To jest tzw. holender (śrubunek holenderski) żeliwny. te trzeba bardzo mocno dokręcać (pokazane było, jaki moment - to jest naprawdę duża siła). Nieco inaczej jest ze śrubunkami mosiężnymi (częściej stosowanymi). Ich stożek jest raczej półkolisty, chociaż też może być typowy stożek. Śrubunek mosiężny powinien być zakręcony dosyć mocno, ale jednak z pewnym umiarem, gdyż jest o wiele słabszy niż stalowy/żeliwny i stosując bardzo dużą siłę można w nim zerwać gwint (w stalowym to jest raczej niemożliwe, gdy musiałby się użyć ogromnej siły lub klucza o bardzo długim ramieniu). Bardzo ważna jest współosiowość oraz liniowość (obie części rurociągu musza stanowić - prostą a nie łamaną). Jak nie ma liniowości, prawdopodobieństwo nieszczelności jest bardzo duże (wtedy obie części śrubunku nie pasują do siebie). Ważne jest też, by nie uszkodzić stożka, czyli nie można rzucać rozmontowanymi śrubunkami (zwłaszcza mosiężnymi) o beton, kamień, stal, żeliwo ani nie może się na gładź stożka dostać piasek (spowoduje on zniszczenie gładzi - nawet w śrubunku stalowym, nie wspominając o znacznie miększym mosiężnym - piasek jest bardzo twardy). Także śrubunki powinno się używać w komplecie - zawsze skręcać elementy należące do danego śrubunku (nie zamieniać części między sobą), gdyż każdy śrubunek jest fabrycznie doszlifowany (zamiana elementów może spowodować to, że nie pasują do siebie). Istnieją też śrubunki wyposażone w oring - one są szczelne i nie wymagają zbyt mocnego dokręcania (szczelność jest gwarantowana, dopóki oring nie ulegnie zużyciu). Są tęż "holendry' mosiężne - "holender" to śrubunek nakrętny (obie części nakręca się na rurę z gwintem zewnętrznym i potem łączy nakrętką kapturową, tzw. holenderską), ale częściej spotykamy śrubunki wkrętno-nakrętne.
Jak ktoś wie, co robi, to nie potrzeba. Ale jak ktoś wcześniej dokręcał ręcznie koła w Krazach, a potem dokręca np mosiężny śrubunek półcalowy, to i ukręci go, jak się postara. Zresztą widać na filmie, dokładnie w 3,52, że przy dokręcaniu śrubunku zadanym momentem, prawa mufa śrubunku jeszcze jedzie na rurę, czyli dokręcono ją słabiej, niż pierścień śrubunku, a tak być nie powinno. Normy są podane, mniej więcej, przecież nic nie stanie, jeśli dokręci się mufę czy nypel o 10 czy 20 Nm za mocno, ale jak 100 Nm za mocno, to już można coś zrąbać. Prawdziwy hydraulik robi rury tak, że umiera on ze starości, a rury trzymają dalej.
Takie określenie "jak najmocniej ale bez przesady" skreśla człowieka technicznego, jeśli chce nim być. Profesjonalista nie używa i nie stosuje określeń "na oko", "pi razy drzwi" "mocno ale nie za mocno", tudzież "słabo ale nie za słabo" vel "z wyczuciem". Na to są po pierwsze normy, a po drugie stosowne narzędzia. Gdybyś "na wyczucie" dokręcał np. głowicę w silniku, a nie wg ustalonych norm i kolejności, to zaraz miałbyś ponownie z nią robotę albo byś ją i zniszczył. Do dokręcenia złączek w hydraulice stalowej skręcanej, są normy, określone, oczywiście nie jest to apteka ani laboratorium, ale jest to określone. Z armaturą stalową można sobie poczyniać, bo jest wytrzymała, ale już np. śrubunki mosiężne już takie mocne nie są, jak ktoś przesadzi z dokręcaniem, to potrafi on trzasnąć, jak się jakiś szpecjalista będzie wieszał na kluczu. Ja nigdy nie miałem z tym kłopotów, ani z wodą, ani z gazem, nigdy nie było reklamacji i przecieków i innych przygód, choć stosuję najzwyklejsze pakuły i zwykłą, nie "specjalną" pastę do gwintów. A parę razy już po "doświadczonych" mistrzach poprawiałem. Z tymże ich fuszerki nie wynikały z ich niekompetencji czy niefachowości, ale po prostu, były celowe i zamierzone, żeby potem za niedługi czas wrócić i poprawiać, oczywiście za pieniądze.
