzedal, jak nie to nie. Byl na etacie.
masz tutaj klucz : internet - kiedys nie mogles nic sprawdzic 10 min przed zakupami
Nie było takich sprzedawców, to propaganda. Przede wszystkim nie było towaru!
A gdzie mięsny sklep? szczególnie kolejka przed nim.😢
Taak. na 3 godziny przed otwarciem, a potem, stałeś w środku i zastanawiałeś się, czy chociaż kawałek zwyczajnej dla ciebie zostanie z tego mięsnego barachła… No ale spoko, na ścianie wisiała „Książka skarg i zażaleń” więc…
@@janeczkaprosperity nieopodal mięsnego ok 12:00 na przystanku autobusowym zasiadają babcie. Będą czekać do 16:00 bo o tej godzinie jest rzucana druga część towaru, by osoby pracujące mogły kupić coś z mięs lub wędlin; w późniejszej fazie - z kartkami "w zębach"
@@janeczkaprosperity no i uroczy napis "Klient nasz pan"
Na Węgrzech może tak było a w PRL na pewno nie. :)
7:01 co to za urządzenie?
Lampa kwarcowa, domowe solarium, używana też przez chorych na łuszczycę
@@maciejinho Dziękuję za wyjaśnienie :)
Lampa kwarcowa do opalania ciała
@@maciejinho Jak kobieta chciała mieć lampę kwarcową, a miała zaradnego męża, to ten jej zrobił taką z "żarówki" rtęciowej z ulicznej latarni i zegara z pralki WM600 ;)
2:40 dla takiej pani za ladą mógłbym stać w kolejkach po nic😊
Oj tak;) dosłownie tak było . Stało się po nic.
@@d.c.v.6 he, he
Pamiętajcie wszystko miało swój zapach z fabryki! Teczki do szkoły kurtki ,zabawki itp
Na półkach głównie ocet. No ale ok.
To nie ta dekada.
Kiedy. To tak bylo i gdzie zyje 75 lat i nie pamietam cos takiego kiedy bylo tyle towaru i takie usluzne ekspedientki ale jaja ktos sobie zrobil cha cha cha
Najważniejsza jest propaganda
A tera to jest to co widać a jak nie to kup se pan w internetach i tyle w temacie obslugi klienta .
CO ZA KULTURA BYŁA PAMIETAMY NIEMA NIE MA POCO TU PRZYSZLISCIE RENAMENT BRAK TOWARU I TP ITP
Film kompletnie bez sensu. Podaż była znikoma, a popyt ogromny. Po co reklama, uprzejme, fachowe zachowania, kiedy spragnieni towarów ludzie, i tak wykupili wszystko.
W siedemdziesiątych latach trochę tej podaży było, nawet się zwiększała, pod koniec zaczęły się trudności, by za Jaruzela znikło wszystko. Cała rodzina pracowała w handlu, pamiętam wszystko to z dzieciństwa.
😂😂😂
A teraz :blue city; media m.lodówki ,pralki.Młody człowiek NIC nie wie na temat tego sprzętu,sprowadził sprzedawczynię która wiedziała co jest w sklepie.Młody miał tylko wydrukować też nie umiał!!.Kto go przyjął do tego sklepu.Tylko kury wyprowadzać.
Jak te panie ekspedientki w sklepach odzieżowych macają klienta 😂 Dziś bierze się ciuch i sru do przymierzalni. Nikt nie doradzi, nie ma tej więzi z klientem.
Ta jedna pani ekspedientka to moja rodzina :) pokazałam jej twój komentarz, bardzo się uśmiała i skwitowała, że namacała się w życiu niemało :) dobre macanki wydłużają życie, bo dziś ma 94 lata :)
@@dobryherbatnik007 O, to wzruszające. Pozdrawiam tę panią. Pięknego wieku dożyła.
@@azzurroazzurro4721 Pani Elwira, bo tak ma ta emerytowana handlarka na imię, pyta, od kogo pozdrowienia? Chętnie pozna imię Pana i odwzajemni pozdrowienia telepatycznie nieco konkretniej. :-) mimo wieku wie, że istnieje coś takiego jak yt i komentarze ;)
@@azzurroazzurro4721 mógłbyś chociaż odpisać dwa słowa na miły komentarz, jak człowiek, zwłaszcza że głupociny gdzie indziej od rana do nocy wypisujesz... no ale czegóż wymagać...
Wie ktoś ja nazywa się lektor bo nie mogę sobie przypomnieć ?
Zdzisław Szczotkowski.
@@wertuqq Dzięki ale Szczotkowski ma inny głos
@@666assassindaro W 1973 roku w grę wchodziło raczej niewielu lektorów. Suzin odpada. W grę wchodzi jeszcze Lucjan Szołajski, Krzysztof Świętochowski, Jerzy Rosołowski, ale ja osobiście stawiałbym na Szczotkowskiego.
