Metal Gear Solid V: The Phantom Pain - recenzja (bez spoilerów)
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 10 ก.พ. 2025
- Recenzujemy grę, na którą czekaliśmy latami.. Czy ostatni Metal Gear autorsta Hideo Kojimy spełnił nasze oczekiwania? Czy to godne zamknięcie prawie trzydziestoletniej serii? Rozsiądźcie się wygodnie i posłuchajcie...
/ bizonblady
Zanzibar Land:
metalgearsolid.pl/
metalgearsolid....
Super materiał, chłopaki! Świetnie się Was słucha i prawie we wszystkim się z Wami zgadzam. Przyznam się szczerze, że osobiście lubiłem te loty helikopterem do i z basy. ;)
Gra bardzo mocno mnie zawiodła fabularnie i za każdym razem, gdy pomyślę "MGS V", od razu nasuwa się to, jak słaba ta gra jest we warstwie historii. Wielki zawód, szczególnie, że w MGS-ie jak w mało której serii to jednak ona odgrywa pierwsze skrzypce.
+HiddenLord Im więcej gram w TPP bym bardziej mnie boli jak słaby jest fabularnie.. Gram teraz w Spec Ops: The Line po raz n-ty i ta gra jest tak MOCNA. Okrzyki naszych kompanów podczas strzelanin mają więcej emocji niż większość cut-scenek w Phantomie.. Eh... Dobrze, że gameplay ją ratuje.
Jak jestescie w temacie wracania do bazy jak ja klikam opcje (back to ACC) to slysze dzwiek fultona nie wiem czy wy tez tak macie.
Ok, ale w Peace Walkerze jak się wracało z Side Opsów, to mieliśmy krótką scenkę, jak BB czy inny żołnierz przypina sobie balon i wylatuje w górę. W TPP Bossu ma ten swój "ogon" do podpinania fultona, a nigdy nie widzimy, żeby go używał.
w pierwszym gameplay z gamescomu baza wydawała się bardziej żywa, wszystko co zebrałeś fultonem czy to owce, ludzi czy bronie zawsze tam lądowało. Można było spotkać członków Mother base jak Ocelot i pogadać z nimi.
Ponadto co jakiś czas były ataki na baze
Ach... Jeszcze 2 MGSy do V mi zostały. Myślałem, że sterowanie w "1", czy 2 jest ciężkie, ale zacząłem "3" i już miałem się poddać i zobaczyć jakieś sklejone cutsceny, gdy się dowiedziałem, że trzeba się skradać krzyżakiem, czego jeszcze nie mogłem przetestować, ale może pomoże mi to w przeżyciu tego "najlepszego MGSa w historii". A co do V, to widzę, że jest z nią taki sam problem jak z Falloutem 4. Niby jest fajnie, niby jest jakiś postęp, ale trochę rzeczy uprościli i mało komu to pasuje. Przynajmniej z tego co słyszę to gameplay'owo TPP jest Peace Walker'em 2.(Ciekawe jak chodzi na Vicie w tym całym Remote Play.) Nie wiem, dlaczego Konami zwolniło typa, który miał gazetę zwiniętą w rulon i prał nią Kojimę po głowie za każdym razem, gdy ten wpadał na zbyt ambitny i drogi pomysł. Szczególnie chodzi mi o tego Kiefera Sutherlanda w roli Big Bossa, bo co z tego że Bossa gra jakiś tam über aktor z Hollywood, gdy Snake siedzi cicho niczym mysz kościelna. Najbardziej śmieszy mnie ta scena urodzin, gdy każdy milczy, bo pewnie budżetu brakło na kolejne burknięcia Kiefera i reszty. Kaz też się wydaje mieć inny głos niż w PW. Mutacje mieli, czy co?