Ja czuję wyczuwalny opór zarówno wtedy, gdy idę i trze o mnie powietrze jak i wtedy, gdy skaczę obiema nogami z kolegami na ramieniu klucza obwiedniowego, służącego do dokręcania nakrętki centralnej koła napędnego osi koła koronowego, napędzającego gąsienice czołgu T-72.
W życiu nie widziałem (a kilka robót hydraulików w domu miałem - najczęściej wymiana pompy na obiegu CO) żeby hydraulik miał klucz dynamometryczny ;) no czysty surrealizm w naszym kraju, a może byłoby to mniej awaryjne. I kolejne nigdy nie widziałem żeby hydraulik śrubunek czyścił i smarował przed ponownym skręceniem - najczęściej na chama kręci ile wlezie. i na marginesie (czego w filmie nie ma, a nawet ja laik o tym wiem) rurę do której dokręcamy cokolwiek należy przytrzymać innym kluczem żeby nie naruszyć istniejącego połączenia tej rury w innym miejscu.
Z tego co zrozumialem, tego typu srubunki ze stozkiem, to zwykle jednorazowki. W razie koniecznosci rozkrecenia, srubunek nadaje sie tylko do wyrzucenia. ???
To jest tzw. holender (śrubunek holenderski) żeliwny. te trzeba bardzo mocno dokręcać (pokazane było, jaki moment - to jest naprawdę duża siła). Nieco inaczej jest ze śrubunkami mosiężnymi (częściej stosowanymi). Ich stożek jest raczej półkolisty, chociaż też może być typowy stożek. Śrubunek mosiężny powinien być zakręcony dosyć mocno, ale jednak z pewnym umiarem, gdyż jest o wiele słabszy niż stalowy/żeliwny i stosując bardzo dużą siłę można w nim zerwać gwint (w stalowym to jest raczej niemożliwe, gdy musiałby się użyć ogromnej siły lub klucza o bardzo długim ramieniu). Bardzo ważna jest współosiowość oraz liniowość (obie części rurociągu musza stanowić - prostą a nie łamaną). Jak nie ma liniowości, prawdopodobieństwo nieszczelności jest bardzo duże (wtedy obie części śrubunku nie pasują do siebie). Ważne jest też, by nie uszkodzić stożka, czyli nie można rzucać rozmontowanymi śrubunkami (zwłaszcza mosiężnymi) o beton, kamień, stal, żeliwo ani nie może się na gładź stożka dostać piasek (spowoduje on zniszczenie gładzi - nawet w śrubunku stalowym, nie wspominając o znacznie miększym mosiężnym - piasek jest bardzo twardy). Także śrubunki powinno się używać w komplecie - zawsze skręcać elementy należące do danego śrubunku (nie zamieniać części między sobą), gdyż każdy śrubunek jest fabrycznie doszlifowany (zamiana elementów może spowodować to, że nie pasują do siebie). Istnieją też śrubunki wyposażone w oring - one są szczelne i nie wymagają zbyt mocnego dokręcania (szczelność jest gwarantowana, dopóki oring nie ulegnie zużyciu). Są tęż "holendry' mosiężne - "holender" to śrubunek nakrętny (obie części nakręca się na rurę z gwintem zewnętrznym i potem łączy nakrętką kapturową, tzw. holenderską), ale częściej spotykamy śrubunki wkrętno-nakrętne.
Jak druga rurka jest taka luźna, to po co śrubunek? Wymienić dwie krótkie na dłuższą rurę.