@@wertuqq Mam . to Ksawery Jasieński ale dzięki
no normalnie amerika
Cudna propaganda😜🤪
Wiadomo propaganda a rzeczywistość była zgoła odmienna
Propaganda level master :)
W czasach PRL, sprzedawca w państwowym sklepie był na pensji i wywalone miał na klientów.
Chyba że klient przyszedł od zaplecza aby kupić to, czego na froncie sklepu nie było ale od zaplecza, obowiązywały inne ceny a często też, inna waluta.
Pani w miniaturce podobna do mamy Madzi
Puste półki i chamstwo oto cala prawda
Tak było za 2-3 lata. Wtedy arogancja i czyste chamstwo personelu było wręcz nieprawdopodobne. W zasadzie z taką sytuacją borykaliśmy się jeszcze przez dekadę lat 90'tych, zwłaszcza w sklepach Społem, gdzie wiekowy personel po PRL'owskich handlówkach kultywował tradycje socjalistycznego handlu.
To nie teraz; teraz jest chamstwo i łaska ;że sié odezwie do klienta jak np w dziale rtv w auchanie przy górczewskiej w warszawie
th-cam.com/video/UN3aWBqdcoc/w-d-xo.html Proszę 🤣
Wszystkie te sprzedawczynie wyglądają jak modelki w tym filmie i wyglądają raczej bardzo zdrowo i są szczupłe, i chyba tak w dużej mierze było, natomiast te uginające się od towarów półki to raczej fikcja, a największą patologią jaka mi utkwiła w pamięci z tamtego okresu to sprzedaż nabiału typu świeże mleko, sery, jogurty, kefiry w sklepach PSS Społem gdzie zamiast przechowywać te produkty w warunkach chłodniczych to leżały w temperaturze pokojowej i się psuły i fermentowały np. na blacie przy kasie bo kasjerka nie musiała sięgać do lodówki!!! I tu chciałbym podziękować tym zachodnim sieciom handlowym (mimo wyprowadzania zysków z Polski)za wprowadzenie normalnych standardów sprzedaży gdzie nabiał leży w lodówkach w warunkach chłodniczych i nie psuje się i nie zatruwa klientów jak było w sklepach PSS Społem!!!
Raczej nie truły, bo się rozchodziły z rana.
teraz trują inaczej
Ale propaganda 😂
Tego towaru to chyba z calego kraju nazwozili.
Pamietam za mlodu jak kg cukru przyslugiwal na osobe. Cala rodzina stala w kolejce.
Tak, takie kolejki, kartki i ocet na polkach to bylo ale w latach 80tych? A film jest z 73go?
Ti był rok 1973. Wtedy jeszcze propaganda sukcesu była podparta dolarami z gierkowskiej pożyczki. Towar produkowano w oparciu o te dolary. W porównaniu do pensji wszystko kosztowało małą fortunkę. Moja matka za zwykłego Łucznika do szycia dała ponad dwie pensje. Ubranie też nie było tanie w stosunku do zarobków. Pensje były zamrożone w spadku po epoce Gomułki, gdzie była duża bieda i kompletny brak czegokolwiek. Gierek dopiero mniej więcej rok - dwa później uwolnił pensje. Historia z cukrem to 1976 rok. Powodem wydania talonów gwarantujących zakup określonej ilości cukru po normalnej cenie był fakt wywożenia z kraju dosłownie wszystkiego, co można było sprzedać za granicą. Rok 1976 to na giełdach światowych boom na cukier, można było na tym dobrze zarobić. Talonami sztucznie ograniczono popyt, by jak najwięcej cukru wywieść z Polski.
Rozumiem że sklep wzorniczy w Warszawie
Oczywiście w PRLu sprzedawcy robili dokładnie na odwrót od tego co głosi ten film😂😂😂
Piękne czasy
Gdyby jeszcze nie była to propaganda mająca na celu podnieść kompetencje sprzedawców, którzy wtedy przeważnie byli bardzo niemili, a i o takich zapełnionych półkach można było pomarzyć. To tak, jest to istna idylla PRLu.
Dla komunistów i kombinatorów owszem
super, jak w raju człowiek żył. Generalnie w czarnej dupie żył przeciętny człowiek.
Oczywiście ja pamiętam.Miałem stałą pracę ze wszystkimi prawami,innej wtedy nie było.Nie zdychałem miesiącami w kolejkach do lekarzy specjalistów,a za leki płaciłem tylko 30%.Byłem wolnym czlowiekiem,nikt mi niczego nie zakazywał,nakazywał,nie narzucał chorych wartości,ani nie straszył wojną.Piękne spokojne czasy.
@@jozef.stalinowski Bo byłeś młody. Zawsze będziesz wspominał dobrze te czasy.
pamietam,propaganda ,nic nie było w skiepach