Dobrze jest kontrować śrubunek drugim kluczem... to tak tylko dla poprawności fachowej pracy.
ee tutaj widać jakieś narzędzia dynamometryczne jestem hydraulikiem i nie używałem takich rzeczy a wszystko trzymało i było szczelne
Jak ktoś wie, co robi, to nie potrzeba. Ale jak ktoś wcześniej dokręcał ręcznie koła w Krazach, a potem dokręca np mosiężny śrubunek półcalowy, to i ukręci go, jak się postara. Zresztą widać na filmie, dokładnie w 3,52, że przy dokręcaniu śrubunku zadanym momentem, prawa mufa śrubunku jeszcze jedzie na rurę, czyli dokręcono ją słabiej, niż pierścień śrubunku, a tak być nie powinno. Normy są podane, mniej więcej, przecież nic nie stanie, jeśli dokręci się mufę czy nypel o 10 czy 20 Nm za mocno, ale jak 100 Nm za mocno, to już można coś zrąbać. Prawdziwy hydraulik robi rury tak, że umiera on ze starości, a rury trzymają dalej.
powiem ci tak mufę śrubunku powinno się dokręcić jak najmocniej ale bez przesady
Takie określenie "jak najmocniej ale bez przesady" skreśla człowieka technicznego, jeśli chce nim być. Profesjonalista nie używa i nie stosuje określeń "na oko", "pi razy drzwi" "mocno ale nie za mocno", tudzież "słabo ale nie za słabo" vel "z wyczuciem". Na to są po pierwsze normy, a po drugie stosowne narzędzia. Gdybyś "na wyczucie" dokręcał np. głowicę w silniku, a nie wg ustalonych norm i kolejności, to zaraz miałbyś ponownie z nią robotę albo byś ją i zniszczył. Do dokręcenia złączek w hydraulice stalowej skręcanej, są normy, określone, oczywiście nie jest to apteka ani laboratorium, ale jest to określone. Z armaturą stalową można sobie poczyniać, bo jest wytrzymała, ale już np. śrubunki mosiężne już takie mocne nie są, jak ktoś przesadzi z dokręcaniem, to potrafi on trzasnąć, jak się jakiś szpecjalista będzie wieszał na kluczu. Ja nigdy nie miałem z tym kłopotów, ani z wodą, ani z gazem, nigdy nie było reklamacji i przecieków i innych przygód, choć stosuję najzwyklejsze pakuły i zwykłą, nie "specjalną" pastę do gwintów. A parę razy już po "doświadczonych" mistrzach poprawiałem. Z tymże ich fuszerki nie wynikały z ich niekompetencji czy niefachowości, ale po prostu, były celowe i zamierzone, żeby potem za niedługi czas wrócić i poprawiać, oczywiście za pieniądze.
nie potrafię powiedzieć inaczej jak powinno się to robić mogę powiedzieć jak poczujesz wyczuwalny opór
Ja czuję wyczuwalny opór zarówno wtedy, gdy idę i trze o mnie powietrze jak i wtedy, gdy skaczę obiema nogami z kolegami na ramieniu klucza obwiedniowego, służącego do dokręcania nakrętki centralnej koła napędnego osi koła koronowego, napędzającego gąsienice czołgu T-72.
W życiu nie widziałem (a kilka robót hydraulików w domu miałem - najczęściej wymiana pompy na obiegu CO) żeby hydraulik miał klucz dynamometryczny ;) no czysty surrealizm w naszym kraju, a może byłoby to mniej awaryjne.
I kolejne nigdy nie widziałem żeby hydraulik śrubunek czyścił i smarował przed ponownym skręceniem - najczęściej na chama kręci ile wlezie. i na marginesie (czego w filmie nie ma, a nawet ja laik o tym wiem) rurę do której dokręcamy cokolwiek należy przytrzymać innym kluczem żeby nie naruszyć istniejącego połączenia tej rury w innym miejscu.
Z tego co zrozumialem, tego typu srubunki ze stozkiem, to zwykle jednorazowki. W razie koniecznosci rozkrecenia, srubunek nadaje sie tylko do wyrzucenia. ???
Bzdura.... Raz rozkrecisz kaloryfer i srubunki do wyrzucenia i kupuj nowe do cholery. 🤣
@@grzegorz8291 Nic z tych rzeczy, chyba że 20 stoletni ?
@@mietekgdynia 20 letnie też działają dalej .
Ciekawe czy ta odlewnia jeszcze istnieje?
Istnieje do tej pory
it would be easier to use a coupling to repair Plasson can also join metal:
th-cam.com/video/K6FLhB0_hWE/w-d-xo.html
Czasami człowiek sam lepiej zrobi jak ci pseudo fachowcy którzy jeszcze za fuszerke kase wolaja.